Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 285/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 7 maja 2018 roku

Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący SSR Dariusz Wiśniewski

Protokolant Joanna Radziszewska

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 04 grudnia 2017 roku oraz 12 stycznia, 26 lutego, 26 marca, 09 kwietnia i 23 kwietnia 2018 roku

sprawy:

T. T. , syna B. i A. z domu K., urodzonego w dniu (...) w B.,

M. B. , syna S. i M. z domu B., urodzonego w dniu (...) w B.,

oskarżonych o to, że:

I.  w dniu 08 kwietnia 2017 roku w O. na parkingu przy zbiegu ulic (...), działając wspólnie i w porozumieniu z innymi nieustalonymi osobami, dokonali pobicia Ł. K., M. G. (1), K. H., D. G., M. G. (2), J. G. i P. G. w ten sposób, że zadawali im uderzenia rękoma i nogami oraz narzędziami w postaci metalowych rurek, kijów i pałek teleskopowych po całych ciałach, narażając ich w ten sposób na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkich i średnich obrażeń ciała, przy czym Ł. K. doznał powierzchownego urazu głowy wraz z otarciem okolicy czołowej prawej, jak również bolesności klatki piersiowej, stanowiących naruszenie czynności narządu ciała na czas nie przekraczający 7 dni, M. G. (1) doznał urazu nosa wraz z uszkodzeniem kości, bez przemieszczenia, nie wymagającego repozycji, stanowiącego naruszenie czynności narządu ciała na czas nie przekraczający 7 dni, K. H. doznał powierzchownego urazu głowy oraz podbiegnięć krwawych na plecach, D. G. doznał rozcięcia naskórka nosa i opuchlizny policzka lewego, M. G. (2) doznał urazu nogi z opuchlizną,

to jest o czyn z art. 158 § 1 k.k. ,

II.  w dniu 08 kwietnia 2017 roku w O. na parkingu przy zbiegu ulic (...), działając wspólnie i w porozumieniu z innymi nieustalonymi osobami, dokonali uszkodzenia samochodu osobowego marki (...) o numerze rejestracyjnym (...) Ł. K., powodując szkodę w wysokości 3.014 zł,

to jest o czyn z art. 288 § 1 k.k. ,

I.  Oskarżonego T. T. uznaje za winnego tego, że w dniu 08 kwietnia 2017 roku w O., w rejonie parkingu przy parku pomiędzy ulicami (...), działając wspólnie i w porozumieniu z nieustalonymi osobami, wziął udział w pobiciu Ł. K., D. G., M. G. (1), K. H., M. G. (2), P. G. i małoletniego J. G., polegającym na zadawaniu im uderzeń rękoma i nogami, a także narzędziami w postaci pałek teleskopowych, kijów i metalowych rurek po całych ciałach, co naraziło ich wszystkich na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, bądź też naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia trwających dłużej niż 7 dni, przy czym Ł. K. doznał powierzchownego urazu głowy z otarciem w okolicy czołowej prawej oraz bolesności klatki piersiowej, natomiast M. G. (1) – urazu nosa z uszkodzeniem kości, bez jej przemieszczenia i nie wymagającego repozycji, co naruszyło czynności narządów ich ciał na czas nie przekraczający 7 dni, D. G. doznał rozcięcia naskórka nosa i opuchlizny lewego policzka, M. G. (2) – opuchlizny lewej nogi, zaś K. H. – powierzchownego urazu głowy i zasinienia w okolicy lewego barku, to jest czynu z art. 158 § 1 k.k. – i za to na mocy art. 158 § 1 k.k. skazuje go, a na mocy art. 158 § 1 k.k. w zw. z art. 37a k.k. wymierza mu karę 200 (dwustu) stawek dziennych grzywny, równowartość jednej stawki dziennej ustalając na kwotę 10 (dziesięć) złotych.

II.  Na mocy art. 63 § 1 i § 5 k.k. na poczet orzeczonej wobec oskarżonego T. T. kary grzywny zalicza okres jego zatrzymania od godziny 18:10 w dniu 10 kwietnia 2017 roku do godziny 15:35 w dniu 12 kwietnia 2017 roku, jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności przyjmując za równoważny dwóm stawkom dziennym grzywny po 10 (dziesięć) złotych każda.

III.  Oskarżonego T. T. uniewinnia od popełnienia czynu opisanego w punkcie II aktu oskarżenia, wydatkami związanymi z oskarżeniem w tej części obciążając Skarb Państwa.

IV.  Oskarżonego M. B. uniewinnia od popełnienia obu zarzuconych mu czynów, związanymi z jego oskarżeniem kosztami procesu obciążając Skarb Państwa.

V.  Zasądza od oskarżonego T. T. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 200 (dwieście) złotych tytułem opłaty i kwotę 242,35 zł (dwieście czterdzieści dwa złote trzydzieści pięć groszy) tytułem pozostałych kosztów sądowych związanych z jego skazaniem w sprawie.

Sędzia :

II K 285/17

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 08 kwietnia 2017 roku w godzinach wieczornych w rejonie parkingu przy parku pomiędzy ulicami (...) w O. doszło do starcia grupy przebywających w tym miejscu osób z T. T., który przyjechał tam wtedy swoim samochodem. Wymieniony doznał wówczas porażki i postanowił dokonać odwetu. W tym celu zebrał co najmniej kilku nieustalonych dotąd mężczyzn i po godzinie 23:00, kiedy na terenie O. wyłączone zostało oświetlenie uliczne, wrócił z nimi, korzystając z minimum dwóch samochodów, w rejon wspomnianego wyżej parkingu. Po dotarciu na miejsce T. T. i jego towarzysze wysiedli z pojazdów i rzucili się na stojące tam osoby. Tym, którzy nie uciekli, zadawali następnie po całych ciałach ciosy rękoma i nogami, a przynajmniej część z nich uderzała ich też narzędziami w postaci pałek teleskopowych, kijów i metalowych rurek. Wskutek tego ataku Ł. K. doznał powierzchownego urazu głowy z otarciem w okolicy czołowej prawej i bolesności klatki piersiowej, M. G. (1) – urazu nosa z uszkodzeniem kości, ale bez jej przemieszczenia i nie wymagającego repozycji, D. G. – rozcięcia naskórka nosa i opuchlizny lewego policzka, M. G. (2) – opuchlizny lewej nogi, a K. H. – powierzchownego urazu głowy i zasinienia w okolicy lewego barku. Obrażenia Ł. K. i M. G. (1) naruszyły czynności narządów ich ciał na czas nie przekraczający 7 dni, przy czym wszyscy wyżej wymienieni, a także towarzyszący im P. G. oraz małoletni J. G., narażeni byli na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia znacznie poważniejszych skutków, w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, ewentualnie naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia trwających dłużej niż 7 dni. Kiedy wszyscy zaatakowani ostatecznie się rozbiegli, bądź nie byli już w stanie stawiać oporu, przynajmniej część napastników skierowała swoją agresję na zaparkowany w pobliżu samochód osobowy marki(...) o numerze rejestracyjnym (...), należący do Ł. K.. Kopiąc go i uderzając w niego posiadanymi narzędziami dokonali w nim uszkodzeń na łączną kwotę 3.014 zł. Następnie, wszyscy agresorzy wsiedli do swoich pojazdów i odjechali. Ł. K. i M. G. (1) udali się do szpitala, gdzie udzielono im pomocy medycznej.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił: na podstawie zeznań świadków Ł. K. (k. 3, 89o, 144o – 145, 271o), A. T. (k. 11o – 12, 184o – 185, 294o – 295), D. G. (k. 27o – 29o, 272), M. G. (2) (k. 49o – 50, 272), M. N. (1) (k. 80o – 81, 169o – 170o, 295o – 296), M. G. (1) (k. 85o – 86o, 173o – 174, 273), J. M. (k. 103o – 104, 313o), A. C. (k. 106o – 107, 296 – 296o), D. T. (k. 154o – 156o, 296o – 297) i K. H. (k. 159o – 161, 273 – 273o), a częściowo także J. G. (k. 55o – 56o, 181o – 182, 272 – 272o) i P. G. (k. 58o – 59, 178o – 179, 272o – 273), jak również przy wykorzystaniu protokołów oględzin wraz z materiałem poglądowym (k. 6 – 7, 9 – 10, 164 – 165), karty informacyjnej (k. 8), sprawozdań sądowo – lekarskich wraz z opiniami (k. 97, 111) i kosztorysu naprawy (k. 210).

T. T. zarzucono czyny z art. 158 § 1 k.k. i z art. 288 § 1 k.k. Oskarżony tylko częściowo przyznał się do winy, potwierdzając, iż uczestniczył w zdarzeniu opisanym w przedstawionych mu zarzutach – i w jego trakcie uderzył któregoś z braci G. – a zarazem zaprzeczając, aby brał udział w pobiciu Ł. K. lub niszczeniu jego samochodu, bądź też posługiwał się wtedy jakimś narzędziem. W toku dochodzenia wyjaśnił (k. 64 – 64o, 68 – 69, 149, 214 – 214o), że w dniu 08 kwietnia 2017 roku w godzinach wieczornych przyjechał swoim samochodem do O. i zatrzymał się na parkingu w pobliżu parku, gdzie był umówiony ze znajomymi. Nagle zauważył, że w jego stronę biegnie kilkanaście osób, wśród których rozpoznał braci G.. Nie słyszał, aby te osoby coś krzyczały i nie zauważył, aby miały w rękach jakieś narzędzia, ale uznał, że zostanie przez nie zaatakowany. Wiązał to z faktem, iż nieco wcześniej bracia G. jeździli za nim swoimi samochodami. Chcąc się obronić, wyjął metalową rurkę, którą trzymał w bagażniku auta. Chwilę później został otoczony przez dużą grupę nieznanych mu w większości osób. Machnął metalową rurką w kierunku jednego z agresorów, by ich nastraszyć. Zanim kogokolwiek uderzył, otrzymał cios w plecy, po którym upadł, a następnie był kopany po całym ciele. Miał później obrażenia twarzy, pleców i lewej ręki, ale nie zgłaszał się do lekarza. Nie był w stanie określić, kto konkretnie brał udział w ataku na niego. Po chwili napastnicy zostawili go i oddalili się. Podniósł się wtedy, wsiadł do swojego samochodu i odjechał. Nie miał już wspomnianej wcześniej rurki, albowiem w trakcie zajścia została mu ona wyrwana i zabrana. Agresorzy uszkodzili też jego pojazd. Chwilę później spotkał się na terenie O. z paroma kolegami, z którymi umówił się tam wcześniej. Opowiedział im o zajściu oraz wypalił z nimi papierosa, po czym rozstali się. Przejeżdżając ponownie obok miejsca zdarzenia, dostrzegł, że ludzie, którzy go napadli, dalej tam stoją. Zebrał wówczas „kilku chłopaków” – odmówił ujawnienia ich danych – i postanowił dokonać odwetu. Po pewnym czasie podjechali dwoma samochodami pod parking przy parku między ulicami (...) w O., wysiedli i rzucili się na przebywające tam osoby. Oskarżony oświadczył, że już na samym początku natknął się na M. G. (1) i zaczął się z nim bić. Kilkakrotnie uderzył go pięścią w twarz, sam też otrzymał od niego cios w głowę. W tym czasie jego koledzy związali się walką z braćmi i towarzyszami wyżej wymienionego. Nie widział, aby ktokolwiek używał jakichś narzędzie. Nie zauważył też, aby niszczone były jakieś samochody. Podkreślił, że w ogóle nie zna Ł. K., a z braci G. kojarzy bliżej tylko M.. Wskazał, że M. B. jest członkiem jego dalszej rodziny, nieco wcześniej widział go wtedy w O. z jakimiś dziewczynami, lecz do udziału w odwecie go nie namawiał. Na rozprawie (k. 250o) T. T. podtrzymał składane w dochodzeniu wyjaśnienia, odmawiając udzielenia dalszych, a także odpowiedzi na jakiekolwiek pytania.
W wystąpieniu końcowym wyraził żal z powodu swojego zachowania.

Zarzuty popełnienia występków z art. 158 § 1 k.k. i art. 288 § 1 k.k. przedstawiono też M. B., który jednak nie przyznał się do winy i skorzystał z prawa do milczenia (k. 250o).

Sąd zważył, co następuje:

Pomimo wyczerpania znanych i dostępnych źródeł dowodowych, w toku postępowania nie udało się zebrać materiału, który pozwoliłby pociągnąć M. B. do odpowiedzialności karnej oraz dałby podstawę do przyjęcia, że T. T. uczestniczył w uszkadzaniu samochodu Ł. K.. Jednocześnie, konstrukcja prawna przestępstwa „udziału w pobiciu”, która nie wymaga, aby poszczególni współsprawcy atakowali każdego z pokrzywdzonych, sprawia, że nawet uwzględnienie tych okoliczności całego zdarzenia, na które T. T. powoływał się w swoich depozycjach, mogło – co najwyżej – nieznacznie obniżyć stopień jego winy, lecz nie miało mocy kompletnego ekskulpowania go od zarzutu współudziału w popełnieniu występku z art. 158 § 1 k.k. Co więcej, niezależnie od faktycznego przebiegu wydarzeń, które poprzedziły zajście objęte aktem oskarżenia, T. T. w najmniejszym stopniu nie był uprawniony do podejmowania działań odwetowych.

Nie ulega wątpliwości, że w dniu 08 kwietnia 2017 roku Ł. K. trafił do szpitala w B., gdzie przebywał na obserwacji do dnia 09 kwietnia 2017 roku (k. 8). W oparciu o stwierdzone wówczas u niego obrażenia ciała i wyniki jego późniejszych oględzin (k. 6 – 7), biegły z zakresu medycyny sądowej wskazał, że doznał on powierzchownego urazu głowy z otarciem w okolicy czołowej prawej, jak też bolesności klatki piersiowej (k. 97). Z pomocy medycznej korzystał także M. G. (1), u którego doszło do urazu nosa z uszkodzeniem kości, ale bez jej przemieszczenia i nie wymagającego repozycji (k. 111). W obu tych przypadkach – jak wynika z opinii biegłego – obrażenia mogły zaistnieć w przebiegu pobicia i naruszyły czynności narządów ciała na czas nie przekraczający 7 dni. Powyższe ustalenia nie były kwestionowane, toteż Sąd przyjął je za własne. Uwadze Sądu nie umknęło zarazem, iż w momencie zatrzymania o godzinie 18:10 w dniu 10 kwietnia 2017 roku (k. 22 – 23) T. T. także posiadał powierzchowne obrażenia ciała (k. 26), lecz mógł ich doznać zarówno w wyniku zajścia, które rozegrało się przed zdarzeniem objętym zarzutami aktu oskarżenia, jak i w efekcie obrony koniecznej podjętej przez niektórych pokrzywdzonych w trakcie zainicjowanego przez niego odwetu.

Poza sporem pozostaje też, że podczas analizowanego zdarzenia uszkodzony został należący do Ł. K. samochód osobowy marki (...) o numerze rejestracyjnym (...) (k. 9 – 10, 164 – 165), zaś łączny koszt usunięcia powstałych uszkodzeń określony został na kwotę 3.014 zł (k. 210).

Nadmienić jednocześnie wypada, że miejsce zdarzenia nie jest objęte monitoringiem (k. 14), zaś przed powzięciem wiedzy na jego temat przez organa ścigania zostało dokładnie sprzątnięte przez służby porządkowe, co uniemożliwiło zabezpieczenie tam jakichkolwiek śladów (k. 15). W tej sytuacji, przebieg zajścia można było odtworzyć jedynie w oparciu o zeznania świadków, to jest osób pokrzywdzonych i ich znajomych.

Ł. K. zeznał (k. 3, 89o, 144o – 145, 271o), iż w dniu 08 kwietnia 2017 roku w godzinach wieczornych przebywał wraz ze swoją narzeczoną A. T. i znajomymi w rejonie dawnej synagogi w O.. W tym czasie pobliskimi ulicami jeździł T. T., poruszając się swoim samochodem marki V. (...). W pewnym momencie zatrzymał się on na pobliskim parkingu, wysiadł z auta, z jego bagażnika wyjął metalową rurkę i ruszył z nią na idącego chodnikiem G. K.. Na pomoc ww. rzucili się dwaj bracia G.. Po krótkiej szarpaninie T. T. został rozbrojony, powalony na ziemię i obezwładniony – po czym wrócił do swojego samochodu i odjechał. Po godzinie 23:00, kiedy na terenie O. zgasło już oświetlenie uliczne, pokrzywdzony udał się do pobliskiego parku, załatwić potrzebę fizjologiczną. Nagle usłyszał głośny krzyk, a kiedy się odwrócił, otrzymał cios metalową rurką, po którym poczuł się zamroczony. Kojarzył, że upadł na ziemię, a kiedy leżał, był uderzany ową rurką oraz kopany. Kiedy się ocknął, było już po wszystkim. Z pomocą kolegów i narzeczonej udał się do szpitala w B., gdzie zatrzymano go na obserwacji. Po zakończeniu hospitalizacji, wrócił do O. i zobaczył, że jego samochód, który pozostawił na parkingu w rejonie miejsca zajścia, jest poważnie uszkodzony, to jest posiada liczne wgniecenia i zarysowania. Od znajomych usłyszał, że szkody te spowodowali sprawcy napaści. Pokrzywdzony nie był w stanie wskazać, kto konkretnie go pobił. Był przekonany, iż w zdarzeniu uczestniczył T. T., natomiast nie widział wówczas M. B.. Oświadczył, iż jego pojazd był warty około 3.000 – 3.500 zł, z uwagi na skalę zniszczeń nie opłacało mu się go naprawiać, i zbył go za kwotę 400 zł. Domagał się ścigania zarówno sprawców pobicia, jak też – wbrew sugestiom obrońców – zniszczenia jego mienia, choć ostatecznie stwierdził, po otrzymaniu od T. T. – w wyniku ugody zawartej w postępowaniu mediacyjnym – odszkodowania w wysokości 500 zł, iż nie ma w stosunku do niego dalszych roszczeń.

A. T. podała (k. 11o – 12, 184o – 185, 294o – 295), że widziała tylko końcówkę pierwszej fazy wydarzeń i nie wie, co dokładnie się wtedy stało. Po godzinie 23:00 udała się za potrzebą do parku, a kiedy wracała, to usłyszała jakieś hałasy i krzyki. Zobaczyła, iż podjechało kilka samochodów, z których wysiadło łącznie około 20 osób, uzbrojonych w kije oraz rurki. Zaatakowały one jej kolegów i ich pojazdy. Część jej znajomych miała potem różne obrażenia ciała, a Ł. K. trafił nawet do szpitala. Wśród napastników rozpoznała tylko T. T.. Nie widziała tam M. B..

D. G. oświadczył (k. 27o – 29o, 272), iż w trakcie pierwszej fazy wydarzeń nie było go w O., albowiem wraz z bratem M., J. M. i Ł. N. pojechał do B. na kebaby. Kiedy później wrócił do O. i stał w towarzystwie braci oraz kolegów, około godziny 23:00 w rejon pobliskiego parkingu podjechały jakieś samochody, z których wysiadło około 10 młodych mężczyzn. Mieli oni w rękach pałki, kije i rurki. Żadnego z nich nie rozpoznał. Niektórzy jego znajomi uciekli, natomiast on i kilka innych osób zostali zaatakowani przez nowoprzybyłych. Jeden z nich uderzył go metalową rurką i pięścią po głowie. Miał później rozciętą skórę na nosie i opuchliznę lewego policzka. Napastników przybywało, więc on i pozostali pokrzywdzeni rozbiegli się po okolicy. Po upływie kilkunastu minut agresorzy wrócili do swoich samochodów i odjechali. Bezpośrednio po zajściu widział u Ł. K. obrażenia na czole, a u brata M. G. (1) złamany nos.

M. G. (2) w swoich zeznaniach (k. 49o – 50, 272) potwierdził relację D. G. co do okresu obejmującego pierwszą fazę wydarzeń, a także odnoszącą się do fazy drugiej, choć podał, że łącznie podjechały tam wtedy trzy samochody, a napastników było od 15 do 20. Wśród nich rozpoznał tylko T. T.. Dodał, że w trakcie zajścia został kopnięty w lewą nogę, która potem spuchła. Większych obrażeń doznali tylko jego brat M. oraz Ł. K., któremu napastnicy uszkodzili też zaparkowane w pobliżu auto.

J. G. w toku pierwszego przesłuchania (k. 55o – 56o) potwierdził depozycje Ł. K. dotyczące pierwszej fazy wydarzeń, choć podał, że w obezwładnianiu T. T. brało udział więcej osób, to jest on, jego bracia M. i P., M. N. (1), Ł. K. i D. T.. Wskazał, że po godzinie 23:00, kiedy w O. zgasło oświetlenie uliczne, podjechały do nich dwa samochody, z których wysiadło łącznie około 8 – 10 młodych mężczyzn, między innymi T. T. oraz K. B.. Potem dojechało jeszcze jedno auto, z którego wyskoczyło kolejnych 5 chłopaków. Napastnicy byli uzbrojeni w kije, pałki oraz rurki i zaczęli ich atakować. Spostrzegł, jak T. T. uderza rurką jego brata M.. Część napastników obijała też pałkami karoserię (...) należącej do Ł. K.. Po kilku minutach wszyscy agresorzy wrócili do swoich pojazdów i odjechali. W trakcie kolejnego przesłuchania (k. 181o – 182) J. G., odpowiadając na pytania policjanta, wskazał, że wspomniany wcześniej przez niego K. B. w rzeczywistości ma na imię M.. Tłumaczył, że uprzednio nie był pewien jego imienia, bo za dobrze go nie znał. Rozpoznał go jednak na okazanych mu zdjęciach. Zaznaczył, że nie jest pewien, czy w trakcie zajścia miał on opatrunek gipsowy. Dodał, że zarówno M. B., jak i T. T. posługiwali się metalowymi rurkami. Na rozprawie (k. 272 – 272o) J. G. zasłonił się niepamięcią co do przebiegu zdarzenia, chociaż zarazem potwierdził swoje wcześniejsze depozycje. Rozpoznał obecnego na sali rozpraw M. B., stwierdzając, że był on obecny na miejscu zajścia, jednak chwilę później oświadczył, iż nie pamięta, czy któryś z oskarżonych uczestniczył w zdarzeniu, a w szczególności, na czym konkretnie miałby polegać ich ewentualny udział. Nadmienił, że M. B. zna tylko z widzenia, gdyż pokazali mu go koledzy, i nie potrafił określić, po czym rozpoznał go wcześniej jako jednego ze sprawców.

P. G. w toku dochodzenia złożył zeznania zbieżne z depozycjami J. G. (k. 58o – 59, 178o – 179). Nota bene, jako dorosły brat wyżej wymienionego małoletniego uczestniczył w jego drugim przesłuchaniu przez funkcjonariusza Policji. Wskazał, że wśród napastników na pewno byli T. T. i jego kolega o pseudonimie (...) (później dodał, że dowiedział się, iż nazywa się on M. B.). Podkreślił, że niektórzy z napastników byli uzbrojeni w kije, pałki i rurki. Oświadczył, iż na początku on, jego koledzy i bracia zostali zaatakowani przez mężczyzn, którzy przyjechali tam kilkoma samochodami. Na początku bronili się przez nimi, a potem rozbiegli się i zaczęli uciekać. Agresorzy zaraz odjechali. Podczas drugiego przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym P. G. wskazał, że M. B. posługiwał się metalową rurką (wcześniej podał, że nie widział, kto co miał przy sobie, bo było zbyt ciemno). Wyraził przekonanie, że wyżej wymieniony miał wówczas opatrunek gipsowy, choć nie pamiętał, na której ręce. Obu oskarżonych rozpoznał na okazanych mu zdjęciach. Wskazał, że jemu i J. G. nic się wtedy nie stało. Na rozprawie (k. 272o – 273) P. G. podtrzymał wcześniejsze depozycje. Ponownie stwierdził, że w zajściu uczestniczył T. T., choć nie był w stanie określić, na czym polegał jego udział. Jeśli chodzi o M. B., to przyznał, że jego obecności na miejscu zdarzenia nie jest stuprocentowo pewien. Nadmienił, że jeden z agresorów uderzył go rurką w plecy, ale po tym ciosie nie miał żadnych obrażeń.

M. N. (1) w złożonych depozycjach (k. 80o – 81, 169o – 170o, 295o – 296) przebieg pierwszej fazy wydarzeń przedstawił w sposób zbliżony do relacji Ł. K. i J. G.. Odnosząc się do drugiej fazy zajścia, stwierdził, że wśród napastników rozpoznał wyłącznie oskarżonego T. T.. Nie widział tam wtedy M. B.. Podkreślił, że uciekł stamtąd już na początku, nikt go nie zaatakował, więc nie odniósł też żadnych obrażeń.

M. G. (1) w swoich zeznaniach (k. 85o – 86o, 173o – 174, 273) również opisał pierwszą fazę wydarzeń zgodnie z depozycjami Ł. K. i J. G.. Wskazał, że nieco później, tuż po wyłączeniu oświetlenia ulicznego w O., pod niedaleki parking podjechały trzy lub cztery pojazdy, z których wyskoczyło wielu mężczyzn z rurkami i kijami. Trzech z nich podbiegło do niego. Otrzymał cios w twarz oraz uderzenie kijem w głowę. Wśród agresorów rozpoznał T. T., chociaż nie był w stanie sprecyzować, co wymieniony tam robił. Nie widział wówczas M. B.. Inni napastnicy przy użyciu różnych narzędzi zaatakowali jego braci oraz kolegów, po czym wrócili do swoich samochodów i odjechali. Po wszystkim w najgorszym stanie był Ł. K., którego zawieźli do szpitala. Świadek w wyniku zajścia doznał urazu nosa i także skorzystał w B. z pomocy medycznej.

J. M. podał (k. 103o – 104, 313o), że w czasie, kiedy miała miejsce pierwsza faza wydarzeń, wraz z kolegami jeździł do B. na kebaby i nie widział, co dokładnie się stało. Był natomiast obecny na początku drugiej fazy wydarzeń, kiedy niedaleko zatrzymało się kilka pojazdów, z których wyskoczyło kilkunastu uzbrojonych mężczyzn, którzy rzucili się na niego i jego znajomych. Od razu stamtąd uciekł, nie doznał żadnych obrażeń ciała, ale nie rozpoznał też żadnego z napastników.

A. C. oświadczyła (k. 106o – 107, 296 – 296o), że pierwszej fazy wydarzeń dokładnie nie widziała, bo była zajęta rozmową. Drugą opisała podobnie, jak J. M.. Nie była w stanie rozpoznać żadnego z napastników. Zbliżonej treści depozycje złożył także D. T. (k. 154o – 156o, 296o – 297).

K. H. zasłonił się niepamięcią co do pierwszej fazy wydarzeń, zaś odnośnie drugiej podał jedynie, że został kilka razy uderzony jakimś narzędziem w okolice głowy i pleców. Nie rozpoznał agresorów (k. 159o – 161, 273 – 273o).

Zeznania złożone przez Ł. K., A. T., D. G., M. G. (2), małoletniego J. G., P. G., M. N. (1), M. G. (1), J. M., A. C. i K. H. pozwalają odtworzyć wydarzenia z 08 kwietnia 2017 roku tylko w ogólnym zarysie. Wszyscy wyżej wymienieni zgodnie podawali, że całość tych zdarzeń dzieliła się na dwie fazy: w pierwszej T. T. miał rzucić się z metalową rurką na G. K., zostać powstrzymany, obezwładniony, być może pobity, a następnie przegnany, zaś w drugiej od kilku do kilkunastu osób miało przyjechać w to samo miejsce przynajmniej dwoma autami tuż po wyłączeniu oświetlenia ulicznego, zaatakować stojące tam osoby – również przy użyciu różnych kijów, pałek i rurek – a na koniec uszkodzić samochód Ł. K.. Świadkowie dość zdawkowo opisywali przy tym pierwszą fazę wydarzeń – część twierdziła, że w tym czasie byli akurat nieobecni lub skupiali się na czymś innym, część rozbieżnie podawała, kto uczestniczył w „obezwładnianiu” T. T., z jakiego w istocie powodu było ono w ogóle potrzebne, jak dokładnie przebiegało i czym się skończyło. W oparciu o wskazania płynące z doświadczenia życiowego można założyć, że mankamenty tych relacji po części istotnie wynikały z dynamiki samego zajścia i upływu czasu pomiędzy jego zaistnieniem a datami przesłuchań, ale po części miały swoje źródło w chęci ukrycia tego, co się wówczas stało, w obawie przed odpowiedzialnością – własną, członków rodziny i najbliższych znajomych – za, w najlepszym przypadku, przekroczenie granic obrony koniecznej. Podkreślić jednocześnie należy, że dokonanie ustaleń co do tej pierwszej fazy wydarzeń nie miało szczególnie istotnego znaczenia dla wydania rozstrzygnięcia, bowiem niezależnie od tego, co się wtedy stało, T. T. nie był uprawniony do działań odwetowych. Co do drugiej fazy wydarzeń, większość pokrzywdzonych oraz pozostałych świadków zgodnie podawała, że w gronie napastników znajdował się właśnie T. T. – przy czym sam oskarżony nie przeczył temu, toteż okoliczność ta od początku jawiła się jako bezsporna. Poza sporem pozostawało też, choćby z uwagi na treść wspomnianych już opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej oraz kosztorys naprawy auta marki (...), że w przebiegu drugiej fazy wydarzeń Ł. K. i M. G. (1) doznali tzw. lekkich obrażeń ciała (w rozumieniu art. 157 § 2 k.k.), zaś w przypadku pozostałych pokrzywdzonych doszło przynajmniej do naruszenia ich nietykalności cielesnej, a do tego sprawcy uszkodzili auto Ł. K.. Wszyscy wyżej wymienieni zgodnie też podnosili, iż przynajmniej część napastników posługiwała się narzędziami w postaci rurek, kijów i pałek – chociaż pojawiły się pewne rozbieżności, czy jednym z tak uzbrojonych agresorów był T. T.. Ostatecznie, w powyższym zakresie depozycje świadków Sąd obdarzył przymiotem wiarygodnych (przy czym ponownie wskazać należy, iż przy konstrukcji prawnej przestępstwa „udziału w pobiciu” wystarczające było ustalenie, iż T. T. przyjechał na miejsce zdarzenia wspólnie z pozostałymi – w tym uzbrojonymi – agresorami, razem z nimi rzucił się do ataku na pokrzywdzonych i zadawał ciosy przynajmniej jednemu z nich). Analogicznej oceny nie mogły natomiast uzyskać te zeznania, które w grupie napastników umieszczały M. B..

Po pierwsze, tylko małoletni J. G. i jego brat P. G. wskazali w depozycjach, że widzieli M. B. na miejscu zdarzenia. J. G. początkowo pomylił przy tym imię tego oskarżonego, a później podnosił, że bliżej go nie zna, że był on mu tylko pokazywany przez kolegów. Co więcej, podczas pierwszego przesłuchania małoletni J. G. zeznawał sam, a podczas drugiego nie towarzyszył mu rodzic, ale brat P. G. – również świadek w sprawie – co budzi zastrzeżenia. Faktem jest, iż w toku dochodzenia obaj wyżej wymienieni zidentyfikowali na zdjęciach M. B., z akt sprawy wynika jednak, iż okazano im wówczas fotografie wykonane temu oskarżonemu zaraz po jego zatrzymaniu w niniejszej sprawie w dniu 11 kwietnia 2017 roku, kiedy miał on widoczne obrażenia twarzy i głowy oraz opatrunek gipsowy na lewej ręce (k. 43 – 45). Nie sposób w tej sytuacji wykluczyć, że osoba M. B. jako współsprawcy przestępstwa popełnionego, między innymi, na ich szkodę została im zasugerowana. Na uwagę zasługuje również fakt, że w toku rozprawy J. G. i P. G. podtrzymali wprawdzie swoje depozycje z dochodzenia, ale jednocześnie zasłonili się niepamięcią co do przebiegu wydarzeń z dnia 08 kwietnia 2017 roku, nie mając już pewności, czy M. B. brał w nich udział, nie potrafiąc wytłumaczyć, w jaki sposób go wcześniej zidentyfikowali, ani określić, co dokładnie w tamtym czasie robił. Jest to szczególnie istotne, jeśli zważyć, iż większość pozostałych świadków mówiła, że w czasie ataku oświetlenie uliczne na terenie O. było już wyłączone, panowała ciemność, a wielu ze sprawców miało na głowach kaptury.

Po drugie, podczas dochodzenia P. G. był pewien, że w trakcie zdarzenia widział na ręce M. B. opatrunek gipsowy. Z pozyskanej dokumentacji medycznej wynika jednak (k. 201 – 206), że ów opatrunek gipsowy został założony oskarżonemu dopiero w dniu 10 kwietnia 2017 roku, gdy zgłosił się z urazem lewej ręki do Poradni Urazowo-Ortopedycznej SP ZOZ w B.. Nadto, ustalono, iż M. B. w okresie od dnia 01 stycznia 2017 roku do dnia 30 kwietnia 2017 roku nie był pacjentem SP ZOZ w H., właściwego dla miejsca jego zamieszkania (k. 209). Wynika z tego, że P. G. albo w ogóle nie widział w dniu zdarzenia M. B., a później uległ w tym zakresie sugestiom śledczych, albo widział go kilka dni po zajściu, a jego wygląd i założony opatrunek powiązał z podejrzeniem, że mógł wspomóc T. T. (z którym już wcześniej był kojarzony) w odwecie – taką konstatacją wymieniony mógł też podzielić się potem z bratem J. G..

Wskazać w tym miejscu wypada, że wbrew tezie wypracowanej przez organa ścigania, o udziale M. B. w analizowanym zdarzeniu nie świadczą w sposób jednoznaczny materiały otrzymane w trakcie dochodzenia od (...) S.A. (k. 191 – 199). Bezspornym jest, że w dniu 08 kwietnia 2017 roku na dane T. T. zarejestrowany był numer abonenta 518 788 144, z kolei na M. B. – 515 832 647. We wskazanej dacie, w godzinach wieczornych, oskarżeni czterokrotnie nawiązali ze sobą telefoniczne połączenia głosowe: o godzinie 21:06 T. T. zadzwonił do M. B., natomiast o 22:23, 22:41 i 22:55 M. B. inicjował rozmowy z T. T.. W trakcie pierwszego z tych połączeń T. T. znajdował się w zasięgu stacji BTS z B., a M. B. – w zasięgu stacji BTS z H.. W trakcie drugiego obaj przebywali w zasięgu stacji BTS z O.. W trakcie trzeciego T. T. był w zasięgu stacji BTS z O., zaś M. B. – w zasięgu stacji BTS z B.. W trakcie czwartego ponownie obaj wymienieni przebywali w zasięgu stacji BTS z O.. W połączeniach nawiązywanych przez M. B. jest przerwa od godziny 23:13 do godziny 23:36 (gdzie znajduje się on jeszcze w zasięgu stacji BTS z O.), przy czym w trakcie kolejnego połączenia, o godzinie 23:42, jest już w zasięgu stacji BTS z H.. W połączeniach, które nawiązywał T. T. większe przerwy nie występują, przy czym już do końca znajdował się on w zasięgu stacji BTS z O.. Dodać należy, że odległość z O. do H. wynosi około 20 kilometrów, a do B. – około 15 kilometrów.

Z powyższego zestawienia wynika, że T. T. oraz M. B. znali swoje numery telefoniczne (co jednak jest w pełni zrozumiałe, jeśli zważyć, że łączą ich więzy rodzinne), zaś w dniu 08 kwietnia 2017 roku kilkakrotnie kontaktowali się ze sobą (czemu w istocie nie zaprzeczali: M. B. skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień i odpowiedzi na pytania, a T. T. w trakcie dochodzenia był tylko pytany, czy widział się z wyżej wymienionym, na co odpowiedział twierdząco, przed Sądem korzystając już z prawa do milczenia). Analiza połączeń nawiązywanych za pośrednictwem kilku różnych stacji BTS pozwala również przyjąć, iż M. B. – o ile miał przy sobie swój telefon – w dniu zdarzenia przemieścił się z H., przez O., do B., po czym tą samą trasą odbył podróż powrotną. Oczywiście, nie można wykluczyć, że spotkał się wówczas z T. T. i innymi jego znajomymi, pomógł im dostać się na miejsce zajścia oraz wziął udział w akcji odwetowej, ale nie jest to jedyna możliwa wersja wydarzeń. Z równym prawdopodobieństwem można przyjąć, iż T. T., szukając osób, które go wspomogą, poprosił o pomoc M. B., i nawet spotkał się z nim w tej sprawie, ale wymieniony nie zgodził się na udział w zaplanowanym przez niego przedsięwzięciu. W oparciu o materiał dowodowy, nadający się do procesowego wykorzystania w niniejszej sprawie, takiej – i kilku innych – wersji wydarzeń wykluczyć nie sposób. Z uwagi na fakt, że M. B. skorzystał w toku postępowania z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień, nie można również ustalić, jakie były okoliczności i czas powstania u niego obrażeń ciała, stwierdzonych w szpitalnej poradni w dniu 10 kwietnia 2017 roku oraz widocznych w momencie jego zatrzymania w dniu 11 kwietnia 2017 roku, a tym samym nie znajduje uzasadnienia teza, że zaistniały one podczas zajścia z dnia 08 kwietnia 2017 roku.

W trakcie dochodzenia w charakterze świadka przesłuchany został również Ł. N., który opisał wówczas przebieg pierwszej fazy wydarzeń (z czego wynikało, że był wtedy w O., choć inni świadkowie zgodnie twierdzili, że udał się wtedy do B. na kebaby). Stwierdził również, iż około godziny 23:00, gdy w O. wyłączono oświetlenie uliczne, do niego oraz stojących z nim kolegów podjechały trzy samochody, z których wysiadło łącznie kilkunastu mężczyzn. Rozpoznał wśród nich tylko T. T.. Osoby te były uzbrojone w kije, pałki i rurki. Kiedy rzucili się do ataku, uciekł, przez co nie doznał żadnych obrażeń ciała. Wrócił na miejsce, kiedy było już po wszystkim (k. 77o – 78). Treść tych zeznań jest – w przeważającej części – zbieżna z depozycjami innych osób, nie wskazując zarazem na żadne nowe, istotne okoliczności. Wskazać jednak należy, że w toku rozprawy Ł. N. nie chciał udzielać odpowiedzi na żadne pytania, podtrzymał wcześniejsze zeznania, ale zasłonił się zupełną niepamięcią co do przebiegu zdarzeń z dnia 08 kwietnia 2017 roku (k. 315 – 316, 330). Biegła z zakresu psychologii, która uczestniczyła w jego przesłuchaniu, wskazała, że świadek ten ma prawidłową zdolność do spostrzegania, zapamiętywania i odtwarzania spostrzeżeń, zaś jego rozwój intelektualny mieści się w granicach normy, natomiast celowo zasłania się on niepamięcią i nie odpowiada na zadawane pytania (k. 326 – 327). W konsekwencji, depozycje Ł. N. Sąd całkowicie odrzucił jako pozbawione wartości dowodowej.

W toku postępowania w charakterze świadków przesłuchani zostali również: J. T. (k. 32o – 34, 295 – 295o), G. K. (k. 73o – 74, 295o), W. W. (k. 134o – 135o), M. N. (2) (k. 138o – 139o), S. I. (k. 141 – 142), P. P. (2) (k. 166o – 167o), K. P. (k. 297), D. O. (k. 297 – 297o), M. W. (k. 297o) i K. T. (k. 313o – 314), jednak osoby te zaprzeczyły, aby były obecne podczas drugiej fazy zajścia (albo w ogóle cokolwiek wiedziały o ówczesnych wydarzeniach), zaś zebrane dowody twierdzeń tych nie pozwoliły obalić. Niczego istotnego nie wniosły także do sprawy zeznania D. P. (k. 94o – 95, 296), która odnośnie pierwszej fazy wydarzeń złożyła depozycje zgodne z relacjami innych osób, zaś przed drugą fazą wydarzeń miała oddalić się za potrzebą fizjologiczną i wrócić, gdy było już po wszystkim – co nie pozwoliło jej rozpoznać żadnego z napastników.

Reasumując, zgromadzony materiał dowodowy dał podstawę do przyjęcia, że w dniu 08 kwietnia 2017 roku w O., w rejonie parkingu przy parku pomiędzy ulicami (...), działając wspólnie oraz w porozumieniu z nieustalonymi osobami, T. T. wziął udział w pobiciu Ł. K., D. G., M. G. (1), K. H., M. G. (2), P. G. i małoletniego J. G., polegającym na zadawaniu im uderzeń rękoma i nogami, jak też narzędziami w postaci pałek teleskopowych, kijów i metalowych rurek po całych ciałach, co – z uwagi na liczbę, siłę oraz umiejscowienie ciosów – naraziło ich wszystkich na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, bądź też naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia trwających dłużej niż 7 dni, przy czym Ł. K. doznał powierzchownego urazu głowy z otarciem w okolicy czołowej prawej oraz bolesności klatki piersiowej, zaś M. G. (1) – urazu nosa z uszkodzeniem kości, ale bez jej przemieszczenia i nie wymagającego repozycji, co w obu wypadkach naruszyło czynności narządów ciała na czas nie przekraczający 7 dni, D. G. doznał rozcięcia naskórka nosa i opuchlizny lewego policzka, M. G. (2) – opuchlizny lewej nogi, a K. H. – powierzchownego urazu głowy i zasinienia w okolicy lewego barku.

W treści orzeczenia Sąd zmodyfikował opis powyższego czynu zawarty w akcie oskarżenia przez poprawienie redakcji zarzutu, oddanie kompletu znamion przestępstwa w ich ustawowym brzmieniu oraz doprecyzowanie miejsca popełnienia występku, uwypuklenie faktu, iż jeden z pokrzywdzonych jest osobą małoletnią, a także prawidłowe wskazanie skutków działania oskarżonego i pozostałych współsprawców. Sąd zgodził się natomiast z rzecznikiem oskarżenia publicznego, że opisanym tu zachowaniem T. T. dopuścił się występku z art. 158 § 1 k.k.

Sąd, korzystając z instytucji przewidzianej w art. 37a k.k., wymierzył T. T. karę 200 stawek dziennych grzywny, równowartość jednej stawki dziennej ustalając na kwotę 10 złotych. Sąd miał na uwadze fakt, że oskarżony był już wcześniej – i to dwukrotnie – karany sądownie (k. 82), kierował przygotowaniem i przeprowadzeniem napaści na pokrzywdzonych, a także aktywnie uczestniczył w biciu M. G. (1), który doznał obrażeń naruszających czynności narządu ciała na czas nie dłuższy niż 7 dni. Nadto, zorganizowany przez niego atak dużej grupy osób, z których przynajmniej część posługiwała się różnymi narzędziami, na inną liczną grupę, był zdarzeniem niezwykle groźnym i charakteryzującym się stosunkowo wysokim stopniem społecznej szkodliwości. Z drugiej jednak strony, nie sposób było pominąć szeregu istotnych okoliczności łagodzących. Po pierwsze, oskarżony od samego początku, konsekwentnie przyznawał się do udziału w pobiciu. Wyraził żal z powodu swojego zachowania, wziął udział w mediacji, w trakcie której przeprosił wszystkich pokrzywdzonych – a jego przeprosiny zostały przyjęte – i zobowiązał się do wypłacenia Ł. K. odszkodowania w wysokości 500 zł (k. 243 – 246), co uczynił (k. 253). Pokrzywdzeni nie mieli wobec niego żadnych innych roszczeń i de facto w toku rozprawy nie byli już zainteresowani pociągnięciem go do odpowiedzialności karnej, uznając całą sprawę za „załatwioną”. Nie bez znaczenia pozostawało też i to, że zebrany materiał dowodowy nie pozwolił wykluczyć, iż przyczyną zorganizowanego przez T. T. ataku było zajście, w którym to on sam padł ofiarą agresji ze strony późniejszych pokrzywdzonych, jak też nie dał podstaw do przyjęcia, że T. T. używał w trakcie pobicia jakiegokolwiek narzędzia, bądź zadawał ciosy innym osobom niż M. G. (1). Co więcej, pomimo niebezpiecznego charakteru tego zajścia, jego realne skutki były stosunkowo niewielkie. Ustalając równowartość stawki dziennej grzywny, Sąd miał także na względzie fakt, że T. T. posiada stałą pracę, uzyskując dochody w wysokości około 2.000 zł miesięcznie, jest współwłaścicielem mieszkania i właścicielem samochodu osobowego (k. 66, 99 – 102, 150, 215), a na współutrzymaniu ma jedno małoletnie dziecko, pozostając kawalerem.

Na poczet orzeczonej kary grzywny Sąd zaliczył T. T. okres jego zatrzymania w niniejszej sprawie (k. 22 – 23).

Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, analizowany z uwzględnieniem reguły in dubio pro reo, nie dał podstaw do przyjęcia, że M. B. był w ogóle obecny na miejscu zdarzenia opisanego w przedstawionych mu zarzutach, a tym bardziej brał w nim aktywny udział, czego konsekwencją musiało być wydanie wobec niego wyroku uniewinniającego.

Nie ulega wątpliwości, że w przebiegu zajścia z dnia 08 kwietnia 2017 roku doszło do celowego uszkodzenia samochodu osobowego Ł. K., a wartość szkody zamykała się kwotą 3.014 zł. Z zebranego materiału dowodowego nie wynika jednak, którzy z współsprawców pobicia pokrzywdzonych dokonali uszkodzeń wskazanego wyżej pojazdu. Świadkowie nie zidentyfikowali żadnej z tych osób, sam T. T. zaprzeczył, by miał z tym cokolwiek wspólnego, bądź by było to objęte porozumieniem zawartym przez niego z kolegami, którzy pomogli mu w przeprowadzeniu akcji odwetowej. O ile zaś przy konstrukcji prawnej przestępstwa „udziału w pobiciu” nie jest konieczne wykazanie, że wszyscy sprawcy atakowali każdego z pokrzywdzonych, o tyle w przypadku przestępstwa zniszczenia / uszkodzenia mienia nie sposób przyjąć, że może za nie odpowiadać ten, kto znajdował się li tylko w pobliżu zaatakowanego mienia, samemu nie podejmując wobec niego żadnych działań. W konsekwencji, Sąd uniewinnił T. T. od popełnienia czynu opisanego w punkcie II aktu oskarżenia.

O kosztach związanych ze skazaniem T. T. orzeczono w myśl art. 627 k.p.k., a w tym o wysokości opłaty z uwzględnieniem art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (t.j. Dz. U. z 1983 roku, Nr 49, poz. 223, ze zm.), natomiast o kosztach związanych z oskarżeniem M. B. oraz wydatkach związanych z oskarżeniem T. T. o czyn z art. 288 § 1 k.k. – zgodnie z art. 632 pkt 2 k.p.k. i art. 630 k.p.k.

Sędzia :