Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 496/17

UZASADNIENIE

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

I. M. w dniu 10 grudnia 2014 roku została przyjęta do Szpitala (...) w P. na Oddział (...) Urazowej na planowy zabieg alloplastyki stawu kolanowego prawej kończyny dolnej. Zabieg operacyjny miał miejsce w dniu 12 grudnia 2014 roku i rozpoczął się o godzinie 9:40 a zakończył o godz. 11:05. Operującym był oskarżony lekarz P. G., a asystowali mu lekarze J. S. i M. P. (1) (na etapie specjalizacji). Zabieg przeprowadzany był w znieczuleniu miejscowym i w opasce uciskowej. Stwierdzone u pokrzywdzonej zmiany były zaawansowane. Były to zmiany zwyrodnieniowe, ale bez przykurczów tkanek miękkich zwłaszcza struktury tylnych stawu kolanowego co miało duży wpływ na technikę operacyjną. Po wykonaniu zabiegu zamocowania implantu, ustawienia stawu lekarze, którzy asystowali oskarżonemu przy zabiegu zaszyli ranę pooperacyjną oraz założyli drenaż ssący do jamy stawowej. Podczas operacji oskarżony rzucił na podłogę swój czepek i opuścił na chwilę salę operacyjną. Jeszcze w trakcie zabiegu , po opuszczeniu opaski uciskowej u pacjentki I. M. wystąpiło takie krwawienie, które mogło sugerować uszkodzenie tętnicy podkolanowej. Było większe niż zazwyczaj w podobnych przypadkach. Zespół operacyjny podjął nawet rozmowę na ten temat. Ostatecznie jednak oskarżony przyjął, że wielkość tego krwawienia nie dawała podstaw do przyjęcia, iż doszło do uszkodzenia większego naczynia. W raportach również nie potwierdzono jednoznacznie ostrego niedokrwienia kończyny. P. G. w tych okolicznościach nie wykonał lub nie zlecił wykonania dodatkowych badań USG – dopplerowskich, a w razie wątpliwości, dalszego naczyniowego badania A. – TK, w celu jednoznacznego potwierdzenia lub wykluczenia owego powikłania. Następnie pacjentkę przetransportowano do pracowni rentgenowskiej , gdzie wykonano zdjęcie kontrolne po operacji, po czym przewieziono ją na salę pooperacyjną oddziału. P. G. odwiedził jeszcze dwukrotnie w tym dniu pacjentkę, w celu oceny sytuacji pooperacyjnej. Około godziny 15:00 oskarżony wyszedł z pracy. Na tym bezpośredni kontakt oskarżonego jako lekarza z pacjentką zakończył się .

Znieczulenie pacjentki ustąpiło całkowicie około godziny 17-18:00.

Po zakończeniu godzin pracy przez oskarżonego lekarza w tym dniu – a był to piątek – opiekę nad I. M. i pozostałymi pacjentami oddziału przejęli lekarze dyżurujący na ortopedii. W dniu 12 grudnia 2014 roku od godziny 15:00 do dnia 13 grudnia 2014 roku do godziny 7:25 dyżur pełnił lek. med. J. S.. W toku dyżuru pokrzywdzona zgłaszała mu, że nie czuje nogi, nie może poruszać palcami oraz że odczuwa ból w kolanie. Lekarz dyżurujący nie zlecił dodatkowych badań lub diagnostyki. Podobna sytuacja miała miejsce podczas dyżuru, który przejął lek. med. J. D. – od godz. 7:25 dnia 13 grudnia 2014 roku do godz. 7:25 dnia 14 grudnia 2014 roku. Dopiero kolejny lekarz przejmujący dyżur w niedzielę, tj. 14 grudnia 2014 roku rano – lek. med. J. N. po stwierdzeniu oczywistych cech niedokrwienia kończyny w trybie pilnym zlecił przeprowadzenie badań USG, a następnie zlecił przetransportowanie pokrzywdzonej na Oddział (...) Ogólnej, Naczyniowej i Onkologicznej Wojewódzkiego Szpitala (...) w O.. W międzyczasie o podjętych krokach poinformował oskarżonego P. G. , który zaaprobował podjęte kierunki działania. W Szpitalu w O. dokonano rekonstrukcji uszkodzonej tętnicy podkolanowej i przywrócono krążenie w kończynie. Mimo tego zmiany martwicze w mięśniach okazały się na tyle poważne, że w dniu 8 stycznia 2015 roku przeprowadzono operację amputacji kończyny dolnej prawej na poziomie uda.

Orzeczeniem (...) do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności w E. z dnia 2 marca 2015 roku przyznano I. M. znaczny stopień niepełnosprawności wskazując , że jest niezdolna do pracy i wymaga zaopatrzenia w przedmioty ortopedyczne, wsparcia w samodzielnej egzystencji oraz stałej pomocy innej osoby.

W celu uniknięcia powyższego, negatywnego dla pacjentki skutku stanowiącego ciężki uszczerbek na zdrowiu pod postacią innego ciężkiego kalectwa, oskarżony jako lekarz winien wdrożyć jak najszybciej poszerzoną diagnostykę stanu układu naczyniowego – tętniczego. Uszkodzenie tętnicy podkolanowej wymaga pilnego zaopatrzenia (interwencji operacyjnej o charakterze rekonstrukcyjnym) przez chirurga naczyniowego. Zabieg taki powinien być wykonany do kilku godzin po zaistniałym urazie/uszkodzeniu. Zaopatrzenie, nawet w krótkim okresie po tym czasie obarczone jest wysokim ryzykiem niepowodzenia.

( dowód: wyjaśnienia oskarżonego P. G. k. 474v. – 475; zeznania świadków: pokrzywdzonej I. M. k. 227v. – 229v., k. 476 – 477; J. N. k. 46, k. 246 – 246v., k. 475 – 476; M. P. (1) k. 230 – 231, k. 477v.; J. S. k. 232 – 233, k. 244 - k. 244v., k. 478 – 478v.; M. B. k. 236 – 237, k. 478v. – 479v.; K. M. k. 479v. – 480; J. D. k. 234 – 235v., k. 247 – 248, k. 501 – 502v.; E. O. k. 512v.; D. M. k. 512v. – 513; zawiadomienie o przestępstwie k. 2 – 18, zbiór A; dokumentacja medyczna z W. (...) w O. k. 32, zbiór A; dokumentacja medyczna z SP ZOZ Szpital (...) w P. k. 33, zbiór A; umowa z dnia 31.01.2012 r. o udzielenie zamówienia na świadczenia zdrowotne wraz z aneksami k. 73 – 79, zbiór A; regulamin O. (...) k. 94 – 99, zbiór A; opinia sądowo – lekarska wraz z opinią uzupełniającą k. 101 – 107v., k. 126 – 127, zbiór A; informacja z systemu teleinformatycznego ministra właściwego do spraw finansów publicznych dotycząca stosunków majątkowych i źródeł dochodu oskarżonego k. 147, zbiór A; korespondencja P. G. z zastępcą dyrektora ds. lecznictwa wraz z załącznikami k. 208 – 226; pismo Dyrektora S. (...) w P. wraz z załącznikami k. 265 – 273; pismo Zastępcy Dyrektora S. (...) w P. ds. lecznictwa k. 282 – 286; pismo Dyrektora S. (...) w P. k. 304; opinia sądowo – lekarska uzupełniająca k. 316 – 317 )

Oskarżony P. G. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Oskarżony w swych wyjaśnieniach opisał okoliczności związane z pobytem I. M. w Szpitalu (...) w P. na O. (...) i wykonaniem zabiegu alloplastyki stawu kolanowego prawej kończyny dolnej. W ocenie oskarżonego przebieg zabiegu był typowy. Kwestia krwawienia, było to w jego ocenie krwawienie dosyć znaczne ale nie odbiegające od krwawień jakie występowały w 1/3 tego typu zabiegów. Nie było to coś rzadkiego. We wcześniejszych i późniejszych zabiegach występowały takie krwawienia. Pacjentce przed zabiegiem podano heparynę. Było to narzucone przez towarzystwo ortopedyczne. W tamtym okresie występował obowiązek podania heparyn 12 godzin przed zabiegiem. Podanie heparyny zasadniczo wpływało na krwawienie. Kiedy zniesiono ten obowiązek zużycie krwi przy tego typu operacjach spadło 5-10 krotnie. To wskazuje, że podanie heparyny przed zabiegiem powoduje zwiększenie krwawienia. U pokrzywdzonej występowały naczynia sklerotyczne, czyli zmienione miażdżycowo. Taka tkanka może reagować inaczej. Może na przykład taka tętnica pęknąć przy manipulacjach podczas zabiegu, wcale nie musi być przecięta. Ona jest sztywna, krucha. Do pęknięcia mogło dojść na każdym etapie. Używanie szyny do ćwiczeń biernych, w tym przypadku była ona zastosowana, również mogło na to wpłynąć. U 20 procent pacjentów w ogóle nie wyczuwa się tętna na tętnicy grzbietowej stopy. Stan pacjentki może wpływać w taki sposób, że tętno może być niewyczuwalne. Na ciepłotę raczej to nie wpływa, bo rozwija się krążenie uboczne. Dwukrotnie po zabiegu wizytował pokrzywdzoną. Jak wróciła z RTG badał ją i przed samym wyjściem do domu. Sprawdzał ciepłotę i ruchy oraz czucie. Stwierdził, że kończyna się ociepliła, żyły na grzbiecie stopy się wypełniły, co było widać już na bloku. Tętno było słabo wyczuwalne, ale było. Stwierdził to jeszcze na bloku operacyjnym, po zamknięciu. W momencie opuszczania szpitala stan opisałby jako wracający do normy. Kończyna zawsze operowana jest w niedokrwieniu. Musi minąć jakiś czas aby miała taką ciepłotę jak pozostała część ciała. Pokrzywdzona została pod opieką dyżuranta J. S.. Do pracy wrócił w poniedziałek. Doktor S. nie dzwonił do niego. To oskarżony w godzinach późno wieczornych zadzwonił do niego i spytał co się z panią dzieje. Następnego dnia doktor D. do niego nie dzwonił. Oskarżony zadzwonił zapytać jaki jest stan pacjentki. Następny telefon był w niedzielę rano, dzwonił do oskarżonego doktor N., że jego zdaniem kończyna wykazywała objawy ostrego niedokrwienia. Podał te objawy i poprosił, żeby oskarżony przyjechał i obejrzał pacjentkę. Oskarżony powiedział, że związku z objawami jakie są znane nie ma sensu tracić czasu na jego dojazd tylko przekazać pacjentkę na chirurgię naczyniową, co też doktor N. uczynił. W rozmowach telefonicznych żaden z lekarzy nie informował go czy sprawdzał tętno na kończynie. W przypadku przerwania tętnicy podkolanowej wypływ krwi jest duży. Jest to krwawienie, które nie daje się opanować bez interwencji chirurgicznej. Może to być taka objętość, że chory się wykrwawi. Tutaj trudno określić krwawienie w mililitrach. Z drenu nie leciało po założeniu drenażu. Po upuszczeniu opaski powinno z drenu lecieć jak z kranu.

( vide wyjaśnienia oskarżonego P. G. k. 474v. – 475 )

Sąd zważył, co następuje:

Sąd wyjaśnienia oskarżonego uznał za niewiarygodne w tym zakresie, w którym P. G. próbował przekonać sąd, że jako lekarz O. (...) S. (...)w P. dopełnił wszystkich, wynikających z tego tytułu obowiązków w ten sposób, że uczestnicząc w dn.12.12.2014 r jako główny operator w zabiegu operacyjnym alloplastyki stawu kolanowego prawego, zachował należytą uwagę w ocenie stanu zdrowia pacjentki, oceny krążenia poniżej stawu kolanowego (endoprotezy) prawej kończyny dolnej, szczególnie zaś w pierwszej dobie po operacji. Sąd nie dał również wiary wyjaśnieniom oskarżonego w tej części, w której podawał, że na podstawie towarzyszących okoliczności nie było podstaw by powziąć uzasadnione podejrzenie uszkodzenia naczyniowego w trakcie operacji i dlatego też jako lekarz nie podjął dalszej diagnostyki w postaci dodatkowych badań. Wyjaśnienia te nie były bowiem logiczne, przekonywujące, a ponadto nie znajdowały potwierdzenia w pozostałym materiale dowodowym zgromadzonym w sprawie, w tym w zeznaniach pokrzywdzonej I. M., asystujących lekarzy M. P. (1) i J. S., oraz kolejnego lekarza przejmującego dyżur J. D. a przede wszystkim opinii zespołu biegłych z zakresu medycyny. Jednocześnie sąd dostrzegł, że wyjaśnienia oskarżonego jak i pozostałych zeznających w charakterze świadków lekarzy, co do zasady były zgodne z danymi zawartymi w dokumentacji medycznej dotyczącej pacjentki. W ocenie sądu ciężki uszczerbek na zdrowiu pokrzywdzonej w analizowanym przypadku, nie zaistniał samoistnie , a umożliwiło jego powstanie konkretne zachowanie oskarżonego.

Zgodnie z opiniami biegłych podstawową i uzupełniającą (vide k. 101 – 107v., k. 126 – 127) w celu uniknięcia zaistniałego u pacjentki skutku, należało wdrożyć poszerzoną diagnostykę stanu układu naczyniowego – tętniczego w dniu 12i/lub 13 grudnia 2014 r. Uszkodzenie tętnicy podkolanowej wymaga pilnego zaopatrzenia (interwencji operacyjnej o charakterze rekonstrukcyjnym) przez chirurga naczyniowego. Zabieg taki powinien być wykonany do kilku godzin po zaistniałym urazie/uszkodzeniu. Zaopatrzenie, nawet w krótkim okresie po tym czasie obarczone jest wysokim ryzykiem niepowodzenia. Oskarżony P. G. przebywał zaś na oddziale po przeprowadzeniu operacji jeszcze do godziny 15.00. Nie podjął w tym kierunku właściwych działań, pomimo że jak wynika z materiału dowodowego już w trakcie operacji pojawiły się w zespole operacyjnym dywagacje na temat, czy istnieje możliwość powstania powikłania pod postacią uszkodzenia tętnicy podkolanowej. Należy zatem zadać pytanie, kto jeśli nie główny operator i koordynator oddziału, był władny podejmować w tej sytuacji określone działania lub zlecać określone czynności, mające na celu zapobieżenie ewentualnym negatywnym skutkom w życiu i zdrowiu tejże pacjentki? Należało już wówczas, od razu, wykluczyć owo powikłanie, albo je potwierdzić. Oskarżony ocenił błędnie, że do powikłania nie doszło – bez jednoznacznych i definitywnych badań kontrolnych, weryfikacyjnych słuszność swojej tezy. Nie można wykluczyć, że na zachowanie lekarza i brak skupienia w analizowanym przypadku miał wpływ zbilżający się koniec pracy i nadchodzący weekend. Ponadto, oskarżony miał świadomość, że pacjentkę pozostawi pod opieką następujących po nim lekarzy dyżurujących, kolejno J. S. i J. D., którzy jak wykazał przebieg wypadków , również nie wdrożyli odpowiednich działań. Oceniając opinię biegłych w niniejszej sprawie sąd podzielił ją w całej rozciągłości, jako wysoce fachową, rzetelną, spójną, a przede wszystkim sporządzoną zgodnie z wiedzą i doświadczeniem zawodowym biegłych. W sposób jasny i szczegółowy wyjaśnili swoje stanowisko w powyższym zakresie.

Wprawdzie wyjaśnienia oskarżonego w odniesieniu do zeznań pokrzywdzonej wykazywały pewne rozbieżności, co sąd zauważył, jak chociażby w zakresie jego zachowania w trakcie operacji, przyczyn rzucenia czepkiem o ziemię i opuszczenia sali, niemiej jednak, nie dyskredytuje to ich waloru w tej części. Rzeczywista motywacja oskarżonego do rzucenia czepkiem i opuszczenia sali w niniejszej sprawie w ocenie sądu jawiła się jako kwestia drugorzędna, nieistotna z punktu widzenia przypisania odpowiedzialności karnej. Nie można bowiem wykluczyć, iż w rzeczywistości oskarżony rzucił czepkiem z uwagi na awarię klimatyzacji, a nie jak przedstawiła pokrzywdzona w swoich zeznaniach, z uwagi na wzburzenie wywołane przebiegiem operacji, dużym krwawieniem. Żadna z innych obecnych na sali osób nie potwierdziła bowiem takiego przebiegu zachowania lekarza, zgodnego z tym jak zapamiętała to pokrzywdzona i opisała później w swoich zeznaniach. Pozostałe osoby nie kwestionowały jednak, iż faktycznie krwawienie było nadmierne, wbrew wyjaśnieniom oskarżonego, odbiegające od standardowego w tego typu sytuacjach. Wyjaśnienia oskarżonego w powyższym zakresie korespondują z zeznaniami świadków - personelu medycznego. Klimatyzacja ulegała częstym awariom na sali, co potwierdzały także zeznania innych świadków (vide zeznania E. O. i D. M. k. 512v. - 513). Nie można zatem wykluczyć, iż pokrzywdzona dokonała nadinterpretacji zapamiętanej sytuacji . Nie mniej, co istotne, pokrzywdzona podczas operacji była przytomna i mogła faktycznie zaobserwować zachowania członków operującego ją zespołu. Przykładowo jak była o tym mowa, że lecąca krew zabrudziła but jednego z lekarzy. Jej relacje są potwierdzeniem zeznań asystentów oskarżonego i J. D. odnośnie okoliczności uszkodzenia tętnicy i zwiększonego wypływu krwi. Poza tym, zeznania pokrzywdzonej zasługiwały na wiarę jako pełnowartościowy materiał dowodowy. Pokrzywdzona opisała w sposób prosty i jasny okoliczności w jakich trafiła do szpitala oraz przedstawiła przebieg operacji ze swojej perspektywy, oraz dalszych czynności wykonywanych przez poszczególne osoby z personelu medycznego, w tym przez zmieniających się na dyżurach lekarzy. Podała, że wszystkich lekarzy, począwszy od P. G., poprzez J. S., J. D. i J. N. informowała o swoich wątpliwościach, co do stanu zdrowia swej nogi. Dopiero w drugiej dobie od operacji J. N. w jej odczuciu podjął właściwe i adekwatne do sytuacji działania, ale jak pokazało życie było już i tak za późno aby nogę uratować.

Sąd dał wiarę zeznaniom pozostałych przesłuchanych w sprawie świadków. Zeznania ich korespondują wzajemnie i nie zawierają istotnych sprzeczności nakazujących wątpić w ich prawdziwość. Zeznania przesłuchanych osób są na ogół zgodne z zapisami w dokumentacji medycznej. Lekarz M. P. (1) podał w toku postępowania przygotowawczego, że przeprowadzany zabieg przebiegał typowo do momentu zdjęcia opaski uciskowej na operowanej kończynie i kiedy została zdjęta ta opaska to pojawiło się nadmierne krwawienie. Było ono większe niż zazwyczaj w tego typu operacjach. Sam świadek dodał, że zawsze należy podejrzewać, że jeśli jest wzmożone krwawienie to mogło dojść do uszkodzenia tętnicy (k. 230v.). Na rozprawie świadek podtrzymał swoje wcześniejsze zeznania. Podał, że było to nadmierne krwawienie i razem z oskarżonym rozważał czy nie doszło do uszkodzenia tętnicy. Tak więc już wówczas dopuszczano taką możliwość . Rozterki M. P. (1) potwierdza jego późniejsze zachowanie , kiedy podczas dyżuru J. D. w sposób szczególny interesował się zdrowiem pokrzywdzonej i zainicjował jej badanie pulsometrem. Także J. S. zeznawał w toku postępowania przygotowawczego, że podczas operacji zauważono zwiększone krwawienie. Podał wprost, że oskarżony sprawdzał ukrwienie kończyny ponieważ był zaniepokojony zwiększonym krwawieniem z rany (k. 232v.). Z kolei J. D. podawał, że w gabinecie lekarskim było jakieś zamieszanie. Padały sformułowania o podejrzeniu uszkodzenia tętnicy podkolanowej. Zeznania powyższych świadków stały w opozycji do twierdzeń oskarżonego, iż w sytuacji pokrzywdzonej krwawienie było standardowe. Należy odrzucić sugestie oskarżonego P. G. jakoby zwiększone krwawienie podczas zabiegu spowodowane było uprzednim podaniem leku o nazwie H.. Gdyby rzeczywiście tak było , lekarze uczestniczący w operacji nie zastanawialiby się nad możliwym uszkodzeniem większego naczynia krwionośnego.

Zarzucone P. G. przestępstwo określone w art. 160 § 2 kk należy do przestępstw o tzw. ograniczonym kręgu podmiotów i może być popełnione tylko przez osobę mającą obowiązek troszczenia się o osobę narażoną na niebezpieczeństwo. Do istoty tego przestępstwa nie jest wymagane nastąpienie śmierci, czy też uszczerbku na zdrowiu. Jest ono bowiem dokonane z chwilą narażenia na niebezpieczeństwo, chociażby osoba narażona nie doznała żadnej krzywdy ( por. wyrok SN z 3.10.1980 r., II KR 191/80, niepublik.). Bezspornym jest, iż w przedmiotowej sprawie oskarżony, jako lekarz był gwarantem życia lub zdrowia pokrzywdzonej. Wynika to wprost z zakresu jego obowiązków oraz z art. 4 ustawy z dnia 5.12.1996 r. o zawodach lekarza i dentysty. W myśl tegoż artykułu lekarz ma obowiązek wykonywać zawód zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz należytą starannością.

Zgodnie z przyjętą w orzecznictwie i w doktrynie wykładnią, lekarz – jako gwarant życia i zdrowia – jest zobowiązany do tego, by odwracać niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia, a nie tylko do tego, by go nie zwiększać. Ma obowiązek wdrożyć wszystkie działania, które w danych warunkach są wymagane, jako dające szansę na wykluczenie, ograniczenie, czy też neutralizację niebezpieczeństwa. Oczywistym jest, iż zakres obowiązków ciążących na gwarancie musi być definiowany do tego momentu czasowego, w którym on działał ( por. SN w wyroku z dnia 8.06.2010 r., III KK 408/09, LEX 598846).

Sąd Najwyższy stwierdził, że znamię narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, o którym mowa w art. 160 § 1 k.k., może zostać zrealizowane w jeden z trzech sposobów: przez sprowadzenie zagrożenia, jego znaczące zwiększenie, a także - w przypadku gwaranta nienastąpienia skutku przy przestępstwach z zaniechania - przez niespowodowanie jego ustąpienia albo zmniejszenia. Sprzeczne z obowiązkiem prawnym zachowanie (działanie, zaniechanie) gwaranta nienastąpienia skutku (lekarza), jeżeli nie ma wpływu na stan zagrożenia dla życia czy zdrowia określonej osoby, nie jest przyczynowe dla utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, o którym mowa w art. 160 § 1 k.k. Dotyczy to w szczególności sytuacji, gdy źródło narażenia tych dóbr jest poza możliwością oddziaływania osoby prawnie zobowiązanej do określonego zachowania (wyrok SN z dnia 14 lipca 2011 r., III KK 77/11, OSNKW 2011, nr 10, poz. 94). Podnieść należy także, iż przestępstwo to ma charakter skutkowy. Do dokonania jego konieczne jest wystąpienie skutku w postaci bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia człowieka albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W wypadku skutku w postaci bezpośredniego niebezpieczeństwa ciężkiego uszczerbku na zdrowiu chodzi o uszczerbek na zdrowiu określony w art. 156 § 1 kk. Niebezpieczeństwo rozumieć należy jako pewną obiektywną sytuację, czyli pewien szczególny układ rzeczy i zjawisk, z którego rozwojem zachodzi wysokie prawdopodobieństwo nastąpienia uszczerbku w dobrze prawnym i tak rozumiane niebezpieczeństwo jest znamieniem typu czynu zabronionego i musi być w każdym postępowaniu ustalone dla przyjęcia odpowiedzialności za dokonanie. W realiach niniejszej sprawy zaistniało nie tylko samo narażenie, ale i skutek. Wypowiadał się w tych kwestiach SN, m.in. w wyroku z dnia 21 września 2006 r. V KK 10/06, LEX nr 196961, że: w sytuacji gdy w wyniku zachowania lekarza – gwaranta powstaje nie tylko niebezpieczeństwo, o którym mowa w art. 160 kk, lecz ucieleśnia się ono w postaci zaistnienia określonych skutków, to w zależności od ich rodzaju oraz rodzaju zawinienia może być on pociągnięty do odpowiedzialności za całą gamę skutkowych przestępstw przeciwko życiu lub zdrowiu. Ich zastosowanie wyłącza równocześnie art. 160 kk (skutek idący dalej konsumuje bowiem skutek bliżej idący) , na co zwrócił uwagę Sąd odwoławczy. Stan zagrożenia , który został wywołany podczas zabiegu nie został przez oskarżonego niezwłocznie uchylony (mimo posiadania możliwości w tym zakresie) , lecz został zdynamizowany prowadząc ostatecznie do konieczności amputacji kończyny pokrzywdzonej. Zaniechanie oskarżonego leży w bezpośrednim związku przyczynowym z zaistniałym skutkiem.

Sąd ustalił , że oskarżony w okresie od 12-14.12.2014 r. w P., okręgu (...), będąc jako lekarz O. (...) S. (...) w P. zobowiązany do opieki nad pacjentką I. M., nie dopełnił wynikających z tego tytułu obowiązków w ten sposób, że uczestnicząc w dn.12.12.2014 r jako główny operator w zabiegu operacyjnym alloplastyki stawu kolanowego prawego , nie zachował należytej uwagi w ocenie stanu zdrowia pacjentki, oceny krążenia poniżej stawu kolanowego (endoprotezy) prawej kończyny dolnej, szczególnie w pierwszej dobie po operacji , pomimo uzasadnionego podejrzenia uszkodzenia naczyniowego i nie podjął dalszej diagnostyki w postaci dodatkowych badań, co w efekcie doprowadziło do martwicy operowanej kończyny i konieczności przeprowadzenia w dniu 08.01.2015 r. w S. W. w O. zabiegu amputacji kończyny dolnej prawej na poziomie uda, a w tym samym nieumyślnie spowodował skutek w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu I. M. w postaci innego ciężkiego kalectwa. Czyn oskarżonego sąd zakwalifikował jako występek z art. 156 § 2 kk.

Oskarżony nie miał zamiaru narażenia pokrzywdzonej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ani nawet nie godził się na wystąpienie tego skutku, działał jednak nieostrożnie odstępując od przeprowadzając jednoznacznych badań weryfikacyjnych stanu tętnicy, choć miał uzasadnione podejrzenie śródoperacyjnego uszkodzenia tego naczynia. P. G. nie zachował wymaganej w danych okolicznościach ostrożności, w sytuacji, w której narażenie człowieka przewidywał lub obiektywnie biorąc mógł przewidzieć (art.9 § 2 kk).

Wymierzając oskarżonemu karę, sąd uwzględnił całokształt okoliczności podmiotowych i przedmiotowych popełnionego przez niego przestępstwa, a zwłaszcza charakter jego czynu. Sąd miał przy tym na uwadze zarówno okoliczności łagodzące, jak i okoliczności obciążające sprawcę. Oceniając stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego sąd uznał go za znaczny. Oskarżony jest doświadczonym lekarzem, od wielu lat wykonuje ten zawód i niewątpliwie posiada dużą wiedzę zawodową . Mimo tego dopuścił się istotnego błędu podczas prowadzonej przez siebie operacji. P. G. zamiast wykonywać swoje obowiązki z należytą starannością, oparł się na rutynie lekceważąc istotny symptom sugerujący pogłębienie diagnostyki przed zakończeniem operacji. W efekcie zaniechania oskarżonego doszło do sytuacji , która nie powinna nigdy mieć miejsca. Błąd medyczny jakiego dopuścił się oskarżony skutkował tym ,że pokrzywdzona I. M. została trwale i ciężko okaleczona. Na korzyść oskarżonego poczytano jego dotychczasowy sposób życia zgodny zobowiązującym porządkiem prawnym (k.497). Mając na uwadze powyższe, sąd wymierzył oskarżonemu z mocy art. 156 § 2 kk karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, uznając, że jest to kara adekwatna do stopnia zawinienia i stopnia społecznej szkodliwości przypisanego mu czynu. Na podstawie art. 71 § 1 kk sąd orzekł również wobec oskarżonego P. G. karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych przyjmując jedną stawkę dzienną za równoważną kwocie 50 złotych. Kara pozbawienia wolności, w orzeczonym wymiarze, spełni w przekonaniu sądu swoje cele w zakresie prewencji ogólnej oraz indywidualnej skłaniając oskarżonego do możliwie najwyższej staranności w wykonywaniu swego zawodu . Zdaniem sądu orzeczona kara pozbawienia wolności i grzywny jest sprawiedliwa i zważywszy na skutki działania oskarżonego i nie może być uznana za rażącą swoją surowością.

W ocenie sądu, mając na uwadze nie tylko charakter przypisanego oskarżonemu przestępstwa lecz również dotychczasowy sposób jego życia (brak uprzedniej karalności, wieloletnia praca w charakterze lekarza) uznano, że wykonanie orzeczonej wobec oskarżonego kary pozbawienia wolności należy na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk oraz art. 70 § 1 pkt 1 kk warunkowo zawiesić na okres próby 2 lat. Wobec oskarżonego zachodzi korzystna prognoza kryminologiczna uzasadniająca przekonanie , że nie popełni ponownie przestępstwa.

Na podstawie art. 627 kpk oraz art. 2 ust. 1 pkt 2 i art. 3 ust. 2 ustawy z dnia 23.06.1973r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. nr 49 poz. 223 z 1983r.z póź. zm.) sąd zasądził od oskarżonego P. G. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 620 złotych tytułem opłaty sądowej oraz kwotę 13.725,19 zł tytułem pozostałych kosztów sądowych.

Należy jeszcze dodać , że z dniem 01 lipca 2015 r na mocy przepisów ustawy z dnia 20.02.2015r o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. 2015.396) zmianie uległy niektóre przepisy zastosowane w niniejszym orzeczeniu. Przede wszystkim zmianie uległy przepisy dotyczące warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności. Uznając , że względniejsza dla oskarżonego jest ustawa obowiązująca poprzednio sąd z mocy art. 4 § 1 kk zastosował jej przepisy przy orzekaniu .

ZARZĄDZENIE

- (...)

- (...)

- (...)

(...)