Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 157/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 5 listopada 2018 r.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie, II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący:

SSA Andrzej Mania

Sędziowie:

SA Maciej Żelazowski (spr.)

SA Andrzej Wiśniewski

Protokolant:

st. sekr. sądowy Karolina Pajewska

przy udziale prokuratora Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Krzysztofa Kozłowskiego

po rozpoznaniu w dniu 5 listopada 2018 r. sprawy

L. Ż.

oskarżonego z art. 296 § 3 k.k.

na skutek apelacji wniesionych przez prokuratora i obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie

z dnia 22 maja 2018 r., sygn. akt III K 66/17

I. zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że:

a) w punkcie I w opisie czynu przypisanego oskarżonemu zastępuje zwrot „podczas, gdy wartość rynkowa opisanych powyżej praw do nieruchomości, w dniu zawarcia umowy sprzedaży wynosiła 2.625000,00 zł”, zwrotem „podczas gdy wartość rynkowa opisanych wyżej praw do nieruchomości określona została w operacie szacunkowym W. G. na kwotę 3 640 000 zł”, zastępuje zwrot „czym wyrządził Spółce szkodę majątkową w wielkich rozmiarach w wysokości 1.475.000,00 zł” zwrotem „czym wyrządził Spółce szkodę majątkową w znacznych rozmiarach w wysokości 460 000 zł”, i przestępstwo to kwalifikuje z art. 296 § 1 i 2 k.k., a na podstawie art. 296 § 2 k.k. oraz art. 33 § 1, 2 i 3 k.k. wymierza oskarżonemu kary: 8 (ośmiu) miesięcy pozbawienia wolności i 100 (stu) stawek dziennych grzywny po 100 (sto) zł każda,

b) na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. oraz art. 70 § 1 k.k. warunkowo zawiesza wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności na okres 3 (trzech) lat próby,

c) na podstawie art. 41 § 1 k.k. orzeka wobec oskarżonego środek karny w postaci zakazu zajmowania stanowisk członka zarządu w spółkach handlowych na okres 3 (trzech) lat,

d) uchyla orzeczony w punkcie IV zaskarżonego wyroku obowiązek naprawienia szkody,

II. w pozostałym zakresie zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy,

III. zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa ½ kosztów sądowych związanych z postępowaniem odwoławczym, w tym wymierza mu opłatę w kwocie 2180 (dwa tysiące sto osiemdziesiąt) zł za obie instancje, a w ½ wydatkami postępowania odwoławczego obciąża Skarb Państwa.

Andrzej Wiśniewski Andrzej Mania Maciej Żelazowski

Sygn. akt II AKa 157/18

UZASADNIENIE

L. Ż. został oskarżony o to że:

„w dniu 14 października 2015 r. w S., działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, pełniąc funkcję Prezesa Zarządu Spółki Zakłady Usługowo-Produkcyjno- Handlowe (...) sp. z o.o. z/s w S., będąc uprawnionym do jednoosobowej reprezentacji Spółki, będąc zobowiązanym na podstawie przepisów ustawy z dnia 15 września 2010 r. kodeks spółek handlowych oraz ustawy z dnia 29 września 1994 r. o rachunkowości do zajmowania się sprawami majątkowymi Spółki, nadużył udzielonych uprawnień i nie dopełnił ciążących obowiązków wynikających z zarządu i nadzoru, naruszając zasady prawidłowego i rzetelnego gospodarowania majątkiem Spółki w ten sposób, że nabył w dniu 14 października 2015 r. w imieniu i na rzecz ww. Spółki od M. W. na podstawie umowy sprzedaży sporządzonej w formie aktu notarialnego przed notariuszem Z. C. w Kancelarii Notarialnej przy al. (...) w S. wpisanej do repertorium (...)pod numerem (...) prawa do nieruchomości w postaci: spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu niemieszkalnego o powierzchni użytkowej 255 m2 wraz z wkładem budowlanym położonego na pierwszej kondygnacji budynku przy Alei (...) w S., dla którego Sąd Rejonowy (...) w (...) X Wydział Ksiąg Wieczystych prowadzi księgę wieczystą KW (...); spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu niemieszkalnego o powierzchni użytkowej 9 ml wraz z wkładem budowlanym położonego przy Alei (...) w S. KW numer (...); za zawyżoną kwotę 4.100.000,00 zł. podczas gdy wartość rynkowa opisanych powyżej praw do nieruchomości, w dniu zawarcia umowy sprzedaży wynosiła 2.625.000,00 zł, czym wyrządził Spółce szkodę majątkową w wielkich rozmiarach w wysokości 1.475.000,00 zł.

tj. o przestępstwo z art. 296 § 3 k.k.

Sąd Okręgowy w Szczecinie wyrokiem z dnia 22 maja 2018 r., sygn. akt III K 66/17 orzekł:

„I. uznaje oskarżonego L. Ż. za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu, w sposób wyżej opisany i za ten czyn kwalifikowany z art. 296 § 2 i 3 k.k. na podstawie art. 296 § 3 k.k. oraz na podstawie art. 33 § 2 k.k. wymierza mu karę 1 (jednego) roku pozbawienia wolności, oraz grzywnę w ilości 200 (dwustu) stawek dziennych po 100 (sto) zł. każda stawka,

II. na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. i art. 70 § 1 k.k. wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza oskarżonemu na okres próby 3 (trzech) lat,

III. na podstawie art. 41 § 1 k.k. orzeka wobec oskarżonego środek kamy w postaci zakazu zajmowania stanowisk związanych z zajmowaniem się sprawami majątkowymi innych podmiotów na okres 3 (trzech) lat,

IV. na podstawie art. 46 § 1 k.k. nakłada na oskarżonego obowiązek naprawienia szkody poprzez zapłatę kwoty 1.475.000,00 (milion czterysta siedemdziesiąt pięć tysięcy) zł. na rzecz pokrzywdzonej spółki

V. na podstawie art. 627 k.p.k. oraz art. 2 ust 1 pkt 3 i art. 3 ust 1 ustawy o opłatach w sprawach karnych zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty w tym opłatę w kwocie 4180 (czterech tysięcy stu osiemdziesięciu) zł., przy czym wysokość kosztów sądowych zostanie ustalona w postępowaniu wykonawczym.”

Apelację od powyższego wyroku wnieśli prokurator oraz obrońca oskarżonego.

Prokurator wydanemu orzeczeniu zarzucił:

„ - obrazę przepisu postępowania, mającą wpływ na treść zapadłego orzeczenia, a mianowicie art. 413 § 2 pkt 2 k.p.k. poprzez niedookreślenie rozstrzygnięcia, w części dyspozytywnej wyroku o wymierzeniu L. Ż. środka karego z art. 41 § 1 k.k. w postaci zakazu zajmowania stanowisk związanych z zajmowaniem się sprawami majątkowymi innych podmiotów, to jest niedoprecyzowanie rodzaju stanowisk i kręgu podmiotów, jakich skierowany do oskarżonego zakaz miałby dotyczyć,

- obrazę przepisów postępowania, mającego wpływ na treść zapadłego orzeczenia, a mianowicie art. 6 k.p.k. w zw. z art. 399 § 1 k.k. poprzez nieuprzedzanie stron o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu zarzuconego L. Ż. poprzez uzupełnienie jej o art. 296 § 2 k.k. stanowiący kwalifikowaną postać przestępstwa niegospodarności, a zatem o możliwość skazania oskarżonego za przestępstwo o kumulatywnej kwalifikacji prawnej, co w konsekwencji, wobec zapadłego orzeczenia uniemożliwiało oskarżonemu L. Ż. realizowanie prawa do obrony w trybie przewiedzianym w art. 399 § 2 k.p.k.

Podnosząc powyższe zarzuty, oskarżyciel publiczny wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w Szczecinie do ponownego rozpoznania.

Obrońca oskarżonego, adw. D. N., wydanemu wyrokowi zarzucił:

„1) na podstawie art. 427 § 2 k.p.k. w zw. z art. 438 pkt 2 k.p.k. - naruszenie przepisów postępowania mające istotny wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, tj.

a) art. 169 § 2 k.p.k. w zw. z art. 170 § 1 pkt 2, 3 i 5 k.p.k. w zw. z art. 5 § 2 k.p.k. w zw. z art. 6 k.p.k. w zw. z art. 366 § 1 k.p.k., poprzez niezasadne oddalenie wniosku dowodowego obrońcy z dn. 5.06.2017 r. dotyczącego potwierdzenia prawidłowości operatów szacunkowych przedłożonych w niniejszym postępowaniu przez rzeczoznawców majątkowych w trybie art. 157 ust. 1, 3 i 4 ustawy z dn. 21.08.1997 r. o gospodarce nieruchomościami przez organizację zawodową rzeczoznawców majątkowych oraz wniosku dowodowego obrońcy oskarżonego z dn. 17.04.2018 r. o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego sądowego z zakresu wyceny nieruchomości - pomimo, iż dowody te zmierzały do ustalenia kluczowej dla rozstrzygnięcia okoliczności dotyczącej wyrządzenia szkody i stanu świadomości oskarżonego w momencie zawarcia umowy sprzedaży spółdzielczych własnościowych praw do lokali niemieszkalnych - tym samym nie zostały wyjaśnione wszystkie istotne okoliczności sprawy, a Sąd rozstrzygnął nie dające się usunąć wątpliwości na niekorzyść oskarżonego, czym naruszono jego prawo do obrony w niniejszym procesie;

b) art. 410 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. poprzez ich niewłaściwe zastosowanie, a w konsekwencji wyrokowanie z naruszeniem zasad logicznego wnioskowania i doświadczenia życiowego, wyrażającym się w przyjęciu przez Sąd I instancji, jakoby:

- oskarżony tym samym czynem chciał uzyskać korzyść majątkową dla drugiej osoby w kwocie stanowiącą różnicę pomiędzy posiadaną przez obie strony transakcji wyceną a kwotą rzeczywiście zapłaconą tytułem ceny (4.100.000,00 zł - 3.640.000,00 zł = 460.000,00 zł), a jednocześnie miał przewidywać i godzić się na to, że wyrządzi tym samym czynem reprezentowanej przez siebie spółce szkodę wielkich rozmiarów (co najmniej w kwocie 1.475.000 zł) - które to ustalenia pozostają ze sobą w oczywistej sprzeczności, wzajemnie się wykluczają;

- L. Ż. miał świadomość tego, że działa na szkodę spółki, wiedział że swoim zachowaniem wyrządzi szkodę majątkową wielkich rozmiarów (co najmniej w kwocie 1.475.000 zł) i godził się na to - w sytuacji, gdy powyższe ustalenia stoją w całkowitej sprzeczności nie tylko z wyjaśnieniami oskarżonego ale także z treścią znajdujących się w aktach sprawy dokumentów w postaci 2 wycen, którymi dysponował oskarżony w momencie podejmowania przez niego decyzji o zakupie spółdzielczych własnościowych praw do lokali niemieszkalnych, a które to wyceny pozwalają ustalić stan świadomości oskarżonego,

- zeznania przesłuchiwanych w sprawie świadków będących wspólnikami i członkami zarządu pokrzywdzonej były w pełni wiarygodne, a wyjaśnienia oskarżonego niemal w całości wiarygodne nie były, a stanowiły wyłącznie linię obrony przyjętą przez L. Ż. - w sytuacji, gdy świadkowie ci są silnie skonfliktowani z oskarżonym, i żywo zainteresowani negatywnym dla L. Ż. rozstrzygnięciem tak w niniejszej sprawie, jak i w innych toczących się postępowaniach sądowych pomiędzy nim a spółką (...);

c) art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. w zw. z art. 4 k.p.k. poprzez ich niezastosowanie, a w konsekwencji zaniechanie wskazania w pisemnym uzasadnieniu wyroku przyczyn, dla których Sąd pierwszej instancji przyjął winę umyślną oskarżonego L. Ż. w zakresie popełnienia czynu zabronionego z art. 296 § 2 i §3 k.k. W szczególności Sąd pierwszej instancji zaniechał wskazania w pisemnym uzasadnieniu wydanego w niniejszej sprawie orzeczenia przyczyn i okoliczności, które w jego ocenie przemawiały za przyjęciem, że oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim kierunkowym realizując znamiona czynu zabronionego z art. 296 § 2 k.k. a przy realizacji znamion czynu zabronionego z art. 296 § 3 k.k. z zamiarem ewentualnym ograniczając się jedynie do lakonicznego stwierdzenia, że L. Ż. w jego ocenie wypełnił znamiona strony podmiotowej zarzucanych mu przestępstwa, a w szczególności nie wyjaśnienie sposobu oceny winy umyślnej w zakresie świadomości wyrządzenia szkody w kwocie 1.475.000 zł, która to kwota wynika wyłącznie z operatu szacunkowego sporządzonego kilka lat pa dacie objętej zarzutem.

W ocenie apelującego „wszystkie powyżej opisane uchybienia doprowadziły do naruszenia przez Sąd Okręgowy przepisów prawa materialnego, tj. art. z art. 296 § 2 i § 3 k.k. poprzez ich błędne zastosowanie wskutek przyjęcia, iż oskarżony L. Ż. swym działaniem wypełnił znamiona czynu zabronionego opisanego w ww. przepisach”.

Podnosząc powyższe zarzuty apelujący wniósł o:

„1) zmianę zaskarżonego wyroku w całości poprzez uniewinnienie oskarżonego od popełnienia zarzucanego mu czynu oraz obciążenie kosztami postępowania Skarb Państwa,

ewentualnie

2) o uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy sądowi pierwszej

instancji do ponownego rozpoznania.”

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Co do apelacji oskarżyciela publicznego.

W pierwszej kolejności nie sposób zgodzić się z apelującym w tej części, w której apelujący wskazał na dopuszczenie się przez Sąd I instancji obrazy treści art. 399 § 1 k.p.k. w zw. z art. 6 k.p.k. poprzez brak uprzedzenia stron o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej zarzucanego oskarżonemu czynu.

Przepis art. 399 § 1 k.p.k. reguluje kwestię uprzedzenia stron o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu i służy realizacji zasady lojalności procesowej wobec stron. Jego celem jest niezaskakiwanie stron zmianą kwalifikacji prawnej czynu w wyroku w stosunku do wskazanej w akcie oskarżenia. Przepis ten stanowi także przejaw zasady kontradyktoryjności, gdyż umożliwia stronom zajęcie stanowiska w tej kwestii. Wreszcie stanowi on konkretyzację bardzo szeroko rozumianego prawa do obrony określonego w art. 6 k.p.k. W sytuacji zatem, gdy dotychczasowa kwalifikacja prawna jawi się jako nieadekwatna do ustalonego stanu rzeczy, uruchamia się obowiązek zawarty w treści art. 399 § 1 k.p.k. Skoro zatem prokurator w akcie oskarżenia zarzucił oskarżonemu popełnienie przestępstwa z art. 296 § 3 k.k., a Sąd I instancji widział konieczność zastosowania do wynikającego z zebranych dowodów stanu faktycznego, poza przepisem art. 296 § 3 k.k., także § 2 tego przepisu (ze względu na fakt działania przez oskarżonego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej), to winien stosownie do treści art. 399 § 1 k.p.k. uprzedzić strony o zamiarze dokonania takiej zmiany kwalifikacji prawnej. Niestety tego nie uczynił, co wprost wynika z protokołu rozprawy z dnia 9 maja 2018 r. i co świadczy o dopuszczeniu się przez Sąd I instancji obrazy wymienionego wyżej przepisu procedury karnej.

Samo w sobie takie uchybienie nie mogło jednak skutkować wydaniem postulowanego przez prokuratora rozstrzygnięcia o charakterze kasatoryjnym. Skoro bowiem dotyczyło naruszenia prawa procesowego, przeto aby zarzut w tym zakresie okazał się skuteczny należało wykazać jego wpływ na treść zaskarżonego rozstrzygnięcia. Takowego natomiast nie sposób się dopatrzeć. Po pierwsze bowiem uważna lektura zarzutu wskazuje, że zarzucono w nim oskarżonemu działanie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, a więc, że występowała przesłanka kwalifikująca z art. 296 § 2 k.k., a więc przepisu o zamiarze zastosowania którego nie uprzedzono stron. Po drugie zaś, oskarżony doskonale orientował się, w tym, że zarzucono mu działanie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, a nawet stanowisko takie zwalczał, na co wskazuje, tak treść jego wyjaśnień, jak i treść jego mowy końcowej przed wydaniem wyroku przez Sąd I instancji. Faktycznie zatem dodanie przez ten Sąd do kwalifikacji prawnej czynu zarzucanego oskarżonemu, paragrafu drugiego artykułu 296 k.k. było jedynie dookreśleniem kwalifikacji prawnej, która wynikała już z opisu zarzucanego czynu. Brak zatem uprzedzenia o zmianie kwalifikacji prawnej w realiach przedmiotowej sprawy niczego nie zmieniał. Nie zaskakiwał bowiem stron, bo te od początku procesu wiedziały o tym, że oskarżonemu zarzuca się działanie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, a przypomnieć należy, że jedynie tej okoliczności dotyczy rozważany tutaj przepis. Co oczywiste wiedział o tym także jego obrońca, jako podmiot fachowy, a także prokurator, jako autor aktu oskarżenia. W takiej zatem sytuacji faktycznej nie sposób było mówić, aby rozważane tutaj formalne uchybienie Sądu I instancji miało wpływ na treść rozstrzygnięcia. Treść bowiem rozstrzygnięcia w rozważanym tutaj przypadku należy oceniać, nie przez pryzmat wpływu zastosowania dodatkowo powołanego do kwalifikacji prawnej przepisu na ostateczną kwalifikację prawną czynu, czy progi zagrożenia karą, jak chciałby tego apelujący, a przez pryzmat pozbawienia oskarżonego, a szerzej stron, prawa do obrony, czy możliwości wspierania swojego stanowiska. Skoro zaś w realiach przedmiotowej sprawy, prawo owo nie zostało naruszone, to brak uprzedzenia o zmianie kwalifikacji prawnej nie miał w sprawie żadnego znaczenia, a więc nie wpłynął na ostateczne rozstrzygnięcie i w efekcie nie mógł skutkować uwzględnieniem apelacji prokuratora.

Zasługiwał natomiast na uwzględnienie zarzut wskazujący na dopuszczenie się przez Sąd I instancji obrazy art. 413 § 2 k.p.k. poprzez brak precyzyjnego sformułowania rozstrzygnięcia zawartego w punkcie IV części dyspozytywnej wyroku, a dotyczącego orzeczonego środka karnego.

Zgodzić się bowiem należało z zaprezentowanym przez apelującego stanowiskiem, że zakaz określony na podstawie art. 41 § 1 k.k. nie może zawierać zwrotów ogólnych, niedookreślonych, czy tego typu, które albo pozbawiają oskarżonego wszelkiej możliwości zarobkowania, albo faktycznie uniemożliwiają egzekucję orzeczonego środka karnego.

Zakaz zajmowania stanowisk winien zatem przede wszystkim obejmować tę sferę aktywności zawodowej, w której funkcjonował oskarżony, dokonując przestępstwa. Szerszy zakres zakazu jest zaś uzasadniony jedynie wtedy, gdy zachowanie sprawcy świadczy o zagrożeniu dla porządku prawnego także w sytuacji zajmowania w przyszłości innych, podobnych stanowisk (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 18 maja 2017 r., II AKa 88/17, Prok.i Pr.-wkł. 2018/3/22).

Określenie w tej sytuacji w zaskarżonym wyroku stanowiska, którego dotyczy orzekany środek karny poprzez użycie zwrotu „zakaz zajmowania stanowisk związanych z zajmowaniem się sprawami majątkowymi innych podmiotów” jawiło się jako zbyt ogólne. Sąd I instancji nie dostrzegł bowiem, że faktycznie prawie każda działalność zawodowa wiąże się ze sprawami majątkowymi, nawet pośrednio, na co słusznie wskazał Sąd Apelacyjny w Katowicach w cytowanym wyżej orzeczeniu. Ponadto wykonanie tak określonego środka karnego mogłoby być niezwykle problematyczne, zwłaszcza w sytuacjach „pośrednich”, gdy np. dane stanowisko wprost nie wiąże się ze sprawami majątkowymi, ale pośrednio jednak z nimi się styka.

Należało zatem zmienić zaskarżony wyrok w punkcie III jego części dyspozytywnej w ten sposób, że na podstawie art. 41 § 1 k.k. orzec wobec oskarżonego środek karny w postaci zakazu zajmowania stanowisk członka zarządu w spółkach handlowych. Nadużycie bowiem uprawnień wynikających z zajmowania właśnie tego stanowiska pozwoliło na dokonanie zarzucanego oskarżonemu przestępstwa. Tak określony zakaz zabezpiecza też społeczeństwo przed dokonaniem podobnych czynów w przyszłości poprzez usunięcie warunków sprzyjających popełnieniu przestępstwa.

Wreszcie zwrócić należy uwagę i to pomimo uwzględnienia apelacji w rozważanym tutaj zakresie, na niekonsekwencję urzędu prokuratorskiego. Na rozprawie bowiem prokurator postulował wydanie w zakresie środka karnego rozstrzygnięcia o dokładnie takiej treści, jaką Sąd I instancji przyjął w punkcie IV zaskarżonego wyroku, a następnie w apelacji postulowane przez siebie rozstrzygnięcie kontestował. Nie zmienia to jednak wniosku, że apelacja prokuratora w rozważanym tutaj zakresie jawiła się jako zasadna.

Co do apelacji obrońcy oskarżonego L. Ż..

Apelacja obrońcy oskarżonego okazała się częściowo zasadna.

W pierwszej kolejności zgodzić należało się z apelującym w tej części, w której wskazywał na wadliwe przyjęcie przez Sąd I instancji, że oskarżony chciał swoim zachowaniem wyrządzić Zakładom Usługowo-Produkcyjno-Handlowym (...) Spółka z o.o., szkodę w kwocie 1 475 000 zł, a w więc w kwocie stanowiącej różnicę pomiędzy ceną zapłaconą za nabytą nieruchomość (dokładniej za spółdzielcze własnościowe prawo do dwóch lokali niemieszkalnych), a wartością nieruchomości określoną przez biegłą w opinii z dnia 6 kwietnia 2016 r. (k.77-137). Pomijając bowiem to, czy zarzut w tym zakresie został formalnie prawidłowo skonstruowany (wskazywał na obrazę art. 410 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k.), zgodzić należało się z apelującym, że Sąd I instancji popadł w sprzeczność. Z jednej bowiem strony stwierdził, że L. Ż. działał z zamiarem bezpośrednim osiągnięcia korzyści majątkowej co do kwoty stanowiącej różnicę pomiędzy ceną zapłaconą za nieruchomość (4 100 000 zł), a kwotą wynikającą z operatu szacunkowego W. G. (3 640 000 zł), a z drugiej strony w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku wskazywał na zamiar ewentualny wyrządzenia szkody wymienionej wyżej spółce w kwocie 1 475 000 zł, a więc w całej kwocie obejmującej także wskazaną wyżej różnicę. Być może Sąd I instancji starał się wykazać, że zamiarem bezpośrednim oskarżony obejmował jedynie działanie co do kwoty 460 000 zł i to w zakresie osiągnięcia korzyści majątkowej, a co do wyrządzenia szkody i to w całej kwocie, jego działanie charakteryzowało się zamiarem ewentualnym, ale takie stanowisko nie wytrzymywało krytyki. Skoro bowiem oskarżony w zamiarze bezpośrednim działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, to siłą rzeczy z takim zamiarem musiał działać w zakresie wyrządzenia spółce szkody. Nie można bowiem chcieć osiągnąć poprzez określoną czynność korzyść majątkową, która w realiach sprawy automatycznie oznaczała szkodę dla spółki i jednocześnie tą ostatnią obejmować jedynie zamiarem ewentualnym. Po prostu realia sprawy były takie, że wiedząc o zapłacie zawyżonej kwoty (o tym w jakiej wysokości poniżej), automatycznie oskarżony nie tylko działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, ale również w celu wyrządzenia szkody spółce, w której pracował, a tym samym również tą obejmował zamiarem bezpośrednim. Trzeba także zauważyć, że przedstawione wyżej dywagacje Sądu I instancji stały w sprzeczności z opisem czynu przypisanego oskarżonemu. Z tego ostatniego wynika bowiem, że L. Ż. działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej co do całej kwoty (1 475 000 zł), a więc umyślnie w zamiarze bezpośrednim, co automatycznie przesądzało o takim zamiarze w zakresie wyrządzenia szkody.

Zgodzić również należało się z apelującym co do tego, że Sąd I instancji nie wykazał na jakiej podstawie oskarżony dysponując jedynie operatem szacunkowym rzeczoznawcy K. S. z dnia 20.10.2010 r. (wyceniającym nieruchomość na kwotę 4 409 860 zł) oraz operatem szacunkowym rzeczoznawcy W. G. z dnia 11 października 2015 r. (wyceniającym nieruchomość na kwotę 3 640 000 zł) poprzez przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków, wyrządził pokrzywdzonej spółce szkodę w pełnej kwocie 1 475 000 zł i jednocześnie w tym zakresie działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

Po pierwsze bowiem taki wniosek Sąd I instancji, jak wynika z pisemnych motywów zaskarżonego wyroku, oparł głównie na fakcie występowania różnicy pomiędzy ceną zapłaconą za nieruchomość, a jej wyceną dokonaną przez biegłą B. K.. Tymczasem sam Sąd I instancji ustalił, że oskarżony w chwili zawierania umowy znał tylko dwa operaty szacunkowe wyceniające nieruchomość na kwoty 4 409 860 zł (z dnia 20.10.2010 r.) i 3 640 000 zł (z dnia 11.10.2015 r.). Nie wiadomo zatem, a Sąd I instancji w tym zakresie nie wskazał jakichkolwiek argumentów, na jakiej podstawie oskarżony miałby mieć świadomość, że również wycena dokonana w dniu 11 października 2015 r. przez rzeczoznawcę W. G. była wyższa od rzeczywistej wartości nieruchomości. Wprawdzie Sąd I instancji stwierdził, że oskarżony wiedział, że dwa dni wcześniej W. G. sporządził operat szacunkowy dotyczący nabywanej nieruchomości na rzecz sprzedawcy, ale sam w sobie fakt ten nie mógł automatycznie przesądzić o konieczności uzyskania przez oskarżonego kolejnej wyceny innego rzeczoznawcy. Przecież oskarżony został poinformowany przez samego W. G. o wcześniejszym sporządzeniu operatu na rzecz sprzedającego, co świadczyło o uczciwości tego ostatniego i nie tylko nie powinno nasuwać wątpliwości, ale wręcz sugerować, że rzeczoznawca wykonuje swoje czynności rzetelnie, skoro lojalnie uprzedził oskarżonego, że już wcześniej sporządził operat szacunkowy na rzecz sprzedającego. Sam w sobie zatem fakt ten nie mógł wskazywać, że oskarżony winien nabrać wątpliwości co do rzetelności wyceny dokonanej przez W. G. i w konsekwencji na to, że nie dopełnił obowiązków poprzez zaniechanie uzyskania kolejnej wyceny. Trzeba również podkreślić, że Sąd I instancji wyraźnie stwierdził, że uznał za wiarygodne zeznania W. G. co do przyczyn, dla których dokonał takiej, a nie innej wyceny nieruchomości. Co więcej, stwierdził, że dał również wiarę operatom szacunkowym, a więc także operatowi z dnia 11 października 2015 r. sporządzonemu przez W. G.. Skoro zatem Sąd I instancji nie znalazł podstaw do kwestionowania rzetelności operatu W. G., to wymaganie aby na jego podstawie oskarżony nabrał wątpliwości co do rzetelności wyceny dokonanej przez wymienionego wyżej rzeczoznawcę, było zupełnie nielogiczne. Należy także podkreślić, że wprawdzie rzeczywiście drugim dokumentem jakim dysponował oskarżony przy zawieraniu umowy sprzedaży, był nieaktualny operat szacunkowy z dnia 20 października 2010 r., ale fakt ten niczego w sprawie nie zmieniał. Przecież oskarżony zlecił sporządzenie nowego operatu, a tym samym wykazał się należytą starannością, oczywiście na tym etapie całej procedury związanej z nabyciem rozważanej tutaj nieruchomości, gdyż nie oparł się na operacie nieaktualnym, lecz podjął działania w celu uaktualnienia wyceny nieruchomości, którą zamierzał kupić.

Po drugie, zasadnie zresztą przytoczone przez Sąd I instancji okoliczności dotyczące tego, że oskarżony nikogo nie informował o zamiarze kupna rozważanej tutaj nieruchomości, że zwołał zebranie Zarządu dopiero w dniu kupna nieruchomości nie dając jakichkolwiek szans na rozmowy oraz wykorzystał regulaminową możliwość samodzielnego zadecydowania o zakupie nieruchomości (w przypadku równej liczby głosów członków Zarządu, to jego głos jako prezesa był wiążący), że nie ewidencjonowano jakiejkolwiek korespondencji dotyczącej zakupu nieruchomości, że wreszcie na polecenie oskarżonego w sposób odbiegający od zasad, zaksięgowano nabycie rozważanej tutaj nieruchomości, wskazywały na to, że oskarżony od początku nie chciał, aby wiedziano w spółce, najpierw o negocjacjach, a później o okolicznościach nabycia nieruchomości. To zaś jednoznacznie wskazywało na to, że oskarżony miał świadomość, że nabywa nieruchomość po zawyżonej cenie. Nikt bowiem kto dokonywałby udanej i korzystnej dla spółki transakcji nie ukrywałby wszelkich okoliczności dotyczących samego nabycia, a później jego okoliczności, w tym ceny nieruchomości. Rzecz jednak w tym, że wymienione wyżej okoliczności, jakkolwiek wskazywały na zamiar wyrządzenia szkody spółce i działanie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, to absolutnie nie wskazywały w jakiej kwocie. Te same bowiem zachowania mogły świadczyć o zamiarze wyrządzenia szkody w kwocie 460 000 zł, jak i w kwocie 1 475 000 zł. Nie mogły one zatem przesądzić o tym, że oskarżony działał z zamiarem wyrządzenia szkody w wielkich rozmiarach, a więc obejmującej różnicę pomiędzy kwotą zapłaconą, a kwotą wynikającą z wyceny biegłej (to samo odnosi się do działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej).

Pomimo powyższej konstatacji, od razu w tym miejscu stwierdzić należy, że w rozważanym tutaj zakresie nie zasługiwał na uwzględnienie podniesiony przez apelującego zarzut obrazy art. 7 k.p.k. polegający na daniu wiary zeznaniom świadków będących wspólnikami i członkami aktualnych władz spółki. Poza bowiem stwierdzeniem, że są oni skonfliktowani z oskarżonym i do ich zeznań należy podejść ostrożnie, apelujący faktycznie nie wskazał jakichkolwiek okoliczności, które w świetle treści zgromadzonych dowodów oraz zasad doświadczenia życiowego i logiki nakazywałyby ocenić te dowody w inny sposób niż uczynił to Sąd I instancji. Już zatem z tego powodu apelacja obrońcy oskarżonego w rozważanym tutaj zakresie nie zasługiwała na uwzględnienie. Ponadto, jak zasadnie wskazał Sąd I instancji, zeznania świadków J. K., L. Ł., A. L., czy Z. R. były konsekwentne, co już przemawiało za ich wiarygodnością. Ponadto były one spójne i korespondowały z innymi dowodami. Wreszcie i co bardzo istotne, świadkowie nie ukrywali, że w spółce doszło do konfliktu pomiędzy nimi i oskarżonym i że zamierzali doprowadzić do odwołania tego ostatniego z funkcji prezesa zarządu, co zresztą potwierdziła dokumentacja w postaci chociażby pisma z dnia 17 lipca 2015 r. (k.48) i na co wskazywał Sąd I instancji. Gdy do tego doda się, że niemożliwe jest by tyle osób aż tak uzgodniło wersję wydarzeń, by ich zeznania idealnie ze sobą korespondowały, to dokonana przez Sąd I instancji, ocena rozważanych dowodów jawiła się jako w pełni prawidłowa. Oczywiste też było, że opisane przez świadków pozorne działania oskarżonego zmierzające najpierw do sprzedaży, a później umorzenia jego udziałów w Zakładach Usługowo-Produkcyjno-Handlowych (...) Spółka z o.o. znalazły potwierdzenie w dokumentacji na kartach 399-424, a zwłaszcza w treści pisma K. L. z dnia 13 sierpnia 2015 r., z której wynikała w sposób jednoznaczny chęć nabycia udziałów i to wyrażona w terminie zakreślonym do dokonania tej czynności. Ponadto dalsza część korespondencji, m.in. z L. Ł. wskazuje, że nawet jeżeli ten spóźnił się ze złożeniem oferty zakupu (pismo z dnia 3 października 2015 r.), to gdyby po stronie oskarżonego występowała rzeczywista chęć sprzedaży udziałów, to było to możliwe. Nic takiego jednak nie nastąpiło, a oskarżony pismem z dnia 7 stycznia 2016 r. stwierdził, że w związku z brakiem chętnych, dotychczasowych udziałowców, na kupno jego udziałów oraz wycofaniem się potencjalnego nabywcy spoza udziałowców, wnosi o umorzenie jego udziałów po cenie bilansowej. Należy też podkreślić, że chociażby w świetle treści uchwał nr 1 i 2 z dnia 29 maja 2015 r. dotyczących umorzenia kilku udziałów innych udziałowców (k. 475-476) zaproponowana cena sprzedaży swoich udziałów przez L. Ż. była zdecydowanie zawyżona, co pośrednio wskazywało na faktyczny brak zamiaru zbycia owych udziałów. Gdy do tego doda się daty poszczególnych wydarzeń (data propozycji umorzenia udziałów – czerwiec 2015 r., data uchwał w przedmiocie umorzenia udziałów niektórych osób – 29 maja 2015 r., data wniosku o zwołanie Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników w celu odwołania L. Ż. z funkcji Prezesa Zarządu - 17 lipca 2015 r., przesunięta data Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników – 26 lutego 2016 r. i wskazane wyżej daty dotyczące propozycji sprzedaży udziałów L. Ż.) to zeznania świadków, których wiarygodność apelujący kwestionował, a które wskazywały na pozorną chęć sprzedaży udziałów, na odwlekanie w czasie odwołania z funkcji prezesa, złożenie propozycji co do odstąpienia od grupy żądającej jego odwołania, czy propozycji umorzenia udziałów i to po bardzo wysokich cenach, ukrywanie faktu negocjacji w związku z zamiarem nabycia nieruchomości, ukrywanie dokumentacji z tym związanej, czy niewłaściwe zaksięgowanie nabytej nieruchomości, idealnie wpisywały się w logikę zdarzeń i w pełni przemawiały za daniem wiary kontestowanym relacjom świadków. Trzeba również podkreślić, że świadek Z. R., który wskazywał na otrzymanie polecenia nietypowego wypełnienia dokumentu OT (poprzez wpisanie „wartość niematerialna i prawna - inwestycje długoterminowe” zamiast opisu nieruchomości) nie miał jakiegokolwiek powodu by nieprawdziwie opisywać rozważaną tutaj okoliczność. Wprawdzie jego żona posiadała w spółce udziału, ale ich liczba była niewielka i nie należała ona do osób, które formalnie wystąpiły o odwołanie oskarżonego z pełnionej funkcji. Trudno zatem uznać, aby miał bezpośredni powód do obciążania niewinnej osoby. Ponadto zauważyć należy, że oskarżony nie kwestionował niektórych okoliczności wynikających z zeznań świadków (np. braku ewidencjonowania korespondencji dotyczącej nabywanej nieruchomości – oskarżony wyjaśnił to faktem osobistego zawożenia korespondencji), co dodatkowo uwiarygadniało ich wersję. Wszystkie zatem te okoliczności, zupełnie pominięte przez apelującego, w pełni uprawniały Sąd I instancji do uznania za wiarygodne zeznań świadków, w tym J. K., L. Ł., G. P., czy Z. R.. Pomimo jednak prawidłowej oceny powyższych dowodów, nie sposób uznać, aby wynikająca z nich świadomość nieuchronnego odwołania z funkcji prezesa, nagabywanie udziałowców do sprzedaży swoich udziałów, czy pozorna chęć sprzedaży własnych udziałów, tak samo jak opisane już wyżej okoliczności dotyczące samej transakcji, świadczyły o zamiarze wyrządzenia spółce szkody w całej przyjętej przez Sąd I instancji kwocie. Znowu bowiem okoliczności te tak samo wskazywały na zamiar wyrządzenia szkody w kwocie 1 475 000 zł, jak i w kwocie 460 000 zł.

Po trzecie, o ile wskazane przez Sąd I instancji okoliczności nie pozwalały na jednoznaczne ustalenie, że oskarżony z zamiarem bezpośrednim działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej co do całej przyjętej przez Sąd I instancji kwoty i co do wyrządzenia jej w takim samym zamiarze takiej szkody, o tyle pozwalały one jednak na ustalenie takiego zamiaru co do kwoty 460 000 zł. Skoro bowiem oskarżony wiedział, że nieuchronnie zostanie odwołany z funkcji prezesa, skoro w tej sytuacji, najpierw próbował nakłonić niektóre osoby do rezygnacji z działań zmierzających do jego odwołania, a później oferował im niezwykle korzystne umorzenie ich udziałów i skoro wobec nieskuteczności tych ostatnich działań, podjął pozorne działania zmierzające do sprzedaży swoich udziałów, by później doprowadzić do ich umorzenia i to po bardzo wysokiej cenie, to już te wszystkie działania wskazywały, że faktycznie zmierzał on do wyprowadzenia ze spółki środków finansowych. Gdy do tego doda się, że później samodzielnie i nie informując nikogo prowadził negocjacje, skoro nie ewidencjonował jakiejkolwiek korespondencji z tym związanej, skoro zgodę Zarządu na zakup nieruchomości uzyskał dopiero w dniu jej nabycia i to wykorzystując swoją decydującą rolę wynikającą z uchwalonego regulaminu, skoro ewidentnie przez takie działania do ostatniego momentu ukrywał fakt zamiaru nabycia nieruchomości i skoro dopiero po zawarciu umowy dostarczył do siedziby spółki stosowną dokumentację, a nabytą nieruchomość nakazał zaksięgować w nietypowy i opisany wyżej sposób, to wszystkie te działania, wskazywały na to, że faktycznie celem jego działania było wyprowadzenie określonej kwoty pieniędzy ze spółki, a więc działanie na jej szkodę. Przecież nikt kto zawierałby korzystną transakcję nie postępowałby w ten sposób. Gdy do tego doda się opisaną wyżej sytuację oskarżonego w spółce i podejmowane przez niego działania, to wszystkie te okoliczności wskazywały na działanie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i wyrządzenia w ten sposób szkody Zakładom Usługowo-Produkcyjno-Handlowym (...) Spółka z o.o., ale w kwocie 460 000 zł.

Sama bowiem analiza operatów szacunkowych z dnia 20.10.2010 r. i z dnia 11.10. 2015 r. wskazywała, że płacąc za nieruchomość kwotę 4 100 000 zł, oskarżony wiedział, że płaci zawyżoną cenę. Pomijając bowiem kwestię utraty ważności operatu z dnia 20.10.2010 r., zauważyć należy, że w pierwszym z owych operatów, porównując ceny nieruchomości o podobnych cechach, ustalono, że cena metra kwadratowego wynosi w zaokrągleniu pomiędzy 14 000, a 18 000 zł, a cena średnia kształtuje się na poziomie około 16 000 zł. Tymczasem w drugim z owych operatów ustalono ceny metra kwadratowego porównywalnych nieruchomości w zaokrągleniu pomiędzy 8000 zł, a 14 000 zł, a cenę średnią nieruchomości ustalono na około 10 000 zł. Porównanie owych operatów wskazuje także na ustalenie takich samych cech nieruchomości. Wreszcie ustalając czynniki korygujące, w pierwszym operacie, na 20% ustalono lokalizację nieruchomości, na 10% powierzchnię lokalu, na 15% ustalono funkcję lokalu, na 20% ustalono stan techniczny lokalu, na 20% ustalono standard lokalu i na 15% ustalono poziom usytuowania lokalu. Tymczasem w drugim z operatów na aż 50% ustalono lokalizację lokalu, na 10% powierzchnię lokalu, na 10% stan techniczny lokalu, na 30% standard lokalu. Jednocześnie nie uwzględniono funkcjonalności lokalu oraz poziomu usytuowania lokalu. Porównanie owo wskazuje zatem, że w operacie W. G. wyżej niż w poprzednim operacie oceniono lokalizację lokalu (co najmniej o 15%, łącząc w pierwszym operacie lokalizację i poziom usytuowania lokalu) oraz jego standard. Co więcej w drugim z rozważanych tutaj operatów, jak zeznał W. G., nie przyjęto ustalonej średniej wartości metra kwadratowego, lecz wartość prawie maksymalną (13 788,93 zł) właśnie ze względu na standard lokalu. W tych zatem okolicznościach oskarżony miał pełną wiedzę co do tego, że wskazana w operacie szacunkowym W. G. cena metra kwadratowego, a w efekcie całej nieruchomości, była ceną absolutnie maksymalną. Z drugiej strony w operacie szacunkowym W. G. nie uwzględniono jakichkolwiek beneficjów wynikających z funkcji lokalu, co sugerowało, że uwzględniono jednak powszechną w chwili czynu dla każdego mieszkańca S. wiedzę, że w związku z lokalizacją w centrum miasta dwóch bardzo dużych galerii handlowych znaczenie ulicy, na której położona była rozważana tutaj nieruchomość maleje (co zresztą nadal postępuje). Potwierdzeniem takiego stanu rzeczy była też przyznana przez oskarżonego wiedza co do tego, że sieć sklepów (...) nie prowadziła już w chwili zawierania umowy sprzedaży działalności na jej terenie. Wszystko to zatem z jednej strony nakazywało uznanie przez oskarżonego, że wskazana w operacie szacunkowym W. G. cena nieruchomości jest ceną absolutnie maksymalną jaką można zapłacić, a z drugiej jednak nie rodziło wątpliwości co do rzetelności owej wyceny, a tym samym konieczności dokonania kolejnej (cena średnia wskazana w wycenie z 11 października 2015 r. była jednak niższa, niż ta z 2010 r., standard lokalu nie uległ obniżeniu, nie uwzględniono w aktualnej wycenie funkcji lokalu).

Wbrew zatem wywodom apelacji, stwierdzenie Sądu I instancji, że dokonując zakupu nieruchomości za kwotę 4 100 000 zł, oskarżony podjął nieracjonalną i szkodliwą dla spółki decyzję już z powodu różnicy pomiędzy kwotą jaką zapłacono za nabywaną nieruchomość, a wartością rynkową nieruchomości jawiło się jako w pełni uprawnione. Wprawdzie odnosiło się ono do różnicy kwot pomiędzy ceną zapłaconą, a wartością wynikającą z opinii biegłej, co nie było zasadne, ale na pewno było adekwatne do zapłacenia ceny powyżej tej jaka wynikała z operatu szacunkowego W. G.. Zasadnie również i znowu wbrew wywodom apelacji, Sąd I instancji uznał, że oskarżony podjął decyzję nieracjonalną i nieadekwatną do faktycznej sytuacji, jaka miała miejsce na rynku nieruchomości w 2015 r. Przecież już z samych operatów szacunkowych jakimi dysponował oskarżony wynikało, że cena nieruchomości spada (przyznała to zresztą K. S. – k. 763-766), miał wiedzę, bo ta była powszechna, że w pobliżu wybudowano bardzo dużą, największą w S., galerię handlową, wiedział że lokal wynajmowany przez sieć (...) stoi niewykorzystywany i że sieć ta ma prawo w najbliższym czasie wypowiedzieć umowę najmu, a tym samym jako ekonomista miał świadomość, że zawierana transakcja nie przyniesie takich zysków jak zakładał. Zresztą przepłacając odsuwał o kilka następnych lat amortyzację nabytej nieruchomości, nawet przy założeniu utrzymania wynajmu lokalu i to za taką jak dotychczasowa cenę, co i tak w świetle powyższych okoliczności było nieuzasadnione. Nawet zatem jeżeli Sąd I instancji nie wykazywał szczegółowo dlaczego przewidywania oskarżonego co do opłacalności całej transakcji i wzrostu cen na rynku nieruchomości były błędne, co zarzucał apelujący, to jednak sam wniosek jawił się w świetle przedstawionych wyżej okoliczności jako w pełni uzasadniony. Ponieważ jednak oskarżonemu zarzucono wyrządzenie szkody poprzez zapłacenie zawyżonej ceny, a nie poprzez sam fakt zawarcia rozważanej tutaj umowy, powyższe okoliczności utwierdzały jedynie w tym, że oskarżony celowo zawarł niekorzystną transakcję by wyrządzić spółce, w której pracował szkodę i by osiągnąć korzyść majątkową (jeżeli nie dla siebie, to dla sprzedającego), ale w kwocie 460 000 zł.

Zasadnie natomiast wskazał apelujący na nielogiczność decyzji Sądu I instancji polegającej na oddaleniu wniosku dowodowego z dnia 26 kwietnia 2018 r. o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego sądowego z zakresu wyceny nieruchomości na okoliczność, czy operaty szacunkowe, jakimi dysponował oskarżony w chwili zawierania umowy kupna nieruchomości, były sporządzone prawidłowo, czy zawierały jakieś błędy oraz czy błędy te były widoczne dla przeciętnego obywatela. Z jednej bowiem strony, skoro Sąd ten, tak jak strony, nie kwestionował rzetelności operatów szacunkowych, w tym operatu W. G., to przeprowadzenie wnioskowanego dowodu rzeczywiście dotyczyło okoliczności niekwestionowanej. Z drugiej jednak strony Sąd pośrednio zakwestionował jednak rzetelność operatu W. G., skoro przypisał oskarżonemu wyrządzenie szkody w wielkich rozmiarach, a więc przy przyjęciu, że faktyczna cena nieruchomości była niższa niż wynikało to z operatu szacunkowego W. G.. Ponieważ jednak, w świetle przedstawionych wyżej wywodów, możliwe było przypisanie oskarżonemu winy w zakresie działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i wyrządzenia szkody jedynie co do kwoty 460 000 zł, a więc przy uznaniu rzetelności operatu szacunkowego W. G., to kwestia ta straciła jakiekolwiek znaczenie.

Wreszcie stwierdzić należy, że w świetle poczynionych wyżej wywodów nie zasługiwał na uwzględnienie pogląd apelującego, że oskarżony „wypośrodkował” cenę lokalu i nie miał podstaw do przyjęcia, że transakcja okaże się niekorzystna dla spółki. Ta bowiem już ze względu na zapłacenie ceny powyżej tej wynikającej z operatu szacunkowego W. G., wyrządzała spółce szkodę i oskarżony miał tego pełną świadomość. Ponadto zabiegiem zupełnie nieskutecznym było twierdzenie, że ze względu na korzystne położenie lokalu (w pobliżu sklepów, czy punktów usługowych) zawarta transakcja nie mogła być uznana za niekorzystną. Jak to bowiem wskazano, operat szacunkowy W. G. już w maksymalnym zakresie uwzględniał ten fakt, a ponadto znaczenie ulicy m.in. ze względu na wybudowanie w pobliżu galerii handlowej spadało, czego dobitnym przykładem był brak prowadzenia działalności w rozważanej tutaj nieruchomości przez sieć sklepów (...). Wprawdzie apelujący starając się podważyć wiarygodność zeznań świadka J. K. sugerował, że po wypowiedzeniu umowy najmu przez sieć (...), spółka specjalnie nie obniżyła ceny najmu, aby wykazać, że wynajęcie lokalu nie było możliwe, a tym samym, że dokonana przez oskarżonego transakcja była nieopłacalna, ale z takim stanowiskiem nie sposób się zgodzić. Po pierwsze bowiem zawyżenie ceny zakupu nieruchomości powodowało, że niezbędne było wynajęcie lokalu za taką cenę, która umożliwiłaby zmniejszenie strat wynikających z tego faktu. Po drugie zaś, jak wynika z zeznań J. K., których wiarygodności nie było w stanie podważyć gołosłowne twierdzenie o braku obniżenia ceny najmu, wynajęto w sumie aż trzy firmy zajmujące się obrotem nieruchomościami, aby doprowadzić do podpisania umowy najmu i w końcu udało się to w maju 2017 r., ale za cenę zaledwie 6000 zł brutto. Nie sposób zatem uznać, aby ze względu na możliwość wynajęcia lokalu, cała transakcja gwarantowała w przyszłości zyski, bo jak widać tak po prostu nie jest.

Ostatecznie zatem należało zmienić zaskarżony wyrok i przyjąć, że opisane w zaskarżonym wyroku działanie (umyślne i ze względu na działanie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, w zamiarze bezpośrednim) dotyczyło jedynie kwoty 460 000 zł, stanowiącej różnicę pomiędzy ceną zapłaconą, a wartością nieruchomości wynikającą z operatu szacunkowego W. G.. W tym bowiem zakresie oskarżony nie tylko przewidywał i godził się, ale po prostu wiedział, że płaci zawyżoną cenę. Co do natomiast wyższej kwoty, to sprzeczność oceny operatu szacunkowego W. G. i poczynionych przez Sąd I instancji ustaleń, względność przywołanych okoliczności wskazujących na działanie na szkodę spółki co do całej kwoty, brak wykazania dlaczego operat szacunkowy W. G. winien zrodzić u oskarżonego wątpliwości co do jego rzetelności i nakazać mu podjęcie dalszych działań oraz brak możliwości przy uwzględnieniu kierunku wywiedzionych apelacji, poczynienia w tym ostatnim zakresie jakichkolwiek niekorzystnych ustaleń, zmuszała Sąd odwoławczy do zakwalifikowania czynu oskarżonego „jedynie” z art. 296 § 1 i 2 k.k. (wyeliminowano § 3 dotyczący wyrządzenia szkody w wielkich rozmiarach – tą jest szkoda w wysokości przekraczającej 1 00 000 zł – art. 115 § 7 k.k. w zw. z art. 115 § 7a k.k.) i wymierzenia nowej kary (należy podkreślić przy tym, że powołanie w ostatecznej kwalifikacji prawnej również § 1 art. 296 k.k. nie było działaniem na niekorzyść oskarżonego, albowiem przepis ten obejmuje, poza kwestią szkody, wszystkie przesłanki wymienione w § 2 tego przepisu).

Wymierzając zatem oskarżonemu karę, Sąd odwoławczy, przy uwzględnieniu kierunku wywiedzionych środków odwoławczych oraz mając na uwadze, stopień społecznej szkodliwości czynu (dość istotne dobro prawne naruszone przestępstwem, dość złożony sposób działania, spora, ale zdecydowanie mniejsza wartość przedmiotu przestępstwa niż ta jaką przyjął Sąd I instancji), stronę podmiotową (umyślność działania), cel działania oraz względy wychowawcze i w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa (uświadomienie oskarżonemu nieopłacalności przestępczego procederu, uświadomienie społeczeństwu, że Państwo zwalcza szeroko rozumianą przestępczość gospodarczą, a z drugiej strony nie kieruje się jedynie odpłatą) wymierzył oskarżonemu kary 8 miesięcy pozbawienia wolności i 100 stawek dziennych grzywny, przyjmując, że jedna stawka dzienna wynosi 100 zł. Jednocześnie Sąd odwoławczy utrzymał w mocy rozstrzygnięcie dotyczące warunkowego zawieszenia wykonania kary, podzielając argumentacje przedstawioną w tym zakresie przez Sąd I instancji.

Wreszcie, wobec zwarcia w dniu 23 października 2018 r. ugody w związku z postępowaniem mediacyjnym prowadzonym w sprawie o sygnaturze VIII GC 476/17 i rozliczeniem się pomiędzy oskarżonym, a Zakładami Usługowo-Produkcyjno- (...) Spółka z o.o. z wszelkich roszczeń, w tym tych wynikających z obowiązku naprawienia szkody w związku z dokonaniem rozważanego tutaj przestępstwa (§ 7 w zw. z § 3 pkt 1 ugody – k. 1176-1178) należało uchylić zawarte w punkcie IV części dyspozytywnej zaskarżonego wyroku rozstrzygnięcie w przedmiocie obowiązku naprawienia szkody.

Orzeczenie o kosztach sądowych za postępowanie odwoławcze, uznając że w ½ spowodowane ono było apelacją obrońcy oskarżonego, a w ½ apelacją oskarżyciela publicznego oraz uwzględniając, że apelacja każdej z tych stron uwzględniona została jedynie w części, oparto na treści art. 626 § 1 k.p.k., art. 633 k.p.k. i art. 636 § 2 k.p.k. a contrario oraz art. 2 ust. 1 pkt 3, i art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych.

SSA Maciej Żelazowski SSA Andrzej Mania SSA Andrzej Wiśniewski