Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: IV K 163/17

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny.

W dniu 20 maja 2016 roku, na posiedzeniu nr 19, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej przyjął Uchwałę w sprawie obrony suwerenności Rzeczypospolitej Polskiej i jej obywateli. Projekt przedmiotowej uchwały wpłynął do Sejmu w tym samym dniu i od razu skierowano go do I czytania. Po I czytaniu głosowano wniosek o niezwłoczne przystąpienie do II czytania projektu uchwały, który został poparty 249 głosami posłów, w wyniku czego niezwłocznie przystąpiono do II czytania. Przegłosowano jedną poprawkę i decyzja o przyjęciu przedmiotowej uchwały została podjęta 257 głosami. Przedmiotowa uchwała trafiła pod obrady Sejmu w trybie nagłym, jej projekt nie był przewidziany w porządku dziennym posiedzenia. Została ona opublikowana w Monitorze Polskim w dniu 24 maja 2016 roku pod pozycją 466.

(dowód: sposób procedowania uchwały – przebieg procesu legislacyjnego – k. 62, zeznania świadka A. P. – k. 59, Monitor Polski z dnia 24 maja 2016 roku, poz. 466 – k. 67)

Z treści projektu przedmiotowej uchwały wynikało m.in., że w ostatnim czasie są podejmowane próby naruszenia suwerenności Polski, podważające zasady demokracji, porządek prawny i spokój społeczny, zaś pretekstem do takich działań jest sprawa sporu politycznego o Trybunał Konstytucyjny. Przepisy przyjęte przez Sejm RP określające jego (Trybunału Konstytucyjnego) status i funkcjonowanie, nie mają negatywnego wpływu na ochronę praw i wolności obywatelskich w Polsce. Sejm RP stwierdza, że prawa i wolności obywatelskie w Polsce nie są zagrożone, a Trybunał Konstytucyjny może realizować swoje zadania ustrojowe. Ponadto wskazano, że w instytucjach Unii Europejskiej są podejmowane próby narzucenia Polsce decyzji w sprawie emigrantów. Zapowiadane decyzje rozwiązania tego problemu nie mają podstaw w prawie europejskim oraz niosą zagrożenia dla ładu społecznego w Polsce, bezpieczeństwa jej obywateli oraz dziedzictwa cywilizacyjnego i tożsamości narodowej.

(dowód: projekt uchwały w sprawie obrony suwerenności Rzeczypospolitej Polskiej i praw jej obywateli – k. 63)

W trakcie debaty nad powyższą uchwałą, która miała miejsce w godzinach popołudniowych w dniu 20 maja 2016 roku, poseł na Sejm z ramienia (...) A. P., nie zgadzając się z treściami zawartymi w jej projekcie, uważając, że zawarte w niej twierdzenia dotyczące przede wszystkim funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego są nieprawdziwe, i wyrażając w imieniu klubu parlamentarnego (...) sprzeciw wobec zawartych w niej sformułowań, przedarła na mównicy sejmowej kartkę z przedmiotowym projektem.

(dowód: zeznania świadka A. P. – k. 58v-59)

W dniu 20 maja 2016 roku w godzinach wieczornych oskarżona A. K. (1) zamieściła na swoim profilu na portalu społecznościowym F. pod zdjęciem posła na Sejm RP A. P. uwieczniającym moment przedzierania przez oskarżycielkę subsydiarną projektu uchwały w sprawie obrony suwerenności Rzeczypospolitej Polskiej i praw jej obywateli, zgłoszonego w dniu 20 maja 2016 roku przez klub parlamentarny (...) wpis o treści: „trzeba to coś złapać i ogolić na łyso”. Wpisem o powyższej treści A. K. (1) znieważyła A. P. za pośrednictwem środków masowego komunikowania. A. K. (1) przedmiotowym wpisem nie nawoływała publicznie do stosowania przemocy wobec A. P. ani z powodu jej przynależności politycznej ani bez takiej podstawy.

(dowód: skan – k. 6, k. 15-17 akt sprawy PR 3 Ds. 265.2017, wyjaśnienia oskarżonej A. K. (1) – częściowo – k. 57v-58v, zeznania świadka A. P. – k. 58v-59, zeznania świadka Z. K. – k. 59v-60, zeznania świadka A. K. (2) – k. 120v-122)

Przesłuchana w charakterze oskarżonej na rozprawie głównej A. K. (1) przyznała się do dokonania wpisu na stronie internetowej, natomiast nie przyznała się do zarzucanych jej motywacji. Wyjaśniła, że nieprawdą jest to, co zostało napisane w akcie oskarżenia, że wpisu dokonała od razu po wystąpieniu pani P., bo sprawdzała na F., wpis został umieszczony po godz. 21.00 i dziś nie pamięta dokładnie, ale nie wyklucza, że następnego dnia. Nie zgadza się z tym, że powodowała nią niechęć do opcji politycznej, z której wywodzi się pani P., ponieważ wielokrotnie bardzo krytycznie, w ostrych słowach, oceniała polityków (...) i Prezydenta A. D.. Niezależnie od tego, do jakiej partii politycznej należałaby pani P., to za czyn tak haniebny, jak wystąpienie przeciwko suwerenności Państwa Polskiego, każdą taką osobę potępiłaby jednoznacznie. Zawsze to robiła, jako nauczyciel historii, jako historyk i jako osoba publiczna, kiedy oceniała takie postaci jak B. B. (1), E. M., E. C. (1), W. J., a przede wszystkim T. i cała plejada zdrajców narodowych. Nigdy też nie zawahałaby się powiedzieć, że czuje pogardę do kogoś, kto nie szanuje suwerenności polskiej, a tym samym przelanej za wolność w jej ojczyźnie krwi. Pani P. spektakularnie podarła projekt uchwały w sytuacji, kiedy Unia Europejska chciała zagrozić suwerenności polskiej i narzucić Polsce przyjmowanie uchodźców i wszyscy już wiedzieli, jakie zagrożenie niesie ze sobą fala uchodźców, że towarzyszą jej przestępstwa, bandytyzm i gwałty. Jeszcze raz podkreśliła, że niezależnie od tego, jaką partie reprezentowała pani P., jej wpis odnosił się do jej postawy, a nie do jej przynależności partyjnej. Poza tym oskarżona dodała, że jest raczej znana z tego, że nie chowa się za cudzymi plecami. Wielokrotnie w G. organizowała protesty i kontrdemonstracje np. przeciwko paradom homoseksualistów i w pełni brała odpowiedzialność i za na swój protest i za wszystkie wydarzenia temu towarzyszące. Nigdy nie przyszłoby jej do głowy, aby kogokolwiek namawiać, do popełnienia czynu, za który mógłby ponieść konsekwencje, a zrobiłaby to sama. W swoim wpisie nie użyła imienia i nazwiska osoby, której ten wpis dotyczył, a używając rodzajnika „coś” wyraźnie wskazała, że chodzi jej o postawę, która zwykle w polskiej historii była piętnowana, a często też osoby, które ją prezentowały ponosiły karę i symbolem takiej kary dla osób kolaborujących z wrogami Polski jest golenie na łyso. Podkreśliła, że nie ma zwyczaju nawoływania innych ludzi do tego, co mogłaby zrobić sama, a jej życie świadczy o tym, że była zawsze gotowa do ponoszenia konsekwencji i podejmowania walki o wolność Polski. Dodała, że na forach internetowych, na F. i innych portalach społecznościowych przed jej wpisem pojawiły się tysiące wpisów innych ludzi, którzy tak samo jak ona ocenili panią P. i również bardzo byli wzburzeni. W jej ocenie poczucie zagrożenie pani P. wywołane jej wpisem było znacznie mniejsze niż jej poczucie zagrożenia, kiedy zobaczyła jak posłanka na sejm RP drze projekt uchwały o suwerenności Państwa Polskiego, jak tą suwerennością gardzi, bo przypomniały jej się najgorsze sceny z historii Polski. To właśnie taka postawa doprowadziła do upadku Państwa Polskiego w XVIII wieku. To taka postawa doprowadziła do zniewolenia Polski w latach 40 XX wieku. To przez ludzi, którzy reprezentowali władzę, a niepodległość Polski mieli za nic, jej pokolenie było represjonowane i siedzieli w więzieniach. Podkreśliła jeszcze raz, że mogą czuć się zagrożeni, jeżeli poseł na sejm RP publicznie występuje przeciwko suwerenności Państwa Polskiego.

Na pytanie Sądu, jak można postawę złapać i ogolić na łyso oskarżona wyjaśniła, że posługiwała się symbolami. Postawę da się napiętnować, jak wskazywała, nie miała zamiaru nikogo łapać i golić na łyso, tylko wykazywała pogardę wobec jawnej zdrady. Odwoływała się do znanych symboli z literatury. (...) nie odnosiło się do osoby A. P.. Oskarżona dodała, że zdecydowanie tak, dokonałaby takiego wpisu, gdyby takie zachowanie było udziałem innej osoby niż członka PO. Wskazała, że ona nie jest członkiem (...)u. Dodała, że w ubiegłym roku Gazeta (...) komentowała jej wpis na temat ministra B.. W momencie dokonania wpisu znała treść uchwały. Nie wiedziała wtedy i nie wie teraz, co było motywacją pani P. do podarcia uchwały, bo nie byłaby w stanie zrozumieć, jak można było wystąpić przeciwko suwerenności. Nie wie, co było motywacją, ale wie co było w treści uchwały. Z treści uchwały nie wynikało nic co mogłoby wzburzyć osobę, dla której Polska stanowi wartość. Wydaje jej się, że uchwała została podarta w godzinach przedpołudniowych. Ona nie pamięta, kiedy się o tym dowiedziała, bo to było dwa lata temu; prawdopodobnie z portali internetowych niezależnych. Ona nie śledziła w sejmie przebiegu tego posiedzenia.

Na pytanie adw. M. B.-Pasieki oskarżona wyjaśniła, że jej wpis mógł być natychmiast po tym jak się dowiedziała o podarciu uchwały, nawet jakby jej reakcja była gwałtowna, to była podbudowana gruntowną wiedzą na temat konsekwencji takiej postawy prezentowanej przez posła RP. Widziała ogromną ilość bardzo krytycznych wpisów, o których można z całą pewnością stwierdzić, że pisali je ludzie silnie wzburzeni. Czyn pani poseł bardzo ją wzburzył, do tej pory nie może tego pojąć, że można tak jawnie, bez skrępowania rzucić w twarz, że Polska suwerenna niepodległa nie jest żadną wartością. Ma świadomość, i wtedy też miała, że poseł na Sejm składa przysięgę, że będzie stał na straży suwerenności Państwa Polskiego.

Na pytanie Sądu wyjaśniła, że do tej pory nie zna osobiście pani P.. (...) pisały, że pani P. zrobiła awanturę podczas procesji Bożego Ciała, która przechodziła przez ścieżkę rowerową. Uważała jej wystąpienia za żenujące, nie licujące z powagą parlamentarzysty. Później było szukanie pokemonów w Sejmie, krzyki „idź do lekarza od uszu i trza było słuchać”

wyjaśnienia oskarżonej A. K. (1) – k. 57v-58v

A. K. (1) nie była do tej pory karana.

(dowód: dane o karalności – k. 23)

Sąd zważył, co następuje.

Orzekając w niniejszej sprawie Sąd oparł się częściowo na wyjaśnieniach oskarżonej, dowodach z dokumentów, zeznaniach świadka A. P. i w mniejszym zakresie - Z. K. oraz A. K. (2). Zeznania większości zawnioskowanych przez oskarżoną świadków miały znaczenie dla rozstrzygnięcia tylko w tym zakresie, że m.in. ich treść była podstawą zmiany kwalifikacji prawnej zachowania oskarżonej w porównaniu z kwalifikacją zastosowaną przez oskarżyciela subsydiarnego.

Zebrany materiał dowodowy stanowi, w przekonaniu Sądu, pełną i wystarczającą podstawę określenia rozmiaru odpowiedzialności karnej oskarżonej i poznania jej sylwetki, celem zastosowania odpowiednich środków reakcji karnej, a także poczynienia ustaleń faktycznych zgodnych z zasadą prawdy materialnej.

Przed przystąpieniem do oceny osobowych źródeł dowodowych wskazać należy, iż w przedmiotowej sprawie został złożony tzw. subsydiarny akt oskarżenia określony w art. 55 § 1 i 2 kpk. Zgodnie z tym przepisem, w razie powtórnego wydania postanowienia o odmowie lub umorzeniu postępowania w wypadku, o którym mowa w art. 330 § 2 kpk pokrzywdzony może w terminie miesiąca od doręczenia mu postanowienia wnieść do sądu akt oskarżenia – sporządzony i podpisany przez pełnomocnika, z zachowaniem warunków formalnych określonych w art. 332 i 333 § 1 kpk.

W przedmiotowej sprawie przesłanki formalne, umożliwiające wniesienie subsydiarnego aktu oskarżenia, zostały spełnione. Pierwsze postanowienie o umorzeniu śledztwa zapadło w dniu 06 grudnia 2016 roku (vide: k. 72-75 akt sprawy PR 3 Ds. 265.2017). Na postanowienie to zażalenie złożyła pokrzywdzona A. P. (vide: k. 77-81 akt sprawy PR 3 Ds. 265.2017). Postanowieniem z dnia 21 kwietnia 2017 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku uchylił zaskarżone postanowienie i przekazał sprawę do dalszego prowadzenia Prokuraturze Rejonowej G.-Ś. (vide: k. 112-114v akt sprawy PR 3 Ds. 265.2017). Postanowieniem z dnia 20 czerwca 2017 roku Prokurator Prokuratury Rejonowej G.-Ś. ponownie umorzył śledztwo w przedmiotowej sprawie, tym razem jednak niezasadnie dzieląc jedno zdarzenie faktyczne - zachowanie oskarżonej - na cztery odrębne zarzuty (vide: k. 217-223 akt sprawy PR 3 Ds. 265.2017). Odpis decyzji prokuratora Agnieszka Pomaska otrzymała w dniu 28 czerwca 2017 roku, zaś subsydiarny akt oskarżenia wraz z dowodem uiszczenia opłaty w wysokości 300,- zł został złożony przez jej pełnomocnika w dniu 26 lipca 2017 roku. Tym samym przesłanki formalne umożliwiające A. P. wniesienie skargi subsydiarnej w przedmiotowej sprawie zostały spełnione.

Jednocześnie pełnomocnik oskarżycielki złożył zażalenie na punkt 2, 3 i 4 postanowienia umorzeniu śledztwa i postanowieniem z dnia 21 listopada 2017 roku Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe w Gdańsku uchylił zaskarżone postanowienie (vide: k. 252-254 akt sprawy PR 3 Ds. 265.2017), przy czy wskazać trzeba, że Sąd ten procedował nieprawidłowo w tej sytuacji – skarżącej nie przysługiwało przecież kolejne zażalenie na decyzję o umorzeniu śledztwa, tylko właśnie skarga subsydiarna. Sąd ten powielił błąd prokuratora polegający na multiplikacji jednego zachowania na cztery odrębne zarzuty, co jest niedopuszczalne. Był to zabieg sztuczny, wskazujący na brak zrozumienia art. 11 § 1 kk, zgodnie z którym jeden czym może stanowić tylko jedno przestępstwo.

Finalnie prokurator, jak należy domniemywać, zrozumiał błędny tok swojego rozumowania i sanował tę sytuację wydając w dniu 11 grudnia 2017 roku postanowienie o umorzeniu śledztwa w sprawie o czyny: z art. 255 § 1 kk, 216 § 1 kk, i 226 § 1 kk wobec stwierdzenia, że toczy się wcześniej wszczęte postępowanie o ten sam czyn, w uzasadnieniu wskazując, że chodzi o przedmiotowe postępowanie, toczące się przed Sądem Okręgowym w Gdańsku (vide: k. 37-40).

Odnosząc się w pierwszej kolejności do wyjaśnień oskarżonej A. K. (1) wskazać trzeba, że są one wiarygodne jedynie częściowo. Nie ulega wątpliwości, iż oskarżona umieściła przedmiotowy wpis na swoim profilu na F., czego nigdy nie negowała oraz podała czas, kiedy tego dokonała i w tej części jej wyjaśnienia zasługują na wiarę. Takiego waloru nie można natomiast już nadać (w przeważającej części) jej dalszej relacji, dotyczącej motywacji, jaka towarzyszyła jej podczas dokonywania przedmiotowego wpisu. O ile bowiem Sąd wierzy oskarżonej, że poprzez umieszczenie tego wpisu nie miała zamiaru nawoływania innych osób do tego, aby złapały A. P. i ogoliły ją na łyso, tym bardziej, aby czyniła to z powodu przynależności partyjnej posłanki PO, tzn. aby towarzyszył jej w tym zakresie zamiar kierunkowy dokonania takiego czynu, to już w ocenie Sądu, A. K. (1) zdecydowanie mija się z prawdą, kiedy twierdzi, że swoim wpisem piętnowała jedynie postawę A. P., zaś określenie „coś” nie odnosiło się do jej osoby (vide: k. 58).

Zdaniem Sądu, kontekst umieszczenia przedmiotowego wpisu jest jednoznaczny i aż nadto oczywisty, bowiem umieszczenie go pod zdjęciem posłanki nie pozostawia miejsca na inną interpretację i daje do zrozumienia odbiorcy, iż określenie „coś” odnosi się do A. P.. A. K. (1) w sztuczny sposób próbowała oddzielać postawę od osoby, jednak jej tłumaczenie stanowi linię obrony mającą na celu uniknięcie odpowiedzialności karnej za popełniony czyn.

Sąd nie uwierzył A. K. (1), kiedy twierdziła ona, że wzburzyło ją zachowanie A. P., ponieważ ta wystąpiła przeciwko suwerenności Państwa Polskiego, tym bardziej w sytuacji, gdy A. K. (1) – jak sama potwierdziła – w momencie dokonywania przedmiotowego wpisu, znała treść uchwały (vide: k. 58). Jeszcze bardziej kuriozalne jest jej stwierdzenie, że czuła się zagrożona zachowaniem A. P., kiedy ta darła uchwałę.

Nie było i nie ma żadnych racjonalnych przesłanek do przyjęcia, że A. P. przedzierając projekt uchwały zatytułowanej w sprawie obrony suwerenności RP i praw jej obywateli sprzeciwiała się suwerenności Państwa Polskiego. Zadziwiające jest to tym bardziej, jeśli weźmie się pod uwagę, że A. K. (1) stwierdziła, iż znała treść uchwały, zaś ta w przeważającej mierze odnosiła się do zmian ustawodawczych dotyczących Trybunału Konstytucyjnego, do których część społeczeństwa, w tym również (...), której posłem jest A. P., miała krytyczny stosunek. W niewielkiej części projekt ten dotyczył również kwestii przyjmowania uchodźców, w której to kwestii poglądy partii rządzącej i (...) są także odmienne. Tak więc poprzez podarcie projektu uchwały A. P. wyraziła stanowisko reprezentowanej przez nią partii w tych właśnie kwestiach i trzeba dużego natężenia złej woli, aby gest ten potraktować jako skierowany przeciwko suwerenności Polski. Sąd nie uwierzył więc, że A. K. (1) tak go właśnie potraktowała.

Trudno bowiem zracjonalizować sobie sytuację, w której osoba wykształcona i inteligentna, a za taką osobę Sąd uważa A. K. (1), nadto posiadająca ponadprzeciętną wiedzę historyczną, może w sposób poważny i odpowiedzialny zakładać, że poseł na sejm RP z partii obecnie opozycyjnej, lecz wcześniej rządzącej, która to partia nie ma wywrotowych założeń programowych w zakresie fundamentalnych wartości takich jak m.in. suwerenność Polski, mogłaby naprawdę być przeciwko tej suwerenności Państwa Polskiego. Jest to założenie absurdalne i obrażające zdrowy rozsądek. A. K. (1), w ocenie Sądu, celowo wypaczyła wymowę gestu A. P., aby uniemożliwić merytoryczną dyskusję, sobie zaś dała przyzwolenie na jej obrażanie za wyimaginowane „sprzeniewierzenie się” suwerenności Polski.

Zdaniem Sądu A. K. (1) wykorzystała sposobność, aby pokrzywdzoną zaatakować niemerytorycznie. Było to działanie na pokaz, nie mające nic wspólnego z postawą patriotyczną wyrażającą się w obronie suwerenności ojczyzny. Całe wyjaśnienia oskarżonej uznać trzeba za mające na celu artykułowanie jej poglądów oraz prezentowanie swojej osoby jako bojownika o rzekomo zagrożoną niepodległość. Trudno inaczej ocenić powoływanie się na to, że oskarżona siedziała w więzieniu w czasach komunistycznych. Jest to bowiem fakt powszechnie znany, jednak nie mający żadnego odniesienia do obecnej sytuacji na scenie politycznej, bowiem dziś Polska jest państwem suwerennym, a jej niepodległości nic nie zagraża. Doszukiwanie się takiego zagrożenia w geście będącym wyrazem politycznej dezaprobaty dla zmian legislacyjnych dotyczących Trybunału Konstytucyjnego oraz braku chęci udzielenia pomocy osobom uciekającym z krajów, w których toczy się wojna, było podyktowane jedynie złą wolą oskarżonej.

Sąd natomiast, o czym już pokrótce wskazano powyżej, dał wiarę oskarżonej, że nie chciała, aby jej wpis skutkował jakimkolwiek naruszeniem nietykalności posłanki PO, również z uwagi na jej przynależność polityczną. Oskarżona to zdecydowanie zanegowała i nie podstaw, aby jej nie wierzyć. Oskarżona jest osobą niekaraną, i choć znana jest ze swoich bezkompromisowych poglądów, to przypisywanie jej chęci wywołania w innych osobach agresji fizycznej wobec A. P. nie ma oparcia w zgromadzonych dowodach. Jej dotychczasowa linia życia wskazuje, że jeżeli odnosiła się krytycznie do jakiegoś faktu to sprzeciwiała się jemu sama – werbalnie bądź faktycznie, nie zasłaniając się innymi osobami.

Nie można więc racjonalnie przyjąć, że A. K. (1) chciała oddziaływać na psychikę innych, bliżej nieokreślonych osób, poprzez nawoływanie ich do agresywnego zachowania. Potwierdzają to przedłożone przez jej obrońcę dokumenty (skany stron internetowych) z których wynika, iż A. K. (1) krytycznie odnosiła się również do zachowań polityków partii, z którą sympatyzuje czyli (...) i dawała temu wyraz poprzez wpisy w internecie oraz wypowiedzi (vide: k. 95, k. 96, k. 97, k. 98, k. 117).

Za częściowo wiarygodne Sąd uznał zeznania A. P. . Co do samego faktu umieszczenia przedmiotowego wpisu na FB i czasu jego umieszczenia, Sąd dał wiarę oskarżycielce, jest to okoliczność w sprawie bezsporna. Podobnie Sąd uznał za wiarygodną jej motywację do zachowania, które było impulsem do działania dla A. K. (1) - a mianowicie podarcia projektu w/w. uchwały na mównicy sejmowej – A. P. dokładnie i przekonywująco umotywowała, dlaczego nie zgadzała się z treścią przedmiotowej uchwały. Jej zeznania w tym zakresie uznać należy za spójne, logiczne oraz konsekwentne. Sąd nie miał również wątpliwości co do tego, że A. P. nie sprzeciwia się suwerenności Polski, co również jednoznacznie potwierdziła – jest to twierdzenie wiarygodne nie tylko z uwagi na deklarację oskarżycielki, ale również za takie należy je uznać w świetle zasad logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego.

Sąd natomiast nie dał wiary posłance, iż umieszczenie przedmiotowego wpisu spowodowało w niej poczucie „zagrożenia”. A. P. jest doświadczonym i znanym politykiem. Nie ulega wątpliwości, iż doskonale zna reguły walki politycznej, która bywa ostra. O ile zatem jako naturalne uznać trzeba, że A. P. takim wpisem mogła się poczuć osobiście urażona i znieważona, gdyż naruszał jej godność osobistą, to zdaniem Sądu nie sposób racjonalnie przyjąć, że miała z tego powodu poczucie zagrożenia i uznała, że A. K. (1) rzeczywiście wzywa i zachęca oraz nakłania inne osoby do naruszenia jej nietykalności osobistej. Zdaniem Sądu, A. P. wyrażała w tym kontekście nadmierną ekspresję, nieadekwatną do rzeczywistej wymowy tego wpisu. O ile bowiem jak wskazała posłanka PO, hasło A. K. (1) okazało się nośne i łatwe w dalszym przekazie, o czym świadczy chociażby postępowanie w sprawie PR 3 Ds. 130.2017, którego akta zostały załączone do przedmiotowego postepowania, to brak jest dowodów na to, aby A. P. miała rzeczywiste podstawy, aby żywić obawę, że ktoś naruszy jej nietykalność cielesną, aby rzeczywiście doszło do eskalacji jakichkolwiek działań naruszających nietykalność osobistą jej lub jej najbliższych lub aby realnie taka groźba istniała.

Sprawa, na którą m.in. powołała się A. P., a która toczyła się przed Sądem Rejonowym w Gryfinie, dotyczy zdarzenia, które miało miejsce przed umieszczeniem przedmiotowego wpisu (vide: odpis wyroku Sądu Rejonowego w Gryfinie z dnia 18 maja 2017 roku w sprawie II K 517/16 – k. 89-90). Również jej twierdzenia dotyczące agresji w telefonach do biura, wiadomościach prywatnych i groźbach wobec jej dzieci, których wedle posłanki miało być „sporo” nie znalazły potwierdzenia w żadnych dowodach – A. P. bowiem takowych nie przedstawiła, a domniemywać należy, że gdyby było ich rzeczywiście „sporo” przedstawiałaby je na potwierdzenie swoich słów.

Zeznania pozostałych świadków miały mniejsze znaczenie dla rozstrzygnięcia.

Z. K. potwierdził, że złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w związku z przedmiotowym wpisem i wyraził swoją opinię na jego temat. Jako że jego zeznania były w przeważającej mierze ocenne i zawierały refleksje związane z przedmiotowym zdarzeniem, miały one marginalne znaczenie dla rozstrzygnięcia.

Podobnie zeznania zawnioskowanych przez A. K. (1) świadków: A. K. (2), B. B. (2), M. D., I. L., W. C. i A. G. – osób z grona rodziny i znajomych oskarżonej były w ograniczonym zakresie istotne dla rozstrzygnięcia.

Stosunkowo największą wiedzę na temat motywacji oskarżonej posiadał jej mąż - A. K. (2) , który opisał reakcję żony i swoją na zachowanie A. P. i ich „ogromne wzburzenie”, jakie miało wywołać to zachowanie. Potwierdził, że A. K. (1) znała treść uchwały w momencie dokonywania wpisu. A. K. (2) przywoływał zdarzenia z życia A. K. (1), jej działania w stanie wojennym, w nich próbując znaleźć motywację dla postępowania oskarżonej, wskazując, że postawa, jaką zaprezentowała A. P., nie mogła spotkać się ze stonowaną reakcją jego żony (vide: k. 121). Świadek podniósł również, że przynależność polityczna A. P. nie miała znaczenia dla dokonania wpisu, gdyż w sytuacji, gdyby został dokonany przez osobę ze środowiska prawicowego, jej reakcja byłaby mocniejsza. Co do faktów, świadek był zdaniem Sądu wiarygodny, osobiste zaś opinie świadka na temat zachowania oskarżonej i oskarżycielki nie podlegały ocenie Sądu jako nieistotne dla rozstrzygnięcia.

Dla rozstrzygnięcia nie miały znaczenia zeznania B. B. (2) – znajomego A. K. (1), który nie posiadał wiedzy na temat motywacji oskarżonej do dokonania przedmiotowego wpisu – jak wskazał, nawet nie rozmawiał z nią na ten temat. Mimo to, jak zeznał, Pani K. w najmniejszym stopniu nie chciała urazić pani P., gdyż takie jest jego odczucie. Świadek w swoich zeznaniach dokonywał oceny zachowania obu stron postępowania, nie wnosząc żadnych istotnych z punktu widzenia rozstrzygnięcia informacji. Stąd przy orzekaniu Sąd nie brał pod uwagę zeznań tego świadka.

Świadek M. D. opisał długoletnią znajomość z A. K. (1), w swojej relacji zawierając wiele pozytywnych słów na temat postawy patriotycznej oskarżonej i nie szczędząc krytyki A. P.. W kontekście wpisu oskarżonej za co najmniej wątpliwe uznać należy słowa świadka, że „Ania K. zawsze była za poszanowaniem pluralizmu poglądów i szacunkiem dla osób nawet o odmiennych poglądach politycznych” (vide: k 122v), albowiem zachowanie będące przedmiotem zarzutu w przedmiotowej sprawie zdaje się świadczyć o zgoła odmiennej postawie. Z wypowiedzi M. D. wynika jednoznacznie, iż fakt podarcia projektu przedmiotowej uchwały przez A. P. został przez niego potraktowany jako zdrada Polski. Świadek podkreślał też, że krytyka A. K. (1) jest zawsze merytoryczna (vide: k. 122v), co również budzi wątpliwości w kontekście jej zachowania objętego zarzutem aktu oskarżenia. Sąd natomiast dał wiarę świadkowi, iż A. K. (1) jest krytyczna również wobec członków (...), albowiem potwierdzają to zawarte w aktach sprawy skany stron internetowych zawierających krytyczne wypowiedzi oskarżonej dotyczące osób z tej partii.

I. L. – koleżanka oskarżonej w swojej wypowiedzi, podobnie jak reszta świadków, co do zasady ograniczyła się do krytyki postawy A. P. i udzielenia poparcia A. K. (1). Świadek wygłaszała również swoje oceny i poglądy polityczne, które nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia.

Obszerne zeznania złożył znajomy oskarżonej – W. C. . Opisał w nich swoją reakcję (wzburzenie) na podarcie przez A. P. projektu uchwały, wskazał, że rozmawiał w tym samym dniu, kiedy został umieszczony wpis z K., byli bardzo oburzeni tym faktem, zaś to co mówili „nie nadaje się do powtórzenia”. Świadek wyraził swoje „głębokie zrozumienie i poczucie solidarności” z działaniem oskarżonej objętym zarzutem w przedmiotowej sprawie. Świadek wskazał też, że często rozmawia z K. i znacznie częściej piętnują zachowania ludzi z obozu prawicy. Sąd dał wiarę zeznaniom świadka w tej części, w której odnosi się do faktów, pozostawiając poza oceną jego wypowiedzi czysto wartościujące, jako nie mające znaczenia dla rozstrzygnięcia.

A. G. - koleżanka oskarżonej, podobnie jak reszta świadków wyartykułowała pełne wsparcie i zrozumienie dla prezentowanej przez nią postawy. Potwierdziła, że A. K. (1) jest zawsze krytyczna wobec wszelkich działań „na szkodę RP” i przynależność partyjna nie ma tu znaczenia. Świadek zeznała też, że wiele osób było krytycznych wobec zachowania A. P., stąd też wpis A. K. (1) nie zwrócił jej specjalnej uwagi. Sąd uznał zeznania A. G. za wiarygodne, lecz ich wartość dowodowa ogranicza się do stwierdzenia, że dla przedmiotowego wpisu znaczenia nie miała przynależność polityczna A. P..

Reasumując - relacje w/w. osób były przydatne w zasadzie jedynie w zakresie ustalenia, że A. K. (1) jest krytyczna również w stosunku do przedstawicieli partii z którą sympatyzuje czyli (...), co wynika również z dokumentów załączonych przez obronę. Świadkowie zawnioskowani przez oskarżoną wywodzą się z tego samego środowiska politycznego co ona, trudno zatem, aby prezentowali odmienne poglądy, jednak ich oceny dotyczące życia politycznego nie były brane pod uwagę podczas orzekania.

Zgromadzone dokumenty zostały przez Sąd uznane za wiarygodne, nie ma podstaw by je kwestionować, nie kwestionowała ich również żadna ze stron postępowania.

Przystępując do oceny prawnej zachowania oskarżonej wskazać należy, że Sąd analizował je przez pryzmat szeregu przepisów prawa karnego materialnego: art. 255 § 1 kk w zw. z art. 222 § 1 kk, art. 216 § 2 kk, art. 226 § 1 kk w zw. z art. 231a kk oraz art. 126a kk w zw. z art. 119 kk.

Odnosząc się w pierwszej kolejności do kwalifikacji prawnej zachowania oskarżonej zastosowanej przez oskarżyciela subsydiarnego zważyć trzeba, że zebrany materiał dowodowy nie dał podstaw do przyjęcia, że A. K. (1) umieszczając pod zdjęciem A. P. przedmiotowy wpis nawoływała publicznie do zastosowania przemocy wobec posłanki (...) z powodu jej przynależności politycznej, zatem aby popełniła ona czyn z art. 126a kk w zw. z art. 119 § 1 kk.

Oskarżona wyjaśniła, a potwierdzili to również zawnioskowani przez nią świadkowie, których relacje w tym zakresie stanowiły wartościowe źródło dowodowe, iż przynależność polityczna A. P. nie miała znaczenia dla umieszczania przedmiotowego wpisu. Sąd w tym zakresie dał wiarę oskarżonej, albowiem z przedłożonych przez jej obrońcę dokumentów (skanów stron internetowych) wynika, iż A. K. (1) krytycznie odnosiła się również do zachowań polityków partii, z którą sympatyzuje czyli (...) i dawała temu wyraz poprzez wpisy w internecie. Nie można zatem uznać, aby determinantą jej działania była li tylko niechęć do A. P. jako członka (...). Zgodnie z utrwalonym w tej mierze poglądem orzecznictwa dla rozpoznania motywacji („z powodu przynależności politycznej”) nie wystarczy przynależność pokrzywdzonego do jednej z tych grup i brak innych powodów atakowania go (vide: P. Hofmański, A. Sakowicz Komentarz do art. 119 kodeksu karnego teza 5). W ocenie Sądu powodem zamieszczenia przedmiotowego wpisu było zachowanie A. P. polegające na podarciu projektu wyżej opisanej uchwały, nie zaś fakt, iż dokonała tego jako członek (...).

Jeżeli chodzi o znamię „nawoływania” to wskazać trzeba, iż jest to wzywanie, namawianie innych osób do pewnego zachowania się. Odnosi się ono do niezindywidualizowanych odbiorców, w nieokreślonej liczbie (vide: N. Kłączyńska Komentarz do art. 126a kk teza 4).

W ocenie Sądu nie ulega wątpliwości, iż rzeczywistym celem zamieszczenia przedmiotowego wpisu przez A. K. (1) nie było nawoływanie innych osób do tego, aby złapały A. P. i ogoliły ją na łyso (bądź w jakikolwiek inny sposób naruszyły jej nietykalność osobistą). Przestępstwo to (tak jak i to z art. 255 § 1 kk) może być bowiem popełnione jedynie umyślnie i to wyłącznie z zamiarem bezpośrednim – przesądzają o tym określenia wskazujące na czynność czasownikową „nawołuje” (vide: Z. Ćwiąkalski Komentarz do art. 255 kodeksu karnego teza 17).

Z tego też powodu zachowania oskarżonej nie można zakwalifikować również z art. 255 § 1 kk. Nie można bowiem racjonalnie przyjąć, że A. K. (1) chciała oddziaływać na psychikę innych, bliżej nieokreślonych osób, poprzez nawoływanie ich do takiego zachowania. A. K. (1) jest osobą znaną ze swoich bezkompromisowych poglądów oraz dosadnego języka, jednak przypisanie jej tak daleko idącego zamiaru nie tylko nie ma oparcia w zgromadzonym materiale dowodowym, ale sprzeczne jest również z zasadami logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego. Oskarżona podczas przesłuchania stanowczo zaprzeczyła takiemu zamiarowi; wyjaśniła, że jeżeli odnosiła się krytycznie do jakiegoś faktu to sprzeciwiała się jemu sama – werbalnie bądź faktycznie, nie zasłaniając się innymi osobami i Sąd dał jej wiarę w tym zakresie – gdyby bowiem osoba o tak bezkompromisowych poglądach jak A. K. (1), która wielokrotnie angażowała się w różne akcje społeczne i polityczne, chciała nawoływać inne osoby do działań przemocowych, niewątpliwie czyniłaby to – skutecznie - już wcześniej. Tymczasem była ona, jak dotąd, osobą niekaraną.

Zamiar, tak jak i każda inna okoliczność faktyczna podlega dowodzeniu – w przedmiotowej sprawie nie dowiedziono zaś, aby A. K. (1) działała z zamiarem bezpośrednim zachęcenia innych do naruszenia nietykalności osobistej A. P.. Nie można uznać, aby był to apel skierowany do nieokreślonego grona osób, aby w jego następstwie czuły się zachęcone do popełnienia przestępstw.

Zdaniem Sądu zamiar A. K. (1) był odmienny. Przedmiotowym wpisem chciała ona poniżyć A. P. i wyrazić pogardę wobec niej czyli ją znieważyć.

W tym zakresie należało zbadać, czy zachowanie A. K. (1) wypełniło znamiona czynu z art. 226 § 1 kk. Mogłoby stać się tak jedynie w przypadku, gdyby znieważenie A. P. jako funkcjonariusza państwowego (jako poseł na Sejm jest ona bowiem funkcjonariuszem państwowym) miało miejsce podczas i w związku z pełnieniem przez nią obowiązków służbowych. Tak w ocenie Sądu nie było – określenie podczas pełnienia obowiązków służbowych oznacza bowiem zbieżność czasową i miejscową zachowania sprawcy i wykonywania obowiązków służbowych przez funkcjonariusza publicznego, natomiast pozostaje w związku wykonywana przez funkcjonariusza czynność mieszcząca się w kategorii czynności służbowych, gdy jest przyczyną (motorem, motywem) znieważenia tego funkcjonariusza (vide: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 09 czerwca 2010 roku sygn. akt: IV KK 40/10).

W przedmiotowej sprawie nie ulega wątpliwości, iż działanie A. K. (1) pozostawało jedynie w związku z pełnieniem przez A. P. czynności służbowych, natomiast nie miało ono miejsca w czasie wykonywania tych czynności – wpis nastąpił w odstępie kilku godzin po wystąpieniu A. P..

Działanie podczas i w związku miałoby miejsce np. wówczas, gdyby do znieważenia doszło w sytuacji, w której funkcjonariusz państwowy byłby na służbie i byłby np. gościem audycji telewizyjnej, w trakcie której trwania zostałby znieważony (vide: E. C.-D. Przestępstwa prasowe – znieważenie funkcjonariusza publicznego lub konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej – lex.online), co niewątpliwie nie miało miejsca w przedmiotowej sprawie

Działania oskarżonej A. K. (1) nie można zakwalifikować również z art. 212 § 2 kk, gdyż zniesławienie polega na podnoszeniu lub rozgłaszaniu nieprawdziwych zarzutów – tak w przedmiotowej sprawie nie było – A. K. (1) nie zniesławiła A. P., lecz swoim wpisem wyraziła pogardę dla jej godności i uczyniła to za pośrednictwem środków masowego komunikowania.

W ocenie Sądu zgromadzony materiał dowodowy dostarczył podstaw do przypisania oskarżonej A. K. (1) odpowiedzialności za czyn z art. 216 § 2 kk.

W art. 216 kk określone zostały dwa typy przestępstwa zniewagi: typ podstawowy (§ 1) oraz typ kwalifikowany ze względu na sposób działania sprawcy, polegający na popełnieniu tego czynu zabronionego za pomocą środków masowego komunikowania (§ 2).

Dobrem chronionym prawem na gruncie art. 216 kk jest godność człowieka, rozumiana przede wszystkim jako wewnętrzny aspekt przynależnej mu czci (B. Kunicka-Michalska (w:) Przestępstwa przeciwko..., s. 308). Chodzi o czyn godzący w subiektywne poczucie własnej wartości, które przynależne jest każdemu człowiekowi (O. Górniok (w:) Kodeks karny. Komentarz, s. 243-244; L. Gardocki, Prawo karne, s. 266).

Penalizowane zachowanie ma polegać na znieważeniu innej osoby. Ustawodawca zawarł w brzmieniu komentowanego przepisu ogólny zwrot, bez wątpienia o bardzo ocennym charakterze. Brak jest jakiejkolwiek bliższej normatywnej charakterystyki zachowania sprawcy. W ogólnym języku polskim termin „znieważać” oznacza „ubliżać komuś, lżyć, obrażać kogoś” ( Słownik..., s. (...)). Należy przyjąć, że chodzi o rozmaitego rodzaju zachowania, których wspólną cechą jest to, że wyrażają pogardę dla godności drugiego człowieka. Środki wyrazu, jakie zostały przez sprawcę do tego użyte, są obojętne. Znieważające zachowanie może zatem przybrać postać słowną (posłużenie się wulgarnym słownictwem), być wyrażone przy pomocy rysunku (np. karykatura), symboli, znaków albo innego rodzaju środka przekazu (film, fotografia), poprzez sporządzenie odpowiedniej strony www w internecie, czy też gestu, który wyraża brak szacunku wobec drugiej osoby. W odróżnieniu od konstrukcji przestępstwa zniesławienia, na gruncie art. 216 kk nie jest wymagane, aby znieważające zachowanie sprawcy zawierało w sobie jakiś przekaz informacyjny w postaci zarzutów odnoszących się przykładowo do postępowania osoby, której dotyczy wypowiedź sprawcy.

Dla ustalenia, czy określone zachowanie sprawcy ma charakter znieważający, decydujące znaczenie mają kryteria obiektywne. W tym zakresie należy brać pod uwagę przede wszystkim generalnie akceptowane normy obyczajowe. Niektóre słowa dopiero w pewnej sytuacji lub określonych kręgach towarzyskich zostaną uznane za znieważające. Trafnie zatem wskazuje się w literaturze, iż "(...) zniewagą będą nie tylko zachowania się powszechnie uznane w społeczeństwie lub w danym regionie jako wyrażające pogardę dla człowieka (np. jak nazwanie kogoś „świnią”, „padalcem”, „idiotą” (...), lecz także zachowania się, które w środowisku, w którym obraca się tak obrażający, jak i obrażony są uznane za znieważające" (B. Kunicka-Michalska (w:) Przestępstwa przeciwko..., s. 316). Dla realizacji znamion typu czynu zabronionego nie jest istotne, czy według odczuć osoby, do której kierowane było dane zachowanie, została naruszona nim jej godność osobista. Subiektywny odbiór zachowania sprawcy przez pokrzywdzonego ma natomiast znaczenie z punktu widzenia trybu ścigania przestępstwa zniewagi. Jeżeli bowiem osoba taka nie poczuje się obrażona, wówczas nie wniesie aktu oskarżenia do sądu.

Typy czynów zabronionych opisane normatywnie w art. 216 § 1 i 2 kk mają charakter umyślny i mogą zostać popełnione w obu postaciach zamiaru, tj. zarówno cum dolo directo, jak i cum dolo eventualis. Sprawca musi mieć świadomość co najmniej możliwości tego, że podejmowane przez niego działanie ma charakter poniżający godność drugiej osoby. Nadto, musi tego chcieć (zamiar bezpośredni - dolus directus) bądź też godzić się na to (zamiar wynikowy - dolus eventualis) – vide: B. A., B. G., Ć. Z., D. M., K. P., M. J., R. J., R. M., S. M., W. W., Z. A. C. szczególna. Tom II. Komentarz do art. 117-277 k.k., Z., 2006, wyd. II.

Odnosząc powyższe rozważania na grunt przedmiotowej sprawy wskazać trzeba, że znieważające słowa, które A. K. (1) umieściła na swoim profilu na FB stanowią zachowanie powszechnie uznane za obelżywe. Sąd nie miał wątpliwości, iż A. K. (1) miała świadomość tego, że umieszczony przez nią wpis ma charakter poniżający godność A. P.. Sąd nie dał wiary, że oskarżonej chodziło jedynie o krytykę „postawy”, nie zaś osoby pokrzywdzonej, zaś określenie „coś” nie odnosiło się do A. P. – takie twierdzenia stanowią linię obrony, albowiem oskarżona chciała uniknąć odpowiedzialności karnej za popełniony czyn. Oddzielenie w tym przypadku osoby od jej postawy nie jest możliwe, albowiem postawa może dotyczyć jedynie osoby i nie da się jej wyabstrahować, tak jak próbowała to czynić oskarżona podczas składania wyjaśnień. Nie można uznać, że A. P. sprowokowała oskarżoną – podarcie przez nią projektu uchwały nie mogło wzbudzić w oskarżonej poczucia pokrzywdzenia - nie było do niej przecież w żaden sposób skierowane. W ocenie Sądu wpis A. K. (1) zmierzał do osiągnięcia osobistej satysfakcji z wyrządzonej A. P. krzywdy moralnej.

Biorąc pod uwagę fakt, że A. P. jest czynnym politykiem, Sąd rozważał zaistnienie kontratypu dozwolonej krytyki w odniesieniu do zachowania A. K. (1).

Kontratyp ten określa ramy, w jakich dozwolona jest krytyka osób czy instytucji. Pomiędzy konstytucyjnie zagwarantowaną wolnością słowa a prawem każdego obywatela do ochrony reputacji istnieje bowiem konflikt.

Wolność wypowiedzi gwarantuje art. 54 § 1 Konstytucji, który stanowi, iż każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.

Artykuł 31 § 3 Konstytucji stanowi natomiast, że ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy jest to konieczne w demokratycznym państwie dla (…) ochrony praw i wolności innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać jednak istoty wolności i praw.

W przypadku osób publicznych, granice komentarza krytycznego są szersze, jako, że osoby te nieuchronnie i świadomie wystawiają się na kontrolę publiczną, a tym samym muszą wykazywać szczególnie wysoki stopień tolerancji (vide: wyrok ETPCz z dnia 04.04.2017 sygn. akt: 50123/06). Polityk przez sam fakt swojego upublicznienia wystawia się na bardziej wnikliwą kontrolę i analizę swojego zachowania ze strony społeczeństwa i musi liczyć się z ostrzejszą niż zwykły obywatel krytyką swoich poczynań. Orzecznictwo ETPCz wielokrotnie wskazywało na konieczność zaakceptowania przez osoby publiczne słabszego standardu ochrony ich dóbr osobistych we wszystkich wypadkach, kiedy wypowiedź odnosi się do spraw pozostających w związku z działalnością publiczną i może wywoływać zrozumiałe oraz uzasadnione zainteresowanie opinii publicznej (vide m.in.: L. przeciwko Austrii, 08.07.1986 r., § 42, Seria (...) nr 103)

Podstawową cechą krytyki jest realizacja funkcji kontroli społecznej, jednak prawo do krytyki nie może być traktowane jako cel sam w sobie. Osoba piastująca funkcję publiczną narażona jest na wystawienie swoich poczynań pod osąd opinii publicznej i musi liczyć się z krytyką swojego postępowania, która jest społecznie pożyteczna i pożądana, jeżeli została podjęta w interesie publicznym i ma cechy rzetelności oraz rzeczowości, a jednocześnie nie przekracza granic potrzebnych do osiągnięcia społecznego celu krytyki. Poza ramy krytyki wykracza takie zachowanie, które nie odnosi się do faktów, a opiera jedynie na ocenach sformułowanych za pomocą pejoratywnych przymiotników (vide: wyrok SN z dnia 28.09.2000 (...) 181/98, wyrok ETPCz z dnia 21.03.2002 w sprawie 31611/96 N. przeciwko Finlandii, wyrok ETPCz z dnia 17.12.2004 w sprawie 49017/99 P. i B. przeciwko Danii). Jednym z warunków brzegowych dopuszczalnej krytyki jest znieważenie, które pojawia się, gdy krytyka przekroczy rozsądny stopień wątpliwości co do jej osobistego charakteru lub poszanowania dobrego imienia.

Zgodnie z utrwaloną linią orzeczniczą Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, głównie na gruncie art. 8 i art. 10 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności sporządzonej w R. dnia 04 listopada 1950 roku, wolność wyrażania opinii stanowi jedną z podstawowych gwarancji demokratycznego społeczeństwa i jeden z podstawowych warunków rozwoju oraz samorealizacji jednostek. Znajduje ona zastosowanie nie tylko do wypowiedzi, które są dobrze przyjmowane lub postrzegane jako nieszkodliwe lub obojętne, lecz także do wypowiedzi, które są obraźliwe, szokują lub przeszkadzają (vide: wyrok SN z dnia 17 marca 2015 roku, sygn. akt: V KK 301/14). Jak wskazuje art. 10 Konwencji, wolność ta podlega jednak wyjątkom, które muszą być interpretowane wąsko. Nie jest zatem ona prawem nieograniczonym. Art. 10 ust. 2 Konwencji stanowi, iż korzystanie z wolności określonych w ust. 1, pociągających za sobą obowiązki i odpowiedzialność, może podlegać takim wymogom formalnym, warunkom, ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez ustawę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym (…) z uwagi na (…) ochronę dobrego imienia i praw innych osób. Artykuł 10 nie gwarantuje zatem swobody wypowiedzi w sposób bezwarunkowy, a wykonywanie tej wolności związane jest z obowiązkami i odpowiedzialnością. Tym samym wolność wypowiedzi nie jest nieograniczona, a pewne interesy są wystarczająco ważne, by uzasadnić ograniczenia tego prawa. Z powodu „obowiązków i odpowiedzialności” wpisanych w wykonywanie swobody wypowiedzi, żadna osoba biorąca udział w debacie publicznej, w interesie powszechnym, nie może przekraczać pewnych granic, zwłaszcza w zakresie poszanowania dobrego imienia i praw innych osób (vide: wyrok SN z dnia 17 marca 2015 roku, sygn. akt: V KK 301/14).

Fakt, że artykuł 10 Konwencji nie gwarantuje całkowicie nieograniczonej swobody wypowiedzi, nawet w odniesieniu do zajmowania się sprawami będącymi przedmiotem poważnego zainteresowania publicznego, ilustruje m.in. sprawa K. przeciwko Polsce (wyrok z dnia 04.10.2016 skarga nr (...)). Z ochrony art. 10 Konwencji mogą korzystać tylko słowa uprawnionej krytyki. Nawet wówczas, gdy wypowiedź sprowadza się do osądu ocennego muszą istnieć wystarczające podstawy faktyczne na jego poparcie, a przy braku takich podstaw osąd ten będzie przesadny (vide: m.in. wyrok ETPCz z dnia 23.10.2012 (...) LEX nr 1223073). Należy też podkreślić, że zbyt szerokie pojmowanie prawa do krytyki prowadzi do praktycznego wyłączenia ochrony prawnej osoby znieważanej. Prawo do krytyki nie może być bowiem utożsamiane z prawem do znieważenia, a krytyczne oceny powinny być wyrażone w odpowiedniej formie, zwłaszcza, gdy nie są wyrażane w sposób spontaniczny, lecz zaplanowany i przemyślany, tak jako to miało miejsce w niniejszej sprawie – A. K. (1) umieściła przecież swój wpis na F. kilka godzin po wystąpieniu A. P., miała zatem wystarczająco dużo czasu na zastanowienie się nad jego formą i treścią.

Wskazać też trzeba, że omawiany kontratyp odnosi się jedynie do sytuacji, w której krytyka jest konieczna, tj. dla obrony uzasadnionego interesu konieczne jest naruszenie dobrego imienia. Stawiający ujemne oceny o działalności innej osoby przekracza natomiast granice dozwolonej krytyki, jeżeli zasadniczym motywem jego działania jest poniżenie osoby krytykowanej w opinii innych (vide: postanowienie SN z dnia 01.07.2009 III KK 52/09).

Biorąc pod uwagę powyższe, w ocenie Sądu, zachowanie oskarżonej nie mieściło się w granicach kontratypu dozwolonej krytyki. Oskarżona nie może powoływać się skutecznie na to, że obraźliwe określenia, których użyła pod adresem pokrzywdzonej, odpowiadały prawdzie ani na to, że działała w obronie społecznie uzasadnionego interesu. Okoliczności takie bowiem nie uchylają przestępności zniewagi. Zniewaga nie może być popełniona w obronie społecznie uzasadnionego interesu, gdyż interes taki wymaga ochrony godności człowieka. W ocenie Sądu zasadniczym motywem działania A. K. (1) było poniżenie A. P. w opinii publicznej. Tak dotkliwa i poniżająca krytyka z pewnością nie była konieczna dla obrony uzasadnionego interesu, ona w ogóle nie była konieczna, ponieważ żaden interes społeczny nie tylko nie został naruszony, ale również w najmniejszym stopniu zagrożony. Wypowiedź A. K. (1) nie była oparta na uzasadnionych przesłankach faktycznych. Doszło zatem do nadużycia.

Sąd nie ma wątpliwości co do tego, że celem działania A. K. (1) było obrażenie A. P., nie zaś walka w obronie suwerenności Polski, gdyż ta gestem A. P., wyrażającym opinię klubu parlamentarnego PO, polegającym na podarciu projektu uchwały w sprawie obrony suwerenności Rzeczypospolitej Polskiej i praw jej obywateli, z którego treścią A. P. się nie zgodziła, w żaden sposób nie została ona zagrożona. Zdaniem Sądu A. K. (1) wykorzystała sposobność, aby pokrzywdzoną zaatakować niemerytorycznie.

A. P. jako polityk winna liczyć się ostrzejszą niż zwykły obywatel krytyką swoich poczynań, nie oznacza to jednak, że o polityku – z uwagi na wolność słowa - można powiedzieć wszystko co najgorsze i zachowanie takie musi być uznane za zgodne obowiązującym porządkiem prawnym. To, ze standard ochrony polityka jest niższy, nie oznacza, że nie ma go wcale.

Zdaniem Sądu nie można – z powoływaniem się na wolność słowa – zastępować argumentów merytorycznych zniewagami. Zniewagi nie mogą być standardem w demokratycznym państwie prawa. Jak stwierdził TK w wyroku z dnia 11 października 2006 roku w sprawie o sygn. akt: P 3/06, zakaz posługiwania się zniewagą, jako formą uzewnętrzniania swoich poglądów, koresponduje z konstytucyjną ochroną wolności i praw innych osób – a szerzej ich godności. Nie narusza zatem wolności wyrażania swoich poglądów ani zasady proporcjonalności. Mowa nienawiści nie może zastępować rzeczowej krytyki, na co wielokrotnie zwracał uwagę również ETPCz w S.. Wolność wyrażania swoich poglądów nie oznacza wolności znieważania. Osoba, która bierze udział w publicznej debacie ogólnego zainteresowania nie może przekraczać pewnych granic, w szczególności w odniesieniu do poszanowania dobrego imienia i praw innych osób.

Oceniając zachowanie oskarżonej należy wziąć pod uwagę kontekst wpisu „trzeba to coś złapać i ogolić na łyso”: umieszczenie go pod zdjęciem A. P., która jest młodą kobietą o długich włosach. Wpis oskarżonej nie pozostawiał miejsca na interpretację, kogo mógł dotyczyć – mimo, że oskarżona nie operowała danymi osobowymi pokrzywdzonej, z uwagi na umieszczenie go pod jej zdjęciem, nie ulegało wątpliwości, iż jego zawartość odnosiła się do A. P..

A. K. (1) nie jest dziennikarzem, jej wypowiedź nie miała również charakteru literackiego, czy satyrycznego. W takich sytuacjach ETPCz dopuszcza bowiem stosowanie sarkazmu, ironii a nawet prowokacji (vide: m.in.: S. przeciwko Polsce nr (...) § 41 16.10.2012). Treść zamieszczonego wpisu nie wskazuje, aby zamiarem oskarżonej była drwina czy ironia. Jej wypowiedź nie stanowiła formy ekspresji artystycznej ani analitycznego komentarza społecznego. Wskazać trzeba, że nawet wyrażenia, które są nie do zniesienia per se, mogą korzystać z ochrony art. 10 Konwencji ze względu na kontekst, w jakim zostały użyte lub gatunek literacki, co w przedmiotowej sprawie bez żadnych wątpliwości miejsca nie miało, ponieważ wypowiedź A. K. (1) nie miała charakteru literackiego, a jej kontekst był wysoce obraźliwy.

Wypowiedź oskarżonej była bezpardonowym atakiem i jako taka nie pozostawała w granicach dozwolonej przesady. Biorąc pod uwagę występujące w naszym społeczeństwie obyczaje i normy środowiskowe oraz rozstrzygając wątpliwości na korzyść swobody wypowiedzi należy wskazać, iż użycie zaimka „coś” na określenie człowieka nie może zostać uznane za akceptowalne i mieszczące się w granicach dozwolonej krytyki – jest to bowiem stwierdzenie naruszające godność człowieka. Zniewaga w stosunku do A. P. była we wskazanym wyżej kontekście bardzo mocna. Jako jeszcze mocniejszy i bardziej poniżający uznać należy kontekst historyczny użycia tego określenia – jednoznacznie porównujący A. P. do kobiet, które w czasie okupacji i po wojnie zostały uznane za kolaborantki lub które jako prostytutki obsługiwały Niemców. Powyższe oznacza, że nie była to wypowiedź sformułowana w interesie społecznym i nie wynikała z potrzeby istnienia otwartej dyskusji w sprawie o politycznym znaczeniu.

Akceptowanie takich zachowań prowadzi do spadku poziomu debaty publicznej, jej zwulgaryzowania i sprymitywizowania. To, że oskarżona jest znana ze swoich ostrych sądów, niekonwencjonalnych zachowań oraz dosadnego języka, nie daje jej prawa do obrażania innych. Zachowanie oskarżonej stanowiło w ocenie Sądu złośliwy atak osobisty. Ekspresja oskarżonej była bezzasadnie napastliwa, bowiem określenie „coś” w kontekście człowieka zawiera w sobie poziom pogardy, którego nie da się usprawiedliwić.

Oskarżona działała z zamiarem bezpośrednim popełnienia przestępstwa, brak jest okoliczności wyłączających jej zawinienie. Wszystkie przesłanki odpowiedzialności karnej zostały zatem spełnione.

Za popełniony czyn Sąd wymierzył oskarżonej karę 100 stawek dziennych grzywny po 10 zł każda stawka.

Przy wymiarze kary Sąd miał na uwadze jako okoliczność łagodzącą fakt, że A. K. (1) jest osobą niekaraną, jej czyn w odniesieniu do A. P. miał charakter jednorazowy, wpis odnosił się do działalności publicznej posłanki, nie zaś jej życia prywatnego, co byłoby bardziej dotkliwe. Okoliczność obciążającą stanowi fakt, iż ton wypowiedzi oskarżonej był wyjątkowo napastliwy i obraźliwy. Jako okoliczności obciążające w stosunku do oskarżonej Sąd przyjął też znaczny stopień społecznej szkodliwości czynu przejawiający się w rodzaju i charakterze naruszonego dobra (działanie przeciwko ludzkiej godności, brak poszanowania dla drugiego człowieka) oraz działanie publiczne. Należy podkreślić, że oskarżona nie tylko nie wyraziła skruchy, ale wręcz eksponowała i eskalowała swoją postawę podczas procesu, podkreślając, iż w najmniejszym stopniu nie żałuje swojego zachowania.

Okoliczności łagodzącej nie stanowi w ocenie Sądu fakt, iż A. P. z powodu podarcia przedmiotowej uchwały była w internecie znieważana również przez inne osoby (vide: k. 100-109). Fakt bowiem, że inne osoby dopuszczają się zachowań niezgodnych z prawem – w tym przypadku – znieważających, nie może przecież, co jest rzeczą oczywistą, powodować uznania, że takie zachowania stają się przez to dopuszczalnymi. Jest to niebezpieczne relatywizowanie moralne i trudno nawet wyobrazić sobie sytuację w której zachowania bardziej społecznie szkodliwe zaczęłyby rozpowszechniać się na taką skalę. Ponadto zważyć trzeba, że A. K. (1) jako osoba publiczna, członek Rady Miasta G., na pewno zdawała sobie sprawę, że jej wpis odbije się znacznie szerszym echem w opinii publicznej niż wpis osoby anonimowej. Internet ma to do siebie, że jego użytkownicy chętnie czynią sobie z niego użytek dla wyładowywania swoich frustracji, w większości nie ponosząc za to żadnej odpowiedzialności i czując się w związku z tym „bezpiecznie” w poniżaniu i obrażaniu innych osób.

Kara grzywny wymierzona oskarżonej – najłagodniejsza z katalogu kar możliwych do wymierzenia za czyn z art. 216 § 2 kk, jest karą adekwatną do wagi popełnionego przestępstwa, nie przekracza również stopnia jej winy – jest do niego proporcjonalna jak również do zagrożenia dla społeczeństwa, które reprezentował jej czyn. Nie może być ona zatem uznana za zbyt pobłażliwą lub nadmiernie surową. Przy wymiarze kary Sąd wziął pod uwagę sytuację majątkową oskarżonej. Kara ta nie stanowi cenzury ani też z pewnością nie powstrzyma A. K. (1) od włączania się do debaty publicznej w przyszłości.

W ocenie Sądu konsekwencja finansowa popełnionego przestępstwa winna uzmysłowić A. K. (1) karygodność i nieopłacalność jej czynu. Sąd żywi nadzieję, że wymierzona kara sprawi, iż A. K. (1) wyciągnie na przyszłość wnioski z tego skazania i jej dalszy udział w debacie publicznej – co do tego, że takowy będzie miał miejsce Sąd nie ma wątpliwości – będzie odbywał się w granicach prawa i nie będzie przekraczał granic dozwolonej krytyki. W ocenie Sądu kara ta z pewnością nie zniechęci też innych osób do zabierania głosu w dyskusji o sprawach wzbudzających uzasadnione zainteresowanie publiczne.

O kosztach procesu Sąd orzekł w punktach II i III. W punkcie II Sąd na mocy art. 628 pkt 1 kpk w zw. z art. 640 § 1 kpk zasądził od oskarżonej na rzecz oskarżycielki kwotę 300 (trzystu) złotych tytułem zwrotu poniesionych przez oskarżycielkę kosztów procesu. W punkcie III natomiast Sąd na mocy 626 § 1 kpk oraz art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 ze zm.) zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa opłatę w wysokości 100 złotych, nie znajdując powodów do zwolnienia jej od jej poniesienia.