Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 192/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 11 października 2018 roku

Sąd Apelacyjny w Warszawie I Wydział Cywilny w składzie następującym:

Przewodniczący: SSA Beata Kozłowska

Sędziowie: SA Joanna Wiśniewska-Sadomska

SO (del.) Anna Strączyńska

Protokolant: Ignacy Osiński

po rozpoznaniu w dniu 27 września 2018 roku w Warszawie na rozprawie

sprawy z powództwa P. A.

przeciwko M. H.

o ochronę dóbr osobistych

na skutek apelacji pozwanej

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 14 lipca 2015 r., sygn.. akt I C 409/13

1.  zmienia zaskarżony wyrok w punktach pierwszym, drugim i trzecim w ten sposób, że oddala powództwo w części uwzględniającej roszczenia niemajątkowe oraz w punkcie piątym w ten sposób, że zasądza od P. A. na rzecz M. H. kwotę 360 zł (trzysta sześćdziesiąt złote) tytułem zwrotu kosztów procesu w zakresie roszczenia niemajątkowego;

2.  zasądza od P. A. na rzecz M. H. kwotę 870 zł (osiemset siedemdziesiąt złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

Anna Strączyńska Beata Kozłowska Joanna Wiśniewska - Sadomska

Sygn. akt I ACa 192/18

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 14 lipca 2015 r. Sąd Okręgowy w Warszawie zobowiązał M. H. do opublikowania na jej koszt w terminie siedmiu dni od dnia uprawomocnienia się wyroku, na stronie głównej portalu internetowego (...) przez okres trzech dni oświadczenia o następującej treści: „M. H., podpisująca się pod tekstami prasowymi jako M. N., autor artykułu pod tytułem: (...) opublikowanego w tygodniku »(...)« nr (...) oraz na stronie internetowej (...) przeprasza Pana P. A. - Prezydenta (...) za opublikowanie nieprawdziwej i naruszającej jego dobre imię informacji. M. H., oświadcza, że podana w materiale prasowym, o którym mowa powyżej informacja, jakoby P. A. -Prezydent (...) »załatwił L. W. u szefa A. G. dotację na film A. W. (1)« jest nieprawdziwa. M. H.". Sąd zobowiązał także pozwaną do opublikowania na jej koszt w terminie siedmiu dni od dnia uprawomocnienia się wyroku w niniejszej sprawie, na łamach Tygodnika (...) w dziale (...) oświadczenia o następującej treści: „M. H., podpisująca się pod tekstami prasowymi jako M. N., autor artykułu pod tytułem: (...) opublikowanego w tygodniku »(...)« (...) oraz na stronie internetowej (...) przeprasza Pana P. A. - Prezydenta (...) za opublikowanie nieprawdziwej i naruszającej jego dobre imię informacji. M. H., oświadcza, że podana w materiale prasowym, o którym mowa powyżej informacja, jakoby P. A. - Prezydent (...) »załatwił L. W. u szefa A. G. dotację na film A. W. (1)« jest nieprawdziwa. M. H.". W punkcie 3 wyroku sąd okręgowy upoważnił powoda do wykonania na koszt pozwanej obowiązków orzeczonych w punkcie 1 i 2 wyroku w przypadku niewykonania tych obowiązków przez M. H.; w punkcie 4 oddalił powództwo w pozostałym zakresie i orzekł o kosztach procesu (pkt 5).

Sąd okręgowy ustalił, że P. A., z wykształcenia prawnik, jest od wielu lat politykiem i działaczem samorządowym, zaś od dnia 26 października 1998 r. pełni nieprzerwanie funkcję Prezydenta (...). W dniu (...) w tygodniku „(...)" (Nr (...)), na stronach (...) w dziale (...), ukazał się artykuł autorstwa pozwanej M. H. (podpisany M. N.) zatytułowany „(...)". Artykuł ten miał podtytuł „(...)" opatrzony opisem o treści „(...) (...)". We wskazanym materiale prasowym, na stronie (...)gazety, w akapicie (...), w którym pozwana opisywała L. W., zostało zamieszczone następujące stwierdzenie „(...)". Artykuł o tej samej treści ukazał się również w internetowym wydaniu tygodnika na stronie (...) Pozwana autorka tekstu nie kontaktowała się w tej sprawie z powodem, jak również z jego rzecznikiem. Pozwana, pisząc artykuł, opierała się głównie na materiale przygotowanym w redakcji oraz na innych artykułach prasowych. Przed publikacją artykułu, na oficjalnym blogu P. A. w dniu 17 sierpnia 2012 r. ukazał się wpis zatytułowany „(...)!", w którym powód sarkastycznie napisał m.in. „(...)". Zwróciłem się wprawdzie do kilku firm, ale do A. G. - o zgrozo - także. Pech chciał, że kilka z nich (w tym jedna naprawdę bardzo bogata) odmówiło, ale A. G. cynicznie nie odmówił".

W oparciu o te ustalenia, uwzględniając całokształt treści spornego artykułu, sąd pierwszej instancji doszedł do przekonania, że treść publikacji, a zwłaszcza sformułowanie „(...)" godzi w dobre imię powoda, jego wizerunek oraz podważa w oczach opinii publicznej jego uczciwość i wiarygodność jako funkcjonariusza publicznego, niezbędne do wykonywania tej funkcji. Choć słownikowe znaczenie słowa ,,załatwić" nie ma jednoznacznie negatywnej konotacji, to jednak w znaczeniu potocznym oznacza, że ktoś uzyskał coś w sposób nieformalny, poza przyjętymi normami, a nawet wręcz nielegalnie. Dlatego też wskazane wyżej zdanie, w którym użyto słowa „załatwić" , w którym powód jest łączony z pierwszoplanową postacią tak zwanej afery A. G. kreuje w oczach przeciętnego czytelnika obraz powoda jako osoby uwikłanej w tę aferę związaną z oszukaniem kilku tysięcy klientów A. G. na ogromną skalę. Sąd uznał, że pozwana nie zachowała wymaganej od dziennikarza staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych.

W apelacji wniesionej od tego wyroku pozwana zarzuciła naruszenie art. 24 § 1 k.c., art. 1 i 41 pr. prasowego, art. 14 i art. 54 ust. 1 Konstytucji, art. 9 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz art. 10 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

Wyrokiem z dnia 29 listopada 2016 r., Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że oddalił powództwo w całości. W uzasadnieniu podniósł, że podstawa faktyczna żądania powoda została wyraźnie i wąsko zakreślona w rozdziale II uzasadnienia pozwu, w którym wskazano tylko na tytuł powyższego artykułu: „(...)" i zacytowano fragment jednego zdania: „(...)". Powód zakwestionował tylko to jedno zdanie, co korespondowało z treścią postulowanego przez powoda oświadczenia, które miała złożyć pozwana. Sąd apelacyjny wskazał, że skoro nie doszło do zmiany (rozszerzenia) powództwa, to sąd pierwszej instancji nie powinien opierać rozstrzygnięcia na niewątpliwie negatywnym przekazie dotyczącym powoda zamieszczonym w pominiętej w pozwie części artykułu (wcześniejszej), która w znacznej mierze jego właśnie dotyczyła - zatytułowanej „(...)", ani też na zawartym w podtytule cytacie z wypowiedzi jednego z byłych funkcjonariuszy (...). Z tych względów sąd drugiej instancji doszedł do przekonania, że sąd pierwszej instancji naruszył art. 12 ust.1 pkt 1 prawa prasowego oraz art. 24 k.c., co prowadziło do uwzględnienia apelacji pozwanej, zmiany wyroku i oddalenia powództwa w całości.

W skardze kasacyjnej od tego wyroku, powód zarzucił sądowi apelacyjnemu naruszenie art. 23 k.c., art. 24 § 1 k.c. w zw. z art. 12 ust. 1 pkt 1 ustawy prawo prasowe. Wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Apelacyjnemu w Warszawie do ponownego rozpoznania, ewentualnie o uchylenie wyroku w zaskarżonej części i orzeczenie co do istoty sprawy przez oddalenie apelacji pozwanej.

Wyrokiem z dnia 9 lutego 2018 r. Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał Sądowi Apelacyjnemu w Warszawie do ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania kasacyjnego.

Sąd apelacyjny zważył, co następuje.

Apelacja pozwanej zasługiwała na uwzględnienie w całości, co skutkowało zmianą zaskarżonego wyroku i oddaleniem powództwa.

Zgodnie z art. 398 20 k.p.c. sąd, któremu sprawa została przekazana, związany jest wykładnią prawa dokonaną w tej sprawie przez Sąd Najwyższy, przy czym zarówno w piśmiennictwie, jak i w orzecznictwie Sądu Najwyższego panuje zgodność co do tego, że wiążąca moc orzeczenia Sądu Najwyższego ogranicza się tylko do wykładni prawa dokonanej przez ten sąd, nie obejmuje ona natomiast wskazań co do dalszego postępowania.

Sąd Najwyższy uchylając niniejszą sprawę do ponownego rozpoznania stwierdził, że z treści pozwu oraz stanowiska powoda prezentowanego w toku postępowania wynika postulat przeprowadzenia przez sąd oceny wypowiedzi zawartej w artykule autorstwa pozwanej dotyczącej „załatwienia" przez powoda u szefa A. G. dotacji na film A. W. (1) o L. W. w kontekście całego artykułu i jego całościowej wymowy odnoszącej się do powoda. Nie budzi przy tym wątpliwości, że kwestionowane zdanie dotyczy faktów, a więc poddaje się kwalifikacji z punktu widzenia jego prawdziwości lub fałszu.

Podkreślenia wymaga, że powód naruszenia swoich dóbr osobistych upatrywał w posądzeniu go o kontakty z szefem A. G.. Jego zdaniem posądzenie go o współpracę z osobą, która jest podejrzana o oszukanie kilku tysięcy ludzi na ogromną skale i powszechna wiedza o toczącym się postępowaniu karnym spowodowała poniżenie powoda w oczach opinii publicznej i narażenie go na utratę zaufania niezbędnego do zajmowania stanowiska. W pozwie wprost zaprzeczał, aby sytuacja taka miała miejsce, twierdził, że nigdy nie kontaktował się z szefem A. G. w sprawie dofinansowania filmu o życiu L. W., że jest to informacja nieprawdziwa, niemająca potwierdzenia w żadnych dowodach.

Przeprowadzone w sprawie postępowanie dowodowe wykazało natomiast, że powyższe twierdzenia nie znajdują oparcia w ustalonych faktach. Nie budzi wątpliwości, że spółka (...) przekazała pieniądze na realizację filmu A. W. (1) o L. W. i została wymieniona jako jego sponsor. Z poczynionych przez sąd okręgowy ustaleń faktycznych (przytoczonych przez Sąd Najwyższy w swym uzasadnieniu) wynika, że decyzja o przekazaniu środków finansowych zapadła w związku z pismem wystosowanym przez P. A. do spółki (...). Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika bowiem, że P. A., jako prezydent (...), zwrócił się do miejscowych przedsiębiorców z pismami zawierającymi prośbę o finansowe wsparcie planowanego przez A. W. (1) filmu o L. W. i na pismo to odpowiedziała pozytywnie spółka (...), wspomagając finansowo tę produkcję. Także sam powód w prowadzonym przez siebie blogu (k.64) przyznał, że zwrócił się pisemnie do kilku firm (w tym do A. G.) z rekomendacją wsparcia finansowego filmu A. W. (1) (...). W wywiadzie udzielonym w (...) w dniu (...) (k.78) opowiedział, że „osobiście wychodził i wyżebrał dodatkowe pieniądze od sponsorów na film”. Wspominał, że zbieranie pieniędzy od sponsorów nie było lekkie. „Trzeba było wykonać wiele telefonów. Pisać listy, prowadzić osobiste rozmowy, prosząc o zrozumienie i zachętę finansową”. Pochwalił się ponadto, że skuteczność jego działań była niemała, a producent sam wymieni sponsorów filmu. Wbrew stanowisku powoda uznać zatem należy, że co do zasady informacje podane w spornym artykule były prawdziwe, nie było zatem podstaw do uwzględnienia tak sformułowanego żądania pozwu i nakazania pozwanej przeproszenia za podanie nieprawdziwych informacji o „załatwieniu dotacji”. Trafnie zatem zarzuca zaskarżonemu wyrokowi skarżąca naruszenia art. 24 § 1 k.c.

Rozważenia natomiast wymaga zgodnie z wytycznymi Sądu Najwyższego, czy użyte w tekście sformułowanie, że powód „załatwił u szefa A. G. dotację na film W.”, ma negatywny w stosunku do powoda podtekst. Sąd Najwyższy zwrócił uwagę przede wszystkim na użycie słowa „załatwił" (u szefa A. G.), które mogło sugerować istnienie bliskich, bezpośrednich kontaktów powoda z prezesem zarządu spółki A. G. (podejrzanego o zdefraudowanie znacznych kwot pieniędzy), a także uwiarygodniać tezę autorki artykułu o istnieniu tytułowego układu (...) czyli sieci powiązań między politykami, biznesmenami oraz samorządowcami. Dopiero rozważenie tych okoliczności pozwoli zdaniem Sądu Najwyższego na dokonanie oceny, czy kontekst przytoczonej wypowiedzi nie doprowadził do naruszenia wskazanych w pozwie dóbr osobistych powoda. Analizy wymaga zatem zarówno użyte w tekście słowo „załatwił”, jak i cały kontekst tej wypowiedzi.

Artykuł pozwanej poświęcony został „układowi” w mieście G., przejawiającym się niejasnych powiązaniach świata polityki, biznesu i Kościoła. Przewija się w nim postać P. A. jako prezydenta G., nie jest on jednak głównym bohaterem tej publikacji. Pojawiają się w nim także wobec niego konkretne zarzuty (dotyczące chociażby jego zarobków), nie stanowią one jednak przedmiotu niniejszego postępowania. Bezsporne jest, że cały artykuł ma charakter krytyczny, zawierając szereg informacji o pejoratywnym także dla powoda wydźwięku. Podkreślenia natomiast wymaga, że powód wywodził swoje roszczenie o zamieszczenie przeprosin tylko z tego jednego fragmentu artykułu.

Wypowiedź o „załatwieniu dotacji” znajduje się w części artykułu poświęconej L. W., a zwłaszcza jego roli i znaczeniu we współczesnym G.. Z powyższego passusu wynika, że nikt się z nim nie liczy i jest traktowany lekceważąco przez decydentów politycznych, stanowiąc jedynie „(...)”, „najbardziej znaną polską markę” (przytoczone określenia użyte zostały według autorki tekstu przez samego powoda). Jako przykład słabej pozycji L. W. podano próbę przeforsowania przez niego kandydatury B. L. na szefa (...) Centrum (...). „Jego zdanie zostało jednak zlekceważone. Dostał bolesnego prztyczka w nos, a potem protekcjonalnie poklepano go po ramieniu, gdy A. załatwił mu u szefa A. G. dotację na film W.”. Należy zwrócić uwagę, że powyższa wypowiedź dotyczy przede wszystkim L. W., a wzmianka o powodzie ma charakter wpadkowy. Przy czym sformułowanie „załatwił” wpisuję się poniekąd w „poetykę” całego tekstu, który pisany jest językiem potocznym, pełnym używanych w potocznej polszczyźnie związków frazeologicznych. Powyższy fragment dotyczy przede wszystkim L. W., nie jest natomiast istotny z punktu widzenia powoda. Akcent położony został przede wszystkim na informację, że L. W. na pociechę dostał dotację na film o sobie, a nie na to, kto tę dotację załatwił. Z powyższych względów nie było sensu podawania dodatkowo, że P. A. zwracał się także do innych spółek o dotacje, taka informacja byłaby całkowicie zbędna i niecelowa. Słowo „załatwić” ma zresztą charakter potoczny, nieoficjalny, a jego wydźwięk zależy przede wszystkim od kontekstu wypowiedzi. Co do zasady ma ono charakter neutralny, choć zgodzić się można z twierdzeniami pozwu, że w kontekście całego artykułu było to sformułowanie niezręczne, mogące sugerować, że uzyskanie środków pieniężnych od A. G. było półoficjalne, nieformalne.

Ewentualne naruszenie dóbr osobistych powoda było zatem na tyle nieznaczne, że nie zaistniała potrzeba udzielenia powodowi ochrony na gruncie prawa cywilnego. Nie było ono także bezprawne. Problem swobody wypowiedzi prasowej jako zasady, która pozostaje w kolizji z zasadą ochrony dóbr osobistych jednostki, był przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego w uchwale 7 sędziów SN z dnia 18 lutego 2005 r. (III CZP 53/04). Zgodnie z tą uchwałą wykazanie przez dziennikarza, że przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych działał w obronie społecznie uzasadnionego interesu oraz wypełnił obowiązek zachowania szczególnej staranności i rzetelności, uchyla bezprawność działania dziennikarza. Warunkiem uznania, iż dana wypowiedź dziennikarska naruszająca cudze dobra osobiste nie ma zarazem charakteru bezprawnego, jest wykazanie dwóch podstawowych przesłanek, to jest: realizowania przez daną publikację godnego ochrony interesu społecznego oraz spełnienie przez dziennikarza obowiązku wynikającego z art. 12 ust. 1 prawa prasowego, czyli zachowania szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych.

Podkreślić należy, że P. A. jest osobą publiczną, a z racji sprawowania przez wiele lat funkcji prezydenta (...) jest powszechnie znany i rozpoznawalny, pozostając w centrum uwagi. Zarówno jego postać, jak i działalność budzi zaciekawienie i zainteresowanie zarówno mediów, jak i opinii publicznej. Często pojawiają się publikacje na jego temat, a jego działalność jest oceniana i komentowana, często krytyczne. Z racji piastowanej przez siebie funkcji powód jest narażony na krytykę i musi się z nią liczyć. Każda osoba, która podejmuje działalność publiczną, powinna spodziewać się, że wypowiedzi ją oceniające będą formułowane ostrzej, a nawet z pewną przesadą. W konsekwencji w większym od przeciętnego zakresie osoby publiczne muszą tolerować wypowiedzi krytyczne wobec nich kierowane.

Zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu na gruncie art. 10 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz orzecznictwem Sądu Najwyższego osoby podejmujące działalność publiczną w sposób nieunikniony, a zarazem świadomy i dobrowolny, wystawiają się na kontrolę i reakcję ze strony opinii publicznej. Wymaga tego prawo do otwartej i nieskrępowanej debaty publicznej, stanowiącej jedną z podstawowych wartości państwa demokratycznego. Nie oznacza to, że poprzez sam fakt prowadzenia działalności politycznej, czy też innego rodzaju działalności publicznej, jednostka prowadząca taką działalność pozbawiona jest ochrony dóbr osobistych. Jednakże granice tej ochrony powinny być kształtowane z uwzględnieniem charakteru działalności publicznej prowadzonej przez jednostkę.

Ponadto zdaniem sądu apelacyjnego usprawiedliwiony interes publiczny wymaga, aby informacje na temat publicznej działalności powoda były publikowane, a opinia publiczna ma prawo wiedzieć o podejmowanych przez niego działaniach, zwłaszcza gdy występuje on jako urzędujący prezydent. W wypadku publikacji prasowych interes społeczny wyraża się przede wszystkim w urzeczywistnianiu zasad jawności życia publicznego i prawa społeczeństwa do informacji. Dotyczy on sfery życia publicznego, takiej więc, w ramach której można mówić zarówno o istnieniu potrzeby ważnej w demokratycznym społeczeństwie otwartej debaty publicznej, jak i o prawie do uzyskiwania informacji, które wymaga realizacji przez środki społecznego przekazu. Należy ponadto podkreślić, że informacja podana w artykule pozwanej była prawdziwa, trudno natomiast „karać” dziennikarza za używanie słów, czy też niezręcznych sformułowań, które co do zasady nie mają charakteru obraźliwego, ani pejoratywnego.

Z powyższych względów także zarzuty naruszenia art. 1 i 41 pr. prasowego, art. 14 i art. 54 ust. 1 Konstytucji, art. 9 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz art. 10 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności uznać należy za uzasadnione.

Nie bez znaczenia pozostaje także, że pozwaną w niniejszej sprawie jest tylko i wyłącznie dziennikarka, autorka kwestionowanego tekstu. Obciążanie jej obowiązkiem zamieszczenia na własny koszt tekstu przeprosin, może stanowić tym samym tzw. „efekt mrożący” poprzez zniechęcanie do zabierania głosu w sprawach budzących publiczne zainteresowanie.

Podzielając tym samym zarzuty apelacji, sąd apelacyjny na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. zmienił zaskarżony wyrok i powództwo oddalił.

O kosztach postępowania za obie instancje orzeczono na podstawie art.98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art.391 § 1 k.p.c. oraz art.108 § 1 k.p.c. Zważywszy, że apelacja strony pozwanej została w całości uwzględniona, wyrok zmieniony, a powództwo oddalone, powód zobowiązany został do zwrotu pozwanej poniesionych przez nią kosztów zastępstwa procesowego przed sądem okręgowym oraz kosztów postępowania odwoławczego. Zgodnie bowiem z art.98 § 1 k.p.c. strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony, czyli koszty procesu.

Anna Strączyńska Beata Kozłowska Joanna Wiśniewska – Sadomska