Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 365/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 9 października 2019 roku

Sąd Apelacyjny w Warszawie w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący SA Marzanna A. Piekarska – Drążek

Sędziowie SA Dorota Tyrała

SO del. Anna Kalbarczyk (spr.)

Protokolant: st. sekr. sądowy Marzena Brzozowska

przy udziale Prokuratora Anny Adamiak

po rozpoznaniu w dniu 9 października 2019 roku

sprawy:

1.  P. B. (B.), s. B. i M. z d. J., ur. (...) w W.

oskarżonego o czyny z art. z art. 291 § 1 k.k., art. 53 ust. 2 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z dnia 29 lipca 2005 roku, art. 12a ust. 1 ustawy z dnia 2 marca 2001 roku o wyrobie alkoholu etylowego i wytwarzaniu wyrobów tytoniowych

2.  A. W. (1), s. A. i B. z d. K., urodz. (...) w J.

oskarżonego o czyny z art. z art. 291 § 1 k.k., art. 53 ust. 2 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z dnia 29 lipca 2005 roku

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego A. W. (1) i prokuratora

od wyroku Sądu Okręgowego Warszawa - Praga w Warszawie

z dnia 23 lipca 2018 roku, sygn. akt V K 49/18

1.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że obniża orzeczoną A. W. (1) karę łączną pozbawienia wolności do lat 3 (trzech);

2.  na poczet tej kary zalicza oskarżonemu A. W. (1) okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 16 września 2017 roku godz. 6:00 do dnia 28 maja 2018 roku;

3.  utrzymuje wyrok w mocy w pozostałej zaskarżonej części;

4.  zwalnia oskarżonego A. W. (1) od ponoszenia koszów sądowych za postępowanie przed sądem odwoławczym, natomiast koszty te przypadające na P. B. przejmuje na rachunek Skarbu Państwa.

UZASADNIENIE

P. B. oraz A. W. (1) zostali oskarżeni o to, że:

I.  w nocy z 15/16 września 2017 r. w miejscowości N. na terenie posesji oznaczonej nr (...), pow. (...), wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami o nieustalonych danych osobowych, przyjęli do ukrycia samochód m – ki T. (...) o nr rej. (...), nr VIN (...) o wartości 165.000 zł, mając świadomość, że został on uzyskany za pomocą czynu zabronionego, tj. o czyn z art. 291 § 1 k.k.

II.  w okresie od 19 sierpnia do 16 września 2017 r. w miejscowości N. na terenie posesji oznaczonej nr (...), pow. (...), wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami o nieustalonych danych osobowych, przyjęli do ukrycia samochód m – ki T. (...) o nr rej. (...), nr VIN (...) o wartości 39.000 zł, mając świadomość, że został on uzyskany za pomocą czynu zabronionego, tj. o czyn z art. 291 § 1 k.k.

III.  w okresie od 8 do 16 września 2017 r. w miejscowości N. na terenie posesji oznaczonej nr (...), pow. (...), wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami o nieustalonych danych osobowych, przyjęli do ukrycia samochód m – ki M. (...) nr rej. (...), nr VIN (...) o wartości 116.000 zł, mając świadomość, że został on uzyskany za pomocą czynu zabronionego, tj. o czyn z art. 291 § 1 k.k.

IV.  w okresie od nieustalonego dnia jednakże nie wcześniej niż od dnia 1 lipca 2017 r. do dnia 16 września 2017 r. w miejscowości N., gmina J., woj. (...) na posesji nr (...) wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami o nieustalonych danych osobowych, wytworzyli w wyniku suszenia ziele konopi innych niż włókniste znaczną ilość środka odurzającego zaliczanego do grupy I-N i IV-N w postaci 612,59 gram ziela konopi innych niż włókniste tj. o przestępstwo określone w art. 53 ust. 2 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii,

Ponadto P. B. został oskarżony o to, że:

V.  w okresie od nieustalonego dnia jednakże nie wcześniej niż od dnia 1 lipca 2017 r. do dnia 16 września 2017 r. w miejscowości N., gmina J., woj. (...) na posesji nr (...), wyrobił 375,5 litrów alkoholu etylowego bez wymaganego wpisu do rejestru tj. o przestępstwo określone w art. 12a ust. 1 ustawy z dnia 2 marca 2001 r. o wyrobie alkoholu etylowego i wytworzeniu wyrobów tytoniowych.

Sąd Okręgowy Warszawa – Praga w Warszawie, V Wydział Karny wyrokiem z dnia 23 lipca 2018 r., w sprawie o sygn. akt V K 49/18 uznał A. W. (1) za winnego popełnienia czynów zarzucanych mu w pkt. od I do III, z tym, że użyte w opisie poszczególnych czynów słowa „przyjęli do ukrycia samochód” zastąpił słowami „pomagał w ukryciu samochodu” oraz ustalił, że stanowią one jeden ciąg przestępstw z art. 291 § 1 k.k. w zw. z art. 91 § 1 k.k., i za czyn ten, na tej podstawie, skazał go oraz wymierzył mu karę 10 miesięcy pozbawienia wolności.

Oskarżonego A. W. (1) uznał także za winnego popełnienia czynu zarzucanego mu w pkt. IV i za czyn ten na podstawie art. 53 ust. 2 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii skazał go i wymierzył mu karę 3 lat pozbawienia wolności i 30 stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na 40 złotych.

Na podstawie art. 85 § 1 k.k. i art. 86 § 1 i 2 k.k. Sąd wymierzył A. W. (1) karę łączną 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności i na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary łącznej pozbawienia wolności zaliczył A. W. (1) okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 15 września 2017 roku godz.6:00, do dnia 28 maja 2018 roku.

Oskarżonego P. B. Sąd uniewinnił od popełnienia wszystkich zarzucanych mu czynów (pkt. od I do V).

Ponadto zwolnił A. W. (1) od opłaty, a koszty postępowania od niego należne, oraz przypadające od P. B., przejął na rachunek Skarbu Państwa.

Apelację od powyższego wyroku złożył prokurator zaskarżając wyrok w części, co do winy na niekorzyść P. B.. Wyrokowi temu zarzucił obrazę przepisów postępowania tj. art. 4 k.p.k., 7 k.p.k., 167 k.p.k., 366 k.p.k., 410 k.p.k. polegającą na dowolnej ocenie dowodów mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, w tym przede wszystkim wyjaśnień oskarżonych A. W. (1) oraz P. B., zeznań świadków G. S. oraz W. T., pominięcie istotnych okoliczności niekorzystnych dla oskarżonego P. B. oraz wadliwą ocenę tych dowodów, co miało wpływ na treść wyroku i w konsekwencji doprowadziło Sąd do błędnych ustaleń faktycznych oraz spowodowało niesłuszne uniewinnienie oskarżonego P. B. od popełnienia zarzucanych mu czynów, podczas gdy analiza całokształtu ustalonych okoliczności oraz swobodna, a nie dowolna ocena dowodów pozwala na wyrażenie poglądu, iż oskarżony P. B. dopuścił się popełnienia wszystkich czynów, od których popełnienia został uniewinniony.

Podnosząc powyższy zarzut prokurator wniósł o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu Warszawa-Praga w Warszawie.

Apelację złożyła również obrońca oskarżonego A. W. (1) , która zaskarżyła wyrok w części dotyczącej reprezentowanego oskarżonego. Obrońca wyrokowi zarzuciła:

1)  obrazę przepisów prawa procesowego, mającą istotny wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie naruszenie przepisów postępowania art. 4, 5 § 2 i 7 k.p.k. oraz art. 366 § 1 k.p.k., polegającą na dowolnej i wykraczającej poza ramy swobodnej oceny dowodów analizie materiału dowodowego, w szczególności wyjaśnień oskarżonego A. W. (1), jak również polegającą na przyjęciu, że powstałe wątpliwości Sąd rozstrzygnął na niekorzyść oskarżonego, a powinien wręcz przeciwnie na korzyść oskarżonego,

2)  błąd w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegającą na uznaniu, iż zgromadzony w toku postępowania materiał dowodowy pozwala na przypisanie oskarżonemu czynów, których w istocie nie popełnił.

Obrońca wniosła o rozstrzygnięcie co do istoty sprawy poprzez wydanie wyroku o uznaniu oskarżonego A. W. (1) za niewinnego zarzucanych mu czynów, bądź przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania do Sądu Okręgowego Warszawa–Praga w Warszawie.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Obie apelacje są niezasadne, zatem nie mogły zostać uwzględnione wnioski, czy to o uniewinnienie oskarżonego A. W. (1), czy też o przekazanie sprawy P. B. do ponownego rozpoznania. Nie zasługiwał również na uwzględnienie wniosek obrońcy oskarżonego A. W. (1) o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Skarżąca, w świetle postawionych zarzutów, czy też treści art. 437 § 1 zdanie drugie k.p.k. nie uzasadniła w żaden sposób, z jakiego powodu sprawa oskarżonego winna być rozpoznana po raz kolejny przez Sąd pierwszej instancji. Wniesienie apelacji przez obrońcę oskarżonego A. W. (1) w zakresie winy, spowodowało zmianę wysokości orzeczonej kary pozbawienia wolności przez Sąd odwoławczy, o czym będzie mowa poniżej.

Zawarte w środkach odwoławczych zarzuty obrazy przepisów postępowania są chybione. Nie doszło do naruszenia art. 7 k.p.k., art. 167 k.p.k., art. 366 k.p.k., art. 410 k.p.k. ani w zakresie czynów zarzucanych oskarżonemu A. W. (1), ani oskarżonemu P. B.. Wbrew stanowisku autorów apelacji, Sąd pierwszej instancji przeprowadził wszystkie niezbędne dowody i wyjaśnione zostały wszystkie okoliczności sprawy (art. 167 k.p.k., art. 366 k.p.k.), rozstrzygał w oparciu o kompletny materiał dowodowy, który z poszanowaniem reguł procesu karnego ujawnił w toku rozprawy głównej (art. 410 k.p.k.). Zgromadzone dowody Sąd ocenił z uwzględnieniem wskazań wiedzy, logiki i doświadczenia życiowego (art. 7 k.p.k.), a w następstwie w ten sposób dokonanej oceny ustalił prawidłowo stan faktyczny. W uzasadnieniu wyroku, Sąd odniósł się do całokształtu materiału dowodowego sprawy wskazując, które dowody, ewentualnie, w jakiej części, uznał za wiarygodne, a którym atrybutu takiego odmówił. Argumentacja Sądu, jako rzeczowa i logiczna, zasługuje na aprobatę, tym bardziej, że skarżący nie sformułowali takich zarzutów, które mogłyby ją skutecznie zakwestionować.

Od dawna jednolicie prezentowany jest pogląd, że przepisy art. 7 k.p.k. i art. 5 § 2 k.p.k. mają charakter rozłączny, zatem obrońca oskarżonego A. W. (1) winna rozważyć, który z tych przepisów został, wedle jej oceny, naruszony. Zastosowanie zasady z art. 5 § 2 k.p.k. nastąpi wówczas, gdy po przeprowadzeniu postępowania w sposób pełny, kompletny i dokonaniu ich oceny w sposób wskazany w art. 7 k.p.k., ta ocena potwierdzi istnienie wciąż niedających się usunąć wątpliwości1. Łączenie tych przepisów w zarzutach jest wadliwe.

Również i przepisy mówiące o celach procesu stanowiące jego generalne zasady, taki jak art. 4 k.p.k., nie mogą stanowić, skutecznej podstawy odwołania, w sytuacji gdy treść art. 438 pkt 2 k.p.k. wymaga wykazania wpływu obrazy przepisów postępowania na treść orzeczenia. Powołanie się na art. 4 k.p.k., zawierający obowiązek, by organy prowadzące postępowanie karne badały oraz uwzględniały okoliczności przemawiające zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego nie może służyć krytyce dokonanej oceny dowodów. Aby zasadnie, tym samym skutecznie, podnieść zarzut obrazy tego przepisu, to jest braku obiektywizmu Sądu, nie wystarczy podanie w zarzucie jego oznaczenia. O braku obiektywizmu Sądu można natomiast mówić wtedy, gdy zostały naruszone określone przepisy zawierające normy nakazujące lub zakazujące działań na niekorzyść określonej strony postępowania lub gdy w sposób wyraźny i udokumentowany Sąd faworyzuje jedną ze stron. Brak precyzyjnego odwołania się do sytuacji procesowej, w której doszło do naruszenia tego przepisu czyni taki zarzut bezzasadnym.

Natomiast zarzut błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku nie może sprowadzać się do samej polemiki z ustaleniami Sądu, lecz powinien zasadnie zmierzać do wykazania, jakich konkretnie uchybień w zakresie logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego dopuścił się Sąd, oceniając zebrany materiał dowodowy. Sama możliwość przeciwstawienia ustaleniom Sądu orzekającego odmiennego poglądu w kwestii ustaleń faktycznych, opartego na innych dowodach od tych, na których oparł się Sąd I instancji, a zwłaszcza tylko na wyjaśnieniach oskarżonego, nie może prowadzić do wniosku o popełnieniu przez Sąd błędu w ustaleniach faktycznych (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 29 października 2010 roku II AKa 162/10).

Przechodząc do oceny zasadności zarzutów głównych, tj. art. 7 k.p.k., art. 366 k.p.k. w pierwszej kolejności wskazać należy, że apelacja obrońcy A. W. (1) nie jest zasadna w całości, to znaczy nie doszło do dowolnej oceny „dowodów analizy materiału dowodowego, w szczególności wyjaśnień oskarżonego A. W. (1), ani też do błędnych ustaleń faktycznych. O ile obrońca wskazuje dowody w liczbie mnogiej, o tyle w żaden sposób nie wskazuje, jakie inne aniżeli wyjaśniania oskarżonego W., ma na myśli. Co więcej pomimo postawienia zarzutu naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. nie wskazuje, czy jakiekolwiek wątpliwości zostały powzięte przez Sąd, a jeżeli tak w jaki sposób zostały rozstrzygnięte na niekorzyść oskarżonego. Nie sposób zatem, abstrahując od merytorycznej błędności takiego zarzutu, o czym była mowa powyżej, odnieść się do tak sformułowanego zarzutu opartego na zacytowaniu treści przepisu procedury karnej.

Nie ulega wątpliwości i nie było to kwestionowanie przez żadną ze stron postępowania, że to oskarżony P. B. zaproponował oskarżonemu W. pracę przy równaniu drogi prowadzącej do nieruchomości mieszczącej się w miejscowości (...). Nie było także kwestionowane to, iż sytuacja finansowa A. W. (1) nie była dobra i z tego powodu zgodził się na pracę, najpierw zaproponowaną przez P. B., następnie przez nieustalonego mężczyznę. Zamieszkał tam, gdyż zmusiła go do tego sytuacja życiowa, w jakiej się wówczas znajdował. Nie było kwestionowane to, że P. B. przyjeżdżał do M. po A. W. (1), zawodził go na posesję w N. i zaproponował mu po kilku dniach, by ten zamieszkał na tej posesji. Oskarżony A. W. (1) w dacie popełnienia czynu miał 48 lat, nie 49, wszak urodził się w dniu (...), aczkolwiek jest to okoliczność poboczna. Faktem jest, że oskarżony nie był wcześniej karany. Materiał dowodowy wskazuje także na to, że przez pierwsze dni oskarżony A. W. (1) zajmował się rozrzucaniem tłucznia na drodze, pomagał mu w tym P. W., a następnie sprzątał posesję i dom oraz wykonywał w domu drobne prace remontowe. Za prace te otrzymywał 300–500 zł tygodniowo przez pierwsze 2 miesiące. Nie ulega wątpliwości również to, że po około 2–2,5 miesiącach od pierwszego przyjazdu na posesję, oskarżony W. porozumiał się z młodym nieustalonym mężczyzną, między innymi, że będzie dalej zamieszkiwał na tej posesji, sprzątał, kosił trawę i zachowywał się tak, by sprawiała wrażenie zamieszkałej.

Niemniej jednak nie sposób przyjąć, że oskarżony A. W. (1) pełnił wyłącznie rolę stróża, dozorcy przedmiotowej nieruchomości, jak próbuje przekonać obrońca oskarżonego. Sąd przyjął prawidłowo, że oskarżony pomagał nieustalonym osobom w ukryciu samochodów marki T. (...), T. (...), M. (...) oraz wytworzył z nieustalonymi osobami znaczną ilość środka odurzającego, to jest 612,59 g ziela konopi innych niż włókniste.

Wyjaśnienia A. W. (1) nie są aż tak skąpe, jak stara się wskazać obrońca w wywiedzionej apelacji. Rację ma Sąd pierwszej instancji, że w zakresie przypisanych czynów, to wyjaśnienia oskarżonego w zasadniczej części stały się podstawą ustaleń faktycznych. Okoliczności podane przez oskarżonego w dniu 17 września 2017 roku, w dwukrotnie złożonych wyjaśnieniach w toku postępowania przygotowawczego, zostały przez niego potwierdzone w toku postępowania przed Sądem pierwszej instancji. Celem wykazania niezasadności zarzutów apelacji obrońcy, przypomnienia wymagają całe wyjaśnienia, jakie złożył oskarżony W. w zakresie przypisanych mu czynów.

Oskarżony W. złożył wyjaśnienia jedynie na etapie postępowania przygotowawczego, pierwsze, drugie i trzecie w dniu 17 września 2017 roku, czyli dobę po jego zatrzymaniu, o godz. 6:50, 11:45 i 13:40. Pierwsze wyjaśnienia odebrał podkomisarz Ł. W. z Wydziału ds. przestępczości samochodowej (...), drugie i trzecie prokurator Krzysztof Burzyński. W toku posiedzenia w przedmiocie tymczasowego aresztowania oskarżony potwierdził wcześniejsze wyjaśnienia. W dniu 10 listopada 2017 roku był słuchany po raz kolejny przez prokuratora Michała Kowalika.

W toku pierwszych i drugich wyjaśnień (w trzecich nastąpiła odmowa) oskarżony W. tożsamo z innymi dowodami podał okoliczności, w jakich znalazł się w N.. Przechodząc do okoliczności związanych z popełnieniem czynów zabronionych podał, że otrzymał propozycję pilnowania posesji od nieustalonego mężczyzny. Miał zapalać światła przed domem, oglądać telewizję, kręcić się po posesji, sprzątać, kosić trawę. Na propozycje tę przystał. Potem jak zaczął opiekować się tą posesją „zaczęły się na niej dziać dziwne rzeczy” (k. 101). Odnośnie sprowadzanych samochodów stwierdził, że były przywożone w godzinach nocnych „to były szybkie akcje” (k. 147v). Przywożono samochody, wprowadzono je do głównego garażu. Jego obowiązkiem było zamknięcie drzwi od garażu, gdy mężczyźni wyjechali i zatrzaśnięcie w taki sposób, by się nie otworzyły. Oskarżony podał, że czasami samochody były tylko sprzątane i myte, ale były też rozbierane. Oskarżony wyjaśnił, że samochody były rozkładane w ciągu dnia, a po wyjściu osób to wykonujących, sprzątał po nich. Nie zajmował się demontowaniem samochodów, czy wywożeniem ich części. Oskarżony widział, że części od sprowadzanych samochodów mężczyźni wywozili busem koloru białego, marki T.. Za pilnowanie posesji i wykonywanie, wyżej wymienionych czynności dostawał pieniądze od nieustalonego mężczyzny.

Odnośnie roślin oskarżony W. podał, że zostały przywiezione około dwa i pół miesiąca wcześniej, w nocy przez jednego z nieustalonych mężczyzn. Na początku stały w doniczkach na podwórzu przy wejściu do domu, było ich około 100 krzaków. Oskarżony zgodził się, by rośliny podlewać codziennie po pół litra wody ze studni i tak też robił. Część z tych roślin zmarniała, a to co zostało nieustaleni mężczyźni ścieli i powiesi na poddaszu budynku mieszkalnego. Jednym z tych mężczyzn była osoba, od której dostawał pieniądze. Po powieszeniu roślin posprzątał i zagrabił liście, które były na strychu, przesuszył je i spalił. Oskarżony podał, że „domyślam się co to może być aczkolwiek pierwszy raz w życiu widziałam coś takiego” (k. 147v). Marihuana wisiała tam 7 bądź 9 dni. On czasami wchodził na strych by liście, które miał spalić, przerzucić i podlać jeden krzak, który tam został. Na strychu był około 2 razy. Oskarżony wyjaśnił również, że posiadana przez niego marihuana należała do niego. Nieustaleni mężczyźni pozwolili mu wziąć dla siebie odpady. Oskarżony miał świadomość, że to jest narkotyk, tak zwana „trawa” i nawet spróbował ją zapalić.

Analizując wyjaśnienia oskarżonego jako całość, nie sposób uznać słuszność twierdzenia obrońcy, że oskarżony był wyłącznie stróżem i dozorcą na przedmiotowej nieruchomości. Oskarżony podjął szereg czynności, co do których miał pełną świadomość, a które miały na celu pomoc w ukrycia skradzionych samochodów, jak również jego działania skutkowały wytworzeniem znacznej ilości środka odurzającego. Rację ma Sąd pierwszej instancji, że A. W. (1) nigdy nie był biernym obserwatorem tego, co działo się na posesji, świadomie zgodził się na zaproponowane czynności a przyjmując propozycję od nieustalonego mężczyzny odgrywał tam określoną rolę. Jego rola, wbrew twierdzeniom obrońcy, polegała na pilnowaniu samochodów, zamykaniu garażu, sprzątaniu części po rozbiórce samochodów, ale także podlewaniu konopi indyjskiej i doglądaniu ich suszenia.

Mając powyższe na względzie uznać należy, iż apelacja obrońcy oskarżonego W. jest całkowicie niezasadna. Przedstawiona argumentacja, wybiórcza zresztą, nie zasługiwała na uwzględnienie. Tym samym nie zasługiwał na uwzględnienie wniosek o uchylenie wyroku i uniewinnienie oskarżonego od popełnienia zarzucanych mu czynów.

O ile zebrane w sprawie dowody pozwalają na dokonanie jednoznacznych i kategorycznych stwierdzeń co do winy oskarżonego A. W. (1), o tyle brak jest dowodów świadczących o winie oskarżonego P. B.. W każdym razie nie przedstawił ich prokurator ani składając akt oskarżenia, ani wywodząc apelację od wyroku uniewinniającego. Przeprowadzone postępowanie, jakość zebranych dowodów, w szczególności brak wyczerpującego przesłuchania oskarżonego A. W. (1) w toku postępowania przygotowawczego wskazuje na działanie organów śledczych pod z góry ustaloną tezę, że skoro P. B. wynajął posesję od G. S. i na posesji tej znaleziono kradzione samochody, plantację marihuany i nielegalnie wyrabiany alkohol, to okoliczności te świadczą o jego winie. Potwierdzeniem przestępczej działalności oskarżonego B. miała być także jego prośba skierowana w dniu 20 września 2017 roku do G. S., a dotyczącą podpisania przez niego fikcyjnej umowy najmu.

Nie sposób jednakże uznać tych okoliczności za wystarczające do ustalenia popełnienia przez oskarżonego wszystkich zarzucanych mu czynów. Rację ma Sąd pierwszej instancji, że dowody mające świadczyć o przestępczym działaniu oskarżonego nie pojawiły się w momencie interwencji funkcjonariuszy Policji w dniu 16 września 2017 roku i ujawnienia na posesji kradzionych samochodów, części takich samochodów, marihuany, czy też nielegalnie wytworzonego alkoholu, tylko w momencie, w którym przedmioty te można byłoby powiązać z oskarżonym B..

Takim dowodem i to dowodem kluczowym mogłyby być wyjaśnienia złożone przez A. W. (1) bezpośrednio po zatrzymaniu. Aby jednakże tak się stało, powinny one świadczyć bezsprzecznie o tym, że oskarżony B. miał świadomość i zamiar popełnienia zarzucanych mu czynów. A tak nie jest. Zdziwienie budzić może bezkrytyczne podejście prokuratora do zeznań świadka W. T.. Zeznania te to przecież nie wiedza bezpośrednia o zdarzeniach, a relacja jaką przekazał mu oskarżony W.. Skoro oskarżony składał wyjaśnienia i postanowił opowiedzieć o przebiegu zdarzeń, to wątpliwym jest dointerpretowywanie jego wyjaśnień pozaprocesową relacją przekazaną na miejscu zdarzenia innemu funkcjonariuszowi Policji. Nic nie stało na przeszkodzie uzyskać wyczerpujące wyjaśnienia od samego oskarżonego, skoro trzykrotnie wyjaśniał o przebiegu zdarzeń. Natomiast zeznania świadka T. na etapie postępowania przygotowawczego były w zakresie przekazanej wiedzy o roli oskarżonego B. mało szczegółowe i zbieżne z wyjaśnieniami oskarżonego W.. Dopiero przed Sądem świadek podał wiele nowych okoliczności, mających dowodzić podjęcia działań przestępczych przez P. B.. Do tak rozwiniętych zeznań, konfrontując je z wyjaśnianiami oskarżonego W., który był źródłem wiedzy funkcjonariusza, należy podejść z ostrożnością, o czym będzie mowa poniżej. Nie sposób znaleźć żadnego racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego oskarżony przedstawiał zdarzenie funkcjonariuszowi Policji, częściowo inaczej, aniżeli wyjaśniając kilka godzin później. Nawet gdyby oskarżony uznał pewne szczegóły dotyczące P. B. za nieistotne, nie sposób dociec, z jakiego powodu ten sam funkcjonariusz przesłuchujący i oskarżonego, i świadka T. nie zadał mu stosownych pytań, co więcej pytań kluczowych. Wobec odmowy złożenia wyjaśnień przez A. W. (1) przed Sądem, nie dało się ustalić, ważkich dla odpowiedzialności karnej oskarżonego B., okoliczności.

Całkowitą rację ma Sąd pierwszej instancji, że postępowanie na etapie przygotowawczym zostało przeprowadzone w sposób uniemożliwiający ustalenie winy oskarżonego P. B.. Oskarżenie nie przedstawiło jakichkolwiek niezbitych i bezwątpliwych dowodów, które wskazywałyby, że oskarżony podjął jakiekolwiek działania w okresie zarzucanym, to jest od 19 sierpnia do 16 września 2017 roku (czyny I, II, III), od dnia 1 lipca 2017 roku do dnia 16 września 2017 roku (czyn IV), od nieustalonego dnia jednakże nie wcześniej niż od dnia 1 lipca 2017 roku do dnia 16 września 2017 roku (czyn V) i działania te możnaby powiązać z tym, że nieruchomość była wykorzystywana, jako miejsce służące do przechowywania kradzionych pojazdów, uprawy marihuany, czy też nielegalnego wyrobu alkoholu.

Apelacja prokuratora jest czysto polemiczna, oparta na domniemaniach i dopowiedzeniach. Dokonana w niej ocena materiału dowodowego jest wybiórcza, sprzeczna z art. 7 k.p.k., skupiona na wykazaniu, że wybrane dowody w postaci wyjaśnień A. W. (1), zeznań G. S. czy W. T. i to potraktowane selektywnie wskazują, że oskarżony popełnił zarzucane mu czyny.

Prokurator przedstawił w apelacji na stronie trzeciej i w pierwszym akapicie na stronie czwartej ustalenia Sądu z którymi się nie zgodził:

-

przyjęcie, iż niewątpliwe A. B. wynajął od G. S. posesję w miejscowości N., gdzie doszło do popełnienia wszystkich czynów,

-

ustalenie, że intencją P. B. było jedynie podjęcie tam prac remontowych oraz produkcja drewna kominkowego, z czego zrezygnował, gdyż okazało się, iż będzie musiał odbyć karę pozbawienia wolności,

-

stwierdzenie, że to nieznany mężczyzna zainicjował rozbiórkę skradzionych pojazdów, hodowlę i suszenie marihuany oraz produkcję alkoholu i do tego miał namówić A. W. (1), którego na przedmiotowej posesji umieścił uprzednio P. B.,

-

ocena, że nie sposób wykazać, iż P. B. miał świadomość i akceptował fakt, iż posesja będzie wykorzystana jako dziupla samochodowa oraz będzie służyła do uprawy marihuany oraz nielegalnego wyrobu alkoholu,

-

ustalenie, że co prawda P. B. odwiedzał przedmiotową posesję, ale miał to robić w związku z przechowywaniem rzeczy do prac budowlanych, natomiast miał nie uczestniczyć w popełnianiu przestępstw,

-

podkreślenie, że z materiału dowodowego nie wynika, aby P. B. miał być organizatorem dziupli samochodowej oraz pozostałej działalności, ani też, aby był pośrednikiem między osobami, które kradły samochody, a tymi które dowoziły je na posesję, czy też zajmowały się ich rozbieraniem,

-

przyjęcie, iż z faktu, że P. B. chciał podpisać z G. S. umowę o wynajmie przedmiotowej posesji z datą wsteczną (po interwencji Policji) i z jego zachowania opisanego przez świadka nie można wywieść, iż miał świadomość tego, co się działo na tej posesji,

-

wskazanie, iż z faktu, że P. B. przywiózł na posesję mężczyznę, z którym potem kontaktował się A. W. (1) można wywieść jedynie to, iż tego mężczyznę znał, a nie to, iż miał świadomość tego, co odbywało się na tej posesji,

-

uznanie, że brak było dowodów umożliwiających przypisanie P. B. któregokolwiek z zarzucanych mu przestępstw, zaś wątpliwości, które pojawiły się w sprawie zasadnym było zinterpretować na korzyść oskarżonego, co w konsekwencji doprowadziło do uniewinnienia P. B. od popełnienia wszystkich zarzucanych mu czynów.

Kwestionowanie ocen i ustaleń Sądu jest prawem strony niezadowolonej z treści rozstrzygnięcia. Jednakże, by Sąd odwoławczy uznał zasadność zarzutów, apelujący winien wykazać słuszność swojego stanowiska w oparciu o materiał dowodowy, a nie domniemiania. Obowiązany jest dowieść, że dowody zostały ocenione w sposób sprzeczny z art. 7 k.p.k. i na czym polegała owa dowolność. Przedstawienie swojej wersji wydarzeń i to w oparciu o wybiórczo przedstawione i ocenione dowody, pożądanego skutku odnieść nie może.

Bezspornym w sprawie jest fakt wynajęcia przez P. B. posesji od G. S., ulokowania tam A. W. (1) i zapoznania go z osobą, którą brała udział w zarzucanych przestępstwach. Tych okoliczności nie kwestionuje żadna ze stron postępowania, w tym prokurator w apelacji, co więcej nie kwestionuje jej Sąd. Dowody w tym zakresie, to jest wyjaśnienia A. W. (1), pochodne od niego zeznania W. T., zeznania W. S., czy też częściowo wyjaśnienia oskarżonego P. B. zostały ocenione tożsamo ze stanowiskiem przedstawionym przez prokuratora. Jak wynika z uzasadnienia Sąd ustalił, że „W marcu 2017 r. do G. S. zgłosił się P. B. i zaproponował mu wynajęcia od niego posesji mieszczącej się w miejscowości (...). (…) pod Urzędem Pracy poznał A. W. (1) i zaproponował mu pracę przy równaniu drogi prowadzącej do tej nieruchomości. (…) Początkowo P. B. przyjeżdżał do M. po A. W. (1) i zawoził go na tę posesję, po kilku jednak dniach zaproponował A. W. (1), aby zamieszkał na tej posesji i A. W. (1) na to się zgodził. (…) Po upływie ok. dwóch miesięcy od momentu poznania P. B. z A. W. (1), P. B. przyjechał na tę posesję razem z młodym, nieustalonym mężczyzną i mężczyzna ten zaproponował A. W. (1) aby zamieszkał na tej posesji i ją pilnował, zapalał światło przed domem, oglądał telewizję, kręcił się po tej posesji, sprzątał, kosił trawę. A. W. (1) przystał na tę propozycję, zaczął opiekować się tą posesją, a mężczyzna ten, co jakiś czas przekazywał mu pieniądze.” (str. 1 uzasadnienia).

Prokurator kwestionując ustalony stan faktyczny w zakresie P. B. podaje, że „z zeznań świadka W. T. (k. 72) wynika, iż podczas zatrzymania oskarżony A. W. (1) mówił, iż to P. B. przywiózł go na posesję w m-ści N., następnie często bywał na tej posesji zarówno sam jak też w towarzystwie innych osób. Również A. W. (1) w swoich wyjaśnieniach (k. 101, 147) podkreślał, iż to P. B. przyjeżdżał z nieznanym mężczyzną na przedmiotową posesję. Nadto świadek W. T. zeznał, iż A. W. (2) mówił mu, iż P. B. pośredniczył między ludźmi, którzy dokonywali kradzieży samochodów i następnie wprowadzali na teren posesji (k. 722v). Wskazane zeznania i wyjaśniania dowodzą, iż nie jest prawdą, aby P. B. nie miał jakiekolwiek udziału w dokonaniu ujawnionych przestępstw i miał być jedynie nieświadomym niczego najemcą nieruchomości. Zdaniem oskarżenia fakt, iż to P. B. wynajął posesję i następnie kontrolował co się na niej dzieje, świadczy o tym, iż miał świadomość i brał udział w dokonywaniu zarzucanych mu czynów.” (str. 4 apelacji).

Prokurator przedstawiając taki tok myślenia nie podaje, z jakich dowodów wedle niego wynika, że oskarżony P. B. kontrolował, co się działo na nieruchomości od 01 lipca 2017 roku do 16 września 2016 roku (czyn zarzucany IV i V), od 19 sierpnia 2017 roku do 16 września 2017 roku (czyny I, II, III). W wyżej przedstawionych wybiórczo zresztą dowodów wynika bowiem jedynie to, że P. B. przywiózł A. W. (1) na posesję w miejscowości N., następnie często bywał na tej posesji zarówno sam, jak też w towarzystwie innych osób, przy czym nie tych wszystkich osób, które potem sprowadzały samochody, przywiozły marihuanę, i alkohol. Przyjeżdżał tam z P. W., który pomagał mu wykonywać drogę i raz przyjechał z nieustalonym D., jedynym ogniwem łączącym go z tymi pozostałymi nieustalonymi mężczyznami.

Owo organizowanie i pośredniczenie w procederze przestępczym, o którym miał mówić W. T. A. W. (1), o ile padło z ust świadka takie stwierdzenie w odpowiedzi na pytania, o tyle w toku swobodnej wypowiedzi, a biorąc pod uwagę bliskie zapisy protokołu, kilka minut wcześniej, świadek twierdził inaczej, że „jego zeznania (patrz wyjaśniania A. W. (2)) były lakoniczne, nie potrafił dokładnie wyjaśniać. Później operacyjnie ustaliliśmy, że jednym z organizatorów był Pan B.. (k. 722v). Co więcej prokurator pomija tę część wyjaśnień oskarżonego W., że P. B. na powyższej nieruchomości nie było w czasie około dwóch/trzech miesięcy wcześniej przed interwencją Policji. Prokurator wnioskując, że to oskarżony B. był organizatorem przestępczego procederu uznaje, że za takim przyjęciem przemawiają zarówno zasady prawidłowego rozumowania, jak też doświadczenie życiowe. O ile zasady te służą ocenie dowodów, o tyle nie służą nadinterpretowywaniu okoliczności z nich nie wynikających. Słuszność ma prokurator, że organ procesowy nie powinien wykazywać się naiwnością, ale stwierdzić należy, że prokurator nie powinien nadinterpretowywać okoliczności nie wynikających z dowodów na podstawie zasad doświadczenia życiowego. Działa on wszakże w interesie publicznym, a nim jest również to, by osoba niewinna nie poniosła odpowiedzialności. Tworzenie innego wydźwięku dowodów w oparciu o ich wybiórcze traktowanie nie może spowodować oczekiwanego skutku w postaci przyjęcia poglądu prokuratora.

Do całości zeznań świadka W. T. w zakresie oskarżonego B., nie tylko do ich fragmentów, należy podejść z daleko idącą ostrożnością. Rację ma Sąd pierwszej instancji, że zeznania te z upływem czasu obarczone były coraz większym ryzykiem błędu wynikającego z tego, że świadek coraz słabiej pamiętał zdarzenie, a ponadto z uwagi na charakter pracy, mógł mieć coraz większe trudności z odróżnieniem tej sprawy od innych podobnych. W pełni należy zaaprobować ocenę Sądu meriti, że zeznania złożone przez W. T. nie dawały podstaw do ustalenia, by P. B. był organizatorem przestępczego procederu, tj. dziupli samochodowej, uprawy marihuany, jak i produkcji bimbru. W oparciu o te zeznania nie można było również ustalić, że P. B. dowoził na tę posesję samochody, czy też był pośrednikiem pomiędzy osobami, które kradły samochody, a tymi które dowoziły je na tę posesję, czy też zajmowały się ich rozbieraniem. Prawidłowo Sąd skonstatował, że W. T. w toku śledztwa nie określił P. B. mianem „organizatora” tego procederu, a przedstawiając uzyskane wówczas informacje operacyjne, wskazał na marki samochodów, które miały znajdować się na terenie tej posesji i nawet słowem nie wspomniał w kontekście tych informacji o osobie P. B..

Wybiórcze potraktowanie dowodów, tak jak to uczynił prokurator w apelacji może, choć i to jest wątpliwe, niekorzystnie wpływać na sytuację procesową oskarżonego B.. Natomiast wszystkie dowody niezbicie świadczą o braku podstaw do przyjęcia, iż P. B. kontrolował, organizował, czy też pośredniczył w tym, co dzieje na posesji w okresie od 1 lipca do 16 września 2017 roku.

Ponownie podkreślić należy, że bezspornym jest, że oskarżony B. użytkował posesję, będąca między innymi własnością G. S. od marca 2017 roku. Bezspornym jest fakt, że oskarżony na posesji tej przebywał, remontował drogę i nieustalonego dnia przyjechał na posesję z innym mężczyzną, również nieustalonym. Świadczą o tym wyjaśnienia oskarżonego W., oskarżonego B., zeznania G. S., ale także zeznania i P. W..

Prokurator natomiast z powołanych w apelacji dowodów próbuje wyinterpretować to, że P. B. skoro wynajął od G. S. działkę, potem na nią przyjeżdżał sam i z innymi mężczyznami oznacza, że kontrolował to, co na posesji się dzieje w całym okresie.

Zeznania świadka W. T., który nie był bezpośrednim uczestnikiem zdarzeń mających miejsce od 1 lipca do 16 września 2017 roku, co do podejmowanych czynności służbowych i procesowych dotyczących interwencji są wiarygodne i znajdują oparcie w pozostałej dokumentacji procesowej. Natomiast do jego zeznań w zakresie tego, czego dowiedział się od oskarżonego W. o udziale oskarżonego B., należy podejść z ostrożnością. Zeznania te ewaluowały, z biegiem czasu nabierały innego wydźwięku, pojawiały się w nich dodatkowe szczegóły. Z jednej strony świadek wykazywał swoją niepamięć „Minął pewien okres czasu i mogę czegoś nie pamiętać, gdyż w miesiącu mamy jedną bądź dwie takie sprawy i mogłem się pomylić.” (k. 723v), z drugiej strony zeznawał o okolicznościach w toku postępowania przygotowawczego ani niezeznanych, ani przez niego niespisanych, co więcej nie wskazanych w wyjaśnieniach oskarżonego W.. Natomiast jego zeznania z postępowania przygotowawczego i notatki służbowe są zbieżne z wyjaśnieniami oskarżonego W.. Jest to tyle istotne, że oskarżony W. na etapie postępowania przygotowawczego wyjaśniał okoliczności popełnianych przestępstw, nie zatajając ich przebiegu. Zatem niezrozumiałym jest dointerpretowywanie jego wyjaśnień w oparciu o zeznania świadka T., którego wiedza oparta jest na relacji oskarżonego.

Celem unaocznienia całości zeznań W. T., zasadnym jest przytoczenie tych fragmentów, które odnoszą się do podawanych przez świadka działań P. B., ale także przytoczenie sporządzonych notatek służbowych. Notatki te, jak i zeznania z postępowania przygotowawczego są zwięzłe, występuje w nich mało szczegółów, można powiedzieć są lakoniczne, a takiego sformułowania użył świadek zeznając przed Sądem o relacji przekazanej mu przez oskarżonego.

W notatce z dnia 16 września 2017 roku, chronologicznie pierwszej W. T. napisał „W trakcie rozmowy A. W. (1) oświadczył, że zajmował się pielęgnacją konopi indyjskich, aparaturą związaną z produkcją nielegalnego alkoholu a także pilnowaniem kradzionych samochodów, dodał, że mieszka na przedmiotowej posesji od marca 2017 roku. Został zwerbowany pod urzędem pracy w T. przez P. B. (bdb), który często bywa na ww. posesji w towarzystwie innych osób. W. za wykonane czynności otrzymywał nieregularne pieniądze w różnych kwotach. Mężczyzna nie jest w stanie podać danych personalnych osób stawiających kradzione pojazdy.” (k. 1v). Tożsamej treści zeznania świadek T. złożył w postępowaniu przygotowawczym będąc słuchany w 16 września 2017 roku. W. T. zeznał wówczas, że A. W. (1) oświadczył, że zajmował się pielęgnacją konopi indyjskiej między innymi podlewał je i aparaturą związaną z produkcją nielegalnego alkoholu a także pilnowaniem kradzionych samochodów Mężczyzna poinformował, że mieszka na przedmiotowej pensji od marca bieżącego roku. Został przywieziony na nią przez mężczyznę, którego poznał Pod Urzędem Pracy w T.. Osoba ta przedstawiła się, jako P. B.. Mężczyzna ten często bywał na wyżej wymienionej posesji sam w towarzystwie innych osób. A. W. (3) za wykonane czynności otrzymywał nieregularne pieniądze w różnych kwotach. Mężczyzna nie jest w stanie podać danych personalnych osób stawiających kradzione pojazdy” (k. 72).

W notatce z tego samego dnia z dnia 16 września 2017 roku funkcjonariusz policji W. T. zrelacjonował rozpytanie oskarżonego W. „W tygodniu wjeżdżało od 1 do 2 samochodów. (…) Rozpytywany oświadczył, że nie zna tych ludzi którzy przychodzili i nie jest pewien czy jest ich w stanie rozpoznać. Osoba która go zwerbowała nazywa się P. B. i mieszka w miejscowości B.. Osoby, które przewijały się przez posesje były w młodym wieku ok. 25 lat i były dobrze zbudowane. Nie jest w stanie powiedzieć nic na temat nielegalnego alkoholu, już wszystko było jak on trafił na posesję. Odnośnie nielegalnej uprawy konopi indyjskich dostał instrukcję od nn mężczyzny, że ma je podlewać codziennie po pół litra wody ze studni. Krzaki przyjechały w nocy, nie wiadomo kto je przywiózł, było to około trzy miesięcy temu. Rozpytywany nie wie kto to suszył, jego rola ograniczyła się do posprzątania na koniec liści. Ostatni raz widział P. 2 miesiące temu. (podkr. wł.) Od tamtej pory przyjeżdżały osoby których ww. nie znał, nikt z nich nie wjeżdżał samochodem, przychodzili na pieszo.” (k. 96). W jego pierwszych zeznaniach i sporządzonych notatkach służbowych nie ma ani jednego stwierdzenia, że to P. B. płacił A. W. (1) za podejmowane czynności przestępcze. Nie ma stwierdzenia, że oskarżony B. pośredniczył między nim a ludźmi, którzy przyjeżdżali skradzionymi samochodami. Co więcej jest wprost wskazane, że P. B. nie przyjeżdżał na posesję od dwóch miesięcy.

W dniu 8 maja 2018 roku na rozprawie głównej świadek zeznał, że W. mówił, że wynajmował tę posesję, ktoś przywoził konopie indyjskie, że ktoś te samochody wstawiał. Jego zeznania były lakoniczne, nie potrafię dokładnie wyjaśnić. Później operacyjnie ustaliliśmy, że jednym z organizatorów był pan B. siedzący na sali. ( nowa okoliczność) Pan W. wskazał chyba Pana B. z imienia i nazwiska. (…) Pan W. wskazał na pana B., ale nie pamiętam już, jakie występowały tam powiązania. Z tego co pamiętam, to posesja, na której to wszystko się działo, działka należała do rodziny pana B.. Pan B. uczestniczył w organizacji tego procederu, ale potem się wycofał. Teraz już nie pamiętam, pamiętam co pan W. mówił, że B. uczestniczył w procederze dowożenia samochodów. ( nowa okoliczność) Pan W. mówił o tym, że pośredniczy pomiędzy ludźmi, którzy dokonywali kradzieży tych samochodów a następnie wprowadzili na teren posesji ( nowa okoliczność) (…) Nie pamiętam w tej chwili, czy pan W. mówił coś na temat tego, aby pan B. miał coś wspólnego z roślinami, które tam ujawniliśmy. ( sprzeczność z dalszymi zeznaniami) Z tego co pamiętam to mówił, że ktoś to przywiózł wieczorem. Mówił, że to było wnoszone przez młodego mężczyznę, a personalia tego mężczyzny nie zostały ustalone i nie wiem, czy uczestniczył w ten pan B.. Z tego co pamiętam, to pan W., mówił że próbował ten alkohol i jest dość mocny. W tej chwili nie pamiętam, czy W. mogę coś na temat tego, kto zajmował się produkcją alkoholu. ( sprzeczność z dalszymi zeznaniami) (...) Nie pamiętam, czy to wynikało operacyjnie, czy z zeznań pana W., że organizatorem tego był pan B.. ( nowa okoliczność) Z tego co pamiętam, co mówił W., to na początku uczestniczył w tym pan B., ale później się wycofał i przejął to rosły mężczyzna, który przywiózł marihuanę w nocy. Posesja należy do pana S., pan B. jest po rodzinie z panem S. i z tego co ustaliliśmy to pan B. zorganizował to ( nowa okoliczność). Zorganizował miejsce gdzie była uprawiana marihuana, były rozbierane samochody i odbywała się produkcja bimbru. ( sprzeczność z wcześniejszymi zeznaniami: wcześniej świadek zeznał, że nie pamięta, czy W. mówił, że B. miał coś wspólnego z marihuaną i alkoholem) Z tego co pamiętam, z zeznań pana W. wynikało, że najpierw dogadywał się z panem B. na temat. Z tego co mówił pan W., to miał otwierać bramę, później miał się chować, ktoś wyjeżdżał kradzionym samochodem, była wykonywana rozbiórka. On w tym czasie nie mógł wychodzić z domu. Z tego co pamiętam, to w zamian za to, że opiekował się posesją, to otrzymywał od pana B. pieniądze. Z tego co pamiętam, to pieniądze otrzymywał na początku nieregularnie regularnie, później nieregularnie. To było kilkaset złotych, około 800–1000 zł. ( inne kwoty niż oskarżony W. ) Część pieniędzy była chyba od pana B. i część od innej osoby. (...) Teraz już nie pamiętam, czy pan W. mówił, kiedy B. był raz ostatni na posesji. Sporządziłem notatkę pod tym względem, teraz ciężko mi odpowiedzieć na pytanie, czy w notatce, którą sporządziłem zawarłem wszystkie informacje, czy też coś pominąłem, ale zawsze starałam się w zanotować wszystko zanotować.” (k. 722−723).

W toku postępowania odwoławczego świadek W. T., potwierdził, że całą wiedzę o wydarzeniach na posesji posiada od oskarżonego W.. Na pytanie kiedy ostatnio był oskarżony B. na posesji zeznał, że „To był jakiś okres czasowy, nie wiem jednego miesiąca, ale nie jestem w stanie dokładnie tego powiedzieć, z uwagi na znaczny upływ czasu, jak również dlatego, iż realizowałem szereg podobnych czynności związanych z takimi grupami samochodowymi.” (k. 850). Na pytanie, czy oskarżony W. mówił, kto mu wydawał polecenia, czy też kto przyprowadzał kradzione samochody, świadek podał, że W. „mówił o kimś takim, ale ta osoba nie została spersonalizowana, dużo poleceń otrzymywał od pana B.. Jego zadaniem było zapalanie światła, zamykanie i otwieranie bramy jak wjeżdżały te kradzione samochody. Wydaje mi się, że W. mówił, które polecenia i w jakim czasie były wydawane przez oskarżonego, ale z uwagi na znaczny upływ czasu nie jestem w stanie dokładnie tego powiedzieć, a nie chcę kłamać lub mylić faktów z innej realizacji.” (k. 850). Po okazaniu świadkowi notatek z kart numer 1 i 96 podał, że oskarżony W. „przebywał na posesji od marca, a realizacja sprawy była we wrześniu, czyli był tam przez 7 miesięcy. Oskarżony P. B. był tam 5 m-cy, to znaczy, że B. nie pojawiał się na posesji przez około dwa miesiące przed realizacją, a rolę jego przejął inny mężczyzna: młody, dobrze zbudowany.” (k. 851). Następnie podał, że „wcześniej przez te 5 m-cy cały proceder według niego nadzorował P. B., który zajmował się wprowadzaniem kradzionych samochodów, ich demontażem, uprawą konopi i produkcją nielegalnego alkoholu.” (k. 851). Z jakich słów oskarżonego W. mógł wywnioskować takie stwierdzenia nie sposób się nawet domyślić, nie podawał takiej okoliczności wcześniej. Co więcej w okresie pierwszych miesięcy zamieszkania A. W. (1) na tej posesji nie postawiono ani oskarżonemu B., ani oskarżonemu W. żadnych zarzutów. Świadek na kolejne pytania stwierdził, że nie zna odpowiedzi, czy na posesję w ciągu pierwszych 5 m-cy, to jest od marca trafiały jakieś skradzione samochody. Uznać zatem należy, że są to dywagacje i nadinterpretacje W. T., nie mające oparcia w materiale dowodowym. Świadek nie pamiętał także, jakie czynności miał podejmować oskarżony B. w dowożeniu samochodów. Raz mówił, że nie pamięta, czy oskarżony W. mówił o udziale P. B. w czynnościach związanych z marihuaną i alkoholem, raz że to P. B. zorganizował miejsce do uprawy konopi, raz że nadzorował, raz że pośredniczył. Odnośnie przekazywanych pieniędzy świadek najpierw podał, że kojarzy mu się, że W. mówił, że pieniądze przekazywał mu oskarżony B., by potem stwierdzić kategorycznie „Pan B. w ramach nadzoru tak jak mówił pan W., przyjeżdżał i wypłacał jakieś pieniądze, to miałem na myśli po rozmowie z W.. Nadzór to jest słowo trochę zastępcze, przyjeżdżał, kontrolował to i rozliczał się z W..” (okoliczności niepodawane w notatkach i zeznaniach z dnia 16 września 2017 roku). Podał również, że także młody nieustalony mężczyzna przekazywał W. pieniądze. Faktem jest, że oskarżony W. otrzymywał od P. B. pieniądze, ale w początkowym okresie, za remont drogi. Potem jak wyjaśniał i podkreślił wielokrotnie płacili mu nieustaleni mężczyźni, którzy przyprowadzali samochody, przywieźli marihuanę i aparaturę do alkoholu. Oskarżony za te czynności nie płacił, w każdym razie nie wyjaśnił tego oskarżony W..

Następnie świadek W. T. podał, że o ile W. zajmował się na samym początku przygotowaniem i naprawą drogi, do czego został „zwerbowany przez P. B. do utwardzania i remontu drogi, to później ta praca przekształciła się w inne niekoniecznie legalne zajęcie, polegające na podlewaniu roślin, otwieraniu bramy, zapalaniu światła przy wjeździe kradzionych samochodów” (okoliczności niepodawane w notatkach i zeznaniach z dnia 16 września 2017 roku). Takie stwierdzenia są sprzeczne z wyjaśnieniami oskarżonego W., który podawał tożsamo za każdym razem, że samochodami, marihuaną i alkoholem zajmowali się nieustaleni mężczyźni. P. B., od momentu przyjazdu nieustalonego mężczyzny, który złożył W. propozycję dalszej opieki nad nieruchomością, był na posesji kilka razy, po swoje materiały budowlane. Samochód, którym wywożono części samochodowe nie był samochodem oskarżonego B., co kategorycznie stwierdził oskarżony W..

Sąd ma pełną świadomość, że treść zeznań, z uwagi na upływ czasu od zdarzenia, ale także organ przesłuchujący, może się różnić. Jednakże zeznania świadka T. są o tyle specyficzne, że nie relacjonował przebiegu przestępstw, ale to czego się dowiedział od oskarżonego w trakcie czynności na miejscu zdarzenia. Rozwinięcie jego zeznań jest natomiast sprzeczne z dobrowolnymi wyjaśnieniami samego oskarżonego.

Konfrontując wyjaśnienia oskarżonego z tym, co zeznał W. T. podać należy, że oskarżony A. W. (1) był przesłuchiwany w toku postępowania przygotowawczego w dniu 17 września 2017 roku trzykrotnie. Pierwsze przesłuchanie prowadził ten sam funkcjonariusz, który przesłuchiwał świadka T.. Podkomisarz Ł. W. miał więc pełen obraz rysujący się i z wyjaśnień oskarżonego i złożonych dzień wcześniej zeznań świadka T.. Z nieznanych powodów nie dopytał się oskarżonego W. o wiele kwestii, kluczowych dla ustalenia odpowiedzialności karnej oskarżonego B..

Oskarżony A. W. (1) wyjaśnił o godz. 6:50 „W marcu tego roku, gdy wychodziłem z Urzędu Pracy w T. to zaczepił mnie mężczyzna który przedstawił się jako P.. On zapytał mnie czy chcę zarobić. powiedział mi, że trzeba rozbić tłuczeń na drodze przed posesją. Ja zapytałam gdzie to trzeba zrobić i tego samego dnia się z nim umówiłem. (...) Pierwszego dnia ja zajęłam się rozrzucaniem tłucznia na drodze dojazdowej do tej posesji w miejscowości (...). P. odwiózł mnie do M.. Wrócił do mnie następnego dnia i tak przez kilka dni po mnie przyjeżdżał. Poza drogą do tej posesji ja zajmowałem się również posesją i budynkiem mieszkalnym znajdującym się na niej. Gdy posprzątałem w budynku tak, żeby dało się w nim zamieszkać to zabrałem z M. swoje rzeczy i zamieszkałem tam, gdyż zaproponował mi to P.. Jeśli chodzi o P. to wydaje mi się, że na nazwisko ma B., a posesja należała do niego. Po tym jak skończyłem rozrzucanie tłucznia na drodze, to trwało ze 4 dni, to robiłem porządek na posesji. Gdy już mieszkałem na posesji to z 2 miesiące było spokoju. Ja dostałem propozycje od P., żebym się opiekował to posesją. Dostawałem za ta 300 – 500 zł tygodniowo. Po tych dwóch miesiącach dostałem propozycję od mężczyzny od młodego chłopaka, który przyjeżdżał z P. na posesję, czy nie chciałbym siedzieć cicho na tej posesji i co jakiś czas zapalać światło, żeby ludzie widzieli, że posesję jest zamieszkana. Ten mężczyzn był w wieku 25 – 26 lat, wzrostu około 170 cm, dobrze zbudowany włosy krótkie. P. też czasami bywał na tej posesji bo on tam miał swoje rzeczy firmowe. ( tak samo oskarżony B. k. 25) Ale ja te pieniądze za opiekę na posesję dostawałem od tego młodego chłopaka. (...) Po tym jak zacząłem się opiekować ta posesją, to zaczęły się tam dziać dziwne rzeczy, gdy przyjeżdżali to kazał mi się nie wychylać z domu. Z tym mężczyzną przyjeżdżali czasami inni mężczyźni, ale nie jestem ich nawet w stanie opisać, gdyż zawsze, gdy wyjeżdżali jacyś to już z daleka kazali mi się chować do domu. Ciężko mi już teraz podać dokładną datę, ale myślę że gdzieś od czerwca zaczęły być przeprowadzane jakieś samochody na tą posesję. Nie jestem w stanie powiedzieć ile tych samochodów tam wjeżdżało i czy były one kradzione. (…). Ci mężczyźni, którzy się tym zajmowali zawsze mnie informowali, że już wychodzą z posesji i że mogę sobie wyjść na powietrze. (...) Ci mężczyźni zabierali części z wprowadzanych w tam samochodów pojazdem typu bus koloru białego, ale nie wiem na jakich numerach rejestracyjnych (...) Ci, co przyjeżdżali z tymi samochodami to w domu, którym to ja mieszkałem też czasami bywali, najczęściej bywał ten mężczyzna który mi płacił, ten którego opisałam wcześniej. (...) Jeżeli chodzi o destylator i zabezpieczony przy nim alkohol to ja też nie mam z tym nic wspólnego. Zajmował się ten tym mężczyzna, który mi płacił, myślę, że to było jego, dawał mi raz spróbować. Ja nie zajmowałam się produkcję alkoholu. Te rośliny, które zostały zabezpieczone w domu to też przywiózł ten mężczyzna jednej nocy z dwa i pół miesiąca temu. One stały na podwórzu przy wejściu do chałupy. Powiedział mi, że jak będę je podlewał codziennie po pół litra wody ze studni to nie będę miał źle. Krzaków było przywiezione około 100.” (k. 101– 102).

Wyjaśniając drugi raz przed prokuratorem, o godz. 11:45 oskarżony potwierdził wcześniejsze wyjaśnienia odnośnie oskarżonego B.. A. W. (1) podał wówczas „na miejsce do tych N. to przywoził mnie tam ten P., który mi tę pracę zaproponował. On przyjeżdżał po mnie co dzień i odwoził. Trwało to przez kilka dni a później gdy miałam sobie organizować dojazdy to zaproponował bym tam został na miejscu (...) Tam przez jakiś czas sprzątaliśmy we dwóch. On to robił jak dla siebie. Zdarzało się, że robiłam sam. Tam było sprzątanie, malowanie, ja montowałem mu kontakty, to naprawiłem żyrandol. Mieliśmy kłaść podłogę bo przywiózł panele. W końcu nie położyliśmy tych paneli. Miał być robiony dach. To wszystko słyszałam od niego. Przez 2 dni miałem też do pomocy takiego młodego chłopaka. Nie wiem skąd on był. (…) Ja nie pamiętam jak miał na imię. (...) Ten P. po pewnym czasie przestał przyjeżdżać to było w tym czasie jak mieliśmy się brać za remont dachu. Pewnego dnia z P. przyjechał jakiś mężczyzna. Widziałam go pierwszy raz było to jakoś przed wakacjami było wtedy ciepło. (...) Tego dnia mężczyzna ten zaproponował mi, czy bym tam zamieszkał, nie pilnował posesji, zapalał światło przed domem, oglądał telewizję (...) P. był tam jeszcze kilka razy na tej posesji. Bo miał tam swoje sprzęty – rusztowania takie budowlane, on pewnie prowadził jakąś działalność budowlaną bo chciał bym z nim robił dach ale ja mam zawroty głowy (...) Ja nie pamiętam dokładnej daty, kiedy zaczęli przywozić te samochody. (...) daty dziennej, kiedy zaczęli zwozić te samochody nie pamiętam. Przywozili je w nocy. (...) Jak w nocy przyjeżdżał samochód to na pewno na drugi dzień ktoś tam był (...) Wydaje mi się, że za dnia przychodziło ciągle dwóch tych samych mężczyzn. Oni przychodzili pieszo drogą, z lasu. Jeden z nich po jakimś czasie zaczął mi przynosić parę groszy, potem papierosy. (...) Któregoś razu przyjechał wieczorem ten co mi dawał parę groszy i przywiózł w czarnych doniczkach sadzonki. Były spore, ładne. Na początku było tego koło 100 tak mi się wydaje. Przez następne 2 tygodnie 1/3 albo uschła albo coś się z nimi stało. Wyrzucili to pod płot. (...) ten mężczyzna mi powiedział, że jak będę podlewał to nie będę miał źle. Podlewałem te krzaki. Te krzaki rosły przy chałupie na zewnątrz i niczym nie zakryte ( …) Gdy wróciłem zobaczyłem doniczki z samymi kikutami. (…) Oni siedzieli na górze to jest na strychu tego mieszkania. Tam siedział ten koleś co dawał mi pieniądze i chyba jeszcze dwie osoby były. Widziałem te osoby pierwszy raz. Więcej już ich nie widziałem. Na pewno były to inne osoby niż te które rozbierały samochody. Byli oni niżsi i szczuplejsi. (...) Na tym strychu wisiały na sznurkach te ścięte krzaki, zawieszone o te belki dachu (...) Nie wiem ile dokładnie to zielsko tam wisiało 7 może 9 dni. (...) Pieniądze, które znaleziono przy mnie były moje. Przez jakiś czas nie otrzymałem od nich żadnych pieniędzy i brakowało mi na wszystko. Miałem nawet dług w sklepie. Jak im powiedziałem o tym i oni przywieźli mi te pieniądze. (...) W piątek przywieźli mnie te pieniądze.” (k. 147–148).

Wyjaśnienia oskarżonego W. w zakresie czynności podejmowanych przez P. B. na posesji nie pozwalają na ustalenie, że oskarżony kontrolował działalność przestępczą nieustalonych mężczyzn na nieruchomości w N., wręcz przeciwnie wersję taką wykluczają.

Prokurator stara się natomiast przekonać, że oczywistym ma się wydawać, iż P. B. wynajął posesję właśnie w celach zorganizowania z innymi osobami działalności o charakterze przestępczym, a nie celem produkcji drewna kominkowego. Poza tym prokurator stwierdził, że żadna okoliczność nie wskazuje, aby produkcja taka była tam możliwa, zarówno jeżeli chodzi o niezbędny do tego sprzęt, czy też dostęp do zasobów leśnych. Produkcja drewna kominkowego nie wymaga natomiast jakiś specjalistycznych warunków. Prokurator nie wykazuje w żaden sposób z jakiego dowodu wynika, że produkcja taka byłaby niemożliwa w tamtym miejscu. Jeżeli prokurator zakłada taką ewentualność winien to udowodnić. To na organie prokuratorskim spoczywa obowiązek przedstawienia dowodów podważających wyjaśnienia oskarżonego, a nie na oskarżonym obowiązek udowadniania prawdziwości swoich twierdzeń. Ciężar dowodu zawsze spoczywa na oskarżycielu.

Biorąc pod uwagę całość materiału dowodowego nie sposób przyjąć, że wyjaśnienia oskarżonego B. należy traktować jedynie jako linię obrony. Są one tożsame w omawianym zakresie z wyjaśnianiami oskarżonego W., których prokurator nie kwestionuje. Faktem jest, że P. B. zapoznał A. W. (1) z nieustalonym mężczyzną Nie jest natomiast już udowodnionym faktem to, że uczestniczył w ustaleniach pomiędzy nimi. Jak wynika z wyjaśnień A. W. (1) po pewnym czasie oskarżony B. przestał przyjeżdżać na tę posesję dwa, dwa i pół miesiące wcześniej przed interwencją. Oskarżony B. wyjaśnił tożsamo, że ostatni raz był na posesji w czerwcu 2017 roku po swoje narzędzia (k. 25 i k. 720v). Wobec braku wiarygodnego kontrdowodu uznać należy, iż oskarżony B. był na tej posesji po raz ostatni w okolicach końca czerwca 2017 roku. Wcześniej bywał na tej posesji „bo miał tam swoje rzeczy firmowe” (wyjaśnienia A. W. (1) k. 101, tożsame P. B. k. 25 i k. 720v). Oskarżony W. wyjaśniając w żaden sposób nie powiązał oskarżonego B. z przywożeniem samochodów, produkcją alkoholu czy też hodowlą marihuany. Wręcz przeciwnie we wszystkich swoich wyjaśnieniach wskazywał, iż organizowali to nieustaleni młodzi mężczyźni którzy przyjeżdżali na tę posesję kradzionymi samochody, przywieźli też marihuanę i alkohol.

Również nie sposób uznać za udowodnioną wersję forsowaną przez oskarżyciela, że to P. B. płacił oskarżonemu W. za pilnowanie posesji w trakcie przywożenia samochodów, hodowli marihuany i produkcji alkoholu. Oskarżony W. za każdym razem twierdził, że pieniądze za to dostał od młodego nieustalonego mężczyzny bądź mężczyzn. Od P. B. otrzymywał pieniądze wcześniej, w czasie remontu drogi i prac budowlanych w budynku. Wszystkie czynności przestępcze były zlecane i opłacane przez mężczyzn, których personaliów nie ustalono w toku postępowania. Jedynym ogniwem łączącym ich z oskarżonym B. był fakt przyjechania z oskarżonym jednego z tych mężczyzn na posesję i przedstawienie go oskarżonemu W.. Nie ma żadnych dowodów na to, że P. B. uczestniczył przy rozmowie tychże mężczyzn w zakresie ustalania szczegółów działalności przestępczej. Oskarżony W. wyjaśnił, że rozmowy prowadził z nieustalonym młodym mężczyzną.

Oskarżony B. potwierdził w swoich wyjaśnieniach, że wynajął posesji od G. S.. Miał zająć się produkcją drewna kominkowego, zrobił drogę, wodę. Zrezygnował z tej działalności, gdyż miał do odbycia karę półtora roku pozbawienia wolności, o czym dowiedział się już po wynajęciu nieruchomości. Przedstawione przez obrońcę dokumenty faktycznie wskazują na prawdziwość wyjaśnień oskarżonego. Wyrok skazujący zapadł w dniu 21 lutego 2017 roku, o wyroku tym oskarżony nie wiedział. Wyrokiem tym został skazany za kradzież czterech rowerów. Wniosek o odroczenie wykonania kary został złożony w dniu 21 kwietnia 2017 roku, a posiedzenie wyznaczono na dzień 8 czerwca 2017 roku. Nie uzyskał wnioskowanego odroczenia. W związku z powyższym podał, że oddał działkę pod opiekę A. W. (1). Konieczność odbycia kary półtora roku pozbawienia wolności spowodowała, że oskarżony B. postanowił zaprzestać dalszej dalszych prac remontowych na posesji i skupił się na prowadzeniu dotychczas prowadzonej własnej działalności gospodarczej budowlanej, co potwierdzili inni świadkowie, których to zeznań prokurator nie dostrzega. W okresie od maja do września wykonywał pracę w miejscowości D., S., J., Chrzęstne, W.. Jego wyjaśnienia zostały potwierdzone zeznaniami świadków P. W. i P. N.. Poza tym oskarżony B. podał, że od połowy lipca 2017 roku był w szpitalu z powodu zapalenia trzustki, które było spowodowane ciągiem alkoholowym od początku lipca 2017 roku. P. N. potwierdził to, że mieli przerwę w pracy w lipcu, bo P. B. leżał w szpitalu. Po jego wyjściu ze szpitala, pracowali do września 2017 roku. Wszystkie te dowody nie zostały skutecznie zanegowane przez oskarżyciela publicznego. Wyjaśnienia oskarżonego B., że pomiędzy lipcem a wrześniem 2017 roku nie był na działce w N., a ostatni raz był tam w czerwcu po swoje narzędzia korelują z wyjaśnieniami oskarżonego W..

Oskarżony B. nie negował, że przyjechał do N. z mężczyzną o imieniu D., którego poznał przez znajomego taksówkarza. Podał także powód przyjazdu z nim na działkę. Nieustalonego dnia, gdy chciał pojechać na posesję, a wcześniej spożywał alkohol, zadzwonił do znanego mu taksówkarza, który powiedział mu, że już nie pracuje, ale może podesłać znajomego, który zawiezie go bez taksometru. Z usług (...) skorzystał dwa trzy razy. Mówił mu co zamierza zrobić z tą nieruchomością i powiedział też, że będzie musiał zrezygnować, bo ma karę pozbawienia wolności do odbycia. Prokurator nie przedstawił żadnego dowodu, który mogłyby świadczyć o tym, że wyjaśnienia oskarżonego są niezgodne z prawdą i rzeczywistym przebiegiem zdarzeń. Próżno szukać w aktach udokumentowanych czynności podjętych celem ustalenia personaliów osób podawanych przez oskarżonego B.. Apelujący starał się zanegować wyjaśnienia oskarżonego jedynie na podstawie doświadczenia życiowego i zasad prawidłowego rozumowania. Prokurator nie powodując się na żaden wiarygodny dowód stwierdził, że nieuzasadnionym jest przyjęcie, że oskarżony B. nie miał świadomości, co się dzieje na posesji, skoro był wcześniej z jednym z mężczyzn, którzy dokonali tam przestępstw. Natomiast okoliczność ta nie wynika z żadnego dowodu. Wiadomości wyinterpretowane przez W. T. w tym zakresie, jako pochodzące od oskarżonego W. nie mogą być uznane za wiarygodny dowód, z powodów już wyżej podanych.

Nie można przyjąć za udowodnioną tezę o wiedzy oskarżonego B. odnośnie przestępczego procederu z jego zachowania, już po interwencji Policji, w trakcie rozmów z W. S.. Oskarżony wyjaśniał, że o tym, że coś się złego stało na działce w N. dowiedział się kilka dni po zdarzeniu od rodziców mieszkających niedaleko tej posesji. Odnośnie umowy wyjaśnił, że otrzymał ją od A. W. (1) na wypadek, gdyby trafił do więzienia. Umowa ta cały czas leżała u niego, a gdy dowiedział się, że A. W. (1) został zatrzymany poszedł do G. S., by powiedzieć mu co się wydarzyło. G. S. potwierdził słowa oskarżonego o jego próbie skłonienia go do podpisania antydatowanej umowy. Potwierdził też okoliczności użyczenia działki, to, że oskarżony B. miał przechowywać tam drewno oraz utwardzić drogę. Potwierdził również, że oskarżony B. pracował w firmie zajmującej się budowaniem dachów, potem otworzył „coś swojego” związanego z pracami budowlanymi. Świadek zeznał, że oskarżony B. przyszedł do niego po zatrzymaniu W.. Był zdenerwowany i przestraszony. Prokurator w apelacji próbuje przekonać, że to zdenerwowanie i przestraszenie oskarżonego świadczy o tym, że miał świadomość tego co tam się działo na działce, brał w tym aktywny udział i w ten sposób szukał zabezpieczenia na wypadek kłopotów z organami ścigania. Jednakże taką ocenę zachowania oskarżonego uznać należy za całkowicie dowolną. To, że oskarżony był przestraszony i zdenerwowany może świadczyć o tym, że mógł szukać jakiegoś zabezpieczenia, ale również dobrze może świadczyć o tym, że obawiał się konsekwencji wcześniejszego użytkowania działki i pozostawienia jej pod opieką oskarżonego W., bez świadomości, co się tam dzieje. Jedna i druga ocena jest dopuszczalna i każda jest domniemaniem. Sąd natomiast nie ustala faktów na podstawie domniemań, gdyż nie w oparciu o domniemania, a prawdziwe ustalenia faktyczne buduje się podstawę dowodową wyroku.

Reasumując Sąd pierwszej instancji nie naruszył przepisów art. 7 k.p.k., art. 167 k.p.k., art. 366 k.p.k., art. 410 k.p.k., nie dopuścił się dowolnej oceny dowodów zgromadzonych w zakresie oskarżonego P. B., nie pominął żadnych istotnych okoliczności niekorzystnych dla oskarżonego, tym samym nie doszło do błędnych ustaleń faktycznych. Analiza przedstawiona w apelacji przez prokuratora skupia się na bardzo wybiórczym podejściu do materiału dowodowego, wyeksponowanie pozornie obciążających okoliczności, w oderwaniu od całości wyjaśnień oskarżonego W. i zeznań świadka W. T., czy G. S.. Zasady doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania aktualizują się dopiero przy ocenie dowodów. Nie można zasadami doświadczenia życiowego dowodów tych zastępować. Prokurator natomiast w oparciu o nie czyni niedopuszczalne domniemania. Możliwości dowodowe w tymże postępowaniu zostały zaprzepaszczone na etapie postępowania przygotowawczego, co właściwie wykazał Sąd pierwszej instancji. Cała wiedza świadka W. T. na temat P. B. pochodziła do A. W. (1). Natomiast oskarżony W. w dobrowolnych wyjaśnieniach złożonych następnego dnia po zatrzymaniu, w żadnym fragmencie, nie określił P. B. mianem organizatora dziupli samochodowej, uprawy marihuany czy też produkcji bimbru. Co więcej oskarżony W. za każdym razem twierdził, że czynnościami przestępczyni zajmowali się młodzi mężczyźni, którzy nie zostali ustalenie w toku postępowania. W związku z tak ukształtowanym materiałem dowodowym nie sposób uznać w jakikolwiek sposób, by wina oskarżonego P. B. została przez oskarżyciela udowodniona. A należy ponownie powtórzyć, że nie na oskarżonym ciąży obowiązek udowodnienia swojej niewinności, tylko na oskarżycielu publicznym ciążył obowiązek udowodnienia winy oskarżonego. Zebrany w sprawie materiał dowodowy nie wskazuje w sposób nie budzący wątpliwości, iż oskarżony B. miał świadomość podjęcia działań przestępczych na nieruchomości wcześniej przez niego użytkowanej bądź też zamiar popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa objętego aktem oskarżenia.

Sąd odwoławczy zmienił natomiast wyrok w zakresie orzeczonej oskarżonemu W. zmniejszając jej wymiar do 3 lat pozbawienia wolności. Mając na uwadze rolę oskarżonego, to jest pomocnictwo do ukrycia samochodów, czynności jakie podjął przy wytwarzaniu marihuany uznać należy, że kara 3 lat i 6 miesięcy jest karą rażącą niewspółmierną.

Orzeczone wobec oskarżonego A. W. (1) kary jednostkowe pozbawienia wolności, choć surowe, nie cechowały się surowością rażącą. Stwierdzenie takiej dysproporcji mogłoby skutkować ich obniżeniem w toku kontroli instancyjnej. Nie sposób jednak uznać, aby w realiach rozpoznawanej sprawy karą spełniającą dyrektywy określone w przepisie art. 53 k.k. i zasady orzekania kary łącznej była kara łączna 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Utrwalone orzecznictwo wskazuje, że przy wymiarze kary łącznej bierze się pod uwagę stopień związku między poszczególnymi przestępstwami, ich łączność przedmiotową i podmiotową. Im związek ten jest ściślejszy, tym bardziej przeważa zasada absorbcji. W przypadku związku luźniejszego należy skłaniać się ku zasadzie kumulacji. Łączność przedmiotowa i podmiotowa pomiędzy przestępstwami przypisanymi oskarżonemu A. W. (1) jest dość ścisła. Odnosząc się do związku przedmiotowego wskazać należy, że trzy z czterech przestępstw zostały skierowane przeciwko temu samemu dobru chronionemu prawem, tj. przeciwko mieniu. Jeszcze ściślejszy jest związek czasowy między przypisanymi przestępstwami oskarżonemu. W wszystkie cztery został popełnione w zasadzie jednoczasowo, bo w okresie od początku lipca do 16 września 2017 roku. Zostały popełnione w oparciu o tożsamą motywację oskarżonego. Sąd Odwoławczy mając powyższe na względzie oraz ogólne i szczególne zasady wymiaru kary, potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa uznał, że karą współmierną będzie kara łączna 3 lat pozbawienia wolności, która i tak jest karą surową, ale określoną przepisami regulującymi odpowiedzialność karną za przypisane oskarżonemu czyny. Mając powyższe na uwadze Sąd Apelacyjny zmienił zaskarżony wyrok i orzeczoną karę łączną pozbawienia wolności obniżył do 3 lat i na jej poczet zaliczył oskarżonemu A. W. (1) okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 16 września 2017 roku godz. 6:00 do dnia 28 maja 2018 roku.

O kosztach postępowania odwoławczego orzeczono na podstawie art. 624 k.p.k.

1 (przykładowo: postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 17 września 2014 r., V KK 127/14)