Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Ka 242 / 18

UZASADNIENIE

Co do apelacji obrońcy oskarżonego – wbrew podniesionym w niej zarzutom ( które wedle sposobu ich kwalifikowania i nazwania miały kwestionować zaprezentowaną w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku ocenę dowodów, trafność poczynionych na ich podstawie ustaleń faktycznych oraz ocenę prawną zachowania R. C., jaka w ramach tych ustaleń została przedstawiona ), brak jest podstaw do uwzględnienia któregokolwiek z wniosków odwoławczych. Z resztą, jeśli wczytać się w uzasadnienie tych zarzutów, a następnie zestawić je z treścią uzasadnienia zaskarżonego wyroku, to jeśli chodzi o ocenę dowodów i ustalenia faktyczne, stanowisko sądu I instancji jest niemal zbieżnym z tym, czego domaga się skarżący, skoro sąd w swoim uzasadnieniu jasno dał wyraz temu, iż powodem utraty panowania oskarżonego nad kierowanym przez siebie pojazdem – a w konsekwencji współprzyczyną wypadnięcia tego pojazdu poza obręb jezdni i dachowania – było uderzenie w rękę oskarżonego przez pokrzywdzonego. Sąd Rejonowy, czyniąc tego rodzaju ustalenia, bazował na wyjaśnieniach oskarżonego oraz zeznaniach P. G. (1), a więc na tych samych dowodach, których uznania za wiarygodne domaga się skarżący. Zatem sąd I instancji nie przeoczył eksponowanego w apelacji związku przyczynowo – skutkowego pomiędzy zachowaniem pokrzywdzonego, a zdarzeniem drogowym, którego dotyczył akt oskarżenia. W zasadzie więc tym, co rzeczywiście różni stanowisko sądu I instancji, które zaprezentowane zostało w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, od poglądów wyrażanych przez obrońcę w środku odwoławczym, to ocena prawna zachowania R. C. w kontekście znamion występku z art. 177 § 2 kk i powiązanych z nimi przepisów regulujących bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Skarżący uważał, że w zaistniałej sytuacji oskarżonego nie można obarczać choćby tylko współodpowiedzialnością za wypadek. Sąd natomiast przyjmował, iż opisane wyżej zachowanie pokrzywdzonego odpowiedzialności tej nie znosiło. Tę rozbieżność wniosków rozstrzygnąć należało „ na korzyść ” sądu I instancji. Powodem takiego stanu rzeczy jest różnica co do sposobu, w jaki do zeznań P. G. (2) podchodzili odpowiednio sąd I instancji i skarżący. Skarżący sięga po nie wybiórczo, pomijając, że wynikało z nich także, iż to uderzenie oskarżonego w rękę, które doprowadziło do utraty panowania nad samochodem, nie było jedynym takim zachowaniem pokrzywdzonego. Ten bowiem, podczas ich ówczesnej wspólnej jazdy, czynił tak wcześniej co najmniej kilkukrotnie ( por. zwłaszcza zeznania P. G. (2) z k. 173 ). Skarżący tej części zeznań P. G. (2) zdaje się nie dostrzegać, jak i opartych o nie ustaleń. Ocenę prawną zachowania oskarżonego rozważa wyłącznie w kontekście wybranych przez siebie fragmentów. Tymczasem właśnie te „ pomijane ” przez skarżącego części zeznań P. G. (2) i ustalone w oparciu o nie fakty są kluczowe z punktu widzenia prawnokarnej oceny zachowania oskarżonego. Podobnie nie mogły być skutecznymi zarzuty formułowane pod adresem opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego, albowiem kanwą formułowanych przez niego wniosków były min. pomijane przez skarżącego fragmenty zeznań P. G. (2). Mając je na uwadze przypomnieć należy treść powoływanego przez sąd I instancji przepisu art. 19 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym, wedle którego kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa. Do warunków tych niewątpliwie zaliczyć należy również postawę pasażerów znajdujących się wewnątrz pojazdu. Jeżeli zachowują się oni w sposób zagrażający bezpieczeństwu jazdy, kierujący pojazdem winien odpowiednio na to reagować – do zaprzestania dalszej jazdy włącznie. Jeżeli więc pasażer – tak, jak w niniejszej sprawie zmarły pokrzywdzony – dotyka w rozmaity sposób rąk kierowcy, przez co wytwarza zagrożenie nagłej utraty stabilności toru jazdy, to kierowca, o ile nie decyduje się na zaprzestanie dalszej jazdy w takich warunkach, nie może jechać z prędkością, która uniemożliwi mu podjęcie jakichkolwiek skutecznych manewrów obronnych. Wyłączenie odpowiedzialności kierowcy za zaistniały wypadek wchodziłoby w grę tylko i wyłącznie wówczas, gdyby zachowanie pasażera było dla kierującego zdarzeniem nagłym, zaskakującym i nieprzewidywalnym, bez uprzednich sygnałów o tego typu zagrożeniach z jego strony. Mając na uwadze treść zeznań P. G. (2), mowy o tym być nie może. Jeżeli pokrzywdzony zachowywał się podczas całej niemal jazdy w taki sposób, jaki wynika z jej zeznań, to poruszanie się przez oskarżonego z przypisaną mu prędkością naruszało niewątpliwie nakaz, o jakim mowa w przywołany wyżej art. 19 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym, albowiem prędkość ta nie gwarantowała zapanowania nad pojazdem w razie wywołanej nieodpowiedzialnym zachowaniem pasażera utraty stabilności toru jazdy.

Uchybieniem, jakiego sąd I instancji się dopuścił, było natomiast ukształtowanie zaskarżonego wyroku w taki sposób, przy którym przypisany oskarżonemu czyn nie przystawał do przyjętych przez sąd ustaleń faktycznych. Wbrew wymogom, jakie wynikają z treści art. 413 § 2 pkt 1 kpk, wyrok ten nie oddawał faktycznie przypisanego oskarżonemu zachowania. Zawarcie w sentencji zaskarżonego wyroku sformułowania „ uznaje za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu ” de facto oznaczało, że wbrew poczynionym przez siebie ustaleniom, sąd I instancji zaakceptował takie ujęcie czynu oskarżonego, jakie zaprezentował prokurator formułując akt oskarżenia. Ujęcie to było dla oskarżonego mniej korzystne, albowiem zakładało, że odpowiedzialność za zaistniały wypadek ponosi wyłącznie oskarżony w wyniku jazdy „ z nadmierną prędkością ” i w stanie nietrzeźwości, w rezultacie której „ nie zapanował nad pojazdem zjeżdżając na lewą stronę drogi w następstwie czego pojazd dachował ”. W związku z powyższym sąd odwoławczy dokonał stosownej zmiany tego wyroku, doprowadzając do zgodności przypisanego oskarżonemu czynu z poczynionymi przez sąd I instancji ustaleniami – mając na uwadze, iż wniesione na niekorzyść oskarżonego środki odwoławcze ustaleń faktycznych przyjętych przez sąd I instancji nie kwestionowały. Przy takich uwarunkowaniach prawnych, mając na uwadze aktualne brzmienie art. 434 § 1 i 2 kpk w zw. z art. 440 kpk, sąd odwoławczy musiał dostosować swoje rozstrzygnięcie do tych ustaleń.

Co do apelacji oskarżyciela publicznego oraz pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego – sąd odwoławczy podzielił zawarte w nich zarzuty.

Zgodzić się należało, iż wymierzoną oskarżonemu karę cechowała rażąca łagodność i to nawet uwzględniając ustalenia sądu I instancji ( którymi sąd odwoławczy był związany ) co do postawy i zachowania pokrzywdzonego. Rzeczywiście, pokrzywdzony był świadom, że oskarżony znajduje się pod wpływem alkoholu, a mimo tego wsiadł do kierowanego przez niego pojazdu, a potem „ zagrzewał ” do szybszej jazdy oraz przyczynił się do utraty panowania oskarżonego nad pojazdem. Tyle tylko, że nawet uwzględniając powyższe ( oraz inne okoliczności łagodzące przywoływane przez sąd I instancji ) wymierzona kara jest nie do zaakceptowania. Jej zaostrzenie do poziomu wskazywanego we wnioskach odwoławczych oskarżycieli było uzasadnione, jeśli należycie „ dowartościuje się ” się choćby okoliczności popełnienia tego przestępstwa, rodzaj naruszonych zasad bezpieczeństwa w ruchu oraz ich następstwa. Oskarżony był świadom, że znajduje się pod silnym wpływem alkoholu, albowiem wsiadł za kierownicę we wczesnych godzinach rannych po całonocnej niemal libacji. Stężenie alkoholu w jego organizmie ponad czterokrotnie przekraczało próg 0,25 mg/1dm 3, powyżej którego ustawodawca kierowanie pojazdu mechanicznego po drodze publicznej kwalifikuje w kategoriach przestępstwa. Oskarżony nie odstąpił od jazdy w takim stanie nawet mimo tego, że w pojeździe znajdowała się trzeźwa osoba z uprawnieniami, która deklarowała, że chce go zastąpić. Pomimo tak wysokiego stanu nietrzeźwości i niebezpiecznego zachowania pasażera, oskarżony nie rezygnował z jazdy z prędkością do tego zachowania nie przystającą i grożącą tragicznymi następstwami na wypadek utraty stabilności jazdy, a przy tym administracyjnie niedozwoloną. Nie reagował na napomnienia trzeźwej osoby, aby tę prędkość co najmniej zredukował. Nieodzownym jest też przypomnienie, że następstwem czynu był najpoważniejszy, spośród wymienionych w art. 177 § 2 kk, skutek.

W ocenie sądu odwoławczego nie było także podstaw, by orzekając o nawiązce, zastosować przepis art. 47 § 4 kk. Nawiązka poniżej progu, o jakim mowa w art. 47 § 3 kk, jest dopuszczalna jedynie w szczególnie uzasadnionych okolicznościach, gdy powodowałaby dla sprawcy uszczerbek dla niezbędnego utrzymania siebie i rodziny lub gdy pokrzywdzony pojednał się ze sprawcą. Ten drugi z warunków nie został spełniony. Co do pierwszego z nich – nawet uwzględniając konieczność odbycia kary, utratę dotychczasowego zatrudnienia oraz obowiązek alimentowania dzieci, pamiętać należy, iż oskarżony jest osobą młodą i zdrową, dysponującą możliwościami zarobkowymi. Nawiązka w kwocie 10000 złotych możliwości tych nie przekracza i nie jest w żadnej mierze wygórowaną. Zmarły pomagał matce zaspokajać potrzeby materialne i bytowe, wykonywał szereg czynności gospodarskich związanych z prowadzeniem domu. Nawiązka winna choćby częściowo zrekompensować jej krzywdę wynikającą z odebrania prawa do życia w pełnej rodzinie oraz bólu spowodowanego utratą osoby najbliższej w tak tragicznych okolicznościach. Nawiązka, mając na swój sposób charakter uznaniowy, musi przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość.

Zgodzić się też z prokuratorem należało, że wobec mniej korzystnej dla oskarżonego treści art. 178 § kk obowiązującej w dacie orzekania ( jeśli zestawić ją z brzmieniem tego przepisu w dacie czynu ), przywołanie przepisu art. 4 § 1 kk w podstawie skazania było nieodzowne w celu wyeksponowania, że sąd stosował prawo materialne właśnie z daty czynu.