Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ca 1631/19

POSTANOWIENIE

Dnia 25 marca 2020 r.

Sąd Okręgowy w Kielcach II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie następującym:

Przewodniczący: Sędzia SO Mariusz Broda (spr.)

Sędziowie: SO Barbara Dziewięcka

SO Bartosz Pniewski

po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w dniu 25 marca 2020 r. sprawy

z wniosku W. Ł. i A. Ł. (1)

z udziałem S. D. (1), R. D. (1)

o zasiedzenie

na skutek apelacji wnioskodawców W. Ł. i A. Ł. (1)

od postanowienia Sądu Rejonowego w Starachowicach

z dnia 19 września 2019 r. sygn. akt I Ns 262/15

postanawia: oddalić apelację.

(...)

(...)

(...)

(...)

(...)

(...)

Sygn. akt II Ca 1631/19

UZASADNIENIE

Postanowieniem z dnia 19.09.2019r. Sąd Rejonowy w Starachowicach oddalił wniosek A. i W. małżonków Ł. o stwierdzenie zasiedzenia nieruchomości położonej w B., stanowiącej działki o nr ew.(...) i (...), o powierzchni 4,4020 ha. Z pisemnego uzasadnienia tej treści rozstrzygnięcia wynika w szczególności, że prawo własności do w/w nieruchomości przysługiwało J. i W. małżonkom D., którzy nabyli go z mocy prawa z dniem 4.11.1971r., co stwierdził prawomocnym postanowieniem Sąd Rejonowy w Starachowicach w sprawie o sygn. akt I Ns 518/15. J. D. (1) zmarł w 1980 r., a W. D. (1) – w 1981r.. Ich spadkobiercami pozostają ich dzieci - uczestnicy postępowania –S. D. (1) (ubezwłasnowolniony całkowicie w 2015r., mający ustanowionego opiekuna prawnego) oraz R. D. (1) (dla której Sąd Rodzinny w 2015r. ustanowił kuratora w osobie adwokata - w trybie art. 183 kr i o). Oboje dzieci J. i W. małżonków D., do ich śmierci zamieszkiwały wspólnie z nimi na przedmiotowej nieruchomości, następnie R. D. została umieszczona w domach pomocy społecznej – przez większość tego okresu – przebywa w (...) w B., z kolei S. D. zamieszkał u rodziny. Po śmierci W. D. w domu na przedmiotowej nieruchomości zamieszkał A. Ł., wraz żoną – „jako dmownicy”. Nie mieli oni gdzie mieszkać, a w związku z tym, że gospodarstwo wymagało dopilnowania, z uwagi na kradzieże, W. H., I. P. i Z. P. (1), zezwoliły A. i W. młażonkom Ł. na zamieszkanie na tej nieruchomości. Zostali oni tam „wpuszczeni” bezpośrednio przez Z. P. – przyrodnią siostrę J. D.. Wnioskodawcy mieli tam zamieszkiwać nieodpłatnie, płacić tylko podatek i administrować posesją. Z uwagi na stan techniczny obiektów, stopniowo z biegiem lat dokonywali ich remontów, tj. budynku mieszkalnego, zmieniając pokrycie dachu, nadto ogrodzili część siedliskową. Częściowo uprawiali działkę rolniczo. Przerobili oborę i stodołę, na następnie je rozebrali, bo się „waliły”. W tych okolicznościach faktycznych Sąd Rejonowy doszedł do konkluzji, że wnioskodawcy nie wykazali przesłanek do zasiedzenia przedmiotowej nieruchomości. Sądu pierwszej instancji wskazał przede wszystkim na niewykazanie objęcia przez wnioskodawców w jakiekolwiek posiadanie tej części nieruchomości, która nie była siedliskiem. Wskazał na brak samoistności posiadania przedmiotowej nieruchomości, stwierdzając, że posiadanie samoistne nie zostało zamanifestowane, wnioskodawcy nie objawili woli władania nieruchomością, jak właściciele, dodając, że od początku mieli świadomość, że nie są właścicielami tej nieruchomości. Jeżeli zatem czynili nakłady w postaci remontów, to tylko z taką świadomością, że właścicielami nie są. Sąd pierwszej instancji podkreślił i to, że sami wnioskodawcy już w toku postępowania twierdzili, że zaczęli się „uważać za właścicieli od ok. 20 lat. Z wywodów Sądu Rejonowego wynika także konieczność wzięcia pod rozwagę w tym przypadku złej wiary, determinującej upływ 30 – letniego terminu posiadania samoistnego, potrzebnego do zasiedzenia. To wszystko doprowadziło Sąd pierwszej instancji do przekonania, że brak jest podstaw do stwierdzenia zasiedzenia przedmiotowej nieruchomości.

Postanowienie w całości zaskarżyli wnioskodawcy. W wywiedzionej apelacji zarzucili naruszenie:

1. art. 233 § 1 kpc poprzez:

a) przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów wyrażającej się w odmowie wiarygodność i mocy dowodowej „twierdzeniom” wnioskodawców, że czuli się oni właścicielami przedmiotowej nieruchomości od chwili objęcia jej w posiadanie w roku 1981, pomimo tego, że twierdzenie takie było uzasadnione okolicznościami faktycznymi, w jakich zaczęli oni posiadać sporną nieruchomość, co w konsekwencji doprowadziło do błędnego ustalenia, iż nie upłynął przewidziany ustawą okres 30 lat niezbędny do stwierdzenia przez Sąd zasiedzenia nieruchomości;

b) błędną ocenę stanu faktycznego, polegającą na niezgodnym z zasadami logicznego rozumowania i doświadczeniem życiowym przyjęciu za wiarygodne zeznań uczestniczki E. P. (1) i ustaleniu na ich podstawie, że posiadanie nieruchomości przez wnioskodawców oraz podejmowane przez nich w stosunku do nieruchomości czynności nie stanowiły posiadania samoistnego, a jedynie prawo do zamieszkiwania i administrowania majątkiem w imieniu spadkobierców, z pominięciem faktu braku jakiegokolwiek sprzeciwu ze strony osób, którym przysługiwały prawa do nieruchomości;

c) dowolną, a nie swobodną ocenę materiału dowodowego przeprowadzoną z naruszeniem reguł logicznego myślenia i doświadczenia życiowego skutkującą ustaleniem przez Sąd pierwszej instancji, że wnioskodawcy posiadali jedynie część siedliskową i tę część gruntu, która była użytkowana rolniczo, podczas gdy znaczna część nieruchomości objętej wnioskiem stanowi nienadające się pod uprawę nieużytki;

4. art. 172 § 1 i § 2 kc w zw. z art. 336 kc poprzez ich niewłaściwe zastosowanie i uznanie, iż wnioskodawcy w czasie orzekania nie spełnili przesłanek niezbędnych do stwierdzenia zasiedzenia nieruchomości, tj. że pomimo władania nieruchomością wnioskodawcy nie byli jej samoistnymi posiadaczami przez określony ustawą okres 30 lat i w konsekwencji oddalenie wniosku, co stoi w sprzeczności z zebranym w sprawie materiałem dowodowym;

5. art. 339 kc poprzez niezastosowanie tego przepisu, w sytuacji gdy domniemanie z niego wynikające nie zostało w toku postępowania obalone i należało przyjąć, że wnioskodawcy są samoistnymi posiadaczami nieruchomości objętej wnioskiem.

Wobec powyższego skarżący wnieśli o zmianę zaskarżonego postanowienia w całości i uwzględnienie wniosku o stwierdzenie zasiedzenia własności nieruchomości w całości oraz zasądzenie od uczestników na rzecz wnioskodawców kosztów postępowania za obie instancje, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych, ewentualnie na podstawie art. 386 § 4 kpc uchylenie zaskarżonego postanowienia w całości i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania, z pozostawieniem temu Sądowi rozstrzygnięcie o kosztach postępowania apelacyjnego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

W pierwszej kolejności Sąd Okręgowy wyjaśnia, że jedynymi osobami – spośród całego kręgu występujących w dotychczasowym postępowaniu jego uczestników, które posiadały przymiot zainteresowanych w sprawie – w rozumieniu art. 510 § 1 kpc, były – S. D. (1) i R. D. (1), tj. spadkobiercy J. i W. małżonków D. - ostatecznie i niespornie zidentyfikowanych właścicieli przedmiotowej nieruchomości. Tej treści wniosek jest oczywisty, skoro istota zasiedzenia, stanowi pierwotny sposób nabycia własności poprzez „odjęcie” tego prawa osobom, którym dotychczas ono służyło. Innymi słowy, zasiedzenie już co do zasady jest skierowane przeciwko prawu własności przypisanemu podmiotowi, tak uprawnionemu. Podkreślenia wymaga i to, że stan prawny przedmiotowej nieruchomości był oczywisty już w roku 2015, kiedy zapadły: prawomocne postanowienie Sądu Rejonowego w Starachowicach – w sprawie I Ns 594/15 (stwierdzające nabycie z mocy prawa z dniem 4.11.1971r. prawa własności do przedmiotowej nieruchomości przez J. W. małżonków D.) oraz prawomocne postanowienie o stwierdzeniu praw do spadku po J. D. (na rzecz żony i dwójki w/w dzieci) i W. D. (na rzecz dwójki dzieci) – w sprawie o sygn. akt I Ns 140/15. Już wówczas istniały podstawy do wyprowadzenia wniosku, że pozostałe osoby – stanowiące dotychczas krąg uczestników postępowania, nie są ponad wszelką wątpliwość współwłaścicielami przedmiotowej nieruchomości, a zatem nie pozostają zainteresowanymi w sprawie, bo wynik postępowania nie dotyczy ich praw i obowiązków (art. 510 § 1 kpc). Oczywiście, w świetle pierwotnie ujawnionych w sprawie okoliczności, z których wynikało m.in. że przedmiotowa nieruchomość miała stanowić własność matki J. D. tj. – K. Ł. (1) i jej męża J. Ł. (1), udział wszystkich pozostałych uczestników w niniejszym postępowaniu – wyczerpujących krąg spadkobierców po J. Ł. i K. Ł., do czasu ostatecznego wyjaśnienia stanu prawnego nieruchomości, był ze wszech miar uzasadniony – z punktu widzenia kryterium z art. 510 § 1 kpc. Sytuacja ta zmieniła się definitywnie z chwilą ostatecznego wyjaśnienia stanu prawnego przedmiotowej nieruchomości, co nastąpiło w roku 2015. Z tych względów Sąd Okręgowy zdecydował o zwolnieniu wszystkich pozostałych uczestników (za wyjątkiem S. D. i R. D.) od dalszego udziału w niniejszym postępowaniu.

W następnej kolejności Sąd Okręgowy stwierdza, że rozpoznał sprawę w postępowaniu apelacyjnym na posiedzeniu niejawnym, uwzględniając art. 374 kpc; art. 9 ust. 2, art. 9 ust. 4 – a contrario – ustawy z dnia 4.07.2019r. – z o zmianie ustawy kodeks postepowania cywilnego oraz niektórych ustaw (Dz.U.2019.1469), jak i to, że nikt z zainteresowanych nie złożył wniosku o przeprowadzenie rozprawy. Wyjaśnić przy tym należy, że brak było obowiązku pouczania o treści art. 374 kpc wnioskodawców i uczestnika S. D. – skoro byli reprezentowani przez profesjonalnych pełnomocników, a uczestniczki R. D., skoro miała ustanowionego kuratora w osobie profesjonalnego prawnika (art. 5 § 1 kpc).

Apelacja nie jest zasadna i jako taka podlegała oddaleniu.

Sąd Rejonowy poczynił prawidłowe ustalenia, co do wszystkich okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy – z punktu widzenia właściwych do zastosowania w tym przypadku norm prawa materialnego. Sąd one efektem właściwie przeprowadzonych, a następnie ocenionych z poszanowaniem reguł opisanych w art. 233 § 1 kpc – dowodów. Te ustalenia Sąd Okręgowy w całości podziela i przyjmuje za własne.

Powyższa konstatacja oznacza, że nie znalazły żadnego usprawiedliwienia zarzuty apelacji nakierowane na zwalczenie prawidłowości ustalonej przez Sąd Rejonowy podstawy faktycznej zaskarżonego postanowienia. W rzeczywistości kryteria te - co do zasady spełniał tylko zarzut wyżej oznaczony nr 3.c. Brak było jednak podstaw do jego uwzględnienia. Skarżący poprzestali w nim tylko i wyłącznie na wyrażeniu ogólnikowej formuły, z odwołaniem się i to w sposób abstrakcyjnie ujęty, do kryteriów oceny dowodów wynikających z art. 233 § 1 kpc. Nie tylko nie wykazali, ale nawet w sposób skonkretyzowany w ramach zgłoszonego zrzutu przede wszystkim nie twierdzili, na czym miałaby polegać dowolność, a nie swoboda, brak uwzględnienia logiki i doświadczenia życiowego – w ramach dokonywanej przez Sąd pierwszej instancji oceny dowodów, ale także i których dowodów miałaby ona dotyczyć. Spostrzeżenia tego nie zmienia także analiza uzasadnienia apelacji. , w tym i jego zapis na str. 5, w akapicie 2 (k.496), gdzie skarżący upatrują źródła odmiennych – w stosunku do tych poczynionych przez Sąd Rejonowy - ustaleń, co do zakresu przestrzennego władania nieruchomością w tym, że grunty poza częścią siedliskową, stanowiły nienadające się pod uprawę nieużytki. Ta okoliczność, zdaniem skarżących nie przesądzała o ich nieposiadaniu skoro wraz z pozostałymi gruntami stanowiła gospodarczą całość. Problem polega natomiast na tym, iż Sąd Rejonowy wyprowadzając wniosek, co do tego, że wnioskodawcy nie wykazali, że objęli we władanie pozostałą – poza siedliskową i stanowiąca użytek rolny, część nieruchomości, nie operował argumentacją, że miał o tym przesądzić charakter tej ostatniej – jako nieużytków. W oparciu o zaoferowane dowody Sąd pierwszej instancji poczynił natomiast ustalenia pozytywne, co do zakresu przestrzennego i czasowego władania nieruchomością, dochodząc do przekonania, że w pozostałym - zarówno przestrzennym, jak czasowym – zakresie, wnioskodawcy tego władania nie wykazali. W związku z tym, po pierwsze Sąd Rejonowy wskazał na objęcie przez wnioskodawców we władanie – na skutek ich wprowadzenia przez przyrodnią siostrę J. D. - siedliska (czyli części nieruchomości zabudowanej budynkiem mieszkalnym i budynkami gospodarczymi), co nastąpiło po śmierci W. D. i było niesporne. Ponadto ustalił (czego skarżący także w apelacji nie kwestionowali), że na rolnej części nieruchomości, prace polowe wykonywali wynajmowani przez wnioskodawców sąsiedzi, gdyż sami wnioskodawcy nie mieli stosownego sprzętu, przy czym stan ten obejmował tylko okres 10-20 lat wstecz, patrząc z punktu widzenia roku 2015, w którym świadkowie na ten temat zeznawali (k. 255-256), a skarżący nie negowali prawidłowości dokonanej przez Sąd Rejonowy oceny tych dowodów i wyprowadzonych z tego wniosków co do zakresu przestrzennego i czasowego tego władania. Trudno zatem podważać prawidłowość konstatacji Sądu pierwszej instancji, co do tego, że wnioskodawcy, nie wykazali dalej idącego, tj. obejmującego i nieużytki, zakresu przestrzennego władania przedmiotową nieruchomością, nie mówiąc już o jego czasowym wymiarze. Przypomnieć w związku należy, że samo przedstawienie innej, tj. alternatywnej – względem tej ustalonej przez sąd, wersji stanu faktycznego, czy pewnej jego części (tak jak próbowali czynić to skarżący w niniejszym postępowaniu apelacyjnym), nie jest wystarczającym, dla wykazania zasadności zarzutu naruszenia art. 233 § 1 kpc i to nawet wtedy, kiedy, ta alternatywna wersja mogłaby co do zasady znaleźć oparcie w zebranym materiale dowodowym. Każdorazowo trzeba wykazać w sposób skonkretyzowany to, że sąd pierwszej instancji dokonał wadliwej oceny materiału dowodowego, z punktu widzenia chociażby jednego z kryteriów weryfikacji materiału dowodowego, o jakich mowa a art. 233 § 1 kpc. Skarżący nie tylko tego nie uczynili, ale nawet brak było podstaw do przyjęcia ku temu wstępnego (i jeszcze niewystarczającego stanu wykazania wadliwości oceny dowodów) założenia, że ta prezentowana przez nich wersja – co do dalej idącego zakresu przestrzennego władania nieruchomością – względem tego, co ustalił Sąd Rejonowy, miałaby znaleźć oparcie w tym samym materiale dowodowym, na podstawie którego odmienne ustalenia poczynił Sąd Rejonowy.

Zarzut oznaczony wyżej nr 1.a, chociaż odwołuje się do naruszenia art. 233 § 1 kpc, w rzeczywistości nie wyczerpuje jego istoty. Ta, już co do samej zasady może odnosić się jedynie do oceny dowodów, a nie „twierdzeń”, które, co oczywiste, nimi nie są. Przede wszystkim w przypadku analizy w/w zarzutu istota zagadnienia sprowadza się do tego, że jego treść w sposób jednoznaczny wyczerpuje jego prawnomaterialny, a nie procesowy charakter. Jest tak dlatego, że skarżący nie zwalczają oceny dowodów, z której Sąd Rejonowy wyprowadza wnioski – ustalając fakty, nie mówiąc już o tym, że w dalszej konsekwencji nie stawiają też błędu w tych ustaleniach, natomiast zwalczają dokonaną przez Sąd Rejonowy ocenę charakteru posiadania nieruchomości i czasu jego trwania, co z kolei opierają na tym, że „czuli się właścicielami przedmiotowej nieruchomości”. Do tej kwestii Sąd Okręgowy odniesie się w dalszej części uzasadnienia, obejmującej prawnomaterialną ocenę podstawy faktycznej zaskarżonego postanowienia.

Zarzut oznaczony nr 1.b także wyczerpuje tylko i wyłącznie jego prawnomaterialny charakter, skoro skarżący wprawdzie negują prawidłowość dokonanej przez Sąd Rejonowy oceny zeznań uczestniczki E. P., ale tylko i wyłącznie w takim zakresie, w jakim na ich podstawie Sąd ten miałby ustalić, że podejmowane przez wnioskodawców w stosunku do nieruchomości czynności, nie stanowiły posiadania samoistnego. Zatem skarżący nie zwalczali w tym zarzucie – najogólniej rzecz ujmując – prawidłowości ustalenia faktów (co do czynności wynikających z zeznań w/w uczestniczki), a jedynie - wnioski, jakie Sąd Rejonowy na ich podstawie wyprowadził – jedynie w płaszczyźnie prawa materialnego. Do czego Sąd Okręgowy odniesie się bliżej także w dalszej części uzasadnienia.

W związku z tak, a nie inaczej skonstruowanymi tymi dwoma ostatnio analizowanymi zarzutami, z których wynika, że skarżący stan samoistnego posiadania, traktują jako okoliczność faktyczną, przypomnieć należy to, co wprost wynika, z istoty posiadania samoistnego, jako przesłanki nabycia prawa własności przez zasiedzenie (art. 172 § 1 kc w zw. art. 336 in principio kc) i co znajduje także potwierdzenie w ukształtowanym już trwale orzecznictwie. To, czy wystąpiło posiadanie samoistne, jak i czy zaistniała dobra, czy zła wiara (w chwili objęcia nieruchomości w takie posiadanie), stanowi zagadnienia prawne, a nie ustalenia faktyczne i dlatego o ich wystąpieniu należy wnioskować z ustalonych faktów (p. np. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 2.08.1935 r., C.II. 658/35, RPEiS 1936, nr 3, s. 639; wyrok SN z dnia 19.01.1998 r., III CKN 206/98; postanowienie SN z dnia 1.06.2017r., I CSK 587/16). Innymi słowy, posiadanie w takim ujęciu jest przesłanką prawnomaterialną, a nie okolicznością faktyczną.

Sąd Okręgowy podziela, dokonaną przez Sąd Rejonowy prawnomaterialną ocenę tego niewadliwie ustalonego stanu faktycznego, o ile ta doprowadziła do wykluczenia, by ten wykazany faktyczny stan władania przedmiotową nieruchomością (w ustalonym zakresie przestrzennym i czasowym) stanowił samoistne posiadanie – w rozumieniu art. 336 in principio kc. Natomiast pewnej modyfikacji, uporządkowania i uściślenia wymaga argumentacja takiej tezy przytoczona prze Sąd Rejonowy.

Zacząć trzeba od tego, że Sąd pierwszej instancji przystępując do identyfikacji rodzaju posiadania w tym konkretnym przypadki, trafnie zwraca uwagę na okoliczności objęcia nieruchomości we władanie przez wnioskodawców, wyprowadzając z tego trafne wnioski, których zasadności skarżący nie negują. Przypomnieć tylko w tym miejscu należy to, co wynikało wprost z zeznań samego wnioskodawcy. Zeznał on m.in.: „Moja ciotka Z. P. (1) siostra mojego ojca pozwoliła mi tam mieszkać”, „Nie miałem za to nikomu płacić”, „Wiedziałem, że stan prawny nieruchomości jest nieuregulowany”, „Wiedziałem o tym cały czas od początku do chwili obecnej”„Pozwolono nam zamieszkać na początku lat 80-ych na zasadzie domownika”. Nie czułem się do tej pory właścicielem tej nieruchomości, ale skoro użytkuję tyle lat, płacę podatki, to jakbym był właścicielem” (k.449), „ Najpierw zrobiłem płot w 1982 r., w latach 80-ych robiłem dach – kryłem papą, wcześniej też była papa, w środku tynkowałem pomieszczenie w latach 80-ych, później zrobiłem kuchnię. Zrobiłem z zewnątrz elewację, ocieplenie, było to już w latach 90-ych (…) W latach dwutysięcznych zburzyłem starą szopę i postawiłem nową z płyt” (k.471) To wszystko prowadzi do następujących wniosków. Już same okoliczności wprowadzenia wnioskodawców we władanie nieruchomością i to tylko w części siedliskowej (bo o wprowadzeniu we władanie „uprawową” częścią nieruchomości wnioskodawca nie wspomina, mówi tylko ogólnie o wykonywaniu prac, co może łączyć się jedynie z tym późniejszym okresem, na który wskazywali przywołani już wyżej świadkowie), pozwalają zakwalifikować go co najwyżej jako posiadanie zależne – w rozumieniu art. 336 in fine kc. Wyjaśnić należy, że co do zasady objęcie nieruchomości we władanie o charakterze posiadania samoistnego może mieć dwa źródła, po pierwsze na skutek przejścia (przekazania) władania przez inną osobę, po drugie - na skutek objęcia nieruchomości we władanie niezależnie od woli innej osoby. W ramach tej pierwszej formuły, przekazanie nieruchomości we władanie może nastąpić w takim jego zakresie, który z uwagi na sferę możliwego do realizowania władztwa od razu wyczerpie istotę posiadania samoistnego, ale może zdarzyć się i tak, że zakres praw i obowiązków składających się na przekazywane władanie, wyczerpie co najwyżej posiadanie zależne. Innymi słowy, w pierwszym przypadku uzyskujący władanie od osoby trzeciej od razu będzie władał nieruchomością jak właściciel (posiadanie samoistne), a w drugim – jak użytkownik, zastawnik, najemca, lub mający inne prawo do nieruchomości (posiadacz zależny). Dająca się zidentyfikować na podstawie przytoczonych już zeznań wnioskodawcy sfera władania nieruchomością, w jakiej nieruchomość została im oddana, przemawia zdecydowanie za tezą, o przekazaniu im tylko i wyłącznie posiadania zależnego. Po pierwsze, żadna z osób przekazujących, w tym Z. P. (1), a także jej dwie siostry, które brały udział w tych uzgodnieniach (o czym wnioskodawca wspomniał słuchany informacyjnie – k.280v.), które były także siostrami przyrodnimi J. D., nie były i nie mogły być posiadaczami samoistnymi przedmiotowej nieruchomości. Dla takiego wniosku nie ma znaczenia to, że w tamtym czasie, tj. po śmierci małżonków D. panowało przekonanie, że ta nieruchomość należała jeszcze do K. i J. małżonków Ł. (K. Ł. była matką trzech w/w sióstr oraz J. D.). Tylko w sytuacji, w której rzeczywiście ta nieruchomość wchodziłaby do spadków po K. i J. małżonkach Ł., to trzy w/w siostry, w tym Z. P. mogłyby wywodzić współposiadanie samoistne tej nieruchomości z dziedziczenia po rodzicach (z akt sprawy nie wynikają żadne inne źródła uzyskania przez nie posiadania tej nieruchomości) , a w konsekwencji czego, przynajmniej co do zasady miałyby otwartą drogę do przeniesienia tego posiadania samoistnego na rzecz osób trzecich, w tym i wnioskodawców, abstrahując już od możliwości skorzystania w takiej sytuacji z uprawnienia do przeniesienia takiego posiadania w zakresie ograniczonym tylko do postaci posiadania zależnego. Skoro jednak osoby te z przyczyn już wyjaśnionych nie były współposiadaczami samoistnymi, to już tylko z tej przyczyny nie mogły przenieść na wnioskodawców posiadania samoistnego nieruchomości. Po drugie, okoliczności faktyczne wskazane przez wnioskodawcę, ilustrujące wskazane na samym początku zasady, na jakich wnioskodawcy mieli tam zamieszkać jedynie wzmacniają przekonanie, co do tego, że władali tą nieruchomością od samego początku w zakresie siedliska, a z czasem także w zakresie części rolnej, tylko wyłącznie jako posiadacze zależni. Z jednej strony byli młodym małżeństwem, nie mającym innej możliwości zaspokojenia swoich potrzeb mieszkaniowych, a z drugiej strony opustoszała po śmierci właścicieli nieruchomość ulegała dalszemu zniszczeniu (w części budynkowej, która i tak miała bardzo niski standard), pojawiał się problem kradzieży, dzieci J. i W. małżonków D. z uwagi na swój stan i tak nie były w stanie tam samodzielnie funkcjonować. W kontekście tego wszystkiego dość wymownie brzmią słowa wnioskodawcy, że zamieszkali tam „na zasadzie domowników”, wiedząc od samego początku, że nie są właścicielami, co w pewnym sensie wyraźnie określało im granice władania nieruchomością w sensie sfery możliwych do realizowania aktów władztwa. Przy czym dla jasności sprawy, w tym miejscu trzeba rozróżnić dwie kwestie, tj. świadomość tego, że prawo własności takiemu władającemu przysługuje bądź nie przysługuje oraz stan woli władającego i sposób jej uzewnętrznienia. Otóż o tym, czy posiadanie ma charakter samoistny, czy nie, rozstrzyga właśnie stan woli posiadacza i sposób jej uzewnętrznienia , a nie jego świadomość co do tego, czy jest właścicielem , czy też nie (wewnętrzne poczucie własnosci). Posiadacz, który wie (ma świadomość) , że nie jest właścicielem , ale chce posiadać nieruchomość tak jak właściciel i manifestuje to, jest posiadaczem samoistnym. Tym samym świadomość posiadacza nie wpływa na przesłanki nabycia własności przez zasiedzenie , a jedynie może wpływać na ocenę jego złej albo dobrej wiary. (p. m.in. postanowienie SN z dnia 8.05.2015r. III CSK 323/114)

Zatem z tej perspektywy, argumentacja Sądu Rejonowego nie była prawidłowa, o ile podstawą wnioskowania o braku samoistności posiadania nieruchomości przez wnioskodawców miałaby być ich świadomość, co do stanu prawnego nieruchomości, a więc i tego, że prawo własności do niej im nie przysługuje. W kontekście tego, podniesione w apelacji zarzuty o charakterze prawno – materialnym (nr 1.a,b), o ile koncentrują się na dokonanej przez Sąd Rejonowy weryfikacji samoistności posiadania przez pryzmat wiedzy i stanu świadomości wnioskodawców, co do tego, że prawo własności im nie przysługuje, stały się zupełnie bezprzedmiotowe i nie mogły odnieść żadnego skutku dla prawnomomaterialnej oceny stanu faktycznego. O ile skarżący odwoływali się do stanu „poczucia, że prawo własności im przysługuje”, to stan ten wyczerpywał jedynie subiektywną sferę, tj. świadomość, co pozostawało bez znaczenia dla wnioskowania o braku czytelnego zamanifestowania na zewnątrz, szczególnie wobec właścicieli nieruchomości woli posiadania jak właściciele (sfera obiektywna).

W tym miejscu zasadnym wydaje się odniesienie się do zarzutu naruszenia art. 339 kc. (wg powyższego oznaczenia zarzut nr 5). Otóż z jednej strony rzeczywiście przepis ten kreuje domniemanie, że ten, kto rzeczą włada jest posiadaczem samoistnym. Jest ono wzruszalne i w tym przypadku, brew stanowisku skarżących wzruszone zostało. Po pierwsze, wyjaśnić należy, że co do zasady należało go odnosić do już wyjaśnionego - przestrzennego i czasowego zakresu posiadania, bo podstawą domniemania jest władanie w takim wymiarze czasowym i przestrzennym, jaki został ustalony. Po drugie, ustalone w sposób niekwestionowany w postępowaniu apelacyjnym okoliczności faktyczne, a stanowiące przeanalizowane już podstawy wnioskowania o braku samoistności posiadania, w dostateczny sposób wzruszają domniemanie o jakim mowa.

Skoro punktem wyjścia dla ostatecznego rozważenia i oceny charakteru władania – w płaszczyźnie prawa materialnego był, co najwyżej stan posiadania zależnego, to w następnej kolejności należało udzielić odpowiedzi na pytanie, czy, co i kiedy - zdarzyło się, co mogło doprowadzić do przekształcenia posiadania zależnego w posiadanie samoistne. Przede wszystkim wyjaśnić należy, że co do zasady taka możliwość istnieje. Posiadacz zależny może przekształcić swoje posiadanie zależne w samoistne i odwrotnie, ale skuteczność - z punktu widzenia zasiedzenia - takiego przekształcenia wymaga, aby posiadacz uczynił to jednoznacznie, tzn. zamanifestował zmianę w sposób widoczny dla otoczenia, w tym przede wszystkim wobec właściciela, w każdym razie zmiana, która nie zostanie uzewnętrzniona, a ograniczy się tylko do samej świadomości posiadacza, jest prawnie bezskuteczna (p. postanowienie SN z dnia 12 marca 1971 r., III CRN 516/70; postanowienie SN z dnia 1.06.2017r., I CSK 587/16). Wbrew stanowisku skarżących, w sprawie nie wystąpiły w późniejszym czasie zdarzenia, które świadczyłyby o przekształceniu przez nich posiadania zależnego w posiadanie samoistne. Samo zamieszkiwanie na nieruchomości i wykonywanie szczątkowych prac polowych (co do tych ostatnich, w bliżej nie określonym zakresie przestrzennym i czasowym) nie stanowiło takiej manifestacji, bo co najwyżej stanowiło o kontynuacji posiadania zależnego. Dodać należy, że w orzecznictwie utrwalony pozostaje pogląd, że władztwo nad nieruchomością za wyraźną lub milczącą zgodą właściciela nie ma charakteru posiadania samoistnego. Tak władająca nieruchomością osoba, ze względu na to, że zezwolono jej na posiadanie i korzystanie z gruntu - ma pozycję posiadacza zależnego w rozumieniu art. 336 kc Może ona pobierać pożytki i dochody z gruntu. Ciążą na niej jednocześnie obowiązki związane z korzystaniem z gruntu, a więc podatki i inne świadczenia, które same w sobie także nie przemawiają za samoistnym charakterem posiadania (p. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 11.03.1971 r., III CZP 99/70; postanowienie SN z dnia 1.06.2017r., I CSK 587/16). Nie ulega wątpliwości, że przez cały czas, wnioskodawcy korzystali z nieruchomości za milczącą zgodą jej właścicieli, tj. S. i R. rodzeństwa D.. Ten stan jest tym bardziej czytelny, że oboje współwłaściciele z uwagi na poziom sprawności umysłowej, pozostawanie pod faktyczną opieką osób trzecich, poza domem rodzinnym (na przedmiotowej nieruchomości) siłą rzeczy akceptowali tą sytuację, na tyle na ile zapewne mieli tego świadomość. Jeżeli wziąć pod uwagę i to, że wnioskodawcy władali także budynkami, w tym i do celów mieszkalnych, to jest rzeczą oczywistą, że skoro czerpali w ten sposób korzyści z nich, zaspokajając swoje potrzeby mieszkaniowe i związane z nimi – gospodarcze, to mieli w związku tym i obowiązki związane z utrzymaniem tej nieruchomości. Zatem te prace remontowe, na które powoływał się wnioskodawca, jak ogrodzenie działki, otynkowanie pomieszczenia, wykonanie kuchni, czy przykrycie dachu nową warstwą papy, czy nawet wykonanie już w późniejszym czasie ocieplenia ścian, zmierzało jedynie do tego, by można było w dalszym ciągu korzystać z budynku do celów mieszkalnych, tym bardziej, że stan tych obiektów już na początku lat 80-ych nie był najlepszy. Nie można tracić z pola widzenia i tego, że część z tych prac, jak zeznał wnioskodawca miała miejsce w latach 90-ych, a jeżeli tak, to i perspektywy – 30 letniego terminu potrzebnego do zasiedzenia, nie mają one żadnego znaczenia z punktu widzenia odpowiedzi na pytanie, czy mogły świadczyć o przekształceniu posiadania zależnego w samoistne, czy też nie. Generalnie jednak uznać należało, że prace te, o ile były wykonane przez wnioskodawców, biorąc pod uwagę już przywołany ich rozmiar, charakter, cel, innymi słowy przywołany kontekst, to stanowiły jedynie o wypełnianiu obowiązku utrzymania nieruchomości w stanie niepogorszonym, co wpisywało się w dalszym ciągu w istniejące posiadanie zależne. Tym bardziej, że wnioskodawcy nie tylko nie wykazali, ale nawet nie twierdzili, by w jakikolwiek sposób , nawet tak eksponowaną aktywność wobec nieruchomości, którą władali, manifestowali przede wszystkim względem jej właścicieli. Wnioskodawca wprost zeznał, że nikomu o tym nawet nie mówił. Także i z tego względu, wykluczyć należało stan zamanifestowania przez wnioskodawców władania o cechach posiadania samoistnego, oczywiście w zakresie przestrzennym na poziomie zidentyfikowanym przez Sąd Rejonowy, w sposób niewzruszony skutecznie w postępowaniu apelacyjnym.

W efekcie dotychczasowych rozważań zarzut naruszenia art. 172 § 1 i 2 kc w zw. z art. 336 kc, okazał się oczywiście nie zasadny. Już tylko brak cech samoistności posiadania - w ramach władania przedmiotową nieruchomością przez wnioskodawców, wykluczał zasadność wniosku o zasiedzenie, czyniąc bezprzedmiotowymi dalsze rozważania co do przesłanki upływu czasu (w tym przypadku – 30-u lat) oraz dobrej, czy złej wiary (w ujawnionych w sprawie okolicznościach – co do zasady w grę wchodziłoby przyjęcie złej wiary).

W tym stanie rzeczy Sąd Okręgowy, na podstawie art. 385 kpc w zw. z art. 13 § 2 kpc orzekł jak w sentencji.

SSO Bartosz Pniewski SSO Mariusz Broda SSO Barbara Dziewięcka

(...)