Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 10/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 15 października 2013 roku

Sąd Okręgowy w Koszalinie II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSO Jacek Matejko

Sędziowie: SO Tomasz Krzemianowski

Ławnicy: Elżbieta Piecuch, Danuta Janus, Lidia Błaszkowska-Stańczyk,

Protokolant: sekr. sąd. Adriana Jurek

przy udziale Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Barbary Bator

po rozpoznaniu w dniach 25 marca 2013 roku, 10 kwietnia 2013 roku, 8 maja 2013 roku i 17 czerwca 2013 roku, 10 października 2013 roku sprawy

B. F., z domu D., córki E. i J. z domu D., urodzonej (...) w S.,

oskarżonej o to, że:

w dniu 4 sierpnia 2012 roku w S. w mieszkaniu nr (...) przy ulicy (...) działając umyślnie z zamiarem ewentualnym, przewidując możliwość pozbawienia życia A. N. i godząc się na to, w trakcie awantury przy użyciu noża, który A. N. starał się wytrącić jej z ręki doprowadziła go „nadziania się” go na nóż, w wyniku czego powstała u niego płytka rana kłuta na przedniej powierzchni klatki piersiowej w okolicy dolnej części mostka, a następnie poprzez zadanie silnych uderzeń nożem kuchennym w okolicę klatki piersiowej po stronie prawej, w okolicy podobojczykowej prawej spowodowała ranę kłutą, której kanał wynosił 12-13 cm i przechodził przez prawe międzyżebrze, wniknął do prawej jamy opłucnowej, przecinając górną i dolną powierzchnię górnego płata prawego płuca z uszkodzeniem naczynia krwionośnego w centralnej części tego płata, w wyniku czego doszło do powstania krwiaka wewnątrz płuca, skąd krew przedostała się do oskrzelików i oskrzeli głównych i do tchawicy w związku z czym A. N. zakrztusił się zalegającą w oskrzelach krwią, co spowodowało przemieszczenie krwi do jamy ustnej i przewodów nosowych; poprzez silne uderzenie nożem w okolicę nadobojczykową prawą spowodowała ranę kłutą, której kanał miał długość 10-11 cm, przechodził pod prawym obojczykiem i kończył się w górnym płacie prawego płuca pod osklepkiem opłucnej oraz spowodowała poprzez uderzenie nożem płytką ranę kłutą poziomą w okolicy lędźwiowej prawej, której kanał miał 3-4 cm, przy czym w wyniku spowodowania trzech ran kłutych prawego płuca doprowadziła do obfitego krwawienia do jam opłucnowych, początkowo prawej a potem lewej jamy opłucnowej, w następstwie czego lewe płuco nie miało możliwości prawidłowo się rozprężać i doszło do niedoodmy tego płuca, a następnie do ostrej niewydolności oddechowej która stała się przyczyna śmierci A. N.

tj. o czyn z art. 148§1 kk.

1.  uznaje oskarżoną B. F. za winną tego że w dniu 4 sierpnia 2012 roku w S. w mieszkaniu przy ulicy (...) odpierając bezpośredni, bezprawny zamach ze strony A. N., polegający na użyciu groźby pozbawieniem życia, a następnie kopnięciu w kolano, uderzeniu w rękę, oraz usiłowaniu chwycenia oskarżonej rękami, przekroczyła granice obrony koniecznej przed tym zamachem, poprzez zastosowanie sposobu obrony niewspółmiernego do niebezpieczeństwa tego zamachu w ten sposób, że działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia A. N., poprzez zadanie pięciu ciosów nożem kuchennym w okolicę przednią klatki piersiowej po stronie prawej, oraz w okolicę ściany tylnej klatki piersiowej spowodowała: ranę kłutą na wysokości rękojeści mostka, ranę kłutą w okolicy podobojczykowej prawej, przebijającą na wylot płat górny płuca prawego i uszkadzającą tkanki płuca, oskrzela i naczynia krwionośne płuca, ranę kłutą okolicy nadobojczykowej prawej, uszkadzającą płat górny prawego płuca, ranę kłutą ściany tylnej klatki piersiowej w linii przykręgosłupowej prawej, ranę ciętą powierzchowną skóry w okolicy łuku żebrowego prawego, a także ranę ciętą płytką skóry V palca dłoni prawej, przy czym masywne krwawienie wewnętrzne i zewnętrzne do jamy klatki piersiowej z ran kłutych klatki piersiowej oraz niedodma płuc spowodowana odmokrwiakiem pourazowym jam opłucnowych doprowadziły do ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej w przebiegu wstrząsu urazowo-krwotocznego, w następstwie czego doszło do zgonu A. N., który to czyn kwalifikuje z art. 148§1 kk w związku z art. 25§2 kk i za to na podstawie art. 148§1 kk skazuje ją na karę 9 (dziewięciu) lat pozbawienia wolności;

2.  na podstawie art. 63§1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zalicza oskarżonej okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 4 sierpnia 2012 roku;

3.  na podstawie art. 44§2 k.k. orzeka przepadek na rzecz Skarbu Państwa dowodu rzeczowego w postaci noża kuchennego opisanego w wykazie dowodów rzeczowych Nr I/125/12 pod poz. 1;

4.  nakazuje zwrócić dowód rzeczowy opisany w wykazie dowodów rzeczowych Nr I/125/12 pod poz. 2 w postaci koszulki A. C., zaś dowody rzeczowe opisane w postanowieniu w przedmiocie dowodów rzeczowych z dnia 14.12.2012 roku w postaci kalendarzyków i odzieży B. F.;

5.  zwalnia oskarżoną od zwrotu kosztów sądowych na rzecz Skarbu Państwa, w tym zwalnia ją od opłaty karnej.

Sygn. akt II K 10/13

UZASADNIENIE

B. F. do 2005 roku zamieszkiwała wspólnie z matką w mieszkaniu przy ulicy (...). Ich sąsiadem był A. N., zamieszkały w tym samym budynku pod numerem (...). Po śmierci matki we wrześniu 2005 roku, B. F. przeprowadziła się do mieszkania A. N. i zamieszkała wspólnie z nim. W trakcie trwania tego nieformalnego związku (...) pozostawała z w związku małżeńskim z obywatelem Grecji, z którym jednakże nie utrzymywała żadnych kontaktów. Mieszkanie pod numerem (...) przy ulicy (...) stanowiło kawalerkę składającą się z kuchni, przedpokoju i pokoju. Konkubenci utrzymywali się z pomocy MOPS, a także z pieniędzy otrzymywanych przez B. F. z tytułu wynajmu należącego do niej mieszkania własnościowego, położonego w S., oraz z okresowo podejmowanych przez nich prac dorywczych.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonej k. 68, protokół oględzin miejsca zdarzenia k. 5-11 (odpis 12-16) wraz z dokumentacją fotograficzną k. 17-28, kwestionariusz wywiadu środowiskowego k. 171-174, pismo z MOPS w S. wraz z dokumentacją dotyczącą pomocy społecznej k. 224-229.

Zarówno B. F., jak i A. N. nadużywali alkoholu. Na zakup alkoholu przeznaczali posiadane z ww. źródeł pieniądze, zaś gdy im brakowało, pożyczali niekiedy od znajomych i sąsiadów. Alkohol konkubenci spożywali wspólnie, niekiedy kilka dni z rzędu. Pod jego wpływem awanturowali się, kłócili się ze sobą, używali wobec siebie wyzwisk, słów wulgarnych, a także przemocy fizycznej. B. F. miała najczęściej pretensje do A. N. o to, że nie podejmuje pracy, przez co nie zarabia i nie partycypuje w kosztach utrzymania, nie angażuje się w prowadzenie wspólnego gospodarstwa. A. N. zaś miał wobec B. F. pretensje związane zwykle z brakiem pieniędzy na zakup kolejnego alkoholu. Pod wpływem alkoholu B. F. okazywała także agresję słowną wobec osób trzecich, używała słów nieprzyzwoitych.

Niejednokrotnie to B. F. prowokowała awantury domowe, jednakże stroną używającą siły fizycznej w czasie kłótni był zwykle A. N., który posługiwał się wówczas niejednokrotnie różnymi narzędziami. W wyniku konfliktów z konkubentem, z powodu jego ataków B. F. doznawała różnych lekkich obrażeń ciała, m.in. w postaci zasinień na twarzy, w okolicy oczu, zasinień na rękach. W 2011 roku doszło do zdarzenia, podczas którego A. N. skaleczył konkubinę nożem w policzek, po czym pozostała jej blizna. Podczas innej awantury A. N. uderzył B. F. patelnią w głowę, powodując u niej ranę głowy. Agresja A. N., którą przejawiał wobec B. F. pod wpływem alkoholu, zwykle w sytuacji, gdy kończyły się im pieniądze na alkohol, polegała też na wyganianiu z domu i uniemożliwianiu powrotu do wspólnie zajmowanego mieszkania. W czasie takich zdarzeń A. N. atakował B. F., kopiąc ją po ciele. B. F. spędzała wówczas czas siedząc na schodach klatki schodowej, bądź też nocowała u znajomych. W obecności osób trzecich A. N. zachowywał się zwykle spokojnie i jako taka osoba był postrzegany. Jednakże zdarzało się, że potrafił zaatakować B. F. przy świadkach. W czasie jednej z kłótni o pieniądze na alkohol w obecności K. K. (1) uderzył on konkubinę ręką w nos powodując krwotok.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonej k. 68-70, 100, 181, 372-376, 557-558, zeznania świadków: P. S. k. 32-33, B. S. k. 35-38, 92-93, A. C. k. 49-50, 334-335, A. B. k. 72-76, L. P. k. 80-81, L. K. k. 94-95, 668-670, J. B. k. 96-97, D. K. k. 216-217, S. S. (1) k. 218-219, I. S. k. 220, C. T. k. 221-222, K. K. (1) k. 308-312, 671-672, I. W. k. 672-674.

O powyższych zdarzeniach B. F. mówiła niekiedy znajomym, sąsiadom, a także najbliższej rodzinie. Jednocześnie jednak, poza jednym przypadkiem nie zawiadamiała o nich organów ścigania, dlatego też nie dochodziło do interwencji policyjnych w miejscu zamieszkania konkubentów. Wynikało to m.in. z faktu, iż mimo częstych awantur między konkubentami bardzo szybko dochodziło do zgody i porozumienia, oraz dalszego wspólnego spożywania alkoholu, zaś B. F. deklarowała nadal chęć wspólnego życia z A. N..

dowód: wyjaśnienia oskarżonej k. 68-69, zeznania świadka J. B. k. 667, L. K. k. 94-95, 668-670, K. K. (1) k. 308-313, 671-672, C. T. k. 722, P. L. k. 202-203, informacja z KPP w S. odnośnie interwencji k. 708, zeznania K. K. (3) k. 308-312, I. W. k. 672-674,

Mimo częstych awantur i nieporozumień do których dochodziło pomiędzy konkubentami B. F. nie opuściła A. N., pozostając z nim w konkubinacie. Z uwagi na fakt, iż B. F. posiadała najbliższą rodzinę w Grecji, namawiana przez siostrę i siostrzenicę rozważała rozstanie się z A. N. i wyjazd z Polski. Pomysł ten powracał co pewien czas, lecz nie był realizowany. O takich planach wspominała swojemu konkubentowi, co spotykało się zawsze z jego niechęcią i sprzeciwem. Po jednej z takich rozmów A. N. spalił konkubinie protezę szczękową, straszył też spaleniem odzieży, aby uniemożliwić lub utrudnić jej wyjazd do Grecji. W dniu 3 sierpnia 2013 roku B. F. po spotkaniu z siostrzenicą, która czasowo przebywała w Polsce, ponownie powiedziała konkubentowi o swoich planach wyjazdu do Grecji.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonej k. 181, 556-557, zeznania K. K. (1) k. 308-313, I. W. k. 672-674.

W dniu 4 sierpnia 2013 roku B. F. i A. N. przebywali w swoim mieszkaniu. Od rana wspólnie spożywali alkohol w postaci wina wzmocnionego, które gdy się kończyło sukcesywnie dokupował A. N. za pieniądze przekazywane mu przez B. F., m.in. pożyczone od sąsiadów. W ten sposób wypili kilka butelek takiego wina. W trakcie spożywania alkoholu około godziny 12-stej doszło do awantury między konkubentami, w czasie której B. F. krzyczała i wyzywała A. N.. Następnie w mieszkaniu konkubentów uspokoiło się. Do ponownej awantury doszło przed godziną 16.00. Konkubenci przebywali wówczas w pokoju, siedząc w fotelach. A. N. zaczął się wówczas awanturować, złościć na konkubinę, wykrzykiwać, a nawiązując do tematu wyjazdu B. F. do Grecji krzyczał, iż B. F. nigdzie nie pojedzie. O. kłócili się, oraz wyzywali słowami wulgarnymi. Kłótnia trwała przez pewien czas.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonej B. F. k. 70, 180-182, 553-555, 557, zeznania świadka P. S. k. 32-33, L. K. k. 94-95.

W pewnym momencie gdy A. N. krzyczał, iż nie pozwoli konkubinie wyjechać do Grecji, oraz zagroził słownie że raczej ją zabije niż pozwoli wyjechać, B. F. podniosła się z fotela i uciekła do kuchni, zaś A. N. ruszył za nią. Będąc w kuchni B. F. chwyciła leżący na szafce kuchennej nóż i odwróciła się do nadchodzącego mężczyzny, trzymając nóż przed sobą. Wówczas A. N., który w międzyczasie zdążył podbiec do konkubiny kopnął ją bosą stopą w kolano. Następnie widząc trzymany przez B. F. nóż uderzył ją z góry w dół rękami w dłonie, aby jej go wytrącić. Nie udało mu się to jednak, gdyż B. F. trzymała nóż mocno w obydwu dłoniach. Wówczas A. N. stojąc naprzeciwko konkubiny podniósł ręce do góry usiłując chwycić ją rękami i kontynuować atak na B. F.. B. F. obawiając się dalszego przebiegu zdarzenia, w szczególności tego, że zostanie pobita przez A. N., trzymanym w lewym ręku nożem kuchennym zaczęła ruchem zamachowym od góry w dół zadawać mu ciosy w okolicę przednią klatki piersiowej po stronie prawej, oraz w okolicę ściany tylnej klatki piersiowej (plecy), łącznie wyprowadzając cztery ciosy, które trafiły w przednią ścianę klatki piersiowej, oraz jeden który trafił w tylną ścianę klatki piersiowej. W trakcie zadawania kolejnych ciosów A. N. cały czas pozostając w pozycji stojącej cofał się przed zadającą ciosy nożem B. F.. Zasłaniał się także ręką. Następnie usiadł na krześle stojącym w pobliżu, w kuchni przy ławie, gdzie po niedługim czasie zmarł, co stwierdził po przybyciu na miejsce personel karetki pogotowia ratunkowego.

Dowód: częściowe wyjaśnienia oskarżonej k. 67-68, 100, 181-186, 788, opinia biegłego lekarza S. S. (2) k. 749-751, oraz zeznania biegłego na rozprawie k. 785-786, zeznania biegłego lekarza U. D. na rozprawie k. 787, protokół oględzin miejsca zdarzenia k. 5-11 (12-16 odpis), dokumentacja fotograficzna z przeprowadzonych oględzin k. 17-28, zeznania M. Ś. k. 120-123, karta medycznych czynności ratunkowych k. 4 (k. 4a – odpis), protokół oględzin noża kuchennego wraz z dokumentacją fotograficzną k. 77-79, protokół oględzin B. F. wraz z dokumentacją fotograficzną k. 39-48.

W wyniku pięciu ciosów zadanych nożem przez B. F. A. N. doznał rany kłutej na wysokości rękojeści mostka, rany kłutej w okolicy podobojczykowej prawej, o kanale długości około 12-13 cm, przebijającej na wylot płat górny płuca prawego i uszkadzającej tkanki płuca, oskrzela i naczynia krwionośne płuca, rany kłutej okolicy nadobojczykowej prawej, o kanale długości około 10-11 cm, uszkadzającej płat górny prawego płuca, rany kłutej ściany tylnej klatki piersiowej w linii przykręgosłupowej prawej, rany ciętej powierzchownej skóry w okolicy łuku żebrowego prawego, a także rany ciętej płytkiej skóry V palca dłoni prawej, przy czym masywne krwawienie wewnętrzne i zewnętrzne do jamy klatki piersiowej z ran kłutych klatki piersiowej oraz niedodma płuc spowodowana odmokrwiakiem pourazowym jam opłucnowych doprowadziły do ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej w przebiegu wstrząsu urazowo-krwotocznego, w następstwie czego doszło do zgonu A. N..

Dowód: protokół sekcji zwłok wraz z dokumentacją fotograficzną k. 124-143, opinia biegłego lekarza S. S. (2) k. 749-751, oraz zeznania biegłego na rozprawie k. 785-786, protokół oględzin miejsca zdarzenia k. 5-11 (12-16 odpis).

Bezpośrednio po zadaniu ciosów A. N. B. F. wyszła z mieszkania i skierowała się na podwórze, gdzie przy ścianie sąsiedniego budynku, w pobliżu rury spustowej rynny ukryła nóż kuchenny. Następnie wróciła do budynku, gdzie zawiadomiła sąsiadkę B. S. o tym, iż najprawdopodobniej zabiła konkubenta.

Dowód: częściowe wyjaśnienia oskarżonej k. 67, zeznania świadka A. Z. k. 29-31, B. S. k. 35-38, 92-93.

W dniu 04.08.2012 roku o godz. 16.50, a następnie o godz. 17.05 poddano B. F. badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Dwukrotnie uzyskano wynik 1,02 mg/l. W dniu 06.08.2012 roku o godz. 12.00 w toku sekcji zwłok pobrano od A. N. krew do badań na zawartość alkoholu w jego organizmie. Uzyskano wynik 3,0 i 3,1 promila.

dowód: protokół użycia urządzenia kontrolno-pomiarowego k. 3 (k. 3a – odpis), protokół pobrania krwi k. 176, wyniki badań, k. 175).

Oskarżona B. F. tak w toku śledztwa, jak i podczas rozprawy przyznała się do spowodowania obrażeń ciała u pokrzywdzonego A. N., które doprowadziły do jego śmierci. Nie przyznała się jednakże do zamiaru zabójstwa, choćby ewentualnego. Wskazała, iż działała w obronie koniecznej przed atakiem konkubenta. Jednocześnie przyznając się do spowodowania jego śmierci twierdziła, iż pierwsza rana, znajdująca się w okolicy mostka powstała w wyniku nadziania się A. N. na trzymany przez nią przed sobą nóż, gdy pokrzywdzony ją atakował. Co do okoliczności zadawania ciosów, które spowodowały kolejne rany, w tym dwie o charakterze śmiertelnym, oskarżona w sposób konsekwentny zasłaniała się niepamięcią. Co prawda w toku pierwszego przesłuchania w śledztwie przyznała, iż po „nadzianiu się” A. N. na trzymany przez nią nóż zadała mu kilka ciosów, lecz w toku eksperymentu procesowego, a następnie na rozprawie wycofała się z tych twierdzeń, podając iż o zadawaniu kolejnych ciosów powiedziała tylko dlatego, że od Policji wiedziała jakie powstały obrażenia ciała, więc logicznym było że to ona te rany musiała spowodować. Ostatecznie jednak B. F. twierdziła, iż nie pamięta tego fragmentu zdarzenia.

Przed dokonaniem analizy wyjaśnień oskarżonej należy dokonać kilku istotnych uwag natury ogólnej. Oskarżona B. F. składając wyjaśnienia opisywała tak przebieg zdarzenia, w wyniku którego zginął jej konkubent, jak też wcześniejszy okres ich wspólnego pożycia, który niewątpliwie stanowił istotne tło dla czynu będącego przedmiotem rozpoznania sprawy. W przypadku wyjaśnień oskarżonej dotyczących okresu poprzedzającego zdarzenie Sąd przesłuchał wielu świadków, a ponadto dysponował dowodami z dokumentów, które pozwoliły zweryfikować wiarygodność wypowiedzi B. F.. Odnośnie zaś samego przebiegu zdarzenia, w szczególności okoliczności dotyczących ataku A. N. na oskarżoną, oraz zastosowanej przez nią obrony zakończonej zgonem pokrzywdzonego podkreślenia wymaga fakt, iż brak było jakichkolwiek bezpośrednich świadków. Tym samym analiza wyjaśnień oskarżonej siłą rzeczy dokonywana była przez Sąd jedynie w zestawieniu z dowodami obiektywnymi w postaci dokumentów, w tym opiniami biegłych, oraz dowodami rzeczowymi, z uwzględnieniem zasad logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego. W tym zakresie, w którym wskazane dowody pozwoliły zweryfikować negatywnie wyjaśnienia oskarżonej Sąd odrzucił twierdzenia B. F. przy ustalaniu stanu faktycznego. W tej jednakże części, w której brak było podstaw do podważenia jej prawdomówności, Sąd uznał wyjaśnienia oskarżonej za wiarygodne.

Wyjaśnienia oskarżonej B. F., w których opisała ona funkcjonowanie związku konkubenckiego z A. N. Sąd co do zasady przyjął za wiarygodne. Oskarżona w sposób dosyć precyzyjny i obszerny przedstawiła okoliczności poznania A. N., a następnie ich wspólnego pożycia, kładąc nacisk na warunki ich codziennego życia, takie jak brak stałej pracy, zaniedbane gospodarstwo domowe, utrzymywanie się z nieregularnych źródeł, a w szczególności nadużywanie alkoholu i to przez obydwojga konkubentów. Opisując lata spędzone razem z A. N. oskarżona wskazała, iż konkubent znęcał się nad nią, wielokrotnie używał wobec niej przemocy tak psychicznej (grożąc pozbawieniem życia, i wyrządzeniem innych krzywd), jak i fizycznej (bijąc i raniąc ją w różny sposób tak rękoma, nogami, jak i przy użyciu różnorakich przedmiotów, takich jak m.in. patelnia, czy nóż). Oskarżona podkreślała, iż A. N. pod wpływem alkoholu, który spożywał bardzo często, zresztą zwykle w towarzystwie konkubiny, stawał się wobec niej agresywny, wpadał w szał, kłócił się, awanturował, wyzywał oskarżoną i obrażał, a w konsekwencji bił ją powodując różne obrażenia ciała. Według oskarżonej A. N. potrafił także wygonić ją z mieszkania i nie wpuszczać przez całą noc, co zmuszało ją bądź to do siedzenia pod drzwiami mieszkania, bądź to do szukania pomocy u znajomych.

Powyższe twierdzenia Sąd uznał za wiarygodne, gdyż znalazły one potwierdzenie w zeznaniach świadków przesłuchanych w sprawie. Podkreślić należy, iż wśród świadków znalazły się osoby z najbliższej rodziny B. F., ale też znajomi, czy po prostu sąsiedzi. Krąg osób, który miał styczność z oskarżoną i jej konkubentem był więc niemały i zróżnicowany, co zwiększało wartość dowodową ich zeznań.

Świadkowie potwierdzili, iż B. F. była widywana z różnymi obrażeniami ciała, w tym na twarzy, na głowie, na plecach (L. P., M. G., D. K., K. K. (1), L. K., I. W., A. B.). Potwierdzili też, iż B. F. niejednokrotnie żaliła się na konkubenta, na jego postępowanie, w tym okazywaną jej agresję i używanie siły fizycznej (J. B., K. K. (1), L. K., I. W., A. B.). Na tle tychże zeznań, które uznać należy za wiarygodne, albowiem wzajemnie ze sobą korespondują i uzupełniają się Sąd uznał wyjaśnienia oskarżonej w tej części za wiarygodne. Jednocześnie jednak Sąd stwierdził, iż oskarżona przedstawiając realia związku w którym żyła z A. N., w sposób oczywisty przedstawiała się w lepszym świetle, niż to miało miejsce w rzeczywistości. Co prawda przyznała, iż obydwoje konkubenci nadużywali alkoholu i większość pieniędzy była na to poświęcana. Jednocześnie jednak jako stronę agresywną i aktywną w kłótniach i awanturach przedstawiała jedynie A. N., stawiając siebie tylko i wyłącznie w pozycji bezbronnej ofiary. W ocenie Sądu nie ulega wątpliwości, iż to A. N. był stroną agresywną w tym związku, oraz że to on głównie stosował przemoc fizyczną wobec swojej konkubiny, powodując u niej różne obrażenia ciała. Z relacji świadków wynika jednakże, iż w czasie awantur, przy okazji wspólnego spożywania alkoholu przez konkubentów także B. F. zachowywała się agresywnie (A. C., L. P.), oraz że obydwoje konkubenci wspólnie pili i wspólnie się bili (A. B., L. K., S. S. (1), I. S.). Podkreślić należy jednak, iż dokładniej rozpytani na rozprawie świadkowie precyzowali, iż mówiąc o agresji B. F. mieli na myśli tylko agresję słowną przejawiającą się w używaniu wyzwisk, słów wulgarnych, powszechnie uznanych za obraźliwe (także wobec sąsiadów), zaczepności, wszczynaniu kłótni. Ponadto jeśli chodzi o obrażenia ciała, to zauważali je zwykle u oskarżonej, a jeśli nawet widzieli jakieś u A. N., to nie wskazywał on iż spowodowała je B. F.. Jedynie świadek A. C. potwierdziła, iż widziała, jak oskarżona uderzyła kiedyś w twarz A. N., co zresztą B. F. także przyznała w swoich wyjaśnieniach.

Należy też nadmienić, iż niektórzy świadkowie przedstawiali A. N. jako osobę spokojną, miłą, co pozornie kłóciło się z obrazem agresywnego, awanturującego się pokrzywdzonego (A. B., A. C., A. J. (1)). Mając jednakże na uwadze wyjaśnienia oskarżonej sprzeczność ta okazała się pozorna. B. F. wyjaśniała bowiem, iż A. N. zachowywał się wobec niej agresywnie i wulgarnie, gdy przebywali sami, w mieszkaniu, nieraz też przed samymi drzwiami mieszkania. Na zewnątrz zaś, wobec sąsiadów i osób trzecich stwarzał pozory osoby łagodnej, spokojnej, grzecznej. Mając na uwadze zeznania sąsiadów, którzy wielokrotnie słyszeli awantury w mieszkaniu konkubentów, oraz zestawiając je z obrażeniami na ciele B. F., uznać należy iż tak właśnie było, a A. N. starał się ukrywać swoje postępowanie wobec konkubiny.

Wyjaśnienia oskarżonej w zakresie agresji A. N. kierowanej wobec niej znajdują też potwierdzenie w opinii biegłego lekarza Z. I., która potwierdziła u oskarżonej występowanie starych blizn na głowie, w tym na twarzy (po uderzeniu patelnią i nożem).

Reasumując Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonej w części opisującej tło zabójstwa A. N., czyli okoliczności je poprzedzające a dotyczące pożycia konkubentów, z tym jedynie zastrzeżeniem, iż przyjął w ustaleniach faktycznych, że B. F. w czasie awantur nie była osobą całkowicie bierną, cichą, nie przejawiającą agresji słownej i nieprowokującą nigdy kłótni. Sąd przyjął iż wyjaśnienia oskarżonej mające na celu przedstawienie jej w korzystniejszym świetle stanowiły element linii obrony oskarżonej. Ponadto korespondowały one z cechami osoby uzależnionej od alkoholu, jaką jest oskarżona, przejawiającymi się m.in. w braku krytycyzmu wobec własnej osoby, jak też mechanizmem wypierania. Mając na uwadze jednakże rażącą rozbieżność między poziomem i rodzajem agresji stosowanej pod wpływem alkoholu przez A. N. i przez oskarżoną, stwierdzić należy, iż oskarżona obiektywnie biorąc miała prawo czuć się jedyną w tym związku ofiarą przemocy.

Oceniając tę część wyjaśnień oskarżonej, która dotyczyła zdarzeń sprzed 4 sierpnia 2012 roku Sąd sięgnął do informacji lokalnej jednostki Policji, jak też dzielnicowego P. L.. Z uzyskanej informacji, jak też zeznań świadka wynikało, iż Policja w okresie ostatnich kilku lat, poprzedzających dzień zabójstwa nie interweniowała w miejscu zamieszkania konkubentów. Okoliczność ta nie przeczyła wyjaśnieniom oskarżonej, która przyznała, iż nigdy nie wzywała Policji na pomoc. Nie sporządzała też obdukcji lekarskich. Wynikało to z kilku powodów. Po pierwsze bała się reakcji A. N., po drugie zwykle szybko godziła się z konkubentem i nadal chciała z nim wspólnie zamieszkiwać i żyć. A poza tym nie miała pieniędzy na obdukcje. Opisała jedną sytuację z odległej przeszłości, gdy wezwana Policja tylko na chwilę usunęła A. N. z mieszkania, a gdy on wrócił, ponownie dotkliwie ją pobił, co zniechęciło oskarżoną do korzystania z takiej pomocy.

Brak regularnych interwencji policyjnych w miejscu zamieszkania konkubentów nie podważa w żaden sposób wiarygodności wyjaśnień oskarżonej. W tej kwestii nawet jeden ze świadków (L. K.) potwierdziła, iż w ich kamienicy mieszkają takie osoby, które po prostu Policji nie mają zwyczaju wzywać. Poza tym w ocenie Sądu zachowanie oskarżonej, jako kobiety która mimo wielokrotnie stosowanej wobec niej przemocy fizycznej przez partnera nie reaguje i nie szuka pomocy u organów ścigania jest zjawiskiem bardzo często spotykanym, tym bardziej w środowisku patologicznym, jakim niewątpliwie są związki gdzie nadużywa się alkoholu.

Z powodu wskazywanych już powyżej ograniczeń w materiale dowodowym, całkiem inaczej wyglądała ocena wyjaśnień oskarżonej w zakresie opisu zdarzenia z dnia 4 sierpnia 2012 roku, kiedy doszło do zabójstwa A. N.. Sąd po analizie tychże wyjaśnień B. F. uznał je za wiarygodne co do okoliczności opisujących zachowanie A. N. bezpośrednio przed zdarzeniem w kuchni, oraz atak konkubenta na oskarżoną, gdy ta znalazła się już w pomieszczeniu kuchennym. Jednocześnie jednak Sąd odrzucił jako niewiarygodne twierdzenia oskarżonej co do mechanizmu powstania ran u pokrzywdzonego, w szczególności kwestii tzw. nadziania się A. N. na nóż przy powstaniu rany w okolicy mostka. Sąd nie dał też wiary konsekwentnie podtrzymywanym wyjaśnieniom oskarżonej co do braku zamiaru pozbawienia życia swojego konkubenta. Powyższe wyjaśnienia należy jednak przeanalizować odnosząc się do opisu poszczególnych etapów przedmiotowego zdarzenia.

Oskarżona B. F. przebieg awantury, która wybuchła w mieszkaniu konkubentów w dniu 4 sierpnia 2012 roku przedstawiła jako podobną do wielu wcześniejszych. Po początkowym okresie spokojnego wspólnego spożywania alkoholu A. N. zaczął zachowywać się agresywnie wobec oskarżonej w związku z faktem, iż dzień wcześniej po raz kolejny oznajmiła mu ona, iż zamierza go opuścić i wyjechać do Grecji. Tych planów B. F. wielokrotnie zresztą powtarzanych, A. N. nie tolerował. Rozmowy na ten temat wywoływały u niego złość, oraz nieracjonalne działania, które miały w jakiś sposób utrudnić wyjazd za granicę (spalenie sztucznej szczęki, groźby zniszczenia ubrań, a nawet groźby pozbawienia życia). Fakt, iż B. F. na krótko przed zdarzeniem, a dokładnie dzień wcześniej zdradziła konkubentowi po raz kolejny zresztą swój plan wyjazdu do Grecji, korespondował z zeznaniami K. K. (1), siostrzenicy oskarżonej, która w dniu 3 sierpnia 2012 roku widziała się z B. F. i namawiała ją do wyjazdu. Tym samym wyjaśnienia oskarżonej, iż to właśnie temat wyjazdu do Grecji był pretekstem dla oskarżonego, aby zacząć się awanturować i następnie atakować oskarżoną w dniu 4 sierpnia 2012 roku były w pełni prawdopodobne.

Sąd za wiarygodne uznał także wyjaśnienia oskarżonej opisujące przebieg ataku A. N. na jej osobę, a mianowicie agresję fizyczną poprzedzoną agresją słowną i groźbami pozbawienia życia. B. F. wskazała, iż widząc co się dzieje, oraz dobrze znając sposób zachowania i postępowania A. N. w takich sytuacjach względem jej osoby, który wówczas dopuszczał się rękoczynów, uciekła przed nim do kuchni. B. F. opisywała sytuację spontanicznie i w tym zakresie zdaniem Sądu w sposób wiarygodny. Przyznała bowiem, iż w tym momencie, jeszcze gdy przebywali wspólnie w pokoju A. N. nie użył wobec niej siły fizycznej, nie zaatakował jej, a ograniczał się wówczas jeszcze tylko do agresji słownej. Jednocześnie zgodnie z poczynionymi przez Sąd ustaleniami faktycznymi oskarżona dobrze wiedziała, co ją czeka za chwilę, gdyż jak to wyjaśniła zawsze takie zachowanie konkubenta, gdy pod wpływem alkoholu zaczynał się „nakręcać” kończyło się tako samo, czyli pobiciem jej. Dlatego też wyprzedzając użycie siły fizycznej uciekła do kuchni, gdzie uzbroiła się w nóż dla obrony własnej osoby.

W ocenie Sądu brak jest też podstaw do zakwestionowania opisu przedstawionego przez B. F., co do ataku fizycznego podjętego przez A. N.. A. N. podbiegł do B. F., stojącej w kuchni i kopnął ją w nogę. Następnie zaś uderzył w dłonie, w których trzymała przed sobą nóż w celu wytrącenia narzędzia. Mimo nieskuteczności tego uderzenia A. N. rzucił się na konkubinę z uniesionymi do góry rękami zmierzając do chwycenia jej i kontynuowania ataku. B. F. podkreśliła, iż A. N. zawsze tak właśnie robił, gdy zamierzał ją zaatakować. Najpierw leciał na nią z podniesionymi do góry rękami z rozcapierzonymi palcami, a następnie chwytał ją i zadawał ciosy. Dlatego też dobrze wiedziała czego może się za chwilę spodziewać.

Ujawnione w toku rozprawy dowody nie dały podstawy do zanegowania twierdzeń oskarżonej, iż została ona faktycznie zaatakowana przez konkubenta, który zmierzał do wyrządzenia jej krzywdy. W tym miejscu należy zwrócić uwagę na kwestię kopnięcia w kolano i ewentualnych obrażeń, które wówczas powstały. Oskarżona konsekwentnie twierdziła, iż została na początku kopnięta przez A. N. w kolano, tak dla postraszenia, jak stwierdziła. Nie potrafiła ocenić, czy było to uderzenie mocne, bolesne, lecz była przekonana iż nastąpiło. W początkowej fazie postępowania przygotowawczego okazała zresztą niewielkie obrażenie ciała, które miała na kopniętym kolanie. Biegły lekarz Z. I. w pisemnej opinii dotyczącej obrażeń ciała oskarżonej (k. 118-119), a następnie w toku rozprawy (k. 585-586) wykluczyła, aby wskazane niewielkie otarcie naskórka na kolanie prawym mogło powstać w wyniku kopnięcia nieobutą stopą. Łącząc tę wypowiedź z faktem, iż pokrzywdzony w czasie zdarzenia był boso (co potwierdza choćby materiał fotograficzny z oględzin miejsca zdarzenia), przyjąć należało, że obrażenie kolana nie powstało od kopnięcia B. F. przez pokrzywdzonego. Biegła wskazała zresztą inne możliwe przyczyny powstania tego obrażenia (np. uderzenie się o krawędź twardą mebla). To jednakże nie było wystarczające w ocenie Sądu do uznania wypowiedzi oskarżonej za niewiarygodną. Po pierwsze wskazać należy, iż biegła nie wykluczyła możliwości kopnięcia oskarżonej w kolano bosą stopą, wskazując iż w wyniku takiego uderzenia obrażenie mogłoby po prostu nie powstać, bądź bardzo szybko zniknąć. Mając na uwadze takie stanowisko, jak też fakt, iż biegła dokonała oględzin B. F. dopiero po dwóch dniach od zdarzenia, nie sposób wykluczyć, iż A. N. faktycznie zaatakował B. F. kopnięciem w kolano. Nadmienić należy, iż oskarżona uzupełniając swoje wyjaśnienia na rozprawie przed wydaniem wyroku nie upierała się, iż stwierdzony u niej siniec na kolanie prawym z pewnością pochodził od kopnięcia przez konkubenta (k. 788). Jednocześnie zaś brak jest uzasadnionych podstaw do twierdzenia, iż oskarżona przed złożeniem pierwszych wyjaśnień, widząc iż ma jakiegoś siniaka na kolanie świadomie, niezgodnie z prawdą wymyśliła historię z kopnięciem jej przez A. N..

Dalsze zachowanie się pokrzywdzonego polegające na uderzeniu B. F. w dłonie, w których trzymała nóż, opisane przez oskarżoną znalazło w pełni potwierdzenie w opinii biegłej Z. I., która stwierdziła obrażenia ciała na dłoni B. F., które mogły powstać w sposób i okolicznościach przez nią podanych. Ponadto nie sposób także kwestionować twierdzeń oskarżonej, iż A. N. po nieskutecznym wytrąceniu noża z rąk B. F. rzucił się na nią z rękami uniesionymi do góry w celu chwycenia jej za ubranie, czy włosy i pobicia. Należy podkreślić, co wskazano już wcześniej, iż A. N. zawsze tak samo się zachowywał gdy atakował B. F.. Ponadto B. F. wskazała, iż A. N. w czasie ataku na nią groził jej pozbawieniem życia. Groźby takie kierował do niej wielokrotnie, w czasie wcześniejszych awantur domowych i miały one na celu zastraszenie konkubiny. W tym przypadku związane były ze sprzeciwem przeciwko wyjazdowi konkubiny do Grecji.

Reasumując Sąd przyjął za wiarygodny opis zamachu, jaki podjął A. N. na oskarżoną, który to zamach bezpośrednio poprzedzał kilkukrotne ugodzenie konkubenta nożem. Podkreślić też należy, iż Sąd oceniając materiał dowodowy i czyniąc ustalenia faktyczne kierował się zasadą rozstrzygania wszelkich wątpliwości na niekorzyść oskarżonej. W sytuacji więc, gdy brak było jednoznacznych dowodów na wykluczenie wersji przedstawianej przez oskarżoną (a niektóre dowody nawet potwierdzały fragmenty tej wersji, np. uderzenie w ręce), Sąd zobowiązany był przyjąć twierdzenia B. F. w zakresie ataku podjętego przez A. N. za wiarygodne.

Sąd nie podzielił natomiast wyjaśnień oskarżonej co do sposobu użycia noża i przebiegu obrony, jaką B. F. zastosowała wobec A. N.. Poza tym, iż wypowiedzi oskarżonej były co do tych kwestii fragmentaryczne, to poza tym zostały negatywnie zweryfikowane dowodami ujawnionymi w sprawie. Sąd przyjął, iż wyjaśnienia oskarżonej w powyższym zakresie stanowiły tylko i wyłącznie linię obrony zmierzającą do zminimalizowania, a nawet wyłączenia jej odpowiedzialności karnej. Oskarżona w tym celu zasłaniała się niepamięcią co do okoliczności zadania szeregu ciosów, w tym dwóch ciosów bezwzględnie śmiertelnych. Chcąc jednocześnie podkreślić swoją bierną postawę w zdarzeniu wskazywała, iż pierwsza rana (okolicy mostka) powstała w wyniku nadziania się pokrzywdzonego, czyli w wyniku jego aktywności ruchowej, a bez jej woli.

Na wstępie już wskazać należy, iż takiej wersji zdarzeń brak jest spójności i logiki. Nie sposób bowiem w sposób racjonalny i prawdopodobny wytłumaczyć takiego postępowania oskarżonej, która trzymając nóż tylko i wyłącznie dla odstraszenia A. N. i obrony przed nim, po zaistnieniu przypadkowego zranienia go przez nadzianie się na ostrze, następnie zadaje mu całą serię ciosów tymże nożem i to w okolicę przedniej ściany klatki piersiowej, a nawet w plecy, zamiast po prostu odłożyć nóż. Tak doświadczenie życiowe, jak i zasady logicznego rozumowania nakazywałyby przyjąć, iż w sytuacji, gdy podczas awantury domowej ofiara agresji broniąc się w sposób niezamierzony zraniłaby napastnika (w wyniku nadziania się go na nóż), niewątpliwie odstąpiłaby od czynnej obrony, a sytuację wykorzystała bądź to do ucieczki, bądź też po ustaniu zagrożenia, do udzielenia pomocy napastnikowi (co często się zdarza w przypadku gdy konflikt ma miejsce między osobami najbliższymi). Gdy się zaś zestawi wersję oskarżonej B. F. z ustaleniami dotyczącymi przyczyny zgonu, rodzaju i ilości obrażeń ciała, to jej wersja zdarzeń wymuszałaby przyjęcie, iż bezpośrednio po tym przypadkowym zranieniu konkubenta B. F. wyprowadziła szereg ciosów w ciało stojącego przed nią pokrzywdzonego. Wersja taka jest całkowicie nieprawdopodobna.

Sąd wykluczył możliwość nadziania się przez A. N. na nóż trzymany w rękach B. F. i powstania tym samym rany w okolicy mostka bez aktywnego udziału oskarżonej, w oparciu o jasną, zupełną i jednoznaczną opinię biegłego lekarza S. S. (2). Biegły ten w pisemnej opinii, podtrzymanej i rozszerzonej na rozprawie (k. 785-786) szczegółowo przedstawił mechanizm powstania wszystkich ran stwierdzonych na ciele pokrzywdzonego i w sposób jednoznaczny wykluczył możliwość powstania rany okolicy mostka w wyniku tzw. nadziania się na nóż trzymany przez oskarżoną. Według biegłego wszystkie rany powstały w tym samym mechanizmie, w wyniku zadania A. N. ciosów zamachowych wyprowadzanych od góry do dołu nożem trzymanym przez osobę drugą, stojącą naprzeciw ofiary, przy czym przy zadawaniu ciosu w plecy ofiara była pochylona do przodu. Analizując mechanizm powstania rany okolicy mostka biegły miał na uwadze treść wyjaśnień oskarżonej o sposobie trzymania noża (przed sobą na wysokości klatki piersiowej), o uderzeniu jej w dłonie przez pokrzywdzonego, w celu wytrącenia noża, jak też o ruchu ciałem A. N. w kierunku B. F.. Biegły wykazał, iż twierdzeniom oskarżonej co do nadziania się na nóż przeczą takie obiektywne okoliczności jak rodzaj powstałego obrażenia, jego usytuowanie, kierunek i przebieg kanału rany. Mając na uwadze wyżej przedstawioną analizę wyjaśnień oskarżonej, Sąd przychylił się do wywodów biegłego i na nich oparł ustalenia faktyczne.

Nadmienić należy jeszcze, iż biegły S. S. (2) wykluczył w opinii pisemnej możliwość powstania którejkolwiek z ran kłutych (czyli nie tylko rany okolicy mostka) w wyniku nadziania się na ostrze noża. Jednocześnie wskazał w opinii pisemnej, a następnie doprecyzował na rozprawie, iż jedynie rana cięta okolicy łuku żebrowego (nr 5 w opinii) mogła teoretycznie powstać w czasie, gdy oskarżona trzymała nóż z przodu przed sobą (jak wyjaśniała), lecz nie w mechanizmie nadziania się na ostrze przez pokrzywdzonego, lecz w wyniku uderzenia przez niego rękami w jej dłonie. Biegły S. podkreślił jednak, że najbardziej prawdopodobna według niego wersja powstania rany dłoni (nr 6 w opinii), to jej powstanie równoczasowo z obrażeniem nr 5, czyli jako rany obronnej w chwili blokowania jednego z ciosów i tę wersję przyjął Sąd. Co za tym idzie Sąd ustalił, iż wszystkie rany kłute i cięte u pokrzywdzonego powstały w wyniku zadanych przez oskarżoną pięciu ciosów zamachowych.

W tym miejscu wskazać należy, iż w przedmiotowej sprawie opiniował też drugi biegły lekarz U. D., która przeprowadzała także sekcję zwłok. Z opinii tej biegłej sporządzonej na piśmie na etapie śledztwa (k. 332-333) wynikało, iż mechanizm nadziania pokrzywdzonego na ostrze noża był możliwy. Jednakże biegła ta po zapoznaniu się z opinią biegłego S. S. (2) ostatecznie wycofała się z powyższego twierdzenia, w całej rozciągłości akceptując wywody tegoż biegłego, przyznając iż gdy opiniowała nie wzięła pod uwagę wszystkich istotnych okoliczności sprawy, których nie pominął zaś S. S. (2). Biegła U. D. nie tylko zresztą w tej istotnej kwestii zmieniła treść swojej pierwotnej opinii. Podobna sytuacja dotyczyła też kwestii wzajemnego usytuowania ofiary i sprawcy w czasie zadawania ciosów nożem. Biegła ostatecznie wycofała się z lansowanej koncepcji, iż ciosy śmiertelne (w okolice nad i podobojczykową) oskarżona zadawała pokrzywdzonemu gdy ten siedział już na krześle. Przyznała w tym zakresie, iż przy tym ustaleniu przeceniła okoliczność jaką była różnica wzrostu konkubentów (k. 721-722). Na rozprawie po zapoznaniu się ze stanowiskiem biegłego S. S. (2), podzieliła jego zdanie, przyjmując iż wszystkie ciosy zostały zadane A. N., gdy ten stał naprzeciw sprawcy. Tym samym Sąd przyjął, iż obie opinie biegłych ostatecznie okazały się w pełni zgodne i dały podstawę do poczynienia ustaleń faktycznych.

Sąd odrzucił także wyjaśnienia oskarżonej w części, gdy twierdziła, iż nie chciała zabić swojego konkubenta, choćby w zamiarze ewentualnym. Ponieważ oskarżona zasłoniła się niepamięcią co do najważniejszego momentu zajścia (z pierwotnych wyjaśnień o zadaniu kilku uderzeń wycofała się twierdząc iż wynikały one jedynie z domysłów popartych wiedzą o ilości powstałych ran) Sąd samodzielnie musiał ocenić dostępny materiał dowodowy, aby kwestię tę rozstrzygnąć. Nie ulega wątpliwości zaś, iż zgromadzone dowody pozwoliły odrzucić twierdzenia oskarżonej o braku zamiaru zabójstwa. Ustalenia w tym zakresie Sąd poczynił analizując w szczególności okoliczności strony przedmiotowej zdarzenia. W tym zakresie Sąd oparł się na wskazanej już powyżej opinii biegłego lekarza S. S. (2), która w sposób szczegółowy i nie budzący wątpliwości pozwoliła ustalić, iż oskarżona spowodowała u pokrzywdzonego szereg obrażeń ciała w klatkę piersiową tak z przodu jak i w plecy. Ciosy zadawane były ruchem zamachowym, z góry na dół, zaś kanały dwóch najpoważniejszych ran (okolicy nadobojczykowej i podobojczykowej) liczyły sobie aż 11-13 cm długości. Co więcej dwie kolejne rany (okolicy mostka i okolicy przykręgosłupowej na plecach) miały płytsze kanały, tj. rzędu 4 cm, lecz kończyły się na kości, co wskazuje na to, iż nóż mógłby zagłębić się w ciało bardziej, gdyby nie naturalna przeszkoda w postaci tkanek twardych.

Rany spowodowane przez oskarżoną były w warunkach niniejszego zdarzenia bezwzględnie śmiertelne. Bardzo wymownie określiła to biegła U. D., stwierdzając w pisemnej opinii, iż istnienie szansy na uratowanie życia A. N. można by rozważać jedynie w sytuacji, gdyby do zdarzenia doszło na progu szpitala posiadającego specjalistyczny oddział. Ponadto oskarżona do zadania ciosów użyła niebezpiecznego narzędzia w postaci noża kuchennego z długim ostrzem, co potwierdziły dokumenty w postaci protokołu oględzin miejsca zdarzenia, w tym przedmiotowego noża. Na podstawie tegoż protokołu oględzin mieszkania, jak też samych wyjaśnień oskarżonej A. N. w chwili, gdy B. F. zadawała mu ciosy nożem był bezbronny, tj. był boso, ubrany jedynie w spodnie i koszulkę, zaś w rękach nie trzymał żadnych niebezpiecznych narzędzi. Ponadto był w stanie nietrzeźwości, co niewątpliwie ograniczało zborność i precyzyjność jego ruchów. Nie ulega też wątpliwości i jest to okoliczność bezsporna, że oskarżona przebywała w chwili zdarzenia w mieszkaniu sama z konkubentem, a tym samym żadne osoby trzecie nie miały udziału w powstaniu obrażeń ciała klatki piersiowej (przedniej i tylnej jej ściany) u A. N.. Twierdzeniom oskarżonej o braku zamiaru zabójstwa konkubenta przeczy też nie tylko ilość i rodzaj ran powstałych od zadanych przez oskarżoną ciosów, ale też ich rozmieszczenie. Wszystkie ciosy skierowane były bowiem na okolice klatki piersiowej, w której znajdują się newralgiczne dla życia organy ciała. Mając na uwadze fakt, iż oskarżona stała bardzo blisko pokrzywdzonego, który zresztą w czasie przyjmowania kolejnych ciosów cofał się przed nią (jak wykazał biegły S. S. (2)), oczywistym jest, iż rozmieszczenie ran nie było dziełem przypadku, lecz wynikało z wyboru podjętego przez B. F.. Oskarżona nie raniła konkubenta w miejsca potencjalnie mniej groźne dla zdrowia i życia człowieka, takie jak choćby nogi czy ręce. Jedyna rana kończyny, tj. niewielka rana cięta płytka skóry płatowa na palcu dłoni pokrzywdzonego była efektem jego obrony i zasłaniania się ręką przed jednym z ciosów, a tym samym nie wynikała ze świadomego wyboru oskarżonej co do delikatnego skaleczenia konkubenta w rękę. Dodać jeszcze należy, iż z protokołu oględzin kuchni wynika, iż A. N. mocno krwawił, co miało miejsce już po zadaniu ciosów, ale także w czasie ich zadawania. Ślady krwawych rozbryzgów na ścianach, czy też firance biegły S. S. (2) zinterpretował jako powstałe w czasie wbijania noża w ciało i wyciągania go z ran po zadaniu ciosów. Tym samym oskarżona zadając kolejne ciosy widziała jakie skutki powoduje u pokrzywdzonego.

Powyższa analiza w sposób jednoznaczny wyklucza przyjęcie za wiarygodne twierdzeń oskarżonej, iż nie miała ona zamiaru zabicia męża i w tym zakresie jej wyjaśnienia Sąd odrzucił. Na marginesie dodać należy, iż oskarżona przyjęła w trakcie procesu najbezpieczniejszy dla siebie sposób obrony, czyli zasłanianie się niepamięcią co do kluczowego fragmentu zdarzenia. Sąd stwierdził zaś, iż relacjonowanie szczegółowe przez nią przebiegu zdarzenia tak bezpośrednio przed zadawaniem śmiertelnych ciosów, jak i bezpośrednio po ich zadaniu świadczy o świadomym i celowym zasłanianiu się niepamięcią, co zresztą potwierdził w opinii sądowo-psychiatrycznej zespół biegłych. Nadmienić też należy, iż przy ocenie wyjaśnień oskarżonej co do zamiaru zabójstwa bez większego znaczenia były jej twierdzenia co do dalszego zachowania się, już po użyciu noża, w szczególności co do próby wezwania pogotowia ratunkowego, zawiadomienia sąsiadów. Okoliczności te same w sobie nie przesądzają automatycznie o istnieniu lub braku zamiaru zabójstwa, gdyż wiążą się zwykle z pewną refleksją która następuje już po dokonaniu czynu. Nie sposób jednak pominąć ustalenia, iż bezpośrednio po wielokrotnym zranieniu konkubenta B. F. opuściła mieszkanie, pozostawiając go samego i udała się na podwórze, gdzie przy sąsiednim budynku ukryła nóż kuchenny. W czasie rozmowy z przybyłym funkcjonariuszem Policji zaprzeczała zaś, aby to ona miała coś wspólnego z zabiciem A. N., twierdząc, iż ranny konkubent przyszedł w takim stanie do domu.

Sąd w toku postępowania przeprowadził dowód z przesłuchania świadków, których zeznania posłużyły jako materiał do zweryfikowania wyjaśnień oskarżonej. Część z nich Sąd już wskazał powyżej. Sąd przesłuchał znaczną grupę świadków – sąsiadów, którzy wypowiadali się na temat pożycia konkubentów, zarejestrowanych przez nich awantur domowych, jak też obrażeń ciała zauważonych w przeszłości, w szczególności u oskarżonej. Wśród nich Sąd przesłuchał P. S., A. S., B. S., A. B., L. P., L. K., S. S. (1), I. S. i W. K. (1). Zeznania sąsiadów pozwoliły Sądowi odtworzyć obraz związku w której oskarżona żyła z A. N., związku niewątpliwie burzliwego, cechującego się wspólnym nadużywaniem alkoholu, oraz częstymi konfliktami, awanturami, w czasie których zwykle A. N. używał siły fizycznej wobec swojej konkubiny, lecz obie strony cechowała kłótliwość i agresja słowna.

W tym miejscu należy zaznaczyć, iż Sąd pominął zeznania W. K. (1) jako niewiarygodne. Osoba ta cierpi na schizofrenię, zaś tak w toku śledztwa, jak i w toku rozprawy słuchana była bez udziału psychologa. Co prawda także treść jej zeznań w zasadniczej części korespondowała z wypowiedziami innych sąsiadów, lecz zawierała także twierdzenia, przemawiające na niekorzyść oskarżonej, które Sąd zweryfikował negatywnie. Świadek ten podawał m.in. iż oskarżona już wcześniej groziła, że zabije A. N. i zaatakowała go nożem w wyniku czego korzystał on z pomocy medycznej w szpitalu. Takim faktom oskarżona zaprzeczała, twierdząc, iż wizyta pokrzywdzonego w szpitalu w okresie wskazywanym przez świadka W. K. (1) dotyczyła problemów kardiologicznych A. N.. Dokumentacja uzyskana przez Sąd ze szpitala (k. 706) potwierdziła stanowisko oskarżonej, zaprzeczając jednocześnie zeznaniom świadka.

Kwestia gróźb pozbawienia życia kierowanych przed zdarzeniem przez oskarżoną wobec konkubenta była też przedmiotem przesłuchania świadka B. S.. Świadek ten bowiem w toku śledztwa zeznał, iż oskarżona w dniu zdarzenia groziła przy niej, że zabije A. N.. Jednak w toku konfrontacji świadek wycofała się z tych twierdzeń, w sposób logiczny i prawdopodobny uzasadniając dlaczego wcześniej tak mówiła. Świadek nie zanegowała bowiem całkowicie słów użytych rzekomo przez B. F., zawierających groźby, lecz stwierdziła iż padały one wcześniej, przy innej okazji i w innym kontekście. Świadek słowa zabicia A. N. wypowiadane przez B. F. umiejscowiła w sytuacji takiej rozmowy z oskarżoną, gdy ta żaliła się na konkubenta, nie mogąc już wytrzymać jego zachowania i wyrażała powyższymi słowami swoją frustrację. Mimo, iż oskarżona konsekwentnie zaprzeczała, aby kiedykolwiek groziła A. N., to Sąd zmienione zeznania B. S. przyjął za wiarygodne. Nadmienić należy jedynie, iż powszechnie wiadomym jest, że w relacjach międzyludzkich słowa brzmiące jako groźby pozbawienia kogoś życia często są nadużywane, a ich interpretacja nigdy nie może odbywać się w oderwaniu od realiów danej sytuacji. Słowa te wyrażają często bezsilność, frustrację, niemoc. W przypadku oskarżonej zważyć należy, iż to zdecydowanie ona była osobą, która w związku doznawała przemocy fizycznej od partnera.

Natomiast całkiem inny charakter miały groźby pozbawienia życia kierowane przez A. N. wobec B. F., które nawiązywały do określonej, skonkretyzowanej przyczyny gniewu, agresji pokrzywdzonego (złość spowodowana zamiarem wyjazdu konkubiny do Grecji) i które wypowiadane były bezpośrednio przed i w trakcie fizycznego ataku na nią. O ile za groźbami zabójstwa nie musiały od razu iść działania A. N. zmierzające do pozbawienia życia B. F. w dniu zdarzenia, to niewątpliwie mogły te słowa wywoływać obawę spowodowania co najmniej obrażeń ciała, wyrządzenia krzywdy.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadków P. S., B. S., A. B., L. P., L. K., S. S. (1), I. S.. Każdy z tych świadków przedstawił swoje własne, subiektywne obserwacje dotyczące związku oskarżonej z A. N., lecz były one wzajemnie zbieżne i pokrywały się co do najistotniejszych okoliczności. Zeznania B. S. dotyczyły też zachowania się oskarżonej bezpośrednio po zdarzeniu, albowiem to do niej B. F. przybiegła po zabiciu A. N. i u niej szukała pomocy. Opis zachowania oskarżonej potwierdzał ustalenie, iż to bezsprzecznie B. F. zabiła swojego konkubenta. Jednocześnie jednak wskazywał też na to, iż po zdarzeniu zdawała sobie sprawę z tego co zrobiła.

Nic istotnego dla sprawy nie wniosły zeznania świadków M. P., pracującej w sklepie, A. S., sąsiadki oskarżonej, która większość czasu przebywa poza domem, W. K. (2), kuzyna oskarżonej, A. J. (1), kolegi zmarłego. Osoby te nie miały żadnej wiedzy na temat okoliczności istotnych dla rozpoznania sprawy, dlatego Sąd je pominął.

Odnośnie przebiegu pożycia konkubentów i ich wzajemnych relacji, a w szczególności używania siły fizycznej przez A. N. wobec oskarżonej i widocznych u niej obrażeń ciała Sąd przesłuchał także byłego konkubenta B. F. J. B., kolegę oskarżonej C. T., siostrzeńca B. F. D. K., siostrę I. W. i siostrzenicę K. K. (1) i członka dalszej rodziny oskarżonej M. G.. Osoby te jak już wcześniej Sąd wskazywał potwierdzały, iż w różnych sytuacjach bądź to widziały obrażenia ciała u oskarżonej, bądź to słyszały jej skargi i żale na temat agresywnych zachowań A. N.. Sąd uznał zeznania tych świadków także za wiarygodne, wzajemnie zbieżne i konsekwentne. Mniej pozytywnie o oskarżonej wypowiadała się przesłuchana siostra zmarłego A. C., przedstawiając ją jako agresywną i prowokującą pod wpływem alkoholu. Ta opinia nie odbiega w istotny sposób od zeznań innych świadków, aczkolwiek niewątpliwie razi subiektywizmem i jednostronnością. Siostra zmarłego nie przedstawiała już bowiem swojego brata jako osoby zachowującej się podobnie, a nawet bardziej nagannie niż jego konkubina. Zeznania tego świadka co do zasady Sąd także uznał za wiarygodne, A. C. przyznała bowiem także okoliczności obiektywnie potwierdzone, jak wspólne nadużywanie alkoholu przez obydwojga konkubentów.

Poza omówionymi zeznaniami, Sąd oparł się także na zeznaniach świadka M. Ś.. Opisywał on sytuację jaką zastał po przybyciu na miejsce zdarzenia. W oparciu o jego zeznania Sąd ustalił, iż pokrzywdzony zmarł w kuchni w pozycji siedzącej na krześle, a nie na dywanie w pokoju, gdzie został przetransportowany dopiero przez obsługę pogotowia ratunkowego. Ponadto świadek zwrócił też uwagę na fakt, iż oskarżona pierwotnie przedstawiała odmiennie przebieg zdarzenia, negując fakt, aby to ona poraniła nożem konkubenta.

Przy odtwarzaniu przebiegu zdarzeń istotne znaczenie miały zeznania świadka A. Z., który widział, jak oskarżona ukrywała nóż kuchenny, który posłużył jej jak ustalono do zabicia A. N.. Z tego wynika, iż dopiero po wykonaniu tej czynności (a wymagała ona przecież wyjścia z budynku na podwórze) oskarżona udała się do sąsiadki B. S., informując ją o prawdopodobnym zabiciu konkubenta. Te okoliczności rzutowały na ocenę postawy oskarżonej po zdarzeniu, w szczególności jeśli chodzi o podjęcie niezwłocznych prób pomocy rannemu.

Funkcjonariusz Policji, dzielnicowy P. L., nie posiadał natomiast wiedzy o oskarżonej i pokrzywdzonym, co pozwoliło potwierdzić jedynie, iż nie przeprowadzał on interwencji w mieszkaniu ww. osób.

Sąd pominął jako nieistotne dla sprawy zeznania A. K..

Sąd uznał za rzetelną powoływaną wyżej opinię biegłego z zakresu medycyny sądowej S. S. (2), sporządzoną na zlecenie Sądu w toku postępowania rozpoznawczego. Opinia ta pozwoliła wyjaśnić wszelkie wątpliwości, które nasuwały się na tle wyjaśnień oskarżonej i opinii pierwotnie sporządzonej do sprawy przez biegłą U. D.. Biegły S. S. (2) posiadał wymagany zakres wiadomości specjalnych. Wnioski swoje oparł na wiedzy medycznej oraz dokumentach medycznych zawartych w aktach, w tym protokole z przeprowadzonych oględzin i sekcji zwłok. W sposób wyczerpujący, przystępny, a przez to zrozumiały dodatkowo uzasadnił je na rozprawie. Opinia tego biegłego nie budziła żadnych wątpliwości Sądu, a nie zgłaszały do niej żadnych zastrzeżeń także strony postępowania. Co więcej biegła U. D., po wysłuchaniu stanowiska biegłego S. S. (2) przychyliła się do jego opinii w całości, tym samym modyfikując niektóre ze swoich wcześniejszych wniosków zawartych w opinii. Opinia biegłego S. S. (2) pozwoliła ustalić dokładnie jakich obrażeń ciała doznał pokrzywdzony, jaki był mechanizm ich powstania, z uwzględnieniem sposobu zadawania ciosów i wzajemnego usytuowania sprawcy i ofiary, oraz skutków spowodowanych zadaniem ran, a także co było przyczyną śmierci. W oparciu o opinię biegłego nie udało się ustalić jednoznacznie kolejności zadawania poszczególnych ciosów, lecz w tym zakresie biegły stanowisko swoje szczegółowo i jasno uzasadnił.

Sąd uznał też za rzetelną, jasną i zupełną opinię biegłej Z. I. (k. 118-119), która opiniowała w zakresie obrażeń ciała pokrzywdzonej, stwierdzonych na jej ciele w czasie oględzin. Biegła sporządziła opinię w sposób czytelny, bez niejasności, a na rozprawie ( k. 585-586) dodatkowo uzupełniła ją, potwierdzając, iż na policzku oskarżona nosi ślady blizny po skaleczeniu, o którym B. F. mówiła w wyjaśnieniach. Biegła pozwoliła też wnikliwie ocenić kwestię urazu kolana w powiązaniu z kopnięciem oskarżonej przez A. N.. Sąd nie miał żadnych zastrzeżeń do tej opinii.

Sąd uznał także za rzetelne opinie psychologiczną biegłego W. W. (k. 326-329) i psychiatryczną biegłych A. J. (2) i E. K. (k. 323-325). Opinia biegłego psychologa pozwoliła ustalić, iż sprawność intelektualna B. F. mieści się w granicach normy relatywnie do wieku i wykształcenia. Biegły nie stwierdził u oskarżonej cech organicznego uszkodzenia Centralnego Układu Nerwowego. Stwierdził natomiast cechy osobowości antyspołecznej będące konsekwencją wieloletniej intoksykacji alkoholowej. Opinię swoją przedstawił w czasie rozprawy, uzupełniając o pewne elementy. Przede wszystkim biegły potwierdził występowanie u oskarżonej zespołu zależności alkoholowej, a co za tym idzie podejmowania zachowań pod wpływem alkoholu w sposób charakterystyczny dla osób uzależnionych. Biegły przyznał, iż oskarżona zna i rozumie podstawowe normy prawne, a tym samym ma świadomość karalności czynów przestępczych takich jak spowodowanie obrażeń ciała, czy pozbawienie życia.

Nawiązując do luk w pamięci, które prezentowała w swoich wyjaśnieniach oskarżona biegły przyznał, iż luki takie mogą występować u osoby głęboko upitej. Jednocześnie jednak stwierdził, iż w przypadku oskarżonej i jej niepamięci co do jedynie najważniejszych okoliczności zdarzenia, obciążających ją bezpośrednio, zachowanie B. F. potraktować należy jako jej linia obrony. W tym zakresie stanowisko biegłego w pełni koresponduje z wypowiedziami lekarzy psychiatrów, którzy szczegółowo uzasadnili, dlaczego rzekomo wybiórcza pamięć oskarżonej jest przejawem jej działań obronnych, nie zaś potwierdzeniem, iż faktycznie momentów zdarzenia nie pamiętała. Wystarczy tu wspomnieć na tę okoliczność, iż oskarżona nie wskazywała na niepamięć całego zdarzenia, co byłoby typowe i prawdopodobne przy wysokim stopniu upicia alkoholem, lecz potrafiła ze szczegółami opisywać co się działo w dniu zdarzenia, a pominęła jedynie najdrastyczniejsze i niekorzystne dla niej fragmenty (zadawanie ciosów A. N., ukrycie narzędzia przestępstwa). Biegły psycholog wskazał też, iż cechy charakteru osobowości oskarżonej nie wykluczają możliwości użycia przez nią siły fizycznej, agresji wobec partnera, a wręcz przeciwnie mieści się to w ramach zdiagnozowanej osobowości oskarżonej. Biegły duży nacisk położył na wskazanie typowych dla osób uzależnionych od alkoholu zachowań stanowiących mechanizmy obronne. Jednym z nich jest mechanizm iluzji i zaprzeczeń, polegający na wypieraniu faktów obciążających. Ponadto biegły zauważył, iż naturalnym zachowaniem w takiej sytuacji w jakiej znalazła się oskarżona jest minimalizowanie swojej winy i przerzucanie ciężaru odpowiedzialności tylko na drugą stronę, w tym przypadku na konkubenta.

Odnosząc się zaś do zachowania oskarżonej już po zabiciu A. N., a także w czasie rozprawy biegły stwierdził, iż z racji istnienia wieloletniego związku między nią a pokrzywdzonym, zresztą związku patologicznego w całym zakresie, oraz utrwalenia się pewnych relacji oskarżona ma poczucie winy z powodu zabicia partnera.

Sąd uznał, iż wnioski biegłego były konkretne, zostały logicznie uzasadnione i korespondowały z ustaleniami wynikającymi z innych dowodów, w tym z zeznaniami świadków co do sposobu funkcjonowania związku konkubenckiego oskarżonej.

Nie budziła zastrzeżeń także opinia biegłych lekarzy psychiatrów. Biegłe wykluczyły u oskarżonej chorobę psychiczną lub upośledzenie umysłowe. Rozpoznały analogicznie jak biegły psycholog uzależnienie od alkoholu. Według zespołu biegłych oskarżona w czasie czynu znajdowała się w stanie prostego upicia alkoholem, a warunki z art. 31§1 i 2 kk nie mają zastosowania.

W toku rozprawy biegłe podkreśliły, iż dominującym czynnikiem działania oskarżonej był stan upojenia alkoholowego. Biegłe wykluczyły działanie w warunkach afektu. Po analizie konkretnego przypadku oskarżonej uznały bowiem, iż wysoki poziom upicia alkoholem wyłącza możliwość rozważania w ogóle działania w warunkach afektu. Biegłe podkreśliły, iż działanie oskarżonej pod wpływem alkoholu w sposób oczywisty odbiegało od normalnych, logicznie uzasadnionych działań. Biegłe wskazywały na zmiany w zakresie ograniczenia krytycyzmu u takiej osoby, ograniczenia przy logicznym wyciąganiu wniosków, podejmowania zachowań nieracjonalnych, w szczególności z uwagi na odhamowujące działanie alkoholu.

Sąd uznał, iż opinia biegłych psychiatrów jest jasna i zupełna, a została wydana przez biegłych posiadających niezbędną wiedzę w zakresie wiadomości specjalnych.

Sąd uznał za rzetelną opinię z zakresu badań genetycznych śladów zabezpieczonych na miejscu zdarzenia. Została ona sporządzona na podstawie badań wykonanych przez pracowników specjalistycznego laboratorium kryminalistycznego, opartych na uznanej i utrwalonej w nauce metodyce. Badania przeprowadzone przez biegłych doprowadziły do wniosku, iż na nożu kuchennym znalezionym w miejscu, w którym ukryła go oskarżona bezpośrednio po zdarzeniu znajdowały się ślady krwi z profilem DNA odpowiadającym profilowi pokrzywdzonego A. N.. Ponadto na nożu biegli stwierdzili też ślady krwi zawierające profil DNA należący do B. F.. Powyższe wyniki nie sprzeciwiały się przyjęciu, iż to właśnie dowodowym nożem oskarżona zadała ciosy swojemu konkubentowi.

Brak było także podstaw do kwestionowania rzetelności innych dokumentów zebranych w sprawie. Były to w większości dokumenty urzędowe, stworzone dla potrzeb procesu, zawierające odzwierciedlenie przeprowadzonych czynności procesowych (dowodowych) oraz sprawozdania z przeprowadzonych badań i analiz. Ich treść nie była kwestionowana przez strony. To samo dotyczy dokumentów dotyczących danych osobowych oskarżonej, jej karalności, wywiadu środowiskowego.

Sąd uwzględnił także dowody rzeczowe w postaci noża kuchennego, oraz odzieży pokrzywdzonego i oskarżonej. Ponadto w toku postępowania przygotowawczego oskarżona przedłożyła należące do niej kalendarzyki, w których w przeszłości notowała sobie na bieżąco różne zdarzenia. Treść zapisów w tych kalendarzykach potwierdziła pośrednio okoliczności dotyczące awantur domowych z użyciem przemocy przez A. N. wobec B. F..

W oparciu o dokonaną wyżej ocenę materiału dowodowego sprawy Sąd uznał oskarżoną za winną popełnienia zarzucanego jej oskarżeniem czynu, przy czym przyjął, że działała ona z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia A. N. w warunkach przekroczenia granic obrony koniecznej. Ustalenia Sądu spowodowały konieczność dokonania zmiany opisu czynu w istotnym zakresie.

W pierwszej kolejności należy odnieść się do kwestii przekroczenia granic obrony koniecznej, albowiem ustalenie, że oskarżona działała w tych warunkach rzutowało na treść przypisanego jej czynu, ale też było brane przez Sąd pod uwagę przy ustalaniu zamiaru zabójstwa.

Otóż mając na uwadze poczynione ustalenia faktyczne odnośnie przebiegu zdarzenia, Sąd nie miał żadnych wątpliwości, że zachowanie A. N. stanowiło bezprawny i bezpośredni zamach na chronione prawem dobra prawne oskarżonej.

Przez „zamach” na gruncie kontratypu z art. 25§1 kk rozumie się takie zachowanie człowieka, które stwarza realne zagrożenie dla dobra chronionego prawem. Zamachem jest najczęściej działanie o charakterze agresywnym, choć przyjmuje się, że może w pewnych sytuacjach polegać także na zaniechaniu (tak Andrzej Marek w: Kodeks karny. Komentarz, Lex 2007, wyd. IV, teza 6 do art. 25). Jak wynika z treści przepisu art. 25 §1 kk prawo do obrony przysługuje wobec zamachu na jakiekolwiek dobro chronione prawem, a wiec nie tylko życie i zdrowie, ale też np. nietykalność cielesną (wyrok SA w Lublinie, z dnia 11.08.2009 roku, II AKa 99/09, Lex 575562, wyrok SA w Lublinie z 18.08.2009 roku, z uzasadnieniem, II AKa 99/09, LEX nr 523956, KZS 2010/11/52, OSA 2010/7/10-24).

Ujęty w art. 25§1 kk warunek bezpośredniości zamachu oznacza niebezpieczeństwo zagrażające dobru prawnemu niezwłocznie. Należy przy tym podkreślić, że prawo do obrony przysługuje już w momencie bezpośredniego zagrożenia dobra, a nie dopiero w chwili, gdy to dobro zostanie naruszone. Dla przyjęcia znamienia bezpośredniości nie jest konieczne, aby atak na dobro już się rozpoczął albo żeby nastąpiło uszkodzenie dobra. Zamach wtedy jest już bezpośredni, kiedy z zachowania napastnika w konkretnej sytuacji jednoznacznie można wywnioskować, że przystępuje on do ataku na określone dobro zindywidualizowane oraz że istnieje wysoki stopień prawdopodobieństwa natychmiastowego ataku na dobro (Andrzej Zoll w: Komentarz do Kodeksu karnego. Część ogólna, wyd. Zakamycze 2007 rok, teza 15 do art. 25). Tak więc każde zachowanie człowieka, które rozpoczyna się stworzeniem zagrożenia dla określonego dobra prawnego musi być określone od strony prawno-karnej jako zamach na to dobro i umożliwia wykonywanie prawa do obrony (wyrok SA w Lublinie z dnia 26.05.2008 roku, II AKa 93/08, Lex 453977). O ile zamachem będzie już stworzenie zagrożenia dla określonego dobra prawnego, to tym bardziej także będzie nim kolejny etap, tj. naruszenie atakowanego dobra.

W niniejszej sprawie stroną atakującą był niewątpliwie A. N., a tłem dla tego ataku była wywołana przez niego awantura domowa i przejawiana pierwotnie agresja słowna. To A. N. zdenerwowany oraz pobudzony faktem, iż B. F. chce go opuścić (co było związane z planami wyjazdu do Grecji) zaczął atakować ją, najpierw słownie, wyzywając i grożąc pozbawieniem życia, zaś widząc jej reakcję w postaci ucieczki do kuchni ruszył za nią. Reakcją na to zachowanie było chwycenie przez oskarżoną noża w dłonie dla odstraszenia pokrzywdzonego. Ten gest obronny nie odwiódł A. N. od kontynuacji zamachu. Zaatakował B. F. kopiąc ją w kolano, uderzając w dłonie, aby pozbyć się przeszkody w postaci noża, oraz pochylając się nad nią aby ją chwycić i niewątpliwie uderzyć. Towarzyszyły temu zachowaniu groźby pozbawienia życia kierowane do B. F.. Opisane zachowanie A. N. stanowiło bezpośrednie, wręcz natychmiastowe zagrożenie kolejnym jeszcze bardziej intensywnym atakiem na zdrowie oskarżonej. Bezpośrednio w odpowiedzi na tę zapowiedź ataku oskarżona ugodziła A. N. wielokrotnie nożem w klatkę piersiową.

W opisanej wyżej sytuacji oskarżona miała prawo do odparcia skierowanego na jej dobra prawne zamachu (tzw. zasada samoistności obrony koniecznej). Jednocześnie jednak oskarżona swoim działaniem przekroczyła granice obrony koniecznej i to w sposób rażący. Przekroczenie owo przybrało formę tzw. ekscesu intensywnego, przez zastosowanie sposobu obrony niewspółmiernego do niebezpieczeństwa zamachu.

Obrona konieczna nie ma wprawdzie subsydiarnego charakteru, to jednak może mieć tylko konieczny charakter, a więc musi być podjęta w taki sposób i takimi środkami, jakie są w konkretnej sytuacji niezbędne do odparcia zamachu. A zatem osoba odpierająca bezprawny zamach na dobro chronione prawem, powinna wybrać (o ile ma możliwość wyboru) najmniej drastyczne ze skutecznych środków i sposobów obrony (wyrok SA w Poznaniu z dnia 28.02.1991 roku, II Akr 30/91, Lex 21073, uzasadnienie wyroku SA w Lublinie z dnia 18.08.2009 roku, II AKa 99/09, Lex 523956, KZS 2010/11/52, OSA 2010/7/10-24).

Dla przyjęcia przekroczenia granic obrony koniecznej przez jej nadmierną intensywność konieczne jest dokonanie opartego na ocenie całokształtu występujących w sprawie okoliczności ustalenia, że osoba odpierająca zamach (w tym przypadku B. F.) obejmowała zarówno swą świadomością, jak i wolą naruszenie dóbr napastnika (poprzez zastosowanie niewspółmiernego środka lub sposobu obrony) w zakresie dalej idącym, niż niebezpieczeństwo zamachu na te dobra, które stały się jego przedmiotem.

Sedno oceny popełnionego w obronie koniecznej czynu nie sprowadza się do prostej subsumcji podjętego w obronie działania pod konkretne przepisy ustawy karnej, lecz tkwi w rozważeniu rodzaju, rozmiaru, wartości dóbr, jakie, za pomocą obranego środka i sposobu obrony, zostały tym działaniem świadomie naruszone. To bowiem pozwala na dokonanie dalszych rozważań w aspekcie oceny, czy między dobrami konfliktowymi, tj. zaatakowanym a naruszonym w wyniku obrony, zachodziła taka dysproporcja, która przesądza o przekroczeniu granic zastosowanej obrony w stosunku do niebezpieczeństwa odpieranego zamachu (postanowienie SN z dnia 03.01.2002 roku, IV KKN 635/97, Lex 52282).

Obrona jest niewspółmierna wtedy, gdy sprawca narusza dobro napastnika w większym stopniu, niż to jest konieczne, albo dobro, którego naruszyć nie było konieczności. O niebezpieczeństwie zamachu decyduje cały szereg czynników, w tym dobro zaatakowane, siła i środki zamachu oraz sposób ich użycia, właściwości napastnika, czas i miejsce zamachu, wreszcie dynamicznie rozwijający się przebieg, który może potęgować lub zmniejszać to niebezpieczeństwo. Tylko łączne, we wzajemnym powiązaniu, rozpatrywanie całokształtu tych okoliczności może być podstawą wniosku o stopniu niebezpieczeństwa zamachu (wyrok SN z dnia 06.09.1989 roku, II KR 39/89, Lex 18000).

Przechodząc na grunt niniejszej sprawy i dokonując oceny zastosowanego przez oskarżoną B. F. sposobu obrony, Sąd uznał, że porównanie stopnia nasilenia zamachu do stopnia nasilenia obrony oraz okoliczności, w jakich działanie obronne zostało podjęte, uzasadnia przyjęcie, że sposób obrony oskarżonej był niewspółmierny do grożącego jej ze strony A. N. niebezpieczeństwa. Przy czym istota owej niewspółmierności nie tkwiła w samym użyciu noża. Należy bowiem zważyć, iż oskarżona uciekając przed atakiem A. N. do kuchni nie dysponowała czasem na dokonywanie wyboru, które z narzędzi dostępnych w kuchni będzie zdatne i odpowiednie do obrony. Chwyciła nóż, który zauważyła na blacie kuchennym i który był w jej zasięgu, demonstrując go napastnikowi. To go zresztą nie powstrzymało. A. N. nic sobie nie robił z noża, który widział w rękach oskarżonej i nadal nacierał na nią.

Działający w obronie koniecznej może użyć takich środków, jakie uważa w konkretnych okolicznościach za niezbędne dla odparcia zamachu. Mogą być nimi nawet niebezpieczne narzędzia. Użycie, zwłaszcza z umiarem, niebezpiecznego narzędzia nie może być uznane za przekroczenie granic obrony koniecznej, jeżeli odpierający zamach nie rozporządzał wówczas innym, mniej niebezpiecznym, ale równie skutecznym środkiem obrony, a z okoliczności zajścia wynika, że zamach ten zagrażał życiu lub zdrowiu napadniętego (postanowienie SN z dnia 09.04.2002 roku, IV KKN 289/99, Lex 53340). Rzecz jednak w tym, że oskarżona B. F. posłużyła się nożem w sposób niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu i z całą pewnością nie był to sposób umiarkowany. Oskarżona zadała bowiem owym niebezpiecznym narzędziem łącznie aż pięć ciosów, w klatkę piersiową konkubenta, a także w plecy. Ciosy wyprowadzała ruchem zamachowym z góry w dół, przy czym o ich sile świadczy długość kanałów rany, sięgająca nawet 13 cm. Ciosy B. F. wyprowadziła w sposób nagły i kierowała je w newralgiczne części ciała, czyli w klatkę piersiową. Dysponując tak niebezpiecznym i zarazem skutecznym narzędziem wystarczające byłoby, gdy samo zademonstrowanie noża nie wystarczyło, użycie go w znacznie bezpieczniejszym, mniej intensywnym zakresie, np. przez ugodzenie w inną, mniej newralgiczną część ciała, jak ręka czy noga. Tym bardziej, że oskarżona nie miała do czynienia z nieznanym napastnikiem, którego sposobu działania, a tym samym rzeczywistego niebezpieczeństwa jego zamachu nie byłaby w stanie rozpoznać. Oskarżona jak to wynikało z jej wyjaśnień i zeznań innych świadków, wcześniej wielokrotnie uczestniczyła już w awanturach domowych, podczas których konkubent używał wobec niej siły. Dotychczasowe konflikty z A. N. wielokrotnie kończyły się dla niej obrażeniami ciała, zwykle siniakami. Poważniejszych obrażeń ze strony konkubenta oskarżona też doznawała, lecz miało to miejsce wówczas, gdy używał on wobec niej różnorakich narzędzi, np. noża, czy też patelni. W przedmiotowej sytuacji jednak A. N. atakując oskarżoną nie miał przy sobie żadnych narzędzi. Zaatakował konkubinę boso i gołymi rękami. W tej sytuacji oskarżona z pewnością była w stanie oszacować jak rzeczywiste jest niebezpieczeństwo podjętego przez A. N. ataku. Co więcej oskarżona wyjaśniła co prawda, iż konkubent w czasie zdarzenia groził jej pozbawieniem życia. Jednocześnie jednak na rozprawie przyznała, iż robił tak wielokrotnie, a następnie nie podejmował wobec niej takich zachowań, które faktycznie zagrażałyby jej życiu, co najwyżej zdrowiu. Groźby takie były bowiem zawsze sygnałem, iż konkubent będzie chciał wyrządzić jej krzywdę, w szczególności pobić. Co prawda oskarżona opisując wcześniejsze awantury z użyciem przemocy ze strony A. N. twierdziła, iż jak wpadał w szał, to sam się „nakręcał”, a ona nie mogła go już wówczas powstrzymać. Według niej mimo szczupłej budowy ciała A. N. był silny, a ona nie mogła mu się fizycznie przeciwstawić. Zważyć jednak należy, iż mimo tej przewagi fizycznej, na którą wskazywała oskarżona, A. N. nigdy nie wyrządził jej żadnych ciężkich obrażeń ciała, choć przy takiej bezbronności oskarżonej z pewnością mógł to zrobić. To dowodzi, iż oskarżona mogła się spodziewać, jak będzie zachowywał się w dniu zdarzenia wobec niej A. N. i jakiego rodzaju niebezpieczeństwo realnie jej grozi. Nadmienić należy, iż w ocenie Sądu brak jest podstaw do twierdzenia, iż rzeczywiste niebezpieczeństwo zamachu mogło być tym razem większe, niż zwykle przy awanturach z udziałem konkubentów, tylko dlatego że przyczyną agresji A. N. była wiadomość o planach wyjazdu oskarżonej do Grecji. Po pierwsze z wyjaśnień oskarżonej wynikało, iż powiedziała mu to już dzień wcześniej, a wiadomość ta nie spotkała się z nagłą, nieprzewidywalną reakcją konkubenta. Po drugie z historii pożycia konkubentów wynikało, iż oskarżona co pewien czas powracała do snucia planów wyjazdu na stałe do Grecji i informowała o tym wówczas A. N.. Ostatecznie zaś planów nigdy nie realizowała, mnożąc pozorne przeszkody, które odwodziły ją od tegoż wyjazdu. Reasumując, pomysł wyjazdu nie był dla A. N. informacją nową, nagłą, nieoczekiwaną, czy też wyjątkowo zaskakującą, o czym wiedziała także oskarżona. W takiej sytuacji zaś oskarżona nie miała podstaw, by obawiać się zachowania A. N. o natężeniu agresji znacznie większym, niż zwykle.

W tym konkretnym przypadku zastosowana przez A. N. przemoc nie była szczególnie intensywna, a w szczególności nie łączyła się dla oskarżonej z żadnymi poważnymi obrażeniami ciała. Reasumując, okoliczności zamachu ze strony A. N. nie usprawiedliwiały tak radykalnej i niebezpiecznej w skutkach reakcji ze strony oskarżonej, która była zbyt intensywna i niewspółmierna do niebezpieczeństwa skierowanego na nią zamachu (patrz: wyrok SA w Lublinie 18.08.2009 roku w sprawie II AKa 99/09, Lex 523956; z dnia 26.05.2008 roku, II AKa 93/08, Lex 453977; z dnia 02.03.3010 roku, II AKa 3/10, Lex 583684 oraz wyrok SA w Katowicach z dnia 16.10.2007 roku, II AKa 307/07, Lex 370421).

Analizując przekroczenie granic obrony koniecznej Sąd rozważał też, czy nie było ono wynikiem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu. W ocenie Sądu brak było podstaw do przyjęcia działania w takich warunkach. Przepis art. 25§3 kk ma zastosowanie wówczas, gdy przekroczenie granic obrony koniecznej było wynikiem strachu lub wzburzenia, usprawiedliwionych okolicznościami zamachu, a więc gdy okoliczności zamachu, oceniane obiektywnie, racjonalnie uzasadniają stan strachu lub wzburzenia, a tenże stan przesądził o sposobie odparcia zamachu (wyrok SA w Lublinie z dnia 2.03.2010 roku wraz z uzasadnieniem, II AKa 3/10, Lex 583684). Ponadto wskazać należy, że w orzecznictwie zwraca się uwagę, że okoliczności usprawiedliwiające strach lub wzburzenie sprawcy przekraczającego granice obrony koniecznej są podobne jak powody silnego wzburzenia sprawcy zabójstwa z art.148§4 kk (tak SA w Krakowie w wyroku z dnia 29.09.2005 roku, II AKa 169/05, Lex 170248). Chodzi więc o sytuacje wyjątkowe, szczególne. Oczywistym jest bowiem że bezpośredni, bezprawny i rzeczywisty zamach na dobro chronione i niezbędność podjęcia obrony koniecznej dla odparcia tego zamachu powoduje zawsze stan pewnego wzburzenia psychicznego, obawy czy zdenerwowania i trudno wyobrazić sobie bezprawny zamach, który w ogóle nie wzbudziłby u zaatakowanego strachu i wzburzenia. Fakt ten nie oznacza jednak, że w każdym przypadku zostają wówczas spełnione warunki określone w art. 25§3 kk (wyrok SN z dnia 22.02.2007 roku, WA 6/07, Lex 257827). Przy odmiennej interpretacji przesłanek z art. 25§3 kk należałoby przyjąć, iż praktycznie każde przekroczenie granic obrony koniecznej wiązałoby się z brakiem odpowiedzialności karnej takiej osoby.

Tymczasem w niniejszej sprawie oskarżona nie działała w sytuacji zaskoczenia, ani co do przebiegu zamachu ani też co do osoby sprawcy. Jak już Sąd wyżej wskazywał nie miała do czynienia z nieznanym napastnikiem, którego sposobu działania, a tym samym rzeczywistego niebezpieczeństwa jego zamachu nie byłaby w stanie rozpoznać. Oskarżona wcześniej wielokrotnie stykała się już w czasie awantur z używaniem przez niego siły fizycznej. Na tle dotychczasowych doświadczeń oskarżonej zachowanie, pokrzywdzonego w żadnej mierze nie wykraczało intensywnością, czy też gwałtownością poza zachowania znane jej z wcześniejszych przypadków. Nadmienić należy, iż działanie oskarżonej w tzw. afekcie wykluczyli także biegli lekarze psychiatrzy, zwracając uwagę na zachowanie B. F. w czasie całego zdarzenia i po nim, jak też mając na uwadze wysoki stopień upojenia alkoholowego, działanie w stanie prostego upicia.

Sąd wyeliminował z opisu czynu „nadzianie się” przez pokrzywdzonego na nóż trzymany przez oskarżoną, czyniąc w tym zakresie odmienne od prokuratorskich ustalenia, w oparciu o omówioną szczegółowo opinię biegłego S. S. (2).

Sąd przyjął też, odmienny niż oskarżyciel, zamiar pozbawienia życia A. N., a mianowicie, że oskarżona w opisanych wyżej warunkach działała z zamiarem bezpośrednim.

Sąd przyjął, że oskarżona chciała spowodować śmierć A. N., a więc w tym zakresie działała umyślnie z zamiarem bezpośrednim, zaś skutek działania nastąpił. Nie ulega wątpliwości, jak to ustalił już Sąd, że działania przeciwko życiu pokrzywdzonego zostały podjęte przez oskarżoną w wyniku ataku skierowanego przeciwko niej, jako jej obrona konieczna, której granice zostały jednak w sposób znaczny przekroczone. Powyższe ustalenia, oraz okoliczność, iż pierwotnie B. F. użyła noża (demonstrując go A. N.) w celu odparcia zamachu, nie wykluczają przyjęcia, iż zadając konkubentowi ciosy nożem działała z zamiarem zabójstwa i to z zamiarem bezpośrednim.

Zamiar zabójstwa zarówno bezpośredni jak i ewentualny jest tym znamieniem, które odróżnia typ czynu zabronionego określony w art.148§1 kk od innych typów czynów zabronionych skierowanych przeciwko życiu i zdrowiu. Dlatego przy jego ustalaniu (ocenie) konieczna jest szczególna ostrożność i rozwaga ze strony Sądu. W orzecznictwie i doktrynie utrwaliło się stanowisko, według którego zamiar zabójstwa może być ustalony po analizie przesłanek zarówno przedmiotowych jak i podmiotowych, a więc takich jak sposób działania sprawcy, a zwłaszcza miejsce i rodzaj uszkodzenia ciała, siła ciosu, rodzaj użytego narzędzia, stopień zagrożenia dla życia pokrzywdzonego, motywy działania sprawcy, jego osobowość, stosunek do pokrzywdzonego przed popełnieniem przestępstwa (zobacz: wyrok SN z dnia 09 maja 1974 roku, III KR 388/73, OSNKW 1974/7-8/137, wyrok SN z dnia 04 stycznia 2006 roku, III KK 123/05, LEX nr 172208). Podkreśla się także, iż ustalenie zamiaru zabójstwa musi być wnioskiem koniecznym. Zamiaru tego nie można się domyślać ani domniemywać, lecz musi on wynikać z konkretnych faktów ocenianych w powiązaniu z całokształtem okoliczności danej sprawy oraz właściwościami osobistymi sprawcy i jego stosunkiem do pokrzywdzonego (tak SN w wyroku 7 sędziów SN z 28.06.1977 roku, VI KRN 14/07, OSNKW, nr 4-5, poz. 45, a także wyrok S.A. w Łodzi z 20.03.2002 roku, II Aka 35/2002, Prok. i Pr. 2004, nr 3, poz.18, dodatek, Kodeks karny. Komentarz. Część szczególna pod red. A.Zolla, wyd. Zakamycze 2006r, tom II, teza 26 do art.148).

Zwraca się jednak także uwagę na to, że są takie stany faktyczne, kiedy okoliczności przedmiotowe czynu sprawcy w sposób jednoznaczny i wystarczający przesądzają o zamiarze zabójstwa bez potrzeby wdawania się w bardziej szczegółowe rozważania, np. oddanie strzałów z broni palnej w głowę pokrzywdzonego, szczególnie brutalny sposób działania, polegający na wielokrotnym zadaniu ciosów niebezpiecznym narzędziem w ważną życiowo część ciała, a nawet bez takiego narzędzia ale zadawane wielokrotnie, z dużą siłą i agresywnością (wyrok SA w Szczecinie z 21.12.2006r, II AKa 186/06, LEX nr 283405, wyrok SA w Katowicach z 09.11.2006r, II AKa 339/06, LEX nr 216985, wyrok SA w Lublinie z 19.12.2002r, II AKa 180/02, Prok. i Pr.2003/3/28, wyrok SA w Krakowie z 29.10.2003r, II AKa 175/03, KZS 2004/4/39, wyrok SA w Lublinie z 07.03.2006r, II Aka 19/06, LEX 179050).

W ocenie Sądu w niniejszej sprawie okoliczności przedmiotowe czynu oskarżonej były wyjątkowo jednoznaczne, miały pierwszoplanowe znaczenie i przesądzały o zamiarze zabójstwa i to zamiarze bezpośrednim. Powyższemu twierdzeniu nie stoi na przeszkodzie fakt, iż do zabójstwa doszło w sytuacji gdy oskarżona pierwotnie broniąc się przed konkubentem, przekroczyła granice obrony koniecznej. O ile bowiem celem jej było powstrzymanie ataku A. N. i uniknięcie skutków, w szczególności w postaci obrażeń ciała, to jednakże podjęła ona zamiar bezpośredni zabicia konkubenta, co wyraziła w sposobie działania.

Sytuacje, w których osoba zaatakowana, w trakcie podjętej obrony koniecznej działa z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia napastnika są spotykane i akceptowalne w orzecznictwie, a zaistnienie takiej właśnie sytuacji w niniejszej sprawie przyjął Sąd orzekający (por. uzasadnienie wyroku SA w Warszawie z dnia 8 sierpnia 2002 roku, II AKa 255/02, OSA 2003/4/30, Prok. i Pr.- wkł. 2003/5/17, KZS 2003/2/36, LEX 77297 dotyczące pozbawienia życia z zamiarem bezpośrednim podczas przekroczenia granic obrony koniecznej).

Sąd z uwagi na treść wyjaśnień oskarżonej i nieprzyznanie się przez nią do zarzutu zabójstwa, choćby z zamiarem ewentualnym, analizował w pierwszej kolejności stronę przedmiotową zdarzenia, aby w oparciu o nią odtworzyć stronę podmiotową popełnionego czynu.

W pierwszej kolejności Sąd miał na uwadze sposób działania oskarżonej. Był on bowiem tak jawnie niebezpieczny, iż przesądzał o zamiarze zabójstwa. Oskarżona posłużyła się bowiem niebezpiecznym narzędziem w postaci dużego noża kuchennego (zabezpieczonego w sprawie jako dowód rzeczowy) z ostrzem o długości 15 cm, zakończonym ostrym końcem. Nożem tym B. F. zadała A. N. aż pięć ciosów, przy czym wszystkie kierowane były w klatkę piersiową (cztery w przednią jej ścianę, oraz jeden w tylną ścianę w okolicy kręgosłupa). Dwa ciosy w okolicę nadobojczykową i podobojczykową zadane zostały z tak dużą siłą, iż ostrze niemal w całości wniknęło w głąb ciała (kanały ran sięgały 11-13 cm, przy ostrzu o długości 15 cm). Nie były to więc ciosy przypadkowe, zadane od niechcenia, jedynie na postrach.

Ciosy te oskarżona wyprowadzała jeden po drugim ruchem zamachowym z góry w dół, co wyklucza jakąkolwiek ich przypadkowość, ale świadczy też o determinacji w działaniu. Powszechnie wiadomym jest przecież, iż cios wyprowadzany z góry na dół dzięki ciężarowi ręki i narzędzia opadającego w dół nabiera dodatkowej prędkości, a tym samym mocy i ma większą siłę rażenia, niż np. cios wyprowadzony bez zamachu, z tzw. krótkiej ręki.

Klatka piersiowa jest jedną z najbardziej newralgicznych części ciała ludzkiego, gdzie znajdują się ważne dla życia organy jak serce, płuca, duże naczynia krwionośne. Dwa ciosy oskarżonej trafiły właśnie w te istotne życiowo organy, powodując m.in. poważne uszkodzenie płuca prawego. Zadanie ciosu w tę okolicę narzędziem ostrym typu nóż z bardzo wysokim prawdopodobieństwem może prowadzić do śmierci, zwłaszcza wtedy jeżeli ofierze nie udzieli się natychmiastowej fachowej pomocy lekarskiej. W niniejszej sprawie potwierdziły to w pełni opinie sądowo-medyczne przedstawiając przyczyny zgonu A. N.. Podkreślić należy iż w badanej sprawie rany zadane pokrzywdzonemu, uwzględniając okoliczności sprawy były bezwzględnie śmiertelne. Brak było bowiem realnych możliwości, aby przy tego typu ranach zapobiec śmierci A. N..

Świadomość, iż zadanie ciosu niebezpiecznym narzędziem, jakim jest nóż w okolice klatki piersiowej łączy się z bardzo dużym prawdopodobieństwem śmierci zranionej osoby nie wymaga żadnej szczególnej wiedzy i ponadprzeciętnego doświadczenia życiowego. Zależność ta jest oczywista dla każdego dorosłego człowieka z intelektem w granicach normy, z podstawowym zasobem wiedzy i doświadczenia życiowego, a zatem również dla oskarżonej. Potwierdzał to także biegły psycholog, który wskazywał na rozwój intelektualny oskarżonej w granicach normy oraz znajomość podstawowych norm społecznych i prawnych.

Oskarżona mimo świadomości w zakresie skutków podjętego działania, dopuściła się zadania konkubentowi szeregu ciosów nożem. Ciosy te zadała wprawdzie odpierając bezprawny zamach, lecz ich ukierunkowanie i wielość nie wynikały w żadnym razie tylko z dynamiki i gwałtowności zdarzenia. Kluczową okolicznością jest bowiem ilość ciosów zadanych pokrzywdzonemu i sposób ich zadania. Oskarżona odpierając atak A. N. nie poprzestała bowiem na zadaniu mu jednego ciosu, który w warunkach przedmiotowego zdarzenia niewątpliwie byłby wystarczający do powstrzymania konkubenta, a nawet usprawiedliwiony w ramach obrony koniecznej. Ponadto B. F. nigdy wcześniej nie używała wobec A. N. noża dla obrony przed jego atakami. Tym razem uzbroiła się, co już niewątpliwie dawało jej przewagę nad napastnikiem, zaś zranienie go choćby raz uświadomiłoby mu, iż B. F. nie jest jak zwykle bezbronna.

Oskarżona nie poprzestała jednak na jednym ciosie. Co prawda postępowanie dowodowe nie doprowadziło do ustalenia, jaka była dokładnie kolejność ciosów, lecz ustalono bez wątpienia, że najpierw padły ciosy w przednią stronę klatki piersiowej. Co więcej rana na dłoni pokrzywdzonego o charakterze „obronnym” wskazuje na to, iż zasłaniał się on co najmniej przed jednym z ciosów skierowanych przeciwko niemu. Oskarżona zaatakowała pokrzywdzonego z dużą determinacją, kilkukrotnie powtarzając ruch zamachowy i godząc konkubenta nożem w taki sposób, iż długie ostrze zagłębiało się niemalże po samą rękojeść. B. F. zadając ciosy nożem, kierowała je przeciwko osobie nieuzbrojonej. A. N. nie tylko nie miał nic w rękach, był do tego boso, a ponadto znajdował się w stanie upojenia alkoholowego. Taki stan A. N. niewątpliwie wpływał na zborność jego ruchów i ich dynamikę, ograniczając ją w sposób naturalny. Mimo to oskarżona nie tylko nie poprzestała na zadaniu jednego ciosu nożem. Wyprowadziła całą ich serię, a w momencie, gdy pokrzywdzony pod wpływem doznanych ran klatki piersiowej bezradnie się pochylił, oskarżona zadała mu jeszcze uderzenie w plecy. Niewielka głębokość tej rany (ok. 4cm) wynikała z faktu, iż ostrze trafiło na tkanki twarde (kości), nie zaś tylko i wyłącznie z użycia przez B. F. mniejszej siły. Powyższe zachowanie w sposób jednoznaczny wskazuje na to, iż w trakcie odpierania zamachu oskarżona podjęła zamiar zabicia pokrzywdzonego.

Przedstawiona wcześniej analiza dotycząca swobody doboru narzędzia do obrony przed bezprawnym i bezpośrednim zamachem nie traci na aktualności przy ocenie zamiaru oskarżonej. Należy jednaka podkreślić, iż o ile B. F. miała prawo skorzystać z dostępnego dla niej w chwili zagrożenia noża, o tyle nie zwalniało ją to od obowiązku użycia go w sposób umiarkowany, współmierny do ataku. Oskarżona dysponując już nożem cały czas zdawała sobie przecież sprawę jak niebezpieczne jest to narzędzie, oraz że każde jego użycie, nawet pojedynczy cios zadany w okolice klatki piersiowej może wywołać bardzo poważne, nawet śmiertelne skutki dla konkubenta. I właśnie z tą świadomością oskarżona ciosów tych zadała tak wiele.

W niniejszej sprawie sposób działania oskarżonej, w realiach konkretnego zdarzenia i przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy uzasadniały wniosek, iż B. F. działała z zamiarem bezpośrednim zabójstwa A. N..

Wnioskowi temu nie sprzeciwiały się właściwości osobiste oskarżonej oraz jej stosunek do pokrzywdzonego. Między konkubentami doszło konfliktu, który z agresji słownej przerodził się w użycie siły fizycznej. Podkreślenia wymaga fakt, iż oskarżona znajdowała się pod silnym wpływem alkoholu, czego dowodzą wyniki badań na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Alkohol niewątpliwie oddziaływał na jej zachowanie i ułatwił jej podjęcie agresywnego działania z użyciem noża i to w wyjątkowo brutalny sposób. B. F. była w stanie prostego upicia. Alkohol oddziaływał odhamowująco na jej emocje, co w sposób oczywisty ułatwiło jej podjęcie decyzji o targnięciu się na życie konkubenta. Jak wskazywali biegli psychiatrzy działania oskarżonej, jako osoby w stanie głębokiego (lecz prostego, nie patologicznego) upicia nie można rozpatrywać pod kątem ocen logicznych, racjonalnych zachowań. Ograniczony krytycyzm, odhamowanie emocji prowadzi do podjęcia działań, które mogą być niedostosowane do bodźca i obiektywnie oceniane wydają się nieracjonalne. Dlatego też w ocenie Sądu przyjęciu zamiaru bezpośredniego zabójstwa nie stoi na przeszkodzie fakt, iż oskarżona ostatecznie zawiadomiła sąsiadkę o fakcie zabicia konkubenta, oraz że wyrażała żal w toku postępowania przygotowawczego. Był to już bowiem efekt przemyśleń następujących po popełnieniu czynu i uświadamiania sobie długofalowych konsekwencji impulsywnego działania.

Mimo twierdzeń oskarżonej, iż bezpośrednio po zranieniu A. N. szukała pomocy, aby uratować mu życie, Sąd ustalił, że w pierwszej kolejności zajęła się ukryciem noża, pozostawiając konkubenta samego i bez opieki. Dopiero potem zawiadomiła sąsiadkę. Postępowanie jej nie było więc w pierwszej kolejności nastawione na udzielenie pomocy konkubentowi.

Nie ulega wątpliwości, iż oskarżona przez wiele lat żyjąc w konkubinacie z A. N., doświadczała z jego strony przemocy fizycznej i była przez niego traktowana w sposób poniżający. Z jednej strony trwała przez wiele lat w tym związku, z drugiej jednakże doznawała ze strony konkubenta wielu krzywd i wielokrotnie myślała o rozstaniu się z nim (choć nie potrafiła decyzji tej zrealizować). Mimo więc, iż brak jest podstaw w sprawie do stwierdzenia, iż oskarżona od jakiegoś czasu planowała zabójstwo A. N., to powyżej wskazane realia związku konkubenckiego który łączył pokrzywdzonego i oskarżoną nie stały na przeszkodzie ustaleniu, iż w czasie kolejnego agresywnego zachowania się A. N. B. F. podjęła tak daleko idący zamiar, jakim był zamiar pozbawienia go życia.

Reasumując Sąd czyn przypisany oskarżonej zakwalifikował z art. 148§1 kk w zw. z art. 25§2 kk.

Za przypisany oskarżonej czyn Sąd na podstawie art. 148§1 kk skazał ją na karę 9 (dziewięciu) lat pozbawienia wolności.

Sąd uznał, że stopień winy oskarżonej i społecznej szkodliwości przypisanego jej czynu jest znaczny. Uwzględnił przy tej ocenie fakt, iż oskarżona działała z przekroczeniem granic obrony koniecznej.

Przekroczenie granic obrony koniecznej co do zasady zmniejsza stopień społecznej szkodliwości czynu, a zarazem stopień winy sprawcy. Skala złagodzenia tego stopnia zależy od stopnia przekroczenia granic obrony koniecznej, który ze swej istoty może być różny. O stopniu tym decydować będzie w szczególności stopień dysproporcji pomiędzy wartością dobra zaatakowanego zamachem i wartością dobra napastnika naruszonego przez odpieranie zamachu, a także to na ile zastosowany sposób obrony przekraczał swoją intensywnością tę siłę, która była niezbędna do odparcia zamachu. Na ocenę stopnia zawinienia rzutować będzie także stan psychiczny sprawcy, a więc np. w jakim stopniu jego działanie motywowane było strachem lub wzburzeniem wywołanym zamachem (A. Zoll Komentarz do Kodeksu karnego. Część ogólna: tezy 52-56 do art. 25).

Mając na uwadze powyższe przesłanki Sąd stwierdził, iż oskarżona w bardzo poważnym stopniu przekroczyła dopuszczalne granice obrony koniecznej. Sąd kierował się tymi wszystkimi okolicznościami, które rozważał przy analizie zagadnienia przekroczenia granic obrony koniecznej i oceny, czy nie było ono wynikiem strachu lub wzburzenia. Sąd zważył więc, iż oskarżona ugodziła pokrzywdzonego wielokrotnie nożem w klatkę piersiową, powodując skutek w postaci jego śmierci. Tym samym obrona, którą podjęła zakończyła się poświęceniem najwyższego dobra chronionego prawem, tj. życia ludzkiego. Natomiast gdy się weźmie pod uwagę przebieg ataku A. N. na oskarżoną na tle wcześniejszych awantur do których dochodziło między konkubentami i sposób zachowania wówczas pokrzywdzonego zasadnym jest stwierdzenie, iż obiektywnie, pomimo groźby wypowiedzianej w czasie zdarzenia przez A. N. rzeczywiste, realne i bezpośrednie zagrożenie dla jej życia było znikome, (co potwierdziła sama oskarżona, interpretując często powtarzane groźby konkubenta jako element zastraszania, a nie zapowiedź rzeczywistych działań zmierzających do jej zabójstwa). Natomiast gdy chodzi o poważne skutki dla jej zdrowia, to zagrożenie nie było znaczne. Wcześniejsze zdarzenia z użyciem przez konkubenta przemocy kończyły się zawsze na lekkich obrażeniach ciała, nawet wówczas, gdy wykorzystywał on niebezpieczne narzędzia.

W każdym razie podjęte przez oskarżoną radykalne działanie wyraźnie w sposób istotny wykraczało poza zakres rzeczywistego niebezpieczeństwa. Świadomość tych okoliczności z racji nabytego doświadczenia w czasie wspólnego pożycia miała też oskarżona. Oskarżona nie wskazywała na sytuacje z przeszłości, które zakończyłyby się bardzo ciężkimi obrażeniami ciała po jej stronie. W toku procesu podkreślała zaś, iż A. N. zachowywał się jak zawsze i poziom jego agresji, oraz to czego mogła się spodziewać po nim dobrze znała. Przyznała też zresztą, iż zdarzyło się, że w czasie awantury i ona była w stanie podnieść na niego rękę, uderzając go w twarz.

Oskarżona zareagowała w sposób nieadekwatny do sytuacji, a istotnym czynnikiem, który przyczynił się do takiej reakcji był stan jej nietrzeźwości. Alkohol jest bowiem czynnikiem, który ogranicza możliwość racjonalnej oceny sytuacji jak również kontroli własnych emocji.

Nie miał także dużego znaczenia czynnik strachu czy wzburzenia jakie wiązały się z odpieranym atakiem. Z pewnością one wystąpiły, ale nie w jakimś szczególnie dużym nasileniu. Oskarżona podkreślała zresztą, iż tego dnia zależało jej przede wszystkim na tym, aby A. N. nie spowodował u niej obrażeń na twarzy, takich jak zwykle, czyli np. siniaków, gdyż miała umówione spotkanie z klientami zainteresowanymi najmem jej mieszkania. Nie obawiała się więc niczego ponad to, co zwykle ją spotykało. I choć te wcześniejsze zachowania A. N. były oczywiście naganne, to analogiczne postępowanie konkubenta w dniu 4 sierpnia 2012 roku nie było czynnikiem, katalizatorem który mógłby wywołać u oskarżonej szczególnie nasilony strach, czy wzburzenie.

Sąd ustalając stopień winy wziął natomiast pod uwagę zamiar bezpośredni zabójstwa, lecz również działanie w zamiarze nagłym, nieplanowanym. Brak było jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, iż oskarżona już wcześniej myślała o zabiciu konkubenta, a tym bardziej żeby to planowała. W tym zakresie Sąd odnosił się już do zeznań niektórych świadków, którzy twierdzili, iż wypowiadała takie groźby słowne w przeszłości. Tym samym Sąd przyjął, iż zamiar zabójstwa powstał u oskarżonej dopiero w trakcie podjęcia obrony koniecznej. Taka okoliczność w przeciwieństwie do zamiaru planowanego wpływa na obniżenie stopnia winy, tym bardziej gdy weźmie się pod uwagę w jakich okolicznościach (odpieranie bezprawnego bezpośredniego zamachu) zamiar nagły zaistniał.

Przy ocenie stopnia winy i społecznej szkodliwości czynu oskarżonej Sąd wziął pod uwagę także jej zachowanie po zdarzeniu. Oskarżona w pierwszej kolejności zajęła się działaniami niezwiązanymi z próbą ratowania życia konkubentowi. Pozostawiła go bowiem i udała się na podwórze, aby ukryć tam zakrwawiony nóż. Dopiero później udała się do sąsiadki, zawiadomić ją o tym co się stało. Działania oskarżonej która nie szukała niezwłocznie ratunku dla rannego i tak nie miały co prawda żadnego znaczenia z perspektywy szans na uratowanie mu życia, lecz oskarżona nie mogła wówczas jeszcze o tym wiedzieć.

Na korzyść oskarżonej nie przemawiały także jej właściwości i warunki osobiste. Wcześniej była karana, choć zaznaczyć należy, że za zupełnie inne rodzajowo przestępstwo (z art. 178a§2 kk). Z wywiadu środowiskowego, zeznań sąsiadów, wynikało, że jest osobą nadużywającą alkoholu.

Oskarżony w toku postępowania karnego przyznała się do spowodowania śmierci A. N., lecz jej przyznanie miało bardzie formalny charakter, gdyż w rzeczywistości nie przyznała się do zamiaru zabójstwa, choćby ewentualnego. W toku postępowania składała wyjaśnienia, lecz nie były one w pełni spójne i wiarygodne, tak więc nie ułatwiły w istotny sposób przeprowadzenia postępowania. Dlatego też nie sposób jako okoliczności łagodzącej przeceniać przyznania się do winy. Natomiast oskarżona w toku procesu wyrażał żal z uwagi na skutek swojego działania, czyli śmierć konkubenta, co niewątpliwie poczytać należy pozytywnie jako pewną refleksję nad swoim zachowaniem.

Mając na uwadze wszystkie powyższe okoliczności Sąd uznał, że brak jest podstaw do zastosowania wobec oskarżonej nadzwyczajnego złagodzenia kary, a tym bardziej odstąpienia od jej wymierzenia. Mając jednak na uwadze, że oskarżona dopuściła się zabójstwa broniąc się przed atakiem pokrzywdzonego na jej dobra chronione prawem, Sąd uznał, iż powinna być jej wymierzona kara bliska dolnej granicy zagrożenia ustawowego.

Tak ukształtowana kara będzie skutecznie realizować stawiane przed nią cele wychowawcze i zapobiegawcze. Uświadomi bowiem oskarżonej, że miała prawo bronić się przed bezprawnym zamachem, ale prawo to nie ma charakteru bezwzględnego i nie może usprawiedliwiać sposobu działania w sposób rażący wykraczającego poza rzeczywisty stan zagrożenia, zwłaszcza w sytuacji, gdy skutkuje to pozbawieniem życia drugiego człowieka. W wypadku oskarżonej taki sposób odpierania zamachu był wyrazem braku poszanowania ludzkiego życia, w szczególności, iż po zadaniu pierwszego ciosu, wyprowadzała kolejne ciosy, nawet wówczas gdy już się pod ich wpływem pochylił (cios w plecy). Tak uzasadniona kara będzie również pozytywnie kształtować świadomość prawną społeczeństwa i uświadamiać, iż pozbawienie życia innej osoby, nawet w przypadku obrony koniecznej nie może pozostawać bezkarne, gdy obrona ta zostaje przekroczona.

Na podstawie art. 63§1 kk na poczet wymierzonej oskarżonej kary pozbawienia wolności Sąd zaliczył okres jej tymczasowego aresztowania w sprawie od dnia zatrzymania, tj. od dnia 4 sierpnia 2012 roku.

Sąd na podstawie art. 44§2 k.k. orzekł przepadek na rzecz Skarbu Państwa dowodu rzeczowego w postaci noża kuchennego opisanego w wykazie dowodów rzeczowych Nr I/125/12 pod poz. 1, albowiem stanowił on przedmiot służący do popełnienia przestępstwa. Natomiast na podstawie art. 230§2 kpk uznając pozostałe dowody rzeczowe za zbędne dla postępowania nakazał zwrócić je osobom uprawnionym, i tak: dowód rzeczowy opisany w wykazie dowodów rzeczowych Nr I/125/12 pod poz. 2 w postaci koszulki A. C., zaś dowody rzeczowe opisane w postanowieniu w przedmiocie dowodów rzeczowych z dnia 14.12.2012 roku w postaci kalendarzyków i odzieży B. F..

Mając na uwadze, że oskarżona od ponad roku przebywa w areszcie tymczasowym, nie posiada znacznego majątku, ani też regularnych źródeł dochodu, Sąd na podstawie art. 624§1 kpk zwolnił ją od kosztów sądowych, w tym od opłaty.

Kierując się powyższymi motywami Sąd orzekł jak w sentencji wyroku.