Pełny tekst orzeczenia

  Sygn. akt II W 11/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

  Dnia 02 sierpnia 2018 r.

  Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ w Gdańsku w Wydziale II Karnym

  w składzie następującym:

Przewodniczący: SSR Andrzej Haliński

Protokolant: sekr. sąd. Magdalena Spychalska

w obecności oskarżyciela publicznego Komendy Miejskiej Policji w G. – nie stawił się zawiadomiony prawidłowo

oraz oskarżyciela posiłkowego Z. Z. – nie stawił się zawiadomiony prawidłowo

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 01 czerwca, 31 sierpnia, 25 października, 07 grudnia 2017 r., 08 marca, 26 kwietnia, 19 lipca 2017 r.

w sprawie przeciwko M. T. (1), synowi T. i S. z domu H., urodzonemu w dniu (...) w G.

obwinionemu o to, że:

w dniu11 maja 2016 r. około godz. 16:15 w G. na terenie parkingu podziemnego C. A. przy ul. (...) poza drogą publiczną spowodował zagrożenie bezpieczeństwa innej osoby w ten sposób, że kierując pojazdem m-ki M. (...) nr rej. (...), ruszając nie zachował szczególnej ostrożności i potrącił stojącego przed samochodem pieszego, powodując u Z. Z. rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż siedem dni

tj. o wykroczenie z art. 98 kw

I.  uniewinnia obwinionego M. T. (1) od popełnienia zarzucanego mu we wniosku o ukaranie czynu;

II.  na podstawie art. 119 § 2 pkt 1 kpw kosztami procesu obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt II W 11/17

UZASADNIENIE

Sąd w oparciu o zgromadzony w sprawie i ujawniony w toku przewodu sądowego materiał dowodowy ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 11 maja 2016 r. M. T. (1) kierował samochodem marki M. (...) o nr rej. (...) i jechał z S. do G.. Około godz. 16:00 dojechał do ronda przy hali E. Arena, w tym czasie na rondzie znajdował się pojazd marki M. o nr rej. (...) kierowany przez Z. Z., który przepuszczał inne pojazdy i zdaniem M. T. (1) tworzył zator. Zdenerwowany tym M. T. (1) użył klaksonu, pomimo tego pojazd Z. Z. nadal przez chwilę stał, po czym wolno ruszył, obaj kierowcy w tym czasie gestykulowali do siebie. Po zjeździe z ronda na ul. (...) wyprzedził pojazd Z. Z., korzystając z pasa do skrętu w lewo, po czym wjechał przed niego. Po pewnym czasie M. T. (1) stanął za autobusem w korku, za nim stanął pojazd kierowany przez Z. Z.. Ten ostatni zdenerwowany wcześniejszym zachowaniem M. T. (1) wysiadł ze swojego pojazdu i podszedł do pojazdu kierowanego przez M. T. (1) i próbował otworzyć drzwi jego pojazdu szarpiąc za okno, po chwili sam M. T. (1) otworzył przedmiotowe drzwi bojąc się powstania uszkodzeń pojazdu, pomiędzy mężczyznami doszło do wymiany zdań i szarpaniny drzwiami, które M. T. (1) starał się ponownie zamknąć, zaś Z. Z. je przytrzymywał. Po chwili M. T. (1) ruszył dalej, po czym zatrzymał się i przepuścił pojazd Z. Z., następnie ruszył za nim i w tym czasie zadzwonił na numer 112 opisując dyspozytorowi zaistniałą sytuację. Po pewnym czasie skontaktował się z nim funkcjonariusz Policji, który po wstępnej rozmowie poprosił go, aby jechał za pojazdem Z. Z., co później umożliwiłoby podjęcie interwencji. M. T. (1) tak uczynił i oba samochody ostatecznie wjechały na parking podziemny przy sklepie (...) w G. P..

Na wskazanym wyżej parkingu Z. Z. wjechał swoim pojazdem na miejsce parkingowe pozostawiając za nim inne wolne miejsce, na które wjechał swoim pojazdem M. T. (1) parkując go przodem skierowanym w stronę tyłu pojazdu Z. Z.. Ten ostatni wysiadł ze swojego samochodu trzymając w ręku telefon komórkowy z zamiarem zrobienia zdjęć tablicy rejestracyjnej pojazdu M. T. (1), albowiem nie były mu znane zamiary M. T. (1), zaś wcześniej widział, że ten za nim jedzie i gdzieś dzwoni ze swojego telefonu. Z. Z. wszedł w mającą kilkadziesiąt centymetrów szerokości przerwę pomiędzy obydwoma zaparkowanym pojazdami, po czym kucnął i zrobił zdjęcie wspomnianej tablicy rejestracyjnej. Następnie wstał, zaczął ponownie gestykulować w stronę M. T. (1) i uderzył ręką w maskę jego samochodu, powodując w ten sposób uszkodzenie w postaci niewielkiego wgniecenia o głębokości około 2 mm i długości około 1,5 centymetra. Wówczas M. T. (1) wysiadł z pojazdu i powiedział do Z. Z., że czeka na wezwaną Policję, Z. Z. pomimo tego oddalił się do sklepu celem zrobienia zakupów.

M. T. (1) poczekał na miejscu parkowania pojazdów na przyjazd funkcjonariuszy Policji, po pewnym czasie pojawili się oni na miejscu w osobach L. L. i K. K.. Funkcjonariusze wraz z M. T. (1) udali się pod sklep (...), tam M. T. (1) wskazał im osobę Z. Z., po czym wszyscy zeszli z powrotem do parkingu podziemnego. Tam M. T. (1) opisał funkcjonariuszom przebieg zdarzenia we wskazany wyżej sposób, funkcjonariusze w trakcie przeprowadzonych następnie oględzin pojazdu M. T. (1) stwierdzili wskazane wyżej uszkodzenie karoserii maski jego pojazdu. Z kolei Z. Z. podał funkcjonariuszom, że M. T. (1) zachowywał się na drodze niekulturalnie i wyprowadził go z równowagi, natomiast nie chciał spowodować uszkodzeń pojazdu – wskazał im, że uderzenie na parkingu podziemnym zostało wymuszone tym, że M. T. (1) usiłował przycisnąć go swoim pojazdem podjeżdżając pod nogi, gdy z tyłu znajdował się jego pojazd, i wówczas uderzył ręką w maskę pojazdu M. T. (1). Obaj mężczyźni zostali pouczeni przez funkcjonariuszy o swoich prawach, M. T. (1) jeszcze tego samego dnia złożył zawiadomienie o popełnieniu na jego szkodę przez Z. Z. przestępstwa polegającego na uszkodzeniu jego pojazdu.

Dochodzenie dotyczące tego ostatniego czynu zostało umorzone postanowieniem z dnia 16 maja 2016 r. wobec stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego.

/Dowód: wyjaśnienia obwinionego M. T. (1) k. 56-59; częściowo zeznania świadka Z. Z. k. 20-21, 4, 7-8, 59-61, 80-81; zeznania świadka L. L. k. 96-97; zeznania świadka K. K. k. 85-86; notatka urzędowa k. 12; protokół oględzin pojazdu marki M. k. 16-18; kopia postanowienia o umorzeniu dochodzenia k. 23/

Z. Z. jeszcze tego samego dnia około godz. 21:00 zgłosił się do Szpitala (...). W. w G., gdzie przebywał przez kilka godzin. W trakcie pobytu w szpitalu rozpoznano u niego stłuczenie obu stawów kolanowych – głównie okolicy dalszych przyczepów więzadeł pobocznych przyśrodkowych, jak również podejrzenie uszkodzenia łąkotek przyśrodkowych, jednakże to ostatnie później nie potwierdziło się. Zalecono mu okłady z A. i chłodne okłady z lodu, żele chłodzące, oszczędzanie kończyny i leki oraz kontrolę ortopedyczną za 10-14 dni. Wskazane wyżej obrażenia skutkowały rozstrojem jego zdrowia trwającym nie dłużej niż siedem dni.

Z. Z. już wcześniej cierpiał na zaawansowane zmiany zwyrodnieniowe prawego stawu kolanowego, stwierdzane także po dniu 11 maja 2016 r., i taki stan kolana mógł mieć wpływ na dolegliwości zgłaszane po dniu 11 maja 2016 r., natomiast w dniu tym nie doszło do żadnych innych, urazowych zmian poza wyżej wskazanymi. Stwierdzone w tym dniu obrażenia nie wymagały dalszej rehabilitacji, późniejsza rehabilitacja kolan Z. Z. była prowadzona z powodu samoistnych zmian zwyrodnieniowych i z nimi też związane były dolegliwości zgłaszane później przez wyżej wymienionego.

/Dowód: dokumentacja medyczna k. 50-53, 155-156, 160-166; częściowo opinia sądowo-lekarska k. 28, 82-84; opinia biegłego z zakresu ortopedii k. 130-131, 187-188; kopia korespondencji mailowej k. 137-139; informacje z W. W. (2) z załącznikami k. 147-150, 152/

Z. Z. w dniu 28 czerwca 2016 r. złożył do (...) K. w G. pismo, w którym zwrócił się o udzielenie informacji co do przebiegu postępowania w sprawie kierowcy, który celowo najeżdżając na niego przygniótł jego nogi (dokładnie kolana) do innego pojazdu swoim samochodem wskazując, że doznał znacznych obrażeń, które wymagać będą długotrwałego leczenia i prawdopodobnie czeka go operacja prawego kolana, a co do obu kolan długotrwała rehabilitacja i wniósł o ściganie sprawcy tego czynu, prosząc jednocześnie o potraktowanie tego pisma jako zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

W dniu 19 września 2016 r. wydane zostało postanowienie o umorzeniu dochodzenia prowadzonego w sprawie popełnionego w dniu 11 maja 2016 r. na szkodę Z. Z. czynu kwalifikowanego z art. 177 § 1 kk wobec stwierdzenia, iż czyn nie zawiera znamiona czynu zabronionego (art. 17 § 1 pkt 2 kpk), a stanowi wykroczenie z art. 98 kw.

/Dowód: pisemne zawiadomienie o czynie zabronionym k. 1; kopia postanowienia o umorzeniu dochodzenia k. 29/

M. T. (1) został obwiniony o to, że w dniu 11 maja 2016 r. około godz. 16:15 w G. na terenie parkingu podziemnego C. A. przy ul. (...) poza drogą publiczną spowodował zagrożenie bezpieczeństwa innej osoby w ten sposób, że kierując pojazdem m-ki M. (...) nr rej. (...), ruszając nie zachował szczególnej ostrożności i potrącił stojącego przed samochodem pieszego, powodując u Z. Z. rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż siedem dni, tj. o wykroczenie z art. 98 kw.

/Wniosek o ukaranie k. 36/

Obwiniony M. T. (1), przesłuchany w toku czynności wyjaśniających, nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i stwierdził, że podtrzymuje zeznania złożone w protokole przyjęcia ustnego zawiadomienia o przestępstwie z dnia 11 maja 2016 r.

Na rozprawie obwiniony M. T. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia. Szeroko opisał wydarzenia mające miejsce z udziałem jego i Z. Z. przed sytuacją objętą zarzutem, wskazując, że gdy dojechał do ronda przy E. Arenie na środku ronda stał samochód, który puszczał wszystkich dojeżdżających do ronda tworząc tym samym zator na rondzie, zatrąbił na ten pojazd, zobaczył rękę kierowcy ze środkowym palcem, potem wyprzedził ten pojazd i stanął w korku. Stwierdził, że kierowca wyprzedzonego samochodu wysiadł z samochodu i szedł w jego kierunku, uchylił delikatnie okno i wtedy tamten zaczął za nie szarpać próbując otworzyć samochód, w końcu otworzył samochód od środka, wtedy tamten go zwyzywał, a gdy próbował zamknąć drzwi samochodu, ten złapał za klamkę i doszło do szarpaniny drzwiami, po czym ruszył, zamknął drzwi i zadzwonił na numer 112 tłumacząc całe wydarzenie, dyspozytor obiecał wysłać nieumundurowanych policjantów. Stwierdził, że następnie skontaktował się z nim policjant i na jego prośbę jechał za tamtym pojazdem, po czym dojechali na parking A., tam tamten kierowca zatrzymał się na środku drogi, wysiadł ze swojego samochodu, podszedł do jego szyby kierowcy, powiedział coś i uderzył w szybę, po czym ruszył dalej na parking.

Opisując kolejny fragment zdarzenia, najistotniejszy z punktu widzenia treści zarzutu postawionego we wniosku o ukaranie, obwiniony M. T. (1) wyjaśnił, że tamten kierowca przejechał jedno z miejsc parkingowych i stanął za nim, co umożliwiło mu podjechanie do pojazdu od tyłu. Wskazał, że tamten kierowca wysiadł z pojazdu, podszedł do jego samochodu, powiedział coś do niego, po czym podszedł do przodu pojazdu, kucnął i zrobił zdjęcia numeru rejestracyjnego, wstając pokazał jeszcze palcem na niego grożąc mu i uderzył w maskę samochodu pięścią, on wysiadł i krzyknął, że czeka na Policję, a ten mężczyzna się oddalił. Obwiniony stwierdził, że po pewnym czasie przyjechali policjanci, wskazał im sprawcę zajścia, potem zeszli do ich samochodów, gdzie policjanci ich spisali, zrobili notatkę i pojechali wszyscy na komendę.

Odpowiadając na pytania obwiniony M. T. (1) opisał dalsze szczegóły wcześniejszej fazy zdarzenia, ale także wskazał, że w hali zaparkował od razu za samochodem pokrzywdzonego z tego względu, że bał się, iż ten wysiądzie z samochodu i zacznie się z tego miejsca oddalać czy też pojedzie dalej, bo gdyby stanął na innym miejscu, to kierowca ten mógłby po prostu ruszyć, a on musiałby cofnąć, wykręcić, żeby za nim pojechać. Podkreślił, że jego samochód nie ruszył do przodu, kiedy pokrzywdzony podszedł do samochodu, zaś później w tym miejscu sprawdzał, że w momencie, kiedy wrzuca z biegu D na bieg P po opuszczeniu hamulca samochód rusza około 2-3 cm i cofa się ze względu na to, że miejsce parkingowe jest pochylone do przodu. Dodał, że gdy zatrzymał się na parkingu, to odległość pomiędzy pojazdami nie była większa niż 50 cm z tego względu, że ma bardzo długi samochód, w którym są zamontowane czujki parkowania, i zawsze jak parkuje jedzie do przodu do momentu, w którym czujki nie zaczną pikać. Stwierdził, że jego zdaniem pokrzywdzony chciał zrobić zdjęcie numeru rejestracyjnego, nie jestem o tym przekonany, ale kucnął w tej przerwie, która była, nie jest przekonany, czy kucnął czy się pochylił, ciężko mu powiedzieć, ale wydaje mu się, że kucnął. Wyjaśnił też, że jak przyjechali policjanci, to był obecny przy pierwszych rozmowach pokrzywdzonego z policjantami, stali razem i w trakcie tej rozmowy nie było mowy o obrażeniach ciała pokrzywdzonego, również nie było mowy, żeby go przygniótł do samochodu.

/Dowód: wyjaśnienia obwinionego M. T. (1) k. 32, 56-59/

Sąd zważył, co następuje:

W ocenie Sądu, po analizie zgromadzonego w sprawie i ujawnionego w toku przewodu sądowego materiału dowodowego, należało uznać, że brak jest podstaw wystarczających do ustalenia, aby obwiniony M. T. (1) dopuścił się popełnienia czynu zarzucanego mu we wniosku o ukaranie.

Sąd doszedł do powyższego wniosku po analizie całokształtu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Sąd dokonując ustaleń faktycznych opierał się na wyjaśnieniach obwinionego M. T. (1), które ze wskazanych dalej względów należy uznać za wiarygodne, albowiem w ocenie Sądu nie ujawniły się jednoznacznie wiarygodne dowody mogące podważyć wersję wydarzeń podaną przez obwinionego. Ponadto Sąd opierał się na zeznaniach świadków L. L. i K. K., tj. funkcjonariuszy Policji, którzy w dniu 11 maja 2016 r. podjęli interwencję dotyczącą zdarzeń z udziałem obwinionego i pokrzywdzonego, uznając je za wiarygodne, aczkolwiek z uwagi na deklarowany przez tych świadków brak pamięci co do szczegółów zdarzenia wartość dowodowa tych zeznań była ograniczona. Przy dokonywaniu ustaleń faktycznych Sąd miał również na uwadze dowody dokumentarne, które zostały sporządzone przez uprawnione do tego osoby, we właściwej formie, ich autentyczność nie budziła wątpliwości Sąd i w związku z tym Sąd uznał przedmiotowe dokumenty za pełnowartościowy materiał dowodowy, mający przy tym stosunkowo istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy (znaczenie poszczególnych dokumentów dla tego rozstrzygnięcia zostanie wskazane w dalszych częściach uzasadnienia). Ponadto Sąd podzielił wnioski zawarte w opinii biegłego z zakresu ortopedii i w większości, ze wskazanym dalej istotnymi zastrzeżeniami, wnioski opinii sądowo-lekarskiej, które to opinie zostały wydane na okoliczności związane z obrażeniami odniesionymi przez pokrzywdzonego Z. Z.. Wskazać należy, iż opinie te zostały wydane przez biegłych niezainteresowanych w sposobie rozstrzygnięcia niniejszej sprawy, posiadających wymaganą wiedzę specjalną, są (ze wspomnianymi zastrzeżeniami dotyczącymi opinii sądowo-lekarskiej) przy tym jasne, logicznie uzasadnione i zupełne, zaś ich wnioski co do zasady korespondują ze sobą.

Przed przejściem do bardziej szczegółowego omówienia dowodów w ocenie Sądu zasadne jest wskazanie pewnych ogólnych kwestii mających znaczenie dla oceny materiału dowodowego, rozstrzygnięcia sprawy oraz w konsekwencji zakresu dalszych wywodów zawartych w niniejszym uzasadnieniu.

Przede wszystkim wskazać należy, że spośród dowodów zgromadzonych w niniejszej sprawie najistotniejszymi dowodami dla poczynienia ustaleń faktycznych i w konsekwencji dla rozstrzygnięcia sprawy są wyjaśnienia obwinionego M. T. (1) oraz zeznania pokrzywdzonego Z. Z., albowiem nie zostali ujawnieni inni, bezpośredni, naoczni świadkowie zdarzenia objętego zarzutem postawionym obwinionemu, miejsce zdarzenia nie było również objęte monitoringiem ( vide notatka urzędowa k. 22). W efekcie pozostałe dowody, zarówno osobowe w postaci zeznań funkcjonariuszy Policji, jak i dokumentarne oraz opinie biegłych, miały charakter dowodów pośrednich, pozwalających na poczynienie pewnych dodatkowych ustaleń faktycznych związanych np. ze skutkami zdarzenia, ale także na weryfikację wiarygodności wyjaśnień obwinionego i zeznań pokrzywdzonego. Wskazać należy, iż wspomniane dwa najistotniejsze dowody w pewnych kwestiach współgrały ze sobą, w związku z czym Sąd w dalszych rozważaniach skoncentruje się przede wszystkim na tych elementach zawartych w relacjach obwinionego i pokrzywdzonego, które są ze sobą sprzeczne.

Ponadto należy zaznaczyć, iż zarówno, obwiniony, jak i tym bardziej pokrzywdzony obszernie opisali także wcześniejsze zdarzenia z udziałem ich obu, poprzedzające zdarzenie na parkingu podziemnym sklepu (...), i w tym zakresie ich relacje także są jedynie częściowo zbieżne (wzajemnie wskazywali na nieodpowiednie zachowanie drugiej strony), jednakże kwestie te nie mają kluczowego znaczenia dla oceny zasadności zarzutu postawionego obwinionemu i z tego względu w dalszych rozważaniach zostaną co do zasady pominięte, albowiem uzasadnione jest skoncentrowanie się na dowodach dotyczących najistotniejszej fazy zdarzenia w kontekście postawionego obwinionemu zarzutu. Mając bowiem na uwadze treść zarzutu nie ulega wątpliwości, że oskarżyciel publiczny zarzuca obwinionemu popełnienie wykroczenia kwalifikowanego z art. 98 kw w tej fazie zdarzenia, kiedy obwiniony i pokrzywdzony oraz ich samochody znajdowały się już na parkingu podziemnym sklepu (...). Tak więc brak jest podstaw do oceny pod kątem możliwości popełnienia wykroczenia wcześniejszych działań obwinionego opisywanych zarówno przez niego, jak i przez pokrzywdzonego, albowiem stanowiłoby to wyjście poza granice wniosku o ukaranie.

Ponadto wskazać należy, iż pokrzywdzony w większości swoich zeznań podkreślał, iż w jego ocenie obwiniony celowo wjechał samochodem w jego nogi (kolana) i tym samym zachowanie zarzucane obwinionemu M. T. (1) było w świetle relacji Z. Z. zachowaniem umyślnym, godzącym w jego zdrowie. Przy przyjęciu wiarygodności takich twierdzeń (do czego jednak ze wskazanych dalej względów brak podstaw) należałoby uznać, że kwalifikacja prawna czynu zgłoszonego przez pokrzywdzonego jako wykroczenia z art. 98 kw, mającego charakter nieumyślny i polegającego na niezachowaniu należytej ostrożności i zagrożeniu w ten sposób bezpieczeństwu innej osoby, jest oczywiście nieprawidłowa. Co więcej, prawidłową kwalifikacją nie byłoby wówczas także uznanie takiego czynu jako przestępstwa z art. 177 § 1 kk z uwagi na zgłaszane przez pokrzywdzonego poważniejsze skutki zdarzenia w sferze jego stanu zdrowia (co również nie znalazło potwierdzenia w materiale dowodowym), albowiem przestępstwo takie polega na nieumyślnym spowodowaniu wypadku drogowego. Traktując objęte zarzutem działanie obwinionego, mające według relacji pokrzywdzonego polegać na celowym wjechaniu samochodem w jego nogi i spowodowaniu w ten sposób obrażeń ciała, jako umyślne, należałoby w istocie rozpatrywać jako umyślne przestępstwo kwalifikowane z art. 157 § 1 kk albo z art. 157 § 2 kk, w zależności od dokładnego ustalenia skutków zdarzenia w sferze stanu zdrowia pokrzywdzonego. W takiej sytuacji toczące się w niniejszej sprawie postępowanie w sprawie o wykroczenie nie byłoby właściwym postępowaniem do rozstrzygnięcia o potencjalnej odpowiedzialności za taki czyn i powinno się w tym zakresie toczyć stosowne postępowanie karne. Wszystkie wywody zawarte w niniejszym akapicie mają jednak charakter teoretyczny, albowiem z uwagi na uznanie (ze wskazanych dalej względów) zeznań Z. Z. za w znacznych częściach niewiarygodne brak jest zdaniem Sądu wystarczających podstaw do stwierdzenia, iż zaistniał w rozpatrywanym przypadku czyn zabroniony kwalifikowany z któregokolwiek ze wskazanych wyżej przepisów.

Przechodząc do bardziej szczegółowego omówienia dowodów przede wszystkim wskazać należy, iż szereg ustaleń faktycznych poczynionych przez Sąd wynika w sposób jednoznaczny z dowodów w postaci dokumentów. W szczególności na podstawie protokołu oględzin pojazdu marki M. (k. 16-18) należącego do obwinionego M. T. (1) Sąd ustalił, iż w dniu 11 maja 2016 r. w samochodzie tym ujawniono uszkodzenie w postaci niewielkiego wgniecenia karoserii maski pojazdu o głębokości około 2 mm i długości około 1,5 centymetra, co koresponduje z twierdzeniami obwinionego o uderzeniu w to miejsce pojazdu ręką przez Z. Z., czego zresztą ten ostatni nie kwestionował, inaczej przedstawiając jednak okoliczności zadania tego uderzenia. Ponadto ze zgromadzonych dowodów wynika w ocenie Sądu jednoznacznie, że uszkodzenie to powstało w fazie zdarzenia mającej miejsce na parkingu podziemnym, albowiem tylko wówczas doszło do uderzenia w maskę pojazdu. Ze wspomnianej już notatki urzędowej (k. 22) wynika, że miejsce zdarzenia na parkingu podziemnym nie było objęte monitoringiem, z kolei informacja z K. w G. (k. 66) wskazuje nie budzącą jakichkolwiek wątpliwości okoliczność, jacy funkcjonariusze Policji podjęli interwencję na miejscu zdarzenia. Sam przebieg przedmiotowej interwencji wynika z kolei z treści innej notatki urzędowej sporządzonej przez jednego z funkcjonariuszy (k. 12), ta jednak z uwagi na jej znaczenie zostanie omówiona dalej przy okazji odniesienia się do dowodów z zeznań funkcjonariuszy Policji.

Z dowodu w postaci pisma obwinionego z załącznikami (k. 100-105) wynika istotna dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczność, że w przypadku pojazdu obwinionego przedni zderzak znajduje się na wysokości od 30 do 45 cm od poziomu gruntu, co z kolei Sąd porównywał z wysokością, na której znajduje się kolano pokrzywdzonego Z. Z., wynoszącą 48-58,5 cm od gruntu ( vide k. 98). Sąd powróci jeszcze do tej kwestii w dalszych rozważaniach.

Dowody w postaci kopii postanowień o umorzeniu dochodzenia (k. 23, 29) wskazują na daty i przyczyny umorzenia postępowań przygotowawczych dotyczących tego samego zdarzenia faktycznego z dnia 11 maja 2016 r., prowadzonych odpowiednio pod kątem podejrzenia popełnienia przez Z. Z. przestępstwa kwalifikowanego z art. 288 § 1 kk na szkodę M. T. (2) oraz podejrzenia popełnienia przez M. T. (1) przestępstwa kwalifikowanego z art. 177 § 1 kk na szkodę Z. Z.. W tym drugim przypadku przyczyną umorzenia postępowania była treść opinii sądowo-lekarskiej uwzględnianej również w niniejszej sprawie, w tym pierwszym trudno prześledzić i przeanalizować motywację organu ścigania, albowiem przedmiotowe postanowienie nie zawiera uzasadnienia. Dodać należy jedynie, że z uwagi na treść art. 8 § 1 kpk w zw. z art. 8 kpw treść tych orzeczeń w żaden sposób nie wiązała Sądu w niniejszej sprawie i Sąd samodzielnie rozstrzygnął istotne dla sprawy kwestie faktyczne i prawne.

Sąd wziął pod uwagę także treść dokumentu (k. 1), w który w ocenie Sądu z uwagi na jego treść należy uznać za formę pisemnego zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia czynu zabronionego. Treść tego dokumentu zostanie przeanalizowana przy okazji omawiania dowodu z zeznań pokrzywdzonego.

Istotnymi dowodami dokumentarnymi sąd również dowody w postaci dokumentacji medycznej dotyczącej Z. Z. (k. 50-53, 155-156, 160-166), a także kopii korespondencji mailowej (k. 137-139) i informacji z W. W. (2) z załącznikami (k. 147-150, 152). Wspomniana dokumentacja medyczna dotyczy zarówno pobytu pokrzywdzonego w szpitalu w dniach 11-12 maja 2016 r. (k. 50), jak i wcześniejszego (k. 155-156) oraz późniejszego (k. 51-53, 160-166) leczenia pokrzywdzonego, w tym jego rehabilitacji w lipcu 2016 r. Tej ostatniej kwestii dotyczą również pozostałe z wymienionych dokumentów, z których wynika w szczególności, że rezerwacja przedmiotowej rehabilitacji nastąpiła już w dniu 08 marca 2016 r., a więc przed zaistnieniem rozpatrywanego zdarzenia, pomimo że pokrzywdzony rehabilitację tę łączył ze skutkami tego zdarzenia. Wprawdzie nie można do końca podważyć tłumaczeń pokrzywdzonego, że początkowo rehabilitacja miała dotyczyć kręgosłupa i dopiero później zmienił ją częściowo na rehabilitację kolan, jednakże w świetle treści wniosków opinii biegłych w ocenie Sądu nie można łączyć przedmiotowej rehabilitacji ze skutkami zdarzenia z dnia 11 maja 2016 r., o czym będzie jeszcze dalej mowa. Sąd będzie się jeszcze odnosić do omawianej grupy dokumentów przy okazji późniejszego omówienia dowodów z opinii biegłych.

Jeżeli chodzi o wyjaśnienia obwinionego M. T. (1), znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy mają jedynie te złożone na rozprawie, albowiem wcześniej odwołał się on do treści swoich zeznań złożonych w charakterze świadka w postępowaniu karnym, które z uwagi na obowiązujące przepisy nie mogą stanowić dowodu w niniejszej sprawie. Natomiast na rozprawie, nie przyznając się do popełnienia zarzucanego mu czynu, w kwestiach najistotniejszych dla rozstrzygnięcia sprawy obwiniony podał, że zaparkował swój pojazd za pojazdem pokrzywdzonego w odległości kilkudziesięciu centymetrów (logicznie opisał przy tym swój sposób parkowania) i wówczas pokrzywdzony wysiadł z pojazdu, podszedł do przodu jego pojazdu, kucnął (ewentualnie pochylił się, aczkolwiek obwiniony wskazuje raczej na kucnięcie i pokrywa się to z twierdzeniami pokrzywdzonego) i zrobił zdjęcia numeru rejestracyjnego, a wstając pokazał jeszcze palcem na niego grożąc mu i uderzył w maskę samochodu pięścią, po czym pomimo słów obwinionego, że czeka już na Policję, oddalił się, a dopiero później doszło do czynności z udziałem funkcjonariuszy Policji przybyłych na miejsce zdarzenia. Obwiniony kategorycznie zaprzeczył, aby jego samochód ruszył wówczas do przodu w momencie podejścia do niego przez pokrzywdzonego, wskazał przy tym, że był później na miejscu zdarzenia i przy zmianie biegu samochód ruszył tylko około 2-3 cm i cofnął się z uwagi na ukształtowanie terenu (tej akurat kwestii w ocenie Sądu nie można jednoznacznie zweryfikować – ewentualne przeprowadzenie swoistego eksperymentu procesowego byłoby zdaniem Sądu niecelowe z uwagi na znaczące trudności z precyzyjnym odtworzeniem przebiegu zdarzenia w najmniejszych szczegółach, które w tym przypadku byłoby zdaniem Sądu konieczne, aby eksperyment mógł mieć istotną wartość dowodową).

Wskazana przez obwinionego wersja zdarzenia zdaniem Sądu współgra, a przynajmniej nie stoi w sprzeczności z innymi uznanymi przez Sąd za wiarygodne dowodami, co zdaniem Sądu uniemożliwia jej skuteczne podważenie. W istocie jedynym dowodem, z którym stoi ona w sprzeczności, są zeznania pokrzywdzonego Z. Z., które jednak z wielu omówionych dalej względów budzą poważne wątpliwości co do ich wiarygodności. Tożsamy przebieg zdarzenia obwiniony podał funkcjonariuszom Policji, co wynika przede wszystkim z treści notatki urzędowej sporządzonej przez jednego z nich, trudno również wersję podaną przez M. T. (1) uznać za nielogiczną czy niejasną. Wprawdzie wersja ta nie tłumaczy jednoznacznie sposobu powstania u Z. Z. obrażeń ciała stwierdzonych u niego w trakcie pobytu w szpitalu w nocy z 11/12 maja 2016 r., jednakże w ocenie Sądu, z omówionych dalej względów, nie oznacza to jeszcze, że obrażenia takie mogły powstać jedynie w sposób opisany przez pokrzywdzonego, nie mogły zaś powstać w inny sposób podczas wydarzeń z dnia 11 maja 2016 r. Ponadto obwiniony w kwestiach przebiegu późniejszej interwencji Policji wskazał, że w trakcie rozmowy policjantów z pokrzywdzonym nie było mowy o obrażeniach ciała pokrzywdzonego, jak również nie było mowy, żeby obwiniony przygniótł pokrzywdzonego do samochodu, co także koresponduje z innymi dowodami dotyczącymi przebiegu tej interwencji (poza zeznaniami pokrzywdzonego) i dodatkowo wskazuje na wiarygodność relacji obwinionego.

W konsekwencji Sąd nie znalazł podstaw do podważenia wiarygodności wyjaśnień obwinionego i także, a nawet przede wszystkim na nich opierał poczynione ustalenia faktyczne. Wprawdzie oczywistym jest, że wyjaśnienia obwinionego należało oceniać z ostrożnością, albowiem jako potencjalny sprawca czynu zabronionego mógł mieć on interes w celowym podawaniu korzystnej dla siebie wersji zdarzenia, tak aby uniknąć odpowiedzialności za zarzucany mu czyn, jednakże weryfikacja wiarygodności tych wyjaśnień za pomocą innych, obiektywnych dowodów, przy uwzględnieniu wspomnianych już poważnych wątpliwości dotyczących zeznań pokrzywdzonego, nie dała w ocenie Sądu podstaw wystarczających do podważenia wiarygodności tych wyjaśnień. Zdaniem Sądu analiza tych wyjaśnień, przy uwzględnieniu również pozostałego wiarygodnego materiału dowodowego, prowadzi do wniosku, iż brak jest wystarczających podstaw do uznania, aby obwiniony M. T. (1) dopuścił się popełnienia zarzucanego mu wykroczenia czy też czynu zabronionego kwalifikowanego z innego przepisu.

Jak już wspomniano, nie budzi wątpliwości wiarygodność zeznań świadków będących funkcjonariuszami Policji, tj. L. L. i K. K., jednakże z pewnych względów wartość dowodowa tych zeznań jest ograniczona. Wynika to z faktu, iż obaj ci świadkowie, przesłuchani dopiero na rozprawie, po upływie stosunkowo znacznego okresu od opisywanego zdarzenia, nie pamiętali już dobrze jego szczegółów, co obaj sygnalizowali i co zdaniem Sądu jest usprawiedliwione. W świetle wskazań doświadczenia życiowego upływ czasu od zdarzenia do przesłuchania oraz znaczna liczba podejmowanych przez funkcjonariuszy interwencji w podobnych sprawach (zaznaczyć należy, że sprawa nie ma charakteru szczególnego, łatwego do zapamiętania) pamięć tych świadków co do szczegółów zdarzenia mogła bowiem ulec zatarciu.

Jest to szczególnie widoczne w przypadku świadka K. K., który pamiętał jedynie, że interwencja dotyczyła awantury między dwoma kierowcami na parkingu, w trakcie której doszło do jakiegoś uszkodzenia pojazdu jednego z nich. Świadek nie pamiętał natomiast innych szczegółów interwencji, wskazał jednak, że nie pamięta, by któryś z uczestników wskazywał, iż doszło do zdarzenia, w wyniku którego mógł odnieść obrażenia ciała, a także, aby ze strony pana, który miał uszkodzić pojazd, pojawiła się kwestia, że został potrącony tym pojazdem przez drugiego z kierowców, przy czym świadek zaznaczył, że okoliczności takie musiałyby zostać odzwierciedlone w notatce urzędowej ze zdarzenia.

Nieco więcej szczegółów podał świadek L. L., który zeznał m. in., że zostali wezwani na interwencję, gdzie jeden z panów w zemście za wymuszenie pierwszeństwa miał uderzyć pięścią w maskę samochodu, zaś interwencja miała miejsce na parkingu podziemnym, gdzie mieli czekać zainteresowani (to ostatnie nie do końca koresponduje z innymi dowodami, w świetle których na policjantów czekał tylko obwiniony, zaś pokrzywdzony został przez nich znaleziony później), przy czym świadek nie był w stanie precyzyjnie wskazać, czy do uszkodzenia pojazdu miało dojść już na parkingu, czy wcześniej w trakcie zdarzenia na rondzie (w świetle innych dowodów uszkodzenie to z pewnością powstało jednak już na parkingu w wyniku uderzenia w maskę pojazdu przez pokrzywdzonego, czego ten nie kwestionował). Świadek potwierdził przy tym, że na samochodzie były widoczne jakieś ślady. L. L. podkreślił natomiast, że nikt nie zgłaszał wówczas obrażeń ciała ani tego, że potrzebuje pomocy lekarskiej, nie było też widać, aby ktoś miał problemy z poruszaniem się. Po okazaniu notatki urzędowej (tej wspominanej już z k. 12 akt sprawy) świadek zgodził się z jej treścią wskazując, że sporządził wówczas na gorąco notatkę z relacji ze zdarzenia podawanych mu przez strony, w tym wskazał, że rzeczywiście w świetle relacji pokrzywdzonego miał on się znaleźć między pojazdami i samochód miał go wówczas lekko przycisnąć i dlatego uderzył ręką. W tym miejscu należy podkreślił, że wskazane przez świadka sformułowanie o przyciśnięciu przez pojazd nie do końca koresponduje z treścią wspomnianej notatki.

W ocenie Sądu to właśnie przedmiotowa notatka, z uwagi na wskazane wyżej okoliczności obniżające wartość dowodową zeznań funkcjonariuszy Policji, ma bowiem szczególnie istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, jest bowiem dowodem obiektywnym i została spisana na gorąco, zaraz po zdarzeniu. Z jej treści wynika natomiast po pierwsze, że obwiniony podał wówczas relację ze zdarzenia, zwłaszcza jego najistotniejszej z uwagi na treść zarzutu części, w sposób korespondujący z wyjaśnieniami złożonymi w niniejszej sprawie. Co istotniejsze jednak, w świetle treści notatki relacja podana wówczas przez pokrzywdzonego Z. Z. nie koresponduje z jego późniejszymi zeznaniami (także niekonsekwentnymi) i pokrzywdzony miał wówczas podać, że uderzenie na parkingu podziemnym zostało wymuszone przez to, że obwiniony miał usiłować przycisnąć pokrzywdzonego pojazdem podjeżdżając pod nogi, gdy z tyłu znajdował się jego pojazd, i wówczas pokrzywdzony uderzył ręką w maskę pojazdu. Należy podkreślić użyte w notatce sformułowania „usiłował przycisnąć” i „podjeżdżając pod nogi”, w świetle których trudno stwierdzić, aby doszło wówczas do kontaktu pojazdu obwinionego z nogami pokrzywdzonego, a zwłaszcza aby doszło do tego w takiej formie, jak pokrzywdzony opisywał w swoich późniejszych, również zmiennych relacjach. Potwierdza to wiarygodność wyjaśnień obwinionego, także w tej części, w której wskazywał on, że pokrzywdzony nie mówił policjantom o obrażeniach ciała i przygnieceniu go do swojego samochodu.

Kolejnymi dowodami wymagającymi omówienia są, przy uwzględnieniu również wcześniej wskazanych dowodów dokumentarnych związanych ze stanem zdrowia pokrzywdzonego Z. Z., opinie biegłych – opinia sądowo-lekarska wydana przez biegłego W. M. i opinia biegłego z zakresu ortopedii R. P.. Opinie te, zwłaszcza druga z nich, także w istotny sposób podważają wiarygodność części zeznań pokrzywdzonego Z. Z..

W pierwszej, pisemnej opinii sądowo-lekarskiej (k. 28) biegły W. M. odniósł się do dokumentacji medycznej z pobytu pokrzywdzonego w szpitalu w nocy z 11/12 maja 2016 r. (k. 50), jednakże podkreślenia wymaga, iż błędnie przyjął, że w dokumentacji tej zalecono Z. Z. m. in. rehabilitację, albowiem okoliczność taka z przedmiotowej dokumentacji nie wynika. Biegły stwierdził wówczas, że Z. Z. w dniu 11 maja 2016 r. odniósł obrażenia ciała w postaci stłuczenia obu stawów kolanowych, naciągnięcia więzadeł pobocznych przyśrodkowych obu stawów kolanowych i podejrzenia uszkodzenia łąkotek przyśrodkowych, które to obrażenia spowodowały rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż siedem dni i rozstrój ten mógł powstać w wyniku wypadku komunikacyjnego. Z pewnością jednak opinii tej (niezależnie od powyższego zastrzeżenia dotyczącego zalecenia rehabilitacji) nie można uznać za pełną, albowiem nie odnosiła się ona do uzupełnionego następnie (także o inną dokumentację medyczną) materiału dowodowego.

W konsekwencji w wydanej następnie ustnej opinii uzupełniającej (k. 82-84) omawiany biegły zarówno uzupełnił, jak i nieco zmodyfikował wnioski opinii. W szczególności zwrócił uwagę na brak konsekwencji w zeznaniach pokrzywdzonego wskazując, że w przypadku przyjęcia wersji z pierwszego chronologicznie przesłuchania (dotknięcie przez samochód oraz brak urazów i dolegliwości) nie doszło w ogóle do naruszenia czynności narządów ciała pokrzywdzonego lub jego rozstroju zdrowia, natomiast przy przyjęciu wersji z kolejnych przesłuchań i uwzględnieniu również treści dokumentacji medycznej należy podtrzymać zasadnicze wnioski opinii pisemnej. Odnosząc się następnie już do tego drugiego wariantu biegły podkreślił, że mogło nie być zewnętrznych obrażeń ciała, zaś stwierdzony rozstrój zdrowia mógł być spowodowany niewielkim urazem zadanym z niewielką siłą i spowodować trudności w poruszaniu się. Zaznaczył przy tym, że w istocie doszło do powstania obrażeń polegających na stłuczeniu obu stawów kolanowych, natomiast pozostałe wstępne rozpoznania, w szczególności podejrzenie naciągnięcia więzadeł pobocznych przyśrodkowych (ewentualnie mogło dojść do takiego niewielkiego naciągnięcia) i uszkodzenie łąkotek przyśrodkowych, nie potwierdziły się w dalszej diagnostyce. Biegły wskazał, że wspomniane stwierdzone obrażenia nie są oparte tylko na wywiadzie od pacjenta, ale także na wynikach badań i tym samym należy uznać, że w istocie zostały one wówczas stwierdzone u pokrzywdzonego, a nie były jedynie efektem jego swoistego rodzaju symulacji. Biegły logicznie wytłumaczył również, że pełny obraz skutków takich obrażeń następuje w ciągu doby i w pierwszej chwili pokrzywdzony mógł nie odczuwać jakichkolwiek dolegliwości z uwagi na tzw. szok pourazowy, zaś dolegliwości te mogły się ujawnić dopiero po chwilowym odpoczynku. Dodać należy, iż także w opinii uzupełniającej biegły W. M. przyjął wspomniane już błędne i nie znajdujące oparcia w dokumentacji medycznej założenie, że pokrzywdzonemu zalecono wówczas rehabilitację, co zdaniem biegłego nie miało jednak wpływu na wnioski opinii, albowiem liczą się tylko urazy doznane w dniu zdarzenia (warto przy tym zauważyć, że biegły sam zaznaczył, iż przy tego rodzaju obrażeniach nie powinno mieć miejsca zalecenie rehabilitacji, co koresponduje w istocie z dokumentacją medyczną).

Z dopuszczonej następnie opinii biegłego z zakresu ortopedii R. P. wynikają w znacznej części wnioski korespondujące z wnioskami omówionej już opinii sądowo-lekarskiej, przy czym jednak biegły ten odnosił się także do dalszych kwestiach, w szczególności związanych z wcześniejszym i późniejszym leczeniem pokrzywdzonego Z. Z.. W pierwszej opinii biegły stwierdził w szczególności, że już w dniu zdarzenia, tj. 11 maja 2016 r., nie stwierdzono zmian pourazowych kolan, podobnie było w późniejszych badaniach, gdy stwierdzane były uogólnione zmiany zwyrodnieniowe. Wskazał, że w dniu 11 maja 2016 r. Z. Z. doznał obrażeń ciała w postaci stłuczenia stawów kolanowych – głównie okolicy dalszych przyczepów więzadeł pobocznych przyśrodkowych – i skutkowały one rozstrojem zdrowia na okres poniżej siedmiu dni (koresponduje to w istocie z ostatecznymi wnioskami poprzedniej opinii), zaś obrażenia te mogły powstać w okolicznościach podawanych przez pokrzywdzonego. Biegły wprost zaznaczył, że były to lekkie obrażenia ciała powodujące krótkotrwały dyskomfort i bóle odczuwane zazwyczaj przez 3-7 dni, nie było konieczności podjęcia przez pokrzywdzonego rehabilitacji w związku z tymi obrażeniami (co tym razem koresponduje z dokumentacją medyczną) i nie istnieje konieczność prowadzenia dalszej takiej rehabilitacji, zaś pokrzywdzony nie może już odczuwać dolegliwości bólowych związanych z tym zdarzeniem, jak również nie mógł i nie może odczuwać w związku z tym ograniczeń w funkcjonowaniu w życiu codziennym.

Po uzupełnieniu dokumentacji medycznej o dokumenty dotyczące późniejszego i zwłaszcza wcześniejszego leczenia pokrzywdzonego Z. Z. biegły R. P. w opinii uzupełniającej (k. 187-188) w sposób jasny i logicznie uzasadniony stwierdził, że jeszcze przed zdarzeniem z dnia 11 maja 2016 r. u pokrzywdzonego istniały zaawansowane zmiany zwyrodnieniowe prawego stawu kolanowego, również później stwierdzone u niego w marcu 2018 r. zmiany zwyrodnieniowe korespondują z wcześniejszymi uszkodzeniami stawu kolanowego stwierdzonymi przed dniem 11 maja 2016 r. w przebiegu choroby zwyrodnieniowej, nie stwierdzono wówczas zmian pourazowych i zdarzenie nie miało wpływu na stwierdzony stan prawego stawu kolanowego. Biegły raz jeszcze podkreślił, że skutki stwierdzone w dniu 11 maja 2016 r. nie stwarzały konieczności podjęcia przez pokrzywdzonego rehabilitacji w związku z tym zdarzeniem i jej kontynuowania w okresie późniejszym, zaś rehabilitacja ta była prowadzona z powodu samoistnych zmian zwyrodnieniowych, ponadto te ostatnie, istniejące już przed dniem 11 maja 2016 r., nie miały wpływu na rodzaj obrażeń doznanych w tym dniu. Zaznaczył, że pokrzywdzony nie może już odczuwać skutków tego zdarzenia, zaś zgłaszane przez pokrzywdzonego dolegliwości wynikają z wcześniej istniejących i rozwijających się zmian zwyrodnieniowych.

Z wniosków powyższych opinii, uwzględnionych przez Sąd w całości w odniesieniu do opinii biegłego z zakresu ortopedii i ze wskazanymi wyżej zastrzeżeniami odnośnie opinii biegłego W. M., należy zdaniem Sądu wysnuć kilka szczególnie istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy wniosków. Po pierwsze należy przyjąć, że niewątpliwie w nocy z 11/12 maja 2016 r. u pokrzywdzonego Z. Z. stwierdzono w sposób obiektywny obrażenia ciała polegające na stłuczeniu obu stawów kolanowych. Po drugie, w świetle wniosków opinii, do powstania tych obrażeń mogło dojść w okolicznościach podawanych przez pokrzywdzonego (aczkolwiek należy przypomnieć, iż okoliczności te istotnie się zmieniały i zapewne, zwłaszcza w kontekście wniosków opinii biegłego W. M., chodzi to o okoliczności podawane przez pokrzywdzonego w późniejszej fazie postępowania). To ostatnie nie oznacza jednak zdaniem Sądu, że do powstania tych obrażeń, nie mających przecież bardzo specyficznego charakteru, doszło właśnie w ten sposób, tj. w wyniku uderzenia w kolana pokrzywdzonego przez kierowany przez obwinionego i poruszający się do przodu samochód oraz dociśnięcia nóg pokrzywdzonego tym samochodem do drugiego samochodu. Wersja taka ze wskazanych dalej względów budzi bowiem szereg poważnych wątpliwości, zaś same obrażenia mogły niewątpliwie powstać także w wyniku jakiegokolwiek innego urazu mechanicznego godzącego w zbliżonym czasie w kolana Z. Z., czy to powiązanego ze zdarzeniem z udziałem obwinionego (np. poprzez kontakt z pojazdem obwinionego we wcześniejszej fazie zdarzenia, gdy pokrzywdzony podszedł do tego pojazdu i szarpał za jego drzwi, czy też już w fazie zdarzenia na parkingu podziemnym poprzez nawet przypadkowe uderzenie tymi kolanami w samochód obwinionego, gdy ten wcale się nie poruszał) czy też nawet z nim niezwiązanego. Po trzecie wnioski obu opinii, zwłaszcza opinii biegłego z zakresu ortopedii, jednoznacznie podważają wiarygodność zeznań pokrzywdzonego w innych kwestiach, w których powoływał się on na znacznie poważniejsze skutki zdarzenia z dnia 11 maja 2016 r. w sferze stanu jego zdrowia odnośnie stawów kolanowych, wskazując, że w dalszym ciągu cierpi z uwagi na dolegliwości związane ze skutkami tego zdarzenia i w związku z nimi prowadził i prowadzi rehabilitację, co zupełnie nie koresponduje z jednoznacznymi wnioskami opinii. Zdaniem Sądu natomiast jednoznaczne podważenie wiarygodności zeznań pokrzywdzonego Z. Z. w tej kwestii rzutuje również na ocenę wiarygodności całokształtu jego zeznań, wskazuje bowiem na ego tendencję do podawania nieprawdziwych okoliczności obciążających obwinionego M. T. (1) w niniejszej sprawie.

W tym miejscu należy przejść do omówienia ostatniego dowodu w postaci zeznań pokrzywdzonego Z. Z.. Jak już kilkukrotnie wskazano, wiarygodność znacznej ich części budzi poważne wątpliwości, a ocena taka wynika z wielu względów, po części już wyżej zasygnalizowanych, ale także innych, o których będzie dalej mowa. Podkreślić należy, iż zeznania te w wielu fragmentach nie tylko nie współgrają z innymi, uznanymi przez Sąd za wiarygodne dowodami, ale także są niekonsekwentne i w pewnych częściach nie do końca jasne i logiczne.

W pierwszej kolejności warto odnieść się do wspomnianego wyżej braku konsekwencji w relacjach procesowych pokrzywdzonego, przy czym Sąd, z uwagi na wskazane na wstępie rozważań okoliczności i obszerność zeznań Z. Z., skoncentruje się na twierdzeniach pokrzywdzonego o najistotniejszym znaczeniu dla rozstrzygnięcia sprawy.

W trakcie pierwszego przesłuchania w charakterze świadka w postępowaniu karnym toczącym się z zawiadomienia M. T. (1), przeprowadzonego jeszcze w dniu zdarzenia, tj. w dniu 11 maja 2016 r. o godz. 17:55 (k. 20-21), Z. Z. stwierdził, że po zaparkowaniu na parkingu podziemnym i zaparkowaniu za nim przez obwinionego wyszedł z pojazdu z telefonem komórkowym chcąc zrobić zdjęcia tablicy rejestracyjnej M. obwinionego, stanął pomiędzy tyłem swojego samochodu a przednią częścią samochodu obwinionego i zrobił takie zdjęcie, a wtedy ten samochód ruszył na niego i zmniejszył początkową odległość około metra dotykając jego nóg, a wtedy krzyknął do obwinionego i klepnął odruchowo otwartą dłonią prawej ręki w przednią maskę tego samochodu, który wtedy cofnął. Dodał, że nie ma żadnych obrażeń ciała. Warto dodać, że nieco inną wersję w świetle omówionej wyżej notatki urzędowej pokrzywdzony podał wcześniej w trakcie interwencji funkcjonariuszom Policji wskazując, że uderzenie (w maskę samochodu obwinionego) zostało wymuszone przez to, że obwiniony miał usiłować przycisnąć pokrzywdzonego pojazdem podjeżdżając pod nogi, gdy z tyłu znajdował się jego pojazd, tak więc wówczas pokrzywdzony nie wskazał nawet w sposób wyraźny, aby doszło do kontaktu pojazdu obwinionego z jego nogami, a jedynie, że samochód podjechał pod jego nogi i usiłował go przycisnąć do jego pojazdu.

Następnie w treści wspomnianego już wyżej pisemnego zawiadomienia z dnia 28 czerwca 2016 r. (k. 1) Z. Z. stwierdził już wyraźnie inaczej, że obwiniony celowo najeżdżając na niego przygniótł jego nogi (dokładnie kolana) do innego pojazdu swoim samochodem dodając, że doznał znacznych obrażeń, które wymagać będą długotrwałego leczenia i prawdopodobnie czeka go operacja prawego kolana, a co do obu kolan długotrwała rehabilitacja. Stwierdzenia te nie tylko stoją w sprzeczności z jego wcześniejszymi zeznaniami, ale także, w zakresie skutków zdarzenia, z omówionymi wyżej wnioskami opinii biegłych. W dalszej kolejności w zeznaniach z dnia 26 lipca 2016 r. (k. 4), tym razem złożonych już w postępowaniu karnym toczącym się z jego zawiadomienia, pokrzywdzony podał, że gdy podszedł z telefonem i przykucnął (wcześniej wskazywał, że stał, ale akurat kwestia kucnięcia pokrzywdzonego została potwierdzona przez obwinionego) pomiędzy tyłem swojego samochodu i przodem samochodu obwinionego celem zrobienia zdjęcia, to obwiniony gwałtownie ruszył w jego stronę (wcześniej nie używał określenia gwałtownie) i gdy on zdążył się wyprostować i wstać z pozycji kucznej (w ocenie Sądu gdyby ruszenie pojazdu rzeczywiście było gwałtowne, pokrzywdzonemu w świetle wskazań doświadczenia życiowego ciężko byłoby zdążyć to zrobić) samochód obwinionego uderzył go w kolana jednocześnie dociskając (w domyśle jego nogi) do tyłu jego samochodu i wtedy uderzył dłonią w maskę tego samochodu. Charakterystyczne jest, że o ile z wcześniejszych zeznań obwinionego wynika, że nie odniósł on wówczas obrażeń w tym sensie, że nie odczuwał wówczas dolegliwości i nie deklarował ich funkcjonariuszom Policji, co wynika z innych dowodów, to tym razem stwierdził, że usiadł na chwilę w samochodzie, bo bolały go kolana, odpoczął trochę i dopiero wtedy poszedł na zakupy, natomiast wcześniej okoliczności takich nie podawał, nie wynikają one również z innych dowodów. Ponadto to wtedy właśnie pokrzywdzony zaczął wskazywać, że obwiniony wjechał w niego celowo. W trakcie kolejnego przesłuchania w dniu 17 sierpnia 2016 r. (k. 59-61) Z. Z. złożył nie do końca jasne zeznania, stanowiące w istocie kompilację jego wcześniejszych relacji, wskazując najpierw, że obwiniony podjechał do niego i przygniótł go do samochodu pokrzywdzonego (potem wskazał, że przycisnął go samochodem gdy już wstawał) i wtedy uderzył w maskę pojazdu obwinionego, a potem, że obwiniony dotknął samochodem jego nóg, które to okoliczności nie są do końca spójne. Co więcej, zeznał wówczas, że w trakcie interwencji Policji M. T. (1) potwierdził, że przycisnął go do samochodu, co nie znajduje potwierdzenia w żadnym innym dowodzie. Wskazał jak poprzednio, że go to zabolało, by po chwili stwierdzić, że w pierwszej chwili go nie bolało i w chwili kontaktu z samochodem nic nie poczuł (co miało być jedną z przyczyn – obok braku obrażeń zewnętrznych – niepowiedzenia policjantom, że doznał obrażeń ciała, i niepodania tej okoliczności podczas pierwszego przesłuchania).

Na rozprawie (k. 59-61, 80-81) pokrzywdzony Z. Z. opisał najistotniejszy fragment zdarzenia w sposób zbliżony do tego, jak podczas ostatnich wcześniejszych przesłuchań, tj. że gdy przykucnął obwiniony ruszył do przodu i go przygniótł do jego samochodu i wtedy uderzył dłonią w maskę tego samochodu. Także w tym przypadku podał, że od razu usiadł i rozsmarował sobie kolana (o czym w początkowych zeznaniach nie wspominał i co nie koresponduje z jego twierdzeniami, że początkowo nie mówił o obrażeniach, bo ich nie odczuwał, zresztą początkowy brak bólu pokrzywdzony przyznał następnie także na rozprawie wskazując, że ból poczuł dopiero wieczorem), a także, że w trakcie interwencji Policji obwiniony nie zaprzeczał jego wersji (co, jak już wskazano, nie współgra z innymi dowodami). Ponadto Z. Z. raz jeszcze powołał się na okoliczności nie znajdujące potwierdzenia w opiniach biegłych, że przechodził następnie rehabilitację w związku ze skutkami tego zdarzenia oraz że cały czas odczuwa dolegliwości bólowe z tymi skutkami związane.

W ocenie Sądu z powyższego wynikają ewidentne wewnętrzne sprzeczności w zeznaniach pokrzywdzonego w kwestiach o szczególnie istotnym znaczeniu dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy, zaś Z. Z., pytany w tej kwestii na rozprawie, nie potrafił tych sprzeczności logicznie wytłumaczyć, stwierdzając jedynie, że w jego ocenie podawane przez niego stwierdzenia są jednoznaczne (k. 81), z czym nie sposób się zdaniem Sądu zgodzić. Już te rozbieżności i brak konsekwencji w twierdzeniach podawanych przez pokrzywdzonego stwarza poważne wątpliwości co do możliwości uznania jego zeznań za wiarygodne i tym samym oparcia ustaleń faktycznych na tym dowodzie, zwłaszcza że pokrzywdzony podał w istocie kilka odmiennych wersji zdarzenia. Wątpliwości te potęgują się zdaniem Sądu z kilku dalszych, wskazanych niżej względów.

Po pierwsze może budzić wątpliwości, dlaczego Z. Z. od razu nie deklarował odniesionych obrażeń ciała (przy czym jego zeznania w tej kwestii także nie są konsekwentne), aczkolwiek akurat w tej kwestii biegły W. M. logicznie wskazał, że pokrzywdzony początkowo mógł nie odczuwać dolegliwości bólowych, chociaż w niektórych zeznaniach przecież się na nie powoływał. Po drugie budzi wątpliwości kwestia uderzenia pojazdu obwinionego właśnie w kolana pokrzywdzonego, skoro, jak już sygnalizowano, przedni zderzak (a więc część pojazdu, która jako pierwsza musiałaby mieć kontakt z ciałem pokrzywdzonego) samochodu obwinionego znajduje się na wysokości od 30 do 45 cm od poziomu gruntu, zaś kolano pokrzywdzonego Z. Z. znajduje się na wysokości wynoszącej 48-58,5 cm od gruntu. W tej kwestii pokrzywdzony wskazywał jednak co do zasady (ponownie nie do końca konsekwentnie), że został uderzony nie jak stał, tylko jak wstawał z wcześniejszej pozycji kucznej, co mogłoby tłumaczyć, że jego kolana w momencie uderzenia znajdowały się niżej niż zwykle, np. na wysokości przedniego zderzaka pojazdu obwinionego, tym bardziej, że sam obwiniony potwierdził, iż pokrzywdzony w chwili robienia zdjęcia kucał.

O ile dwie wątpliwości rysujące się na tle treści zeznań Z. Z. wskazane w poprzednim akapicie można jeszcze wytłumaczyć okolicznościami wyżej wskazanymi, o tyle kolejne w istotniejszym stopniu podważają wiarygodność relacji pokrzywdzonego. W tym zakresie należy zdaniem Sądu zwrócić uwagę na następujące okoliczności:

pokrzywdzony Z. Z. niewątpliwie od początku mógł mieć interes w podawaniu w sposób niezgodny ze stanem rzeczywistym okoliczności obciążających obwinionego, co wynikało z uderzenia przez niego w maskę pojazdu M. T. (1) i uszkodzenia go w ten sposób – w konsekwencji podana przez niego wersja mogła mieć na celu wytłumaczenie, że uderzenie to było niejako niezamierzone i odruchowe, związane z uderzeniem pojazdu obwinionego w kolana pokrzywdzonego, co miało uchronić Z. Z. od odpowiedzialności za uszkodzenie pojazdu M. T. (1),

w dalszej fazie postępowania pokrzywdzony mógł mieć dodatkowy interes w fałszywym obciążaniu obwinionego, a interesem takim była, wobec deklarowanych w toku postępowania roszczeń o odszkodowanie i zadośćuczynienie i składanych w tym przedmiocie wniosków, chęć osiągnięcia korzyści majątkowej,

w powiązaniu z poprzednim punktem pozostaje kwestia sygnalizowana już kilkukrotnie, że twierdzenia pokrzywdzonego wskazujące na poważne skutki zdarzenia w sferze jego stanu zdrowia, podjętą w związku z nimi i wciąż trwającą rehabilitację i wciąż odczuwane dolegliwości będące rzekomo skutkiem odniesionych wówczas urazów (pomimo że w rzeczywistości skutki te są powiązane ze wcześniejszymi schorzeniami pokrzywdzonego) jawią się jako zupełnie niewiarygodne w świetle opinii biegłych, co wskazuje, że Z. Z. podnosi w tych kwestiach okoliczności nieprawdziwe celem osiągnięcia konkretnych celów procesowych, co z kolei dodatkowo budzi wątpliwości, czy podobnie nie jest w przypadku innych części jego zeznań i tak zdaniem Sądu jest w istocie,

w świetle wskazań doświadczenia życiowego wydaje się mało prawdopodobne, by obwiniony M. T. (1) zdecydował się ruszyć do przodu (a tym bardziej gwałtownie ruszyć, jak to opisał pokrzywdzony w jednych z zeznań) swoim cennym przecież samochodem stojąc w bardzo bliskiej odległości od znajdującego przed nim pojazdu pokrzywdzonego, ryzykując tym samym kolizję z tym pojazdem i w konsekwencji poniesienie szkody majątkowej,

obwiniony M. T. (1) niewątpliwie już wcześniej wezwał Policję w związku ze swoją oceną zachowania pokrzywdzonego na drodze jeszcze przed zjazdem do parkingu podziemnego, co wskazuje, iż zamierzał rozwiązać sytuację w sposób zgodny z prawem, składając stosowne zawiadomienie – w tej sytuacji wydaje się mało prawdopodobne, by nagle zmienił zdanie i zdecydował się na stosunkowo poważne naruszenie obowiązujących norm poprzez wjechanie samochodem w pokrzywdzonego, tym bardziej, że zdawał sobie sprawę, iż na jego wezwanie przybędą funkcjonariusze Policji i przeprowadzona zostanie interwencja, w trakcie której takie jego niezgodne z prawem działanie mogło z łatwością wyjść na jaw,

w powiązaniu z poprzednim punktem – pokrzywdzony Z. Z. po rzekomym wjechaniu przez obwinionego samochodem w jego nogi nie tylko sam nie wezwał Policji (w tym zakresie można jeszcze zrozumieć jego tłumaczenie, że dowiedział się po chwili, iż Policję taką wezwał już wcześniej obwiniony i tym samym i tak dojdzie do interwencji), ale nawet na funkcjonariuszy Policji nie poczekał, tylko oddalił się na zakupy i musiał być następnie szukany przez policjantów i obwinionego, podczas gdy zdaniem Sądu, w świetle wskazań doświadczenia życiowego, gdyby obwiniony dopuścił się zarzucanego mu zachowania, to pokrzywdzonemu powinno bardziej zależeć na wezwaniu Policji i wyjaśnieniu sprawy w trakcie jak najpilniejszej interwencji, po czym dodatkowo w trakcie przedmiotowej interwencji pokrzywdzony opisał funkcjonariuszom zdarzenie we wskazany wyżej sposób, znacząco odbiegający od jego późniejszych twierdzeń,

pokrzywdzony początkowo składał zeznania w charakterze świadka w sprawie toczącej się z zawiadomienia M. T. (1) (o czyn z art. 288 § 1 kk) i wprawdzie tam zaczął podawać pewne okoliczności sygnalizujące to, iż obwiniony miał się dopuścić działania objętego zarzutem postawionym mu w niniejszej sprawie, jednakże sam zawiadomienie o możliwości popełnienia przez M. T. (1) przestępstwa na jego szkodę, i to o treści dosyć mocno odbiegającej od jego wcześniejszych zeznań, złożył dopiero w dniu 28 czerwca 2016 r., a więc po upływie ponad półtora miesiąca od zdarzenia, pomimo że w świetle jego twierdzeń już wieczorem w dniu zdarzenia miał odczuć jego poważne skutki – w tej sytuacji zwlekanie przez niego ze złożeniem takiego zawiadomienia musi budzić pewne wątpliwości.

Wszystkie powyższe okoliczności, jak i wspomniany wcześniej brak konsekwencji w zeznaniach pokrzywdzonego oraz sprzeczność znacznych części tych zeznań z innymi dowodami – nie tylko wyjaśnieniami obwinionego, ale i dowodami o charakterze obiektywnym – nakazują zdaniem Sądu uznanie, iż zeznania Z. Z. są w znacznej części niewiarygodne. Dotyczy to zwłaszcza tych ich fragmentów, w których nie znajdują one jednoznacznego potwierdzenia w innych dowodach, co dotyczy w szczególności podanych przez niego okoliczności dotyczących najechania na jego nogi przez samochód kierowany przez obwinionego na parkingu podziemnym sklepu (...) i spowodowania w ten sposób pewnych skutków w sferze jego stanu zdrowia.

Skoro natomiast w tej ostatniej, kluczowej dla rozstrzygnięcia sprawy kwestii zeznania pokrzywdzonego Z. Z. są w istocie jedynym dowodem bezpośrednio obciążającym obwinionego w niniejszej sprawie, to brak jest wystarczających podstaw do uznania, aby M. T. (1) dopuścił się zachowania zarzucanego mu we wniosku o ukaranie i aby to tego rodzaju działania z jego strony w ogóle doszło.

W związku z powyższym Sąd w punkcie I wyroku uniewinnił obwinionego M. T. (1) od popełnienia zarzucanego mu we wniosku o ukaranie czynu uznając, że zgromadzony materiał dowodowy nie daje wystarczających podstaw do stwierdzenia, aby obwiniony dopuścił się opisanego w zarzucie zachowania wypełniającego znamiona wykroczenia kwalifikowanego z art. 98 kw czy też z jakiegokolwiek innego przepisu.

W konsekwencji, w punkcie II wyroku, Sąd na podstawie art. 119 § 2 pkt 1 kpw kosztami procesu obciążył Skarb Państwa. Dodać należy, iż z uwagi na wydanie wyroku uniewinniającego brak było podstaw do uwzględnienia wniosku pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego o zasądzenie od obwinionego na rzecz oskarżyciela posiłkowego kosztów poniesionych z tytułu ustanowienia w sprawie pełnomocnika z wyboru i wydatki z tym związane obciążają oskarżyciela posiłkowego.

Podobnie nie ma podstaw do uwzględnienia wniosku oskarżyciela posiłkowego o orzeczenie obowiązku naprawienia szkody i zadośćuczynienia. Należy przy tym przypomnieć, iż stosownie do treści art. 28 § 1 pkt 4 kpw jednym ze środków karnych orzekanych za wykroczenia jest obowiązek naprawienia szkody (kodeks wykroczeń nie przewiduje wprost możliwości orzeczenia zadośćuczynienia), zgodnie z treścią art. 28 § 2 kw środki karne można orzec, jeżeli są one przewidziane w przepisie szczególnym, a orzeka się je, jeżeli przepis szczególny tak stanowi, przy czym stosownie do treści art. 28 § 4 kw obowiązek naprawienia szkody orzeka się w sposób określony w przepisie szczególnym. Natomiast art. 98 kw nie przewiduje możliwości orzeczenia takiego obowiązku, podobnie jak pozostałe przepisy szczególne kodeksu wykroczeń dotyczące wykroczeń przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji poza art. 85 § 3 kw, który jednak z pewnością nie może mieć zastosowania w realiach niniejszej sprawy. Oznacza to, iż w postępowaniu w niniejszej sprawie wskazany wyżej wniosek nawet przy innym rozstrzygnięciu nie mógłby zostać uwzględniony.