Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 391/18

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 30 listopada 2017 r. Sąd Rejonowy w Pabianicach oddalił powództwo o zapłatę skierowane przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny w W. przeciwko S. J..

Powyższe orzeczenie w całości zaskarżyła apelacją strona powodowa, zarzucając rozstrzygnięciu:

1) błąd w ustaleniach faktycznych polegający na ustaleniu, że S. J. nie był sprawcą zdarzenia w dniu 30 maja 2011 r. i nie doprowadził na skutek niezachowania należytej ostrożności do zderzenia z pojazdem F. nr rej. (...) w sposób sprzeczny z całością zebranego w sprawie materiału dowodowego;

2) naruszenie prawa procesowego, które miało wpływ na wynik sprawy tj.

a) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez zastosowanie dowolnej, a nie swobodnej oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego oraz brak wszechstronnego rozważenia przez błędne przyjęcie, że pozwany nie był sprawcą zdarzenia w dniu 30 maja 2011 r. i nie doprowadził na skutek niezachowania należytej ostrożności do zderzenia z pojazdem F. ;

b) art. 253 k.p.c. poprzez jego niezastosowanie i przyjęcie, że wobec zaprzeczenia prawdziwości dokumentu prywatnego – notatki informacyjnej o zdarzeniu drogowym wskazującego na okoliczność, że sprawcą zdarzenia w dniu 30 maja 2011 r. z udziałem pojazdu F. nr rej. (...) był pozwany S. J., to na powodzie ciąży obowiązek dowodzenia w rym zakresie;

3) naruszenie prawa materialnego, które miało wpływ na treść rozstrzygnięcia w sprawie, a mianowicie:

a) art. 415 k.c. poprzez jego niewłaściwe zastosowanie i przyjęcie, że pozwany S. J. nie był sprawcą zdarzenia w dniu 30 maja 2011 r. z udziałem pojazdu F. nr rej. (...), podczas gdy pozwany nie przedstawił jakichkolwiek dokumentów na okoliczność wyłączenia jego odpowiedzialności, a nadto dokonał niewłaściwego uznania długu;

b) art. 110 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych poprzez błędne zastosowanie i uznanie, że pozwany S. J. nie jest obowiązany do zwrotu Funduszowi spełnionego świadczenia i kosztów podczas, gdy przysługuje powodowi roszczenie regresowe również w stosunku do sprawcy zdarzenia;

c) art. 518 § 1 ust. 1 k.c. poprzez jego niezastosowanie i tym samym nie uznanie, że w związku ze spełnieniem świadczenia na rzecz poszkodowanego powód nabył wierzytelność względem pozwanego do wysokości dokonanej zapłaty;

d) art. 6 k.c. poprzez niewłaściwe zastosowanie i przyjęcie, że powód nie udowodnił, że pozwany jest osobą winną zdarzenia w dniu 30 maja 2011 r., podczas gdy ciężar dowodu poprzez zaprzeczenie przez pozwanego okoliczności zdarzenia i udziału w nim spoczywał na pozwanym.

W oparciu o tak sformułowane zarzuty skarżący w pierwszej kolejności wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez zasądzenie od pozwanego dochodzonej w pozwie kwoty 4.270 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 7 marca 2014 r. do dnia zapłaty. Ponadto apelant zwrócił się o przyznanie zwrotu kosztów procesu za obie instancje. Natomiast zawarty w apelacji wniosek ewentualny dotyczył uchylenia orzeczenia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania.

W odpowiedzi na apelację pozwany zażądał jej oddalenia.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja jest niezasadna i jako taka nie zasługuje na uwzględnienie.

W pierwszej kolejności niezbędne jest przypomnienie, że na powodzie, jako podmiocie inicjującym postępowanie cywilne, ciąży obowiązek przedstawienia podstawy faktycznej dochodzonych roszczeń (art. 187 § 1 pkt 2 k.p.c.) oraz dowodów na jej poparcie. Dla rozstrzygnięcia o zasadności żądań pozwu, Sąd musi zatem dysponować stosownymi danymi i informacjami. W myśl ogólnych zasad postępowania cywilnego strony mają obowiązek twierdzenia i dowodzenia tych wszystkich okoliczności (faktów), które stosownie do art. 227 k.p.c. mogą być przedmiotem dowodu. Ponadto z treści art. 232 k.p.c. wynika , że strony są obowiązane wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne. Na powodzie spoczywa więc ciężar udowodnienia faktów uzasadniających jego roszczenie, a na stronie pozwanej obowiązek udowodnienia okoliczności uzasadniających jej wniosek o oddalenie pozwu. Reguły rozkładu ciężaru dowodu, stosowane przez Sąd w fazie wyrokowania, mają fundamentalne znaczenie dla dokonania prawidłowej oceny wykonania przez każdą ze stron obowiązku dowodzenia w zakresie przesłanek uzasadniających roszczenie lub zwalniających stronę pozwaną od konieczności jego spełnienia. Obowiązkiem Sądu jest ustalenie, czy strona inicjująca proces wykazała okoliczności faktyczne, których zaistnienie determinuje możliwość jego skutecznego wpisania (subsumcji) w odpowiednią podstawę prawną. Jeśli ustalenia takiego dokonać nie można, to fakt ten samoistnie niweczy zasadność powództwa i to niezależnie od tego, czy pozwany z kolei udowodnił podstawy faktyczne przyjętej linii obrony czy też nie (tak wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 4 października 2012, I ACa 510/12, opubl. baza prawna LEX Nr 1237866). Jeżeli zaś materiał dowodowy zgromadzony w sprawie nie daje podstawy do dokonania odpowiednich ustaleń faktycznych w myśl twierdzeń jednej ze stron, sąd musi wyciągnąć ujemne konsekwencje z braku udowodnienia faktów przytoczonych na uzasadnienie żądań lub zarzutów. Należy to rozumieć w ten sposób, że strona która nie przytoczyła wystarczających dowodów na poparcie swych twierdzeń, ponosi ryzyko niekorzystnego dla siebie rozstrzygnięcia, o ile na niej po myśli art. 6 k.c. spoczywał ciężar dowodu co do tych okoliczności (por. wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 18 stycznia 2012 roku, I ACa 1320/11, opubl. baza prawna LEX Nr 1108777). Innymi słowy zaniechania na tej płaszczyźnie mogą prowadzić do stwierdzenia nieudowodnienia podnoszonych roszczeń i oddalenia powództwa, co właśnie miało miejsce w niniejszej sprawie. Jednocześnie z pola widzenia nie może umknąć, że wykrycie prawdy przez sąd ogranicza się w zasadzie do: przeprowadzenia dowodów zgłoszonych przez strony, bowiem na nich spoczywa ciężar dowodu (art. 6 k.c.) Dzieje się tak dlatego, że zasada prawdy materialnej nie może przekreślać kontradyktoryjności procesu, gdyż – ciężar wskazania niezbędnych dowodów spoczywa przede wszystkim na stronach procesowych.

W kontekście tego okazuje się, że Sąd Rejonowy prawidłowo ocenił, że zaproponowany przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny i przedstawiony w toku postępowania materiał dowodowy nie dawał podstaw do uwzględnienia powództwa wobec pozwanego. Jednocześnie skarżący nie ma racji powołując się na obrazę art. 233 § 1 k.p.c. związaną z błędną i niewszechstronną oceną zebranego w sprawie materiału dowodowego. Wnikliwa lektura apelacji czyni nieodzowną uwagę, że skarżący ewidentnie zapomina, że moc dowodowa oznacza siłę przekonania uzyskaną przez Sąd wskutek przeprowadzenia dowodów na potwierdzenie prawdziwości lub nieprawdziwości twierdzeń co do okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, a wiarygodność decyduje o tym, czy określony środek dowodowy ze względu na cechy indywidualne i obiektywne okoliczności, zasługuje na wiarę. Ramy swobodnej oceny dowodów zakreślone są natomiast przez wymogi procedury, zasady doświadczenia życiowego, reguły logicznego myślenia i pewien poziom świadomości prawnej, według których sąd w sposób bezstronny, racjonalny i wszechstronny rozważa materiał dowodowy jako całość, dokonuje wyboru określonych środków i ważąc ich moc oraz wiarygodność odnosi je do pozostałego materiału w sprawie. W zakreślonych powyżej ramach decyduje zatem przekonanie Sądu nie zaś strony. Nie jest tym samym wystarczające samo przekonanie strony o innej niż przyjął Sąd wadze (doniosłości) poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie, niż ocena sądu. Dla podważenia dokonanej przez sąd oceny dowodów oraz poczynionych w oparciu o nią ustaleń nie wystarcza więc wskazanie, że zgromadzone dowody pozwalają także na wyciągnięcie odmiennych wniosków co do okoliczności faktycznych danej sprawy. Jeżeli bowiem z określonego materiału dowodowego Sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena Sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.) i musi się ostać choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Na takim stanowisku stoi też ugruntowane i jednolite orzecznictwo Sądu Najwyższego, czego odzwierciedleniem jest chociażby wyrok SN z dnia 7 października 2005 r., IV CK 122/05, opubl. baza prawna LEX Nr 187124. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami, lub gdy wnioskowanie Sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych to przeprowadzona przez Sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona. W judykaturze wskazuje się, że dla skuteczności zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie wystarcza stwierdzenie o wadliwości dokonanych ustaleń faktycznych, odwołujące się do stanu faktycznego, który w przekonaniu skarżącego odpowiada rzeczywistości. Konieczne jest tu wskazanie przyczyn dyskwalifikujących postępowanie Sądu w tym zakresie. W szczególności skarżący powinien wskazać, jakie kryteria oceny naruszył Sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłuszne im je przyznając (por. postanowienie SN z dnia 23 stycznia 2001 r., IV CKN 970/00, opubl. baza prawna LEX Nr 52753). Zarzut ten nie może polegać jedynie na zaprezentowaniu własnych, korzystnych dla skarżącego ustaleń stanu faktycznego, dokonanych na podstawie własnej, przychylnej dla skarżącego oceny materiału dowodowego (postanowienie SN z dnia 10 stycznia 2002 r., II CKN 572/99, opubl. baza prawna LEX Nr 53136). Stanowisko Sądu orzekającego podlega bowiem ochronie na podstawie art. 233 § 1 k.p.c., o ile tylko zostało oparte na rozumowaniu odpowiadającemu wyżej wskazanym kryteriom. Tak jest w niniejszej sprawie, a apelujący nie zdołał wykazać tezy przeciwnej. Na gruncie kontrolowanej sprawy powód tak naprawdę swoją aktywność procesową ograniczył wyłącznie do podniesienia określonych twierdzeń faktycznych, których nie poparł już miarodajnym materiałem dowodowym. Dokładnie rzecz biorąc powód nakreślił pewien obraz przebiegu wydarzeń odpowiadający jego oczekiwaniom i interesom. Przedstawiona wersja upadła jednak w konfrontacji z dowodami przeciwnymi zaprezentowanymi przez pozwanego. Tym samym wbrew zarzutom apelacji Sąd Rejonowy należycie ocenił zaoferowane dowody, a pomiędzy nimi i poczynionymi na ich tle ustaleniami nie zachodzi sugerowana przez skarżącego sprzeczność.

Przechodząc dalej racji bytu nie mają również zarzuty materialno-prawne. W szczególności Sąd I instancji nie dopuścił się obrazy art. 110 ust 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (tekst jednolity Dz. U. z 2018 r. poz. 473). Mianowicie przepis ten stanowi, że z chwilą wypłaty przez Fundusz odszkodowania, w wypadkach określonych w art. 98 ust. 1 pkt 3 i ust. 1a, sprawca szkody i osoba, która nie dopełniła obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego, o którym mowa w art. 4 pkt 1 i 2, są obowiązani do zwrotu Funduszowi spełnionego świadczenia i poniesionych kosztów. Z kolei stosownie do art. 98 ust. 1 pkt 3a ustawy do zadań Funduszu należy zaspokajanie roszczeń z tytułu ubezpieczeń obowiązkowych, o których mowa w art. 4 pkt 1 i 2, w granicach określonych po podstawie przepisów rozdziałów 2 i 3, za szkody powstałe na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej na osobie, w mieniu, w mieniu i na osobie, gdy posiadacz zidentyfikowanego pojazdu mechanicznego, którego ruchem szkodę tę wyrządzono, nie był ubezpieczony obowiązkowym ubezpieczeniem OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Jednocześnie przypomnienia wymaga, że ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów, zwane ubezpieczeniem OC posiadaczy pojazdów mechanicznych, jest ubezpieczeniem obowiązkowym, zgodnie z art. 4 pkt 1 ustawy. Z tego też względu osoby nieubezpieczone poruszające się w ruchu drogowym muszą się liczyć z ujemnymi konsekwencjami, do grona których zalicza się przede wszystkim regres ubezpieczeniowy. Patrząc od strony sprawcy szkody nałożone na niego sankcje ekonomiczne sprawiają mu określoną dolegliwość finansową, w czym przejawia się represyjna funkcja regresu. Oprócz tego regres przewidziany w art. 110 ustawy ma jeszcze charakter prewencyjny, ponieważ jego celem jest wyeliminowanie sytuacji, w których uczestnicy ruchu drogowego poruszają się pojazdami mechanicznymi, których posiadacze nie są objęci obowiązkowym ubezpieczeniem OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Z uwagi na te właśnie cele instytucja regresu ubezpieczeniowego odnosi się do wszystkich sprawców szkód komunikacyjnych. W niniejszym sprawie nie ulegało wątpliwości, że powód działając w ramach swych ustawowych zadań pokrył koszty likwidacji szkody wywołanej kolizją, której sprawcą wedle (...) był pozwany S. J., kierujący pojazdem nie posiadającym obowiązkowego ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Warte podkreślenia jest to, iż wypłata stosownego świadczenia na rzecz poszkodowanego nastąpiła według reguł ogólnych statuowanych przez art. 822 k.c. i art. 34 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (tekst jednolity Dz. U. z 2013 r. poz. 392). Wedle tego ostatniego unormowania z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych przysługuje odszkodowanie, jeżeli posiadacz lub kierujący pojazdem mechanicznym są obowiązani do odszkodowania za wyrządzoną w związku z ruchem tego pojazdu szkodę, której następstwem jest śmierć, uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia bądź też utrata, zniszczenie lub uszkodzenie mienia. Zakres odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń za powstałą szkodę jest uzależniony od zakresu odpowiedzialności ubezpieczonego – posiadacza lub kierującego pojazdem. Zakład ubezpieczeń zamiast niego naprawia wyrządzone szkody. Odszkodowanie ubezpieczeniowe ustala się i wypłaca w granicach odpowiedzialności cywilnej posiadacza lub kierującego pojazdem. Z kolei w myśl art. 436 § 1 k.c. samoistny posiadacz mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzoną komukolwiek przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności. Natomiast wedle § 2 w razie zderzenia się mechanicznych środków komunikacji poruszanych za pomocą sił przyrody wymienione osoby mogą wzajemnie żądać naprawienia poniesionych szkód tylko na zasadach ogólnych. Wówczas decydujące znaczenie ma zaś wina sprawcy wypadku komunikacyjnego. W analogiczny sposób kształtuje się też odpowiedzialność nieubezpieczonego sprawcy. Tymczasem strona powodowa nie udowodniła swojego roszczenia regresowego co do zasady. Na tej płaszczyźnie w szczególności nie wykazała, że winę za kolizję ponosi S. J., prowadzący nieubezpieczony pojazd w postaci motocykla. Co prawda powód powołał się na to, iż S. J. został uznany przez funkcjonariuszy Policji za osobę, która wskutek naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, poprzez niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami, doprowadziła do zderzenia z samochodem kierowanym przez innego uczestnika ruchu. Wymienione okoliczności rzeczywiście wynikają z notatki policyjnej (k. 22), tyle tylko że ten dokument nie ma aż tak dużej rangi i znaczenia, jak uważał skarżący. W jego treści nie ma też żadnej wzmianki o ukaraniu sprawcy mandatem karnym. Zamiast tego jest adnotacja o wszczęciu stosownego dochodzenia. Z pola widzenia nie może przy tym umknąć, iż do akt niniejszej sprawy nie załączono materiałów z tego dochodzenia, które rzekomo zostało umorzone. Taki rezultat tego postępowania stawia zaś pod dużym znakiem zapytania odpowiedzialność wskazanego S. J.. Poza tym nawet istnienie ewentualnego mandatu karnego samo przez się wprost nie przesądza o pociągnięciu sprawcy do odpowiedzialności cywilnej. Przede wszystkim przyjęcie mandatu karnego nie jest wiążące dla sądu cywilnego, który jak to wynika z art. 11 k.p.c. jest związany tylko wyrokami skazującymi wydanymi w postępowaniu karnym. Z drugiej strony tego typu sytuacja rodzi domniemanie faktyczne, że osoba ukarana takim mandatem naruszyła przepisy ruchu drogowego i odpowiada za skutki zdarzenia. Ogólnie rzecz biorąc przyjęcie mandatu karnego kończy czynności Policji. Z kolei w przypadku odmowy przyjęcia mandatu, Policja prowadzi czynności wyjaśniające, gromadzi dowody w postaci zeznań świadków, oględzin, często opinii biegłych i może skierować wniosek o ukaranie do sądu. Niezależnie od tego ani wyniki tych czynności wyjaśniających, ani nawet orzeczenie sądu wydane w postępowaniu w sprawach o wykroczenie, nie są wiążące dla sądu cywilnego. Powstałego w ten sposób materiału nie można jednak z góry deprecjonować, gdyż z reguły ma on przydatność dla oceny zachowania uczestników w kontekście przesłanek ich odpowiedzialności cywilnej. Natomiast na gruncie kontrolowanej sprawy jak już była o tym mowa nie ma wspomnianych elementów, danych i informacji, które pozwalałyby zweryfikować twierdzenia (...) o tym, że sprawcą szkody jest nikt inny jak S. J.. Nie ma zatem wystarczających dowodów świadczących o odpowiedzialności motocyklisty, tym bardziej, iż on sam konsekwentnie i zdecydowanie kwestionował swoje sprawstwo oraz fakt zaistnienia kolizji. Przy tak zajętych przez strony stanowiskach istniała więc potrzeba zgromadzenia przez powoda innych dowodów, które potwierdzałyby, iż przebieg zdarzenia był zgodny z ustaleniami funkcjonariuszy Policji. Tymczasem powód nic takiego nie uczynił, nie przejawiając na tym gruncie żadnej inicjatywy. Sama notatka była tutaj niestety niewystarczająca, jako że co najwyżej uprawdopodabniała ona jedną z możliwych wersji przebiegu wypadku. Analizowany przypadek był natomiast wyjątkowo oceny, niemniej jednak istniejące w tym zakresie wątpliwości były zbyt duże, przez co nie dawało się wykluczyć nieco innych okoliczności zdarzenia. Jak już było to sygnalizowane w kontradyktoryjnym procesie to na powodzie spoczywał ciężar udowodnienia zasadności roszczenia zwłaszcza co do okoliczności powstania szkody. Natomiast (...) zachowywał się dość biernie, mimo że miał świadomość tego, iż pozwany S. J. kwestionuje swoją odpowiedzialność. W świetle powyższego Sąd Rejonowy dość słusznie przyjął zatem, że przedstawione dowody nie są wystarczające do przyjęcia odpowiedzialności pozwanego w niniejszym procesie. W sytuacji, w której pozwany podważał przebieg i okoliczności zdarzenia, co bezpośrednio rzutowało na zakres jego odpowiedzialności, powinnością powoda było zgłoszenie dowodów na te sporne okoliczności. Dowody takie mogłyby przeciwstawić się twierdzeniom pozwanego, że do kolizji nie doszło z jego winy. Na tym tle apelant podjął wprawdzie próbę wykazania swoich racji, składając określone wnioski dowodowe (w tym o dopuszczenie biegłych), jednakże Sąd negatywnie się do nich ustosunkował. Sam powód nie zgłaszał zaś zastrzeżeń odnośnie oddalenia sformułowanych przez niego wniosków dowodowych, co oznacza iż zaakceptował on taki stan rzeczy.

Obrazu rzeczy nie może też zmienić fakt prowadzenia obszernej korespondencji pomiędzy stronami, w ramach której pozwany występował z pismami o umorzenie należności bądź jej rozłożenie na raty. Tego typu zachowanie zostało odczytane przez (...) jako uznanie niewłaściwe, stanowiąc w przekonaniu apelanta dodatkowy argument przemawiający za uwzględnieniem powództwa. Wedle zgodnych poglądów doktryny i judykatury uznanie niewłaściwe jest oświadczeniem wiedzy zobowiązanego, wyrazem jego świadomości istnienia skierowanego przeciwko niemu roszczenia (podobnie wyrok SN z dnia 7 marca 2003 r., I CKN 11/01, opub. baza prawna L.). Chodzi więc tutaj głównie o uzewnętrznieniem stanu świadomości zobowiązanego stanowiące przyznanie przez dłużnika wobec wierzyciela istnienia długu. Nie jest czynnością prawną, a jedynie przyznaniem obowiązku świadczenia wynikającego z innego źródła, a więc deklaratywnym stwierdzeniem, że taki obowiązek istnieje i że dłużnik nie zamierza się uchylić od jego wypłacenia. Przejawiana przez dłużnika aktywność musi więc z jednej strony stanowić potwierdzenie długu, dzięki czemu powstaje dowód jego istnienia, a z drugiej – rodzić po stronie wierzyciela uzasadnione oczekiwanie na dobrowolne spełnienie świadczenia, co z kolei usprawiedliwia jego bezczynność. (tak wyrok SN z dnia 19 marca 1997 r., II CKN 46/97, opubl. OSNC Nr 10/1997 poz. 143, orzeczenie SN z 7 grudnia 1957 r., opubl. OSPiKA 1958, poz. 194). Ponadto przyjmuje się, że uznanie niewłaściwe może być dokonane w sposób wyraźny lub dorozumiany przez czynność czysto faktyczną, a w konsekwencji nie musi ono wskazywać ani podstawy prawnej ani wysokości uznawanego roszczenia. Uznanie niewłaściwe może dotyczyć także roszczeń, których wysokość nie jest jeszcze dokładnie ustalona (por. wyroki SN z dnia 15 listopada 2007 r. II CSK 347/07, opubl. baza prawna LEX nr 345525, z dnia 23 marca 2004 r. V CK 346/03, opubl. baza prawna LEX nr 183783 oraz wyroki Sądów Apelacyjnych: w K. z dnia 15 grudnia 2012 r. I ACa 1205/12, opubl. baza prawna LEX nr 1246693, w B. z dnia 17 października 2012 r. I ACa 459/12 niepubl., w L. z dnia 23 maja 2012 r. I ACa 186/12 niepubl., w W. z dnia 15 marca 2013 r. VI ACa 1214/12, opubl. baza prawna LEX nr 1369405). Na koniec przypomnieć jeszcze trzeba, iż uznanie niewłaściwe długu nie dotyczy faktów obiektywnych, lecz stanu wiedzy podmiotu składającego oświadczenie. Przy uznaniu niewłaściwym wystarcza w sumie, aby dłużnik uznał dług co do zasady (tak SN w wyroku z dnia 4 lutego 2005 r. I CK 580/04, opubl. baza prawna Lex Polonica Nr 373862).Sens instytucji uznania roszczenia sprowadza się do tego, że dłużnik zapewnia wierzyciela o zamiarze wykonania zobowiązania, w związku z czym wierzyciel nie musi już obawiać się upływu przedawnienia i powstrzymać się z dochodzeniem (egzekucją) roszczenia bowiem pozostaje w usprawiedliwionym przekonaniu, że dłużnik rzeczywiście dobrowolnie spełni świadczenie (tak Sąd Apelacyjny w Szczecinie w wyroku z dnia 11 czerwca 2014 r., I ACa 249/14, opubl. baza prawna LEX nr 1483835).

W świetle powyższego ogólnie rzecz biorąc można więc stwierdzić, że uznanie niewłaściwe ma stosunkowe szeroko zakreślone granice przedmiotowe, co wiąże się z dużym marginesem swobody przy klasyfikowaniu do tej kategorii poszczególnych przejawów zachowania dłużnika. Mimo takiej konkluzji nie sposób jednak na zasadzie automatyzmu traktować jako uznania niewłaściwego każdego sygnału czy informacji płynącej od dłużnika, w których pojawia się wzmianka o istnieniu zobowiązania. Tą właśnie uproszczoną drogą rozumowania poszedł powodowy Fundusz Gwarancyjny, co pochopnie zaaprobował Sąd Rejonowy. Z zebranego w sprawie materiału dowodowego nie wynika bowiem niezbicie, aby pozwany S. J. złożył oświadczenie wiedzy w przedmiocie uznania dochodzonego roszczenia.

Wbrew odmiennym zapatrywaniom skarżącego nie było także żadnych podstaw do posłużenia się przez Sąd Rejonowy przepisem art. 518 § 1 ust 1 k.c. Rzeczone unormowanie zawiera bowiem regulację ogólną, mającą zastosowanie do każdego przypadku, w którym osoba trzecia, spłacając wierzyciela, nabywa spłaconą wierzytelność do wysokości dokonanej zapłaty i w tym zakresie wstępuje w prawa zaspokojonego wierzyciela (tzw. subrogacja ustawowa). Tymczasem zasady i zakres działalności Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego określają przepisy ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, w tym art. 110 ust. 1 przyznający temu podmiotowi prawo regresu w ściśle określonych przypadkach. Porównanie ram przedmiotowych i zakresu znaczeniowego obu tych regulacji prowadzi zaś do jednoznacznego wniosku, że art. 110 ustawy stanowi w stosunku do przepisu art. 518 k.c. normę szczególną (lex specialis). Przy takim ujęciu okazuje się zatem, iż dochodzenie należności w ramach regresu ubezpieczeniowego wyklucza równoczesną możliwość konstruowania identycznego roszczenia za pomocą instytucji subrogacji ustawowej.

W tym stanie rzeczy Sąd Okręgowy oddalił apelację na podstawie art. 385 k.p.c.