Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI Ka 552/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 10 maja 2019 r.

Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze w VI Wydziale Karnym Odwoławczym w składzie:

Przewodniczący SSO Waldemar Masłowski

Sędziowie SSO Tomasz Skowron

SSR del. do SO Jarosław Staszkiewicz (spr.)

Protokolant Katarzyna Witkowska      

przy udziale Prokuratora Rejonowego w L. M. Ś.

po rozpoznaniu w dniach 23.10.2019 r. i 10.05.2019 r.

sprawy Ł. K. ur. (...) w L.

s. T. i D. z domu M.

oskarżonego z art. 280 § 1 kk w związku z art. 64 § 2 kk

z powodu apelacji wniesionej przez prokuratora

od wyroku Sądu Rejonowego w Lwówku Śląskim

z dnia 24 maja 2018 r. sygn. akt II K 220/17

I.  uchyla zaskarżony wyrok wobec oskarżonego Ł. K. i sprawę przekazuje Sądowi Rejonowemu w Lwówku Śląskim do ponownego rozpoznania;

II.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. P. K. kwotę 619,92 zł w tym 115,92 zł podatku od towarów i usług tytułem nieopłaconej obrony oskarżonego z urzędu w postępowaniu odwoławczym.

Sygnatura akt VI Ka 552/18

UZASADNIENIE

Ł. K. oskarżono o to, że w nocy na 23 marca 2017 r. w G., w województwie (...), w salonie gier (...)na ul. (...), demonstrując kij i grożąc jego natychmiastowym użyciem, zażądał od M. K. (1) wydania pieniędzy z sejfu, następnie wobec odmowy, kopiąc, uszkodził drzwi wejściowe do pomieszczenia służbowego, do którego wszedł i ponowił żądanie wydania pieniędzy, w wyniku czego pokrzywdzona, doprowadzona do stanu bezbronności, obawiając się o własne życie, wydała pieniądze w kwocie 1500 zł, które zabrał w celu przywłaszczenia, na szkodę M. S., przy czym czynu tego dopuścił się po odbyciu w części kar pozbawienia wolności a to 3 lat, w okresie od 30.01.2013 r. do 16.10.2014 r., orzeczonej wyrokiem Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze IIIK 34/13 z 24.05.2013 r. za czyn z art. 280 § 1 k.k. oraz 2 lat i 6 miesięcy w okresie od 28.06 do 21.10.2016 r., orzeczonej wyrokiem Sądu Rejonowego w Lwówku Śląskim, IIK 388/16 z 21.10.2016 r. za czyn z art. 280 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k., tj. o czyn z art. 280 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 2 k.k.

Wyrokiem Sądu Rejonowego w Lwówku Śląskim z 24 maja 2018 roku w sprawie II K 220/17 uniewinniono oskarżonego od popełnienia zarzucanego czynu. Na podstawie art. 230 § 2 k.p.k., zwrócono oskarżonemu rzeczy w postaci spodni niebieskich typu jeans oraz kurtki koloru popielatego, opisane w spisie na k. 58 akt. Na podstawie art. 632 pkt 2 k.p.k. kosztami procesu obciążono Skarb Państwa. Na podstawie art. 29 ust 1 ustawy prawo o adwokaturze zasądzono od Skarbu Państwa na rzecz adw. P. K. kwotę 2.280 złotych i dalsze 524,40 złotych podatku VAT tytułem nieopłaconej obrony udzielonej z urzędu.

Apelację od wyroku złożył Prokurator Rejonowy w Lwówku Śląskim. Zarzucił obrazę art. 7 k.p.k. polegającą na błędnej, niezgodnej ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego, ocenie materiału dowodowego, zwłaszcza zeznań M. K. (1), A. P., co skutkowało błędnym ustaleniem, że oskarżony nie popełnił zarzucanego czynu, nie zmienił ubioru, nie był w posiadaniu kija golfowego. Zarzucił też naruszenie art. 167 k.p.k. i art. 366 § 1 k.p.k. poprzez nieprzeprowadzenie z urzędu dowodu z opinii biegłego z zakresu antropometrii kryminalistycznej. Prokurator wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi rejonowemu.

Sąd zważył, co następuje:

Apelacja prokuratora była zasadna w odniesieniu do pierwszego z podniesionych zarzutów. Sąd odwoławczy – dostrzegając możliwość uzupełnienia materiału dowodowego o opinię z badań antropologicznych – dopuścił dowód z ekspertyzy, o której mowa w odwołaniu. W tej sytuacji drugi z zarzutów stał się bezprzedmiotowy.

Rację ma apelujący, gdy zwraca uwagę, że zbyt duże znaczenie nadano relacji M. K. (1), co do ubioru sprawcy napadu. Dla pokrzywdzonej nie miał on szczególnego znaczenia, jej twierdzenia o rozpoznaniu oskarżonego oparte były o inne elementy jego wyglądu – istotne były jego gesty i ruchy oraz sylwetka. Co do nich wypowiadała się podczas procesu konsekwentnie, identyfikując je jako charakterystyczne cechy Ł. K.. Nie można zatem z niedoskonałości jej obserwacji odnośnie do odzieży napastnika czynić argumentu mającego świadczyć o tym, że również pozostałych spostrzeżeń dokonała niedokładnie, pobieżnie. Informacje dotyczące zachowania mężczyzny podawała bowiem w ten sam sposób podczas kolejnych przesłuchań.

Słusznie przy tym prokurator zauważa, że ubranie sprawcy rozboju nie było dla pokrzywdzonej najważniejsze. Jak sama podawała, obawiała się mężczyzny, starała się mu podporządkować. Była poddawana jego bezpośredniej presji. Nie znajdowała się więc w dobrym punkcie do spokojnej, wszechstronnej obserwacji. Koncentrowała się na zachowaniu napastnika, a zatem – co zrozumiałe – spoglądała raczej na jego twarz i gesty, niż na odzież. Musiała też - wykonując jego polecenie – sięgać po pieniądze. Z pewnością więc nie miała warunków, by dokładnie przyglądać się ubraniu mężczyzny.

Trzeba przy tym zauważyć, że pokrzywdzona podobną omyłkę popełniła, gdy opisywała to, czym zakryta była twarz napastnika. W pierwszych zeznaniach stwierdziła, że miał on na głowie kominiarkę, a następnie podała, że był to szalik, zasłaniający dolną część głowy. Nagranie zdarzenia nie pozostawia wątpliwości, że mężczyzna miał na głowie jasną czapkę, a na usta i nos naciągnął szalik. Wynika z tego, że M. K. (1) - z uwagi na przebieg zdarzenia – nie była w stanie precyzyjnie obserwować ubrania sprawcy, nie zwracała na nie szczególnej uwagi. Istotne było dla niej, że była to zamaskowana osoba.

W tym miejscu zauważyć trzeba, że wspomniane pomyłki nie były istotne, nie dyskwalifikują pozostałych obserwacji, czynionych przez M. K. (1). Dotyczą bowiem faktów dla niej pobocznych, nieistotnych. Nie można przeoczyć, że podobnie pomylił się, co do sposobu zakrycia twarzy napastnika Ł. M.. Jego wiarygodność musi budzić wątpliwości, lecz nie miał on interesu w fałszywym przedstawianiu wyglądu sprawcy, uciekającego z salonu gier. On również podał, że mężczyzna miał czapkę typu „kominiarka” ( k. 30-32 ). Świadek twierdził, że uciekający miał na sobie „jasną kurtkę”. Jego pierwsze wrażenia, co do wyglądu ubrania tej osoby były więc identyczne z odczuciami M. K. (1). Oznacza to, że w warunkach dynamicznego zdarzenia, krótkiego kontaktu ze sprawcą, pomyłki, co do szczegółów jego odzienia, były możliwe. Innym wytłumaczeniem jest to, które przedstawiono w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku – że o ubraniu napastnika pokrzywdzona usłyszała od Ł. M. i za nim błędne informacje przekazała policji. Każda z tych możliwości nie oznacza jednak, że podobnie zachowywała się w odniesieniu do identyfikacji sprawcy. Tu przecież jej relacja jest zupełnie odmienna od twierdzeń Ł. M..

Wszystkie te uwagi nie dotyczyły natomiast innych cech, co do których M. K. (1) prezentowała niezachwianą pewność. Trafnie wskazuje się w apelacji, że pokrzywdzona zna oskarżonego, wielokrotnie obserwowała jego gesty, ruchy ciała. W takiej sytuacji nie potrzebowała zbyt wiele czasu i uwagi, by je rozpoznać u napastnika. Cechy, o których zeznawała, są przy tym na tyle charakterystyczne, że mogły uzasadnić pewność, co do identyfikacji. Miała ogląd całej sylwetki sprawcy rozboju, mogła ją porównać z posturą, wyglądem oskarżonego. Jej ocena, że są one bardzo zbliżone, znajduje poparcie w dowodzie w postaci opinii biegłego z zakresu badań antropologicznych.

O przekonaniu pokrzywdzonej co do tego, kto był napastnikiem, wspominają także K. U. i G. W. – funkcjonariusze policji, którzy mieli z nią do czynienia od razu po zajściu, a także Ł. M., który również rozmawiał z kobietą tuż po napaści. Inaczej jej postawę zapamiętał R. G.. Zwłaszcza Ł. M. nie miał żadnego powodu, by wspomnianą okoliczność podawać niezgodnie z prawdą, skoro sam miał być przekonany, że to nie Ł. K. dopuścił się rozboju w salonie gier. Trzeba zatem uznać, iż w kontakcie z nim i innymi osobami pokrzywdzona deklarowała rozpoznanie sprawcy.

O tym, co wówczas uważała, najlepiej jednak świadczy fakt, wspomniany w uzasadnieniu apelacji, iż podczas zdarzenia chciała zwrócić się do napastnika, używając pseudonimu oskarżonego - (...). Zrezygnowała z tego, obawiając się jego reakcji na rozpoznanie. Brak podstaw, by podważać jej wiarygodność w tym zakresie. Trzeba w tej sytuacji przyjąć, że w czasie napadu nie miała żadnych wątpliwości, kim jest mężczyzna, żądający od niej pieniędzy. Decyzję w tej kwestii podjęła, mimo opisanych wcześniej ograniczeń w możliwości obserwacji, niemal odruchowo, bez zastanowienia. Spontaniczność jej stwierdzenia przekonuje o jego szczerości. Ustalenie o tym, że M. K. (2) była pewna, że napaści dokonuje oskarżony, należy przyjąć za jednoznaczne.

Warto przypomnieć, że przesłuchiwana 30 maja 2017 roku ( k. 183-185 ) i stając przed sądem pokrzywdzona starała się tłumaczyć, dlaczego wcześniej nie była konsekwentna w oświadczaniu kategorycznie, że napastnikiem był Ł. K.. Wskazywała, że nie widziała jego twarzy, co - jej zdaniem – uniemożliwia przyjęcie jednoznacznej identyfikacji. Podała też, że mężczyzna mówił w sposób, który miał utrudniać rozpoznanie. Uzasadnia to jej wahania, skoro uznawała, że nie może wypowiadać się stanowczo o osobie tak zamaskowanej. Zmianę jej postawy w tej kwestii można zatem zrozumieć. Nie oznacza ona jednak, że nie była w stanie, po dostrzegalnych cechach wyglądu, ocenić, że wspominanym mężczyzną był oskarżony. Nie oznacza też, że była to ocena pochopna, z której następnie pokrzywdzona się wycofywała. To przez pryzmat tych oświadczeń należy spojrzeć na jej początkowe zeznania i zawarte w nich deklaracje, co do niepewności w tej kwestii.

Gdy za pewne uznać ustalenie, że M. K. (1) podczas napaści zidentyfikowała sprawcę, przyjąć należy, że jej późniejsze wahania musiały wynikać z analizowania tego, co widziała, ale też zapewne informacji, podawanych przez inne osoby. Pamiętać należy, że niedługo po zajściu spotkała się z Ł. K., który zaprzeczył, by dokonał rozboju. Był on jej znajomym, z pewnością musiała zatem odczuwać opory przed jednoznacznym obciążaniem go odpowiedzialnością. Zrozumiałe, że w tych okolicznościach zdarzały jej się chwile zwątpienia w początkowe rozpoznanie, czemu dawała wyraz podczas przesłuchań.

Rację ma apelujący, gdy wskazuje na błędną ocenę zeznań S. K., A. P. i B. K.. Sąd I instancji w istocie uchylił się od stwierdzenia, czy osoby te zgodnie z prawdą podawały, że widziały oskarżonego ubranego podobnie, jak sprawca rozboju oraz, czy widziały u Ł. K. część złamanego kija golfowego. W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku wskazano jedynie, że zeznania uczestników spotkania towarzyskiego z udziałem oskarżonego, z 23 marca 2017 roku są rozbieżne oraz chaotyczne i niekonsekwentne ( k. 414 ). Podsumowując te dowody sąd rejonowy stwierdził, że nie da się ustalić, by Ł. K. tej nocy był ubrany tak, jak napastnik obecny w salonie gier mieszczącym się przy ulicy (...) w G..

W pisemnych motywach rozstrzygnięcia sądu I instancji nie można znaleźć informacji, z jakiego powodu wspomniani świadkowie mieliby owe fakty podawać, gdyby nie odpowiadały one prawdzie. Twierdzenia o tym, że oskarżony miał na sobie trzykolorową górną część ubrania, czy też, że okazywał złamany kij do golfa są przecież dość nietypowe, nie mogły się świadkom przytrafić przypadkowo. Ma to tym większe znaczenie, że o takim elemencie ubioru Ł. K. wspominały wszystkie trzy osoby. Znaczenie ma w tej sytuacji nie tylko dokładny opis odzieży, ale też spostrzeżenie faktu przebierania się oskarżonego podczas nocy z 22 na 23 marca 2017 roku, zawarte w zeznaniach S. K. i A. P.. Jak już wspomniano, sąd rejonowy nie próbuje nawet wyjaśnić, dlaczego świadkowie mieliby w tej kwestii mijać się z prawdą, czyniąc to zgodnie. Nie są to osoby nieprzychylne Ł. K., czy też z innych powodów zainteresowane wynikiem niniejszego postępowania. Dostrzeżenie w ich relacjach nieścisłości, czy niekonsekwencji nie tłumaczy w żaden sposób, dlaczego wspomniane elementy w ogóle się w nich pojawiły.

Sąd rejonowy nie przedstawia rozumowania, dlaczego wspomniane osoby miałyby obciążać oskarżonego. Jak już wspomniano, nie miały interesu w tym, by sprowadzać na niego odpowiedzialność za niepopełniony czyn. W tej sytuacji z pewnością nie składały umyślnie fałszywych zeznań tak, by go obciążać. Można przypuszczać, że świadkowie ci mogli się dowiedzieć, jaki był przebieg napaści na M. K. (1) i niecelowo część z poznanych później faktów włączyć do swoich zeznań, łącząc zapamiętane okoliczności i wiedzę uzyskaną później, z innych źródeł. W takim jednak wypadku mieliby równocześnie świadomość znaczenia owych szczegółów dla odpowiedzialności oskarżonego, gdyż wiedzieliby, że ubiór i posługiwanie się kijem golfowym są charakterystycznymi elementami wyglądu sprawcy napadu. Jako osoby obojętnie podchodzące do kwestii odpowiedzialności Ł. K., nie miałyby powodu, by lekkomyślnie go obciążać. Trudno też przyjąć, że cała trójka świadków w takiej sytuacji nieumyślnie wzbogaciła swoje relacje o szczegóły, których faktycznie nie dostrzegła.

W odniesieniu do tego, że oskarżony tamtej nocy miał być w posiadaniu ułamanej części kija golfowego, dodatkowych informacji dostarczają jego własne wyjaśnienia oraz zeznania P. N.. Wynika z nich, że Ł. K. niedługo wcześniej miał dostęp do tego rodzaju przedmiotu – bardzo przecież nietypowego. Co więcej – użyty wówczas kij miał zostać złamany, a więc zyskać postać, o której zeznawały pokrzywdzona i A. P.. Uprawdopodabnia to tezę, iż również w czasie zdarzenia oskarżony mógł dysponować takim właśnie fragmentem kija.

To, że o okazywaniu takiego przedmiotu podczas spotkania towarzyskiego w nocy z 22 na 23 marca 2017 roku nie wspominali inni jego uczestnicy, nie może być argumentem wystarczającym do zdezawuowania zeznań A. P.. Relacje wszystkich obecnych w mieszkaniu M. O. różnią się też w innych kwestiach i to znacząco. Nie można na tej podstawie wnioskować o ich niewiarygodności. Trzeba pamiętać o charakterze tego spotkania, gdzie obecni pili alkohol, ale także przemieszczali się, czasami opuszczając lokal. Oskarżony był przy tym jego niespodziewanym i nie przez wszystkich akceptowanym uczestnikiem, często wychodził. Nie musiał w tej sytuacji koncentrować na sobie uwagi wszystkich pozostałych osób. W tej sytuacji to, że fragment jego zachowania dokładnie zaobserwowała i zapamiętała wyłącznie S. K. nie musi być powodem do odmawiania jej wiary. Podkreślić należy, że pozostali uczestnicy spotkania – A. P., B. K. i M. O. – nie wykluczali, by oskarżony posiadał wówczas złamany kij golfowy.

Trzeba więc podsumować, iż sąd I instancji dysponował dowodem z zeznań bezpośredniego uczestnika zdarzenia – pokrzywdzonej – która podawała, że sprawcą napadu był Ł. K. oraz relacjami innych świadków, którzy wskazywali, że tej nocy był on ubrany tak, jak sprawca ( A. P. ), dysponował złamanym kijem golfowym ( także A. P. ), że w tym czasie przebrał się, co może wyjaśniać, dlaczego w chwili zatrzymania nie miał na sobie odzieży takiej, jak napastnik ( S. K. ) oraz, że oskarżony dysponuje kurtką taką, jaką widać na nagraniu zajścia ( B. K. ). Okoliczności podawane przez uczestników spotkania towarzyskiego w mieszkaniu M. O. są przy tym nietypowe, charakterystyczne – dotyczy to przedmiotu, jaki miał posiadać oskarżony, a także przebierania się przez niego w nocy z 22 na 23 marca 2017 roku.

Nie jest przy tym wystarczające do uznania, że to nie Ł. K. był sprawcą zdarzenia, opisanego w akcie oskarżenia to, że w chwili zatrzymania był on ubrany inaczej, niż napastnik oraz, że nie dysponował wówczas pieniędzmi, zabranymi z salonu gier. Jak już wspomniano, z zeznań A. P. i S. K. wynika, że oskarżony przebierał się w nocy z 22 na 23 marca 2017 roku. Opis sprawcy, podany przez pokrzywdzoną i zarejestrowany przez kamerę monitoringu wskazuje na to, że dążył on do ukrycia swojej tożsamości – zasłonił twarz, modulował głos. Nie budzi wątpliwości, że osoba tak skoncentrowana na tym, by nie zostać rozpoznaną, byłaby gotowa zmienić odzież po napadzie. Prawdopodobne jest też ukrycie przez nią łupu. Gdy przyjąć, że sprawcą był oskarżony, z pewnością podjąłby on podobne działania, gdy niedługo po zajściu wrócił na miejsce zdarzenia, by skonfrontować się z pokrzywdzoną. Zależałoby mu na tym, by w czasie spotkania z nią wyglądać inaczej, niż napastnik, by nie mieć przy sobie przedmiotów, wiążących go z rozbojem – złamanego kija golfowego, czy też zabranych pieniędzy.

W tej sytuacji za zasadny uznać należy zarzut apelacji, że sąd rejonowy błędnie ocenił, iż zebrane dowody nie pozwalają na jednoznaczne przypisanie oskarżonemu popełnienia zarzucanego czynu. Wskazać przy tym należy, że jego wyjaśnienia nie dostarczyły wiarygodnych informacji co do tego, że w czasie zajścia miałby przebywać w innym miejscu. Pieniądze, pozostawione przez niego G. F. mogły pochodzić z kwoty przekazanej przez V. Z., wobec czego nie jest istotne, w jakich były nominałach.

Prawidłowa ocena zebranych dowodów prowadzi zatem do przekonania odmiennego, niż zaprezentowane przez sąd I instancji. Z zeznań pokrzywdzonej, którym nie sposób odmówić wiarygodności w tej kwestii wynika, że to Ł. K. był mężczyzną, który dokonał napadu na prowadzącą salon gier przy ulicy (...) w G.. Ustalenie takie znajduje poparcie również w relacjach A. P., S. K. i B. K..

Skoro zarzut apelacji prokuratora uznano za zasadny, konieczne było, zgodnie z art. 437 § 2 k.p.k. w zw. z art. 454 § 1 k.p.k. uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Bolesławcu. Na podstawie art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 26 V 1982 roku prawo o adwokaturze oraz § 17 ust. 2 pkt 4 i § 20 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 3 października 2016 roku w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu, dla obrońcy oskarżonego, wyznaczonego z urzędu – adw. P. K. - zasądzono 619,92 złotych, w tym 115,92 złotych jako podatek VAT, tytułem zwrotu kosztów działania w postępowaniu odwoławczym.

Tomasz Skowron Waldemar Masłowski Jarosław Staszkiewicz