Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt II Ca 1863/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 7 marca 2018 r.

Sąd Okręgowy w Krakowie II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie:

Przewodniczący:

SSO Krzysztof Wąsik (sprawozdawca)

Sędziowie:

SO Renata Stępińska

SO Beata Tabaka

Protokolant: protokolant Ewelina Karnasiewicz

po rozpoznaniu w dniu 7 marca 2018 r. w Krakowie

na rozprawie

sprawy z powództwa E. R. (1)

przeciwko Miejskiemu Przedsiębiorstwu (...) SA w K., E. R. (2), B. R. (1), Z. K., A. T. i Ł. L.

o zapłatę

na skutek apelacji powódki

od wyroku Sądu Rejonowego dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie

z dnia 24 stycznia 2017 r., sygnatura akt I C 1625/14/S

1.  zmienia zaskarżony wyrok nadając mu brzmienie:

„I. zasądza od pozwanych solidarnie na rzecz powódki kwotę 25 000 zł (dwadzieścia pięć tysięcy złotych) wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie liczonymi od tej kwoty, z tym że: od strony pozwanej Miejskiego Przedsiębiorstwa (...) Spółki Akcyjnej
w K. od dnia 5 listopada 2014 r. do dnia zapłaty, od pozwanych A. T., Z. K., E. R. (2) i B. R. (1) od dnia 20 stycznia 2015 r. do dnia zapłaty oraz od pozwanego Ł. L. od dnia 6 marca 2015 r. do dnia zapłaty;

II. ustala odpowiedzialność pozwanych za ewentualne szkody jakie mogą wystąpić
u powódki w przyszłości w związku z jej wypadkiem z dnia 21 stycznia 2014 r.;

III. oddala powództwo w pozostałym zakresie;

IV. zasądza od pozwanych solidarnie na rzecz powódki kwotę 3 667 zł (trzy tysiące sześćset sześćdziesiąt siedem złotych) tytułem zwrotu kosztów procesu.”:

2.  oddala apelację w pozostałym zakresie;

3.  zasądza od pozwanych solidarnie na rzecz powódki kwotę 3 050 zł (trzy tysiące pięćdziesiąt złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania odwoławczego.

SSO Renata Stępińska SSO Krzysztof Wąsik SSO Beata Tabaka

UZASADNIENIE

wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie z dnia 7 marca 2018 roku

Zaskarżonym wyrokiem Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie oddalił powództwo E. R. (1) przeciwko Miejskiemu Przedsiębiorstwu (...) Spółce Akcyjnej w K., A. T., Z. K., E. R. (2), B. R. (1) i Ł. L. o zapłatę, zasądził od powódki na rzecz strony pozwanej M. w K. kwotę 2 417 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania oraz zasądził od powódki na rzecz pozwanych E. R. (2) i B. R. (1) solidarnie kwotę 2 400 zł oraz na rzecz każdego z tych pozwanych po 17 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania (pkt III).

Orzeczenie to zapadło w następująco ustalonym stanie faktycznym.

Na podstawie umowy o udzielenie zamówienia publicznego sektorowego zawartej w dniu 11 października 2013 roku z Miejskim Przedsiębiorstwem (...) Spółką Akcyjną w K., Konsorcjum firm: Firma Usługowa (...) B. R. (1), E. R. (2) oraz Zakład Usługowy (...) s.c. A. T., Z. K. zobowiązali się do sprzątania przystanków komunikacyjnych na obszarze Gminy K.. Zgodnie z § 9 tejże umowy, jako podwykonawcę wskazano Firmę Produkcyjno-Handlowo-Usługową (...) Ł. L.. Powierzono mu sprzątanie przystanków w ciągu ulic (...), (...), (...), (...), w tym przystanku znajdującego się na pętli (...).

Zgodnie z zawartą umową między innymi na przystanku komunikacyjnym znajdującym się na pętli (...) świadczone miały być usługi podstawowe (przewidziane w harmonogramach) oraz usługi interwencyjne (nieprzewidziane w harmonogramach) doraźnie zlecane przez zamawiającego. Zakres usług i warunki ich wykonania określa zawarty do umowy załącznik nr 1. Zgodnie z punktem 3.7. tegoż załącznika zlecono wykonawcom na bieżąco odśnieżanie, pryzmowanie śniegu tak, aby nie stanowiło to utrudnienia i zagrożenia bezpieczeństwa ruchu pasażerów, posypywanie materiałem szorstkim wszystkich przystanków tramwajowych i autobusowych oraz peronów autobusowych zgodnie z obmiarami zamieszczonymi w harmonogramach sprzątania przystanków w przypadku wystąpienia takiej konieczności. Nadto zgodnie z punktem 3.9. zlecono na bieżąco likwidowanie lodu, gołoledzi, posypywanie materiałem szorstkim na przystankach tramwajowych oraz przystankach i peronach autobusowych w przypadku wystąpienia takiej konieczności, zgodnie z obmiarami, w sposób zapewniający bezpieczeństwo osób korzystających z przystanków, pętli i dworców autobusowych, usuwanie nawisów śnieżnych oraz sopli z wiat. Powyższe wynika również bezpośrednio z § 2 pkt 4 zawartej z M. umowy. Ponadto zgodnie z punktem 3.11. tegoż załącznika do umowy w przypadku wystąpienia gołoledzi lub intensywnych opadów śniegu wykonawca zobowiązany był w ciągu 3 godzin od momentu otrzymania informacji z Głównej Dyspozytorni (...) przystąpić (uruchomić brygady) do usuwania skutków gołoledzi i opadów śniegu. Dodatkowo z punktu 3.12 załącznika wynika, że usługi sprzątania przystanków wykonawca zobowiązany był wykonywać w godzinach nocnych do godziny 6:00, zaś zgodnie z § 2 pkt 2 zd. 2 umowy czas od godziny 6:00 do 8:00 jest okresem reklamacyjnym. W czasie tym (...) S.A. zgłasza ewentualne nieprawidłowości lub potrzebę pracy dodatkowej.

W dniu wypadku powódki E. R. (1), to jest 21 stycznia 2014 roku w stacji klimatologicznej oddalonej o około 6 km od osiedla (...), o godzinie 7:00 odnotowano temperaturę -0,6 ºC, a o godzinie 13:00 temperatura wynosiła -1,2 ºC. W dniach poprzedzających, to jest od 18 do 20 stycznia 2014 roku, temperatura powietrza we wskazanych godzinach była dodatnia. Nadto w dniu zdarzenia, to jest 21 stycznia 2014 roku w czasie między północą a godziną 10:45 zaobserwowano marznący deszcz o natężeniu od słabego do umiarkowanego. W tym dniu zaobserwowano również zjawisko gołoledzi o natężeniu umiarkowanym i zamglenia przez całą dobę.

W dniu zdarzenia, na przystanku w rejonie pętli (...) pomiędzy godziną 2:00 a godziną 4:00 nad ranem wykonywane były prace związane ze sprzątaniem przystanku oraz posypywanie jego nawierzchni solą i piaskiem. Po zakończonych pracach, zlecająca je spółka (...), nie miała żadnych zastrzeżeń. Z uwagi na panujące trudne warunki pogodowe o godzinie 8:00 zlecono Ł. L. ponowne sprawdzenie stanu powyższego przystanku – w ramach dodatkowej kontroli. Około godziny 9:00 dokonał on sprawdzenia i ustalił, że wszystko jest w porządku.

W dniu 21 stycznia 2014 roku, kiedy to na przystanku znajdującym się na pętli (...) przewróciła się powódka, zgodnie z zawartą z M. umową, wykonywane były prace takie jak posypywanie nawierzchni przystanku piaskiem oraz piaskiem i solą.

W chwili zdarzenia z tramwaju na pętli (...) wysiadło jeszcze około 8-9 osób, lecz nikomu poza powódką nic się nie stało. Tego dnia powódka miała na sobie zimowe buty do kostek, bez obcasów.

W dniu zdarzenia na przystanku przy osiedlu (...) nawierzchnia chodnika na przystanku była posypana piaskiem, solą. Warunki atmosferyczne były złe, panowała duża wilgotność. Prowadząca tramwaj motorniczy widziała pracowników posypujących chodniki. Widziała też moment upadku powódki. Zaobserwowała, że powódka wysiadając poprawiała sobie torebkę i reklamówkę. Uważała, że powódka musiała niefortunnie postawić nogę i upaść. Zgłosiła zdarzenie do dyspozytorni M.. Inspektorzy M. nie otrzymali od dyspozytorni polecenia interwencji na miejscu zdarzenia.

W następstwie zaistniałego wypadku, na miejsce zdarzenia wezwano karetkę pogotowia, która przewiozła powódkę do szpitala. Ratownik medyczny przy tej interwencji pogotowia nie zauważył trudności niesieniem powódki z powodu śliskiej nawierzchni chodnika. Przybyła też Straż Miejska i Policja. Nikt nie wykonywał zdjęć nawierzchni chodnika.

Powódka została przyjęta na Oddział Ratunkowy Szpitala (...) w K.. Stwierdzono u niej złamanie kostki bocznej podudzia lewego, a przy wypisie także zwichnięcie, skręcenie i naderwanie stawów i więzadeł stawu skokowego i poziomu stopy. Przeprowadzono operację otwartego nastawienia złamania z wewnętrzna stabilizacją – kość piszczelowa/kość strzałkowa oraz otwartej repozycji złamania kostki bocznej podudzia lewego płytą semitubularną i śrubami oraz dokonano stabilizacji więzozrostu śrubą. W dniu 23 stycznia 2014 roku powódka została wypisana do domu z zaleceniami m.in. utrzymania buta pneumatycznego oraz chodzenia o kulach. W dniu 30 maja 2014 roku E. R. (1) poddana została zabiegowi usunięcia śruby więzozrostowej z podudzia lewego i tegoż samego dnia wypisana ze szpitala. W wyniku zaistniałego wypadku, powódka poddana została łącznie trzem zabiegom operacyjnym. Potem poddała się rehabilitacji. Obecnie nadal często odczuwa ból.

Pismem z dnia 10 lutego 2014 roku powódka zwróciła się do M. z prośbą o kontakt w sprawie jej roszczeń odszkodowawczych wynikających z zaistniałego zdarzenia.

W odpowiedzi powódka otrzymała pismo od (...) Spółki Akcyjnej (...) Oddziału w K. datowane na dzień 28 marca 2014 roku. W piśmie tym poinformowano o nie przyznaniu powódce odszkodowania z tytułu wskazanej przez nią szkody oraz wskazano, że odpowiedzialność za wypadek ponosi Firma Usługowa (...).

Pismem z dnia 10 kwietnia 2014 roku powódka zwróciła się do Firmy Usługowej (...) i powołując się na odpowiedź udzieloną przez ubezpieczyciela Miejskiego Przedsiębiorstwa (...) Spółki Akcyjnej w K., wezwała go do zapłaty kwoty 25 000 złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, w terminie 7 dni od daty otrzymania pisma.

W odpowiedzi na powyższe – Ł. L. działający jako Firma Produkcyjno-Handlowo-Usługowa (...) pismem z dnia 24 kwietnia 2014 roku poinformował powódkę, że sprawa wypadku została zgłoszona do ubezpieczyciela firmy, tj. (...) Spółki Akcyjnej w S..

Pismem z dnia 4 czerwca 2014 roku (...) Spółka Akcyjna w S., poinformowało pełnomocnika powódki, że po zapoznaniu z roszczeniem i okolicznościami zdarzenia nie znalazło podstaw do przyjęcia odpowiedzialności cywilnej po stronie ubezpieczonego Ł. L. - Firmy Produkcyjno-Handlowo-Usługowej (...), a tym samym odpowiedzialności odszkodowawczej ubezpieczyciela.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie zgromadzonych w aktach postępowania dowodów z dokumentów, które nie były kwestionowane i nie budziły wątpliwości. Sąd dał wiarę zeznaniom świadka M. S., ratownika medycznego – w zakresie w jakim świadek pamięta okoliczności udzielania powódce opieki medycznej. Zeznania świadka Z. P. Sąd za przydatne uznał jedynie w tej części, w jakiej wskazuje on na warunki atmosferyczne panujące w dniu zdarzenia, a także w części, w której potwierdzają brak zgłoszeń i zastrzeżeń do firm wykonujących czynności porządkowe na przystankach. W całości Sąd pominął zeznania świadka A. H., gdyż nie posiadała ona żadnej wiedzy na temat okoliczności wypadku z dnia 21 stycznia 2014 roku. Sąd dał wiarę w dużej mierze zeznaniom świadka J. Ś. – motorniczej kierującej tramwajem, z którego w dniu zdarzenia wysiadła powódka. Sąd nie dał wiary zeznaniom świadka B. R. (2) w części, w której kategorycznie stwierdził, że na miejscu zdarzenia wszystko było zamarznięte, jezdnia i trawnik a lód był wszędzie, warstwa lodu pogrubiała. Czyniąc ustalenia faktyczne w sprawie, Sąd uznał za wewnętrznie sprzeczne, ujawniające wątpliwości powódki co do zaobserwowanego stanu nawierzchni przystanku i przybierające cechy wnioskowania co do przyczyny upadku a nie stwierdzenia okoliczności, zeznania powódki. Zeznania powódki w tym zakresie nie są potwierdzone innymi dowodami w sprawie poza zeznaniami jej męża. Sąd dał częściowo wiarę zeznaniom pozwanego Ł. L.. Na ich podstawie Sąd poczynił również ustalenia faktyczne co do prawdopodobnego czasu oraz sposobu sprzątania przystanku, na którym miało miejsce zdarzenie, a w szczególności co do faktu posypywania nawierzchni przystanku piaskiem i solą. Na podstawie depozycji pozwanego Sąd poczynił również ustalenia w zakresie dodatkowej kontroli przeprowadzonej przez niego w rejonie przystanku na osiedlu (...) oraz wyniku tej kontroli. Zeznaniom tym Sąd odmówił jednak wiary w części w jakiej pozwany wskazuje na dodatnią temperaturę powietrza w dniu zdarzenia. Jednocześnie Sąd pominął dowód z opinii biegłego lekarza specjalisty na okoliczność stanu zdrowia powódki i rokowań na przyszłość. Sąd uznał bowiem przedmiotowy dowód za zbędny dla rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie.

W oparciu o tak ustalony i oceniony stan faktyczny Sąd I instancji przywołał treść art. 3 pkt 2 ustawy z dnia 13 września 1996 roku o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (Dz.U. z 2005 roku Nr 236, poz. 2008 z późn. zm.) oraz art. 444 § 1 k.c. i art. 445 § 1 k.c., wskazując, że okoliczności zdarzenia, z którego powódka wywodziła roszczenie odszkodowawcze budziły poważne wątpliwości. Zdaniem Sądu powódka nie zaoferowała w sprawie oprócz swoich zeznań i zeznań męża żadnych dowodów potwierdzających przyczynę jej upadku na przystanku, a poczynione w sprawie ustalenia nie dawały wystarczającej podstawy również do dokonania domniemań faktycznych na podstawie art. 231 k.p.c. W szczególności nieuprawnione było dla Sądu wnioskowanie zaprezentowane przez powódkę, że jedyną przyczyną jej wypadku mogła być śliska, nieposypana odpowiednio nawierzchnia chodnika i dalej, że jeżeli byłoby posypane, to by nie upadła. W opinii Sądu doświadczenie życiowe i zasady logicznego rozumowania wskazują, że przyczyny upadku mogą być bardzo różne. Złe warunki atmosferyczne w dniu zdarzenia są ustalonym faktem w niniejszej sprawie. Niewątpliwie panujące warunki pogodowe wskazują na wzrost zagrożenia upadkiem pieszych. Nie można jednak kategorycznie stwierdzić, że każdy taki przypadek jest konsekwencją nieuprzątnięcia, nieposypania solą lub piaskiem nawierzchni chodnika. Wynikać bowiem może równie dobrze z niedostatecznej uwagi pieszego i niedostosowania się do panujących warunków. Sąd zwrócił również uwagę, że w sprawie nie zostało wykazane, aby Straż Miejska lub Policja ukarała mandatem osobę odpowiedzialną za utrzymanie przystanku. Nie wykonano też żadnych zdjęć. Motorniczy obserwująca wypadek nie powiązała go ze złą nawierzchnią przystanku. Ratownik pogotowia nie zapamiętał, aby chodnik był śliski. Świadkowie nie potwierdzili zgłoszenia i interwencji M.. Zgromadzony w przedmiotowej sprawie materiał dowodowy nie ujawnił, aby przystanek, na którym powódka upadła, był sprzątany nieprawidłowo lub niezabezpieczony akurat w miejscu, gdzie upadła powódka. Zgodnie z poczynionymi ustaleniami jego nawierzchnia była posypana materiałem szorstkim. Zlecająca spółka (...) nie miała żadnych zastrzeżeń co do jakości wykonywanych przez podwykonawcę prac.

Sąd uznał, że wykonawcy oraz podwykonawca dochowali należytej staranności w utrzymaniu właściwego stanu nawierzchni w miejscu zdarzenia, zgodnie z warunkami zawartej umowy. Zdaniem Sądu, ocena wymagań jakie strona powodowa kreowała w stosunku do podmiotu odpowiedzialnego za utrzymanie chodnika i podmiotów powierzających mu te obowiązki przekracza zdrowy rozsądek w realiach zimowej aury. Istotą tych obowiązków jest dążenie do zminimalizowania skutków zimy, lecz nie jest możliwe ich całkowite wyeliminowanie. W dniu zdarzenia pogoda raptownie się zmieniła. Przez kilka poprzedzających dni temperatura powietrza była dodatnia. Jednakże w dniu, kiedy powódka miała wypadek, temperatura gwałtownie spadła poniżej O ºC. Nie można było więc zdaniem Sądu wykluczyć, że z tego powodu posypana nawierzchnia przystanku mimo dołożenia wszelkiej staranności powierzchnia chodnika była mniej komfortowa niż w dniu ładnej, suchej pogody. Uszkodzenie ciała powódki i uszczerbek na zdrowiu jakiego doznała, nie może dawać w opinii Sądu automatycznie podstawy do przyjęcia odpowiedzialności po stronie pozwanych, w szczególności Ł. L. bezpośrednio wykonującego czynności porządkowe, albowiem o winie sprawcy szkody można mówić wtedy, gdy jego zachowanie w kontekście całokształtu porządku prawnego ma charakter obiektywnie bezprawny oraz można postawić mu zarzut, że mając świadomość szkodliwego skutku swojego zachowania i przewidując jego wystąpienie, celowo zmierzał do osiągnięcia owego skutku (wina umyślna) lub nie dołożył należytej staranności, aby skutkom owego zachowania zapobiec (wina nieumyślna – niedbalstwo).

Uwzględniając powyższe zbędnym było w ocenie Sądu badanie dalszych konsekwencji wypadku, wielkości uszczerbku na zdrowiu powódki, zakresu doznanych cierpień fizycznych i psychicznych oraz rokowań na przyszłość.

W konsekwencji, zdaniem Sądu, nie można mówić również o odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanych E. R. (2), B. R. (1) oraz Z. K. i A. T.. Wobec tych pozwanych ponadto zastosowanie ma art. 429 k.c., gdyż czynności związane ze sprzątaniem, odśnieżaniem i posypywaniem nawierzchni przystanku na pętli (...) powierzyli podwykonawcy Firmie Produkcyjno-Handlowo-Usługowej (...) Ł. L., czyli podmiotowi profesjonalnie zajmującemu się takimi czynnościami. Jak wynika z akt niniejszej sprawy, Ł. L. sprzątaniem przystanków zajmuje się od 1994 roku.

W niniejszej sprawie odpowiedzialności odszkodowawczej za skutki upadku powódki nie ponosi również strona pozwana (...) SA.

O kosztach Sąd orzekł punktach II-III sentencji w oparciu o treść art. 98 § 1 k.p.c.

Apelację od tego wyroku wniosła powódka, zaskarżyła go w całości i zarzuciła:

1.  naruszenie art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. poprzez ich niezastosowanie i uznanie, że powódce nie należy się zadośćuczynienie za doznaną krzywdę;

1.  naruszenie art. 415 k.c. poprzez jego błędną wykładnię i przyjęcie, że pozwani nie ponoszą winy za szkodę jaką poniosła powódka;

2.  naruszenie art. 441 k.c. w zw. z art. 415 k.c. poprzez ich błędną wykładnię i przyjęcie, że po stronie pozwanych nie istnieje odpowiedzialność solidarna za zaistniałą szkodę;

3.  naruszenie art. 361 § 1 k.c. poprzez jego błędną wykładnię i przyjęcie, iż pomiędzy wypadkiem powódki, a zachowaniem pozwanych nie zachodzi obiektywny związek przyczynowy;

4.  naruszenie art. 429 k.c. poprzez jego błędne zastosowanie w sytuacji, gdy powinien być zastosowany przepis art. 430 k.c.;

5.  naruszenie art. 430 k.c. poprzez jego niezastosowanie i nie uwzględnienie okoliczności, że podwykonawcy przy wykonywaniu czynności sprzątania podlegali kierownictwu i zobowiązani byli do stosowania się do wskazówek zleceniodawcy (M.);

6.  naruszenie art. 6 k.c. poprzez jego błędną wykładnię polegającą na przyjęciu, że powódka nie wykazała, iż zachowania pozwanych były bezprawne, że poniosła szkodę oraz że pomiędzy tymi zachowaniami a wystąpieniem szkody zachodzi normalny związek przyczynowy;

7.  naruszenie art. 328 § 2 k.p.c. poprzez jego niezastosowanie i sporządzenie uzasadnienia wyroku w sposób uniemożliwiający sądowi wyższej instancji kontrolę, czy prawo materialne i procesowe zostało należycie zastosowane, a to brak uzasadnienia twierdzenia dotyczącego braku możliwości zastosowania w przedmiotowej sprawie art. 430 k.c.;

8.  naruszenie art. 231 k.p.c. poprzez jego niezastosowanie wobec uznania, że poczynione w sprawie ustalenia nie dają podstaw do dokonania domniemań faktycznych, podczas gdy oczywistym wydaje się, że jeżeli w warunkach gołoledzi dochodzi do poślizgnięcia się i wypadku oznacza to, że powierzchnia nie została należycie zabezpieczona;

9.  naruszenie art. 232 k.p.c. poprzez jego niezastosowanie i przyjęcie, że strona pozwana prawidłowo zabezpieczyła cały teren przystanku przed poślizgnięciem się pasażerów w sytuacji, gdy nie przedstawiła na to żadnych dowodów oprócz własnych twierdzeń;

10.  naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego rozważenia zebranego materiału dowodowego oraz sprzeczność orzeczenia z zasadami doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania w szczególności:

a.  oparcie wyroku w sposób całkowicie dowolny, wbrew dowodom przestawionym przez stronę powodową oraz wbrew zasadom logicznego rozumowania, w całości, na twierdzeniach strony pozwanej, w szczególności Ł. L. i odmówienie wiarygodności zeznaniom świadka B. R. (2) i samej powódki, w sytuacji gdy zeznania tego pozwanego okazały się całkowicie niewiarygodne już w podstawowej kwestii tj. dotyczącej warunków pogodowych panujących w dniu zdarzenia, sprzeczności twierdzeń tego pozwanego z twierdzeniami pozwanych E. R. (2) i B. R. (1) w zakresie przeprowadzenia kontroli nawierzchni i czasu tej kontroli, braku potwierdzenia jakiejkolwiek kontroli przystanku przez pozostałych świadków,

b.  brak odniesienia się do twierdzeń pozwanych E. R. i B. R. w zakresie w jakim twierdzili, że otrzymali polecenie przystąpienia do prac interwencyjnych o godz. 8:00 oraz że o godz. 9:30 została przeprowadzona przez M. kontrola nawierzchni drogowej,

c.  danie wiary zeznaniom świadka J. Ś. w zakresie w jakim twierdziła, że widziała pracowników posypujących chodniki, w sytuacji gdy pozwany twierdził, iż posypywania dokonywał w godzinach 2-4 w nocy, a wówczas tramwaje nie kursują,

d.  uznanie, że powódka nie zaoferowała dowodów potwierdzających przyczynę jej wypadku, podczas gdy zasady doświadczenia życiowego wskazują na to, że podczas gołoledzi przyczyną poślizgnięcia się jest niezabezpieczenie powierzchni materiałem szorstkim,

e.  nie wzięcie pod uwagę okoliczności, że wyjściem od strony motorniczego wychodziła jedynie powódka,

f.  wysnucie wniosku, że pozwany Ł. L. dochował należytej staranności przy zabezpieczaniu przystanku z okoliczności, że jakość jego pracy nie była nigdy wcześniej kwestionowana przez M.,

g.  wysnucie wniosku, że skoro na przedmiotowym przystanku nikt z pozostałych pasażerów nie poślizgnął się i nie doznał uszczerbku, to przystanek był należycie zabezpieczony,

h.  przyjęcie stanowiska, że roszczenia powódki w stosunku do podmiotów odpowiedzialnych za utrzymanie chodnika przekraczają zdrowy rozsądek w realiach zimowej aury;

12.  naruszenie art. 227 k.p.c. w zw. z art. 278 § 1 k.p.c. poprzez oddalenie wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego lekarza na okoliczność uszczerbku na zdrowiu powódki i rokowań na przyszłość w związku z upadkiem;

12.  błąd w ustaleniach faktycznych polegający na przyjęciu, że:

a.  cała nawierzchnia przystanku została prawidłowo zabezpieczona przed poślizgnięciem się, posypana piaskiem i solą, podczas gdy w miejscu upadku powódki powierzchnia była śliska i niezabezpieczona o czym świadczy wystąpienie zdarzenia,

b.  o godz. 8:00 zlecono pozwanemu Ł. L. ponowne sprawdzenie przystanku, podczas gdy świadkowie - inspektorzy M. zeznali, że nie byli obecni w tym dniu na przystanku i nie była zgłaszana interwencja, a żaden inny świadek nie potwierdził dodatkowego zlecenia interwencji,

c.  pozwany Ł. L. przeprowadził dodatkową kontrolę przystanku,

d.  ratownik medyczny M. S. nie zauważył trudności z niesieniem powódki z powodu śliskiej powierzchni, podczas gdy świadek ten zeznał, że nie pamięta jaki był stan nawierzchni podczas przedmiotowej interwencji, a ponadto stwierdził, że nie było potrzeby przenoszenia powódki, gdyż karetka podjechała blisko.

Wskazując na te zarzuty, apelująca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku w całości i zasadzenie od pozwanych solidarnie na rzecz powódki kwoty 25 000 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 25 lutego 2014 r. do dnia zapłaty, a także kosztów procesu za postępowanie przed Sadem I i II instancji, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji, a w razie nieuwzględnienia apelacji w całości, o zmianę zaskarżonego orzeczenia w punkcie II i III i odstąpienie od obciążania powódki kosztami postępowania, na podstawie przepisu art. 102 k.p.c.

W odpowiedzi na apelację, pozwany M. w K. wniósł o jej oddalenie w całości oraz o zasądzenie na swoją rzecz zwrotu kosztów postępowania za postępowanie w drugiej instancji, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje.

Apelacja w przeważającej mierze zasługiwała na uwzględnienie.

Na wstępie wypada jednak zaznaczyć, że nie był zasadny zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. Zgodnie z nim uzasadnienie wyroku powinno zawierać wskazanie podstawy faktycznej rozstrzygnięcia, a mianowicie: ustalenie faktów, które sąd uznał za udowodnione, dowodów, na których się oparł, i przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności i mocy dowodowej, oraz wyjaśnienie podstawy prawnej wyroku z przytoczeniem przepisów prawa. Wszystkie te elementy zaskarżony wyrok zawiera. Nie ma wątpliwości jakie fakty Sąd w sprawie ustalił jako istotne dla rozstrzygnięcia uznając je zarazem za udowodnione i na jakich dowodach się oparł. Uzasadnienie zaskarżonego wyroku zawiera zatem obligatoryjne elementy, pozwalając na ocenę toku myślenia Sądu, który doprowadził go do wydania orzeczenia. Nawet wadliwość tego rozumowania, nie przekłada się na naruszenie zakwestionowanej normy.

Sąd Okręgowy dokonał własnej oceny dowodów, ich analizy i w konsekwencji własnych ustaleń i prawnej oceny stanu faktycznego sprawy, gdyż pozwalał mu na to obowiązujący model apelacji pełnej. W modelu tym II instancji rozpoznający sprawę na skutek apelacji jest związany przedstawionymi w niej zarzutami dotyczącymi naruszenia prawa procesowego, a w granicach zaskarżenia bierze z urzędu pod uwagę jedynie nieważność postępowania, nie wiążą go natomiast zarzuty dotyczące naruszenia prawa materialnego, co oznacza, że z punktu widzenia norm materialnoprawnych ocenia, bada sprawę niejako na nowo, nie znajdując ograniczenia w samych tylko zarzutach zawartych w apelacji (tak: uchwała 7 sędziów Sądu Najwyższego - zasada prawna z dnia 31 stycznia 2008 r., III CZP 49/07 (OSNC 2008/6/55, Prok.i Pr.-wkł. 2009/6/60, Biul.SN 2008/1/13, Wspólnota 2008/7/44).

Kierując się tą zasadą Sąd Okręgowy zmodyfikował ustalenia faktyczne w ten sposób, że uznał, iż:

- w chwili wypadku chodnik przystanku pokrywała gołoledź, chodnik nie był dostatecznie posypany, a nawierzchnia przystanku była oblodzona – wynika to w sposób ewidentny z zeznań naocznego świadka wypadku – motorniczej J. Ś.; jej twierdzenia znalazły pełne pokrycie w informacji IMGW oraz pośrednio zeznaniach świadka M. S., który zeznał o śliskiej nawierzchni utrudniającej niesienie pacjenta (nawet jeżeli zeznał on o innej interwencji w tym dniu, to pośrednio potwierdził on panujące wówczas warunki pogodowe i ich skutek dla stanu nawierzchni chodników); identycznie o stanie nawierzchni zeznał świadek B. R. (2), który był na miejscu wypadku 20 minut po nim; fatalne warunki atmosferyczne potwierdził też świadek Z. P. – pracownik M., inspektor do spraw infrastruktury, zajmujący się m.in. czystością;

- przed wypadkiem nie były wykonywane w rejonie przystanku, przez firmy zobowiązane do utrzymania go w czystości, żadne prace interwencyjne (dodatkowe, uzależnione od warunków atmosferycznych, ponad te podstawowe); M. nie polecało wykonania takich prac odpowiedzialnemu za utrzymanie przystanku Ł. L. – wynika to z zeznań pozwanego Ł. L., który zeznał dodatkowo, wbrew nie tylko zeznaniom osób będących wówczas na miejscu zdarzenia, ale nawet wbrew obiektywnym ustaleniom poczynionym na podstawie informacji IMGW, że w tym dniu nie było opadów śniegu, była lekka mżawka a temperatura była dodatnia, a co za tym idzie nie było potrzeby dokonywania jakichkolwiek prac interwencyjnych; Ł. L. nie mógł być uznany za wiarygodne źródło informacji na ten temat nie tylko dlatego, że w jego interesie było bagatelizować problem i przekonywać o braku potrzeby szczególnego zadbania o stan nawierzchni chodnika, ale też dlatego, że jego zeznania nie pokrywają się w tym zakresie z treścią jego odpowiedzi na pozew; zeznając podał, że brygadzista z M. dzwonił do niego po to tylko by sprawdził, czy nie jest ślisko, zaś w odpowiedzi na pozew (k. 165) napisał, że został wręcz zobowiązany do dokonania czynności interwencyjnych; brak takiego zlecenia na prace interwencyjne wynikał też z zeznań odpowiedzialnych pracowników M. Z. P. (k. 194) i S. G. (k. 195); zarazem pozwani nie przedstawili jakiegokolwiek dowodu rzeczywistego zlecenia takich prac przez M., czy choćby tego, by z ramienia M. ktokolwiek dokonał fizycznego i organoleptycznego zbadania stanu tego konkretnego przystanku w dniu wypadku; mało tego pracownicy M. zeznali nawet, że nie byli obecni w tym dniu na przystanku, bo jak powiedzieli nie jest fizycznie możliwe „objechać całe miasto” (k. 194).

W kontekście tak odczytanego przez Sąd II instancji materiału sprawy nie można było nie uznać za zasadny zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. Przepis ten stanowi, że Sąd ocenia wiarogodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Przepis ten jest podstawą teorii swobodnej oceny dowodów, która, aby móc być za taką uznana, w przeciwieństwie do oceny dowolnej, musi, będąc poprzedzona wszechstronnym zbadaniem całego materiału dowodowego sprawy, pozostawać w zgodzie z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Te dwa aspekty właśnie pozwalają na dokonanie oceny, czy wnioskowanie o dowodach Sądu orzekającego było zgodne z zasadami z art. 233 § 1 k.p.c. Jednocześnie podkreślić należy, że do skutecznego zakwestionowania oceny dowodów dokonanej przez Sąd bezpośrednio dowody przyprowadzający nie jest wystarczające zaprzeczenie zgody na ocenę dokonaną przez Sąd, a niezbędne jest zaprezentowanie takich argumentów, które nie pozwolą pozostawić oceny dowodów Sądu I instancji jako wiążącej, bo zgodnej ze wspomnianymi zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Taką argumentację apelacja powódki zawierała, nie pozwalając uznać oceny dowodów dokonanej przez Sąd Rejonowy za swobodną i tym samym nienaruszalną.

Rozumowanie Sądu Rejonowego pozostawało też w sprzeczności z zasadami dowodzenia, które w ocenie Sądu Okręgowego winny być w niniejszej sprawie zastosowane, a to wynikającymi z wskazywanych w apelacji art. 6 k.c. i 231 k.p.c. Art. 6 k.c. nakłada na stronę twierdzącą o fakcie obowiązek jego wykazania. Powódka, w ocenie Sądu Okręgowego, w sposób dostateczny wykazała, że w dniu i na miejscu wypadku panowały trudne warunki atmosferyczne, padał marznący deszcz, nawierzchnia chodników była pokryta gołoledzią, która nie została odpowiednio usunięta, czy zabezpieczona. Wynika to mniej lub bardziej z zeznań jej, jej męża, pracownika pogotowia ratunkowego, motorniczej, inspektora M., informacji IMGW, czy nawet zeznań Ł. L.. Zarazem pozwani nie przedstawili żadnego dowodu przeciwnego. Jest absolutnie logiczne i całkowicie zgodne z zasadami doświadczenia życiowego, że taki stan nawierzchni jest najczęstszą przyczyną wypadków polegających na poślizgnięciu się, czy przewróceniu, które skutkują potłuczeniami, a nierzadko nawet złamaniami. O takiej więc przyczynie wypadku należało wręcz wnioskować sięgając do konstrukcji z art. 231 k.p.c. Tymczasem Sąd, ustalając przyczynę wypadku, zaprzeczając całkowicie wiary zeznaniom powódki, oparł się na zeznaniu motorniczej, która – z racji choćby zupełnie innych w tym momencie obowiązków oraz swojego szczególnego punktu obserwacyjnego (zakładać należy, że wypadek mogła widzieć jedynie w lusterku, które też przecież musiało nie być w najlepszym stanie wobec warunków panujących na polu) - nie dość, że nie mogła zdarzenia widzieć dokładnie, to na dodatek o przyczynie przewrócenia się powódki zeznała tylko i wyłącznie w trybie przypuszczającym używając słów „uważam, że”, będąc daleka od kategorycznych sądów, które jednak głównie na jej zeznaniu poczynił Sąd.

Okoliczności wypadku były niewątpliwie trudno uchwytne, gdyż nie było nikogo kto wypadek dokładnie by widział, żadnego obiektywnego i niezwiązanego ze stronami jego obserwatora. Powyższe zasady powinny jednak skłonić Sąd Rejonowy do sięgnięcia po przydatną w podobnych przypadkach konstrukcję dowodu prima facie. Dowód prima facie polega na przekonaniu sądu, że pomiędzy dwoma danymi faktami występuje związek przyczynowo-skutkowy w takim sensie, że dane zdarzenie (zdarzenia) nieuchronnie prowadzą do wystąpienia określonego skutku. Po dowód ten zwykło się sięgać przede wszystkim w tzw. procesach lekarskich, gdzie dowodzenie konkretnego zdarzenia (może to być błąd lekarza lub inna przyczyna) łączy się z określonymi trudnościami dowodowymi co do ścisłego i pewnego wskazania tego zdarzenia, w wyniku którego organizm pacjenta został zainfekowany lub doszło do jego śmierci. Nie jest jednak wykluczone sięganie po tą konstrukcję też w innych wypadkach, kiedy stuprocentowe dowiedzenie faktu napotyka istotne i obiektywne przeszkody, ale zarazem Sąd dysponuje takimi materiałami, które pozwalają na wnioskowanie oparte o domniemania. W glosie do wyroku SA w Krakowie z 9 lutego 2000 r. (I ACa 69/00, PiM 2002/11/124) M. Nesterowicz napisał, że „nie ma przeszkód, aby bez zmiany ustawodawstwa dowód ["prima facie"] stosować na podstawie art. 231 k.p.c. Sąd może korzystać nie tylko z dowodów bezpośrednich i absolutnie pewnych, lecz także z dowodów pośrednich o dużym stopniu prawdopodobieństwa; może uznać za ustalone fakty, mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, jeżeli wniosek taki można wyprowadzić z innych ustalonych faktów” (PiM 2002/11/128). W ocenie Sądu Okręgowego, w niniejszej sprawie usprawiedliwione było sięgnięcie także do tego dowodu w procesie oceny dowodów i rekonstrukcji istotnego stanu faktycznego sprawy. Sięgnięcie po ten dowód przenosi po części ciężar dowodu faktów przeciwnych na drugą stronę procesu, w tym wypadku pozwanych, którzy żadnych dowodów, czy to przeciwnych wyżej wskazanym zmodyfikowanym ustaleniom, czy jakiegoś nieprawidłowego zachowania powódki (złego obuwia, stanu nietrzeźwości, czy choćby roztargnienia) nie przeprowadzili ani nawet nie zaproponowali, ograniczając się do twierdzeń albo o prawidłowym wykonaniu ich obowiązków umownych albo o braku potrzeb podejmowania szczególnych prac porządkowych na przedmiotowym przystanku.

W konsekwencji zgodzić się należało z apelacją, kiedy twierdziła, że Sąd Rejonowy wadliwie ustalił czynności porządkowe dokonane na przedmiotowym przystanku, zakres czynności kontrolnych z ramienia M. i przyczynę wypadku powódki. Nie można było uwolnić pozwanych od odpowiedzialności dlatego tylko, że jakość pracy Ł. L. nie była nigdy wcześniej kwestionowana przez M., gdyż przedmiotem pozwu nie był całokształt współpracy pomiędzy pozwanymi, czy pomiędzy pozwanymi a M., ale jedno konkretne wydarzenie. Równie upraszczającym było zaprzeczenie wypadku powódki z powodu śliskiej nawierzchni z tej tylko przyczyny, że oprócz niej nikt inny wówczas nie doznał podobnego uszczerbku, gdyż wiadomym jest bez konieczności dowodzenia, że kiedy jakaś nawierzchnia jest nawet bardzo oblodzona, to tylko część idących po niej osób, i to zazwyczaj zdecydowanie mniejsza, dozna z tego powodu jakiegoś uszczerbku. Wreszcie zbyt pochopnym jest stwierdzenie Sądu, że roszczenia powódki w stosunku do podmiotów odpowiedzialnych za utrzymanie chodnika przekraczają zdrowy rozsądek w realiach zimowej aury, bo z jednej strony jest to zaprzeczenie własnym ustaleniom Sądu Rejonowego o trudnych warunkach atmosferycznych, tak trudnych, że noszących wręcz znamiona siły wyższej, a z drugiej strony pozwani nigdy nie twierdzili, że warunki atmosferyczne tamtego dnia były takie, aby należyte utrzymanie chodnika przekraczało zdrowy rozsądek w realiach zimowej aury, a Ł. L., który powinien mieć na ten temat chyba najlepszą wiedzę zeznał wręcz, że w tym dniu nie było opadów, temperatura była dodatnia i jedynie „gdzie nie gdzie pokazywała się mżawka” (k. 218). Odwoływanie się zatem w tym wypadku przez Sąd do warunków zimowych, które w istocie mogą uniemożliwić wręcz utrzymanie chodników czy jezdni w należytym stanie, jest w tej sprawie oczywiście niewłaściwe, nie poparte żadnymi dowodami i całkowicie dowolne.

W ocenie Sądu Okręgowego, odwołanie się do wszystkich w.w. kwestii za udowodnione i wykazane pozwoliło uznać, że powódka przewróciła się i doznała zgłoszonych w pozwie i niezaprzeczonych co do ich zakresu urazów, na skutek niewłaściwego usunięcia oblodzenia z nawierzchni chodnika, co było też konsekwencją braku należytego nadzoru ze strony M..

Odpowiedzialność odszkodowawcza pozwanych A. T., Z. K., E. R. (2), B. R. (1) i Ł. L. oparta jest na art. 415 k.c. Nie jest tak, że odpowiedzialność tę ponosi wyłącznie Ł. L., gdyż M., jako podmiot przede wszystkim zobowiązany do utrzymania stanu chodników na przestankach, nie z nim zawarł umowę 11 października 2013 r., ale z pozostałymi pozwanymi, którzy przyjęli na siebie solidarną odpowiedzialność za jej wykonanie. To, że ci pozwani postanowili zlecić prace dalej – podwykonawcy, pozostaje już w kwestii ich wzajemnych, wewnętrznych rozliczeń. A. T., Z. K., E. R. (2) i B. R. (1) ponoszą odpowiedzialność więc zarówno za swoje działanie (zaniechanie), jak i za działanie (zaniechanie) Ł. L.. Ci pozwani nie mogą uwolnić się od odpowiedzialności poprzez odwołanie się do art. 429 k.c., gdyż oni byli stroną umowy z M. i oni byli zobowiązani do zapewnienia porządku na przestankach. Jeżeli zaś posłużyli się w tym celu osobą trzecią, to tylko wtedy mogliby uwolnić się od odpowiedzialności, gdyby wykazali, że sami nie ponoszą winy, że sami niczego nie zaniechali. Zakładać należy, że zwłaszcza w okresie szczególnie trudnych warunków atmosferycznych winni oni poddać pracę podwykonawcy szczególnemu nadzorowi. Taki sam nadzór miała wykonywać M., ale jak się okazało na podstawie zeznań pracowników M. nadzór ten był czysto iluzoryczny, gdyż pracowników do tego zadania było za mało i nie byli oni w stanie dokonać sprawdzenia wszystkich miejsc, w efekcie czego miejsce wypadku w ogóle nie zostało skontrolowane. Stąd odpowiedzialność tych pozwanych, ale też odpowiedzialność M. w niniejszej sprawie, która też oparta jest na art. 429 k.c. w zw. z art. 415 k.c.

Sąd Okręgowy wskazuje więc, że w stanie faktycznym niniejszej sprawy nie istniały podstawy do uchylenia się któregokolwiek z pozwanych od odpowiedzialności w oparciu o regulację art. 429 k.c. Wyłączenie odpowiedzialności z tytułu winy w wyborze nie zamyka bowiem drogi do odpowiedzialności powierzającego, w sytuacji kiedy możliwe jest przypisanie mu czynu z art. 415 k.c., a więc gdy jego zachowanie uzasadnia zarzut winy w świetle tego przepisu ( K. Pietrzykowski (red.), Kodeks cywilny. Komentarz. T. 1, Wyd. 7, Warszawa 2013). Jak trafnie wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 6 grudnia 2002 r. (IV CKN 1585/2000) „Gmina, działając jako inwestor, nie ponosi odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez przedsiębiorstwo trudniące się zawodowo wykonywaniem powierzonych przez nią robót (art. 429 k.c.), nie jest natomiast zwolniona od odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną jej własnym zaniedbaniem”. Podobnie w wyroku z dnia 16 kwietnia 2003 r. (II CKN 1466/2000) Sąd Najwyższe stwierdził, że skuteczne powierzenie czynności osobie trzeciej, które na podstawie art. 429 k.c. zwalnia od odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez przedsiębiorstwo trudniące się zawodowo wykonywaniem danych czynności, nie wyklucza odpowiedzialności powierzającego za szkodę wyrządzoną jego własnym zaniedbaniem.

Czynem pozostałych poza Ł. L. pozwanych w tym M., było całkowite zaniedbanie obowiązków kontrolnych zwłaszcza w okolicznościach pogarszających się w dniu wypadku warunków atmosferycznych. W konsekwencji, przestanek nie został należycie zbadany, nie wysłano do prac interwencyjnych Ł. L., nawierzchnia pozostawała oblodzona i niewłaściwie zabezpieczona, co groziło wpadkami na niej.

Wszyscy zatem pozwani ponoszą odpowiedzialność odszkodowawczą w niniejszej sprawie i jest to odpowiedzialność za ich własny czyn, za ich zaniecanie. Ich wina zatem, konieczna do przypisania im odpowiedzialności z art. 415 k.c., zasadza się na ich niedbalstwie w wykonywanych obowiązkach, które doprowadziło finalnie do wypadku i kontuzji pozwanej. Ich odpowiedzialność zatem jest w stosunku do powódki solidarna na zasadzie art. 441 § 1 k.c.

Umieszczenie przepisów o zadośćuczynieniu, w ramach kodeksowych przepisów o czynach niedozwolonych powoduje, że zasądzić odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia można tylko od osoby, która ponosi odpowiedzialność deliktową za zdarzenie wywołujące krzywdę, czyli spełnia przesłanki określone w art. 415 k.c., zgodnie z którym kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Ażeby więc pociągnąć kogoś do odpowiedzialności deliktowej należy wykazać, że ten swoim zachowaniem (czynem rozumianym jako działanie lub zaniechania), w sposób zawiniony wyrządził innemu szkodę i pomiędzy tym zawinionym zachowaniem a tą szkodą istnieje normalny związek przyczynowy. W niniejszej sprawie, wszystkie te przesłanki zostały spełnione.

Czynem powodującym szkodę (a dalej krzywdę) było oczywiste dla Sądu Okręgowego zaniedbanie (zaniechanie) pozwanych w zakresie utrzymania w należytym stanie chodnika wokół przedmiotowego przystanku zarządzanego przez M. i nadzoru nad jego stanem. Chodnik ten w momencie wypadku był nieodśnieżony i nieodlodzony, nawierzchnia pokryta była szczególnie śliską – co jest faktem notoryjnym – gołoledzią. Pomimo panujących wówczas warunków atmosferycznych pozwani nie zadbali ani o to by stan przestanku był należycie monitorowany i oceniony, ani tym bardziej o to, by był doprowadzony do należytego stanu nie zagrażającemu bezpieczeństwu pasażerów pojazdów M..

Czyn ten (zaniechanie w utrzymaniu i bezpiecznej dostępności chodnika), aby pociągał za sobą odpowiedzialność cywilną (deliktową) musi wykazywać pewne cechy (znamiona) odnoszące się do strony przedmiotowej i podmiotowej. Chodzi o znamiona niewłaściwości postępowania od strony przedmiotowej, co określa się mianem bezprawności czynu, i od strony podmiotowej, co określa się jako winę w znaczeniu subiektywnym. Tylko czyn bezprawny może być oceniany w kategoriach czynu zawinionego w rozumieniu art. 415 k.c.

Bezprawność tradycyjnie ujmowana jest jako sprzeczność z obowiązującym porządkiem prawnym. Bezprawność jest kategorią obiektywną. Chodzi o to, czy czyn sprawcy był zgodny, czy też niezgodny z obowiązującymi zasadami porządku prawnego. Źródła owych zasad wynikają z norm powszechnie obowiązujących - jako reguł postępowania wyznaczonych przez nakazy i zakazy wynikające z norm prawa pozytywnego, w szczególności prawa cywilnego, karnego, administracyjnego, pracy, finansowego itp. oraz z nakazów i zakazów wynikających z zasad współżycia społecznego.

Czyn pozwanych był oczywiście bezprawny. Obowiązek utrzymania przestanku w stanie niezagrażającym bezpieczeństwu osób z niego korzystających wynikał z przywołanych prawidłowo przez Sąd Rejonowy przepisów. Niewykonanie tych obowiązków ustawowych stanowiło o oczywistym ich złamaniu i tym samym bezprawności czynu.

Działanie pozwanych było także zawinione, a o ich winie była szerzej mowa wcześniej. Oczywiście nie sposób przypisać pozwanym winę umyślną, przy której sprawca ma świadomość szkodliwego skutku swego zachowania się i przewiduje jego nastąpienie, celowo do niego zmierza ( dolus directus) lub co najmniej na wystąpienie tego skutku godzi się ( dolus eventualis). Przypisać im natomiast można winę nieumyślną. Przy winie nieumyślnej sprawca wprawdzie przewiduje możliwość wystąpienia szkodliwego skutku, lecz bezpodstawnie przypuszcza, że zdoła go uniknąć, albo też nie przewiduje możliwości nastąpienia tych skutków, choć powinien i może je przewidzieć. W obu formach mamy do czynienia z niedbalstwem ( culpa). Pojęcie niedbalstwa więc wiąże się w prawie cywilnym z niezachowaniem wymaganej staranności i tej właśnie staranności nie zachowała zarówno spółka (...), jak i wszyscy pozwani, co rzutuje na ocenę ich zachowania jako zachowania zawinionego w rozumieniu art. 415 k.c.

Sąd Okręgowy jest oczywiście świadomy tego, na co zwrócił już uwagę Sąd I instancji, że utrzymanie dróg czy chodników w okresie zimowej aury w stanie całkowitego bezpieczeństwa często ze względów technicznych może być niemożliwe do wykonania. Jednakże, na co wskazują dowody, powódka nie przewróciła się na świeżo w tym dniu opadłym śniegu, lecz na zalegającej warstwie śliskiej i nieusuniętej gołoledzi, a pozwani nie podjęli żądnych działań dowodowych dla wykazania, że usunięcie jej na chwilę wypadku, choćby z powodu nadzwyczajnej skali zjawiska, czy wystąpieniu go tuż przed wypadkiem, było niemożliwe, czy choćby utrudnione. Materiał dowodowy zebrany w tej sprawie wskazuje za to na to, że M. i pozwani, z którymi zawarła umowę, nie kontrolowali należycie prawidłowości jej wykonywania przez podwykonawcę, tym samym w sposób niewłaściwy wywiązali się z obowiązku właściwego utrzymania chodnika na przystanku.

W konsekwencji, w ocenie Sądu Okręgowego, jako zasługujący na aprobatę wydaje się być pogląd, że istnieje związek przyczynowy pomiędzy zaniechaniami pozwanych, a upadkiem powódki i doznanym w jego wyniku uszczerbkiem na zdrowiu. Własne zaniedbanie M. i pozwanych A. T., Z. K., E. R. (2) i B. R. (1) polegało w tym przypadku na niezapewnieniu właściwego poziomu odśnieżenia (odladzania) przystanku, a także na niewystarczającym nadzorze nad wykonywaniem prac mających to zapewnić.

Skoro więc wszystkie przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej zostały spełnione, to pozwani są odpowiedzialni solidarnie za szkodę i krzywdę powódki.

Powództwo w zakresie żądania zadośćuczynienia znajduje swoją normatywną podstawę w treści art. 445 § 1 k.c., zgodnie z którym w wypadkach przewidzianych w artykule poprzedzającym [art. 444 k.c.] sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. „Wypadkami o których mowa w art. 444 k.c.” są uszkodzenie ciała lub wywołanie rozstroju zdrowia (art. 444 § 1 k.c.) lub utrata całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo zwiększenie się potrzeb lub zmniejszenie widoków powodzenia na przyszłość (art. 444 § 2 k.c.). Zadośćuczynienie jest sposobem naprawienia szkody niemajątkowej, tzw. krzywdy.

Konstrukcja art. 445 k.c. oparta jest na trzech zasadach. Pierwsza zasada sprowadza się do stwierdzenia, że zadośćuczynienie pieniężne sąd może przyznać poszkodowanemu jedynie w wypadkach wyraźnie w ustawie przewidzianych. Jednym z nich jest art. 445 k.c. pozwalający na zasądzenie zadośćuczynienia w przypadkach, o których mowa w art. 444 k.c. Drugą zasadą jest ograniczenie stosowania zadośćuczynienia pieniężnego - jako formy naprawienia krzywdy - do odpowiedzialności deliktowej, czyli przewidzianej w art. 415 i nast. k.c., co wyżej omówiono Wreszcie trzecia zasada sprowadza się do fakultatywności zadośćuczynienia pieniężnego, co oznacza, że jego przyznanie nie jest - nawet w razie istnienia krzywdy - obligatoryjne i zależy od uznania i oceny sądu konkretnych okoliczności sprawy (tak SN w wyroku z dnia 27.08.1969 r., I PR 224/69, OSNCP 1970/6/111).

W praktyce spowodowanie uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia jest najczęstszą podstawą żądania zadośćuczynienia za krzywdę. Chodzi tu o krzywdę ujmowaną jako cierpienie fizyczne (ból i inne dolegliwości), cierpienia psychiczne (ujemne uczucia przeżywane w związku z cierpieniami fizycznymi lub następstwami uszkodzenia ciała albo rozstroju zdrowia w postaci np. zeszpecenia, niemożności uprawiania działalności artystycznej, naukowej, wyłączenie z normalnego życia itp.). Zadośćuczynienie pieniężne ma na celu przede wszystkim złagodzenie tych cierpień. Obejmuje ono wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno już doznane, jak i te, które zapewne wystąpią w przyszłości. Ma więc ono charakter całościowy i powinno stanowić rekompensatę pieniężną za całą krzywdę doznaną przez poszkodowanego. Przewidziana w art. 444 § 1 k.c. krzywda, za którą sąd może - na podstawie art. 445 § 1 - przyznać poszkodowanemu odpowiednią kwotę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego, obejmuje zarówno cierpienia fizyczne, jak i cierpienia moralne (tak SN w wyroku z dnia 4.07.1969 r., I PR 178/69, OSNCP 1970/4/71).

Przepisy kodeksu cywilnego nie zawierają żadnych kryteriów, jakie należy uwzględniać przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego.

Zadośćuczynienie pieniężne, o którym mowa w art. 445 § 1 k.c. ma na celu naprawienie szkody niemajątkowej wyrażającej się krzywdą w postaci cierpień fizycznych i psychicznych, dlatego ustalając kwotę zadośćuczynienia należy mieć na uwadze rozmiar cierpień fizycznych związanych z zaistnieniem wypadku jak i dolegliwości bólowe powstałe w następstwie urazu oraz długotrwałego leczenia. Przy określaniu wysokości zadośćuczynienia należy mieć na uwadze, że jego celem jest złagodzenie doznanej przez poszkodowanego krzywdy. Zadośćuczynienie należne osobie pokrzywdzonej deliktem ma na celu złagodzenie doznanych cierpień fizycznych i moralnych. Wysokość zadośćuczynienia musi zatem pozostawać w zależności od intensywności tych cierpień, czasu ich trwania, ujemnych skutków zdrowotnych, jakie osoba poszkodowana będzie zmuszona znosić w przyszłości. W ocenie Sądu wszystkie te zależności zostały utrzymane na adekwatnym poziomie.

Krzywdą w rozumieniu art. 445 k.c. będzie z reguły trwałe kalectwo poszkodowanego powodujące cierpienia fizyczne oraz ograniczenie ruchów i wykonywanie czynności życia codziennego. Przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia obowiązuje zasada umiarkowania wyrażająca się w uwzględnieniu wszystkich okoliczności oraz skutków doznanego kalectwa (wyrok SN z dnia 3 maja 1972 r., I CR 106/72, nie publ.).

Nie ma wątpliwości, że charakterystyka urazu – złamanie nogi połączone ze zwichnięciem i skręceniem oraz naderwaniem stawów i wiązadeł stawu skokowego, konieczność przebycia trzech operacji, związane z tym hospitalizacje, a później rehabilitacja oraz oczywiste intensywne dolegliwości bólowe, musiały stanowić wyznacznik krzywdy powódki, zwłaszcza, że ta nie jest już osoba najmłodszą, przez co podobne urazy mogą mieć dla niej nawet długoterminowe konsekwencji w postaci późniejszych zwyrodnień, czy zwłaszcza dolegliwości bólowych. Krzywda ta zarazem nie była mała, skoro powódka musiała przejść trzy operacje, przez cztery miesiące była unieruchomiona, a przez co najmniej osiem odczuwała związane z wypadkiem bóle.

Na rozmiar krzywdy, a w konsekwencji wysokość zadośćuczynienia, składają się cierpienia fizyczne i psychiczne, których rodzaj, natężenie i czas trwania należy każdorazowo określić w okolicznościach konkretnej sprawy (wyrok SN wysokość dnia 28 czerwca 2005 r., wysokość CK 7/05, niepubl.). Określając więc wysokość zadośćuczynienia Sąd starał się uwzględnić wszystkie okoliczności mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy, a to wiek poszkodowanej, rozmiar jej obrażeń i związane z tym dolegliwości bólu fizycznego i psychicznego, wielotygodniowy czas trwania jej cierpień, odbyte leczenie, przebyte zabiegi i rehabilitację oraz czas ich trwania i tym samym wyłączenia powódki z normalnego życia.

Zadośćuczynienie z art. 445 k.c. ma przede wszystkim charakter kompensacyjny i tym samym jego wysokość musi przedstawiać jakąś ekonomicznie odczuwalną wartość. Wysokość ta nie może być jednak nadmierna w stosunku do doznanej krzywdy i aktualnych stosunków majątkowych społeczeństwa, a więc powinna być utrzymana w rozsądnych granicach (tak SN w wyroku z dnia 26.02.1962 r., 4 CR 902/61, OSNCP 1963/5/107; w wyroku z dnia 24.06.1965 r., I PR 203/65, OSPiKA 1966/92; w wyroku z dnia 22.03.1978 r., IV CR 79/78, nie publ.). Jednakże odnosząc się do pojęcia „stosunków majątkowych społeczeństwa” nie można mieć na myśli najbiedniejszych warstw społeczeństwa, ponieważ podstawowym kryterium określającym wysokość zadośćuczynienia jest jego kompensacyjny charakter (wyrok SN z dnia 5 lutego 2006 r., IV CK 384/05, niepubl.). Przyznana powódce w wyroku kwota stanowi odczuwalną ekonomicznie wartość. Na pewno zarazem nie jest ona nadmierna, jest nawet niższa niż wysokość zaledwie sześciokrotnego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w kraju w drugim kwartale 2017 r. (Komunikat Prezesa GUS z dnia 11 maja 2017 r., MP 2017, poz. 446). Pamiętać należy, że samo tylko podstawowe leczenie powódki i jej wyłączenie z codziennego normalnego funkcjonowania, bez rehabilitacji i dalszych dolegliwości, trwało około 4 miesięcy. Ustalając wysokość zadośćuczynienia nie można także być obojętnym wobec postępującego faktu bogacenia się społeczeństwa oraz zdecydowanie zarysowującej się tendencji do przyznawania przez Sądy w Polsce coraz wyższych kwot tytułem zadośćuczynienia.

Jak napisał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 30 stycznia 2004 r. „powołanie się przez sąd przy ustalaniu zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę na potrzebę utrzymania wysokości zadośćuczynienia w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa, nie może prowadzić do podważenia kompensacyjnej funkcji zadośćuczynienia” (I CK 131/03, OSNC 2005/2/40). Dlatego też Sąd uznał, że kwota 25 000 zł nie tylko będzie kompensować powódce doznaną krzywdę, ale nie będzie także wygórowana i absolutnie nie będzie prowadzić do jej nieuzasadnionego wzbogacenia, ponieważ jak wyżej wspomniano ustalając wysokość zadośćuczynienia nie można kierować się poziomem życia najbiedniejszych warstw społeczeństwa.

Zdrowie jest dobrem szczególnie cennym; przyjmowanie niskich kwot zadośćuczynienia w przypadkach ciężkich uszkodzeń ciała prowadzi do niepożądanej deprecjacji tego dobra (tak SN w wyroku z dnia 16.07.1997 r., II CKN 273/97, nie publ.). Zadośćuczynienie za doznaną krzywdę, wynikłą na skutek rozstroju zdrowia i związanego z nim kalectwa, nie może być uznane za nadmierne, nawet gdyby przy uwzględnieniu przeciętnego poziomu życia i zamożności społeczeństwa mogło być tak postrzegane, jeżeli jest ono adekwatne do stopnia odniesionych obrażeń i związanych z nimi trwałych następstw dla zdrowia i egzystencji poszkodowanego (tak SN w wyroku z dnia 10.01.1997 r., II CKN 41/96, nie publ.). W ocenie Sądu wszystkie te warunki zostały spełnione.

O odsetkach orzeczono na podstawie art. 481 § 1 k.c. w zw. z art. 455 k.c. Zgodnie z art. 481 § 1 k.c. jeśli dłużnik nie spełnił świadczenia, odsetki za opóźnienie należą się wierzycielowi od chwili jego wymagalności. Dłużnik ma obowiązek spełnić świadczenie pieniężne dopiero od chwili, gdy zostało ono w dostateczny sposób skonkretyzowane poprzez m.in. wskazanie jego wysokości, od tej chwili bowiem można mówić o „świadczeniu pieniężnym” w rozumieniu wskazanego przepisu. Od wskazania kwoty dochodzonego świadczenia pieniężnego zależy ustalenie daty wymagalności roszczenia i daty płatności odsetek. Orzecznictwo Sądu Najwyższego i doktryna prawa cywilnego stoją na stanowisku, że w przypadku zadośćuczynienia odsetki stają się wymagalne dopiero od wezwania o zapłatę sumy głównej. Z charakteru zadośćuczynienia, którego wysokość zależna jest od oceny rozmiaru doznanej krzywdy, ze swej istoty trudno wymiernej i zależnej od szeregu okoliczności związanych z następstwami uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia wynika, że obowiązek jego niezwłocznego spełnienia powstaje po wezwaniu dłużnika i odsetki za opóźnienie należą się wierzycielowi od tego właśnie momentu (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 września 1970 r., sygn. akt II PR 257/70, OSNC 1971/6/103). Jak wskazuje Sąd Najwyższy, zobowiązanie do zapłaty zadośćuczynienia pieniężnego przewidzianego w art. 445 k.c. ma charakter bezterminowy, stąd też o przekształceniu go w zobowiązanie terminowe decyduje wierzyciel przez wezwanie dłużnika do jego wykonania. Momentem od którego należą się odsetki za opóźnienie w wypłacie zadośćuczynienia jest więc chwila wezwania dłużnika do jego zapłaty wraz ze skonkretyzowaniem żądanej kwoty (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 czerwca 2005 r., sygn. akt I CK 7/05, niepubl.). Odsetki należeć by się mogły od daty wyrokowania tylko wówczas, gdyby jeszcze w toku postępowania zachodziły okoliczności rzutujące na wysokość zadośćuczynienia, ale biorąc pod uwagę uzasadnienie pozwu z taką sytuacją nie mieliśmy w sprawie do czynienia. Dlatego też należały się one od wezwania dłużników do zapłaty.

W niniejszej sprawie do konkretyzacji wysokości zadośćuczynienia doszło dopiero w pozwie, gdyż wcześniej powódka jedynie zgłaszała szkodę, ale nie występowała z żądaniem zapłaty konkretnych kwot. Pozew był doręczony: M. – w dniu 4 listopada 2014 r. (k. 40), A. T. – w dniu 19 stycznia 2015 r. (k. 123), Z. K. – w dniu 19 stycznia 2015 r. (k. 123), E. R. (2) – w dniu 19 stycznia 2015 r. (k. 12), B. R. (1) – w dniu 19 stycznia 2015 r. (k. 121) i Ł. L. – w dniu 5 marca 2015 r. (k. 174). Odsetki zasądzono więc od następnego dnia po doręczeniu poszczególnym pozwanym odpisów pozwu. W pozostałym zakresie odsetki były niezasadne, o czym orzeczono w części wyroku oddalającej powództwo i oddalającej dalej idącą apelację.

Na podstawie art. 189 k.p.c. powód może żądać ustalenia, że pozwany ponosi odpowiedzialność za mogące nastąpić w przyszłości skutki wypadku. Interes prawny powoda polega w takim wypadku przede wszystkim na przerwaniu wyrokiem sądowym biegu przedawnienia określonego w art. 442 § 1 k.c. Stanowisko takie jest ugruntowane i niekwestionowane zarówno w orzecznictwie, jak i nauce prawa cywilnego. Przepis art. 189 k.p.c. nie stoi zarazem na przeszkodzie jednoczesnemu wytoczeniu powództw o świadczenie i o ustalenie w sytuacji, gdy ze zdarzenia wyrządzającego szkodę w postaci uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia przysługują poszkodowanemu określone świadczenia, ale z tego samego zdarzenia mogą się ujawnić w przyszłości inne jeszcze szkody, których dochodzenie nie jest na razie możliwe (wyrok SN z dnia 28.10.1999 r., II UKN 176/99, OSNP 2001/3/80; wyrok SN z dnia 20.07.1978 r., II CR 236/78, OSNC 1979/6/122; uchwała składu 7 Sędziów SN z dnia 17.04.1970 r., III PZP 34/69, OSNCP 12/1970/217). Reasumując należy stwierdzić, że w sprawie o naprawienie szkody wynikłej z uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia zasądzenie określonego świadczenia nie wyłącza jednoczesnego ustalenia w sentencji wyroku odpowiedzialności pozwanego za szkody mogące powstać w przyszłości z tego samego zdarzenia. W ocenie Sądu Okręgowego nie może być wątpliwości, i - co bardzo istotne - okoliczność ta przez żadnego pozwanego nie była w ogóle kwestionowana, że charakter urazów powódki, który dotknął szczególnie narażoną na obciążenia kończynę, jest taki, że u powódki istnieje prawdopodobieństwo wystąpienia w przyszłości dalszych szkód będących następstwami wypadku, a zatem uwzględnienie żądania zawartego w pkt. 2 petitum pozwu było w pełni uzasadnione i znalazło swój wyraz w wyroku.

Mając wszystko powyższe na uwadze, na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. i art. 385 k.p.c., orzeczono jak w sentencji wyroku.

Zmiana wyroku Sądu I instancji musiała też wpłynąć na zmianę orzeczenia w przedmiocie kosztów procesu. O kosztach tych należało orzec na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c. Na zasądzoną kwotę 3 667 zł złożyły się: opłata sądowa od pozwu w kwocie 1 250 zł, wynagrodzenie pełnomocnika powódki w wysokości 2 400 zł obliczone na podstawie § 6 pkt. 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu oraz 17 zł tytułem opłaty skarbowej od pełnomocnictwa.

O kosztach postępowania odwoławczego orzeczono na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c.. Powódka wygrała swoją apelację, więc była uprawniona do zwrotu jej kosztów od pozwanych. Na zasądzoną kwotę 3 050 zł złożyły się: opłata sądowa od apelacji w kwocie 1 250 zł oraz się wynagrodzenie pełnomocnika powódki w wysokości 1 800 zł obliczone na podstawie § 2 pkt. 5 w zw. z § 10 ust. 1 pkt. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych, w brzmieniu z daty wniesienia apelacji.