Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 78/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 29 sierpnia 2019 r.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku II Wydział Karny

w składzie:

Przewodniczący: Sędzia SA Krzysztof Noskowicz (spr.)

Sędziowie: SA Wojciech Andruszkiewicz

SA Sławomir Steinborn

Protokolant: st. sekr. sąd. Joanna Tomaszewska

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej w G. A. P.

po rozpoznaniu w dniu 28 sierpnia 2019 r.

sprawy

S. K., s. (...), ur. (...). w (...)

oskarżonego z art. 148 § 1 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez prokuratora

od wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku z dnia 23 listopada 2018 r., sygn. akt XIV K 17/18

uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi Okręgowemu w Gdańsku do ponownego rozpoznania.

Sygn. akt II AKa 78/19

UZASADNIENIE

S. K. został oskarżony o to, że:

w nocy z (...) r. w (...), działając w zamiarze bezpośrednim, wspólnie i w porozumieniu z H. L. pozbawili życia M. L. w ten sposób, że przy użyciu noża zadali w/w dwa ciosy powodując rany cięto-kłute, tj. pierwszą w górnej części brzucha po stronie prawej penetrującą do jamy otrzewnowej o długości kanału 18 cm biegnącego ukośnie od przodu, dołu i strony lewej ku tyłowi, górze i stronie prawej, powodującego rozległe uszkodzenie prawego płata wątroby i pęcherzyka żółciowego,
z obecnością w jamie otrzewnowej krwiaka o objętości 600 ml, oraz ranę kłutą powłok brzucha w okolicy pępka po stronie prawej o długości kanału 8 cm biegnącego ukośnie od przodu i dołu ku tyłowi i górze w płaszczyźnie zbliżonej do strzałkowej, powodując przecięcie ściany jelita cienkiego i przylegającej krezki, z wytrzewieniem niewielkiego fragmentu jelita cienkiego, w wyniku czego, na skutek masywnego krwotoku następowego do jamy otrzewnej, M. L. zmarła, tj. o przestępstwo z art. 148 § 1 k.k.

Sąd Okręgowy w Gdańsku, wyrokiem z dnia 23 listopada 2018 r.
w sprawie XIV K 17/18 orzekł następująco:

- uniewinnił oskarżonego S. K. od popełnienia czynu zarzucanego mu w akcie oskarżenia (pkt I), kosztami procesu obciążył Skarb Państwa (pkt III);

- wyrok zawiera nadto orzeczenie o zwróceniu oskarżonemu dowodów rzeczowych (pkt II).

Wyrok powyższy został zaskarżony przez Prokuratora Prokuratury Rejonowej w G. w całości, na niekorzyść oskarżonego.

Prokurator, na podstawie art. 427 § 1 i § 2 k.p.k. oraz art. 438 pkt 2 k.p.k. wyrokowi temu zarzucił mającą wpływ na treść orzeczenia obrazę przepisów postępowania, tj. art. 7 k.p.k., polegającą na dokonaniu wybiórczej i dowolnej,
a nie swobodnej oceny materiału dowodowego, wbrew zasadom prawidłowego rozumowania, wskazaniom wiedzy i doświadczenia życiowego poprzez przydanie nadmiernego waloru wiarygodności wyjaśnieniom S. K., w szczególności co do jego udziału w zdarzeniu z nocy (...) r., przebiegu zajścia i jego wiedzy na temat stanu, w jakim po zadaniu ciosów znajdowała się M. L., co doprowadziło błędnie do uznania, iż S. K. nie można przypisać sprawstwa nie tylko zbrodni z art. 148 § 1 k.k., ale i czynu z art. 162 § 1 k.k., i w konsekwencji do uniewinnienia go.

Podnosząc powyższy zarzut prokurator wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w Gdańsku do ponownego rozpoznania.

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Apelacja prokuratora zasługiwała na uwzględnienie, a to determinowało postąpienie zgodnie z zawartym w niej wnioskiem, to jest uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w Gdańsku do ponownego rozpoznania.

W obecnym stanie prawnym, zgodnie z art. 437 § 2 k.p.k. uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania może nastąpić wyłącznie w wypadkach wskazanych w art. 439 § 1 k.p.k., art. 454 k.p.k. lub jeżeli jest konieczne przeprowadzenie na nowo przewodu w całości. Przyczyną wydaniu rzeczonego wyroku kasatoryjnego jest przesłanka określona w art.
437 § 2 k.p.k.
w zw. z art. 454 k.p.k. Z treści art. 454 k.p.k. wynika reguła ne peius, zgodnie z którą Sąd odwoławczy nie może skazać oskarżonego, który został uniewinniony w pierwszej instancji lub co do którego w pierwszej instancji umorzono postępowanie. W przełożeniu na realia badanej sprawy oznacza to, że Sąd Apelacyjny nie mógł skazać oskarżonego S. K., który został uniewinniony w pierwszej instancji. Przeprowadzona zaś kontrola odwoławcza zaskarżonego wyroku prowadzi do wniosku, że gdyby nie wystąpiły stwierdzone uchybienia, to wobec oskarżonego mógłby zapaść wyrok skazujący. Perspektywa takiego skazania jawi się więc wyraźnie.

Sąd Apelacyjny podkreśla na wstępie duży nakład pracy sądu a quo związany z przeprowadzeniem ponownego postępowania, po uchyleniu przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku wyrokiem z dnia 28 grudnia 2017 r. w sprawie
II AKa 407/17 poprzedniego wyroku sądu pierwszej instancji (wyroku Sądu Okręgowego Gdańsku z dnia 17 lipca 2017 r. w sprawie XIV K 279/16). Wynika to z obszernego, drobiazgowego i szczegółowego uzasadnienia zaskarżonego wyroku. Sąd meriti poświęcił jednak zbyt wiele uwagi uwolnieniu oskarżonego od odpowiedzialności za czyn z art. 148 § 1 k.k., która to decyzja, co od razu trzeba zaznaczyć, zasługuje w pełni na aprobatę. Natomiast nie przyłożył takiej samej miary dla rozpatrzenia okoliczności wynikających ze wskazań i zapatrywań zawartych w przywołanym wyroku Sądu odwoławczego,
w którego uzasadnieniu wskazano, że postępowanie ponowne należy prowadzić
w zakresie odpowiedzialności oskarżonego za czyn z art. 162 § 1 k.k. Wprawdzie Sąd Okręgowy rozważał kwestię możliwości popełnienia przez oskarżonego występku z art. 162 § 1 k.k., aprobując przywołane stanowisko
(s. 47 i n. uzasadnienia), jednakże nie ustrzegł się uchybień w ocenie wyjaśnień oskarżonego S. K.. W konsekwencji rzutowało to na trafność argumentacji o możliwości zaistnienia szeregu wersji istotnego dla rozstrzygnięcia fragmentu zdarzenia objętego zarzutem, „których na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego nie można ani jednoznacznie
i w sposób pewny potwierdzić, ani wykluczyć” (s. 49 uzasadnienia)
i doprowadziło do niesłusznego uniewinnienia oskarżonego.

Rację ma bowiem skarżący, że sąd a quo dokonał nieprawidłowej oceny zebranych w sprawie dowodów, a w szczególności niezasadnie, bo wbrew zasadom prawidłowego rozumowania oraz wskazaniom wiedzy i doświadczenia życiowego dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego S. K.,
a wyjaśnienia te, w szczególności co do przebiegu zdarzenia z dnia (...) r. i jego wiedzy na temat stanu w jakim po zadaniu ciosów znajdowała się pokrzywdzona M. L., na nadanie im waloru wiarygodności nie zasługują.

Słusznie wskazuje autor apelacji, że jakkolwiek sąd meriti trafnie przyjął, że do zadania pokrzywdzonej ciosów doszło w dużym pokoju, gdzie odbywało się spotkanie towarzyskie z udziałem oskarżonego i małżonków L., to jednak wnioski na temat tego co wiedział oskarżony w zakresie obrażeń
i stanu pokrzywdzonej są nieuprawnione.

Trafna jest w istocie konstatacja sądu a quo, że jedynymi osobami,
które były obecne na miejscu i w czasie inkryminowanego zdarzenia, byli oskarżony S. K. i już skazany H. L. oraz zmarła pokrzywdzona, natomiast z wyjaśnień ich obu nie wynikają detale, które pozwoliłyby na precyzyjne ustalenie okoliczności bezpośrednio poprzedzających zadanie ciosów nożem pokrzywdzonej M. L., samego ich zadania, precyzyjnego ustalenia daty zgonu pokrzywdzonej czy też okoliczności, które nastąpiły bezpośrednio po jej śmierci (s. 25 uzasadnienia). Niemniej jednak nie jest tak, że „wobec braku zasługujących na wiarę
i pewnych dowodów przeciwnych nie istniały wystarczające podstawy do podważenia wiarygodności i mocy dowodowej większości wyjaśnień oskarżonego S. K., a także innych dowodów wskazanych wyżej jako podstawy ustalonego stanu faktycznego” (ibidem).

Sąd Apelacyjny podziela co do zasady ocenę, że wyjaśnienia oskarżonego S. K. zasługiwały na danie im wiary w tych częściach,
w których korespondują one i znajdują potwierdzenie w pozostałym zebranym w sprawie i wiarygodnym materiale dowodowym, ponieważ są logiczne, spójne, jasne i konsekwentne oraz co do których brak jest dowodów przeciwnych, podważających wersję podaną przez oskarżonego (s. 27 uzasadnienia). Dotyczy to jednak tylko okoliczności niekwestionowanych i drugorzędnych. Ocena wyjaśnień odnośnie do istotnego dla rozstrzygnięcia fragmentu zdarzenia jako niewiarygodnych nie może pozostawać bez konsekwencji dla całościowej oceny tych wyjaśnień i dokonywanej mimo to na ich podstawie rekonstrukcji przebiegu zdarzenia.

Sąd Okręgowy nie dał w szczególności wiary wyjaśnieniom oskarżonego w tej części, w której podał on, że pokrzywdzona M. L. udała się na spoczynek do drugiego (małego) pokoju i tam też oskarżony miał sprawdzać, co się z nią dzieje (s. 28 uzasadnienia). Trafnie bowiem wskazano na to, że przeczą temu:

a) opinie biegłego z zakresu genetyki sądowej oraz biegłego z zakresu analizy śladów krwawych, które jednoznacznie wskazują na brak takich śladów, które potwierdzałyby obecność pokrzywdzonej w małym pokoju na łóżku
w okolicznościach podawanych przez oskarżonego;

b) wyjaśnienia oskarżonego H. L., z których wynika, że zgodnie ze swoim zwyczajem pokrzywdzona przeniosła pościel z jednego pokoju (małego) do drugiego pokoju (salonu);

c) zeznania świadka B. H., która podała, że matka nie położyłaby się na łóżku w pokoju, w którym spał ojciec, z powodu panującego tam nieprzyjemnego zapachu wódki i moczu, jednocześnie przyznając, iż matka miała zwyczaj przenosić pościel z dużego do małego pokoju, gdzie ją wietrzyła, a duży pokój był w tym czasie sprzątany;

d) fakt, że ciało pokrzywdzonej zostało ujawnione na kanapie w dużym pokoju, a więc tam, gdzie zwyczajowo spała, zaś z opinii biegłych z zakresu daktyloskopii, genetyki sądowej oraz analizy śladów krwawych nie wynika, aby ciało pokrzywdzonej zostało przeniesione, przesunięte z małego pokoju
i ułożone na kanapie w dużym pokoju, bądź by doszło do ciągnięcia ciała pokrzywdzonej po powierzchni podłogi z jednego pokoju do drugiego.

Zasadnie zatem sąd meriti dokonał ustalenia, że pokrzywdzona, chcąc położyć się do łóżka przeszła jedynie na kanapę znajdującą się w tym samym, dużym pokoju, w którym przebywali obaj mężczyźni, po uprzednim przyniesieniu z małego pokoju swojej pościeli (s. 3 uzasadnienia).

Rzecz jednak w tym, że omawianą część wyjaśnień oskarżonego sąd meriti postrzegał tylko w kategorii zastrzeżeń i pewnych wątpliwości co do ich wiarygodności i na tym stwierdzeniu poprzestał (s. 28 uzasadnienia). Nie sposób też zgodzić się z sądem a quo, że mamy w tym przypadku do czynienia tylko
z sytuacją, w której występują „nieliczne niespójności w wyjaśnieniach oskarżonego” (s. 26 uzasadnienia). Zupełnie zatem jakby zapomniał przy tym wnioskowaniu, że te niespójności mogły wynikać nie tylko z przyjętej linii obrony, „ale także z poczucia lojalności wobec H. L., będącego przecież wieloletnim kolegą oskarżonego, z którym często się spotykał” (ibidem). Dostrzegając zarazem u oskarżonego, jako wytłumaczenie deklarowanej niepamięci szczegółów, chęć wyparcia trudnych przeżyć, zupełnie nie rozważył z osobna i z należytą skrupulatnością i tego aspektu, że niespójności w rzeczonych wyjaśnieniach mogły wynikać z chęci umniejszenia własnej odpowiedzialności. Służyć temu miało właśnie „przesunięcie” zdarzenia do małego pokoju, w którym było zgaszone światło i utrzymywanie, że w takich warunkach, podczas sprawdzania tam co się dzieje z pokrzywdzoną, miało dojść według oskarżonego do jego kontaktu z nią, czego efektem było m. in. zakrwawienie na koszuli oskarżonego i banknocie 10 złotowym znajdującym się w jej kieszeni. Natomiast w dużym pokoju wszystko działo się na widoku biesiadujących, światło było zapalone, odległości pomiędzy poszczególnymi osobami niewielkie. Skoro zatem sąd a quo przyjął (i słusznie), że i ta część zdarzenia miała miejsce w dużym pokoju, to niedanie wiary wyjaśnieniom oskarżonego w logiczny i życiowo uzasadniony sposób winno rzutować na ocenę tych jego wyjaśnień, w których pomija on również wcześniejszą najbardziej istotną fazę zdarzenia.

Trafne jest wnioskowanie skarżącego, że ustalenie, iż całe zajście rozgrywało się w salonie obala wersję oskarżonego, że nie widział krwi u M. L. i nie zauważył, że miał zakrwawioną koszulę, a zatem wyklucza, aby nie miał on świadomości tego, co się wydarzyło, a zwłaszcza w jakim stanie była wówczas M. L.. Nie sposób zatem racjonalnie uznać, nawet przy przyjęciu jednej z wersji przywołanych przez sąd a quo w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku (s. 49 i n.), że nie „odnotował” on, o ile nie samych ciosów, czy jakichś odgłosów towarzyszących zajściu, które zapewne nie odbyło się bezszmerowo, to faktu, że pokrzywdzona jest zakrwawiona
i potrzebuje natychmiastowej pomocy. Przemawia za tym i logika zdarzeń, które działy się przecież na niedużej powierzchni. Wszak nietypowe jest też zachowanie oskarżonego zaniepokojonego rzekomo tylko tym, że pokrzywdzona nie reaguje na jego prośby o zrobienie mu herbaty, a H. L. nie chciał mu jej zrobić, odsyłając go do pokrzywdzonej. Procedura sprawdzania, przyklękania przy takiej osobie, o której wyjaśniał oskarżony (np. k. 159), prezentowana także podczas eksperymentu procesowego (k. 256-260, 423-456, 473), nie wymagała aż takiego postąpienia tylko z powodu zadeklarowanej przez oskarżonego przyczyny. Sama w sobie świadczy już zatem o dostrzeżonej konieczności bliższego zainteresowania się pokrzywdzoną i jej stanem zdrowia, niezależnie od późniejszych zapewnień H. L., że z jego żoną wszystko jest w porządku.

Tak więc zaistniałe zdarzenie trzeba postrzegać całościowo również
w układzie przestrzennym. Tymczasem rekonstrukcja przestrzenna zdarzenia, dokonana przez sąd meriti jest niepełna. Ma rację autor apelacji, że mieszkanie L. nie było duże, składając się z salonu z aneksem kuchennym, małego pokoju, łazienki i niewielkiego przedpokoju, co zamyka się powierzchnią ok. 45-50 m 2. Z kolei z punktu widzenia analizy czasowej zdarzenia pobyt tam oskarżonego całe popołudnie, aż do godzin późnonocnych, a właściwie wczesnorannych (do 3.20 następnego dnia) także winien być uwzględniony przy ocenie jego wyjaśnień, że nie zauważył on czy też nie zorientował się, że doszło w dużym pokoju do tak drastycznego zdarzenia.

Sąd Apelacyjny stwierdza, że sąd a quo niedostatecznie uwzględnił przywołane okoliczności, a przy tym dokonał uproszczonej adaptacji wersji oskarżonego (podawanej w odniesieniu do małego pokoju) do ustalonego stanu faktycznego, który zaistniał w dużym pokoju. W gruncie rzeczy adaptacja ta ma znaczenie tylko w zakresie wyjaśnienia na korzyść oskarżonego kwestii powstania krwawych śladów na koszuli oskarżonego i znajdującym się w jej kieszeni banknocie. W pozostałej części wersja oskarżonego winna zostać skonfrontowana z danymi płynącymi z protokołu oględzin miejsca ujawnienia zwłok (k. 55-63), protokołu uzupełniającego oględzin mieszkania (k. 228-231)
i dokumentacji fotograficznej (k. 462, 471-472a, 551, 552). Wynika z tych dowodów w szczególności to, że pokrzywdzona znajdowała się na wersalce niemal na wyciągnięcie ręki od stołu, przy którym siedział oskarżony
z H. L..

Dość sztucznie przedstawia się zatem stan faktyczny, gdzie poszczególne zachowania określone zostały w następujący sposób (s. 3-4 uzasadnienia):

a)  w pewnym momencie (po godz. 21.00-22.00) M. L. poczuła się zmęczona i poszła do małego pokoju, skąd, tak jak zwykle, przyniosła pościel na kanapę w dużym pokoju. Następnie pozostała na wersalce w dużym pokoju w pozycji półsiedzącej;

b)  w dalszej fazie spotkania, o nieustalonej godzinie, ale już późnym wieczorem (...) r. albo w godzinach nocnych (...) r., H. L. udał się do aneksu kuchennego, skąd wziął nóż z rękojeścią
z tworzywa sztucznego o całkowitej długości 32,5 cm i długości brzeszczotu około 20 cm, szerokości u nasady 4 cm, (…), a następnie zadał nim M. L. dwa ciosy w brzuch. Jeden z tych ciosów został zadany w górną część brzucha w okolicę podżebrza po stronie prawej, zaś drugi w okolicy pępka po stronie prawej. M. L. zmarła po upływie krótkiego czasu, po upływie minut od zadania jej przedmiotowych ciosów;

c)  po upływie około godziny czasu od momentu, kiedy M. L. poszła odpocząć, S. K. poprosił H. L., aby ten zrobił mu herbatę. H. L. odpowiedział mu, aby zwrócił się z tą prośbą do M. L.. S. K. podszedł do wersalki, na której we wspomnianej pozycji półsiedzącej znajdowała się M. L.. Wcześniej poprosił ją, aby zrobiła mu herbatę, jednak gdy ta nie reagowała, postanowił sprawdzić, co się z nią dzieje. Stojąc przy wersalce zauważył, że z M. L. jest coś nie tak, zaczął ruszać jej rękoma i nogami, ponadto złapał ją za nos. M. L. nie zareagowała na jego działania. S. K. przyklęknął więc koło wersalki, pochylił się nad kobietą na wysokości jej głowy i klatki piersiowej, po czym przybliżył swoją twarz do jej twarzy, aby usłyszeć, czy kobieta oddycha, jednak oddechu takiego nie usłyszał. S. K. odchylił również koc, którym M. L. była częściowo przykryta, i w czasie, w którym pochylał się nad kobietą, doszło do zetknięcia się powierzchni jego koszuli
w okolicy prawej kieszeni i banknotu 10 zł znajdującego się w tej kieszeni,
z ciałem M. L., bezpośrednio ze sweterkiem, w który ubrana była M. L., a który w miejscach ugodzenia nożem był już w tym momencie nasiąknięty jej krwią. (…) M. L. w tym czasie była już bezwładna, nie trzymała wówczas w dłoni żadnego noża, S. K. odniósł ponadto wrażenie, że jej ręce były chłodnawe.

d)  S. K. wrócił do stołu, przy którym wciąż siedział H. L., i powiedział do niego, że coś się dzieje z jego żoną. H. L. wówczas podszedł do swojej żony, jednak po chwili wrócił
i oznajmił, że wszystko jest dobrze oraz że porozmawiają z żoną rano jak się obudzi.

e)  po tych słowach S. K., nie chcąc mieszać się
w sprawy małżeńskie państwa L., nie podjął już dalszych prób zwracania uwagi na budzący niepokój stan M. L., nie podjął także żadnych działań w celu sprowadzenia dla kobiety jakiejkolwiek innej pomocy, w tym medycznej. S. K. dopił do końca wódkę, a następnie około godz. 03:20 wyszedł z mieszkania państwa L..

Ponownie trzeba podkreślić, że wszystko to działo się przecież
w niedużym salonie, gdzie odległość między stołem a wersalką, na której znajdowała się pokrzywdzona była niewielka. Uwzględnienie tej optyki
i dokonanie prawidłowej całościowej rekonstrukcji czasowo-przestrzennej wskazuje na konieczność dokonania odmiennej oceny omawianych wyjaśnień oskarżonego.

Sąd Apelacyjny podziela zarazem te uwagi skarżącego, że
z niezrozumiałych przyczyn niepopartych dowodami sąd meriti rozpatrywał wersje, które nie zostały zaprezentowane nawet przez samego oskarżonego, jak np. to, że zasnął. Gwoli ścisłości trzeba zauważyć, że przeprowadzone rozważania związane z koniecznością dokonania oceny dowodów zgodnie
z treścią art. 7 k.p.k. wskazują na inny jeszcze przebieg zdarzenia. Niezrozumiałe i asekuracyjne jest też usprawiedliwianie oskarżonego, że jego zachowanie można po części tłumaczyć okolicznościami, takimi jak nietrzeźwość i zmęczenie, które mogły mu utrudnić prawidłową ocenę stanu,
w jakim znajdowała się w tym momencie pokrzywdzona, i w konsekwencji spowodować, że nawet wówczas nie uświadomił on sobie, że M. L. nie żyje (s. 52 uzasadnienia).

Jednocześnie trzeba podkreślić to, że sąd a quo dostrzegał, że budzi poważne wątpliwości, dlaczego oskarżony po sprawdzeniu stanu M. L. z rezultatami przez niego opisanymi, które powinny potwierdzić te obawy, nie podjął żadnych czynności w tym zakresie poprzez np. zgłoszenie śmierci pokrzywdzonej właściwym podmiotom, poprzestając na zwróceniu się
o sprawdzenie stanu żony do H. L. i niejako przyjęciu zapewnienia tego ostatniego, że stan ten jest dobry. Jest to oczywista niekonsekwencja, na co również wskazuje autor apelacji, zważywszy uprzednie stwierdzenia sądu meriti, że oskarżony nie wyjaśnił całej prawdy o przebiegu zdarzenia.

Zatem niewiarygodne jest twierdzenie oskarżonego, że nie miał świadomości tego co się wydarzyło i w jakim stanie była wskutek tego pokrzywdzona. Rację ma apelujący, odnosząc się do wskazań biegłych
z zakresu medycyny sadowej, że w czasie kilku - kilkunastu minut mógł on
i powinien zareagować wezwaniem pomocy. W żadnej ze swoich wypowiedzi procesowych oskarżony nie podał przy tym, że pokrzywdzona już nie żyła
i każdorazowo wyjaśniał, że stwierdził, iż działo się z nią coś niedobrego,
o czym informował jej męża, a zatem stan ten go tylko niepokoił.
W konsekwencji niczym nieuzasadnione jest przyjęcie przez sąd a quo, że M. L. już nie żyła, gdy oskarżony sprawdzał jej stan zdrowia. Podejmowane zaś w następnych dniach przez oskarżonego próby telefonicznego skontaktowania się z pokrzywdzoną mają to znaczenie, że oczywiste jest, iż nie dzwoni się do osoby, co do której wiadomo, że ona nie żyje.

Ostatnia uwaga dotyczy prawidłowości dokonywanych rozważań prawnych. Ich trafność w realiach konkretnej sprawy uzależniona jest od prawidłowości dokonanych ustaleń faktycznych. W badanej sprawie rozważania w tej materii są przedwczesne, bowiem wskutek obrazy art. 7 k.p.k. doszło do dokonania błędnych ustaleń faktycznych.

Z przytoczonych powodów, zaskarżony wyrok nie mógł się ostać. Rozpoznając ponownie sprawę Sąd Okręgowy uwzględni przedstawione uwagi, wskazania i zapatrywania. Winien mieć na uwadze i ten pogląd orzeczniczy, zgodnie z którym dla bytu przestępstwa z art. 162 § 1 k.k. nieistotne jest, czy działanie, którego sprawca zaniechał, rzeczywiście przyniosłoby ratunek. Decydujące jest, że sprawca, widząc utrzymujące się lub nawet pogłębiające zagrożenia dla życia lub zdrowia człowieka, nie podejmuje wszelkich dostępnych środków mogących uchylić lub choćby pomniejszyć wspomniane zagrożenia. Obowiązek udzielenia pomocy powstaje z chwilą wystąpienia położenia zagrażającego bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a kończy się z chwilą przerodzenia się niebezpieczeństwa w skutek w postaci śmierci albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub z chwilą ustania niebezpieczeństwa (wyrok SA w Katowicach
z dnia 6 lipca 2017 r., II AKa 204/17, LEX nr 2343427). Dokonując oceny dowodów w zakresie istotnym dla rozstrzygnięcia kwestii odpowiedzialności karnej oskarżonego winien to uczynić zgodnie z wymogami określonymi w art. 7 k.p.k. Niedające się zaś usunąć na tej płaszczyźnie wątpliwości winny zostać rozstrzygnięte przy zastosowaniu art. 5 § 2 k.p.k.