Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt.

VI U 1736/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia

17 grudnia 2018r.

Sąd Okręgowy w Bydgoszczy VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący:

SSO Maciej Flinik

Protokolant:

st. sekr. sądowy Marta Walińska

po rozpoznaniu w dniu

17 grudnia 2018r.

w B.

odwołania

E. K.

od decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w B.

z dnia

28 czerwca 2018r.

Nr

(...)

w sprawie

E. K.

przeciwko:

Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych Oddział w B.

o przeliczenie emerytury

oddala odwołanie.

Sygn. akt VI U 1736 /18 UZASADNIENIE

Ubezpieczona E. K. wniosła odwołanie od decyzji ZUS z dnia 28 czerwca 2018 r., którą odmówiono jej przeliczenia świadczenia. Domagała się zmiany zaskarżonej decyzji . W uzasadnieniu odwołania zarzuciła organowi rentowemu , iż ten nie uwzględnił środka dowodowego dotyczącego jej wynagrodzenia z okresu od 1 stycznia 1967 r. do 30 grudnia 1974 r. z uwagi na wątpliwość co do jego autentyczności. Tymczasem ubezpieczona dostarczyła do ZUS oryginał dokumentu podpisany przez osoby pełniące wówczas funkcje kierownicze. W przypadku nie uwzględnienia przedmiotowego dokumentu odwołująca się wniosła o porównanie świadectw pracy dostarczonych do ZUS przez innych pracowników lub powołanie biegłego w celu potwierdzenia wiarygodności dostarczonego dokumentu.

W odpowiedzi na odwołanie pozwany wskazał, że zakwestionowano złożony przez ubezpieczoną dokument w postaci zaświadczenia o zatrudnieniu i wynagrodzeniu z dnia 4 lutego 1996 r. za lata 1967 – 1974. W uzupełnieniu wyjaśniono, iż przedmiotowe zaświadczenie wydrukowano w S. w 2006 r., a więc przedłożony dokument nie mógł zostać wypełniony w dniu 4 lutego 1996 r. ( 10 lat wcześniej, aniżeli został wyprodukowany )

Sąd Okręgowy ustalił i zważył co następuje :

Ubezpieczona E. K. w latach 1967 – 1974 pozostawała zatrudniona w (...) Spółdzielni Pracy w Ż.. Najprawdopodobniej w roku 2006 r. ( już po likwidacji spółdzielni ) lub później posługując się drukiem zaświadczenia wydrukowanym w ilości 85 000 egzemplarzy w tymże 2006 r. przez (...)O/ZUS w S. były wiceprezes spółdzielni do spraw technicznych J. W. ( z którym rozwiązano umowę o pracę na stanowisku likwidatora 4 lata wcześniej w 2002 ) podbił nieaktualną od wielu lat pieczątką i podpisał , opatrując datą 4 lutego 1996 r. zaświadczenie o zatrudnieniu i wynagrodzeniu w/ w- nej za lata 1967- 1974 . Nie wiadomo w oparciu o jakie dokumenty i gdzie przechowywane w/ w- ny wpisał kwoty widniejące w zaświadczeniu. Już bowiem w 2002 r. akta osobowe pracowników oraz dokumentację księgową z ostatnich 6 lat przekazano do archiwum.

/ dowód : informacja UM w Ż. oraz dołączone dokumenty - k. 27 – 29 akt sprawy , zaświadczenie k. 134 akt ZUS /

Powyższy stan faktyczny sąd ustalił w oparciu o przedłożoną do sprawy dokumentację - oznaczenia dotyczące daty, miejsca i ilości wydrukowanych ilości egzemplarzy widniejące ( u dołu ) na druku wypełnionym przez J. W. jako zaświadczenie o zatrudnieniu i wynagrodzeniu wystawionego , częściowo w oparciu o zeznania ubezpieczonej oraz zeznania świadka J. W., który przyznał, iż zaświadczenie wystawił w roku 2006 na prośbę ubezpieczonej, co koresponduje z oświadczeniem jej samej w tym przedmiocie . Abstrahując od mało wiarygodnych twierdzeń w/ w- nego co do okoliczności rzekomego błędnego wpisania daty wystawienia zaświadczenie, przedmiotowy dokument opatrzony jego pieczątką jako wiceprezesa spółdzielni ( nieaktualną od wielu lat gdyż w 2006 r. nie tylko że nie był on już wiceprezesem spółdzielni, ale nie był nawet jej likwidatorem , z funkcji tej odwołano go w roku 2002 ) sąd uznał za całkowicie niewiarygodny. Okoliczność , iż osoba która go wystawiła ( J. W. ) nie pełniąc w tym czasie żadnej funkcji w spółdzielni podbił go nieaktualną ( nieodpowiadającą rzeczywistości ) pieczątką wiceprezesa do spraw technicznych spółdzielni , a jako datę wystawienia druku wyprodukowanego w 2006 r. wskazał rok 1996 ( czyli antydatował dokument o 10 lat wstecz ) wskazuje na celowe ( a nie jak utrzymywał na rozprawie omyłkowe, błędne ) działanie, mające uwiarygodnić przedmiotowy dokument. Równocześnie sama ubezpieczona nie cofnęła się przed jego użyciem jako podstawy dla podwyższenia świadczenia ( jego ponownego przeliczenia ) utrzymując w toku postępowania ( a zatem już po wykazaniu przez organ rentowy jego antydatowania i podpisania przez osoby nieuprawnione w tym czasie do jego wystawienia) , iż jest to miarodajny dowód poświadczający wysokość uzyskiwanego przez nią w tamtym czasie wynagrodzenia . Zeznania świadkow J. T. i S. W. nie wnoszą nic do sprawy , nie byli oni bowiem podać jakichkolwiek istotnych danych pozwalających poczynić ( choćby w minimalnym zakresie ) ustalenia w zakresie wysokości wynagrodzenia uzyskiwanego przez ubezpieczoną w spornym okresie.

W tak ustalonym stanie faktycznym odwołanie nie zasługiwało na uwzględnienie. Przywołany w podstawie zaskarżonej decyzji przepis art. 114 ust. 1 pkt 1 ustawy o emeryturach i rentach z FUS stanowi , iż w sprawie zakończonej prawomocną decyzją organ rentowy, na wniosek osoby zainteresowanej lub z urzędu, uchyla lub zmienia decyzję i ponownie ustala prawo do świadczeń lub ich wysokość, jeżeli po uprawomocnieniu się decyzji zostaną przedłożone nowe dowody lub ujawniono nowe okoliczności istniejące przed wydaniem tej decyzji, które mają wpływ na prawo do świadczeń lub ich wysokość. Stosownie natomiast do treści przepisów wykonawczych do ustawy - § 21 ust. 1 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 11 października 2011 w sprawie postępowania o świadczenia emerytalno- rentowe / Dz.U.2011.237.1412 / środkiem dowodowym stwierdzającym wysokość wynagrodzenia, dochodu, przychodu oraz uposażenia przyjmowanego do ustalenia podstawy wymiaru emerytury lub renty są zaświadczenia pracodawcy lub innego płatnika składek, legitymacja ubezpieczeniowa lub inny dokument, na podstawie którego można ustalić wysokość wynagrodzenia, dochodu, przychodu lub uposażenia. Zgodnie z utrwalonymi poglądami orzecznictwa i doktryny w tym zakresie w toku postępowania sądowego strona może dowodzić wysokości wynagrodzenia na potrzeby ustalenia wysokości podstawy wymiaru świadczenia wszelkimi środkami dowodowymi przewidzianymi w przepisach Kodeksu postępowania cywilnego; zatem dowodem tej okoliczności mogą być zarówno dokumenty dotyczące wynagrodzenia osób zatrudnionych w tym samym okresie, w tym samym zakładzie pracy i przy pracy tego samego rodzaju co ubezpieczony, jak też zeznania tych osób, zaś rzeczą sądu winna być rzetelna analiza przedstawionych dowodów ( patrz wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie III AUa 509/0 LEX nr 253495 ). Mając powyższe na uwadze słusznie podnosi pozwany , iż za takowy nowy dowód w rozumieniu art. 114 nie sposób uznać dokumentu , którym usiłowała się posłużyć się ubezpieczona . Należy zauważyć, iż o ile wystawione ubezpieczonej zaświadczenie o zatrudnieniu i wynagrodzeniu ( najpewniej w 2006 r., choć możliwe że później ) mogłoby stanowić kluczowy środek dowodowy stwierdzający wysokość jej wynagrodzenia ( zarobków ) uzyskiwanego w latach 1967 – 1974 ( uzasadniający ponowne przeliczenie przez ZUS przysługującego ubezpieczonej świadczenia ) , o tyle nie można go uczynić podstawą jakichkolwiek ustaleń ( a wcześniej podstawą wznowienia postępowania w trybie art. 114 ) w sytuacji, w której jest to dokument całkowicie niewiarygodny . A ta okoliczność wydaje się oczywista i nie powinna budzić obecnie wątpliwości po którejkolwiek ze stron. Wbrew znajdującym się na tym zaświadczeniu pieczątkom służbowym ( J. W. jako wiceprezesa do spraw technicznych i członka rady nadzorczej ) nie pochodzi ono od osób zajmujących w czasie jego sporządzania oznaczone na nich stanowiska , a zatem zostało sporządzone przez osoby nieuprawnione do jego wystawienia w tej dacie to jest w 2006 r. czyli najprawdopodobniej już po likwidacji spółdzielni. J. W. nie był bowiem wówczas już nie tylko wiceprezesem ale nawet likwidatorem spółdzielni ( tym przestał być w 2002 r. ) , a spółdzielnia albo już nie istniała, o czym świadczy przekazanie dokumentacji pracowniczej i księgowej do innego podmiotu 4 lata wcześniej albo znajdowała się w fazie końcowej likwidacji. Co więcej dokument ten został celowo ( dla uwiarygodnienia danych w nim zawartych ) antydatowany o 10 lat . Nie wiadomo przy tym , albowiem jego autor przesłuchiwany w charakterze świadka , klucząc w zeznaniach nie potrafił przekonująco wyjaśnić , czy w ogóle , a jeżeli tak to w oparciu o jakie dokumenty źródłowe dokument ten w 2006 r. wystawił - wpisał w poszczególnych latach konkretne kwoty wynagrodzenia jakie miała jakoby uzyskiwać ubezpieczona . Jego twierdzenia, jakoby dokumenty ( o których wcześniej zeznał, iż były szczątkowe i w bardzo złym stanie ) dawały mu panie z księgowości ( k. 36 akt sprawy ) są niewiarygodne w kontekście daty wypełnienia zaświadczenia ( 2006 r. lub później , kiedy to nie pełnił żadnych funkcji w spółdzielni , nie miał tym samym możliwości wydawania wiążących poleceń „ paniom z księgowości „, o ile te w ogóle jeszcze w spółdzielni pracowały ( co budzi zasadnicze wątpliwości w kontekście przekazania dokumentów w 2002 r. do UM w Ż. ). Co więcej , gdyby w istocie w 2006 r. świadek wypełniając zaświadczenie o zatrudnieniu i wynagrodzeniu ubezpieczonej dysponował dokumentami źródłowymi, miejsce ich przechowywania lub podmiot, któremu zostały one przekazane powinien wskazać obecnie. Tymczasem jednoznacznie oświadczył, iż nie wie , gdzie znajdują się owe „ dokumenty z księgowości „. Inny świadek – były prezes spółdzielni J. T. zeznał, iż kartoteki płacowe zostały przekazane do Urzędu Miasta w Ż. . Powyższemu przeczy jednak informacja uzyskana z tej instytucji przez sąd ( k. 27 akt sprawy ). Wreszcie z zeznań samej ubezpieczonej wynika, iż dokumenty te z uwagi na ich stan zostały zniszczone ( „ … zastępca prezesa w prywatnej rozmowie mówił, że szypą wrzucali do wiadra te dokumenty tak były zniszczone , rozmawiałam z nim w tym roku …” k. 19 akt sprawy ). Nie ma zatem fizycznej możliwości zweryfikowania wiarygodności kwot wskazanych w zaświadczeniu. Fakt posługiwania się tym dokumentem przez ubezpieczoną , co więcej utrzymywania , iż stanowi on miarodajny dowód pozwalający ustalić rzeczywistą wysokość jej wynagrodzeń w spornym okresie , mimo wyraźnego wykazania przez organ rentowy , iż dokument został antydatowany, rzutuje na znikomą wiarygodność jej samej. Przy tym ubezpieczona nie wskazała jakiegokolwiek innego dowodu na potwierdzenie wysokości uzyskiwanego w tym okresie wynagrodzenia. A to na niej spoczywał ciężar wykazania faktów , z których wywodziła ona korzystne dla siebie skutki prawne ( art. 6 k.c. i art. 232 k.p.c.). Jak wskazano w wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 31 sierpnia 2016 r. sygn. akt III AUa 1723/15 „ w postępowaniach z zaresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych sąd nie jest obowiązany do poszukiwania dokumentów zatrudnieniowo – płacowych, o które nie zadbała osoba dochodząca świadczenia ubezpieczeniowego…” W tym kontekście kuriozalnym ( zbędnym i generującym niepotrzebne koszty ) należy określić złożony przez ubezpieczoną w odwołaniu od decyzji ZUS wniosek dowodowy o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego na okoliczność autentyczności dokumentu , który – co oczywiste - pozostaje zupełnie niewiarygodny . Nie wymaga bowiem zasięgnięcia jakiejkolwiek wiedzy specjalistycznej ustalenie, iż przedłożone przez ubezpieczoną zaświadczenie o zatrudnieniu i wynagrodzeniu zostało antydatowane i podpisane przez osoby, które jakichkolwiek funkcji w spółdzielni w tym czasie nie pełniły, a ta znajdowała się już co najwyżej w likwidacji , o ile w ogóle istniała . Równie chybiony był w zaistniałej sytuacji generalny wniosek o porównanie świadectw pracy innych pracowników - po pierwsze bowiem ubezpieczona nie raczyła wskazać czyje świadectwo pracy sąd miałby ewentualnie analizować , po drugie dokument taki jako nie zawierający co do zasady informacji o wysokości wynagrodzenia z całego okresu zatrudnienia ( ewentualnie i tylko w niektórych przypadkach wskazujący wysokość poborów na moment rozwiązania stosunku pracy ) nie miałby najmniejszego waloru dowodowego. Przy czym w świadectwie pracy wystawionym za ten okres ubezpieczonej przez te same osoby, które są autorami zaświadczenia o zatrudnieniu i wynagrodzeniu, nie wskazano wysokości choćby ostatnio uzyskiwanego przez ubezpieczoną wynagrodzenia. Z punktu widzenia ustalenia wysokości wynagrodzenia ubezpieczonej w spornym okresie czyli w latach 1967 – 1974 nie mają wartości dowodowej również jej akta osobowe. Na marginesie należy przy tym wskazać, iż ubezpieczona zachowując pełną bierność w zakresie wykazania innych środków dowodowych za pomocą których możliwe byłoby ustalenie wysokości jej faktycznych wynagrodzeń w latach 1967 – 1974 na etapie postępowania pierwszoinstancyjnego nie wskazała żadnego miarodajnego dokumentu z tychże akt , który mógłby okazać się przydatny w celu poczynienia jakichkolwiek istotnych dla sprawy ustaleń . Jak wskazano w wyroku SA w Gdańsku z dnia 30 października 2013 r. III AUa 269/13 w postępowaniu przed sądami pracy i ubezpieczeń społecznych okoliczności mające wpływ na prawo do świadczeń lub ich wysokości mogą być udowadniane wszelkimi środkami dowodowymi, przewidzianymi w kodeksie postępowania cywilnego. Zaliczenie nieudokumentowanych okresów składkowych do uprawnień oraz wzrostu świadczeń emerytalno- rentowych wymaga dowodów nie budzących wątpliwości, spójnych i precyzyjnych. Tymczasem w przypadku ubezpieczonej w pojedynczych dokumentach pochodzących z tego okresu znajdujących się w jej aktach osobowych np. w piśmie z 25 marca 1971 r. obok stawki zaszeregowania za roboczogodzinę ustalanej na 8 zł wskazuje się jednocześnie procentową wysokość przysługującej ubezpieczonej prowizji ( 50 % za roboty wykonane na rzecz jgu oraz 30 % ludności indywidualnej oraz ) . Przy tak niejasnym ( i niemożliwym obecnie do odtworzenia ) sposobie wynagradzania ubezpieczonej, jednoczesnym braku jakichkolwiek miarodajnych danych dotyczących ilości oraz rodzaju prac wykonywanych przez nią tak na rzecz jednostek gospodarki uspołecznionej jak i na rzecz odbiorców indywidualnych, braku możliwości weryfikacji ilości przepracowanych przez nią w poszczególnych miesiącach ponad 50 lat temu godzin, nie ma obecnie możliwości wyliczenia choćby przybliżonej wysokości jej wynagrodzenia. W dokumencie z 30 kwietnia 1966 r. przykładowo wskazuje się jedynie na przybliżony obrót zakładu malarskiego ( którego kierownikiem była w tym czasie ubezpieczona ) wynoszący 80 000 i inne wartości kwotowe dotyczące wysokości odprowadzanych przez tenże zakład świadczeń publicznoprawnych ( podatku, składek itd. ) . Pomijając zatem okoliczność, iż nie jest rolą sądu w niniejszym postępowaniu odtwarzanie ( rekonstrukcja ) hipotetycznej, a nie faktycznej wysokości wynagrodzenia ubezpieczonej w oparciu o ogólnikowe , a jednocześnie szczątkowe zapisy dotyczące obrotu zakładu w spornym okresie i wysokości przysługującej od ewentualnego obrotu prowizji ( powinna ona bowiem dysponować określonymi , ale wiarygodnymi dowodami w postaci kart płac, zaświadczenia o zatrudnieniu i wynagrodzeniu ) , to poczynienie takich ustaleń w oparcie o dostępne zapisy jest w ocenie sądu niemożliwe. Na potwierdzenie słuszności powyższego stanowisko warto przytoczyć orzeczenie SA w G. z dnia 6 października 2015 r. III AUa 712/15 , gdzie stwierdzono, iż stosunek pracy ma zawsze charakter indywidualny, a określone warunki zatrudnienia mają charakter niepowtarzalny, ponieważ zostały ustalone pomiędzy pracodawcą i konkretnym pracownikiem. Dotyczyć to musi zwłaszcza pracownika zatrudnionego w systemie akordowym oraz pracownika, który swoje żądania opiera na twierdzeniu, że wykonywał pracę w godzinach nadliczbowych. To bowiem warunki zróżnicowania wysokości składników ubocznych wynagrodzenia maja charakter indywidualny . Uśrednione obliczenie wysokości wynagrodzenia – w tym oparte na wynagrodzeniu trzymywanym przez innych pracowników - nie może oddać indywidulanych cech właściwych dla danego stosunku prac. W przypadku dodatkowych składników wynagrodzenia konieczne jest istnienie dowodów potwierdzających bez wątpliwości fakt ich wypłacenia ora z ich wysokości. W niniejszej sprawie jeszcze raz należy podkreślić, iż ustalenie wysokości wynagrodzenia prowizyjnego ubezpieczonej w powiązaniu z tym wynikającym ze stawki wobec treści dokumentów w aktach osobowych z wymienionych wyżej względów ( braku ewidencji czasu pracy, braku kart godzinowych , wykazania rodzaju prac ) nie jest możliwe. Tym bardziej jeżeli się zważy , iż sama zainteresowana oświadczyła, że pracowała „ w akordzie „ przez cały okres zatrudnienia, a wysokość jej wynagrodzenia była znacznie zróżnicowana na przestrzeni roku - w miesiącach zimowych było ono znacznie niższe od tego uzyskiwanego w miesiącach letnich . Nigdy też nie była wynagradzana w stawce godzinowej ( jej zeznania k. 37 akt sprawy )

W tym stanie rzeczy, Sąd Okręgowy na podstawie art. 477 14 § 1 k.p.c. orzekł jak w sentencji.

SSO Maciej Flinik