Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Ka 349/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 27 czerwca 2018 r.

Sąd Okręgowy w Świdnicy w IV Wydziale Karnym Odwoławczym w składzie:

Przewodniczący:

SSO Mariusz Górski (spr.)

Sędziowie:

SSO Waldemar Majka

SSO Tomasz Wysocki

Protokolant:

Magdalena Telesz

przy udziale Julity Podlewskiej Prokuratora Prokuratury Okręgowej,

po rozpoznaniu w dniu 27 czerwca 2018 r.

sprawy B. K.

córki J. i A. z domu K.

urodzonej (...) w Ś.

oskarżonej z art. 160 § 3 kk i art. 156 § 2 kk w związku z art. 11 § 2 kk

na skutek apelacji wniesionej przez prokuratora

od wyroku Sądu Rejonowego w Wałbrzychu

z dnia 2 marca 2018 r. sygnatura akt II K 833/16

I.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

II.  wydatki związane z postępowaniem odwoławczym zalicza na rachunek Skarbu Państwa.

Sygn. akt IV ka 349/18

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem B. K. uniewinniona została od tego, że w dniu 05 maja 2016 r. w W., woj. (...), działając nieumyślnie poprzez pozostawienie małoletniej Z. C. bez opieki na kozetce lekarskiej naraziła ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i doprowadziła do tego, że małoletnia spadła z kozetki doznając obrażeń ciała w postaci urazu głowy z obrzękiem i podbiegnięciami krwawymi podczepcowymi, licznymi złamaniami kości prawej okolicy skroniowo ciemieniowej oraz masywnym krwiakiem nadtwardówkowym prawej okolicy skroniowo – ciemieniowo - czołowej z efektem masy z następową utratą przytomności i niewydolnością oddechową, które to obrażenia stanowiły chorobę realnie zagrażającą życiu, tj. od popełnienia czynu z art. 160§3 kk i art. 156§2 kk w zw. z art. 11§2 kk ;

Wyrok powyższy zaskarżył prokurator, zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku mający wpływ na jego treść a polegający na błędnym przyjęciu przez sąd I Instancji, iż zebrany w sprawie materiał dowodowy nie pozwalana na przypisanie oskarżonej B. K. sprawstwa i winy w zakresie zarzucanych jej występków z art. 160 § 3 kk i art. 156 § 2 kk, podczas gdy sąd dokonując oceny zgromadzonych w sprawie dowodów całkowicie bezpodstawnie przyjął, że stwierdzone u pokrzywdzonej małoletniej Z. C. obrażenia mogły powstać w sposób niezauważalny przez rodziców, w czasie pomiędzy wizytą w gabinecie zabiegowym celem pobrania krwi od małoletniej a przybyciem do gabinetu oskarżonej, przeceniając przy tym wartość dowodową wyjaśnień oskarżonej, w których nie przyznała się do zarzucanego jej czynu i podała, że wyklucza możliwość aby dziecko upadło z kozetki, że wzięła je na ręce aby dziecko uspokoić, że jego zachowanie od samego początku jej się nie podobało, dziecko było bowiem niespokojne, płakało, niby spało a potem zrywało się, wymiotowało, nie można było przeprowadzić z nim badania na co od razu zwróciła uwagę matce dziecka i lekarzowi, zeznań D. R., który podobnie jak oskarżona podał, że od momentu wejścia matki z dzieckiem do gabinetu słyszał krzyk dziecka, który był krzykiem innym niż normalny, niepokoił go, dziecko płakało w pozycji leżącej a na rękach nie a oskarżona wzięła dziecko na ręce aby go uśpić, a także niczym nie popartej hipotezy przedstawionej przez świadków D. L. i M. M., którzy z nieustalonego źródła powzięli wiadomość, że dziecko miało upaść gdy było pod opieką matki, rodziców, przy jednoczesnym całkowicie bezpodstawnym nie daniu wiary zeznaniom matki dziecka

P. B. i towarzyszących jej M. C.i M. K. - ojca i

dziadka małoletniej Z. C., którzy w sposób konsekwentny i logiczny

zeznali, że dziecko przed wejściem do gabinetu oskarżonej zachowywało się naturalnie, nic mu nie dolegało, nie miało na głowie żadnych guzów, było jedynie niespokojne bo było śpiące, ale nie płakało, dopiero jak P. B. wróciła do gabinetu z kocykiem stwierdziła, że dziecko było na rękach u oskarżonej, nie mogło złapać powietrza a potem płakało, zanosiło się a na główce dziecka ujawniono guzy, a także pominięcie przez sąd tak ważnej okoliczności wskazanej przez biegłego lekarza z zakresu medycyny sądowej dr D. K., że w czasie zabiegu operacyjnego u dziecka ewakuowano płynny ciekły krwiak, co zdaniem biegłej wskazuje że uraz był świeży i jeżeli nawet zauważalne objawy urazu były wydłużone w czasie to nie była to kwestia kilku godzin a maksymalnie godziny, co przy uwzględnieniu czasu kiedy został wezwany do dziecka zespół Pogotowia Ratunkowego o godz. 10:24 do czasu przeprowadzenia zabiegu operacyjnego o godz.. 12:55, hipoteza, że do urazu doszło zanim dziecko zostało przyniesione do gabinetu oskarżonej jest nie do przyjęcia i wskazuje wprost, że małoletnia Z. C. stwierdzonych obrażeń ciała doznała będąc pod opieką oskarżonej a tym samym oskarżona dopuściła się zarzucanego jej czynu

Tym samym apelujący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I Instancji.

Sąd Okręgowy zważył:

Apelacja nie zasługuje na uwzględnienie.

Wbrew twierdzeniom skarżącego Sąd I instancji po wnikliwie przeprowadzonym postępowaniu dokonał jedynie trafnych ( i możliwych do realizacji) ustaleń w zakresie stanu faktycznego sprawy, a stanowisko swe przekonująco uzasadnił.

W tej sytuacji skoro Sąd Okręgowy zgadza się ze stanowiskiem Sądu Rejonowego (z wyjątkiem jednego wyprowadzonego przez ten sąd wniosku) - zbędną jest ponowna analiza dowodów, gdyż byłoby to jedynie powtarzaniem trafnych podniesionych wcześniej argumentów. W tej sytuacji odnosząc się wyłącznie do szczegółowych zarzutów apelacji należy stwierdzić, że autorka apelacji oczywiście błędnie interpretuje opinię biegłej z zakresu medycyny sądowej – D. K.. Nie jest bowiem prawdą, że zdaniem biegłej dopiero podczas zabiegu operacyjnego stwierdzono obrażenia pozwalające na przyjęcie, iż uraz u dziecka był: „świeży”. Gdyby taki pogląd wyraziła opiniująca, to przecież od chwili domniemanego wypadku w przychodni do godziny 12.55 upłynęły niemal 3 godziny, nie zaś godzina, czyli czas wskazujący właśnie na ową „świeżość” urazu.

Doktor D. K. mówiąc o objawach jednoznacznie wskazała na narastające w szybkim tempie objawy jakie pojawiły się u dziewczynki w czasie wizyty w przychodni laryngologicznej i nawet jeśli były one wydłużone w czasie , to była to kwestia nie kilku godzin, lecz właśnie maksymalnie godziny.

W konsekwencji należy oczywiście przyjąć, że do upadku dziecka doszło bądź w okolicznościach wskazanych przez matkę, czyli na skutek nieuwagi oskarżonej, bądź na krótko przed przybyciem do przychodzi, gdzie pracowała B. K., a jeśli tak to mogło dojść do niezauważonego przez rodziców bądź zbagatelizowanego przez nich przypadkowego urazu córki, którego skutki uzewnętrzniły się podczas przygotowań do badania laryngologicznego i zrzucone zostały na pielęgniarkę.

Rację ma skarżąca, iż z reguły tak małe dziecko jak Z. C. doznając nawet niewielkiego urazu gwałtownie reaguje płaczem.

Doświadczenie życiowe wskazuje jednak, że reakcja dziecka może być zupełnie inna. Czasem np. po poważnym upadku dzieci w ogóle nie płaczą, czasem patrzą jak zareaguje otoczenie i czy „warto” płakać, a niejednokrotnie płacz pojawia się wręcz bez powodu. Nie sposób przy tym wykluczyć, że wcześniejsze „popłakiwanie” dziewczynki w przychodni laryngologicznej miało związek właśnie z urazem doznanym przed przybyciem na badanie, zaś nasilenie owego płaczu związane było narastającym bólem, nie zaś z upadkiem z kozetki w gabinecie.

Sąd Okręgowy nie zgadza się natomiast (co sugerował już wcześniej) z twierdzeniem Sądu I instancji, iż oskarżona nie miała motywu by ukryć fakt upadku dziecka na podłogę podczas chwilowej nieobecności matki. Oczywistym jest, że oskarżona w takiej sytuacji mogła liczyć, że w istocie nic poważnego się nie stało prócz spowodowania chwilowego bólu u dziewczynki, zaś zareagowała dopiero wówczas, gdy zobaczyła u Z. pojawiające się guzy.

Podobny powód dla ukrycia zdarzenia miał świadek D. R., który być może chciał uniknąć jakąkolwiek odpowiedzialność kierowanej przez niego przychodni.

Pamiętać należy jednak i o tym, że także rodzice dziewczynki oraz jej dziadek mieli analogiczne powody jak B. K. by zataić fakt doznania urazu przez dziecko na skutek ich zaniedbania, czy też nieuwagi, a następnie by podjąć próbę zrzucenia odpowiedzialności właśnie na oskarżoną, skoro zaistniała ku temu sposobność.

Wbrew twierdzeniom apelacji nie jest prawdą, by dowodem przemawiającym za uniewinnieniem oskarżonej były niewykazane jednoznaczne stwierdzenia ,jakoby matka dziecka miała przyznać, że przez jej nieuwagę córka miała doznać obrażeń o jakich mowa w akcie oskarżenia.

Sąd Rejonowy wskazał jedynie, że takie głosy pojawiły się i na tym praktycznie tenże sąd w tym kontekście poprzestał.

Mając na uwadze powyższe, zważywszy w szczególności na opinie lekarskie znajdujące się w aktach sprawy, których treści jak się wydaje skarżąca nie kwestionuje, należy stwierdzić w ślad za Sądem I instancji, iż w omawianej sprawie zasada wyrażona w art. 5 § 2 kpk, nakazuje przyjąć, że nie sposób jednoznacznie ustalić w jakiej sytuacji i dokładnie kiedy małoletnia Z. C. doznała urazu głowy, a zatem kto jest tego sprawcą w rozumieniu art. 160 § 3 kk i atrt 156 § 2 kk.

W konsekwencji jedynym możliwym rozstrzygnięciem było zaakceptowanie uniewinnienia B. K. – dlatego orzeczono jak w wyroku.