Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I AGa 171/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 20 września 2018 roku

Sąd Apelacyjny w Szczecinie I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący:

SSA Artur Kowalewski

Sędziowie:

SSA Dorota Gamrat - Kubeczak

SSO del. Zbigniew Ciechanowicz (spr.)

Protokolant:

starszy sekretarz sądowy Piotr Tarnowski

po rozpoznaniu w dniu 20 września 2018 roku na rozprawie w Szczecinie

sprawy z powództwa R. H. i B. R.

przeciwko W. G. i Towarzystwu (...) spółce akcyjnej w W.

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanego Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W.

od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie

z dnia 25 kwietnia 2016 roku, sygn. akt VIII GC 398/14

1.  zmienia pkt II i IV zaskarżonego wyroku w taki sposób, że:

a.  w pkt II zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W. na rzecz powodów solidarnych R. H. i B. R. kwotę 71 550 (siedemdziesięciu jeden tysięcy pięciuset pięćdziesięciu) złotych z ustawowymi odsetkami od dnia 21 września 2011 roku, z tym zastrzeżeniem, że spełnienie tego świadczenia przez jednego z pozwanych zwalnia drugiego pozwanego ze zobowiązania wobec powodów i oddala powództwo w pozostałym zakresie,

b.  w pkt IV orzeka, że powodowie wygrali sprawę w 84 % w zakresie żądania wobec Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W. i stosownie do wyniku tego procesu szczegółowe rozliczenie kosztów procesu pozostawia referendarzowi sądowemu.

2.  oddala apelację w pozostałym zakresie,

3.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W. na rzecz powodów solidarnych kwotę 10 885 (dziesięciu tysięcy ośmiuset osiemdziesięciu pięciu) złotych i 50 (pięćdziesięciu) groszy tytułem kosztów postępowania apelacyjnego i kasacyjnego.

Zbigniew Ciechanowicz Artur Kowalewski Dorota Gamrat – Kubeczak

Uzasadnienie wyroku z dnia 20 września 2018 r.:

Powodowie R. H. i B. R. wnieśli o zasądzenie od pozwanych W. G. i Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W. in solidum kwoty 85.000 zł (10 % wartości uratowanego mienia) wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 31 lipca 2010 r. tytułem udzielonemu pozwanemu W. G. pomocy o charakterze ratownictwa morskiego w rozumieniu art. 231 kodeksu morskiego.

Pozwana Towarzystwo (...) spółka akcyjna w W. wniosła o oddalenie powództwa w całości, podnosząc, że zdarzenie morskie opisane pozwem nie zostało objęte odpowiedzialnością odszkodowawczą.

Pozwany W. G. nie złożył odpowiedzi na pozew ani nie stawił się na rozprawę.

Wyrokiem zaocznym z dnia 27 kwietnia 2015 r. wydanym przez Sąd Okręgowy w Szczecinie w sprawie VIII GC 398/14 zasądzono od pozwanego W. G. na rzecz powodów solidarnych kwotę 85.000 zł z ustawowymi odsetkami od 31 lipca 2010 r.

W sprzeciwie od tego wyroku pozwany W. G. wniósł o uchylenie wyroku zaocznego i oddalenie powództwa w całości, przyznając, że powodowie świadczyli na jego rzecz usługę ratownictwa morskiego, że strony zawarły umowę o ratownictwo morski, jednak jego zdaniem powodowie zrzekli się roszczeń w stosunku do niego i zobowiązali się dochodzić wynagrodzenia wyłącznie od ubezpieczyciela.

Wyrokiem z dnia 25 kwietnia 2016 r. Sąd Okręgowy w Szczecinie utrzymał w mocy wyrok zaoczny wydany w dniu 27 kwietnia 2015 roku przez Sąd Okręgowy w Szczecinie VIII Wydział Gospodarczy w sprawie o sygnaturze akt VIII GC 398/14 oraz zasądził od pozwanego Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W. na rzecz powodów solidarnych R. H. i B. R. kwotę 76 500 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 21 września 2011 roku, z tym zastrzeżeniem, że spełnienie tego świadczenia przez jednego z pozwanych zwalnia drugiego pozwanego z zobowiązania wobec powodów i oddalił powództwo w pozostałym zakresie wobec pozwanego Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W..

Sąd I instancji stwierdził, że podstawy dochodzenia roszczenia powodów od pozwanych są różne, bowiem pozwany W. G. jest zobowiązany do spełnienia świadczenia na rzecz powodów z tytułu zawartej umowy o ratownictwo, natomiast odpowiedzialność pozwanej Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W. wynika z umowy przelewu wierzytelności, na podstawie której pozwany ad. 1 przelał na rzecz powodów wierzytelności z tytułu ochrony ubezpieczeniowej, jakiej udzieliła mu pozwana ad. 2. Dlatego też Sąd uznał, iż odpowiedzialność pozwanych jest odpowiedzialnością in solidum oraz, że nie było sporu co do zaistnienia w dniu 31 maja 2010 r. zdarzenia polegającego na holowaniu jachtu motorowego (...) przez jednostkę pływającą (...) do portu w K.. Zasadniczą kwestią sporną było natomiast to, czy w okolicznościach rozważanej sprawy zdarzenie stanowiące podstawę żądania powodów tj. holowanie stanowiło ratownictwo morskie w rozumieniu art. 231 kodeksu morskiego, czy też stanowiło jedynie usługę holowniczą, o której mowa w art. 214 § 2 kodeksu morskiego.

Zauważono, że holowanie może stanowić jeden z przejawów ratownictwa morskiego, jeśli zostały spełnione pozostałe przesłanki statuujące istnienie ratownictwa morskiego. Przesłankami warunkującymi uznanie podejmowanych czynności za ratownictwo morskie jest istnienie niebezpieczeństwa dla statku znajdującego się na jakichkolwiek wodach oraz ratowanie mienia (art. 231 k.m.). Natomiast przesłankami uprawniającymi do wynagrodzenia, oprócz wyżej wymienionych, są dobrowolne, ochotnicze świadczenie usług ratowniczych zakończone pożytecznym wynikiem (art. 233 k.m.). Zasadniczym kryterium rozróżnienia usług holowniczych od ratownictwa morskiego realizowanego w formie holowania ratowniczego jest zatem istnienie niebezpieczeństwa, rozumianego jako sytuacja zagrażająca utratą życia ludzi znajdujących się na statku albo utratą lub uszkodzeniem statku i znajdującego się na nim mienia, której nie można zmienić bez pomocy z zewnątrz.

Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, że zdarzenie stanowiące podstawę żądania powodów należało zakwalifikować jako ratownictwo morskie w rozumieniu art. 231 k.m, gdyż w dniu 31 maja 2010 r. jacht motorowy (...) i jego załoga znalazły się w niebezpieczeństwie, które wynikało z awarii układu chłodzenia silnika głównego. Kluczowa dla takiej oceny zdarzenia była opinia biegłego sądowego, według której awaria nie tyle ograniczała zdolność manewrową, ale całkowicie pozbawiła jednostkę zdolności manewrowej. Wprawdzie, jak wynika także z innych dowodów z dokumentów oraz zeznań świadków istniała możliwość krótkotrwałego uruchomienia silnika, jednak każdy taki manewr wymagałby kilkugodzinnego oczekiwania na ostudzenie silnika, co po pierwsze mogłoby doprowadzić do zatarcia silnika, po drugie z uwagi na warunki panujące na morzu jacht i tak więcej by dryfował niż płynął w kierunku jakiegokolwiek portu schronienia. Biegły jednoznacznie wskazał, że wobec pogarszania się pogody próba dopłynięcia do portu schronienia bez pomocy jednostki ratowniczej byłaby karygodnym narażeniem życia załogi i samej jednostki na niebezpieczeństwo. Nadto przebywanie jednostki bez napędu na otwartym morzu przy perspektywie dalszego pogarszania się warunków pogodowych zawiera w sobie wszystkie ryzyka morskie łącznie z niebezpieczeństwem kolizji i rozlewu paliwa. Dla oceny charakteru czynności podjętych przez jednostkę powodów nie bez znaczenia pozostaje ocena kapitana jednostki (...), który w oświadczeniu złożonym w dniu 2 czerwca 2010 r. (k.108) sam wskazał, że jednostka utraciła moc napędową wskutek czego nie była w stanie samodzielnie dopłynąć do portu macierzystego. O zdarzeniu poinformował armatora i poprosił o pomoc, zaś armator po otrzymaniu informacji polecił oczekiwać na jednostkę ratowniczą. Zarówno kapitan jak i armator zdawali sobie sprawę z nasilającego się wiatru ok 7 0 B. Skoro więc kapitan wezwał w tych warunkach pomoc na co armator przystał i polecił kapitanowi podjęcie niezbędnych środków bezpieczeństwa w celu zabezpieczenia ludzi i jachtu, stanowi to dodatkowy argument za przyjęciem istnienia niebezpieczeństwa, a co za tym idzie woli przyjęcia pomocy ratowniczej. Sąd uznał, że powodowie świadczyli usługę ratownictwa w rozumieniu art. 231 k.m., a do świadczenia tego doszło na wyraźne żądanie W. G.. Nie budzi też jakichkolwiek wątpliwości – a nie było też kwestionowane – że ratownictwo zostało przeprowadzone w sposób prawidłowy w wyniku czego jacht został doprowadzony do portu w K.. Skoro ratownictwo morskie zakończyło się z pożytecznym wynikiem, to zgodnie z art. 232 k.m. należy się za tę usługę wynagrodzenie. Strony zawarły skutecznie umowę ratownictwa określając wynagrodzenie na poziomie 10 % wartości uratowanego mienia. Wola stron przy kształtowaniu umowy o ratownictwo ma pierwszeństwo przed rozwiązaniami ustawowymi (art. 236 § 1 k.m.). Wartość wynagrodzenia pozwany potwierdził także po kilku miesiącach od zdarzenia, a więc w sytuacji, która niewątpliwie nie mogła wpłynąć niekorzystnie na sposób jego postrzegania czy rozumienia w tym zakresie. Opierając się na opinii biegłego sądowego, który stwierdził, że wynagrodzenie za ratownictwo określone na poziomie 10 % wartości mienia uratowanego, w świetle praktyki morskiej jest wynagrodzeniem zgodnym z przyjętymi zasadami, powszechnie stosowanym i nieodbiegającym od normy, sąd uznał, iż brak jest podstaw do kwestionowania tej wysokości co do zasady jak i wysokości.

Zdaniem Sądu nie ma również przesłanek do przyjęcia, że powodowie zrzekli się roszczeń w stosunku do pozwanego W. G., czego potwierdzeniem miała być umowa zawarta 31 maja 2010 r. w związku z umową o ratownictwo. Treść tej umowy potwierdza istnienie zobowiązania W. G. wobec powodów, natomiast nie wynika z niej aby powodowie zrzekli się roszczeń. Oświadczenie powodów zawarte w treści umowy określa jedynie kwestię windykacji roszczenia o zapłatę za spełnione ratownictwo, ustalając, że roszczenia tego w pierwszej kolejności będą dochodzić od ubezpieczyciela. O bezpodstawności twierdzenia w zakresie zrzeczenia się roszczenia wobec pozwanego ad. 1 świadczą także kolejne czynności podjęte przez powodów kilka miesięcy po złożeniu oświadczenia z 31 maja 2010 r., a mianowicie mające na celu cesję wierzytelności wynikających z umowy ubezpieczenia. Słuszny okazał się w tym względzie argument powodów, że gdyby intencją stron w dniu 31 maja 2010 r. było zrzeczenie się roszczenia wobec pozwanego W. G., to nie miałoby sensu zawieranie w dniu 16 listopada 2010 r. aneksu do umowy ukierunkowanego na porozumienie stron co do windykacji należności.

Z powyższych względów na podstawie art. 347 k.p.c. Sąd utrzymał w mocy wyrok zaoczny wydany w dniu 27 kwietnia 2015 r. wobec pozwanego W. G., o czym orzekł w pkt I sentencji.

Odnosząc się do odpowiedzialności pozwanej spółki, Sąd I instancji wskazał, powodowie i pozwany W. G. zawarli w sposób prawidłowy i wywołujący skutki prawne umowę przelewu wierzytelności wynikających z umowy ubezpieczenia zawartej przez pozwanych. Wobec tego w myśl art. 509 § 2 k.c. na powodów wraz z wierzytelnością przeszły wszelkie związane z nią prawa, w szczególności roszczenie o zaległe odsetki, co zresztą nie było w sprawie kwestionowane. Zgodnie z art. 320 z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych w Kodeksie morskim, ubezpieczyciel odpowiada za szkody będące bezpośrednim następstwem niebezpieczeństw objętych umową ubezpieczenia. Zakres niebezpieczeństw zależy od tego, jakie niebezpieczeństwa zostały ujęte w umowie, a jakie niebezpieczeństwa umowa wyłącza. Wobec tego znaczenie mają postanowienia zawarte w umowie ubezpieczenia. Postanowienia te mogą rozszerzyć lub zawęzić zakres obowiązku ubezpieczyciela. Jedną z fundamentalnych zasad ubezpieczeń morskich jest odpowiedzialność jedynie za szkody spowodowane przez oddziaływanie najbliższego niebezpieczeństwa, a nie za szkody spowodowane przez działanie niebezpieczeństwa bardziej odległego.

Podstawą odpowiedzialności spółki (...) za zdarzenie, które miało miejsce w dniu 31 maja 2010 r. jest stosunek ubezpieczenia wiążący ją z pozwanym W. G., ukształtowany treścią polisy z dnia 25 maja 2010 r., Instytutowych Klauzul Ubezpieczenia Jachtów z 1/11/1985, w zakresie w jakim nie zostały one zmodyfikowane lub wyłączone przez strony polisą, a także przepisy art. 292 – 338 k.m., w zakresie w jaki nie zostały wyłączone przez strony postanowieniami polisy lub klauzul. Pozwany W. G. posiadał dwojakiego rodzaju ochronę ubezpieczeniową, tj. casco i oc armatora. Niezależnie, z której ochrony pozwany chciałby skorzystać, to oba przedmioty ubezpieczenia dawały podstawę do żądania od ubezpieczyciela należnego odszkodowania. Ubezpieczony W. G. nie spełnił spoczywającego na nim obowiązku zapłaty na rzecz powodów wynagrodzenia za ratownictwo. Jak wynika z treści polisy przedmiotem ubezpieczenia było ubezpieczenie casco, czyli ubezpieczenie „statku” oraz odpowiedzialność cywilna armatora, która obejmuje wszelką odpowiedzialność występującą powszechnie w obrocie cywilnym (deliktowa, kontraktowa). Nie budzi więc wątpliwości, że w tym zakresie mieści się odpowiedzialność kontraktowa pozwanego jako armatora za wynagrodzenie z tytułu udzielonego ratownictwa. Ochrona ubezpieczeniowa pozwanego znajduje potwierdzenie także w zapisach klauzul instytutowych. Przede wszystkim świadczy o tym zapis dotyczący limitu odpowiedzialności casco, w którym zawarto zapis, że z limitu tej odpowiedzialności wyłączone są wydatki pokryte klauzulą 14 Koszty Ratownictwa. W świetle tej treści należy wnioskować, że udzielona ochrona ubezpieczeniowa obejmuje wynagrodzenie ratownicze określone w klauzuli nr 14, której obowiązywanie nie zostało wyłączone z treści spornej umowy. Omawiany zapis wyłącza wydatki na ratownictwo tylko z limitu odpowiedzialności casco, nie wyłączając tych wydatków z limitu odpowiedzialności cywilnej armatora. W konsekwencji zdaniem Sądu oczywistym jest, że przedmiotowe zdarzenie objęte było ochroną ubezpieczeniową. Taka też była wola pozwanego W. G., aby uzyskać ochronę ubezpieczeniową obejmująca także akcje ratowniczą. Jak wykazało postępowanie dowodowe za taką ochronę pozwany ad. 1 zapłacił należną ubezpieczycielowi składkę. Co istotne pozwana spółka (...) podczas kontaktów z pozwanym, wymiany korespondencji, w tym elektronicznej, nie kwestionowała swojej odpowiedzialności co do zasady, prowadziła szereg czynności, które w istocie nie wskazywały w ogóle na fakt, iż takiej ochrony pozwanemu nie udzielono.

Wbrew zarzutom pozwanej spółki nie zachodzi też sytuacja wyłączenia w klauzuli 9 i 14 odpowiedzialności ubezpieczyciela za koszty w przypadku ratownictwa wywołanego awarią pompy układu chłodniczego silnika. Uszkodzeniu uległ nie sam silnik a pompa układu chłodzenia, dopiero w sytuacji użytkowania silnika w warunkach braku chłodzenia mogłoby doprowadzić do jego uszkodzenia (zatarcia). Pozwana podnosząc zarzuty w tym zakresie w żaden sposób nie wykazała, aby uszkodzeniu uległ silnik.

W ocenie Sądu uzasadniony okazał się jedynie zarzut potrącenia z wysokości odszkodowania kwoty 8.500 zł z tytułu franszyzy. Treść polisy w związku z klauzulą nr 12 wskazuje bowiem w sposób jasny, że w każdym przypadku objętym odpowiedzialnością ubezpieczyciela, za wyjątkiem straty całkowitej statku, udział własny ubezpieczonego w szkodzie (franszyza) określony został na kwotę 8.500 zł. O taką też kwotę należało pomniejszyć roszczenie powodów.

Odsetki za opóźnienie zasądzono w oparciu o art. 455 k.c. w zw. z art. 481 k.c. od dnia 21 września 2011 r. Słusznie zauważyła pozwana ad. 2, że powodowie wezwali ją do zapłaty dopiero w piśmie z dnia 29 sierpnia 2011 r. wyznaczając termin zapłaty na 20 września 2011 r. Wyznaczony termin nie został zachowany i dopiero od tego momentu można mówić, że pozwani pozostają w opóźnieniu.

Apelację od powyższego wyroku wniosła pozwana Towarzystwo (...) spółka akcyjna w W., zaskarżając ww. wyrok w części, tj. w zakresie pkt. II i IV wyroku. Skarżąca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez: oddalenie powództwa względem pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. w całości i zasądzenie od powodów na rzecz ww. pozwanego kosztów postępowania sądowego przed Sądem I instancji według norm przypisanych oraz kosztów postępowania apelacyjnego.

Pozwana podniosła, że Sąd I instancji błędnie przyjął, że wartość uratowanego mienia (jachtu (...)) wyniosła 850.000 zł, podczas gdy kwota ta stanowiła jedynie sumę ubezpieczenia jachtu, zaś wartość jachtu została wyceniona na 800.050 zł.

Apelująca zarzuciła również, iż Sąd Okręgowy błędnie przyjął, że zapewnienia co do objęcia ratownictwa ochroną ubezpieczeniową w ramach polisy nr (...) składane przez brokera są zapewnieniami samego pozwanego zakładu ubezpieczeń i w konsekwencji, że są wiążące dla pozwanej, podczas gdy broker jest osobą działającą na rzecz i zlecenie ubezpieczającego i nie wiąże go żaden stosunek prawny z ubezpieczycielem, w konsekwencji czego pozwana nie ponosi odpowiedzialności za jego działania i zaniechania.

Skarżąca wskazała także, iż treść stosunku ubezpieczeniowego została określona w sposób wyraźny i jednoznaczny w treści samej polisy i instytutowych klauzulach ubezpieczenia jachtów, do których polisa odsyła. Przekonanie o innym zakresie uzyskanej ochrony ubezpieczeniowej występujące po stronie armatora, nawet jeżeli zostałoby wywołane przez brokera, nie wpływa na rozszerzenie tego zakresu poza określony treścią polisy i klauzul instytutowych.

Wreszcie za błędne uznano stanowisko Sądu I instancji, że brak kwestionowania przez pozwaną przed procesem swojej odpowiedzialności w sprawie oznacza, iż co do zasady pozwana taką odpowiedzialność na siebie przyjęła, podczas gdy w rzeczywistości W. G. nie przedstawił wszystkich niezbędnych dokumentów, aby ubezpieczyciel mógł tę kwestię w sposób ostateczny rozstrzygnąć.

Powodowie wnieśli o oddalenie apelacji i o zasądzenie od strony apelującej na ich rzecz kosztów postępowania za instancję apelacyjną według norm przepisanych, w tym kosztów zastępstwa procesowego.

Wyrokiem z dnia 8 lutego 2017 r. Sąd Apelacyjny w Szczecnie zmienił zaskarżony wyrok w punktach drugim i czwartym w ten sposób, że oddalił powództwo w stosunku do pozwanego Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W. i orzekł, że powodowie wygrali sprawę w 100% w zakresie żądania wobec pozwanego W. G., a pozwany Towarzystwo (...) spółka akcyjna w W. wygrał sprawę w 100% w stosunku do powodów i stosownie do tego wyniku szczegółowe wyliczenie kosztów procesu pozostawia referendarzowi sądowemu. Powodów obciążono również kosztami postępowania apelacyjnego.

Wyrokiem z dnia 18 maja 2018 r. Sąd Najwyższy uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 8 lutego 2017 r. w części uwzględniającej apelację pozwanego (punkt I podpunkt 1) oraz rozstrzygającej o kosztach postępowania za obie instancje w stosunku do pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. (punkt I podpunkt 2 i punkt II) i w tym zakresie przekazał sprawę Sądowi Apelacyjnemu w Szczecinie do ponownego rozpoznania oraz rozstrzygnięcia o kosztach postępowania kasacyjnego.

Sąd Najwyższy wskazał, że trafnie zarzucają skarżący, iż warstwa motywacyjna zaskarżonego wyroku dowodzi naruszenia art. 328 § 2 w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. i to w stopniu mogącym mieć istotny wpływ na wynik sprawy. Sąd Apelacyjny nie poczynił własnych ustaleń faktycznych, opierając się na ustaleniach faktycznych poczynionych przez Sąd Okręgowy, wskazując, że dokonuje jedynie odmiennej wykładni umowy łączącej strony (strona 11 uzasadnienia). Jednocześnie jednak stwierdził, że ustalenia te kwestionuje, wskazując że dokonując oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego na podstawie art. 233 § 1 k.p.c. doszedł do odmiennych wniosków (strona 11 uzasadnienia). Stanowisko to cechuje się wzajemną sprzecznością nie można, bowiem podzielać ustaleń faktycznych poczynionych przez Sąd pierwszej instancji i jednocześnie je kwestionować. Sąd drugiej instancji nie może również dokonując odmiennej oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego nie poczynić własnych ustaleń faktycznych, jest to bowiem zasadniczy mankament uzasadnienia uniemożliwiający dokonanie kontroli kasacyjnej.

Nie jest również jasne stanowisko Sądu Apelacyjnego w kwestii statusu A. M., skoro z jednej strony Sąd ten nie zakwestionował ustalenia Sądu Okręgowego, że działał on w charakterze brokera ubezpieczeniowego (k. 616), a z drugiej strony określił go jako agenta ubezpieczeniowego o nieustalonym zakresie uprawnień (strona 15 uzasadnienia). Nie można natomiast podzielić stanowiska skarżących w takim zakresie, w jakim zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c, jest przez nich formułowany w celu merytorycznej krytyki stanowiska Sądu Apelacyjnego.

Wskazano, że przytoczone przez skarżących przepisy kodeksu morskiego, w ramach pierwszej podstawy kasacyjnej (art. 320 w zw. z art. 328 i w zw. z art. 293 kodeksu morskiego), nie mają istotnego znaczenia, z uwagi na dyspozytywny charakter przepisów kodeksu morskiego dotyczących odpowiedzialności ubezpieczyciela (art. 320 - 329 kodeksu morskiego). Oznacza to, że podstawowe znaczenie dla oceny zakresu niebezpieczeństw (ryzyk) za jakie ubezpieczyciel odpowiada, mają postanowienia umowy ubezpieczenia - interpretowane zgodnie z dyrektywami wynikającymi z art. 65 § 2 k.c. - które mogą zawęzić lub rozszerzyć zakres odpowiedzialności ubezpieczyciela w stosunku do przepisów kodeksu morskiego. Ta sama zasada dotyczy kosztów ratownictwa, o których mowa w art. 328 i 232 kodeksu morskiego, które zostały uregulowane w klauzuli 14 o.w.u. Powodowie nabyli natomiast od armatora jego wierzytelność wobec ubezpieczyciela z tytułu wynagrodzenia za ratownictwo morskie, w takim zakresie w jakim ona istniała w umowie ubezpieczenia morskiego.

W ocenie Sądu Najwyższego analiza umowy ubezpieczenia oraz (...) z dnia 1 listopada 1985 r. została dokonana pobieżnie. Sąd Apelacyjny nie wziął pod uwagę, funkcji ochronnej umowy ubezpieczenia, potrzeby dokładnej analizy wszystkich, mających znaczenie w sprawie postanowień umowy, we wzajemnym ze sobą powiązaniu, z uwzględnieniem zgodnego zamiaru stron i celu umowy (art. 65 § 2 k.c), jak i sporządzenia o.w.u. w tłumaczeniu z języka angielskiego, które mogło utrudniać rozumienie tekstu przez ubezpieczonego.

Z podstawy faktycznej rozstrzygnięcia ustalonej przez Sąd Okręgowy wynika, że ubezpieczenie obejmowało zarówno ryzyko wynikające z niebezpieczeństwa mórz (klauzula 9.1.1), jak i ryzyko wynikające z awarii tzw. maszynowych, z wyłączeniem jednak silnika i podłączenia (klauzula 9.2.2). Koszty ratownictwa były natomiast objęte ochroną ubezpieczeniową, jeżeli zostały poniesione w celu zapobiegnięcia stracie na skutek niebezpieczeństw pokrytych ubezpieczeniem (klauzula 14 w związku z klauzulą 9). Ponadto umowa ubezpieczenia obejmowała zarówno casco (statek) jak i odpowiedzialność cywilną armatora (klauzula 11). Ratownicy morscy zostali natomiast wezwani nie celem wykonania usługi holowania z uwagi na awarię pompy układu chłodzenia silnika, ale celem udzielenia pomocy jednostce (...), która doznała wprawdzie awarii pozbawiającej jej zdolności manewrowej, ale jednocześnie znalazła się w stanie zagrożenia z uwagi na ryzyko morza (sztorm). Z przeprowadzonej w sprawie opinii biegłego wynikało, że wobec pogarszających warunków pogodowych, próba dopłynięcia do portu schronienia bez pomocy jednostki ratowniczej stanowiłoby poważne narażenie życia załogi i samej jednostki na niebezpieczeństwo.

Inaczej rzecz ujmując, gdyby nie włączenie niebezpieczeństwa morza (sztorm) nie byłoby potrzeby uruchamiania ratownictwa morskiego, a wystarczające byłoby skorzystanie z usługi holowania. Z drugiej strony, brak precyzyjnych ustaleń, czy gdyby nie awaria pompy układu chłodzenia silnika głównego, jednostka (...), mimo niesprzyjających warunków pogodowych, byłaby w stanie o własnych siłach dotrzeć do portu schronienia. Sąd Okręgowy ustaleń w tym zakresie nie poczynił, a Sąd Apelacyjny oparł się na domniemaniu, że tak by właśnie było, skoro jacht był w stanie samodzielnie wpłynąć do portu w K.. Nie wypowiedział się jednak w kwestii, czy nie stały temu na przeszkodzie istniejące na morzu warunki sztormowe (siła wiatru 8° B i stan morza 5), w sytuacji, gdy jednostka (...) została dopuszczona do żeglugi przy stanie morza 3 i sile wiatru 6° B.

Sąd Apelacyjny nie rozważył dostatecznie, czy uruchomienie w tych okolicznościach ratownictwa morskiego objętego ubezpieczeniem według klauzuli 14, miało na celu zapobiegnięcie stracie na skutek niebezpieczeństw pokrytych ubezpieczeniem. Analizując mające zastosowanie do umowy ubezpieczenia (...) z dnia 1 listopada 1985 r. stwierdził, że ochroną ubezpieczeniową nie zostały objęte szkody wynikłe z awarii silnika i jego podłączenia (klauzula 9.2.2), a tak właśnie kwalifikować należy awarię pompy chłodzenia silnika. Prezentując taki pogląd, Sąd Apelacyjny założył, że gdyby nie awaria to jednostka (...), mimo sztormu i pogarszających się warunków pogodowych mogłaby o własnych siłach dotrzeć do portu schronienia, a armator nie musiałby uruchamiać ratownictwa morskiego. Nie bez racji jednak skarżący podnoszą, że gdyby nie niebezpieczeństwo morza (sztorm), które było objęte ubezpieczeniem (klauzula 9.1.1), koszty ratownictwa, wywołane celem zapobiegnięcia stracie, która mogła powstać na skutek tego niebezpieczeństwa (klauzula 14), w ogóle by nie wystąpiły.

Sąd Apelacyjny zaniechał jednak interpretacji umowy ubezpieczenia wraz z ogólnymi warunkami umów (z uwzględnieniem zasady przesądzania wątpliwości na korzyść ubezpieczonego), pod kątem odpowiedzi na pytanie, czy tego rodzaju sytuacja była objęta ochroną ubezpieczeniową, czy też ubezpieczyciel wyłączył swoją odpowiedzialność, jeżeli niebezpieczeństwo morza nie było wyłączną, choć konieczną, przyczyną szkody, a wystąpiła jeszcze inna przyczyna (awaria), której nie objął swoją odpowiedzialnością.

Nie wziął również pod uwagę, że (...) z dnia 1 listopada 1985 r. znajdujące zastosowanie do umowy ubezpieczenia zostały opracowane w języku angielskim, a do akt sprawy przedłożono ich tłumaczenie na język polski. Strony umowy ubezpieczenia postanowiły jednak, że tekst angielski oryginalnych warunków (znajdujący się w aktach sprawy), będzie miał pierwszeństwo przed jego polskim tłumaczeniem. Ponadto w przypadku rozbieżności na tle interpretacji klauzul obowiązujących w ubezpieczeniu, szczególnie w związku z brakiem uregulowań w prawie polskim (kodeks morski, kodeks cywilny, ustawa o działalności ubezpieczeniowej), strony mogą rozstrzygać powstające spory posługując się interpretacją wynikającą z angielskiego orzecznictwa i praktyki, jednak wnioski wynikające z zastosowania prawa angielskiego nie mogą być sprzeczne z ogólnymi przepisami prawa i praktyką obowiązującą w Polsce.

Sąd Apelacyjny pominął jednak te postanowienia umowy ubezpieczenia przy dokonywaniu jej wykładni, mimo, że strony umowy ubezpieczenia odmiennie interpretowały postanowienia o.w.u.

Skoro korzystanie z ratownictwa morskiego służy zapobieganiu szkodom do których mogłoby potencjalnie dojść, to budzi również wątpliwości stanowisko Sądu Apelacyjnego, że klauzula 14 odnosi się wyłącznie do ubezpieczenia casco, a nie do odpowiedzialności cywilnej armatora. Z ustaleń Sądu Okręgowego wynika, że jednostce (...) groziły wszystkie ryzyka morskie łącznie z zatonięciem, kolizją, rozlewem paliwa. W takim stanie rzeczy, analizy wymagało czy tego rodzaju szkody zostały objęte ubezpieczeniem w ramach odpowiedzialności cywilnej armatora, skoro mogły rodzić jego odpowiedzialność wobec osób trzecich (klauzula 11). Gdyby odpowiedź na to pytanie była pozytywna, powstanie kosztów ratownictwa celem ochrony armatora przed szkodami wynikłymi z ryzyk objętych ubezpieczeniem (klauzula 9) mieściłoby się w klauzuli 14.

Wątpliwe jest również stanowisko Sądu Apelacyjnego, że wynagrodzenie z tytułu ratownictwa nie jest objęte ubezpieczeniem, skoro strony umowy ubezpieczenia wyłączyły z tej ochrony zobowiązania zaciągnięte przez ubezpieczającego/ armatora wynikające z zawarcia przez niego innych umów (np. czarterowych), których (...) nie jest stroną. Sąd Apelacyjny nie dokonał wykładni tego postanowienia umowy, z perspektywy funkcji, której miało służyć, nie wyjaśnił jaki jest zakres wyłączenia ujętego w sformułowaniu „innych umów", nie uwzględnił nieprecyzyjnego charakteru tego postanowienia umownego i nie wyciągnął wniosków z przykładowego wskazania jakie umowy strony zamierzały objąć wyłączeniem. Nie bez racji skarżący podnoszą, że tego rodzaju postanowienie umowne wydaje się nie odnosić do zobowiązań zaciągniętych przez ubezpieczonego w związku ze zdarzeniami losowymi wynikającymi z ubezpieczonego ryzyka. Sąd Apelacyjny nie odniósł również tego postanowienia do klauzuli 14 o.w.u., z której wynika, że koszty ratownictwa podlegają ochronie ubezpieczeniowej, niezależnie od tego czy wynikają z podpisanej przez armatora umowy. Nie zwrócił również uwagi, że koszty ratownictwa zgodnie z kodeksem morskim podlegają zwrotowi bez względu na to, czy została w tym przedmiocie podpisana umowa o ratownictwo (art. 232 § 1 kodeksu morskiego). Odwołanie się zatem do zawartego w dokumencie polisy wyłączenia odpowiedzialności kontraktowej nie jest przekonujące. Sąd Apelacyjny przyjął również, że koszty ratownictwa nie mieszczą się w odpowiedzialności cywilnej armatora, skoro zawarcie umowy o ratownictwo nie może być kwalifikowane, jako delikt. Tego rodzaju stanowisko abstrahuje jednak od istoty pokrycia ubezpieczeniowego kosztów ratownictwa, które jest uruchamiane zgodnie z klauzulą 14 o.w.u. by uchronić armatora od wystąpienia szkód zarówno z odpowiedzialności cywilnej, jak i w statku.

Sąd Apelacyjny nie wyjaśnił również, zamiennie używając w motywach rozstrzygnięcia pojęć wydatki i wynagrodzenie za ratownictwo, w jaki sposób należy interpretować pokrywane przez ubezpieczyciela opłaty za ratownictwo (klauzula 14). W szczególności, czy ubezpieczyciel powinien dokonywać jedynie zwrotu kosztów ratownictwa morskiego poniesionych już przez ubezpieczonego, czy obowiązany jest do zapłaty wynagrodzenia za ratownictwo, niezależnie od jego pokrycia przez ubezpieczonego i jakie znaczenie ma w tym kontekście dokonanie przelewu wierzytelności z tego tytułu na rzecz powodów.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja pozwanego Ubezpieczyciela była słuszna, lecz w nieznacznym stopniu.

Sąd odwoławczy podziela co do zasady ustalenia poczynione przez Sąd I instancji, a będąc związany na zasadzie art. 398 20 k.p.c. wykładnią prawa, a więc w praktyce przede wszystkim oceną prawnych relacji między pozwanym Ubezpieczycielem i W. G. przedstawioną w uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższego z dnia 11 maja 2018 r. wydanego w sprawie pod sygn. akt II CSK 454/17 uznaje zarzuty apelacyjne zawarte w pkt I apelacji z dnia 10 czerwca 2016 r. za niesłuszne.

Przede wszystkim wskazać należy na to, że Ubezpieczyciel podnosił, że zdarzenie powodujące szkodę nie było objęte jego odpowiedzialnością, gdyż dotyczyło „silnika i podłączeń” zgodnie z treścią klauzuli 9.2.2. Instytutowych Klauzul Ubezpieczeniowych dla Jachtów (wskazywanych w dalszej części uzasadnienia jako Klauzule). W ocenie Sądu odwoławczego interpretacja tego zapisu dokonana przez apelującego pozostaje sprzeczna z jego treścią, analizowaną łącznie z innymi zapisami zawartymi w klauzuli 9 pt. „Niebezpieczeństwa”. Klauzule w tej części należy odczytywać w powiązaniu z poszczególnymi jej jednostkami redakcyjnymi. Ograniczając się jedynie do kwestii istotnych z punktu widzenia stanu faktycznego zaistniałego w sprawie zapis ten ma następujące brzmienie: ubezpieczyciel pokrywa zawsze stratę lub szkodę w odniesieniu do przedmiotu ubezpieczenia spowodowane na skutek (9.1) niebezpieczeństw mórz (9.1.1), zaś pod warunkiem że strata lub szkoda nie były następstwem braku należytej staranności ze strony armatora ubezpieczenie pokrywa (9.2) straty i szkody w odniesieniu do przedmiotu ubezpieczenia z wyłączeniem silnika i podłączenia (podłączeń) (9.2.2).

W niniejszej sprawie natomiast powodowie dochodzą nabytego w wyniku przelewu wierzytelności wynagrodzenia z tytułu ratownictwa morskiego, a nie kosztów naprawy uszkodzonej pompy układu chłodzenia silnika głównego, na co wskazał uwagę Sąd Najwyższy. Dodać przy tym należy, że powyższa interpretacja językowa współgra z treścią Klauzuli 10 pkt 10 dotyczącego włączeń odpowiedzialności „w odniesieniu do silnika i podłączeń” za wyjątkiem okoliczności tam opisanych chyba, że dana strata została spowodowana przez statek, który znalazł się pod wodą, a także w przypadku wyrzucenie statku na brzeg bądź na skutek zetknięcia się z innym statkiem, molem lub pomostem. A zatem chodzi tu o sytuację odpowiedzialności odszkodowawczej związanej z konieczności naprawy bądź nabycia nowego silnika, a nie sytuację, gdzie awaria silnika była przyczyną utraty zdolności manewrowej przez jednostkę, co z kolei generowało koszty ratownictwa morskiego, w przypadku zaistnienie sytuacji niebezpieczeństwa opisanego w art. 231 km.

Następnie wskazać należy, że ubezpieczenie casco objęte polisą wystawiona przez poznanego obejmowało zarówno ryzyko wynikające z niebezpieczeństwa mórz (klauzula 9.1.1), jak i ryzyko wynikające z awarii tzw. maszynowych, z wyłączeniem jednak silnika i podłączenia (klauzula 9.2.2). Skoro koszty ratownictwa zostały poniesione w celu zapobiegnięcia stracie na skutek niebezpieczeństw pokrytych ubezpieczeniem (klauzula 14 w związku z klauzulą 9), to uznać należy, że objęte były ochroną ubezpieczeniową i to zarówno w ramach ubezpieczenia casco jak i odpowiedzialność cywilną armatora (klauzula 11 – stanowiąca, że ubezpieczyciel zgadza się zapłacić ubezpieczonemu odszkodowanie z tytułu jakiejkolwiek sumy lub sum jakie ubezpieczony stanie się prawnie zobowiązany zapłacić).

W tym kontekście zwrócić należy uwagę na to, że skoro zgodnie z klauzulą 14 korzystanie z ratownictwa morskiego służy ma zapobieganiu stracie na skutek niebezpieczeństw pokrytych ubezpieczeniem, to należało by przyjąć że dotyczy łącznie niebezpieczeństwa mórz – zatonięcie, osadzenie na mieliźnie, kolizja, rozlew paliwa, a więc ubezpieczenia casco (klauzula 9) i odpowiedzialności cywilnej armatora (klauzula 11).

Skoro więc ratownicy morscy zostali wezwani nie celem wykonania usługi holowania z uwagi na awarię pompy układu chłodzenia silnika, ale celem udzielenia pomocy jednostce (...), która doznała awarii pozbawiającej jej zdolności manewrowej i znalazła się w stanie zagrożenia z uwagi na ryzyko morza (sztorm), to w sytuacji braku możliwości dopłynięcia do portu schronienia bez pomocy jednostki ratowniczej słuszne było zakwalifikowanie czynności powodów jako ratownictwa a nie usługi holowania.

Dostrzec należy, że odpowiadając na pytanie zawarte w postanowieniu dowodowym Sądu Okręgowego w Szczecinie z dnia 13 listopada 2015 r. w pkt 6 biegły sądowy J. G. wprost podał, że gdyby nie awaria układu chłodzenia, to jacht mógłby schronić się na wyspę Bornholm lub w najbliższym porcie w ciągu dwóch godzin. Biegły nie dopatrzył się przy tym ze strony kapitana jednostki jakichkolwiek naruszeń ograniczeń wynikających z dokumentów klasyfikacyjnych i bezpieczeństwa. Biegły dostrzegł i to, że w K. żegluga redowa została wstrzymana dopiero o godz. 13:00 w dniu 13 maja 2010 r. (wiatr 13-15m/s i stan morza 3-4, k. 551), co uzasadniało również tezę, że wyjście jachtu w morze z portu N. nie odbyło się z naruszeniem ograniczeń klasyfikacyjnych jednostki. Aczkolwiek z treści uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie wynika wprost dlaczego Sąd I instancji nie dał wiary zeznaniom kapitana jednostki L. L.. Tym niemniej Sąd wyjaśnił dlaczego dokonał odmiennych od zeznań świadka ustaleń. Tymi motywami były ustalenia poczynione przez biegłego sądowego, a w konsekwencji wniosek, iż wobec pogarszania się pogody próba dopłynięcia do portu schronienia bez pomocy jednostki ratowniczej byłaby karygodnym narażeniem życia załogi i samej jednostki na niebezpieczeństwo. Wskazać należy i to, że niewiarygodność zeznań świadka w tej kwestii obrazuje jego zaprzeczenie dotyczące siły wiatru podczas wykonywanej przez powodów akcji ratownictwa. Według świadka siła wiatru była w granicach 5-6 w stali Beauforta, co pozostaje w sprzeczności z ustaleniami biegłego, które w tej kwestii nie zostały podważone przez strony.

Odnosząc się do kolejnego zarzutu ubezpieczyciela, związanego z poglądem, iż zdarzenie powodujące szkodę nie było objęte jego odpowiedzialnością wskazać należy, że interpretacja zapisu zawartego w polisie, iż ochroną ubezpieczeniową nie są objęte zobowiązania zaciągnięte przez armatora, wynikające z zawarcia przez niego innych umów (np. czarterowych), w których (...) nie jest stroną (k. 94), winna uwzględniać poprzez pryzmat „skreślenia” jako nieobowiązującej Klauzuli 3.2 dotyczących zapewnienia ubezpieczonego, że jacht będzie używany jedynie dla przyjemności w celach prywatnych i nie będzie odstępowany za zapłatą sumy dzierżawy czy wynagrodzenia za czarter (k. 95v). O ile oczywiste pozostawało dla ubezpieczyciela, że jacht służy jego armatorowi do prowadzenia działalności gospodarczej, to wykreślenie Klauzuli 3.2. powodowało konieczność zaznaczenia, iż ochroną ubezpieczeniową nie są objęte relację prawne dotyczące innych umów związanych z korzystaniem z jachtu przez inne osoby np. umowy dzierżawy czy czarteru. Sposób interpretacji analizowanego postanowienia w polisie wskazany przez pozwanego pomija to, że zapis klauzuli nr 14 nie różnicuje źródeł (umowa bądź czynności faktyczne), z których wynikają powinności ubezpieczyciela związane z koniecznością pokrywania kosztów ratownictwa morskiego, co koresponduje z regulacjami kodeksu morskiego w tym z art. 236 oraz art. 232 § 1.

Ustalenie zasad odpowiedzialności pozwanego Ubezpieczyciela, a następnie zakwalifikowanie zdarzenia na morzu jako objętego ochroną przewidzianą polisą wystawioną przez apelującego czyni zbędnym analizę słuszności zarzutów dotyczących tego czy do zawarcia umowy ubezpieczenia doprowadził broker ubezpieczeniowy czy też agent pozwanego oraz tego w jaki sposób przebiegały relację między pozwanym ubezpieczycielem i powodami w chwili zgłoszenia przez nich jako nabywców roszczeń związanych z ratownictwem morskim (zarzuty nr III i IV).

Odnosząc się natomiast od zarzutu apelacyjnego nr II, wskazać należy, że o ile kwestia potrącenia z wysokości odszkodowania kwoty 8.500 zł z tytułu franszyzy nie budziła wątpliwości, gdyż był to jeden z warunków ubezpieczenia opisanych polisą, to Sąd I instancji kwotę taką odliczył od kwoty 850 000 zł, czyli sumy ubezpieczenia jachtu. Gdy tymczasem zgodnie z 1 pkt 7 Umowy o ratownictwo z dnia 31 maja 2010 r. wynagrodzenie przysługujące ratownikowi to 10% wartości uratowanego mienia. Skoro Sąd I instancji wartość uratowanej jednostki ustalił na kwotę 800.500,00 zł, to wynagrodzenie za ratownictwo winno wynieść 71 550 zł.

Mając powyższe na uwadze w oparciu o treść art. 386 § 1 k.p.c. zmieniono pkt II i IV zaskarżonego wyroku w taki sposób, że: zasądzono od pozwanego Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W. na rzecz powodów solidarnych R. H. i B. R. kwotę 71 550 złotych z ustawowymi odsetkami od dnia 21 września 2011 roku, z tym zastrzeżeniem, że spełnienie tego świadczenia przez jednego z pozwanych zwalnia drugiego pozwanego ze zobowiązania wobec powodów i oddala powództwo w pozostałym zakresie oraz orzeczono, że powodowie wygrali sprawę w 84 % w zakresie żądania wobec Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W. i stosownie do wyniku tego procesu szczegółowe rozliczenie kosztów procesu pozostawiono referendarzowi sądowemu. Apelacja pozwanego Ubezpieczyciela została oddalona w pozostałym zakresie.

Podobnie jak i w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, tak i w postępowaniu odwoławczym podstawę rozstrzygnięcia o kosztach stanowił art. 100 k.p.c. i fakt wygrania przez powodów postępowania w 84 %.

Skoro powodowie i pozwany ponieśli łącznie koszty postępowania apelacyjnego, kasacyjnego w kwotach po 13275 zł, to mając na względnie powyższe proporcje należało zasądzić od pozwanego na rzecz powodów solidarnych kwotę 10 885 złotych i 50 groszy tytułem kosztów postępowania apelacyjnego i kasacyjnego.

Wysokość kosztów powyższych postępowań poniesionych przez strony oszacowano w oparciu o § 10 ust. 1 pkt 2 i ust. 4 pkt 1 w zw. z § 2 pkt 6 oraz § 10 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności radców prawnych z dnia 22 października 2015 r. (Dz.U. z 2015 r. poz. 1804)

Zbigniew Ciechanowicz Artur Kowalewski Dorota Gamrat - Kubeczak