Pełny tekst orzeczenia

III Ca 38/20

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi z 22 listopada 2019 roku w sprawie I C 920/16:

w punkcie 1 oddalono powództwo A. G. przeciwko (...) spółce akcyjnej w W. o zapłatę 25.000 zł zadośćuczynienia w związku z nieprawidłowym, zdaniem powódki, przebiegiem porodu 16 września 2013 roku w placówce Instytutu Centrum (...) w Ł.;

w punkcie 2 ­­­ nie obciążono powódki A. G. kosztami procesu;

w punkcie 3 nieuiszczone koszty sądowe przejęto na rachunek Skarbu Państwa.

W świetle uzasadnienia wskazanego wyroku Sąd I instancji ustalił, że ciąża powódki przebiegała bez istotnych powikłań. Powódka przebywała w szpitalu w związku z niepowściągliwymi wymiotami. Zastosowano leczenie zachowawcze i wypisano powódkę w stanie ogólnym dobrym z ciążą utrzymaną. U dziecka w 13. tygodniu wykryto tzw. bright spot w sercu. W trakcie dalszego rozwoju ciąży zdiagnozowano u płodu niedomykalność zastawki trójdzielnej. Wada nie ulegała progresji w trakcie rozwoju ciąży. Ostatnie badanie echo serca 30 lipca 2013 roku wykazało regresję TR, przepływy sercowe wykazały zmiany minimalne, nieistotne hemodynamiczne dla płodu. Płód był całkowicie wydolny krążeniowo. Powódka w 26. tygodniu zgłosiła się do szpitala z powodu odczuwanych skurczów, ale one ustały. Do porodu, który odbył się w 41. tygodniu ciąży, powódka nie miała żadnych powikłań.

Powódka zgłosiła się do szpitala 13 września 2013 roku bez akcji porodowej. Podłączono KTG, które nie rejestrowało skurczów. Wykonano badanie ginekologiczne. Następnego dnia powódka zaczęła odczuwać skurcze, które jednak po trafieniu na salę porodową ustały. Kolejne skurcze nie pojawiły się aż do poniedziałku (tj. 16 września 2013 roku – SO). Po badaniach w poniedziałek podano powódce oksytocynę. Zaczęły pojawiać się skurcze. Gdy rozwarcie wynosiło 6 cm, anestezjolog podał znieczulenie. Pęcherz płodowy został przekłuty. Wody płodowe były czyste. Przy rozwarciu 9 cm, powódka przeszła na fotel porodowy i zaczęły się skurcze parte. Parcie nie przynosiło efektu. Asystentki położnej stanęły po bokach powódki i założyły jej na brzuch pas. Przy skurczach ugniatały brzuch powódki. Powódka protestowała. W tym czasie wyproszono partnera powódki z sali i wezwano ordynatora. W ocenie lekarza nie było podstaw do wykonania cesarskiego cięcia. Lekarz stwierdził, że powódka dobrze sobie radzi i urodzi naturalnie. Powódka ponownie parła, a obecne osoby ugniatały jej brzuch. Po pojawieniu się główki dziecka, przy kolejnym parciu wydobyto dziecko, następnie pępowinę i łożysko. Powódka odczuwała duży ból. Lekarz musiał szybko zareagować i zszyć powódkę, bo silnie krwawiła. Anestezjolog podał jej kolejną dawkę znieczulenia. Przy porodzie powódka miała dwukrotnie nacinane krocze. Powódce założono dren i cewnik. Odczuwała ból przy poruszaniu i miała trudności, aby wstać i iść do dziecka. Od następnego dnia po porodzie córka powódki była wraz z nią.

Przez pierwsze dwa tygodnie po porodzie powódka nie mogła siadać, wszystko ją bolało. Utrudniało jej to opiekę nad dzieckiem. Miała nieregularne krwawienia. Lekarz ginekolog zalecił przyjmowanie tabletek. Odczuwała ból przy współżyciu z partnerem. Nie chce zajść w kolejną ciąże, w obawie przed porodem. Korzystała z jednorazowej pomocy psychiatry. Lekarze w (...) nie spotkali się z praktyką uciskania brzucha podczas porodu.

Nacięcie krocza jest stosowane w celu zmniejszenia obrażeń u rodzącej oraz dla ułatwienia wyżynania się główki dziecka. Jest to prosty i typowy zabieg, który dokonuje położna.

Do pęknięcia szyjki macicy dochodzi przy około 30 % porodów. Pierwsze pęknięcie może nastąpić w pierwszym okresie porodu, który może trwać nawet 16 godzin. Dochodzi do pęknięć też w drugim okresie porodu, przy pełnym rozwarciu. W takiej sytuacji zakłada się szwy. Bardzo rzadko zdarza się, aby pęknięcie szyjki macicy wpływało na przebieg kolejnej ciąży. Nie powoduje też zaburzeń cyklu menstruacyjnego.

Pęknięcie ściany pochwy zdarza się rzadziej. Może być związane z obwodem główki dziecka, niepodatną mięśniówką krocza i szyjki macicy, ewentualnie z szerokością barków dziecka.

Stwierdzony u dziecka tzw. bright spot w sercu nie jest wadą serca. Z tego powodu powódka nie wymagała zastosowania żadnej specjalnej procedury w trakcie porodu.

Rękoczyn (manewr, chwyt) K. polega na przytrzymaniu dna macicy, aby ukierunkować wyżynanie się główki dziecka. Stosuje się go rzadko. Pacjentka nie jest pytana o zgodę. Wykonuje się go dłońmi poprzez ucisk na dno macicy, w okolicy mostka matki. Uciśnięcia mogą być w trakcie parcia. Zasadny jest gdy jest stosowany przez osobę doświadczoną. Chwyt stosują lekarze. Położna E. D., obecna przy porodzie powódki, nie stosowała tego chwytu. Przy trudnościach z wydobyciem dziecka stosuje się rotacje barków, a także kleszcze. nie został ujawniony w dokumentacji medycznej powódki. Jego zastosowanie w celu skrócenia drugiego okresu porodu, zgodnie z rekomendacjami (...) Towarzystwa Ginekologicznego nie jest zabronione, ale ów zabieg dopuszczalny jest w szczególnych sytuacjach. W tym przypadku głębokie spadki tętna płodu w końcówce porodu, uzasadniałyby zastosowanie takiego rękoczynu przez doświadczonego lekarza położnika. Zastosowanie chwytu K. byłoby uzasadnione, aby skrócić drugi okres porodu, ze względu na głębokie spadki tętna płodu. Kiedy ten chwyt zastosowany jest nieprawidłowo, dochodzi do uszkodzenia splotów barkowych płodu; następuje tzw. dysocjacja barkowa. Wtedy jest to błąd w sztuce lekarskiej. W przypadku powódki nie doszło do takiego powikłania. Zastosowanie tego chwytu podczas porodu nie jest natomiast w stanie doprowadzić do uszkodzenia więzadeł krzyżowo-macicznych.

O metodzie zakończenia porodu decyduje lekarz położnik. Zabieg kleszczowy, ewentualnie próżnociąg położniczy, są od lat uznanymi i skutecznymi metodami skrócenia drugiego okresu porodu. One także niosą za sobą ryzyko obrażeń narządu rodnego (pęknięcia ścian pochwy, pęknięcia krocza, uszkodzenia zwieracza odbytu, krwiaki podkostnowe płodu). Jednak zabiegi takie są stosowane w sytuacjach zagrożenia życia płodu i zdrowia płodu, co stanowi dla nich uzasadnienie. U powódki nie występowały żadne przeciwskazania do porodu drogami natury. Brak było wskazań do zakończenia porodu metodą cesarskiego cięcia.

W trakcie porodu zastosowano najskuteczniejszą metodę znoszenia bólu porodowego.

Obrażenia narządu rodnego w trakcie porodu występują stosunkowo często, nawet w przypadku porodów całkowicie fizjologicznych, bez żadnej ingerencji personelu medycznego. Jest to związane z różnym stopniem adaptacji tkanek miękkich narządu rodnego u poszczególnych pacjentek. Wszystkie zabiegi położnicze, mające na celu skrócenie drugiego okresu porodu, niosą za sobą ryzyko obrażeń narządu rodnego, ale alternatywą dla ich niepodjęcia jest śmierć albo ciężkie niedotlenienie płodu. U powódki zachodziły przesłanki do skrócenia drugiego okresu porodu.

Obrażenia, jakie wystąpiły u A. G., zostały prawidłowo zaopatrzone, goją się bardzo szybko. Nie pozostawiają one z reguły żadnych trwałych uszczerbków na zdrowiu. Obecnie rana po nacięciu krocza jest prawidłowo zagojona, bez bolesności przy badaniu. Stwierdzono bolesność palpacyjną więzadeł krzyżowo-macicznych, zwłaszcza po stronie prawej. Badanie ultrasonograficzne nie wykazało odchyleń od stanu prawidłowego.

Odczuwanie dolegliwości bólowych podczas stosunków płciowych przez powódkę nie jest związane ze zmianami anatomicznymi w związku z przebytym porodem, rutynowym nacięciem krocza oraz następowym szyciem rany krocza i śluzówki pochwy. Bolesność więzadeł krzyżowo-macicznych nie ma związku z przebytym porodem i urazem okołoporodowym narządu rodnego. Najczęstszą przyczyną tej bolesności bywają nawet niewielkie ogniska endometriozy, które mają szczególną tendencję do lokalizacji w tej okolicy, a rozpoznanie ich jest możliwe w trakcie zabiegu laparoskopowego, ewentualnie w trakcie otwarcia jamy brzusznej przy operacji. Powódka nie doznała żadnego trwałego uszczerbku na zdrowiu, który miałby związek z porodem. Odczuwany dyskomfort powódki przy współżyciu może mieć podłoże psychiczne, ewentualnie wynika z bolesności więzadeł krzyżowo-macicznych, która nie ma związku z porodem.

Następstwem stresu spowodowanego trudnym przebiegiem porodu i komplikacjami około- i poporodowymi było wystąpienie stresogennych zaburzeń adaptacyjnych. Cierpienia psychiczne powódki w początkowym okresie były dość duże i stopniowo malały. Powódka była jednorazowo badana psychiatrycznie. Powódka nie podjęła dalszego leczenia, co uniemożliwia ocenę nasilenia, przebiegu, czasu trwania i efektów leczenia zaburzeń typu adaptacyjnego. Aktualny stan zdrowia powódki nie stanowi wskazań do leczenia psychiatrycznego, ale nadal odczuwa dyskomfort związany z przebiegiem porodu.

Odnosząc się w szczególności do opinii biegłych, Sąd Rejonowy wskazał, że oddalił wniosek powódki o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego ginekologa, gdyż w ocenie Sądu I instancji wniosek nie był uzasadniony, ponieważ biegły wyczerpująco ustosunkował się do tezy dowodowej zawartej w postanowieniu, a także później zgłoszonych uwag pełnomocników stron. Ponadto zbadał powódkę i zdiagnozował możliwe przyczyny jej dolegliwości. W tych okolicznościach dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego nie było uzasadnione, a jedynie spowodowałoby zbędne przedłużenie postępowania. Sąd Rejonowy zaznaczył, że strony nie wnosiły natomiast zastrzeżeń do opinii biegłego psychiatry. Biegły psychiatra, z uwagi na brak dokumentacji leczenia powódki w tamtym okresie, nie mógł szczegółowo odnieść się do pytań zawartych w tezie postanowienia.

W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd I instancji zważył, że podstawą prawną powództwa art. 430 k.c. stanowiący, iż kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosowania się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. Na tej podstawie szpital, posiadający osobowość prawną, ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną z winy jego podwładnego. Pozwany ponosi zatem odpowiedzialność nie za czyn własny na podstawie art. 416 k.c., lecz za czyn podwładnego na zasadzie art. 430 k.c. Przesłankami roszczenia z art. 430 k.c. są: powierzenie wykonania czynności na własny rachunek osobie podlegającej kierownictwu powierzającego, zawinione zachowanie podwładnego przy wykonywaniu powierzonej mu czynności, szkoda i związek przyczynowy pomiędzy zachowaniem podwładnego a szkodą. Sąd Rejonowy zwrócił również uwagę, że na gruncie powyższego przepisu w literaturze przyjmuje się, że można przyjąć odpowiedzialność zwierzchnika za podwładnego na zasadzie art. 430 k.c. nawet w sytuacji, gdy osoba sprawcy szkody nie jest ustalona, lecz daje się określić z pewnością jako należąca do grona podwładnych danego zwierzchnika. Jest to koncepcja tzw. winy anonimowej.

Sąd I instancji doszedł do przekonania, że ustalony w sprawie stan faktyczny nie pozwala na przyjęcie, że można postawić zarzut winy w jakiejkolwiek postaci personelowi szpitala. U powódki nie występowały żadne przeciwskazania do porodu drogami natury. W trakcie porodu udzielono powódce prawidłowej i fachowej pomocy. Opierając się na opinii biegłego ginekologa Sąd Rejonowy stwierdził, że w początkowym okresie porodu nie było podstaw do wykonania cięcia cesarskiego u powódki, zaś w dalszym toku porodu – zwłaszcza w jego drugim okresie – nie było to już możliwe ze względu na ułożenie dziecka w dole kanału rodnego. Sąd I instancji przyłączył się do oceny biegłego, że nie było nieprawidłowości w działaniach personelu szpitala, który zastosował chwyt K.. U powódki zachodziła konieczność skrócenia drugiego okresu porodu z uwagi na spowolnienia tętna płodu. Jedną z metod jest chwyt K.. Nie powstały żadne powikłania, charakterystyczne dla niewłaściwego zastosowania omawianego manewru, zaś obrażenia jakie wystąpiły u A. G. zostały prawidłowo zaopatrzone, goją się bardzo szybko i nie pozostawiają z reguły żadnych trwałych uszczerbków na zdrowiu. Nie były efektem nieprawidłowego działania personelu, ale częstym skutkiem porodu naturalnego. W trakcie porodu zastosowano najskuteczniejszą metodę znoszenia bólu porodowego. W tych okolicznościach Sąd Rejonowy uznał, że powódka nie wykazała przesłanek warunkujących odpowiedzialność ubezpieczonego szpitala, a tam samym brak podstaw odpowiedzialności jego ubezpieczyciela.

W świetle uzasadnienia w przedmiocie kosztów orzeczono na podstawie art. 102 k.p.c. Sąd I instancji nie obciążył kosztami procesu przegrywającej powódki, mając na uwadze rodzaj i charakter roszczenia o zadośćuczynienie, o którego słuszności powódka była subiektywnie przekonania. Ponadto Sąd Rejonowy wziął pod uwagę także jej sytuację materialną i nieuiszczone koszty sądowe przejął ostatecznie na rachunek Skarbu Państwa.

Apelację od omówionego wyżej wyroku w zakresie jego punktu 1 wywiodła powódka, działając przez swojego nowego pełnomocnika w osobie radcy prawnego. W apelacji zarzucono naruszenie zarówno prawa procesowego, jak i materialnego. Zgłoszono również wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego ginekologa-położnika.

W zakresie prawa procesowego zdaniem apelującego doszło do naruszenia:

art. 233 § 1 k.p.c. przez dokonanie dowolnej, a nie swobodnej oceny opinii biegłego z zakresu ginekologii i położnictwa, a w konsekwencji sprzeczne z zasadami logicznego rozumowania oraz doświadczenia życiowego przyjęcie, że opinia ta jest wyczerpująca, spójna, logiczna i wystarczająca do rozstrzygnięcia sprawy;

art. 227 w związku z art. 232 i 278 oraz z art. 286 k.p.c. przez niedopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego z zakresu ginekologii i położnictwa;

art. 227 w związku z art. 233 § 1 k.p.c. przez dokonanie dowolnej, a nie swobodnej oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego, a w konsekwencji sprzeczne z zasadami logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego ustalenie, że materiał ten jest wystarczający do rozstrzygnięcia sprawy a poród, który miał miejsce u powódki 16 września 2013 roku został przeprowadzony w sposób prawidłowy;

art. 232 zd. I k.p.c. przez błędne uznanie, że powódka nie wykazała przesłanek odpowiedzialności ubezpieczonego szpitala za zdarzenie z 16 września 2013 roku i jego konsekwencji.

W zakresie prawa materialnego zarzucono naruszenie:

art. 430 k.c. w związku z art. 822 k.c. przez ich błędną wykładnię prowadząca do uznania, że ubezpieczony, a w konsekwencji pozwany, nie ponoszą odpowiedzialności za zdarzenie z 16 września 2013 roku i jego konsekwencje;

naruszenie art. 445 k.c. poprzez jego niezastosowanie wynikające z uznania, że powódce nie należy się dochodzona przez nią tytułem zadośćuczynienia kwota.

Z tych względów wniesiono o zmianę zaskarżonego wyroku przez uwzględnienie powództwa w całości i zasądzenie od pozwanego na rzecz powódki kosztów postępowania pierwszoinstancyjnego, w tym kosztów zastępstwa według norm przepisanych, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku w zaskarżonym zakresie i przekazanie sprawy w tej części do ponownego rozpoznania oraz rozstrzygnięcia o kosztach procesu, w tym kosztach zastępstwa procesowego za obie instancje. Złożono również wniosek o zasądzenie kosztów postępowania apelacyjnego według norm przepisanych, a także wspomniany wyżej wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego ginekologa-położnika. Kwestionując w tym zakresie rozstrzygnięcie dowodowe Sądu I instancji, przywołano art. 380 k.p.c.

W odpowiedzi na apelację pozwany, reprezentowany przez radcę prawnego, wniósł o oddalenie apelacji oraz zasądzenie od skarżącej powódki kosztów postępowania apelacyjnego według norm przepisanych.

Do zamknięcia rozprawy apelacyjnej 7 lipca 2020 roku nie zmieniono stanowisk w sprawie.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja jest bezzasadna.

W pierwszej kolejności rozważyć należy zarzuty w zakresie prawa procesowego, jako determinujące prawidłowość ustaleń faktycznych, przyjętych za podstawę rozstrzygnięcia.

Zgłoszone zarzuty apelującego w zakresie prawa procesowego dają się w swej istocie sprowadzić do argumentu, że Sąd Rejonowy dokonał wadliwej oceny opinii biegłego ginekologa-położnika i winien był dopuścić dowód z opinii innego biegłego.

Nie można w niniejszej sprawie nie dostrzec, że rację ma powódka twierdząc, że ciąg zdarzeń w niniejszej sprawie daje pozór, jakoby Sąd I instancji dokonał zmiany swej oceny opinii biegłego ginekologa-położnika tylko dlatego, że doszło do utrudnienia kontaktu z biegłym. To oczywiście niefortunny zbieg okoliczności, ale też trzeba pamiętać, że to uzasadnienie wyroku – a nie pozory, czy domysły – oddają w sposób procesowo doniosły tok rozumowania Sądu wydającego uzasadniane rozstrzygnięcie.

Sąd Rejonowy trafnie uznał ostatecznie zbędność dopuszczenia dowodu z opinii innego biegłego z zakresu ginekologii i położnictwa. W tym kontekście w ocenie Sądu Okręgowego zbędne było zarządzenie z 10 grudnia 2018 roku, gdyż pismo występującego w I instancji pełnomocnika powódki datowane na 4 grudnia 2020 roku, stanowiło już tylko polemikę z ocenami biegłego. O ile wydanie pierwszej opinii uzupełniającej było całkowicie zasadne wobec konieczności przeprowadzenia badania powódki, to owo uzupełnienie stanowiska, zwłaszcza gdy uwzględnić drugą opinię uzupełniającą, wyjaśniło już wszelkie okoliczności wymagające – w zakresie niezbędnym do wyjaśnienia przedmiotowej sprawy – wiadomości specjalnych. Strona nie może oczekiwać, że Sąd prowadzący postępowanie, będzie na jej wniosek tak długo zasięgał kolejnych opinii uzupełniających, czy wręcz opinii innych biegłych, aż w końcu jakiś biegły wypowie się w sposób oczekiwany przez tę stronę. Obowiązek czuwania nad sprawnością postępowania wyklucza również możliwość akceptowania przez Sąd orzekający wadliwego postępowania strony, która stopniowo zgłasza coraz to dalsze zarzuty względem opinii, wcześniej nie podnoszone. Jeżeli strona zostaje zobowiązana do zajęcia stanowiska w przedmiocie opinii biegłego w określonym terminie, to zgłaszanie zarzutów po upływie takiego terminu jest co do zasady bezskuteczne (art. 167 k.c.).

Tymczasem w niniejszej sprawie biegły odniósł się do wszelkich prawidłowo zgłaszanych zarzutów.

Twierdzenie z uzasadnienia apelacji, że wadliwe jest twierdzenie biegłego iż „nie było przeciwwskazań do porodu” – zapewne Autorowi apelacji chodzi o konsekwentnie wskazywanie przez biegłego ginekologa-położnika, że u powódki nie było przeciwwskazań do porodu siłami i drogami natury – ponieważ powódka była dwukrotnie hospitalizowana, nie jest przekonujące na tyle, by podważyć zaufanie do opinii biegłego gdy zważyć, że przyczyną owych hospitalizacji w jednym przypadku były silne wymioty ciężarnej, zaś w drugim – pojawiające się wczesne kurcze, które ustały i już nie powróciły, a akcję porodową ostatecznie wywołano podaniem oksytocyny.

Wbrew tezom apelacji, biegły odniósł się do kwestii ujawnionej niedomykalności zastawki serca dziecka wskazując, że okoliczność ta nie miała wpływu na wybór metody porodu. Płód – jak wskazano to już w pierwszej opinii – był całkowicie wydolny krążeniowo.

Apelująca podnosi, że biegły nieprawidłowo stwierdził również, że u powódki nie zastosowano nieodpowiedniego sposobu rozwiązania ciąży. Biegły jakoby nie uzasadnił swojego stanowiska w sposób wystarczający, co również powinno prowadzić do negatywnej oceny jego opinii. Należy zatem zauważyć, że to twierdzenie apelacji również nie przekonało Sądu Okręgowego. Biegły poświęcił wyjaśnieniu, dlaczego uznaje iż nie doszło do zastosowania wadliwego sposobu zakończenia ciąży, łącznie trzy opinie: główną i dwie uzupełniające. Jest oczywistym, że zawierają one powtórzenia, bo – jak przekonująco zauważył biegły – odniósł się do wszystkich zarzutów najpóźniej w pierwszej opinii uzupełniającej. Stanowisko biegłego jest na przestrzeni tych trzech opinii konsekwentne i spójne, nadto dogłębnie i przekonująco uargumentowane.

Twierdzenie w apelacji, jakoby następstwem zastosowania chwytu K. były rozległe uszkodzenia w obrębie kanału rodnego pozwanej: poważne pęknięcia krocza, pochwy i szyjki macicy, jest polemiką z twierdzeniami biegłego, który przekonująco wskazuje, że żadne z obrażeń, które w świetle wiadomości specjalnych z zakresu ginekologii i położnictwa mogą być negatywnymi następstwami nieprawidłowego zastosowania owego zabiegu, u pozwanej w ogóle nie wystąpiły. Biegły wskazuje, że obrażenia powstałe u powódki występują również bardzo często przy w pełni fizjologicznym porodzie, przy których nie stosuje się żadnych zabiegów położniczych (k. 261). Wszystkie zagoiły się prawidłowo. U powódki nie ma żadnych uszkodzeń narządów wewnętrznych, spowodowanych porodem. Prognozy co do przyszłej ciąży i porodu drogami i siłami natury z punktu widzenia ginekologiczno-położniczego są – jak wskazuje biegły – bardzo dobre i nic nie wskazuje na to, by przebyty poród wpłynął niekorzystnie w tym zakresie na rokowania na przyszłość (k. 261).

Wbrew zarzutom apelacji, przyjęcie przez Sąd I instancji iż doszło do zastosowania w przypadku przedmiotowego porodu chwytu K. nie spowodowało, że Sąd ów winien był uznać opinię za zawierającą kardynalne braki wobec braku porównania zastosowania do zaleceń. Biegły wskazał, że chwyt winien być stosowany przez doświadczonego lekarza położnika, omówił na czym on polega. Prawidłowo zaś biegły uchylił się od przesądzenia, czy ów chwyt był stosowany w przypadku powódki. Nie jest rolą biegłego czynienie ustaleń faktycznych. Zadanie biegłego polega na asystowaniu Sądowi w zakresie wymagającym wiadomości specjalnych. Dlatego prawidłowo biegły ginekolog-położnik ograniczył się do wskazania podmiotu, który winien był przeprowadzić ową czynność, wyrażenia opinii co do tego, czy w okolicznościach konkretnego porodu zastosowanie takiej procedury medycznej w ogóle było zasadne, wreszcie jakie są następstwa wadliwie wykonanego chwytu K. i czy wystąpiły one w przedmiotowej sprawie. Dokonanie ustaleń faktycznych jest wyłączną domeną Sądów obu instancji, a z obowiązku ich dokonania nie może tych Sądów zwolnić żaden inny organ, ani też jakikolwiek inny podmiot uczestniczący w postępowaniu.

Zgodzić się należy natomiast z apelującą, że wydanie opinii zasadniczej bez badania pozwanej, było błędem poważnym. Błąd ten jednakże został przez biegłego naprawiony. W apelacji zdaje się być wyrażona myśl, że sam brak badania przy pierwszej opinii, niezależnie od skutków, miąłby dyskwalifikować biegłego. Sąd Okręgowy tak surowej oceny jednak nie podziela. Nic nie wskazuje na to, by ów błąd miał niekorzystne następstwa dla możliwości przeprowadzenia badania i wydania rzetelnej opinii na jego podstawie. Jak niżej zaznaczono, opóźnienie to nie miało znaczenia także dla ustalenia następstw procedur medycznych podejmowanych w toku porodu i bezpośrednio po nim.

Wbrew twierdzeniom apelacji, biegły odniósł się do kwestii nacięcia krocza. Wskazał mianowicie, że szyjka macicy, błona śluzowa pochwy, zwieracz odbytu i odbytnica są w stanie prawidłowym, co świadczy o ich prawidłowym zaopatrzeniu po porodzie. Dotyczy to również nacięcia krocza – uszkodzone tkanki uległy prawidłowemu zagojeniu (k. 261). Nie budzi wątpliwości Sądu Okręgowego, że w tych okolicznościach nie da się w świetle wiadomości specjalnych stwierdzić wadliwości nacięcia, skoro nie ma śladów owej wadliwości. Zeznania powódki w tym zakresie, jako osoby niemającej wiedzy fachowej, a do tego znajdującej się wówczas w stanie wprawdzie naturalnym, ale jednak wyjątkowym i niewątpliwie bolesnym w stopniu niemalże całkowicie absorbującym uwagę, graniczącym z szokiem, nie są wystarczające by na ich podstawie wydawać kategoryczne sądy co do hipotetycznej nieprawidłowości nacięć. Nie można nie zauważyć, że nawet gdyby badanie przeprowadzono przy pierwszej opinii, to od porodu do badania upłynęłyby bez mała cztery lata. W tym czasie rany zagoiły się prawidłowo. Stwierdzić można zatem, że nie było nieprawidłowości nacięć, w każdym razie mających znaczenie dla rekonwalescencji. Nie ma obiektywnych podstaw do twierdzenia, że wadliwości nacięcia krocza nastąpiły.

Zarzuty dotyczące twierdzonej przez powódkę wadliwości badania należało zgłosić przy okazji zastrzeżeń do pierwszej opinii uzupełniającej. Nie zostały one złożone wówczas, nie wykazano również w żaden sposób, dlaczego nie mogły być zgłoszone na ówczesnym etapie. Nie wiadomo zatem, dlaczego powódka nie zwróciła Sądowi Rejonowemu w czasie odpowiednim uwagi na ten twierdzony przez siebie brak. Jest to nielojalne zachowanie strony postępowania i nie może zyskać akceptacji Sądu Okręgowego. Już tylko zatem na marginesie należy zauważyć, że biegły wskazuje w swojej opinii, że nie było przeszkód w rozpoczęciu i prowadzeniu porodu siłami i drogami natury, przy czym niestety podatność narządów wewnętrznych na dostosowanie się do akcji porodowej jest cechą osobniczą (k. 215). Nadto w wyniku badania u powódki stwierdzono prawidłową budowę trzonu macicy, a także prawidłową szerokość sklepienia pochwy, bez przewężeń, bez zbliznowaceń, niebolesne na rozciąganie (k. 249). Przyjąć zatem należy, że przeprowadzone badanie nie ujawniło żadnych niepokojących stanów co do budowy powódki pod kątem możliwości odbycia porodu naturalnego.

Nieporozumieniem jest zarzucanie biegłemu, że nie zajął się bliżej stwierdzoną palpacyjnie bolesnością więzadeł krzyżowo-macicznych. Biegły bardzo dokładnie wyjaśnił w swojej opinii, że „Najczęstszą przyczyną bolesności wiązadeł krzyżowo-macicznych bywają nawet niewielkie ogniska endometriozy, które mają szczególną tendencję do lokalizacji w tej okolicy, a rozpoznanie ich praktycznie jest możliwe w trakcie zabiegu laparoskopowego, ewentualnie w trakcie otwarcia jamy brzusznej przy operacji. Przyczyną bolesności więzadeł krzyżowo-macicznych bywają również ostre i przewlekłe stany zapalne przymacicz tylnych, co jest trudne do jednoznacznego zdiagnozowania w trakcie jednorazowego badania pacjentki.” (k. 250).

W tych okolicznościach zarzuty co do wadliwości proceduralnej poczynionych ustaleń faktycznych są nietrafne. Zbędne zwrócenie się do biegłego po raz czwarty samo w sobie nie przekreśla jeszcze trafności ostatecznej oceny Sądu Rejonowego o zasadności uznania złożonej opinii biegłego ginekologa-położnika, wraz z dwiema opiniami uzupełniającymi, za pełnowartościowy środek dowodowy.

Z tych też względów oddalono wniosek dowodowy zawarty w apelacji o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego.

W świetle powyższych uwag ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd I instancji są prawidłowe, ponieważ mieszczą się w granicach swobodnej – w przeciwieństwie do dowolnej – oceny przeprowadzonych dowodów jako spójne, logicznie powiązane z materiałem dowodowym, niebudzące wątpliwości w świetle życiowego doświadczenia oraz zupełne z punktu widzenia zakresu ustaleń niezbędnego do prawidłowego rozstrzygnięcia. Jako takie nie mogą być skutecznie zwalczane polemicznymi twierdzeniami apelującej. W konsekwencji Sąd Okręgowy przyjmuje owe ustalenia Sądu Rejonowego w całości za własne.

Przystępując do oceny zarzutu naruszenia prawa materialnego stwierdzić należy, że również one – w konsekwencji prawidłowości ustaleń faktycznych – okazały się niezasadne. Potwierdza to zresztą sama apelacja, gdyż zarzuty dotyczące rzekomego naruszenia prawa materialnego powiązano wprost z wadliwością ustaleń faktycznych, jako wynikające z owej wadliwości.

Nie wykazano mianowicie, by doszło do powstania szkody w wyniku nieprawidłowych – w stopniu prowadzącym do bezprawności – działań ubezpieczonego, w szczególności podmiotów, za których działania ubezpieczony ponosił odpowiedzialność. Wyklucza to odpowiedzialność pozwanego w niniejszej sprawie, gdyż pozwany ponosi ją w granicach wynikających z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, które obejmuje szkody będące następstwem udzielania świadczeń zdrowotnych albo niezgodnego z prawem zaniechania udzielania świadczeń zdrowotnych (art. 25 ust. 1 pkt 1 u.d.l.1). Jest przy tym oczywiste, że w grę wchodzi wyłącznie odpowiedzialność tego, kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności (art. 430 k.c.). Jakkolwiek słusznie wskazano tutaj na koncepcję winy anonimowej, to jednak w świetle ustaleń opinii biegłego prawidłowo przyjął Sąd I instancji, że nie sposób mówić w niniejszej sprawie o jakimkolwiek zawinionym działaniu, które miałoby powodować szkodę taką, jak wskazywana przez powódkę. Twierdzenia powódki o związku przyczynowym odczuwanych obecnie dolegliwości z nieprawidłowym działaniem personelu medycznego nie zostały udowodnione. Skoro powódka nie wykazała przesłanek warunkujących odpowiedzialność ubezpieczonego szpitala, to tym samym brak podstaw odpowiedzialności pozwanego jako jego ubezpieczyciela.

W konsekwencji prawidłowym okazało się również rozstrzygnięcie końcowe w zaskarżonym zakresie.

Z tych wszystkich względów, a nadto wobec braku okoliczności skutkujących nieważnością postępowania, które winny być brane pod uwagę z urzędu, uznając zaskarżone orzeczenie za prawidłowe, apelację powódki oddalono jako bezzasadną (art. 385 k.p.c.).

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 102 w związku z art. 391 § 1 zd. I k.p.c. Sąd Okręgowy uznał, że w sprawie wystąpiły szczególne okoliczności, uzasadniające nieobciążanie powódki również kosztami postępowania apelacyjnego. Polegały one na uzasadnionej wątpliwości powódki co do prawidłowości działania Sądu I instancji w zakresie omówionego wyżej wezwania biegłego do odniesienia się do zarzutów opinii, a następnie rezygnacji z tegoż wezwania po stwierdzeniu braku odpowiedzi biegłego. Mogło to wzmóc przekonanie powódki o zasadności zarzutów apelacyjnych, także mimo korzystania z pomocy zawodowego pełnomocnika.

1 Ustawa z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (j.t. – Dz. U. z 2020 r. poz. 295 z późn. zm.).