Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 256/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 19 grudnia 2017 r.

Sąd Rejonowy w Brzezinach II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR. Sylwia Wierzbowska-Zimoń

Protokolant: stażysta Paulina Strzyżewska

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach: 19 października 2017 r., 8 grudnia 2017r.

sprawy:

M. F.

c. R., B. z domu L.

ur. (...) w m. B.

oskarżonej o to, że:

I.  w dniu 09 maja 2017 r. w m. B., woj. (...), groziła M. R. w ten sposób, że kierowała pod jego adresem groźby słowne pozbawienia życia, przy czym groźby te wzbudziły u pokrzywdzonego uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione

tj. o czyn z art. 190 § 1 kk.

II.  w dniu 09 maja 2017 r. w m. B., woj. (...), naruszyła nietykalność cielesną M. R. w ten sposób, że uderzyła go dwukrotnie dłonią w twarz powodując stłuczenie w obrębie głowy z podbiegnięciem krwawym i powierzchownym uszkodzeniem błony śluzowej wargi dolnej, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządu ciała trwające nie dłużej niż siedem dni

tj. o czyn z art. 217 § 1 kk.

1.  M. F. uznaje za winną zarzucanego je w p-kcie I a/o czynu wyczerpującego dyspozycję art. 190 § 1 kk i za to na podstawie tego przepisu wymierza jej karę 2 (dwóch) miesięcy pozbawienia wolności;

2.  M. F. uznaje za winną w miejsce zarzucanego jej w p-kcie II a/o czynu, tego, że w dniu 09 maja 2017 r. w m. B., woj. (...), uderzyła M. R. dwukrotnie dłonią w twarz powodując stłuczenie w obrębie głowy z podbiegnięciem krwawym i powierzchownym uszkodzeniem błony śluzowej wargi dolnej, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządu ciała trwające nie dłużej niż siedem dni, czym wyczerpała dyspozycję art. 157 § 2 kk i za to na podstawie tego przepisu wymierza jej karę 2 (dwóch) miesięcy pozbawienia wolności;

3.  na podstawie art. 85 § 1 kk i art. 86 § 1 kk wymierza oskarżonej karę łączną 2 (dwóch) miesięcy pozbawienia wolności,

4.  na podstawie art. 69 § 1 kk i art. 70 § 1 kk wykonanie kary łącznej pozbawienia wolności warunkowo zawiesza na okres próby 1 (jednego) roku;

5.  na podstawie art. 72§1 pkt. 1 kk zobowiązuje oskarżoną do informowania kuratora o przebiegu okresu próby – pisemnie co 6 (sześć) miesięcy;

6.  na podstawie art. 46 § 2 kk zasądza od oskarżonej na rzecz M. R. kwotę 500 (pięciuset) złotych tytułem nawiązki;

7.  zasądza od oskarżonej na rzecz M. R. kwotę 840 (osiemset czterdzieści) złotych tytułem zastępstwa procesowego;

8.  zwalnia oskarżoną od ponoszenia kosztów sądowych, przejmując je na rachunek.

UZASADNIENIE

Sąd Rejonowy ustalił, następujący stan faktyczny:

M. F. i jej partner Ł. O. pozostają w konflikcie z córką oskarżonej – K. K. i jej partnerem M. R. oraz B. T. - jej matką, która wspólnie z nimi zamieszkuje na terenie stanowiącej ich współwłasność spornej nieruchomości. Na tym tle dochodzi do licznych spraw sądowych, w tym w dniu 9 maja 2017 r. miał miejsce termin jednej z nich. W budynku Sądu Rejonowego w B. i pod nim w w/w dniu doszło do kłótni pomiędzy M. R. i jego znajomym S. D. a Ł. O., który zaczepiał słownie tych mężczyzn.

/zeznania świadków: M. R. – k. 130 v. – 133 v. i k. 135 w zw. z k.3v., K. K. – k. 135 v. – 137 w zw. z k. 19 v. – 20, Ł.O. – k. 93, B. T. – k. 133v. – 135 w zw. z k. 17, dokumentacja – k. 79 - 85/

Po zakończonej rozprawie M. R. postanowił odwieź B. T. do domu, a w trakcie podróży włączył posiadany przy sobie dyktafon, spodziewając się dalszej eskalacji scysji. Kiedy podjechali pod posesję mieszczącą się w B., przy ul. (...), na miejscu zastali już oskarżoną i jej partnera. B. T. wysiadał z auta, a za nią – w celu odprowadzenia kobiety pod drzwi jej mieszczącego się na pierwszym piętrze mieszkania – M. R.. Brama prowadząca na posesję była otwarta, poza terenem działki stali oskarżona i I.O., którzy doskoczyli do w/w. M. F. trzymała telefon komórkowy w odległości około 30 centymetrów od twarzy pokrzywdzonego, wykrzykiwała, że jest śmieciem, pytając go jednocześnie, dlaczego tak samo nazwał jej partnera. Kiedy M. R. wraz z B. T. chcieli przejść przez bramę, oskarżona i towarzyszący jej mężczyzna zastawili mu drogę, krzycząc, że nie ma prawa wstępu na tę działkę. Pokrzywdzony, widząc narastającą wobec niego agresję, odstąpił od zamiaru wejścia na posesję, a B. T. udała się do swojego mieszkania.

Kiedy M. R. był już na ulicy, M. F. krzyknęła do niego, że tak jak K., przebije go widłami. Wówczas pokrzywdzony zaczął wracać do samochodu, wsiadł do niego, nie udało mu się jednak zamknąć drzwi, gdyż te przytrzymywał Ł. O.. Oskarżona zaś stała w drzwiach i krzyczała, „że jeszcze nie dostał w mordę od teściowej” i uderzyła go w twarz, tj. usta kantem dłoni, by następnie podobnie ręką zadać cios, tym razem celując w brodę. W końcu udało mu się zatrzasnąć drzwi i uciec. Jadąc ulicą (...) i chcąc dojechać do posterunku policji, zawrócił, tak, że ponownie przejechał obok oskarżonej i Ł.O., który w jego kierunku dwukrotnie rzucił przedmiotem przypominającym kamień.

Pokrzywdzony udał się następnie na komisariat policji, gdzie byli również: M. F. i Ł. O..

/zeznania świadków: M. R. – k. 130 v. – 133 v. i k. 135 w zw. z k. 3 v., B. T. – k. 133v. – 135 w zw. z k. 17, płyty – k. 23, 26, 119, protokół oględzin – k. 34 – 35, dokumentacja – k. 79 – 85 i k. 89 - 90/

W wyniku zdarzenia M. R. doznał: stłuczenia w obrębie głowy z podbiegnięciem krwawym i powierzchownym uszkodzeniem błony śluzowej wargi dolnej, a obrażenia te spowodowały naruszenie czynności narządu ciała trwający nie dłużej niż 7 dni.

/ zeznania świadków: M.R. – k. 130 v. – 133 v. i k. 135 w zw. z k. 3 v., opinia – k. 12/

Pokrzywdzony obawia się spełnienia wypowiadanych przez M. F. gróźb.

/zeznania świadków: M.R. – k. 130 v. – 133 v. i k. 135 w zw. z k. 3 v. , K. K. – k. 136 – 137 v./

W dniu 9 maja 2017 r. M. F. złożyła ustną skargę o popełnieniu na jej szkodę, w tym dniu przez M. R. przestępstwa z oskarżenia prywatnego.

/protokół złożenia ustanej skargi – k. 86 – 87, notatka – k. 88/

Oskarżona M. F. u rodziła się w dniu (...) , posiada obywatelstwo polskie, zdobyła zawodowe wykształcenie, a z zawodu jest krawcem odzieży męskiej. M. F. jest rozwiedziona, posiada na utrzymaniu niepełnosprawnego syna w wieku 11 lat, otrzymuje zasiłek dla bezrobotnych oraz zasiłek rodzinny i wychowawczy – w łącznej kwocie 1.410 złotych, posiada majątek w postaci udziału 1/3 we współwłasności nieruchomości.

Oskarżona nie leczyła się nigdy: psychiatrycznie, neurologicznie, ani odwykowo, nie została poddana badaniu psychologicznemu oraz nie była dotychczas karana.

/dane osobowo-poznawcze – k. 91 v., dane o karalności – k. 37/

Oskarżona M. F. nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu i wyjaśniła, że od 4 lat – tj. od śmierci jej ojca córka związała się z M. R., nauczycielem uniwersytetu w Ł.. Ona i jej były mąż, czyli ojciec K.M. K. nie akceptują tego związku. M. F. podniosła, że była już podobna sytuacja w domu u jej byłego męża, kiedy przyjechał M. R. i jej były mąż nie wpuścił go na posesje, ponieważ go nie tolerujemy, a po cichu miał mu powiedzieć, że jak jeszcze raz przyjedzie „to go nadzieje na widły”. Oskarżona wskazała, że ten sam cytat przytoczyła pokrzywdzonemu, żeby dać mu do zrozumienia, że razem z ojcem K. nie chcą go w rodzinie. M. F. podkreśliła, że nie uprawia pola i nie posiada wideł, co oznacza w jej ocenie, że równie dobrze mogłaby powiedzieć, że zabije go gazetą, to była przenośnia i „dała mu do zrozumienia, żeby zrozumiał”.

Oskarżona przyznała, że to miało miejsce w dniu 9 maja 2017r., zaraz po sprawie karnej - na posesji przy ul. (...). M. F. zdążyła wjechać samochodem na podwórko i zanim zasunęła bramę, to wcześniej M. R. wyzywał ją, że nie wie z kim tańczy, że jest kurwą i ją załatwi, żeby pilnowała dzieciaka, coś w stylu, że ma pozycję i ją zniszczy.

Następnie oskarżona zamknęła bramę, ale najpierw weszła jej mama i wskazała, że nie wpuściła pokrzywdzonego. M. F. przyznała, że krzyczeli na siebie i, że nastąpiła wymiana zdań, podkreślając jednocześnie, że nie miała z nim styczności, a jej ojciec widział go raz na oczy, a on od 4 lat mataczy, wykorzystuje swoją pozycje po to, żeby ją zniszczyć.

Oskarżona przyznała, że między nią a pokrzywdzonym istnieje konflikt, a przez tego człowieka, również między nią, a jej córką. Jednocześnie podniosła, że uważa, że M. R. nie powinien się wtrącać, bo to nie jest bliski człowiek, nie jest narzeczonym ani nikim takim.

M. F. podkreślała, że krzyczeli na siebie w ten sposób, że mówiła do niego: „jak on się nie wstydzi”, bo na korytarzu wyzwał jej konkubenta, którego z kolei jej matka nie cierpi i nie toleruje go od śmieci ojca. Nadto oskarżona wyjaśniła, że pokrzywdzony wszedł na salę sądową i powiedział, że to jemu ubliżano, a to on zaczął od ubliżania Ł.O..

M. F. przyznała, że miała miejsce wypowiedź z widłami, bowiem miała mu powiedzieć, że jak jeszcze raz tu przyjedzie, (a chciała mu dać do zrozumienia słowa jej byłego męża), to go na widły nadzieje. Zdaniem oskarżonej, to na pewno nie były groźby karalne, w tym znaczeniu, że ona go rzeczywiście chce nadziać na widły. To był cytat - w przenośni, żeby mu przypomnieć, co powiedział mu jej były mąż. M. F. uznawała bowiem, że będzie pamiętał, skoro nie powiedział o tym K., a ta sytuacja, kiedy jej były mąż do niego powiedział o widłach, miała miejsce półtora do dwóch lata temu. M. R. miał się wtedy zawstydzić, a jego reakcja na to była spokojna.

W sprawie zdarzenia z dnia 9 maja 2017 r., oskarżona następnie relacjonowała, że pokrzywdzony wsiadł do samochodu, a ona zamknęła mu bramę przed nosem, podkreślając, że B. T. weszła wtedy już do mieszkania i nie była już przy tym obecna.

M. F. wskazała, że przy zajściu obecny był jej konkubent Ł. O. i jej koleżanka I. W., która pilnowała wówczas w domu syna M. F. i miała przebywać wówczas we wnętrzu pomieszczeń znajdujących się na najwyższej kondygnacji, gdzie miała słyszeć krzyki oskarżonej.

M. F. wskazała, że jej zdaniem M. R. nagranie włączył później, bo wcześniej ją wyzywał od kur… i poniżył.

Oskarżona przyznała, że krzyczeli i że powiedziała, że jest śmieciem, że wyzywa jej konkubenta. Następnie w nerwach oddaliła się od niego, zamknęła bramę i pod wpływem emocji powiedziała mu, że jak jeszcze raz przyjedzie to nadzieje go na widły.

M. F. zaprzeczyła, aby miało miejsce naruszenie nietykalności cielesnej i wskazała, że to jest kolejna prowokacja. Oskarżona argumentowała, że niejednokrotnie zdarzało się u niej w mieszkaniu, jak M. R. potrafił tak zasymulować, że wszedł o kulach na moją posesję, popychając ją brzuchem i prowokował do awantury.

M. F. podała, że nie było takiej sytuacji, żeby miało miejsce jakieś przepychanie związane z drzwiami od samochodu, jak również, że ktoś usiłował uderzyć pokrzywdzonego, zamachnąć się czy rzucić w auto. Oskarżona zaprzeczyła, aby próbowała przytrzymać mu drzwi i uniemożliwić odjechanie. Jednocześnie M. F. podniosła, że te słowa z widłami powiedziała z lekką ironią, a on doskonale wiedział, o czym ona mówi.

M. F. wyjaśniła, że na pewno go nie uderzyła – nie dała mu po twarzy, choć możliwe, że padły jakieś słowa o teściowej.

Oskarżona podniosła, że od dnia 9 maja nie mieli żadnego kontaktu, w tym telefonicznego, z czego się bardzo cieszy.

M. F. wskazała, że powodem całego konfliktu było, to że miesiąc przed śmiercią jej ojca, M. R. go poznał, raz widział go na oczy przy herbatce i cieście. Pokrzywdzony znał się już z K. K., która przyjechała pokazać swojego przyjaciela dziadkowi. Ojciec oskarżonej zmarł w niedługim czasie, a ona poznała się z Ł. O., który jest solą w oku całej rodziny i nastąpił wielki konflikt. Jej matka miała powiedzieć, że ją wydziedziczy i wyrzuci z domu.

Nadto oskarżona oświadczyła, że jej córki nie było przy tym, wskazując jednocześnie, że zawsze w sprawach są ci sami świadkowie, tj. K. K., jej matka, prawnicy ze szkoły, którzy nic nie widzieli, a wszystko słyszeli.

/wyjaśnienia oskarżonej - k. 91 v. - 93/

Sąd Rejonowy zważył, co następuje:

Okoliczności popełnienia zarzucanych oskarżonej czynów nie budzą żadnych wątpliwości, a zostały ustalone przede wszystkim w oparciu o konsekwentne zeznania świadków: M. R. i B. T., które korespondują z zapisem nagrania, opinią i są spójne.

Szczególnie istotna, z punktu widzenia konieczności dokonania ustaleń faktycznych, a zatem wiarygodna była relacja pokrzywdzonego, której dokonał bezpośrednio po zajściu, czyli już w dniu 9 maja 2017 r. Oczywistym jest, że to ona, z uwagi na świeży zapis w pamięci zdarzenia, pozostaje najbardziej rzetelną i prawdziwą, a nader wszystko pozbawioną możliwości jej weryfikacji w oparciu o treści, które zapamiętali inni świadkowie i niezweryfikowaną o poczynione nagranie. Zapis zdarzenia dokonany za pomocą dyktafonu wiernie koresponduje z zeznaniami świadków: B. T. i M. R., a nadto cechuje go wiarygodność, bowiem odzwierciedla całość opisywanej sytuacji, nie nosi cech manipulacji, a o fakcie jego istnienia pokrzywdzony mówił już podczas przesłuchania w dniu 9 maja 2017 r. Tym samym Sąd dał wiarę protokołowi oględzin tego nagrania, które to wiernie odzwierciedlają zapisany dźwięk.

Nagranie z monitoringu potwierdziło jedynie fakt bytności stron na komendzie, nie wnosząc nic szczególnie istotnego do sprawy.

Nagranie złożone przez M. F. (k. 119 akt) nie przesądza, że pokrzywdzony nie miał żadnych obrażeń, bowiem były one na tyle nieznaczne, że zapis obrazu mógł ich nie odnotować. Zaś z faktu bytności M. R. i jego sposobu zachowania na komisariacie, czy pod jego budynkiem nie sposób wywodzić, że nie bał się oskarżonej.

Sąd dał także wiarę zeznaniom świadka B. T., która spójnie z pokrzywdzonym relacjonowała zdarzenie, opierając jednak przekazane treści głównie o własne obserwacje. Świadek zatem nie opisywała okoliczności związanych z uderzeniem M. R., wskazując, że nie widziała jego osoby, bo był zasłonięty przez oskarżoną, co jest zgodne z relacjom zaatakowanego mężczyzny i z ustaloną, logiczną zresztą chronologią zdarzeń.

Należy jednocześnie podkreślić, że kobieta przede wszystkim zamierzała dotrzeć do wnętrza swojego mieszkania, nie zatrzymywała się i nie angażował, nawet słownie w kłótnię, części zajścia bądź nie widziała, będąc w budynku lub zmierzając do niego, bądź też obserwowała je z wnętrza, patrząc, przez okno lub też dochodziły do niej odgłosy wypowiadanych słów, ale nie widziała co uczestniczące w zajściu osoby robiły, czy gdzie się znajdowały. To oznacza, że w niektórych momentach mogła nie odnieść dość precyzyjnie wypowiadanych słów do istniejącego kontekstu faktycznego. Zatem zaistniałe rozbieżności w zeznaniach B. T. i M. R. są zrozumiałe, a mając na uwadze, że „atak” dotyczył tylko pokrzywdzonego, Sąd uznał, że jego relacja, zwłaszcza ta złożona na policji w dniu zajścia jest bardziej wiarygodna. W niej zaś pokrzywdzony wskazał, że słowa oznaczające groźbę pozbawienia życia za pomocą wideł, a innych zwrotów wcześniejszych nie pamiętał i nie przytoczył takich, zostały do niego skierowane dopiero, gdy udawał się w kierunku swojego auta, a więc odstąpił od zamiaru przekroczenia granicy działki, choć nie było to zgodne z jego zamiarami.

Dokonując zatem ustaleń faktycznych, Sąd uznał, że oskarżona nie pozwoliła wejść M. R. na jej posesję, na ten moment jednak nie wypowiadała pod jego adresem żadnych gróźb, nie stosowała wobec niego także żadnej przemocy. Dopiero gdy ten odstąpił od zamiaru wkroczenia na prywatny teren, M. F. użyła słów, które jednoznacznie można uznać jako słowna groźba, bo tak obiektywnie, w powszechnym rozumieniu i znaczeniu należy odebrać słowa o zamiarze wbicia wideł w plecy. Tym samym, a więc z wyżej wymienionych względów zeznania świadka B. T., w których twierdziła, że M. F. niejako jednocześnie zabraniała mu wejść na posesję, grożąc, że jak to zrobi, to wbije mu widły w plecy, Sąd nie uznał za precyzyjne źródło poczynienia ustaleń faktycznych, zwłaszcza, że nie korespondowały one z zeznaniami samego zainteresowanego.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom M. F., która zaprzeczała, że uderzyła pokrzywdzonego, jednocześnie nie wskazując na żadną inną możliwość powstania stwierdzonych obrażeń. Oskarżona z jednej strony negowała nagranie dokonane przez M. R., wskazując, że nie dotyczy ono całości zajścia, z drugiej zaś strony uznawała, że wiarygodnie zarejestrowano jej słowa – o widłach i o tym, że pokrzywdzony nie dostał jeszcze w mordę od teściowej. Wówczas jednak i tak zaprzeczała faktowi użycia przemocy fizycznej, albo bagatelizowała sens wypowiedzianych pod jego adresem słów. Taka jej wersja pozostaje zatem w oczywistej sprzeczności z pozostałym spójnym materiałem dowodowym, w postaci zeznań świadków: M. R. i B. T., nagraniem i opinią biegłego, który przekonywująco zresztą dokonał weryfikacji możliwości powstania odnotowanych obrażeń z mechanizmem ich powstania, o którym mówił zainteresowany i to w dniu następnym po zdarzeniu.

Tym samym Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonej, który nie był przekonywujące, a wręcz wybiórcze.

Zeznania świadka Ł. O. – w zakresie zajścia na ul.(...) są odzwierciedleniem linii obrony przyjętej przez oskarżoną i z w/w względów nie zasługują na przymiot wiarygodności. Nadto mając na uwadze nagranie całego zajścia, jego wersja o obrażaniu konkubiny przez M. R. jest gołosłowna i po prostu nieprawdziwa. Bez znaczenia jednocześnie pozostaje argument, że oskarżona nie ma dostępu do wideł i innych narzędzi ogrodniczych i niebezpiecznych. Tej okoliczności bowiem M. R. nie musiał brać pod uwagę, nie musiał o niej wiedzieć, kiedy grożono mu ich użyciem, zmierzającym do pozbawienia życia. Groźba bowiem ma wywołać w pokrzywdzonym obiektywnie lęk, obawę o możliwość jej spełnienia, a nie oznaczać, że ma myśleć, że zostanie zabity i to w czasie bieżącym lub nie długim po.

Zeznania świadka I. W. nie były szczególnie przydatne do poczynienia ustaleń faktycznych. Świadek słyszała bowiem krzyki, świadczące o awanturze, ale w żaden sposób nie potrafiła określić, o co chodziło, jaki był udział poszczególnych osób w jej przebiegu, a nawet, co wynika choćby z wyjaśnień oskarżonej – jej zdaniem nie wypowiedziano żadnych wulgaryzmów. Nadto I. W. przesłuchana na rozprawie podkreślała, że nie jest w stanie określić ile to trwało, gdzie stało auto itp. Budzi zatem zasadnicze wątpliwości, czy obserwowała ona całe zajście, skoro nie wie jak się to zakończyło.

Zeznania świadka K. K. Sąd uznał za wiarygodne, korespondują one z zeznaniami świadka M. R., w tym przede wszystkim potwierdzają fakt wystąpienia obrażeń, których charakter wskazuje, że mogły nie być szczególnie widoczne, ale miały swoje dalsze konsekwencje oraz, że pokrzywdzony obawiał się spełnienia wypowiedzianych gróźb.

Ustalając powyższy stan faktyczny Sąd nadto oparł się na dokumentach, w tym w postaci: danych o karalności, a także dokumentacji sądowej, która potwierdziła, że strony pozostają w intensywnym konflikcie, a dowody te nie budziły żadnych wątpliwości.

Należy także zaznaczyć, że ostatecznie pokrzywdzona nie wystąpiła na drogę postępowania karnego z oskarżeniem prywatnym przeciwko M. R. o zajście z dnia 9 maja 2017 r..

W ocenie Sądu, zgromadzone dowody pozwoliły na uznanie, że M. F. w dniu 9 maja 2017 r. w B. groziła M. R. w ten sposób, że kierowała pod jego adresem groźby słowne pozbawienia życia, przy czym groźby te wzbudziły u pokrzywdzonego uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione, wyczerpując znamiona przestępstwa zdefiniowanego w przepisie art.190 § 1 kk.

Przestępstwo to, należąc do rodzaju przestępstw przeciwko wolności godzi w prawo człowieka do życia bez poczucia strachu, ogranicza, czy wręcz ingeruje w jego wolność poprzez wywołanie obawy przed popełnieniem przestępstwa na szkodę zagrożonego (Komentarz do Kodeksu Karnego, pod red. A.Wąska, 3.wyd. str. 737).

Oskarżona wypowiadając słowa o wbiciu wideł w plecy, nawet jeśli były powtórzeniem wcześniejszych wypowiedzi i mając na uwadze konflikt, w jaki obie strony są silnie zaangażowane mogły wywołać w pokrzywdzonym uzasadnioną obawę ich spełnienia. M. R. mógł bowiem poczuć zagrożenie o swoje życie, zwłaszcza, że nie było żadnych powodów aby mógł to potraktować jako przypomnienie jego spotkania z ojcem K. K.. Nawet jeśli by tak było, to kontekst sytuacyjny i dalsze działania oskarżonej usprawiedliwiały jego odbiór wypowiedzianych słów. Znaczenie ich jest bowiem jednoznaczne, konflikt narasta i nie widać jego końca. A mając na uwadze cały przebieg zajścia, nie sposób uznać, że słowa M. F. mógł ktokolwiek, a szczególnie pokrzywdzony odebrać jako żart, czy ironię.

Ustalenia faktyczne, szczególnie poczynione w oparciu o zeznania M. R. pozwoliły na przyjęcie, że do wypowiedzianych gróźb doszło dopiero w momencie, gdy odstąpił on od zamiaru wejścia na posesję.

Naruszenie wolności wyboru według art. 191 § 1 kk musi nastąpić w określony sposób, tj. bądź przez użycie przemocy wobec osoby, bądź groźby bezprawnej, inne sposoby oddziaływania na inną osobę w celu zmuszenia jej do określonego zachowania się są z punktu wiedzenia tego przepisu irrelewantne, aczkolwiek mogą być one naganne moralnie, co pozostaje poza oceną w niniejszej sprawie. (Komentarz do Kodeksu Karnego, pod red. A.Wąska, 3.wyd. str.744 - 745)

Ani zatem krzyki, nawet wyzwiska, ani zamykanie bramy przed nosem nie stanowią działania w warunkach groźby bezprawnej, czy przemocy, która winna być skierowana na osobę, a zatem nie na przedmiot.

Następnie oskarżona uderzyła M. R. dwukrotnie dłonią w twarz powodując stłuczenie w obrębie głowy z podbiegnięciem krwawym i powierzchownym uszkodzeniem błony śluzowej wargi dolnej, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządu ciała trwające nie dłużej niż siedem dni, co stanowi wypełnienie znamion czynu zabronionego zdefiniowanego w przepisie art. 157 § 2 kk.

W tym zakresie nastąpiła zatem zmiana kwalifikacji prawnej zarzucanego czynu. Naruszenie nietykalności cielesnej ma bowiem miejsce tylko wówczas, gdy nie następują skutki, które mają charakter obrażeń ciała lub powodują rozstrój zdrowia, nawet krótkotrwały na czas poniżej 7 dni, wówczas czyn nie mieści się już w ramach naruszenia nietykalności cielesnej i należy go rozpatrywać w kontekście przewidzianym w art. 157 § 2 kk. (Komentarz do Kodeksu Karnego, pod red. A.Wąska, 3.wyd. str.1199)

Oskarżona działała umyślnie, z zamiarem bezpośrednim, bo z zebranych dowodów wynikało, że nie było to zachowanie przypadkowe, lecz celowe, nie było podjęte w obronie i nie podyktowane potrzebą odparcia zamachu na jakiekolwiek jej dobro chronione prawem, a więc było skierowane na wyrządzenie krzywdy pokrzywdzonemu, jak również wywołanie w nim poczucia strachu, obawy przed nią w przyszłości, wzbudzenia respektu do jej osoby. Przy czym trwający między stronami już przed przedmiotowym zdarzeniem konflikt oraz uderzenie M.R. bezpośrednio po wypowiedzianych słowach, usprawiedliwia zdaniem Sądu jego przekonanie, że ma rzeczywiste powody obawiać się wypowiadanych pod jego adresem gróźb.

W toku postępowania nie zostały ujawnione żadne okoliczności wyłączające winę lub bezprawność popełnionego czynu.

Sąd jako okoliczności łagodzącą uwzględnił uprzednią niekaralność sprawczyni, okolicznością obciążającą jest jednak jej postawa, jak dotąd bowiem nie dokonała żadnej refleksji nad swoim zachowania, co prowadzi do wniosku, że w przyszłości może dochodzić do dalszej eskalacji agresywnych zachowań i konfliktu.

Za przypisane M. F. czyny Sąd wymierzył kary odpowiednio: 2 i 2 miesięcy pozbawienia wolności, karę łączną dwóch miesięcy pozbawienia wolności, które zostały dostosowane do stopnia winy i społecznej szkodliwości, która nie jest nieznaczna i w ocenie Sądu tylko tego rodzaju kara spełni swe cele w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, oddziaływania prewencyjnego i wychowawczego na oskarżoną, a zwłaszcza pozwoli uzmysłowić nieopłacalność tego typu przestępnych zachowań i nieuchronność poniesienia konsekwencji prawnych, jakie ze sobą niosą.

Przy wyborze rodzaju kary, Sąd miał na względzie niskie dochody M. F., a także konieczność opieki nad niepełnosprawnym synem. Okoliczności te prowadzą do wniosku, że wymierzenie kary grzywny, czy też kary ograniczenia wolności byłoby nieadekwatną reakcją prawno-karną, czyniąc tym samym ich wymierzenie niezasadnym.

Niewątpliwie również uderzenie pokrzywdzonego, dodatkowo w miejscu publicznym i bez żadnego bezpośredniego powodu, wypowiadanie pod jego adresem gróźb, bowiem już sama jego obecność wywołała u M. F. wybuch agresji: słownej i fizycznej, spowodowało naruszenie jego dóbr osobistych, jak cześć, poczucie bezpieczeństwa, zdrowie, wolność. Z tych też względów Sąd orzekł nawiązkę, której wysokość została dostosowana do rozmiaru cierpień M. R. i stopnia naruszenia dóbr chronionych prawem.

Na zasadzie art. 72 § 1 pkt. 1 kk Sąd zobowiązał oskarżoną do informowania Sądu, pisemnie co sześć miesięcy o przebiegu okresu próby.

W ocenie Sądu wymierzone: kara i środek kompensacyjny są adekwatne do realiów faktycznych sprawy i będą wystarczającą dolegliwością dla osiągnięcia celów kary.

W oparciu o art. 624 kpk, mając na uwadze skromne dochody oskarżonej, a także zobowiązania finansowe nałożone niniejszym wyrokiem (środek kompensacyjny i zwrot kosztów zastępstwa procesowego), Sąd zwolnił ją od kosztów sądowych, uznając tym samym, że ich uiszczenie byłoby dla niej zbyt uciążliwe.