Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 1209/17

UZASADNIENIE

Na mocy zaskarżonego wyroku, wydanego przez Sąd Rejonowy dla Łodzi – Widzewa w Łodzi w dniu 21 kwietnia 2017 r., doszło do oddalenia powództwa o zapłatę zadośćuczynienia w kwocie 30.000 zł, z którym wystąpiła K. H. przeciwko Szpitalowi (...) św. (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w Ł..

Wskazany wyrok w całości zaskarżyła apelacją powódka, zarzucając rozstrzygnięciu naruszenie przepisów prawa procesowego, a zwłaszcza:

1. art. 233 § 1 k.p.c. poprzez ustalenie, iż nie zaistniał błąd w sztuce medycznej polegający na błędnym zdiagnozowaniu pacjentki, w sytuacji stwierdzenia anomalii zewnątrz wątrobowych dróg żółciowych w postaci dodatkowego pęcherzyka żółciowego;

2. art. 328 § 2 k.p.c. poprzez:

a) pominięcie w uzasadnieniu do wyroku opinii biegłego radiologa dr nauk medycznych D. B.;

b) niewskazanie czy Sąd orzekający uznaje za wiarygodną lub odmawia wiarygodności opinii dr D. B., a jeśli odmawia jej wiarygodności, to dlaczego;

3. art. 286 k.p.c. poprzez niezasięgnięcie opinii innych biegłych, w sytuacji pojawienia się wątpliwości, co do wewnętrznej sprzeczności opinii wydanej przez biegłego dr K. L. oraz jej sprzeczności z opinią wydaną przez biegłego dr D. B..

W konkluzji skarżąca przede wszystkim wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uwzględnienie powództwa i zasądzenie dochodzonego w toku postępowania zadośćuczynienia w kwocie 30.000 zł oraz zwróciła się o przyznanie zwrotu kosztów postępowania za obie instancje. Natomiast wniosek ewentualny dotyczył uchylenia wadliwego orzeczenia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania.

W odpowiedzi na apelację pozwany Szpital wniósł o jej oddalenie oraz obciążenie przeciwniczki kosztami postępowania odwoławczego.

Sąd Okręgowy dodatkowo ustalił:

W postępowaniu medycznym podjętym względem K. H. w Szpitalu (...) w Ł. nie wystąpiły żadne nieprawidłowości. U powódki w marcu 2010 r. wystąpiło ostre zapalenie trzustki w mechanizmie kamicy pęcherzyka żółciowego. Leczenie tego typu schorzenia sprowadza się do wycięcia pęcherzyka żółciowego, co zostało wykonane metodą laparoskopową podczas operacji w dniu 13 lipca 2010 r. Przeprowadzone następczo badanie histopatologiczne ujawniło przewlekłe zaostrzone zapalenie pęcherzyka. Kontrolne USG z dnia 24 września 2010 r. wykazało obecność w jamie brzusznej pęcherzyka żółciowego wraz ze złogami. Z tego też względu powódka ponownie trafiła na ten sam Oddział Chirurgiczny, gdzie w dniu 11 października 2010 r. została poddana klasycznemu zabiegowi operacyjnemu. Lekarze po otwarciu jamy brzusznej uwolnili liczne zrosty, odsłaniając pęcherzyk żółciowy, który został usunięty. W trakcie tych czynności zidentyfikowano klips na strukturze wychodzącej z przewodu żółciowego wspólnego, co świadczyło o poprawności wcześniejszych działań laparoskopowych. W ich toku odnaleziono bowiem pęcherzy żółciowy, który we właściwy sposób przecięto i zabezpieczono. Wycięta struktura została przesłana do kontroli histopatologicznej, która potwierdziła, iż usunięto pęcherzyk żółciowy, będący w stanie przewlekłego zaostrzonego zapalenia. /pisemna opinia biegłego chirurga A. K. k. 413 – 416/

W uzupełniającej opinii pisemnej biegły podtrzymał swoje stanowisko, wskazując iż u powódki wystąpiła anomalia osobnicza wyrażającą się istnieniem dwóch pęcherzyków żółciowych. Z dokumentacji medycznej wprost wynika, iż podczas pierwszego z zabiegów usunięto jeden pęcherzyk, zaś w toku następnej operacji wycięto drugi z nich. W kontekście tego nie ma więc podstaw do przyjęcia, aby każda z tych operacji sprowadzała się do usunięcia tylko części pęcherzyka. Drugi pęcherzyk żółciowy uległ stanowi zapalnemu, przy czym widoczne w USG nadżerki były typowymi cechami jego zapalenia, a nie pozostałościami czy śladami po wykonanej operacji. Tym samym pierwszy zabieg nie miał wpływu na stan drugiego pęcherzyka żółciowego. Wspomniana anomalia w postaci zdwojenia pęcherzyka żółciowego była trudna do wykrycia. Za jej obecnością nie przemawiała choćby budowa anatomiczna powódki. Odmienny wynik badań diagnostycznych, a zwłaszcza tomografii, po której stwierdzono tylko jeden pęcherzyk, nie był jednak wystarczającą podstawą do uznania, że nie było dwóch pęcherzyków. Tomografia i ultrasonografia jako metody diagnostyczne zaliczają się do badań dodatkowych, które są obarczone pewnym błędem, za który nie można winić diagnosty. Biegły radiolog opierał swoją opinię na ocenie wykonanego badania tomograficznego, które wykonane było w okresie leczenia pacjentki z powodu ostrego zapalenia trzustki. Chodziło przy tym o ciężkie zapalenie trzustki z wysiękiem w jamach opłucnowych i w jamie brzusznej. Weryfikacja przede wszystkim dotyczyła zatem stanu chorej trzustki, co oznacza, iż badanie nie było nakierowane ma sprawdzenie topografii i ocenę stanu chorobowego pęcherzyka żółciowego. Potwierdzeniem tego jest zaś ostateczny wynik wspomnianego badania, w ramach którego nie wykryto kamicy pęcherzykowej, stwierdzonej dopiero badaniem USG. W rezultacie przyjąć należy, iż o wiele bardziej miarodajne były opisy zabiegów chirurgicznych, dokonane na tle bezpośrednich obserwacji operowanych organów oraz wyniki badań histopatologicznych, które z racji metodyki badawczej (min. długi czas trwania) są zawsze zgodne z prawdą. Właśnie z nich wynikało niezbicie, iż powódka miała dwa pęcherzyki żółciowe. Identyczny tok rozumowania biegły przedstawił podczas ustnego przesłuchania. /uzupełniająca opinia pisemna k. 434 – 439; uzupełniająca opinia ustna k. 472 /

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja jest niezasadna i jako taka nie może wywrzeć zamierzonego skutku w postaci wzruszenia pierwszoinstancyjnego wyroku.

Prawidłowości zaskarżonego rozstrzygnięcia przede wszystkim nie podważa zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. Gwoli przypomnienia uzasadnienie każdego orzeczenia powinno zawierać przytoczenie przepisów prawa stanowiących podstawę rozstrzygnięcia oraz wyjaśnienie dlaczego w indywidualnej sprawie mają zastosowanie powołane przepisy (min. postanowienia SN z dnia 25 lutego 2010 r. V CZ 7/10, opubl. OSNC-ZD Nr (...) poz. 104, z dnia 12 października 2012 r. IV CZ 70/12 i z dnia 17 kwietnia 2013 r. V CZ 81/12, niepubl.). Konieczność spełnienia powyższych wymagań wynika z tego, że zarówno strony jak i sąd rozpoznający apelację, by móc ocenić prawidłowość rozstrzygnięcia, powinni wiedzieć jakimi zasadami kierował się sąd orzekając w tym przedmiocie. W doktrynie i orzecznictwie zgodnie się przy tym przyjmuje, iż konstruowany na podstawie tego przepisu zarzut procesowy związany z nieprawidłowym uzasadnieniem orzeczenia przez sąd niższej instancji, nie jest polemiką z ustaleniami tego sądu, ale reakcją procesową na brak możliwości choćby przybliżonej oceny, wobec nie zawarcia w kwestionowanym orzeczeniu danych pozwalających na weryfikację motywów i stanowiska sądu. Pamiętać jednak należy, że art. 328 § 2 k.p.c. nie określa ani struktury uzasadnienia, ani wymaganej proporcji czy wzajemnych relacji między jego poszczególnymi częściami. Rozmiar wywodów uzasadnienia poświęconych wskazaniu podstawy faktycznej i wyjaśnieniu podstawy prawnej orzeczenia nie jest kryterium dla dokonania oceny zasadności zarzutu naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. Nawet zwięzłe ujęcie części rezolutywnej uzasadnienia może bowiem zawierać wszystkie niezbędne jego elementy wymagane przez ustawodawcę (tak SN w wyroku z dnia 17 grudnia 2014 r. I BU 5/14, opubl. baza prawna LEX nr 1621285). W kontekście powyższego okazuje się zatem, że uzasadnienie orzeczenia musi spełniać określone i przypisane mu funkcje, a mianowicie funkcję przekonywania (inaczej uzasadnienia) treści rozstrzygnięcia sądowego oraz równie istotną funkcję kontrolną, związaną z konstytucyjnym prawem do sądu i możliwością kontroli instancyjnej danego orzeczenia. W ramach funkcji kontrolnej uzasadnienie orzeczenia ma charakter porządkujący, a więc obliguje sąd orzekający do prawidłowej i pełnej rekonstrukcji stanu faktycznego sprawy, następnie ma zapewnić prawidłową subsumpcję ustalonego stanu faktycznego do właściwej podstawy materialno-prawnej. (zob. uwagi w uzasadnieniu wyroku SA w Warszawie z dnia 21sierpnia 2013 r., sygn. VI ACa 23/13). Jak trafnie ocenił Sąd Apelacyjny w Białymstoku w wyroku z dnia 15 marca 2016 r., III AUa 1037/15, opubl. baza prawna LEX nr 2016290 niewątpliwie motywy wyroku pełnią ważną rolę procesową. Umożliwiają sprawowanie nadzoru judykacyjnego przez sąd wyższej instancji, a wyjątkowo, w razie wątpliwości, sąd musi tak wytłumaczyć motywy rozstrzygnięcia, by mogła zostać oceniona jego prawidłowość. Przepis art. 328 § 2 k.p.c. poprzez doniosłe cele, jakie realizuje, nie może być prawem niezaskarżalnym ( lex imperfecta), tzn. musi wprowadzać realne, a więc możliwe do wymuszenia obowiązki dla sądów jako organów stosujących prawo. Jednocześnie pamiętać trzeba o stanowisku Sądu Najwyższego wyrażonym w wyroku z dnia 7 stycznia 2010 r., akt II UK 148/09 opubl. baza prawna LEX nr 577847, zgodnie z którym zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. może znaleźć zastosowanie w tych wyjątkowych sytuacjach, w których treść uzasadnienia orzeczenia Sądu I Instancji uniemożliwia całkowicie dokonanie oceny toku wywodu, który doprowadził do wydania orzeczenia. Dzieje się tak dlatego, że e sposób sporządzenia uzasadnienia orzeczenia z natury rzeczy nie ma wpływu na wynik sprawy, jako że uzasadnienie wyraża jedynie motywy wcześniej podjętego rozstrzygnięcia.

Powyżej wskazana sytuacja nie ma zaś miejsca w realiach niniejszej sprawy. Wbrew zastrzeżeniom skarżącej, Sąd Rejonowy wyjaśnił bowiem z jakich powodów i w oparciu o jakie dowody wyprowadził wnioski, które stały się podstawą rozstrzygnięcia. Podkreślenia wymaga zwłaszcza, iż wszystkie przeprowadzone dowody zostały przez Sąd przywołane oraz wyjątkowo szeroko i wnikliwie omówione. Poza tym nie można też zarzucić, by Sąd I instancji na tle przeprowadzonych dowodów budował wnioski, które z nich nie wynikają. Pisemne motywy zaskarżonego orzeczenia przedłożone przez Sąd Rejonowy spełniają zatem należycie funkcję przypisaną przez ustawę temu dokumentowi sprawozdawczemu, umożliwiając odtworzenie rozumowania sądu orzekającego, które znalazło wyraz w sentencji zapadłego orzeczenia. Powyższe pozwala na dokonanie kontroli instancyjnej zaskarżonego wyroku. A skoro tak, zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. w niniejszej sprawie nie mógł okazać się skuteczny.

Racji bytu nie ma też kolejny zarzut procesowy, ponieważ Sąd Rejonowy w zakresie istotnym dla rozstrzygnięcia poczynił prawidłowe ustalenia faktyczne i ocenił dowody zgodnie z dyspozycją art. 233 § 1 k.p.c. Przy wydawaniu wyroku Sąd I instancji wziął pod uwagę zebrane dowody i skrupulatnie je przeanalizował, wskazując wyraźnie względy, którymi się kierował. Zdaniem Sądu Okręgowego ze zgromadzonego materiału dowodowego Sąd I instancji wyprowadził wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, dlatego też wyrażona ocena nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać. Podkreślenia wymaga, że zgodnie z utrwaloną wykładnią kryteria oceny wiarygodności i mocy dowodów grupuje się następująco : 1/ doświadczenie życiowe, 2/ inne źródła wiedzy, 3/ poprawność logiczna i 4/ prawdopodobieństwo wersji. W swojej apelacji powódka nie wykazała zaś, aby z uchybieniem któregokolwiek z tych kryteriów doszło do oceny dowodów. Wnikliwa lektura środka odwoławczego czyni nieodzowną uwagę, że skarżąca ewidentnie zapomina, że moc dowodowa oznacza siłę przekonania uzyskaną przez Sąd wskutek przeprowadzenia dowodów na potwierdzenie prawdziwości lub nieprawdziwości twierdzeń co do okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, a wiarygodność decyduje o tym, czy określony środek dowodowy ze względu na cechy indywidualne i obiektywne okoliczności, zasługuje na wiarę. Ramy swobodnej oceny dowodów zakreślone są natomiast przez wymogi procedury, zasady doświadczenia życiowego, reguły logicznego myślenia i pewien poziom świadomości prawnej, według których sąd w sposób bezstronny, racjonalny i wszechstronny rozważa materiał dowodowy jako całość, dokonuje wyboru określonych środków i ważąc ich moc oraz wiarygodność odnosi je do pozostałego materiału w sprawie. W zakreślonych powyżej ramach decyduje zatem przekonanie Sądu nie zaś strony. Nie jest tym samym wystarczające samo przekonanie strony o innej niż przyjął Sąd wadze (doniosłości) poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie, niż ocena sądu. Dla podważenia dokonanej przez sąd oceny dowodów oraz poczynionych w oparciu o nią ustaleń nie wystarcza więc wskazanie, że zgromadzone dowody pozwalają także na wyciągnięcie odmiennych wniosków co do okoliczności faktycznych danej sprawy. Jeżeli bowiem z określonego materiału dowodowego Sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena Sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.) i musi się ostać choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Na takim stanowisku stoi też ugruntowane i jednolite orzecznictwo Sądu Najwyższego, czego odzwierciedleniem jest chociażby wyrok SN z dnia 7 października 2005 roku, IV CK 122/05, opubl. baza prawna LEX nr 187124. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami, lub gdy wnioskowanie Sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych to przeprowadzona przez Sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona. W judykaturze wskazuje się, że dla skuteczności zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie wystarcza stwierdzenie o wadliwości dokonanych ustaleń faktycznych, odwołujące się do stanu faktycznego, który w przekonaniu skarżącego odpowiada rzeczywistości. Konieczne jest tu wskazanie przyczyn dyskwalifikujących postępowanie Sądu w tym zakresie. W szczególności skarżący powinien wskazać, jakie kryteria oceny naruszył Sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłuszne im je przyznając (por. postanowienie SN z dnia 23 stycznia 2001 r., IV CKN 970/00, opubl. baza prawna LEX nr 52753). Zarzut ten nie może polegać jedynie na zaprezentowaniu własnych, korzystnych dla skarżącego ustaleń stanu faktycznego, dokonanych na podstawie własnej, przychylnej dla skarżącego oceny materiału dowodowego (tak postanowienie SN z dnia 10 stycznia 2002 r., II CKN 572/99, opubl. baza prawna LEX nr 53136).

Tymczasem w ten właśnie sposób postąpiła powódka, ponieważ w korzystny dla siebie sposób odczytała i zinterpretowała opinie powołanych w sprawie biegłych z zakresu radiologii i chirurgii. Dokładnie rzecz biorąc skarżąca dała wyraźny prymat opinii pierwszego specjalisty, a to dlatego że odpowiadała ona oczekiwaniom powódki i jej wizji postrzegania sprawy. Natomiast zdecydowany sprzeciw apelantki wzbudziły wywody chirurga. Zdaniem powódki Sąd błędnie i wadliwie postąpił na odwrót, przyjmując opinię chirurgiczną w sposób całkowicie bezkrytyczny i bezrefleksyjny, nie dostrzegając przy tym jej wewnętrznych usterek i mankamentów oraz wyraźnej sprzeczności ze stanowiskiem radiologa. W tym miejscu pokreślenia wymaga, że opinie biegłych mają na celu ułatwienie sądowi należytej oceny zebranego materiału wtedy, gdy potrzebne są do tego wiadomości specjalne. Na szczególny charakter dowodu z opinii biegłego zwrócił uwagę Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 19 sierpnia 2009 r. (III CSK 7/09 , opubl. baza prawna LEX nr 533130) mówiąc, że korzysta się z niego w wypadkach wymagających wiadomości specjalnych, czyli takich które wykraczają poza zakres wiadomości i doświadczenia życiowego ogółu osób inteligentnych i ogólnie wykształconych. W takim przypadku dowód z opinii biegłego z uwagi na składnik wiadomości specjalnych jest dowodem tego rodzaju, że nie może być zastąpiony inną czynnością dowodową ani wnioskowaniem na podstawie innych ustalonych faktów. To stanowisko wyraził Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 3 lutego 2010 r. (II PK 192/09, opubl. baza prawna LEX nr 584735). Ponadto apelująca musi mieć świadomość tego, iż w odniesieniu do dowodu z opinii biegłego – ze względu na jej przedmiot (wiadomości specjalne) – istnieją istotne ograniczenia w zakresie kontroli tego dowodu. Jakkolwiek dowód ten jest oceniany także na podstawie art. 233 § 1 k.p.c., to jednak obowiązują szczególne kryteria oceny do których należą poziom wiedzy biegłego, podstawy teoretyczne opinii, sposób motywowania sformułowanego w niej stanowiska, stopień stanowczości wyrażonych w niej ocen, a także zgodność z zasadami logiki i wiedzy powszechnej (por. postanowienie SN z dnia 7 listopada 2000 r., I CKN 1170/98, opubl. OSNC Nr 4/2001 poz. 64). Specyfika oceny tego dowodu wyraża się w tym, że sfera merytoryczna opinii kontrolowana jest przez sąd, który nie posiada wiadomości specjalnych. W kontroli tej chodzi o pozytywne lub negatywne uznanie wartości rozumowania zawartego w opinii i uzasadnienie, dlaczego pogląd biegłego trafił lub nie do przekonania sądu. Z jednej strony, konieczna jest kontrola z punktu widzenia zasad logicznego rozumowania i źródeł poznania, z drugiej — istotną rolę odgrywa stopień zaufania do wiedzy reprezentowanej przez biegłego (por. W. Ossowski, Uwagi o korzystaniu z biegłych w sprawach cywilnych, NP 1960, nr 10, s. 1350). Sąd może oceniać opinię biegłego pod względem fachowości, rzetelności czy logiczności. Może pomijać oczywiste pomyłki czy błędy rachunkowe. Nie może jednak nie podzielać merytorycznych poglądów biegłego, czy zamiast nich wprowadzać własne stwierdzenia (porównaj – orzeczenie SN z dnia 19 grudnia 1990 r., I PR 148/90, opubl. OSP Nr 11–12/1991 poz. 300). Nadaje to pierwszorzędne znaczenie, przy tej ocenie, kryterium poziomu wiedzy biegłego. Gdy więc sąd zleca biegłemu wydanie opinii musi mieć na względzie to, czy dysponuje on wiadomościami specjalnymi niezbędnymi dla stwierdzenia okoliczności mających istotny wpływ dla rozstrzygnięcia sprawy. Wiadomości specjalne mogą wynikać zarówno z przygotowania teoretycznego, jak i wykonywanej w danej dziedzinie pracy i nabytych stąd umiejętności oceny występujących tam zagadnień. Idąc dalej podkreślenia wymaga, iż mimo fakultatywnej formuły art. 278 § 1 k.p.c., sąd musi zwrócić się do biegłego, jeśli dojdzie do przekonania, że okoliczność mająca istotne znaczenie dla prawidłowego rozstrzygnięcia sprawy może zostać wyjaśniona tylko w wyniku wykorzystania wiedzy osób mających specjalne wiadomości (podobnie SN w wyroku z dnia 14 marca 2007 r., III UK 130/06, LEX nr 368973). Dopuszczenie takiego dowodu pociąga ze sobą dalsze konsekwencje odnośnie podstaw orzekania, ponieważ skoro opinia biegłych dostarcza sądowi wiedzy specjalistycznej, sąd nie może – wbrew opinii biegłych – oprzeć ustaleń w tym zakresie na własnym przekonaniu (zob. wyrok SN z dnia 14 marca 2007 r., III UK 130/06, opubl. baza prawna LEX nr 368973). Z kolei, jeżeli biegły, z przekroczeniem granic swoich kompetencji, obok wypowiedzi wymagających wiadomości specjalnych, zamieści w opinii sugestie co do sposobu rozstrzygnięcia kwestii prawnych, sąd powinien je pominąć. Nie oznacza to jednak, że tylko z tej przyczyny opinia również w zakresie mieszczącym się w kompetencjach biegłego staje się nieprzydatna, gdyż jak każdy środek dowodowy podlega ona ocenie sądu orzekającego (zob. wyroki SN z dnia 3 lutego 2010 r., II PK 192/09, LEX nr 584735 oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 marca 2008 r., IV CSK 496/07, LEX nr 465046). Jeżeli zatem z punktu widzenia tych kryteriów opinia biegłego nie budzi wątpliwości, to brak jest podstaw do jej kwestionowania ( zob. postanowienie SN z dnia 7 kwietnia 2005 r., II CK 572/04, opubl. baza prawna LEX nr 151656 oraz wyrok SN z dnia 15 listopada 2002 r., V CKN 1354/00, opubl. baza prawna LEX nr 77046 ). Oznacza to, że tylko do tych kryteriów oceny winny nawiązywać zarzuty apelacyjne. Ani bowiem same strony, ani Sąd nie mogą w oparciu o własną wiedzę i doświadczenie nie podzielać merytorycznych poglądów biegłego, a w ich miejsce wprowadzać własnych stwierdzeń . Zakwestionowanie tych merytorycznych poglądów jest możliwe jedynie w wyniku przeprowadzenia dowodu z opinii innego biegłego, który sformułuje odmienne wnioski, przy jednoczesnej pozytywnej ocenie tej opinii z zastosowaniem powołanych wyżej kryteriów (zob. wyrok SN z dnia 19 grudnia 1990 r., I PR 148/90, opubl. OSP Nr 11-12/1991 poz. 300). Oprócz tego wspomnieć też trzeba, iż do dowodów z opinii biegłych nie mają zastosowania wszystkie zasady dotyczące postępowania dowodowego, a w szczególności art. 217 § 1 k.p.c. Sąd ma obowiązek dopuszczenia dowodu z dalszej opinii, gdy zachodzi taka potrzeba, a więc wtedy gdy opinia, którą dysponuje zawiera istotne luki, bo nie odpowiada na postawione tezy dowodowe, jest niejasna, czyli nienależycie uzasadniona lub nieweryfikowalna, tj. gdy przedstawiona przez eksperta analiza nie pozwala organowi orzekającemu skontrolować jego rozumowania co do trafności jego wniosków końcowych . W takim samym tonie wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Białymstoku w swym wyroku z dnia 13 marca 2014 r., I ACa 414/13, opubl. baza prawna LEX nr 1444702 wskazując, że dopuszczenie dowodu z instytutu naukowego lub naukowo-badawczego jest celowe w szczególności, gdy podlegający ocenie sądu problem, ze względu na jego złożoność, wymaga wyjaśnienia przez specjalistów o szczególnie wysokim stopniu przygotowania praktycznego i teoretycznego, przy wykorzystaniu najnowszych badań naukowych lub gdy nie da się usunąć w inny sposób sprzeczności w dostępnych opiniach. Na zakończenie tego wątku wskazać należy, iż nie można przyjąć, że Sąd obowiązany jest dopuścić dowód z opinii kolejnych biegłych w każdym wypadku, gdy złożone opinie są niekorzystne dla strony. Odmienne stanowisko oznaczałoby przyjęcie, że należy przeprowadzić dowód z wszystkich możliwych biegłych, by się upewnić, czy niektórzy z nich nie byliby takiego zdania jak strona (patrz orzeczenia SN z dnia 15 lutego 1974 r., II CR 817/73, niepubl. i z dnia 18 lutego 1974 r., II CR 5/74, opubl. Biul.SN Nr 4/1974 poz. 64 ).

W kontrolowanej sprawie powódka też podjęła takie starania i po części okazały się one skuteczne. Na tym bowiem gruncie powódka polemizowała z wnioskami końcowymi opinii, punktując występujące pomiędzy nimi poważne różnice. Od razu jednak należy zastrzec, iż wspomniane rozbieżności nie były aż tak duże, jak twierdziła powódka. Mianowicie każdy z powołanych biegłych przedłożył opinię w zakresie swojej specjalności, stąd też poszczególne zagadnienia faktycznie zostały przedstawione trochę inaczej. Treść i brzmienie opinii były więc determinowane przez indywidualny punkt widzenia biegłych, którzy odmiennie rozkładali akcenty. Wnikliwa lektura tych opinii pozwala jednak stwierdzić, iż miały one również wiele elementów wspólnych, na czym swoją uwagę skupił Sąd Rejonowy. O wiele bardziej oględnie Sąd potraktował natomiast zaistniałe na tym tle wątpliwości. Z tej też przyczyny, jak również ze względu na znaczny stopień skomplikowania sprawy Sąd Okręgowy zdecydował się na dopuszczenie dowodu z opinii kolejnego lekarza chirurga. Występujący przed sądem odwoławczym dr A. K. zaprezentował zaś obszerną i wielowątkową opinie, odnoszącą się do wszystkich aspektów sprawy. Wskazany biegły legitymował się przy tym niezbędną wiedzą natury medycznej, zarówno od strony teoretycznej, jak i praktycznej. Powołany specjalista rzetelnie, obiektywnie i miarodajnie przedstawił swoje zapatrywania, które należycie umotywował. Tok jego wywodów nie zawiera żadnych luk, nieścisłości ani sprzeczności, dając kompletny, klarowny i jednoznaczny obraz sytuacji zdrowotnej powódki. Wadliwościami nie była również obciążona metodyka pracy biegłego, który prawidłowo poprzez pryzmat dokumentacji medycznej zapoznał się ze wszystkimi dostępnymi faktami, poddając je następnie dogłębnej i szczegółowej analizie, po której sformułował wnioski końcowe. Trudno też powiedzieć aby w opinii zostały pominięte jakieś istotne elementy i zdarzenia, które doniośle rzutowałyby na ocenę sytuacji. Co ważne biegły uchwycił wszystkie prawidłowości i zależności, które z medycznego punktu widzenia zaistniały w organizmie powódki. Na tej zaś płaszczyźnie poczyniona przez niego konkluzja sprowadzała się do tego, że u K. H. wystąpiła specyficzna i bardzo rzadka anomalia osobnicza w postaci podwójnego pęcherzyka żółciowego. Jednocześnie biegły kategorycznie stwierdził, iż wdrożone względem pacjentki procedury i działania medyczne nie były obciążone żadnymi błędami i wadliwościami. Przy takim więc ujęciu ocena zachowania się personelu medycznego Szpitala (...) oraz podjętego wobec chorej leczenia, jest zdecydowanie pozytywna. Tym bardziej skoro postępowanie lekarzy nie nosiło cechy bezprawności, to w ogóle nie można mówić o ich winie. Zachowanie pracowników pozwanego spełniało rygorystyczne normy staranności wymaganej od lekarzy jako osób chroniących najwyższe dobra ludzkie, a więc nie podpadało pod wskazane wyżej pojęcie bezprawności. Mianowicie powódka, borykającą się z ostrym zapaleniem trzustki w mechanizmie kamicy pęcherzyka żółciowego, trafiła do pozwanego szpitala celem wykonania planowego zabiegu operacyjnego, polegającego na wycięciu niesprawnego pęcherzyka żółciowego. W stosunku do powódki wdrożono typowe i rutynowe kroki oraz rozwiązania zgodne z aktualnym stanem wiedzy medycznej, co przesądzało o ich zasadności i prawidłowości. Po stronie lekarzy nie pojawiły się bowiem żadne wymierne uchybienia ani mankamenty, które dawałyby się zakwalifikować jako błąd w sztuce lekarskiej. Dotyczy to całokształtu ich postępowania przez cały czas, gdy pacjentka pozostawała pod ich opieką. Obejmuje to zarówno technikę wykonywania wszystkich badań, ich przebieg oraz analizę otrzymanych wyników, warunkujących z kolei rodzaj i sposób przeprowadzonych zabiegów operacyjnych. W przypadku K. H. w istocie rzeczy zaistniał wyjątkowo nie sprzyjający splot okoliczności, którego lekarze nie byli w stanie przewidzieć, ale któremu w ostatecznym rozrachunku udało im się skutecznie zapobiec. Co prawda opisana anomalia osobnicza wymknęła się spod diagnostyki szpitalnej jednakże jak słusznie zauważył pełnomocnik pozwanego szpitala niedoskonałości badań diagnostycznych są okolicznością obiektywną i nie zawinioną przez pozwanego. Z pola widzenia nie może umknąć, iż występująca u powódki wada była trudna do rozpoznania ze względu na jej lokalizację związaną w umiejscowieniem w głębokich strukturach anatomicznych. Typowe w tej sytuacji badania TK i USG tak naprawdę zawiodły, tyle tylko że przedstawiły one określony obraz rzeczy (choć mylny), dlatego też lekarze nie mieli żadnych podstaw, aby podejmować dalsze specjalistyczne i bardziej obciążające pacjentkę badania. Otrzymane wyniki siłą rzeczy nie mogły wiec być odbierane jako sygnał ostrzegawczy oraz przeciwskazanie do wykonania zabiegu metodą laparoskopową. W szczególności nie było żadnego uzasadnienia dla zmiany metody operacyjnej i posłużenie się laparotomią nakierowaną na prewencyjne poszukiwanie anomalii. Gwoli przypomnienia laparoskopia to wziernikowanie jamy otrzewnej za pomocą instrumentu optycznego wprowadzonego przez powłoki brzuszne. Metoda jest wykorzystywana w diagnostyce zmian patologicznych, umożliwia pobranie materiału do badania histopatologicznego oraz przeprowadzanie zabiegów w obrębie jamy brzusznej. Podczas zabiegu poprzez niewielkie nacięcie wprowadza się laparoskop (tj. rurkę złożoną z małej kamery, źródła światła i teleskopu), który przekazuje obraz jamy brzusznej na ekran monitora. Dla pacjenta oznacza to z kolei mniejszy ból i stres, jak też mniejsze ryzyko powikłań. Natomiast laparotomia to termin medyczny określający klasyczne operacyjne otwarcie jamy brzusznej, polegające na przecięciu skóry, mięśni i otrzewnej umożliwiające eksplorację wnętrza jamy brzusznej. Zestawione opisy ewidentnie świadczą o tym, że główna różnica pomiędzy tymi metodami sprowadza się do stopnia inwazyjności każdej z nich. W kontekście powyższego okazuje się zatem, iż laparotomia z uwagi na dużą inwazyjność jest traktowana jako ostateczność, po którą się sięga wówczas gdy zachodzi taka konieczność. Nie inaczej było też w niniejszej sprawie, albowiem tą drogą doszło do usunięcia drugiego pęcherzyka żółciowego. Jego pominięcie przy laparoskopii nie było jednak żadnym przeoczeniem czy niedoróbką lekarską. Znamiennym jest to, że w trakcie obu zabiegów powódce wycięte zostały tkanki charakterystyczne dla woreczka żółciowego, co jednoznacznie potwierdziły badania histopatologiczne tych wycinków. Z dokumentacji medycznej wprost wynikało, iż podczas pierwszego z zabiegów usunięto jeden pęcherzyk, zaś w toku następnej operacji wycięto drugi z nich. Za taką interpretacją przemawiało zwłaszcza odnalezienie przy drugiej ingerencji klipsu opasującego strukturę wychodzącą z przewodu żółciowego wspólnego. Obecność i lokalizacja wspomnianego zacisku wykluczała zaś twierdzenie jakoby każda z tych operacji sprowadzała się do usunięcia tylko części pęcherzyka. Poza tym drugi pęcherzyk żółciowy również uległ stanowi zapalnemu, przy czym widoczne w USG nadżerki były typowymi cechami jego zapalenia, a nie pozostałościami czy śladami po wykonanej operacji. Tym samym pierwszy zabieg nie miał wpływu na stan drugiego pęcherzyka żółciowego. Na tym gruncie lekarze zajmujący się powódką zachowali należytą ostrożność, mając na uwadze potencjalne ryzyko związane z uszkodzeniem pobliskich struktur anatomicznych. Ponadto chirurgów operujących powódkę można też bez wątpienia określić mianem specjalistów o dużym doświadczeniu praktycznym, ponieważ zarówno zabieg, jak i operacja pod względem technicznym zostały przeprowadzone bardzo sprawnie. Co więcej stanowczego podkreślenia wymaga, iż dopiero zbiorczy obraz obu zabiegów w połączeniu z histopatologią pozwalał niezbicie stwierdzić podwojenie pęcherzyka żółciowego.

Rekapitulując trzeba więc stwierdzić, iż każdy kolejny etap leczenia był odzwierciedleniem naturalnego rozwoju sytuacji, a podejmowane po sobie procedury były wręcz niezbędne dla przywrócenia w organizmie pacjentki prawidłowego stanu rzeczy. Z tych też przyczyn nie mogły się ostać odmienne spostrzeżenia i osądy powódki co do tego, że lekarze zlekceważyli jej osobę oraz zbagatelizowali występujące u niej dolegliwości zdrowotne, nie rozpoznając odpowiednio wcześnie dwóch pęcherzyków żółciowych.

Na koniec przy braku racjonalnych powodów do podważenia wartości dowodowej opinii biegłego sądowego A. K., Sąd Okręgowy nie znalazł wystarczających podstaw za, wnioskowaną przez skarżącą, konfrontacją stanowisk chirurga i radiologa. Ogólnie rzecz biorąc Sąd – w granicach swobodnej oceny – rozważa, czy istnieją w ogóle warunki stwarzające możliwość wyjaśnienia sprzeczności w drodze konfrontacji, a także czy ujawnione sprzeczności – ze względu na ich charakter i przyczyny – wyjaśnienia wymagają. Fakt, iż inicjatywa dowodowa pochodzi od strony, nie zmienia kryteriów oceny sądu ani co do potrzeby przeprowadzenia czynności, ani co do rzeczywistych intencji wnioskodawcy. Przeprowadzenie konfrontacji jest pozostawione uznaniu sądu (art. 289 k.p.c. w zw. z 272 k.p.c.). nie nakłada bowiem na sąd obowiązku dokonania konfrontacji w każdym przypadku, gdy wystąpią sprzeczności w opinii biegłych, dlatego też nieprzeprowadzenie konfrontacji nie stanowi uchybienia procesowego. Z kolei jej przeprowadzenie należałoby postulować w sytuacji, gdy mogłoby się to przyczynić do prawidłowego ustalenia stanu faktycznego. Natomiast w kontrolowanej sprawie ewidentnie taka potrzeba nie zachodziła, ponieważ zebrany materiał dowodowy, szeroko uzupełniony w toku instancji, był kompletny i w pełni wystarczający do rozstrzygnięcia sprawy. Mianowicie chirurg A. K. precyzyjnie odniósł się do wypowiedzi i twierdzeń biegłego radiologa D. B., który bazował tylko na obrazie tomograficznym, stanowiącym jedynie pewien wycinek przypadku zdrowotnego powódki. W tej sferze jednocześnie przekonująco wyjaśnił, dlaczego dał prymat opisom operacyjnym oraz wynikom badań histopatologicznych, które tenże przypadek w większości wyczerpywały. Tym samym konfrontacja biegłych była więc zupełnie zbyteczna, wobec czego Sąd Okręgowy oddalił tenże wniosek dowodowy, czemu dał wyraz na rozprawie apelacyjnej odbytej dnia 25 października 2018 r.

W konkluzji mając powyższe na uwadze okazuje się zatem, iż po stronie lekarzy ze Szpitala (...) św. J. B. w Ł. nie mamy do czynienia z błędem w sztuce lekarskiej, co oznacza brak możliwości przypisania temu podmiotowi odpowiedzialności na płaszczyźnie deliktowej. Przedkładając to na grunt procesowy ta sytuacja oznaczała konieczność oddalenia powództwa, ze względu na jego niezasadność, tak jak słusznie uczynił to Sąd Rejonowy.

W tym stanie rzeczy apelacja podlegała oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c.

O kosztach postępowania apelacyjnego Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 102 k.p.c., decydując się na zastosowanie wobec K. H. dobrodziejstwa płynącego z tego właśnie unormowania. W rezultacie, mimo oddalenia apelacji, przegrana powódka nie została obciążona kosztami postępowania apelacyjnego. W przedmiotowej sprawie usprawiedliwioną przyczynę dla zastosowania zasad słuszności stanowią uwarunkowania osobisto – majątkowe leżące po stronie zainteresowanej. Przede wszystkim powódka dochodziła swojego roszczenia w dobrej wierze i miała pełne prawo nie zgodzić się ze stanowiskiem Sądu Rejonowego, będąc subiektywnie przekonaną o tym, że winna dostać zadośćuczynienie. Poza tym przeciwny krok sprowadzający się do nałożenia na powódkę obowiązku zapłaty kosztów procesu poniesionych przez jej oponenta, stanowiłby dla niej nadmierną dolegliwość i obciążenie.

Oprócz tego powołanemu biegłemu A. K. przysługiwało wynagrodzenie w kwocie 136,89 zł, albowiem zgodnie z poleceniem stawił się on na rozprawie apelacyjnej w dniu 25 października 2018 r., na której zaprezentował uzupełniającą opinię ustną. Rzeczona należność podlega przy tym wypłacie z funduszy Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Łodzi, z racji dopuszczenia tego dowodu z urzędu. Przy ustalaniu wielkości wynagrodzenia oraz sposobu wypłaty Sąd miał na uwadze przedłożony przez biegłego rachunek oraz regulacje zawarte w ustawie z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (tekst jednolity Dz. U. Dz. U. z 2018 r. poz. 300).