Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 749/19

UZASADNIENIE

Zaskarżonym postanowieniem z dnia 12 października 2018 roku Sąd Rejonowy dla Łodzi - Śródmieścia w Łodzi:

1.  ustalił, że w skład majątku wspólnego I. i A. byłych małżonków K. wchodzą następujące składniki majątkowe:

A)  prawo użytkowania wieczystego działki numer (...), obręb B-4, o powierzchni 0,0286 ha, położonej w Ł. przy ul. (...), wraz z prawem własności posadowionego na tej działce budynku mieszkalnego o powierzchni użytkowej 166 m 2, dla której to nieruchomości Sąd Rejonowy dla Łodzi - Śródmieścia w Łodzi XVI Wydział Ksiąg Wieczystych prowadzi księgę wieczystą nr (...) – o wartości 412.300 zł;

B)  ruchomości:

a)  kanapa wraz z sofą i fotelami - o wartości 300 zł;

b)  duży stół - o wartości 450 zł;

c)  cztery krzesła - o łącznej wartości 280 zł;

d)  stół mały - o wartości 0 zł;

e)  witryny - o wartości 370 zł;

f)  dywan - o wartości 1.000 zł;

g)  dwa żyrandole - o łącznej wartości 370 zł;

h)  sprzęt TV - odbiornik telewizyjny (...) 30” - o wartości 0 zł;

i)  szafa - o wartości 300 zł;

j)  kanapa - o wartości 150 zł;

k)  stół - o wartości 120 zł;

l)  lampa - o wartości 30 zł;

m)  dywan o wartości 0 zł;

n)  wyposażenie pokoju dziecięcego (stolik-biureczko, komoda, regał, szafka nocna, łóżeczko) - o łącznej wartości 400 zł;

o)  łóżko podwójne z szafkami nocnymi - o wartości 260 zł;

p)  szafa czterodrzwiowa - o wartości 250 zł;

q)  toaletka-biureczko - o wartości 250 zł;

r)  fotel biurowy - o wartości 30 zł;

2.  ustalił, że udziały I. i A. byłych małżonków K. w majątku wspólnym są równe;

3.  dokonał podziału majątku wspólnego I. i A. byłych małżonków K. w ten sposób, że nieruchomość opisaną w pkt. 1A) postanowienia, tj. prawo użytkowania wieczystego działki numer (...), obręb B-4, o powierzchni 0,0286 ha, położonej w Ł. przy ul. (...), wraz z prawem własności posadowionego na tej działce budynku mieszkalnego o powierzchni użytkowej 166 m 2, dla której to nieruchomości Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi XVI Wydział Ksiąg Wieczystych prowadzi księgę wieczystą nr (...), a także ruchomości wskazane w pkt. 1 B) ppkt. a) - r) – przyznał na wyłączną rzecz uczestnika A. K. (1);

4.  zasądził od uczestnika A. K. (1) na rzecz wnioskodawczyni I. K. kwotę 208.430 zł tytułem spłaty jej udziału w majątku wspólnym, płatną jednorazowo w terminie 6 miesięcy od uprawomocnienia się postanowienia;

5.  dla zabezpieczenia spłaty zasądzonej w pkt. 4 na rzecz I. K. ustanowił hipotekę przymusową na nieruchomości opisanej w pkt. 1 A) postanowienia, tj. nieruchomości, dla której Sąd Rejonowy dla Łodzi - Śródmieścia w Łodzi XVI Wydział Ksiąg Wieczystych prowadzi księgę wieczystą nr (...), obejmującej prawo użytkowania wieczystego działki numer (...), obręb B-4, położonej w Ł. przy ul. (...), wraz z prawem własności posadowionego na tej działce budynku mieszkalnego, do wysokości 208.430 zł;

6.  zasądził od uczestnika A. K. (1) na rzecz wnioskodawczyni I. K. kwotę 56.647,50 zł, płatną jednorazowo w terminie 6 miesięcy od uprawomocnienia się postanowienia;

7.  ustalił, że każdy z uczestników ponosi koszty postępowania związane ze swoim udziałem w sprawie;

8.  nakazał pobrać na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi:

a)  od wnioskodawczyni I. K. – kwotę 2.116,19 zł

b)  od uczestnika A. K. (1) – kwotę 2.916,19 zł

tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych.

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

Małżeństwo uczestników zostało zawarte w dniu 24 grudnia 1992 roku w Urzędzie Stanu Cywilnego W.-B. w Niemczech, a rozwiązane orzeczeniem Sądu A. W. z dnia 15 kwietnia 2013 roku. Małżonkowie nie zawierali umów majątkowych małżeńskich.

Przed zawarciem małżeństwa każde z uczestników nabyło po jednej działce gruntu o powierzchni 1.004 m 2, położonej w K., gm. O..

W czasie małżeństwa uczestnicy nabyli prawo użytkowania wieczystego działki numer (...), obręb B-4, o powierzchni 0,0286 ha, położonej w Ł. przy ul. (...), wraz z prawem własności posadowionego na tej działce budynku mieszkalnego o powierzchni użytkowej 166 m 2, dla której to nieruchomości Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi XVI Wydział Ksiąg wieczystych prowadzi księgę wieczystą nr (...). Umowa przeniesienia prawa użytkowania wieczystego i własności budynku została zawarta 11 kwietnia 2006 r. i była poprzedzona zawarciem umowy o budowę domu rodzinnego ze Spółdzielnią Budownictwa (...) w dniu 6 czerwca 1994 r. Umowę z 1994 r. podpisał uczestnik A. K. (1) jako członek spółdzielni.

Na podstawie w/w umowy z 1994 r. na w/w działce został zbudowany dom typu bliźniak, którego drugą część, na odrębnej, sąsiedniej działce, wybudowali dla siebie rodzice uczestnika – H. i A. K. (2). To właśnie rodzice uczestnika byli zainteresowani budową domu dla siebie, sprzedali w tym celu swoje mieszkanie w bloku przy ul. (...). Sprzedaż nastąpiła w 1997 r.

Uczestnicy zgodzili się na budowę domu, planując tę budowę jako inwestycję (w Niemczech nie byłoby ich stać na budowę domu) i wiedząc, że fizycznie budowy będzie doglądać ojciec uczestnika, sami bowiem przez cały okres małżeństwa od początku zamieszkiwali w Niemczech, a w Ł. bywali kilka razy w roku. Budowa została rozpoczęta w 1994 r. Pozwolenie na użytkowanie zostało wydane w 2001 r. Uczestnicy przyjeżdżając do Ł. przywozili pieniądze przeznaczone na budowę i przekazywali je ojcu uczestnika – H. K. (1), pozostawiając je na wydatki związane z budową lub zwracając wydatki poniesione wcześniej przez pana H.. Były to pieniądze z bieżących dochodów uczestników, a także kwoty darowane uczestnikom przez rodziców wnioskodawczyni, w szczególności jej ojca, który był przychylny inwestycji i zależało ma na jej dokończeniu. Ojciec wnioskodawczyni przekazywał uczestnikom pieniądze po kilka tysięcy marek (co najmniej 5.000 DM, raz 8.000 DM). Po wybudowaniu domu uczestnicy nadal przyjeżdżali do Ł. kilka razy do roku i urządzali dom. Wybierali wykończenie, meble. Wnioskodawczyni decydowała o sposobie wykończenia i meblach, wybrała białą sypialnię, chciała białe schody, było to urządzane według jej wyboru. Uczestnicy przywozili marki, wymieniali je w kantorach. Kupowali m.in. armaturę łazienkową, farby, okna, parkiet. Podczas budowy domu uczestników zlecaniem prac i pilnowaniem wykonawców faktycznie zajmował się na miejscu pan H.. Po wybudowaniu i wykończeniu dom został wynajęty, początkowo mieszkał w nim manager Manufaktury z rodziną, było to w okresie jej budowy, gdzieś w latach 2003-2006, później manager L’E., później jeszcze jedna osoba, wszyscy cudzoziemcy. Pieniądze w wynajmu stanowiły dodatkowy dochód uczestników.

Od początku małżeństwa oboje uczestnicy pracowali, wystarczało im na życie, umeblowali mieszkanie, kupili samochód, sfinansowali prawo jazdy wnioskodawczyni, kupili drugi samochód, nawet zaczęli odkładać pieniądze, chociaż małżeństwo zaczynali „od zera”, nawet wesele było bardzo skromne. W czasie kiedy uczestnicy zaczęli budowę domu, tj. od 1994 r., nie mieli jeszcze dziecka, oboje pracowali. Wnioskodawczyni pracowała wówczas w (...) W./ M. – do 1996 r., a następnie w latach 1996 -1997 w firmie (...) (firmie-córce I.). W okresie ciąży wnioskodawczyni nie pracowała, ale odbywała wtedy kurs specjalisty w dziedzinie telekomunikacji i pracy zdalnej i otrzymywała 450 DM. W latach 1998 – 2001 przebywała na urlopie wychowawczym, a następnie podejmowała prace w niepełnym wymiarze czasu, m.in. w prywatnej praktyce dr P. w W. w latach 2002-2008. Nie mogła znaleźć pracy na pełen etat, mimo że pisała podania.

Wartość nieruchomości uczestników przy ul. (...) wynosi 412.300 zł. Wartość ta uwzględnia lokalizację budynku, otoczenie, funkcjonalność i zagospodarowanie działki, funkcjonalność, standard i stan techniczny domu (w tym stan wykończenia, jakość materiałów wykończeniowych, media), wielkość działki i wielkość domu.

W domu uczestników znajdują się następujące ruchomości o następujących wartościach: kanapa wraz z sofą i fotelami - o wartości 300 zł, duży stół - o wartości 450 zł, cztery krzesła - o łącznej wartości 280 zł, stół mały - o wartości 0 zł, witryny - o wartości 370 zł, dywan - o wartości 1 000 zł, dwa żyrandole - o łącznej wartości 370 zł, sprzęt TV-odbiornik telewizyjny (...) 30” - o wartości 0 zł, szafa - o wartości 300 zł, kanapa - o wartości 150 zł, stół - o wartości 120 zł, lampa - o wartości 30 zł, dywan - o wartości 0 zł, wyposażenie pokoju dziecięcego (stolik-biureczko, komoda, regał, szafka nocna, łóżeczko) - o łącznej wartości 400 zł, łóżko podwójne z szafkami nocnymi - o wartości 260 zł, szafa czterodrzwiowa - o wartości 250 zł, toaletka-biureczko - o wartości 250 zł, fotel biurowy - o wartości 30 zł. W domu jest też zabudowa kuchenna ze sprzętem agd.

Po ustaniu wspólności ustawowej pomiędzy uczestnikami, wnioskodawczyni zwracała się do uczestnika o wydanie kluczy do przedmiotowej nieruchomości. Była przy tym gotowa poszukiwać najemców lub zgodzić się na wynajmowanie tego domu przez uczestnika, jeżeli otrzymywałaby połowę czynszu. W okresie od ustania wspólności do chwili zamknięcia rozprawy wnioskodawczyni nie miała dostępu do tego domu, ani też wpływu na to, jak jest on wykorzystywany. Kluczy do tego domu wnioskodawczyni domagała się jeszcze w czasie separacji przed ustaniem wspólności. W połowie 2012 r. została poinformowana przez uczestnika za pośrednictwem pełnomocników, że są czynione starania o sprzedaż tego domu, a po jej sfinalizowaniu czysty zysk z tej sprzedaży będzie podzielony między strony po połowie. W tej sytuacji wnioskodawczyni w dalszej korespondencji nadal domagała się wydania kluczy, aby również mogła strać się o sprzedaż domu. W 2014 r. wnioskodawczyni udała się do tego domu i rozmawiała z osobą, która ten dom wynajmowała. Wnioskodawczyni nie otrzymywała jednak żadnych środków z tytułu najmu tego domu.

Osobą, z którą rozmawiała wnioskodawczyni, kiedy przyszła do przedmiotowego domu, była S. G.. Poszukiwała ona domu do wynajęcia po swoim powrocie z Irlandii. Dom uczestników znalazła dla nich jej mama, umowę najmu podpisywała w biurze pośrednictwa. Klucze zostały odebrane od pana H. na trzy dni przed przyjazdem. Ustalony czynsz najmu wynosił 3.000 zł. Taki czynsz był płacony przez kilka pierwszych miesięcy, gotówką, do rąk pana H. K. (1). W trakcie wynajmowania tego domu okazało się, że pan H. musi mieć operację, będzie wymagał dodatkowej opieki i zostało wówczas ustalone, że rodzina pani G. będzie zamieszkiwać w domu uczestników ponosząc jedynie koszty jego eksploatacji, zaś w zamian za czynsz najmu państwo G. podjęli się codziennej opieki nad panem H.. Opieka ta polegała na gotowaniu obiadów, robieniu zakupów, wyprowadzaniu psa, pracy w ogrodzie, sprzątaniu. Na takiej zasadzie państwo G. zajmowali ten dom do końca 2015 r., kiedy to wyprowadzili się do zakupionego w pobliżu własnego domu. Mieszkając w okolicy, S. G. widziała w 2016 r. napis „do wynajęcia”. W czasie zamieszkiwania państwa G. w tym domu kilkakrotnie była konieczność usunięcia usterek czy wykonania napraw. Zajmował się tym pan H., tj. znajdował fachowców i im płacił.

W sierpniu 2016 r. w przedmiotowym domu przebywali dwaj mężczyźni, a dom sprawiał wrażenie zamieszkanego przez nich. W czerwcu 2017 r. miały odbyć się oględziny ruchomości znajdujących się w tym domu na potrzeby wydania przez biegłego opinii o ich wartości. Termin oględzin został jednak zmieniony, o czym pełnomocnik wnioskodawczyni nie został powiadomiony. Po udaniu się na miejsce oględzin w pierwotnym terminie, pełnomocnik wnioskodawczyni zastał kobietę, która poinformowała, że wraz z rodziną wynajmuje ten dom

Możliwy i realny do uzyskania czynsz najmu przedmiotowego domu w okresie do maja 2013 r. do 2018 r. wynosił 1.743 zł miesięcznie. Kwota ta uwzględnia okoliczność przestoju w najmie związanego z poszukiwaniem najemców pomiędzy poszczególnymi okresami najmu, określanej współczynnikiem efektywności najmu, który to współczynnik w przypadku przedmiotowej nieruchomości w w/w okresie wynosi 75%.

Klucze do domu uczestników posiada pan H. K. (1) na wypadek gdyby trafił się najemca, a także z uwagi na sprawowanie faktycznego dozoru nad tym domem i ponoszenie kosztów jego utrzymania czy dokonywanie napraw.

Uczestnik A. K. (1) nie posiada oszczędności, utrzymuje się z bieżących zarobków, ma na utrzymaniu córkę. Swoją zdolność kredytową szacuje na ok. 25.000 euro.

Oceniając zebrany w sprawie materiał dowodowy Sąd Rejonowy wskazał, że odmówił wiary zeznaniom świadka H. K. (1) oraz przesłuchaniu uczestnika co do tego, że dom był w całości sfinansowany z pieniędzy rodziców uczestnika. Oceniając te dowody sąd miał na uwadze po pierwsze niekonsekwencję uczestnika, który podczas informacyjnych wyjaśnień przedstawiał sytuację finansową uczestników po ślubie jako trudną, m.in. z uwagi na to, że w tym okresie pracował tylko uczestnik, a ewentualne oszczędności bieżące były pożytkowane na takie wydatki jak prawo jazdy wnioskodawczyni, jej operację plastyczną, czy zakupy samochodów. Tymczasem wnioskodawczyni wykazała, że w okresie od ślubu do urodzenia dziecka pracowała w pełnym wymiarze czasu pracy (wynika to z przesłuchania wnioskodawczyni, spójnego ze złożonym życiorysem, który wprawdzie został sporządzony przez wnioskodawczynię, jednak po pierwsze wskazuje konkretne okresy i konkretnych pracodawców, co zdaniem sądu zwiększa jego wiarygodność, a po drugie dodatkowo uwiarygodniają go dokumenty złożone przez wnioskodawczynię na ostatniej rozprawie, które pomimo braku tłumaczeń pozwalają zorientować się co do pracodawców i okresów oraz rodzaju zatrudnienia, i które w ocenie sądu dodatkowo pozwalają na uznanie przesłuchania wnioskodawczyni w tym zakresie za wiarygodne). Co więcej, podczas przesłuchania na ostatniej rozprawie, uczestnik przedstawił ich sytuację majątkową po ślubie jako pozwalającą na odkładanie pewnych oszczędności, nie kwestionując już okoliczności pracy wnioskodawczyni w tym okresie na pełen etat. Podobnie należy ocenić zeznania świadka H. K. (1) co do tego, że synowa nie pracowała, a jeżeli to krótko. Trzeba też zauważyć wewnętrzną sprzeczność w zeznaniach tego świadka, polegającą na tym, że świadek początkowo opisując rzekomy brak środków finansowych ze strony uczestników na budowę ich domu, powoływał się na wrogość i szykany we wspólnym nieukładającym się już wówczas pożyciu uczestników, ale w dalszej części przyznał, że o tej okoliczności dowiedział się od syna ok. 2011 r. Trzeba też zwrócić uwagę na to, że świadek zeznał, że relacje wnioskodawczyni z jego żoną nie były dobre, bo żona nie lubiła marnotrawienia pieniędzy, ale przecież dalsze postępowanie dowodowe po pierwsze wykazało, że wnioskodawczyni początkowo pracowała w pełnym wymiarze czasu (nie można jej więc postrzegać w kategoriach osoby, która nie zarabia, a wydaje), po drugie okoliczność, że państwo K. – rodzice, wiedząc od początku małżeństwa o rzekomym marnotrawnym podejściu synowej, decydują się na poniesienie w całości kosztów budowy domu, który ma być wspólnym majątkiem małżonków, wydaje się budzić wątpliwości w świetle zasad logiki i doświadczenia życiowego. Doświadczenie życiowe nakazuje też wątpić, że sytuacja majątkowa rodziców K. była aż tak dobra, że pozwoliła na jednoczesne finansowanie budowy dwóch domów. Sprzedaż mieszkania z pewnością nie może pokryć takiego wydatku, a dobra czy nawet bardzo dobra sytuacja w prowadzonej działalności gospodarczej w ocenie sądu może pozwolić na komfortową budowę jednego domu, natomiast to, że pozwala dodatkowo na budowę drugiego wymagałoby zdaniem sądu bardziej rozbudowanego postępowania dowodowego i same zeznania świadka H. K. są po prostu gołosłowne. Znamienne jest też to, że do akt sprawy nie zostały złożone rachunki dokumentujące ponoszenie wydatków na budowę przez rodziców uczestnika, te zaś dokumenty, które zostały złożone, w części nie dotyczą wydatków na samą budowę, a co więcej nie sposób ocenić, której części segmentu dotyczą, a trzeba pamiętać, że świadek budował dom w tym samym miejscu w tym samym czasie. Sąd Rejonowy nie dał wiary świadkowi H. K. i uczestnikowi A. K. co do tego, że meble znajdujące się w domu uczestników należą wyłącznie do rodziców uczestnika. Zeznania w tym zakresie sąd uznał za gołosłowne, bowiem rachunki (w tym umowy kredytowe – co wydaje się tym bardziej trudne do zrozumienia, dlaczego rodzice uczestnika aż zadłużali się, by wyposażyć dom pełnoletniego i samodzielnego syna) związane z zakupem mebli na nazwisko rodziców uczestnika pochodzą po pierwsze w większości z 2005 r., a w tym okresie dom musiał być już umeblowany skoro mieszkał w nim manager Manufaktury z rodziną, po drugie nie można na ich podstawie jednoznacznie zidentyfikować poszczególnych mebli i stwierdzić, że były one kupowane akurat do części uczestników a nie rodziców. Trzeba też zwrócić uwagę na to, że uczestnik kwestionował, aby w domu znajdowały się jakiekolwiek wspólne składniki małżonków, chociaż wnioskodawczyni wskazała na dywan czy żyrandol jako na przedmioty przywiezione przez nich z Niemiec, czemu następnie uczestnik nie zaprzeczył, co w ocenie sądu utwierdza tylko tezę, że zeznania świadka i uczestnika przedstawiające taki obraz sytuacji, że zarówno dom, jak i jego wyposażenie, pochodzą wyłącznie z dorobku rodziców uczestnika, są przejawem przyjętej taktyki procesowej zmierzającej do zminimalizowania korzyści wnioskodawczyni z podziału majątku wspólnego. Nie bez znaczenia dla oceny wiarygodności świadka H. K. są też następujące nieścisłości, a wręcz sprzeczności w jego zeznaniach – z jednej bowiem strony świadek wskazuje, że przy rzekomej decyzji o tym, że dom ma być wspólnie na syna i synową nie zakładali, że coś pójdzie nie tak, ale jednak mieli postawić warunek, że w razie czego dom zostanie przepisany na wnuczkę (córkę uczestników), z drugiej strony świadek wskazuje na niegospodarność synowej od początku małżeństwa, mimo to jednak rzekomo decyduje się na uczynienie jej współwłaścicielką domu. Nie jest też do końca logiczne wytłumaczenie, że ta decyzja miała zmienić nastawienie rodziców wnioskodawczyni, zwłaszcza matki, do uczestnika. Wreszcie trzeba dostrzec, że zeznania świadka są sprzeczne z innym materiałem dowodowym, np. zeznaniami świadka S. G. co do tego, że korzystała z domu nigdy nie płacąc czynszu, czy też z przesłuchaniem samego uczestnika, że synowa od początku małżeństwa nie pracowała, a jeśli już to krótko. Sprzeczności te w ocenie sądu należy tłumaczyć tym, że rozpad małżeństwa syna i konfliktowa sytuacja związane z podziałem majątku wywołały u świadka emocje, które zdominowały jego postrzeganie zdarzeń z przeszłości w tym zakresie, co – choć może i zrozumiałe – eliminuje jednak wartość dowodową tych zeznań, czyniąc je po prostu niewiarygodnymi.

Przy tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Rejonowy wskazał, że w niniejszej sprawie uczestnik zgłosił m.in. żądanie ustalenia nierównych udziałów w majątku wspólnym w stosunku 95:5 dla uczestnika.

Co do zasady udziały małżonków w majątku wspólnym są równe (art. 43 § 1 k.r.i o.). Jednakże z ważnych powodów każdy z małżonków może żądać, ażeby ustalenie udziałów w majątku wspólnym nastąpiło z uwzględnieniem stopnia, w którym każdy z nich przyczynił się do powstania tego majątku (art. 43 § 2 k.r.io.).

Jak wynika z powyższego przesłanką ustalenia nierównych udziałów w majątku wspólnym jest po pierwsze istnienie ważnych powodów, a po drugie nierówny stopień przyczyniania się małżonków do powstania majątku wspólnego. Ustalony w niniejszej sprawie stan faktyczny nie pozwolił na ustalenie, że wnioskodawczyni przyczyniała się do powstania majątku wspólnego w mniejszym stopniu niż uczestnik, a już z pewnością nie w stopniu 95% mniejszym. Jak wykazało postępowanie dowodowe, wnioskodawczyni w pierwszych latach małżeństwa pracowała na pełny etat, tak jak uczestnik. Następnie miała przerwę związaną z urodzeniem dziecka, co samo w sobie nie może być rozpatrywane w kategoriach nierównego przyczyniania się do powstania majątku, potem zaś wprawdzie pracowała w niepełnym wymiarze czasu pracy, jednakże jak przyznał sam uczestnik nie mogła znaleźć pracy, choć starała się i pisała podania, dopiero później była już zdemotywowana i straciła chęć tego poszukiwania.

Okoliczność nierównych zarobków małżonków wynikająca z sytuacji na rynku pracy w ocenie sądu nie uzasadnia rozpatrywania tego w kategoriach nierównego przyczyniania się w rozumieniu przepisu art. 43 § 2 k.r. i o. Zasadnicze twierdzenie, na jakim uczestnik opierał żądanie ustalenia nierównych udziałów, tj. sfinansowanie budowy domu przez rodziców uczestnika, nie znalazło potwierdzenia w wiarygodnym materiale dowodowym, zaś z drugiej strony Sąd Rejonowy ustalił, dając wiarę wnioskodawczyni, że część środków na budowę pochodziła od jej rodziców, co tym bardziej czyni żądanie ustalenia nierównych udziałów niezasadnym. Uczestnik nie wykazał też, aby po stronie wnioskodawczyni zachodziły inne okoliczności, jak np. trwonienie majątku. Decyzje związane ze sprowadzeniem drogiego auta czy z operacją plastyczną wnioskodawczyni, które ewentualnie mogłyby być rozpatrywane w kategoriach wydatków zbytkowych, były wspólnymi decyzjami małżonków. Nie ma też dowodu na to, że kryzys finansowy małżonków był zawiniony przez wnioskodawczynię. Podsumowując powyższe, nie można uznać, aby w niniejszej sprawie zostało wykazane, że stopień przyczyniania się obojga małżonków do powstania majątku wspólnego był nierówny, co już wyklucza ustalenie nierównych udziałów. Nie jest też zresztą spełniona druga przesłanka, mianowicie ważne względy. W ocenie sądu nie można za takie uznać rzekomo roszczeniowej postawy wnioskodawczyni. Jak wynika bowiem z ustalonego stanu faktycznego, dom był budowany za wspólne środki małżonków, trudno więc negatywnie oceniać żądanie wnioskodawczyni dotyczące podziału tego składnika, jak i żądanie dotyczące rozliczenia pożytków jakie przynosi.

W konsekwencji powyższych rozważań, w braku przesłanek przewidzianych w przepisie art. 43 § 2 k.r.io., Sąd Rejonowy ustalił, że udziały uczestników w majątku wspólnym są równe.

Ustalając skład majątku wspólnego Sąd Rejonowy wskazał, że stosownie do treści przepisu art. 31 § 1, art. 43 § 1 k.r.o. przedmioty majątkowe nabyte w czasie trwania wspólności ustawowej przez oboje małżonków lub przez jednego z nich są ich majątkiem wspólnym. Z kolei art. 33 k.r.o. w dawnym brzmieniu wskazuje składniki majątku osobistego każdego z małżonków, w tym m.in. przedmioty majątkowe nabyte przed powstaniem wspólności, przedmioty nabyte przez dziedziczenie, zapis lub darowiznę (chyba że spadkodawca lub darczyńca inaczej postanowił) oraz przedmioty majątkowe nabyte ze środków uzyskanych w zamian za przedmioty wymienione powyżej.

Mając powyższe na uwadze, Sąd Rejonowy ustalił, że w skład majątku wspólnego uczestników wchodzi po pierwsze prawo użytkowania wieczystego działki numer (...), obręb B-4, o powierzchni 0,0286 ha, położonej w Ł. przy ul. (...), wraz z prawem własności posadowionego na tej działce budynku mieszkalnego o powierzchni użytkowej 166 m 2, dla której to nieruchomości Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi XVI Wydział Ksiąg wieczystych prowadzi księgę wieczystą nr (...), o wartości 412.300 zł, jako składnik nabyty w trakcie trwania małżeństwa. Wyrażone przez uczestnika stanowisko, że dom nie stanowi składnika majątku wspólnego, gdyż był wybudowany w całości z pieniędzy rodziców uczestnika, po pierwsze nie znalazło potwierdzenia w materiale dowodowym, po drugie nawet gdyby rzeczywiście tak było, to jeszcze nie oznacza to, że dom nie przynależy do majątku wspólnego uczestników. Sytuacja ewentualnego finansowania domu przez rodziców uczestnika wymagałaby analizy pod kątem charakteru prawnego relacji leżących u podstaw tego finansowania między uczestnikami a rodzicami uczestnika. Mając na uwadze, że stroną umowy o budowę domu, a następnie stroną umowy o przeniesienie jego własności, byli odpowiednio uczestnik i uczestnicy, nie zaś rodzice K., jest oczywiste, że nie można uznać, że właścicielem domu kiedykolwiek byli rodzice uczestnika i to oni ewentualnie podjęli decyzję o przekazaniu tego domu uczestnikowi czy uczestnikom. Ani zatem dom nie jest (i nie był) własnością rodziców uczestnika, ani też nie był przedmiotem darowizny rodziców uczestnika na rzecz syna czy też uczestników. W dalszej kolejności Sąd Rejonowy zauważył, że nawet gdyby przyjąć, że w trakcie budowy rodzice uczestnika dokładali się finansowo do kosztów tej budowy, to nie oznacza to automatycznego wpływu takiej sytuacji na rozliczenia w niniejszej sprawie, a zwłaszcza na ocenę przynależności majątkowej tego składnika. Należałoby bowiem rozważyć, czy takie działanie rodziców stanowiło darowiznę poszczególnych środków pieniężnych i na czyją rzecz, czy też było jakimś innym działaniem, np. nakładem na cudzą nieruchomość, co do którego były jakieś ustalenia dotyczące jego zwrotu lub innego rozliczenia.

Stanowisko uczestnika w tym zakresie nie było jednoznaczne – uczestnik wnosił zarówno o rozliczenie nakładu w postaci darowizny na jego rzecz, określając jej wartość na 200.000 zł, jak i o ustalenie, że uczestnicy są zobowiązani do zwrotu H. K. (1) kwot wydatkowanych na budowę domu. Odnosząc się do powyższego trzeba ponownie zauważyć, że okoliczność finansowania budowy przez rodziców uczestnika nie została wykazana, a Sąd Rejonowy ustalił, że dom był budowany za środki uczestników. Nie ma zatem podstaw do ustalenia co do zasady, że rodzice K. czynili taką darowiznę, stąd też zbędne było dopuszczenie wnioskowanego przez uczestnika dowodu z opinii biegłego na okoliczność jej wysokości, wniosek ten zatem został oddalony. Na marginesie można wskazać, że nawet gdyby rozważać tu ewentualną darowiznę środków pieniężnych pokrywających koszty budowy domu (w skrócie myślowym sprowadzoną do darowizny domu), to sam świadek H. K. wskazał, że rzekomo rozważane było, czy obdarowanym ma być syn czy oboje małżonkowie i świadomie rodzice K. mieli zdecydować się na rzekome obdarowanie obojga małżonków, co samo w sobie wykluczyłoby w niniejszym postępowaniu rozliczanie nakładu z majątku osobistego uczestnika jako obdarowanego tą darowizną na majątek wspólny. Z kolei odnosząc się do kwestii ewentualnego obowiązku zwrotu ojcu uczestnika kwoty wydatkowanej na budowę, Sąd Rejonowy odwołał się do ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie i wskazał, że istnienie takiego obowiązku nie zostało w żaden sposób wykazane, pomijając już fakt, że sąd w postępowaniu o podział majątku wspólnego rozstrzyga tylko o aktywach, nie zajmuje się zaś pasywami.

Dokonując podziału Sąd Rejonowy przyznał tę nieruchomość na rzecz uczestnika, kierując się tym, że wnioskodawczyni nie była zainteresowana jej otrzymaniem, a związki uczestnika z Ł. i z tą nieruchomością są silniejsze z racji zamieszkiwania przez ojca uczestnika w sąsiednim domu. Podobnie Sąd Rejonowy uczynił z ruchomościami znajdującymi się w tym domu, a stanowiącymi majątek wspólny uczestników, mając na uwadze okoliczność, że pozostawienie w nim mebli i wyposażenia pozwoli wynajmować dom i wykorzystywać te ruchomości tak jak to ma miejsce w sposób utrwalony od wielu lat.

Przy ustalonej wartości składników majątku i równych w nim udziałach, wysokość spłaty udziału wnioskodawczyni wynosi 208.430 zł. Sąd Rejonowy uznał, że choć uczestnik w chwili obecnej nie ma oszczędności pozwalających na uiszczenie tej kwoty, to jednak oceniał swoją zdolność kredytową na ok. 25.000 euro, nadal posiada działkę w K., która może posłużyć spłacie, jeżeli uczestnik zechcę ją zbyć, wreszcie istnieje możliwość sprzedaży domu, w którym na chwilę obecną uczestnik i tak nie mieszka, a przypadku ewentualnego powrotu do Ł. jak się wydaje może korzystać z domu ojca, jak to zresztą – według słów uczestnika – bywało do tej pory.

Mając na uwadze konieczność dokonania czynności niezbędnych do pozyskania środków na spłatę, Sąd Rejonowy wyznaczył termin na dokonanie spłaty wnioskodawczyni na 6 miesięcy od uprawomocnienia się orzeczenia. W ocenie Sądu Rejonowego jest to termin, który pozwoli uczestnikowi zgromadzić zasądzoną kwotę spłaty. Sąd Rejonowy miał też na uwadze, że uczestnikowi przysługuje wierzytelność wobec wnioskodawczyni z tytułu spłaty wspólnego kredytu, zasądzona nieprawomocnie w kwocie ok. 8.000 euro, co – po ewentualnym potrąceniu – także będzie miało wpływ na realną możliwość spłaty wnioskodawczyni. Mając jednak na uwadze, że termin do spłaty jest długi, a uczestnik– być może – zdecyduje się na sprzedaż domu, Sąd Rejonowy uznał za celowe zabezpieczenie spłaty wnioskodawczyni poprzez ustanowienie hipoteki przymusowej na przedmiotowej nieruchomości do kwoty zasądzonej spłaty, do czego podstawę daje przepis art. 212 § 3 zd. 1 in fine k.c., pozwalający sądowi przy ustalaniu wysokości spłat na ustalenie sposobu ich zabezpieczenia. Mając na uwadze, że przedmiotem podziału jest nieruchomość, ustanowienie hipoteki w ocenie Sądu Rejonowego jest najwłaściwszym sposobem zabezpieczenia, zapobiegnie to bowiem ryzyku ewentualnego wyzbycia się wartościowego składnika majątku uczestnika, a w konsekwencji nieskuteczności egzekucji w razie gdyby uczestnik nie wywiązał się dobrowolnie z obowiązku spłaty. Jednocześnie, gdyby wolą uczestnika było zbycie domu, hipoteka tego nie uniemożliwia, powoduje jednak w praktyce konieczność zaspokojenia wnioskodawczyni w pierwszej kolejności, choćby z odpowiedniej części ceny płaconej przez nabywcę.

Oceniając żądanie wnioskodawczyni rozliczenia wynagrodzenia za wyłączne korzystanie przez uczestnika z domu przy ul. (...) po ustaniu wspólności ustawowej, Sąd Rejonowy wskazał, że zgodnie z treścią art. 206 k.c., każdy ze współwłaścicieli jest uprawniony do współposiadania rzeczy wspólnej oraz do korzystania z niej w takim zakresie, jaki daje się pogodzić ze współposiadaniem i współkorzystaniem z rzeczy przez pozostałych współwłaścicieli. Przepis ten ma zastosowanie do relacji między byłymi małżonkami w stosunku do składników ich majątku wspólnego od chwili ustania wspólności ustawowej. Oznacza to, że zarówno wnioskodawczyni, jak i uczestnik mają jednakowe prawo do korzystania z rzeczy, przy czym korzystanie z rzeczy nie oznacza wyłącznie jej fizycznego posiadania. Korzystanie z rzeczy może też polegać na jej udostępnianiu innym osobom, w szczególności w ramach najmu. W przedmiotowej sprawie uczestnik powoływał się na okoliczność, że nie posiadał przedmiotowego domu, gdyż klucze do niego miał wyłącznie jego ojciec, a on sam z niego nie korzystał, nie miał też wpływu na decyzje ojca co do losów tego domu. W ocenie Sądu Rejonowego okoliczność ta o tyle nie ma znaczenia, że przecież posiadanie kluczy przez ojca uczestnika oraz dysponowanie tym domem (poszukiwanie najemców, usuwanie awarii, itp.) nie odbywało się wbrew woli uczestnika. Wręcz przeciwnie, miało to miejsce za jego wiedzą i zgodą. Nie ma wątpliwości, że w każdym momencie na życzenie syna, jego ojciec wydałby mu klucze, a wszelkie jego czynności faktyczne związane z tym domem były wykonywane w ramach porozumienia z synem. Można więc powiedzieć, że uczestnik wykonywał swoje prawo posiadania przedmiotowej nieruchomości w ten sposób, że scedował pieczę na tym domem, decyzję co do dysponowania nim (poszukiwanie najemców), na swojego ojca, co wynikało z tego, że uczestnik przebywa w Niemczech, a jego ojciec na miejscu w Ł.. Jednocześnie wnioskodawczyni domagała się od uczestnika dopuszczenia do współposiadania tego domu, nie tyle w rozumieniu umożliwienia fizycznego korzystania z niego, co w sensie dopuszczenia do decydowania o jego bieżącym wykorzystaniu, a przede wszystkim do możliwości pobierania z niego pożytków. Korzystanie z rzeczy niewątpliwe może polegać także na jej wynajmowaniu, i taki sposób jest możliwy do wspólnego wykonywania przez wszystkich współwłaścicieli. W ocenie Sądu Rejonowego uczestnik odmawiając wnioskodawczyni prawa do korzystania z domu, do wskazywania najemców, naruszył jej prawo do współkorzystania z rzeczy wspólnej. W konsekwencji powyższego posiadanie wykonywane w tym przypadku przez uczestnika jest niezgodne z granicami wyznaczonymi przez przepis art. 206 k.c., co oznacza, że w zakresie przewyższającym jego udział posiadanie to pozbawione jest tytułu prawnego, co z kolei rodzi odpowiedzialność na podstawie art. 225 k.c. w zw. z art. 224 § 2 k.c., m.in. w zakresie wynagrodzenia za korzystanie z tej rzeczy. Żądanie wnioskodawczyni zasądzenia tego wynagrodzenia jest zatem uzasadnione, a jego wartość może być mierzona wartością możliwego do uzyskania czynszu za najem tego domu w proporcji odpowiadającej udziałowi wnioskodawczyni w prawie własności tego domu, tj. ½. Skoro zatem możliwy do uzyskania czynsz najmu tego domu wynosi 1.743 zł, to za okres od ustania wspólności majątkowej (tj. od maja 2013 r.) do chwili wydania postanowienia (wrzesień 2018 r. włącznie) daje to kwotę 113.295 zł, co przy równych udziałach uczestników we współwłasności pozwala uznać, że należna wnioskodawczyni kwota odszkodowania to 56.647,50 zł.

O kosztach postępowania Sąd Rejonowy orzekł na zasadzie wynikającej z art. 520 § 1 k.p.c., nie znajdując podstaw do zastosowania od niej jakichkolwiek wyjątków.

O pobraniu od uczestników nieuiszczonych kosztów sądowych sąd orzekł na podstawie art. 113 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych.

Apelację od powyższego postanowienia zaskarżając je w całości, poza punktem 1. wywiódł uczestnik postępowania.

Skarżący zarzucił postanowieniu:

1) naruszenie przepisów prawa materialnego, mogące mieć wpływ na wydane rozstrzygnięcie:

a) art. 43 § 2 k.r.io. poprzez uznanie, że w sprawie nie zaszły ważne powody, które uzasadniają ustalenie udziałów w majątku wspólnym z uwzględnieniem stopnia, w którym każde z uczestników przyczyniło się do powstania tego majątku, co w konsekwencji skutkowało jego niezastosowaniem, podczas, gdy okoliczności sprawy wskazują, że Sąd I instancji winien ustalić nierówne udziały uczestników w majątku wspólnym z uwagi na różne przyczynienie się do powstania majątku wspólnego;

b) art. 206 k.c. poprzez jego niewłaściwe zastosowanie i przyjęcie, że wnioskodawczyni była wyłączona przez uczestnika od współposiadania domu przy ul. (...) w Ł., podczas, gdy wnioskodawczyni mogła swobodnie korzystać z tej nieruchomości a niekorzystanie i nieinteresowanie się tą nieruchomością wynikało z dobrowolnej decyzji wnioskodawczyni;

c) art. 118 k.c. poprzez jego niezastosowanie i przyjęcie, że wnioskodawczyni, w razie uznania zasadności jej żądania, należałyby się opłaty za czynsz z tytułu współposiadania domu od maja 2013 roku do października 2018 roku, w sytuacji, gdy roszczenia z tytułu czynszu przedawniają się w terminie 3 lat, a więc nieprzedawnione roszczenia z tytułu czynszu należą się od 2015 roku. Z tej przyczyny uczestnik podniósł zarzut przedawnienia roszczenia od maja 2013 roku do października 2015 roku;

d) art. 5 ust. 1 ustawy prawo o ustroju sądów powszechnych z dnia 27 lipca 2001 roku poprzez dopuszczenie dowodu z dokumentów w języku obcym, podczas, gdy językiem urzędowym obowiązującym w polskich sądach powszechnych jest język polski, co wiąże się z koniecznością przeprowadzenia dowodu z dokumentu sporządzonego w języku obcym dopiero po przetłumaczeniu go na język polski przez tłumacza przysięgłego;

2) naruszenie przepisów prawa procesowego, mogące mieć wpływ na wydane rozstrzygnięcie:

a) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów, co skutkowało odmówieniem przymiotu wiarygodności części zeznań świadka H. K. (1) oraz uczestnika co do tego, że dom położony w Ł., przy ul. (...) był w całości sfinansowany z pieniędzy rodziców uczestnika;

b) art. 278 k.p.c. poprzez zastąpienie wiadomości specjalnych własnymi ustaleniami Sądu I instancji dokonanymi w oparciu o złożone przez wnioskodawczynię dokumenty w języku obcym, podczas, gdy ustalenie treści tych dokumentów wymaga wiadomości specjalnych, których posiadania Sąd I instancji nie wykazał w trakcie trwania postępowania oraz w samym uzasadnieniu orzeczenia;

c) art. 278 k.p.c. w związku z art. 217 § 1 i 2 k.p.c. w związku z art. 227 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c. poprzez oddalenie wniosku dowodowego uczestnika z opinii biegłego sądowego z zakresu rzeczoznawstwa na okoliczność kosztów budowy segmentu położonego w Ł., przy ul. (...), podczas, gdy wniosek dowodowy zgłoszony był we właściwym czasie oraz na okoliczność istotną dla rozstrzygnięcia w sprawie;

3) błędy w ustaleniach faktycznych, mogące mieć wpływ na wydane rozstrzygnięcie, polegające na:

a) przyjęciu przez Sąd I instancji, że uczestnik wynajmował dom położony w Ł., przy ul. (...) i uzyskiwał z tego tytułu czynsz, którym nie dzielił się z wnioskodawczynią, podczas, gdy uczestnik nie zawierał żadnych umów najmu tego domu oraz nie otrzymywał czynszu;

b) przyjęciu przez Sąd I instancji, że wnioskodawczyni zgłaszała żądanie dopuszczenia jej do współposiadania domu położonego w Ł., przy ul. (...), a uczestnik odmawiając jej dopuszczenia do współposiadania uniemożliwił wnioskodawczyni czerpanie korzyści z rzeczy wspólnej w postaci czynszu najmu;

c) przyjęciu przez Sąd I instancji, że wnioskodawczyni w trakcie trwania związku małżeńskiego przyczyniała się w równym stopniu co uczestnik do powstania majątku wspólnego, podczas, gdy wnioskodawczyni nie przyczyniała się w równym stopniu co uczestnik do powstania majątku wspólnego a swoimi decyzjami przyczyniała się do uszczuplania majątku wspólnego;

d) przyjęciu przez Sąd I instancji, że niemożliwym jest aby rodzice uczestnika byli w stanie podołać finansowo budowie dwóch domów, podczas, gdy byli oni osobami zamożnymi i stać ich było na zbudowanie budynku mieszkalnego typu bliźniak, składającego się z dwóch osobnych domów, zwłaszcza, że sama budowa była rozciągnięta w czasie;

Skarżący wniósł nadto o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodów z dokumentów w postaci:

a) kserokopii rozliczeń podatkowych uczestników z lat 2002 - 2008 dla stwierdzenia dochodów uczestnika w latach 2002 - 2008, przyczyniania się do powstania majątku wspólnego;

b) faktur VAT i potwierdzeń wpłat dla stwierdzenia ponoszenia całkowitego kosztu utrzymania wspólnej nieruchomości przez uczestnika;

Przy tak sformułowanych zarzutach i wnioskach skarżący wniósł o:

1) zmianę zaskarżonego postanowienia poprzez:

a) ustalenie, że udziały uczestników w majątku wspólnym nie są równe i ustalenie, że uczestnikowi przysługuje 95% udziału w majątku wspólnym, natomiast wnioskodawczyni przysługuje 5% w majątku wspólnym;

b) dokonanie podziału majątku wspólnego I. i A. byłych małżonków K. w ten sposób, że wszystkie składniki majątku przyznać na wyłączną własność uczestnika postępowania;

c) zasądzenie od uczestnika na rzecz wnioskodawczyni kwoty 20.843 złotych tytułem spłaty jej udziału w majątku wspólnym, płatną jednorazowo w terminie 6 miesięcy od uprawomocnienia się postanowienia;

d) oddalenie żądania o dokonanie rozliczeń z tytułu korzystania przez uczestnika postępowania w sposób wyłączny z nieruchomości wspólnej od dnia ustania wspólności do dnia wydania orzeczenia w sprawie a w przypadku ewentualnym w razie uznania zasadności roszczenia, zasądzenie kwot od października 2015 roku do października 2018 roku;

e) zasądzenie od wnioskodawczyni na rzecz uczestnika kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych;

2) ewentualnie, uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji;

3) zasądzenie od wnioskodawczyni na rzecz uczestnika kosztów postępowania przed Sądem II instancji, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja jest niezasadna i jako taka podlega oddaleniu.

W pierwszej kolejności podkreślić należy, że art. 378 § 1 k.p.c. nakłada na sąd odwoławczy obowiązek ponownego rozpoznania sprawy w granicach apelacji, co oznacza nakaz wzięcia pod uwagę wszystkich podniesionych w apelacji zarzutów i wniosków. Granice apelacji wyznaczają ramy, w których sąd odwoławczy powinien rozpoznać sprawę na skutek jej wniesienia, określają je sformułowane w apelacji zarzuty i wnioski, które implikują zakres zaskarżenia, a w konsekwencji kognicję sądu apelacyjnego (np. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 6 sierpnia 2015 r., V CSK 677/14, nie publik.). Jednocześnie w świetle uchwały 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 31 stycznia 2008 r. sąd drugiej instancji rozpoznający sprawę na skutek apelacji nie jest związany przedstawionymi w niej zarzutami dotyczącymi naruszenia prawa materialnego, wiążą go natomiast zarzuty dotyczące naruszenia prawa procesowego, w granicach zaskarżenia bierze jednak z urzędu pod uwagę nieważność postępowania (III CZP 49/07, OSNC 2008/6/55).

Najpierw zatem należy rozpoznać zarzuty naruszenia prawa procesowego, gdyż jedynie w przypadku uznania, że postępowanie dowodowe nie było dotknięte wadami, można przyjąć, że prawidłowo został ustalony stan faktyczny w sprawie. Ponieważ zaś prawna kwalifikacja stanu faktycznego jest pochodną ustaleń, o prawidłowym zastosowaniu bądź niezastosowaniu prawa materialnego można mówić dopiero wówczas, gdy ustalenia stanowiące podstawę wydania zaskarżonego wyroku pozwalają na ocenę tej kwestii (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29 listopada 2002 r. IV CKN 1532/00, Lex nr 78323). Prawidłowe zastosowanie prawa materialnego może mieć z kolei miejsce jedynie do niewadliwie poczynionych ustaleń faktycznych.

Przechodząc do oceny zasadności wywiedzionej w sprawie apelacji należy wskazać, że Sąd Okręgowy nie znalazł podstaw do postulowanego przez skarżącego uzupełnienia materiału dowodowego.

Stosownie bowiem do dyspozycji art. 381 k.p.c. sąd drugiej instancji może pominąć nowe fakty i dowody, jeżeli strona mogła je powołać w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji, chyba że potrzeba powołania się na nie wynikła później. Strona, która dopuszcza się zaniedbania w zakresie przysługującej jej inicjatywy dowodowej w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji, musi się liczyć z tym, że sąd drugiej instancji jej wniosku dowodowego nie uwzględni (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 kwietnia 2002 r., IV CKN 980/00, LEX nr 53922).

Występujący w art. 381 k.p.c. zwrot: "potrzeba powołania się na nowe fakty i dowody wynikła później" nie może być przy tym pojmowany - jak zdaje się to zakładać strona apelująca - w ten sposób, że "potrzeba" ich powołania może wynikać jedynie z tego, iż rozstrzygnięcie sądu pierwszej instancji jest dla strony niekorzystne, gdyż takie pojmowanie art. 381 k.p.c. przekreślałoby jego sens i rację istnienia. (...) ta ma być następstwem zmienionych okoliczności sprawy, które są niezależne od zapadłego rozstrzygnięcia pochodzącego od sądu pierwszej instancji.

Załączone do apelacji dokumenty pochodzą z okresu poprzedzającego zamknięcie rozprawy przez Sąd Rejonowy. Nic nie stało więc na przeszkodzie by wniosek o przeprowadzenie dowodu z niego złożyć przed Sądem I instancji, gdyż uczestnik dokumentami tymi już wówczas niewątpliwie dysponował.

W tej sytuacji Sąd Odwoławczy kontrolą instancyjną objąć może prawidłowość zaskarżonego rozstrzygnięcia w kontekście faktycznie zgromadzonego przez Sąd I instancji materiału procesowego.

Przechodząc do jego oceny w pierwszej kolejności wskazać należy, że Sąd Rejonowy w sposób prawidłowy dokonał ustaleń stanu faktycznego znajdujących oparcie w zebranym materiale dowodowym, ocenionym bez przekroczenia granic swobodnej oceny dowodów zakreślonej przepisem art. 233 § 1 k.p.c.. Ocenę tę Sąd Okręgowy aprobuje i przyjmuje za własną.

Oceniając prawidłowość oceny dowodów dokonanej przez Sąd Rejonowy należy przypomnieć, że w ocenie materiału dowodowego sądowi przysługuje swoboda zastrzeżona przepisem art. 233 § 1 k.p.c. Skuteczne kwestionowanie tej swobody może mieć miejsce tylko w szczególnych okolicznościach. Dzieje się tak w razie pogwałcenia reguł logicznego rozumowania bądź sprzeniewierzenia się zasadom doświadczenia życiowego. Okoliczności takie w niniejszej sprawie nie miały miejsca. Sąd Rejonowy w sposób obszerny, wyważony i przekonywujący dokonał oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego. Ocena ta była swobodna i jako taka nie może być skutecznie zakwestionowana. Nie była ona natomiast w żadnej mierze dowolna. W tej sytuacji Sąd Okręgowy nie odnajduje sugerowanej przez skarżącego dowolności w ocenie zebranych w sprawie dowodów, ani też naruszenia przepisu art. 233 k.p.c.. Zgodnie z utrwalonym i podzielanym przez Sąd Okręgowy, w składzie rozpoznającym niniejszą sprawę, poglądem Sądu Najwyższego, skuteczne postawienie zarzutu naruszenia zasad swobodnej oceny dowodów wymaga od strony odwołującej się do niego, aby wykazała, w odniesieniu do zindywidualizowanych dowodów, na czym polegała w odniesieniu do nich nieprawidłowość postępowania sądu w zakresie tej oceny i opartych na niej ustaleń, w szczególności, dlaczego przeprowadzonej przez sąd oceny nie da się pogodzić z zasadami logicznego rozumowania i/lub regułami doświadczenia życiowego. Nie jest wystarczającym dla uznania tego zarzutu za trafny, aby strona przeciwstawiła ocenie i ustaleniom faktycznym sądu własnej wersji tychże. W takiej sytuacji bowiem polemika z nimi musiałaby zostać uznana za dowolną, nie uwzględniającą, że swobodna ocena dowodów przynależy do podstawowych elementów składających się na jurysdykcyjną kompetencję sądu. Wobec tego skuteczne podważenie oceny i ustaleń może nastąpić wyjątkowo, gdy nieprawidłowości w tym zakresie po stronie sądu niższej instancji mają rangę oczywistych, takich, które daje się potwierdzić w sposób nie budzący wątpliwości (porównaj - postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2001 r., sygn. akt IV CKN 970/00, opublikowane w zbiorze orzecznictwa LEX nr 52753, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 10 stycznia 2002 r., sygn. akt II CKN 572/99, opublikowane w zbiorze orzecznictwa LEX nr 53136).

Tego rodzaju zasadniczych nieprawidłowości Sąd Rejonowy nie dopuścił się, co wyklucza uznanie tego zarzutu za usprawiedliwiony.

Należy przy tym przypomnieć, że jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 26 listopada 2002 roku w sprawie V CKN 1408/00, sąd nie przekracza granic swobodnej oceny dowodów, jeżeli przy odmiennych twierdzeniach stron odnośnie przebiegu zdarzeń daje wiarę twierdzeniom jednej strony i w sposób logiczny oraz przekonywujący to uzasadnia. Taka sytuacja zachodzi w przedmiotowej sprawie.

Apelacja uczestnika postępowania nie stawia ustaleniom faktycznym poczynionym przez Sąd Rejonowy zarzutów we wskazanej wyżej formie. Nie wykazuje bowiem, aby ocena dowodów oraz oparte na niej wnioski były dotknięte powyższymi uchybieniami. Uzasadnienie apelacji nie zmierza do wykazania wskazanych wyżej nieprawidłowości, lecz jedynie przedstawia stan faktyczny w taki sposób, jaki uczestnik postępowania uznaje za prawidłowy.

W realiach przedmiotowej sprawy z twierdzeń uczestników postępowania wyłaniają się dwie, przeciwstawne wersje stanu faktycznego, odnoszące się do kwestii dotyczących finansowania budowy domu przy ul. (...), możliwości korzystania z niego przez wnioskodawczynię, jak i przyczyniania się uczestników do powstania majątku wspólnego. Gdy zaś z materiału dowodowego wyłaniają się dwie wersje wydarzeń pozostające względem siebie w sprzeczności, sąd według swobodnego uznania decyduje, którą spośród prawdopodobnych wersji uznaje za prawdziwą. Wiarygodność i moc poszczególnych dowodów nie podlega klasyfikacji parametrycznej, stąd przekonanie uczestników postępowania może być odmienne od przekonania składu orzekającego. Rozwiązanie pozornej sprzeczności istnienia dwóch usprawiedliwionych sądów (mniemań) tkwi w ustawowym przyznaniu kompetencji składowi orzekającemu ustalenia według swobodnego uznania, którą spośród prawdopodobnych wersji uznaje za prawdziwą. Sam fakt, że dowód przeprowadzony w sprawie został oceniony niezgodnie z intencją skarżących nie oznacza zatem naruszenia art. 233 § 1 k.p.c.. Ocena dowodów należy bowiem do sądu orzekającego i nawet w sytuacji, w której z dowodu można było wywieść wnioski inne niż przyjęte przez sąd, do naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. dojść może tylko wtedy, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej, albo wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych. Zmiana ustaleń przez sąd odwoławczy nastąpić może zupełnie wyjątkowo, w razie oczywistej błędności oceny materiału mającego jednoznaczną wymowę. Wykazaniu zaś istnienia takich nieprawidłowości w rozumowaniu Sądu Rejonowego skarżący nie sprostał.

Sąd Rejonowy oceniając zebrany w sprawie materiał dowodowy swoje stanowisko w tym zakresie w sposób wyczerpujący i logiczny uzasadnił, nie zachodzi więc potrzeba ponownego powtarzania argumentów stanowisko Sądu Rejonowego wspierających.

Reasumując - ustalenia faktyczne jakie poczynił Sąd pierwszej instancji nie zostały przez powoda skutecznie podważone. Ustalenia te Sąd Okręgowy uznaje tym samym za własne i wskazuje jako podstawę rozstrzygnięcia.

Tytułem uzupełnienia wywodów Sądu Rejonowego można dodać, że twierdzenia uczestnika o możliwości korzystania przez wnioskodawczynię z domu przy ul. (...) uznać należy za gołosłowne. O ile w aktach sprawy znajdują się kierowane do uczestnika postępowania pisma wnioskodawczyni wzywające go do wydania jej kluczy do nieruchomości, to poza twierdzeniami uczestnika brak jest jakiegokolwiek dowodu potwierdzającego gotowość uczestnika do wydania tych kluczy. W sytuacji zaś, gdy już w tamtym okresie istniał pomiędzy uczestnikami silny konflikt, naturalnym byłoby udzielenie odpowiedzi w formie pisemnej chociażby dla celów dowodowych.

Nietrafnym jest również postawienie zarzutu naruszenia art. 328 § 2 k.p.c..

Zgodnie z tym przepisem uzasadnienie wyroku powinno zawierać wskazanie podstawy faktycznej rozstrzygnięcia, a mianowicie: ustalenie faktów, które sąd uznał za udowodnione, dowodów, na których się oparł i przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności i mocy dowodowej, oraz wyjaśnienie podstawy prawnej wyroku z przytoczeniem przepisów prawa.

Uzasadnienie zaskarżonego orzeczenia zawiera wszystkie wyżej wskazane elementy. Sąd Okręgowy podziela przy tym dominujące w judykaturze stanowisko, że strona może powołać się na zarzut wadliwego sporządzenia uzasadnienia i zarzut taki można ocenić jako zasadny, gdy z powodu braku w uzasadnieniu elementów wskazanych w art. 328 § 2 k.p.c. zaskarżone orzeczenie nie poddaje się kontroli instancyjnej. Taka sytuacja miałaby miejsce tylko gdyby sąd odwoławczy nie miał możliwości dokonania oceny toku wywodu, który doprowadził sąd pierwszej instancji do wydania orzeczenia, a także w razie zastosowania prawa materialnego do niedostatecznie ustalonego stanu faktycznego ( tak też SN m. in. w wyroku z dnia 16 października 2009 r., sygn. I UK 129/09, publ. LEX nr 558286, w wyroku z dnia 30 września 2008 r., II UK 385/07, Lex nr 741082, w wyroku z dnia 26 listopada 1999 r., III CKN 460/98, publ. OSNC 2000/5/100 oraz w wyroku z dnia 26 lipca 2007 r., V CSK 115/07,
M. Prawn. 2007/17/930
). W przedmiotowej sprawie sytuacja taka jednak nie zachodzi, gdyż uzasadnienie zaskarżonego postanowienia umożliwia dokonanie kontroli instancyjnej.

Dodatkowo należy również przypomnieć, że z

arzuty naruszenia przepisów postępowania, których skutkiem nie jest nieważność postępowania, wtedy mogą być skutecznie podniesione, gdy strona skarżąca wykaże, że zarzucane uchybienie miało wpływ na treść rozstrzygnięcia.

Sąd Okręgowy w pełni podziela zaś stanowisko, że skoro uzasadnienie postanowienia, mające wyjaśnić przyczyny, dla których orzeczenie zostało wydane, jest sporządzane już po wydaniu orzeczenia, to wynik sprawy nie może zależeć od tego, jak zostało ono napisane i czy zawiera wszystkie wymagane elementy.

Bez znaczenia dla oceny prawidłowości zaskarżonego orzeczenia pozostaje zarzut naruszenia art. 5 ust. 1 ustawy prawo o ustroju sądów powszechnych. Zarzut ten odnosi się do pliku dokumentów w języku niemieckim złożonych bez ich tłumaczenia, przez pełnomocnika wnioskodawczyni na rozprawie w dniu 28 września 2018 roku.

Po pierwsze należy zauważyć, że dokumenty te zostały złożone przez wnioskodawczynię bez tłumaczenia na język polski i dlatego nie powinny zostać formalnie wykorzystane, bez względu na znajomość języka niemieckiego przez sędziego rozpoznającego sprawę (por. np. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 24 lipca 2013 r., sygn. akt III CZ 34/13). Zgodnie z art. 256 k.p.c. sąd może zażądać, aby dokument w języku obcym był przełożony przez tłumacza przysięgłego. Nieskorzystanie przez sąd z tego uprawnienia, nie pozwala jednak na skuteczne postawienie zarzutu naruszenia tego przepisu. To w interesie strony, składającej wniosek o dopuszczenie dowodu z dokumentu, jest złożenie tego dokumentu w takiej formie, która umożliwia wykorzystanie go jako materiału dowodowego, to strona powinna zadbać zatem o to, aby dokument sporządzony w języku obcym został przetłumaczony na język polski. W tym wypadku nie zachodziła konieczność przetłumaczenia dokumentu z urzędu, gdyż Sąd Rejonowy nie oparł żadnych dokonanych w sprawie ustaleń faktycznych o powyższe dokumenty.

Po drugie zaś na nieprawdzie polega zawarte w apelacji twierdzenie jakoby Sąd Rejonowy dopuścił dowód z tych dokumentów. Decyzja taka bowiem nie została nigdy przez Sąd Rejonowy podjęta.

Przy prawidłowo ustalonym stanie faktycznym Sąd Rejonowy nie naruszył również przepisów prawa materialnego.

Przede wszystkim prawidłowo Sąd Rejonowy przyjął, że w realiach przedmiotowej sprawy nie zachodziły podstawy do ustalenia nierównych udziałów w majątku wspólnym uczestników postępowania.

Powyższa konkluzja wymaga w pierwszej kolejności poczynienia szeregu rozważań o charakterze ogólnym.

I tak zacząć należy od stwierdzenia, że przepis art. 43 § 1 k.r.o. stanowi, że oboje małżonkowie mają równe udziały w majątku wspólnym. Jednakże - zgodnie z paragrafem drugim tego artykułu - z ważnych powodów każdy z małżonków może żądać, ażeby ustalenie udziałów w majątku wspólnym nastąpiło z uwzględnieniem stopnia, w którym każdy z nich przyczynił się do powstania tego majątku.

Z treści przytoczonego art. 43 § 1 k.r.o. wynika zasada, że - po ustaniu małżeńskiej wspólności majątkowej i majątku, który był objęty tą wspólnością - udziały małżonków w majątku wspólnym są równe. Jednakowe pod względem wielkości udziały małżonków w majątku wspólnym są wyrazem równego traktowania małżonków i ich równouprawnienia w stosunkach majątkowych po ustaniu wspólności majątkowej.

To rozwiązanie jednak nie we wszystkich okolicznościach będzie właściwe, w pewnych bowiem wypadkach może okazać się krzywdzące dla jednego z małżonków. Dlatego ustawodawca w art. 43 § 2 k.r.o. przewidział możliwość ustalenia nierównych udziałów małżonków w majątku wspólnym, jeżeli zostaną spełnione przesłanki wskazane w tym przepisie.

Omawiany przepis określa dwie przesłanki ustalenia nierównych udziałów małżonków w majątku wspólnym. Pierwszą jest niejednakowy sposób przyczyniania się małżonków do powstania tego majątku. Drugą stanowią "ważne powody". Obie przesłanki muszą być spełnione łącznie i pozostawać w określonej relacji. Z jednej strony żadne "ważne powody" nie uzasadniają same przez się ustalenia nierównych udziałów, jeżeli stopień przyczynienia się małżonków do powstania majątku wspólnego jest równy. Z drugiej - różny stopień przyczynienia się małżonków do powstania tego majątku bierze się pod uwagę dopiero wtedy, gdy za ustaleniem nierównych udziałów przemawiają "ważne powody".

Pod pojęciem "przyczynienia się" małżonków do powstania majątku wspólnego, którego sprecyzowanie - jak podkreśla się w piśmiennictwie - natrafia na trudności, należy rozumieć nie tylko działania małżonków prowadzące bezpośrednio do powiększenia substancji majątku wspólnego, ale całokształt ich starań o założoną przez zawarcie małżeństwa rodzinę i zaspokojenie jej potrzeb. O stopniu tego przyczynienia się nie decyduje wyłącznie wysokość zarobków lub innych dochodów osiąganych przez małżonków. Dla jego określenia ma znaczenie także np. nakład pracy przy wychowywaniu dzieci i we wspólnym gospodarstwie domowym (art. 43 § 3 k.r.o.).

Kwestia, jak rozumieć niezdefiniowane przez ustawę pojęcie "ważne powody", ujawniła różnicę poglądów w doktrynie. Tendencja do utożsamiania ich z ważnymi powodami w rozumieniu art. 52 § 1 k.r.o. spotkała się z krytyką. Zwrócono w niej uwagę, że w porównaniu ze zniesieniem wspólności ustawowej decyzja o ustaleniu nierównych udziałów w majątku wspólnym powoduje znacznie poważniejsze skutki. W pierwszym wypadku oboje małżonkowie zachowują swoje jednakowe uprawnienia do majątku wspólnego, tyle tylko, że skonkretyzowane w postaci równych udziałów; w drugim natomiast uprawnienia jednego z małżonków ulegają zwiększeniu, uprawnienia zaś jego współmałżonka - ograniczeniu, a nawet mogą być całkowicie wyeliminowane wskutek pozbawienia go udziału w majątku wspólnym. To przemawia za bardziej restryktywną wykładnią ważnych powodów w rozumieniu art. 43 § 2 k.r.o..

Podkreślono też, że ważne powody z art. 52 § 1 k.r.o. mają charakter majątkowy. Tymczasem w art. 43 § 2 k.r.o. okoliczności natury majątkowej mieszczą się już w niejednakowym przyczynianiu się małżonków do powstania majątku wspólnego, ważnymi powodami są zaś względy natury etycznej, które sprawiają, że w danych okolicznościach równość udziałów małżonków w majątku wspólnym wyraźnie kolidowałaby z zasadami współżycia społecznego.

U podstaw art. 43 § 2 k.r.o. leży założenie, że tylko w małżeństwie prawidłowo funkcjonującym usprawiedliwione są równe udziały w majątku wspólnym, mimo że małżonkowie przyczyniali się do jego powstania w różnym stopniu. Opiera się ono na więzach osobistych i gospodarczych między małżonkami oraz na obowiązku wzajemnej pomocy. To założenie odpada jednak, gdy małżonek rażąco lub uporczywie naruszał swe obowiązki wobec rodziny. Kwestia winy nie jest więc bez znaczenia przy ocenie "ważnych powodów". Dlatego przyjmuje się, że art. 43 § 2 k.r.o nie powinien działać na niekorzyść małżonka, któremu nie można przypisać winy. W tym właśnie duchu wypowiedział się Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 30.11.1972 r., III CRN 235/72 (OSNC 1973, nr 10, poz. 174) i postanowieniu z dnia 26.11.1973 r., III CRN 227/73 (OSNC 1974, nr 11, poz.189). Z przytoczonych orzeczeń wynika, że ważne powody w rozumieniu art. 43 § 2 k.r.o. nie zachodzą w każdym wypadku faktycznej nierówności przyczyniania się małżonków do powstania majątku wspólnego, lecz wówczas, gdy małżonek, przeciwko któremu zostało skierowane żądanie ustalenia nierównego udziału, w sposób rażący lub uporczywy nie przyczyniał się do powstania majątku wspólnego stosownie do posiadanych sił i możliwości zarobkowych.

Sąd Okręgowy w składzie rozpoznającym niniejszą apelację aprobuje ten kierunek wykładni.

Odnosząc powyższe uwagi do realiów przedmiotowego postępowania należy wskazać, że rozstrzygnięcie Sądu Rejonowego musi być uznane za prawidłowe, zaś zarzut naruszenia prawa materialnego za całkowicie chybiony.

Sąd Rejonowy w świetle poczynionych ustaleń faktycznych prawidłowo przyjął, że uczestnicy postępowania w równym stopniu, w rozumieniu art. 43 k.r.i.o., przyczyniali się do powstania majątku wspólnego i że brak jest podstaw do zdyskwalifikowania w znacznej mierze, tak jak chciałby to apelujący, przyczynienia się wnioskodawczyni do powstania tego majątku.

U podłoża stanowiska uczestnika postępowania leży błędne zapatrywanie sprowadzające ocenę "stopnia", w którym każdy z uczestników postępowania przyczynił się do powstania majątku wspólnego, do faktycznej nierówności dochodów z pracy, jakie przez czas wspólności ustawowej każde z nich uzyskiwało. Nawet przyjmując, iż faktycznie uczestnik postępowania zarabiał więcej niż wnioskodawczyni to nie była to aż tak rażąca dysproporcja jak to próbuje wykazać uczestnik postępowania. Sąd Okręgowy zauważa, iż zgodnie z tym stanowiskiem ocena, w jakim stopniu każdy z byłych małżonków przyczynił się do powstania majątku dorobkowego sprowadza się do czysto rachunkowego wyliczenia uzyskiwanych przez nich dochodów. Wbrew zaś temu poglądowi przez przyczynienie się do powstania majątku wspólnego zarówno w literaturze jak i w orzecznictwie rozumie się całokształt starań każdego z małżonków o założoną przez nich rodzinę i zaspokojenie jej potrzeb, a więc nie tylko wysokość zarobków czy innych dochodów osiąganych przez każde z nich, lecz także i to, jaki użytek czynią oni z tych dochodów, czy gospodarują nimi należycie i nie trwonią ich lekkomyślnie (por. postanowienia Sądu Najwyższego z dnia: 3 grudnia 1968 r. (III CRN 100/68, OSNCP 1969, poz. 205, 30 listopada 1972 r. (III CRN 235/72) OSNCP 1973, poz. 174, 26 listopada 1973 r. (III CRN 227/73) OSNCP 1974, poz. 189).

Nie sposób również podzielić stanowiska apelującego, że wnioskodawczyni trwoniła dochody małżonków na finansowanie prywatnych zachcianek i wydawała dochody w sposób rozrzutny. Okoliczność ta nie została w żaden sposób wykazana. Uczestnik twierdził, że rozrzutność ta przejawiała się w zakupie samochodu, czy operacji plastycznej wnioskodawczyni. Stanowisko uczestnika jest jednak wewnętrznie sprzeczne. Skoro bowiem uczestnik twierdzi, że wnioskodawczyni nie zarobkowała, to wydatki te mogła czynić według jego wersji jedynie z pieniędzy zarabianych przez uczestnika. Z materiału dowodowego nie wynika aby uczestnik sprzeciwiał się ich czynieniu. Co więcej, gdyby doszło do zakupu samochodu to wszedłby on w skład majątku wspólnego uczestników, nie sposób więc mówić o trwonieniu tego majątku.

Należy zwrócić uwagę, że apelacja koncentruje się na wykazaniu, że byli małżonkowie mieli nierówne dochody, a co za tym idzie w nie równym stopniu przyczynili się do powstania majątku dorobkowego. Powołując się na nierówność przyczynienia się wnioskodawczyni do powstania majątku wspólnego uczestnik był zobowiązany do wykazania nadto drugiej niezbędnej przesłanki z art. 43 § 2 k.r.i.o., tj. jakie są ważne powody ustalenia nierównych udziałów. Powyższe nie zostało przez niego wykazane.

Tym samym brak było podstaw do ustalenia nierównych udziałów w majątku wspólnym, albowiem nie została spełniona żadna z przesłanek określonych w 43 § 2 k.r.i.o..

Nie sposób również zgodzić się ze skarżącym, iż Sąd I instancji przy ustalaniu nierównych udziałów winien uwzględnić okoliczność, że wspólny majątek powstał w znacznej mierze dzięki rodzicom uczestnika postępowania, którzy przekazali finansować mieli małżonkom środki finansowe na budowę domu. Nawet bowiem, gdyby przyjąć, że uczestnik udowodnił (choć zebrany w sprawie materiał dowodowy tego nie potwierdza), iż rodzice uczestnika postępowania pomagali finansowo byłym małżonkom, a tym samym przyczynili się do zwiększenia majątku wspólnego, to okoliczność wsparcia finansowego należy poczytywać jako nakłady na majątek wspólny małżonków, a nie jako podstawę do ustalenia nierównych udziałów. Osoby zaś trzecie, które dokonały nakładów na majątek stanowiący własność innych osób korzystają również z ochrony prawnej i mają prawo domagania się rozliczenia przed sądem, przy czym rozliczeń tych nie można dokonać w podziale majątku wspólnego małżonków, co słusznie zauważył Sąd Rejonowy.

Skoro zaś kwestia ta pozostaje bez wpływu na ocenę zgłoszonego żądania ustalenia nierównych udziałów w majątku wspólnym, zaś ewentualne roszczenia rodziców uczestnika nie mogą być dochodzone w niniejszym postępowaniu, to prawidłowo Sąd Rejonowy oddalił wniosek uczestnika o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego sądowego z zakresu rzeczoznawstwa na okoliczność kosztów budowy segmentu położonego w Ł., przy ul. (...). Dowód ten był bowiem z powyższych przyczyn nieprzydatny dla rozpoznania sprawy.

Idąc dalej, oceniając zarzuty dotyczące niezasadnego, zdaniem skarżącego, zasądzenia kwot z tytułu samodzielnego władania przez niego nieruchomością, położoną w Ł., przy ul. (...), w pierwszej kolejności należy wskazać, że konstrukcja tych zarzutów świadczy o niezrozumieniu przez skarżącego podstaw prawnych żądania wnioskodawczyni w tym zakresie.

Dla uporządkowania wywodu należy wskazać, że z definicji współwłasności zawartej w art. 195 k.c. wynika, że ten stosunek prawnorzeczowy ma trzy podstawowe cechy: jedność przedmiotu, wielość podmiotów i niepodzielność wspólnego prawa. Określenie, że w wypadku współwłasności prawo własności przysługuje kilku osobom niepodzielnie, oznacza, iż pomimo istnienia takiej współwłasności rzecz nie jest podzielona i żadnemu ze współwłaścicieli nie przysługuje wyłączne prawo do fizycznie określonej części rzeczy; przeciwnie, każdy ze współwłaścicieli ma jednakowe prawo do całej rzeczy, ograniczone jedynie takim samym prawem innych współwłaścicieli.

Zbieg uprawnień kilku osób do jednego przedmiotu rodzi w praktyce i w doktrynie - podobnie jak w innych wypadkach konkurencji praw - wiele problemów i sporów. W wypadku współwłasności należy odróżnić prawo własności całej rzeczy od udziałów współwłaścicieli. Udział wyraża zakres uprawnień współwłaściciela względem rzeczy wspólnej i jest określany ułamkiem, dlatego określa się go jako „część ułamkową (idealną, myślową)” wspólnego prawa. Zestawiając udział współwłaściciela z własnością całej rzeczy należy stwierdzić, że prawo własności całej rzeczy przysługuje wszystkim właścicielom niepodzielnie, natomiast udział jest prawem, które należy wyłącznie do współwłaściciela. Współwłaściciel ma więc względem swego udziału pozycję wyłącznego właściciela.

W art. 206 k.c. ustawodawca rozróżnił „współposiadanie” oraz „korzystanie”, nawiązał więc do ujmowanej tradycyjnie tzw. triady uprawnień właściciela wśród których wyodrębnione jest posiadanie (ius possidendi). Jak wiadomo, twórcy kodeksu cywilnego uznali, że nie jest możliwa definicja prawa własności polegająca na wyczerpującym wyliczeniu uprawnień właściciela i dlatego w art. 140 k.c. wyodrębnili tylko atrybuty podstawowe, tj. uprawnienie do korzystania z rzeczy i uprawnienie do rozporządzania rzeczą; chociaż nie wyczerpują one prawa własności, to jednak stanowią zasadniczy jej trzon. Do atrybutu korzystania z rzeczy tradycyjnie zalicza się następujące uprawnienia: do posiadania (ius possidendi), do używania rzeczy (ius utendi), do pobierania pożytków i innych przychodów z rzeczy (ius fruendi), do dyspozycji faktycznych (ius abutendi). Zgodnie więc z ugruntowaną tradycją, prawo do używania rzeczy jest wyodrębnione od prawa do pobierania pożytków i innych przychodów z rzeczy. Uprawnienie do używania rzeczy (ius utendi) polega np. na zamieszkiwaniu w domu. Skoro korzystanie z rzeczy obejmuje między innymi możliwość używania rzeczy wspólnej, co z kolei jest związane z faktycznym władaniem rzeczą (posiadaniem), to należało odpowiedzieć, dlaczego w art. 206 k.c. jako odrębny atrybut wymieniono uprawnienie „do współposiadania rzeczy wspólnej”.

W literaturze trafnie zwrócono uwagę, że skoro ustawodawca tak uczynił w związku z określeniem uprawnień każdego ze współwłaścicieli w stosunku do pozostałych, to współposiadanie oraz współkorzystanie jest ograniczone prawami pozostałych współwłaścicieli. Wykonywanie własności rzeczy wspólnej podlega zatem nie tylko ogólnym ograniczeniom co do treści i wykonywania własności, ale ponadto ograniczeniom wynikającym z konieczności respektowania praw pozostałych współwłaścicieli. Poza tym trafny jest pogląd, że wzmianka o współposiadaniu zawarta w art. 206 k.c. została zamieszczona przez ustawodawcę w tym celu, aby rozwiać ewentualne wątpliwości co do tego, czy w tym wypadku „współposiadanie jest możliwe” (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 15 grudnia 1958 r., OSPiKA 1960, poz. 147).

Ze względu na to, że art. 206 k.c. dotyczy współwłasności w częściach ułamkowych, zawarte w nim wyrażenie „współposiadanie” oznacza łączne władanie do niepodzielnej ręki (pro indiviso). Polega ono na wykonywaniu władztwa faktycznego nad rzeczą przez kilka osób jak to czynią współwłaściciele w częściach ułamkowych, a więc w sytuacji, w której każdy z nich uważa się - i daje temu wyraz - za takiego współwłaściciela rzeczy. Przez współposiadanie w częściach ułamkowych nie można rozumieć ani odrębnego i niezależnego od siebie posiadania rzeczy przez więcej niż jedną osobę, gdyż takie władanie wzajemnie by się wyłączało, ani też wykonywania prawa własności w częściach idealnych, bo to z kolei nie jest możliwe, np. nie można mieszkać w idealnej części domu. Z tego względu nie można mówić o posiadaniu części ułamkowej, lecz o posiadaniu rzeczy w części ułamkowej. Przez współposiadanie w częściach ułamkowych należy rozumieć faktyczne korzystanie z rzeczy w taki sposób, jak czynią to współwłaściciele. Władztwo faktyczne współwłaściciela pro indiviso jest wykonywane przez korzystanie przez każdego współwłaściciela z całej rzeczy, ale - jak określa art. 206 k.c. - w zakresie, który nie wyłącza takiego korzystania z rzeczy przez pozostałych właścicieli (np. posiadacze mieszkają we wspólnym domu. Innymi słowy, chodzi tylko o władztwo, które w nowszej literaturze i judykaturze zostało nazwane jako bezpośrednie i wspólne z pozostałymi współposiadaczami posiadanie i korzystanie z całej rzeczy (por. uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 29 listopada 2007 r., III CZP 94/07, OSNC-ZD 2008, nr 4, poz. 96).

Zgodnie więc z art. 206 k.c., każdy ze współwłaścicieli jest uprawniony do współposiadania rzeczy wspólnej oraz do korzystania z niej w takim zakresie, jaki daje się pogodzić ze współposiadaniem i korzystaniem z rzeczy przez pozostałych współwłaścicieli. Uprawnienie to jest nazywane ustawowym uprawnieniem współwłaściciela do korzystania z rzeczy wspólnej. Nazwa ta podkreśla, że uprawnienie to, w przeciwieństwie do pozostałych sposobów posiadania i korzystania z rzeczy przez współwłaściciela - które mogą być wprowadzone tylko czynnością prawną współwłaścicieli lub orzeczeniem sądu - wynika z samej ustawy. Przysługujące w stosunku wewnętrznym współwłasności uprawnienie do współposiadania i korzystania z rzeczy wspólnej jest niezależne od wielkości udziału we własności. Uwzględniając, że współwłasność jest postacią własności oraz że samo brzmienie art. 206 k.c. nie uzależnia uprawnienia, o którym w nim mowa, od określonych właściwości rzeczy wspólnej, nasuwa się wniosek, że współposiadaczowi w każdym przypadku pozbawienia go posiadania lub niedopuszczenia go do współposiadania, przysługuje na podstawie art. 222 § 1 w związku z art. 206 k.c. przeciwko współposiadaczowi - naruszycielowi, dochodzone w procesie, roszczenie o dopuszczenie do posiadania na zasadach określonych w art. 206 k.c. (vindicatio partis).

W sytuacji jednak, gdy przedmiotem współwłasności były rzeczy, których współposiadanie może być wykonywane jedynie przy zgodnym współdziałaniu zainteresowanych, wyroki uwzględniające takie roszczenie, byłyby z reguły niewykonalne.

Z poczynionych uwag wynika przede wszystkim, że określone w art. 206 k.c. uprawnienie do współposiadania i korzystania wespół z innymi z całej rzeczy ma charakter bezwzględny w tym sensie, że jest ono skuteczne w stosunku do wszystkich podmiotów, także pozostałych współwłaścicieli. Uprawnienie to przysługuje zatem współwłaścicielowi, chociażby nawet stronił od ponoszenia ciężarów i nakładów na rzecz. W konsekwencji żaden ze współwłaścicieli nie może innego współwłaściciela, wbrew jego woli, tego uprawnienia pozbawić. Innymi słowy, jeżeli jeden ze współwłaścicieli (lub niektórzy z nich) naruszy lub pozbawi drugiego (lub niektórych) uprawnienia do współposiadania i korzystania z rzeczy, to narusza art. 206 k.c., czyli działa bezprawnie i w związku z tym może ponieść wynikające z tego naruszenia prawa skutki.

W ramach unormowania zawartego w art. 206 k.c. nie można racjonalnie wywodzić uprawnienia współwłaścicieli do współposiadania i korzystania z rzeczy wspólnej „w granicach udziału” lub „ponad udział”. Współwłaścicielowi nie przysługuje prawo do określonej części rzeczy wspólnej, lecz prawo do posiadania całej rzeczy. Ponieważ zaś każdemu współwłaścicielowi przysługuje takie samo uprawnienie, to każde z nich doznaje ograniczenia w sposobie jego wykonywania przez takie same uprawnienia pozostałych współwłaścicieli. Stąd wniosek, że współwłaściciele mogą współposiadać i korzystać z rzeczy wspólnej w takim tylko zakresie, jaki daje się pogodzić ze współposiadaniem i korzystaniem z niej przez pozostałych współwłaścicieli (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 25 października 1973 r., III CRN 247/73, OSNCP 1974, nr 9, poz. 151 i z dnia 27 kwietnia 2001 r., III CKN 21/99, niepubl., z dnia 2 lutego 2003 r., III CKN 1386/00, nie publ., postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 5 lutego 2010 r., III CSK 195/09, nie publ. i z dnia 15 kwietnia 2011 r., III CSK 191/10, OSNC 2012, ZD B, poz. 30).

Ze względu na to, że w wypadkach objętych unormowaniem zawartym w art. 206 k.c. nie może być mowy o uprawnieniu do współposiadania i korzystania z rzeczy wspólnej w jakichkolwiek częściach, a więc „w granicach udziału” lub „ponad udział”, używanie tej terminologii do nazwania władztwa współwłaścicieli na gruncie unormowania zawartego w art. 206 k.c. jest błędne.

Można zauważyć, że np. nie jest bezprawne w rozumieniu art. 206 k.c. współposiadanie i korzystanie z rzeczy wspólnej, gdy jeden ze współwłaścicieli zrezygnuje z wykonywania tego uprawnienia na rzecz innego lub innych współwłaścicieli. W literaturze podniesiono, że zrzeczenie to powinno być wyraźne, tj. że nie można go domniemywać z samego faktu niewykonywania władztwa.

Przystępując do analizy spornej w literaturze i judykaturze kwestii istnienia roszczenia współwłaściciela (współwłaścicieli) o rozliczenie uzyskanej korzyści za niezgodne z określonym w art. 206 k.c. współposiadanie i korzystanie przez innego współwłaściciela (współwłaścicieli) z rzeczy wspólnej, trzeba na wstępie zauważyć, że odpowiedź pozytywna wynika już częściowo z powyższych uwag. Roszczenia wynikają albo z czynności prawnych, w tym w szczególności z umów, albo z przepisu ustawy i nie każda sytuacja faktyczna, w której dochodzi do naruszenia prawa podmiotowego prowadzi do powstania roszczeń o zapłatę. Należy więc odróżnić prawo do współposiadania i do korzystania z rzeczy od kwestii roszczeń powstających wtedy, gdy prawa współwłaścicieli pozostają w konflikcie. Jak już podniesiono, podstawowym prawem współwłaściciela jest wówczas żądanie dopuszczenia go do współposiadania rzeczy.

Należy zwrócić uwagę, że poza zakresem pożytków i innych przychodów z rzeczy wspólnej (art. 207 k.c.) pozostają inne korzyści, np. płynące z używania lokali, rzeczy lub też stanowiące „korzyści osobiste”. Te inne korzyści to szeroko rozumiane zyski wynikające z używania rzeczy obejmujące także zmniejszenie wydatków, np. właściciel zabudowanej nieruchomości nie płaci czynszu za najem pomieszczeń od osób trzecich, ponieważ zajmuje własną nieruchomość.

Z poczynionych już uwag wynika wprost, że do atrybutu korzystania z rzeczy zalicza się uprawnienie do używania rzeczy (ius utendi) oraz do pobierania pożytków i innych przychodów z rzeczy (ius fruendi), które zostało nawet wyszczególnione w art. 140 k.c.. Zgodnie więc z ugruntowaną tradycją, prawo do używania rzeczy jest wyodrębnione od prawa do pobierania pożytków i innych przychodów z rzeczy. Z tego względu też należy uznać, że gdyby ustawodawca nie wprowadził unormowania zawartego w art. 207 k.c., to wtedy i te korzyści z całej rzeczy stanowiłyby uprawnienie każdego ze współwłaścicieli, jeżeli tylko dałoby się to pogodzić z jej korzystaniem przez pozostałych współwłaścicieli, gdyż taki wniosek wynikałby także z istoty wspólnego prawa. Unormowanie zatem zawarte w art. 207 k.c. nie może mieć żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia kwestii, czy podlegają rozliczeniu pomiędzy współwłaścicielami korzyści z tytułu używania rzeczy w sposób naruszający uprawnienie współwłaściciela określone w art. 206 k.c..

Trzeba zgodzić się z poglądem, że z samej treści tego przepisu nie wynika, jakoby miało powstać roszczenie o rozliczenie uzyskanej korzyści w razie korzystania przez współwłaściciela z rzeczy wspólnej w sposób naruszający art. 206 k.c., co jednak nie może oznaczać, iż takie roszczenie nie istnieje.

Współwłasność jest rodzajem własności i dlatego środki prawne służące do ochrony właściciela służą także do ochrony współwłaściciela. Skoro współwłasność jest szczególną odmianą prawa własności, współwłaściciel nie powinien doznawać uszczerbku w dziedzinie ochrony swego prawa w porównaniu z „jednoosobowym” właścicielem.

Dał temu wyraz wprost Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 13 marca 2008 r., III CZP 3/08, stwierdzając, że współwłasność jest postacią własności i dlatego środki służące ochronie prawa własności, w tym przede wszystkim roszczenie windykacyjne (art. 222 § 1 k.c.) mogą być stosowane także przez współwłaścicieli do ochrony w stosunku wewnętrznym. Z tego powodu w razie naruszenia uprawnienia współwłaściciela do współposiadania i korzystania z rzeczy wspólnej (art. 206 k.c.) przysługuje mu wobec współwłaściciela, który dopuścił się takiego bezprawnego działania, także roszczenie uzupełniające określone w art. 224 § 2 lub w art. 225 k.c..

Odrębne unormowanie roszczenia współwłaściciela przeciwko innemu współwłaścicielowi o wynagrodzenie za naruszenie uprawnienia do współposiadania i korzystania z rzeczy wspólnej było zbędne i niecelowe, gdyż ustawodawca uznał, że powinno ono zostać rozliczone w sposób, który wynika z istoty władztwa bezpośredniego i łącznego wspólnej rzeczy.

Zarówno na gruncie art. 206, jak i art. 224 § 2 oraz art. 225 k.c. wyodrębnione jest uprawnienie do współposiadania i korzystania z rzeczy (ius utendi ) od uprawnienia do pobierania pożytków i innych przychodów z rzeczy (ius fruendi). Pierwsze z tych uprawnień jest objęte hipotezą art. 206 k.c. i stanowi podstawę roszczenia o wynagrodzenie za korzystanie z rzeczy. Z kolei rozliczenie pożytków i innych przychodów z rzeczy wspólnej następuje na mocy art. 207 k.c., co wyłącza w tym wypadku stosowanie art. 224 § 2 i art. 225 k.c..

Za tym, że współwłaścicielowi, którego współposiadanie zostało naruszone przysługuje roszczenie o rozliczenie uzyskanej w ten sposób korzyści przemawiają także argumenty natury funkcjonalnej. Trzeba zwrócić uwagę, że na podstawie art. 207 k.c. współwłaściciel jest zobowiązany w stosunku do swego udziału we współwłasności pokrywać wydatki i ciężary związane z rzeczą wspólną. Jeżeli więc jest bezprawnie pozbawiony współposiadania i korzystania z rzeczy wspólnej, a rzecz nie przyniosła pożytków i innych przychodów, to i tak musi pokryć wydatki oraz inne ciężary w granicach swego udziału. Gdyby więc współwłaścicielowi nie przysługiwało omawiane roszczenie, to równałoby się to z zaakceptowaniem stanu, w którym wspólna rzecz przynosi mu tylko straty.

Roszczenie o wynagrodzenie za bezprawne korzystanie z rzeczy wspólnej przez innego współwłaściciela może być dochodzone zarówno obok roszczenia o zwrot pożytków (art. 207 k.c.), jak i samodzielnie, nawet wtedy, gdy żadne pożytki lub inne przychody nie zostały przez bezprawnie władającego współwłaściciela pobrane. Taki współwłaściciel pozbawiony lub bezprawnie niedopuszczony do współposiadania, i korzystania z rzeczy wspólnej, może też dochodzić zarówno dopuszczenia do współposiadania, jak i wynagrodzenia za bezprawne korzystanie z rzeczy przez innych współwłaścicieli, gdyż takie roszczenie, jeżeli powstanie - ma charakter samodzielny a nie akcesoryjny (por. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 26 maja 2006 r., III CZP 19/06, OSNC 2006, nr 12, poz. 195 oraz wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 9 czerwca 2000 r., IV CKN 1159/00, Biuletyn SN 2000, nr 10, poz. 10, z dnia 31 marca 2004 r., II CK 102/03, z dnia 15 kwietnia 2004 r., IV CK 273/03, z dnia 9 marca 2007 r., II CSK 457/06, z dnia 3 lutego 2010 r., II CSK 444/09, z dnia 23 czerwca 2010 r., II CSK 32/10, OSNC-ZD 2011, nr 2, poz. 27).

W orzecznictwie nie wywołuje również wątpliwości pogląd, że o wysokości należnego uprawnionemu współwłaścicielowi wynagrodzenia decydują stawki rynkowe za korzystanie z danego rodzaju rzeczy oraz czas bezprawnego współposiadania i korzystania z rzeczy przez innego współwłaściciela (por. uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 13 marca 2008 r., III CZP 3/08 i powołanie w niej uchwały Sądu Najwyższego z dnia 10 lipca 1984 r., III CZP 20/84, OSNC 1984, nr 12, poz. 53, z dnia 7 stycznia 1998, III CZP 62/97, OSNC 1998, nr 6, poz. 91, oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 kwietnia 2004 r., IV CK 273/03).

Przenosząc powyższe uwagi na grunt rozpoznawanej sprawy Sąd Rejonowy prawidłowo więc przyjął, że roszczenie wnioskodawczyni z tego tytułu jest usprawiedliwione co do zasady. Wysokość należnego z tego tytułu odszkodowania została ustalona w drodze dowodu z opinii biegłego, której wnioski nie zostały skutecznie przez uczestników podważone. Chybionym jest również podnoszony przez skarżącego zarzut, jakoby roszczenie wnioskodawczyni było częściowo przedawnione. Jak wynika z dotychczasowego wywodu roszczenie wnioskodawczyni nie jest w żadnym razie roszczeniem o zapłatę czynszu (jak zdaje się twierdzić skarżący), nie ma charakteru roszczenia okresowego, czy związanego z prowadzeniem działalności gospodarczej. Nie ma więc do jego przedawnienia zastosowania trzyletni termin przedawnienia określony w przepisie art. 118 k.c.. Całkowicie chybionym jest pogląd uczestnika, jakoby termin przedawnienia tego roszczenia miał wynikać z przepisów ustawy o ochronie praw lokatorów. Roszczenie wnioskodawczyni znajduje oparcie w przepisach o współwłasności, nie wynika z bezumownego korzystania, żadne też z uczestników postępowania, w odniesieniu do przedmiotowej nieruchomości nie jest lokatorem w rozumieniu przepisów powyższej ustawy.

Należy jeszcze raz uwypuklić, choć wynika to już z wyżej poczynionych rozważań, że zasadność przedmiotowego roszczenia wnioskodawczyni jest niezależna od tego, czy partycypuje ona w kosztach utrzymania nieruchomości. Jeżeli tego nie czyni to uczestnik mógł dochodzić kwot, które z mocy przepisów o współwłasności obciążać winny wnioskodawczynię. W toku niniejszego postępowania roszczenia takiego uczestnik w sposób prawem przepisany nie zgłosił, ani co do zasady ani co do wysokości, ograniczając się jedynie do przedłożenia dowodów z których miało wynikać to, że ponosi on koszty utrzymania nieruchomości wspólnej, co jest niewystarczającym dla skuteczności zgłoszenia roszczenia.

Z tych wszystkich przyczyn apelacja podlegała oddaleniu a to na podstawie przepisu art. 385 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c..

O kosztach postępowania apelacyjnego Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 520 § 1 k.p.c..

W postępowaniu nieprocesowym, odmiennie aniżeli w procesie, obowiązuje zasada statuowana w § 1 omawianego przepisu ponoszenia przez każdego uczestnika tego postępowania wszystkich kosztów, jakie związane są z jego udziałem w konkretnej sprawie. Zasada ta jest konsekwencją różnicy między postępowaniem procesowym, a nieprocesowym. W tym ostatnim postępowaniu nie występuje zasada dwustronności, co oznacza brak stron procesowych, w miejsce których występują uczestnicy postępowania. W myśl omawianej zasady, nie istnieje między uczestnikami postępowania nieprocesowego w ogóle obowiązek zwrotu kosztów.

Natomiast możliwość poniesienia przez jednego z uczestników wszystkich kosztów, czyli również zwrotu całości kosztów pozostałych uczestników, albo zwrotu przynajmniej części kosztów poniesionych przez innych uczestników, ma charakter wyjątkowy.

Pierwszą z takich sytuacji przewiduje art. 520 § 2 k.p.c., zgodnie z którym sąd może stosunkowo rozdzielić obowiązek zwrotu kosztów lub obciążyć nim jednego z uczestników w całości, jeżeli uczestnicy są w różnym stopniu zainteresowani w wyniku postępowania lub ich interesy są sprzeczne. Po wtóre, w razie sprzeczności interesów uczestników, sąd może włożyć na uczestnika, którego wnioski zostały oddalone lub odrzucone, obowiązek zwrotu kosztów postępowania poniesionych przez innego uczestnika (art. 520 § 3 zd. 1 k.p.c.). Wreszcie, możliwe jest nałożenie na jednego z uczestników obowiązku zwrotu kosztów poniesionych przez innych uczestników, jeżeli obciążony nimi uczestnik postępował niesumiennie lub oczywiście niewłaściwie (art. 520 § 2 zd. 2 k.p.c.).

W ocenie Sądu Okręgowego w przedmiotowej sprawie nie zachodzi żadna z okoliczności uzasadniających zasądzenie kosztów postępowania apelacyjnego od uczestnika postępowania na rzecz wnioskodawczyni.

Uczestnicy postępowania byli w równym stopniu zainteresowani jego wynikiem, gdyż rozstrzygnięcie przesądzało stan prawny ich majątku, żadne z nich nie postępowało niesumiennie lub oczywiście niewłaściwie.

Co zaś się tyczy obowiązku zwrotu kosztów uczestnika, którego wnioski zostały oddalone lub odrzucone to przepis ten recypuje zasadę odpowiedzialności za wynik postępowania, wprowadzoną przepisem art. 98 k.p.c.. Sprzeczność interesów uczestników przejawia się w sporach toczących się między nimi w danym postępowaniu nieprocesowym. Przegrywającym spór będzie ten uczestnik postępowania, którego wnioski zostały oddalone lub odrzucone. Jednakże zasada odpowiedzialności za wynik w postępowaniu nieprocesowym nie obowiązuje w sposób bezwzględny. Przemawia za tym wprowadzenie do § 3 omawianego przepisu pojęcia "sąd może". Daje to sądowi możliwość - w granicach swobodnej oceny - rozważenia wszystkich względów przemawiających bądź za zasądzeniem, bądź za odmową zasądzenia zwrotu kosztów poniesionych przez innego uczestnika. Uznać należy, że uzasadnione będzie obciążenie obowiązkiem zwrotu kosztów takiego uczestnika, który przez swoje oświadczenia lub nieuzasadnione wnioski spowoduje dodatkowe koszty lub zwłokę w rozstrzygnięciu sprawy. W realiach niniejszej sprawy uczestnikowi nie sposób przypisać tego typu działań.