Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt II AKa 409/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 stycznia 2019 r.

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSA Barbara Krameris

Sędziowie: SSA Zdzisław Pachowicz

SSA Andrzej Kot (spr.)

Protokolant: Wiktoria Dąbrowicz

przy udziale prokuratora Prokuratury Regionalnej we W. Zbigniewa Jaworskiego

po rozpoznaniu w dniu 24 stycznia 2019 r.

sprawy S. K.

oskarżonego o czyn z:

art. 148 § 3 kk w związku z art. 163 § 1 pkt 1 kk i art. 163 § 4 kk przy zastosowaniu art. 11 § 2 kk

na skutek apelacji wniesionej przez prokuratora i oskarżonego

od wyroku Sądu Okręgowego w Opolu

z dnia 15 października 2018 r. sygn. akt III K 38/18

I.  zmienia zaskarżony wyrok wobec S. K. w ten sposób, że koryguje zawarte w opisie czynu ustalenia przez przyjęcie, iż oskarżony po przypadkowym zaprószeniu ognia w mieszkaniu przy ul. (...) w P., po przewróceniu L. M. (1) na łóżko i upadku A. K. na podłogę rozniecił pożar polewając obie kobiety denaturatem działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia ich życia, powodując opisane tam skutki;

II.  w pozostałej części zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

III.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. K. J. 600 zł tytułem kosztów nieopłaconej obrony z urzędu udzielonej oskarżonemu w postępowaniu odwoławczym oraz 138 zł tytułem zwrotu podatku VAT;

IV.  zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze, zaliczając poniesione wydatki na rzecz Skarbu Państwa.

UZASADNIENIE

S. K. został oskarżony o to, że :

w dniu 20 grudnia 2017 r. około godz. 22:17 przy ul. (...) w P., w mieszkaniu zajmowanym przez L. M. (1), podczas trwającej tam libacji alkoholowej uderzył w twarz L. M. (1), a następnie przewrócił ją na łóżko doprowadzając ją do stanu bezbronności i nieprzytomności, po czym pchnął A. K. na ziemię w pobliżu miejsca, gdzie znajdowała się L. M. (1), również doprowadzając ją do stanu bezbronności i nieprzytomności, a następnie działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia obu kobiet wielokrotnie polał je znajdującym się w pokoju w butelkach denaturatem o pojemności 0,5 l i 1,5 l po czym podpalił leżące kobiety, co doprowadziło do powstania pożaru, rozprzestrzenienia się ognia, w wyniku czego L. M. (1) doznała otarć naskórka twarzy powstałych od urazów narzędziem tępym z niewielką siłą, a także rozległych oparzeń stopnia 2-4 z rozległymi zwęgleniami i ubytkami tkanek oraz doznała śmiertelnego zatrucia tlenkiem węgla, co spowodowało w konsekwencji jej śmierć, natomiast A. K. doznała rozległych oparzeń stopnia 2-4 z rozległymi zwęgleniami i ubytkami tkanek oraz zatrucia tlenkiem węglem, co doprowadziło do jej śmierci, przy czym objął on swoim zamiarem spowodowanie śmierci więcej niż jednej osoby oraz spowodował pożar zagrażający życiu i zdrowiu znajdujących się w tym budynku: R. B., J. S., B. Z., K. K., W. N. (1), S. P., M. K., J. J., R. A., A. T., R. W., W. N. (2), L. S., Z. K., Z. G. (1), E. J., M. B., D. S., Z. G. (2), J. B., D. W., M. m., bowiem uciekł on przez okno z palącego się już mieszkania na zewnątrz budynku nie wzywając pomocy ani nie informując przebywających w tym domu ludzi wiedząc, ze w całym budynku znajduje się kilkadziesiąt osób,

tj. o przestępstwo z art. 148 § 3 kk w zw. z art. 163 §1 pkt 1 kk i 163 §4 kk przy zast. art. 11 §2 kk

Sąd Okręgowy w Opolu wyrokiem z dnia 15 października 2018 roku, sygn.. akt: III K 38/18 :

1.  uznał oskarżonego S. K., w miejsce zarzuconego mu czynu, za winnego tego, że w dniu 20 grudnia 2017 r. w P. w mieszkaniu przy ul. (...), działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia L. M. (1) i A. K., uderzył w twarz L. M. (1), a następnie przewrócił ją na łóżko, po czym po upadku A. K. na podłogę obok łózka, gdzie znajdowała się L. M. (1), polał obie kobiety denaturatem i podpalił, a następnie w celu podsycenia ognia polał je kolejny raz dentauratem, co doprowadziło do powstania pożaru, rozprzestrzenienia się ognia, w wyniku czego L. M. (1) doznała otarć naskórka twarzy powstałych od urazów narzędziem tępym działającym z niewielką siłą, a także rozległych oparzeń stopnia 2-4 z rozległymi zwęgleniami i ubytkami tkanek oraz doznała śmiertelnego zatrucia tlenkiem węgla, co spowodowało w konsekwencji jej śmierć, natomiast A. K. doznała rozległych oparzeń stopnia 2-4 z rozległymi zwęgleniami i ubytkami tkanek oraz zatrucia tlenkiem węglem, co doprowadziło do jej śmierci, zaś umyślne sprowadzenie pożaru zagroziło życiu i zdrowiu znajdujących się w tym budynku wielu osób tj.: R. B., J. S., B. Z., K. K., W. N. (1), S. P., M. K., J. J., R. A., A. T., R. W., W. N. (2), L. S., Z. K., Z. G. (1), E. J., M. B., D. S., Z. G. (2), J. B., D. W., M. M. (2), A. W. oraz jej małoletnich dzieci M. i M. to jest popełnienia zbrodni, która wyczerpuje ustawową kwalifikacje z art. 148 § 3 k.k. w zw. z art. 163 § 1 pkt 1 k.k. przy zast. art. 11 § 2 k.k. i za to na podstawie art. 148 § 3 k.k. w zw. z art. 11 §3 k.k. wymierzył mu karę 25 lat pozbawienia wolności;

2.  orzekł wobec S. K. na podst. art. 40 § 2 k.k. w zw. z art. 43 § 1 k.k. środek karny w postaci pozbawienia praw publicznych na okres 10 lat;

3.  na podstawie art. 63 § 1 k.k. zaliczył S. K. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 11 stycznia 2018 roku godz. 13:20 do dnia 15 października 2018 roku;

4.  nakazał pozostawić w aktach dowody rzeczowe w postaci śladów kryminalistycznych opisane w wykazie dowodów nr I/22/18/P pod poz. 1.

5.  przyznał od Skarbu Państwa na rzecz adwokata K. J. kwotę 1476,00 złotych wraz z należnym podatkiem od towarów i usług tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu oskarżonemu S. K.,

6.  na podstawie art. 624 §1 k.p.k. zwolnił oskarżonego S. K. od ponoszenia kosztów procesu, którymi obciąża Skarb Państwa.

Apelację od tego wyroku wnieśli oskarżony - za pośrednictwem swojej obrończyni - oraz prokurator.

Obrończyni oskarżonego S. K. zaskarżonemu wyrokowi zarzuciła:

1.  obrazę przepisów postępowania, która miała wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie art. 7 k.p.k., poprzez dowolną, sprzeczną z zebranym materiałem dowodowym, pobieżną ocenę zgromadzonego materiału dowodowego sprzeczną z zasadami logicznego rozumowania, polegająca na przyjęciu, że :

a)  oskarżony przyniósł do lokalu L. M. (1) dwie butelki denaturatu, a następnie wylał na pokrzywdzone zawartość jednej butelki denaturatu i jej podpalił, po czym po 17 sekundach na palące się ciała wylał zawartość drugiej butelki denaturatu wzniecając gwałtowny płomień, podczas gdy ze zgromadzonego materiału dowodowego nie można wyciągnąć podobnych wniosków, co skutkowało poczynieniem błędnych ustaleń faktycznych, co do sprawstwa oskarżonego;

b)  roztwór denaturatu z wodą był sporządzany w proporcji ¼ części denaturatu do ¾ części wody (przy czym Sad oparł się na zeznaniach świadka S.), podczas gdy z zeznań świadka S., zeznań świadka Z. oraz doświadczenia życiowego wynika, że roztwór alkoholu był rozrabiany w proporcjach co najmniej ½ części denaturatu do ½ części wody, a nadto sam świadek S. oraz świadek Z. wskazują, że świadek S. nie rozrabiał alkoholu, co skutkowało poczynieniem błędnych ustaleń faktycznych, co do palności cieczy, podstawy sporządzenia opinii biegłego oraz uznania wyjaśnień oskarżonego za niewiarygodne, a w konsekwencji, co do sprawstwa oskarżonego;

c)  w mieszkaniu pokrzywdzonej nie było alkoholu, podczas gdy z zeznań świadka S., zeznań świadka Z. wynika, że pokrzywdzone były w posiadaniu większej ilości alkoholu, a nadto świadkowie Z. i S. opuścili mieszkanie około godziny 19.00-20.00, zatem nie mogli posiadać takiej wiedzy, co skutkowało poczynieniem błędnych ustaleń faktycznych, co do braku możliwości przypadkowego wzniecenia pożaru, a w konsekwencji, co do sprawstwa oskarżonego;

d)  oskarżony wyszedł około godziny 19.00 z mieszkania świadka S., po czym wrócił do swojego mieszkania zaopatrzony w dwie butelki denaturatu, a następnie położył się spać, przy czym kolejno po godzinie 22.00 wrócił do mieszkania pokrzywdzonej zaopatrzony w dwie butelki denaturatu, podczas gdy brak jest dowodu na taką okoliczność, co skutkowało poczynieniem błędnych ustaleń faktycznych, co do sprawstwa oskarżonego;

e)  oskarżony wylał zawartość jednej butelki denaturatu i podpalił pokrzywdzone, a następnie po 17 sekundach na palące się ciała kobiet wylał drugą butelkę denaturatu wzniecając gwałtowny płomień, podczas gdy takie zachowanie jest niemożliwe do zrealizowania ze względu na krótki upływ czasu oraz fakt, że dolanie wysokopalnej cieczy do istniejącego pożaru skutkowałoby poparzeniem sprawcy oraz zwiększeniem rozmiaru pożaru, a nadto na miejscu zdarzenia nie znaleziono pustych butelek po denaturacie, które rzekomo miał użyć oskarżony, co skutkowało poczynieniem błędnych ustaleń faktycznych, co do sprawstwa oskarżonego;

f)  oskarżony wylał zawartość dwóch butelek denaturatu i podpalił pokrzywdzone, podczas gdy tego rodzaju zachowanie skutkowałoby inną przyczyną śmierci niż zatrucie dwutlenkiem węgla obu pokrzywdzonych ze względu na dynamikę i intensywność przebiegu pożaru, co skutkowało poczynieniem błędnych ustaleń faktycznych, co do sprawstwa oskarżonego;

g)  oskarżony miał motyw i zamiar zabójstwa pokrzywdzonych z zamiarem bezpośrednim ze względu na „zrobienie porządku na socjalu”, podczas gdy oskarżony od wielu lat przebywał w tym środowisku oraz znał osoby spożywające denaturat i jedyne czynności jakie wobec nich wykonywał to zabieranie butelek z denaturatem oraz stosowanie wyzwisk, co skutkowało poczynieniem błędnych ustaleń faktycznych, co do sprawstwa oskarżonego;

h)  oskarżony przyznał, że ma przeszkolenie w OSP oraz praktykę i wiedzę zdobytą w okresie służby, podczas gdy oskarżony wyraźnie wskazał, że jego przeszkolenie w OSP polegało na przygotowaniu do zawodów strażackich, a ze względu na niepełnoletność nie posiadał pełnego przeszkolenia i nie uczestniczył w akcjach gaśniczych, co skutkowało błędem w ustaleniach faktycznych mających wpływ na treść wyroku;

i)  oskarżony chciał uniknąć odpowiedzialności za zabójstwo i dlatego uciekł przez okno, podczas gdy ze zgromadzonego materiału dowodowego (w szczególności protokoły oględzin oraz fotografii miejsca zdarzenia, zeznań świadka A., zeznań świadka J. oraz wyjaśnień oskarżonego) wynika, że w drzwiach nie było klamki, a otwieranie drzwi utrudnione (zatrzaskiwały się), co skutkowało błędem w ustaleniach faktycznych, co do sprawstwa oskarżonego;

j)  oskarżony przyniósł do lokalu pokrzywdzonej dwie butelki denaturatu, podczas gdy z zeznań świadka Z. oraz świadka B. wynika, że oskarżony zabrany denaturat wylał, co skutkowało błędem w ustaleniach faktycznych, co do sprawstwa oskarżonego;

k)  oskarżony podpalił wcześniej celowo oblane denaturatem pokrzywdzone, podczas gdy oględzin miejsca zdarzenia oraz zeznań biegłego U. wynika, że źródłem pożaru mogły być świeczki znalezione w okolicy łóżka, co skutkowało błędem w ustaleniach faktycznych, co do sprawstwa oskarżonego;

l)  oskarżony celowo spowodował pożar, który zagroził życiu i zdrowiu wielu osób, podczas gdy ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wynika, że do pożaru doszło w sposób przypadkowy, co skutkowało błędem w ustaleniach faktycznych, co do sprawstwa oskarżonego;

m)  wyjaśnienia oskarżonego są niespójne i nielogiczne oraz stanowią przyjętą linię obrony, podczas gdy brak jest dowodów przeciwnych, które pozwoliłyby na wyciągnięcie takich wniosków i w konsekwencji odmówienie wyjaśnieniom oskarżonego prymatu wiarygodności, co skutkowało błędem w ustaleniach faktycznych, co do sprawstwa oskarżonego.

Podnosząc powyższe zarzuty, apelująca wniosła o uniewinnienie oskarżonego; ewentualnie uchylenie wyroku w tym zakresie i przekazanie Sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

Prokurator zaskarżonemu wyrokowi zarzucił:

rażącą niewspółmierność wymierzonej oskarżonemu kary na podstawie art. 148 § 3 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. 25 lat pozbawienia wolności w sytuacji, gdy prawidłowe zostały ustalone przez Sąd okoliczności sprawy w tym, wysoki stopień winy i społecznej szkodliwości przypisanego mu czynu, stopień zawinienia, a także sposób działania – okrutny, nieustępliwy i niezwykle brutalny, zdecydowanie przemawiał za orzeczeniem kary dożywotniego pozbawienia wolności, co prowadzi do wniosku, iż orzeczona kara 25 lat pozbawienia wolności jest karą rażąco łagodną i nie spełnia wymogów prewencji indywidualnej, jak i też funkcji społecznego oddziaływania, które to dyrektywy przemawiają za orzeczeniem najsurowszej kary.

Podnosząc powyższy zarzut, wniósł o zmianę wyroku i wymierzenie za przestępstwo z art. 148 § 3 k.k. w zw. z art. 163 § 1 pkt 1 k.k. i 163 § 4 k.k. przy zast. art. 11 § 2 k.k. oskarżonemu kary dożywotniego pozbawienia wolności z zastrzeżeniem wynikającym z art. 77 k.k., iż warunkowe przedterminowe zwolnienie oskarżonego nie może nastąpić wcześniej niż po 30 latach odbywania kary pozbawienia wolności.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Z wniesionych apelacji, częściowo zasadna okazała się apelacja obrońcy oskarżonego, w zakresie jakim kwestionowała część ustaleń faktycznych zawartych w opisie czynu przypisanego oskarżonemu. Skutecznie zakwestionowane ustalenia faktyczne, co prawda były irrelewantne dla do realizacji znamion przestępstwa z art. 148 §3 w zw. z art. 163 §1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k., nie pozostawały jednak bez wpływu na wymiar kary.

Odnosząc się szczegółowo do zarzutów apelującego obrońcy, stwierdzić należy, że zasadnie podnosił błąd w ustaleniu, iż oskarżony przyniósł do lokalu L. M. (1) dwie butelki denaturatu. Poza sporem jest, że taki denaturat w owym lokalu się znajdował i jego zapłon doprowadził do pożaru, co przyznaje sam oskarżony. Przyjęcie jednak, że został przyniesiony przez oskarżonego, który zaplanował już wcześniej pozbawienie życia pokrzywdzonych jest dowolne. Dla uzasadnienia tej konstatacji warto zacząć analizę ustaleń faktycznych Sądu I instancji od pierwszej wizyty w mieszkaniu L. M. (1) ok. godz. 19:00 w dniu zdarzenia. Trafnie Sąd meriti ustala, czego apelujący nie podważa, że po owej wizycie, S. K. poszedł do mieszkania J. S. i spożywał tam alkohol. Dał wyraz niechęci wobec osób zamieszkujących lokale socjalne (w tym pokrzywdzonych), które spożywały denaturat i określanych przez niego mianem „dykciarzy”. Bezspornym jest także, że zabrał dwie półlitrowe butelki z denaturatem z mieszkania L. M. (1), będąc agresywnym wobec pokrzywdzonych. Sam oskarżony przyznał, że przed zabraniem butelek, obwąchiwał je w celu sprawdzenia, czy rzeczywiście znajduje się w nich denaturat – co ma istotne znaczenie w tej sprawie. Prawdą jest, że świadek J. S. nie potwierdził wyjaśnień oskarżonego, iż ten przyniósł mu ów denaturat do podpałki. Zgodzić należy się jednak z obrońcą, że nie jest to wystarczający powód dla dyskwalifikacji wyjaśnień oskarżonego w tej materii. Zważyć należy bowiem, że w czasie zdarzenia świadek również znajdował się pod wpływem alkoholu, a oskarżony wielokrotnie wchodził i wychodził z jego lokalu. Poza tym, to nie świadek S. – z uwagi na problemy z poruszaniem się – rozpalał w piecu (do czego służyć miał denaturat wedle oskarżonego), lecz świadek P. (k. 452). Nie mają wystarczającego oparcia w dowodach ustalenia, że oskarżony zabrał z mieszkania pokrzywdzonych cały denaturat, co świadczyć miałoby o tym, że pożar został spowodowany przez alkohol przyniesiony przez oskarżonego. Po pierwsze, pomiędzy pierwszą a drugą wizytą oskarżonego w mieszkaniu pokrzywdzonych trwała tam nadal libacja alkoholowa, na co wskazuje wysoki stan stężenia alkoholu we krwi pokrzywdzonych. Po drugie, świadek Z. zeznawał o wielu butelkach denaturatu w mieszkaniu pokrzywdzonych, w tym na rozprawie wskazał, że jedną butelkę miały na stole, a dwie pod stołem. Nie ma żadnych dowodów, że pokrzywdzone nie zakupiły denaturatu po zabraniu dwóch butelek przez oskarżonego. Nie można również w sposób pewny stwierdzić, iż oskarżony na tyle dokładnie przeszukał ich mieszkanie, aby zabrać wszystek denaturat. Jako logiczny jawi się również wniosek, że oskarżony nie po to zabierał wcześniej denaturat, żeby go później przynosić ze sobą z powrotem. Gdyby w istocie planował zabójstwo pokrzywdzonych i wzniecenie pożaru, to na podstawie swoich doświadczeń wiedziałby, że w mieszkaniu pokrzywdzonych denaturat będzie. Z tych powodów, w ślad za wyjaśnieniami oskarżonego należy przyjąć, że przychodząc do mieszkania pokrzywdzonych ok. godz. 22:00 nie przyniósł ze sobą denaturatu.

Dowolnym było też ustalenie, że oskarżony po pchnięciu L. M. (1), na skutek czego przewróciła się na łóżko twarzą do materaca, wylał na pokrzywdzone zawartość butelki denaturatu i podpalił. Te ustalenia nie mają oparcia ani w wyjaśnieniach oskarżonego, ani też w opiniach biegłych z zakresu pożarnictwa i medycyny sądowej. W tym zakresie wersja oskarżonego o przypadkowym zaprószeniu ognia jawi się jako możliwa. Oskarżony przyznał wszakże, że popchnął pokrzywdzoną L. M. na łóżko(na którym ujawniono jej zwłoki), potwierdził również, że A. K. przewracając się na podłogę obok łóżka (gdzie ujawniono jej zwłoki) strąciła denaturat i jedną z wielu świeczek (w mieszkaniu nie było elektryczności), co doprowadziło do zapłonu. Taki scenariusz wydarzeń dopuszcza biegły z zakresu pożarnictwa. Odmienne ustalenia Sądu Okręgowego opierają się w istocie na błędnym – jak już wcześniej wykazano – założeniu, że oskarżony przyniósł ze sobą alkohol do lokalu pokrzywdzonej planując podpalenie pokrzywdzonych. Wnioskowanie Sądu I Instancji, że w mieszkaniu pokrzywdzonych był tylko rozrobiony denaturat, w takich proporcjach, że był to płyn niepalny, co uzasadniało przyjęcie, że denaturat musiał przynieść oskarżony, nie wytrzymuje krytyki. Pomijając już samą wątpliwą wiarygodność przekazu świadków Z. i S., który - jak słusznie podnosi obrońca- pozwala także przyjąć, że w spożywanym przez pokrzywdzone płynie znajdowało się większe stężenie denaturatu, nie można wykluczyć, że osoby spożywające „na bieżąco” go rozcieńczały i były przez to w posiadaniu także denaturatu nierozcieńczonego.

To wszystko nie oznacza jednak, że oskarżony nie spowodował pożaru doprowadzając do śmierci pokrzywdzonych z zamiarem bezpośrednim pozbawienia ich życia. Bezspornym jest, że ogień został rozniecony wylaniem denaturatu przez oskarżonego o godz. 22:17:53. Zarejestrował to monitoring i Sąd Okręgowy zasadnie przyjął, że w tej chwili nastąpiło gwałtowne rozprzestrzenianie ognia. Tej okoliczności nie zaprzeczył oskarżony w swoich wyjaśnieniach. Słusznie jednak Sąd I instancji nie dał wiary oskarżonemu, iż nie miał on świadomości wylania palnego płynu na pokrzywdzone. Niedorzecznością jest przyjęcie, że w sytuacji, gdy oskarżony przychodzi do mieszkania, w którym spożywany jest denaturat, na stole stoją butelki z płynem, przewrócenie jednej z nich na świeczkę wywołuje ogień (tak wyjaśnia oskarżony), to oskarżony pozostawałby w przekonaniu, że w innych butelkach jest woda, którą może ugasić wzniecony pożar. Wcześniej oskarżony takiej butelki nawet nie powąchał, co miał w zwyczaju, a przecież butelka, którą chwycił w reakcji na ogień - jak sam wyjaśniał – stała na stole, gdzie znajdował się konsumowany alkohol. Jeśli na skutek przewrócenia się jednej z butelek doszło do zapalenia znajdującego się w niej płynu, to należało przyjąć taką samą analogię do drugiej butelki. Oskarżony wreszcie przyznał – co nie uszło uwadze Sądu Okręgowego – że kilkakrotnie „chlusnął” palnym płynem na pokrzywdzone. Nie może być zatem wątpliwości, że działał w zamiarze bezpośrednim pozbawienia ich życia. Zamiar ten mógł powstać dopiero po przyjściu oskarżonego do mieszkania po godz. 22:00, choćby w wyniku reakcji na zachowanie pokrzywdzonych, którego nie sposób dzisiaj zrekonstruować. Dopuścić więc należy ustalenie, że był to zamiar nagły. Ustalenie to ma potwierdzenie w sposobie zachowania się oskarżonego po oblaniu denaturatem pokrzywdzonych: nie udziela im pomocy w jakikolwiek sposób, ucieka przez okno ich mieszkania na zewnątrz, nie alarmuje stosownych służb ratowniczych, przychodzi na miejsce zdarzenia z psem, by obserwować efekty swojego zachowania i przebieg akcji gaśniczej. To z kolei koresponduje z opinią sądowo-psychiatryczną i psychologiczną w zakresie nieprawidłowej, psychopatycznej osobowości oskarżonego.

Przy takim stanie faktycznym, bez znaczenia pozostają dywagacje na temat proporcji wody i denaturatu w butelkach znajdujących się na stole w mieszkaniu pokrzywdzonych. Pewnym jest bowiem, na podstawie relacji oskarżonego, że przewrócenie jednej z tych butelek wywołało ogień, a wylanie płynu z drugiej na pokrzywdzone roznieciło go, powodując pożar i w konsekwencji śmiertelne zatrucie pokrzywdzonych tlenkiem węgla. Rozprzestrzenianie się ognia, zanim jeszcze oskarżony przyspieszył ten proces oblewając pokrzywdzone denaturatem tłumaczy, że pokrzywdzone już od jakiegoś czasu (17 sekund) wdychały tlenek węgla. Działanie oskarżonego zdecydowanie przyspieszyło proces zatrucia – co było przyczyną śmierci. Prawidłowo Sąd Okręgowy ustala to na podstawie protokołu oględzin miejsca zdarzenia, opinii biegłych z zakresu pożarnictwa i medycyny sadowej. Poza sporem jest, że oparzenia, zwęglenia, stwierdzono przede wszystkim na tylnej stronie ciał pokrzywdzonych, a to świadczy, że były one skutkiem wylania denaturatu na te miejsca przez oskarżonego – czemu on sam zresztą nie przeczy. Fakt, że ognisko pożaru koncentrowało się na łóżku i w jego okolicy, w pobliżu miejsca, gdzie leżały pokrzywdzone, logicznie wskazuje na zatrucie tlenkiem węgla. Istotne jest przy tym, że pokrzywdzone wskutek upojenia alkoholem, upadku nie były w stanie się przemieszczać – jak zostało to w sposób niebudzący wątpliwości wykazane.

Konkludując, Sąd Apelacyjny uwzględnił zarzuty podniesione w pkt. 1 a – d oraz h, j, k apelacji obrońcy, ale nie doprowadziło to do zmiany ustaleń w zakresie realizacji znamion przestępstwa. Pozostałe zarzuty zostały uznane za chybione z opisanych wyżej powodów. W tym zakresie Sąd Apelacyjny zasadniczo podzielił argumenty zawarte w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku.

Nie stwierdził Sąd Apelacyjny rażącej surowości wymierzonej oskarżonemu kary, mając na uwadze te wszystkie okoliczności wpływające na jej wymiar - wskazane w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku -, których ustalenie zostało zaakceptowane przez Sąd odwoławczy. Szerzej na ten temat poniżej.

Odnosząc się do apelacji prokuratora:

O ile zasadność podnoszonego w niej zarzutu rażącej łagodności kary można by rozważać na kanwie ustaleń uczynionych przez Sąd I instancji, o tyle korekta tych ustaleń dokonana przez Sąd odwoławczy nie pozwala na jego uwzględnienie. Prawidłowa rekonstrukcja stanu faktycznego wskazuje bowiem na nowe okoliczności łagodzące, takie jak nagły, nieprzemyślany zamiar pozbawienia życia pokrzywdzonych, wywołany nieustaloną reakcją pokrzywdzonych. Poza tym, pomija oskarżyciel publiczny – akcentując okoliczności niekorzystne – że wyjaśnienia oskarżonego w znacznym stopniu przyczyniły się do rekonstrukcji zdarzenia. Wiek oskarżonego i dotychczasowa niekaralność również nie uzasadniają sięgania do eliminacyjnej kary, którą jest dożywotnie pozbawienie wolności. Uwzględniając jednak sposób działania sprawcy, rozmiar wyrządzonej i grożącej szkody, zasługującą na potępienie motywację, pogardę dla pokrzywdzonych należy stwierdzić, że kara 25 lat pozbawienia wolności uwzględnia właściwie stopień społecznej szkodliwości czynu i nie przekracza stopnia winy oskarżonego. Odnosząc się z kolei do ostatniej z dyrektyw art. 53 § 1 k.k., Sąd Apelacyjny nie opowiada się za uproszczoną i wąsko pojętą prewencją ogólną w sensie odstraszenia surowymi karami potencjalnych sprawców przestępstw. Skuteczność tak pojętej prewencji ogólnej (prewencja ogólna negatywna) kwestionowana jest też w nauce. (A. Zoll, O reformie prawa karnego, PiP 1992, Nr 1, s.98; K. Buchała, System sądowego wymiaru kary, s. 145). Należy przyjąć, że cele kary związane z prewencją ogólną wyrażają odmienną jej strategię, tj. strategię prewencji generalnej pozytywnej, społecznie integrującej, w miejsce odstraszającej. Celem tak rozumianej prewencji ogólnej jest wymierzenie takich kar, które utwierdzają w świadomości społecznej przekonanie o respektowaniu prawa, dają gwarancję skutecznego zwalczania przestępczości, tworzą atmosferę zaufania ludzi do obowiązującego systemu prawnego i potępienia, a nie współczucia dla ludzi, którzy to prawo naruszają. Innymi słowy, czynnikami decydującymi o takim działaniu prewencji ogólnej są nieuchronność kary, efektywność ścigania, szybkość jej orzekania i wykonania, przekonanie w świadomości społecznej o egzekwowaniu prawa, akceptacja orzeczonej kary jako sprawiedliwej, a więc nie przekraczającej stopnia winy sprawcy. Orzeczona wobec S. K. kara czyni zadość tym wszystkim postulatom.

Na koniec należy dodać, że dla uwzględnienia zarzutu apelującego niezbędnym było wykazanie, że kara wymierzona S. K. jest nie tylko niewspółmierna, ale rażąco niewspółmierna. Pojęcie niewspółmierności rażącej oznacza zaś znaczną dysproporcję między karą wymierzoną, a karą sprawiedliwą, zasłużoną. Nie każda więc różnica w zakresie oceny wymiaru kary uzasadnia zarzut rażącej niewspółmierności kary, przewidziany w art. 438 pkt 4 k.p.k., ale tylko taka, która ma charakter zasadniczy, a więc jest niewspółmierna w stopniu nie dającym się zaakceptować. Chodzi tu o tak istotne różnice ocen, że dotychczas wymierzoną karą można byłoby nazwać także w potocznym znaczeniu tego słowa - rażąco niewspółmierną. Należy dodać, że przesłanka rażącej niewspółmierności kary jest spełniona tylko wtedy, gdy na podstawie wskazanych okoliczności sprawy, które powinny mieć decydujące znaczenie dla wymiaru kary, można przyjąć, że zachodzi wyraźna różnica między karą wymierzoną, a karą, która powinna zostać wymierzona w wyniku prawidłowego zastosowania dyrektyw wymiaru kary przewidzianych w art. 53 k.k. oraz zasad ukształtowanych przez orzecznictwo (por. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 1 grudnia 1994 r., III KRN 120/94, OSP 1995, Nr 6, poz. 138; z dnia 14 listopada 1973 r. III KR 254/73, OSNPG 1974, nr 3-4, poz. 51; z dnia 2 lutego 1995 r. II RN 198/94, OSNPK 1995, Nr 6, poz. 18; wyrok Sądu Najwyższego - Sądu Dyscyplinarnego z dnia 16 lutego 2009 r., SNO 2/09 Orzecznictwo Sądu Najwyższego w sprawach dyscyplinarnych 2009, s. 187). Również w orzecznictwie sądów powszechnych ugruntowany jest pogląd, iż aby uznać, że kara jest rażąco niewspółmierna, różnica między karą wymierzoną, a karą wnioskowaną przez skarżącego winna być różnicą "rażącą" i to charakterystyczne określenie winno oznaczać, że jest ona "jaskrawa", "bijąca w oczy", "oślepiająca", a więc jest różnicą tak istotną, że wymierzonej kary nie można w żaden sposób zaakceptować (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 25 marca 2015 r., II AKa 33/15, L.,; wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 14 marca 2001 r., II AKa 55/01, Prok. i Pr. 2001, Nr 10, poz. 21; wyr. Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 14 września 2005 r., II AKa 165/05, KZS 2005, Nr 10, poz. 32; wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 16 stycznia 2007 r., II AKa 350/06, KZS 2007, Nr 9, poz. 51). Przy ocenie rażącej niewspółmierności nie chodzi więc o każdą ewentualną różnicę w ocenach wymiaru kary, ale o różnicę ocen tak zasadniczej natury, że karę dotychczas wymierzoną nazwać można byłoby również w potocznym znaczeniu tego słowa rażąco niewspółmierną, to jest niewspółmierną w stopniu nie dającym się zaakceptować (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 15 kwietnia 2015 r., sygn. II AKa 308/14, L.).

Z przytoczonych wyżej powodów Sąd Apelacyjny orzekł jak w wyroku, natomiast o kosztach sądowych postępowania odwoławczego orzekł zgodnie z art. 624 § 1 k.p.k., obciążając nimi Skarb Państwa.

SSA Zdzisław Pachowicz SSA Barbara Krameris SSA Andrzej Kot