Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II C 695/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 4 sierpnia 2020 r.

Sąd Okręgowy w Warszawie II Wydział Cywilny w składzie następującym:

Przewodniczący:

Sędzia SO Katarzyna Waseńczuk

Protokolant:

st. sekr. sąd. Aneta Burtka

po rozpoznaniu w Warszawie na rozprawie w dniu 23 lipca 2020 r.

sprawy z powództwa A. S.

przeciwko (...) Spółce Akcyjnej z siedzibą w W.

o ustalenie, że umowa jest nieważna i zapłatę ewentualnie o ustalenie, że postanowienia umowy są bezskuteczne wobec powódki i zapłatę

I.  oddala powództwo w całości,

II.  ustala, że powódka przegrała proces w całości i zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik procesu jest zobowiązana do zwrotu pozwanemu kosztów procesu, przy czym szczegółowe wyliczenie tych kosztów pozostawia Referendarzowi Sądowemu.

SSO Katarzyna Waseńczuk

Sygn. akt II C 695/19

UZASADNIENIE

Pozwem złożonym 11 lutego 2019 r. A. S. wniosła o zasądzenie od (...) SA z siedzibą w W. kwoty 29 021,17 CHF stanowiącej sumę rat kapitałowo-odsetkowych uiszczonych w walucie frank szwajcarski oraz kwotę 199 486,02 zł, na którą składają się kwoty:

a) 187 370,57 zł pobrana tytułem rat kapitałowo-odsetkowych uiszczonych w złotych,

b) 3 840 zł pobrana tytułem prowizji oraz prowizji za ubezpieczenie kredytu,

c) 8 275,45 zł pobrana tytułem ubezpieczenia niskiego wkładu własnego,

wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty. Powódka wskazała, że powyższych kwot domaga się w związku z nieważnością umowy kredytu nr (...) zawartej w dniu 5 lipca 2006 r.

Z ostrożności procesowej, na wypadek gdyby Sąd uznał, że w/w umowa kredytowa jest ważna, wniosła o zasądzenie na jej rzecz od pozwanego z powodu stosowania przez pozwanego niedozwolonych klauzul umownych:

a) kwoty 29 224,05 zł oraz kwoty 9 097,45 CHF pobranej tytułem nadpłaconych rat kapitałowo-odsetkowych do listopada 2018 roku,

b) kwoty 8 275,45 zł pobranej tytułem nieuprawnionego obciążenia powódki kosztami ubezpieczenia niskiego wkładu własnego,

wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty.

Ponadto wniosła o zasądzenie od pozwanego na jej rzecz kosztów postępowania.

W uzasadnieniu wskazała, że zawarła z pozwanym umowę kredytu hipotecznego waloryzowanego kursem CHF na warunkach przedstawionych przez bank oraz zgodnie z jego wzorem. Wskazała, że nie przedstawił jej umowy ani regulaminu przed zawarciem umowy bank. Stwierdziła, że postanowienia umowne dotyczące waloryzacji zadłużenia z tytułu udzielonego kredytu zawarte w umowie (§ 1 ust. 3, § 1 ust. 3A, § 7 ust. 1, § 11 ust. 5, § 13 ust. 5 Umowy) i Regulaminie (§ 24 ust. 2) w oparciu o miernik w postaci kursu CHF ustalanego jednostronnie przez pozwany Bank, według jego tabeli kursów stanowią niedozwolone postanowienia umowne w rozumieniu art. 385 1 § 1 k.c. i przez to nie wiążą jej jako konsumenta. Zaznaczyła, że postanowienia te nie mogą być uznane za główne świadczenia stron, nie były z nią indywidualnie uzgodnione i mają wszelkie cechy niedozwolonych postanowień umownych z uwagi na to, że mają charakter blankietowy, przyjęty przez pozwanego miernik wartości (kurs waluty CHF) poprzez odwołanie do wewnętrznych zasad pozwanego, jako ustalany jednostronnie i arbitralnie przez pozwanego, nie ma charakteru obiektywnego i zewnętrznego, nikt poza bankiem nie jest w stanie w żaden sposób zweryfikować zasad, wedle których następuje ustalenie kursów walut, zapisy te godzą w zasadę równości stron i pewności obrotu i rażąco naruszają jej interesy. Powódka stwierdziła, że w umowie nie wskazano żadnych kryteriów kształtowania kursu waluty, który był ustalany przez bank na bliżej nieokreślonych zasadach, a bank miał nieograniczoną możliwość uzyskania korzyści finansowych. Podniosła, że w zależności od wybranego dnia bank posiadał różne kursy w Tabeli kursowej. W dniu zapłaty pierwszej raty odsetkowej, tj. 5 września 2006 r. pozwany opublikował dwie tabele kursowe, tj. z godziny 08:06 i 16:30, zaś tabela z godziny 14:50, do której odwołał się bank w § 11 ust. 5 umowy, w rzeczywistości nie istniała. Pozwany publikował różną ilość tabel kursowych z różną wartością kursów i spreadów, co przesądza o tym, że już w dniu wypłaty kredytu pozwany samodzielnie i dowolnie ustalił własny „wirtualny kurs” kupna, czym zwiększył jednostronnie saldo jej zobowiązania, stosując ustalony przez siebie kurs. Stwierdziła, że brak jasnego określenia w umowie sposobu ustalania kursów na potrzeby przeliczania salda zadłużenia na walutę obcą w rażący sposób narusza dobre obyczaje i jej interes jako konsumenta. Podkreśliła, że kwestionowane przez nią postanowienia umowy mają tożsamą treść z postanowieniami wpisanymi do rejestru niedozwolonych postanowień umownych, w zakresie zastosowanego mechanizmu waloryzacji umownej, naruszającego dobre obyczaje i jej interes w sposób rażący oraz sprzecznego z istotą i celem waloryzacji umownej. Ponadto stanowią niedozwolone postanowienia umowne w zakresie zastosowanego mechanizmu naliczania odsetek, który jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego (art. 353 1 k.c.). Powódka zarzuciła również, że pozwany w umowie zawarł szereg postanowień (§ 1 ust. 7a, § 3 ust. 2 i § 3 ust. 5), w tym dotyczące ubezpieczenia niskiego wkładu własnego (§ 3 ust. 4), które kwalifikowane powinny być jako niedozwolone postanowienia umowne, gdyż zmierzają jedynie do zabezpieczenia interesów pozwanego, przy rażącym pokrzywdzeniu powódki jako konsumenta, a nadto kształtują jej obowiązki w sposób niezgodny z zasadą równorzędności stron i są skonstruowane w sposób uniemożliwiający dokonanie oceny ich ekonomicznych skutków. Wskazała, że pozwany zawarł ponadto w umowie i regulaminie postanowienia dotyczące zmiany oprocentowania (§ 10 ust. 2 i § 9 ust. 2), które w jej ocenie należy kwalifikować jako klauzule niedozwolone, gdyż ich jedynym celem jest zabezpieczenie interesów pozwanego, z jednoczesnym pokrzywdzeniem powódki jako konsumenta. Podniosła, że postanowienia te są nieprecyzyjne i ogólnikowo podają okoliczności, przy zaistnieniu których wysokość oprocentowania może być zmieniona, a Bank na ich podstawie ma możliwość kształtowania wysokości oprocentowania kredytu według własnego uznania i w dowolnym momencie, co należy uznać za niedopuszczalne i sprzeczne z dobrymi obyczajami. Postanowienie to przewiduje, że zmiana wysokości „może nastąpić”, a zatem pozostawia dowolność odnośnej decyzji co do kształtowania wysokości oprocentowania i możliwość nierównorzędnego traktowania konsumentów. Podniosła, że powyższe skutkuje nieważnością umowy kredytowej w całości z powodu sprzeczności z art. 69 ust. 1 i 2 prawa bankowego i zasadami współżycia społecznego oraz wykracza poza wyrażoną w art. 353 1 k.c. zasadę swobody umów. Zwróciła uwagę na rozszerzoną prawomocność orzeczeń (...)u oraz na brak możliwości zastąpienia lub zmiany niedozwolonych postanowień umownych. Podniosła, że świadczenie spełnione w wykonaniu takiej umowy jest świadczeniem nienależnym, a zatem pozwany na podstawie art. 410 § 1 k.c. powinien zwrócić jej wpłacone przez nią kwoty. Przy założeniu, że umowa jest ważna stwierdziła, że w związku z częściową bezskutecznością umowy kredytu, umowa zawarta przez strony powinna być uznana za kredyt złotowy, nieindeksowany do CHF, oprocentowany wedle zasad właściwych dla kredytów w walucie szwajcarskiej. Zaznaczyła, że przyjęty w umowie mechanizm waloryzacji z uwagi na swój niedozwolony charakter nie wiązał jej, a bank wykorzystując ten mechanizm pobrał od niej kwoty bez podstawy prawnej, których zwrotu się domaga. Wskazała, że nadpłaty każdej z rat, stanowią różnice pomiędzy rzeczywistą dokonaną przez nią wpłatą w kwocie wyliczonej przez bank, a kwotą jaką powinna była zapłacić przy założeniu, że kredyt był udzielony w złotówkach (pozew k. 3-35).

Pozwany w odpowiedzi na pozew wniósł o oddalenie powództwa i zasądzenie kosztów postępowania w tym kosztów zastępstwa prawnego według norm przepisanych. Zakwestionował powództwo zarówno co do zasady jak i co do wysokości, wskazując na błędy matematyczne w wyliczeniach powódki. Podniósł zarzut przedawnienia roszczenia powódki za okres od 5 lipca 2006 r. do 10 lutego 2009 r., tj. wcześniejszy niż 10 lat przed wniesieniem pozwu, w tym w zakresie prowizji i składki za ubezpieczenie. Pozwany stwierdził, że wywody pozwu są ogólnikowe i nie dają podstaw do zakwestionowania ważności zawartej umowy kredytu, czy też uznania abuzywności zawartych w umowie postanowień. Wskazał, że udzielenie kredytów waloryzowanych kursem waluty obcej nie jest sprzeczne z prawem, a dopuszczalność stosowania klauzul waloryzacyjnych wynika wprost z art. 358 ( 1 )k.c., a także że umowa zawarta przez strony jako „umowa kredytu indeksowanego” mieści się w konstrukcji ogólnej umowy kredytu bankowego i stanowi jej możliwy wariant (art. 353 ( 1) k.c. w zw. z art. 69 pr. bank.). Zaznaczył, że taka konstrukcja kredytu nie została zakwestionowana w orzecznictwie Sądu Najwyższego. Stwierdził, że postanowienia zawartej umowy są jednoznaczne, a jej konstrukcja jest prosta i nie powinna być niejasna dla przeciętnego konsumenta wykazującego podstawową staranność przy dbaniu o własne interesy, a także że z przedmiotową umową nie wiąże się żadne szczególne ryzyko poza ryzykiem kursowym, zaś zmienność kursów walut jest zjawiskiem powszechnie znanym. Powołując się na orzecznictwo podkreślił, że interpretując oświadczenia woli stron umowy należy raczej przyjąć takie znaczenie złożonego oświadczenia woli, jakie pozwala na utrzymanie czynności prawnej, niż kwalifikowanie jej jako nieważnej. Podniósł, że nie ma podstaw do kwestionowania wiążącego charakteru umowy z uwagi na jej rzekomą sprzeczność z art. 69 pr. bank. lub zasadami współżycia społecznego. Pozwany podważył także twierdzenie, że w niniejszej sprawie doszło do spełnienia przesłanek abuzywności. Stwierdził, że orzeczenia SOKiK nie mogą stanowić prejudykatu w niniejszej sprawie gdyż zapadły w postępowaniu, którego przedmiotem było badanie abstrakcyjnego wzorca umowy, a nie klauzul zawartych w konkretnej umowie, zawieranej w konkretnych okolicznościach, przez konkretne osoby, przy uwzględnieniu całokształtu relacji kontraktowej stron. Zaznaczył, że nie można stwierdzić abuzywności spornych klauzul także ze względu na brak rażącego naruszenia interesu (zwłaszcza ekonomicznego) strony powodowej. Podniósł, że nawet gdyby przyjąć, że określone postanowienia umowy zawartej przez strony są abuzywne to należy dążyć do utrzymania umowy w kształcie możliwie zbliżonym do zamierzonego pierwotnie przez strony, a w konsekwencji ewentualna bezskuteczność klauzul nie powinna doprowadzić do upadku całej umowy ani też do radykalnego przekształcenia jej treści przez zmianę kredytu indeksowanego do CHF w kredyt złotowy, szczególnie oprocentowany według stawki referencyjnej właściwej dla kredytu CHF. Stwierdził, że należałoby wówczas uznać, że właściwym przelicznikiem kursowym (zarówno przy wypłacie, jaki i spłacie kredytu) jest kurs rynkowy. Podkreślił, że nie stanowiłoby to wprowadzenia do umowy „nowego miernika waloryzacji” ani nie byłoby „niedopuszczalną twórczą ingerencją Sądu” tylko przejaw zastosowania art. 56 k.c. odsyłającego do obowiązujących w dacie zawarcia umowy kredytu ustalonych zwyczajów w zakresie określenia kursu walutowego. Odnosząc się do ilości publikowanych przez bank tabel w ciągu dnia pozwany wskazał, że w banku w danej chwili obowiązuje tylko jedna tabela kursów, która służy do wszystkich operacji kursowych, a podstawą przeliczania kursu, zgodnie z postanowieniami umowy, jest zawsze ostatnia tabela opublikowana przed godziną 14.50. Stwierdził, że tabela kursowa może ulec zmianie w ciągu dnia w przypadku większej zmienności kursów. Podkreślił, że różni kredytobiorcy spłacają raty w różnych terminach, a zatem pozwany musiałby codziennie sztucznie modulować stosowany kurs. Zaznaczył, że publikowane przez niego kursy walut stanowiły były brane pod uwagę przez NBP przy ustalaniu kursu średniego, a także że były to kursy najniższe na rynku. Wskazał, że również stosowany przez niego w spornym okresie spread był najniższy na rynku. Pozwany podniósł też, że na gruncie analizowanego stosunku umownego brak jest podstaw do wywodzenia abuzywności postanowienia § 10 ust. 2 umowy, zwłaszcza że zakwestionowane postanowienie nie zostało uznane za klauzulę abuzywną ani nie figuruje w rejestrze klauzul niedozwolonych. Wskazał, że możliwość dokonywania zmian oprocentowania jest powszechnie przyjętym, akceptowanym i stosowanym uprawnieniem banku, określanym przez prawo bankowe. Podkreślił, że użyte w umowie sformułowanie „może ulegać zmianom” jest wyłącznie zastrzeżeniem, że oprocentowanie jest zmienne, więc może być obniżane i podwyższane i nie można wywodzić z niego innych skutków, zwłaszcza takich, że zmiany oprocentowania miałyby mieć charakter dowolny. Odnośnie opłat z tytułu ubezpieczenia niskiego wkładu własnego stwierdził, że nie stanowiły one świadczenia nienależnego. Istotą tego ubezpieczenia jest zminimalizowanie ryzyka banku wynikającego ze zmniejszenia proporcji kwoty udzielonego kredytu do wartości nabywanej nieruchomości, która stanowi jednocześnie zabezpieczenie spłaty kredytu. Odniósł się do również do innych klauzul dotyczących ubezpieczeń związanych z umową wskazując, że nie mają one charakteru abuzywnego ( odpowiedź na pozew k. 85-135).

W piśmie złożonym 12 kwietnia 2019 r. ( k. 496) powódka zmodyfikowała powództwo wnosząc o zasądzenie kwot:

- 146 284,65 zł w miejsce dochodzonej w pozwie kwoty 199 486,02 zł (roszczenie główne),

- 26 898,07 PLN w miejsce kwoty 29 224,05 PLN (roszczenie ewentualne),

- 9 090,73 CHF w miejsce kwoty 9 097,45 CHF (roszczenie ewentualne).

Powódka wskazała, że w całości podtrzymuje argumentację pozwu. Wyjaśniła, że różnice w żądanych kwotach wynikały wprost z niepełnej dokumentacji przedstawionej przez pozwanego, a modyfikacja jest wynikiem uzupełniania wydanych przez pozwanego zaświadczeń (k. 483-495).

W piśmie z 23 sierpnia 2019 r. ( k. 540) strona powodowa cofnęła pozew bez zrzeczenia się roszczenia w zakresie: kwoty 46 696,22 zł tytułem rat kapitałowo odsetkowych do stycznia 2009 roku włącznie oraz kwoty 2 986,96 zł tytułem składki na ubezpieczenie niskiego wkładu własnego pobranej w dniu 7 lipca 2006 r. ( pismo procesowe k. 510-539).

W piśmie złożonym na rozprawie 6 lutego 2020 r. strona powodowa rozszerzyła powództwo:

- w zakresie roszczenia głównego, wnosząc o zasądzenie dodatkowo kwoty 5 430,81 CHF pobranej tytułem rat kapitałowo odsetkowych za okres od grudnia 2018 roku do stycznia 2020 roku włącznie, wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie do dnia wniesienia pisma do dnia zapłaty,

- w zakresie roszczenia ewentualnego, wnosząc o dalszą kwotę 2 663,70 CHF pobraną tytułem nadpłat rat kapitałowo-odsetkowych za okres od grudnia 2018 roku do stycznia 2020 roku włącznie wraz odsetkami ustawowymi za opóźnienie do dnia wniesienia pisma do dnia zapłaty.

Ponadto powódka rozszerzyła dotychczasowe roszczenie główne, wnosząc dodatkowo o ustalenie, że umowa nr (...) z 5 lipca 2006 r. jest w całości nieważna a także roszczenie ewentualne, wnosząc dodatkowo o ustalenie, że postanowienia § 7 ust 1, § 10 ust. 2, § 11 ust. 5, § 13 ust. 5 umowy z 5 lipca 2006 r. a także postanowienia § 1 ust. 2, § 1 ust. 3, § 2 ust. 4, § 26 ust 2, § 26 ust. 3, § 29 ust. 2 Regulaminu są bezskuteczne wobec powódki ( pismo procesowe k. 548-554).

Postanowieniem z 6 lutego 2020 r. Sąd umorzył postępowanie co do kwoty 49 683,18 zł (k. 579).

Pozwany w piśmie z 27 lutego 2020 r. ( k. 584) podtrzymał swoje stanowisko w sprawie, wnosząc o oddalenie powództwa w całości, również w zmodyfikowanym zakresie. Pozwany ponownie zakwestionował przedłożone przez powódkę wyliczenia przedłożone do pisma z 6 lutego 2020 r. Ponadto zakwestionował interes prawny powódki w żądaniu ustalenia, wskazując że interes ten został wyeliminowany przez fakt jednoczesnego zgłoszenia żądania zapłaty na zasadach roszczenia ewentualnego (pismo procesowe pozwanego k. 581-583).

Postanowieniem z 4 sierpnia 2020 r. Sąd (przez pomyłkę po raz drugi) umorzył postępowanie w zakresie kwot 46 696,22 zł oraz 2 986,96 zł ( k. 597).

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W 2005 roku rozpoczęła się dyskusja o konieczności wprowadzenia odgórnych rozwiązań mających na celu ograniczenie lub uniemożliwienie udzielania kredytów w walutach obcych z uwagi na związane z tymi kredytami ryzyko kursowe. Powołany został zespół roboczy, który miał na celu przygotowanie propozycji rozwiązań w tym zakresie. Część Prezesów Banków opowiadała się za wyeliminowaniem możliwości udzielania kredytów indeksowanych i denominowanych, jednak nie podejmowali takich decyzji we własnym zakresie ze względu na obawę o konkurencyjność i negatywną ocenę polityki kredytowej banku ze strony klientów. Rekomendowali natomiast nadzorowi bankowemu przeprowadzenie analizy ryzyka dla systemu bankowego związanego z udzielaniem kredytów walutowych dla klientów indywidualnych oraz apelowali do (...) o wprowadzenie rozwiązań systemowych, legislacyjnych w celu zakazania udzielania kredytów walutowych na cele mieszkaniowe.

W grudniu 2005 roku Prezes (...) Banków (...) poinformował Generalnego Inspektora Nadzoru Bankowego, że przedstawiciele banków nie osiągnęli jednomyślności przy wyborze jednej opcji, której wdrożenie byłoby najlepszym rozwiązaniem problemu kredytów udzielanych w walutach obcych, jednak uwzględniając udział poszczególnych banków w rynku finansowania nieruchomości w Polsce wskazał, że zdecydowaną przewagę uzyskała opcja zakładająca wprowadzenie zakazu udzielania kredytów w walutach wymienialnych na cele mieszkaniowe (co wyeliminuje ryzyko kursowe i zapewni równorzędną pozycje konkurencyjną w sektorze bankowym). Jednocześnie stwierdził, że przedstawiciele Banków opowiadających się za tą opcją nie widzą przeszkód w dopuszczeniu udzielania kredytów dewizowych klientom indywidualnym, w przypadku, gdy osiągają oni stabilne i wystarczające dochody w walucie kredytu. Zwrócił się do nadzoru bankowego z prośbą o przedstawienie stanowiska i zarysu rozwiązań.

W odpowiedzi Generalny Inspektor Nadzoru Bankowego poinformował, że Komisja Nadzoru Bankowego nie posiada upoważnienia ustawowego do ograniczenia praw banków i ich klientów wynikających z ustaw prawo bankowe i prawo dewizowe, w zakresie możliwości udzielania i zaciągania kredytów w walutach obcych. Podkreślił, że proponowane przez (...) rozwiązania preferują duże banki, które są w stanie udzielać względnie tanich kredytów w złotówkach. Zaproponował wprowadzenie rozwiązań, które zostały zawarte w Rekomendacji S z lipca 2006 roku.

W Rekomendacji zalecono wdrożenie przez Banki wewnętrznych systemów pozwalających zarządom na okresową ocenę pracy poszczególnych komórek organizacyjnych banku zaangażowanych w działalność związaną z ekspozycjami kredytowymi zabezpieczonymi hipotecznie pod względem jakości, skuteczności oraz zgodności z przyjętymi przez bank regulacjami. Podkreślono również, że w strukturze organizacyjnej banku funkcje związane z pozyskiwaniem klientów i sprzedażą produktów powinny być rozdzielone od funkcji związanych z analizą wniosków kredytowych, oceną ryzyka, podejmowania decyzji kredytowej i monitorowania ekspozycji kredytowej zabezpieczonej hipotecznie w czasie jej trwania, a także od funkcji związanych z weryfikacją realizacji przyjętych procedur kontroli. Zaznaczono, że jest istotne żeby osoby odpowiedzialne za analizę wniosków kredytowych i ocenę ryzyka miały przeważający głos w relacji do osób związanych z pozyskiwaniem klientów i sprzedażą produktów.

W Rekomendacji tej zalecono również, aby badając zdolność kredytową kredytobiorcy wnioskującego o kredyt, pożyczkę lub inny produkt, którego wartość uzależniona jest od kursów walut obcych, bank uwzględniał ryzyko kursowe wynikające z wahań kursu złotego wobec walut obcych i jego wpływ na zdolność kredytową kredytobiorcy. Wskazano, że rekomenduje się aby bank w przypadku udzielania kredytów w walutach obcych analizował zdolność kredytową klienta przy założeniu, że stopa procentowa dla kredytu walutowego jest równa co najmniej stopie procentowej dla kredytu złotowego, a kapitał kredytu jest większy o 20%. Zalecono także monitorowanie wartości zabezpieczeń m.in. w kontekście wahań kursu waluty i zapewnienia możliwości stosowania dodatkowych zabezpieczeń, ich zmiany czy też renegocjacji warunków umowy.

Komisja Nadzoru Bankowego zaleciła ponadto, aby banki w pierwszej kolejności oferowały klientom kredyty, pożyczki lub inne produkty w złotych i wskazała, że bank może złożyć klientowi ofertę kredytu, pożyczki lub innego produktu w walucie obcej lub indeksowanego do waluty obcej dopiero po uzyskaniu od klienta banku pisemnego oświadczenia potwierdzającego, że dokonał on wyboru oferty w walucie obcej lub indeksowanej do waluty obcej, mając pełną świadomość ryzyka związanego z kredytami, pożyczkami i innymi produktami zaciąganymi w walucie obcej lub indeksowanymi do waluty obcej.

W Rekomendacji wskazano również, że Bank powinien posiadać sporządzone w formie pisemnej, procedury wewnętrzne określające sposób i zakres informowania każdego klienta zaciągającego kredyt lub pożyczkę oprocentowane zmienną stopą procentową o związanym z tym ryzyku i jego konsekwencjach i zalecono, aby klient zaciągający kredyt lub pożyczkę oprocentowane zmienną stopą procentową podpisał oświadczenie, że został poinformowany przez bank o ponoszeniu ryzyka zmiany stopy procentowej oraz, że jest świadomy jego ponoszenia.

(...) zarekomendowała także, aby bank przedstawiając klientowi ofertę kredytu, pożyczki lub innego produktu, w walucie obcej lub indeksowanego do waluty obcej informował klienta o kosztach obsługi ekspozycji kredytowej w wypadku niekorzystnej dla klienta zmiany kursu walutowego lub niekorzystnej dla klienta zmiany poziomu stopy procentowej. Stwierdziła, że informacje takie mogą być przekazane na przykład w postaci symulacji wysokości rat kredytu i powinny w szczególności zawierać: koszty obsługi ekspozycji kredytowej przy aktualnym poziomie kursu złotego do waluty ekspozycji kredytowej, bez zmian poziomu stóp procentowych, koszty obsługi ekspozycji kredytowej, przy założeniu, że stopa procentowa dla waluty ekspozycji kredytowej jest równa stopie procentowej dla złotego, a kapitał ekspozycji kredytowej jest większy o 20%, koszty obsługi ekspozycji kredytowej przy deprecjacji kursu złotego do waluty ekspozycji kredytowej w skali odpowiadającej różnicy między maksymalnym i minimalnym kursem złotego do waluty ekspozycji kredytowej w ciągu ostatnich 12 miesięcy, bez zmian poziomu stóp procentowych, koszty obsługi ekspozycji kredytowej przy aktualnym poziomie stopy procentowej, od której zależy jej oprocentowanie, koszty obsługi ekspozycji kredytowej przy wzroście stopy procentowej, od której zależy jej oprocentowanie o 400 pb, koszty obsługi ekspozycji kredytowej przy wzroście stopy procentowej, od której zależy jej oprocentowanie w skali odpowiadającej różnicy między maksymalnym i minimalnym poziomem stopy procentowej w ciągu ostatnich 12 miesięcy.

W każdej umowie, która dotyczy walutowych ekspozycji kredytowych powinny znaleźć się co najmniej zapisy dotyczące: a) wartości ekspozycji kredytowej w walucie obcej (w przypadku ekspozycji kredytowych indeksowanych kursem waluty obcej dopuszcza się poinformowanie klienta o wysokości ekspozycji kredytowej i wysokości rat kapitałowo-odsetkowych w walucie obcej odrębnie po wypłacie kredytu), b) wysokości rat kapitałowych i rat odsetkowych w walucie obcej, c) sposobów i terminów ustalania kursu wymiany walut, na podstawie którego, w szczególności, wyliczana jest wartość rat kapitałowo-odsetkowych, d) informacji, że zmiana kursu walutowego będzie miała wpływ na wartość ekspozycji kredytowej oraz wysokość rat kapitałowo-odsetkowych, e) warunków i konsekwencji zmiany waluty ekspozycji kredytowej.

Komisja Nadzoru Bankowego stwierdziła, że oczekuje, że niniejsze rekomendacje zostaną wprowadzone w bankach nie później niż do 1 lipca 2006 r. Dalej idące zakazy uznano za niemożliwe do wprowadzenia ( biała księga kredytów frankowych, rekomendacja S (...) dostępne on line).

Zarówno doradcy kredytowi (...) jak i pośrednicy kredytowi przechodzili szkolenia produktowe dotyczące sposobu przedstawiania oferty kredytowej Banku i zakresu niezbędnych informacji, które należy przedstawić klientowi. Jednocześnie prawidłowość wykonywania przez nich obowiązków w tym zakresie była cyklicznie weryfikowana przez zatrudnioną przez Bank zewnętrzną firmę przy użyciu metody „tajemniczy klient”. Najczęstsze stwierdzane uchybienia dotyczyły informacji o dokumentach, które należy złożyć oraz okresu za jaki należy przedstawić informację o zmianach kursu waluty (pracownicy powinni pokazać informację za dwa lata, a zdarzało się, że pokazywali za rok) ( zeznania świadka M. D. k. 567 i n.).

W 2006 roku A. S. postanowiła zakupić nowe mieszkanie. W dniu 18 kwietnia 2006 r. podpisała z (...) Sp. z o.o. z siedzibą w W. (sprzedawca) umowę przyrzeczenia sprzedaży lokalu mieszkalnego, na podstawie której spółka zobowiązała się do wybudowania, a następnie ustanowienia odrębnej własności i sprzedaży lokalu mieszkalnego nr (...) o powierzchni użytkowej 68,2 m 2 z przylegającym do lokalu balkonem o powierzchni 5,3 m 2 oraz stanowiskiem garażowym nr (...) w budynku mieszkalnym przy ul. (...) w W. oraz udziałem w nieruchomości wspólnej. Wydanie lokalu nastąpić miało do 30 czerwca 2006 r., z zastrzeżeniem możliwości wcześniejszego wydania lokalu przez sprzedawcę. Cena kupna mieszkania wraz z balkonem i stanowiskiem garażowym wstępnie określona została na 293 323 zł (w tym cena stanowiska garażowego na 24 400 zł) i miała zostać uiszczona przez kupującego na rachunek bankowy sprzedawcy w następujący sposób: w ciągu 3 dni roboczych od podpisania umowy wpłacona miała zostać 14 600 zł, do 20 maja 2006 r. kwota 249 391 zł i w ciągu 7 dni od daty wydania lokalu kwota 29 332 zł (§ 7). Zaznaczono, że ostateczna cena zostanie obliczona po wybudowaniu budynku i wykonaniu inwentaryzacji powykonawczej. Zgodnie z § 9 w przypadku rezygnacji z zakupu przez kupującego wpłacone kwoty podlegały zwrotowi. W § 11 zastrzeżono, że w przypadku braku w określonym terminie wpłaty przez kupującego kwoty 14 600 zł umowa będzie rozumiana przez strony jako niezawarta, a brak którejkolwiek z kolejnych wpłat uprawnia sprzedawcę, po pisemnym poinformowaniu kupującego do potraktowania tego jako rezygnację i rozwiązania umowy (umowa przyrzeczenia sprzedaży lokalu mieszkalnego k. 191-194).

W celu znalezienia oferty kredytu skontaktowała się z doradcą kredytowym z (...), któremu przedstawiła swoje potrzeby. Poinformowała, że dysponuje niskim wkładem własnym oraz wskazała, że najistotniejszą rzeczą jest dla niej wysokość rat kredytowych. Doradca przedstawił powódce informacje o ofercie kredytu złotówkowego i kredytu indeksowanego do franka szwajcarskiego. Z informacji tej wynikało, że raty kredytu indeksowanego są niższe niż raty kredytu złotówkowego. Doradca przedstawił powódce również historyczny wykres zmian waluty CHF ( częściowo zeznania powódki k. 591-593, 575-578).

Podczas drugiego spotkania z doradcą w dniu 8 maja 2006 r. A. S. złożyła w (...) Banku wniosek o kredyt hipoteczny w wysokości 320 000 zł na budowę lokalu mieszkalnego w tym na opłaty okołokredytowe 26 677 zł i refinansowanie poniesionych kosztów w wysokości 14 600 zł. Jako walutę kredytu wskazała „CHF”. Wnioskowany okres kredytowania określiła na 360 miesięcy z systemem spłaty w równych ratach kapitałowo-odsetkowych. Kredyt miał być wypłacany w transzach. A. S. wskazała we wniosku, że ma wyższe wykształcenie i jest zatrudniona jest na stanowisku handlowca w (...) Sp. z o.o. w W.. Zaznaczyła, że posiada majątek w postaci nieruchomości (lokalu, w którym mieszka) o wartości 180 000 zł. Jako zabezpieczenie spłaty kredytu powódka zaproponowała: hipotekę na nieruchomości kredytowanej, weksel własny in blanco wraz z deklaracją wekslową, cesję praw z polisy ubezpieczenia nieruchomości od ognia i innych zdarzeń losowych, a nadto jako zabezpieczenie przejściowe: ubezpieczenie kredytu i ubezpieczenie niskiego wkładu własnego ( wniosek k. 211-215).

W dniu 6 czerwca 2006 r. (...) SA wydał decyzję kredytową nr (...) dot. wniosku kredytowego powódki. W decyzji wskazano, że kwota kredytu to 320 000 zł, waluta waloryzacji CHF. W punkcie 3A wskazano, że kwota kredytu wyrażona w walucie waloryzacji na koniec dnia 5 czerwca 2006 r. wg kursu kupna waluty z tabeli kursowej (...) Banku SA wynosi 128 158,91 CHF, przy czym zaznaczono, że kwota ta ma charakter informacyjny i nie stanowi zobowiązania Banku, a wartość kredytu wyrażona w walucie obcej w dniu uruchomienia kredytu może być różna od podanej. Okres kredytowania ustalono na 360 miesięcy. Prowizję za udzielenie kredytu ustalono na 1,5% kwoty kredytu, tj. 4 800 zł, prowizję za ubezpieczenie kredytu na 0,20% kwoty kredytu, tj. 640 zł, oprocentowanie kredytu w stosunku rocznym w dniu zawarcia umowy na 2,75%, natomiast oprocentowanie dla należności przeterminowanych w stosunku rocznym w dniu zawarcia umowy na 5,30%. Zaznaczono, że kredyt będzie uruchomiony do 30 czerwca 2006 r. W decyzji opisano również zabezpieczenia kredytu, w tym hipotekę, przelew praw z ubezpieczenia nieruchomości, weksel własny, ubezpieczenie niskiego wkładu własnego, w tym opłacenie składki ubezpieczeniowej za 36-miesięczny okres ubezpieczenia w wysokości 3,50% różnicy pomiędzy wymaganym wkładem własnym, a wkładem faktycznie wniesionym (zaznaczono, że jeżeli z upływem pełnych 36 miesięcy nie nastąpi całkowita spłata zadłużenia objętego ubezpieczeniem ani inne zdarzenie kończące okres ubezpieczenia kredytobiorca zobowiązuje się do kontynuacji ubezpieczenia i opłacenia składki. Cały łączny okres ubezpieczenia nie mógł przekroczyć 108 miesięcy) i zabezpieczenie do czasu wpisu hipoteki (decyzja kredytowa k. 221-222).

Powódka podpisała również „oświadczenie” stanowiące załącznik nr 3 do Generalnej umowy ubezpieczenia z 31 stycznia 2005 r., w którym wyraziła m.in. zgodę na to, aby po wypłacie odszkodowania przez (...) SA na rzecz (...) Bank SA z tytułu ubezpieczenia udzielonego przez (...) Bank SA kredytu na podstawie umowy kredytowej, (...) SA dokonało cesji praw do dochodzenia roszczeń o zwrot kwoty wypłaconego odszkodowania w stosunku do powódki na rzecz (...) SA. Zobowiązała się do zwrotu kwoty równej wypłaconemu odszkodowaniu wraz z odsetkami i poniesionymi przez ubezpieczyciela kosztami, a nadto oświadczyła, że wyraża zgodę na to aby po wypłacie odszkodowania (...) SA wdrożyło i prowadziło wobec niej postępowanie regresowe za pośrednictwem podmiotów działających w imieniu i na ich rzecz oraz aby przelało przysługującą im względem powódki wierzytelność na osobę trzecią ( oświadczenie k. 216).

W dniu 21 czerwca 2006 r. powódka podpisała aneks do umowy przyrzeczenia sprzedaży lokalu mieszkalnego, w której przesunięty został termin zapłaty drugiej raty - na 30 czerwca 206 r. oraz termin wydania lokalu - na 30 lipca 2006 r. ( k. 194v.-195).

W dniu 1 lipca 2006 r. (...) SA wyraziło zgodę na ubezpieczenie kredytu udzielanego powódce ( k. 217).

Powódka po otrzymaniu informacji o treści decyzji kredytowej wystąpiła do pozwanego z prośbą o obniżenie prowizji. Prowizja od kredytu została obniżona o 0,5 pp.

W dniu 5 lipca 2006 r. powódka zgłosiła się do Banku na spotkanie w celu podpisania umowy kredytowej nr (...). Powódka przejrzała umowę, a następnie podpisała ją, bo chciała otrzymać kredyt.

W § 1 zawartej umowy wskazano, że celem kredytu jest budownictwo mieszkaniowe z przeznaczeniem środków kredytu na finansowanie przedpłat na poczet budowy i zakupu lokalu mieszkalnego nr (...) położnego w W. przy ul. (...) wraz z miejscem postojowym nr 19 oraz refinansowaniem poniesionych nakładów związanych z ww. zakupem i pokrycie opłat okołokredytowych (§ 1 ust. 1). Podano, że kwota kredytu wynosi 320 000 zł i zaznaczono, że jest waloryzowana walutą CHF (§ 1 ust. 2 i 3). Ustalono, że kredyt zostanie spłacony w równych ratach kapitałowo-odsetkowych w przeciągu 360 miesięcy, tj. do 5 lipca 2036 r. (§ 1 ust. 4 i 5). W § 1 ust. 3A umowy wskazano, że kwota kredytu wyrażona w walucie waloryzacji na koniec dnia 5 czerwca 2006 r., według kursu kupna waluty z tabeli kursowej (...) Banku SA, wynosi 128 158,91 CHF i podkreślono, że kwota ta ma charakter informacyjny i nie stanowi zobowiązania banku oraz że wartość kredytu wyrażona w walucie obcej w dniu uruchomienia kredytu, może być różna od podanej w tym punkcie.

Prowizję za udzielenie kredytu określono na 1% kwoty kredytu (o 0,5% mniej niż w decyzji kredytowej), tj. 3 200 zł (§ 1 ust. 7). Prowizję tytułem ubezpieczenia kredytu w (...) SA ustalono na 0,20% kwoty kredytu, tj. 640 zł (§ 1 ust. 7A). W § 9 umowy określono, że ww. prowizje pobierane są przez (...) jednorazowo w dniu uruchomienia kredytu i nie podlegają zwrotowi.

Wskazano, że oprocentowanie kredytu w stosunku rocznym w dniu zawarcia umowy wynosiło 2,75%, z zastrzeżeniem, że w okresie ubezpieczenia kredytu w (...) SA oprocentowanie kredytu będzie zwiększone o 1 punkt procentowy i wynosi 3,75% Po zakończeniu okresu ubezpieczenia obniżenie oprocentowania kredytu o 1 punkt procentowy następuje od daty spłaty najbliższej raty (§ 1 ust. 8). Oprocentowanie dla należności przeterminowanych w stosunku rocznym w dniu zawarcia umowy ustalono na 5,60% (§ 1 ust. 9).

Zgodnie z § 1 ust. 13 umowy kwota wkładu własnego wniesionego przez powódkę (a następnie refinansowanego) wynosiła 14 600 zł, co stanowiło 4,98% całkowitego kosztu inwestycji określonego na 293 323 zł (§ 1 ust. 12).

Jako zabezpieczenie spłaty kredytu ustanowiono pierwszą hipotekę kaucyjną do kwoty 480 000 zł na stanowiącym odrębną własność lokalu mieszkalnym, którego zakup został sfinansowany z kredytu oraz cesję praw z polisy ubezpieczenia tej nieruchomości od ognia i innych zdarzeń losowych (§ 3 ust. 1 i 2 umowy), a także ubezpieczenie niskiego wkładu własnego w (...) SA na 36 miesięczny okres kredytowania, podlegającego po tym okresie automatycznej kontynuacji w przypadku braku całkowitej spłaty zadłużenia objętego ubezpieczeniem lub braku wystąpienia innego zdarzenia kończącego okres ubezpieczenia, przy czym łączny okres ubezpieczenia nie może przekroczyć 108 miesięcy, licząc od miesiąca, w którym nastąpiła wypłata kredytu. Kredytobiorca upoważnił (...) do pobrania środków tytułem zwrotu kosztów ubezpieczenia w wysokości 3,50% różnicy pomiędzy wymaganym wkładem własnym a wkładem faktycznie wniesionym przez kredytobiorcę, tj. 2 986,96 zł oraz zwrotu kosztów z tytułu kontynuacji przedmiotowego ubezpieczenia z rachunku powódki bez odrębnej dyspozycji (§ 3 ust. 4 umowy). Prawnym zabezpieczeniem kredytu na okres przejściowy do czasu przedłożenia w (...) odpisu księgi wieczystej nieruchomości, potwierdzającego prawomocny wpis hipoteki ustanowionej na rzecz (...), który określono na dzień 30 września 2007 r. stanowiło ubezpieczenie spłaty kredytu w (...) SA oraz cesja wierzytelności na rzecz (...) z tytułu wniesionego wkładu budowlanego/przedpłat na poczet nabycia nieruchomości do czasu zakończenia inwestycji (§ 3 ust. 6 i 7 umowy). Powódka miała również złożyć oświadczenie o poddaniu się egzekucji do kwoty 640 000 zł

Zgodnie z § 5 umowy wypłata kredytu miała nastąpić w złotych polskich na wskazany w umowie rachunek prowadzony przez (...) SA w kwocie 278 723 zł w II transzach i w kwocie 249 391 zł do dnia 16 czerwca 2006 r. i II w wysokości 29 332 zł do dnia 30 czerwca 2006 r. Pozostała kwota wypłacona miała być wypłacona na rachunek kredytobiorcy celem pokrycia opłat okołokredytowych i refinansowania poniesionych w związku z zakupem lokalu kosztów.

W § 7 umowy wskazano, że (...) SA udziela kredytobiorcy, na jego wniosek, kredytu hipotecznego przeznaczonego na cel określony w § 1 ust. 1, w kwocie określonej w § 1 ust. 2, waloryzowanego kursem kupna waluty CHF według tabeli kursowej (...) Banku SA. Kwota kredytu wyrażona w walucie CHF jest określona na podstawie kursu kupna waluty CHF z tabeli kursowej (...) Banku SA z dnia i godziny uruchomienia kredytu/transzy. Kredyt jest udzielany na okres ustalony w § 1 ust. 4 umowy.

W § 8 określono warunki uruchomienia kredytu. W ust. 4 zaznaczono, że wysokość kredytu, wyrażoną w CHF określa się jako sumę wszystkich uruchomionych transz kredytu, wyrażonych w CHF. Zastrzeżono, że bank uruchomi transzę w terminie 3 dni roboczych (z wyłączeniem sobót) od daty wskazanej przez kredytobiorcę w pisemnej dyspozycji uruchomienia kredytu.

§ 10 umowy określał oprocentowanie kredytu. Ustalono, że kredyt oprocentowany będzie według zmiennej stopy procentowej oraz, że zmiana wysokości oprocentowania kredytu może nastąpić w przypadku zmiany stopy referencyjnej określonej dla danej waluty oraz zmiany parametrów finansowych rynku pieniężnego i kapitałowego w kraju, którego waluta jest podstawą waloryzacji (§ 10 ust. 1 i 2 umowy). O każdej zmianie oprocentowania bank miał obowiązek zawiadomić kredytobiorcę na piśmie, miał też obowiązek doręczenia nowego harmonogramu spłat.

W § 11 umowy określono zasady spłaty kredytu i wysokości rat. Kredytobiorca zobowiązał się do spłaty kapitału wraz z odsetkami miesięcznie w ratach kapitałowo-odsetkowych w terminach i kwotach zawartych w harmonogramie spłat (§ 11 ust. 1). Ustalono, że harmonogram spłat kredytu stanowi załącznik nr 1 i integralną część umowy i będzie doręczony kredytobiorcy listem poleconym w terminie 14 dni od daty uruchomienia kredytu. Zaznaczono, że harmonogram spłat sporządzany jest w CHF (§ 11 ust. 2). W § 11 ust. 5 umowy strony ustaliły, że raty kapitałowo-odsetkowe spłacane będą w złotych po uprzednim ich przeliczeniu wg kursu sprzedaży CHF z tabeli kursowej (...) Banku SA, obowiązującego na dzień spłaty z godziny 14.50.

W § 12 umowy zapisano, że kredytobiorca zleca i upoważnia (...) SA do pobierania środków pieniężnych na spłatę kapitału i odsetek z tytułu udzielonego kredytu z rachunku eKonto, a także zobowiązuje się zapewnić w terminach zawartych w Harmonogramie spłat, środki odpowiadające wysokości wymagalnej raty kapitału i odsetek. Ustalono, że zlecenie udzielone bankowi jest nieodwołalne i wygasa po całkowitym rozliczeniu kredytu.

W § 13 ustalono, że kredytobiorca jest uprawniony do dokonania wcześniejszej spłaty całości lub części kredytu, za co bank nie pobiera prowizji (§ 13 ust. 1 i 2). Zgodnie z § 13 ust. 5 umowy wcześniejsza spłata całości kredytu lub raty kapitałowo-odsetkowej, a także spłata przekraczająca wysokość raty powoduje, że kwota spłaty jest przeliczana po kursie sprzedaży CHF z tabeli kursowej (...) Banku SA obowiązującym w dniu i godzinie spłaty.

§ 18 umowy przewidywał możliwość wypowiedzenia umowy przez kredytobiorcę z zachowaniem 30 dniowego terminu wypowiedzenia. Zaznaczono, że następnego dnia po upływie terminu wypowiedzenia wymagalne stają się wszelkie zobowiązania wynikające z umowy, a kredytobiorca zobowiązany jest do spłacenia wykorzystanej części kredytu wraz z należnymi odsetkami i innymi należnościami ubocznymi.

W § 26 umowy zaznaczono, że integralną część umowy kredytowej stanowi „Regulamin udzielania kredytu i pożyczek hipotecznych dla osób fizycznych w ramach (...)”. Kredytobiorca oświadczył, że zapoznał się z tym regulaminem i uznaje jego wiążący charakter.

A. S. oświadczyła, że została dokładnie zapoznana z warunkami udzielania kredytu złotowego waloryzowanego kursem waluty obcej, w tym w zakresie zasad dotyczących spłaty kredytu i w pełni je akceptuje. Oświadczyła też, że jest świadoma, że z kredytem waloryzowanym związane jest ryzyko kursowe, a jego konsekwencje wynikające z niekorzystnych wahań kursu złotego wobec walut obcych, mogą mieć wpływ na wzrost kosztów obsługi kredytu. Ponadto oświadczyła, że została dokładnie zapoznana z kryteriami zmiany stóp procentowych kredytów obowiązującymi w (...) oraz zasadami modyfikacji oprocentowania kredytu i w pełni je akceptuje (§ 29 umowy) (umowa kredytowa k. 43-47 i 204-208).

W myśl § 1 ust. 2 Regulaminu stanowiącego integralną część umowy kredytowej: (...) SA udziela kredytów waloryzowanych kursem następujących walut wymienialnych: USD/EUR/CHF lub innych walut obcych wskazanych przez (...), według tabeli kursowej (...) Banku SA. Zgodnie z § 1 ust. 3 w okresie spłaty kredytu (...) może dokonywać zmiany waluty, będącej podstawą waloryzowania, na pisemny wniosek kredytobiorcy. Zaznaczono, że kredyt waloryzowany udzielany jest w złotych polskich, przy jednoczesnym przeliczeniu na wybraną przez kredytobiorcę walutę obcą (§ 1 ust. 4).

Z § 6 ust. 2 pkt 2 wynika m.in., że wnioskodawca jest zobowiązany do pokrycia opłat notarialnych i sądowych oraz innych opłat związanych z ustanowieniem prawnego zabezpieczenia kredytu, przy czym w ust. 3 zaznaczono, że bank może wyrazić zgodę na włączenie tych opłat do kwoty kredytu.

W § 9 ust. 2 Regulaminu ustalono, że w przypadku kredytów waloryzowanych oprocentowanie może ulec zmianie w przypadku zmiany stopy referencyjnej określonej dla danej waluty oraz zmiany parametrów finansowych rynku pieniężnego i kapitałowego w kraju (lub krajach zrzeszonych w UE), którego waluta jest podstawą waloryzacji (rodzaj branych pod uwagę parametrów finansowych wskazano w ust. 1 tego paragrafu).

Zgodnie z § 22 ust. 2 i 3 Regulaminu kredytodawca zobowiązany był do spełnienia warunków uruchomienia kredytu i jego wykorzystania w terminie 90 dni od daty podpisania umowy, zaś w przypadku kredytów uruchamianych w transzach kredytobiorca zobowiązany jest do spełnienia warunków uruchomienia kredytu i wykorzystania pierwszej transzy kredytu hipotecznego w terminie 90 dni do daty podpisania umowy. W przypadku niedotrzymania tego terminu (...) zastrzegł sobie prawo do odstąpienia do umowy.

Regulamin w § 24 ust. 2 przewidywał, że wysokość każdej raty odsetkowej lub kapitałowo-odsetkowej kredytu waloryzowanego kursem waluty obcej określona jest w tej walucie, natomiast jej spłata dokonywana jest w złotych po uprzednim jej przeliczeniu wg kursu sprzedaży danej waluty obcej, określonym w tabeli kursowej (...) Banku SA na dzień spłaty. W ust. 3 zaznaczono, że wysokość rat odsetkowych i kapitałowo-odsetkowych kredytu waloryzowanego wyrażona w złotych, ulega comiesięcznej modyfikacji w zależności od kursu sprzedaży waluty obcej, według tabeli kursowej (...) Banku SA na dzień spłaty.

§ 27 ust. 1 Regulaminu przewidywał, że kredytobiorca ma możliwość wcześniejszej spłaty części lub całości kredytu. W myśl § 27 ust. 2 wcześniejsza spłata całości kredytu lub raty kapitałowo-odsetkowej kredytu waloryzowanego, a także spłata przekraczająca wysokość raty kredytu waloryzowanego przeliczana jest po kursie sprzedaży danej waluty obcej, ogłaszanym na dzień spłaty (k. 159-164).

Powódka przed wizytą w banku nie otrzymała projektu umowy kredytowej. Z umową zapoznała się w Oddziale banku, przeczytała ją i podpisała (częściowo zeznania powódki k. 591-593, 575-578).

Powódka zawarła umowę jako konsument ( bezsporne). Po podpisaniu umowy otrzymała umowę i ponownie przeczytała ją na spokojnie w domu ( zeznania powódki k. 591-593, 575-578).

Na złożenie dyspozycji wypłaty kredytu/transzy kredytu kredytobiorca miał 90 dni od daty podpisania umowy kredytowej. Brak złożenia dyspozycji w tym terminie powodował, że umowa podlegała rozwiązaniu. Jeśli kredytobiorca nie doprowadził do wypłaty kredytu poprzez niezłożenie dyspozycji wypłaty, nie dochodziło do pobrania prowizji i innych opłat związanych z udzieleniem kredytu, które pobierane były na etapie wypłaty kredytu ( zapisy Regulaminu, zeznania świadka M. D. 00:06:31 - 01:07:18 k. 567-575).

Powódka już w dniu podpisania umowy kredytowej złożyła wniosek o wypłatę transzy kredytu w wysokości 290 668 zł na rzecz (...) Sp. z o.o. w W.. Zaproponowała wypłatę na dzień 7 lipca 2006 r. (dyspozycja wypłaty k. 224). W tym samym dniu powódka upoważniła bank do pobrania z e-Konta kwoty 6 826,96 zł z tytułu prowizji oraz ubezpieczenia kredytu i ubezpieczenia niskiego wkładu własnego (upoważnienie k. 223).

Pozwany Bank zgłosił do (...) SA zawarcie przedmiotowej umowy i Towarzystwo (...) objęło ochroną ubezpieczeniową od ryzyka związanego z niskim wkładem własnym w okresie od 1 lipca 2006 r. do 30 czerwca 2009 r. za składkę w wysokości 2 986,96 zł ( pismo k. 158).

W dniu 13 kwietnia 2007 r. złożyła wniosek o wypłatę transzy kredytu w wysokości 29 332 zł, proponując wypłatę na ten sam dzień (dyspozycja wypłaty k. 231).

Kredyt został uruchomiony w dwóch transzach:

- w dniu 7 lipca 2006 r. - 290 668 zł (115 298,69 CHF, zastosowany kurs 2,5210 zł, kurs średni NBP 2,5654 zł - różnica 1 995,50 CHF, kurs kupna NBP 2,5475 zł - różnica 1 199,38 CHF),

- w dniu 17 kwietnia 2007 r. - 29 332 zł (12 902,83 CHF zastosowany kurs 2,2733 zł: kurs średni NBP 2,3299 zł - różnica 313,45 CHF, kurs kupna NBP 2,3017 zł - różnica 159,21 CHF) ( zaświadczenie k. 486-495, historia kredytu k. 556-560, potwierdzenia uruchomienia kredytu k. 225, 231, archiwalne kursy walut dostępne on line na stronie (...) i NBP). Powódka nie była zainteresowana wypłatą kredytu w walucie, bo wpłaty do developera były robione w złotówkach ( zeznania powódki k. 591-593, 575-578).

Różnica w wielkości salda kredytu wyrażonego we frankach po przeliczeniu kursem zastosowanym przez Bank w porównaniu do kursu średniego NBP wynosi 2 308,95 CHF. Brak było wówczas (podobnie jak obecnie) dokonania wymiany waluty obcej po kursie średnim NBP. Gdyby powódka otrzymała wypłatę kredytu w CHF mogłaby dokonać jej wymiany po kursie zbliżonym do kursu kupna CHF w NBP. Różnica w wielkości salda kredytu wyrażonego we frankach po przeliczeniu kursem zastosowanym przez Bank w porównaniu do kursu kupna CHF w NBP wynosi 1 358,59 CHF.

Powódka poniosła również koszty z tytułu prowizji za uruchomienie kredytu w wysokości 3 200 zł, prowizji tytułem ubezpieczenia kredytu w wysokości 640 zł i składkę za ubezpieczenie niskiego wkładu własnego (w okresie od 7 lipca 2006 r. do 30 czerwca 2012 r.) w wysokości 8 275,45 zł (zapłacone w 2006, 2009 i 2012 roku). Koszty z tytułu ubezpieczenia pomostowego w formie podwyższonego oprocentowania o 1% w okresie od 5 września 2006 r. do 5 maja 2010 r. wyniosły 758,44 CHF (1 892,14 zł) (zaświadczenie (...) SA k. 158, zaświadczenie (...) k. 486-495).

W okresie spłaty kredytu wysokość oprocentowania ulegała wahaniom, początkowo wynosiło ono 3,75%, wzrastało do 5 kwietnia 2009 r. osiągając poziom 4,95%, a następnie spadało, od 3 grudnia 2018 r. wynosiło 2,35% (zaświadczenie k. 59).

W dniu 3 sierpnia 2006 r. nastąpiło wydanie powódce lokalu mieszkalnego nr (...) przy ul. (...) w W., a w dniu 31 stycznia 2007 r. wydanie miejsca garażowego. W dniu 12 września 2007 r. A. S. podpisała z (...) Sp. z o.o. w W. umowę ustanowienia odrębnej własności lokalu i jego sprzedaży. Ostateczna powierzchnia lokalu wyniosła 67,48 m ( 2), a powierzchnia miejsca garażowego 5,25 m ( 2), zaś łączna cena 266 090,54 zł - o 27 232,46 zł mniej niż pierwotnie zakładano ( akt notarialny Rep A nr (...) k. 196-203). Powódka wykończyła lokal w bardzo dobrym standardzie, a jego wartość w maju 2008 roku określano na kwotę 488 000 zł ( opinia dot. wartości nieruchomości k. 220).

Powódka nigdy nie rozważała opcji przewalutowania kredytu, natomiast rozważała propozycję Banku przejścia na oprocentowanie kredytu marża + Libor. Nie zdecydowała się na zmianę oprocentowania, bo uznała propozycję banku w tym zakresie za niekorzystną ( zeznania powódki k. 591-593, 575-578).

Od 1 kwietnia 2009 r. (...), stosownie do Rekomendacji (...) S (...) z 2009 roku, zmienił Regulamin udzielania kredytów i pożyczek hipotecznych dla osób fizycznych w ramach (...), stanowiącego integralną część umowy kredytu nr (...). Zmiany polegały m.in. na wprowadzeniu definicji spreadu walutowego i tabeli kursowej oraz określeniu zasad i przesłanek wyznaczania kursów walutowych i spreadu, ujętych w tabelach kursowych banku, a także informacji o miejscu publikacji wysokości spreadu. O zmianie Regulaminu kredytobiorcy mieli zostać zawiadomieni za pośrednictwem elektronicznych nośników informacji (e-maili, komunikatów umieszczonych w systemie transakcyjnym oraz (...)). Z dniem 1 lipca 2009 r. bank umożliwił kredytobiorcom spłatę kredytu w walucie waloryzacji poprzez zawarcie aneksu do umowy. Informacja o zmianie Regulaminu została przekazana klientom w formie wiadomości w serwisie transakcyjnym dostępnym po zalogowaniu się na swój rachunek bankowy, poczty elektronicznej e-mail, komunikatów sms albo za pośrednictwem (...) ( Regulamin udzielania kredytów i pożyczek hipotecznych dla osób fizycznych w ramach (...) k. 184-188, wzór aneksu do umowy k. 189-190, pismo okólne z 20 kwietnia 2009 r. z załącznikiem k. 165-174, pismo okólne z 1 lipca 2009 r. k. 175-178, zeznania świadka M. D. 00:06:31-01:07:18 k. 567-575, wydruk ze strony internetowej (...) k. 179). Powódka potwierdziła, że otrzymywała od pozwanego Banku informacje o zmianie Regulaminu drogą mailową, jednak nie zawsze się z nimi zapoznawała ( zeznania powódki k. 591-593, 575-578).

Najpierw na skutek kryzysu finansowego z 2009 roku, a następnie po niespodziewanej decyzji Szwajcarskiego Banku (...) z 15 stycznia 2015 r. o uwolnieniu franka szwajcarskiego (chociaż jeszcze w grudniu 2014 roku roku Prezes (...) twierdził, że usztywnienie kursu franka jest absolutnie niezbędne) kurs franka wzrósł, co wpłynęło na zakres zobowiązań kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty w tej walucie lub do tej waluty indeksowane. To spowodowało falę niezadowolenia kredytobiorców „frankowych”.

W dniu 26 sierpnia 2011 r. weszła w życie ustawa z 29 lipca 2011 r. zmiana ustawy prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw (tzw. ustawa antyspreadowa), która umożliwiła kredytobiorcom zawarcie bezpłatnych aneksów do umów kredytów denominowanych lub indeksowanych do waluty obcej i spłaty ich bezpośrednio w walucie.

Powódka złożyła w (...) SA z siedzibą w W. dyspozycję zmiany sposobu spłaty kredytu indeksowanego do waluty obcej CHF w ten sposób, że spłata będzie następowała w walucie CHF. Informację o takiej możliwości uzyskała od znajomych ( zeznania powódki k. 591-593, 575-578).

W dniu 1 października 2014 r. strony podpisały aneks do umowy nr (...) z 5 lipca 2006 r., na podstawie którego bank zapewnił kredytobiorcy możliwość dokonywania zmian waluty spłaty kredytu ze złotych na walutę waloryzacji oraz z waluty waloryzacji na złote w okresie obowiązywania umowy. Ustalono, że każdorazowa zmiana waluty spłaty mogła być dokonywana na podstawie dyspozycji zmiany waluty spłaty złożonej przez kredytobiorcę i mogła dotyczyć jedynie rat wymagalnych po dniu zawarcia aneksu. Ustalono, że spłata kredytu w walucie będzie możliwa z bezpłatnego w okresie obowiązywania umowy rachunku walutowego prowadzonego przez (...) w walucie waloryzacji kredytu. Zaznaczono, że za zmianę waluty spłaty bank nie pobiera opłat. Kredytobiorca zobowiązał się do zapewnienia na rachunku walutowym środków odpowiadających wysokości wymagalnej raty kapitałowo-odsetkowej w terminach wynikających z harmonogramu spłat. Na dzień zawarcia aneksu powódka wybrała spłatę kredytu w walucie CHF. Ustalono, że w całym okresie obowiązywania umowy, począwszy od dnia dokonania zmiany waluty spłaty, spłata kredytu dokonywana jest bezpośrednio w walucie waloryzacji kredytu, tj. w CHF bez przeliczania wysokości raty na złote. W aneksie uregulowano kwestie wcześniejszej spłaty kredytu w walucie, a także zaznaczono, że w przypadku należności innych niż raty kredytu i wyrażonych w złotych (opłaty ubezpieczeniowe oraz opłaty i prowizje związane z obsługą kredytu) uiszczane są bez względu na wybrany przez kredytobiorcę sposób spłaty kredytu na rachunek w złotych. Ustalono, że w zakresie nieuregulowanym w aneksie oraz umowie kredytowej miały obowiązywać przepisy Regulaminu udzielania kredytów i pożyczek hipotecznych dl osób fizycznych w ramach bankowości detalicznej (...) SA. Sporządzenie aneksu było bezpłatne ( aneks k. 48-49 i 209-210).

Pismem z 21 listopada 2018 r. powódka złożyła reklamację dotyczącą zawartej umowy wskazując na nieważność umowy, brak w umowie postanowień wymaganych przez powszechnie obowiązujące przepisy oraz zastosowanie w umowie postanowień sprzecznych z dobrymi obyczajami i prowadzących do rażącego naruszenia interesu konsumenta. Oświadczyła, że przyszłe wpłaty dokonywane będą przez nią jedynie w celu ochrony przez zagrożeniem w postaci podniesienia oprocentowania, czy skorzystania przez bank z ustanowionych zabezpieczeń i zastrzegła prawo zwrotu wpłaconych kwot. W reklamacji powołała się na orzeczenia uznające stosowane przez Bank postanowienia umowy za niedozwolone, stwierdziła że niejasne i nieprecyzyjne były zasady ustalania kursów walut, nie było określone kiedy i ile razy dziennie będą opracowywane i publikowane tabele, zakwestionowała uruchomienie kredytu w złotówkach i jego przeliczenie na walutę po kursie kupna ustalonym jednostronnie wg nieznanych kryteriów, wskazała na niewłaściwie naliczane oprocentowanie i jego ustalanie w oparciu o jednostronną decyzję banku, nieprawidłowe zawyżanie marży do czasu wpisania hipoteki, a także nieuprawnione obciążanie jej składkami narzuconych ubezpieczeń. Jednocześnie powódka zwróciła się z prośbą o doręczenie jej w ciągu 14 dni niedoręczonych jej Regulaminu i OWU ubezpieczeń, o których mowa w umowie kredytowej (reklamacja k. 71-75).

W dniu 17 grudnia 2018 r. pozwany udzielił odpowiedzi na reklamację powódki rozpatrując ją negatywnie. Stwierdził, że zawarta umowa jest ważna, bowiem podstawą prawną do jej zawarcia był art. 353 1 k.c. w zw. z art. 358 1 § 2 k.c. w zw. z art. 69 ustawy Prawo bankowe. Podkreślił, że uznanie jakiegoś zapisu stosowanego w umowach za niedozwolony nie oznacza, że na tej podstawie wszystkie identyczne lub podobne postanowienia, w innych umowach kredytowych, automatycznie nabierają takiego charakteru, a jedynie że nie powinny one być stosowane w nowych wzorcach umów. Zaznaczył, że nie ustalał kursów w sposób dowolny i arbitralny i w sposób prawidłowy sprecyzował tabelę i moment, dla którego ustalał właściwy kurs ( odpowiedź na reklamację k. 76-78).

Pismem z 18 stycznia 2019 r. powódka wniosła odwołanie od powyższej decyzji banku (odwołanie k. 79-80).

(...) ustala tabele kursowe dla kredytów waloryzowanych walutą obcą każdego dnia zwykle o godzinie 8:00 na podstawie średnich notowań z rynku międzybankowego prezentowanych w serwisach internetowych R. i B. oraz dodaniu do średnich kursów ustalonego przez zarząd banku spreadu walutowego. Tabela obowiązuje do wszystkich operacji walutowych z klientami banku w godzinach od 8:00 do 16:30. Raty kredytów hipotecznych zgodnie z umową kredytową rozliczane są po kursach z tabeli kursowej, która obowiązuje o godzinie 14:50. Kursy w tabeli kursowej (...) są oparte na kursach rynkowych i zmieniają się zgodnie ze zmianami rynku (w tym ze zmianami kursu średniego NBP). W przypadku większej zmienności na rynku tabela kursowa może zostać zaktualizowana w ciągu dnia, w ślad za zmianami kursów rynkowych. Dokonując transakcji walutowych z klientami, związanych z uruchomieniem i spłatą kredytu waloryzowanego walutą obcą, bank dokonuje równoległych transakcji na rynku międzybankowym. Kursy publikowane przez pozwany Bank były brane pod uwagę przez Narodowy Bank Polski przy ustalaniu kursu średniego („Tabela kursowa (...) - metodyka oraz analiza porównawcza autorstwa A. R. k. 323-347, zeznania świadka M. D. 00:06:31 - 01:07:18 k. 567-575).

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie dowodów wymienionych w jego treści. Złożone do akt sprawy dokumenty nie były kwestionowane przez żadną ze stron postępowania. Prawdziwość i autentyczność przedstawionych dokumentów, mimo że część z nich złożona została w kserokopiach, nie budziła wątpliwości Sądu, który oparł się na nich przy ustalaniu stanu faktycznego.

Ustalając powyższy stan faktyczny Sąd częściowo oparł się na zeznaniach świadka M. D., któremu generalnie dał wiarę. Świadek składał zeznania spontanicznie, jego zeznania były spójne i logiczne i znajdowały potwierdzenie w złożonych do akt dokumentach. Świadek nie miał co prawda kontaktu bezpośrednio z powódką, jednak z racji zajmowanych funkcji posiadał wiedzę na temat sposobu kontrolowania pracowników i pośredników w zakresie przestrzegania procedury przedstawiania oferty kredytowej banku.

Sąd częściowo oparł się również na zeznaniach złożonych przez powódkę, przede wszystkim w takim zakresie w jakim jej zeznania znajdowały potwierdzenie w dołączonych do akt dokumentach. Ze złożonych przez powódkę zeznań jednoznacznie wynika, że próbowała ona przedstawić okoliczności zawarcia przedmiotowej umowy w sposób, który uważała za korzystny dla siebie z punktu widzenia przedmiotu i założonego przez nią celu postępowania. Najbardziej jaskrawym przykładem jest tu zeznanie powódki najpierw, że nie było żadnych możliwości negocjowania umowy oraz że doradca (...) poinformował ją, że jest „to jest taki szablon banku”, a następnie, że nie pamięta żeby negocjowała umowę. Jednocześnie z porównania treści decyzji kredytowej oraz treści umowy wynika, że powódka podjęła negocjacje i że były one zakończone sukcesem. Wskazać trzeba, że w decyzji kredytowej prowizja za udzielony kredyt ustalona została na 1,5% kwoty kredytu, tj. 4 800 zł, podczas gdy w umowie kredytowej prowizja ustalona została na 1%. Wniosek taki potwierdza także odległość czasowa między wydaniem decyzji a podpisaniem umowy. Twierdzenia powódki, że bank sam z siebie, po wydaniu decyzji kredytowej, postanowił obniżyć powódce prowizję, trudno uznać za wiarygodne. Zmieniona została także ustalona w decyzji kredytowej wysokość oprocentowania dla należności przeterminowanych (niewykluczone, że została podwyższona w związku z obniżeniem prowizji).

Powódka próbowała również przekonywać, że „de facto brała kredyt w złotówkach”, że „skoro wzięła złotówki to będzie musiała oddać złotówki”, że doradca mówił, że „frank jest walutą najbezpieczniejszą i najstabilniejszą na rynku”, ale „nie wiedziała po co mówiono, że kurs jest stabilny”. Stwierdziła też, że wiedziała, że kredyt będzie waloryzowany do franka, ale myślała, że to jest „operacja wewnątrzbankowa”, że jest to jakoś „wewnątrzbankowo przeliczane”. Pomijając wiarygodność zeznań powódki, że ktokolwiek zapewniał ją o stabilności waluty w przyszłości stwierdzić należy, że powódka próbowała stworzyć wrażenie, że w jej przekonaniu zaciągała kredyt złotówkowy w wysokości 320 000 zł. Trudno dać powódce wiarę w te oświadczenia skoro jednocześnie powódka zeznała, że informacyjnie były porównywane oferty kredytu złotówkowego i walutowego, a także że doradca przedstawiał jej wykres jak w przeszłości kształtował się kurs CHF. Powódka nie wyjaśniła po co miałby to robić, skoro brała kredyt złotówkowy. Jednocześnie powódka wiedziała, że „jest kredyt waloryzowany kursem franka, no to będzie to miało jakiś niewielki wpływ na wysokość raty miesięcznej”. Ponadto powódka we wniosku zaznaczyła, że walutą kredytu ma być CHF, zarówno w decyzji jak i w umowie kredytowej była podana informacyjnie kwota kredytu w walucie CHF (na dzień wydania decyzji kredytowej), a w treści umowy (pomijając nawet zapisy regulaminu) w sześciu miejscach była informacja, że saldo kredytu będzie wyrażone w CHF (§ 3A, § 7 ust. 1, § 8 ust. 4, § 11 ust. 2, § 11 ust. 5 i § 29 ust. 1). Nie ma przy tym dowodów, że doradca nie informował powódki dodatkowo o tym, że saldo kredytu i raty będą wyrażone w walucie, a jednocześnie z zeznań powódki wynika, że z doradcą był porównywany kredyt złotówkowy i walutowy, ale rozmawiali „o tym kredycie, który finalnie wzięła” oraz że „rozmowa głównie była o kredycie frankowym”. Należy mieć też na względzie, że powódka najpóźniej w dniu otrzymania harmonogramu spłat uzyskała informację, że saldo zadłużenia jest wyrażone we franku szwajcarskim i nic z tą informacją nie zrobiła. Nie kontaktowała się w tej sprawie z doradcą ani z Bankiem, nie podjęła próby przewalutowania kredytu, a wręcz zeznała, że nie była zaskoczona, że harmonogram kredytu, który otrzymała jest wyrażony we frankach szwajcarskich. Zdaniem Sądu okoliczności te świadczą o tym, że powódka doskonale od początku wiedziała, że jej zobowiązanie kredytowe jest wyrażone we franku i znała mechanizm funkcjonowania tego kredytu. Za niewiarygodne Sąd uznał zeznanie powódki, że uważała, że kwota w złotówkach miała być przeliczana na franki każdorazowo w dniu spłaty raty, a także że jest dla niej „całkowicie niezrozumiałe w czym miało być wyrażone saldo kredytu skoro raty były we frankach”. Oświadczenia te stoją w sprzeczności chociażby z treścią harmonogramu, który otrzymała powódka, a także z jej własnymi zeznaniami, że jej zadłużenie we franku się zmniejsza. Nie wiadomo zresztą z jakiego powodu za ewentualny brak czytania przez powódkę (która ma wyższe wykształcenie), umowy ze zrozumieniem miałby odpowiadać pozwany. Stwierdzić należy, że zeznania powódki w zakresie w jakim relacjonuje udzielone jej przez doradcę informacje nie są wiarygodne już z podanych powyżej przyczyn.

W ocenie Sądu niewiarygodne były zeznania powódki, że nie oferowano jej kredytu złotówkowego oraz, że nie miała zdolności do zaciągnięcia kredytu w złotówkach w wysokości 320 000 zł. Zeznania powódki w tym zakresie były bowiem wewnętrznie sprzeczne. Powódka w wyjaśnieniach informacyjnych, potwierdzonych następnie podczas przesłuchania wskazała, że porównywała z doradcą (...) oferty walutowe i złotówkowe, wskazując że raty kredytu waloryzowanego do CHF były nisze niż w przypadku kredytu złotówkowego, a także że kredyt waloryzowany do franka był przedstawiony jako „najbardziej korzystny w sensie wysokości raty i najbardziej optymalny na ten moment”. Następnie zaś oświadczyła, że nie przedstawiono jej kredytu jaki może wziąć w złotówkach. Jednocześnie powódka nawet nie twierdziła, że kiedykolwiek składała w jakimkolwiek banku wniosek o przyznanie kredytu złotówkowego i że bank nie wyraził zgody na jego udzielenie. Jedyny wniosek jaki złożyła to wniosek o przyznanie jej kredytu indeksowanego do CHF, który - jak sama wskazała - uznała w tym momencie za bardziej opłacalny. Nie można przy tym wykluczyć, że dodatkowy wpływ na koszty obu kredytów, a w konsekwencji na wybór powódki, miał brak wkładu własnego powódki (zapewne powodowało to, że zaciągany przez powódkę kredyt był droższy).

Ponadto Sąd nie dał powódce wiary, że doradca nie tłumaczył pojęcia ryzyka zmiany kursu waluty. Zeznania te są sprzeczne chociażby z treścią podpisanego przez powódkę oświadczenia zawartego w § 29 umowy, w którym powódka oświadczyła, że została dokładnie zapoznana z warunkami udzielenia kredytu waloryzowanego i jest świadoma ryzyka kursowego. Jednocześnie powódka zeznała, że rozumiała, że kurs może się zmienić, a jedynie nigdy nie przypuszczała, że w tak dużym zakresie oraz, że sądziła że wahania kursu będą niewielkie.

Sąd nie dał powódce także wiary, że nie miała możliwości zapoznania się z umową przed jej podpisaniem. Powódka nie wskazywała bowiem, że podjęła działania celem uzyskania projektu umowy (stwierdziła, że tego nie pamięta). Ponadto - nawet gdyby takiej możliwości rzeczywiście nie było - nie było żadnych przeszkód żeby powódka zapoznała się dokładnie z umową już po jej podpisaniu, a przed uruchomieniem kredytu (co - jak deklaruje - uczyniła) i ewentualnie udała się do specjalisty w celu skonsultowania z nim zawartych w umowie zapisów (powódka zeznała, że po przeczytaniu umowy nie miała co do niej żadnych wątpliwości). Powódka nadal mogła bowiem bezkosztowo zrezygnować z tej umowy zwyczajnie wycofując złożoną dyspozycję wypłaty kredytu przed jego uruchomieniem.

Sąd nie dał również powódce wiary, że w dacie zawierania umowy nie wiedziała, że funkcjonują kursy kupna i sprzedaży waluty i że się od siebie różnią i czym. Zeznania powódki były zresztą ze sobą sprzeczne, bo najpierw powódka oświadczyła, że „nie wydaje jej się żeby przed zawarciem umowy wiedziała, że waluta ma kurs kupna i sprzedaży”, a zaraz potem stwierdziła, że przed zawarciem umowy była w kantorze i wiedziała, że w kantorze są dwa kursy - jeden, po którym kantor kupuje i drugi, po którym sprzedaje. Być może powódka istotnie nie wiedziała, że różnicę między kursem kupna i sprzedaży waluty określa się jako „spread”, podobnie jak być może nie wie, że różnica między ceną kupna i sprzedaży towaru to „marża”, co nie oznacza, że nie była świadoma istnienia każdej z tych różnic. Strona powodowa pisze o kursach kupna i sprzedaży waluty jakby to było nowatorskie rozwiązanie zastosowane przez bank, a nie powszechna praktyka rynkowa. Wiedza, że walutę w kantorze nabywa się po cenie sprzedaży, a sprzedaje po cenie kupna i że kurs kupna jest niższy od kursu sprzedaży jest wiedzą powszechną. Także powódka ostatecznie potwierdziła w złożonych zeznaniach, że w dacie podpisywania umowy miała świadomość, że w kantorze obowiązują dwa kursy (zakupu i sprzedaży). Zastosowanie tych kursów przez bank jest logiczne, gdyż gdyby powódka otrzymała kwotę kredytu we frankach szwajcarskich musiałaby się udać do kantoru i wymienić je na złotówki właśnie po kursie kupna, przy czym - zależnie od wahań kursu - mogłoby się okazać, że nie uzyskała w ten sposób kwoty niezbędnej do sfinalizowania umowy. Następnie, w celu spłaty kredytu, musiałaby nabywać walutę po cenie sprzedaży. Powszechną wiedzą jest również to, że nieprzemyślany zakup waluty może spowodować stratę w przypadku konieczności ponownej sprzedaży tej waluty tego samego dnia, gdyż będzie konieczność sprzedania jej po niższej cenie, niż się za nią zapłaciło. Podobnie powszechną wiedzą była zdaniem Sądu okoliczność, że kursy w kantorach były korzystniejsze, niż kursy proponowane przez Banki, z kolei wymiana waluty w Banku była dużo bezpieczniejsza (mniej rzucająca się w oczy) niż w kantorze.

Nie jest też wiarygodne zeznanie powódki, że nie wiedziała skąd będą brane kursy do przeliczeń. W umowie w pięciu miejscach jest informacja, że będą to kursy z tabeli (...) Banku SA (§ 1 ust. 3A, § 7 ust. 1, § 11 ust. 5, § 13 ust. 5, § 16 ust. 3), a obowiązek publikowania przez banki (...) kursowych wynika z powszechnie obowiązujących przepisów.

Kolejnym przykładem rozmijania się przez powódkę z prawdą jest zeznanie, że temat niskiego wkładu własnego pojawił się dopiero przy umowie i nie był wcześniej poruszany. Zeznania te są sprzeczne z treścią złożonego przez powódkę wniosku kredytowego, w którym powódka wniosła o refinansowanie poniesionych przez nią dotychczas kosztów i zaproponowała jako zabezpieczenie przejściowe kredytu ubezpieczenie niskiego wkładu własnego. Zeznania te są również sprzeczne z wyjaśnieniami informacyjnymi złożonymi przez powódkę, w których wskazała, że niski wkład własny był jednym z kryteriów (obok zdolności kredytowej powódki) wg jakiego doradca finansowy dobierał oferty kredytowe dla powódki, co jest oczywiste, bo wielkość wkładu własnego jest jednym ze standardowych parametrów badanych przy ocenie zdolności kredytowej i możliwych do zaproponowania warunków kredytu. Pytanie o wielkość wkładu własnego jest jednym z pierwszych pytań zadawanych przez doradców, co Sąd w tym składzie wie z własnego doświadczenia.

Nie jest też wiarygodne twierdzenie powódki, że na etapie podpisywania umowy nie otrzymała Regulaminu. Powódka już w złożonym wniosku kredytowym wskazała, że wnosi o udzielenie jej kredytu na warunkach określonych w Regulaminie udzielania kredytów i pożyczek hipotecznych dla osób fizycznych w ramach (...). W treści umowy podpisała oświadczenie, że Regulamin ten stanowi integralną część umowy, że zapoznała się z tym dokumentem i uznaje jego wiążący charakter. Stwierdzić należy, że wobec takich oświadczeń złożonych przez samą powódkę, to powódka powinna udowodnić, że Regulaminu nie otrzymała, a jego postanowienia nie były jej znane. Jednocześnie w trakcie składanych zeznań powódka wielokrotnie oświadczyła, że podpisywała dane oświadczenie, bo wiedziała, że jeżeli go nie podpisze to nie otrzyma kredytu. Wynika z tego, że powódka składa takie oświadczenia jakie w danym momencie uważa za korzystne z punktu widzenia zamierzonego przez nią celu. Czyni to składane przez nią zeznania zupełnie niewiarygodnymi.

Sąd pominął wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego, z uwagi na jego nieprzydatność dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy. Sąd nie podzielił stanowiska strony powodowej jakoby przedmiotowa umowa była nieważna bądź zawierała niedozwolone postanowienia umowne. Strona powodowa domagając się przeprowadzenia takich wyliczeń przez biegłego zmierzała w istocie do wyeliminowania z umowy mechanizmu waloryzacji do CHF przy jednoczesnym pozostawieniu pozostałych postanowień umowy, w tym utrzymaniu oprocentowania stosowanego dla kredytów waloryzowanych. Zdaniem Sądu brak było podstaw do wyeliminowania w/w mechanizmu waloryzacji. Stąd ten wniosek dowodowy spowodowałby jedynie nieuzasadnione przedłużenie postępowania podlegał pominięciu.

W ocenie Sądu zgromadzony w sprawie materiał dowodowy był wystarczający do rozstrzygnięcia sprawy, a okoliczności na które miały zostać przeprowadzone dowody, które zostały pominięte przez sąd, nie miały istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy i niezasadnie przedłużałyby postępowanie.

Pozostałe dokumenty przedkładane przez strony, w tym wypowiedzi różnych osób czy podmiotów na tematy tzw. spraw frankowych, które nie zostały przywołane powyżej, nie miały znaczenia dla rozpoznania niniejszej sprawy.

Sąd zważył co następuje:

Po zapoznaniu się ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym Sąd uznał, że roszczenie powódki, zarówno główne jak i ewentualne, jest nieuzasadnione.

Przede wszystkim należy stwierdzić, że nie ma zdaniem Sądu w okolicznościach niniejszej sprawy, a także w obliczu powszechnego problemu „kredytów frankowych” możliwości aby rozpatrywać tę sprawę w oderwaniu od kwestii takich jak: osiągnięcie przez kredytobiorców celu kredytowania, faktycznego sposobu wykonywania przez pozwanego umowy, a także możliwości całkowitego „odcięcia się” przez powódkę od stosowanego przez Bank kursu co najmniej od dnia wejścia w życie ustawy antyspreadowej. W rzeczywistości bowiem przyczyną zakwestionowania przez powódkę zawartej przez nią umowy nie były zapisy zamieszczone w zawartej przez strony umowie, czy też brak wskazania przez Bank mechanizmu ustalania kursu waluty. Jedyną przyczyną podnoszonych przez powódkę zarzutów jest wzrost kursu franka. Niekorzystna dla powódki zmiana kursu waluty (podczas gdy powódka liczyła na to, że kurs franka nie wzrośnie, a być może nawet będzie spadał, czyniąc zaciągnięty przez nią kredyt jeszcze bardziej korzystnym), nie może stanowić podstawy do stwierdzenia, że zawarta przez powódkę umowa jest nieważna.

W sprawie bezsporne było, że powódka zawarła przedmiotową umowę jako konsument w rozumieniu art. 22 1 k.c. Zawarcie umowy w charakterze konsumenta nie oznacza jednak „gwarancji satysfakcji”, tj. że umowa - szczególnie związana z ryzykiem i uzależniona od czynników zewnętrznych, niezależnych od stron - będzie ostatecznie zawsze dla konsumenta korzystna. Jak stwierdził Sąd Okręgowy w Warszawie w wyroku z 18 kwietnia 2016 r., III C 275/15 „działanie Państwa w zakresie ochrony konsumentów winno bowiem ograniczać się do ochrony przed działaniami podstępnymi bądź nieuczciwymi, nie mogą oni natomiast oczekiwać, iż państwo ochroni ich przed wszelkimi negatywnymi konsekwencjami podejmowanych przez nich decyzji gospodarczych”. Z poglądem tym Sąd w tym składzie całkowicie się zgadza. Zawarcie umowy w charakterze konsumenta nie oznacza bowiem zwolnienia konsumenta z obowiązku dokonania przy zawieraniu umowy oceny rozmiaru zaciąganego zobowiązania i związanych z nim ryzyk.

W prawie wspólnotowym i orzecznictwie TS prezentuje się model przeciętnego konsumenta, który jest: należycie (odpowiednio) poinformowany, świadomy, rozsądny, uważny, ostrożny, krytyczny, spostrzegawczy i samodzielny, a także: (dostatecznie) wykształcony, podejrzliwy i oświecony. (...) konsument to konsument poszukujący i korzystający z kierowanych do niego informacji, polegający na swoich umiejętnościach oceny oferty produktów i usług, działający rozsądnie i rozważnie, ufający własnym decyzjom rynkowym. Jest to konsument wyedukowany i świadomy, któremu są stawiane wymagania rozwagi oraz staranności, a nie konsument „nieoświecony”, bierny i nieporadny. Każdorazowa ocena modelu konsumenta powinna być dokonywana z punktu widzenia oczekiwań wobec konsumenta oraz obowiązku informacyjnego przedsiębiorcy, z którego konsument ma szansę zrobić użytek (por m.in. System prawa prywatnego - prawo zobowiązań część ogólna pod. red Z. Radwańskiego, CH Beck, Warszawa 2009, s. 634, Aleksandra Kunkiel-Kryńska „Prawo konsumenckie UE –wzorzec konsumenta - wprowadzenie i wyrok TS z 6.07.1995 r. w sprawie C-470/93 Verein gegen Uriwesen in Handel und Gewerbe Koln e.V. v. Mars GmbH”, Europejski Przegląd Sądowy, kwiecień 2012 r.). Konsument nie może oczekiwać od przedsiębiorcy, nawet takiego jakim jest Bank, żeby powiedział mu, czy umowa (zwłaszcza umowa zawierana na kilkadziesiąt lat i uzależniona od wielu czynników zewnętrznych) będzie dla niego ostatecznie opłacalna, czy nie. Decyzja należy do konsumenta, a rolą przedsiębiorcy jest jedynie dostarczenie konsumentowi informacji umożliwiających dokonanie oceny ryzyka i dokonanie wyboru, czy chce to ryzyko podjąć. To czy konsument wyciągnie z tych informacji właściwe wnioski obciąża wyłącznie konsumenta. Podkreślenia w tym miejscu wymaga, że powódki nie można zaliczyć do żadnej szczególnej grupy konsumentów (jak np. osoby starsze, czy dzieci z natury rzeczy mniej świadome i poradne), która wymaga większej ochrony.

Od konsumenta dbającego należycie o własne interesy, należy oczekiwać aktywności i dążenia do wyjaśnienia wszelkich wątpliwości czy niezrozumiałych kwestii szczególnie w kontekście umowy, która stanowiła dla niej bardzo poważne zobowiązanie. Nie ma podstaw do przyznania stronie powodowej uprzywilejowanej pozycji, w której byłaby ona zwolniona z obowiązku przejawiania jakiejkolwiek staranności przy dokonywaniu oceny treści umowy i byłaby wolna od odpowiedzialności za jej skutki. W wyroku z 5 października 2016 r., I ACa 47/16, Sąd Apelacyjny w Białymstoku słusznie zwrócił uwagę, że: „w relacjach cywilnoprawnych nie jest dopuszczalne faworyzowanie żadnej ze stron, choćby była konsumentem, kosztem praw profesjonalisty. Trzeba też uwzględnić stale podnoszący się poziom wykształcenia, wiedzy, doświadczenia i świadomości prawnej ogółu społeczeństwa, w tym konsumentów, coraz lepiej przygotowanych do asertywnego uczestnictwa w obrocie prawnym”. Ponownego podkreślenia wymaga, że z faktu, że konsument jest słabszą stroną stosunku w relacji z przedsiębiorcą nie wynika, że to przedsiębiorca podejmuje za konsumenta decyzję i że musi podjąć decyzję dla konsumenta korzystną, a jedynie, że ma obowiązek przedstawienia mu wszystkich informacji niezbędnych do podjęcia decyzji.

Oceny wymaga zatem, czy powódka, przed zawarciem przedmiotowej umowy została w sposób należyty poinformowana o treści umowy i związanych z jej zawarciem ryzykach. Zdaniem Sądu odpowiedź na to pytanie jest twierdząca.

Po pierwsze należy wskazać, że powódka nie przedstawiła żadnych dowodów (nawet w postaci własnych zeznań) na potwierdzenie, że poprzednik prawny pozwanego reklamował, czy chociażby przedstawiał produkt w postaci kredytu indeksowanego jako bezpieczny i znacznie korzystniejszy od kredytu w złotówkach. Opinia taka istotnie krążyła w przestrzeni publicznej (co Sąd w tym składzie pamięta z własnego doświadczenia), głównie powielana przez osoby, które zaciągnęły podobny kredyt i - w tamtym czasie - płacąc znacznie niższą ratę niż w przypadku kredytu złotowego, były bardzo zadowolone z nabytego produktu (dotyczy to szczególnie osób, które zaciągnęły kredyt w połowie 2004 roku, gdyż w kolejnym okresie kurs franka znacznie spadł).

Brak jest również dowodów potwierdzających, że to pracownicy Banku informowali powódkę, że frank szwajcarski jest najstabilniejszą walutą i że kredyt w CHF jest w konsekwencji bezpieczny. Informacja taka - co referent również pamięta z własnego doświadczenia - istotnie krążyła w przestrzeni publicznej, jednak trudno odpowiedzialność za rozpowszechnianie tej informacji przypisać pozwanemu - powódka nie przedstawiła żadnych dowodów potwierdzających, że pozwany, w jakiejkolwiek formie takie informacje rozpowszechniał, a w szczególności, że pracownik Banku zapewniał ją, że zmiana kursu będzie co najwyżej nieznaczna. Nie ma również dowodów, że informacje takie przedstawiał powódce pośrednik kredytowy, a nawet gdyby strona powodowa nawet nie podjęła próby wskazania, z jakiego powodu za takie informacje udzielone przez pośrednika (o ile istotnie zostały udzielone) miałby odpowiadać pozwany bank. Wydaje się, że ewentualnego odszkodowania powódka powinna wówczas dochodzić od pośrednika. Taka informacja zresztą - nawet gdyby została udzielona - powinna przy tym wzbudzić poważne wątpliwości i - co najmniej - pytanie, na czym pośrednik opiera swoją opinię, że wahania kursu franka szwajcarskiego na przestrzeni najbliższych 30 lat (a na taki okres strona powodowa zaciągnęła kredyt) będą nieznaczne. Wydaje się bowiem oczywiste, że nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie kryzysy, katastrofy naturalne, czy też wojny wydarzą się w przyszłości i jaki będą miały wpływ na kursy walut. Wszelkie prognozy i analizy opierają się na aktualnej sytuacji i przewidywaniach co do jej zmiany, które mogą się okazać słuszne lub nie i zawsze są jedynie hipotetyczne. Kalkulacje takie nigdy nie uwzględniają sytuacji nadzwyczajnych, w tym np. kryzysów, czy zmiany polityki monetarnej (a - jak wynika z powszechnie dostępnych materiałów - zmiana polityki monetarnej (...) przez uwolnienie kursu franka szwajcarskiego - zaskoczyła wszystkich analityków). Oczywiste jest, że zarówno pośrednik jak i pracownicy banku mogli powódce udzielić jedynie informacji, że historycznie frank był walutą względnie stabilną. Wydaje się być także oczywiste, że względna stabilność danej waluty na przestrzeni ostatnich kilku, czy nawet kilkunastu lat nie oznacza, że będzie ona stabilna przez kolejne 30 lat. Wyciągnięcie takiego wniosku jest w sposób oczywisty nieuprawnione. Podkreślenia wymaga, że zmiana kursu franka szwajcarskiego zależała nie tylko od sytuacji w „wiarygodnej” Szwajcarii, ale również w Polsce i na świecie. To wydarzenia w Polsce mogły spowodować osłabienie się złotówki do innych walut. Musi to być oczywiste dla każdego rozsądnie myślącego człowieka, podobnie jak to, że kurs waluty nie ma żadnego „górnego progu”. Przeciętnie inteligentny człowiek musi sobie zadawać sprawę, że przez okres 30 lat zarówno jego sytuacja finansowa i osobista, jak i sytuacja na rynku (w tym zwłaszcza kurs waluty i stopy procentowe) może się diametralnie zmienić. Jednocześnie w tym miejscu trzeba zaznaczyć, że powódka składając zeznania oświadczyła, że na pewno nie było takiego zapewnienia, że kurs waluty będzie stabilny przez 30 lat.

Jak już powyżej wskazano pozwany Bank (do którego powódka - jak twierdzi miała zaufanie) po pierwsze informował ją, że zarówno saldo jej zadłużenia jak i rata będą wyrażone w walucie. Ustalenie wysokości zadłużenia w złotówkach w przypadku zmiany kursu franka nie wymaga przeprowadzenia skomplikowanych działań matematycznych. Po drugie co informował powódkę, że z zaciąganym przez nią zobowiązaniem jest związane ryzyko kursowe, które będzie miało wpływ na koszty obsługi kredytu, a zatem na wysokość jej zobowiązania na rzecz Banku ( § 29 umowy). Z podpisanej przez powódkę umowy wynika, że powódka została zapoznana przez pracownika banku z kwestią ryzyka kursowego w przypadku udzielenia kredytu indeksowanego do waluty obcej. Ponownie stwierdzić należy, że ciężar wykazania, że oświadczenie to było nieprawdziwe i w rzeczywistości pracownik banku nie uprzedził powódki o związanym z zaciągnięciem tego kredytu ryzyku, a wręcz wskazywał, że kredyt indeksowany do waluty jest kredytem bezpiecznym, spoczywał na powódce (art. 6 k.c.). Powódka nie zaoferowała żadnych dowodów w celu wykazania tej okoliczności, a jej zeznań - ze wskazanych powyżej przyczyn - nie można uznać za wiarygodne. Zwrócić ponownie należy uwagę, że z umowy wynika również, że saldo zadłużenia powódki wyrażone jest w walucie obcej. Oznacza to, że wbrew twierdzeniom powódki co najmniej w dacie podpisania umowy otrzymała ona informację, że zmiana kursu będzie miała wpływ na saldo jej zadłużenia w złotówkach. Wydaje się to być zresztą dość oczywiste skoro saldo zadłużenia miało być wyrażone w walucie obcej (zeznania powódki, że o tym nie wiedziała nie są wiarygodne z przyczyn już wskazanych). Trudno zatem zrozumieć zarzuty powódki, że nie wiedziała, że wraz ze wzrostem kursu waluty wzrośnie wysokość jej zobowiązania w złotówkach i że nie wiedziała jak funkcjonuje ten kredyt, a także że nie wiedziała, że z kredytem tym łączy się znaczne ryzyko wynikające z możliwości wzrostu kursu waluty. Po pierwsze nie jest dla Sądu zrozumiałe, jak powódka mogła podpisać umowę, której nie rozumiała, a która stanowiła dla niej - jak sama zeznała - znaczne zobowiązanie finansowe. Po drugie powódka wiedziała przecież, że jej ostateczne zobowiązanie będzie wyrażone w walucie. Nie trzeba mieć wyższego wykształcenia żeby zrozumieć, że jeżeli pożyczyło się na 5 lat 100 CHF po kursie 2 zł, a przez te 5 lat kurs wzrośnie do 5 zł, to - jeżeli nie będzie się dysponowało kwotą we frankach - konieczne będzie kupienie tych franków po nowym kursie, a zatem zobowiązanie w złotówkach wzrośnie z 200 do 500 zł. W ocenie Sądu kwestia ta była oczywista już po zrozumieniu, że kwota kredytu będzie wyrażona w walucie o czym powódka (jak wynika z dokumentów) była informowana. W konsekwencji zdaniem Sądu powódka otrzymała od Banku wszystkie informacje niezbędne do dokonania oceny konsekwencji ekonomicznych zaciąganego zobowiązania w przypadku niekorzystnej dla niej zmiany kursu waluty, a jedynie „liczyła” na to, że zmiana ta nie nastąpi.

Problemem w tej sprawie nie jest zdaniem Sądu to, że Bank nie poinformował powódki, że wzrost kursu waluty spowoduje wzrost salda jej zadłużenia wyrażonego w złotówkach ani że z zaciągnięciem tego kredytu jest związane ryzyko kursowe, tylko to, że powódka tak bardzo chciała uzyskać kredyt, że albo w ogóle nie zwróciła uwagi na te informacje i nie zastanowiła się nad tym co one oznaczają, albo uznała, że „jakoś to będzie”, bo może skoro kurs był stabilny to taki pozostanie jeszcze przez kilka lat i może uda się kredyt spłacić wcześniej, zanim ewentualnie kurs wzrośnie.

Wskazać też należy, że ze złożonych przez powódkę zeznań wynika w istocie, że owszem przeczytała umowę, ale generalnie - mimo że zaciągała zobowiązanie znacznych rozmiarów, w zasadzie na całe życie - nie próbowała zrozumieć na czym ono polega i z jakimi obowiązkami po jej stronie się wiąże, a także że w zasadzie podpisałaby każdy przedstawiony dokument, bo była nastawiona na sfinalizowanie transakcji nabycia lokalu. Powódka od kwietnia 2006 roku miała podpisaną umowę przyrzeczenia sprzedaży lokalu mieszkalnego, na podstawie której zobowiązała się do zapłaty określonych kwot we wskazanych w umowie terminach. Powódka działała zatem pod presją czasu i musiała uzyskać kredyt żeby sfinansować zakup nieruchomości, przy czym sama zdecydowała o postawieniu się w takiej sytuacji. W istocie z zeznań powódki wynika, że jedyna rzecz, na którą zwracała uwagę to wysokość raty, zakładając przy tym, że jeżeli kurs franka się zmieni to nieznacznie.

Powódka nie weryfikowała również zakresu późniejszych zmian w Regulaminie (które - jak zeznała - przychodziły drogą mailową), z jej zeznań wynika, że z zapoznawaniem się z nimi „bywało różnie”. Zapewne była to jedna z przyczyn tego, że o możliwości spłaty kredytu w CHF dowiedziała się dopiero od znajomych (w 2014 roku), a nie od Banku.

Podkreślenia wymaga, że Bank nie ma możliwości zmuszenia kredytobiorcy do skorzystania z udzielonych mu informacji ani stwierdzenia czy klient, który oświadcza, że rozumie umowę, nie ma pytań i chce ją podpisać, na pewno rozumie zapisy umowy. Jak już zaznaczono zadaniem Banku nie jest pilnowanie, żeby umowa była korzystna dla konsumenta, tylko to żeby konsument otrzymał informacje pozwalające mu na dokonanie oceny, czy umowa jest dla niego, z jego punktu widzenia, korzystna. W konsekwencji zdaniem Sądu - o ile nawet uznać te zeznania powódki, że wielu rzeczy nie wiedziała i nie rozumiała wielu zapisów umowy za prawdziwe - trudno obarczać pozwany Bank odpowiedzialnością za beztroskie podejście powódki do zaciąganego zobowiązania. W kontekście rozmiarów zaciągniętego zobowiązania nie są przy tym zrozumiałe wyjaśnienia powódki, że wszystkie dokumenty podpisywała, bo miała świadomość, że jest to niezbędne do uzyskania kredytu. Oczywiste jest, że podpisanie dokumentów było niezbędne do uzyskania przez powódkę kredytu, co w żaden sposób nie zwalnia powódki od obowiązku zapoznania się z tymi dokumentami w celu wykorzystania zawartych w nich informacji do podjęcia świadomej decyzji w sprawie zaciąganego zobowiązania. Również okoliczność, że w tamtym okresie wiele osób brało te kredyty w walucie obcej oraz że były one bardzo popularne nie zwalniała powódki od obowiązku zapoznania się z przedstawionymi przez Bank dokumentami, w celu zrozumienia istoty nabywanego produktu i dokonania oceny związanego z tym produktem ryzyka. Z faktu, że dany produkt jest popularny w żaden sposób nie można wywieść wniosku, że jest bezpieczny dla każdego i że każdy jest gotów ponieść związane z tym produktem ryzyko.

Ponownie podkreślić trzeba, że do obowiązków pośrednika oraz Banku należało jedynie uprzedzenie kontrahenta o ryzyku, natomiast decyzję o zaciągnięciu kredytu lub jego niezaciąganiu podejmowała wyłącznie powódka. Podkreślenia wymaga również, że z faktu, że Bank jest instytucją zaufania publicznego nie wynika, że jest instytucją charytatywną, która nie ma na celu uzyskania zysku z zawieranych umów.

W związku z powyższym Sąd uznał, że powódka otrzymała od pośrednika kredytowego oraz od pozwanego wystarczające informacje, pozwalające na dokonanie oceny ryzyka związanego z zaciąganym kredytem. Okoliczność, że powódka liczyła na to, że przez 30 lat kurs franka szwajcarskiego utrzyma się na podobnym poziomie jak w dniu zawierania przez nią umowy i że te oczekiwania powódki się nie ziściły, stanowi odrębną kwestię. Nie ma przy tym żadnego powodu żeby niespełnienie oczekiwań/nadziei powódki w tym zakresie miało obciążać pozwany Bank.

Nieuzasadnione przy tym w ocenie Sądu, a wręcz niezrozumiałe są zarzuty strony powodowej, że Bank nie ponosił analogicznego ryzyka zmiany kursu waluty, gdyż przed tym ryzykiem się zabezpieczał. Po pierwsze zwrócić należy uwagę, że ryzyko, które ponosiłby Bank jest nieporównywalne do ryzyka ponoszonego przez kredytobiorców już tylko z powodu wielkości posiadanych przez Bank aktywów w walucie. Po drugie konsekwencje upadłości Banku ponieśliby przede wszystkim klienci Banku, którzy zdeponowali oszczędności na rachunkach i w depozytach, nie mówiąc o kryzysie do którego mogłoby dojść na skutek upadku takiej instytucji. Po trzecie zaś obowiązek zabezpieczania się przez Bank przed ryzykiem walutowym, podobnie jak obowiązek zabezpieczenia się przez Bank przed ryzykiem zmiany stóp procentowych, wynika z obowiązujących przepisów i zaleceń Komisji Nadzoru Finansowego (w tym np. Rekomendacji I z 1 grudnia 1999 r. dotyczącej zarządzania ryzykiem walutowym w bankach oraz zasad dokonywania przez banki operacji obciążonych ryzykiem walutowym, k. 137). Podkreślenia wymaga, że stosowane przez Bank zabezpieczenia przed zmianą kursu waluty powodowały, że bank nie zarabiał (wbrew obiegowej opinii) na zmianie kursu CHF/PLN. Z tych względów nie można mówić, że fakt ponoszenia przez powódkę ryzyka kursowego przy jednoczesnym zabezpieczaniu się przed tym ryzykiem przez Bank narusza równowagę stron. Nie jest przy tym prawdą, że powódka nie miała możliwości zabezpieczenia się przed ryzykiem walutowym - wystarczającym zabezpieczeniem było podjęcie decyzji o zaciągnięciu kredytu w walucie, w której zarabiała, co całkowicie neutralizuje ryzyko kursowe. Powódka mogła też w każdej chwili odciąć się od ryzyka kursowego decydując się na przewalutowanie kredytu. Zwrócić należy uwagę, że powódka nigdy się na to nie zdecydowała. Powódka nadal jest zatem skłonna (podobnie jak była do tego skłonna przy zawieraniu umowy, a potem po wzroście kursu w 2009 roku, a potem w 2015 roku) ponosić ryzyko kursowe i to pomimo aktualnego kryzysu wywołanego pandemią.

Podkreślenia ponownie wymaga, że powódka nie udowodniła, że pozwany poinformował ją o braku możliwości uzyskania kredytu w złotówkach. Przeczą temu zeznania powódki, w których wskazywała, że porównywali oferty kredytowe kredytu walutowego i kredytu złotówkowego i kredyt waloryzowany był „najbardziej optymalny na ten moment”.

Zwrócić dodatkowo należy uwagę, że Banki jedynie minimalizowały ponoszone ryzyko kursowe i nie były w stanie zupełnie go wyeliminować, gdyż klienci banku dokonywali swoich operacji związanych ze spłatą waluty czy wypłatą kredytów w jednym dniu, po obowiązującym w tym dniu kursie, a bank dokonywał niezbędnych operacji na rynku międzybankowym w kolejnym dniu. Bank również ponosił zatem ryzyko zmiany kursu waluty i to co do zobowiązań w znacznie większej skali. Wskazać np. należy na znaczne straty, które banki poniosły w związku z podjęciem przez Szwajcarski Bank (...) decyzji o uwolnieniu kursu franka. Kurs CHF gwałtownie wtedy wzrósł i był znacznie wyższy od kursów kupna i sprzedaży w tabelach banków obowiązujących dla kredytów indeksowanych, ogłoszonych w godzinach porannych. Wszystkie operacje, które w tym dniu, były zrealizowane w oparciu o te tabele, które nadal obowiązywały (w tym czasie banki nie udzielały już nowych kredytów, więc wszystkie operacje klientów dotyczyły spłaty kredytów). Środki, które klienci wpłacili do banków w złotówkach, nie wystarczyły na zakup równoważnej kwoty w CHF i Banki zrealizowały stratę. Banki ponoszą także stratę wynikającą z ujemnego oprocentowania niektórych kredytów frankowych, gdyż w pewnej liczbie przypadków ujemny Libor całkowicie skonsumował ustaloną w umowie marżę kredytu. Wbrew twierdzeniom strony powodowej nie jest zatem prawdą, że ryzyko zmiany kursu waluty oraz ryzyko zmiany stóp procentowych obciąża wyłącznie kredytobiorców.

Pamiętać należy, że - niezależnie od informacji udzielanych przez pośrednika i Bank, które zdaniem Sądu były wystarczające do podjęcia świadomej decyzji - w czasie kiedy powódka zaciągała kredyt, bez problemu można było sprawdzić jak historycznie kształtował się kurs franka. Zwrócić należy uwagę, że kurs sprzedaży NBP franka szwajcarskiego w dniu 9 lutego 2004 r. był o ponad 22% wyższy niż w dacie zawierania umowy przez powódkę (wynosił 3,1482 zł). Wydaje się, że już ta informacja (powszechnie dostępna) powinna uświadomić powódce, że kurs waluty może się znacznie zmienić.

W konsekwencji należy uznać, że powódka świadomie zdecydowała się na kredyt, który miał niższą ratę od kredytu złotówkowego, godząc się na poniesienie ryzyka związanego ze zmianą kursu i licząc na to, że jeżeli nawet kurs wzrośnie, to nieznacznie. Z zeznań powódki wynika przy tym, że była gotowa podpisać umowę i wszelkie dokumenty żeby tylko otrzymać kredyt, gdyż jeszcze przed zbadaniem możliwości uzyskania kredytu podpisała umowę z deweloperem. Nie świadczy to o szczególnej dbałości powódki o własne interesy.

Brak jest podstaw do uznania, że zawarta przez powódkę umowa jest nieważna z powodu nieuzgodnienia przez strony wszystkich istotnych elementów tej umowy zgodnie z art. 69 ust. 1 prawa Bankowego. Powódka wskazywała tu, że brak oznaczoności prowadzi do braku powstania zobowiązania, ze względu na nieokreślenie jego istotnych elementów.

Faktem jest podnoszona przez powódkę okoliczność, że w zawartej umowie wysokość jej zobowiązania była określona w złotówkach i że w dacie podpisania umowy nie była znana wysokość jej ostatecznego zobowiązania we frankach w umowie wskazano tylko orientacyjną wysokość wg kursu z daty wydania decyzji kredytowej). Taka konstrukcja kredytu była dopuszczona wprost w rekomendacji (...), w której wskazano, że w przypadku ekspozycji kredytowych indeksowanych kursem waluty obcej dopuszcza się poinformowanie klienta o wysokości ekspozycji kredytowej i wysokości rat kapitałowo-odsetkowych w walucie obcej odrębnie po wypłacie kredytu. Podkreślenia wymaga, że kredytobiorcy decydowali się na kredyty indeksowane (czyli na to, że w dacie zawarcia umowy nie znają wysokości zobowiązania w walucie), a nie na denominowane (kiedy od początku znali wysokość zobowiązania w walucie), bo dzięki mechanizmowi indeksacji mieli pewność, że kredyt pokryje całą cenę nabycia nieruchomości, tj. że zbywca nieruchomości otrzyma pełną, ustaloną kwotę. Klienci wskazywali bowiem potrzebną im kwotę w złotówkach i taka właśnie kwota była wypłacana zbywcy. W przypadku kredytu denominowanego mogło się okazać, że po dacie zawarcia umowy, a przed uruchomieniem kredytu kurs franka spadnie, a równowartość kwoty w walucie nie pokryje zobowiązania wobec zbywcy. W konsekwencji, jeżeli kredytobiorca nie miałby możliwości zdobycia środków na zapłacenie różnicy, mogłoby się okazać, że do transakcji nie dojdzie, a wpłacony zadatek przepadnie. Ponadto wypłacenie kredytu bezpośrednio kredytobiorcy w walucie zmusiłoby kredytobiorcę do dokonania wymiany waluty w kantorze lub innym banku (po kursie sprzedaży), co wprowadzałoby dodatkowe ryzyko utraty środków. To był podstawowy powód, z którego kredytobiorcy częściej wybierali banki, które oferowały kredyty indeksowane.

Wskazać należy, że w przypadku umów kredytowych na moment zawarcia tego typu umowy należy patrzeć nieco szerzej niż sam moment złożenia podpisów pod umową. Przyczyna tego jest prosta - samo podpisanie umowy nie oznacza, że będzie ona realizowana, gdyż jest ona zawierana pod warunkami zawieszającymi, których realizacja zależy wyłącznie od klienta Banku. W umowie zawierane są warunki wypłaty, które muszą zostać przez klienta spełnione, a ponadto klient musi złożyć dyspozycję wypłaty. To, czy taka dyspozycja zostanie złożona i kiedy, zależy tylko od klienta. Klient zna przy tym wysokość kursu waluty z daty złożenia dyspozycji, a także wie (może z łatwością sprawdzić) jak kształtował się kurs w okresie przed jej złożeniem. Zna również przewidywany termin wypłaty środków i może w każdej chwili wycofać swoją dyspozycję wypłaty, gdyby kurs zmienił się w sposób dla niego niekorzystny (co - jak wynika z innych spraw - zdarzało się w praktyce). Oznacza to, że klient, wiedząc z treści umowy oraz Regulaminu i rozmów z konsultantem jaki jest mechanizm ustalania wysokości zobowiązania w umowie kredytu, ma możliwość pewnego wpływu na ostateczną wysokość swojego zobowiązania we frankach. Do momentu wypłaty pierwszej transzy, ma też możliwość bezkosztowego zrezygnowania z zaciągnięcia kredytu i to bez konieczności zawierania z Bankiem jakichkolwiek dodatkowych porozumień. Ma też możliwość zmniejszenia kwoty kredytu poprzez rezygnację z wypłaty kolejnych transz. Ma zatem pełną kontrolę nad tym nad tym, czy zobowiązanie to ostatecznie powstanie i może w pewnym zakresie wpływać na to jaka będzie ostateczna wysokość tego zobowiązania w walucie (nawet pomijając możliwość negocjowania kursu wypłaty).

Pamiętać przy tym należy, że na taki mechanizm ustalenia wysokości zobowiązania powódka wyraziła zgodę. Powódka wiedziała o tym mechanizmie już w dniu zawierania umowy (informacje o nim były zawarte w dokumentach, które powódka otrzymała), a w szczególności wiedziała, że wypłata każdej kolejnej transzy kredytu będzie się wiązała z przeliczeniem jej na franki po kursie kupna z tabeli Banku (§ 7 ust. 1 i § 8 ust. 1 i 4 umowy). Ponadto, po ostatecznym określeniu wielkości jej zobowiązania we frankach - do czasu skierowania do pozwanego reklamacji z 21 listopada 2018 r. - powódka nigdy, w żaden sposób nie zakwestionowała tej kwoty ani sposobu jej ustalenia. Zdaniem Sądu fakt niekwestionowania przez powódkę wielkości jej zobowiązania w walucie przez wiele lat wykonywania umowy, a nawet brak jakichkolwiek kontaktów z doradcą po otrzymaniu przez nią harmonogramu w celu wyjaśnienia w jaki sposób kwota jej zobowiązania została ustalona, świadczy o tym, że powódka znała mechanizm ustalenia tej kwoty i akceptowała go.

W związku z powyższym należy uznać, że w dacie finalizowania zawartej między stronami umowy, tj. w dacie wypłaty kredytu powódka znała (a przynajmniej mogła znać) wysokość zaciągniętego zobowiązania. Nie można się zatem zgodzić z twierdzeniami powódki, że w dacie zawarcia umowy wysokość jej świadczenia nie została jednoznacznie określona skoro powódka w chwili wypłaty kredytu wiedziała (mogła z łatwością ustalić) jaka jest kwota jej zobowiązania wynikająca z umowy (w dacie podpisania umowy została przez strony określona wysokość zobowiązania w złotówkach, natomiast wysokość zobowiązania w walucie była ustalana każdorazowo w momencie finalizowania umowy, tj. w dacie wypłaty kredytu). W dniu zawarcia umowy kwotę w CHF wskazano informacyjnie, że na datę 5 czerwca 2006 r. kwota ta wynosiła 128 158,91 CHF. Po wypłacie wszystkich transz powódka znała już całkowitą wysokość swojego zobowiązania w walucie (128 201,52 CHF), która potem nie ulegała już zmianom w toku wykonywania umowy (poza zmianami wynikającymi ze spłaty przez powódkę kredytu).

Nie można również przyjąć, że przedmiotowa umowa jest nieważna z uwagi na naruszenie innych przepisów, w tym np. art. 358 § 1 k.c. w brzmieniu obowiązującym do 23 stycznia 2009 r. oraz wyrażonej w nim zasady walutowości. Zgodnie z art. 358 § 1 k.c. w brzmieniu obowiązującym w dniu zawarcia przedmiotowej umowy kredytu, tj. przed dniem 23 stycznia 2009 r., z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, zobowiązania pieniężne na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej mogły być wyrażone tylko w pieniądzu polskim. Wyjątki od powyższej zasady zostały wyrażone w ustawie z 27 lipca 2002 r. Prawo dewizowe (Dz.U. 2002 nr 141 poz. 1178, w brzmieniu obowiązującym w dniu zawarcia umowy). Powyższa ustawa ustanawia ograniczenia obrotu wartościami dewizowymi w kraju, przy czym ze sformułowania art. 3 ustawy wynika, że dokonywanie obrotu dewizowego jest dozwolone z zastrzeżeniem ograniczeń wskazanych w ustawie. Takie brzmienie przepisu wiązało się z przywróceniem zasady wolności działalności gospodarczej i otwarciem się polskiej gospodarki na wymianę z innymi krajami od roku 1990. Prawo dewizowe dopuszcza dokonywanie obrotu dewizowego, czyli możliwość określania zobowiązań zaciąganych na terenie naszego kraju w innej walucie niż złoty polski. Jak trafnie podkreślono w literaturze, taka regulacja doprowadziła do znacznego ograniczenia zasady walutowości, przepis, który określał wyjątki, został bowiem tak skonstruowany, że pozwalał na swobodne ustalanie zobowiązań na terenie Polski także w innych walutach, chyba że dla danego rodzaju zobowiązania wprowadzone zostało ograniczenie. Innymi słowy, tak skonstruowane prawo dewizowe wprowadziło domniemanie, że aby stwierdzić, że dane zobowiązanie nie może być wyrażone w walucie obcej, trzeba wskazać przepis, z którego taki zakaz wynika. Taka regulacja w istocie wyłączyła, dla zobowiązań objętych Prawem dewizowym, zasadę wynikającą z art. 358 § 1 k.c. ( tak Sąd Najwyższy w uchwale z 2 kwietnia 2004 r., III CZP 10/04). Zgodnie z art. 2 ust. 1 pkt 18 ustawy obrót wartościami dewizowymi należy rozumieć jako zawarcie umowy lub dokonanie innej czynności prawnej powodującej lub mogącej powodować dokonywanie w kraju między rezydentami lub między nierezydentami rozliczeń w walutach obcych albo przeniesienie w kraju między rezydentami lub między nierezydentami własności wartości dewizowych, a także wykonywanie takich umów lub czynności. W ocenie Sądu posłużenie się terminem „dokonywanie rozliczeń w walutach obcych” nie oznacza konieczności dokonywania płatności w walutach obcych. Wobec określenia waluty waloryzacji w walucie obcej zasadne jest przyjęcie, że rozliczenia między stronami następują w tej walucie obcej, nawet jeżeli - zgodnie z ustaleniami stron - fizycznie zapłata jest dokonywana w walucie polskiej ( por. wyrok Sądu Najwyższego z 8 lutego 2002 r., II CKN 671/00). Jednocześnie art. 3 ust. 3 ustawy stanowi, że ograniczeń w obrocie dewizowym, określonych w art. 9 ustawy, w postaci konieczności uzyskania zezwolenia dewizowego nie stosuje się do obrotu dewizowego dokonywanego z udziałem banków. Zgodnie zaś z rozporządzeniem Ministra Finansów z 3 września 2002 r. w sprawie ogólnych zezwoleń dewizowych (Dz.U. z 21.09.2002 r.) zezwala się na dokonywanie w kraju, między rezydentami, rozliczeń w euro i innych walutach wymienialnych, o ile jedną ze stron rozliczenia jest konsument. W konsekwencji należy wskazać, że dopuszczalne było zawarcie przedmiotowej umowy bez konieczności uzyskania zezwolenia dewizowego, a zatem umowa nie została zawarta z naruszeniem art. 358 § 1 k.c. i przepisami ustawy prawo dewizowe.

Nie można również przyjąć, że waloryzacja świadczenia z umowy kredytowej nie była dopuszczalna, jako sprzeczna z zasadą nominalizmu z art. 358 1 k.c., w szczególności z § 5 tego przepisu. Zgodnie z art. 358 1§ 5 k.c. przepisy § 2 i § 3 nie uchybiają przepisom regulującym wysokość cen i innych świadczeń pieniężnych. Art. 358 1 § 2 k.c. stanowi, że strony mogą zastrzec w umowie, że wysokość świadczenia pieniężnego zostanie ustalona według innego niż pieniądz miernika wartości. Natomiast § 3 tego przepisu stanowi podstawę sądowej waloryzacji świadczeń. W piśmiennictwie wyjaśnia się, że wyłączenie waloryzacji sądowej lub umownej świadczenia pieniężnego następuje w przepisach szczególnych określających w sposób sztywny wysokość świadczenia ( por. T. Dybowski, A. Pyrzyńska, [w:] System Prawa Prywatnego,, t. 5, Warszawa 2013, s. 267, nb 144). Chodzi w tym przypadku np. o ceny sztywne w rozumieniu art. 537 k.c., tj. określone w aktach prawnych (zarządzeniach), które wiążą strony bez względu na to jaką cenę ustaliły. Innym przykładem podawanym w literaturze jest art. 359 § 2 1 k.c. określający wysokość odsetek maksymalnych. Jeśli zwaloryzowanym świadczeniem będą odsetki, muszą one mieścić się poniżej pułapu odsetek maksymalnych. Wszelkie inne prawnie określone ceny (taryfy) minimalne czy maksymalne będą stanowiły granice, pośród których znaleźć się musi zwaloryzowane świadczenie ( por. M. Gutowski, Kodeks cywilny, Tom 1, Komentarz art. 1-449 11, Legalis 2017, kom. do art. 358 1 k.c., nb. 38). Aprobując przytoczone poglądy doktryny, należy wyjaśnić, że art. 69 pr. bankowego nie należy do przepisów określających w sposób sztywny wysokość świadczenia pieniężnego, w szczególności świadczenia kredytobiorcy, tj. kwoty kredytu, którą powinien zwrócić w wykonaniu zobowiązania wynikającego z umowy kredytu. Z tego względu waloryzacja umowna tego świadczenia była dopuszczalna na podstawie art. 358 1 § 2 k.c. Nie można również pominąć tego, że powódka zgodziła się na zwrócenie bankowi, w wykonaniu zawartej umowy, równowartości kwoty 320 000 zł w walucie CHF, po jej przeliczeniu w dniu uruchomienia kredytu.

Przyjęcie za miernik waloryzacji waluty obcej nie stanowiło również naruszenia bezwzględnie obowiązujących przepisów ani zasad współżycia społecznego. Za dopuszczalnością kredytów indeksowanych, opowiedział się Sąd Najwyższy w wyroku z 22 stycznia 2016 r. (I CSK 1049/14, Legalis). W uzasadnieniu wyjaśnił, że „umowa kredytu indeksowanego” mieści się, w konstrukcji ogólnej umowy kredytu bankowego i stanowi jej możliwy wariant (art. 353 1 k.c. w zw. z art. 69 pr. bankowego). Waloryzacja umowna przy zastosowaniu jako jej miernika waluty obcej wyraża się w tym, że kredytobiorca zwraca kredytodawcy wykorzystaną sumę kredytu, przy czym kwota ta zostaje w momencie wypłaty kredytu przeliczona na walutę obcą i to kwota w walucie stanowi zobowiązanie kredytobiorcy. Oznacza to, że w przypadku wzrostu kursu waluty po wypłacie kredytu kredytobiorca będzie zobowiązany do zwrotu wyższej kwoty w złotówkach, zaś w przypadku spadku kursu będzie zobowiązany do zwrotu kwoty niższej. Błędnie zatem, w ocenie Sądu Okręgowego, strona powodowa wywodzi, że waloryzacja zawsze ma charakter jednokierunkowy, ponieważ górna granica zobowiązania kredytobiorcy wyrażona sumą kapitału pozostałego do spłaty w walucie obcej jest stała. Należy wskazać, że zmienna jest jej wartość rynkowa w zależności od kursu waluty obcej, co przeczy tezie o jednokierunkowym jej charakterze i wywodzonej z tego sprzeczności umowy z zasadami współżycia społecznego (art. 58 § 2 k.c.). Podkreślenia przy tym wymaga, że w przedmiotowej sprawie odniesienie kwoty kredytu do waluty nie stanowiło typowej klauzuli waloryzacyjnej w rozumieniu art. 358 1 § 2 k.c. Po pierwsze bowiem przeliczenie kwoty zobowiązania na franki nie miało na celu utrzymania w czasie wartości zobowiązania (Bank nie zyskiwał na wzroście kursu franka, gdyż równoważył aktywa w walucie posiadanymi pasywami w walucie w celu zabezpieczenia się przed ryzykiem zmiany kursu), tylko stanowiło zabieg pozwalający na zastosowanie niższego oprocentowania, właściwego dla waluty indeksacji. Po drugie faktu indeksowania kwoty kredytu do waluty nie można przedstawiać jako mechanizmu dodatkowej waloryzacji, gdyż można byłoby uznać, że jest to dodatkowa waloryzacja wyłącznie w takim przypadku, gdyby oprocentowanie kredytu indeksowanego, czy denominowanego było takie samo jak kredytu złotówkowego. Sytuacja taka nie miała miejsca, a zabieg odniesienia kwoty kredytu do waluty nie miał na celu waloryzacji świadczenia, tylko umożliwienie skorzystania z niższego oprocentowania. Po trzecie nie można uznać indeksacji za typową klauzulę waloryzacyjną, gdyż klauzula ta mogła działać zarówno na korzyść jak i na niekorzyść kredytobiorcy (kurs mógł wzrosnąć lub spaść). Ponadto należy także wskazać, że ustalone w umowie oprocentowanie kredytu nie miało na celu waloryzowania świadczenia, ale przede wszystkim ustalenie wynagrodzenia za korzystanie z udostępnionego kapitału.

Obie strony umowy były przy tym zgodne co do tego, by kredyt był indeksowany do CHF. Strona powodowa chciała uzyskać kredyt z możliwie najniższymi ratami, a wówczas na rynku najniższe raty były w przypadku kredytu indeksowanego do CHF.

W ocenie Sądu w tym składzie nie ma też podstaw do przyjęcia, że praktyki stosowane przez pozwany Bank przy oferowaniu kredytów indeksowanych były nieuczciwe jako sprzeczne z dobrymi obyczajami, i aby mogły zniekształcić zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta przed zawarciem umowy, w trakcie jej zawierania lub po zawarciu. Powódka w żaden sposób nawet nie uprawdopodobniła, że pozwany bank stosował jakiekolwiek zabiegi marketingowe mające na celu nakłonienie powódki do skorzystania akurat z tej oferty (kredytu indeksowanego), a tym bardziej, że zabiegi te były sprzeczne z dobrymi obyczajami, wprowadzały w błąd lub mogły zniekształcić zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta. Jak już powyżej wskazano powódka otrzymała od pozwanego wszystkie informacje umożliwiające zrozumienie podstawowych cech oferowanego produktu i umożliwiające dokonanie jego oceny oraz oceny rozmiaru ryzyka, które się z tym produktem wiąże. To czy z informacji tych zrobiła użytek jest kwestią odrębną i - w świetle przedstawionej wyżej definicji konsumenta - obciąża wyłącznie powódkę. Z zeznań złożonych przez powódkę wynika przy tym w istocie, że rozumiała mechanizm zawieranej umowy i uzależnienie wielości zaciąganego zobowiązania od kursu waluty, a jedynie liczyła na to, że jeżeli nawet kurs wzrośnie to nieznacznie. Nie ma żadnych podstaw do przyjęcia, że powódka została wprowadzona przez pośrednika bądź pozwany Bank w błąd ani, że bank stosował agresywną praktykę rynkową w odniesieniu do przedmiotowego produktu.

W tym miejscu należy podkreślić, że wbrew stanowisku pozwanego powódka posiada interes prawny w żądaniu stwierdzenia nieważności umowy. W tym zakresie Sąd podziela wywody strony powodowej zawarte w piśmie z 6 lutego 2020 r. Niewątpliwie ewentualne stwierdzenie nieważności umowy rozstrzygnęłoby spór między stronami i stanowiłoby podstawę dokonania całościowych rozliczeń, obejmujących również tę część wynikającej z umowy należności, która dotychczas nie została uregulowana.

Brak jest również podstaw do przyjęcia, że niektóre postanowienia zawartej przez powódkę umowy są bezskuteczne, gdyż są nieuczciwe i nieprzejrzyste. Strona powodowa odwołała się do treści art. 385 1 k.c. oraz do orzeczeń Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zgodnie z art. 385 1 § 1 k.c. postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne). Nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny. § 2 cytowanego przepisu stanowi, że jeżeli postanowienie umowy zgodnie z § 1 nie wiąże konsumenta, strony są związane umową w pozostałym zakresie. W § 3 sprecyzowane zostało, że nieuzgodnione indywidualnie są te postanowienia umowy, na których treść konsument nie miał rzeczywistego wpływu. W szczególności odnosi się to do postanowień umowy przejętych z wzorca umowy zaproponowanego konsumentowi przez kontrahenta.

Po pierwsze stwierdzić należy, że - wbrew twierdzeniom strony powodowej - kwestionowane przez nią zapisy umowy dotyczą głównych świadczeń stron, gdyż stanowią przedmiotowo istotne elementy tej umowy. Ustawodawca nie określił, co należy rozumieć przez sformułowanie „główne świadczenia stron”, użyte w art. 385 1 § 1 k.c., ale niewątpliwie są to takie elementy konstrukcyjne umowy, bez których uzgodnienia nie doszłoby do zawarcia umowy o danej treści.

Z orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości wynika, że za warunki umowy, które są objęte zakresem pojęcia „głównego przedmiotu umowy” w rozumieniu art. 4 ust. 2 UCTD należy uważać te, które określają podstawowe świadczenia w ramach danej umowy i które z tego względu charakteryzują tę umowę. Natomiast warunki, które wykazują jedynie posiłkowy charakter, nie mogą być objęte pojęciem „głównego przedmiotu umowy”. Aby stwierdzić, czy warunek jest objęty zakresem pojęcia „głównego przedmiotu umowy”, należy wziąć pod uwagę charakter, ogólną strukturę oraz postanowienia danej umowy, a także jej kontekst prawny i faktyczny ( z 23 kwietnia 2015 r., V. H., C-96/14, EU:C:2015:262, pkt 33, wyrok z 20 września 2017 r., C-186/16).

Tak więc pojęcie „główne świadczenia stron” należy interpretować w nawiązaniu do elementów przedmiotowo istotnych danej, konkretnej umowy. Pojęcie „głównych świadczeń stron” w odniesieniu do umowy kredytowej należy rozpatrywać w kontekście art. 69 ust. 1 prawa bankowego, zawierającego essentialia negotii umowy kredytu. Niewątpliwie w umowie kredytowej głównym świadczeniem Banku jest udzielenie kredytu (w zakres tego pojęcia wchodzi również rodzaj udzielonego kredytu, zasady spłaty, wysokość oprocentowania, prowizji), a głównym świadczeniem kredytobiorcy jest ustanowienie zabezpieczeń oraz spłata kredytu zgodnie z określonymi w umowie warunkami w tym zapłata wynagrodzenia za korzystanie z udostępnionego kapitału. W niniejszej sprawie przedmiotem umowy stron był kredyt indeksowany do waluty obcej. Indeksowanie kwoty kredytu do waluty i sposób jego spłaty, w tym sposób dokonywania przeliczeń, stanowiły istotę tego kredytu i umożliwiły zastosowanie niższego oprocentowania, czyniąc ten kredyt w danym momencie znacznie tańszym od kredytu złotówkowego. Nie można uznać zatem, że są to jedynie zapisy dotyczące sposobu wykonania zobowiązania, gdyż bez tych zapisów kredyt ten zostałby pozbawiony swoich charakterystycznych cech, które składały się na całą jego konstrukcję, w tym zasady jego udzielenia, oprocentowania i spłaty.

Kwota kredytu nie mogła zostać przy tym w większości wypadków wypłacona w walucie z uwagi na cel kredytowania, który był wyrażony w złotówkach. Kredytobiorca nie oczekiwał zresztą od banku wypłaty w walucie. Jak już zaznaczono wypłacenie kredytu bezpośrednio kredytobiorcy w walucie zmusiłoby powódkę do dokonania wymiany waluty w kantorze lub innym banku (po kursie sprzedaży), co po pierwsze wprowadzałoby dodatkowe ryzyko utraty środków, a po drugie powodowałoby powstanie po stronie kredytobiorcy dodatkowego ryzyka nieuzyskania kwoty wystarczającej na dokonanie zapłaty za nieruchomość. Nadto kredytobiorca i tak poniósłby koszt spreadu tylko w innej wysokości i na rzecz innego podmiotu. Z tej przyczyny cechą kredytów indeksowanych było ustalenie niezbędnej z punktu widzenia celu umowy kwoty w złotówkach, co dawało kredytobiorcy pewność uzyskania środków niezbędnych na zakup danej nieruchomości (czy też budowę domu) i co powodowało konieczność ustalenia w umowie zasad przeliczenia tej kwoty na ustaloną walutę obcą, w celu określenia wysokości zobowiązania kredytobiorcy. Z tego też powodu - w związku z wyrażeniem ostatecznego zobowiązania kredytobiorcy w walucie - w walucie wyrażone były również raty, co powodowało konieczność określenia w jaki sposób będzie następowało ich przeliczenie na złotówki. Wszystkie te elementy były ze sobą ściśle powiązane i stanowiły essentialia negotii umowy kredytu indeksowanego.

W konsekwencji świadczenia podstawowe tej umowy odnoszą się do kwoty pieniężnej, która musi być określona w stosunku do waluty wypłaty i określonej spłaty. W wyroku z 20 września 2017 r., C-186/16 Trybunał Sprawiedliwości stwierdził, że warunek taki jak ten w postępowaniu głównym, włączony do umowy kredytowej zawartej w walucie obcej pomiędzy przedsiębiorcą a konsumentem bez uprzednich negocjacji indywidualnych, zgodnie z którym kredyt powinien zostać spłacony w tej samej walucie, wchodzi w zakres wyrażenia „główny przedmiot umowy” w rozumieniu art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13. W orzeczeniu tym Trybunał odnosił się do spłaty kredytu w tej samej walucie, w której kredyt został udzielony, niemniej zdaniem Sądu przyjęcie, że takie samo założenie nie dotyczy ustalenia, że kredyt udzielony w walucie ma być spłacany walucie krajowej po kursie stosowanym przez Bank jest nielogiczne, gdyż spłata w walucie krajowej ma na celu zapewnienie bankowi dodatkowego zysku wynikającego ze spreadu. Okoliczność, że kredyt musi zostać spłacony w określonej walucie, nie ma zdaniem Sądu związku z posiłkowym sposobem płatności, lecz związana jest z samym charakterem zobowiązania dłużnika (szczególnie wówczas gdy przewiduje dodatkowe wynagrodzenie za udzielenie kredytu) przez co stanowi podstawowy element umowy kredytowej.

W związku z powyższym w ocenie Sądu regulacje umowne zawarte w § 1 ust. 3, § 1 ust. 3A, § 7 ust. 1, § 11 ust. 5, § 13 ust. 5 Umowy i § 24 ust. 2 Regulaminu dotyczą głównych świadczeń stron w rozumieniu art. 385 1 § 1 k.c. Oceny zatem wymaga, czy świadczenia zostały sformułowane w sposób jednoznaczny. Zdaniem Sądu również na to pytanie należy odpowiedzieć twierdząco.

Jak już powyżej wskazano faktem jest podnoszona przez powódkę okoliczność, że w zawartej umowie wysokość jej zobowiązania była określona w złotówkach i że w dacie podpisania umowy nie była znana wysokość jej ostatecznego zobowiązania we frankach. Podkreślenia ponownie wymaga, że w przypadku umów kredytowych na moment zawarcia tego typu umowy należy patrzeć szerzej niż sam moment złożenia podpisów pod umową, gdyż samo podpisanie umowy nie oznacza, że będzie ona realizowana. Umowa jest zawierana pod warunkami zawieszającymi, których realizacja zależy wyłącznie od klienta Banku. W umowie zawierane są warunki wypłaty, które muszą zostać przez klienta spełnione, a ponadto klient musi złożyć dyspozycję wypłaty. To, czy taka dyspozycja zostanie złożona i kiedy, zależy tylko od klienta. Klient zna przy tym wysokość kursu waluty z daty złożenia dyspozycji, a także wie (może z łatwością sprawdzić) jak kształtował się kurs w okresie przed jej złożeniem. Zna również przewidywany termin wypłaty środków (powódka w dyspozycji wskazała oczekiwany przez nią termin wypłaty) i może w każdej chwili wycofać swoją dyspozycję wypłaty, gdyby kurs zmienił się w sposób dla niego niekorzystny (co - jak wynika z innych spraw - w praktyce się zdarzało). Oznacza to, że klient, wiedząc z treści umowy oraz Regulaminu i rozmów z konsultantem jaki jest mechanizm ustalania wysokości zobowiązania w umowie kredytu, ma możliwość wpływu na ostateczną wysokość swojego zobowiązania we frankach. Do momentu wypłaty pierwszej transzy, ma też możliwość bezkosztowego zrezygnowania z zaciągnięcia kredytu i to bez konieczności zawierania z Bankiem jakichkolwiek dodatkowych porozumień. Ma zatem pełną kontrolę nad tym nad tym, czy zobowiązanie to ostatecznie powstanie, wie jakiej kwoty w złotówkach dotyczy i może w pewnym zakresie wpływać na to jaka będzie ostateczna wysokość tego zobowiązania w walucie, tj. po jakim kursie nastąpi przeliczenie zobowiązania (nawet pomijając możliwość negocjowania kursu wypłaty).

Ponownie należy podkreślić, że na taki mechanizm ustalenia wysokości zobowiązania kredytobiorca wyraził zgodę. Jak już zaznaczono, fakt niekwestionowania przez powódkę wielkości jej zobowiązania w walucie przez wiele lat wykonywania umowy, a nawet brak jakichkolwiek kontaktów z doradcą po otrzymaniu przez nią harmonogramu w celu wyjaśnienia w jaki sposób kwota jej zobowiązania została ustalona, świadczy o tym, że powódka znała mechanizm ustalenia tej kwoty i akceptowała go. Doręczone stronie powodowej przez pozwany Bank dokumenty przedstawiały konkretne działanie mechanizmu wymiany waluty, a także związek między tym mechanizmem a mechanizmem przewidzianym w innych warunkach dotyczących uruchomienia kredytu i na tej podstawie - przy uwzględnieniu ogólnie obserwowanej na rynku papierów wartościowych różnicy między kursem sprzedaży a kursem kupna waluty obcej - była ona w stanie oszacować wypływające dla niej z tej umowy konsekwencje ekonomiczne. Dodatkowo informacja o związanym z tą umową ryzyku kursowym i jednoczesna świadomość każdego człowieka o przeciętnej inteligencji, że kursy walut nie mają żadnej „górnej granicy”, była wystarczająca do zrozumienia związanego z tą umową ryzyka. Ryzyko to zostało przy tym przez pozwanego wyeksponowane, gdyż informacja o nim znajdowała się w umowie, którą powódka otrzymała i mogła się z nią spokojnie zapoznać przed uruchomieniem kredytu. Podkreślenia przy tym wymaga, że brak jest podstaw do przyjęcia, że w dacie zawarcia umowy z powódką pozwany Bank mógł chociażby przewidywać, że dojdzie do uwolnienia kursu franka szwajcarskiego i znacznego wzrostu kursu tej waluty.

Podkreślenia przy tym wymaga, że - zgodnie z art. 385 2 k.c. ocenie nie podlega wyabstrahowana klauzula, lecz wymagana jest analiza ogółu postanowień kształtujących dany stosunek prawny ( tak: K. K. w Komentarzu do art. 385 2 k.c. ). Brak jest podstaw do rozszerzającej wykładni tego przepisu. W konsekwencji wiedza kredytobiorcy jakie jest jego ostateczne zobowiązanie (w przypadku kredytu wypłacanego w transzach) dopiero po całkowitej wypłacie kredytu, która jest realizowana - co należy podkreślić - w sposób niezależny od decyzji Banku, a wyłącznie na podstawie decyzji kredytobiorcy, jest wystarczające do uznania, że w dacie kiedy umowa fatycznie zaczęła wiązać strony świadczenie główne stron w postaci kwoty udzielonego kredytu zostało sformułowane w sposób jednoznaczny.

W związku z powyższym zdaniem Sądu należy uznać, że główne świadczenia stron zostały ustalone w sposób jednoznaczny.

Podkreślenia również wymaga, że zgodnie z art. 4 ust. 2 Dyrektywy Rady nr 93/13 ocena nieuczciwego charakteru warunków nie dotyczy ani określenia głównego przedmiotu umowy, ani relacji ceny i wynagrodzenia do dostarczonych w zamian towarów lub usług, o ile warunki te zostały wyrażone prostym i zrozumiałym językiem. Ustalenie w umowie o kredyt indeksowany, że wypłacona kwota kredytu zostanie przeliczona po kursie kupna z tabeli banku, a spłaty będą dokonywane po kursie sprzedaży z tabeli banku (który w dniu wypłaty kredytu był wyższy od kursu kupna, po którym następowało przeliczenie, chociaż w kolejnych latach mogło się okazać, że powódka spłaca kredyt po niższym kursie niż ten po którym nastąpiło przeliczenie ich zobowiązania), stanowiło element wynagrodzenia Banku za usługę w postaci udzielenia i wypłacenia kredytu. Wynagrodzenie to nie zostało w żaden sposób „ukryte” przed powódką i wprost wynikało z zapisów umowy i Regulaminu stanowiącego jej integralną część. Już tylko przeczytanie tych dokumentów pozwalało stwierdzić, że w dniu wypłaty kredytu między kwotą przeliczoną po kurcie kupna z tabeli banku, a jej ponownym przeliczeniem po kursie sprzedaży jest różnica. Nie można się przy tym zgodzić z twierdzeniami, że to dodatkowe wynagrodzenie nie było związane z żadną usługą na rzecz powódki, gdyż składało się ono na całkowity koszt wypłaconego powódce kredytu (wyłącznie ta kwota oraz bardzo niskie oprocentowanie kredytów frankowych stanowiło zysk Banku, przy jednoczesnym ponoszeniu przez Bank dodatkowego - w porównaniu do kredytów złotówkowych - ryzyka poniesienia straty z uwagi na koniczność poniesienia kosztów nieoczekiwanej zmiany kursu czy też niekorzystnej dla Banku zmiany oprocentowania - o czym już była mowa).

Gdyby nawet uznać, że kwestionowane przez powódkę postanowienia umowy z jakiegoś powodu nie stanowiły głównych świadczeń stron ani nie stanowiły elementu wynagrodzenia Banku, to nadal brak jest podstaw do uznania, że kwestionowane przez powódkę zapisy są wobec niej bezskuteczne.

Nie ma w szczególności podstaw do uznania, że kwestionowane przez powódkę zapisy umowy są sprzeczne z dobrymi obyczajami, w tym przede wszystkim brak jest podstaw do przyjęcia, że pośrednik, a tym bardziej pozwany bank w jakikolwiek sposób zachęcał powódkę do wyboru akurat tego produktu kredytowego (jak już wskazano powyżej twierdzeń tych powódka nawet nie uprawdopodobniła). Zdaniem Sądu należy raczej uznać, że wiedza powódki na temat tego, że kredyty frankowe są korzystne wynikała raczej z informacji od znajomych bądź z mediów.

Zaznaczyć należy, że Sąd w tym składzie stoi na stanowisku, że wpisanie takich samych czy też bardzo podobnych klauzul do rejestru klauzul niedozwolonych nie przesądza w sposób bezwzględny, że klauzule te nie mogą być stosowane przez innych przedsiębiorców we wzorcach umów i umowach z konsumentami. Oceny danej klauzuli należy dokonać przy uwzględnieniu okoliczności konkretnej sprawy. To do sądu badającego konkretną sprawę należy ustalenie, czy w świetle okoliczności danego przypadku warunek spełnia wymogi dobrej wiary, równowagi i przejrzystości, biorąc pod uwagę charakter towarów lub usług, w odniesieniu do których zawarto umowę oraz odwołując się w momencie zawarcia umowy do wszystkich okoliczności towarzyszących zawarciu umowy ( por. wyrok w sprawie F. K. ).

W wyroku z 11 października 2007 r. (III SK 19/07) Sad Najwyższy stwierdził, że „Postępowanie w sprawie abstrakcyjnej kontroli klauzul używanych we wzorcach umownych ma na celu wyeliminowanie pewnych postanowień wzorców, a nie postanowień umów. Nie oznacza zatem, że stosowanie określonych sformułowań lub unormowań jest w ogóle wyłączone w obrocie cywilnoprawnym. Niedozwolone jest jedynie się posługiwanie nimi we wzorcach umów, natomiast nie zmienia to faktu, że legalność ich stosowania w konkretnej umowie mimo wszystko może być badana w trybie kontroli incydentalnej, z uwzględnieniem postanowień całej umowy, rozkładu praw i obowiązków stron, ryzyka, itd.”. Pogląd ten - który Sąd w tym składzie podziela - znajduje również odzwierciedlenie w niektórych orzeczeniach SOKiK. W wyroku SOKiK z 25 marca 2004 r. sąd ten stwierdził, że: „nie można wykluczyć, iż analogiczne lub nawet identyczne postanowienia do wzorców zarejestrowanych jako niedozwolone nie będą w konkretnej sprawie uznane przez sąd jako niedozwolone w kontekście oceny całej umowy”. Niedopuszczalnym uproszczeniem byłoby przyjęcie, że skoro postanowienie wzorca jest już wpisane do rejestru jako niedozwolone, to tym samym jest zakazane do stosowania przez wszystkich przedsiębiorców, a także że prowadzi do nieważności wszystkich umów zawartych wcześniej (prze wpisaniem danej klauzuli do rejestru). Zwrócić trzeba uwagę, że powództwo indywidualne i powództwo zbiorowe mają w ramach dyrektywy 93/13 odmienny zakres przedmiotowy i wywołują różne skutki prawne. Zdaniem Sądu skutek wyroku SOKiK względem osób trzecich wynikający z art. 479 43 k.p.c., polega na tym, że osoby te mogą się powoływać na skutki uznania klauzuli za niedozwoloną i zakaz jej stosowania, jednak nie oznacza to, że Sąd w konkretnym postępowaniu nie bada, czy zakres i skutki zastosowania danego zapisu są w przypadku danej, konkretnej umowy tożsame z tymi, które uwzględniono w trakcie kontroli abstrakcyjnej. W praktyce nie jest bowiem możliwe zbadanie charakteru danej klauzuli (wzorca) umowy w oderwaniu od konkretnych ustaleń faktycznych.

Zgodzić się należy z pozwanym, że poza przywołaniem wyroków sądów powódka nie wskazuje w czym upatruje w tym konkretnym przypadku rażącego naruszenia jej interesów, a przy ocenie stopnia naruszenia zasady równorzędności stron należy stosować zarówno kryteria obiektywne jak i subiektywne, związane ściśle z osobą danego konsumenta.

W przedmiotowej sprawie powódka twierdziła, że pozwany przedstawił jej do podpisania wzór umowy, na którego treść nie miała żadnego wpływu, tj. że nie miała żadnej możliwości negocjowania zapisów umowy.

Jak już zaznaczono powyżej twierdzeniom tym przeczą zgromadzone w aktach sprawy dokumenty, a w szczególności treść decyzji kredytowej oraz zawartej przez powódkę umowy. Wynika z nich, że powódka negocjowała z Bankiem obniżenie prowizji za udzielenie kredytu i z treści umowy kredytowej wynika, że ten wniosek powódki został zaakceptowany. Już z tego tylko wynika, że nie jest prawdziwe twierdzenie strony powodowej, że nie negocjowała postanowień umowy. Podkreślenia wymaga, że to od decyzji powódki zależało, czy chce negocjować i ewentualnie w jakim zakresie inne postanowienia zawieranej umowy. W związku z tym należy uznać, że powódka nie wykazała, że pozwany nie pozostawił jej miejsca na jakiekolwiek negocjacje, zwłaszcza że z jej zeznań wynika, że w ogóle nie występowała z propozycją zmian jakichkolwiek innych (poza prowizją) postanowień umowy i że spotkała się ona z odmową. Podkreślenia wymaga, że z faktu, że pozwany przedstawia gotową propozycję treści umowy nie wynika, że jej zapisów nie można negocjować i zmienić ani że nie są to postanowienia indywidualnie uzgodnione. Z doświadczenia życiowego Sędziego referenta, który zawierał dwie różne umowy kredytu w dwóch różnych Bankach, a także z innych toczących się postępowań, wynika, że istnieje możliwość negocjowania różnych zapisów umów zawieranych z Bankami. Zdarzały się skuteczne negocjacje nie tylko prowizji i marży, ale również kursów wypłaty i spłaty kredytów, warunków wypłaty, a nawet postanowień regulaminu. Zaznaczyć także należy, że powódka nie wykazała, że pośrednik czy też pracownik Banku informował ją, że nie ma możliwości negocjowania postanowień zawieranej umowy, a wobec braku wiarygodności zeznań powódki i obowiązujących w bankach zasad (również wynikających z zaleceń nadzoru bankowego), które wykluczają możliwość prowadzenia jakichkolwiek negocjacji przez pośrednika, czy też doradcę kredytowego, Sąd uznał ich twierdzenia w tym zakresie za niewiarygodne, szczególnie w kontekście podjęcia przez powódkę skutecznych negocjacji jednego z postanowień umowy (prowizji). Stwierdzić należy, że co do zasady każdą umowę można negocjować, przy czym trudno oczekiwać od jednej ze stron umowy żeby namawiała drugą stronę do upominania się o przedstawienie jeszcze korzystniejszych dla niej warunków umowy. Szczególnej analizy od kredytobiorcy wymaga przy tym umowa dotycząca tak znacznego zobowiązania.

Zwrócić w tym miejscu należy też na specyfikę zawierania umów kredytowych z bankiem. W okolicznościach niniejszej sprawy zamiarem powódki było zaciągnięcie kredytu hipotecznego w kwocie 320 000 zł, który byłby preferencyjnie oprocentowany i jednocześnie nie wymagałby jakiegokolwiek zaangażowania środków z jej strony. W rezultacie zgłoszone przez powódkę potrzeby kredytowe wywołują ze strony banku przedstawienie takiej oferty, która mogłaby tego rodzaju potrzebom sprostać. Oznacza to, że przedstawiona przez Bank oferta już na tym etapie uwzględnia indywidualne potrzeby powódki, a także oferowane przez powódkę zabezpieczenia. Okoliczność ta ogranicza potrzebę klienta ingerowania w zapisy umowy, gdyż otrzymuje on satysfakcjonujące z punktu widzenia jego potrzeb warunki umowne. Oczywiste jest przy tym, że rozmiar posiadanego wkładu własnego w daną inwestycję oraz rozmiar oferowanych zabezpieczeń ma znaczący wpływ na ponoszone przez bank ryzyko związane z udzieleniem kredytu, a w konsekwencji na proponowane przez bank warunki (im mniejszy wkład i mniej zabezpieczeń, tym kredyt jest droższy). Konsument ma zatem wpływ na proponowane przez bank warunki, a powódka miała w tym wypadku zarówno możliwość wpłacenia przynajmniej części wkładu własnego (wystarczyło odstąpić od jego refinansowania) jak i zaoferowanie dodatkowego zabezpieczenia w postaci wcześniej nabytego lokalu. Zależało to wyłącznie od decyzji powódki.

Trudno przy tym oczekiwać, że instytucja taka jak Bank, która zawiera bardzo wiele podobnych umów kredytowych, będzie w przypadku każdego klienta, odrębnie przygotowywała nowy projekt umowy. Z twierdzeń powódki wynika, że aby uznać postanowienia umowy za indywidualnie uzgodnione, każdy zapis powinien być tworzony wspólnie przez nią i pracownika Banku. Z takim stanowiskiem nie sposób się zgodzić. Oczywiste jest, że Bank musi mieć przygotowane, zaakceptowane przez prawników wzory różnych umów, który to wzór, po zmianach wynikających z uwzględnienia potrzeb danych kredytobiorców, przedstawia klientowi i który - na etapie rozmów z indywidualnym klientem - może podlegać negocjacjom. Klient, po zapoznaniu się z umową, ma prawo zgłoszenia uwag i wniosków o zmianę poszczególnych zapisów. To czy Bank wyrazi zgodę na propozycje klienta i w jakim zakresie, czy też nie to inna sprawa, natomiast w tej sprawie powódka nie wykazała, żeby jakakolwiek zgłoszona przez nią propozycja została przez Bank odrzucona. Wręcz przeciwnie - z dokumentów wynika, że propozycja zgłoszona przez powódkę (dot. obniżenia prowizji) została przyjęta przez Bank pozytywnie. Powódka nawet nie twierdziła, że zgłosiła inne jeszcze uwagi do zapisów przedmiotowej umowy. Nie twierdziła również, że zamierzała samodzielnie przygotować projekt umowy, jednak jej propozycja nie została zaakceptowana przez pozwanego. W związku z powyższym zdaniem Sądu należy uznać, że pozwany Bank wykazał, że postanowienia zawartej przez strony umowy zostały z powódką indywidualnie uzgodnione - brak jest podstaw do uznania, że było inaczej. Zwrócić w tym miejscu należy uwagę, że przyjęciu takiego wniosku nie stoją na przeszkodzie twierdzenia powódki, że umowa została jej przedstawiona do zapoznania się dopiero w dniu jej podpisania, a Regulaminu nie otrzymała. Po pierwsze zwrócić należy uwagę, że na etapie podpisywania umowy (§ 26 ust. 1 umowy) powódka oświadczyła, że postanowienia Regulaminu są jej znane (i nie wykazała żeby to jej własne oświadczenie nie było prawdziwe). Po drugie nie wykazała, że nie mogła zabrać projektu umowy do domu w celu jej analizy. Po trzecie po podpisaniu umowy, a przed uruchomieniem kredytu, kiedy mogła bezkosztowo zrezygnować z podpisanej umowy - powódka z nikim tej umowy nie konsultowała. Zdaniem Sądu podważa to twierdzenia powódki, że postanowienia zawartej przez nią umowy nie były z nią indywidualnie uzgodnione, a wręcz, że nawet nie miała możliwości spokojnego zapoznania się z zapisami umowy, a powyższe okoliczności świadczą o tym, że są to twierdzenia podnoszone wyłącznie w celu osiągnięcia zamierzonego celu niniejszego postępowania.

Odnosząc się do poszczególnych kwestionowanych klauzul wskazać należy, że odnośnie klauzuli zawartej w § 1 ust. 3 umowy, to powódka dokonała - już na etapie składania wniosku kredytowego - wyboru kredytu indeksowanego do CHF. Trudno uznać, żeby nie został z powódką indywidualnie uzgodniony zapis, który wynikał wprost ze złożonego przez nią wniosku o udzielenie kredytu. Zapis ten należy przy tym czytać łącznie z pozostałymi postanowieniami umowy i regulaminu. Oznacza on jedynie, że powódka z możliwych wariantów waloryzowania kredytu walutą zdecydowała się na franki szwajcarskie.

Wskazany w § 1 ust. 3A Umowy zapis nie wskazuje sposobu wypłaty kredytu w dniu jego uruchomienia, a jedynie informuje o tym, ile wynosi kwota udzielonego wg kursu kupna waluty CHF z tabeli kursowej Banku na dzień sporządzenia Umowy - co pozostaje bez związku ze sposobem uruchomienia kredytu.

Odnośnie klauzuli zawartej w § 24 ust. 2 Regulaminu zaznaczyć ponownie należy, że powódka oświadczyła, że zna postanowienia Regulaminu na etapie podpisywania umowy. Mimo to z żadnych dokumentów nie wynika, żeby wnosiła o jakąkolwiek zmianę tego postanowienia, a w szczególności, żeby zwróciła się z propozycją zastosowania do przeliczeń innego, niż wynikającego z Tabel Banku kursu waluty. Podkreślić także w tym miejscu należy, że nie ma podstaw do uznania, że zmiana wysokości kursu waluty w tabeli Banku, stanowi jednostronną zmianę przez pozwany bank postanowień umowy. W żadnym miejscu w umowie nie został podany kurs do dokonywania przeliczeń (na potrzeby wypłaty kredytu, czy też późniejszej spłaty rat). W umowie określono jedynie, że przeliczenia te będą się odbywały po kursie aktualnym w chwili opisanego w umowie zdarzenia (wypłaty kredytu, spłaty raty) i że zastosowanie będzie miał kurs wynikający z aktualnej na daną chwilę (wskazaną w umowie) tabeli banku.

Podobnie w przypadku § 11 ust. 5 umowy oraz § 13 ust. 5 umowy powódka nawet nie twierdziła, że pytała o możliwość stosowania do spłaty kredytu kursu innego niż wynikającego z tabel Banku. Wyraziła jedynie zgodę na propozycje Banku, że przeliczenia będą dokonywane wg kursu wynikającego z tabeli kursowej Banku.

Stwierdzić należy, że nie można się zgodzić z zarzutami, że brak zamieszczenia w umowie sposobu ustalania kursów walutowych na potrzeby przeliczenia salda zadłużenia na walutę obcą oraz przeliczenia na złote kwoty wymaganej do spłaty raty naruszały interes konsumenta w rażący sposób. Można byłoby tak uznać w sytuacji, gdyby banki istotnie miały możliwość całkowicie dowolnego ustalania kursu waluty, w sposób oderwany od warunków rynkowych. Takiej możliwości banki (w tym pozwany Bank) nie miały. Podkreślenia wymaga, że banki ustalały tabele kursowe nie tylko na potrzeby kredytów hipotecznych, ale również na potrzeby innych produktów (depozytów, lokat). Żeby pozyskać i utrzymać klientów musiały starać się być konkurencyjne na rynku. Większość klientów Banku - w przeciwieństwie do tego co twierdzi strona powodowa na potrzeby tego postępowania - interesowała się kursami stosowanymi przez Bank i porównywała je do kursów obowiązujących w innych bankach (podobnie jak porównuje się stosowane w poszczególnych bankach oprocentowanie lokat). Ponadto żeby dowolnie ustalić wysokość kursu w taki sposób żeby jednocześnie pozostawał on korzystny dla Banku przy wypłacie kredytu i przy jego spłacie (a w roku 2006 kredyty frankowe były jednocześnie udzielane i spłacane) Bank musiałby stosować bardzo wysoki spread, co nie miało miejsca. Stosowany przez pozwany Bank spread był bowiem jednym z najniższych na rynku (w dniu zawarcia przez powódkę umowy spread wynosił 0,0920 zł, podczas gdy w NBP wynosił on 0,051 zł, a zatem 4,1 grosza mniej - informacja o kursach dostępna on line). Powódka nawet nie twierdziła, żeby w trakcie wykonywania umowy zastosowany przez pozwanego spread był znacząco wyższy co miałoby rażąco naruszać jej interesy.

W tym miejscu ponownie podkreślenia wymaga, że na moment zawarcia umowy należy w przypadku umów kredytu hipotecznego patrzeć szerzej, gdyż do sfinalizowania zawarcia umowy dochodzi w istocie dopiero w momencie wypłaty przez Bank środków na podstawie złożonej przez klienta dyspozycji wypłaty. W przypadku kredytu wypłacanego w transzach sfinalizowanie umowy odnośnie każdej kolejnej transzy następuje w momencie jej wypłacenia, gdyż klient mógłby nie złożyć dalszych dyspozycji wypłaty. W przypadku kredytu powódki również na etapie finalizowania umowy, tj. w dacie wypłaty poszczególnych transz kredytu widać wyraźnie, że twierdzenia powódki, że pozwany Bank mógł stosować kursy w dowolnej wysokości, narażając powódkę na znaczne zwiększenie kosztów kredytu i rażąco naruszając jej interesy jest gołosłowne i bezpodstawne. Zwrócić należy uwagę, że różnica między kwotą w CHF wskazaną w umowie (a skoro powódka umowę podpisała, to najwyraźniej akceptowała tę kwotę), a ostateczną kwotą zobowiązania powódki wynosi 42,61 CHF, a zatem 177,06 zł po aktualnym średnim kursie NBP. Raczej trudno uznać to za rażące naruszenie interesów powódki. Oznacza to, że sam fakt zawarcia w umowie postanowienia nieuzgodnionego indywidualnie z powódką (dotyczących sposobu ustalania kursu waluty franka szwajcarskiego) nie przyczynił się do pogorszenia się sytuacji ekonomicznej powódki. Do ewentualnego pogorszenia jej sytuacji ekonomicznej przyczynił się obiektywny wzrost kursu franka szwajcarskiego, który był jednak powszechny i miał zasięg globalny. Nie jest zatem prawdą, że powódka była całkowicie uzależniona od decyzji Banku jeżeli chodzi o wysokość kursu waluty, gdyż wysokość kursu ustalonego przez Bank zależała od czynników niezależnych od Banku i od kursu ustalonego na rynku międzybankowym, co wyraźnie widać gdy porówna się kursy z dat wypłacania powódce kolejnych transz kredytu. Gdyby było inaczej, tj. gdyby Bank mógł ustalać kursy w sposób oderwany od realiów rynkowych, zobowiązanie powódki byłoby zapewne znacznie wyższe.

Nie jest też prawdziwe twierdzenie, że wprowadzenie do umowy indeksacji stanowi warunek korzystny wyłącznie dla Banku. Ze zgromadzonego materiału dowodowego nie wynika aby Bank odnosił wymierną korzyść udzielając kredytu indeksowanego w porównaniu do udzielenia kredytu złotówkowego. W istocie z innych podobnych spraw, w których został dopuszczony dowód w celu ustalenia jaka byłaby różnica w kosztach kredytu, gdyby w dacie zaciągania kredytu strona powodowa zaciągnęła kredyt złotówkowy oprocentowany W. wynika, że mimo wzrostu kursu waluty kredyt złotówkowy nadal jest kredytem droższym. Zaciągnięcie przez powódkę kredytu indeksowanego umożliwiło natomiast skorzystanie przez nią ze znacznie niższego oprocentowania kredytu (w porównaniu do kredytu złotówkowego). Miało to dla powódki wymierną korzyść, chociaż jednocześnie było powiązane z ryzykiem kursowym.

Zaznaczyć także należy, że nie są wiarygodne oświadczenia powódki, że nie wiedziała o tym, że każdy bank ma własną tabelę kursową i że to kursy z tej tabeli Banku będą stosowane do przeliczeń. Obowiązek publikowania stosowanych tabel kursowych wynika z art. 111 ust. 1 pkt 4 prawa bankowego, który - zarówno w dacie zawierania przez powódkę umowy, jak i obecnie - przewiduje, że Bank jest zobowiązany ogłaszać stosowane kursy walutowe w miejscu wykonywania czynności, w sposób ogólnie dostępny. Oznacza to, że z przepisów prawa powszechnie obowiązującego wynika, że Bank może stosować własne kursy walutowe, a nieznajomość tych przepisów obciąża powodów. Zaznaczyć należy, że z doświadczenia życiowego wynika, że tabele kursowe stosowane przez Banki są umieszczone w placówkach banków w miejscach rzucających się w oczy.

W związku z powyższym, z pewnością - mimo braku wyraźnego wskazania w umowie i w regulaminie w jaki sposób kursy będą ustalane - nie można mówić o rażącym pokrzywdzeniu powódki w związku z brakiem tej informacji. Wyraźnie bowiem widać i to już w dacie finalizowania umowy (wypłaty transz kredytu), że brak tej informacji nie oznaczał dowolności po stronie banku w ustalaniu wysokości kursu, gdyż ustalony przez Bank kurs wypłaty spowodował jedynie minimalny wzrost zobowiązania powódki wobec Banku.

Zaznaczyć również należy, że zdaniem Sądu w przedmiotowej sprawie nie zachodzi wypadek wymieniony w art. 385 3 pkt 20) k.c. Zgodnie z tym przepisem w razie wątpliwości uważa się, że niedozwolonymi postanowieniami umownymi są te, które w szczególności przewidują uprawnienie kontrahenta konsumenta do określenia lub podwyższenia ceny lub wynagrodzenia po zawarciu umowy bez przyznania konsumentowi prawa odstąpienia od umowy. Po pierwsze wskazać należy ponownie, że w przedmiotowej sprawie zmiana kursu waluty i kierunek tej zmiany nie zależał od wyłącznej decyzji Banku. Bank ustalał kurs powiększony o spread, co miało na celu zapewnienie Bankowi zysku oraz pokrycie ewentualnej straty w przypadku konieczności zrealizowania transakcji na rynku międzybankowym po niekorzystnej dla Banku zmianie kursu. Po drugie, co najmniej od 2009 roku konsumenci mieli zapewnioną możliwość spłacania kredytu bezpośrednio w walucie, odstąpienia od umowy, bądź skorzystania z możliwości przewalutowania kredytu i uniezależnienia się od kursu waluty stosowanego przez pozwanego.

Stwierdzić także należy, że pozwany Bank dokonywał przeliczeń z Tabeli obowiązującej o godz. 14:50, niezależnie od zmian na rynku walutowym, a zatem niezależnie od tego po jakim kursie transakcji na rynku międzybankowym był zmuszony sam dokonywać. W tym miejscu podkreślenia wymaga, że niezrozumiałe i nieuzasadnione są wywody strony powodowej, że brak było tabeli kursowej banku publikowanej o godzinie 14:50. Z żadnego zapisu umowy nie wynika, żeby Bank miał o tej godzinie publikować tabelę kursową. Z § 11 ust. 5 wynika jedynie, że przeliczenia będą dokonywane wg kursu „obowiązującego na dzień spłaty z godziny 14:50”. Chodzi zatem o kurs obowiązujący o tej godzinie, a zatem o kurs z ostatniej tabeli kursowej opublikowanej przed 14:50, niezależnie od późniejszych ewentualnych zmian kursu.

Zwrócić też należy uwagę, że kursy waluty w tabeli Banku zmieniały się również w okresie od podpisania przez powódkę wniosku kredytowego, a następnie umowy do momentu wypłaty kredytu. Powódka - jak już wskazano - miała możliwość obserwowania tych kursów i ewentualnie bezkosztowej rezygnacji z kredytu w tym okresie, jednak nigdy nie zakwestionowała wysokości ustalanych przez Bank kursów i nie zrezygnowała z zawartej umowy przed dniem wypłaty kredytu, mimo że miała taką możliwość. Nie uchyliła się też od złożonego oświadczenia woli wówczas kiedy - po otrzymaniu harmonogramu, znała już wysokość swojego zobowiązania we frankach. Powódka zresztą nie zakwestionowała sposobu ustalania przez bank wysokości kursu waluty nawet wówczas, gdy ten kurs obiektywnie rzecz biorąc wzrósł. Zakwestionowała go dopiero wtedy kiedy z mediów dowiedziała się o możliwości kwestionowania zawartej umowy.

Na marginesie zauważyć należy, że zamieszczenie w umowie opisu sposobu tworzenia tabeli kursowej byłoby jedynie kolejnym zapisem umownym, którego powódka by nie przeczytała, bądź przeczytałaby pobieżnie, nie przywiązując do tego żadnej wagi.

Zdaniem Sądu nie ma też podstaw do zakwalifikowania jako niedozwolonych postanowień umownych postanowień dotyczących ubezpieczenia niskiego wkładu własnego oraz ubezpieczenia do czasu ustanowienia hipoteki, a w szczególności brak jest podstaw do uznania, że ubezpieczenia te zostały jej przez bank (...). Jak już zaznaczono powódka już na etapie składanego wniosku kredytowego zaproponowała takie przejściowe zabezpieczenia kredytu. Świadomie zrezygnowała przy tym nawet z tej części posiadanego wkładu własnego, który już wpłaciła, domagając się jego refinansowania i nawet nie twierdziła, że - w związku z finansowaniem przez bank całości zakupu nieruchomości, łącznie z opłatami okołokredytowymi - zaproponowała Bankowi inne zabezpieczenie (zamiast ubezpieczeń), które jednak zostało przez Bank odrzucone. Pamiętać należy, że powódka miała możliwość zaproponowania innego zabezpieczenia, gdyż była właścicielką jeszcze innej nieruchomości. W nieruchomości tej zresztą mieszkała, więc nie zachodziła też taka sytuacja, że powódce zależało na tym, żeby jak najszybciej zamieszkać w kredytowanej nieruchomości żeby np. nie ponosić kosztów związanych z wynajmowaniem lokalu. Tak więc wyłącznie z decyzji gospodarczych powódki wynikało zaoferowanie bankowi zabezpieczenia w postaci ubezpieczenia niskiego wkładu własnego oraz ubezpieczenia do czasu ustanowienia hipoteki. Nie można się przy tym zgodzić, że opłacenie przez powódkę składek za te ubezpieczenia nie jest świadczeniem ekwiwalentnym. Powódka w zamian uzyskała bowiem finansowanie przekraczające wartość finansowanej nieruchomości i zaoferowanego zabezpieczenia kredytu, co stanowiło dla niej wymierną korzyść (brak konieczności zaangażowania jakichkolwiek własnych środków i nieobciążanie hipoteką drugiej posiadanej nieruchomości). Zwrócić też należy uwagę, że z zapisów umowy wynikało, że są to jedynie zabezpieczenia przejściowe - do czasu ustanowienia hipoteki oraz do czasu dokonania spłaty kredytu w wysokości odpowiadającej wymaganemu wkładowi własnemu. Nie ma przy tym wątpliwości, że były to ubezpieczenia zawarte na rzecz pozwanego banku - to bank otrzymywał dodatkowe zabezpieczenie spłaty kredytu, co pozwalało na podjęcie decyzji o udzieleniu powódce kredytu pomimo braku zabezpieczenia (do czasu wpisania hipoteki) i pomimo braku posiadania przez powódkę wkładu własnego. Z tego względu nie ma podstaw do uznania aby poniesienie przez powódkę kosztu składek, mimo że to nie ona tylko bank był uposażony z tytułu zawartych umów ubezpieczenia naruszało dobre obyczaje bądź rażąco naruszało interesy powódki jako konsumenta. W żaden sposób nie można też uznać, że zabezpieczenia te były nieuzasadnione, natomiast z pewnością powódka miała możliwość zaoferowania innego zabezpieczenia.

Zdaniem Sądu nie ma też podstaw do uznania za niedozwolone postanowienia umowne zapisu § 10 ust. 2 umowy i § 9 ust. 2 Regulaminu. Wbrew zarzutom powódki z zapisów tych wynikało jakie parametry będą decydowały o zmianie oprocentowania kredytu, a zwrócić należy uwagę, że zmiany wszystkich tych parametrów były niezależne od Banku. Jednocześnie zwrócić należy uwagę, zgodnie z ust. 2 lit. b załącznika do dyrektywy nr 93/13/EWG „Stosowanie lit. j) nie narusza warunków, zgodnie z którymi dostawca usług finansowych zastrzega sobie prawo do zmiany stopy procentowej płaconej przez konsumenta lub jemu należnej albo zmiany wysokości opłat za inne usługi finansowe bez wcześniejszego powiadomienia, o ile istnieje uzasadniona przyczyna takiego postępowania, pod warunkiem że dostawca usług będzie zobowiązany do jak najszybszego powiadomienia o tym drugiej strony umowy, która uzyska prawo do niezwłocznego rozwiązania umowy”. W przedmiotowej sprawie Bank miał obowiązek poinformowania powódki o każdej zmianie oprocentowania (§ 10 ust. 3), a powódka miała możliwość wypowiedzenia umowy (§ 18), bądź zaciągnięcia kredytu w innym banku i spłaty kredytu zaciągniętego w pozwanym banku, bądź sprzedaży mieszkania i spłaty zaciągniętego zobowiązania. Istnienie takich obowiązków przedsiębiorcy i uprawnień konsumenta wyłącza możliwość uznania danego zapisu umowy za abuzywny. Zgodzić się przy tym należy z pozwanym, że zapis, że „oprocentowanie może ulegać zmianom w okresie trwania umowy” i „zmiana oprocentowania kredytu może nastąpić”, oznaczają wyłącznie że oprocentowanie zaciągniętego przez powódkę kredytu jest zmienne, tj. nie jest to oprocentowanie stałe. Nie ma podstaw do wnioskowania z tych zapisów, że zmiany oprocentowania mogły mieć charakter dowolny, szczególnie że powódka nie wskazała w toku wykonywania umowy na ani jeden przypadek dowolnego, oderwanego od realiów rynkowych sposobu ustalenia przez pozwanego oprocentowania zaciągniętego przez nią kredytu.

Podkreślenia również wymaga, że - jak powódka sama zeznała - w trakcie wykonywania umowy odrzuciła złożoną jej przez bank propozycję przejścia na oprocentowanie Libor + marża, które jest dużo bardziej czytelne dla konsumenta, uznając je za niekorzystne. W tej sytuacji trudno uznać, żeby takie ujęcie oprocentowania kredytu rażąco naruszało interesy powódki, skoro sama powódka odmówiła zrezygnowania z tego ujęcia oprocentowania i to w sytuacji kiedy już od kilku lat mogła obserwować jak ono funkcjonuje.

Brak jest podstaw do uznania, że powyższe zapisy umowy są bezskuteczne w stosunku do powódki również w oparciu o treść dyrektywy 93/13/EWG w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. Przede wszystkim podkreślenia wymaga, że Dyrektywa ta ma na celu objęcie ochroną konsumenta świadomego i dbającego o własne interesy, który dokładnie zapoznaje się z udzielanymi mu informacjami i w oparciu o te informacje podejmuje decyzję odnośnie zawarcia danej umowy.

Nie można w szczególności przyjąć, że zapisy przedmiotowej umowy powodują znaczącą nierównowagę praw i obowiązków powódki jako konsumenta. Powódka nie wskazała na czym ta nierównowaga miałaby polegać - otrzymała od Banku środki niezbędne na zakup nieruchomości i nieruchomość tę nabyła. Osiągnęła zatem zamierzony cel kredytowania. Zwrócić przy tym należy uwagę, że wartość nabytej przez powódkę nieruchomości znacznie wzrosła. Jednocześnie zobowiązała się do zwrotu na rzecz Banku równowartości otrzymanych środków - po przeliczeniu ich na franki szwajcarskie (w celu skorzystania z niższego oprocentowania) i równowartość tej kwoty - wyrażonej w walucie obcej - powinna Bankowi zwrócić. Jak już zaznaczono braku równowagi stron nie można również upatrywać w tym, że bank zabezpieczał się przed ryzykiem kursowym, gdyż jak już podkreślono powódka mogła się przed nim zabezpieczyć zaciągając kredyt w walucie, w której zarabiała. Braku równowagi stron nie można także upatrywać w braku możliwości skutecznego negocjowania postanowień umowy, której projekt przedstawił pozwany Bank, gdyż jak powódka udowodniła takie możliwości negocjacji umowy istniały. Nie ma w konsekwencji w niniejszej sprawie podstaw do uznania, żeby przedstawiony powodom projekt umowy stanowił „standardową umowę, wyłączającą podstawowe prawa konsumenta” i żeby zawierał zapisy naruszające prawa konsumenta w sposób rażący.

Zwrócić też należy uwagę, że Dyrektywa 93/13/EWG wymieniając w załączniku przykładowy wykaz warunków, które mogą być uznane za nieuczciwe wskazuje m.in., że wadliwe jest zawarcie w umowie warunku przewidującego możliwość ustalania ceny towaru w momencie dostawy lub umożliwienie sprzedawcy towarów lub dostawcy usług podwyższenia cen bez zapewnienia konsumentowi prawa do unieważnienia umowy, jeśli w obu przypadkach cena jest zbyt wysoka w stosunku do cen obowiązujących w chwili zawarcia umowy (lit. l)), a także, że wadliwe jest umożliwienie sprzedawcy lub dostawcy według własnego uznania jednostronnej zmiany warunków bez uzasadnionego powodu wymienionego w umowie (lit. j)). Jednocześnie jednak przewiduje, że lit. l) i j) nie stosuje do:

- transakcji w obrocie papierami wartościowymi, instrumentami finansowymi lub innymi produktami lub usługami, których cena związana jest ze zmianami notowań giełdowych indeksu lub stopy rynku finansowego, nad którymi sprzedawca czy też dostawca nie ma żadnej kontroli;

- umowy kupna lub sprzedaży walut obcych, czeków podróżnych lub międzynarodowych przekazów pieniężnych wystawionych w walucie obcej.

Zdaniem Sądu z powyższego wynika, że zgodnie z ww. Dyrektywą nie ma podstaw do uznania, że nieuczciwe wobec konsumenta jest ustalenie umowy uzależniające ostateczne koszty umowy od zmiany kursu waluty, czy też zmiany oprocentowania gdyż nad zmianami tymi Bank nie ma kontroli, a jak już powyżej wskazano, zmiany kursów w tabelach stosowanych przez pozwany Bank oraz zmiany oprocentowania kredytu zależały od czynników zewnętrznych - wynikały ze zmian tych kursów na rynkach międzybankowych.

Z Dyrektywy wynika ponadto, że stosowanie lit. l) nie narusza warunków indeksacji cen, o ile jest to zgodne z prawem, pod warunkiem, że zostanie jasno przedstawiona metoda, według której następują zmiany cen. W ocenie Sądu metoda zastosowania indeksacji została przedstawiona w sposób wystarczający do zrozumienia tego mechanizmu, w umowie wskazano kiedy i po jakim kursie będą następowały przeliczenia, a wskazanie konkretnej wysokości kursu nie było możliwe, gdyż - z oczywistych przyczyn - jego wysokość nie była w dacie podpisywania umowy znana. Na taki mechanizm, który mógł spowodować zarówno korzystną dla konsumenta jak i dla niego niekorzystną zmianę wysokości kursu waluty, powódka wyraziła zgodę. Zwrócić też należy uwagę, że powódka w każdej chwili mogła się „uwolnić” od zależności od kursu waluty i dokonać przewalutowania kredytu, bądź sprzedać mieszkanie i spłacić kredyt. Od momentu zawarcia przez powódkę umowy kurs franka systematycznie rósł, a w lutym 2009 roku osiągnął wartość wyższą niż w roku 2004. Powódka nawet nie podjęła próby podjęcia działań zmierzających do uniezależnienia się od kursu franka i ustalenia możliwości przewalutowania kredytu licząc zapewne, że kurs franka spadnie. Zdaniem Sądu oznacza to, że świadomie podjęła ryzyko związane ze zmianą kursu waluty w dniu podpisania umowy, podobnie jak świadomie podjęła ryzyko związane z dalszym wzrostem kursu waluty w 2009 roku i podobnie jak ryzyko to w dalszym ciągu jest gotowa ponosić obecnie.

Powódka wskazywała także na to, że nie znała całkowitych kosztów kredytu oraz że nie były one możliwe do przewidzenia.

Niewątpliwie zgodzić się należy, że nie były znane, nawet w dniu złożenia dyspozycji wypłaty kredytu, koszty, które strona powodowa będzie musiała ponieść, żeby zaciągnięte zobowiązanie spłacić. Podkreślenia jednak wymaga, że taka jest specyfika umów kredytowych. Nie można się zgodzić z twierdzeniem, że w przypadku tego typu umów dobre obyczaje wymagają żeby koszty były możliwe do przewidzenia. Jak wskazano w orzeczeniu Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z 14 grudnia 2010 r., sygn. XVII AmC 426/09 chodzi jedynie o możliwość przewidzenia takich kosztów, które nie wynikają z czynników obiektywnych. Zarówno zmiana kursu waluty jak i oprocentowania była niezależna od stron i wynikała z czynników obiektywnych. Postanowienia umowy w tym zakresie w dacie zawarcia umowy nie naruszały dobrych obyczajów i nie naruszały interesów konsumentów - szczególnie w rażący sposób. Stwierdzić należy, że kosztów kredytu nie zna żaden kredytobiorca, poza nielicznymi, którzy zdecydowali się na kredyt złotówkowy ze stałym oprocentowaniem, który zwykle jest znacznie droższy, ale daje większe możliwości ustalenia przewidywanych kosztów kredytu (przy czym nawet w przypadku takich umów wysokość oprocentowania zmienia się co ok. 5 lat). Każdy kredytobiorca, który decyduje się na wieloletni kredyt z oprocentowaniem zmiennym musi liczyć się z tym, że na przestrzeni lat oprocentowanie kredytu wzrośnie i kredyt będzie znacznie droższy niż pierwotnie zakładał. W przypadku kredytów walutowych klient - w zamian za niższe oprocentowanie - godził się na dodatkowe ryzyko w postaci zmiany kursu waluty. Podkreślenia wymaga, że w dacie zawierania przez kredytobiorcę umowy całkowitych kosztów kredytu nie zna również Bank. Wzrost kursu na przestrzeni lat mógł powodować wzrost kosztów obsługi kredytu, ale jednocześnie, równie prawdopodobna była sytuacja, że kurs waluty by spadł a wzrosłoby oprocentowanie kredytu.

W kontekście kosztów kredytu powódka powołuje się na okoliczność, że gdyby zamierzała spłacić każdą z wypłacanych im transz już tego samego dnia, to jej zobowiązanie wobec banku, z powodu stosowanych przez bank kursów kupna i sprzedaży waluty, wzrosłoby o kwotę 15 065,98 zł. Przyjęcie, że powódka składałaby dyspozycję wypłaty kolejnych dwóch transz po to żeby natychmiast je spłacić tego samego dnia należy uznać za - co najmniej - mało prawdopodobne. Po pierwsze gdyby powódka nagle posiadała środki na spłatę wypłaconej transzy, to zapewne nie składałaby dyspozycji wypłaty kolejnej. Już to wskazuje na wadliwość rozumowania strony powodowej. Po drugie po wypłacie transzy kurs mógł się zmienić w sposób korzystny dla powódki (tj. mógł spaść), a w konsekwencji mogłoby się okazać, że powódka spłaciła znacznie niższą kwotę niż otrzymała.

Dodatkowo należy wskazać, że gdyby nawet uznać, że różnica w wartości wypłaconej powódce kwoty kredytu w związku z różnicą między kursem kupna i sprzedaży stanowi dodatkowy koszt kredytu, to stwierdzić należy, że istnienie tego kosztu jest bardzo łatwe do zauważenia po przeczytaniu umowy i Regulaminu. Z dokumentów tych jasno wynika bowiem, że kredyt jest wypłacany po kursie kupna, a spłacany po kursie sprzedaży, a różnice między tymi kursami - jak już wskazywano - są powszechnie znane i łatwe do ustalenia. W konsekwencji - przyjmując tok rozumowania strony powodowej - należy uznać, że możliwość wystąpienia tego kosztu była stronie powodowej znana w momencie podpisania umowy i to jeszcze przed uruchomieniem kredytu. Zaznaczyć przy tym trzeba, że ten tok rozumowania jest w istocie zdaniem Sądu błędny, gdyż wysokość tego kosztu jest w istocie nieznana, gdyż może się okazać, że po wypłaceniu kredytu kurs spadnie i że kredyt jest spłacany po kursie niższym niż zastosowany kurs wypłaty (co miało miejsce w przypadku kredytów zaciąganych w połowie 2004 roku). Powódka wiedziała zatem już w momencie podpisania umowy, że koszt ten może wystąpić i powinna liczyć się z koniecznością jego poniesienia (godziła się na niego skoro podpisała umowę).

W swoich rozważaniach i wyliczeniach powódka pomija również, że nigdy nie jest tak, że kredytobiorca zwraca Bankowi wyłącznie kapitał i zawsze - również w przypadku kredytów złotówkowych - kwota, którą kredytobiorca jest zobowiązany zwrócić jest o ok. 50% wyższa od kwoty, którą otrzymał.

Zwrócić w tym miejscu należy też również uwagę, że strona powodowa całkowicie pomija w swoich rozważaniach i wyliczeniach korelację między kursem franka szwajcarskiego a Liborem i wpływ tej korelacji na koszty kredytu. Nie jest bowiem prawdą, że istnieje proste przełożenie wzrostu kursu franka szwajcarskiego na wielkość ponoszonych przez kredytobiorcę kosztów kredytu ani że korzyść z niższego oprocentowania jest jedynie pozorna. Wręcz przeciwnie, szczegółowe wyliczenia mogłyby pokazać, że pomimo wzrostu kursu waluty koszty kredytu wzrosły niewiele lub nie wzrosły w ogóle, a nawet że spadły. Wszystko zależy od treści zawartej przez strony umowy, a w szczególności od wielkości ustalonego oprocentowania kredytu. Faktem jest bowiem, że w związku ze wzrostem kursu waluty wielkość zobowiązania powódki w przeliczeniu na złotówki wzrosła, ale jednocześnie znaczny spadek oprocentowania kredytu (związany z ujemną stopą procentową) powoduje, że spłacając raty powódka spłaca przede wszystkim udostępniony jej kapitał kredytu. Oznacza to, że z jednej strony oprocentowanie kredytu powódki niższe, a z drugiej spłacanie większej części kapitału powoduje, że szybciej maleje kwota kapitału, od której naliczane są odsetki, co powoduje obniżenie kosztów kredytu związanych z jego oprocentowaniem.

Okoliczność ta dodatkowo świadczy o braku pokrzywdzenia powódki jako konsumenta, a tym bardziej „rażącym pokrzywdzeniu”. Zaznaczyć należy, że korelacja kursu franka i Liboru była widoczna już na podstawie danych historycznych, w dacie zawierania przez powódkę umowy.

W związku z powyższym zdaniem Sądu zawarta przez strony umowa jest ważna, a jednocześnie brak jest podstaw do uznania, że kwestionowane postanowienia umowy są bezskuteczne wobec powódki.

Gdyby uznać, że zarzuty odnośnie dowolności ustalania przez pozwanego i jego poprzednika prawnego kursu, po którym następowały przeliczenia, to zdaniem Sądu za ewentualnie uzasadnione można byłoby uznać roszczenie o odszkodowanie w wysokości stanowiącej różnicę między wysokością kosztów obsługi kredytu naliczonych w oparciu o kursy stosowane przez Bank, a wysokością tych kosztów obliczonych w oparciu o obiektywne, niezależne od stron kursy kupna i sprzedaży Narodowego Banku Polskiego. Narodowy Bank Polski jest bankiem centralnym Rzeczypospolitej Polskiej, który m.in. ogłasza bieżące kursy walut obcych oraz kursy innych wartości dewizowych w oparciu o zasady ustalania kursu złotego w stosunku do walut obcych ustalonych przez Radę Ministrów w porozumieniu z Radą Polityki Pieniężnej. Podkreślenia wymaga, że przeliczenie takie nie spowodowałoby zmiany postanowień umowy, a jedynie zastosowanie obiektywnego przelicznika, którego ustalenie byłoby całkowicie niezależne od woli stron umowy. Zaznaczyć także należy, że zastąpienie kursu stosowanego przez Bank kursem ustalonym przez NBP nie spowoduje po stronie Banku żadnych korzyści z zastosowania tego kursu, a jedynie wyeliminuje korzyść, którą ewentualnie pozwany uzyskał ze stosowanego spreadu (zresztą jednego z najniższych). Jednocześnie pozwoli to na utrzymanie umowy, która nie będzie zawierała możliwości pewnego wpływania przez Bank (do momentu wprowadzenia możliwości spłacania kredytu bezpośrednio w walucie, czy też do momentu wejścia w życie tzw. ustawy antyspreadowej) na wysokość kursu poprzez naliczanie spreadu. Zwrócić przy tym w tym miejscu należy uwagę, że stosowany przez banki spread miał stanowić dla nich dodatkową formę zabezpieczenia oraz sfinansowania kosztów związanych z obsługą kredytów walutowych, które - w porównaniu do obsługi kredytów złotówkowych - wymagały chociażby zatrudnienia dodatkowo specjalistów obsługujących zawieranie umów na rynku międzybankowym i nadzorujących prawidłowość działań Banku w związku z koniecznością minimalizowania ryzyk związanych z niedopasowaniem stóp procentowych i niezrealizowanych różnic kursowych. Jak już zaznaczono ryzyko banku było związane m. in. z tym, że tabela Banku była sporządzana i obowiązywała w danym dniu, a Bank dokonywał operacji kupna i sprzedaży waluty (w związku z działaniami podjętymi przez klientów banku polegających na wypłacie i spłacie kredytów) w kolejnym dniu roboczym. W okresie pomiędzy sporządzeniem tabeli kursowej, a momentem kiedy Bank nabywał lub sprzedawał walutę na rynku międzybankowym, kursy się zmieniały i kiedy te zmiany te miały charakter negatywny dla Banku, Bank ponosił stratę, a kiedy zmieniały się korzystnie realizował zysk. S. miał minimalizować ryzyko poniesienia straty. Zdaniem Sądu w przedmiotowej sprawie brak jest podstaw do przyjęcia, że spread stosowany przez pozwany Bank przekraczał wysokość uczciwego wynagrodzenia, a w konsekwencji, że stosowany przez bank kurs odbiegał od kursu rynkowego.

Zwrócić tu też należy uwagę, na treść art. 23 ust. 3 Dyrektywy (...) zgodnie z którym „Jeżeli konsument ma prawo do przeliczenia umowy o kredyt na inną walutę zgodnie z ust. 1 lit. a), państwa człon­kowskie zapewniają, by kurs wymiany zastosowany do przeli­czenia był kursem rynkowym mającym zastosowanie w dniu, w którym występuje się o przeliczenie, chyba że w umowie o kredyt określono inaczej”. Prawodawstwo unijne nie tylko przewiduje zatem możliwość zastosowania do przeliczeń obiektywnego kursu rynkowego, ale również dopuszcza ustalenie przez strony w umowie innego kursu waluty.

Na możliwość zastąpienia kursów „zewnętrznych” w miejsce kursów z tabeli pozwanego Banku wielokrotnie wskazywano w orzecznictwie Sądów, np. w wyrokach Sądu Najwyższego z 14 lipca 2017 r., sygn. akt II CSK 803/16, z 29 kwietnia 2015 r., sygn. akt V CSK 445/14, z 21 maja 2004 r. sygn. akt III CSK 47/03, wyroki Sądu Okręgowego w Warszawie z 19 października 2017 r, sygn. akt XXV C 1595/16, czy z 18 kwietnia 2016 r. sygn. akt III C 275/15.

Dodatkowo wskazać należy, że w dniu 1 października 2014 r. powódka zawarła z Bankiem aneks do umowy, w którym strony ustaliły, że kredyt będzie spłacany bezpośrednio we frankach szwajcarskich. Od tego momentu powódka całkowicie uniezależniła się od kursów stosowanych przez pozwany Bank. Podkreślenia wymaga, że powódka miała możliwości zawarcia takiego aneksu już w 2009 roku (Bank wprowadził taką możliwość jeszcze zanim taki obowiązek został nałożony na Bank ustawą), jednak - jak twierdzi - nie wiedziała o tym gdyż nie zapoznawała się z przysyłanymi jej przez Bank informacjami o zmianie Regulaminu.

Jako podstawę roszczenia o zapłatę powódka wskazała art. 410 § 1 k.c. Zasadą jest, że każde przejście wartości majątkowej z jednej osoby na drugą musi być prawnie uzasadnione. W związku z tym stosownie do art. 405 k.c., kto bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, obowiązany jest do wydania korzyści w naturze, a gdyby nie było to możliwe, do zwrotu jej wartości. Przepis ten - w myśl art. 410 § 1 k.c. - stosuje się w szczególności do świadczenia nienależnego. Świadczenie jest nienależne, jeżeli ten, kto je spełnił, nie był w ogóle zobowiązany lub nie był zobowiązany względem osoby, której świadczył, albo jeżeli podstawa świadczenia odpadła lub zamierzony cel świadczenia nie został osiągnięty, albo jeżeli czynność prawna zobowiązująca do świadczenia była nieważna i nie stała się ważna po spełnieniu świadczenia (§ 2).

Z pozwu wynika, że powódka oczekuje zwrotu przez Bank wszystkich wpłaconych kwot, w tym otrzymanego kapitału, który umożliwił jej sfinansowanie nabycia lokalu. Stwierdzić należy, że w ocenie Sądu roszczenie takie byłoby nieuzasadnione nawet w przypadku uznania z jakichś przyczyn, że umowa jest nieważna chociażby ze względu na treść art. 411 pkt 3 k.c., zgodnie z którym nie można żądać zwrotu świadczenia jeżeli zostało ono spełnione w celu zadośćuczynienia przedawnionemu roszczeniu. Nawet zatem gdyby uznać, że roszczenie banku (co najmniej) o zwrot kapitału jest przedawnione, to powódka nie mogłaby się domagać jego zwrotu. Z pewnością też nie można uznać, że pozwany Bank jest w tym zakresie bezpodstawnie wzbogacony kosztem powódki. Roszczenie takie należałoby zresztą uznać za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, gdyż powódka uzyskałaby kosztem pozwanego majątek o znacznej wartości. Zwrócić należy uwagę, że powódka dopiero w listopadzie 2018 roku złożyła oświadczenie, że dokonuje zapłaty dalszych kwot na rzecz pozwanego z zastrzeżeniem zwrotu.

Zaznaczyć też należy, że na dzień dzisiejszy nie ukształtowało się orzecznictwo dotyczące tego jaką kwotę powinien zwrócić kredytobiorca Bankowi w przypadku uznania umowy za nieważną, a zdaniem Sądu brak jest podstaw do uznania, że powódka nie jest zobowiązana do zapłaty żadnego wynagrodzenia za korzystanie z udzielonego jej kapitału.

Podkreślenia wymaga, że nie ma też podstaw do zasądzenia na rzecz powódki kwoty dochodzonej przez nią jako roszczenie ewentualne, tj. przyjęcia, że wobec bezskuteczności zawartych w umowach klauzul przewidujących przeliczenie franków na złotówki i złotówek na franki należy uznać, że powódka zaciągnęła kredyt złotówkowy oprocentowany w sposób określony w umowie, tj. w powiązaniu z Liborem. Nie ma żadnych podstaw ekonomicznych ani prawnych żeby zastosować do kredytu złotówkowego (nawet gdyby przyjąć z jakichś przyczyn, że tak należy traktować zaciągnięty przez powódkę kredyt), oprocentowania właściwego dla waluty frank szwajcarski. Libor jest ceną za franki, natomiast Wibor jest ceną za złotówki. Nie było i nie ma możliwości stosowania Liboru do kredytu złotówkowego.

WIBOR jest to wysokość oprocentowania kredytów na rynku międzybankowym. Wynagrodzenie, jakie płaci bank-pożyczkobiorca swojemu pożyczkodawcy jest równe stawce WIBOR. Stawka WIBOR jest obliczana na podstawie deklaracji złożonych przez przedstawicieli wyodrębnionej grupy banków, będących uczestnikami Fixingu stawki referencyjnej WIBOR i LIBOR. Po odrzuceniu najniższych i najwyższych ofert obliczane jest średnie oprocentowanie w skali roku, po którym banki są gotowe pożyczyć pieniądze innym bankom. Wpływ na wysokość stawki WIBOR mają między innymi decyzje (...) dotyczące wysokości stóp procentowych. W przypadku kredytów w złotych stawką bazową jest WIBOR 3M lub WIBOR 6M, zaś w przypadku innych walut stosowany jest jego odpowiednik, czyli LIBOR będący ceną pieniądza w rozliczeniach międzybankowych wyrażoną w innej walucie. LIBOR 3M (...) jest stosowany przy oprocentowaniu kredytów wyrażonych we frankach szwajcarskich. Ponieważ frank szwajcarski nie jest walutą polską to podobnie jak produkty nie produkowane w kraju musi być „kupiony” poza granicami Polski. Dlatego w jego przypadku banki stosują właśnie wskaźnik LIBOR, a nie wskaźnik WIBOR. Obok kursu tej waluty jest on jednym z czynników decydujących o wysokości oprocentowania, a w konsekwencji o wysokości raty. Od blisko dwóch lat ma on ujemną, stąd wartość oprocentowania wielu kredytów walutowych jest bliska 0%.

Gdyby Bank zawarł umowę kredytu złotówkowego oprocentowanego przy uwzględnieniu stawki Libor nie byłby w stanie wywiązać się z zaleceń (...)u zobowiązujących banki do minimalizowania ryzyka związanego ze zmianą stóp procentowych, gdyż aby się zabezpieczyć w takim wypadku (od zmiany stóp procentowych w przypadku kredytów złotówkowych oprocentowanych Liborem), Bank musiałby posiadać zobowiązania (np. depozyty) z takim samym oprocentowaniem. Trudno sobie wyobrazić żeby jakiś klient banku zdecydował się na taki depozyt. Taka umowa (kredytu złotówkowego oprocentowanego Liborem) uniemożliwiałaby zatem Bankowi wywiązanie się z obowiązku zabezpieczania się przez zmianą stóp procentowych, a w konsekwencji Bank naruszałby zalecenia (...). Stanowiłoby to działanie na szkodę banku. Ponadto przyjęcie, że strony zawarły umowę kredytu złotówkowego oprocentowanego w powiązaniu z Liborem byłoby sprzeczne z wolą stron, która wprost wynika z treści zawartej umowy.

Odnośnie podniesionego przez pozwanego zarzutu przedawnienia roszczeń powódki wskazać należy, że roszczenie kredytobiorcy, który domaga się zwrotu określonych kwot wynikających z nieważności umowy czy też abuzywności klauzul indeksacyjnych należy zakwalifikować jako roszczenie o zwrot nienależnego świadczenia w rozumieniu art. 410 § 1 k.c. W orzecznictwie utrwalone jest stanowisko, że zobowiązanie do zwrotu nienależnego świadczenia ma charakter bezterminowy ( por. wyroki Sądu Najwyższego z 17 grudnia 1976 r., III CRN 289/76, niepubl., z 16 lipca 2003 r., V CK 24/02, OSNC 2004, nr 10, poz. 157, z 28 kwietnia 2004 r., V CK 461/03, „Izba Cywilna” 2004, nr 11, s. 43, oraz uchwała z 6 marca 1991 r., III CZP 2/91, OSNCP 1991, nr 7, poz. 93). Jednocześnie termin spełnienia przez dłużnika świadczenia w przypadku tych zobowiązań określa art. 455 k.c., według którego dłużnik powinien je spełnić niezwłocznie po wezwaniu przez wierzyciela.

W sytuacji, gdy pozwany bank podnosi zarzut przedawnienia części roszczeń powstaje kwestia określenia początku biegu terminu tego przedawnienia przy założeniu, że - zgodnie z art. 118 k.c. - roszczenia kredytobiorcy jako konsumenta przedawniają się po upływie dziesięciu lat. Bez znaczenia jest przy tym, że umowa została zawarta w ramach działalności gospodarczej prowadzonej przez bank, gdyż przesłanka ta dotyczy osoby dochodzącej roszczenia. Uwzględnić też trzeba ustawowe skrócenie okresów przedawnienia, wprowadzone na podstawie art. 1 pkt 3 ustawy o zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz niektórych innych ustaw z 13 kwietnia 2018 r. (Dz.U. z 2018 r. poz. 1104), która weszła w życie 9 lipca 2018 r. nie ma wpływu na roszczenia powódki, która dochodzi swoich roszczeń przeciwko bankowi powstałych przed dniem wejścia w życie tej ustawy (art. 5 w/w ustawy).

W odniesieniu do roszczeń wynikających z abuzywnego charakteru klauzul umownych (np. indeksacyjnych) początku biegu terminu ich przedawnienia nie reguluje przepis szczególny. Z tego względu, początek biegu terminu przedawnienia należy wyznaczyć według art. 120 § 1 zd. 2 k.c., który stanowi, że jeżeli wymagalność roszczenia zależy od podjęcia określonej czynności przez uprawnionego (a tak jest w przypadku roszczeń bezterminowych), bieg terminu przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stałoby się wymagalne, gdyby uprawniony podjął czynność (a więc wezwał dłużnika do spełnienia świadczenia) w najwcześniej możliwym terminie. Jednocześnie zgodnie z obecnie dominującą linią orzeczniczą Sądu Najwyższego, art. 120 § 1 zd. 2 k.c. nie charakteryzuje wymagalności roszczenia, ale wyznacza początek biegu terminu przedawnienia roszczeń i zobowiązań bezterminowych wskazując, że chodzi tu o datę, w której ta wymagalność nastąpiłaby, gdyby wezwania dokonano w najwcześniejszym możliwym terminie. Tak więc, rozpoczęcie biegu terminu przedawnienia może wyprzedzać nadejście dnia wymagalności świadczenia.

Określenie chwili początkowej dla biegu przedawnienia zależeć będzie od szeregu okoliczności, zwłaszcza od rodzaju świadczenia. Nie może więc być określona in abstracto, a jedynie indywidualnie, dla każdego konkretnego zobowiązania. Jednocześnie w ramach tej koncepcji uznaje się, że najwcześniejszym możliwym terminem wezwania dłużnika przez wierzyciela do zapłaty jest dzień powstania zobowiązania, a ponieważ dłużnik powinien spełnić świadczenie niezwłocznie po wezwaniu, to dniem rozpoczęcia biegu przedawnienia jest dzień odległy od powstania zobowiązania o okres niezbędny do spełnienia świadczenia. Jak wskazał Sąd Najwyższy w m.in. w wyrokach z 24 kwietnia 2003 r. I CKN 316/01 i z 8 lipca 2010 r. II CSK 126/10, ogólną regułą obowiązującą w zakresie przedawnienia roszczeń jest zasada, że początek biegu przedawnienia jest niezależny od świadomości wierzyciela co do przysługującego mu roszczenia. W tym zakresie rozstrzyga zatem tylko obiektywnie ustalony najwcześniej możliwy termin wezwania dłużnika przez wierzyciela do wykonania zobowiązania. Takim terminem jest chwila powstania zobowiązania, a więc w przypadku zobowiązania o zwrot nienależnego świadczenia - chwila spełnienia tego świadczenia i liczony od tego terminu czas potrzebny dłużnikowi na wykonanie zobowiązania, tj. na zwrot nienależnego świadczenia.

W przedmiotowej sprawie strony zawarły umowę w dniu 5 lipca 2006 r., wypłata kredytu nastąpiła w dwóch transzach. Pozew wniesiony został w dniu 11 lutego 2019 r., a zatem niewątpliwie część roszczeń powódki uległa przedawnieniu, przy czym powódka cofnęła pozew w zakresie rat zapłaconych do stycznia 2009 roku oraz składki za ubezpieczenie niskiego wkładu własnego uiszczonej w roku 2006.

Gdyby nawet nie podzielić powyższej argumentacji to należy stwierdzić, że żądania powódki są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, tj. zasadą uczciwego postępowania w obrocie gospodarczym, równego traktowania kontrahentów, czy lojalności.

Wskazać należy, że gdyby roszczenie strony powodowej zostało uwzględnione, a powódka nie byłaby zobowiązani do wywiązania się z zaciągniętego zobowiązania mimo że zrealizowała cel umowy, tj. przez wiele lat korzystała z udostępnionego jej kapitału i nabyła określony majątek, to stanowiłoby to naruszenie praw osób, które w tym samym okresie zaciągały kredyty, jednak z uwagi na ryzyko związane z kredytami indeksowanymi nie zdecydowały się na ich zaciągnięcie i zaciągnęły kredyt złotówkowy, który w tym czasie był znacznie droższy. Zaznaczyć trzeba przy tym, że powódka nie wskazała w trakcie wykonywania umowy ani jednego przypadku ustalenia przez Bank kursu waluty czy też oprocentowania w sposób dowolny, oderwany od zmian na rynku finansowym, a z przedstawionego przez pozwanego wykresu ( k. 238) wynika, że wysokość kursu ustalanego przez Bank pozostawała w ścisłej relacji do kursu średniego publikowanego przez Narodowy Bank Polski. Podkreślenia też wymaga, że w wielu sprawach dotyczących kredytów frankowych został przeprowadzony dowód z opinii biegłego na okoliczność ustalenia, jaki byłby koszt kredytu, gdyby dana strona zaciągnęła w tej samej wysokości i dacie kredyt w złotych polskich oprocentowany W. i z opinii tych wynika, że w większości wypadków, pomimo wzrostu kursu waluty, kredyty złotówkowe nadal są kredytami droższymi niż kredyty frankowe (indeksowane czy denominowane). Oznacza to, że pośrednik zasadnie przedstawiał przedmiotowy produkt jako korzystniejszy od kredytu złotówkowego. Ponownie też należy zaznaczyć, że nie ma prostego przeliczenia kosztów zaciągniętego przez powódkę kredytu, a w szczególności nie można się kierować przy ocenie tych kosztów wyłącznie wzrostem kursu waluty, gdyż jednocześnie ze wzrostem kursu waluty nastąpił znaczny spadek oprocentowania, w związku z tym, że od wielu lat Libor CHF jest ujemny. Oznacza to, że całkowity koszt zaciągniętego przez powódkę kredytu mógł się w istocie nie zmienić w ogóle lub też zmienić jedynie nieznacznie. W konsekwencji należy uznać, że - szczególnie w sytuacji zawarcia przez strony aneksu do umowy uniezależniającego powódkę od kursów stosowanych przez bank, a nadto możliwości zawarcia takiego aneksu już w 2009 roku - spłacanie przez powódkę zaciągniętego zobowiązania czyni zadość zasadom współżycia społecznego (art. 411 pkt 2 k.c.). Nie można uznać, żeby zgłoszone przez stronę powodową żądania miały realizować ochronę konsumenta, natomiast niewątpliwie uwzględnienie któregokolwiek z tych żądań prowadziłoby do przyznania pewnej grupie konsumentów, która zdecydowała się na podjęcie ryzyka związanego z zaciągnięciem kredytu w innej walucie niż zarabiają, niczym nieuzasadnionej korzyści. Zdaniem Sądu w tym składzie roszczenia powódki w żadnym wypadku nie zmierzają do uzyskania ochrony przez konsumentów rażąco pokrzywdzonych działaniem przedsiębiorcy. Strona powodowa wykorzystuje instytucje, które służą ochronie praw konsumentów wyłącznie w celu uzyskania korzyści majątkowej, mimo, że żadna ewentualna szkoda poniesiona przez powódkę nie ma żadnego związku z nieuczciwym działaniem pozwanego banku, a przynajmniej istnienia takiej szkody i takiego związku powódka nie wykazała. Wyłączną przyczyną ewentualnego wzrostu kosztu kredytów powódki (o ile rzeczywiście wzrost taki nastąpił) jest niezależny od pozwanego Banku wzrost kursu waluty, z którym powódka od początku powinna była się liczyć, gdyż wiedza, że kurs waluty nie ma górnego pułapu jest wiedzą powszechną.

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 98 k.p.c., zgodnie z którym strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony. Ostateczne rozliczenie tych kosztów Sąd, na podstawie art. 108 § 1 k.p.c., pozostawił Referendarzowi Sądowemu.

SSO Katarzyna Waseńczuk

ZARZĄDZENIE

(...)