Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IX P 496/14

UZASADNIENIE

Powodowie B. G., M. G., P. G. oraz A. G. – spadkobiercy S. G. pozwem z dnia 15 marca 2014 r., skierowanym przeciwko pozwanemu P. W. (1), wnieśli o ustalenie, że zdarzenie, któremu uległ S. G. w dniu 30 lipca 2011 r., stanowiło wypadek przy pracy. Powodowie wnieśli nadto o sprostowanie protokołu powypadkowego sporządzonego w dniu 14 września 2011 r. poprzez stwierdzenie, że ww. wypadek jest wypadkiem przy pracy. Powodowie zażądali również zasądzenia na swoją rzecz kosztów procesu według norm przepisanych.

W uzasadnieniu swego żądania powodowie podnieśli, iż S. G. – zatrudniony w charakterze kierowcy samochodu ciężarowego, w dniu 29 lipca 2011 r., podczas odbywania trasy po Francji, otrzymał od swojego pracodawcy polecenie pilnego przewiezienia towaru, mimo wykorzystania limitu godzin przeznaczonych do jazy, co skutkowało rozpoczęciem postoju dopiero o godz. 2:36 w nocy. Powodowie podkreślili, iż kwestią notoryczną, dotkliwie oddziałującą na organizm S. G., było naruszanie przez pracodawcę przepisów dotyczących dziennego limitu czasu prowadzenia pojazdów. Ciągłe naruszenia, wywołujące stres związany z pracą niezgodną z przepisami, strach przed spowodowaniem wypadku wynikającego ze zmęczenia organizmu, jak również obawa przed ukaraniem mandatem karnym (ostatecznie opłacanym przez pozwanego, który liczył się z taką koniecznością wobec przekraczania dopuszczalnych godzin pracy), stanowiły przyczyny ciągłego pogarszania się kondycji psychicznej i fizycznej zmarłego, a zawał serca, do którego doszło w dniu 30 lipca 2011 r., a który doprowadził do śmierci S. G. był spowodowany regularnym przymuszaniem go do pracy ponad ustawowo przewidziane limity. Powodowie wskazali, iż S. G. prowadził własną ewidencję czasu pracy w podręcznym kalendarzu, gdzie wskazywał przejechaną ilość kilometrów, a także momenty, w których zobowiązany był oszukiwać urządzenie pomiarowe i tachograf, np. stosując magnes. Z zapisów kalendarza za 2011 r. wynika, iż w nocy z 29 na 30 lipca 2011 r. S. G. stosował magnes (oznaczony jako Mg) oraz że przejechał po północy 94 km. Powodowie podkreślili, powołując się na orzecznictwo sądowe, iż zawał serca może być uznany za wypadek przy pracy, jeżeli został spowodowany silnym przeżyciem psychicznym pracownika wskutek nawarstwiania się szczególnie krzywdzących go okoliczności mających związek z pracą, a nadto, że zewnętrzną przyczyną sprawczą wypadku może być każdy czynnik pochodzący spoza organizmu poszkodowanego, zdolny – w istniejących warunkach – wywołać szkodliwe skutki, w tym także pogorszyć stan zdrowia pracownika dotkniętego już schorzeniem samoistnym.

W odpowiedzi na pozew pozwany wniósł o oddalenie powództwa oraz o zasądzenie od każdego z powodów, na swoją rzecz, kosztów procesu według norm przepisanych. Pozwany wyraził zdumienie informacjami o oszukiwaniu urządzeń pomiarowych przez S. G.. Podkreślił, iż nie wiedział, że zmarły dopuszczał się tego rodzaju czynów oraz zaprzeczył, by do procederu tego dochodziło na jego polecenie lub pod jego naciskami. Pozwany wskazał, że praktyka naruszania czasu pracy byłaby dla niego zapełnia nieopłacalna, gdyż zatrudniając 38 osób i dysponując 30 samochodami, przy częstotliwości kontroli na trasach i karach grożących za naruszenia, nie mógł ryzykować utartą licencji, a tym samym kontrahentów dla oszczędzenia kilkuset złotych. Pozwany zaznaczył, że nieopłacenie mandatu skutkuje wstrzymaniem transportu i odholowaniem pojazdu na parking, a w ostateczności przeprowadzeniem licytacji, co mogłoby narazić pracodawcę na olbrzymie straty, stąd też mandaty opłacane są kartami płatniczymi firmy zasilanymi przez pozwanego, jednak następnie kierowcy zwracają uiszczone kwoty pracodawcy. Odnośnie kalendarza S. G. pozwany podał, iż trudno jest obecnie stwierdzić, jakie jest znaczenie skrótu Mg, a mając na uwadze przyczynę śmierci S. G., zmarły mógł oznaczać w taki sposób dawkę magnezu, którą musiał przyjąć w związku z nieprawidłowościami pracy serca. Pozwany zaprzeczył, by nie respektował przepisów o czasie pracy kierowców, podkreślił, że wyraził zgodę na wykonywanie obowiązków przez S. G. w obecności żony (bez ponoszenia z jej strony jakichkolwiek kosztów), co przeczy przyjętej, jedynie na potrzeby niniejszego procesu, koncepcji pracy w stresie i stanowi przejaw daleko posuniętej wyrozumiałości i dobrej woli ze strony pracodawcy. Pozwany zaprzeczył, by w dniu 29 lipca 2011 r. wydał S. G. polecenie pilnego przewiezienia towaru oraz by zmarły był zaskakiwany zleceniami, co mogłoby wywoływać u niego stres. Stres taki mógł natomiast nastąpić w wyniku znacznego zadłużenia S. G. i kierowanych wobec jego osoby zarzutów natury kryminalnej. Pozwany wskazał, że śmierć S. G. nie może być uznana za wypadek przy pracy również z tej przyczyny, że nastąpiła podczas przerwy w pracy, a nadto podał, iż jak wynika z jego nieoficjalnych informacji prawdopodobną przyczyną zawału serca było spożywanie przez zmarłego alkoholu.

W toku procesu strony podtrzymały dotychczasowe stanowiska, składając kolejne pisma procesowe, dostępne w aktach sprawy, do których Sąd – w zakresie niezbędnym dla rozstrzygnięcia sprawy – odniesie się w zawartych poniżej rozważaniach prawnych. W tym miejscu należy jedynie wskazać, iż strona pozwana, również powołując się na orzecznictwo sądowe podniosła, że przyjmuje się na ogół, iż wykonywanie przez pracownika, który doznał zawału serca w czasie i miejscu zatrudnienia, zwykłych czynności nie może być uznane za zewnętrzną przyczynę wypadku przy pracy. Podobnie traktowany jest stres psychiczny jako ewentualna przyczyna zewnętrzna, a uznanie zawału serca za wypadek przy pracy wymaga wykazania nadmiernego przeciążenia obowiązkami pracowniczymi, silnych przeżyć psychicznych czy stresu o gwałtownym charakterze, wywołanym rażąco nietypowymi warunkami pracy. Powodowie natomiast podnosili, że S. G. nie miał problemów zdrowotnych, o czym pozwany wiedział, albowiem dysponował dokumentacją medyczną S. G., w tym badaniami okresowymi.

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

S. G., urodzony (...), był zatrudniony przez P. W. (1), prowadzącego działalność pod nazwą (...) P. W. (2), na podstawie umowy o pracę, na stanowisku kierowcy samochodu ciężarowego w pełnym wymiarze czasu pracy od dnia 26 maja 2008 r.. Ostatnia umowa o pracę łącząca strony była umową zawartą na czas określony od dnia 26 sierpnia 2008 r. do dnia 25 sierpnia 2013 r.

Bezsporne;

P. W. (1) prowadzi działalność związaną z transportem drogowym od 1 czerwca 1996 r. P. W. (1) ani osoby mu podległe nie nakłaniały kierowców do przekraczania norm świadczenia pracy, ani do fałszowania pomiarów urządzeń rejestrujących ilość przejechanych kilometrów. Na tablicy ogłoszeń w siedzibie firmy w S. wywieszona była informacja o zakazie używania magnesów, które umożliwiają jazdę bez wykazywania ilości przejechanych kilometrów (mimo jazdy przebieg kilometrów nie zwiększa się – nie jest rejestrowany).

Dowód: wydruk z (...) k. 101, zeznania pozwanego – k. 219-221 w zw. z k. 429-431, zeznania świadka Z. K. – k. 280- 281, zeznania świadka Z. Ż. – k. 281-283, zeznania świadka S. K. (1) – k. 283-285, zeznania świadka P. L. – k. 285-287, zeznania świadka E. K. – k. 287, zeznania świadka S. K. (2) – k. 414-415;

S. G. cierpiał na nadciśnienie tętnicze. Od około 2009 r. przyjmował leki na nadciśnienie.

Dowód: zeznania B. G. – k. 215-217 w zw. z k. 428-429;

W dniu 9 lipca 2010 r. S. G. został skierowany do szpitala z uwagi na osłabienie siły mięśniowej prawej połowy ciała, zaburzenia czucia prawej kończyny górnej, niestabilne nadciśnienie tętnicze. Podczas wizyty u lekarza rodzinnego w dniu 9 lipca 2010 r. S. G. powoływał się na występujący przed dwoma tygodniami (podczas pobytu zagranicą) niedowład prawej połowy ciała połączony z zawrotami głowy i ogólnym osłabieniem. W okresie od 9 do 12 lipca 2010 r. S. G. przebywał na Oddziale Chorób Wewnętrznych z Pododdziałem Kardiologii i Chemioterapii ZOZ MSWiA w S.. Podczas przyjęcia stwierdzono obciążenie wywiadem rodzinnym w kierunku nadciśnienia, a także wysokie wartości RR i tachykardię. Rozpoznano również otyłość brzuszną. Po uzyskaniu normalizacji parametrów nadciśnienia i tętna S. G. został wypisany z zaleceniem zmiany nawyków żywieniowych, systematycznego przyjmowania leków i kontroli glikemii okresowo co pół roku. S. G. kolejne wizyty u lekarza rodzinnego odbył w dniach 17 sierpnia 2010 r., 28 lutego 2011 r., 21 marca 2011 r., 16 maja 2011 r., 1 lipca 2011 r. Podczas wizyt kontynuowano leczenie nadciśnienia.

Dowód: historia choroby z Poradni POZ – k. 245-247, karta informacyjna leczenia szpitalnego – k. 248

W dniu 11 maja 2011 r. podczas podróży służbowej w Szwajcarii na S. G. został nałożony mandat w wysokości 1500 franków szwajcarskich. Mandaty nakładane na kierowców pokrywał tymczasowo P. W. (1).

Bezsporne, a nadto dowód: protokół kontroli wraz z mandatem i tłumaczeniem na język polski – k. 18 i 18v w zw. z k. 260, potwierdzenie zapłaty – koperta k. 260, zeznania pozwanego – k. 219-221 w zw. z k. 429-431; zeznania świadka Z. K. – k. 280-281, zeznania świadka S. K. (1) – k. 283-285, zeznania świadka P. L. – k. 285-287;

Od stycznia 2011 r. S. G., przebywając w cyklicznych podróżach służbowych, trwających średnio od 2 do 3 tygodni, naruszył następujące normy:

- w dniu 14 stycznia 2011 r. przekroczył maksymalny czas prowadzenia pojazdu bez przerwy o 8 minut,

- w dniu 20 stycznia 2011 r. przekroczył maksymalny czas prowadzenia pojazdu bez przerwy o 1 minutę,

- w dniu 15/16 lutego 2011 r. skrócił dzienny czas odpoczynku o 51 minut,

- w dniu 14 marca 2011 r. przekroczył maksymalny czas prowadzenia pojazdu bez przerwy o 3 minuty,

- w dniu 15/16 marca 2011 r. skrócił dzienny czas odpoczynku o 2 minuty,

- w dniu 22 marca 2011 r. przekroczył maksymalny czas prowadzenia pojazdu bez przerwy o 2 minuty,

- w dniach od 9 do 11 kwietnia 2011 r. skrócił tygodniowy czas odpoczynku o 11 godzin i 44 minuty,

- w dniach od 4 do 17 kwietnia 2011 r. przekroczył całkowity czas przekroczenia pojazdów o 3 godziny i 55 minut,

- w dniu 4/4 kwietnia 2011 r. skrócił dzienny czas odpoczynku o 2 minuty,

- w dniu 6 maja 2011 r. przekroczył maksymalny czas prowadzenia pojazdu bez przerwy o 3 minuty,

- w dniu 6/7 maja 2011 r. skrócił dzienny czas odpoczynku o 1 godzinę i 16 minut,

- w dniu 7/8 maja 2011 r. skrócił dzienny czas odpoczynku o 2 godziny i 44 minuty,

- w dniu 30 maja 2011 r. przekroczył maksymalny czas prowadzenia pojazdu bez przerwy o 17 minut,

- w dniu 2 czerwca 2011 r. przekroczył maksymalny czas prowadzenia pojazdu bez przerwy o 5 minut, a następnie o 1 minutę,

- w dniu 2/3 czerwca 2011 r. skrócił dzienny czas odpoczynku o 8 minut,

- w dniu 23/24 czerwca 2011 r. skrócił dzienny czas odpoczynku o 15 minut,

- w dniu 4/5 lipca 2011 r. skrócił dzienny czas odpoczynku o 26 minut,

- w dniach od 4 do 17 lipca 2011 r. przekroczył całkowity czas prowadzenia pojazdu o 1 godzinę i 5 minut,

- w dniu 27 lipca 2011 r. przekroczył maksymalny czas prowadzenia pojazdu bez przerwy o 1 minutę.

Dowód: opinia biegłej sądowej z zakresu transportu drogowego – k. 440-569, cyfrowa karta kierowcy – koperta k. 260;

Po okresie przerwy w świadczeniu pracy mającej miejsce od 22 do 25 lipca 2011 r., S. G. udał się w kolejną podróż służbową rozpoczynając ją w Polsce w dniu 26 lipca 2011 r. Kierował się do Francji. Za zgodą pracodawcy w trasę pojechała z nim żona B. G..

W dniu 29 lipca 2011 r., zgodnie ze zleceniem transportowym nr (...), winno dojść w miejscowości L. do załadunku towaru, który miał być rozładowany o godz. 21:45 w miejscowości M. de M.. Trasa między La C. a M. do M. wynosiła 325 km. W dniu 29 lipca 2011 r. S. G. rozpoczął pracę o godz. 11.37. Rozładunek ostatecznie miał miejsce nie w miejscowości M. do M., a w oddalonej o 20 km miejscowości S. S., do której S. G. przybył ok. godz. 23.00 (w godz. 14:21 do 18:51 S. G. odebrał odpoczynek). Trasa między La C. a S. S. wynosiła 345 km. Od godz. 23:05 do 23.09 S. G. prowadził pojazd. Następnie zrobił przerwę od godz. 23:09 do 01:12 (2 godziny i 2 minuty), a od godz. 0:12 do 02:35 jechał na parking, na którym wcześniej umówił się z kolegą A. N.. Parking znajdował się przy autostradzie (...) niedaleko miejscowości L. oddalonej od S. S. o około 100 km (z M. de M. do L. jest ok. 80 km). W dniu 29 lipca 2011 r. S. G. kilkukrotnie rozmawiał ze spedytorem S. K. (2), ostatni raz o godz.17:19. W dniu 29 lipca 2011 r. S. G. nie rozmawiał telefonicznie z P. W. (1). S. G. ostatnie połączenie telefoniczne w dniu 29 lipca 2011 r. wykonał o godz. 16:44, a ostatnie połączenie odebrał o godz. 22:15.

Dowód: zlecenia transportowe wraz z tłumaczeniami – k. 147, 148 w zw. z k.204, 205-206, wykaz połączeń telefonicznych – k. 102-122, 123-128, 130-137, częściowo zeznania B. G. – k. 215-217 w zw. z k. 428-429, częściowo oświadczenie B. G. – k. 149, zeznania pozwanego – k. 219-221 w zw. z k. 429-431; zeznania świadka A. N. – k. 298-299, opinia biegłej sądowej z zakresu transportu drogowego – k. 440-569, cyfrowa karta kierowcy – koperta k. 260;

Po przybyciu na ww. parking S. G. stanął za samochodem A. N.. Następnie S. G. i jego żona udali się nocny odpoczynek w kabinie samochodu. W godzinach porannych następnego dnia (sobota) do S. G. i jego żony przyszedł A. N.. S. G. z nim porozmawiał, a następnie przygotował jedzenie, w tym grilla na parkingu przy lesie, w cieniu. Było bardzo gorąco – temperatura wynosiła ok. 35-40 stopni. Do grilla poza A. N. dołączyło dwóch innych Polaków – również kierowców. S. G. wypił 2 piwa o objętości 250 ml każde. Piwo w takiej samej ilości wypił też A. N.. Około godz. 14.00 A. N. udał się do swojego samochodu, aby się położyć. Następnie również S. G. poszedł się położyć do samochodu. B. G. przy dogasającym grillu pozostała z jednym Polakiem – kierowcą z C.. Mniej więcej po upływie godziny S. G. powrócił na miejsce grilla, oświadczając, że jest mu duszno w samochodzie. Przyniósł sobie materac z samochodu i położył się na nim w lesie przy parkingu. Nie mógł zasnąć, postanowił, że pójdzie do łazienki, by się umyć i ochłodzić. Po powrocie poinformował żonę, że boli go żołądek. Otrzymał do wypicia puszkę coca-coli. B. G. weszła do kabiny samochodu po P. – tabletki na ból żołądka. Wracając zastała męża leżącego na betonowym parkingu przy samochodzie. Zaczęła wzywać pomocy i reanimować męża. Zostało wezwane pogotowie. B. G. wykonywała sztuczne oddychanie, a A. N. uciski klatki piersiowej. Po chwili dobiegła młoda kobieta, która oznajmiła, że jest lekarzem i zaczęła wykonywać uciski klatki piersiowej. Po przybyciu załogi medycznej ratownicy przejęli reanimację S. G.. Na parkingu wylądował również wezwany helikopter ratownictwa medycznego. Załoga helikoptera, w tym lekarz, przez dwie godziny, prowadzili dalszą reanimację. Na miejsce przybyła również policja i prokurator. Około 18.00 lekarz z załogi, która przyleciała na miejsce helikopterem, poinformował B. G., że jej mąż nie żyje. W zaświadczeniu lekarskim wskazano, że zmarły nie był chory na żadną chorobę zakaźną, ani nie nosił żadnego urządzenia stymulacyjnego. Jako przyczynę zgonu lekarz pogotowia ratunkowego wskazał zawał serca. Nie została przeprowadzona sekcja zwłok.

Dowód: oświadczenie B. G. z dnia 25 sierpnia 2011 r. – k. 149-151, oświadczenie S. K. (2) – k. 187, zeznania B. G. – k. 215-217 w zw. z k. 428-429,tłumaczenie aktu zgonu – k. 608, tłumaczenie zaświadczenia lekarskiego z dnia 30 lipca 2011 r. – k. 609-610, pismo Ambasady RP w P. z dnia 6 września 2011 r. – k. 611; zeznania świadka A. N. – k. 298-299;

W dniu wypadku S. G. dysponował aktualnym orzeczeniem lekarskim i psychologicznym, które potwierdzały brak przeciwwskazań zdrowotnych do kierowania pojazdami silnikowymi, do których wymagane jest posiadanie prawa jazdy kategorii C+E.

Dowód: orzeczenie lekarskie nr 3/02/2008 z dnia 25 lutego 2008 r. – k. 643, orzeczenie psychologiczne nr 14/G/08 z dnia 15 kwietnia 2008 r. – k. 4 akt osobowych;

Pracodawca nie uznał ww. zdarzenia za wypadek przy pracy wskazując w protokole powypadkowym z dnia 14 września 2011 r., iż śmierć pracownika nastąpiła na skutek zawału serca, tj. pogorszenia stanu schorzeń samoistnych, a nie została spowodowana warunkami środowiska pracy, stąd też – z uwagi na brak przyczyny zewnętrznej wypadku – zdarzenie nie może być zakwalifikowane jako wypadek przy pracy.

Bezsporne, a nadto dowód: protokół powypadkowy – k. 16-17;

Spadkobiercami S. G. pozostają żona B. G. oraz dzieci: P. G., M. G. i A. G..

Bezsporne, a nadto dowód: odpisy skrócone aktów urodzenia i małżeństwa – k. 19-22, postanowienie Sądu Rejonowego Szczecin – Centrum w Szczecinie z dnia 12 kwietnia 2012 r. – k. 23;

W związku ze zgonem S. G. (...) Towarzystwo (...) na (...) S.A. w S. przekazało świadczenie w kwocie 8.391,11 zł.

Bezsporne, a nadto dowód: dokumentacja dotycząca ubezpieczenia – koperta k.

Sąd Rejonowy zważył, co następuje:

Powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie.

Podstawę prawną żądania stanowił art. 189 k.p.c., w myśl którego powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, gdy ma w tym interes prawny.

W doktrynie i judykaturze ugruntowany jest pogląd, iż powództwo o ustalenie, że konkretne zdarzenie było wypadkiem przy pracy w rozumieniu art. 3 ustawy z 30.10.2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, jest dopuszczalne na podstawie ww. art. 189 k.p.c. Jak podał Sąd Najwyższy w uzasadnieniu uchwały z dnia 29 marca 2006 r., sygn. II PZP 14/05 (powoływanej następnie m.in. w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 6 czerwca 2007 r., sygn. akt I UK 8/07), jakkolwiek definicja ustawowa wypadku przy pracy zawarta została w przepisach prawa ubezpieczeń społecznych, tj. w art. 3 ust. 1 w związku z art. 2 pkt 13 ustawy z dnia z dnia 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, to omawiane zdarzenie prawne funkcjonuje również w przepisach prawa pracy i sam jego byt uzależniony jest od istnienia stosunku prawnego, którego stronami są pracownik i pracodawca. Jednocześnie to pracodawca ostatecznie decyduje o treści protokołu powypadkowego i brak możliwości poddania tej decyzji - prawnie doniosłej - kontroli sądu w postępowaniu, którego stronami będą pracownik i pracodawca, nie może zostać zaakceptowany, bowiem prowadziłoby to do pozbawienia pracownika ochrony jego praw. Mimo bowiem umieszczenia definicji wypadku przy pracy w ustawie wypadkowej, wypadek przy pracy jest instytucją prawa pracy, a jego skutki prawne są szersze niż tylko odszkodowawcze z ubezpieczenia. Uznać zatem należy, iż wypadek przy pracy jest przede wszystkim zdarzeniem prawa prywatnego (stosunku pracy), gdyż w swoim skutku narusza podstawowe dobro osobiste pracownika, jakim jest jego zdrowie (art. 11 1 k.p. w związku z art. 23 k.c.). Dalej aktualne pozostaje też stwierdzenie, że wypadek przy pracy może stanowić także czyn niedozwolony i podstawę do odpowiedzialności odszkodowawczej według prawa cywilnego. Tym samym, wypadek przy pracy nie jest zdarzeniem prawnie obojętnym. I właśnie przez to dopuszczalne jest powództwo o jego prawidłowe ustalenie. Interes prawny uzasadniający powództwo o ustalenie wypadku przy pracy istnieje po stronie pracownika (jak również po stronie innych podmiotów) niezależnie od tego czy i jak go sobie uświadamia. Chodzi bowiem o to, że świadczenia odszkodowawcze, w tym z ubezpieczenia społecznego (wypadkowego), nie muszą aktualizować się od razu po wypadku przy pracy. Stąd też interes prawny pracownika w ustaleniu wypadku przy pracy realizuje się również w gwarancyjnej i dokumentacyjnej funkcji takiego powództwa. Sąd orzekający w niniejszej sprawie w pełni podziela zaprezentowane powyżej stanowisko.

Definicja wypadku przy pracy zawarta jest w treści art. 3 ust. 1 ustawy dnia 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (Dz. U 02.199.1673 z późn. zm). I tak: za wypadek przy pracy uważa się nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną powodujące uraz lub śmierć, które nastąpiło w związku z pracą podczas lub w związku z wykonywaniem przez pracownika zwykłych czynności lub poleceń przełożonych (art. 3 ust. 1 pkt 1 ustawy), podczas lub w związku z wykonywaniem przez pracownika czynności na rzecz pracodawcy, nawet bez polecenia (art. 3 ust. 1 pkt 2 ustawy), a także w czasie pozostawania pracownika w dyspozycji pracodawcy w drodze między siedzibą pracodawcy a miejscem wykonywania obowiązku wynikającego ze stosunku pracy. (art. 3 ust.1 pkt 3 ustawy). W myśl natomiast ust. 2 art. 3 na równi z wypadkiem przy pracy, w zakresie uprawnienia do świadczeń określonych w ustawie, traktuje się wypadek, któremu pracownik uległ w czasie podróży służbowej, w okolicznościach innych niż określone w ust. 1, chyba że wypadek spowodowany został postępowaniem pracownika, które nie pozostaje w związku z wykonywaniem powierzonych mu zadań. Jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 12 kwietnia 2016 r. (I UK 100/15) – i z czym Sąd orzekający w niniejszej sprawie się zgadza - art. 3 ust. 2 ww. ustawy „ustanawia ochronę ubezpieczeniową przez cały czas trwania podróży służbowej, rozciągając ją na okoliczności należące do sfery jego prywatnych spraw (np. prawo do skorzystania z odpoczynku, spaceru, przygotowania posiłku) (…) w czasie podróży służbowej pracownik może być zatem pozbawiony ochrony ubezpieczeniowej wówczas, gdy zerwał związek z wykonywaniem powierzonych mu zadań poprzez sprowokowanie lub spowodowanie zdarzenia wypadkowego zachowaniem nie pozostającym w żadnym związku z celem tej podróży”. Zgodnie z art. 2 pkt 7 lit a i b ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o czasie pracy kierowców (uwzględniającym nowelizację z dnia 3 kwietnia 2010 r.) przez podróż służbową należy rozmieć każde zadanie służbowe polegające na wykonywaniu na polecenie pracodawcy przewozu drogowego poza miejscowość, o której mowa w pkt 4 lit. a, czyli siedzibę pracodawcy oraz inne miejsca prowadzenia działalności przez pracodawcę – w szczególności filie, przedstawicielstwa i oddziały lub wyjazd poza tę miejscowość, w celu wykonania przewozu drogowego. Wykonując na polecenie pracodawcy przewozy drogowe poza siedzibą pracodawcy, którą, co bezsporne, pozostaje S., S. G. pozostawał w podróży służbowej, a zatem zastosowanie w jego przypadku, w razie ustalenie wypadku przy pracy, znalazłby ww. art. 3 ust. 2 ustawy dnia 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych w zw. z ust. 4 art. 3 przedmiotowej ustawy, w myśl którego za śmiertelny wypadek przy pracy uważa się wypadek, w wyniku którego nastąpiła śmierć w okresie nieprzekraczającym 6 miesięcy od dnia wypadku.

Sama możliwość zaistnienia wypadku zrównanego z wypadkiem przy pracy podczas pozostawania przez kierowcę w podróży służbowej nie przesądza jednak, co oczywiste, o tym, czy w konkretnej sprawie do takiego wypadku doszło, tj. czy zostały spełnione wszystkie ww. przesłanki niezbędne do zakwalifikowania danego zdarzenia jako wypadku przy pracy.

Strona pozwana kwestionowała, by śmierć pracownika wywołana została przyczyną zewnętrzną. Cytowana powyżej ustawa o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, podobnie jak uprzednio obowiązująca ustawa z dnia 17 października 1975 r. o świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (Dz.U. z 975 r., nr 30, poz. 144 z późn. zm.), nie zawiera definicji przyczyny zewnętrznej wypadku, która w istocie wypracowana została przez wieloletnie orzecznictwo. Przyjmuje się, że przyczyną zewnętrzną wypadku może być każdy czynnik pochodzący spoza organizmu poszkodowanego, zdolny w istniejących warunkach wywołać szkodliwe skutki (tak m.in. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 sierpnia 1999 r., sygn. akt II UKN 87/99). Sądowi znane jest orzecznictwo Sądu Najwyższego, szeroko przywoływane przez stronę powodową, z którego wynika, iż nie można wykluczyć zasadności uznania zawału serca za wypadek przy pracy, jak również linia orzecznicza wskazująca, iż wykonywanie zwykłych obowiązków pracowniczych i związany z tym stres nie może być uznany za przyczynę zewnętrzną zdarzenia. Przyjmując co do zasady, iż zawał serca, w wyjątkowych okolicznościach może być uznany za wypadek przy pracy, należy w tym miejscu przypomnieć, iż powodowi stali w niniejszej sprawie na stanowisku, że takie wyjątkowe okoliczności w niniejszej sprawie wystąpiły, albowiem pracodawca notorycznie naruszał przepisy dotyczące dziennego limitu czasu prowadzenia pojazdów, a ciągłe naruszenia, wywołujące stres związany z pracą niezgodną przepisami, strach przed spowodowaniem wypadku wynikającego ze zmęczenia organizmu, jak również obawa przed ukaraniem mandatem karnym stanowiły przyczyny ciągłego pogarszania się kondycji psychicznej i fizycznej zmarłego, a w konsekwencji doprowadziły do zawału serca skutkującego zgonem S. G.. Zgodnie z rozkładem ciężaru dowodu (art. 6 k.c. w zw. z art. 300 k.p.) powyższe okoliczności winna w procesie udowodnić strona powoda, która – w ocenie Sądu – obowiązkowi temu nie sprostała.

Ustalenia faktyczne przedstawione w pierwszej części uzasadnienia dokonane zostały w oparciu o korespondujące ze sobą i z zeznaniami pozwanego – w niezbędnym dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy zakresie - zeznania przesłuchanych w sprawie świadków Z. K., P. L., Z. Ż., E. K., S. K. (2) i S. K. (1), a częściowo również w oparciu o zeznania świadka A. N. oraz powódki (o czym szerzej poniżej). Stan faktyczny niniejszej sprawy Sąd ustalił także na podstawie dowodów z dokumentów, wymienionych szczegółowo powyżej, których prawdziwość nie była ostatecznie kwestionowana przez żadną ze stron, jak również w oparciu o opinię biegłej sądowej z zakresu transportu drogowego, która poddała analizie, na wniosek strony powodowej, czas pracy powoda w okresie od 1 stycznia 2011 r. do 30 lipca 2011 r. oraz wskazała wszelkie odstępstwa od obowiązujących norm czasy pracy dla kierowców. Biegła przy pomocy programu T. dokonała odczytu danych zawartych na załączonej przez stronę powodową cyfrowej karcie kierowcy S. G., a odnosząc się do obowiązujących uregulowań prawnych, prawodawstwa unijnego (Rozporządzenia (WE) nr 561/2006 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 15 marca 2006 r. w sprawie harmonizacji niektórych przepisów socjalnych odnoszących się do transportu drogowego oraz zmieniającego Rozporządzenia (WE) Rady (EWG) nr 3821/85 i (WE) 2135/98, jak również uchylającego Rozporządzenia Rady (EWG) nr 3820/85), wskazała, w jakich dniach i o ile zastały przekroczone normy czasu pracy bądź też został skrócony czas należnego odpoczynku. Opinia nie została zakwestionowana przez żadną ze stron, a Sąd również nie znalazł podstaw do jej kwestionowania.

Czas pracy S. G. w dniu 29 lipca 2011 r. Sąd ustalił w oparciu o ww. opinię biegłej sądowej. Sąd przyjął również, analizując dokumentację dotyczącą zlecenia z dnia 29 lipca 2011 r., iż w istocie doszło do zmiany miejsca rozładunku, co pozostaje w zgodności z zeznaniami B. G., która co prawda odniosła się do ponownego rozładunku, ale przede wszystkim miała na uwadze konieczność dokonania rozładunku w innym miejscu niż pierwotnie ustalono. Sąd ustalił nadto, posługując się powszechnie dostępną aplikację G. maps (z której korzystała również biegła sądowa oraz sama strona powodowa), iż wskazanie innego miejsca rozładunku spowodowało konieczność przejechania trasy jedynie o 20 km dłuższej i wydłużyło trasę na parking, na którym S. G. zamierzał odbyć przerwę z 80 km (taka odległość dzieliła parking od M. de M.) do 100 km. Sąd zwrócił uwagę, iż B. G. podczas składania pisemnego oświadczenia w dniu 25 sierpnia 2011 r. wskazała, iż rozładunek miał miejsce o godz. 23.30 w M. de M.. W świetle dokumentów przedłożonych przez stronę pozwaną, a dotyczących zlecenia z dnia 29 lipca 2011 r., nie ulega jednak wątpliwości, że rozładunek miał miejsce w miejscowości S. S., przy czym faktycznie nastąpił on koło godziny 23.00, co potwierdza również analiza czasu pracy dokonana przez biegłą sądową. Potwierdzenia nie znajdują natomiast informacyjne zeznania B. G. jakoby na miejsce drugiego rozładunku (ostatecznego rozładunku) dotarła wraz z mężem o godz. 24.00 (co pozostaje w sprzeczności z samym ww. oświadczeniem B. G. z dnia 25 sierpnia 2011 r.) - biegła sądowa wprost wskazuje w swojej opinii, iż od godz. 23:09 do 01:12 miała miejsce przerwa w pracy, którą wyraźnie odróżnia od „innych prac”. Zresztą w dowodowym przesłuchaniu B. G., pytana o upływ czasu między rozładunkiem a dojazdem na parking, zeznała, iż już nie pamięta, o której godzinie ten drugi rozładunek się zakończył i być może po drodze na parking był korek. Zeznania B. G. nie zasługują na wiarę również w zakresie, w jakim podnosiła, iż około godziny 24:00 mąż dzwonił do A. N. celem ustalenia miejsca postoju, albowiem z wykazu połączeń numeru telefonu, jakim dysponował S. G. wynika, iż ostatnie połączenie telefoniczne w dniu 29 lipca 2011 r. wykonał o godz. 16:44, a ostatnie połączenie odebrał o godz. 22:15. Także z zeznań A. N. wynika, iż już wcześniej był umówiony ze S. G., że spotkają się na parkingu niedaleko L. i nie wiedział, o której on na ten parking przyjedzie, a o tym, że już jest zorientował się dopero rano, jak wstał. Co więcej, zeznania tego świadka o wcześniejszym umówieniu się na wspólny nocleg przeczą także zeznaniom B. G., że gdyby nie drugie miejsce rozładunku, to S. G. zatrzymałby się na najbliższym parkingu.

Ustalenia w zakresie braku poleceń ze strony samego pozwanego, bądź innych osób działających w jego imieniu, dotyczących przekraczania norm czasu pracy oraz fałszowania wyników urządzeń pomiarowych, Sąd poczynił w oparciu o korespondujące ze sobą i zeznaniami pozwanego zeznania świadków Z. K., P. L., Z. Ż., E. K., S. K. (2) i S. K. (1). Świadkowie ci zgodnie zeznali, iż nie otrzymywali takich poleceń, ani też nie słyszeli, by polecenia o treści jak wyżej były wydawane innym kierowcom. Świadkowie Z. K., S. K. (1) oraz P. L. zgodnie zeznali również, co korespondowało z zeznaniami pozwanego, iż choć pracodawca płacił za mandaty w momencie ich wystawienia (kierowcy nie dysponowali taką gotówką), to następnie kierowcy zwracali mu pieniądze za mandaty. W świetle zgodnych zeznań ww. sześciu świadków Sąd nie dał wiary, jako odosobnionym, tej części zeznań A. N., w której wskazał on, iż zdarzały się sytuacje, w których pozwany, mimo przekroczenia czasu pracy, nakazywał mu dostarczenie towaru, przyjmując na siebie zapłatę ewentualnego mandatu. Zeznania ww. osób przeczą również stanowisku powodów B. G. i M. G. (wniosek o przeprowadzenie dowodu z zeznań P. G. został ostatecznie cofnięty), by S. G. był zmuszany do stosowaniu magnesu w celu fałszowania wyników urządzeń pomiarowych. Wobec braku potwierdzenia przez któregokolwiek ze świadków, że w firmie pozwanego istniała praktyka polegająca na stosowaniu magnesu w celu sfałszowania urządzeń pomiarowych i wobec stanowczego zaprzeczenia przez stronę pozwaną, by taka praktyka miała miejsce, Sąd uznał, że same zeznania powodów (nie pracujących nigdy u pozwanego, za to niewątpliwie zainteresowanych wynikiem niniejszego sporu) i zapiski w kalendarzu S. G. (...) stanowią niewystarczający materiał dowodowy do przyjęcia, że powód w swojej pracy w celu fałszowania urządzeń pomiarowych posługiwał się magnesem.

Jak wynika z niekwestionowanej opinii biegłej sądowej w okresie od 1 stycznia 2011 r. do 30 lipca 2011 r. S. G. 20 razy naruszył obowiązujące normy czasu pracy i odpoczynku, przy czym 12 razy były to naruszenia w przedziale od 1 do kilkunastu minut, a jedynie dwukrotnie więcej niż godzina na przełomie dni (6-7 i 7-8 maja 2011 r.). Poza tym w skali 7 miesięcy wystąpiły w dłuższych okresach czasu (w tym trzynastodniowych) przekroczenia norm o 1 godzinę i 5 minut, 3 godziny i 55 minut oraz 11 godzin i 44 minut (skrócenie odpoczynku w okresie od 9 do 11 kwietnia 2011 r.). Sąd nie lekceważy ww. naruszeń, nie może jednak tracić z pola wiedzenia, iż w większości były to przekroczenia minimalne (od 1 do kilkunastu minut), a strona powodowa, jak wskazywano powyżej, nie wykazała, by nastąpiły na skutek poleceń pracodawcy. Nie sposób zatem mówić, a na takich okolicznościach strona powodowa opiera swoje powództwo, by pracodawca notorycznie naruszał przepisy dotyczące dziennego limitu czasu prowadzenia pojazdów, a naruszenia te w konsekwencji doprowadziły do zawału serca. Z punktu widzenia niniejszego procesu jako najistotniejsza jawi się ostatnia podróż służbowa, w którą S. G. udał się w dniu 26 lipca 2011 roku (wtorek) po wcześniejszej trzydniowej przerwie w pracy. Jedyne naruszenie czasu pracy w ramach tej podróży miało miejsce w dniu 27 lipca 2011 r. i wynosiło 1 minutę. W dniu 29 lipca – 30 lipca 2011 r., mimo zmiany miejsca rozładunku, czas pracy S. G. nie uległ przekroczeniu. W ocenie Sądu nie sposób przyjąć, by zmianę miejsca rozładunku, dokonaną w ramach czasu pracy, można było traktować jako rażąco nietypowe warunki pracy. Tak samo nie sposób uznać, by wyżej wykazane przekroczenia świadczyły o stałym nadmiernym przeciążeniu obowiązkami pracowniczymi (najdłuższe skrócenie czasu odpoczynku miało miejsce ponad trzy miesiące przed 30 lipca 2011 r.). Istotne jest również, że w oświadczeniu składanym przez powódkę B. G. w dniu 25 sierpnia 2011 r., w którym szczegółowo opisuje ona ostatnią podróż służbową, nie wspomina w żadnym miejscu o stresie, jaki rzekomo miała wywołać u S. G. zmiana miejsca rozładunku, a na okoliczność tę powołuje się dopiero w pozwie z maja 2014 r. O wzburzeniu S. G. w związku z wykonywaniem obowiązków pracowniczych nie wypowiada się też w żadnym fragmencie swoich zeznań A. N., z którym S. G. miał kontakt w dniu 30 lipca 2011 r. Nie świadczy o tym również zachowanie samego S. G., który w dniu 30 lipca 2011 przygotował grilla, spożył 2 piwa (okoliczność spożycia alkoholu potwierdził A. N.) oraz prowadził rozmowy z innymi kierowcami na parkingu. Mając na uwadze, iż strona powodowa nie wykazała nadmiernego przeciążenia obowiązkami, ani też zaistnienia stresu o gwałtownym charakterze wywołanym przez rażąco nietypowe warunki pracy, Sąd oddalił wniosek dowodowy o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego kardiologa na wnioskowaną przez stronę powodową okoliczność sformułowaną w pozwie, tj. celem ustalenia, czy zawała serca stanowił nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną. Przeprowadzenie tego dowodu byłoby bowiem zasadne tylko wówczas, gdyby materiał dowodowy zgromadzony w sprawie potwierdził istnienie okoliczności, na które powoływała się strona powodowa. Wówczas biegły kardiolog mógłby odpowiedzieć na pytanie, czy nadmierne obciążenie pracą, bądź też stres o gwałtownym charakterze, przy niewątpliwym istnieniu schorzeń samoistnych (wynikających z przedłożonej dokumentacji lekarskiej) mógł skutkować zawałem serca. W niniejszej sprawie strona powodowa nie wykazała jednak, by sytuacja taka miała miejsce.

Z uwagi na ujawnioną pod koniec procesu wątpliwość, czy podczas ostatniej podróży służbowej S. G. posiadał ważne zaświadczenia lekarskie dopuszczające go do pracy (brak ważnych badań jest uznawany w orzecznictwie Sądu Najwyższego za przyczynę zewnętrzną wypadku), Sąd na wniosek strony powodowej zwrócił się do Referatu (...) Urzędu Miasta S. o nadesłanie zaświadczeń lekarskich znajdujących się teczce osobowej S. G.. W konsekwencji do akt sprawy wpłynęło orzeczenie lekarskie z dnia 25 lutego 2008 r. stwierdzające brak przeciwwskazań zdrowotnych do kierowania pojazdami silnikowymi, do których wymagane jest posiadanie prawa jazdy kategorii C+E. Datę ponownego badania ustalono na luty 2013 r. W aktach osobowych S. G. znajdowało się również orzeczenie psychologiczne potwierdzające zdolność do wykonywania pracy na stanowisku zajmowanym przez S. G., wystawione 15 kwietnia 2008 r. i ważne do dnia 14 kwietnia 2013 r. Zgodnie z art. 39 j ust. 1 i ust. 4 pkt 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym kierowca wykonujący przewóz drogowy podlega badaniom lekarskim przeprowadzonym w celu stwierdzenia istnienia lub braku przeciwwskazań zdrowotnych do wykonywania pracy na stanowisku kierowcy, a badania lekarskie do czasu ukończenia przez kierowcę 60 lat są wykonywane co 5 lat. Analogiczny zapis odnośnie badań psychologicznych zawiera art. 39 k ust. 1 i ust. 3 pkt 1 przedmiotowej ustawy. Jak stanowi z kolei art. 39 l ust. 1 pkt 1 b i ust. 3 ww. ustawy przedsiębiorca lub inny podmiot wykonujący przewóz drogowy jest obowiązany do kierowania kierowców na badania lekarskie i psychologiczne, a spełnienie tego obowiązku uznaje się za równoznaczne ze spełnieniem obowiązków pracodawcy w zakresie wykonywania wstępnych i okresowych badań lekarskich, o których mowa w art. 229 §1 i 2 k.p. Z powyższego wynika zatem niezbicie, iż w dniu 30 lipca 2011 r. S. G. posiadał ważne, bo wystawione w 2008 r. orzeczenie lekarskie i psychologiczne stwierdzające brak przeciwwskazań do wykonywania pracy. Uwadze Sądu nie umknęło, iż w aktach osobowych S. G. znajduje się orzeczenie lekarskie wystawione w dniu 20 maja 2008 r. wskazujące jako datę następnego badania 20 maja 2011 r., jednakże jak wynika z poprzednio wystawionego – w lutym 2011 r. (zresztą przez tego samego lekarza) zaświadczenia lekarskiego jako datę następnego badania wskazano luty 2013 r., a zatem - zgodnie z ww. przepisami – okres po upływie 5 lat. Zaświadczenie to stanowiło zresztą podstawę do dokonania wpisu w prawie jazdy S. G. - w kserokopii prawa jazdy znajdującej się w aktach osobowych widnieje jako data ważności uprawnienia data 25.02.2013 r. Podkreślenia wymaga również, iż powódka B. G. wskazywała, że mąż nie stawiłby się do pracy bez ważnych badań lekarskich, a pełnomocnik powodów jedynie z ostrożności procesowej zakwestionował, by S. G. miał w dniu 30 lipca 2011 r. ważne badanie lekarskie. Nadesłane z Urzędu Miasta S. orzeczenie lekarskie rozwiało powyższe wątpliwości, a strona powodowa nie wykazała, by między lutym a majem 2008 r. doszło do zmiany stanu zdrowia S. G., która skutkowałaby koniecznością skrócenia okresu ważności orzeczenia w stosunku do okresu ustanowionego ustawowo.

Mając na względzie wszystko powyższe, Sąd doszedł do przekonania, że powództwo nie zasługuje na uwzględnienie, stąd też je oddalił, o czym orzeczono w punkcie I wyroku.

O należnych stronie pozwanej kosztach procesu orzeczono na podstawie art. 98 § 1 k.p.c., zgodnie z którym strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony (koszty procesu). Wysokość kosztów ustalona została na podstawie § 11 pkt 4 obowiązującego w dniu wniesienia pozwu Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu – (Dz. U. Nr 169, poz. 1349 ze zm.) na kwotę 120 zł. W ocenie Sądu żądania ustalenia, iż zdarzenie, któremu uległ powód było wypadkiem przy pracy oraz sprostowania protokołu powypadkowego, stanowią w istocie jedno i to samo żądanie, stąd też stawka minimalna, o której mowa w § 11 pkt 4 rozporządzenia nie została podwojona. Jak stanowi art. 105 k.p.c. współuczestnicy sporu zwracają koszty procesu w częściach równych, stąd też Sąd zasądził od każdego z powodów na rzecz pozwanego kwotę 30 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Sygn. akt IX P 496/14

ZARZĄDZENIE

1)  (...),

2)  (...),

3)  (...).

25 lipca 2018 r.