Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 1882/18

UZASADNIENIE

Postanowieniem z dnia 25 czerwca 2018 r., w sprawie z wniosku H. F. (1) z udziałem A. F. (1), R. F. (1), A. F. (2) i D. F. o zasiedzenie, Sąd Rejonowy dla Łodzi – Widzewa w Łodzi:

1.  stwierdził, że z dniem 14 kwietnia 2014 r. H. F. (1) nabyła przez zasiedzenie udział w wysokości 13/18 (trzynaście osiemnastych) w prawie własności nieruchomości, położonej w miejscowości D., gmina N., oznaczonej jako działki o numerze (...) o powierzchni 5,1676 ha (pięć hektarów szesnaście arów siedemdziesiąt sześć metrów kwadratowych);

2.  ustalił, że strony ponoszą koszty związane ze swoim udziałem w sprawie.

Sąd I instancji ustalił następujący stan faktyczny:

Nieruchomość, o zasiedzenie której wniosła H. F. (1), stanowiła pierwotnie własność H. F. (2) i J. F. – rodziców R. F. (2) i Z. F. (1) – którzy nabyli ją w drodze umowy sprzedaży z dnia 30 kwietnia 1968 roku. Po śmierci J. F. – w dniu 22 listopada 1970 roku – H. F. (2) oddała nieruchomość we władanie R. F. (2). Po pewnym czasie pomiędzy H. F. (2) a R. F. (2) doszło do konfliktu, którego podstawą były m.in. podejrzenia H. F. (2), że syn wyprzedaje położony na nieruchomości majątek ruchomy. W listopadzie 1974 roku H. F. (2) złożyła doniesienie o możliwości popełnienia przez R. F. (2) przestępstwa kradzieży oraz zniszczenia mienia. Prowadzone w powyższym zakresie postępowanie przygotowawcze zostało ostatecznie umorzone. W jego toku R. F. (2) opuścił przedmiotową nieruchomość i zamieszkał u teścia. Gospodarstwem ponownie zajęła się H. F. (2), której w pracach pomagał drugi z synów.

W dniu 14 kwietnia 1984 roku H. F. (2) została osadzona w zakładzie karnym. Postanowiła ona wówczas oddać nieruchomość we władanie Z. F. (1) i jego żonie – wnioskodawczyni H. F. (1). W sporządzonym odręcznie w dniu 13 listopada 1984 roku testamencie, H. F. (2) powołała w całości do spadku po sobie Z. F. (1) oraz wydziedziczyła R. F. (2).

Z. F. (1) wraz z żoną zajęli się przedmiotową nieruchomością: trzymali na niej zwierzęta gospodarskie, uprawiali zboże, owoce i warzywa, zajmowali się także budynkami wzniesionymi na nieruchomości, na bieżąco wykonując niezbędne prace remontowe. W stodole został wymieniony dach, dostawiono ganek do domu, remontowi poddano ogrodzenie. Czasem w pracach remontowych pomagał M. B. (1). Gdy H. F. (2) przebywała w zakładzie karnym, Z. F. (1) wraz z żoną konsultowali z nią, jako osobą posiadającą szeroką wiedzę odnośnie prac w gospodarstwie, jakie prace i w jaki sposób wykonać. Niemniej jednak ostateczne decyzje małżonkowie zawsze podejmowali sami.

Po opuszczeniu zakładu karnego w dniu 20 maja 1988 roku, H. F. (2) powróciła na przedmiotową nieruchomość, nie przejawiała jednak w stosunku do niej jakichkolwiek działań właścicielskich, nie czyniła również na jej rzecz nakładów finansowych. Opiekę nad H. F. (2) roztoczył syn Z. wraz z wnioskodawczynią.

W dniu 20 lutego 1991 roku Z. F. (1) złożył wniosek o objęcie brata ubezpieczeniem. R. F. (2) zmagał się wówczas z chorobą i objęcie ubezpieczeniem miało mu zapewnić stosowną opiekę lekarską. W kwestionariuszu, dotyczącym okresów podlegania ubezpieczeniu społecznemu rolników, okresów podlegających zaliczeniu oraz wysokości opłaconych składek, wskazano, iż w okresie od dnia 1 stycznia 1989 roku do dnia 13 lipca 1991 roku R. F. (2) pracował w gospodarstwie rolnym matki. Data 1 stycznia 1989 roku została wpisana na poprzedniej dacie, która została wymazana korektorem.

H. F. (2) zmarła w dniu 2 marca 1991 roku, natomiast w dniu 13 lipca 1991 roku zmarł R. F. (2). O rentę po ojcu wystąpiły jego córki – uczestniczki A. F. (2) i D. F..

Przez cały okres władania nieruchomością Z. F. (1) opłacał podatek gruntowy. Na jego wniosek nieruchomość została podłączona do sieci elektrycznej i wodociągowej. W styczniu 2001 roku, na wniosek Z. F. (1), na nieruchomości przeprowadzono wymianę złamanego słupa elektrycznego oraz naprawę zerwanych przewodów linii energetycznej. Koszty powyższych prac zostały pokryte przez Z. F. (1). Ponadto, w dniu 17 listopada 2008 roku Z. F. (1) dokonał zgłoszenia siedziby stada. Wystąpił on również o odszkodowanie w związku z zajęciem części nieruchomości (działki nr (...)) pod drogę publiczną.

Kilka lat przed śmiercią Z. F. (1) zaproponował swojemu koledze I. C., który przebywał w schronisku dla osób bezdomnych, aby zamieszkał na przedmiotowej nieruchomości, w zamian za wykonywanie tam prac, utrzymywanie porządku i pilnowanie jej.

Z. F. (1) zmarł w dniu 30 grudnia 2009 roku. Po śmierci męża, wnioskodawczyni zaprzestała prowadzenia gospodarstwa. Wnioskodawczyni zorganizowała wycinkę drzew, dba o koszenie trawy, uprawia wyłącznie truskawki i maliny.

Decyzją z dnia 28 grudnia 2011 roku, Starosta (...) Wschodni orzekł o ustaleniu odszkodowania za nieruchomość zajętą pod drogę publiczną, przebiegającą m.in. przez miejscowość D., oznaczoną jako działka nr (...) o powierzchni 174 m 2, w wysokości łącznej 19.425 zł oraz o przyznaniu kwot po 3.237,50 zł na rzecz H. F. (1), A. F. (1) i R. F. (1), a także o przekazaniu kwoty 9.712,50 zł do depozytu sądowego.

Decyzją z dnia 26 lipca 2012 roku, Wójt Gminy N. zezwolił A. F. (1), działającej w imieniu wnioskodawczyni, na usunięcie 72 drzew na przedmiotowej nieruchomości.

W latach dwutysięcznych, A. F. (2) – była żona R. F. (2) –przyjeżdżała wraz z córkami (uczestniczkami postępowania) na przedmiotową nieruchomość, za każdym razem jednak nie była na nią wpuszczana przez Z. F. (1), który traktował nieruchomość jako swoją własność. W każdej takiej sytuacji zarówno A. F. (2), jak i jej córki nie zawiadamiały Policji, nie podejmowały także działań, które mogłyby świadczyć o tym, iż czują się właścicielkami części nieruchomości.

Uczestniczki D. F. i A. F. (2), poza podjęciem kilku prób wejścia na teren przedmiotowej nieruchomości, nie podejmowały względem niej żadnych działań. Nie posiadają wiedzy na temat tego, kto zajmował się nieruchomością, kto doprowadził do niej media, do kiedy było prowadzone gospodarstwo rolne. Gdy uczestniczki były małe, czasami R. F. (2) zabierał je do D..

Postanowieniem z dnia 18 grudnia 2007 roku, wydanym w sprawie o sygn. akt I Ns 434/07, Sąd Rejonowy dla Łodzi – Widzewa w Łodzi stwierdził, że spadek po H. F. (2) na podstawie testamentu własnoręcznego z dnia 13 listopada 1984 roku nabył wraz z wchodzącym do spadku udziałem w gospodarstwie rolnym syn Z. F. (1) w całości.

Postanowieniem z dnia 24 września 2010 roku, wydanym w sprawie o sygn. akt I Ns 290/10, Sąd Rejonowy dla Łodzi – Widzewa w Łodzi stwierdził, że spadek po Z. F. (1), w tym wchodzący w skład spadku udział w gospodarstwie rolnym położonym w (...), na podstawie ustawy nabyli jego żona H. F. (1) oraz jego dzieci R. F. (1) i A. F. (1), po 1/3 części każde z nich.

Postanowieniem z dnia 14 stycznia 2014 roku, wydanym w sprawie o sygn. akt II Ns 2245/12, Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi stwierdził, że wchodzący w skład spadku po J. F. udział w gospodarstwie rolnym, położonym we wsi D., gromada S. S., powiat B., o powierzchni 5 ha 4 ary, na podstawie ustawy nabyli jego żona H. F. (2) oraz jego dzieci R. F. (2) i Z. F. (1), po 1/3 części każde z nich.

W oparciu o tak ustalony stan faktyczny, Sąd I instancji stwierdził, że wniosek H. F. (1) zasługuje na uwzględnienie.

Sąd Rejonowy wywiódł, że zasiedzenie jest jednym ze sposobów nabycia własności, który polega na nabyciu prawa przez nieuprawnionego posiadacza wskutek faktycznego wykonywania tego prawa w ciągu oznaczonego w ustawie czasu i który umożliwia eliminację długotrwałej rozbieżności pomiędzy stanem prawnym a rzeczywistym. Przedmiotem zasiedzenia są rzeczy (ruchome lub nieruchomości), bądź też część rzeczy. Możliwym jest także „współzasiedzenie", a to w razie współposiadania przez kilka osób oznaczonej rzeczy. W ujęciu indywidualnym następuje tu nabycie w trybie zasiedzenia udziałów we współwłasności. Wielkość udziałów powinna wynikać ze zdarzenia, będącego podstawą nabycia współposiadania (chociażby z dziedziczenia). W przypadku współposiadających małżonków lub wspólników spółki cywilnej nie następuje ustalenie wielkości (ułamkowej) udziału we współwłasności.

Sąd I instancji wywiódł dalej, że przepis art. 172 k.c. szczegółowo wskazuje, jakie przesłanki muszą być spełnione, aby doszło do zasiedzenia: po pierwsze posiadanie samoistne przedmiotu zasiedzenia, po drugie – upływ czasu.

Posiadaczem samoistnym jest osoba władająca rzeczą jak właściciel, przy czym stan posiadania współtworzą: fizyczny element władania rzeczą ( corpus) oraz intelektualny element zamiaru władania rzeczą dla siebie ( animus). C. oznacza, że pewna osoba znajduje się w sytuacji, która daje jej możliwość władania rzeczą w taki sposób, jak mogą to czynić osoby, którym przysługuje do rzeczy określone prawo, przy czym nie jest konieczne efektywne wykonywanie tego władztwa. Zaś animus oznacza wolę wykonywania względem rzeczy określonego prawa dla siebie, przy czym wola ta wobec otoczenia wyraża się w takim postępowaniu posiadacza, które wskazuje na to, że uważa się on za osobę, której przysługuje do rzeczy określone prawo (vide: komentarz do art. 172 kodeksu cywilnego E. Gniewka, Zakamycze 2001). Dla zasiedzenia bez znaczenia pozostaje sposób traktowania (czyli ocena zachowania „nieuprawnionych” do rzeczy) przez uprawnionego (czyli właściciela), bowiem o tym, z jakiego rodzaju posiadaniem w konkretnym/danym przypadku mamy do czynienia decyduje nie zachowanie właściciela, lecz posiadacza oraz ocena tego zachowania z punktu widzenia otoczenia (osób trzecich). Przepis art. 339 k.c. wprowadza domniemanie, że ten kto rzeczą faktycznie włada jest posiadaczem samoistnym. Na korzyść osoby, która faktycznie posiada rzecz, działają także inne domniemania, tj. domniemanie zgodności posiadania z prawem (art. 341 k.c.), ciągłości posiadania (art. 340 k.c.) oraz posiadania w dobrej wierze (art. 7 k.c.). Tak więc osoba, która rzecz posiada, korzysta z dobrodziejstw powyższych domniemań, co oznacza, że ten, kto twierdzi odmiennie do stanu faktycznego, wynikającego z domniemań, ma obowiązek udowodnienia tych twierdzeń.

Druga z przesłanek – upływ czasu – jest uzależniona od dobrej bądź złej wiary posiadacza samoistnego: w przypadku dobrej wiary dla zasiedzenia wystarczający jest upływ 20 lat, zaś przy złej wierze – 30 lat. Posiadaczem w dobrej wierze jest ten, kto błędnie przypuszcza, że ma tytuł prawny do rzeczy (jest właścicielem rzeczy), a w złej ten, kto wie albo powinien wiedzieć, że nie ma tytułu prawnego do rzeczy (prawo własności rzeczy przysługuje innej osobie).

Na gruncie przedmiotowej sprawy, Sąd Rejonowy uznał za wiarygodne twierdzenia wnioskodawczyni oraz uczestniczki postępowania A. F. (1) odnośnie nieprzerwanego samoistnego posiadania przez Z. F. (1) i H. F. (1) spornej części nieruchomości, począwszy od dnia 14 kwietnia 1984 roku. Zdaniem Sądu I instancji, przeprowadzone postępowanie dowodowe wykazało, że w tej dacie H. F. (2) została osadzona w zakładzie karnym i postanowiła przekazać we władanie nieruchomość wnioskodawczyni i jej mężowi. H. F. (2) była w owym czasie skonfliktowana z drugim synem R. F. (2), a zatem Z. F. (1) i jego żona byli w zasadzie jedynymi osobami, które mogły dalej prowadzić gospodarstwo. W testamencie, sporządzonym tego samego roku, H. F. (2) do całego spadku po sobie powołała właśnie syna Z., zaś syna R. wydziedziczyła. W ocenie Sądu Rejonowego, ów fakt pokazuje dosadnie stosunek H. F. (2) do swoich dzieci. Znamienne – zdaniem Sądu – są również zeznania uczestniczki D. F., która podnosiła, że na sporną nieruchomość przyjeżdżała wraz z ojcem R. F. (2) wyłącznie pod nieobecność babki, a gdy H. F. (2) opuściła zakład karny, w ogóle już tam nie jeździła. W przekonaniu Sądu Rejonowego, powyższe uwiarygodnia twierdzenia wnioskodawczyni, iż po osadzeniu jej teściowej w jednostce penitencjarnej, to ona wraz z mężem objęli ziemię we władanie. Ów fakt nie wyklucza możliwości, iż R. F. (2) bywał na nieruchomości w odwiedzinach u brata/matki, czy też, że podejmował w jej obrębie jakieś prace. Niemniej jednak, zdaniem Sądu, okoliczność ta w żaden sposób nie zmieniała charakteru posiadania wnioskodawczyni i jej męża, ani tego, że traktowali oni zajmowany przez siebie teren jako swoją własność; w/w okoliczność świadczy wyłącznie o tym, że wiedząc o swoich faktycznych ograniczeniach, szukali oni pomocy u osób najbliższych, by w ten sposób prawidłowo dbać o nieruchomość. W ten właśnie sposób Sąd postrzega twierdzenia wnioskodawczyni, iż planując i wykonując poszczególne roboty, zarówno ona, jak i jej mąż konsultowali się z odbywającą karę pozbawienia wolności H. F. (2). Skoro H. F. (2) gospodarowała na przedmiotowej nieruchomości przez wiele lat, oczywistym dla Sądu jest, iż mogła udzielić synowi i jego małżonce praktycznych wskazówek odnośnie tego, jakie prace i gdzie powinny zostać podjęte. Równie oczywiste jest, że podczas odwiedzin w zakładzie karnym pojawiał się temat nieruchomości, którą niewątpliwie H. F. (2) się interesowała. Sama ta okoliczność, w przekonaniu Sądu Rejonowego, nie oznacza jednak, że Z. F. (1) i jego żona byli wyłącznie posiadaczami zależnymi, gdyż naturalnym jest, że osoby sobie najbliższe służą sobie wzajemnym wsparciem i pomocą. H. F. (1) kategorycznie zeznała, że „nikt poza nami się nie interesował tą nieruchomością. My z nikim nie uzgadnialiśmy decyzji odnośnie tej nieruchomości” (k.335 skróconego protokołu rozprawy). W ocenie Sądu, również przebywanie R. F. (2) na nieruchomości w okresie przed jego śmiercią, nie deprecjonuje charakteru posiadania wnioskodawczyni i jej męża. R. F. (2) był w tym czasie osobą schorowaną, nad którą brat roztoczył opiekę. Ilustrują to zeznania świadka M. B. (1), który stwierdził, że R. F. (2) „przyjeżdżał na tę nieruchomość, bo Z. mu pomagał, pomagał mu finansowo i opiekował się nim w domu i szpitalu”, a także, że „jak R. F. (2) przyjeżdżał na tę nieruchomość, rzadko nocował, może kilka razy, było to w czasie tej choroby” (k. 228 skróconego protokołu rozprawy). Odnosząc się do dokumentacji, znajdującej się w aktach ZUS, z której wynika, że R. F. (2) pracował w gospodarstwie rolnym matki w okresie od dnia 1 stycznia 1989 roku do dnia 13 lipca 1991 roku (k. 3v.), Sąd Rejonowy podniósł, że data „1 stycznia 1989 roku” została wpisana w miejsce poprzedniej daty, którą zamazano korektorem, a której widoczny ślad sugeruje, że pierwotnie wpis dotyczył 1991 roku. Okoliczność ta ma, zdaniem Sądu, istotne znaczenie, albowiem z tej samej dokumentacji (k. 2) wynika, że wniosek o objęcie R. F. (2) ubezpieczeniem został złożony w dniu 20 lutego 1991 roku. Wniosek ten, co wynika z twierdzeń wnioskodawczyni, miał złożyć Z. F. (1), który chciał w ten sposób zapewnić choremu bratu opiekę zdrowotną. Gdyby przyjąć taki tok zdarzeń, to wówczas okres pracy R. F. (2), przypadający na rok 1991, mógł zostać podany wyłącznie na potrzeby objęcia go ubezpieczeniem, zaś korekta daty mogła zostać uczyniona na potrzeby wniosku o rentę po zmarłym R. F. (2). Sąd zaznaczył, że powyższe założenie ma postać hipotezy, której sprawdzenie nie jest możliwie. Nie wiadomo bowiem, kto nakreślił sporne daty, kto dokonał korekty, jak również w oparciu o jakie dokumenty, bądź też ustne twierdzenia, zapisy te zostały poczynione. Niezależnie od powyższych wątpliwości, Sąd wskazał, że nawet, gdyby przyjąć, iż R. F. (2) przez okres ponad dwóch lat pracował na nieruchomości matki, to sam ten fakt nie mógłby wpływać na ocenę charakteru posiadania nieruchomości przez wnioskodawczynię i jej męża. W świetle dotychczasowych rozważań należałoby, w ocenie Sądu I instancji, przyjąć, że praca taka była świadczona za zgodą H. i Z. F. (1), której udzielili oni jako posiadacze samoistni nieruchomości. Sąd wyraził przekonanie, że uczestniczki postępowania nie zdołały wykazać, aby ktokolwiek poza wnioskodawczynią i jej mężem decydował o spornej nieruchomości, inicjował na jej terenie prace, czynił na nią nakłady. Ich wiedza o nieruchomości, co zresztą uczestniczki same przyznały, jest niezwykle skąpa: nawet w tej części, w której uczestniczki odnoszą się do swoich okazjonalnych pobytów na nieruchomości, nie potrafią przytoczyć dat, okoliczności, w których miało to miejsce, przy czym za niesporne Sąd uznał, że wizyty takie były odbywane wyłącznie do chwili śmierci ich ojca. Później, jeśli uczestniczki pojawiały się w pobliżu nieruchomości, nie były na nią wpuszczane przez Z. F. (1), który – co wynika z relacji ich matki A. F. (2) – uważał siebie za jej właściciela. Pomimo zakazu wejścia na nieruchomość uczestniczki nie podejmowały jakichkolwiek działań, zmierzających do przełamania oporu Z. F. (1). Sąd wskazał też, że świadkowie zamieszkujący w pobliżu spornej nieruchomości zgodnie twierdzili, iż ta była zarządzana przez Z. F. (1) i jego małżonkę. Wedle słów M. B. (2), R. F. (2) przestał się zajmować nieruchomością w latach 70-tych, w ten sam sposób zeznała P. S., stwierdzając, że „po wyprowadzce R. nie widywałam go na nieruchomości” (k. 230 protokołu skróconego rozprawy). Jednocześnie, M. B. (2) zeznał, że „po śmierci pani H. i przed śmiercią zajmował się nieruchomością Z. F. (1). On zajmował się nieruchomością ciągle (…). Były wykonywane bieżące prace remontowe, które są wykonywane do dziś (…). Według mojej wiedzy, bo często się spotykaliśmy, nikt się tam nie zjawiał, nikt nie partycypował w kosztach utrzymania nieruchomości (…). Podatki uiszczał Z. F. (1), za usługi polowe też płacił pan Z., wynajmował osoby do wykonywania usług” (k. 227 skróconego protokołu rozprawy). P. S. zeznała z kolei, że „jak zostali na nieruchomości Z. F. (1) i pani H., to Z. zajmował się tą nieruchomością” (k. 229 skróconego protokołu rozprawy). Świadek A. F. (2) z kolei stwierdziła, że „jak teściowa była w areszcie, wynajmowano ludzi, którzy się gospodarstwem zajmowali (…). Kompletnie się tym nie zajmowałam, mieliśmy tam zabronione wejście. Różni ludzie tam bywali, m.in. Z. F. (2), wtedy nie można nawet było zrobić kroku na ziemi” (k. 301 skróconego protokołu rozprawy). Wprawdzie świadek ta w późniejszej części swoich zeznań wskazywała, że Z. F. (1) pojawił się na nieruchomości po śmierci matki, to jednak twierdzenia te pozostają w oczywistej sprzeczności z przytoczonym wyżej fragmentem jej zeznań, nie znajdują także potwierdzenia w relacji pozostałych świadków. Żadna z uczestniczek postępowania nie podważyła twierdzeń wnioskodawczyni na okoliczność zajmowania się przedmiotową nieruchomością w sposób ciągły przez okres ponad 30 lat. Uczestniczki nie potrafiły powiedzieć, kto płacił daniny publiczne, wykonywał prace remontowe, doprowadził do nieruchomości media, a jednocześnie w sprawie nie było sporne, że nieruchomość była opłacana, media podłączone, szereg prac przeprowadzonych. Analiza zeznań A. F. (2) i D. F., a także ich matki, dała Sądowi asumpt do wniosku, że tak naprawdę nie miały one większej wiedzy na temat tego, co działo się na nieruchomości po osadzeniu H. F. (2) w zakładzie karnym, a ich twierdzenia w przeważającej części przyjmują formę supozycji, które przy tym nie korespondują z pozostałym materiałem dowodowym zebranym w sprawie. Oczywiste jest przy tym, że posiadanie nie przestaje być samoistne, gdy osoby władające nieruchomością nie mieszkają na niej w sposób stały (w omawianym przypadku wnioskodawczyni wraz z mężem zajmowali się w sposób ciągły nieruchomością pomimo, iż nie zamieszkiwali w jej obrębie), czy też nawet, gdy na nieruchomości tej zamieszka obca osoba, która w zamian za przysłowiowy dach nad głową, będzie zajmować się tą nieruchomością i jej pilnować. I. C. zamieszkał na nieruchomości na prośbę Z. F. (1), który w ten sposób chciał mu pomóc. Zamieszkiwanie to nie było zatem pomysłem I. C. i nie wpłynęło na status posiadania wpierw Z. i H. F. (1), a następnie, po śmierci męża, samej H. F. (1), nie wkraczało bowiem i nie zakłócało w żaden sposób ich władztwa nad tą nieruchomością. W ocenie Sądu, w tożsamy sposób ocenić należy zamieszkiwanie na nieruchomości H. F. (2) po opuszczeniu przez nią zakładu karnego (lata 1988-1991), w sprawie nie zostało bowiem w ogóle wykazane, aby w tym okresie zachowywała się ona względem nieruchomości jak właściciel. Żadna z uczestniczek postępowania nie zaoferowała dowodu, który dawałby podstawę do chociażby przypuszczenia, iż po powrocie H. F. (2) do domu, posiadanie jej syna i synowej przyjęło postać zależnego. Powyższego, zdaniem Sądu, nie sposób także wywieść z zeznań świadków. Jednocześnie, uczestniczka A. F. (1) wprost wskazała, że „po wyjściu babci z zakładu karnego, zajmował się gospodarstwem mój tata. Przyjął babcię i utrzymywał ją” (k. 339 skróconego protokołu rozprawy). Wprawdzie świadek A. F. (2) podnosiła, że Z. F. (1) zajął się nieruchomością po śmierci matki, lecz jej zeznania nie dają odpowiedzi na pytanie, kto zajmował się tą nieruchomością w latach 1984-1991. W sprawie nie zostało wykazane, aby posiadanie samoistne wnioskodawczyni i jej męża w zakresie spornej nieruchomości było zakłócane przez inne osoby, w tym H. F. (2). Nawet jeśli przyjąć, iż osoba ta była żywo zainteresowana tym, co się dzieje na nieruchomości, a po opuszczeniu jednostki penitencjarnej ponownie na niej zamieszkała, ze zgromadzonego materiału dowodowego niespornie wynika, że decyzje w zakresie tejże nieruchomości podejmowali H. i Z. F. (1). W ocenie Sądu, nie dziwi, że osoby mieszkające po sąsiedzku za właścicielkę nieruchomości uważały nadal H. F. (2). „Na papierze” była ona bowiem właścicielką jej przeważającej części. Zdaniem Sądu Rejonowego, sam ten fakt nie wystarcza jednak do obalenia tezy, iż posiadanie wnioskodawczyni i jej męża miało samoistny charakter. Ważnym pozostaje bowiem jedynie fakt władania nieruchomością ( corpus) oraz intelektualny element zamiaru władania nieruchomością dla siebie ( animus) przez w/w osoby.

Podsumowując powyższe rozważania, Sąd Rejonowy doszedł do wniosku, że co najmniej od dnia 14 kwietnia 1984 roku władztwo wnioskodawczyni i jej męża obejmowało cały teren spornej nieruchomości, miało charakter suwerenny i nie zostało zakłócone przez działania innych osób. W ocenie Sądu, uczestniczki postępowania A. F. (2) i D. F. nie zdołały wykazać, że inne, poza H. i Z. F. (1), osoby czyniły na terenie spornej działki jakiekolwiek inwestycje, podejmowały z własnej inicjatywy prace, bądź też użytkowały ją w sposób gospodarczy. Wnioskodawczyni i jej mąż zajmowali się sporną działką, wykonywali na niej prace remontowe, porządkowe, a także o charakterze inwestycyjnym. Powyższe akty władania nieruchomością uzasadniają kwalifikację takiego władztwa jako samoistnego posiadania (por. wyrok Sądu Najwyższego z dn. 16.06.1999, II CKN 419/98).

Odnosząc się do drugiej przesłanki zasiedzenia, tj. upływu czasu, Sąd I instancji wywiódł, że obecnie obowiązujący okres dwudziestu i trzydziestu lat został wprowadzony od dnia 1 października 1990 roku, na skutek zmiany art. 172 k.c. Kodeks cywilny w pierwotnym brzmieniu przewidywał termin dziesięciu lat dla dobrej wiary i dwudziestu lat dla złej wiary. Stosownie do treści art. 9 ustawy z dnia 28 lipca 1990 roku o zmianie ustawy Kodeks Cywilny (Dz.U. z 1990 roku, nr 55, poz. 321), do zasiedzenia, którego bieg rozpoczął się przed dniem wejścia w życie ustawy nowelizującej, stosuje się przepisy tejże ustawy. Aby doszło do nabycia rzeczy przez zasiedzenie, posiadanie samoistne powinno trwać nieprzerwanie przez określony w ustawie czas, przy czym do oceny ciągłości posiadania odnoszą się zasady określone w przepisach dotyczących posiadania: w szczególności wyrażone w art. 340 k.c. domniemanie ciągłości posiadania. Dla oceny dobrej i złej wiary istotny jest moment wejścia w posiadanie nieruchomości. Dobra wiara polega na usprawiedliwionym w danych okolicznościach przekonaniu posiadacza, że przysługuje mu takie prawo do rzeczy, jakie faktycznie wykonuje. Posiadacz pozostaje natomiast w złej wierze, jeśli jest świadomy, że nie przysługuje mu prawo, które wykonuje albo gdy okoliczności danej sprawy nie usprawiedliwiają błędnego przekonania posiadacza, że przysługuje mu prawo faktycznie wykonywane. Skoro zatem wnioskodawczyni wraz z mężem nabyli posiadanie 15/18 części nieruchomości (3/18 części Z. F. (1) nabył w drodze spadku po ojcu) w sposób nieformalny, nie można przyjąć, że byli jej posiadaczami w dobrej wierze. Tym samym, zdaniem Sądu Rejonowego, uznać należy, że w dniu 14 kwietnia 2014 roku upłynął 30-letni okres uzasadniający nabycie przez H. F. (1) udziału w wysokości 13/18 w prawie własności nieruchomości, położonej w miejscowości D., gmina N., oznaczonej jako działki o nr (...) o powierzchni 5,1676 ha. Wątpliwości Sądu bowiem nie budzi, że po śmierci J. F., H. F. (2) przysługiwał udział w wysokości 12/16 w prawie własności nieruchomości, zaś Z. i R. F. (2) – udziały w wysokości po 3/18, następnie, po śmierci H. F. (2), na mocy testamentu Z. F. (1) dysponował udziałem w wysokości 15/18. Po śmierci Z. F. (1), jego spadkobiercom, tj. wnioskodawczyni, A. F. (1) i R. F. (1), z mocy ustawy przypadł udział w wysokości po 5/18 w prawie własności nieruchomości, zaś spadkobiercom R. F. (2), udział w wysokości 3/18. Tym samym H. F. (1) mogła nabyć przez zasiedzenie wyłącznie brakujący jej udział w wysokości 13/18.

Wobec powyższego, Sąd I instancji orzekł, jak w punkcie 1 postanowienia.

O kosztach postępowania orzeczono na podstawie art. 520 § 1 k.p.c.

Apelację od powyższego postanowienia wywiodły uczestniczki A. F. (2) i D. F., zaskarżając je w całości i zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę orzeczenia, poprzez:

1.  nie wzięcie pod uwagę, że R. F. (2) był współwłaścicielem gospodarstwa w 1/6 części w związku z dziedziczeniem po ojcu J. F. i że termin zasiedzenia miałby biec przeciwko współwłaścicielowi, a nadto, że H. F. (2) nie mogła odebrać R. F. (2) całego gospodarstwa, ponieważ nie była jego wyłącznym właścicielem;

2.  nie wzięcie pod uwagę, że brak jest jakichkolwiek dowodów na to, że H. F. (2) i Z. F. (1) manifestowali R. F. (2) swoją wolę samoistnego posiadania całego gospodarstwa;

3.  ustalenie, że H. F. (2) posiadała całe gospodarstwo, w sytuacji, gdy po śmierci J. F. była współwłaścicielką tego gospodarstwa w 4/6 części i jedynie w takiej części mogła nim rozporządzać;

4.  ustalenie, że w dniu 14 kwietnia 1984 r. H. F. (2) oddała gospodarstwo rolne (...) w samoistne posiadanie, w sytuacji, gdy na tę okoliczność brak jakichkolwiek dokumentów i innych dowodów, a co więcej, H. F. (2) po opuszczeniu zakładu karnego w 1988 r. wróciła na przedmiotową nieruchomość i zamieszkiwała na niej aż do swojej śmierci;

5.  całkowicie dowolne ustalenie, że po opuszczeniu zakładu karnego H. F. (2) nie przejawiała w stosunku do nieruchomości jakichkolwiek działań właścicielskich i nie czyniła na jej rzecz nakładów finansowych – ustalenie to stoi w całkowitej sprzeczności z zeznaniami świadków, tj. M. B. (1) oraz P. S., którzy postrzegali H. F. (2) za posiadaczkę w/w nieruchomości;

6.  nie wzięcie pod uwagę całej treści zeznań A. F. (2), z których wynika, że R. F. (2), po tym, jak wyprowadził się z gospodarstwa, przyjeżdżał i pracował w nim na prośbę matki, a po 1984 r. A. F. (2) przyjeżdżała wraz z nim do gospodarstwa po owoce, jak również, że po aresztowaniu H. F. (2) gospodarstwem zajmowali się obaj bracia, którzy także wynajmowali ludzi do pomocy w uprawach;

7.  ustalenie, że H. F. (1) zasiadywała przedmiotowe gospodarstwo przeciwko współwłaścicielom, tj. H. F. (2), R. F. (2) i Z. F. (1), a po śmierci Z. F. (1) – przeciwko własnym dzieciom i że termin zasiedzenia upłynął w 2014 r.;

8.  brak prawidłowej oceny dowodów w postaci dokumentów opłat, związanych z gospodarstwem, za okres od 1991 r., jak również w postaci nakładów poczynionych przez Z. F. (1) od 1991 r.

Zdaniem skarżących, w/w ustalenia stanowią naruszenie prawa procesowego, tj. art. 233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c., polegające na dokonaniu całkowicie dowolnej oceny dowodów, sprzecznej ze zgromadzonym materiałem dowodowym i opartej na błędach logicznego rozumowania. W konsekwencji, w ocenie skarżących, sąd dopuścił się również naruszenia prawa materialnego w postaci art. 172 k.c. oraz art. 339 k.c. poprzez ich zastosowanie w niniejszej sprawie.

W oparciu o tak sformułowany zarzut, apelujące domagały się zmiany zaskarżonego orzeczenia poprzez oddalenie wniosku H. F. (1), jak również rozstrzygnięcia o kosztach postępowania, w tym o kosztach sądowych przez nie poniesionych, według norm przepisanych.

W odpowiedzi na apelację, wnioskodawczyni H. F. (1) domagała się jej oddalenia w całości oraz zasądzenia od skarżących na swoją rzecz kosztów postępowania za II instancję, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja okazała się zasadna, skutkując zmianą kwestionowanego rozstrzygnięcia.

W przekonaniu Sądu Okręgowego, Sąd I instancji dokonał błędnej oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w następstwie czego nieprawidłowo ustalił, że w dniu 14 kwietnia 1984 r. H. F. (2) przekazała nieruchomość, objętą wnioskiem, w posiadanie samoistne syna Z. F. (3) i jego żony – wnioskodawczyni H. F. (1) – i w konsekwencji, że z tym dniem rozpoczął swój bieg trzydziestoletni termin, z upływem którego stosowne udziały w przedmiotowej nieruchomości mogły zostać nabyte w drodze zasiedzenia przez wnioskodawczynię H. F. (1) jako posiadacza samoistnego pozostającego w złej wierze.

Zgodnie z treścią art. 172 k.c., posiadacz nieruchomości niebędący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od lat dwudziestu jako posiadacz samoistny, chyba że uzyskał posiadanie w złej wierze (§ 1). Po upływie lat trzydziestu posiadacz nieruchomości nabywa jej własność, choćby uzyskał posiadanie w złej wierze (§ 2). W tym miejscu zaznaczyć należy, że o ile okres czasu, po upływie którego możliwe jest nabycie nieruchomości w drodze zasiedzenia, ulegał zmianom na przestrzeni lat, o tyle drugi człon, tj. wymóg samoistnego posiadania tejże nieruchomości, pozostaje niezmienny od dnia wejścia w życie dekretu z dnia 11 października 1946 r. – Prawo rzeczowe (Dz. U. z 1946 r., Nr 57, poz. 319).

O samoistnym posiadaniu nieruchomości świadczy po pierwsze element fizyczny, wyrażający faktyczne władanie – corpus. Drugim elementem posiadania nieruchomości jest psychiczne nastawienie do władania – animus. Element psychiczny pozwala na odróżnienie posiadania, stypizowanego w art. 336 k.c., zarówno samoistnego (władanie nieruchomością jak właściciel), jak i zależnego (władanie nieruchomością jak użytkownik, zastawnik, najemca, dzierżawca itp.), od dzierżenia, czyli władania nieruchomością za kogoś innego (art. 338 k.c.). Posiadaczem samoistnym nieruchomości jest tylko ten, kto nią faktycznie włada jak właściciel, tj. z zamiarem władania dla siebie ( cum animo rem sibi habendi).

Domniemywa się, że ten, kto rzeczą faktycznie włada, jest posiadaczem samoistnym (art. 339 k.c.). Domniemanie to – co, zdaje się, całkowicie umknęło uwadze Sądu Rejonowego – jest jednak wyłączone w sytuacji, gdy nieruchomość posiada jeden ze współwłaścicieli, albowiem współdziałanie z właścicielem i współposiadanie nieruchomości za jego zgodą co do zasady jest konsekwencją wykonywania przez właściciela uprawnień właścicielskich, do których należy nie tylko prawo do osobistego posiadania, ale także prawo do oddania w posiadanie zależne, czy do korzystania z nieruchomości z pomocą innych osób.

Przepis art. 206 k.c. stanowi, że każdy ze współwłaścicieli jest uprawniony do współposiadania rzeczy oraz do korzystania z niej w takim zakresie, jaki daje się pogodzić ze współposiadaniem i korzystaniem z rzeczy przez pozostałych współwłaścicieli. Każdy ze współwłaścicieli może więc korzystać w sposób wyłączny z całej nieruchomości, o ile nie narusza to praw pozostałych współwłaścicieli. Oznacza to, że aby jeden ze współwłaścicieli posiadał i korzystał z rzeczy wspólnej w sposób wyłączny, winien uzyskać na to zgodę pozostałych współwłaścicieli.

Zgodnie z ugruntowanym w orzecznictwie poglądem, podzielanym przez Sąd Okręgowy, w sytuacji, gdy każdy ze współwłaścicieli jest uprawniony do współposiadania rzeczy wspólnej i korzystania z niej w takim zakresie, w jakim daje się to pogodzić ze współposiadaniem i korzystaniem z rzeczy przez pozostałych współwłaścicieli, z samego faktu władania rzeczą przez współwłaściciela nie wynika jeszcze, że jest jej samoistnym posiadaczem. Również fakt niewykonywania współposiadania przez innych współwłaścicieli nie świadczy automatycznie o samoistności posiadania współwłaściciela wykonującego władztwo, bowiem jest to uprawnienie współwłaścicieli, a nie ich obowiązek. Współwłaściciel, który chciałby zasiedzieć udział, czy też udziały innych współwłaścicieli, zobowiązany jest zatem wykazać, że zakres samoistnego posiadania został rozszerzony o zakres udziałów tychże współwłaścicieli, a owa zmiana została uzewnętrzniona nie tylko w stosunku do osób trzecich, ale i w stosunku do współwłaścicieli, których udziały są objęte wnioskiem o zasiedzenie, i to w sposób widoczny. O wykroczeniu poza uprawnienia współwłaścicielskie można przykładowo mówić wtedy, gdy posiadający współwłaściciel podejmuje sam decyzje o znaczących zmianach w przedmiocie współwłasności. Surowe wymagania wobec współwłaściciela, zmieniającego zakres posiadania samoistnego, są uzasadnione koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa stosunków prawnych i ochrony własności, zwłaszcza, że powołanie się przez współwłaściciela na zmianę woli, czyli elementu subiektywnego, mogłoby zbyt łatwo prowadzić do utraty praw pozostałych współwłaścicieli (por. m. in. postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 12 lutego 2015 r., IV CSK 251/14, L., z dnia 30 stycznia 2015 r., III CSK 179/14, L., z dnia 15 maja 2013 r., III CSK 263/12, L., czy z dnia 2 marca 2012 r., II CSK 249/11, L.).

Podkreślenia w tym miejscu wymaga, że prowadzenie gospodarstwa z pomocą członków rodziny, wspólnie utrzymujących się z jego pożytków, jest w warunkach wiejskich powszechne. Dlatego też sam fakt akceptowania współposiadania nieruchomości przez wnioskującego o zasiedzenie ze strony właściciela nie uzasadnia domniemania samoistności jego posiadania. Przeciwnie, uzasadnia raczej domniemanie faktyczne, że posiadanie miało charakter zależny. (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 27 października 2016 r., V CSK 68/16, L.).

Przenosząc powyższy wywód na grunt sprawy, będącej przedmiotem kontroli instancyjnej, stwierdzić należy, iż rację mają skarżące, gdy twierdzą, że opierając się na materiale dowodowym, zgromadzonym w toku postępowania pierwszoinstancyjnego, nie można sformułować wniosku, iż w dniu 14 kwietnia 1984 r. H. F. (2) oddała nieruchomość, położoną w miejscowości D., gm. N., oznaczoną jako działki o numerze (...) o powierzchni 5,1676 ha, w posiadanie samoistne synowi Z. F. (1) i jego żonie H. F. (1). Faktem jest, że w okresie od dnia 14 kwietnia 1984 r. do dnia 20 maja 1988 r. H. F. (2) nie przebywała na przedmiotowej nieruchomości, jednakże nie była to jej decyzja – przywołany okres czasu spędziła ona bowiem w zakładzie karnym. Z uwagi na fakt, iż H. F. (2) pozostawała w konflikcie z synem R. F. (2) – którego faktycznie wyzuła z posiadanego udziału w nieruchomości, przysługującego mu z tytułu dziedziczenia po ojcu J. F. – oczywistym dla Sądu Okręgowego jest, iż opuszczając gospodarstwo celem odbycia kary pozbawienia wolności, władztwo nad nieruchomością powierzyła drugiemu z synów i jego żonie. Niemniej jednak z przywołanego faktu nie da się wysnuć wniosku, że przedmiotowa nieruchomość została przekazana w samoistne posiadanie małżonków Z. i H. F. (1). Towarzyszące okoliczności pozwalają wręcz skonstatować, że ich posiadanie wykazywało cechy dzierżenia. Świadczy o tym zwłaszcza informowanie H. F. (2) o wszystkim, co dotyczyło gospodarstwa oraz zasięganie jej rad odnośnie sposobu jego prowadzenia. Z powyższego wynika, że wnioskodawczyni i jej mąż – wbrew twierdzeniom H. F. (1) – wcale nie czuli się właścicielami w/w gospodarstwa. Należy również mieć na względzie, że po opuszczeniu zakładu karnego, H. F. (2) powróciła na przedmiotową nieruchomość, zaś osoby mieszkające po sąsiedzku niezmiennie postrzegały ją jako jej właścicielkę i to faktyczną, a nie jedynie „na papierze”.

Tytułem podsumowania, stwierdzić zatem trzeba, że wbrew przekonaniu Sądu Rejonowego, bieg termin niezbędnego do zasiedzenia udziałów w przedmiotowej nieruchomości nie rozpoczął się dla wnioskodawczyni z dniem 14 kwietnia 1984 r. Na gruncie stanu faktycznego niniejszej sprawy uprawnionym byłoby przyjęcie, iż rozpoczął się on dopiero z chwilą śmierci H. F. (2), tj. z dniem 2 marca 1991 roku. W konsekwencji, wniosek H. F. (1) o zasiedzenie z dniem 14 kwietnia 2014 r. udziału, wynoszącego 13/18, w prawie własności nieruchomości, położonej w miejscowości D., gm. N., oznaczonej jako działki o numerze (...) o powierzchni 5,1676 ha, nie mógł zasługiwać na uwzględnienie.

Z uwagi na trafność zarzutu, dotyczącego błędnego ustalenia przez Sąd I instancji, iż wnioskodawczyni zasiedziała udziały w powyższej nieruchomości z dniem 14 kwietnia 2014 r., skutkującego zmianą kwestionowanego postanowienia poprzez oddalenie powództwa, Sąd odwoławczy nie analizował zawartych w apelacji zarzutów dotyczących ustaleń, odnoszących się do wielkości udziału podlegającego zasiedzeniu, jak również kwestii, przeciwko komu zasiedzenie biegło.

Mając na uwadze powyższe, Sąd Okręgowy zmienił zaskarżone postanowienie w ten sposób, że oddalił wniosek, o czym orzekł w oparciu o art. 386 § 1 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c.

O kosztach postępowania apelacyjnego rozstrzygnięto w oparciu o art. 520 § 1 k.p.c.