Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: IV Ka 792/19

UZASADNIENIE

Apelacja prokuratora jest bezzasadna.

Zarzuty błędnej oceny dowodów i pomijania części materiału dowodowego ( art. 7 kpk i art. 410 kpk), co zdaniem apelanta miało doprowadzić do błędu w ustaleniach faktycznych, nie zasługują na uwzględnienie. Sąd Rejonowy prawidłowo ustalił stan faktyczny w oparciu o rzetelnie i wszechstronnie oceniony materiał dowodowy. Każdy istotny dowód został poddany analizie i oceniony w kontekście innych, powiązanych z nim dowodów. Ocena materiału dowodowego dokonana przez Sąd Rejonowy jest obiektywna, prawidłowa, zgodna z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, oparta o całokształt ujawnionego na rozprawie materiału dowodowego i jako taka korzysta z ochrony jaką daje art. 7 kpk. Sąd Okręgowy nie będzie w tym miejscu tej oceny i tych ustaleń powielał, albowiem wobec doręczenia stronom odpisu uzasadnienia zaskarżonego wyroku analiza ta powinna być im znana - dość powiedzieć, że Sąd odwoławczy aprobuje dokonaną przez Sąd Rejonowy ocenę dowodów oraz oparte na niej ustalenia faktyczne.

W szczególności słusznie dano wiarę wyjaśnieniom oskarżonego, a wbrew zarzutom prokuratora nie stanowiły one jedynie gołosłownej linii obrony, gdyż odnajdują odzwierciedlenie w dokumentach w postaci faktury pro forma, a także w informacjach z portalu Allegro ( będzie to dalej omówione) i w zeznaniach pokrzywdzonego ( który wcale nie czuł się podstępnie wprowadzony w błąd w związku z zawarciem z oskarżonym umowy przedsprzedaży, tylko oceniał sytuację w ten sposób, że oskarżony na pewnym etapie „przyblokował się finansowo”).

Prokurator podnosząc, że w razie nie dojścia przedsprzedaży do skutku oskarżony powinien zwrócić wpłacone zaliczki z punktu widzenia cywilistycznego ma rację, ale zapomina, że z punktu widzenia prawa karnego istotny jest moment pojawienia się zamiaru u oskarżonego oraz zrealizowanie znamienia wprowadzenia w błąd. Z przestępstwem oszustwa mielibyśmy do czynienia tylko, gdy zamiar wprowadzenia w błąd i doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem istniałby u oskarżonego przed, a najpóźniej w momencie zawierania umowy z pokrzywdzonym. Jeżeli oskarżony nie miał takiego zamiaru, a dopiero po tym, jak przedsprzedaż nie doszła z przyczyn obiektywnych do skutku, nie wywiązał się ( z różnych powodów, takich jak blokada kont, utrata płynności finansowej, rozliczanie się z innymi kontrahentami ) z obowiązku zwrotu wpłat, to nie wyczerpał znamion przestępstwa oszustwa, tylko dopuścił się nienależytego zrealizowania umowy, co może rodzić konsekwencje na gruncie prawa cywilnego, a nie karnego.

Prokurator nie przedstawił żądnego argumentu na to, że taki zamiar istniał u oskarżonego już w momencie zawierania umowy z pokrzywdzonym. W szczególności blokada kont oskarżonego przez portal Allegro nie była wynikiem jego nierzetelnych działań, tylko przyjętej przez ten portal polityki daleko posuniętej ostrożności ( fizyczny brak towaru i zmiana działalności oskarżonego skłoniła w/w portal do „dmuchania na zimne” – vide informacje k. 235 i k. 268). Wszak w rozmowie z przedstawicielem Allegro ( a także w rozmowach z indywidualnymi klientami) oskarżony niczego nie zatajał, nie wprowadzał nikogo w błąd, tylko uczciwie przyznał, że towaru w tym momencie fizycznie nie ma, gdyż zawiera transakcję przedsprzedaży. Zatem nie mógł przesłać do Allegro umowy nabycia tego towaru, bo taką umową nie dysponował, a tylko fakturą pro forma – ponieważ jednak Allegro wymagało nie faktury, tylko umowy, zablokowało mu konto ( vide informacja z Allegro k. 235). Jednak skoro w rozmowie z pracownikiem Allegro ( k. 235) oskarżony niczego nie zatajał, mówił szczerze wszystko zgodnie z ustalonym stanem faktycznym, to nie może być mowy o tym, że miał już wówczas zamiar popełnienia oszustwa na klientach poprzez wprowadzenie ich w błąd. Oskarżony nie miał takiego zamiaru, bo nie mówiłby wówczas otwartym językiem z pracownikiem Allegro. On miał zamiar przeprowadzenia obarczonej pewnym ryzykiem operacji przedsprzedaży, a o ryzyku tym uczciwie uprzedzał zarówno Allegro, jak i klientów. Zaś Allegro zablokowało mu ten interes, bo nie chciało tego ryzyka ponosić – przy czym jednym z powodów tej decyzji była zmiana profilu działalności przez oskarżonego ( vide informacja z Allegro k. 268). Natomiast zawarcie umowy z pokrzywdzonym zastąpiło przed tą blokadą kont – a zatem oskarżony nie mógł przewidywać takiego rozwoju sytuacji i nie wprowadzał pokrzywdzonego w błąd.

Wbrew twierdzeniom apelanta Sąd Rejonowy wcale nie przykładał nadmiernej wagi do okoliczności, iż oskarżony miał świadomość istnienia programu ochronnego kupujących na portalu Allegro i nie z tego powodu uniewinnił oskarżonego, był to zaledwie drugorzędny argument wzmacniający wywód Sądu meriti. Niezależnie od tego, to świadomość istnienia tego programu miała o tyle znaczenie, że oskarżony zdawał sobie sprawę, iż w razie nie wywiązania się z umowy nie będzie miał do czynienia z pojedynczymi drobnymi klientami, z których części mogłoby się nawet nie chcieć i nie opłacać zakładania mu sprawy, tylko z gigantem w postaci spółki (...), która w razie pokrycia strat klientów „nie odpuściłaby” oszustowi – chociażby dla zasady i dla kształtowania wizerunku firmy. Dlatego oskarżony musiał rozumieć, że czeka go walka z G., więc nie podchodziłby do niej pochopnie, nikt rozsądny nie liczy bowiem na to, że okaże się w takiej walce D.. Wzmacnia to tezę, że oskarżony nie miał od razu zamiaru dokonywania oszustw na portalu Allegro, wszak działał na nim od lat i utrzymywał się ze sprzedaży na tym portalu ( zresztą, miał zdecydowaną przewagę ocen pozytywnych dokonywanych przez klientów).

Zarzut prokuratora, że Sąd Rejonowy zbyt dużą wagę przykładał temu, iż oskarżony informował klientów, że proponowany towar nabywany jest w ramach przedsprzedaży, świadczy o tym, że apelant nie rozumie istoty inkryminowanego zdarzenia. Przecież dowodzi to, że oskarżony nie miał zamiaru wprowadzenia w błąd klientów i tego nie zrobił. Pokrzywdzony został wyraźnie uprzedzony, że bierze udział w przedsprzedaży, a więc że oskarżony jeszcze towaru nie ma i dopiero nabędzie go z wpłat dokonanych przez zamawiających towar. Z zeznań pokrzywdzonego wynika, że rozumiał zasady przedsprzedaży, że wiedział z informacji udzielonych przez oskarżonego o wszystkich aspektach tego przedsięwzięcia i o ryzyku z tym związanym. To jest kluczowe ustalenie świadczące o braku przestępczego zamiaru oskarżonego – bo niby na czym miałoby polegać wprowadzenie w błąd, skoro oskarżony ujawnił pokrzywdzonemu ( a także portalowi Allegro) wszystkie karty i niczego nie ukrywał przed kontrahentami ?. Owszem, prokurator ma rację twierdząc, że i przy przedsprzedaży można popełnić oszustwo, ale w tym przypadku jedynie w razie ustalenia, że oskarżony nie miałby zamiaru w ogóle nabyć towaru i chciał jedynie pobrać wpłaty, po czym zniknąć wraz z nimi. Jednak tak w inkryminowanym przypadku nie było, o czym świadczy faktura pro forma i zadatkowanie przez oskarżonego ¼ ceny ( będzie to jeszcze omawiane). Dlatego teza apelanta, że okoliczność uprzedzania przez oskarżonego klientów o przedsprzedażowym charakterze przedsięwzięcia nie ma tak istotnego znaczenia, jakie nadał jej Sąd Rejonowy, jest błędna – albowiem jest to jedna z dwóch kluczowych okoliczności w tej sprawie świadczących o niewinności oskarżonego.

Co do drugiej fundamentalnej okoliczności przemawiającej za uniewinnieniem oskarżonego – prokurator stawia oderwany od realiów i zasad doświadczenia życiowego zarzut, jakoby Sąd Rejonowy błędnie ocenił okoliczność zaliczkowania przez oskarżonego na poczet realizacji zamówienia towaru oferowanego klientom wpłacając „jedynie” ¼ wartości całego zamówienia. Przecież ta zaliczka świadczy o tym, że oskarżony naprawdę chciał nabyć ten towar po cenie hurtowej, a potem odsprzedać go po cenach detalicznych klientom indywidualnym. Jego słowa mają potwierdzenie w niezaprzeczalnym i niepodważonym przez prokuratora dokumencie w postaci faktury pro forma. Teza apelanta, że zaliczka wpłacona przez oskarżonego hurtownikowi w wysokości ¼ wartości całej transakcji za kilkadziesiąt nabywanych przedmiotów przy jednoczesnym pobieraniu całej wpłaty od klientów indywidualnych za pojedyncze egzemplarze towaru miałaby dowodzić przestępczego zamiaru oskarżonego jest tak nieżyciowa, że budzi zdziwienie Sądu. Przecież na tym polega istota przedsprzedaży, że płaci się w całości za towar, którego sprzedawca jeszcze nie ma i którego nabycie sfinansuje przynajmniej częściowo z wpłat klientów ( a o tym, że jest to przedsprzedaż, klienci byli uprzedzeni). Zaś bagatelizowanie zaliczki stanowiącej ¼ ceny za całość dostawy i wyrażającej się znaczną kwotą 3000 euro razi wręcz Sąd odwoławczy – czy apelant nigdy nie wpłacał zaliczki np. na meble, wycieczkę zagraniczną, samochód, itd ?. Czy wpłacał wtedy ¼ ceny, czy może mniej ? – bo doświadczenie życiowe Sądu wskazuje, że zaliczka w wysokości ¼ ceny jest bardzo wysoka. Czynienie argumentu z tego, jakoby była to „jedynie” ¼ całej kwoty jest niepoważne i nie mogło przekonać Sądu Okręgowego. Niedorzeczna jest wręcz teza, że oskarżony zainwestował 3000 euro, żeby wyłudzić od pokrzywdzonego kwotę 1494 złotych.

Ponadto, oskarżony nie okazywał tej faktury pro forma klientom, nie chwalił się wpłaceniem zaliczki na towar, a zatem nie czynił z tej wpłaty argumentu zachęcającego klientów do wpłat – nie był więc to element wprowadzania w błąd kogokolwiek. Skoro tak, to gdyby oskarżony faktycznie działał od początku z zamiarem oszustwa, to zainwestowanie przez niego niebagatelnej kwoty 3000 euro byłoby całkowicie pozbawione sensu. Po co miałby wydawać te pieniądze, skoro klienci indywidualni i tak wpłacali mu pełne kwoty za towar w przedsprzedaży nie widząc tej faktury pro forma i nie wiedząc o zaliczce. Przecież oskarżony nie okazał tej faktury pro forma nawet portalowi Allegro ( co nota bene doprowadziło do zablokowania mu konta) – więc nie wpłacał 3000 euro, aby się przed pokrzywdzonymi uwiarygodnić. Czemu zatem poniósł ten wydatek wiążący się z ryzykiem gospodarczym ? – zdaniem Sądu uczynił tak, albowiem naprawdę chciał ten towar od hurtownika po niższych cenach nabyć, a następnie po cenach detalicznych odsprzedać go swoim klientom ( w tym pokrzywdzonemu) zarabiając na różnicy. Jest to normalne zachowanie biznesowe, nie ma w nim żadnych znamion przestępstwa oszustwa.

Nie przekonuje również argument apelanta, że oskarżony nie kontaktował się z pokrzywdzonym po tym, jak Allegro zablokowało mu konto. Owszem, z pokrzywdzonym się nie skontaktował, ale z kilkudziesięcioma innymi osobami, które dokonały przedpłat tak – świadczy o tym zestawienie nadesłane przez Allegro z k. 87 – 95. Wynika z niego, że w ogromnej większości oskarżony sam dokonał zwrotu wpłat klientom – z licznego grona wpłacających nie zdążył tego zrobić zaledwie co do trzech osób ( w tym pokrzywdzonego), zanim spłaty dokonało Allegro w ramach programu ochrony klientów. Nie świadczy to o zamiarze przestępczym oskarżonego ( gdyby taki miał, nie spłaciłby nikogo), tyko o jego pogubieniu się i utracie kontroli nad sytuacją. Ale załóżmy nawet, że oskarżony celowo nie kontaktował się i nie spłacił akurat pokrzywdzonego – wcale nie dowodzi to, że od początku działał z zamiarem oszustwa, tylko co najwyżej, że już po tym, jak „mleko się wylało” i oskarżony poniósł fiasko gospodarcze postanowił nie spłacać wszystkich klientów, bo nie był w stanie tego zrobić – i padło akurat na pokrzywdzonego. Czy świadczy to o przestępstwie oszustwa ? – nie, bo zamiar takiego działania powstaje później, po zawarciu umowy, a nie przed nią i dopóki nie dojdzie do zachowań związanych z unikaniem egzekucji komorniczej nie jest to penalizowane przez prawo karne.

Ponadto w/w zestawienie z k. 87 – 95 wskazuje, że oskarżony wyszedł na tym interesie „ jak Zabłocki na mydle” – zainwestował 3000 euro, a zwracał wpłaty większości klientów ( pomijając trzech, w tym pokrzywdzonego, suma uzyskanych przez nich wpłat oscyluje poniżej kwoty 5000 zł, jest więc znacznie niższa od zainwestowanej przez oskarżonego zaliczki w kwocie 3000 euro) – z ekonomicznego punktu widzenia nic na tym nie zyskał, co przekonuje, że nie działał od początku w zamiarze oszustwa, tylko przeliczył się ze swymi możliwościami, „przeinwestował” i poniósł konsekwencje ryzyka gospodarczego, o którego istnieniu uprzedzał klientów informując ich rzetelnie, że biorą udział w przedsięwzięciu przedsprzedaży. To, że nie spłacił wszystkich należy traktować w kategoriach niewywiązania się z umowy i można doszukiwać się w tym odpowiedzialności cywilnej i finansowej oskarżonego, ale nie odpowiedzialności karnej.

Argument apelanta, że oskarżony był w przeszłości skazywany za oszustwa jest małostkowy, urąga zasadzie domniemania niewinności i przywodzi na myśl przysłowie, zgodnie z którym „ na pochyłe drzewo każda koza skacze”. Cóż z tego, że oskarżony jakieś przestępstwa dotyczące innych osób i innych stanów faktycznych popełnił – w tej konkretnej sprawie nie ma na to dowodów. Ponadto bardzo duża liczba pozytywnych opinii o oskarżonym na portalu Allegro świadczy, że nie był to zawodowy oszust liczący jedynie na naiwność klientów.

Dlatego ustalenia faktyczne Sądu meriti są prawidłowe, zaprezentowana w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku ocena dowodów pełna, logiczna i zgodna z doświadczeniem życiowym, a rozstrzygnięcie zawarte w zaskarżonym wyroku jest sprawiedliwe, nie uchybiające prawu materialnemu, zaś sam wyrok zapadł bez obrazy prawa procesowego.

Na wydatki Skarbu Państwa w postępowaniu odwoławczym złożył się ryczałt za doręczenia pism procesowych w kwocie 20 złotych.

Na podstawie art. 636 § 1 kpk i art. 9 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz. U. Nr 49 poz. 223 z 1983 roku z późniejszymi zmianami) należało ustalić, iż koszty procesu za postepowanie odwoławcze ponosi Skarb Państwa.

Z powyższych względów orzeczono jak w wyroku.