Pełny tekst orzeczenia

Warszawa, dnia 15 lutego 2019 r.

Sygn. akt VI Ka 441/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie VI Wydział Karny Odwoławczy w składzie :

Przewodniczący: SSO Beata Tymoszów

protokolant: protokolant sądowy Izabela Frankowicz

przy udziale prokuratora Wojciecha Groszyka

po rozpoznaniu dnia 15 lutego 2019 r.

sprawy A. R. syna A. i E. ur. (...) w N.

oraz P. P. syna S. i A. ur. (...) w W.

oskarżonych o przestępstwo z art. 158 § 1 kk

na skutek apelacji wniesionej przez prokuratora

od wyroku Sądu Rejonowego w Legionowie

z dnia 15 stycznia 2018 r. sygn. akt II K 668/17

utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok, wydatkami postepowania odwoławczego obciążając Skarb Państwa.

Uzasadnienie wyroku Sądu Okręgowego Warszawa – Praga w Warszawie w sprawie o sygnaturze VI Ka 441/18

Wyrokiem z dnia 15 stycznia 2018r. Sąd Rejonowy w Legionowie uniewinnił A. R. i P. P. od popełnienia zarzucanego im czynu, mającego polegać na tym, że w dnu 7 maja 2017r. w L. działając wspólnie i w porozumieniu brali udział w pobiciu R. M., który w wyniku szarpania, bicia pięściami i kopania [po całym ciele doznał obrażeń w postaci stłuczenia głowy i twarzy, złamania kości nosa bez przemieszczenia, otarcia naskórka okolicy podbródka, stłuczenia kolana lewego, przez co został narażony na wystąpienie skutku określonego w art. 157 § 1 k.k.

Wyrok ten, w odniesieniu do obu oskarżonych, został zaskarżony przez prokuratora, który podnosząc zarzut błędu w ustaleniach faktycznych stanowiących podstawę orzeczenia i mającego wpływ na jego treść poprzez dokonanie dowolnej oceny materiału dowodowego, a zwłaszcza zeznań R. M., podczas gdy prawidłowa ocena wszystkich ujawnionych dowodów w sprawie prowadzi do wniosku, że oskarżeni swoim działaniem wyczerpali znamiona występku z art. 158 § 1 k.k. domagał się uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja nie tylko okazała się bezzasadna, ale skonstruowana została wadliwe, co wobec treści art. 434 § 1 k.p.k., nie pozostawało bez wpływu na jej rozpoznanie.

Zgodnie z tym przepisem sąd odwoławczy może orzec na niekorzyść oskarżonego jedynie w granicach zaskarżenia i tylko w razie stwierdzenia uchybień podniesionych w środku odwoławczym. Norma ta ma charakter gwarancyjny dla obrony oskarżonego, wobec czego nie może być interpretowana rozszerzająco. Podniesionym uchybieniem jest to, na co wskazuje słowne ujęcie zarzutu. Nie w uzasadnieniu, lecz w werbalizacji zarzutu apelacji należy poszukiwać granic zaskarżenia na niekorzyść, których nie wolno przekroczyć. Odmienne podejście do tego zagadnienia, relatywizowałoby zakaz procesowy, wręcz zaprzeczałoby jego istocie.

Kształt zarzutu podniesionego w apelacji rodzi wątpliwość co do tego, na jakie uchybienie w istocie powoływał się skarżący. Przywołanie jako podstawę prawną wniesionego środka odwoławczego art. 438 pkt. 3 k.p.k. oraz nazwanie zarzutu, mogłoby sugerować, że chodzi o błąd w ustaleniach faktycznych. Już jednak jego rozwinięcie jasno wskazuje, że autor apelacji błędów po stronie sądu odrzekającego nie upatrywał w niewłaściwym rozumowaniu, wnioskowaniu o przebiegu zdarzenia, lecz nieprawidłowej ocenie dowodów. Ta zaś może być rozpatrywana w kategorii obrazy prawa procesowego, o jakiej mowa w art. 7 k.p.k. Natomiast ostatni passus zarzutu, że oskarżeni swoim działaniem wyczerpali znamiona występku z art. 158 § 1 k.k. zdaje się sugerować, że prokurator nie godzi się z oceną prawną ustalonego stanu faktycznego. Aby bowiem w ogóle rozważać kwestię wypełnienia znamion konkretnego typu czynu zabronionego, koniecznym jest najpierw ustalenie, że oskarżony jakiegokolwiek bezprawnego czynu się dopuścił, a następnie jego subsumpcja pod określony przepis prawa materialnego.

Niezależnie jednak pod powyższego stwierdzić trzeba, że argumenty zawarte w uzasadnieniu apelacji nie są tego rodzaju, aby skutecznie podważały stanowisko sądu orzekającego. Propozycje hipotetycznych powodów, dla których oskarżeni mieliby pobić pokrzywdzonego, nie mogą przecież zastąpić konkretnych dowodów wskazujących na takie ich działanie. Tymczasem, jak szczegółowo i przekonująco wykazał Sąd Rejonowy, jedyny dowód obciążający oskarżonych, to jest zeznania R. M. budzi poważne wątpliwości co do wiarygodności. Sąd podawał przy tym, jakie różnice w wypowiedzi tego świadka nie pozwalają uznać, by stanowił on wystarczającą podstawę do wydania wyroku skazującego. Ocenę tę sąd odwoławczy w pełni akceptuje, zaś skarżący nie podjął w istocie merytorycznej z nią polemiki.

Co więcej, oprócz omówionych przez Sąd Rejonowy różnic w wypowiedziach świadka zwraca także uwagę fakt, że przedstawiony przez niego przebieg zajścia nie przystaje do stwierdzonych obrażeń ciała, opisanych zaświadczeniem lekarskim. Skoro miał on spotkać się z oskarżonymi w maju, to należy sądzić, że ubrany był wówczas w lekką odzież, która nie amortyzowałaby w znacznym stopniu doznawanych urazów. Twierdził, że obaj oskarżeni bili go i kopali po całym ciele. Tymczasem, poza obrażeniami w obrębie głowy i twarzy i stłuczeniem kolana, w dokumentacji medycznej nie odnotowano jakikolwiek zasinień czy zaczerwienienia w obrębie np. pleców, klatki piersiowej, nóg. , które powinny były powstać jako skutek agresywnego zachowania dwóch mężczyzn. Wbrew temu, co twierdził skarżący, samo istnienie tychże obrażeń nie dowodzi jeszcze, że zostały one spowodowane przez oskarżonych. Zważywszy na stan nietrzeźwości pokrzywdzonego nie można wykluczyć, że przewrócił się on już po spotkaniu z A. R. lub doszło do szarpaniny między nim a inną osobą. Fakt, że policjant odbierający zgłoszenie zdarzenia od pokrzywdzonego, miał możliwość porozumienia się z nim, nie oznacza jeszcze, aby stwierdzony u R. M. stan nietrzeźwości był obojętny z punktu widzenia możliwości percepcji.

Skarżący zdaje się również pomijać i tę część zeznań świadka, jaka dotyczy rzekomego udzielenia mu pomocy przez osoby postronne, a która także logicznie przemawia za brakiem prawdopodobieństwa jego wersji. Twierdził on, że całkowicie obce i nieznane mu osoby, poruszające się samochodem którego zupełnie nie potrafił opisać, zatrzymały się w padającym deszczu, aby zawieść go na Policję, a jednocześnie nie podały mu jakichkolwiek danych, nie interesowały stanem zdrowia.

Znamienne jest również, że gdyby A. R. był sprawcą pobicia wraz z drugim oskarżonym, to raczej przeczyłby spotkaniu się z pokrzywdzonym. Wiedział, że R. M. nie ma innego, obiektywnego świadka potwierdzającego ten fakt, więc mógł po prostu twierdzić, że do spotkania takiego nigdy nie doszło. Wyjaśnił jednak, że miało ono miejsce, podał jego powód i przebieg. Zaznaczyć tu trzeba, że choć kwestia kontaktu telefonicznego pokrzywdzonego z oskarżonymi przedstawiana była rozbieżnie w ich relacjach, to jednak organu ścigania nie podjęły próby oględzin telefonów stron procesu czy uzyskania informacji, z kim połącznie nawiązał wówczas R. M.. A byłoby to pomocne dla oceny jego wiarygodności.

Reasumując stwierdzić trzeba, że autor apelacji ograniczył się do przedstawienia po raz kolejny dowodów, które sam uznaje za wiarygodne i świadczące o winie oskarżonych, ale nie podjął rzeczowej krytyki oceny dowodów dokonanej przez sąd I instancji. Nie wykazał w szczególności, który z argumentów Sądu tyczących uznania za wiarygodne wyjaśnień oskarżonych i zanegowania zeznań pokrzywdzonego jest sprzeczny z zasadami logiki lub doświadczenia życiowego. W tym stanie rzeczy apelacja nie mogła wywołać postulowanego w niej skutku w postaci uchylenia zaskarżonego wyroku.

Mając powyższe na uwadze, przy braku przesłanek z art. 439 § 1 k.p.k. lub art. 440 k.p.k. Sąd Okręgowy orzekł jak w części dyspozytywnej.