Pełny tekst orzeczenia

III Ca 1997/17

UZASADNIENIE

Postanowieniem z dnia 12 października 2017 r., wydanym w sprawie z wniosku Ż. L. z udziałem W. L. i Gminy L. o stwierdzenie nabycia spadku po H. J. oraz K. J. i sprostowanym postanowieniem z dnia 6 listopada 2017 r., Sąd Rejonowy w Brzezinach stwierdził, że spadek po H. J., zmarłej dnia 21 lutego 1999 r. w S., ostatnio stale zamieszkałej w W., na podstawie testamentu własnoręcznego z dnia 31 marca 1998 r. nabył jej mąż K. J. w całości oraz że spadek po K. J., zmarłym dnia 14 marca 2006 r. w S., ostatnio stale zamieszkałym w W., na podstawie testamentu notarialnego z dnia 27 lutego 2004 r. nabyła bratanica jego żony A. P. w całości, a także ustalił, że uczestnicy postępowania ponoszą jego koszty związane ze swym udziałem w sprawie.

Sąd I instancji ustalił, że H. J. zmarła w dniu 21 lutego 1999 r. w S., ostatnio stale przed śmiercią przebywała w W., a jako spadkobierców ustawowych pozostawiła męża K. J. oraz bratanice: A. P. i W. L.. Nie miała dzieci własnych ani przysposobionych, jej rodzice oraz rodzeństwo zmarli przed nią, zstępnych pozostawił jedynie jej brat S. S. zmarły w dniu 2 kwietnia 1988 r. Spadkodawczyni sporządziła testament własnoręczny opatrzony datą 31 marca 1988 r., podpisany jej imieniem i nazwiskiem, w którym do całości spadku powołała swego męża K. J.; testament ten został sporządzony na kartce papieru z zeszytu, piórem lub długopisem o ciemnym tuszu. Z kolei K. J. zmarł w dniu 14 marca 2006 r. w S. jako wdowiec, ostatnio stale przed śmiercią przebywał w W., nie miał dzieci własnych i przysposobionych ani rodzeństwa, a jego rodzice zmarli przed nim. Pozostawił testament sporządzony w dniu 27 lutego 2004 r. przed notariuszem B. F., w którym do całości spadku powołał bratanicę swojej żony A. P..

Sąd meriti dał wiarę wyjaśnieniom wnioskodawczyni oraz zeznaniom świadków I. H. i J. D. co do faktu, treści, okoliczności sporządzenia oraz zaginięcia testamentu spadkodawczyni H. J., uznając je za zgodne, logiczne, wzajemnie się potwierdzające i uzupełniające i stwierdzając, że nie budzą one wątpliwości co do swej wiarygodności. Wskazano, że świadek I. H. była świadkiem wizyty H. J. w domu A. P. na dwa dni przed śmiercią S. S., który zmarł w dniu 2 kwietnia 1988 r. i zeznała, iż spadkodawczyni przyszła wtedy z testamentem i powiedziała, że wszystko przepisała na swojego męża. Według tych zeznań, testament był odręcznie spisany na kartce z zeszytu – chyba piórem, granatowym kolorem atramentu, pismo pochyłe – i podpisany, a z jego treści wynikało, że testatorka po swojej śmierci przekazuje wszystko mężowi. Świadek widziała ten testament w 1988 r., kilka dni po przyniesieniu go przez H. J. do domu A. P., później go już nie widziała, ale słyszała, że K. J. mówił o testamencie żony oraz że sam przepisze wszystko na opiekującą się nim A. P., kiedy zamieszkał u niej kilka lat po śmierci żony. Świadek J. D. potwierdziła to, że H. J. mówiła, iż wszystko przekazuje na męża i choć sama przy tej rozmowie nie była, to słyszała o niej od A. P. oraz od K. J., pamiętała także, że mąż testatorki, gdy sam sporządzał testament, również wspominał o testamencie zmarłej żony i mówił, że wszystko będzie na A. P., bo ona się nim opiekowała. Świadek J. D. samego testamentu H. J. nie widziała, natomiast widziała go wnioskodawczyni na dwa dni przed śmiercią dziadka, kiedy testatorka przyszła odwiedzić brata i sporządziła opatrzony został datą 31 marca 1988 r. oraz podpisany imieniem i nazwiskiem testament na kartce wyrwanej z zeszytu, chyba formatu A4, złożonej na pół, długopisem albo piórem koloru ciemnoniebieskiego. Spadkodawczyni w tym testamencie przekazała wszystko mężowi K. J., przy czym sporządzona została przynajmniej jedna kopia pisma przez kalkę, którą wnioskodawczyni widziała już po śmierci matki A. P., zmarłej 3 stycznia 2015 r. Oryginał testamentu i jego kopia ostatecznie zaginęły. Zdaniem Sądu Rejonowego, z zeznań świadków I. H. i J. D. oraz z wyjaśnień wnioskodawczyni wynika, iż rzeczywiście H. J. w dniu 31 marca 1988 r. sporządziła holograficzny testament, w którym do całości spadku powołała swojego męża K. J., a okoliczność ta nie budzi wątpliwości nie tylko w świetle powyższych zeznań, ale także z punktu widzenia doświadczenia życiowego, zważywszy, że spadkodawczyni nie miała dzieci, a jej brat był w chwili sporządzania testamentu w bardzo złym stanie zdrowia, więc nie może dziwić, że testamentem chciała zabezpieczyć męża. Jej stan zdrowia nie był już wówczas najlepszy, miała kłopoty z chodzeniem i to jej mąż zajmował się sprawami urzędowymi, robił zakupy, udzieliła mu też pełnomocnictwa do załatwiania swoich spraw. Sąd zauważył też, że w toku postępowania nie został przedstawiony dowód przeciwny, w szczególności za takowy nie można uznać wyjaśnień uczestniczki postępowania W. L., iż o żadnym testamencie nie słyszała, zważywszy, że wyprowadziła się one z domu rodziców wiele lat wcześniej i nie była tam przed śmiercią ojca, pozostawała w złych stosunkach z siostrą, nie utrzymywała kontaktów z małżonkami (...), a przez kolejne 30 lat po śmierci ojca w W. była jedynie kilkakrotnie, gdy zaczęły się toczyć sprawy spadkowe po rodzicach. Przy ocenie zeznań świadków i wyjaśnień wnioskodawczyni Sąd wziął też pod uwagę fakt, iż dotyczą one zdarzeń sprzed około 30 lat temu, a z tej perspektywy część okoliczności zaciera się w pamięci, jak np. to, czy testament sporządzono na papierze w linię czy w kratkę, kolorem atramentu granatowym czy szarym; fakt, że przedmiotowy testament nie był przedmiotem częstych rozmów, także powodował, iż okoliczności jego sporządzenia nie utrwalały się w pamięci świadków. Dodatkowo w ocenie Sądu należało zwrócić uwagę, iż wnioskodawczyni w chwili sporządzenia testamentu miała 13 lat, a w tym wieku nie była zainteresowana sprawami spadkowymi ani nie była też partnerką dorosłych do rozmów o testamencie.

Dalej Sąd I instancji powołał art. 949 § 1 k.c., z którego wynika, że spadkodawca może sporządzić testament w ten sposób, że napisze go w całości pismem ręcznym, podpisze i opatrzy datą. Wskazał, że w orzecznictwie nie budzi wątpliwości, że podstawę dziedziczenia może stanowić testament własnoręczny, który zaginął, jednak fakt jego sporządzenia, ważność oraz treść zawartych w nim rozporządzeń muszą zostać udowodnione w toku postępowania o stwierdzenie nabycia spadku. Konieczne jest przy tym zachowanie szczególnej przezorności i wnikliwości, także w zakresie stwierdzenia, czy testament nie został następnie zniszczony przez samego spadkodawcę, a zatem okoliczności jego zaginięcia ustalone w toku postępowania dowodowego muszą eliminować wszelkie wątpliwości co do zniszczenia dokumentu przez osobę, która go sporządziła. W ocenie Sądu meriti bez żadnych wątpliwości można stwierdzić w oparciu o zeznania przesłuchanych w toku postępowania świadków, że spadkodawczyni sporządziła ważny testament holograficzny na kartce papieru z zeszytu, spisany pismem odręcznym oraz opatrzonym podpisem i datą. Skoro testament traci skuteczność z chwilą odwołania go – wyraźnie lub w sposób dorozumiany (art. 946 i 947 k.c.) – przez testatora (art. 943 k.c.), to zarówno jego zagubienie, jak i samowolne zniszczenie przez osobę trzecią, nie będąc odwołaniem, nie prowadzi do pozbawienia testamentu skuteczności prawnej, a jedynie aktualizuje potrzebę odtworzenia jego formy i ustalenia treści, przy czym okoliczności te można wykazywać za pomocą wszelkich środków dowodowych, nie wyłączając dowodu z zeznań świadków oraz z przesłuchania uczestników; tak odtworzony testament ma moc prawną oryginału testamentu własnoręcznego. Mając na uwadze powyższe, a także zgromadzony materiał dowodowy, Sąd Rejonowy uznał, że H. J. sporządziła testament holograficzny, w którym do całości spadku powołała męża K. J. i dlatego stwierdził, że spadek ten dziedziczy po niej powołany w testamencie spadkobierca. Z kolei K. J. sporządził w dniu 27 lutego 2004 r. testament w formie aktu notarialnego (art. 950 k.c.), w którym do całości spadku powołał bratanicę swojej żony A. P., wobec czego stwierdzono, że spadek po K. J. nabyła A. P.. O kosztach postępowania orzeczono na podstawie art. 520 § 1 k.p.c.

Apelację od tego orzeczenia wywiodła uczestniczka postępowania W. L., zaskarżając je w części dotyczącej stwierdzenia nabycia spadku po H. J., i wniosła o jego zmianę w tym zakresie poprzez stwierdzenie, że spadek po H. J., zmarłej dnia 21 lutego 1999 r. w S., ostatnio stale zamieszkałej w W., na podstawie ustawy nabyli: jej mąż K. J. w ½ części i jej bratanice A. P. i W. L. po ¼ części każda z nich, a także o zasądzenie od wnioskodawczyni na rzecz skarżącej zwrotu kosztów postępowania odwoławczego, w tym kosztów zastępstwa prawnego według norm przepisanych, ewentualnie o jego uchylenie w zaskarżonej części i przekazanie Sądowi Rejonowemu w Brzezinach do ponownego rozpoznania z pozostawieniem temu Sądowi rozstrzygnięcia o kosztach postępowania odwoławczego, w tym kosztów zastępstwa prawnego. Zaskarżonemu postanowieniu zarzucono naruszenie:

art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dowolną i wybiórczą, a przy tym błędną i nielogiczną, ocenę zgromadzonego materiału dowodowego, skutkującą nieprawidłowym przyjęciem, że testament holograficzny H. J. w ogóle istniał, bowiem:

  • nieprawdopodobne jest, aby przesłuchana w sprawie świadek I. H. mogła tak dokładnie i szczegółowo zapamiętać, jak wyglądał i jak został napisany przedmiotowy testament, jeśli widziała go tylko raz, blisko 30 lat temu, a jej zeznania dotyczące tego, jakie cechy zewnętrzne miał ten testament i gdzie został sporządzony różnią się w istotny sposób od wyjaśnień wnioskodawczyni w tym zakresie;

  • nielogiczne i nieuzasadnione jest, by testatorka, powołując do spadku swego męża, przekazała przedmiotowy testament na przechowanie swojej bratanicy A. P., jeśli K. J. nie sporządził ani wcześniej, ani równocześnie, żadnego testamentu, w szczególności powołującego do spadku po nim A. P., a testatorka nie mogła wówczas wiedzieć, że 16 lat później K. J. powoła do spadku A. P.;

  • nielogiczne i niewiarygodne jest, aby testatorka jako osoba wykształcona, będąca urzędnikiem Urzędu Celnego, powołując do spadku swego męża, przekazała na przechowanie przedmiotowy testament swojej bratanicy A. P., która wówczas nie miała żadnego interesu w tym, aby przekazać go po śmierci testatorki K. J., bowiem byłoby to sprzeczne z jej interesem majątkowym i interesem majątkowym jej żyjącego jeszcze wówczas ojca S. S., który wskutek istnienia testamentu nie doszedłby do ustawowego spadkobrania po testatorce, a w tamtym czasie A. P. nie mogła wiedzieć, że K. J. 16 lat później powoła ją do spadku;

  • w żaden sposób nie zostało udowodnione przez wnioskodawczynię – przy hipotetycznym założeniu, że przedmiotowy testament w ogóle istniał – w jakich okolicznościach testament ten zaginął, a jej twierdzenia w tym przedmiocie okazały się niewiarygodne;

  • nie można wykluczyć – przy hipotetycznym założeniu, że przedmiotowy testament w ogóle istniał i został przekazany na przechowanie A. P. – że sama testatorka tego testamentu nie odebrała i nie zniszczyła;

  • całkowicie niewiarygodne są wyjaśnienia wnioskodawczyni dotyczące istnienia, wyglądu, miejsca sporządzenia i zaginięcia przedmiotowego testamentu, a także istnienia i zaginięcia rzekomych jego kopii i kalek, przez które te kopie były wykonywane, gdyż niezgodne z zasadami wiedzy i doświadczenia życiowego jest to, aby wnioskodawczynię, która miała wówczas 13 lat, interesowały takie sprawy, a w szczególności, by mogła ona zapamiętać, jak wyglądał i co zawierał w swej treści przedmiotowy testament, jak również, że zawierał wszystkie cechy nadające mu walor testamentu w rozumieniu art. 949 § 1 k.c., a ponadto wyjaśnienie te są w istotny sposób sprzeczne z zeznaniami świadka I. H. co do tego, jakie cechy zewnętrzne miał przedmiotowy testament i gdzie został sporządzony;

  • całkowicie niewiarygodne są wyjaśnienia wnioskodawczyni dotyczące zaginięcia rzekomych kopii przedmiotowego testamentu i kalek, przez które kopie te zostały sporządzone, gdyż trudno sobie wyobrazić, że wnioskodawczyni, widząc po śmierci swojej matki A. P. tak ważne dowody istnienia testamentu, nie zadbała o to, żeby je zabezpieczyć przed ich utratą, zważywszy, że jest ona z wykształcenia prawnikiem, a co za tym idzie, nie mogła nie mieć świadomości, jak ważne są te dowody dla jej interesów majątkowych;

  • mało prawdopodobnie i wiarygodne jest to, aby testatorka wykonała przedmiotowy testament w kopiach z użyciem kalki i przekazała na przechowanie A. P. zarówno oryginał testamentu, jak i wszystkie jego kopie, a nawet kalki, przez które kopie te były wykonywane, zważywszy, że żaden z przesłuchanych świadków nie wspominał o takich kopiach czy kalkach, a wręcz przeciwnie, świadkowie, w szczególności świadek I. H., mówili tylko o jednej kartce, a sama wnioskodawczyni pogubiła się w swoich wyjaśnieniach, raz twierdząc, że W. L. wykradła testament przed śmiercią A. P., a następnie mówiąc, że widziała ten testament po śmierci swojej matki;

art. 649 § 1 k.p.c. poprzez otwarcie i ogłoszenie nieistniejącego testamentu holograficznego H. J.;

art. 651 k.p.c. poprzez sporządzenie protokołu otwarcia i ogłoszenia testamentu oraz opisanie w nim cech nieistniejącego testamentu holograficznego H. J.;

art. 316 § 1 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c. poprzez wydanie orzeczenia przesądzającego o istnieniu testamentu holograficznego H. J. w postaci sporządzenia protokołu z otwarcia i ogłoszenia tego testamentu przed zamknięciem rozprawy;

art. 324 § 1 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c. poprzez wydanie orzeczenia przesądzającego o istnieniu testamentu holograficznego H. J. w postaci sporządzenia protokołu z otwarcia i ogłoszenia tego testamentu z pominięciem niejawnej narady;

art. 318 § 1 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c. poprzez zaniechanie wydania postanowienia wstępnego w kwestii istnienia testamentu holograficznego H. J.;

art. 321 § 1 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c. poprzez ustalenie istnienia testamentu holograficznego H. J., pomimo braku takiego żądania ze strony wnioskodawczyni.

W odpowiedzi na apelację wnioskodawczyni domagała się jej oddalenia i obciążenia skarżącej kosztami postępowania odwoławczego, w tym kosztów zastępstwa prawnego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja nie jest zasadna.

Znaczna część zawartych w niej zarzutów, jak również całość ich uzasadnienia, odnosi się do problematyki błędnej, zdaniem skarżącej, oceny zgromadzonych dowodów przez Sąd Rejonowy, ze szczególnym uwzględnieniem dokonanych na tej podstawie ustaleń co do faktu istnienia testamentu holograficznego H. J.. Skarżąca z jednej strony usiłuje wykazać sprzeczności w materiale dowodowym – zarówno wewnętrzne w relacjach poszczególnych osób, jak i pomiędzy faktami przez te osoby opisywanymi – a także wywodzi, że prezentowana przez wnioskodawczynię wersja wydarzeń pozostaje w sprzeczności z logiką i doświadczeniem życiowym. W pierwszej kolejności autorka apelacji twierdzi, że zarówno świadek I. H., jak i sama wnioskodawczyni, nie mogły z taką dokładnością zapamiętać zewnętrznych cech i treści testamentu, a także zwraca uwagę na nieścisłości pomiędzy ich relacjami. Zauważyć więc trzeba, że sporządzenie testamentu nie jest rzeczą zwykłą i codzienną, a doświadczenie życiowe wskazuje, że najistotniejsze elementy takiej czynności zapadają w pamięć osób trzecich na długo, gdy tymczasem fakty o znaczeniu tylko akcydentalnym zacierają się w pamięci tych osób lub pamiętane są przez nie niezbyt dokładnie. Takimi najistotniejszymi okolicznościami są na pewno: sam fakt sporządzenia testamentu, treść rozrządzenia, w szczególności w zakresie ustanowienia spadkobiercy, jak również zasadnicze i łatwo zauważalne elementy formy dokumentu, jak np. to, czy został sporządzony odręcznie i czy widniał pod nim podpis testatora. Nie sposób się zgodzić ze skarżącą, iż niewiarygodne i sprzeczne z doświadczeniem życiowym jest to, by na takie okoliczności zwróciła uwagę licząca sobie wówczas 13 lat wnioskodawczyni; w ocenie Sądu odwoławczego nastolatka w tym wieku rozumie istotę i znaczenie testamentu, a wobec tego – podobnie jak dla osoby dorosłej – jest to dla niej zdarzenie niecodzienne i zapadające w pamięć. Inne fakty mają z pewnością mniejsze znaczenie i trudno sobie wyobrazić, że po 30 latach od zdarzenia będą dokładnie zapamiętane – dotyczy to mniej istotnych cech dokumentu, jak np. to, jakim atramentem został spisany, jakiej dokładnie wielkości była kartka i czy był to papier w kratkę, gładki czy w linie. Odwołując się do zapisów protokołów rozpraw zawierających wyjaśnienia Ż. L. i zeznania świadka I. H. – dwóch osób, które testament widziały – stwierdzić trzeba, że były one zgodne co do opisanych powyżej najważniejszych elementów zdarzenia, a więc co do tego, iż testament sporządzono na kilka dni przed śmiercią S. S., że w związku z tym testatorka przyszła do mieszkania brata, że treść testamentu polegała na powołaniu do spadku K. J. i nie było tam innych rozrządzeń, że dokument był odręcznie spisany na kartce papieru z zeszytu, atramentem ciemnego koloru, i opatrzony podpisem. Co do innych kwestii, mniej istotnych, relacje wnioskodawczyni i świadka różnią się od siebie nieco – świadkowi wydaje się, że papier był w kratkę, a wnioskodawczyni, że w linie, świadek przypuszcza – choć nie jest pewny – że był spisany piórem, zaś wnioskodawczyni nie wyklucza, że mógł być też użyty długopis, wreszcie świadek nie zwróciła uwagi, czy dokument był opatrzony datą, natomiast wnioskodawczyni ten fakt zapamiętała. W ocenie Sądu II instancji tego rodzaju rozbieżności w relacjach, nieodnoszące się do kwestii istotnych dla obserwatora, są rzeczą naturalną, zważywszy, że obie te osoby zetknęły się z testamentem raz jedynie, przed 30 laty, zaś Ż. L. – jak wynika z jej wyjaśnień – później widziała jeszcze jego sporządzoną przez kalkę kopię; to raczej idealna, mimo upływu wielu lat, zbieżność faktów prezentowanych przez obie te osoby mogłaby obudzić nieufność Sądu co do ich wiarygodności i co do tego, czy rzeczywiście przedstawiają one swe rzeczywiste obserwacje. Skarżąca szczególnie podkreśla fakt, że wnioskodawczyni twierdziła, iż H. J. sporządzała testament w jej obecności, po przyjściu do domu brata, podczas gdy świadek I. H. powiedziała, że „(…) H. J. przyszła z testamentem (…)” – i wywodzi stąd, że tego rodzaju niezgodność wyklucza prawdziwość zaprezentowanych relacji. Z taką oceną dowodów nie można się zgodzić, zważywszy, że świadek wyraźnie zaznaczyła, że w dniu przybycia testatorki do mieszkania brata w ogóle testamentu nie widziała, a dowiedziała się o nim dopiero kilka dni później, kiedy dokument pokazała jej matka wnioskodawczyni; tym samym nie ma wątpliwości, że I. H. (2) co do kwestionowanej okoliczności nie przedstawiała Sądowi – w przeciwieństwie do Ż. L. – własnych obserwacji. O okolicznościach sporządzenia testamentu świadek dowiedziała się od A. P. przy okazji pokazywania jej sporządzonego już testamentu i nie budzi zdziwienia Sądu odwoławczego, że relacja taka przez lata zachowała się w jej pamięci niezbyt dokładnie, jeśli chodzi o szczegóły, do których nie przywiązywała szczególnej wagi, w tym co do faktu przyniesienia testamentu przez spadkodawczynię, ewentualnie sporządzenia go na miejscu, już po przyjściu. Zdaniem Sądu, w świetle zasad doświadczenia życiowego należy w takiej sytuacji dać pierwszeństwo relacji naocznego świadka zdarzeń – w tym wypadku wnioskodawczyni – zaś różniący się w niemających pierwszoplanowego znaczenia szczegółach opis świadka „ze słyszenia” nie może w tym wypadku skutecznie podważyć wiarygodności zaprezentowanych wyjaśnień.

W żadnym razie nie można zgodzić się z autorką apelacji, że niewiarygodne i niezgodne z zasadami doświadczenia życiowego są ustalenia Sądu I instancji, iż testatorka przekazała sporządzony testament na przechowanie A. P. – zwłaszcza w świetle podnoszonych przez skarżącą argumentów, które miałyby przekonać Sąd odwoławczy do podzielenia jej punktu widzenia. Z niekwestionowanych okoliczności sprawy wynika, że zarówno H. J., jak i jej mąż, byli w chwili sporządzenia przedmiotowego testamentu osobami w podeszłym wieku, a co więcej – samotnymi. Jedynym członkiem ich rodziny, od którego w latach późniejszych mogli spodziewać się opieki i pomocy, była właśnie A. P., zważywszy, że W. L. od dłuższego czasu utrzymywała jedynie sporadyczny kontakt z krewnymi, a śmierci S. S. spodziewano się w najbliższych dniach. Nie wydaje się w takiej sytuacji niczym dziwnym, że starsza osoba przekazuje dokument zawierający jej ostatnią wolę właśnie najbliższemu członkowi rodziny, do którego ma zaufanie i od którego sama spodziewa się opieki i pomocy w przyszłości i ma nadzieję, że tego samego spodziewać się będzie mógł jej mąż w przypadku, gdyby zmarła przed nim, a sporządzony testament mógł posłużyć powołaniu go do spadku. Apelująca wywodzi, że testatorka nie mogła była tego uczynić, gdyż – jako osobie wykształconej – powinna jej się nasunąć myśl, iż A. P. po jej śmierci nie ujawni go lub wręcz go zniszczy, gdyż to umożliwi jej dziedziczenie ustawowe po H. J., co będzie zgodne z jej interesami majątkowymi – w odpowiedzi można stwierdzić tylko, że osoby wykształcone zdają sobie sprawę także i z tego, że do osób sobie najbliższych mogą mieć zaufanie i zasadnie liczyć na to, że nie zawiodą tego zaufania w sposób rażący dla uzyskania własnych korzyści majątkowych. Doświadczenie życiowe – na które i tym razem powoła się Sąd II instancji – przemawia na korzyść tezy, że choć niejednokrotnie chęć zysku przeważa wśród ludzi nad inną motywacją ich działań, to jednak nie jest to reguła, a pomiędzy członkami najbliższej rodziny częściej niż w innym wypadkach mamy do czynienia z więziami bliskości i zaufania, które przeważają nad chęcią osiągnięcia per fas et nefas powiększenia posiadanego majątku. Dodać w tym miejscu można również – dla ostatecznego przekonania skarżącej na gruncie prezentowanej przez nią argumentacji – że w praktyce matka wnioskodawczyni mogła się zresztą w zaistniałych okolicznościach spodziewać, że majątek małżonków (...) z dużym prawdopodobieństwem ostatecznie właśnie jej przypadnie po ich śmierci. Oczywiste jest, że „(…) nie mogła wiedzieć (…)” tego – jak to wywodzi autorka apelacji – czyli być tego pewną, jednak normalną i spodziewaną koleją rzeczy jest to, że osoby starsze i samotne przekazują w przeważającej większości wypadków swój majątek członkom najbliższej rodziny, zwłaszcza tym, którzy się nimi opiekują na starość, świadczą im niezbędną pomoc i są z nimi powiązane stałymi i bezpośrednimi relacjami rodzinnymi – a w tym wypadku, wobec sporadycznych kontaktów W. L. z małżonkami (...), do takiej kategorii osób mogły zostać zaliczone wyłącznie wnioskodawczyni i jej matka. Reasumując, w ocenie Sądu odwoławczego kwestionowany przez apelującą fakt przekazania testamentu A. P. nie stoi w sprzeczności ze zwykłą praktyką relacji rodzinnych i doświadczeniem życiowym, a tym samym jego obecność jako elementu wersji wydarzeń przedstawianej przez Ż. L. nie dyskredytuje ani jej wyjaśnień, ani też zeznań powołanych przez nią świadków.

Skarżąca kwestionuje też kolejny element owej wersji wydarzeń, a mianowicie fakt sporządzenia kalkowych kopii testamentu, i podnosi następujące argumenty – po pierwsze, w jej ocenie, mało prawdopodobne jest, by H. J. po sporządzeniu tych kopii oddała A. P. na przechowanie zarówno testament, jak i wszystkie jego kopie, po drugie, zwraca uwagę, że świadkowie o tych kopiach nie wspominali w swoich zeznaniach i po trzecie wreszcie, wywodzi, że sama wnioskodawczyni popadła w sprzeczność, twierdząc, iż widziała testament także po śmierci swej matki, a jednocześnie podnosząc, że dokument został wcześniej zabrany przez W. L.. W odpowiedzi na pierwszy z tych argumentów wskazać można, że teza, iż wszystkie kopie testamentu zostały oddane na przechowanie bratanicy spadkodawczyni, nie znajduje oparcia w materiale dowodowym, a gdyby nawet tak było, to ocena takiej decyzji jak mało prawdopodobnej wydaje się być jedynie gołosłowną polemiką z ustaleniami Sądu meriti, zwłaszcza, że nie została w żaden sposób uzasadniona. Świadkowie istotnie o tych kopiach nie wspominali, czego najprostszym i oczywistym wytłumaczeniem jest fakt, że o nich nie wiedzieli, co nie budzi jednak jakichkolwiek podejrzeń, zważywszy, iż żaden z nich nie był obecny przy sporządzaniu testamentu wraz z ewentualnymi kopiami, a wiadomości o okolicznościach testowania czerpali od A. P., która podzieliła się z nimi niecodzienną wiadomością o oświadczeniu przez H. J. swej ostatniej woli, niekoniecznie jednak musiała zaprzątać im uwagę towarzyszącymi temu faktowi szczegółami technicznymi, takimi jak równoczesne sporządzanie kopii dokumentu. Wreszcie nie da się w ocenie Sądu II instancji obronić stanowiska, iż wnioskodawczyni „pogubiła się” w swoich wyjaśnieniach. Ż. L. w istocie powiedziała, że przedmiotowy testament widziała dwukrotnie, jednak nie twierdziła, że w obu wypadkach miała do czynienia z oryginałem dokumentu; przeciwnie, kiedy zdawała relację z przeglądania teczki z dokumentami po śmierci matki, niezwłocznie zaznaczyła, że znajdowała się tam sporządzona przez kalkę kserokopia testamentu. Sąd odwoławczy nie zgadza się też z tezą, iż nie jest wiarygodne, by wnioskodawczyni po odnalezieniu wśród pozostałych po matce dokumentów kopii testamentu nie zabezpieczyła jej przed utratą; trudno powiedzieć, o jakim zabezpieczeniu myśli skarżąca, ale zakładając, że Ż. L. nie dysponowała kasą ogniotrwałą, to wydaje się, iż nie miała powodu przypuszczać, że w teczce z dokumentami, gdzie kopia ta znajdowała się zapewne od dawna, jest ona szczególnie narażone na utratę i by uważała za stosowne podejmowanie dodatkowych czynności w celu jej zabezpieczenia.

Kończąc rozważanie wątku zarzutów związanych z oceną dowodów przez Sąd Rejonowy, nie można też podzielić poglądu, iż wersję wydarzeń przedstawioną przez wnioskodawczynię należy uznać za niewiarygodną z tego powodu, że Ż. L. nie potrafi powiedzieć, w jakich okolicznościach testament i jego kopia zaginęły. Zasady logiki wskazują, że tym różni się zaginięcie rzeczy od jego utraty wskutek działania osób trzecich lub w wyniku okoliczności z takimi działaniami niezwiązanych, że jej dotychczasowy posiadacz nie potrafi powiedzieć, co się z rzeczą stało, gdzie się obecnie znajduje i w jakich okolicznościach rzecz wyszła spod jego władztwa. Co do oryginału testamentu Ż. L. uczyniła jedynie supozycję, że zabrała go uczestniczka wraz z meblem, w którym mógł się znajdować – przypuszczenie to nie tyle uznać trzeba z zasady za niewiarygodne, ile stwierdzić, że w istocie nie zostało poparte żadnymi dowodami; nie zmienia to jednak faktu, że wnioskodawczyni nie wie, co się stało z testamentem i jego kopią, a zasadność czy bezpodstawność jej przypuszczeń w tym zakresie sama w sobie nie stoi w sprzeczności z twierdzeniem, że przedmiotowe dokumenty zaginęły. Na nieporozumieniu chyba polega z kolei zarzut, iż nie można wykluczyć, że testatorka odebrała sporządzony testament od A. P. i go zniszczyła. W istocie, nie można tego wykluczyć, ale jednocześnie stwierdzić trzeba, że aby ta okoliczność mogła mieć wpływ na treść rozstrzygnięcia sprawy, należy wykazać, iż takie zdarzenie w istocie miało miejsce. Zważywszy, że z faktu ewentualnego odwołania testamentu poprzez jego zniszczenie (art. 946 k.c.) to uczestniczka wnosząca o stwierdzenie dziedziczenia na podstawie ustawy wywodzi skutki prawne, nie ulega wątpliwości, iż to na niej w myśl art. 6 k.c. spoczywa ciężar udowodnienia tej okoliczności, niemniej jednak W. L. w tym zakresie żadnych dowodów nie przedstawiła.

W konsekwencji powyższego nie może zostać uznany za zasadny zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie dowolnej i wybiórczej oceny zgromadzonego w aktach materiału dowodowego. Zgodnie z powołanym przepisem, sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Ocena dowodów polega na ich zbadaniu i podjęciu decyzji, czy została wykazana prawdziwość faktów, z których strony wywodzą skutki prawne. Zadaniem Sądu jest tu dokonanie określonych ustaleń faktycznych, pozytywnych bądź negatywnych, i ostateczne ustalenie stanu faktycznego stanowiącego podstawę rozstrzygnięcia. Ocena wiarygodności i mocy dowodów przeprowadzonych w danej sprawie wyraża istotę sądzenia w części obejmującej ustalenie faktów, ponieważ obejmuje rozstrzygnięcie o przeciwnych twierdzeniach stron na podstawie własnego przekonania sędziego powziętego w wyniku bezpośredniego zetknięcia ze świadkami, stronami, dokumentami i innymi środkami dowodowymi – powinna więc odpowiadać regułom logicznego rozumowania wyrażającym formalne schematy powiązań między podstawami wnioskowania i wnioskami oraz uwzględniać zasady doświadczenia życiowego wyznaczające granice dopuszczalnych wniosków i stopień prawdopodobieństwa ich występowania w danej sytuacji. Jeżeli z określonego materiału dowodowego Sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to dokonana ocena nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami, lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych, to przeprowadzona przez Sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona.

W sprawie niniejszej Sąd I instancji dokonał właściwej oceny przeprowadzonych dowodów, wyjaśniając szczegółowo swoją motywację w tym zakresie w uzasadnieniu zaskarżonego postanowienia z powołaniem się na zasady logiki i doświadczenia życiowego. Zaznaczyć trzeba, że w myśl poglądów doktryny i orzecznictwa dla skuteczności zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie wystarcza stwierdzenie o wadliwości dokonanych ustaleń faktycznych, odwołujące się do stanu faktycznego, który w przekonaniu skarżącego odpowiada rzeczywistości, ale konieczne jest przede wszystkim wskazanie trafnych i zasadnych przyczyn dyskwalifikujących postępowanie sądu w tym zakresie, w szczególności skarżący powinien wskazać, jakie kryteria oceny naruszył sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłusznie im je przyznając. Co więcej, skuteczne postawienie takiego zarzutu wymaga wykazania, że Sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, to bowiem jedynie może być przeciwstawione uprawnieniu sądu do dokonywania swobodnej oceny dowodów. Nie jest natomiast wystarczające przekonanie strony o innej, niż przyjął Sąd, wadze (doniosłości) poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie niż ocena sądu. Przeciwstawienie się ocenie dowodów zaprezentowanej w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia nie może polegać tylko na przedstawieniu własnej, korzystnej dla skarżącego wersji zdarzeń, ustaleń stanu faktycznego opartej na jego własnej ocenie, lecz konieczne jest przy posłużeniu się argumentami wyłącznie jurydycznymi wykazywanie, że wskazane w art. 233 § 1 k.p.c. kryteria oceny wiarygodności i mocy dowodów zostały naruszone, co miało wpływ na wynik sprawy. Zdaniem Sądu odwoławczego, argumentacja zawarta w apelacji uczestniczki – jak wykazano wyżej – nie czyni zadość tym wymaganiom.

Odnosząc się natomiast do zarzutów związanych z wydaniem przez Sąd Rejonowy postanowienia z dnia 14 września 2017 r. o otwarciu testamentu H. J., odnotować trzeba, że z treści apelacji wynika, iż zdaniem skarżącej, takie orzeczenie winno było zostać wydane po zamknięciu rozprawy, odbyciu niejawnej narady przez skład orzekający i o tyle tylko, o ile żądanie jego wydania było objęte zakresem wniosków złożonych przez uczestników postępowania – stąd w złożonym środku zaskarżenia znalazły się twierdzenia o naruszeniu mających w myśl art. 13 § 2 k.p.c. odpowiednie zastosowanie w postępowaniu nieprocesowym art. 316 k.p.c., art. 321 k.p.c. i art. 324 k.p.c. Rozważając te zarzuty, Sąd odwoławczy dochodzi do konkluzji, że redagujący apelację profesjonalny pełnomocnik uczestniczki postępowania nie zdaje sobie najprawdopodobniej sprawy z tego, że kwestia otwarcia i ogłoszenia testamentu nie należy do merytorycznej istoty sprawy o stwierdzenie nabycia spadku, a tym samym Sąd nie orzeka co do tej kwestii w ramach orzeczenia dotyczącego owej istoty sprawy i kończącego sprawę w instancji, ogłaszanego po zamknięciu rozprawy i przeprowadzeniu niejawnej narady. Granice merytorycznej kognicji Sądu, a tym samym elementy treści postanowienia rozstrzygającego sprawę, wyznacza art. 677 k.p.c. Co więcej, apelujący nie dostrzega nawet i tego, że otwarcie i ogłoszenie testamentu w ogóle nie wymaga wydania jakiegokolwiek orzeczenia, ale jest po prostu czynnością techniczną Sądu dokonywaną w toku postępowania, która odbywa się nawet bez konieczności powiadamiania osób zainteresowanych o jej przeprowadzeniu (art. 649 k.p.c.). Dokonanie tej czynności nie jest w żadnym wypadku uzależnione od wniosku któregokolwiek z uczestników postępowania, a w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku Sąd dokonuje jej z urzędu, w wykonaniu nakazu ustawowego zawartego w art. 670 zd. III k.p.c. – stąd za zupełnie chybiony należy też uznać zarzut naruszenia art. 321 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c.

Zaznaczyć w tym miejscu trzeba, że prawidłowo postąpił Sąd I instancji, decydując się na ogłoszenie testamentu zaginionego, którego treść została ustalona w postępowaniu sądowym. Skoro Sąd ustalił, że testament został pierwotnie sporządzony na piśmie, to musiał tym samym przyjąć, iż istniał dokument, który w normalnej sytuacji powinien zostać ogłoszony przez sąd spadku. Trafnie stwierdził Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 5 lutego 2015 r., I ACa 1169/14, niepubl., że odtworzony testament zachowuje moc prawną oryginału testamentu własnoręcznego, bowiem na jego ważność i skuteczność wpływa jego sporządzenie zgodnie z przepisami ustawy, bez znaczenia pozostaje natomiast brak fizycznego istnienia dokumentu zawierającego oświadczenie spadkodawcy. Ogłoszenie testamentu służy ujawnieniu faktu jego istnienia, jego formy i treści osobom zainteresowanym, dzięki czemu są one świadome, że istnieje określone rozrządzenie testamentowe i mogą w związku z nim podjąć określone działania, zmierzające w szczególności w kierunku podważenia jego ważności lub skuteczności. W sytuacji, gdy przeprowadzone postępowanie dowodowe wykazało, że istniał testament własnoręczny, mający formę dokumentu prywatnego, niezbędne jest także utrwalenie jego treści w formie protokołu ogłoszenia. Sąd Apelacyjny w Warszawie w cytowanym orzeczeniu wskazał, że z oczywistych przyczyn treść tego protokołu może być mniej szczegółowa niż w sytuacji, gdy sąd spadku dysponuje oryginałem dokumentu, jednakże podstawowe dane i poczynione ustalenia sądu, zwłaszcza co do treści rozporządzeń testamentowych i osoby spadkobiercy, powinny w tym protokole znaleźć odzwierciedlenie. Przyznać należy, że w rozpoznawanej sprawie Sąd meriti zawarł taki opis nie w osobnym protokole otwarcia i ogłoszenia testamentu – jak wymaga tego § 161 ust. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 23 grudnia 2015 r. – Regulamin urzędowania sądów powszechnych (Dz. U. z 2015 r., poz. 2316 ze zm.) – ale w postanowieniu zamieszczonym w protokole rozprawy, niemniej jednak wybór takiej formy dokonania przedmiotowej czynności ani nie naruszył praw procesowych i materialnoprawnych uczestników postępowania – skoro Sąd dał w ten sposób wyraz ujawnieniu wobec nich faktu istnienia testamentu oraz jego formy i zasadniczej treści – ani też nie wywarł wpływu na treść zaskarżonego postanowienia rozstrzygającego sprawę co do jej meritum; uchybienie takie nie może z pewnością samo w sobie uzasadniać uwzględnienia wniosków apelacyjnych.

Zupełnie niezrozumiałe jest dla Sądu II instancji postawienie zarzutu naruszenia art. 318 § 1 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c. Zarzut ten jest o tyle bezzasadny, że Sąd Rejonowy nie stosował tego przepisu, a skoro rozstrzygnięto sprawę postanowieniem zwykłym, to zarzut naruszenia powołanego unormowania przez zaniechanie orzeczenia postanowieniem wstępnym jest bezprzedmiotowy. Procesowo nie można czynić Sądowi zarzutu nieczynienia tego, do czego nie jest zobowiązany, a zatem nie można więc czynić zarzutu niewydania orzeczenia wstępnego, gdy Sądowi przysługuje możliwość – a nie obowiązek – jego wydania (tak np. w wyroku SN z dnia 11 marca 2008 r., II PK 200/07, OSNAPiUS Nr 11-12 z 2009 r., poz. 143). Wreszcie – z całokształtu powyższych rozważań wynika, że Sąd odwoławczy podziela w pełni ustalenia faktyczne Sądu meriti poczynione w sprawie – zwłaszcza co do faktu sporządzenia i istnienia testamentu H. J. oraz jego treści i formy – przyjmując je za własne, co siłą rzeczy sprawia, iż nie może podzielić postawionych w apelacji zarzutów naruszenia art. 649 § 1 k.p.c. i art. 651 k.p.c. związane z otwarciem nieistniejącego jakoby testamentu. Podkreślić trzeba, że w sytuacji, gdy Sąd Rejonowy uznał, iż przeprowadzone postępowanie dowodowe wykazało, że testament istniał, prawidłowo zastosowano powołane przepisy proceduralne, otwierając i ogłaszając testament i dokonując w ramach tej czynności opisu elementów wskazywanych w art. 651 k.p.c. w takim zakresie, w jakim było to możliwe w związku z faktem, że Sąd nie dysponował oryginałem dokumentu; jak już podkreślono wyżej – uchybienia co do formy przeprowadzonej czynności nie miały wpływu na wynik sprawy o stwierdzenie nabycia spadku. W konsekwencji stwierdzić trzeba, że na gruncie stanu faktycznego sprawy Sąd I instancji prawidłowo przyjął, że w ważnym i skutecznym testamencie holograficznym H. J. jako jedynego spadkobiercę powołała do spadku swego męża, co – po zastosowaniu przepisu prawa materialnego w postaci art. 926 § 1 k.c. – doprowadziło do trafnego wniosku, że w ten sposób K. J. odziedziczył po niej cały spadek. Zaskarżone postanowienie jest zatem prawidłowe, a zarzuty apelacyjne nie znalazły faktycznego potwierdzenia, co uzasadnia oddalenie złożonego środka zaskarżenia na podstawie art. 385 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c. O kosztach postępowania apelacyjnego rozliczanych pomiędzy uczestnikami orzeczono na podstawie art. 520 § 3 zd. I k.p.c., ponieważ interesy Ż. L. i M. L. były ze sobą ewidentnie sprzeczne na tym etapie sprawy, co uzasadnia zasądzenie od uczestniczki, której apelacja nie została uwzględniona, zwrotu poniesionych przez wnioskodawczynię kosztów zastępstwa prawnego; koszty te zamykają się, stosownie do § 10 ust. 1 pkt. 1 w związku z § 6 pkt. 2 in fine rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackiej (Dz. U. z 2015 r., poz. 1800 ze zm.), kwotą 360,00 zł.