Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 61/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 maja 2018 r.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący:

SSA Maciej Żelazowski

Sędziowie:

SA Andrzej Mania (spr.)

SA Stanisław Kucharczyk

Protokolant:

sekr. sądowy Anna Kaczmarek

przy udziale prokuratora Prokuratury

po rozpoznaniu w dniu 24 maja 2018 r. sprawy

R. G.

oskarżonego z art. 156 § 3 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie

z dnia 27 listopada 2017 r., sygn. akt III K 124/17

I.  zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

II.  zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych związanych z postępowaniem odwoławczym.

SSA Stanisław Kucharczyk SSA Maciej Żelazowski SSA Andrzej Mania

Sygn. akt II AKa 61/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 maja 2018 r.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący:

SSA Maciej Żelazowski

Sędziowie:

SA Andrzej Mania (spr.)

SA Stanisław Kucharczyk

Protokolant:

sekr. sądowy Anna Kaczmarek

przy udziale prokuratora Prokuratury Rejonowej Szczecin – Śródmieście w Szczecinie Elżbiety Muniak

po rozpoznaniu w dniu 24 maja 2018 r. sprawy

R. G.

oskarżonego z art. 156 § 3 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie

z dnia 27 listopada 2017 r., sygn. akt III K 124/17

I. zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

II. zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych związanych z postępowaniem odwoławczym.

SSA Stanisław Kucharczyk SSA Maciej Żelazowski SSA Andrzej Mania

Sygn. akt: II AKa 61/18

UZASADNIENIE

R. G. , został oskarżony o to, że:

w dniu 2 czerwca 2016 r. w S. przy ul. (...) uderzył nożem w prawe ramię K. G., powodując ranę kłuto-ciętą tkanek miękkich dystalnej części ramienia z uszkodzeniem w jej przebiegu lewej tętnicy ramiennej oraz dwie drobniejsze rany cięte powłok miękkich przedramienia prawego i uda lewego w wyniku, których doszło u pokrzywdzonego do ostrej niewydolności krążenia w przebiegu wstrząsu hipowolemicznego, będącego skutkiem uszkodzenia lewej tętnicy ramiennej, która to rana spowodowała zgon K. G.,

tj. o czyn z art. 156 § 3 k.k.

Po rozpoznaniu sprawy Sąd Okręgowy w Szczecinie wyrokiem z dnia 27 listopada 2017 roku, sygn. akt III K 124/17

I. uznał oskarżonego R. G. za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu przyjmując, iż obrażenia stanowiły ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu i w konsekwencji doprowadziły do śmierci K. G., to jest przestępstwa z art. 156 § 3 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. i na tej podstawie wymierzył R. G. karę 9 (dziewięciu) lat pozbawienia wolności,

II. na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet kary pozbawienia wolności zaliczył oskarżonemu okres zatrzymania i tymczasowego aresztowania od dnia 7 czerwca 2016 roku, godzina 8:00,

III. na podstawie art. 44 § 1 k.k. orzekł przepadek dowodów rzeczowych w postaci noży oraz zarządził zniszczenie dowodu rzeczowego zarejestrowanego pod numerem (...),

IV. na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. zwrócił R. G. dowody zarejestrowane pod numer (...),

V. na podstawie art. 624 § k.p.k. zwolnił oskarżonego z obowiązku uiszczenia kosztów sądowych,

VI. zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adw. I. Z. kwotę 1.402,20 (jeden tysiąc czterysta dwa i 20/100) złotych w tym 262,20 (dwieście sześćdziesiąt dwa i 20/100) należnego podatku VAT.

Apelację od powyższego wyroku wywiódł obrońca oskarżonego. Zarzucił:

a) obrazę przepisów postępowania mającą wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie:

- art. 7 k.p.k. poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów i nieuwzględnienie zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego przy ocenie materiału dowodowego, w szczególności w zakresie odmowy uznania za wiarygodne wyjaśnień oskarżonego w części, w jakiej podawał, że bronił się przed ojcem oraz zadania mu przez ojca obrażeń, pomimo iż są one spójne i konsekwentne od początku postępowania, podczas gdy wnikliwa i prawidłowa ocena dowodów zebranych w sprawie prowadzi do wniosku, że oskarżony usiłował odeprzeć atak ze strony wyższego i silniejszego ojca, który z użyciem noża dokonał zamachu na syna, o czym świadczą wyjaśnienia oskarżonego oraz opinia biegłych przeprowadzona w ZMS PUM (Ekspertyza (...)), z której wynika, że ujawnione u oskarżonego sińce są skutkiem urazów zadanych narzędziami tępymi i twardymi i mogły powstać w trakcie szamotaniny, zaś rana cięta w okolicy kłębika jest skutkiem urazu narzędziem ostrym, np. nożem, a jej umiejscowienie jest charakterystyczne w tzw. obrażeniach obronnych (przy osłanianiu się lewą ręką), a nadto nie ustalono do kogo należały ślady linii papilarnych na jednym z dwóch noży znalezionych na miejscu zdarzenia, przy czym biegły z zakresu badań daktyloskopijnych w opinii nr (...) wykluczył, aby mogły pochodzić od oskarżonego, co uprawdopodabnia tezę, że tym nożem mógł się posługiwać pokrzywdzony, przy czym nie sposób uznać, by oskarżony był w stanie już bezpośrednio po zdarzeniu ułożyć swoją linię obrony, skoro jak wynika z zeznań świadków był on w szoku (m. in. zeznania B. S. z dnia 01.09.2016 r.) oraz miał bełkotliwą mowę (zeznania B. Ł. z dnia 06.09.2016 r.);

- art. 5 § 2 k.p.k. poprzez naruszenie zasady, iż niedające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego, w szczególności w zakresie pochodzenia ujawnionych u oskarżonego obrażeń ciała w postaci ran ciętych szyi, rany ciętej krawędzi bocznej lewej ręki oraz sińców w obrębie kończyn górnych i w okolicy prawej pachy, pomimo braku możliwości jednoznacznego wyjaśnienia ich pochodzenia, w tym wykluczenia, iż powstały w wyniku szamotaniny i działań obronnych podejmowanych przez oskarżonego, a nadto wobec braku możliwości ustalenia do kogo należały ślady linii papilarnych fragmentu dłoni ujawnionego na powierzchni brzeszczotu noża oznaczonego, które zgodnie z opinią nr (...) przeprowadzoną przez biegłego z zakresu badań daktyloskopijnych nie są zgodne z odbitkami linii papilarnych oskarżonego, a zatem powstają niedające się usunąć wątpliwości uniemożliwiające jednoznaczne ustalenie przebiegu zdarzenia z dnia 02.06.2016 r. i wykluczenie prezentowanej przez oskarżonego wersji, iż w bronił się przed atakiem ze strony ojca, który spowodował powstanie u niego obrażeń ciała i jedynie w wyniku odruchu obronnego w trakcie szamotaniny z ojcem doszło do zadania przez oskarżonego ciosów,

b) błąd w ustaleniach faktycznych, mający wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, a mianowicie:

- przyjęcie, że oskarżony nie działał w warunkach obrony koniecznej, a jego linia obrony była przygotowywana bezpośrednio po zajściu, podczas gdy u oskarżonego ujawniono rany cięte i sińce, które mogły powstać w trakcie szamotaniny i świadczyć o podejmowanych przez niego działaniach obronnych, a nadto zaraz po zdarzeniu mówił, że to ojciec go zaatakował i zadał ciosy nożem (m. in. do świadka B. Ł.), konsekwentnie podtrzymując swoją wersję w czasie całego postępowania, a opisywany przez świadków stan w jakim znajdował się bezpośrednio po zdarzeniu uniemożliwiał mu przygotowanie już wówczas linii obrony, co potwierdza m.in. świadek B. S. w dniu 01.09.2016 r. zeznając, iż „Jego zachowanie wskazywało, że jest w szoku”,

- uznanie, że R. G. bezpośrednio po zdarzeniu nie użalał się nad ojcem, ale nad sobą, a nadto nie wykazał żadnej skruchy, czy żalu, podczas gdy w rzeczywistości oskarżony bardzo przejął się sytuacją i był w znacznym szoku na wieść, że jego ojciec nie żyje, co mogło w karetce spowodować jego bełkotliwą mowę, a z zeznań świadków wynika, iż m.in. powiedział, że „on też już nie chce żyć” (zeznania A. T. z 07.06.2016 r.), cały czas rozpaczał (zeznania B. Ł. z 06.09.2016 r.), a także w czasie przesłuchania z 07.06.2016 r. sam oskarżony mówił, że „nigdy sobie tego nie daruję”, co świadczy o jego głębokim żalu z powodu zdarzenia,

- przyjęcie, że liczne ślady krwi w kuchni w okolicach krzesła powstały w wyniku dokonania przez oskarżonego samookaleczenia za pomocą noża, podczas gdy z opinii sądowo-lekarskiej z dnia 09.06.2017 r. (Eksp. (...)) jednoznacznie wynika, że obrażenia odniesione przez oskarżonego nie mogły być źródłem tak dużego wynaczynienia, a zatem oskarżony nie mógł w sposób przyjęty przez Sąd I instancji sam spowodować powstanie obrażeń ciała,

- poprzez pominięcie przy ustalaniu stanu faktycznego sprawy, iż ojciec oskarżonego był wobec niego agresywny, wyzywał oskarżonego, używał wobec niego słów obraźliwych, o czym świadczą m. in. zeznania świadka W. W. z dnia 02.06.2016 r. oraz kuratora J. M. z dnia 15.07.2016 r., przy jednoczesnym ustaleniu, że oskarżony zachowywał się nagannie wobec ojca,

c). rażącą niewspółmierność kary polegającą na orzeczeniu wobec oskarżonego kary 9 lat pozbawienia wolności, a w przypadku gdy okoliczności czynu, postać zamiaru, właściwości i warunki osobiste oskarżonego oraz wyrażenie przez oskarżonego żalu z powodu zdarzenia, a także agresywne zachowanie pokrzywdzonego wobec oskarżonego, prowadzą do wniosku, iż kara wymierzona jawi się jako rażąco surowa.

Podnosząc powyższe, skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego od zarzucanego mu czynu, bądź uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania, ewentualnie o zmianę zaskarżonego wyroku w części dotyczącej orzeczenia o karze poprzez orzeczenie wobec oskarżonego kary pozbawienia wolności w wymiarze 4 lat.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Wywiedziona apelacja jest bezzasadne w stopniu oczywistym i jako taka nie zasługują na uwzględnienie. Sąd I instancji kierując się nakazem – wynikającym z art. 2 § 2 k.p.k. – dążenia do prawdy, prawidłowo i w sposób wyczerpujący, na ile było to oczywiście możliwe, zgromadził i ujawnił w sprawie materiał dowodowy. Zadośćuczynił tym samym wymogom art. 410 k.p.k. Uzasadnienie wyroku – odpowiadające dyspozycji art. 424 k.p.k. – pozwala zaś bezspornie na pełną kontrolę procesu myślowego, który przebiegał w czasie narady, a który doprowadził sąd orzekający do wniosku o sprawstwie i winie R. G.. W sprawie istota problemu sprowadzała się zaś z jednej strony do oceny wiarygodności wyjaśnień oskarżonego (nie przyznającego się de facto do winy), z drugiej zaś do oceny pozostałego materiału dowodowego, w tym zeznań świadków: funkcjonariuszy Policji i obsługi karetek Pogotowia Ratunkowego oraz opinii biegłych i przyjęcia jednej z dwóch przeciwstawnych wersji. Powyższe oznacza, że chybiony jest zarzut naruszenia zasady in dubio pro reo. W sprawie nie wystąpiły bowiem wątpliwości, których usunąć było nie sposób i które należałoby interpretować na korzyść oskarżonego. Sąd zobligowany był zaś do dokonania ustaleń faktycznych w sprawie w oparciu o zasadę swobodnej oceny dowodów. Z tej właśnie zasady – zgodnie z art. 7 k.p.k. – jedynie skorzystał, odrzucając wyjaśnienia, a w zasadzie sugestię oskarżonego, jakoby to ojciec go zaatakował i pierwszy zadał ciosy nożem, jako niewiarygodne i przyjmując za podstawę zrekonstruowanego stanu faktycznego zeznania świadków oraz wnioski wynikające z opinii biegłych. Prawidłowość poczynionych w sprawie ustaleń faktycznych w ocenie Sądu Apelacyjnego nie budzi żadnych wątpliwości. Potwierdza je zresztą także logika sytuacyjna widoczna na tle inkryminowanego zdarzenia. Wyjaśnienia oskarżonego – jak słusznie zauważa sąd I instancji na stronach 6 i 7 uzasadnienia wyroku – nie zasługują na wiarę w tej części, „w której oskarżony podaje, że do zdarzenia doszło albowiem bronił się przed ojcem, jak również w części, w której wskazuje, że obrażenia szyi zostały zadane przez pokrzywdzonego”. Wbrew stanowisku skarżącego wyjaśnienia oskarżonego nie są ani spójne, ani konsekwentne. I tak, do protokołu z dnia 7 czerwca 2016 r. oskarżony R. G. wyjaśnił, iż krytycznego dnia siedział w pokoju jak wybuchła kłótnia między nim, a jego ojcem. Ojcu tego dnia nie podobało, że on sprząta. Kazał mu się wynosić. Mówił, że nie ma tu dla niego miejsca. Na marginesie, oskarżony mimo swoich w dacie czynu 44 lat życia, praktycznie pozostawał na utrzymaniu rodziców, nie partycypował w kosztach wspólnego gospodarstwa domowego, a co musiało niewątpliwie bulwersować. Wynikła między nimi szarpanina, która mogła zacząć się w dużym pokoju, tj. pokoju zajmowanym przez rodziców. Ojciec siedział przy stole i czytał telegazetę. I dalej, cytując: „Jak już byliśmy pod drzwiami łazienki zaczęła się większa szarpanina. Ojciec złapał (…) za ramiona, za koszulkę na wysokości klatki piersiowej, ogólnie zaczęliśmy się szamotać, nie wiem jak to dokładnie opisać, i ojciec mówił „Ja cię skurwysynu załatwię, zobaczysz”. Obaj przewrócili się na podłogę. Ojciec wstał, następnie on wolniej bo ma problemy z nogą. Nie pamiętał, który z nich znów zaczął szarpaninę. Pamiętał jedynie, że byli bardzo blisko siebie, że z niego „sika krew”. I ponownie cytując: „Nie pamiętam, czy miałem wówczas w ręku nóż. Ojciec jeszcze wówczas stał normalnie. Mówię o nożu, bo tak było w zarzucie, ale ja nie pamiętam, abym miał nóż w ręku. Tam w przedpokoju było już dużo krwi, chyba ze mnie i my się musieliśmy poślizgnąć, bo pamiętam, że obaj upadliśmy. Ja chyba straciłem świadomość w tym momencie bo ocknąłem się już w szpitalu. (…) Już nic więcej nie pamiętam z tego zdarzenia. O śmierci ojca dowiedziałem się dzisiaj od policjantów. (…) W pokoju rodziców coś musiało zajść, że się zaczęliśmy kłócić, ale ja już teraz nie wiem co. Może chciałem spojrzeć na telewizor. Ja w swoim pokoju nie miałem telewizora. A awantura to praktycznie trwała cały dzień z przerwami”. I na pyt.: „Czy wie pan w jaki sposób znalazł się w posiadaniu noża? Odp. Nie wiem. Noże zawsze były w kuchni. Na pyt. Czy wie pan jakim nożem został ugodzony ojciec? Odp. Nie wiem. Na pyt. Czy wie pan kto i w jaki sposób zranił pana w szyję? Odp. Właśnie o to chodzi, że chciałbym się tego sam dowiedzieć. Na pyt. Czy mogło być tak, że te rany zadał pan sobie sam? Odp. Nie wierzę, w to. To trzeba być chorym psychicznie, żeby sobie zadać takie rany. Ja nie jestem masochistą. Ja nie wytrzymuje bólu” (k. 138-40). Następnie w toku posiedzenia aresztowego oskarżony potwierdził, że pomiędzy nim a ojcem doszło do szarpaniny, jednocześnie jednak wyjaśnił: „ale nie pamiętam dokładnie przebiegu zdarzenia” (k. 151). Wyjaśnienia te oskarżony podtrzymał w toku rozprawy, jednocześnie skonstatował, cytując: „mówiąc dzisiaj, że się nie przyznaję, miałem na myśli to, że nie pamiętam przebiegu tego zdarzenia” (k. 713v.). To ostatnie oczywiście nie dziwi, jeśli się zważy, iż badanie krwi oskarżonego przy jego przyjęciu do szpitala wykazało obecność w niej 1,95 ‰ alkoholu (k. 118), co oczywiście wyklucza możliwość przyjęcia, że był to efekt - jak twierdzi oskarżony - wypicia w ciągu dnia 4, czy 5 piw. W czasie inkryminowanego zdarzenia oskarżony znajdował się bezspornie w stanie upojenia alkoholowego. Nie trzeba zaś nikogo przekonywać, że użycie alkoholu w znacznej dawce zazwyczaj wyolbrzymia pobudki błahe i rozluźnia hamulce moralne, zwiększa zuchwalstwo i zimniejsza obawę przed odpowiedzialnością za popełnione przestępstwo (vide: wyrok SN z dnia 10.10.,1974r., sygn. akt III KR 187/74, OSNKW 1974/12/226).

W próbkach krwi i moczu zabezpieczonych podczas sekcji z zwłok K. G. obecności alkoholu etylowego natomiast nie stwierdzono (k. 357). Był on zatem trzeźwy.

Analizując wyjaśnienia oskarżonego stwierdzić też należy, że w żadnym ich fragmencie nie sposób dopatrzeć się, aby R. G. odpierał rzeczywisty, bezpośredni i bezprawny zamach na jego dobra chronione prawem. Na marginesie: nie jest też prawdą, jak wyjaśnił oskarżony, jakoby „ojciec oskarżonego to był „kawał chłopa, wyższy” od niego „ok. 10 cm”, „mocnej budowy ciała”. Z protokołu sekcji zwłok wynika bowiem, że K. G. liczył sobie 172 cm wzrostu i był prawidłowej budowy ciała (k. 350), gdy oskarżony - jak wynika z protokołu oględzin lekarskich nr (...) z dnia 7.06.2016 r. - liczy sobie 174 cm wzrostu i waży 92 kg (k. 434). Do tego dodać należy, że w chwili inkryminowanego zdarzenia oskarżony liczył sobie 44 lat (k. 138), natomiast jego ojciec 68 lat (k. 23). Charakter życzeniowy ma także twierdzenie obrońcy, jakoby o wiarygodności oskarżonego przesądzała przywoływana w apelacji opinia biegłych ZMS PUM w Szczecinie - ekspertyza nr (...), a to dlatego, że daje ona jedynie odpowiedź na pytanie, czy rany kłute i cięte szyi podejrzanego krwawiły w takich ilościach, aby pozostawić ślady krwi opisanego w kuchni i łazience (k. 629-633), przywoływane sińce i obrażenia opisane zostały natomiast w protokole oględzin lekarskich nr (...) - ekspertyza nr (...). Wynika zaś z niej, iż w toku badania u oskarżonego stwierdzono w obrębie kończyn górnych i w okolicy prawej pach okrągławe, powierzchowne sińce w fazie ustępowania wielkością, kształtem i rozmiarem typowym dla uścisku opuszkami palców, i dalej „stwierdzone sińca są skutkiem urazów zadanych narzędziami twardymi i tępymi. Cechom takiego narzędzia mogą odpowiadać ręce i inne przedmioty o opisanych cechach. Mogły one powstać w trakcie opisywanego zajścia w przebiegu szamotaniny”. W protokole odnotowano także, że u oskarżonego stwierdzono również ranę ciętą krawędzi bocznej ręki lewej, w okolicy kłębika, która jest skutkiem urazu zadanego narzędziem ostrym np. nożem. „Takie umiejscowienie rany jest często opisywane w tzw. obrażeniach obronnych (przy osłanianiu się ręką lewą)”. W najmniejszym stopniu nie uprawdopodabnia to jednak prezentowanej w apelacji tezy, jakoby to denat zaatakował oskarżonego, a on jedynie się bronił. U oskarżonego stwierdzono bowiem także, a co skarżący pomija milczeniem, „cztery poziomo przebiegające linijne i zygzakowate, świeżo zaopatrzone chirurgicznie rany cięte szyi, które głębokością nie przekraczały warstwy skóry właściwej, a także kilka poziomo przebiegających wybroczyn wokół opisanych ran. Zranienia skóry szyi są przy tym typowe dla samouszkodzenia” (k. 434-41). Uszkodzenia te pozwalają wnioskować, że także i rana cięta krawędzi bocznej ręki lewej, jakkolwiek typowa dla obrażeń obronnych, to efekt także samouszkodzenia. Technicznie było to oczywiście możliwe. Nie było zaś bezspornie potrzeby dokonywać i to aż czterokrotnie cięcia szyi, gdyby to pokrzywdzony atakował oskarżonego nożem. Na marginesie, owe obrażenia dowodzą statyki, a nie dynamiki. Do tego dodać należy, iż u K. G., jak wynika z protokołu sekcji jego zwłok – stwierdzono: ranę kłuto-ciętą tkanek miękkich dystalnej części ramienia prawego, z uszkodzeniem w jej przebiegu tętnicy ramiennej prawej, dwie drobniejsze rany cięte powłok miękkich przedramienia prawego i uda lewego, będące skutkiem urazów godzących z niedużą do średniej siły, zadanych narzędziem twardym i ostro-kończystym, którego cechom odpowiada na przykład nóż. Nadto: otarcie naskórka powłok miękkich kolana prawego oraz siniec skóry ramienia i przedramienia prawego, zadane narzędziem twardym i tępym, względnie tępokrawędzistym, którego cechom odpowiada m.in. zwinięta w pieść, bądź otwarta ręka ludzka, obuta stopa, drewniany kij, ale również powierzchnia podłogi. Bardzo prawdopodobnym jest przy tym, że wówczas to „sprawca i ofiara stali naprzeciwko siebie”. Zestawienie stwierdzonych obrażeń bez ryzyka błędu pozwala zatem wnioskować, że pierwszej fazie zdarzenia między oskarżonym i jego ojcem miały miejsce rękoczyny, w drugiej zaś stroną atakująca i to z użyciem noża był jedynie oskarżony. Gdyby bowiem to W. G., a przypomnieć należy, że był on trzeźwy, atakował nożem oskarżonego na ciele R. G. musiałyby wystąpić wiarygodne obrażenia, tymczasem ich po prostu brak. To zaś wyklucza istnienie sugerowanych przez obrońcę wątpliwości. W sprawie karnej faktem udowodnionym jest zresztą nie tylko fakt, który wprost wynika z określnego dowodu, ale także i taki, który choć nie ma w nim oparcia, to jednak wynika w sposób oczywisty i nieodparty z ich całokształtu. Ta sądowa reguła oceny dowodów ma niewątpliwie zastosowanie w rozważanej sprawie. W sprawie twierdzenia oskarżonego i jego obrońcy, jakoby oskarżony „bronił się przed ojcem” i to ojciec zadał mu stwierdzone u niego obrażenia jest zatem jedynie, jak słusznie zresztą zauważa to sąd I instancji na stronie 7 uzasadnienia wyroku, przyjętą linią obrony. Wyklucza to w konsekwencji możliwość przyjęcia, że oskarżony działał w obronie koniecznej. Tego zaś nie podważa odwołanie się skarżącego do treści opinii (...), z której wynika m.in., że „na powierzchni brzeszczotu noża ozn. jako ŚLAD/DOWÓD RZECZOWY Nr (...)” ujawniono „ślad linii papilarnych nieokreślonego fragmentu dłoni”, który „nie jest zgodny z odbitkami linii papilarnych dłoni (…) sporządzonych na personalia R. G.” (k. 377-82, 615-19). Po pierwsze dlatego, że nóż ten z nadrukiem (...) – jak wynika z protokołu oględzin mieszkania – zabezpieczono nie przy oskarżonym i jego ojcu, ale w tzw. „dużym pokój” na podłodze pod skrzydłem balkonowym otwartym”, 65 cm od okna, ostrzem skierowany w kierunku okna, zaś rękojeścią w kierunku drzwi (k. 21, 115). Po drugie, owe ślady papilarne równie dobrze mogły pochodzić od I. G.. Po trzecie – jak wynika z opinii nr (...) wydanej na podstawie badań z zakresu genetyki sądowej – „w badanej próbce substancji, oznaczonej numerem (...), pobranej z zabrudzeń znajdujących się na powierzchni noża kuchennego zabezpieczonego, jako ślad/dowód rzeczowy nr 2 w trakcie oględzin miejsca zdarzenia przy ul. (...) w S. dnia 02.06.2016 r. - stwierdzono obecność krwi ludzkiej. Z próbki tej wyizolowano DNA o męskim genotypie i oznaczono jego profil, zgodny z profilem DNA wyznaczonym dla R. G.. Założenie, że DNA to pochodzi od innej, przypadkowej, spokrewnionej osoby z populacji, w tym od R. G. jest o (...) x (...) razy bardziej możliwe niż założenie, ze DNA ten pochodzi od K. G.. Oznacza to (po wykonanej analizie wyników badań oraz analizie statystycznej), że DNA ten pochodzi od R. G.. Nie pochodzi on natomiast od K. G.”, mieszaninę DNA pochodzącą od K. G. i R. G. stwierdzono natomiast na nożu kuchennym oznaczonym, jako ślad/dowód rzeczowy nr 1 (k. 424-32). Powyższe pozwala wnioskować, iż oskarżony po zdarzeniu gardło podciął był sobie a także spowodował obrażenie na lewej ręce, nożem nr 2.

Oczywiste przy tym jest, że oskarżony był w stanie bezpośrednio po zdarzeniu „ułożyć sobie linię obrony”. Nie pierwszy raz bowiem ją sobie układał, wcześniej zapewne układał ją na potrzeby procedury „Niebieskiej karty”, w odpowiedzi na zarzuty ojca, a także z powodu czynionych mu w przeszłości zarzutów o znęcanie się nad byłą żoną i jej synem, za co został zresztą skazany (k. 238-39, 678). Układanie linii obrony, a w zasadzie poszukiwanie życiowych usprawiedliwień - jak dowodzi tego opinia psychologiczna - jest zresztą istotą jego osobowości. Oskarżonego charakteryzuje zaś osobowość nieprawidłowa z silnie zamanifestowaną postawą obronną. Zresztą - jak odnotowano - w toku badania: „stara się (…) utrzymać fasadę kontroli emocjonalnej, która to w toku badania ulega osłabieniu, czego wyrazem jest widoczne poirytowanie, jawny opór w postaci odmowy poruszania określonych tematów lub zasłanianie się niepamięcią niewygodnych zagrażających w jego obecnej sytuacji okoliczności. Przemawia to za przyjętą postawą obronną wobec badania, badany skoncentrowany jest na kreowaniu wizerunku siebie, jako osoby prawidłowo funkcjonującej społecznie, nie nadużywającej alkoholu, opiekuńczej, pomocnej, spokojnej, ugodowej. Jest to jednak obraz życzeniowy, niezgodny z obrazem jaki wyłania się z badania czy akt sprawy, na próby konfrontacji z rzeczywistością reaguje obronnie, ulega drażliwości. W toku badania nastawiony konfrontacyjnie”. (k. 516). I dalej: „silne mechanizmy obronne osobowości tj. racjonalizacje (usprawiedliwianie i uzasadnianie swoich postaw i działań przy jednoczesnym zatajaniu prawdziwych motywów), zaprzeczanie (zniekształcenie rzeczywistości i nie przyjmowanie realnych przesłanek, tak by odsunąć od siebie negatywne myśli i odczucia), intelektualizacje (traktowanie spraw ważnych nie osobiście a ogólnikowo, odwoływanie się do abstrakcji), obwinianie innych (zrzucanie odpowiedzialności na innych), porównania (na zasadzie: inni postępują gorzej niż ja), minimalizowanie, bagatelizowanie”. (…) nie dostrzega własnego wpływu na sytuacje w jakich się znajduje, odpowiedzialność za swoje problemy przypisuje innym osobom lub czynnikom zewnętrznym … . (k. 517).

W realiach dowodowych sprawy, pozbawione merytorycznego znaczenia pozostają eksponowane apelacją zeznania funkcjonariusza Policji B. Ł., iż w obecności policjantów i pracowników medycznych w mieszkaniu oskarżony twierdził, „że to ojciec go zaatakował i zadał cios nożem”, zaś w karetce, że użalał się, że „jest biedny, że nie ma pracy, że awantura z ojcem wynikła z tego, że mieszka u nich i jest na ich utrzymaniu, ojciec traktuje go jak pasożyta, że nie może sobie swobodnie zrobić kanapki”, że ojciec „traktował go jak nieudacznika”. Przede wszystkim dlatego, że z zeznań w/w wynika również, a co skarżący pomija milczeniem, że jednocześnie matka oskarżonego twierdziła, „że to nie mąż wszczął awanturę, że to syn ją wszczął”, „że tam nie było żadnego drugiego noża”, „że syn sam sobie zrobił uszkodzenie szyi”, zresztą „płytkie i nie było zagrożenia życia”. Mówiła, że „był tylko jeden nóź” (k. 315-16, 714v.-715v.).

Podobnie w przypadku, B. S., który do protokołu z dnia 1.09.2016r. rzeczywiście zeznał, że oskarżony „pochylał się nad ojcem i cały czas mówił, tato, tato”, a „jego zachowanie wskazywało, że jest w szoku” (k. 328-29). Jest to bowiem li tylko wrażenie świadka i nic ponadto. O wyrachowaniu oskarżonego świadczą także zeznania S. U. z dnia 7.06.2016r., iż kiedy usłyszał, ze ojciec nie żyje „zaczął wyrywać się policjantom i był niespokojny przejął się sytuacją” (k. 128-29 w zw. z k. 744). I nie ma tu znaczenia, że oskarżony - jak twierdzi obrońca - „ma problemy z podaniem podstawowych dat z historii, nie wie kto obecnie jest premierem, nie potrafi wymienić żadnych modeli marki F., pomimo, iż interesuje się motoryzacją, ani nie jest w stanie dopasować popularnych sportowców do ich dyscypliny”. Niewiele bowiem trzeba, aby rozumieć i respektować choćby nakazy dekalogu.

Nie budzi przy tym zastrzeżeń Sądu Apelacyjnego uwzględnienie wypowiedzi I. G. wynikających z zeznań m.in. w/w świadków przy rekonstrukcji stanu faktycznego, a czemu sąd I instancji dał wyraz na stronie 3 uzasadnienia wyroku. O obejściu przysługującego I. G. prawa do odmowy składania zeznań mowy być zaś nie może przede wszystkim dlatego, że statuowany w art. 186 § 1 in fine k.p.k. zakaz „odnosi się tylko - jak wyraził to SN w wyroku z dnia 10.09.2013r., sygn. LEX 1375225 - do odtwarzania zeznań świadka i nie wyklucza wykorzystania dowodów służących odtworzeniu innych, tj. nie będących zeznaniami, relacji świadka, który odmówił zeznań. Nie ma więc procesowych przeszkód by dopuścić jako dowód i oprzeć się przy dokonywaniu ustaleń faktycznych” na zeznaniach m.in. innych osób, „skoro dopuszczenie tych źródeł nie zmierzało do odtworzenia zeznań (…), ale relacji świadka składanych poza procesem, a to w sprawie jedynie miało miejsce.

Reasumując: poczynione przez sąd I instancji ustalenia faktyczne, wbrew stanowisku skarżącego, jako mające oparcie w materiale dowodowym sprawy, zgodne z zasadami wiedzy i doświadczenia życiowego oraz logicznego rozumowania – zdaniem Sądu Apelacyjnego – korzystają w pełni z ochrony przewidzianej art. 7 k.p.k. i jako takie nie mogą być zasadnie zakwestionowane.

W sprawie nie mają one bowiem żadnej innej racjonalnej alternatywy, niż ta przyjęta przez sąd I instancji. Skarżący przeszacowuje przy tym niewątpliwie w kontekście oceny dowodów i poczynionego na ich podstawie stanu faktycznego znaczenie pisma I. G. z dnia 19.05.2017r. (k. 610). Ma ona w tym zrozumiały interes. I bez znaczenia jest tu to, czy w jej ocenie oskarżony jest, czy też nie, sprawcą śmierci jej męża. Oskarżony to bowiem jej jedyne dziecko, ona zaś liczy sobie obecnie 74 lata (k. 14v.), do tego porusza się o kulach. Zresztą, gdyby w/w, co sugeruje obrońca, rzeczywiście uważała, że oskarżony nie jest winny śmierci swego ojca, a jej męża, dałaby temu niewątpliwie wyraz składając zeznania, tymczasem skorzystała z przysługującego prawa i zeznań tych po prostu odmówiła. Czyni to, w konsekwencji podniesione w apelacji zarzuty dokonania błędów w ustaleniach faktycznych bezzasadnymi. Można tu dodatkowo incydentalnie jedynie już zauważyć, iż apelacja stawiając ten zarzut winna wykazać, że sąd, choć wziął pod uwagę wszystkie istotne dowody, to jednak oceniając je i budując na nich ustalenia, popełnił błąd. Apelacja praktycznie sprowadza się zatem jedynie do polemiki z ustaleniami i oceną dowodów dokonaną przez sąd I instancji. W takim zaś układzie nie może wywołać pożądanego skutku. Wszechstronna bowiem ocena wszystkich dowodów i wynikających z nich okoliczności jest nie tylko obowiązkiem sądu orzekającego, ale zasada ta obowiązuje także przy wyciąganiu wniosków przez strony procesowe, które przedstawiając własne stanowisko nie mogą go opierać na fragmentarycznej ocenie dowodów z pominięciem tego wszystkiego, co może prowadzić i prowadzi do innych wniosków. Skarżący w apelacji przechodzi zaś niewątpliwie do porządku nad tym wszystkim, co legło u podstaw rozstrzygnięcia sądu meriti i przedstawione zostało w motywach zaskarżonego wyroku.

Prawidłowa w ocenie Sądu Apelacyjnego jest także kwalifikacja prawna czynu przypisanego R. G.: rzeczowo skonstatowana na stronach od 9 do 10 uzasadnienia wyroku. Powyższe w konsekwencji czyni wywiedzioną apelację oczywiście chybioną. Przyjęcie w realiach dowodowych sprawy, że oskarżony działał w obronie koniecznej, czy też, że „w wyniku szarpaniny mężczyzn doszło do niefortunnego wypadku”, jak twierdzi skarżący, sprowadzałoby bowiem sądową ocenę dowodów do absurdu, a to oczywiście jest nie do zaaprobowania.

Sąd Apelacyjny podzielił również w pełni wskazane w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku okoliczności przedmiotowo-podmiotowe przypisanego oskarżonemu czynu oraz wynikające z jego danych osobopoznawczych, rzeczowo wyspecyfikowane na stronach 11 i 12 uzasadnienia wyroku. W konsekwencji uznał, iż dolegliwość wymierzona R. G. w rozmiarze 9 lat jest współmierna do wysokiego stopnia społecznej szkodliwości czynu i nie przekracza równie wysokiego stopnia jego winy, a jako taka właściwie winna spełnić oczekiwane zadania w zakresie społecznego oddziaływania kary (potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa) i cele szczególnoprewencyjne, tak wychowawcze jak i zapobiegawcze jakie kara winna osiągnąć do oskarżonego. W realiach sprawy orzeczonej kary żadną miarą nie sposób zatem uznać za karę rażąco niewspółmiernie surową. Nie można tu bowiem zapominać, że R. G. jest osobnikiem zdemoralizowanym, a czemu słusznie sąd I instancji daje wyraz na stronie 11 uzasadnienia wyroku. Znamienne w tym względzie pozostają zeznania byłej żony oskarżonego Ż. G., nad którą się on znęcał, niewiele zaś potrzeba było, aby stał się agresywny (k. 715-16). Nie wykazał przy tym praktycznie żadnej skruchy. Teatralność jego zachowania po czynie nie przekonuje, bo po prostu przekonać nie może. Skrucha nie leży zresztą w jego naturze. Na dowód tego można i należy przywołać zeznania D. S. (k. 130-31 w zw. z k. 744) i A. T. (2) (k. 133 w zw. z k. 744), z których wynika, że skarżący tak w mieszkaniu, jak i w karetce praktycznie użalał się jedynie nad sobą. Brak jest zatem merytorycznych powodów, aby orzeczoną karę złagodzić. Kara ta bowiem czyni niewątpliwie zadość społecznemu poczuciu sprawiedliwości. Nie przekonuje zaś deklaracja oskarżonego, że nie miał zamiaru skrzywdzić swego ojca. O nieumyślnym spowodowaniu jego śmierci mowy być nie może. Każdy, dorosły człowiek tak jak oskarżony (liczący sobie ponad 40 lat życia) o sprawnym intelekcie wie, że użycie do drugiego człowieka noża może skutkować jego ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu i na to się niewątpliwie godzi. Zdolny jest też przewidzieć i możliwe następstwo swego działania w postaci śmierci człowieka.

W tym stanie rzeczy, Sąd Apelacyjny podzielając zasadność wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie z dnia 27 listopada 2017 r., sygn. akt III K 124/17 i nie znajdując żadnych podstaw do uwzględnienie wywiedzionej apelacji – na podstawie art. 437 § 1 k.p.k. – zaskarżony wyrok utrzymał w mocy.

O zwolnieniu oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze orzeczono na podstawie art. 634 k.p.k. w zw. z art. 624 § 1 k.p.k. i art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych (tekst jedn. Dz. U. 1983 Nr 49, poz. 223 z późn. zm.).

Stanisław Kucharczyk Maciej Żelazowski Andrzej Mania