Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 1151/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 11 czerwca 2019 r.

Sąd Apelacyjny w Katowicach I Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący :

SSA Małgorzata Wołczańska

Sędziowie :

SA Joanna Naczyńska

SO del. Lucyna Morys-Magiera (spr.)

Protokolant :

Agnieszka Szymocha

po rozpoznaniu w dniu 11 czerwca 2019 r. w Katowicach

na rozprawie

sprawy z powództwa H. S.

przeciwko (...) Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością
w O.

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanej

od wyroku Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej

z dnia 17 października 2018 r., sygn. akt I C 443/16

1)  zmienia zaskarżony wyrok:

a)  w punktach 1. i 2. w ten sposób, że zasądza od pozwanej na rzecz powódki 52 500 (pięćdziesiąt dwa tysiące pięćset) złotych
z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od 8 marca 2016 roku,
a w pozostałym zakresie powództwo oddala,

b)  w punkcie 3. w ten sposób, że nie obciąża powódki kosztami procesu,

c)  w punkcie 4. o tyle, że określoną w nim należność na rzecz Skarbu Państwa obniża do 2 293,70 (dwóch tysięcy dwustu dziewięćdziesięciu trzech i 70/100) złotych;

2)  oddala apelację w pozostałej części;

3)  znosi wzajemnie koszty postępowania apelacyjnego.

SSO del. Lucyna Morys-Magiera

SSA Małgorzata Wołczańska

SSA Joanna Naczyńska

Sygn. akt I A Ca 1151/18

UZASADNIENIE

Powódka H. S. domagała się od pozwanej (...) Sp. z o.o. w O. zapłaty zadośćuczynienia w kwocie 120.000zł z ustawowymi odsetkami od 23 lutego 2016r., a także kosztów procesu. W uzasadnieniu podniosła, że dochodziła zadośćuczynienia za śmierć syna D. S., prowadzącego samochód F. (...), który zderzył się z koniem poruszającym się w poprzek drogi, osiodłanym przez pracownika pozwanej. Miało to miejsce 9 stycznia 1999r., a odpowiedzialność za zdarzenie ponosił pracownik pozwanej, który był wówczas nietrzeźwy. Roszczenia kierowane wobec ubezpieczyciela nie zostały uwzględnione, m.in. z uwagi na wyczerpanie sumy gwarancyjnej. Z tych też względów powódka wystąpiła z roszczeniem przeciwko pozwanej. Powódka podnosiła, że na skutek wypadku straciła ukochaną osobę, będącą dla niej wsparciem, a syn gdy zginął, ukończył zaledwie 23 lata i pozostawał z nią wówczas we wspólnym gospodarstwie. Pomimo upływu czasu, jej ból i cierpienie nie zmniejszyły się.

W odpowiedzi pozwana wniosła o oddalenie powództwa i zasądzenie kosztów postępowania. Podnosiła, że choć sprawca wypadku był pracownikiem pozwanej, to do wypadku nie doszło podczas i przy wykonywaniu obowiązków pracowniczych. Zarzucała, że sprawca L. D. został skazany za przestępstwo umyślne, zatem zgodnie z art. 122 kp tylko on odpowiada za szkodę. Zdaniem pozwanej poszkodowany prowadząc pojazd winien był zauważyć konia i odpowiednio zareagować, więc przyczynił się do wypadku. Pozwana podnosiła, że art. 446 kc został zmodyfikowany dopiero w 2008 roku, a 23- letni syn nie mógł świadczyć powódce istotnej pomocy. Nie korzystała ona także z pomocy psychologicznej. Dochodzone roszczenie, zdaniem pozwanej, nie służy przysporzeniu korzyści powódce, lecz reprezentującej ją spółce, a roszczenie naruszało art. 5 kc.

W toku postępowania powódka dodała, że już w wyroku z 28 września 2001 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach (sygn. I ACa 301/01) ustalił odpowiedzialność pozwanej na podstawie art. 430 kc, a przepisy umożliwiały też dochodzenie zadośćuczynienia na podstawie zdarzeń sprzed 2008r. Twierdziła, że D. S. nie przyczynił się do powstania zdarzenia.

Zaskarżonym wyrokiem z 17 października 2018 r. Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej orzekł, iż:

1)  zasądza od pozwanej na rzecz powódki kwotę 75.000 (siedemdziesiąt pięć tysięcy) zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od 8 marca 2016 r. do dnia zapłaty;

2)  w pozostałym zakresie oddala powództwo;

3)  zasądza od pozwanej na rzecz powódki kwotę 1.487,25 (tysiąc czterysta osiemdziesiąt siedem 25/100) zł tytułem częściowego zwrotu kosztów postępowania;

4)  nakazuje pobrać od pozwanej na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej kwotę 3.258,09 (trzy tysiące dwieście pięćdziesiąt osiem 9/100) zł tytułem części nieuiszczonych kosztów sądowych.

Sąd pierwszej instancji ustalił, że L. D. był zatrudniony w pozwanej spółce na stanowisku masztalerza, a do jego obowiązków należało m.in. ujeżdżanie koni. 9 stycznia 1999r., w sobotę, przejeżdżając konno przez jezdnię, po której poruszał się z samochód F. (...), kierowany przez D. S. - syna powódki, doprowadził do zderzenia, czym spowodował, że kierujący utracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo, ponosząc śmierć na miejscu.

Nie było sporne, że za popełnienie opisanego wyżej czynu z art. 177 § 2 kk w zw. z art. 178 kk L. D. został skazany ostatecznie na karę 3 lat pozbawienia wolności.

Jako przyznane przyjęto podawane przez pozwaną i zbieżne z ustaleniami faktycznymi dokonanymi w sprawie Sądu Apelacyjnego w Katowicach o sygn. akt I A Ca 301/10, iż pracownik pozwanej L. D. w sobotę (w dniu wypadku) miał dzień wolny; pomimo tego przyszedł do pracy i 4 godziny pomagał kowalowi, a godziny te zaliczono mu do nadliczbowych. Po opuszczeniu stadniny udał się do domu, gdzie spożywał alkohol, a potem, choć wiedział że jego praca w tym dniu została zakończona i nie powinien wchodzić na teren zakładu, postanowił ujeździć konia. Niezauważony przez nikogo wszedł na teren zakładu i dosiadł go. Pełnione przez niego stanowisko masztalerza, do którego obowiązków należało ujeżdżanie koni podlegających regularnemu treningowi w celach sportowych, charakteryzowało się znaczną samodzielnością. Do wypadku doszło na przejeździe prowadzącym ze stadniny w kierunku toru treningowego. Osiodłanie konia przez L. D. 9 stycznia 1999r., a następnie przemieszczenie konia w kierunku toru treningowego, nie różniło się istotnie od czynności realizowanych w innych dniach, nie wykazano też, by miało miejsce bez zgody zwierzchników. Dyrektor stadniny B. K., zwracał się do L. D., aby ten przeprowadził trening konia w sobotę; gdyby nie wypadek w stanie nietrzeźwości godziny te zostałyby zaliczone do nadliczbowych.

W oparciu o dowód z opinii biegłego Z. N. ustalono, że kierujący samochodem marki F. dopuścił się naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, gdyż pomimo ostrzeżenia znakami o możliwości obecności koni na drodze kontynuował jazdę z prędkością większą od administracyjnie dozwolonej i zaniechał włączania świateł drogowych nie dostosowując prędkości do oświetlenia (do zdarzenia doszło nocą, w miejscu w którym nie zainstalowano oświetlenia ulicznego, podczas intensywnie padającego deszczu). Zaznaczył Sąd, iż zgromadzone zaś dowody nie potwierdziły, by istotnie po dostrzeżeniu konia na drodze w światłach drogowych zaniechał odpowiednio wczesnego, intensywnego hamowania oraz by miały miejsce ograniczenia wpływające na czas lub sposób reakcji kierującego samochodem marki F., a gwałtowne hamowanie jako reakcja na dostrzeżoną przeszkodę drogową ma charakter odruchowy. Zgodnie z opinią przyjęto, że bezpośrednią przyczyną zdarzenia było zachowanie L. D.. Choć kierujący pojazdem przekroczył administracyjnie dopuszczalną prędkość 100 km/h, to nie w stopniu rażącym. Biegły stwierdził bowiem, iż prędkość przedwypadkowa wynosiła około 116 km/h, a nawet poruszanie się z prędkością administracyjnie dopuszczalną nie pozwoliłoby na uniknięcie zdarzenia. Zgodnie z wnioskami opinii przyjął Sąd Okręgowy, iż mimo zaniechania włączenia świateł drogowych i nie dostosowania prędkości do oświetlenia światłami mijania, zwłaszcza że na drodze usytuowano znak ostrzegawczy (...) oraz (...) z tabliczką o treści „Poprzeczny przepęd koni ze stadniny”, w opisanych warunkach dostrzeżenie konia było najprawdopodobniej możliwe dopiero po jego oświetleniu światłami pojazdu, zaś nietrzeźwy L. D. wjechał na jezdnię przed zbliżający się, doskonale widoczny mu pojazd, samemu pozostając nieoświetlonym na koniu o maści ciemnobrązowej, który na dodatek zaczął okazywać zdenerwowanie wobec zbliżającego się pojazdu. Stan L. D. (około 2,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu), za biegłym oceniono jako zaburzający orientację w czasie i przestrzeni.

Sąd Okręgowy ustalił, że syn powódki D. S. był silnie związany z rodzicami i siostrą E. M., a cała rodzina wspólnymi siłami wykonywała obowiązki domowe. Zmarły akurat przygotowywał się do zawarcia związku małżeńskiego. Śmierć jedynego syna była dla powódki szokiem, szczególnie że nie spodziewając się tego, widziała przejeżdżając obok, jego rozbity samochód tuż po zdarzeniu. Doszło do utrwalenia tego obrazu, co skutkowało występowaniem nasilonego lęku przy każdej okazji kojarzącej się ze zdarzeniem. Z uwagi na osobowość o cechach zależności i bierności powódka czuła, że nie może blokować działań córki E. M., starającej się o uzyskanie prawa jazdy, co było jednak dla niej frustrujące i bolesne. Powódka nie korzystała z pomocy psychologa czy psychiatry, a więzi rodzinne wystarczyły, aby zachować integralność funkcjonowania. Czas, jaki upłynął od zdarzenia, pozwolił jej przystosować się do zmienionej rzeczywistości, jednak nadal pozostaje żal po stracie syna. Nie stwierdzono wskazań dla rozpoznania jej dysfunkcji życiowej, jednak nadal pojawia się lęk w sytuacjach ekspozycji na bodźce kojarzone z wypadkiem z uwagi na realne i radykalne naruszenie obszaru bezpieczeństwa. Powódka ma jeszcze córkę, E. M., która ma troje dzieci; powódka uczestniczy w opiece nad nimi.

W sprawie z powództwa S. S. przeciwko pozwanej oraz (...) S.A. w W. o odszkodowanie Sąd Apelacyjny w Katowicach wyrokiem z 28 września 2001r., zapadłym w sprawie o sygn. akt I ACa 301/01, zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej z 6 listopada 2000r., wydany w sprawie o sygn. akt I C 902/99 i zasądził od pozwanych, ponoszących odpowiedzialność in solidum, na rzecz powoda 26.993,03zł z odsetkami.

Stwierdzono nadto, iż przed wszczęciem procesu pozwana i ubezpieczyciel zostali wezwani o zapłatę m.in. zadośćuczynienia na rzecz powódki, powołującej się m.in. na art. 120 kp, art. 448 kc i 24 § 1 kc. Pozwana odmówiła jednak zapłaty.

Sąd Okręgowy ustalił powyższy stan faktyczny w oparciu o dowody z dokumentów złożonych do akt sprawy, przywołane szczegółowo w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, zeznania świadków: M. B., H. C., E. M. i S. S. oraz przesłuchanie powódki.

W oparciu o dowód z opinii biegłego Z. N. ustalono, że do zdarzenia doszło ok. 260 m za skrzyżowaniem z ul. (...) i w tym miejscu dopuszczalna prędkość wynosiła 100 km/h, co korelowało także z opinią załączoną do akt postępowania karnego. Za biegłym stwierdzono, że gdyby nawet przyjąć, że znak B-33 znajdował się przed skrzyżowaniem w chwili zdarzenia, ograniczenie to zostało odwołane; Sąd zauważył, że znak ograniczenia prędkości (do 70 km/h) widniał na załączonej dokumentacji z 2005, a nie 2004 roku. Nie został potwierdzony zarzut pozwanej, iż syn powódki w chwili zdarzenia rozmawiał przez telefon; nie ustalono, do kogo należał znaleziony w pobliżu miejsca zdarzenia telefon, a jego usytuowanie na drodze nie mogło stanowić wiarygodnej podstawy dla ustaleń dotyczących zachowania właściciela przed zdarzeniem. Strony nie domagały się też finalnie uzupełnienia opinii. Sąd Okręgowy oparł swoje ustalenia na opinii biegłego Z. N., wydanej w niniejszej sprawie, choć nie umknęło jego uwadze, że w pewnych kwestiach nie w pełni korespondowała z nią opinia sporządzona w sprawie karnej. Uwzględniając powyższe rozważania oraz uznany za rzetelny sposób sporządzenia opinii przez biegłego sądowego w sprawie o sygn. akt I C 443/16, opartej o symulację, Sąd ten dokonał ustaleń w całości na podstawie opinii biegłego sądowego Z. N., a na podstawie opinii sporządzonej w powyższej sprawie, jedynie w zakresie z nią niesprzecznym.

Zdaniem Sądu Okręgowego, w świetle poczynionych ustaleń, powództwo zasługiwało na częściowe uwzględnienie.

Kierując się ustalonym przebiegiem zdarzeń, uznał, że podstawy odpowiedzialności nie stanowiły przepisy kodeksu pracy, w tym art. 120 i 122 kp, regulujące stosunki pomiędzy pracodawcą i pracownikiem; zważył, że L. D. wprawdzie umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, lecz nie oznaczało to wyrządzenia szkody z winy umyślnej.

Sąd pierwszej instancji za podstawę odpowiedzialności pozwanej uznał natomiast przepis art. 430 kc, wprowadzający konstrukcję odpowiedzialności za winę podwładnego na zasadzie ryzyka, której warunkiem jest wina podwładnego przy wyrządzeniu szkody osobie trzeciej. Zaznaczył, że dla przyjęcia odpowiedzialności przełożonego nie ma znaczenia, czy podwładny działa w ramach ogólnego powierzenia czynności, czy w ramach konkretnego polecenia. Kierował się przy tym przesądzoną już odpowiedzialnością pozwanej za szkodę majątkową poniesioną ojca powoda, a związaną ze zgonem syna D. S., zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 21 września 2001r., wydanym w sprawie o sygn. akt I A Ca 301/10. W świetle ustalonego stanu faktycznego Sąd pierwszej instancji przyjął, iż do zdarzenia doszło przy wykonywaniu powierzonej czynności. Nie wykluczył nadto odpowiedzialności organizacyjnej pozwanej na podstawie art. 416 kc, zgodnie z którym osoba prawna jest obowiązana do naprawienia szkody wyrządzonej z winy jej organu; byłaby ona oparta na zawinionym działaniu lub zaniechaniu w zakresie zorganizowania warunków pracy w sposób pozwalający L. D. na niekontrolowane wejście na teren zakładu pracy w stanie nietrzeźwości (ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu), osiodłanie konia i wyjechanie nim ze stadniny w kierunku placu treningowego i drogi publicznej, a w konsekwencji podjęcie działań zagrażających nie tylko otoczeniu, ale i samemu pracownikowi, stanowiło zdaniem Sądu Okręgowego naruszenie podstawowych zasad bezpieczeństwa. Wątpliwości nie budziła także wina samego L. D., któremu przypisano przestępstwo z art. 177 § 2 kk w zw. z art. 178 kk, przesądzona prawomocnym wyrokiem karnym skazującym.

Sąd pierwszej instancji wskazał nadto, iż w orzecznictwie wskazuje się, że za krzywdę powstałą wskutek śmierci poszkodowanego, spowodowaną czynem niedozwolonym popełnionym przed 3 sierpnia 2008r. najbliższemu członkowi rodziny, przysługuje zadośćuczynienie na podstawie art. 448 kc w związku z art. 24 § 1 kc, przytaczając stosowne orzecznictwo Sądu Najwyższego na poparcie tego stanowiska. Naruszanym dobrem osobistym w niniejszej sprawie jego zdaniem jest prawo do życia w pełnej rodzinie czy też szczególnej więzi rodzinnej ze zmarłym, której zerwanie powoduje ból, cierpienia psychiczne, poczucie krzywdy i osamotnienia. Uznał, iż wprowadzenie do porządku prawnego § 4 art. 446 kc służyło zarówno potwierdzeniu dopuszczalności dochodzenia zadośćuczynienia na gruncie obowiązujących przed jego wejściem w życie przepisów, jak i ograniczeniu kręgu osób uprawnionych do zadośćuczynienia do najbliższych członków rodziny. Nie ulegało jego wątpliwości, że pozwana ponosiła odpowiedzialność za powstałą krzywdę powódki.

Odnosząc się od kwestii przyczynienia się D. S. do powstania szkody (art. 362 kc), które może stanowić podstawę do obniżenia odszkodowania należnego bezpośrednio poszkodowanej, przyjął Sąd Okręgowy, że to tym bardziej jest to uzasadnione wobec osób pośrednio poszkodowanych. Istnienie adekwatnego związku przyczynowego między zachowaniem poszkodowanego, a szkodą, stanowiło jego zdaniem wystarczającą przesłankę do uznania, że ten przyczynił się do powstania szkody, co umożliwia sądowi szczególne ukształtowanie obowiązku odszkodowawczego.

Wskazał, że w tym zakresie nie doszło do związania Sądu cywilnego prawomocnym wyrokiem karnym w sprawie, w której D. S. nie był oskarżony, w trybie art. 11 kpc, zatem poczyniono własne ustalenia w niniejszej sprawie. Ocenił, że fakt niedostosowania typu świateł do warunków jazdy oraz prędkość pojazdu kierowanego przez D. S., spowodowały jego przyczynienie się do zdarzenia w wymiarze 25 % (1/4). Podkreślał, że wedle biegłego Z. N. wobec zachowania L. D., który mimo, że powinien zauważyć nadjeżdżający pojazd, podjął decyzję o nagłym wprowadzeniu konia na jezdnię, nie oceniając należycie sytuacji i nie będąc dobrze widocznym w panujących wówczas warunkach atmosferycznych, poszkodowany nie miałby i tak możliwości uniknięcia zderzenia.

Odnosząc się następnie do wysokości żądania na zasadzie art. 448 kc w zw. z art. 445 § 3 kc przyjął Sąd pierwszej instancji, iż powódce należało przyznać jako odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę z tytułu naruszenia jej dóbr osobistych 100000zł. Uwzględniając jednak przyczynienie w wymiarze 25 %, należna z tego tytułu kwota wynosiła 75000zł.

Sąd zważył, że zadośćuczynienie służy kompensacie krzywdy po utracie osoby najbliższej, a zatem uszczerbku dotykającego subiektywnej sfery osobowości, uczuciowości człowieka, w szczególności cierpienia, bólu i poczucia osamotnienia, powstałych utrudnień życiowych, konieczności zasadniczo odmiennego urządzenia sobie życia; ma też na celu udzielenie pomocy w dostosowaniu się członków najbliższej rodziny zmarłego do nowej rzeczywistości oraz złagodzenie cierpień wywołanych utratą tej osoby. Przyznał, że nie ma przy tym możliwości pełnego zrekompensowania za pomocą środków pieniężnych śmierci osoby bliskiej i żadna bowiem kwota nie może zmniejszyć cierpień związanych z tego rodzaju stratą, jednakże brak jest uniwersalnego miernika, który pozwoliłby na ocenę czy wysokość przyznanego zadośćuczynienia jest odpowiednia. Krzywda ma charakter niemajątkowy i nie jest możliwym przeprowadzenie matematycznego przeliczenia jej zakresu na wielkość należnej sumy. Sąd Okręgowy zważył na okoliczności sprawy, w wyniku wypadku śmierć poniósł syn powódki, z którym razem mieszkała i była silnie związana. Wskazywał na nagłe i niespodziewane zakończenie życia, jako źródło cierpień psychicznych najbliższych, zwłaszcza gdy w wypadku ginie młoda osoba. Podniósł, że w chwili zdarzenia D. S. ukończył 23 lata. Ból zaś i rozżalenie powódki występowały nadal ze znaczną intensywnością, co potwierdzała nie tylko opinia sądowa, ale i przesłuchanie podczas rozprawy. Ocenił, że jej zachowanie nie wskazywało w żaden sposób, by emocje były okazywane na użytek toczącego się postępowania. Zważył także, że nie korzystała z pomocy psychologa, nie rozpoznano też dysfunkcji życiowej u powódki. Powyższe warunki od przesądziły o przyznaniu powódce zadośćuczynienia w orzeczonej wysokości. Ustawowe odsetki za opóźnienie od uwzględnionego roszczenia głównego zasądzono, mając na uwadze konieczność wyjaśnienia zdarzenia sprzed kilku lat, począwszy od dnia następującego po sporządzeniu przez pozwaną pisma w odpowiedzi na wezwanie do zapłaty doręczone pozwanej 15 lutego 2016r. (art. 481 § 1 kc), odstępując od zasady z art. 455kc.

O kosztach postępowania orzeczono na zasadzie art. 100 kpc, zważywszy, że powództwo zostało uwzględnione w 62,5 %. Nie uwzględniono wniosku o przyznanie wynagrodzenia w podwójnej wysokości stawki minimalnej, zważywszy na nakład pracy pełnomocników oraz charakter sprawy. W tym też stosunku rozliczono nieuiszczone koszty sądowe, na podstawie art. 113 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych.

Apelację od tego wyroku co do punktów: 1., 3. oraz 4., to jest co do kwoty należności głównej w wysokości 50.000zł wraz z zasądzonymi odsetkami ustawowymi za opóźnienie oraz co do kosztów procesu i kosztów sądowych w całości, wniosła pozwana. Domagała się zmiany zaskarżanego wyroku poprzez oddalenie powództwa co do kwoty 95.000zł i zasądzenie na rzecz powódki 25.000zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia wydania prawomocnego wyroku, a także o zwrot kosztów procesu za obie instancje, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Zaskarżonemu wyrokowi zarzucała naruszenie prawa materialnego: art. 448 §1 kc oraz art. 24 § 1 kc w zw. z art. 23 kc poprzez ich błędne zastosowanie, co wyrażało się w przyjęciu że odpowiednia kwotą zadośćuczynienia dla powódki w niniejszej sprawie była kwota 75.000zł, podczas gdy kwota ta jest rażąco zawyżona. Wskazywała nadto na błąd w ustaleniach faktycznych, polegający na uznaniu, że łamiący zasady ruchu drogowego syn powódki przyczynił się do zdarzenia jedynie w 25%, podczas gdy obiektywna ocena jego zachowania pozwala na ustalenie przyczynienia się syna powódki w wymiarze co najmniej 50%.

Skarżąca motywowała, iż prędkość pojazdu prowadzonego przez syna powódki w chwili zdarzenia była znacznie wyższa od dopuszczalnej, a mieszkając w pobliżu poszkodowany winien był zachować szczególną ostrożność, mając świadomość zbliżania się do miejsc zwyczajowego przepędu koni ze stadniny. Nie poruszał się z tzw. prędkością bezpieczną, naruszył zasadę używania adekwatnego do warunków drogowych oświetlenia pojazdu i zasadę zachowania szczególnej ostrożności przy zbliżaniu się do miejsc niebezpiecznych, przy czym niebezpieczeństwa te były prawidłowo czytelnie oznakowane i znane poszkodowanemu z codziennego doświadczenia. Jego przyczynienie się było zdaniem apelującej większe, niż uznał to Sąd pierwszej instancji. Podkreślała, że nie kwestionuje zasady swojej odpowiedzialności, przesądzonej już w wyroku zasadzającym odszkodowanie za szkodę materialną, lecz uznaje za rażąco zawyżone świadczenie przyznane w niniejszej sprawie powódce. Oceniała, iż zasądzonej sumy nie można uznać za odpowiednią zgodnie z treścią art. 445 kc, a kwota 100000zł przyjęta przez Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej jako kwota „bazowa", stanowiąca podstawę do dalszego miarkowania wynikającego z przyczynienia się poszkodowanego, jest kwotą zbyt wygórowaną.

Skarżąca wskazywała nadto, iż zasądzona kwota jest rażąco wygórowana, a powódka przez 18 lat od niewątpliwej tragedii, jaka ją spotkała, nie wysuwała żadnych roszczeń względem pozwanej w zakresie należnego jej zadośćuczynienia, a korzystając z profesjonalnego pełnomocnika skutecznie dochodziła jedynie roszczeń związanych z uszkodzeniem pojazdu, traktując priorytetowo szkodę w mieniu.

W apelacji podnoszono również, że chociaż pozwana jest tą samą osobą prawną, która zatrudniała sprawcę wypadku, to na przestrzeni ostatnich 20 lat zmianie uległ nie tylko zarząd spółki ale też jej udziałowcy, co sprawia, że koszty wypłaty wygórowanego zadośćuczynienia poniosą osoby, które w żaden sposób za skutki zdarzenia z 9 stycznia 1999r. nie powinny odpowiadać. Obciążanie pozwanej spółki ewidentnie zawyżonym świadczeniem na rzecz powódki zdaniem skarżącej prowadzić będzie do pokrzywdzenia nie tylko obecnych udziałowców, ale i całej załogi spółki, której kondycja finansowa nie jest w obecnych czasach dobra, ani stabilna. Podnosiła, że zasądzenie świadczeń jak w skarżonym wyroku byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, a przez to roszczenia powódki nie powinny w zakresie objętym niniejszą apelacją korzystać z ochrony prawnej, w myśl dyrektywy zawartej w art. 5 kc.

Powódka wniosła o oddalenie apelacji pozwanej i zwrot kosztów postępowania odwoławczego według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja pozwanej odniosła częściowo skutek.

Ustalenia faktyczne w zakresie istotnym dla rozstrzygnięcia sporu w niniejszej sprawie, aczkolwiek niezwykle zwięzłe, nie były kwestionowane przez skarżącą i nie budziły wątpliwości co do prawidłowości ich dokonania oraz zgodności z rzeczywistym stanem rzeczy, zatem Sąd Odwoławczy przyjął je za własne. Wprawdzie zostały one w pewnym zakresie zamieszczone przez Sąd pierwszej instancji w części rozważeniowej, zamiast w części ustaleniowej, co nieco zaburzyło konstrukcję uzasadnienia, jednakże ostatecznie spełniało ono warunki określone w art. 328 § 2 kpc. Pozwalało ono, po pewnym usystematyzowaniu pisemnych motywów Sądu pierwszej instancji, na weryfikację zaskarżonego orzeczenia i kontrolę instancyjną.

Nie zasługiwał na aprobatę zarzut pozwanej, zgodnie z którym zmarły D. S. przyczynił się do zdarzenia i jego skutków w większym stopniu, niż przyjął to Sąd pierwszej instancji. Z uwagi na decyzję jeźdźca o wprowadzeniu konia kłusem na jezdnię, w niewielkiej odległości od pojazdu prowadzonego przez syna powódki, niezdolności L. D. do opanowania zwierzęcia, w panujących złych warunkach atmosferycznych i słabej widoczności, stwierdzono w oparciu o dowód z opinii biegłego, iż kierowca nie miałby i tak szans uniknąć zderzenia, ani też wpłynąć na przebieg wypadku. Nawet gdyby miał bowiem włączone światła drogowe, nie miałby większych szans zareagować inaczej, bowiem jeździec na ciemnym koniu był w swej pozycji słabo widoczny. Także dostosowanie prędkości do administracyjnego ograniczenia w tym miejscu nie wpłynęłoby na przebieg zdarzenia, bowiem koń wtargnął na jezdnię nagle, niespodziewanie i w bliskiej odległości od pojazdu. Kierowca samochodu w tej sytuacji nie miał szans zareagować odmiennie niż miało to miejsce i zmienić przebiegu zdarzenia. Zważywszy na ustalone okoliczności zdarzenia drogowego, wypadało zatem przyjąć za Sądem pierwszej instancji, iż D. S. przyczynił się do zdarzenia w 25%.

Podzielić wypadało także rozważania prawne Sądu Okręgowego, prowadzące do uznania co do zasady słuszności roszczenia powódki dochodzonego pozwem w niniejszej sprawie. Nie sposób było jednak podzielić w pełni jego oceny ustalonych przesłanek wpływających na wysokość świadczenia należnego powódce z tytułu zadośćuczynienia, co musiało doprowadzić do wydania orzeczenia reformatoryjnego, chociaż nie w pełni zgodnego z postulatami apelującej.

Nie sposób było przyjąć, w świetle okoliczności sprawy, iżby domaganie się zadośćuczynienie za ból i cierpienie, który u powódki nadal trwa mimo upływu czasu, było sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, a norma art. 5 kc mogła doprowadzić do odmowy przyznania jej świadczenia dochodzonego w związku ze śmiercią syna. Zdaniem Sądu Odwoławczego nie może za tym przemawiać odległość czasowa miedzy zdarzeniem, a zgłoszeniem żądania, ani też fakt, iż w pierwszej kolejności rodzice zmarłego domagali się odszkodowania majątkowego, a następnie dopiero zadośćuczynienia za szkody niematerialne. Do uprawnionej należy bowiem decyzja o konstruowaniu swoich roszczeń oraz wybór co do ich dochodzenia i nie sposób czynić tu powódce zarzutu, iż dopiero po latach wystąpiła o wypłatę zadośćuczynienia. Regulacje prawne wskazane przez Sąd Okręgowy w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, pozwalają na skonstruowanie takiego powództwa i zasady współżycia społecznego same w sobie nie mogłyby go zniweczyć, zwłaszcza, że zastosowanie art. 5 kc nie może doprowadzić do utraty prawa podmiotowego. Skoro więc przez zasady współżycia społecznego należy rozumieć zatem podstawowe zasady etycznego i uczciwego postępowania (por. : wyroki Sądu Najwyższego z 4 października 2001r., I CKN 458/00, LEX nr 52717., z 28 listopada 2001r., IV CKN 1756/00, LEX nr 80259, z 8 maja 2014 r., V CSK 322/13, LEX nr 1491263), to zdaniem Sądu Apelacyjnego nie ma niczego zdrożnego w dochodzeniu zadośćuczynienia za krzywdę i ból po upływie pewnego czasokresu od wypadku, gdy stan emocjonalny matki po stracie syna osiągnął pewien stopień stabilizacji. Sprzeczności powództwa z zasadami współżycia społecznego, normami etycznymi i powszechnym poczuciem sprawiedliwości oraz regułami właściwego postępowania w danej sytuacji, Sąd Apelacyjny się nie dopatrzył, podobnie jak sugerowanych przez apelującą nieetycznych intencji po stronie pełnomocnika powódki.

Nie przemawiał za uznaniem sprzeczności dochodzonego przez powódkę roszczenia z zasadami współżycia fakt zmian kadrowych w organach pozwanej oraz innego składu osobowego udziałowców spółki w związku z upływem określonego czasokresu od wypadku. Godzi się w tym miejscu zaznaczyć, iż norma art. 5 kc, przywoływana w apelacji, ma charakter wyjątkowy i można ją stosować jedynie w sytuacji, gdy w inny sposób nie można zabezpieczyć interesu osoby zagrożonej wykonaniem prawa podmiotowego przez inną osobę (tak: orzeczenie Sądu Najwyższego z 17 września 1969r., III CRN 310/69, OSNCP 6/70, poz. 115). Sąd drugiej instancji nie dopatrzył się konieczności ochrony pozwanej w niniejszej sprawie poprzez odmowę powódce prawa do żądania zadośćuczynienia.

Z pewnością jednak wypada stwierdzić, iż ochrony tej pozwana wymagała w związku z ustaloną przez Sąd pierwszej instancji wysokością świadczenia zasądzonego na rzecz powódki. W tym wypadku apelacja pozwanej była uzasadniona, a zarzuty naruszenia przepisów prawa materialnego okazały się skuteczne. Prawidłowość zastosowania prawa materialnego ma obowiązek badać sąd odwoławczy z urzędu, obowiązkiem tegoż Sądu stała się kontrola, obok niekwestionowanej i słusznie przyjętej, jak już wskazano, zasady zasądzenia zadośćuczynienia także weryfikacja jego wysokości. W istocie § 4 przepisu art. 446 kc został dodany 3 sierpnia 2008r., ustawą z 30 maja 2008r. o zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz niektórych innych ustaw. Także przed tą datą jednak istniała możliwość dochodzenia zadośćuczynienia z tytułu śmierci najbliższego członka rodziny, gdy śmierć nastąpiła na skutek popełnienia deliktu, lecz wówczas podstawą roszczenia był art. 448 kc w zw. z art. 23 kc i art. 24.kc. Zaznaczenia wymaga, iż wprowadzenie art. 446 § 4 kc nie miało na celu przyznania prawa do zgłaszania tego rodzaju roszczeń, lecz zmiana sposobu realizacji poprzez skonkretyzowanie osób uprawnionych oraz przesłanek ich dochodzenia. Pozwana zatem ponosi odpowiedzialność za szkodę w postaci naruszenia dóbr osobistych osób najbliższych osoby zmarłej, wywołanego śmiercią na skutek wypadku spowodowanego przez pracownika pozwanej. Zasada odpowiedzialności pozwanej w oparciu o art. 430 kc za skutki zdarzenia z 9 stycznia 1999r. została przesądzona Dywagacje Sądu pierwszej instancji na temat możliwych innych podstaw jej odpowiedzialności okazały się zatem zbędne.

Sąd Odwoławczy zważył, iż zadośćuczynienie przyznane na zasadzie art. 448 kc ma zrekompensować krzywdę, a więc szkodę niemajątkową, wywołaną naruszeniem dobra osobistego powódki, polegającą na fizycznych dolegliwościach i psychicznych cierpieniach pokrzywdzonej, jej bólu i krzywdy, poczucia osamotnienia po śmierci najbliższego członka rodziny. Wysokość zadośćuczynienia jest zaś ustalana podobnie, jak ma to miejsce na gruncie art. 445 kc. Zadośćuczynienie pieniężne powinno też stanowić rekompensatę za całą doznaną krzywdę, dążyć do jej złagodzenia. Określenie wysokości zadośćuczynienia za doznaną krzywdę powinno się opierać na obiektywnych i sprawdzalnych kryteriach, kierować się jego celami i charakterem, przy uwzględnieniu jednak indywidualnej sytuacji stron. Obowiązuje przy tym zasada miarkowania, wyrażająca się w uwzględnieniu wszystkich okoliczności.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego, wbrew stanowisku pozwanej, upływ czasu od momentu wypadku do czasu zgłoszenia roszczenia przez powódkę nie jest przesłanką zwalniającą od odpowiedzialności, czy też i świadcząca o konieczności miarkowania zadośćuczynienia. Najbliższemu członkowi rodziny zmarłego przysługuje na podstawie art. 448 kc w związku z art. 24 § 1 kc zawsze takie samo zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę (tak: uchwała Sądu Najwyższego z 22 października 2010 r. III CZP 76/10, LEX nr 604152, Biuletyn Sądu Najwyższego 2010, 10, s.11), bez względu na to kiedy wystąpił ze swoim roszczeniem. Podkreślenia wymaga, iż obecnie odczuwane przez powódkę pustka i cierpienie są już mniej intensywne, powódka zrekonstruowała rodzinę, powróciła do równowagi bez konieczności pomocy psychologicznej oraz prawidłowo przebyła okres żałoby, co rzutowało na wysokość zasądzonego zadośćuczynienia.

Sąd drugiej instancji zważył ponadto, że ingerencja Sądu Odwoławczego w podjęte przez Sąd pierwszej instancji rozstrzygnięcie dotyczące zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia jest uzasadniona tylko wówczas, gdy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, mających wpływ na jego wysokość, jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, jako rażąco wygórowane lub rażąco niskie (tak: wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 10 września 2015 r., I ACa 393/15, LEX nr 1842328, wyrok Sądu Najwyższego z 9 lipca 1970 r. III PRN 39/70, OSNCP 1971 Nr 3, poz. 53).

Sytuacja taka miała miejsce w niniejszej sprawie, co musiało doprowadzić do ingerencji w zaskarżone orzeczenie. Uznać wypadało, w świetle ustalonego materiału dowodowego, iż odpowiednią kwotą, gwarantującą spełnienie zadania świadczenia, jakim jest zadośćuczynienie, byłaby tu kwota 70000zł, a suma 100000zł przyjęta przez Sąd pierwszej instancji nie znajdowała uzasadnienia.

Sąd Apelacyjny podkreślał że zgodnie z opinią biegłego lekarza powódka odczuwa krzywdę i ból adekwatne do zaistniałej rodzinnej straty, jednakże odzyskała równowagę, skoncentrowała się na drugim dziecku – córce i jej rodzinie, po latach od wypadku funkcjonuje już stabilnie i prawidłowo, przebieg żałoby był właściwy i typowy. Kryteria zatem, wyznaczające wysokość zadośćuczynienia, były przez Sąd Okręgowy właściwie przytoczone, lecz niewłaściwie ocenione. W tej sytuacji orzeczone przez Sąd pierwszej instancji zadośćuczynienie jawiło się jako rażąco wygórowane, co słusznie naprowadzała pozwana. Kwota 100000zł byłaby tu rażąco zawyżona, mając na uwadze sytuację życiową i rodzinna powódki, rozmiar jej krzywdy, cierpienia i bólu, który wprawdzie niezwykle trudno ocenić, jednakże dla potrzeb ustalenia zadośćuczynienia należy ewaluować. Zadośćuczynienie winno spełniać rolę nie tyle ekwiwalentu, ile namiastki złagodzenia bólu i cierpienia, które w chwili obecnej u powódki nie wymaga tak wysokich kwot, jak przyjął to Sąd Okręgowy. Jego wysokość wymagała zatem korekty w powyższy sposób, a przyjąwszy 25% stopień przyczynienia się zmarłego, Sąd Odwoławczy uznał, że zadośćuczynienie winno wynieść 52500zł, przy pozostawieniu daty początkowej naliczania należności ubocznej od tej sumy, jako właściwej.

Stąd zmieniono zaskarżony wyroku w punktach 1. i 2. we wskazany wyżej sposób, oddalając powództwo w pozostałym zakresie jako zbyt wygórowane.

Sąd Apelacyjny uznał nadto za stosowne, mając na uwadze powyższą zmianę zaskarżonego wyroku co do meritum, także korektę wyrzeczenia o kosztach postępowania pierwszoinstancyjnego. Doszedł bowiem do przekonania, że w niniejszej sprawie występuje szczególnie uzasadniony wypadek w rozumieniu art. 102 kpc, pozwalający na nieobciążenie powódki kosztami procesu. Powódka bowiem w istocie pozostaje w trudnej sytuacji materialnej, utrzymuje się wraz z mężem ze świadczeń rentowych, w jej wypadku w wysokości 1500zł miesięcznie, a za nieobciążeniem jej kosztami przemawia również charakter dochodzonego w niniejszej sprawie roszczenia oraz jego źródło. Powódka subiektywnie oceniała, iż w związku z naruszeniem jej dóbr osobistych przysługuje jej zadośćuczynienie w pełnej, dochodzonej kwocie; mając zatem na względzie specyfikę dochodzonego roszczenia, wypadało uznać, iż pozwala ono na zastosowanie wobec powódki dobrodziejstwa nieobciążania jej kosztami procesu a pierwszą instancję.

Należność względem Skarbu Państwa, obciążająca pozwaną, także skorygowano, mając na uwadze stosunek, w jakim pozwana ostatecznie uległa w postępowaniu pierwszo instancyjnym (41%), na zasadzie art. 113 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych w zw. z art. 100 zd. 1 kpc.

Orzeczenie reformatoryjne Sądu drugiej instancji znalazło podstawę procesową w art. 386 § 1 kpc.

W pozostałym zakresie apelację pozwanej jako bezzasadną oddalono na zasadzie art. 385 kpc. Podkreślenia wymaga, iż postulowane przez pozwaną zadośćuczynienie w wysokości wskazanej w środku zaskarżenia nie spełniłoby swojej roli i byłoby dla powódki krzywdzące, zważywszy na charakter naruszonych dóbr osobistych powódki, rozmiar jej bólu i cierpienia związanych z utratą syna.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono po myśli art. 100 zd. 1 kpc w zw. z art. 108 § 1 kpc, znosząc je wzajemnie. Apelacja pozwanej została bowiem częściowo oddalona, zaś koszty postępowania drugoinstancyjnego, które obciążałyby każdą ze stron w wypadku obowiązku ich zwrotu, byłyby zbliżone do stosunku wygranej do przegranej na tym etapie postępowania. Realny wynik wzajemnego zniesienia kosztów procesu nie może być bowiem inny, niż wynik ich rozdzielania w takim stosunku, w jakim każda ze stron procesu przegrała (por. postanowienie Sądu Najwyższego z 10 maja 1985r., II CZ 56/85, LEX nr 8716) w danej instancji.

del. Lucyna Morys-Magiera Małgorzata Wołczańska Joanna Naczyńska