Pełny tekst orzeczenia

sygn. akt I C 1939/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 16 marca 2021 roku

Sąd Okręgowy w Białymstoku I Wydział Cywilny w składzie następującym:

Przewodniczący:

SSO Krzysztof Marek Kruk

Protokolant: Marzena Prokopczuk

po rozpoznaniu w dniu 11 marca 2021 roku w Białymstoku na rozprawie

sprawy z powództwa M. B. i W. B.

przeciwko (...) Bank (...) Spółce Akcyjnej z siedzibą w W.

o ustalenie nieważności umowy i zapłatę, ewentualnie ustalenie bezskuteczności zapisów umowy i zapłatę

I. oddala powództwo główne i ewentualne;

II. odstępuje od obciążania powodów kosztami zastępstwa procesowego poniesionymi przez pozwanego.

UZASADNIENIE

W pozwie przeciwko (...) Bank (...) Spółka Akcyjna z siedzibą w W. wniesionym 13 grudnia 2019 roku powodowie wnosili o:

I.

1. Ustalenie, że zawarta pomiędzy powodami i pozwanym umowa kredytu hipotecznego nr (...) z dnia 16 kwietnia 2009 r. jest nieważna.

2. Zasądzenie od pozwanego łącznie ewentualnie solidarnie na rzecz powodów kwoty 90.123,52 zł i 936,37 CHF wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie liczonymi od 10 grudnia 2019 r. do dnia zapłaty;

ewentualnie

II.

w przypadku uznania przez Sąd, że umowa jest ważna i brak było podstaw do uiszczania przez powodów rat kapitałowo – odsetkowych w walucie CHF wnosili o:

1. ustalenie, że zapisy tej umowy kredytu dotyczące indeksacji, tj. zapisy: § 1 ust. 2 pkt 2.1., 2.2. umowy, § 4 ust. 3 umowy, pkt 2, 3 (3.1. i 3.2.), 4, 5 załącznika nr 6 do umowy są bezskuteczne, a powodowie oraz pozwany są związani:

a/ umową kredytu złotowego bez postanowień dotyczących indeksacji bez oprocentowania;

ewentualnie

b/ umową kredytu złotowego bez postanowień dotyczących indeksacji z oprocentowaniem równym ustalonej w umowie kredytu marży banku;

ewentualnie

c/ umową kredytu złotowego bez postanowień dotyczących indeksacji z oprocentowaniem ustalonym w Umowie,

2. zasądzenie od pozwanego łącznie ewentualnie solidarnie na rzecz powodów M. B. i W. B. kwoty 23.752,00 CHF wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie liczonymi od dnia 10 grudnia 2019 r. do dnia zapłaty;

ewentualnie

III.

w przypadku uznania przez Sąd, że umowa jest ważna i powodowie mogli uiszczać na rzecz pozwanego raty kapitałowo – odsetkowe w CHF o:

1. ustalenie, że zapisy umowy kredytu hipotecznego nr (...) z dnia 16 kwietnia 2009 r. dotyczące indeksacji, tj. zapisy: § 1 ust. 2 pkt 2.1., 2.2. umowy, § 4 ust. 3 umowy, pkt 2, 3 (3.1. i 3.2.), 4, 5 załącznika nr 6 do umowy są bezskuteczne, a powodowie oraz pozwany są związani:

a/ umową kredytu złotowego bez postanowień dotyczących indeksacji bez oprocentowania;

ewentualnie

b/ umową kredytu złotowego bez postanowień dotyczących indeksacji z oprocentowaniem równym ustalonej w umowie kredytu marży banku;

ewentualnie

c/ umową kredytu złotowego bez postanowień dotyczących indeksacji z oprocentowaniem ustalonym w Umowie

oraz

2. zasądzenie od pozwanego łącznie ewentualnie solidarnie na rzecz powodów kwoty 13.205,91 zł oraz 20.846,94 CHF wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie liczonymi od dnia 10 grudnia 2019 r. do dnia zapłaty

lub

zasądzenie od pozwanego łącznie ewentualnie solidarnie na rzecz powodów kwoty 90.123,52 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie liczonymi od dnia 10 grudnia 2019 r. do dnia zapłaty.

Poza tak określonymi roszczeniami wnosili o zasądzenie kosztów procesu, przeprowadzenie dowodów z dołączonych dokumentów, z opinii biegłego i z przesłuchania powodów w charakterze stron.

Uzasadnieniem żądania głównego i żądań ewentualnych były stwierdzenia, że: - umowa zawarta przez powodów z pozwanym jest sprzeczna z bezwzględnie obowiązującymi przepisami prawa i z tego względu jest nieważna,

- umowa zawiera klauzule niedozwolone, które są bezskuteczne w stosunku do powodów, a skutkiem tej bezskuteczności jest nieważność umowy w całości,

- a gdyby nawet taki skutek nie zaistniał, strony wiąże umowa bez zapisów dotyczących mechanizmu indeksacji kwoty kredytu do franka szwajcarskiego, to znaczy opisuje świadczenia stron tylko w złotych polskich, bez ich indeksowania;

- strony mają interes prawny w ustaleniu nieważności umowy polegający na zaprzestaniu jej wykonywania i dokonania wzajemnych rozliczeń (zwrotu otrzymanych od drugiej strony świadczeń).

W odpowiedzi na pozew (k. 135 i nast.) pozwany wnosił o oddalenie w całości powództwa i zasądzenie na jego rzecz kosztów procesu, podnosząc zarzuty:

- przedawnienia roszczenia o zwrot rat zapłaconych przez powodów pozwanemu przed 13 grudnia 2016 roku, a także przedawnienia rat odsetkowych uiszczonych przed tą datą (tj. wcześniej niż trzy lata przed wniesieniem pozwu – przypis SO),

- braku sprzeczności umowy między stronami z bezwzględnie obowiązującymi przepisami prawa, zasadami współżycia społecznego i zasadą swobody umów,

- braku cech klauzul niedozwolonych we wskazanych w pozwie zapisach umowy, ale w przypadku uznania zapisów umowy za niedozwolone - dokonanie wykładni woli stron i zastosowanie kursu średniego NBP franka szwajcarskiego,

- istnienia wątpliwości co do prawidłowości sposobu dokonanych przez powodów wyliczeń, z których wywodzą oni żądanie zasądzenia na ich rzecz kwot pieniężnych w złotych polskich i we franku szwajcarskim.

W replice na odpowiedź na pozew (k. 246 i nast.) powodowie podtrzymali swoje stanowisko zawarte w pozwie, zaprzeczając twierdzeniom pozwanego, że:

a) umowa była zgodna z przepisem art. 69 ust. 1 Prawa bankowego w brzmieniu obowiązującym w dacie zawierania Umowy;

b) umowa nie naruszała zasady swobody umów oraz nie była sprzeczna z naturą stosunku zobowiązaniowego;

c) umowa nie naruszała zasad współżycia społecznego;

d) postanowienia umowy kwestionowane przez powodów nie stanowiły niedozwolonych klauzul umownych w myśl art. 385 1 § 1 k.c. i jako takie aby wiązały powodów,

przy czym powodowie wskazali jednocześnie, że kwestionowane przez powodów postanowienia umowy nie są zbieżne z postanowieniami wymienianymi przez pozwanego w petitum odpowiedzi na pozew, wśród których pozwany wymienia między innymi jednostki redakcyjne, których w Umowie w ogóle nie ma;

e) przedłożone przez powodów do akt sprawy wyliczenia były nieprawidłowe, niemniej powodowie na ich potwierdzenie i weryfikację zgłosili również dowód z opinii biegłego sądowego.

W toku rozprawy w dniach 24 września i 10 grudnia 2020 roku (k. 313 i 317) Sąd proponował stronom ugodowe zakończenie sporu, przedstawiając istotne wątki i argumenty podnoszone w dyskusji medialnej na temat sporów o unieważnienie umów kredytowych we frankach, wstępne poglądy na pojawiające się w tych sporach kwestie, w szczególności rozważenie możliwości rozwiązania sporu z powołaniem się na klauzulę rebus sic stantibus.

Strony podjęły negocjacje, jednakże nie doprowadziły one do rozwiązania sporu (k. 314-315, 343).

Na ostatnim terminie rozprawy (k. 345-347) strony podtrzymały swoje stanowiska, przy czym pełnomocnik powodów wnosił o zasądzenie kosztów z uwzględnieniem trzykrotnej stawki minimalnej (k. 344).

Sąd ustalił, co następuje:

Powodowie w 1993 roku zawarli związek małżeński. Początkowo mieszkali w mieszkaniu matki powoda. Potem, w 1999 roku, kupili własne mieszkanie. które sprzedali i w 2006 roku kupili mieszkanie w W., gdyż tam pracowali – powódka jako prawnik w (...), natomiast powód, z wyższym wykształceniem ekonomicznym – jako kierownik marketu.

Mieszkanie to kupili częściowo ze środków z kredytu walutowego wyrażonego we franku, zaciągniętego w 2006 roku w banku (innym niż pozwany), na okres 30 lat, a w marcu 2009 roku mieli do spłaty jeszcze 34.250 zł franków szwajcarskich (k. 171v). Powodowie nadal mają mieszkanie w W..

W latach 2006 -2009 kurs franka ulegał zmianie, ale skoro kwota pożyczki i raty były niskie, a kwoty rat przeliczane na złote niewiele się różniły, powodowie nie zwracali na to uwagi.

Wiosną 2009 roku powodowie, w związku ze zmianą miejsca pracy powoda, poszukiwali finansowania na zakup działki z domem pod B.. Chcieli kupić dom za 860 tys. zł, mając 200 tys. zł własnych środków.

Wystąpili do pozwanego z wnioskiem datowany na 9 marca 2009 roku o kredyt, złożony 11 marca (k. 169-172), w kwocie 660 tys. zł, z okresem spłaty 360 miesięcy (30 lat), wybierając jako opcję spłatę kredytu w złotych polskich, ale indeksowanych do euro, który miał być spłacany równymi ratami odsetkowo – kapitałowymi.

Obok zawnioskowanej waluty spłaty w PLN indeksowanej do euro, formularz wniosku przewidywał jako waluty spłaty złote polskie i PLN indeksowany do CHF - franka szwajcarskiego (zwł. k. 169v).

Z datą 9 marca powodowie złożyli pisemne oświadczenie o udzieleniu im informacji o oprocentowaniu kredytu zmienną stopą procentową, składającą się ze stawki referencyjnej i marży banku (k. 173) i przyjęli do wiadomości, że wyliczona tego dnia rata hipotetycznego kredytu w kwocie 150 tys. zł (cztery razy niższego od wnioskowanej przez powodów) oprocentowana 6,11 %, w kwocie 910 zł, przy wzroście oprocentowania do 10,11 % (czyli o 4 %) wzrośnie do 1.329 zł.

Według tej, przygotowanej przez bank informacji, w ciągu ostatniego roku (II 2008 – II 2009) różnica stóp procentowych spowodowała zmianę wysokości raty dla analogicznego kredytu o 232 zł.

Powodowie podpisali też oświadczenia o przyjęciu od wiadomości oferty kredytu w złotych i oferty kredytu indeksowanego do waluty obcej, ze wskazaniem pełnej świadomości możliwości deprecjacji złotego względem indeksowanej waluty obcej, co spowoduje, że kwota kredytu i raty ulegną zwiększeniu (k. 173v).

Z datą o dzień wcześniejszą, w dniu 8 marca, powód złożył wniosek o zmianę waluty kredytu z euro na franka szwajcarskiego (k. 176).

W ocenie powodów, panowało wówczas przekonanie, że należy zaciągać kredyty w walutach obcych. Uzyskali od pracownika banku informację o wyższym oprocentowaniu kredytu wyrażonego w złotych, co powodowało wyższą o około 500 zł ratę, a „jeżeli zaciągamy kredyt na wiele lat to nawet różnica 100 złotych jest różnicą istotną i lepiej aby te pieniądze zostały w budżecie domowym”.

Stąd pierwotnie powodowie złożyli wniosek o kredyt walutowy w euro, jednakże porównali atrakcyjność kredytu w tej walucie i we franku szwajcarskim, na podstawie przedstawionego przez pracownika banku porównania ówczesnej wysokości rat w obydwu tych walutach i okazało się, że rata kredytu we franku będzie niższa. Wynikało to z wyższego oprocentowania kredytu wyrażonego w euro. Poza tym pracownik banku zapewniał powodów, że kurs franka jest niezmienny i z takim przekonaniem powodowie wyszli z banku po wstępnej rozmowie.

Po rozmowie wstępnej, a przed podpisaniem umowy pozwany bank nie przedstawił powodom projektu umowy do zapoznania się. Przygotowana przez bank umowa nie mogła być negocjowana.

Ostatecznie w dniu 16 kwietnia 2009 roku powodowie zawarli z pozwanym umowę o kredyt w wysokości 660.000 zł, indeksowany do waluty obcej – franka szwajcarskiego (k. 56 – 63).

Zgodnie z zapisami tej umowy:

§ 1 ust. 1: Bank udziela kredytu w wysokości 660.000,00 PLN na warunkach określonych w niniejszej umowie, zwanej dalej Umową oraz Regulamin udzielenia Kredytów i Pożyczek hipotecznych przez Bank (...) S.A. dla klientów indywidualnych, zwanym dalej Regulaminem. Do pojęć niezdefiniowanych w Umowie zastosowanie mają definicje zawarte w Regulaminie.

ust. 2: Podstawowe warunki Kredytu:

2.1.Waluta Kredytu: PLN indeksowany do waluty obcej CHF. Wypłata Kredytu indeksowanego do waluty obcej następuje w złotych według kursu kupna obowiązującego w Banku w momencie uruchomienia Kredytu lub w momencie uruchomienia poszczególnych transz Kredytu, zgodnie z Tabelą kursów walut dla Kredytów/ Pożyczek Hipotecznych publikowaną na stronie internetowej Banku lub dostępną w oddziałach Banku.

2.2. Zasady dotyczące stosowanych przez bank kursów walut obcych oraz spreadu walutowego zawiera załącznik nr 6 do niniejszej Umowy.

§ 4 ust. 3: Spłata należności z tytułu Kredytu następuje z rachunku bankowego Kredytobiorcy Nr … poprzez obciążenie tego rachunku przez Bank kwotami należności w terminach płatności. Kredytobiorca zobowiązany jest zapewnić na rachunku bankowym wystarczającą kwotę środków do pokrycia wymagalnych należności Banku z tytułu Kredytu.

W przypadku Kredytu w złotych indeksowanego do waluty obcej spłata należności banku dokonywana jest w złotych. Przeliczenie raty na złote następuje według kursu sprzedaży waluty, do której indeksowany jest Kredyt, obowiązującego w Banku w dniu spłaty raty zgodnie z Tabelą kursów walut dla Kredytów/Pożyczek Hipotecznych.

Zgodnie z zapisami załącznika nr 6 do Umowy, do którego odsyłał przytoczony wyżej ust 2 pkt 2 § 1 umowy,

2. Bank dokonuje przeliczenia uruchomionej kwoty Kredytu, o której mowa w pkt 1 po kursie kupna waluty obcej, określonej w Tabeli kursów walut dla Kredytów/Pożyczek z dnia uruchomienia Kredytu.

3. Bank określa wysokość kursu kupna i sprzedaży waluty indeksacji Kredytu, który ma zastosowanie do przeliczenia kwoty uruchamianego kredytu i obliczania należności z tytułu rat kredytu i odsetek w sposób następujący:

3.1 Bank bazuje na średnim kursie danej waluty ogłaszanym w poprzednim dniu roboczym przez Narodowy Bank Polski, który określony jest zgodnie z §2 pkt 1 i 2 Uchwały Nr 51/2002 Zarządu Narodowego Banku Polskiego z dnia 23 września 2002 r. w sprawie sposobu wyliczania i ogłaszania bieżących kursów walut obcych (Dz. Urz. NBP Nr 14, poz. 39 i Nr 20, poz. 51, z 2004 r. Nr 2 , poz. 3 oraz z 2007 r. Nr 1 poz. 2 i Nr 18, poz. 35).

3.2 Do określenia własnego kursu kupna i sprzedaży waluty w Tabeli kursów walut dla Kredytów/Pożyczek Bank stosuje odchylenie od średniego kursu danej waluty, określanej przez Narodowy Bank Polski. Różnica pomiędzy kursem kupna a kursem sprzedaży waluty wynosi maksymalnie 9% od wartości obu kursów waluty. Różnica ta stanowi spread walutowy.

4. Wysokość kursu kupna z dnia uruchomienia Kredytu ma wpływ na wyrażenie wysokości zadłużenia z tytułu zaciąganego kredytu w walucie indeksacji.

5. Należności pozostające do spłaty z tytułu rat Kredytu i odsetek określone są w harmonogramie w walucie indeksacji i w dacie spłaty podlegają przeliczeniu na złote według obowiązującego w tej dacie kursu sprzedaży waluty obcej określonej w Tabeli kursów waluty dla Kredytów/Pożyczek.

6. Wysokość comiesięcznych należności wynikających z kwoty zaciągniętego Kredytu uzależniona jest od wysokości zadłużenia z tytułu zaciągniętego Kredytu, okresu kredytowania, kursu sprzedaży waluty indeksacji Kredytu, który zależy od wysokości spreadu walutowego stosowanego przez Bank, wysokości oprocentowania kredytu.

Zaś zgodnie z Regulaminem udzielania kredytów i pożyczek hipotecznych przez Bank (...) S.A. dla klientów indywidualnych :

Tabela kursów walut dla Kredytów/Pożyczek Hipotecznych, Tabela – Tabela kursów walut w Banku zawierająca kursy kupna i sprzedaży walut obcych stosowanych dla Kredytów/Pożyczek Hipotecznych.

Tabela może ulegać zmianie w trakcie dnia roboczego, kolejne tabele w trakcie dnia są oznaczone datą, godziną, minutą ogłoszenia oraz kolejną literą alfabetu. Tabela jest publikowana na stronie internetowej Banku i w oddziałach Banku.

Jednocześnie z podpisaniem umowy powodowie złożyli oświadczenia o otrzymaniu informacji o ponoszeniu ryzyka walutowego i przedstawionych im symulacji:

- wysokości miesięcznej raty kredytu w złotych, to jest 2.786 zł, przy ówczesnym kursie franka (2,9223 zł) i stopie oprocentowania 3,00833 %,

- hipotetycznej wysokości miesięcznej raty kredytu w wysokości 4.557 zł, przy wzroście kwoty kredytu o 20 %, to jest do 792 tys i stopy oprocentowania 5,62 %,

- różnicy między najwyższą a najniższą ratą kredytu, wyliczoną z różnic kursu franka za ostatni rok wynoszącą 1.405 zł, ale i przy wzroście wysokości raty do kwoty 3.106 zł przy założeniu zmiany (wzrostu) wysokości spreadu walutowego ze stosowanego w ostatnich 6 miesiącach minimalnego spreadu wynoszącego 5,97 % do 8,63% maksymalnego spreadu. (k. 70)

Złożyli też oświadczenia, że są świadomi, że rata kredytu wynosząca na dzień zawarcia umowy kwotę 3.446 zł może ulec zwiększeniu w wyniku zmiany oprocentowania lub zmiany kursu walut albo zmian obydwu tych czynników (k. 71).

Wreszcie podpisali zaznajomienie się z informacją o zasadach funkcjonowania kredytu indeksowanego do waluty obcej, według której bank ustala tabele kursów kupna i sprzedaży walut w ten sposób, że od ogłoszonego przez NBP kursu średniego z poprzedniego dnia, bank stosuje odchylenie od tego kursu średniego, a różnica między kursem kupna i kursem sprzedaży wynosi maksymalnie 9 % od wartości obu kursów waluty (k. 72).

Raty kredytu powodów w pozwanym banku, wyrażone w przeliczeniu ich na złote, w początkowym okresie ich spłaty, były niższe od rat, które płaciliby powodowie, gdyby zawarli umowę kredytu złotowego, o około 500 złotych.

Były nawet niższe od pierwszej raty wyliczonej zgodnie z umową, ale po pewnym czasie raty wyraźnie wzrosły.

Mianowicie, pierwsza rata zapłacona przez powodów 5 maja 2009 roku wyniosła 3.429 zł, choć według wyliczeń z daty zawarcia umowy miała wynosić nieco więcej, bo 3.446 zł.

Następnie kwoty rat przez cztery miesiące wyraźnie spadały do około 2.800 zł, potem przez prawie rok wynosiły tylko około 2.700 zł, a od połowy 2010 roku zaczęły rosnąć, najpierw do kwot około 3.000 zł, w połowie 2011 roku wynosiły około 3.200 zł., a w sierpniu i później skoczyły do kwoty po około 3.700 zł (zestawienie kwot rat spłaty kapitału i kwot rat odsetek – k. 329 i nast. oraz k.334 i nast.).

Od marca 2012 roku powodowie wpłacali raty we frankach (wyliczenie z pozwu – k. 6 pozwu, , k. 8 akt, dołączone do pozwu zestawienie wpłat i kursów –k 84-91).

Obecnie powodowie przeznaczają na spłatę rat większą kwotę pieniędzy w złotych, niż gdyby zaciągnęli kredyt wyrażony złotych (zestawienie hipotetycznych rat kredytu złotowego, które płaciliby powodowie, gdyby zaciągnęli kredyt w złotych, na taką samą kwotę, t.j. 660.000 zł, spłacany w równych 360 ratach miesięcznych (przez 30 lat), oprocentowanego w pozwanym banku tak samo jak kredyty złotowe zabezpieczone hipotecznie – k. 340 – 342, w porównaniu do kwot rzeczywiście zapłaconych wyrażonych w złotych według kursów z dat płatności rat – k. 329- 339).

Zmniejszenie rat płaconych przez powodów przez pierwsze dwa lata wynikało ze spadku kursu franka do złotówki, a późniejszy wzrost kwot rat wynikał ze wzrostu kursu franka do polskiej waluty.

Ale równolegle zmieniało się również oprocentowanie kredytu, wskutek zmian stawki referencyjnej, czyli współczynnika LIBOR. Obecnie, od kilku lat ma on wartość ujemną.

Powodowie przed terminem zapłaty raty otrzymywali z banku informacje o wysokości raty do zapłaty i taką ratę płacili.

W obecnej ocenie powodów, gdyby przy zawieraniu umowy przedstawiono im symulację wzrostu kursu franka do obecnego poziomu, zapewne nie podpisaliby umowy w tej walucie.

Gdy powodowie zawierali umowę, wiosną 2009 r. kurs franka szwajcarskiego wynosił około 2,8 – 3 zł, przy czym bank w swojej tabeli kursowej z dnia zawarcia umowy (16 kwietnia 2009 r.) stosował kurs kupna 2,6908 zł i kurs sprzedaży 2,9223 zł, czyli wyższy o ponad 20 groszy (k. 83 akt zał. nr 5 do pozwu). W trzech wcześniejszych latach (2006 – 2008 ) kurs ten był wyraźnie niższy, oscylował około 2 zł, po wcześniejszym spadku z poziomu 3 zł od roku 2004.

Jak widać, powodowie, jeżeli chodzi o stopień wzrostu kursu franka, są w wyraźnie odmiennej -lepszej- sytuacji od większości powodów w sprawach „frankowych”, to jest osób, które zaciągały kredyty indeksowane lub waloryzowane do franka w latach 2006 – 2008, kiedy to kurs tej waluty do złotego wynosił około 2 zł.

Tych osób dotknął wzrost kursu franka do kursu ponad 4 zł, czyli o ponad 100 %. Powodów dotknęła ta zmiana w wyraźnie mniejszym stopniu, gdyż zaciągali kredyt przy kursie około 3 zł za franka.

W obecnej ocenie powodów, gdyby zawarli umowy w złotówkach, raty niewiele by się różniły.

Sąd Apelacyjny w Warszawie w sprawie prowadzonej przeciwko (...) Bank (...) SA (pozwanemu w niniejszej sprawie) o sygn. akt VI ACa 1930/13 wyrokiem z dnia 25 czerwca 2014 r. rozpoznając apelacje od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie - Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał za niedozwoloną i zakazał wykorzystywania w obrocie z konsumentami postanowienia wzorca umowy - załącznika nr 6 do umowy o treści:

„Do określenia własnego kursu kupna i sprzedaży waluty w Tabeli Bank stosuje odchylenie od średniego kursu danej waluty, określanej przez Narodowy Bank Polski. Różnica pomiędzy kursem kupna a kursem sprzedaży waluty wynosi maksymalnie 10 % od wartości obu kursów waluty. Różnica ta stanowi spread walutowy.”

Klauzula o takiej treści została wpisana do rejestru klauzul niedozwolonych pod numerem 6380.

Prawie identyczny zapis znajduje się w załączniku nr 6 do Umowy będącej przedmiotem sporu w niniejszej sprawie, w pkt 3.2. Zapisy różnią się określeniem tabeli oraz wysokością spreadu walutowego – w klauzuli ocenionej przez SA w Warszawie było to 10 %, natomiast w spornej umowie – 9 %.

W wyroku tym Sąd Apelacyjny uznał, że określenie „…górnej granicy [spreadu] na poziomie 10 % jest znacznie wygórowane, [a] w powołanym wyżej postanowieniu wzorca umowy w ogóle nie określono w jaki w istocie sposób pozwany stosuje kurs średni NBP do wyznaczania własnego kursu waluty. Nie określono bowiem, w którą stronę kurs waluty „odchyla się” od kursu średniego NBP, np. nie wykluczono, że oba kursy mogą być w danym jednym momencie wyższe bądź niższe od kursu średniego NBP. Nie wskazano również, o którą średnią ogłaszaną przez NBP chodzi, czy jest to osobno średnia kursu kupna i średnia kursu sprzedaży z tabeli C, czy też jedna średnia obu kursów.

Formuła, że „różnica między kursem kupna waluty, a kursem sprzedaży waluty wynosi maksymalnie 10 %” jest nieprecyzyjna i dowolna. Nie sposób z góry ustalić jaki ten kurs będzie. Poniższy przykład wskazuje, że na podstawie danych przedstawionych przez pozwany Bank w ogóle nie można kursu ustalić.”

Poza tymi ustaleniami konieczne jest przedstawienie szerszego tła sporu:

Polska od 1989 roku rozpoczęła zmianę systemu politycznego i gospodarczego. Zmiana ta polegała, między innymi, na swobodzie posiadania walut obcych, stopniowego, coraz większego zakresu swobody w handlu międzynarodowym, w miejsce uprzedniego monopolu Państwa i koncesjonowania tego handlu przez władzę publiczną, a także handlu walutami.

W 2004 roku Polska przystąpiła do Unii Europejskiej, co stworzyło większe niż wcześniej możliwości funkcjonowania zagranicznych banków i zawierania przez nie umów w walutach obcych.

W latach tych polska waluta, złoty polski, była, jak większość walut krajów Europy środkowej, niestabilna w stosunku do walut zachodnioeuropejskich i innych krajów wysokorozwiniętych.

Na przykład dolar amerykański na początku 1993 roku kosztował niewiele ponad 1,5 zł, po czym do 2000 roku rósł do ponad 4,5 zł, następnie jego kurs spadał do około 2 zł w połowie 2008 roku. Wówczas, z powodu kryzysu finansowego nastąpił skokowy wzrost wartości tej waluty do prawie 4 zł w końcu 2008 roku, a następnie wartość ta wahała się w przedziale 3 - 3,5 zł do roku 2014, a po tej dacie waluta ta kosztowała od ok. 3,5 do 4 zł.

W tym samym okresie kurs funta brytyjskiego wynosił od ok. 2,5 zł w 1993 r, by wzrosnąć do ponad 6,5 do zł w roku 2000, od 2003 roku spadał do 4 zł w lipcu 2008 r., a następnie wzrósł do ponad 5 zł i od tamtej pory waha się w przedziale od 5 do 6 zł.

Z kolei euro, jako waluta krajów Unii Europejskiej, miało kurs około 2 zł w 1993 roku, by rosnąć do ponad 4,5 zł w roku 2004, po czym jego wartość spadała do nieco ponad 3 zł w połowie 2008 roku, a po gwałtownym wzroście wówczas do ponad 4,5 zł, jego kurs waha się od 4 do 4,5 zł.

Kurs franka szwajcarskiego w tych samych latach rósł szybko z niewiele ponad 1 zł w 1993 roku do około 2 zł w 1995 roku, następnie rósł wolno do 3 zł w roku 2004, po czym spadał do 2 zł w lecie 2008 roku, by jesienią gwałtownie wrosnąć do 3 zł, po czym rósł do 3,5 zł w roku 2011, a następnie skokowo wzrósł do prawie 4,5 zł na przełomie 2014 i 2015 roku, po czym ustabilizował się na poziomie około 4 zł i nieco ponad w 2016 roku a potem spadał do około 3,5 zł w 2018 roku, a następnie rósł z powrotem do wartości około 4 zł.

Waluty te, w tym przede wszystkim frank szwajcarski, były głównymi walutami, w których w Polsce banki krajowe i zagraniczne udzielały kredytów walutowych, zarówno indeksowanych, jak i denominowanych, obok kredytów, w których walutą był złoty polski.

Skoki kursów walut w stosunku od polskiej waluty, obok zjawisk ekonomicznych i decyzji o charakterze politycznym w poszczególnych krajach, wynikały z kryzysu finansowego w USA jesienią 2008 roku, kryzysu tzw. „greckiego” w strefie euro od jesieni 2010 roku, a w odniesieniu do franka - także z decyzji szwajcarskiego banku narodowego ze stycznia 2015 roku o uwolnieniu kursu tej waluty, czyli zaprzestaniu operacji na rynku międzybankowym stabilizujących kurs tej waluty do innych walut.

Dodać należy, że opisane waluty w tych samych latach względem siebie również dalekie były od stabilności.

I tak,

kurs dolara amerykańskiego do franka w latach 1993 – 1995 spadał z około 1,5 do 1,15, następnie rósł do 1,6 - 1,8 w latach 2000- 2001, po czym spadał do 1,2 w roku 2004, następnie spadał aż do 0,8 w połowie 2011 roku, i od tej daty waha się w przedziale od 0,9 do 1,0;

kurs funta brytyjskiego do franka szwajcarskiego w latach 1993 -1995 spadał z 2,2 do 1,8, po czym wzrósł do 2,5 w roku 1998, następnie wahał się od tej wartości do 2,4 w roku 2007, po czym spadał do 1,3 w roku 2011, a od 2012 roku waha się w przedziale od 1,5 do 1,2;

kurs euro do franka spadał od 1993 roku do 1995 roku z 1,8 do 1,5 następnie po wzroście do 1,7 w roku 1997 wahał się od tej wartości do 1,5 do roku 2007, po czym od tego roku spadał z 1,7 do 1,0 w roku 2011 i od tego roku waha się od około 1,0 do 1,2, przy czym na przełomie roku 2014 i 2015 gwałtownie spadł z 1,2 do 1.0.

Jak widać z tego pobieżnego zestawienia, kursy tych walut względem siebie i wobec złotego w tych latach wahały się w granicach od 100 do 200, a nawet 300 %.

W efekcie uwolnienia kursu franka przez Narodowy Bank Szwajcarii raty kredytów udzielanych w Polsce denominowanych we franku bądź indeksowanych do franka, w przeliczeniu na złotówki, gwałtownie i znacząco wzrosły.

Jak wspomniano, większość kredytów, których ważność w drodze procesów sądowych jest obecnie kwestionowana, dotyczy kredytów zaciągniętych w roku 2006, 2007 i 2008, to jest latach, gdy kurs tej waluty był niski i wynosił około 2 zł za jeden frank.

Banki na całym świecie w operacjach między klientami i między innymi bankami stosowały i nadal stosują tabele kursowe, według których kupują i sprzedają waluty. Przy większych transakcjach kursy mogą być negocjowane. Na podstawie rzeczywistych transakcji wyliczany jest Libor – (London Interbank Offer Rate) – czyli stopa procentowa kredytów udzielanych na rynku międzynarodowym w Londynie, która jest ustalana codziennie o godzinie 11:00 GMT.

Obecnie notowania LIBOR publikowane są z dobowym opóźnieniem.

Na podstawie tych notowań poszczególne banki ustalają własne tabele kursowe. A na podstawie tych tabel i rzeczywistych kursów kupna i sprzedaży walut stosowanych przez banki, Narodowy Bank Polski wylicza średnie kursy poszczególnych walut, mający zastosowanie do ustalania w złotych kwot zobowiązań wyrażonych w innych walutach.

Kursy średnie NBP są uśrednieniem transakcji międzybankowych, czyli wartości w jednej walucie, za którą banki kupowały i sprzedawała inne waluty. Wynika to z uchwał NBP o sposobie ustalania kursów średnich.

Po dziesięciu latach wykonywania umowy (zawartej na okres 30 lat), w 2019 roku powodowie wystąpili do pozwanego o zwrot zapłaconych rat z powołaniem się na nieważność umowy (k. 116—117).

….

Opisanych ustaleń Sąd dokonał w oparciu o dołączone do pozwu i odpowiedzi na pozew dokumenty i opracowania (raporty), których strony wzajemnie nie kwestionowały, a zwłaszcza:

raport KNF z 2013 r – ocena wpływu propozycji przewalutowania kredytów w chf na pln –k. 177-183, w tym wykres zmienności kursów walut –k. 179,

Informacja KNF o skutkach projektu ustawy o sposobach przywrócenia równości stron.. z 2016 r – k. 184 - 215, w tym w szczególności porównanie przeciętnego kredytu w pln i chf – k. 195-196)

Raport dotyczący spreadów – opracowanie UOKIK z września 2009 roku (k. 216--228,

wykresy kursów walut, ze strony www.money.pl, podane za tabelami średnimi kursów walut NBP i danymi z rynku forex,

oraz przedłożone przez pozwany Bank na żądanie sądu porównanie rat zapłaconych faktycznie przez powodów wyliczone w złotych, z hipotetycznymi ratami, które zapłaciliby powodowie, gdyby zawarli umowę kredytu złotowego, w identycznej kwocie, na taki sam okres spłaty, ale oprocentowany stawką referencyjną WIBOR i marżą banku stosowaną wówczas przy umowach o kredyt wyrażony w złotych, ale nie „indeksowany” do innej waluty (k. 327 – 342),

a także w oparciu o przesłuchanie stron (k. 345- 347).

Sąd zważył, co następuje:

1. Powództwa, zarówno główne - o stwierdzenie nieważności umowy kredytu między powodami i pozwanym, jak i powództwa ewentualne - o ustalenie bezskuteczności zapisów tej umowy dotyczących indeksacji, w wariancie bez oprocentowania, jak i w wariancie z oprocentowaniem równym marży banku, a także w wariancie z oprocentowaniem opisanym w tej umowie, i wynikających z tych wariantów żądań zapłaty, nie są zasadne i podlegały oddaleniu.

2. Przed szczegółowym uzasadnieniem takiej oceny żądań pozwu, Sąd w składzie rozpoznającym niniejszą sprawę podkreśla, że materia prawa cywilnego, a do niej niewątpliwie należy oceniana w sprawie umowa o kredyt, nie może być oderwana od realiów gospodarczych i ekonomicznych oraz regulowanych tą gałęzią prawa wzajemnych praw i obowiązków stron stosunków o takim, ekonomicznym, charakterze.

Nie da się stosować tego prawa bez tak elementarnych, fundamentalnych pojęć dotyczących wartości w sensie ekonomicznym, jak – dla przykładu - zapłata, szkoda, odszkodowanie, kapitał, pożytki, majątek, interes majątkowy strony.

Stąd konieczne było przytoczenie w ustaleniach szeregu faktów o charakterze ekonomicznym, a poniższe oceny i wywody prawne z takiej natury rzeczy wielokrotnie odwołują się do ekonomii.

Sąd pozostaje w przekonaniu, że dokonując oceny żądań pozwu nie może ograniczyć się do tekstów przepisów i umowy, oraz ich wykładni, ale musi wiązać zawarte w przepisach prawa powszechnego i umowie pojęcia z regulowanymi tymi przepisami i umową zjawiskami ekonomicznymi.

3. Przechodząc do oceny prawnej umowy między stronami i żądań pozwu, przypomnieć należy, że do 24 stycznia 2009 r. obowiązywał przepis kodeksu cywilnego ujęty w art. 358 § 1, zgodnie z którym „z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, zobowiązania pieniężne na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej mogą być wyrażone tylko w pieniądzu polskim.

Przepis ten został zmieniony ustawą z dnia 23 października 2008 roku (Dz.U. nr 228 poz 1506) o zmianie ustawy – kodeks cywilny oraz ustawy – prawo dewizowe, poprzez nadanie mu brzmienia:

,,Art. 358. § 1. Jeżeli przedmiotem zobowiązania jest suma pieniężna wyrażona w walucie obcej, dłużnik może spełnić świadczenie w walucie polskiej, chyba że ustawa, orzeczenie sądowe będące źródłem zobowiązania lub czynność prawna zastrzega spełnienie świadczenia w walucie obcej.

§ 2. Wartość waluty obcej określa się według kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski z dnia wymagalności roszczenia, chyba że ustawa, orzeczenie sądowe lub czynność prawna stanowi inaczej. W razie zwłoki dłużnika wierzyciel może żądać spełnienia świadczenia w walucie polskiej według kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski z dnia, w którym zapłata jest dokonana.”

Zatem od tej daty czynnością prawną – umową – możliwe i w pełni legalne było zastrzeżenie ustalenia spełnienia świadczenia tylko i wyłącznie w walucie obcej.

A skoro tak, to stosując podręcznikową wykładnię ad maiori ad minus (jeżeli norma prawna dozwala czynić więcej, to dozwala także i mniej), dopuszczalne było ustalenie zobowiązania w walucie obcej, z dodatkowym zastrzeżeniem, ze wypłata nastąpi w innej walucie, w tym krajowej.

Ale już wcześniej dopuszczalne było określanie wzajemnych zobowiązań banków i ich kontrahentów (w tym kredytobiorców) w innych niż polska walutach.

Mianowicie, ustawa – prawo dewizowe z dnia 27 lipca 2002 roku w wersji obowiązującej w dacie zawierania obydwu umów kredytowych przez powodów z pozwanym (a strony miały status rezydentów w znaczeniu opisanym w art. 2 ust 1 pkt 1 tej ustawy), przewidywała - w jej art 3 ust 1 - dozwolenie obrotu dewizowego z zastrzeżeniem ograniczeń opisanych w jej art. 9 bądź wprowadzonych na podstawie jej art. 10.

Przy tym dodać należy, że ust 3 art. 3 tej ustawy stanowił wprost, że „Ograniczeń określonych w art. 9 nie stosuje się do obrotu dewizowego, o ile jedną z jego stron jest bank”. Natomiast art. 10 zakreślał możliwość wprowadzenia szczególnych ograniczeń w obrocie dewizowym z zagranicą. Zatem nie dotyczył ten przepis obrotu wartościami dewizowymi w kraju, w znaczeniu opisanym w art. 2 punkty 17 i 18.

To przesądza o tym, że zawarcie przez pozwany bank z powodami umowy o kredyt ze wskazaną do rozliczeń walutą wzajemnych świadczeń w postaci franka szwajcarskiego, jako zagranicznym środkiem płatniczym, a tym samym wartością dewizową (art. 2 punkty 8 i 9), było zgodne z prawem.

Poza tym, jak wskazał SN w sprawie II CSK 483/18, z powołaniem się na wcześniejsze orzecznictwo, dopuszczalne było zaciągnięcie zobowiązania kredytowego w walucie obcej, z równoczesnym zastrzeżeniem, że wypłata i spłata kredytu będzie dokonywana w walucie krajowej, z tym że tego rodzaju zastrzeżenie dotyczy wyłącznie sposobu wykonania zobowiązania, a zatem nie powoduje zmiany waluty wierzytelności, a stosownie do woli stron waluta kredytu i waluta wypłaty bądź spłaty środków nie muszą być tożsame.

Sąd dodaje, że art. 69 ustawy – prawo bankowe w brzmieniu obowiązującym w dacie zawierania umowy przez powodów z pozwanym wyraźnie określały elementy umów kredytowych, wskazując w ust 2 pkt 2 „kwotę i walutę” kredytu.

Przepis ten pozostał niezmieniony w zasadniczym kształcie, a co więcej, został uzupełniony na mocy ustawy z dnia 29 lipca 2011 r. o zmianie ustawy – prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. Nr 165, poz. 984), nazywanej „ustawą antyspredową”, poprzez ustanowienie dodatkowych wymogów umów o kredyt denominowany lub indeksowany do waluty innej niż waluta polska (pkt 4a ust 2).

Dodany został również ust 3., nakazujący bankom wprowadzenie możliwości spłaty kredytu bezpośrednio w walucie kredytu, a wreszcie w art. 4 ustawy nowelizującej, przewidziano, że dodany nowelizacją art. 69 ust 2 pkt 4a prawa bankowego ma zastosowanie do kredytów pieniężnych zaciągniętych przez kredytobiorcę przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy.

Takiej treści nowelizacja i treść oznacza, że ustawodawca w taki sposób usankcjonował, uznał za legalne, istniejące w obrocie tego rodzaju kredyty udzielone przed datą nowelizacji.

A z tego wynika wniosek, że umowa zawarta przez powodów z pozwanym nie jest sprzeczna z bezwzględnie obowiązującymi przepisami prawa i nie jest z tego względu nieważna.

4. Natomiast jeżeli chodzi o powoływany przez powodów fakt narzucenia im w umowie przez pozwany bank klauzul niedozwolonych, i oczekiwanych przez powodów konsekwencji tego faktu w postaci unieważnienia umowy, takie żądanie, nawet przy ustaleniu istnienia klauzul niedozwolonych, nie mogło zostać uwzględnione.

Wyjaśnienie takiej oceny należy rozpocząć od stwierdzenia, że ustawą z dnia 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny , to jest w okresie przedakcesyjnym, czyli przed przystąpieniem Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej, wprowadzono do polskiego krajowego porządku prawnego ochronę konsumenta, opisaną w dyrektywach:

1) dyrektywie 85/374/EWG z dnia 25 lipca 1985 r. w sprawie zbliżenia przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjnych państw członkowskich dotyczących odpowiedzialności za produkty wadliwe (Dz. Urz. WE L 210 z 07.08.1985), zmienionej dyrektywą 1999/34/WE (Dz. Urz. WE L 141 z 04.06.1999);

2) dyrektywie 85/577/EWG z dnia 20 grudnia 1985 r. w sprawie ochrony konsumentów w odniesieniu do umów zawartych poza lokalem przedsiębiorstwa (Dz. Urz. WE L 372 z 31.12.1985);

3) dyrektywie 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich (Dz. Urz. WE L 95 z 21.04.1993);

4) dyrektywie 97/7/WE z dnia 20 maja 1997 r. w sprawie ochrony konsumentów w przypadku umów zawieranych na odległość (Dz. Urz. WE L 144 z 04.06.1997).

Ta implementacja polegała na nadaniu nowego brzmienia szeregu przepisom kodeksu cywilnego, bądź dodaniu nowych przepisów (art. 18 tej ustawy), w sposób powtarzający – z zasady - treść tych dyrektyw.

Kwestie ochrony konsumentów przed nieuczciwymi warunkami w umowach reguluje głównie dyrektywa 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich.

Dyrektywa ta, jak większość dyrektyw Unii Europejskiej, nakłada na państwa członkowskie (czyli także na Polskę) obowiązek wprowadzenia w życie przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjnych koniecznych do wykonania dyrektywy (art 10 i 11 dyrektywy).

Zgodnie z art. 3 ust 1 i 2 tej dyrektywy, „1. Warunki umowy, które nie były indywidualnie negocjowane, mogą być uznane za nieuczciwe, jeśli stojąc w sprzeczności z wymogami dobrej wiary, powodują znaczącą nierównowagę wynikających z umowy praw i obowiązków stron ze szkodą dla konsumenta.

2. Warunki umowy zawsze zostaną uznane za niewynegocjowane indywidualnie, jeżeli zostały sporządzone wcześniej i konsument nie miał w związku z tym wpływu na ich treść, zwłaszcza jeśli zostały przedstawione konsumentowi w formie uprzednio sformułowanej umowy standardowej.

Fakt, że niektóre aspekty warunku lub jeden szczególny warunek były negocjowane indywidualnie, nie wyłącza stosowania niniejszego artykułu do pozostałej części umowy, jeżeli ogólna ocena umowy wskazuje na to, że została ona sporządzona w formie uprzednio sformułowanej umowy standardowej.”

Dalej, art 4. ust 2 dyrektywy stanowi, że „Ocena nieuczciwego charakteru warunków nie dotyczy ani określenia głównego przedmiotu umowy, ani relacji ceny i wynagrodzenia do dostarczonych w zamian towarów lub usług, o ile warunki te zostały wyrażone prostym i zrozumiałym językiem.”

Wreszcie art. 6 ust. 1 stwierdza, że „1. Państwa Członkowskie stanowią, że na mocy prawa krajowego nieuczciwe warunki w umowach zawieranych przez sprzedawców lub dostawców z konsumentami nie będą wiążące dla konsumenta, a umowa w pozostałej części będzie nadal obowiązywała strony, jeżeli jest to możliwe po wyłączeniu z niej nieuczciwych warunków.”

Implementację tych i pozostałych regulacji w zakresie ochrony konsumentów stanowi art. 385 1 - 385 4 kodeksu cywilnego, a wymóg tej implementacji opisany jest, zgodnie z art. 10 ust 2 dyrektywy, w odnośniku do ustawy z dnia 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny.

Dodane - istotne w sporze - przepisy art. 385 1 i 385 2 k.c. mają następujące brzmienie:

Art. 385 1 § 1. Postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne). Nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny.

§ 2. Jeżeli postanowienie umowy zgodnie z § 1 nie wiąże konsumenta, strony są związane umową w pozostałym zakresie.

§ 3. Nieuzgodnione indywidualnie są te postanowienia umowy, na których treść konsument nie miał rzeczywistego wpływu. W szczególności odnosi się to do postanowień umowy przejętych z wzorca umowy zaproponowanego konsumentowi przez kontrahenta.

§ 4. Ciężar dowodu, że postanowienie zostało uzgodnione indywidualnie, spoczywa na tym, kto się na to powołuje.

Art. 385 2 Oceny zgodności postanowienia umowy z dobrymi obyczajami dokonuje się według stanu z chwili zawarcia umowy, biorąc pod uwagę jej treść, okoliczności zawarcia oraz uwzględniając umowy pozostające w związku z umową obejmującą postanowienie będące przedmiotem oceny.

Między brzmieniem tych przepisów, i przepisami dyrektywy, istnieją, czego nie można nie zauważyć, różnice.

Mianowicie, art. 3 ust 1 dyrektywy nieco inaczej opisuje niedozwolone klauzule umowne, niż uczynił to polski ustawodawca w art. 385 1 k.c.:

według dyrektywy, klauzule niedozwolone to takie, które „stoją w sprzeczności z wymogami dobrej wiary”, oraz „powodują znaczącą nierównowagę wynikających z umowy, praw i obowiązków stron ze szkodą dla konsumenta”;

natomiast według polskiego kodeksu cywilnego klauzule niedozwolone to takie, które „kształtują prawa i obowiązki konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy”.

Ta uwaga jest istotna z tego względu, że dyrektywa nakazuje państwom członkowskim zapewnienie w prawie krajowym ochrony konsumenta na poziomie co najmniej opisanym w tej dyrektywie (art. 10 dyrektywy), jednakże w art. 8 dopuszcza zapewnienie wyższego stopnia ochrony konsumenta poprzez przyjęcie lub utrzymanie bardziej rygorystycznych przepisów prawnych.

Choć, jak się wydaje, krajowa regulacja, poprzez użycie zwrotu o „rażącym naruszeniu interesów konsumenta” w porównaniu do unijnej dyrektywy mówiącej o „znaczącej nierównowadze praw i obowiązków ze szkodą dla konsumenta” jest węższa, a przez to w mniejszym zakresie chroni konsumenta, to sens i zakres obydwu regulacji jest taki sam:

ochrona konsumenta przed konsekwencjami stosowania nieuczciwych klauzul w umowach z konsumentem polega na – tak samo w dyrektywie jak i prawie krajowym – niezwiązaniu nimi konsumenta,

z tym, że umowa w pozostałej części nadal obowiązuje strony, o ile jest to możliwe po wyłączeniu z niej nieuczciwych warunków.

Przy tym, co Sąd szczególnie podkreśla, w obydwu regulacjach wyraźnie, tak samo, choć innymi zwrotami, zaznaczono, że chodzi nie o jakiekolwiek, czyli niewielkie, nieznaczne, czy mało istotne, naruszenie interesów konsumenta, ale naruszenie kwalifikowane jako „rażące” (k.c.) lub „znaczące” (dyrektywa).

5. Przytoczone wyżej regulacje, unijne i krajowe, to fundamenty tzw. prawa konsumenckiego, to jest regulującego relacje między konsumentem jako stroną z zasady słabszą w relacjach z przedsiębiorcą, profesjonalistą, dysponującym z założenia większymi możliwościami kształtowania umów, opartymi na większym potencjale ekonomicznym i prawnym, lepszej znajomości realiów rynkowych, technologicznych i innej specjalistycznej wiedzy istotnej zarówno przy zawieraniu, jak i w trakcie realizacji umowy.

Ale patrząc szerzej, tak opisane prawo konsumenckie jest niczym innym, jak tylko wykształconą stosunkowo niedawno (w okresie kilku dziesięcioleci) formą niwelacji braku faktycznej równości między stronami, na której opiera się immanentna dla prawa cywilnego, od czasów rzymskich, autonomia woli stron i wynikająca z niej swoboda umów. Takimi formami wyrównującymi brak równowagi między stronami, od tysiącleci, są - dla przykładu - przepisy o wadach oświadczenia woli, czy o wyzysku.

Dyrektywa, której celem podstawowym było ujednolicenie form ochrony konsumentów w krajach Unii, wprowadziła jeden, ale radykalny sposób przywracania równowagi stron umów, poprzez wprowadzenie niezwiązania klauzulami niedozwolonymi konsumenta, z podkreśleniem obowiązywania umowy w pozostałej części, jeżeli jest to możliwe po wyłączeniu z niej nieuczciwych warunków.( art. 6 ust 1 dyrektywy).

Tak samo w polskim k.c., w myśl § 2 Art. 385 1, „Jeżeli postanowienie umowy zgodnie z § 1 nie wiąże konsumenta, strony są związane umową w pozostałym zakresie”.

Te regulacje to nic innego jak podkreślenie zasady „pacta sunt servanda”, czyli umowy wiążą, nawet mimo zmienionej sytuacji. A normą czyniącą wyjątek w tej regule, jest - sięgająca również czasów rzymskich - klauzula nadzwyczajnej zmiany stosunków, czyli rebus sic stantibus, opisana w art. 357 1 § 1 polskiego k.c.

6. Na tle tych stwierdzeń Sąd wskazuje, że umowa powodów z pozwanym była na wykonywana bez jakichkolwiek problemów przez około 10 lat.

Dopiero w 2019 roku powodowie wystąpili do pozwanego o zwrot zapłaconych rat z powołaniem się na nieważność umowy (k. 116—117).

Zdaniem Sądu, tak sytuacja nie była konsekwencją oceny, że problem „abuzywności” klauzul umowy o sposobie wyliczenia rat kredytów w tych latach nie istniał, czy też klauzule te wówczas nie były „abuzywne”, ale dlatego, że mimo takiej, a nie innej treści zapisów umowy, raty płacone przez powodów w przeliczeniu na złote były wyraźnie niższe od rat uiszczanych przez kredytobiorców, którzy w tych samych latach zaciągnęli kredyty w złotych.

Obrazują ten stan dołączone do odpowiedzi na pozew pozwu Raporty, a w szczególności złożony przez pozwany bank wykaz zapłaconych przez powodów wyrażonych w złotych rat faktycznych oraz wykaz hipotetycznych rat kredytu złotowego w analogicznej kwocie i warunkach umownych, z oprocentowaniem opartym na stawce WIBOR i marży banku (k. 329-342)

I tak samo tą sytuację opisali powodowie – pierwotnie (na początku okresu ustalonego w umowie kredytu) „różnica wysokości rat była ok. 500 zł.”

7. Sąd przypomina, że kurs średni NBP jest obliczany, zgodnie z uchwałami zarządu tego banku, jako pochodna, konsekwencja, rzeczywistych kursów transakcji międzybankowych na rynku światowym, a nie odwrotnie – to nie banki ustalają swoje tabele kursów w oparciu o kurs średni NBP.

Nie było zatem tak, że banki w jakimś oderwaniu od kursu NBP wpisywały sobie w tabele kursowe sprzedaży i kupna walut - dowolne, korzystne wartości, a jest odwrotnie, to światowy rynek międzybankowy wyznaczał kursy kupna i sprzedaży walut między bankami (krajowymi i globalnymi), a te transakcje walutowe banków miały podwójny skutek: były stosowane w tabelach wymiany walut do przeliczania kwot kredytów i rat ich spłat, ale też, po uśrednieniu, stawały się kursem średnim NBP.

Oferowane w Polsce przez banki od początku XXI wieku kredyty, na sfinansowanie ówczesnego boomu mieszkaniowego, występowały w dwu podstawowych postaciach: jako kredyty złotowe, albo powiązane z walutą (walutowe, denominowane, indeksowane); raty kredytów mieszkaniowych złotowych składały się z ułamka kapitału wyrażonego w polskiej walucie, marży banku oraz wskaźnika WIBOR (zwykle 3M), natomiast raty kredytów walutowych, w tym wyliczone we franku szwajcarskim składały się z ułamka kapitału wyrażonego w tej walucie, marży banku i wskaźnika LIBOR (zwykle 3M).

Owe wskaźniki różniły się w istotny sposób (k. 163), w efekcie czego suma składników raty (obliczonej od takiej samej kwoty kredytu wyrażonego w złotych) we franku, przeliczona na złote, była wyraźnie niższa od raty kredytu złotowego.

Obrazuje to symulacja - wyliczenie hipotetycznych rat kredytu złotowego (k. 340 – 342) zestawiona z wykazem faktycznie zapłaconych przez powodów rat spłat kapitału kredytu w złotych polskich (k. 329-333) i odsetek również w złotych (k. 333-338).

Różnica w obciążeniach spłat, zarówno procentowa, jak i kwotowa, jest bardzo istotna, i wyraźnie widoczna, na korzyść powodów, aż do 2015 roku.

8. Na tle tych wywodów oraz, przytoczonych w ustaleniach, zapisów umowy, oczywiste jest, że treść umowy kredytowej powodów z pozwanym zawierały regulacje, które pozwalały pozwanemu bankowi określać jednostronnie kursy kupna i sprzedaży w Tabeli kursów.

To wpływało na wysokość faktycznej wysokości kredytu do spłaty, wypłaconego powodom w złotych (§ 1 ust 2 pkt 1 umowy), ale przede wszystkim na wysokość spłacanych rat, które były pobierane z rachunku powodów prowadzonego w złotówkach i przeliczane na ratę we frankach, według tabeli kursów pozwanego banku (§ 4 ust 3 umowy). W taki sposób stosowanie przez bank własnych tabel kursowych kształtowało obowiązki powodów wobec pozwanego banku w sposób jednostronnie określany, przez ten Bank, i to przez wiele lat.

Ale w umowie nie ma zapisów, które precyzowałyby granice swobody banku w ustalaniu tabel.

Jak stwierdził Sąd Apelacyjny w Warszawie w sprawie VI ACa 1930/13 o uznanie klauzuli pozwanego opisującej granice stosowania przez pozwany bank spreadu, granice te, określone jako 9 % w umowie między stronami (a 10 % we wzorcu ocenianym przez SA), „w ogóle nie określono w jaki w istocie sposób pozwany stosuje kurs średni NBP do wyznaczania własnego kursu waluty. Nie określono bowiem, w którą stronę kurs waluty „odchyla się” od kursu średniego NBP, np. nie wykluczono, że oba kursy mogą być w danym jednym momencie wyższe bądź niższe od kursu średniego NBP. Nie wskazano również, o którą średnią ogłaszaną przez NBP chodzi, czy jest to osobno średnia kursu kupna i średnia kursu sprzedaży z tabeli C, czy też jedna średnia obu kursów.

Formuła, że „różnica między kursem kupna waluty, a kursem sprzedaży waluty wynosi maksymalnie 10 %” jest nieprecyzyjna i dowolna”.

Sąd w pełni zgadza się z taką oceną, z uwagą, że różnica 1 % w spornej w rozpoznawanej sprawie umowie i wzorcu ocenianym przez SA nie ma żadnego znaczenia.

Powodowie nie mieli wpływu na ustalenia Banku zawarte w tabeli kursowej. O wysokości kursu dowiadywali się dopiero w momencie jego zastosowania, czyli wyliczenia (albo pobrania) złotówek z ich rachunku.

Sąd w tym miejscu dodaje, iż argument, powoływany przez pozwanego, iż tabele kursowe były wyrazem realiów rynkowych, nie ma znaczenia.

A umowa kredytowa, jak każda umowa powinna być uzgadniana co do wszystkich elementów sposobu jej wykonania przez obie strony.

Zatem takie zapisy umów, przyznające bankowi samodzielne prawo określania wysokości należnych mu rat, było nierzetelnością ze strony banku, stawiającą powodów w nierównej sytuacji, w której nie mogli oni w żaden sposób ustalonych w Tabeli kursów pozwanego kursów walut zakwestionować.

A to powodowało ewidentną nierówność praw i obowiązków stron umowy.

Tym samym te zapisy były sprzeczne z dobrymi obyczajami, rozumianymi jako obowiązek obydwu stron jednoznacznego i prawdziwego określania wzajemnych praw i obowiązków, o czym mowa w art. 358 1 § 1 k.c.

Taką ocenę potwierdził wprost w stosunku do pozwanego prawomocny wyrok SA w Warszawie w sprawie VI ACa 1930/13, co opisano w ustaleniach.

Sąd Apelacyjny uznał za niedozwoloną i zakazał wykorzystywania w obrocie z konsumentami postanowienia wzorca umowy stosowanego przez pozwanego DNB - załącznika nr 6 do umowy o treści: „Do określenia własnego kursu kupna i sprzedaży waluty w Tabeli Bank stosuje odchylenie od średniego kursu danej waluty, określanej przez Narodowy Bank Polski. Różnica pomiędzy kursem kupna a kursem sprzedaży waluty wynosi maksymalnie 10 % od wartości obu kursów waluty. Różnica ta stanowi spread walutowy.” Klauzula o takiej treści została wpisana do rejestru klauzul niedozwolonych pod numerem 6380.

A prawie identyczny zapis znajduje się w załączniku nr 6 do Umowy będącej przedmiotem sporu w niniejszej sprawie, w pkt 3.2.

Sąd w tym składzie w pełni zgadza się z oceną Sądu Apelacyjnego.

9. W tym miejscu konieczne są dwie uwagi:

- pierwsza, że

powodowie bez cienia wątpliwości przy zawieraniu umowy z pozwanym mieli status konsumenta (art. 2 lit b Dyrektywy 93/13 oraz 22 1 polskiego kodeksu cywilnego w brzmieniu nadanym już w 2003 roku i dotychczas niezmienionym),

- druga, że

nieuczciwy charakter warunków umowy dokonywany jest na moment zawierania umowy, co wynika z art. 4 ust 1 dyrektywy w brzmieniu nadanym sprostowaniem z dnia 13.10.2016 r. [Dz. Urz. UE. L z 2016 r. Nr 276, poz. 17[1]], które weszło w życie 13.10.2016 r., a także z art. 385 2 polskiego k.c. w brzmieniu obowiązującym i niezmienionym od 1 lipca 2000 roku); potwierdził to SN w uchwale z 20 czerwca 2018 roku w sprawie III CZP 29/17: „Oceny, czy postanowienie umowne jest niedozwolone (art. 385 1 § 1 KC), dokonuje się według stanu z chwili zawarcia umowy.”

10. Jednakże, jak stanowi art. 385 1 § k.c., aby postanowienie umowy nie wiązało konsumenta, nie wystarczy jego sprzeczność z dobrymi obyczajami, ale dodatkowo to postanowienie musi naruszać interesy konsumenta, i to (jak opisano wyżej) nie w jakikolwiek sposób, ale „rażąco”, jak wymaga tego polski k.c., albo „znacząco” o czym mówi dyrektywa.

Na temat wzajemnej zależności przesłanki „sprzeczności z dobrymi obyczajami” i rażącego naruszenia interesów konsumenta wypowiedział się Sąd Najwyższy w uzasadnieniu powołanej wyżej uchwały III CZP 29/17:

„stosunek przesłanki sprzeczności z dobrymi obyczajami i znaczącego naruszenia interesów konsumentów nie przedstawia się jednoznacznie i jest ujmowany bardzo różnie.

W doktrynie reprezentowany jest m.in. pogląd – który może być uzgodniony z wykładnią językową art. art. 385 1 § 1 zdanie 1 KC – że przesłanka sprzeczności z dobrymi obyczajami ma charakter nadrzędny, obejmuje przesłankę rażącego naruszenia interesów konsumenta, nie czyni jej jednak zbędną, ponieważ wynika z niej, że nie każda sprzeczność postanowienia z dobrymi obyczajami powoduje jego abuzywność, a jedynie określona jej postać, tj. ukształtowanie praw i obowiązków konsumenta naruszające w wystarczająco poważny sposób jego interesy [...].

Nawet jednak uznanie pełnej odrębności przesłanek sprzeczności z dobrymi obyczajami oraz znaczącego naruszenia interesów konsumenta nie oznaczałoby, że art. 385 2 KC ma znaczenie rozstrzygające. W takim ujęciu ograniczenie hipotezy przepisu do oceny zgodności postanowienia umowy z dobrymi obyczajami można tłumaczyć założeniem ustawodawcy, że przesłanka znacznego naruszenia interesów konsumenta ma niejako charakter czysto normatywny; decyduje oddziaływanie postanowienia na prawa i obowiązki konsumenta, a czynniki pozanormatywne, np. okoliczności zawarcia umowy, mają znaczenie jedynie dla oceny zgodności postanowienia z dobrymi obyczajami. Interpretacja ta jest możliwa do uzgodnienia z akceptowanym w judykaturze sposobem rozumienia obu przesłanek.[…]

W celu ustalenia, czy klauzula znacząco narusza interesy konsumenta, trzeba natomiast w szczególności wziąć pod uwagę, czy pogarsza ona położenie prawne konsumenta w stosunku do tego, które - w braku umownej regulacji - wynikałoby z przepisów prawa, w tym dyspozytywnych.[…]

Można także uznać, że art. 385 2 KC powinien być wykładany rozszerzająco i stosowany również do oceny, czy postanowienie znacząco narusza interesy konsumenta.

W konsekwencji nie można zgodzić się ze stwierdzeniem, że wykładnia obejmująca zakresem zastosowania art. 385 2 KC także ocenę, czy postanowienie kształtuje prawa i obowiązki konsumenta w sposób, który rażąco narusza jego interesy, byłaby wykładnią contra legem.”

Ale już znacznie wcześniej, na tle zupełnie innej umowy, to jest umowy ubezpieczenia mienia, Sąd Najwyższy w sprawie I CSK 694/09 stwierdził dobitnie, że „Konstrukcja przepisu wskazuje na konieczność łącznego wystąpienia przesłanki sprzeczności z dobrymi obyczajami wraz z jednoczesnym rażącym naruszeniem interesów konsumenta. Z reguły rażące naruszenie interesu konsumenta jest naruszeniem dobrych obyczajów, ale nie zawsze zachowanie sprzeczne z dobrymi obyczajami rażąco narusza ten interes. […]

Kolejnym elementem podlegającym analizie jest określenie „rażące naruszenie interesu konsumenta” Synonimami przymiotnika „rażący” są słowa drastyczny, krzyczący. Przymiotnik rażący oznacza w rozumieniu cechy ujemnej wyraźny, bezsporny, oczywisty. Innymi słowy, naruszenie interesów konsumenta musi cechować znaczna intensywność . Określenie „interesy konsumenta” rozumiane jest szeroko, nie tylko jako interes ekonomiczny, lecz także jako dyskomfort wynikający ze straty czasu, niewygody, czy satysfakcji z zawarcia umowy, itp.”

Wcześniej, w Sąd Najwyższy w uzasadnieniu uchwały w sprawie III CZP 62/07 stwierdził, że na tle art. 385 1 k.c. Pojęcie rażącego naruszenia interesów konsumenta nie jest ograniczone tylko do wymiaru czysto ekonomicznego ale obejmuje także przestrzeganie zasad rzetelności i uczciwości w toku regulacji praw oraz obowiązków stron i naruszenie równowagi, zwłaszcza na niekorzyść strony słabszej, która nie potrafi skorzystać z przysługujących jej uprawnień.”

Podobnie w sprawie IV CSK 309/18 Sąd Najwyższy wyjaśnił, ze rażące naruszenie interesów konsumenta oznacza nieusprawiedliwioną dysproporcję praw i obowiązków wynikających z umowy na jego niekorzyść, skutkującą niekorzystnym ukształtowaniem jego sytuacji ekonomicznej oraz jego nierzetelnym traktowaniem”.

Jak widać, w każdym z tych orzeczeń, z większą lub mniejszą intensywnością, Sąd Najwyższy wskazuje – dokonując wykładni art. 385 1 § 1 k.c. na element ekonomiczny w pojęciu „naruszenia interesów konsumenta”, co oznacza, że naruszenie to nie może być utożsamiane li tylko z dysproporcją praw i obowiązków stron;

Co więcej, za koniecznością uwzględnienia ekonomicznego sensu sformułowania „naruszenie interesów konsumenta” przemawia treść art. 3 ust 1 dyrektywy, poprzez użycie dwu odrębnych przesłanek uznania warunku umownego za nieuczciwy, w zwrocie „powodują znaczącą nierównowagę wynikających z umowy praw i obowiązków stron ze szkodą dla konsumenta”, czyli pierwszej przesłanki - „nierównowagi praw i obowiązków”, które skutkują drugą przesłanką - „szkodą dla konsumenta”.

Przy tym, odwołując się do angielskiej wersji dyrektywy, Sąd wskazuje, że w przepisie tym posługuje się ona terminem „detriment” którego podstawowe znaczenie to właśnie „szkoda”.

Także nauka prawa akcentuje ekonomiczny wymiar naruszenia interesów konsumenta, czego najdobitniejszym przykładem jest Kodeks cywilny. Komentarz pod red SSN prof. dr hab. K. Pietrzykowskiego, wersja elektroniczna, program Legalis; „Naruszenie interesów konsumenta wynikające z "niedozwolonego postanowienia umowy" musi być "rażące", a więc szczególnie doniosłe, znaczące […]. Samo "naruszenie interesów" zwykle będzie sprowadzało się do niekorzystnego ("rażąco") ukształtowania sytuacji ekonomicznej konsumenta.

Podobnie w Komentarzu do k.c. pod red prof. dr hab. Edwarda Gniewka i prof. dr hab. Piotra Machnikowskiego, wersja elektroniczna,2019, program Legalis: „naruszenie interesów konsumenta, przy czym w grę wchodzi tu szerokie ich rozumienie, obejmujące oprócz interesu ekonomicznego także kwestie związane z niewygodą organizacyjną, mitręgą czy stratą czasu”.

Dla porządku, Sąd dodaje, że niektórzy komentatorzy (np. prof. dr hab. Maciej Gutowski w: Kodeks cywilny. Komentarz, wersja elektroniczna, program Legalis: dopuszczają rozumienie pojęcia interesów konsumenta jako innych interesów, o nieekonomicznym charakterze :

„Naruszenie interesów konsumentów może dotyczyć szeroko pojmowanych interesów, o różnym charakterze – zarówno majątkowym, jak i niemajątkowym.Niewątpliwie najczęściej klauzule niedozwolone godzić będą w interesy o charakterze ekonomicznym.Ustawodawca jednak nie ogranicza tu w żaden sposób kategorii interesów konsumentów, które mogą zostać naruszone. Za niedozwolone postanowienia umowne należy więc uznawać również te klauzule, które – przy spełnieniu wszelkich pozostałych przesłanek – rażąco naruszają osobiste interesy konsumentów. W grę mogą tu wchodzić takie okoliczności, jak fakt, że w wyniku konkretnego postanowienia konsument traci czas, zdrowie, dochodzi do dezorganizacji jego zajęć albo do ingerencji w sferę prywatności lub naruszenia godności osobistej”.

Sąd zaznacza, że żadnej z takich przykładowych okoliczności, jako godzących w interesy niemajątkowe, powodowie w niniejszej sprawie nie powoływali.

Wreszcie Sąd wskazuje na rozumienie pojęcia szkody w orzecznictwie TSUE, dla przykładu w sprawie C – 226/12 (Constructora Principado SA przeciwko Álvarez). W sprawie tej Sąd ten stwierdził, że „do tego, by istniała „znacząca nierównowaga”, nie jest konieczne, by koszty obciążające konsumenta na mocy postanowienia umownego miały względem niego istotny ekonomiczny wpływ w świetle kwoty danej transakcji, lecz nierównowaga ta może wynikać z samego faktu wystarczająco poważnego naruszenia sytuacji prawnej, w której konsument, jako strona danej umowy, znajduje się na mocy właściwych przepisów krajowych, czy to w postaci ograniczenia treści praw, które zgodnie z rzeczonymi przepisami przysługują mu na podstawie tej umowy, czy to przeszkody w ich wykonywaniu, czy też nałożenia na niego dodatkowego obowiązku, którego nie przewidują normy krajowe.

A w sprawie tej chodziło o ustalony w umowie dewelopera i nabywcy mieszkania obowiązek poniesienia wyłącznie przez nabywcę jako dodatkowych, pozaumownych (poza ustaloną w umowie ceną sprzedaży lokalu mieszkalnego), niedookreślonych w umowie, kosztów wykonania przyłączy do mieszkania, „nawet wtedy, gdy wcześniej pokrył je sprzedający”, choć podlegające ocenie prawo krajowe (hiszpańskie), przewidywało, że obowiązek wykonania przyłączy obciąża sprzedawcę lokalu do zamieszkania, a także przyszłego - obciążającego (w myśl hiszpańskiego prawa) sprzedawcę - podatku od wzrostu wartości nieruchomości, ustalanego przez właściwy organ podatkowy.

Stąd, jak przyjął TSUE w pkt 22 i 23 uzasadnienia tego wyroku

„badanie istnienia takiej znaczącej nierównowagi nie może sprowadzać się do ekonomicznej oceny o charakterze kwotowym, w oparciu o porównanie całkowitej kwoty transakcji będącej przedmiotem umowy z kosztami, którymi obciążono konsumenta w drodze omawianego postanowienia.

Przeciwnie, znacząca nierównowaga może wynikać z samego faktu wystarczająco poważnego naruszenia sytuacji prawnej, w której konsument, jako strona danej umowy, znajduje się na mocy właściwych przepisów krajowych, czy to w postaci ograniczenia treści praw, które zgodnie z rzeczonymi przepisami przysługują mu na podstawie tej umowy, czy to przeszkody w ich wykonywaniu, czy też nałożenia na niego dodatkowego obowiązku, którego nie przewidują normy krajowe.”

Oczywiste jest zatem, że u podstaw takiego poglądu był ustalony fakt przerzucenia w umowie na konsumenta kosztów, które w myśl prawa krajowego powinien ponieść deweloper, czyli szkoda po stronie konsumenta w ujęciu czysto finansowym.

Podobnie, wskazując na ekonomiczny wymiar pojęcia „interesów” w rozumieniu art. 385 1 § 1. k.c., orzekł SA w Gdańsku w sprawie V ACa 138/19 i I ACa 805/19, a wyraźnie SO w Łodzi w sprawie I C 739/20.

Jednoznacznie stwierdził tak SO w Warszawie w sprawie II C 720/17 :

Jeśli chodzi o pojęcie „interesu konsumenta”, to obejmuje ono elementy ekonomiczne (przede wszystkim związane z zachowaniem ekwiwalentności świadczeń oraz proporcjonalności obciążeń nałożonych na konsumenta do realnych kosztów związanych z umową i wartości świadczeń uzyskanych przez konsumenta), ale również pozaekonomiczne, takie jak pewność obrotu, zaufanie, czas poświęcony na realizację swoich uprawnień, przekonanie o rzetelnym potraktowaniu przez drugą stronę umowy. Ustawodawca wymaga, by naruszenie interesów konsumenta przez klauzulę abuzywną nastąpiło w stopniu „rażącym”, a zatem musi być to naruszenie znaczne, polegające na drastycznym odejściu od zasad uczciwego obrotu, lojalności, szacunku dla drugiej strony umowy.”

I dalej, „ strona powodowa nie wykazała, że powyższa regulacja rażąco naruszyła interesy powodów. Przede wszystkim wskazać należy, że powodowie spośród oferowanych im kredytów wybrali kredyt, który uważali za korzystniejszy bo tańszy. Nie zdecydowali się na zaciągnięcie kredytu złotowego, którego raty byłyby wyższe niż w przypadku kredytu denominowanego do CHF. Ten produkt był dla nich lepszy, bo tańszy niż „czysty” kredyt złotówkowy. […]

negatywna ocena opłacalności kredytu w oparciu o przesłankę „rażącego naruszenia interesów konsumenta” nastąpiła jednak przede wszystkim w wyniku wzrostu kursu waluty obcej, natomiast nie było to wynikiem naruszenia dobrych obyczajów przy zawieraniu umowy kredytu.

Powód sam przyznał, że gdyby nie wzrost kursu franka to ‘‘nie spotkalibyśmy się w sądzie’’. Niewątpliwie ryzyko jest zawsze wpisane w tego rodzaju transakcje z uwagi na wahania kursów walut, co jednak nie daje podstaw do uznania w efekcie postanowień umownych jako naruszających dobre obyczaje czy też uzasadnione interesy strony.”

11. Wobec wyników tak opisanej wykładni pojęcia „szkody” użytego w dyrektywie, i pojęcia „interesu” w treści art. treści art. .385 1 k.c.,

Sąd w tym składzie pryncypialnie uznaje za nietrafne te poglądy sądów (mimo, że aktualnie są dominujące),

które przy ocenie istnienia skutku zawarcia w umowie z konsumentem klauzul sprzecznych z dobrymi obyczajami (w dyrektywie „wymogami dobrej wiary),

nawet jeśli te klauzule powodują rażącą („znaczącą” w dyrektywie) nierównowagę praw i obowiązków,

pomijają, a wręcz ignorują, ekonomiczny wymiar „interesu konsumenta”, czy też utożsamiają naruszenie interesów konsumenta li tylko z samą „nierównowagą praw i obowiązków”.

Sąd w składzie rozpoznającym niniejszą sprawę, podobnie jak w uzasadnieniu wyroku w sprawie I C I C 631/19 stwierdza wprost, iż nie można mówić o jakimkolwiek (a nie tylko rażącym) naruszeniu interesów, w tym ekonomicznych, konsumenta, jeżeli nawet klauzula naruszająca dobre obyczaje powodowała nieusprawiedliwioną dysproporcję praw i obowiązków banku i kredytobiorcy, w sytuacji, gdy kredyt waloryzowany czy denominowany do waluty obcej, w czasie zawierania umowy, był wyraźnie, jednoznacznie, finansowo znacznie korzystniejszy od kredytu złotowego, równie dostępnego kredytobiorcom.

Symptomatyczne jest, że we wskazanej sprawie I C 631/19 rozpoznawanej w tutejszym sądzie w tym samym składzie, powód, domagając się unieważnienia dwu zawartych umów „frankowych”, stwierdził bez mała identycznie jak powód powołanej w sprawie II C 720/17 Sądu Okręgowego w Warszawie: „gdyby kurs franka nie przekroczył 3,5 zł, zapewne nie spotkalibyśmy się w sądzie”.

12. Tak rozumiana korzystność dla powodów, w sensie ekonomicznym, trwała do czasu wzrostu kursu franka i z tym kursem była związana. Umowa powodów z pozwanym stała się niekorzystna nie dlatego, że bank podwyższał swoje wynagrodzenie stosując przy pobieraniu złotówek na ratę korzystniejszy dla niego kurs waluty (sprzedaży, a nie kupna, jak przy wypłacie kredytu), ale dlatego, że wzrósł kurs franka, i to znacznie.

A że w międzyczasie, mimo spadku stopy referencyjnej LIBOR, rzutującej na oprocentowanie, obniżyła się również stopa referencyjna WIBOR stosowana dla wyliczenia oprocentowania kredytów w złotych, raty analogicznych kredytów złotowych zmniejszyły się poniżej poziomu rat kredytów walutowych wyrażonych we franku (denominowanych czy waloryzowanych do franka).

Powodowie obecnie płacą raty wyrażone w złotych wyższe, niż gdyby zaciągnęli typowo złotowy kredyt, ale nie wynika to ze stosowania sprzecznego z dobrymi obyczajami spreadu przez bank, ale ze wzrostu kursu franka do złotówki, co powodowie wprost przyznali, a jest oczywiste w świetle analizy orzecznictwa sądów powszechnych i Sądu Najwyższego w sprawach o ważność umów kredytów „denominowanych” i „indeksowanych” do franka szwajcarskiego.

13. Z powyższego wynika jednoznaczny wniosek, iż - oceniane na chwilę zawarcia umowy - klauzule zawarte w umowie powodów z pozwanym regulujące wysokość kwoty w złotych na zapłatę rat określonych we frankach nie naruszały interesów powodów, a na pewno nie naruszały tych interesów „rażąco”.

Faktycznie kursy walut, zmieniające się codziennie, nawet kilkukrotnie w ciągu dnia, a opisywane w tabelach kursów, z kilku, czy kilkunastogroszową różnicą między kursem kupna i kursem sprzedaży (na korzyść banku) nie miały istotnego wpływu na opłacalność (koszt) kredytu walutowego w porównaniu do kredytu złotowego powodów w sytuacji gdy kurs franka był niższy od około 3,5 zł.

Ta sytuacja w stosunku do powodów zmieniła się dopiero w 2015 roku – wówczas ich kredyt z ratami indeksowanymi do franka stał się mniej korzystny niż kredyty „złotowe”.

Do 2012 roku, mimo stosowania przez pozwany bank klauzul niedozwolonych, różnicujących stosowanie odmiennych kursów walut przy wypłacie kwoty kredytu w złotówkach i przy przeliczeniu złotówek na spłatę raty, kursy te, choć „rynkowe”, były ustalane arbitralnie przez bank w Tabelach kursów. Powodowie spłacając kredyt płacili w złotówkach wyraźnie mniej, niż kredytobiorcy, którzy zaciągnęli kredyt złotówkowy, znacznie wyżej oprocentowany. Dlatego powodowie nie ponieśli w tych latach szkody, a tym samym stosowanie przez pozwany bank klauzul niedozwolonych nie naruszało ich interesów.

Natomiast od początku 2012 roku kiedy powodowie wpłacali do pozwanego samodzielnie kupione franki, klauzule umów odwołujące się do kursów walut z tabel kursowych pozwanego banku przestały mieć znaczenie.

14. Konkluzją powyższych wywodów jest stwierdzenie, że klauzule wskazane w pozwie, niewątpliwie niedozwolone, nie spowodowały w stosunku powodów (będących konsumentami), ani naruszenia ich interesów (w rozumieniu polskiego k.c.), a tym bardziej w stopniu rażącym, ani nie spowodowały szkody (w rozumieniu art. 3. ust 1 Dyrektywy 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich.

A brak tej przesłanki prowadzi do wniosku, że nie powstaje po stronie kredytobiorców – konsumentów skutek w postaci niezwiązania ich tymi klauzulami (art. 6 ust 1 Dyrektywy i art. 385 1 § 1 k.c.).

15. Ta konkluzja prowadzi do kolejnych wniosków:

pierwszego, że brak jest podstaw do stwierdzenia nieważności umowy, gdyż wszystkie zapisy umowy nadal wiążą strony;

drugiego, że żądanie stwierdzenia bezskuteczności wskazanych w pozwie klauzul jest tak samo bezpodstawne, skoro klauzule te, co Sąd po raz kolejny podkreśla, nie naruszają interesów powodów;

trzeciego, że żądania zapłaty (jako konsekwencji uznania żądań stwierdzenia nieważności całej umowy, bądź bezskuteczności jej niektórych zapisów), również nie są uzasadnione.

Dlatego powództwa, opisane w pozwie, tak główne, jak i ewentualne, podlegały oddaleniu. Tak orzeczono w punkcie I. wyroku.

16. Sąd uznaje za konieczne na koniec zaznaczenie, że problem wyraźnie widoczny w realiach niniejszego sporu, ale też w większości sporów sądowych na tle umów kredytowych walutowych (denominowanych i indeksowanych,) leży nie w abuzywności klauzul opisujących stosowanie spreadu, ale gdzie indziej – w wysokości rat spłaty kredytu wyrażonej w złotych, wynikających z wzrostu kursu franka, ponad poziom (około) 3,5 złotego, skutkujący wyższymi ratami spłat.

A takiej sytuacji, nie spodziewali się ani kredytobiorcy, ani nawet pracownicy banków (jak świadek w sprawie tutejszego Sądu o sygn.. I C 631/19, który również zawarła umowę kredytu „frankowego”).

Ale Sąd nie może nie jednocześnie zauważyć, że skoro kursy walut w latach 1990 -2005 wahały się (rosnąc lub spadając o 100 i więcej procent) to rozsądny kredytobiorca powinien był przypuszczać, że w takiej samej perspektywie czasowej perspektywie kurs franka również może wzrosnąć z 2 zł w 2007 czy 2008 roku do 4 zł. Zakładanie, że ten kurs będzie spadał, czy utrzyma się na takim samym poziomie przez kolejne 30 lat było myśleniem życzeniowym, czy wręcz naiwnością.

Frank szwajcarski, który miał być – zarówno przez kredytobiorców, w tym nawet pracowników banków - stabilną walutą, okazał się walutą wyjątkowo niestabilną.

To uzasadnia ocenę, że nastąpiła niespodziewana przez nikogo, zarówno banki, jak i kredytobiorców, zmiana stosunków.

A to być może mogłoby być uzasadnieniem zmiany umowy z powołaniem się na klauzulę rebus sic stantibus i określenie zmiany zasad wyliczenia rat spłacanych kredytów w inny sposób, niż odwołanie się do waluty szwajcarskiej, bądź określenie rat na przykład na sztywnym poziomie, w taki sposób, by ziszczone ryzyko kursowe o niespodziewanym poziomie (z niespodziewaną korzyścią dla banków, a z równie niespodziewaną stratą dla kredytobiorców) rozłożyć, zapewniając dalsze trwanie umów, interes kredytobiorców (spłatę rat na jakimś relatywnie niższym poziomie), jak i interes (zysk) banków.

Sąd ma tutaj na uwadze zgodny zamiar i cel umów (art. 65 k.c.), czyli zapewnienie skredytowania przez banki potrzeb mieszkaniowych ludzi, ze spłatą rat przez wiele lat i zapewnieniem zarówno bankom odzyskania kwoty kredytu w realnej wartości, jak i utrzymania rat kredytu w wysokości pozwalającej na opłacenie przez ogół (czy większość) kredytobiorców ich innych koniecznych, życiowych potrzeb.

Orzeczenia TSUE na tle dyrektywy 93/13/EWG nakazują szukania sposobu utrzymania w mocy umów z poprzez zastosowanie krajowych regulacji, a - jak się wydaje - odpowiednią do realiów sporu regulacją jest przepis art. 357 1 k.c., ale też być może art.358 1 § 3 i 4 k.c.

Ten sam sposób rozwiązania problemu kredytów „frankowych”, jako następstwa nadzwyczaj wysokiego wzrostu kursu tej waluty do waluty polskiej wskazał także Sąd Apelacyjny w we Wrocławiu w sprawie I ACa 1537/19:

„Aktualnie kodeks cywilny chroniąc umowy i interes stron, co prawda przewiduje możliwość domagania się zmiany umowy np. w przypadkach, o których mowa w art. 357 1 k.c. czy 358 1 § 3 k.c.

Zgodnie z art. 357 1 § 1 k.c., jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, Sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec
o rozwiązaniu umowy. Rozwiązując umowę Sąd może w miarę potrzeby orzec
o rozliczeniach stron, kierując się zasadami określonymi w zdaniu poprzedzającym.

Mając na uwadze uprawnienia Sądu określone w zdaniu drugim tego przepisu,
a także stanowcze brzemiennie zdania pierwszego wskazanego przepisu, iż warunkiem jego zastosowania jest to, że strony nie przewidywały (a nie: nie mogły przewidzieć) przy zawarciu umowy nadzwyczajnej zmiany stosunków oraz dostrzegając wzrost wartości franka szwajcarskiego w wyniku światowego kryzysu z przełomu 2008/2009 oraz uwolnienia przez Szwajcarski Bank Narodowy kursu franka w styczniu 2015 roku, nie można nie zauważyć, że także w zakresie stosowania klauzuli rebus sic stantibus odnośnie do kredytów frankowych poglądy doktryny nie są jednolite.

Chociaż wydawać by się mogło, że w ramach uprawnień Sąd władny byłby uwzględnić wówczas wskazywane przez Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 29 października 2019 r. ( IV CSK 309/18) interesy obu stron umowy, ważąc je, by doprowadzić do rozstrzygnięcia, które będzie odpowiadać poczuciu sprawiedliwości, a także zasadzie równowagi materialnej przedsiębiorcy i konsumenta, co jest akcentowane w orzecznictwie TSUE.”

Sąd w składzie rozpoznającym niniejszą sprawę uznaje, że taki właśnie sposób jest najwłaściwszym rozwiązaniem sporów między „frankowiczami” i bankami, czemu dał wyraz na rozprawie, sugerując celowość modyfikacji powództwa i wskazując, tak samo jak SA we Wrocławiu, kryzys po upadku banku Lehman Brothers w 2008 roku (dotyczący kredytobiorców z lat 2006-2008, którzy zaciągali kredyty przy kursie franka po około 2 zł), i uwolnienie przez Szwajcarski Bank Narodowy kursu franka w styczniu 2015 roku, a dodatkowo wskazując także kryzys tzw. grecki w strefie euro z 2010 i 2011 roku, jako przyczyny nadzwyczajnej zmiany stosunków na światowym, ale i polskim rynku bankowym, uzasadniające sądową modyfikację umów kredytowych.

Strony mają także możliwość ugodowego rozstrzygnięcia sporu, w kompromisowy sposób, na co zwrócił również uwagę już SO w Warszawie w sprawie XXV C 2514/19 (sprawa D.).

Orzeczenie o kosztach procesu (punkt II. wyroku) opiera się na treści art. 102 k.p.c., a jako okoliczności uzasadniające takie rozstrzygnięcie Sąd wskazuje zmienność i niejednolitość orzecznictwa w analogicznych sprawach o unieważnienie umów kredytów.