Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VIII GC 273/11

WYROK

W I M I E N I U R Z E C Z Y P O S P O L I T E J P O L S K I E J

Dnia 3 grudnia 2012 roku

Sąd Okręgowy w Szczecinie VIII Wydział Gospodarczy

w składzie:

Przewodniczący SSO Krzysztof Górski

Protokolant stażysta Patrycja Predko

po rozpoznaniu w dniu 20 listopada 2012 roku, na rozprawie

sprawy z powództwa P. J.

przeciwko B. N.

o zapłatę kwoty 155.455,55 zł,

I.  zasądza od pozwanego B. N. na rzecz powoda P. J. kwotę 122.907.20 zł (stu dwudziestu dwóch tysięcy dziewięciuset siedmiu złotych, dwudziestu groszy) z ustawowymi odsetkami od dnia 18 marca 2010;

II.  oddala powództwo w pozostałym zakresie;

III.  ustala, że pozwany jest zobowiązany do zwrotu powodowi 79% poniesionych przez powoda kosztów procesu, zaś powód ma obowiązek zwrotu pozwanemu 21% jego kosztów procesu, pozostawiając szczegółowe wyliczenie referendarzowi sądowemu.

Sygn. akt VIII GC 273/11

UZASADNIENIE

Pozwem z dnia 7 września 2011 roku powód P. J. prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą Zakład (...), Ogrzewania oraz Instalatorstwo gazowe w K. wniósł o zasądzenie od pozwanego B. N. prowadzącego działalność gospodarząca pod nazwą Zakład (...) 1A w R. kwoty 155.455,55 zł wraz z odsetkami ustawowymi od dnia 18 marca 2011 roku do dnia zapłaty oraz kosztami sądowymi, w tym kosztami zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

W uzasadnieniu pozwu, powód wskazał, że we wrześniu 2009 roku zawarł z pozwanym jako generalnym wykonawcą ustną umowę na realizację prac instalacyjnych, demontażowych i montażowych centralnego ogrzewania wraz z niezbędnymi pracami budowlanymi. Prace były wykonywane przez powoda w Liceum Ogólnokształcącym w R.. Materiały niezbędne do ich wykonania kupował powód, a zostały one wyszczególnione w kosztorysie końcowym, przekazanym pozwanemu. Kosztorys powykonawczy, dotyczący demontaży i montażu instalacji c.o. oraz kotłowni opiewający na kwotę 155.455,55 zł został przyjęty i pokwitowany w dniu 6 września 2010 roku. Wszystkie prace wynikające z ustnej umowy stron zostały przez powoda wykonane, jednak pomimo kierowanych kolejno do pozwanego wezwań do zapłaty, pozwany nie uiścił należności wynikającej z kosztorysu.

W odpowiedzi na pozew pozwany wniósł o oddalenie powództwa w całości, zasądzenie od powoda na rzecz pozwanego kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

W uzasadnieniu wskazał, że powód sprawował funkcję podwykonawcy w zamierzeniu inwestorskim realizowanym przez pozwanego jako generalnego wykonawcę, a zatem zawarta między stronami ustna umowa jest nieważna na podstawie art. 647 1 § 4 k.c. Nadto pozwany wskazał, że zaprzecza, aby umówił się z powodem na wynagrodzenie wskazane w pozwie, a co za tym idzie podniósł zarzut nieudowodnienia roszczenia przez powoda. Następnie wskazał, że strony dokonały ustaleń ustanych co do stawek jakie miał stosować powód. Po przekazaniu pozwanemu kosztorysu sporządzonego przez powoda, pozwany poinformował, że kosztorys zostanie zweryfikowany i skonfrontowany z wykonanymi pracami. Pozwany dokonał obmiarów, w efekcie których okazało się, że prace wykonane przez powoda opiewają na nie więcej niż 32.422,36 zł. Pozwany wskazał jednocześnie, ze powód dopuścił się wielu nieprawidłowości przy wykonywaniu prac, w tym min. zawyżył obmiar wykonywanych prac, zawyżył ceny materiałów i zastosował niezgodne z ustaleniami czynniki cenotwórcze. Pozwany zaprzeczył również, że nie stawił się na odbiór, a nieścisłości w kosztorysie powoda świadczą o daleko idącej nierzetelności powoda. Wskazał też, że obecnie jest skłonny zapłacić powodowi kwotę 32.422,36 zł stanowiącą wynagrodzenie za wykonane prace.

Sąd Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny:

Na skutek ogłoszenia o udzieleniu zamówienia publicznego na wykonanie termomodernizacji budynków oświatowych w gminie R., inwestor - Gmina R. - zawarł w dniu 17 sierpnia 2009 roku z B. N., prowadzącym działalność gospodarczą pod nazwą Zakład (...) w S. – jako wykonawcą, umowę o roboty budowlane, której przedmiotem było m.in. wykonanie izolacji termicznej ścian zewnętrznych w budynku Liceum Ogólnokształcącego w (...) w R. oraz wymiana stolarki okiennej i drzwiowej, instalacji c.o. i modernizacja kotłowni. W umowie wskazano, że przed zawarciem umów z podwykonawcami wykonawca zobowiązuje się udzielić zamawiającemu wszelkich informacji dotyczących podwykonawców wraz z projektem umowy, jak również przestrzegać zasada określonych w art. 647 1 k.c.

Zgodnie z kosztorysem inwestorskim koszt wykonania instalacji centralnego ogrzewania w budynku internatu miał wynieść 31.064,44 zł, zaś w budynku liceum wraz z częścią mieszkalną – 79.298.07 zł. Z kolei wykonanie kotłowni gazowej zostało wycenione na 301.304,88 zł.

Niesporne, a nadto dowód: umowa z dnia 17 sierpnia 2009 roku – k. 135 – 139, wydruk ze strony internetowej komunikaty.pl – k. 105 – 113

W zakresie prac związanych z instalacją, demontażem i montażem centralnego ogrzewania sporządzono dwa projekty budowlane.

Pierwszy projekt dotyczył kotłowni gazowej w Zespole Szkół Ogólnokształcących i obejmował opracowanie projektu technicznego kotłowni oraz wewnętrznej instalacji gazowej w pomieszczeniu kotłowni Zespołu Szkół Ogólnokształcących w R..

Drugi projekt dotyczył wewnętrznej instalacji centralnego ogrzewania w budynku liceum wraz z częścią mieszkalną na poddaszu i obejmował projekt techniczny wewnętrznej instalacji centralnego ogrzewania w budynku internatu Zespołu Szkół w R..

Dowód: projekt budowlany z dnia 24.04.2006 roku dot. kotłowni gazowej wraz z zezwoleniem – k. 79 – 103, projekt budowlany z dnia 24.05.2006 roku dot. instalacji centralnego ogrzewania – k. 104 (koperta).

Przed zawarciem wskazanej umowy powód i pozwany współpracowali od kilku lat i zawsze zawierali umowy jedynie w formie ustnej. Strony nie ustalały w momencie zawarcia umowy wynagrodzenia, lecz po zakończeniu robot powód przedstawiał swoje żądania w tym zakresie i ustalał z pozwanym ostateczną wartość wynagrodzenia.

W zakresie wynagrodzenia strony umawiały się bądź na wynagrodzenie ściśle określone bądź na rozliczenie wykonanych prac, natomiast nie ustalano stawek za roboczogodzinę lub powierzchnię wykonanych prac. Zakresem wynagrodzenia objęte były zwykle zarówno wmontowane materiały jak i wykonana praca. Powód nie wykonywał kosztorysów powykonawczych, a wynagrodzenie ustalane było na zasadzie konsensusu.

Dowód: zeznania powoda – k. 451 – 452, k. 172 - 176, zeznania pozwanego – k.452 – 455, k. 176 – 178, zeznania świadka K. J. (1) – k. 178 – 180, zeznania świadka L. J. (1) – k. 180 – 182

Po wygraniu przetargu, pozwany B. N. zawarł z powodem P. J. ustną umowę, której przedmiotem początkowo było wykonanie modernizacji kotłowni gazowej, a w ramach prac dodatkowych wykonanie modernizacji budynku liceum i części mieszkalnej budynku w zakresie dotyczącym instalacji centralnego ogrzewania.

Strony także w tym przypadku nie ustaliły wysokości wynagrodzenia. Nie ustalono też sposobu obliczenia wynagrodzenia ani nie przyjęto stawek za roboczogodzinę i innych wskaźników cenotwórczych. Rozliczenie robót miało nastąpić po ich wykonaniu.

Powód otrzymał dokumentację projektową oraz zaliczkę na poczet zakupu materiałów budowlanych i robocizny. W toku wykonywania prac przez powoda z ich zakresu wyłączono modernizację kotłowi i powierzono wykonanie tej części projektu innej firmie.

Do zakresu prac powoda należał demontaż istniejącej instalacji centralnego ogrzewania w budynku liceum oraz części mieszkalnej (stanowiącej ostatnią kondygnację budynku), montaż nowej instalacji – przy czym powód dostarczył rury i zawory, zaś generalny wykonawca grzejniki, wykonanie izolacji termicznej (zakładanie otuliny na rury) w miejscach, w których było to konieczne, wykonanie prac przygotowawczych w postaci przekłuć, przewierceń itp., dalej montaż rur łączących poszczególne obiekty z kotłownią i wreszcie prace dodatkowe ujęte w kosztorysie powykonawczym. W toku prac dodatkowych zaszła m.in,. konieczność zamontowania dodatkowych kaloryferów na korytarzu szkoły, które zamontował powód.

Materiały niezbędne do wykonania prac powód kupował samodzielnie w sklepach (...) w Z. oraz (...) w G., korzystając z upustów udzielanych mu przez sprzedawców. Nie dotyczyło to jedynie kaloryferów, które kupował pozwany.

Dowód: zeznania powoda – k. 451 – 452, k. 172 – 176, faktury VAT za zakup materiałów budowlanych – k. 35 – 78, zeznania pozwanego – k. 452 – 455, k. 176 – 178, zeznania świadka K. J. (1) – k. 178 – 180, zeznania świadka L. J. (1) – k. 180 – 182

Powód wykonywał swoje prace od września do dnia 22 grudnia 2009 roku. Przy wykonywaniu prac pomagał powodowi jego bracia K. J. (1) i L. J. (1).

Po zakończeniu prac, na żądanie pozwanego, powód sporządził kosztorys powykonawczy, w którym wyszczególnił wykonane przez siebie prace instalacyjne centralnego ogrzewania, ich ilość i wartość wyceniając je ostatecznie na kwotę 127.422, 58 zł. Powód sporządził również kosztorys materiałów zużytych do wykonania prac. Ostateczny kosztorys został sporządzony przy uwzględnieniu stawek minimalnych obowiązujących na obszarze województwa lubuskiego.

W toku wykonywania prac przez powoda, pozwany często bywał na budowie, nawet dwa razy dziennie. Nigdy - ani w toku wykonywania prac ani po ich zakończeniu pozwany nie kwestionował jakości prac wykonanych przez powoda ani rodzaju wbudowanych materiałów.

W dniu 6 września 2010 roku Z. C. (1) pokwitował odbiór kosztorysu powykonawczego sporządzonego przez powoda, a następnie przeprowadził jego weryfikację. Na skutek weryfikacji Z. C. (1) ustalił, że wynagrodzenie należne powodowi powinno wynieść ok. 32.000 zł.

Dowód: kosztorys powykonawczy – k. 24 – 31, kosztorys materiałowy – k. 32 – 34, pokwitowanie – k. 22, zeznania powoda – k. 451 – 452, k. 172 – 176, zeznania świadka L. J. (1) – k. 180 – 182

Powód nie był jedynym wykonawcą prac związanych z instalacją centralnego ogrzewania na obszarze budowy prowadzonej przez pozwanego. Modernizację kotłowni wykonywał G. H. (1), który zawarł w tym zakresie ustną umowę z B. N., umawiając się na wynagrodzenie ryczałtowe. G. H. (1) nie zgłaszał żadnych zarzutów do prac wykonanych przez powoda ani też nie wykonywał po nim żadnych poprawek.

Dowód: zeznania powoda – k. 451 – 452, k. 172 – 176, zeznania pozwanego – k. 452 – 455, zeznania świadka L. J. (1) – k. 180 – 182, zeznania świadka G. H. (1) – k. 224 – 225

Wartość robót wykonanych przez powoda z uwzględnieniem wartości robocizny demontażu grzejników i materiałów zaworowych instalacji centralnego ogrzewania w budynki liceum, przy uwzględnieniu cen obowiązujących w czwartym kwartale 2009 roku wynosi 122.907,20 zł brutto.

Dowód: opinia biegłego – k. 275 – 281

Pismem z dnia 27 grudnia 2010 roku powód wezwał pozwanego do zapłaty kwoty 155.455,55 zł w terminie 7 dni zgodnie z kosztorysem powykonawczym. Wezwanie zostało ponowione pismem z dnia 31 stycznia 2011 roku.

Pismem z dnia 3 marca 2011 roku skierowanym do pozwanego powód wskazał, że przekazał mu kosztorys powykonawczy, do którego pozwany się nie ustosunkował, co poczytuje z aprobatę kosztorysu. W związku z powyższym w dniu 3 marca 2011 roku powód wystawił fakturę VAT numer (...) na kwotę 155.455,55 zł z terminem płatności wynoszącym 14 dni i przypadającym na 17 marca 2011 roku. Tego samego dnia powód wystosował do pozwanego wezwanie do zapłaty, opiewające na kwotę wynikającą z faktury.

Pismem z dnia 10 marca 2011 roku pozwany zwrócił powodowi wystawioną przez niego fakturę, wskazując, że jest ona niezasadna, bowiem zgodnie z prawem budowlanym do faktury za usługi budowlane należy dołączyć protokół odbioru wykonanych robót potwierdzony przez zainteresowane strony, zaś fakt przekazania jednemu z pracowników kosztorysu powykonawczego nie upoważnia do wystawienia faktury.

Pozwany nie uiścił powodowi wynagrodzenia za wykonane przez niego prace.

Dowód: pismo z dnia 27.12.2010 roku – k. 20, pismo z dnia 31.01.2011 roku – k. 14, pismo z dnia 30 marca 2011 roku – k. 21, faktura VAT – k. 10, wezwanie do zapłaty – k. 9, pismo z dnia 10.03.2011 roku – k. 134, zeznania powoda – k. 451 – 452, k. 172 – 176

Oceniając materiał dowodowy Sąd stwierdził, co następuje:

Stan faktyczny w niniejszej sprawie Sąd ustalił na podstawie dostarczonych przez strony dowodów z dokumentów, osobowych źródeł dowodowych oraz opinii biegłego sądowego.

Oceniając wartość dowodową poszczególnych dowodów Sąd stwierdza, że zeznania świadka K. J. (1) okazały się wiarygodne, jednak świadek nie miał wiedzy co do poczynionych między stronami ustaleń związanych z wykonaniem umowy. Potwierdził jednak, że materiały na wykonanie powierzonego zakresu prac kupował powód, poza kaloryferami. Co prawda świadek ten wskazał, że wie od brata, iż strony umówiły się na wynagrodzenie wynoszące ok. 100.000 zł, jednak jak wynika z zeznań samego powoda, takich ustaleń nie było, a świadek najpewniej ma na myśli kwotę wynikającą z kosztorysu powykonawczego. Świadek potwierdził ponadto podawany przez strony zakres wykonanych prac oraz zeznał, że pozwany nie zgłaszał zastrzeżeń do prac wykonanych przez powoda. Zeznania tego świadka korelują zatem w pełni z zeznaniami powoda i pozwanego.

Podobnie należy ocenić zeznania L. J. (1), który podobnie jak i K. J. (1) nie miał wiedzy na temat ustaleń stron co do treści umowy i wzajemnych rozliczeń, potwierdził jednak zakres wykonanych przez powoda prac, fakt kupowania materiałów budowlanych przez powoda (poza grzejnikami)

Zeznania świadka Z. C. (1) okazały się wiarygodne jedynie w części.

Sąd odmówił świadkowi waloru wiarygodności w zakresie, w jakim twierdził, że po rozpoczęciu przez powoda prac wstępnie ustalał z nim sposób rozliczenia prac (k.212), albowiem okoliczności tej nie potwierdziła żadna inna osoba przesłuchiwana w sprawie, a powód wręcz temu wyraźnie zaprzeczył. Podstawą do przyjęcia niewiarygodności zeznań świadka w tym zakresie jest również i to, że powód z pozwanym w toku wcześniejszej współpracy nie czynili ustaleń co do wysokości wynagrodzenia przed przystąpieniem do wykonywania prac, a nadto nawet sam pozwany nie twierdził, aby ustalił z powodem wysokość wynagrodzenia czy też sposób określenia jego wysokości. Co więcej podnosił wręcz wyraźnie, że takich ustaleń nie było (k. 453), co w ocenie Sądu dyskredytuje świadka prezentującego odmienne twierdzenia.

W tym świetle zasadnicze wątpliwości budzi nie tylko wiarygodność tych zeznań w zakresie dotyczącym ustaleń co do zapłaty wynagrodzenia, ale także jego uprawnienie do prowadzenia negocjacji. Świadek ten wskazał, że ma kompetencje do prowadzenia negocjacji i rozmów z podwykonawcami, co wynika z jego funkcji w firmie i umowy o pracę, jednak nie tylko nie legitymuje się dokumentem pełnomocnictwa, ale także strona pozwana w żaden sposób takich kompetencji świadka nie wykazała. Co więcej sam zainteresowany – czyli pozwany twierdził w swoich zeznaniach, że ustaleń co do wysokości wynagrodzenia nie było, a jedynie świadek miał mu przekazać, że powód zgodził się wykonać prace za wynagrodzeniem nie wyższym niż 29.000 zł – co jednak nie znajduje potwierdzenia w żadnym innym dowodzie przeprowadzonym w sprawie i wydaje się także nielogiczne i niewiarygodne z punktu widzenia zasad doświadczenia życiowego. Biorąc bowiem pod uwagę zakres prac pierwotnie zleconych powodowi a zatem z uwzględnieniem modernizacji kotłowni (gdyż początkowo przecież powód i te prace miał wykonywać) oraz zważywszy, że powód miał sam zakupywać materiały niezbędne dla wykonania tak rozległego zakresu prac, budzi wątpliwości, aby wynagrodzenie mogło zamknąć się kwotą 29.000 zł, co pozwany jako przedsiębiorca budowlany – mógł jak się wydaje należycie ocenić. Należy przy tym uwzględnić, że jako podał Z. C. ustalenia z powodem co do wynagrodzenia rzekomo poczynił zaraz po rozpoczęciu przez niego prac, a zatem w momencie kiedy powód zgodnie z umową miał jeszcze wykonywać prace w kotłowni. W konsekwencji podana kwota wydaje się zdecydowanie za niska jak na wynagrodzenie za prace które pierwotnie miał wykonać powód z uwzględnieniem kotłowni i zakupu materiałów, co dodatkowo dyskredytuje zeznania świadka Z. C., w zakresie rzekomych ustaleń co do wysokości wynagrodzenia.

Dodać bowiem należy, że zgodnie z kosztorysem inwestorskim koszt wykonania instalacji centralnego ogrzewania w budynku internatu miał wynieść 31.064,44 zł, zaś w budynku liceum wraz z częścią mieszkalną – 79.298.07 zł. Z kolei wykonanie kotłowni gazowej zostało wycenione na 301.304,88 zł. Biorąc zatem pod uwagę wskazaną wycenę w kosztorysie inwestorskim, jawi się jako tym mniej prawdopodobne ustalenie z powodem ceny wykonania całości instalacji centralnego ogrzewania wraz z kotłownią za 29.000 zł. Co więcej sam pozwany składając ofertę na wykonanie zamówienia wskazał w niej koszt wykonania izolacji termicznej ścian zewnętrznych w budynku LO, wymiana stolarki okiennej i drzwiowej, instalacji co i modernizacji kotłowni na łączna kwotę 2.284.579,05 zł.

W rezultacie zeznania świadka C. co do ustalenia wynagrodzenia muszą być uznane za służące jedynie realizacji przyjętej w sprawie linii obrony i nie znajdujące na walor wiarygodności.

Sąd nie oparł się również na twierdzeniach świadka co do sporządzenia przez niego kosztorysu , albowiem kosztorys ten - nie przedłożony zresztą powodowi ani (co równie istotne) nie złożony w ogóle do akt sprawy – i tak nie mógłby być miarodajny dla ustalenia wynagrodzenia powoda. Strony bowiem nie ustaliły między sobą przy zawarciu umowy, że wzajemne rozliczenie nastąpi na podstawie kosztorysu sporządzonego przez pracownika pozwanego.

Zeznania tego świadka zostały nadto zdeprecjonowane także zeznaniami innego świadka – G. H. (1). Mianowicie Świadek Z. C. (1) twierdził, że miał zastrzeżenia do prac wykonanych przez powoda po interwencji wykonawcy montażu kotłowni – czyli G. H.. Jednak świadek ten zeznał, że instalację kotłowni wykonywał od początku i nie poprawiał prac po innym wykonawcy. Zatem zeznania Z. C. nie znajdują w tym zakresie potwierdzenia w zeznaniach świadka, który rzekomo miał w tej sprawie interweniować. Należy wreszcie nadmienić, że żadna inna przesłuchana w sprawie osoba – oprócz Z. C. – nie wspominała o konieczności poprawiania prac po powodzie.

Zeznania świadka G. H. (1) okazały się wiarygodne, gdyż korespondowały z zeznania powoda oraz świadków K. J. i L. J., a częściowo także pozwanego, jak również znalazły odzwierciedlenie w dokumentarnym materialne dowodowym. Świadek ten przede wszystkim wskazał, że z pozwanym – podobnie jak powód miał zawartą jedynie umowę ustną, umówił się na wynagrodzenie ryczałtowe oraz, że nie poprawiał żadnych prac po powodzie.

Zeznania świadka G. G. okazały się zbyt ogólne, by mogły posłużyć do ustalenia stanu faktycznego. Świadek nie miała wiedzy na temat umowy i rozliczeń między stronami, a nawet szczegółowego zakresu prac wykonanych przez powoda. Zatem zeznania te choć wiarygodne, okazały się zbyteczne.

Złożony w pozwie wniosek o przesłuchanie świadków A. W. i E. L. został cofnięty przez pełnomocnika powoda na rozprawie w dniu 3 stycznia 2012 roku (k.182)

Dowód z przesłuchania świadka M. R. został pominięty, ponieważ bezskutecznie upłynął termin oznaczony na podstawie art. 2542 k.p.c. w postanowieniu wydany m na rozprawie w dniu 17 kwietnia 2012 roku (k. 232). Nadto pełnomocnika powoda złożył wniosek o pominięcie dowodu z przesłuchania świadka M. R. (k. 255).

Zeznania powoda okazały się wiarygodne.

Należy podkreślić, że zeznania powoda cechowała spójność z twierdzeniami podanymi w toku informacyjnego przesłuchania i twierdzeniami przytoczonymi w pozwie. Nadto znajdowały one odzwierciedlenie w zgromadzonych w sprawie dowodach z dokumentów oraz korelowały w najistotniejszym zakresie z zeznaniami świadków

Zeznania pozwanego również okazały się wiarygodne w części opisującej uzgodnienia z powodem w momencie zlecania objętych sporem prac. Nie oznacza to jednak uznania za wiarygodne twierdzeń co do wartości prac i rzetelności potwierdzonego przez pozwanego, a sporządzonego przez Z. C. (1) kosztorys, wyceniającego prace powoda na 32.000. Do akt takiego kosztorysu bowiem nie złożono. Wartość dowodową i rzetelność wyliczenia wynagrodzenia na taką wartość podważa zaś jednoznacznie opinia biegłej, która wyceniła prace powoda na kwotę znacznie wyższą.

Pomijając kwestie wartości prac wykonanych przez powoda, pozwany złożył zeznania korelujące z zeznaniami powoda. Wskazywał zatem zarówno na wcześniejszą współpracę stron, jej zakres i sposób rozliczania. Nadto zeznał – co istotne - że nie kwestionuje wykonania przez powoda prac, o których ten zeznawał w toku informacyjnego przesłuchania (k. 178), oraz potwierdził, że stron nie łączyła umowa pisemna choćby z tego powodu, że trudno było początkowo ustalić zakres prac, jak również wskazał, że nie umawiał się z powodem na stawkę roboczogodziny ani też nie ustalał stawek, jakie miały być przyjęte w kosztorysach powykonawczych i sposobu rozliczenia materiałów.

Nie jest natomiast prawdą twierdzenie pozwanego, że powód nie kupował materiałów w firmie (...), albowiem jak wynika z przedłożonych przez powoda faktur – właśnie w tej (oraz dodatkowo jeszcze w innej) hurtowni zakupywał materiały. Zaznaczyć przy tym należy, że kwestia ta ma znaczenie drugorzędne, gdyż (zaakceptowana przez Sąd z przyczyn niżej omówionych) wycena sporządzona przez biegłego ostatecznie nie uwzględniła żadnych rabatów na zakup materiałów – ani udzielonych powodowi ani przysługujących pozwanemu – z uwagi na inne kryteria przyjęte do rozliczenia wykonanych prac.

Jeśli chodzi o kwestie zamontowania dodatkowych kaloryferów, to pozwany jakkolwiek wskazał, że pierwszy raz o tym słyszy, to jednak potwierdził, że te kaloryfery zostały zamontowane. Sam zaś podał, że na budowie panował „mętlik” i „wszyscy robili wszystko”, niewykluczone zatem, że umknął mu fakt wykonania przez powoda za jego zgodą dodatkowych kaloryferów. Również w świetle zasad doświadczenia życiowego i logiki oraz realiów obrotu, trudno jest założyć sytuację, w której podwykonawca wykonuje bez akceptacji (co najmniej dorozumianej) wykonawcy roboty dodatkowe wskazywane przez przedstawiciela inwestora. W tym kontekście wersja strony powodowej wskazująca na to, że pozwany osobiście uczestniczył w rozmowach dotyczących montażu dodatkowych grzejników w holu i ustalenia te co najmniej konkludentnie akceptował, jest bardziej wiarygodna a nad wyraz ogólne zeznania pozwanego dotyczące tej kwestii nie zasługują na walor wiarygodności.

Sąd uznał za wiarygodne zebrane w sprawie dowody z dokumentów, gdyż żadna ze stron nie kwestionowała ich prawdziwości ani zawartych w nich treści.

Dla ustalenia wartości prac Sąd stosownie do wniosku powoda zawartego w pozwie dopuścił dowód z opinii biegłego sądowego (k.235).

Sąd postanowił kontynuować w tym zakresie postępowanie dowodowe pomimo złożenia przez pełnomocnika pozwanego zastrzeżenia w trybie art. 162 k.p.c. – odnośnie postanowienia z dnia 17 kwietnia 2012 roku o dopuszczeniu dowodu z opinii biegłego. Pełnomocnik pozwanego stwierdził mianowicie, że opinia biegłego nie może służyć ustaleniu wartości prac dochodzonych z umowy, która jest nieważna.

Zdaniem Sądu Okręgowego podniesiona okoliczność nie mogła skutkować pominięciem dowodu z opinii biegłego. Przede wszystkim ocena ważności zawartej przez strony umowy, a uprzednio jeszcze należyte jej zakwalifikowanie, winno nastąpić dopiero w oparciu o kompleksowo zebrany materiał dowodowy. Przedwczesne było formułowanie ocen co do zasadności roszczenia przed wydaniem wyroku (a za takie musiałoby być uznane pominięcie lub oddalenie wniosku z powodu nieważności umowy). Nadto w świetle niżej przedstawionej argumentacji stwierdzić należało, że wobec przyjętej przez Sąd kwalifikacji umowy dowód z opinii biegłego był konieczny dla ustalenia wartości należnego powodowi wynagrodzenia.

Opinia sporządzona przez biegłą w niniejszej sprawie została uznana za wiarygodne i rzetelne źródło wiedzy o wartości wykonanych przez powoda prac instalacyjnych. Biegła zapoznała się z aktami sprawy, przeprowadziła oględziny wykonanej przez powoda instalacji i w oparciu o przedsięwzięte czynności sporządziła opinię zgodnie z wymogami przewidzianymi w Kodeksie postępowania cywilnego. Do opinii dołączyła przy tym dokumenty i wyliczenia, które stały się podstawą sformułowania zawartych w opinii wniosków.

Odnosząc się do zarzutów pozwanego kierowanych pod adresem opinii biegłego przypomnieć należy, że w świetle utrwalonych w nauce i orzecznictwie poglądów dowód ten podlega ocenie przez Sąd przy uwzględnieniu specyficznych (w stosunku do pozostałych środków dowodowych) reguł oceny. Zwrócić należy bowiem uwagę na to, że dowód ten ma służyć przede wszystkim nie tyle stwierdzaniu faktów, co ocenie zaistniałych (wykazanych innymi środkami dowodowymi) okoliczności faktycznych przy uwzględnieniu wiedzy specjalistycznej, a więc nie mieszczącej się w zakresie wiedzy powszechnej (dostępnej ogółowi społeczeństwa posiadającemu co najmniej przeciętne wykształcenie).

Dowód z opinii biegłego ma zatem służyć wyjaśnieniu (w świetle stanu wiedzy specjalistycznej), znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczności stwierdzonych innymi dowodami. Wskazuje się przy tym jednolicie, że dowód ten nie może być pominięty nawet w sytuacji gdy członek składu orzekającego w sprawie posiada wiedzę dotyczącą dziedziny naukowej lub technicznej wymaganej w sprawie.

W związku z tą specyfiką dowód z opinii biegłego oceniany jest przez Sąd na podstawie art. 233 §1 k.p.c. na podstawie szczególnych kryteriów - jedynie w zakresie zgodności wywodu biegłego z zasadami logiki i właściwych dla przedmiotu opinii zasad wiedzy powszechnej, poziomu wiedzy biegłego, podstaw teoretycznych opinii oraz sposobu opiniowania i stopnia stanowczości wyrażonych wniosków (por. postanowienie SN z dnia 7 listopada 2000 r., I CKN 1170/98, OSNC 2001, nr 4, poz. 64; wyrok SN z dnia 15 listopada 2002 r., V CKN 1354/00, LEX nr 77046).

Odnosząc się w tym kontekście jurydycznym do opinii biegłego w niniejszej sprawie stwierdzić należy, że nie budzi wątpliwości Sądu zarówno kompetencja biegłej do sporządzenia opinii (potwierdzona formalnie wpisem na listę stałych biegłych sądowych w zakresie budownictwa i uwidoczniona w doborze argumentacji przedstawionym w opinii). Opinia nie zawiera również takich fragmentów które budziłyby wątpliwości w zakresie spójności logicznej czy też pozostawały w sprzeczności z pozostałą częścią materiału procesowego. Wywód biegłej zawiera wnioski precyzyjne, o wysokim stopniu stanowczości, nie budzące żadnych wątpliwości interpretacyjnych w odniesieniu do tezy dowodowej.

Również metodologia przyjęta przez biegłą dla wyceny robót powoda w zakresie montażu instalacji metodą zaciskową (posłużenie się przez biegłą analogią i zastosowanie norm branżowych ustalonych w obrocie inwestycyjnym dla łączenia rur miedzianych metodą lutowania), nie budzi kontrowersji. Z materiału procesowego wynika, że zastosowana w niniejszej sprawie metoda łączenia rur jest dopiero wprowadzana na rynek polski (innowacyjna), nie posiada opracowań w zakresie ustalenia nakładów.

Biegła w sposób czytelny wyjaśniła kryteria, którymi się kierowała przy wyborze metody ustalenia wynagrodzenia za te prace oraz wyjaśniła brak podstaw do stosowania metody postulowanej przez pozwanego (w szczególności sięgnięcia do zagranicznego systemu norm branżowych). Argumenty biegłej nie budzą zastrzeżeń logicznych.

Dodać należy, że normy branżowe (katalogi nakładów rzeczowych), czy też cenniki stanowią dla biegłego jedynie źródło informacji, nie stanowią natomiast prawa i nie wiążą biegłego przy sporządzaniu opinii. Poszczególne systemy norm czy też katalogi i zestawienia cen jako źródło informacji muszą być zatem traktowane jedynie jako ewentualny czynnik (argument) służący wyprowadzeniu wniosków, weryfikowany przez biegłego stosownie do posiadanej wiedzy doświadczenia i kompetencji zawodowych. Opinia ma na celu poczynienie ustaleń (ewaluację okoliczności faktycznych) w oparciu o wiedzę biegłego nie zaś zastosowanie określonego (zwłaszcza wybranego przez stronę) katalogu norm branżowych czy też cenników.

Jak wskazano wyżej poza kognicją Sądu leży ocena opinii biegłego w zakresie zastosowanej wiedzy specjalistycznej i doboru argumentów (źródeł) dotyczących wiadomości specjalnych o ile oparty o te argumenty wywód nie narusza reguł wnioskowania logicznego i nie budzi zasadniczych zastrzeżeń w płaszczyźnie wiedzy powszechnej).

Jeśli zatem biegła wskazuje na zasadnicze rozbieżności między systemami norm branżowych i cenników w różnych porządkach krajowych a jednocześnie w sposób jednoznaczny wskazuje, że w obecnej sytuacji rynkowej w Polsce, dla ustalenia wartości poddanych ewaluacji prac zasadne jest analogiczne stosowanie norm branżowych przyjętych na rynku krajowym, to wywód bieglej przy braku dowodów podważających jego zasadność winien być przez Sąd zaakceptowany.

Pozwany nie przedstawił natomiast argumentów (dowodów) podważających wywód biegłej w tym zakresie, zaś jego stanowisko sprowadza się wyłącznie do polemiki z biegłą. Dowodem takim nie może bowiem być materiał reklamowy dołączony przez pozwanego do akt sprawy opisujący wprowadzaną na rynek polski technologię. Logiczne jest bowiem stanowisko biegłej poddające krytyce przydatność materiałów reklamowych (promocyjnych) dla rzetelnej oceny faktycznego nakładu czasowego jaki wiąże się ze stosowaniem reklamowanej metody wykonania robót (zwłaszcza wobec nowości metody na rynku polskim i dopiero zbierania doświadczeń przez wykonawców w związku z jej wdrażaniem). Uzasadnione jest stanowisko biegłej deprecjonujące przydatność materiałów reklamowych jako służących zachęceniu kontrahentów do stosowania sprzedawanej technologii.

Zasadne jest również w świetle zasad logiki zdanie biegłej co do braku potrzeby poszukiwania podstaw wyceny prac powoda w świetle norm branżowych stosowanych w Niemczech. Skoro bowiem biegła przedstawiła wyczerpującą wycenę w oparciu o własną wiedzę i doświadczenie zawodowe oraz zaprezentowała w sposób miarodajny i niewadliwy logicznie, tok rozumowania prowadzący ją do konkluzji opinii, to poszukiwanie norm branżowych stosowanych w Niemczech w istocie służyłoby jedynie weryfikacji zasadności danych przedstawionych w materiałach reklamowych dołączonych do akt przez pozwanego a nie wyliczeniu wynagrodzenia.

Reasumując, biegła w toku ustnej opinii uzupełniającej (k. 446) wskazała, że nie potwierdza, aby przyjęta przez nią do wyceny technologia łączenia rur miedzianych przez tzw. lutowanie miękkie była mniej pracochłonna, aniżeli metoda, której przyjęcia dla wyceny domaga się pozwany. Biegła tę kwestię szczegółowo wyjaśniła, trafnie zwracając uwagę, że materiał dołączony przez pozwanego dla wykazania zasadności prezentowanych twierdzeń jest materiałem reklamowym.

Pozwany natomiast w żaden logiczny i przekonywujący sposób nie zdołał podważyć opinii biegłej w zakresie przyjętej przez nią metodologii wyceny. Kwestia przyjęcia określonej metody wyceny prac kwalifikuje się do kategorii wiedzy specjalistycznej, w ramach której Sąd nie dokonuje oceny stanowiska biegłego. Biegły ma zatem swobodę doboru argumentów dla sporządzenia opinii, metodyki pracy i metodologii wykonywania obmiarów i wyliczeń. Zakwestionowanie opinii w powyższym zakresie, rodzące konieczność powołania innego biegłego, nie jest wykluczone, jednak konieczne jest wykazanie przez stronę, że przyjęta w opinii konkluzja jest niewłaściwa, nielogiczna, nasuwa wątpliwości i podanie przyczyn takiego stanu rzeczy. Nie jest wystarczające jedynie stwierdzenie, że biegła przyjęła niewłaściwą metodologię i żądanie przyjęcia innej, przy braku racjonalnego zakwestionowania tej pierwszej. Samo zatem stwierdzenie, że wykonanie zacisku preferowaną przez pozwanego metodą zajmuje o wiele mniej czasu i w konsekwencji może okazać się tańsze, nie może być uznane za wystarczające.

Jeśli więc chodzi o eksponowany przez pozwanego zarzut do opinii biegłej –przyjęcie niewłaściwej technologii łączenia rur jako miarodajnej dla wyceny prac powoda, to nie zasługuje ona na uwzględnienie.

Dalsze zarzuty do opinii biegłej, zgłoszone przez pozwanego, w znacznej części nie tyle dotyczyły treści samej opinii, przyjętej przez biegłą metodologii wyceny czy przedstawianych wniosków końcowych, ile okoliczności faktycznych sprawy, których weryfikacja należy do Sądu. Zadaniem biegłej było wyliczenie wartości prac wykonanych przez powoda, zatem nie stanowiło błędu uwzględnienie wartości robót dodatkowych w postaci montażu dodatkowych kaloryferów.

Prace te zaś w świetle materiału procesowego wykonał powód niewątpliwie, zaś do Sądu należy ocena prawna dotycząca tego czy dochodzone wynagrodzenie za ich wykonanie jest należne. Nie można zatem wytykać biegłej, że wartość tych robót uwzględniła, podczas gdy powód nie miał z pozwanym umowy w tym zakresie. Nadto, jak wynika z ustnej opinii uzupełniającej, obecne w toku oględzin osoby potwierdziły zgodnie, że były to roboty dodatkowe (k.447) Również zarzut dotyczący ujęcia przez biegłą w kosztorysie tzw. przebić nie zasługuje na uwzględnienie z tej samej przyczyny.

Biegła wyceniła prace powoda na podstawie oględzin i analizy materiałów dowodowego i na tej postawie stwierdziła, że przebicia winny być ujęte w kosztorysie. Fakt wykonywania przez powoda przebić wynika zresztą z zeznań powoda oraz świadków, którzy wskazywali na konieczność wykonywania przekłuć i otworów podczas montażu instalacji. Nadto biegła trafnie wskazała, że czynności te (a także pozostałe, co do których nie dołączono stosownych dokumentów) zostały ujęte w kosztorysie, gdyż są to czynności rutynowe, a nadto, że z doświadczenia zawodowego wynika konieczność wykonania takich prac w obiektach tego rodzaju (k. 448).

W toku ustnej opinii uzupełniającej biegła ustosunkowała się do większości zarzutów pozwanego, wyjaśniając zarówno kwestie przyjęcia 225 roboczogodzin za demontaż rur, kwestię związaną z przyjętą technologią łączenia rur oraz cenami przyjętymi dla wyliczenia wysokości należnego powodowi wynagrodzenia z uwzględnieniem wmontowanych materiałów. Biegła trafnie zaznaczyła, że nie było powodu do pomniejszenia tych cen o 40 %, gdyż nie jest to dla niej jako biegłej miarodajne. Przy ustalaniu wysokości wynagrodzenia powoda biegła przyjęła ceny podstawowe, które zweryfikowała w hurtowniach i porównała z cennikiem, który sama posiadała.

Przyczyna dla której Sąd nie znalazł podstaw, by ustalając wynagrodzenie stosować ceny materiałów faktycznie poniesione przez powoda (uwzględniające rabaty od cen katalogowych uzyskane przez powoda w poszczególnych transakcjach) zostanie przedstawiona w części uzasadnienia dotyczącej oceny prawnej powództwa.

Biorąc pod uwagę powyższe Sąd pominął wnioski dowodowe pełnomocnika pozwanego, dotyczące opinii biegłej, a wyartykułowane w piśmie z dnia 5 listopada 2012 roku (k.461). W ocenie Sądu nie zachodziła potrzeba kolejnego uzupełnienia opinii biegłej gdyż opinia pisemna, poparta uzupełniającą opinią ustną jest precyzyjna i kompletna, w pełni odnosi się do zagadnień będących jej przedmiotem, wnioski biegłej nie budzą wątpliwości w świetle zasad wiedzy oraz doświadczenia życiowego, a jednocześnie opinia została sporządzona w sposób umożliwiający prześledzenie, z punktu widzenia zasad wiedzy, doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania, analizy przez biegłego zagadnień będących przedmiotem opinii. Przy tym pozwany złoży zastrzeżenia nie dostatecznie umotywowane, powtarzając w piśmie z dnia 5 listopada 2012 roku argumenty, do których biegła odniosła się już w toku ustnej opinii uzupełniającej.

Przypomnieć należy w tym miejscu, że w orzecznictwie ugruntowany jest pogląd, w świetle którego nie można przyjmować, że sąd obowiązany jest dopuścić dowód z kolejnych biegłych w każdym wypadku, gdy złożona opinia jest dla strony niekorzystna. Potrzeba powołania innego biegłego powinna zatem wynikać z okoliczności sprawy, a nie z samego niezadowolenia strony z dotychczas złożonej opinii. Zaistnienia takich okoliczności w niniejszej sprawie Sąd nie stwierdza.

Dokonując oceny prawnej Sąd zważył, co następuje:

Powództwo okazało się w znacznej części uzasadnione.

Między stronami istniał co do zasady jedynie spór o pewien zakres prac wykonanych przez powoda i wartość całości wykonanych przez niego prac. Strony nie kwestionowały bowiem w istocie tego, że ustnie zawarły umowę dotyczącą wykonania przez powodowa instalacji centralnego ogrzewania w budynku liceum i części mieszkalnej (a ściśle części instalacji).

W pierwszej kolejności rozstrzygnąć należało kwestię kwalifikacji prawnej umowy łączącej strony i jej ważności. W treści pozwu powód powoływał się na umowę o roboty budowlane, stanowisko pozwanego w odpowiedzi opiera się na twierdzeniu, że umowa ta jest nieważna, gdyż jako umowa między generalnym wykonawcą i podwykonawcą robót budowlanych, nie została zawarta w formie pisemnej, zastrzeżonej w art. 647 1 § 4 k.c. pod rygorem nieważności.

Analiza zebranego w sprawie materiału dowodowego, pod kątem znaczenia i treści oświadczeń woli złożonych przez strony procesu, a konstruujących umowę wskazuje, że umowę między stronami kwalifikować należy jako umowę o dzieło i powództwo znajduje swoją podstawę w treści art. 627 k.c.

Ze względu na to, że żadna ze stron nie powoływała się na ten typ umowy, wskazać należy dla zapewnienia przejrzystości wywodu, że Sąd orzekający ma nie tylko kompetencję, ale obowiązek prawidłowego zakwalifikowania materialnoprawnego stosunku prawnego łączącego strony, niezależnie od podnoszonych w tym zakresie twierdzeń samych stron, czy nawet ich profesjonalnych pełnomocników procesowych. Zatem Sąd nie jest związany ocenami prawnymi prezentowanymi przez strony dla umotywowania ich stanowisk procesowych.

Przypomnieć należy zaś, że kwalifikacja prawna umowy zależy nie od jej nazwy ani od zakwalifikowania jej w określony sposób przez pełnomocników stron, ale od rzeczywistej treści oraz celu i zgodnego zamiaru stron (art. 65 § 2 k.c.). Zatem dla kwalifikacji umowy asadnicze znaczenie ma zdekodowanie zgodnej woli stron w zakresie jej celu (zgodnego zamiaru stron)

W doktrynie przyjmuje się przy tym potrzebę przeprowadzania interpretacji oświadczeń woli, zgodnie z zasadą favor contractus, wynikającą z względnie wiążącego charakteru większości przepisów części szczególnej prawa zobowiązań, umożliwiających stronom szerokie korzystanie z wyrażonej w art. 353 1 k.c. zasady swobody umów. Zasada życzliwej interpretacji ( benigna inerpretatio) wyraża dyrektywę w świetle której należy raczej przyjąć takie znaczenie oświadczenia woli, jakie „pozwala na utrzymanie czynności prawnej, niż kwalifikowanie jej jako nieważnej”. Zatem proces wykładni powinien mieć na celu przede wszystkim doprowadzenie do realizacji zgodnej woli stron zawierających umowę, W rezultacie, w przypadku, gdy zawarta umowa nie spełnia przesłanek formalnych od których ustawa uzależnia ważność wyodrębnianego normatywnie typu umowy, zasada favor contractus nakazuje poczynienie ustaleń, czy zgodne oświadczenia woli stron nie wyczerpują swoją treścią przesłanek kreujących inny nazwany stosunek prawny i czy nie jest konieczne uznanie, że w istocie doszło do skutecznego zawarcia umowy kwalifikowanej jako inny typ.

Za przyjęciem tej zasady przemawia przy tym założenie, że oświadczenia woli składane są po to, by wywołać określony skutek prawny. Jeżeli więc w świetle innych reguł wykładni nie da się jednoznacznie ustalić sensu oświadczenia woli, to należy przyjąć takie jego znaczenie, jakie nie jest sprzeczne z prawem lub zasadami współżycia społecznego (por. przede wszystkim Z. Radwański [w:] System Prawa Prywatnego. Tom II, Prawo cywilne – część ogólna, Warszawa 2008, s. 79 – 80 i tam cytowane orzecznictwo oraz wypowiedzi nauki).

Wychodząc zatem od zasady benigna interpretatio wskazuje się , że w toku wykładni umowy uwzględniającej kontekst sytuacyjny należy możliwie najpełniej urzeczywistnić wolę stron i w związku z tym należy dokonać tzw. konwersji czynności prawnej nieważnej np. ze względu na niezachowanie rygorów ustawowych co do formy, w czynność ważną, której najpełniej odpowiada treść umowy zawartej między stronami (por. przede wszystkim Z. Radwański, op. cit, s. 435 – 438 i tam powołane orzecznictwo SN).

Zasada ta znajduje potwierdzenie również w nowszym orzecznictwie Sądu Najwyższego. Na tle konkretnych spraw przedstawia się bowiem jednolicie pogląd zgodnie z którym, jeśli zawarta umowa nie spełnia przesłanek ważności określonych konkretną normą prawną, oznacza to jedynie tyle, że ta konkretna norma nie ma do niej zastosowania. Nie oznacza to jednak, że umowa staje się nieważna. Jeśli zachodzą zatem przesłanki upoważniające do stosowania innych przepisów k.c. , Sąd winien je stosować (por. np. wyrok Sn z 29 lutego 2008, II CSK 463/07 lex nr 463366, wyrok z 30 czerwca 2004, IV CSK 521/03, Lex nr 183717. wyrok z 18 lutego 2011, I CSK 275/10 Lex nr 818561).

W odniesieniu do umów o roboty budowlane przyjmuje się z kolei w orzecznictwie, że jeżeli strona twierdzi, iż zawarta umowa jest umową o roboty budowlane, powinna wykazać, że umowa zawiera cechy pozwalające na takie jej zakwalifikowanie, a w razie niewykazania tych cech, zasadne jest uznanie, że strony łączyła umowa o dzieło (por. wyrok SN z dnia 18.05.2007 roku, I CSK 51/07 LEX nr 334975).

Przy ocenie charakteru umowy łączącej strony należy zatem w pierwszej kolejności poddać analizie treść zgodnych oświadczeń woli złożonych przez strony umowy (powoda i pozwanego) przez pryzmat elementów przedmiotowo istotnych konstruujących poszczególne typy umów (w niniejszej sprawie umowę o roboty budowlane podwykonawcze i umowę o dzieło).

Między stronami nie było sporu co do zakresu prac zleconych powodowi i zasadniczo – co do prac ostatecznie przez niego wykonanych (brak zgodności odnosił się tylko do niektórych elementów wskazujących na zakres umowy i kwestie ustalenia wynagrodzenia, ostatecznie jednak przyjęto za prawdziwe twierdzenia powoda, posiłkując się w tym zakresie również opinią biegłej, co zostało wyjaśnione w części poświeconej ocenie dowodów). Nie ma również w materiale dowodowym żadnych podstaw do tego, by przyjmować, ze zawierając umowę strony zamierzały wywołać skutki prawne, o jakich mowa w art. 647 1 §5 k.c., a zatem doprowadzić do solidarnej odpowiedzialności wykonawcy i inwestora za wynagrodzenie należne powodowi.

Przypomnieć należy, że pierwotnie strony ustaliły, że powód dokona demontażu istniejącej instalacji centralnego ogrzewania w budynku liceum oraz części mieszkalnej (stanowiącej ostatnią kondygnację budynku) oraz montażu nowej instalacji, jak również modernizacji kotłowni.

Zakres umowy się zmniejszał i ostatecznie powód nie wykonywał żadnych prac związanych z modernizacją kotłowni, a jego roboty sprowadziły się do wykonania przyłączy pomiędzy kotłownią i innymi pomieszczeniami, demontażu instalacji (wraz z rurami), montażu nowej instalacji i grzejników wraz z pracami dodatkowymi niezbędnymi do wykonania tego podstawowego zakresu prac.

Dla kwalifikacji prawnej umowy uwypuklenia wymaga również to, że strony nie ustaliły żadnego konkretnego wynagrodzenia za wykonanie tych robót ani też nie umówiły się co do ewentualnego sposobu ustalenia wynagrodzenia po zakończeniu wykonywania robót.

Problematyka zawierania ustnych umów z podmiotami wykonującymi pewne prace w toku procesu budowlanego była przedmiotem rozważań w judykaturze Sądu Najwyższego. Jej analiza prowadzi do wniosku, że w praktyce nader często umowy z podwykonawcami zawierane są w formie ustnej mimo treści art. 647 1 k.c..

Przepis art. 647 1 §4 k.c. wprowadza wymóg formy pisemnej dla umowy podwykonawczej o roboty budowlane (zawieranej między generalnym wykonawcą i podwykonawcą lub podwykonawcą i dalszym podwykonawcą). W świetle treści art. 647 1 k.c. przyjąć należy, że – o ile umowa taka zawierałaby wszystkie elementy przedmiotowo istotne dla umowy o roboty budowlane - to byłaby nieważna z uwagi na niezachowanie formy pisemnej zastrzeżonej ad solemnitatem.

Okoliczność ta nie czyni jednak automatycznie niezasadnym powództwa o wynagrodzenie za prace wykonane na podstawie umowy ustnej. W takiej sytuacji zachodzi bowiem konieczność przeprowadzenia oceny, czy umowa o podwykonawstwo nie może być kwalifikowana jako umowa innego typu, dla której ustawa nie zastrzega formy pisemnej ad solemnitatem.

Forma pisemna ad solemnitatem nie jest tymczasem przewidywana dla umowy o roboty budowlane zawieranej między inwestorem i generalnym wykonawcą. Biorąc pod uwagę przedstawiony dorobek nauki i orzecznictwa przyjąć zatem należy, że brak formy pisemnej w umowie miedzy wykonawcą i podwykonawcą skutkuje, iż umowy tej nie można traktować jako umowy o której mowa w art. 647 1 k.c. Umowa zatem nie wywoła skutku, jaki wynika z tego przepisu i nie będzie kreować solidarnej odpowiedzialności generalnego wykonawcy i inwestora za roszczenia podwykonawcy o wynagrodzenie. Brak formy pisemnej natomiast nie może być uznany za równoważny z nieważnością umowy między generalnym wykonawca i podwykonawca w sytuacji, gdy umowa ta będzie spełniać przesłanki ustalone dla zakwalifikowania jej np. jako umowy o dzieło.

Dostrzec bowiem należy, że w treści art. 647 1 §4 k.p.c mowa jest jedynie o umowach podwykonawczych mających charakter umów o roboty budowlane. Przepis art. 647 1 §4 (jako wyjątkowy) nie może być interpretowany rozszerzająco (w myśl zasady exceptiones sunt strictissimae intereptanda) i nie może mieć zastosowania do umów podwykonawczych nie spełniających cech umowy o roboty budowlane.

W świetle zaś utrwalonych poglądów w nauce i orzecznictwie podwykonawstwo części prac (choćby wynikających z umowy o roboty budowlane zawartej między inwestorem i generalnym wykonawcą) nie musi odbywać się na podstawie umowy o roboty budowlane lecz źródłem zobowiązań i uprawnień stron w zakresie podwykonawstwa części robót może być np. umowa o dzieło.

Przeprowadzenie analizy zgodnych oświadczeń woli stron pod tym kątem mieści się w regułach stosowania art. 65 k.c. o których wcześniej była mowa (por. też wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22 grudnia 2005 r., V CSK 46/05, Lex nr 1109503),.

Wychodząc zatem z założenia o potrzebie przeprowadzenia takiej wykładni oświadczeń woli stron procesu, ich analizę rozpocząć wypada od przypomnienia jakie elementy przedmiotowo istotne składają się na typ umowy o dzieło i umowy o roboty budowlane, gdyż w płaszczyźnie tych właśnie elementów konieczne będzie przeanalizowanie oświadczeń woli i okoliczności towarzyszących wykonywaniu wzajemnych zobowiązań stron.

Zatem, zgodnie z treścią art. 647 k.c. przez umowę o roboty budowlane wykonawca zobowiązuje się do oddania przewidzianego w umowie obiektu, wykonanego zgodnie z projektem i z zasadami wiedzy technicznej, a inwestor zobowiązuje się do dokonania wymaganych przez właściwe przepisy czynności związanych z przygotowaniem robót, w szczególności do przekazania terenu budowy i dostarczenia projektu, oraz do odebrania obiektu i zapłaty umówionego wynagrodzenia.

Z kolei zgodnie z art. 627 k.c. przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia.

Odróżnienie umowy o roboty budowlane od umowy o dzieło bywa w praktyce trudne, przede wszystkim ze względu na trudności w zakwalifikowaniu niektórych prac jako robót budowlanych, a ściślej obiektu. Istotne jest tu bowiem nie tylko potoczne rozumienie desygnatów składających się na dany typ umowy, ale przede wszystkim znaczenie nadane im przez ustawodawcę.

Dodatkowych trudności nastręcza fakt, że generalny wykonawca częstokroć realizuje swoje zobowiązanie z pomocą podwykonawców, z którymi wcale nie musi łączyć go umowa o tożsamej kwalifikacji prawnej jak ta, która łączy go z inwestorem. Innymi słowy generalny wykonawca może zawierać z poszczególnymi podwykonawcami umowy o dzieło, powierzając każdemu z podwykonawców wykonanie jedynie pewnego elementu prac, które dopiero w całości tworzą obiekt i stanowią o wykonaniu przez generalnego wykonawcę zobowiązania z umowy o roboty budowlane.

W orzecznictwie przyjmuje się, że jeżeli wykonane przez podwykonawców roboty stanowiły fragment robót objętych pozwoleniem na budowę, a nie odpowiadają (oceniane samodzielnie) pojęciu wykonania obiektu w rozumieniu art. 647 k.c., mimo to mogą być kwalifikowane jako wykonywane w ramach umowy o roboty budowlane. Należy bowiem w tym względzie posiłkować się przepisami prawa budowlanego definiującymi pojęcie obiektu budowlanego, robót budowlanych (w tym montażowych) i robót wykończeniowych (por. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 30 września 2010 roku, I CSK 542/09, Lex nr 661497). Jednak nawet formułowane we wskazanym kierunku głosy orzecznictwa nie dostarczają podstaw do braku przesłanek dla zakwalifikowania na gruncie niniejszej sprawy umowy łączącej powoda z pozwanym jako umowy o dzieło.

Ustawodawca określając zobowiązanie wykonawcy robót wskazuje, że polega ono min. na wykonaniu obiektu, zaś inwestor zobowiązuje się do zapłaty umówionego wynagrodzenia. Przy tym, co istotne, samo uczestnictwo w procesie inwestycyjnym nie przesądza o rodzaju zawartej umowy (por. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 7 grudnia 2005 roku, V CK 423/05, Lex nr 269751).

Należy więc podkreślić, że umowa o roboty budowlane, w odróżnieniu od umowy o dzieło, dotyczy przedsięwzięcia większych rozmiarów o zindywidualizowanych właściwościach, zarówno fizycznych, jak i użytkowych, któremu towarzyszy projektowanie i zinstytucjonalizowany nadzór (vide wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 maja 2007 roku, I CSK 51/07, LEX nr 334975; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 października 2004 r., I CK 71/04, LEX nr 160517).

Przedsięwzięcie to ustawodawca określił w art. 647 k.c. mianem „obiektu”. Ustalenie zatem czy pracom wykonanym przez powoda należy przypisać to miano, ma zasadnicze (choć nie wyłączne) znaczenie dla możności zakwalifikowania umowy łączącej strony jako umowy o dzieło.

Należy zauważyć, że – ogólnie rzecz ujmując – zakresem prac powoda objęte było wykonanie części instalacji, poprzedzone demontażem starej instalacji. Wykonując swoje prace powód w pewnym zakresie korzystał z pozostałości po starej instalacji poprawiając je lub uzupełniając, a nadto co istotne – nie stworzył od początku do końca kompletnej instalacji służącej ogrzewaniu obiektu w postaci budynku liceum. Do zakresu prac ostatecznie wykonanych przez powoda w ogóle nie należała kotłownia, w której posadowiony był piec gazowy, stanowiący - jak się wydaje najważniejszy element całej instalacji. De facto zatem powód wykonał jedynie część instalacji, przyłączył rury, dokonał ich termoizolacji itd., jednak dopiero połączenie prac wykonanych przez powoda i G. H. (1) można byłoby określić mianem stworzenia obiektu, pewnej rzeczy stanowiącej odrębną, integralną całość.

Należy wskazać, że zgodnie ze Słownikiem Języka Polskiego (PWN, W-wa 2006, s. 1053), obiekt to „budynek lub zespół budynków użyteczności publicznej; także urządzenia terenowe”. Z kolei ustawa z dnia 7 lipca 1994 roku Prawo budowlane (Dz. U. z 2010 roku, Nr 243, poz. 1623, t.j.) definiuje w art. 3 pojęcie obiektu budowlanego, wskazując, że o ile posługuje się takim sformułowaniem należy przez to rozumieć budynek wraz z instalacjami i urządzeniami technicznymi, budowlę stanowiącą całość techniczno-użytkową wraz z instalacjami i urządzeniami, obiekt małej architektury.

Prace wykonane przez powoda jakkolwiek mogą być wyodrębnione spośród reszty zakresu robót wykonywanych przez pozwanego na rzecz inwestora, to jednak nie podpadają pod żadną ze wskazanych wyżej definicji. Zatem prace te stanowiły jedynie część (element) obiektu (przedmiotu robót budowlanych wykonywanych przez powoda. Nie ma zatem przeszkód by efekt tych prac kwalifikować jako dzieło w rozumieniu normy art. 627 k.c.

Nie tylko jednak ta kwestia przesądza, iż umowa łącząca strony może zostać zakwalifikowana jako umowa o dzieło. Jak wynika bowiem z art. 647 k.c. i co zostało już wyżej zasygnalizowane, obowiązkiem inwestora z umowy o roboty budowlane jest zapłata umówionego wynagrodzenia.

W orzecznictwie zauważa się trafnie, że przez umowę o dzieło zamawiający zobowiązuje się do zapłaty wynagrodzenia (art. 627 k.c.), zaś przez umowę o roboty budowlane inwestor zobowiązuje się do zapłaty umówionego wynagrodzenia (art. 647 k.c.). Użycie w art. 647 k.c. słowa „umówionego” oznacza, że określenie wartości wynagrodzenia wykonawcy stanowi essentialia negotii umowy o roboty budowlane. W orzecznictwie wyraża się też pogląd, że jeżeli w umowie nie ustalono wysokości wynagrodzenia wykonawcy, nie ma umowy o roboty budowlane, a jest zwykła umowa o dzieło (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 lipca 2005 roku, I CK 77/05, Glosa 2007/4/54-59).

W niniejszej sprawie powód i pozwany byli zgodni co do tego, że nie ustalili sposobu rozliczenia prac wykonanych przez powoda. Nie było ustaleń ani co do wysokości przysługującego powodowi wynagrodzenia, stawki za roboczogodzinę pracy ani stawek związanych z zakupem materiałów. Strony bazowały w tym zakresie na ustalonej praktyce i doświadczeniach z poprzednich lat współpracy, godząc się na ustalenie wynagrodzenia po zakończeniu prac.

W konsekwencji więc, w ocenie Sądu Okręgowego umowa stron nie zawierała także postanowień dotyczących wynagrodzenia, co wręcz każe kwalifikować tą umowę w płaszczyźnie art. 627 k.c. a nie w płaszczyźnie art. 647 k.c.

Zgodnie z przepisem art. 627 k.c. przez umowę o dzieło o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia.

Zważywszy na treść art. 627 k.c., nie ulega wątpliwości, że zawarta między stronami umowa stanowiła umowę o dzieło. Powód zobowiązał się bowiem na jej mocy do wykonania oznaczonego dzieła (części instalacji centralnego ogrzewania), a pozwany jako zamawiający do zapłaty wynagrodzenia.

Z kolei zgodnie z art. 628 § 1 k.c. wysokość wynagrodzenia za wykonanie dzieła można określić przez wskazanie podstaw do jego ustalenia. Jeżeli strony nie określiły wysokości wynagrodzenia ani nie wskazały podstaw do jego ustalenia, poczytuje się w razie wątpliwości, że strony miały na myśli zwykłe wynagrodzenie za dzieło tego rodzaju. Jeżeli także w ten sposób nie da się ustalić wysokości wynagrodzenia, należy się wynagrodzenie odpowiadające uzasadnionemu nakładowi pracy oraz innym nakładom przyjmującego zamówienie.

W świetle wcześniejszych uwag uznać należy za udowodnione, że strony nie umówiły się na wynagrodzenie ryczałtowe ani nie wskazały podstaw do jego ustalania 9nie umówiono się zatem na wynagrodzenie kosztorysowe). W efekcie stosując normę art. 628 §1 k.c. stwierdzić należy, że podstawę ustalenia wynagrodzenia powinno stanowić wynagrodzenie jakie za wykonanie powierzonego zakresu prac demontażowych i montażowych powód uzyskać mógł przy zastosowaniu przeciętnych stawek i cen rynkowych (zwykłe wynagrodzenie za dzieło tego rodzaju).

Dokładny zakres prac wykonanych przez powoda wynika z opinii biegłego, w której zweryfikowane zostały (na podstawie oględzin z udziałem stron) twierdzenia obu stron i poprawność sporządzonego przez powoda kosztorysu powykonawczego. Biegła miała możliwość dokładnego zaobserwowania w trakcie oględzin, jakie prace zostały przez powoda wykonane i na tej podstawie przyjęła do wyceny określony zakres prac. Opinia biegłej została uznana za wiarygodną i stąd też stanowiła podstawę do poczynienia ustaleń co do zakresu wykonanych prac i ich wartości.

Nadmienić należy na marginesie, że nie stanowiło zmiany powództwa wskazanie przez powoda w toku oględzin, że rezygnuje z wyceniania poszczególnych średnic rur, a przyjmuje 225 rbh za demontaż. Po pierwsze przedstawienie takiego twierdzenia, które stało się podstawą wyliczeń nie stanowi ani zgłoszenia nowego roszczenia zamiast lub obok roszczenia pierwotnego, jak również nie wiąże się ze zmianą podstawy faktycznej powództwa czy zmianą żądanej kwoty.

Pozwany zarzucając w piśmie z dnia 5 listopada 2012 roku, że oświadczenie takie stanowiło zmianę powództwa, nie dostrzega, że biegła miała dokonać oceny również nakładów czasowych na wykonanie poszczególnych prac wynikających z zakresu robót ustalonego na podstawie oględzin. Zatem biegła nie była związana twierdzeniami powoda co do nakładów czasowych na wykonanie poszczególnych prac i dokonywała weryfikacji tych twierdzeń. Samo zaś powołanie przez powoda w toku sporu większej liczby roboczogodzin poświęconych na daną pracę niż przyjmował to w kosztorysie nie świadczy o powołaniu nowych twierdzeń faktycznych lecz jedynie o zmianie stanowiska co do wartości poszczególnych robót. O ile mieści się to w granicach przedmiotowych (wynika z faktów przytoczonych w pozwie oraz nie zmienia dochodzonej kwoty), przedstawienie takiej oceny nie może być uznawane za zmianę podstawy faktycznej powództwa czy też zmianę ilościową powództwa. W niniejszej sprawie z taką sytuacją mamy do czynienia. Przedmiotem żądania pozwu bowiem nie było objęte żądanie zasądzenia kwot cząstkowych dotyczących poszczególnych prac, lecz zasądzenie wynagrodzenia za dzieło jako całość (za efekt prac powoda. Przedmiotem sporu było więc ustalenie wartości roszczenia powoda o wynagrodzenie w zamian za dzieło rozumiane jako całość jego prac (a nie zsumowanie roszczeń o wynagrodzenie za poszczególne czynności).

Zatem zarówno Sąd jak i biegły wobec konieczności stosowania art. 628 §1 k.c., nie był związany twierdzeniami powoda co do sposobu wyliczenia tego wynagrodzenia.

Jeśli zatem biegła uznała nakład czasowy w granicach podanych przez powoda za uzasadniony i uwzględniła to przy wyliczeniu całego wynagrodzenia, nie może to być uznane za działanie sprzeczne z pierwotnym żądaniem pozwu.

Wskazać należy, że zadaniem biegłej, zgodnie z postanowieniem sądu, była wycena prac rzeczywiście wykonanych, z uwzględnieniem wbudowanych materiałów. Na marginesie już tylko należy zaznaczyć, że jak wynika z oświadczenia biegłej (k.447), sam pozwany posługiwał się kosztorysem, z którego wynikało, że na demontaż rur, powód musiał przeznaczyć 225 rbh.

Biorąc zatem pod uwagę powyższe Sąd doszedł do przekonania, że strony łączyła umowa o dzieło, w której nie ustalono wysokości wynagrodzenia ani podstaw do jego obliczenia, dlatego powodowi należało się wynagrodzenie za prace rzeczywiście wykonane wycenione przez biegłą na kwotę 122.907,20 zł jako zwykłe wynagrodzenie za dzieło tego rodzaju. Sąd uznał, że miarodajne dla wyliczenia biegłej winny być stawki i ceny obowiązujące w dacie oddania dzieła – a zatem w IV kwartale 2009 roku. Wskazana kwota została zatem zasądzona na rzecz powoda, a w pozostałym zakresie powództwo co do kwoty roszczenia głównego oddalono.

Sąd nie znalazł podstaw do uznania za zasadne twierdzeń pozwanego, iż koszt materiałów wbudowanych przez powoda powinien być oceniany przez biegłą przy uwzględnieniu rabatów jakie powód czy też pozwany otrzymywać mogli w hurtowniach. Jak wskazano wyżej, skoro w świetle materiału procesowego strony nie poczyniły żadnych postanowień co do sposobu ustalenia wynagrodzenia i stosować należało normę art. 628 §1 k.c., to zgodnie z tym przepisem wynagrodzenie ustalić należało jako zwykłe wynagrodzenie za dzieło tego rodzaju a zatem przyjąć dla ustalenia wynagrodzenia przeciętne stawki i ceny rynkowe. Brak jest argumentów prawnych by przyjąć, że fakt, iż powód (podobnie pozwany) uzyskiwał upusty od dostawców (stosowane z uwagi na skalę i długotrwałość współpracy) skutkuje tym, że z upustów tych na podstawie art. 628 §1 k.c. ma prawo korzystać pozwany (uzyskane rabaty to korzyść powoda ze współpracy ze stałymi dostawcami, zaś dostarczając materiał swojemu zleceniodawcy miał on prawo z kolei stosować własne narzuty).

Ponownie przypomnieć zaś należy, że przedmiotem sporu jest wynagrodzenie za dzieło jako określoną całość. Przedmiotem świadczenia powoda nie była więc dostawa materiałów lecz wykonanie dzieła, do którego zużył określone ilości materiałów. Zatem wynagrodzenie zasądzone (ustalone w toku procesu przez biegłą) dotyczy całości - finalnego efektu prac powoda ocenianego w płaszczyźnie art. 628 k.c. według cen rynkowych (a nie poszczególnych, cząstkowych kwot należnych odrębnie za dostawę materiałów, odrębnie za robociznę itd.).

Innymi słowy wobec braku umowy stron również co do sposobu rozliczania kosztów materiałów, w świetle art. 628 k.c. nie sposób uznać, by pozwany miał jakiekolwiek uprawnienie do żądania udzielenia mu przez powoda rabatów od przeciętnych cen rynkowych (zwłaszcza że jak wynika z materiału procesowego pozwany posiadał również możliwość uzyskania rabatów w hurtowniach, a zatem miał możność takiego ułożenia stosunków z podwykonawcą, aby samemu dostarczać materiały konieczne do wykonania dzieła. Jeśli tego zaniechano i jednocześnie nie umówiono się co do wysokości wynagrodzenia, to przyjąć należy, że prawo powoda do wynagrodzenia przeciętnego nie może być przez pozwanego skutecznie ograniczane poprzez żądanie rozliczenia materiałów z uwzględnieniem rabatów udzielnych przez sprzedawców powodowi, czy też rabatów jakie pozwany posiadał w hurtowniach z którymi współpracował.

Konkludując - pozwany w świetle tego przepisu ma obowiązek zapłaty wynagrodzenia za dzieło ustalonego według przeciętnych (średnich) cen rynkowych. Faktycznie poniesione przez powoda koszty dla pozyskania i transportu (wbudowania) materiałów mogłyby mieć znaczenie jedynie w sytuacji gdyby przedmiotem sporu w niniejszej sprawie było roszczenie o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia. Wobec kwalifikacji umowy między stronami w płaszczyźnie art. 627 k.c. w zw. z aet. 628 kc. okoliczności te nie mają znaczenia prawnego.

Z tych przyczyn na podstawie art. 628 §1 k.c. w zw. z art. 627 k.c. orzeczono jak w punkcie I zasądzając kwotę wyliczona przez biegłą i oddalając powództwo w pozostałym zakresie, przekraczającym tą wartość (pkt. II).

O odsetkach Sąd orzekł na podstawie art. 481 § 1 k.c., zasądzając je zgodnie z żądaniem pozwu od dnia 18 marca 2011 roku, a zatem od dnia, od którego pozwany, zgodnie z fakturą z dnia 3.3.2011 roku pozostawał w opóźnieniu.

Orzekając o kosztach, Sąd zważył, co następuje:

Na podstawie art. 108 § 1 k.p.c. Sąd rozstrzygnął jedynie o zasadach ponoszenia przez strony kosztów procesu, pozostawiając szczegółowe wyliczenie referendarzowi. Powód wygrał sprawę w 79 %, bowiem na jego rzecz zasądzono 122.907,20 zł ze 155.455,55 zł żądnych w pozwie, a zatem w takim procencie pozwany jest zobowiązany zwrócić powodowi koszty procesu. Natomiast w pozostałej części – tj. co do 21 % to pozwana jest wygrywającym sprawę i w tym zakresie obowiązek zwrotu kosztów, obciąża powoda. Rozstrzygnięcie jedynie o zasadzie ponoszenia kosztów wynika stąd, ze w chwili wyrokowania nie zostało zakończone prawomocnie postępowanie dotyczące ustalenia wydatków związanych z opinią biegłego, co determinować będzie ostateczne ustalenie kwot jakie strony będą zobowiązane sobie zwrócić tytułem kosztów procesu.