Pełny tekst orzeczenia

UZASADNIENIE

Formularz UK 2

Sygnatura akt

II AKa 114/20

Załącznik dołącza się w każdym przypadku. Podać liczbę załączników:

1

1.  CZĘŚĆ WSTĘPNA

0.11.1. Oznaczenie wyroku sądu pierwszej instancji

Wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 28 lutego 2020 r., sygn. akt III K 335/19

0.11.2. Podmiot wnoszący apelację

☐ oskarżyciel publiczny albo prokurator w sprawie o wydanie wyroku łącznego

☐ oskarżyciel posiłkowy

☐ oskarżyciel prywatny

☒ obrońca

☐ oskarżony albo skazany w sprawie o wydanie wyroku łącznego

☐ inny

0.11.(...). Granice zaskarżenia

0.11.(...).1. Kierunek i zakres zaskarżenia

☒ na korzyść

☐ na niekorzyść

☒ w całości

☐ w części

co do winy

co do kary

co do środka karnego lub innego rozstrzygnięcia albo ustalenia

0.11.(...).2. Podniesione zarzuty

Zaznaczyć zarzuty wskazane przez strony w apelacji

art. 438 pkt 1 k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w zakresie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu

art. 438 pkt 1a k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w innym wypadku niż wskazany
w art. 438 pkt 1 k.p.k., chyba że pomimo błędnej podstawy prawnej orzeczenie odpowiada prawu

art. 438 pkt 2 k.p.k. – obraza przepisów postępowania, jeżeli mogła ona mieć wpływ na treść orzeczenia

art. 438 pkt (...) k.p.k. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia,
jeżeli mógł on mieć wpływ na treść tego orzeczenia

art. 438 pkt 4 k.p.k. – rażąca niewspółmierność kary, środka karnego, nawiązki lub niesłusznego zastosowania albo niezastosowania środka zabezpieczającego, przepadku lub innego środka

art. 439 k.p.k.

brak zarzutów

0.11.4. Wnioski

uchylenie

zmiana

2.  Ustalenie faktów w związku z dowodami przeprowadzonymi przez sąd odwoławczy

0.12.1. Ustalenie faktów

0.12.1.1. Fakty uznane za udowodnione

Lp.

Oskarżony

Fakt oraz czyn, do którego fakt się odnosi

Dowód

Numer karty

0.12.1.2. Fakty uznane za nieudowodnione

Lp.

Oskarżony

Fakt oraz czyn, do którego fakt się odnosi

Dowód

Numer karty

0.12.2. Ocena dowodów

0.12.2.1. Dowody będące podstawą ustalenia faktów

Lp. faktu z pkt 2.1.1

Dowód

Zwięźle o powodach uznania dowodu

0.12.2.2. Dowody nieuwzględnione przy ustaleniu faktów
(dowody, które sąd uznał za niewiarygodne oraz niemające znaczenia dla ustalenia faktów)

Lp. faktu z pkt 2.1.1 albo 2.1.2

Dowód

Zwięźle o powodach nieuwzględnienia dowodu

STANOWISKO SĄDU ODWOŁAWCZEGO WOBEC ZGŁOSZONYCH ZARZUTÓW i wniosków

Lp.

Zarzut

(...).1.

zarzut obrazy art. 7 k.p.k. w głównej mierze sprowadzający się do zakwestionowania oceny jednego z głównych dowodów jakim były wyjaśnienia oskarżonego oraz zeznania pokrzywdzonej

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

Wbrew zarzutom obrońcy Sąd Okręgowy dokonał wszechstronnej analizy wszystkich zgromadzonych dowodów, w sposób wolny od błędów natury faktycznej oraz logicznej i w zgodzie z zasadami wiedzy i doświadczenia życiowego, kategorycznie i prawidłowo ustalając zarówno sprawstwo jak i winę oskarżonego P. K. (1) w zakresie stawianego mu zarzutu. Nie może być przy tym żadnych wątpliwości, iż zdecydowanie najważniejszym dowodem, który legł u podstaw dokonanych przez Sąd Okręgowy w Poznaniu ustaleń faktycznych w zakresie następujących po sobie poszczególnych wydarzeń był zapis z monitoringu zainstalowanym w sklepie, w którym doszło do popełnienia przestępstwa będącego przedmiotem rozpoznania w niniejszej sprawie oraz zeznania pokrzywdzonej z jednej i wyjaśnienia oskarżonego z drugiej strony w zakresie ustaleń dotyczących zamiaru z jakim działał oskarżony.

W tej kwestii godzi się wskazać, iż zarzut błędu w ustaleniach faktycznych, jak również ściśle się z nim łączący zarzut naruszenia wyrażonej w art. 7 k.p.k. zasady swobodnej oceny dowodów, może być tylko wówczas słuszny, gdy zasadność ocen i wniosków, wyprowadzonych przez sąd meriti z okoliczności ujawnionych w toku postępowania sądowego, nie odpowiada prawidłowości logicznego rozumowania.

Ustalenia faktyczne wyroku nie wykraczają jednak poza ramy swobodnej oceny dowodów, gdy poczynione zostały na podstawie wszechstronnej analizy przeprowadzonych dowodów, których ocena nie wykazuje błędów natury faktycznej czy logicznej, zgodna jest ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego oraz prowadzi do sędziowskiego przekonania, odzwierciedleniem którego powinno być uzasadnienie orzeczenia. Reasumując należy więc przyjąć, że przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną art. 7 k.p.k. wówczas, gdy – jak podnosi się to w orzecznictwie – jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy całokształtu okoliczności sprawy i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy, stanowi wynik rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść jak i niekorzyść oskarżonego, jest wyczerpujące i logiczne z uwzględnieniem wskazań wiedzy i zasad doświadczenia życiowego (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 20 lutego 1975 r. w sprawie o sygn. II KR 355/74, opubl. w OSNKW z 1975 r., z. 9, poz. 84; z dnia 22 stycznia 1975 r. w sprawie o sygn. I KR 197/74, opubl. w OSNKW z 1975 r., z. (...), poz. 58; z dnia (...) września 1974 r. w sprawie o sygn. II KR 114/74, opubl. w OSNKW z 1975 r., z. 2, poz. 28; z dnia 22 lutego 1996 r. w sprawie o sygn. II KRN 199/95, opubl. w Prok. i Pr. z 1996 r., z. 10, poz. 10; z dnia 16 grudnia 1974 r. w sprawie o sygn. Rw 618/74, opubl. w OSNKW z 1975 r., z. 3-4, poz. 47). Przypomnieć w tym miejscu należy także, że zgodnie z treścią art. 7 k.p.k. organy postępowania, a więc także i sąd, kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie, z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Zgodnie zaś z panującym w orzecznictwie poglądem (por. choćby wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 listopada 1990 r. w sprawie o sygn. WRN 149/90, opubl. w OSNKW z 1991 r., z. 9, poz. 41), przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną art. 7 k.p.k. wtedy m. in. gdy:

• jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy (art. 410 k.p.k.) i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy (art. 2 § 2 k.p.k.),

• stanowi wynik rozważenia wszystkich tych okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego (art. 4 k.p.k.),

• jest wyczerpująco i logicznie – z uwzględnieniem wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego – uargumentowane w uzasadnieniu wyroku (art. 424 § 1 pkt 1 i 2 k.p.k.).

Mając powyższe uwagi na względzie, uznać obiektywnie należy, że ocena zebranego w sprawie materiału dowodowego została dokonana przez Sąd I instancji z uwzględnieniem zasad sformułowanych w przepisie art. 7 k.p.k. W szczególności zaś nie pozwala na uznanie za zasadne zarzutów stawianych w apelacji obrońcy P. K. zmierzającej do wykazania, iż błędna ocena zgromadzonych w sprawie dowodów miała doprowadzić Sąd orzekający do dokonania błędnych ustaleń faktycznych w sprawie.

W dość chaotycznej apelacji, w której uzasadnienie w sposób zasadniczy odbiega od stawianych wyrokowi I instancji bardzo szczegółowo sformułowanych (choć też w sposób dość nieuporządkowany) zarzutów, do wielu z nich w ogóle się nie odnosząc, obrońca oskarżonego, nie kwestionując tego ile razy oskarżony wchodził do sklepu krytycznego dnia zanim zaatakował pracującą tam ekspedientkę oraz tego ile, w jaki sposób i czym P. K. (1) uderzał pokrzywdzoną, starała się wykazać, iż oskarżonemu po pierwsze nie towarzyszył zamiar pozbawienia życia pokrzywdzonej, za czym przemawiać ma – i to po drugie – to, iż oskarżony nie miał potrzeby tego czynić a całość jego zachowania bezpośrednio poprzedzającego zajście w sklepie odbiega od jego dotychczasowego sposobu życia, a także to, że – i co po trzecie – rodzaj użytego narzędzia, sposób zadawania ciosów oraz skutki jakie ciosy te wywołały nie świadczą o tym, że oskarżonemu towarzyszył zamiar zabójstwa U. D. (1).

Odnosząc się zatem w pierwszej kolejności w sposób dosłowny do zawartych w apelacji zarzutów dotyczących błędów w ustaleniach faktycznych – o czym mowa będzie szerzej w kolejnym podpunkcie niniejszego uzasadnienia – wskazać trzeba, iż w znaczącej ich części dotyczą one okoliczności, które dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy nie miały w ogóle, miały tylko niewielkie znaczenie bądź były istotne lecz nie tyle w odniesieniu do samego czynu będącego przedmiotem rozpoznania, co w kontekście wydawanych opinii, zwłaszcza opinii psychiatrycznej. W związku z tym nie sposób nawet dociec czy brak wskazania przez Sąd w motywach zaskarżonego wyroku niektórych okoliczności przytaczanych przez apelującą to przeoczenie Sąd Okręgowego czy też pominięcie świadome wynikające właśnie z tego, iż dla istoty sprawy nie miały one większego znaczenia. Wywodzenie jednak z tego faktu, iż mogłoby to być wynikiem błędnej oceny zgromadzonego materiału dowodowego jawi się jako wniosek zbyt daleko idący tym bardziej, że co do wielu szczegółowo wymienionych w pkt 1 zarzutów apelacji okoliczności, które maja świadczyć o błędnych ustaleniach faktycznych autorka apelacji nie stara się nawet wykazywać jaki miałoby to mieć wpływ na końcowe rozstrzygnięcie jakie w sprawie niniejszej zapadło. W ocenie Sądu Apelacyjnego jest to tylko dowód tego, że i dla samej obrońcy okoliczności te nie jawiły się jako nader istotne.

Odnosząc się zatem już wprost do zarzutu obrazy art. 7 k.p.k. wskazać trzeba, iż – odczytując zarzuty w sposób dosłowny – autorka apelacji zarzuciła Sądowi I instancji – str. 4 u dołu i str. (...) apelacji – przede wszystkim błędną ocenę wyjaśnień oskarżonego poprzez nie danie mu wiary co do części z jego wypowiedzi, uznanie za wiarygodne niektórych wypowiedzi J. D., wreszcie zakwestionowała wartość dowodową sporządzonych w sprawie opinii – biegłej medyka sadowego oraz biegłych z zakresu psychiatrii. Z zarzutami tymi jednak nie sposób się zgodzić.

Po pierwsze zatem, wbrew twierdzeniom autorki apelacji, Sąd Apelacyjny nie znalazł podstaw do zakwestionowania dokonanej przez Sąd orzekający oceny wyjaśnień samego oskarżonego. Sąd Okręgowy w motywach zaskarżonego wyroku przedstawił pełny i przekonywujący wywód odnośnie tego, które części wyjaśnień P. K. (1) uznał za wiarygodne, a którym częściom jego wypowiedzi tego przymiotu nie przypisał i z jakiego powodu (por. str. 4-5 oraz 8-9 uzasadnienia). Sąd Apelacyjny w całości ocenę tą akceptuje nie znajdując w apelacji obrończej argumentów, które tok rozumowania sądu I instancji w jakikolwiek sposób mogłyby podważyć. W szczególności Sąd Apelacyjny w pełni podziela uwagi sądu meriti, który dostrzegłszy swoistą ewolucję wyjaśnień P. K. (1), w sposób właściwy to ocenił i zinterpretował. Jest on aż nader widoczne, a wyjaśnienia złożone przez P. K. we wstępnej fazie postępowania przygotowawczego zasadniczo różnią się z jego wypowiedziami zwłaszcza z postępowania przed Sądem I instancji w tak zasadniczej kwestii jak motywacja, jaka towarzyszyła oskarżonemu w popełnieniu przestępstwa oraz odnośnie okoliczności, w oparciu o które można czynić ustalenia odnośnie zamiaru oskarżonego determinującego jego odpowiedzialność karną (i to tak gdy idzie o zarzut główny – zabójstwo, jak i uboczny – zabór mienia). Apelacja obrończa w tym zakresie w ogóle nie przekonuje a przytoczoną argumentację uznać należy za nie zasługującą na uwzględnienie.

Obrońca w uzasadnieniu swej apelacji skupiła się bowiem w szczególności na tym by wykazać, iż oskarżony wiódł dotychczas spokojne życie, był pragmatyczny i oszczędny wywodząc z tego, iż zaciągniętymi przez siebie kredytami spłacał zobowiązania swoich rodziców (czemu ci konsekwentnie zresztą zaprzeczają), że owo opuszczenie przez oskarżonego domu rodzinnego i sposób jego postępowania po nagłym wyjeździe z domu wskazuje na to, iż pozostawał w silnym stresie, co musiało mieć wpływ na jego zachowanie oraz sferę motywacyjną gdy idzie o popełnienie przestępstwa, wreszcie – że jego zachowanie po popełnieniu przestępstwa również wskazuje, iż znajdował się w stanie, który świadczy o tym, że jego świadomość i swoboda podejmowania decyzji i działań były znacząco zakłócone. Niewiele jednak poświęciła uwagi stawianemu przez siebie zarzutowi błędnej oceny dowodu z wyjaśnień oskarżonego w zasadzie w ogóle nie odnosząc się do tego, co w tej kwestii podniósł w uzasadnieniu Sąd Okręgowy. Co więcej, w jednej zasadniczej kwestii wręcz nie dostrzegł, iż tak naprawdę atakuje ustalenie Sądu I instancji jak najbardziej korzystne dla oskarżonego domagając się by Sąd poczynił – w jej ocenie – inne ustalenia, które w gruncie rzeczy są właśnie takimi, jaki poczynił Sąd Okręgowy. Bardzo silnie więc apelująca akcentuje (poprzez użycie wytłuszczonej kursywy), czyniąc niejako zarzut Sądowi I instancji, iż tak nie przyjął, że z wyjaśnień oskarżonego wynika, ze doszło u niego do wystąpienia zamiaru nagłego popełnienia przestępstwa, tj. że jego dokonania wcześniej nie planował i zdecydował się na jego popełnienie dopiero przed, a nawet już po trzecim wejściu tego dnia do sklepu, w którym sprzedawała pokrzywdzona, upatrując w tym – jak się należy domyślać – przeprowadzenia przez Sąd Okręgowy błędnej oceny dowodu z wyjaśnień oskarżonego. Tymczasem dokładna analiza całości uzasadnienia zaskarżonego wyroku wskazuje niezbicie, iż takież właśnie są ustalenia sądu I instancji. Na stronie 2 uzasadnienia Sąd ten przecież jednoznacznie wskazuje - „za trzecim razem nie udało mu się kupić żadnych produktów (…). Wówczas postanowił, że dokona rozboju” (k. 501). Oczywiście kwestią osobną pozostaje to, co oznacza owa nagłość (bowiem zdecydowanie stanowiska Sądu orzekającego i obrońcy nie są tu zbieżne) ale trudno w tej kwestii przyznać rację obrońcy. O ile bowiem zgodzić się można z obrońcą, ale i takie są ustalenia sądu I instancji, że nie było to przestępstwo planowane od dawna, starannie wcześniej wymyślone i przygotowywane przez oskarżonego, o tyle nie sposób już uznać by dojść do niego miało na zasadzie impuls – czyn. Od podjęcia przez oskarżonego decyzji o tym, że napadnie on na obsługującą w sklepie (...) po to by zabrać pieniądze ze sklepu, do materializacji tego zamiaru upłynął jednak pewien okres czasu i oskarżony, choć bardzo szczątkowe, podjął jednak pewne działania przygotowujące popełnienie tegoż przestępstwa. Oskarżony przecież nie wszedł do sklepu z kamieniem schowanym w kieszeni bluzy przez przypadek. On – co wynika wprost z jego pierwszych wyjaśnień – podjąwszy decyzję, iż dokona napadu rabunkowego na sklep, ten kamień najpierw wyszukał, podjął decyzję, że użyje go do swego przestępczego zamierzenia, ukrył go w kieszeni bluzy i dopiero wówczas ponownie wszedł do sklepu. Miał więc już wówczas – wbrew temu co stara się wykazywać jego obrońca – skonkretyzowany zamiar – tj. że dokona napadu rabunkowego. Bardzo trafna jest zresztą w tym względzie i oddająca de facto istotę sprawy myśl wyrażona przez Sąd I instancji odnośnie tego dlaczego Sąd ten przyjął, iż do powzięcia zamiaru dokonania rabunku nie doszło dopiero w sklepie lecz już wcześniej (por. str. 12 uzasadnienia). Uznał bowiem, że w przeciwnym razie niewytłumaczalnym byłoby wzięcie przez oskarżonego kamienia do sklepu, a wręcz wskazywałoby, że zamiarem oskarżonego było tylko i wyłącznie zrobienie krzywdy pokrzywdzonej. Cały wywód obrońcy zawarty na str. 12 i 13 apelacji zaakcentowany wytłuszczonym drukiem, sprowadzający się do podważenia przyjętej koncepcji rozboju, a więc że pokrzywdzony nie miał zamiaru wchodząc do sklepu dokonać zaboru mienia uznać należy w związku z tym za całkowicie chybiony i oderwany od realiów sprawy. Pomijając już kwestię tego czy ustalenia, jakich domaga się obrońca nie są bardziej niekorzystne dla samego oskarżonego na co zwracał Sąd Okręgowy w motywach zaskarżonego wyroku (jeśli nie po to by dokonać zaboru pieniędzy, to w jakim celu oskarżony wziął kamień, wszedł z nim do sklepu i tylekroć uderzał pokrzywdzoną w głowę? Po to by dokonać jej zabójstwa z zamiarem bezpośrednim, bez jakiegokolwiek powodu?), wskazać trzeba, iż sam oskarżony od samego początku podkreślał, iż całość jego działania była ukierunkowana na osiągnięcie jednego celu – zabranie pieniędzy (por. k. 90 – „po prostu chciałem zabrać te pieniądze żeby zapłacić długi”). Innego racjonalnego wytłumaczenia działania oskarżonego zresztą nie da się znaleźć. W jakim innym celu bowiem żyjący dotąd spokojnie oskarżony miałby tak brutalnie atakować pokrzywdzoną jeśli właśnie nie po to by zdobyć pieniądze, których brak wprowadził go w takie właśnie tarapaty finansowe i życiowe w ogólności. Twierdzenie obrońcy, że nie zostało udowodnione, iż „zamiar zabrania pieniędzy powziął przed zadaniem ciosów albo w ich trakcie” (str. 13 apelacji), a co miałoby świadczyć o nieprawidłowej ocenie jego wyjaśnień przez Sąd I instancji, Sąd Apelacyjny odczytuje zatem jako całkowicie oderwany od realiów niniejszej sprawy i całkowicie nieprzekonywujący. Podobnie nie sposób uznać za zasadnych twierdzeń apelującej jakoby o braku zamiaru dokonania zaboru pieniędzy przez oskarżonego miała świadczyć przywoływana przez K. U. (1) wypowiedź pokrzywdzonej, która po wyjściu na balkon krzyczała, że została napadnięta, że to był napad. (str. 13). Pomijając już kwestię co oznacza słowo „napad” a więc, że wbrew intencjom apelującej użycie stwierdzenia „to był napad” wcale nie wyklucza tego, iż działanie sprawcy ukierunkowane było na zabór pieniędzy, Sąd Apelacyjny pragnie podkreślić, iż trudno spodziewać się od działającej w szoku i traumie po doznanych urazach kobiecie, nie posiadającej wykształcenia prawniczego, by w tych okolicznościach krzyczała, że dokonano wobec niej rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia i że celem działania napastnika było dokonanie zaboru mienia. Byłoby to niedorzecznością. Przywoływanie zatem tej wypowiedzi pokrzywdzonej jako argumentu za tym, że brak jest podstaw do przyjęcia, ze oskarżony od początku działał z zamiarem dokonania zaboru pieniędzy jest trudne do zrozumienia. Trudno zatem reasumując w tej kwestii doszukiwać się tego by Sąd dokonał błędnej oceny zgromadzonego materiału dowodowego, w szczególności wyjaśnień oskarżonego.

Idąc dalej, Sąd Apelacyjny w całości akceptuje również dokonaną przez Sąd Okręgowy ocenę wyjaśnień P. K. dotyczącą określenia zamiaru z jakim działał oskarżony. W tej zresztą kwestii ewolucja wyjaśnień oskarżonego jest najbardziej zauważalna. Jakkolwiek więc w początkowej fazie postępowania przygotowawczego oskarżony na ten temat się nie wypowiada, to później, zwłaszcza w postępowaniu przed Sądem I instancji, stanowczo zaprzecza by jego zamiarem było pozbawienie życia pokrzywdzonej. Jest to poniekąd stanowisko ze wszech miar zrozumiałe z punktu widzenia oskarżonego. W ten sposób – co dla Sądu oczywiste – pragnie on umniejszyć swoją winę zdając sobie od pewnego momentu z konsekwencji przyjęcia, iż odpowiada on nie tylko za chęć dokonania zaboru mienia ale również za próbę pozbawienia życia pokrzywdzonej. Nie dając wiary oskarżonemu w tym względzie Sąd I instancji jednak całkowicie słusznie te wypowiedzi oskarżonego skonfrontował z wszystkimi okolicznościami jakie towarzyszyły popełnionemu przez P. K. przestępstwu a wynikającymi z innych przeprowadzonych dowodów.

Warto w tym miejscu zatem poczynić kilka uwag natury ogólnej. Jak to bowiem całkowicie słusznie wskazuje się w orzecznictwie i doktrynie, „o istnieniu zamiaru zabójstwa w ogóle, a także o postaci tego zamiaru można wnioskować przede wszystkim na podstawie dokładnej analizy strony przedmiotowej konkretnego czynu. Okoliczności zajścia, rodzaj użytego narzędzia, umiejscowienie ciosów, ilość ciosów, siła, z jaką sprawca je zadaje, zatem uzewnętrznione przejawy zachowania się sprawcy pozwalają, w sytuacji, gdy sprawca nie wyraził swojego zamiaru, wnioskować o jego zamiarze” (wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 31 maja 2000 r. w sprawie o sygn. III AKa 70/00, opubl. w Prok. i Pr. z 2001 r., z. (...), poz. 19). Deklaracje oskarżonego zatem, jakoby nie chciał pozbawić życia pokrzywdzonej należało skonfrontować z wszystkimi okolicznościami popełnionego przezeń przestępstwa i tak też uczynił to Sąd Okręgowy. Słusznie przy tym doszedł do wniosku, iż deklaracje oskarżonego składane w tym względzie przed Sądem na wiarę nie zasługują i w tym zakresie wyjaśnienia oskarżonego uznał za pozbawione przymiotu wiarygodności. Szerzej na ten temat Sąd Apelacyjny wypowie się poniżej w pkt (...).(...). odnoszącym się do błędu w ustaleniach faktycznych dotyczących właśnie zamiaru z jakim działał oskarżony.

Odnośnie niewłaściwej zdaniem apelującej oceny przez Sąd Okręgowy zeznań J. D. Sąd Apelacyjny pragnie podkreślić, iż de facto zarzut ów sprowadza się do zakwestionowania jednej tylko wypowiedzi tego świadka, a mianowicie dotyczącej tego, od kiedy pokrzywdzona pozostaje pod opieką psychiatryczną w związku z przeżyciami doznanymi wskutek napadu dokonanego przez oskarżonego. W pierwszej kolejności Sąd Apelacyjny pragnie podkreślić, iż J. D. wcale nie zeznał, że jego żona leczyła się u psychiatry od razu po zdarzeniu lecz, że „żona zaczęła chodzić do psychiatry po wyjściu ze szpitala” (k. 335) przy czym świadek nie określił w jaki czas od wyjścia ze szpitala. Pomijając już jednak i to stwierdzić należy, iż nie może budzić najmniejszych wątpliwości, iż intencją świadka, gdy zeznawał przed Sądem było przekazanie, że stan zdrowia pokrzywdzonej w wyniku zdarzenia tak bardzo się pogorszył, że musiała i nadal musi ona korzystać ze specjalistycznej pomocy bez względu na to czy wpierw była to pomoc psychologa czy psychiatry (o czym zresztą świadek w ogóle nie mówił). Jest to dla Sądu Apelacyjnego całkowicie zrozumiałe. Nawiasem mówiąc konieczność wsparcia pokrzywdzonej konsultacjami z psychologiem została już zasygnalizowana w trakcie jej pobytu wszpitalu, do którego pokrzywdzoną przewieziono bezpośrednio po przestępstwie (por. k. 144). Stąd też zresztą w świadomości męża pokrzywdzonej mogła utrwalić się informacja o tak wczesnej sugestii skorzystania z fachowej pomocy psychologicznej. Sąd Apelacyjny natomiast pragnie ze szczególną mocą podkreślić – a to w odpowiedzi na zarzut apelującej, iż pokrzywdzona dopiero we wrześniu udała się do psychiatry (str. 4 apelacji pierwszy tiret) – że z zaświadczenia wystawionego przez (...) z dnia (...) r. wynika, iż U. D. (1) na spotkania psychoterapeutyczne uczęszcza do tej poradni regularnie już od dnia (...) r. (k. 311). Doszukiwanie się zatem w tej wypowiedzi świadka sprzeczności z zeznaniami samej pokrzywdzonej (która rzeczywiście wskazała, iż do psychiatry udała się dopiero we wrześniu) a wręcz oznak krzywoprzysięstwa tego świadka, bo przecież do tego sprowadza się zarzut błędnej oceny zeznań J. D., Sąd Apelacyjny uznaje za daleko idące nadużycie nie znajdujące oparcia w materiale dowodowym oraz zasadach logicznego rozumowania.

Odnosząc się w dalszej kolejności do zarzutów podniesionych przez apelującą odnośnie opinii biegłej medyka sądowego Sąd Apelacyjny pragnie wskazać, iż nie znalazł w apelacji obrończej argumentów, które z jednej strony mogłyby podważyć ocenę tego dowodu dokonaną przez Sąd Okręgowy, z drugiej zaś by podważały fachowość i przydatność dla niniejszej sprawy samej opinii. Właściwie głównym zarzutem jaki apelująca stawia biegłej jest to, iż biegła wskazała, że pokrzywdzona doznała wstrząśnienia mózgu w wyniku zadanych jej uderzeń przez oskarżonego. Dla poparcia swej tezy apelująca wskazuje, iż niemożliwym było takie rozpoznanie, „gdyż taki uraz może zostać rozpoznany klinicznie dopiero po utracie przytomności, która definiowana jest dopiero od momentu gdy trwa ona od kilku minut, a monitoring pokazuje, że pokrzywdzonej nie widać na nagraniu jedynie przez 34 sekundy, w czasie, których doszła na balkon na tylu sklepu, wołała o pomoc i po rozmowie z K. U. (1) wróciła do sklepu, co odbyło się w sposób dynamiczny”. W konsekwencji obrońca zarzuciła biegłej „nadanie nadmiernego znaczenia, że to wstrząśnienie mózgu stanowiło realne i bezpośrednie zagrożenie dla życia pokrzywdzonej” (str. (...) apelacji). Co do drugiej ze wspomnianych kwestii godzi się od razu wskazać, iż ów zarzut jest o tyle nietrafiony, ze biegła wcale takiej tezy nie postawiła. Jak to już bowiem wspominano w niniejszym uzasadnieniu biegła na rozprawie w dniu (...) r. zeznała w sposób następujący: „w przypadku zadawania urazów narzędziem twardym, tępym, tępokrawędzistym w okolice głowy z siłą wystarczającą do uszkodzenia tkanek miękkich, a zatem powstania rany istnieje zawsze realne zagrożenie, że dojdzie do powstania obrażeń wewnątrzczaszkowych, nawet jeśli nie dojdzie do uszkodzenia kości czaski. Obrażeniami takimi są przede wszystkim krwawienia wewnątrzczaszkowe oraz stłuczenia mózgu. Nie jest możliwe przewidzenie w jaki sposób obrażenia te będą się rozwijać jeśli dojdzie do ich powstania. Stanowią one realne zagrożenie dla życia, a zatem w związku z tym w mojej opinii opisane działanie sprawcy polegające na wielokrotnym uderzaniu w okolice głowy scharakteryzowanym przeze mnie narzędziem narażało pokrzywdzoną na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu” (k. 392). Z wypowiedzi biegłej wynika zatem nie to, że wstrząśnienie mózgu stanowiło realne i bezpośrednie zagrożenie dla życia pokrzywdzonej lecz że takie zagrożenie wynikało z możliwych w przypadku takiego działania jak oskarżonego względem pokrzywdzonej obrażeń wewnątrzczaszkowych jakie mogły powstać w wyniku zadawanych ciosów kamieniem w głowę co w zasadzie całkowicie obala twierdzenia apelującej. Odnośnie pierwszego z przytoczonych zarzutów obrońcy w tym względzie natomiast wskazać należy, iż jego treść wskazuje, iż autorka apelacji nie nazbyt dokładnie przeanalizowała treść opinii biegłej. Biegła bowiem wskazując, iż w jej ocenie doszło do wstrząśnienia mózgu (co rozpoznano również na (...) po przewiezieniu U. D. do szpitala) odniosła się do informacji o krótkotrwałej utracie przytomności przez pokrzywdzoną co zawarto w dokumentacji lekarskiej z leczenia U. D. dodając, iż stwierdzone u pokrzywdzonej obrażenia jakich ta doznała mogły spowodować wstrząśnienie mózgu. Sąd Apelacyjny pragnie w tym miejscu przytoczyć dla jasności pełną wypowiedź biegłej odnośnie stanu utraty przytomności. Otóż na tej samej rozprawie biegła – i to na pytania apelującej obrońcy – zeznała w sposób następujący: „wstrząśnienie mózgu jest to rodzaj obrażenia, które nie powoduje jednak skutków fizycznych i somatycznych. Jest to czasowe zaburzenie funkcjonowania mózgu, przede wszystkim tworu siatkowatego. Odbywające się na poziomie fizjologicznym wstrząśnienie mózgu objawia się krótkotrwałą utratą przytomności, często zaburzeniami pamięci wstecznej. Mogą również wystąpić zaburzenia wegetatywne jak bóle głowy, nudności, wymioty itp. Wstrząśnienie mózgu nie daje uchwytnych objawów w badaniach obrazowych i jest rozpoznaniem klinicznym. Rozpoznaniem klinicznym, czyli opartym na objawach stwierdzonych u osoby pokrzywdzonej. (…) Wstrząśnienie mózgu nie ma punktów granicznych jeśli chodzi o czas utraty przytomności, może ona trwać od kilku minut nawet do kilku godzin. Obecnie klinicyści studiujący ten temat podnoszą, że może być rozpoznane wstrząśnienie mózgu nawet bez ewidentnej utraty przytomności (podkr. S.A.) , a w przypadku wystąpienia zaburzeń świadomości, objawów wegetatywnych przy ewidentnym współistnieniu obrażeń głowy. Wstrząśnienie mózgu w zależności od nasilenia objawów i długości ich trwania można scharakteryzować jako: mające niewielkie nasilenie. W tym przypadku obserwujemy, co najwyżej krótkotrwałą utratę przytomności, ewentualnie zaburzenia pamięci. W przypadku umiarkowanego stopnia wstrząśnienia mózgu utrata przytomności może być dłuższa i często towarzyszą jej objawy ogólne. W przypadku ciężkiego wstrząśnienia mózgu, które występuje bardzo rzadko poza utrata przytomności, zaburzeniami pamięci występują także przedłużające się objawy wegetatywne, które mogą uniemożliwiać pionizacje nawet przez kilka dni” (k. 392-393). Jak widać więc z całości wypowiedzi biegłej wynika wprost, że wstrząśnieniu mózgu może towarzyszyć bardzo krótka utrata przytomności a nawet owa utrata przytomności nie musi wystąpić wcale. Przytoczona przez autorkę apelacji wypowiedź biegłej, jako wyrwana z kontekstu i pewnie nieco niefortunnie przez samą biegłą sformułowana (chodzi od stwierdzenie „od kilku minut” co raczej należy odczytywać jako wskazanie, że chodzi o bardzo krótki odcinek czasu a nie że przez ów odcinek czasu należy bezwzględnie rozumieć co najmniej (...) minuty jako odpowiednik słowa „kilka”), nie może zatem stanowić jakiegokolwiek usprawiedliwienia stawianej przez nią tezy, iż pokrzywdzona nie doznała utraty przytomności – ergo – nie doznała wstrząśnienia mózgu skoro sama biegła wskazuje, że współcześnie w badaniach przyjmuje się, że wstrząśnieniu mózgu wcale nie musi towarzyszyć utrata przytomności jeśli są inne objawy. A te u pokrzywdzonej wystąpiły.

W tym miejscu Sąd Apelacyjny pragnie podkreślić również, iż niezrozumiałymi jawią się wywody apelującej nie tyle różnicujące co przeciwstawiające sobie utratę przytomności i omdlenie. Z dostępnych powszechnie informacji wynika bowiem w sposób jednoznaczny, że utrata przytomności to nagły brak całkowitej świadomości. Osoba nieprzytomna nie reaguje na żadne bodźce, wydawane polecenia, dotyk lub bodźce bólowe, jak kłucie, zimno czy ciepło. Utrata przytomności może być krótkotrwała (chwilowa utrata przytomności) ‒ wtedy jest to omdlenie (por. choćby (...) Jak widać więc pomiędzy pojęciami „utrata przytomności” i „omdlenie” zachodzi stosunek pochłaniania. Innymi słowy nie każda utrata przytomności jest omdleniem ale każde omdlenie jest utratą przytomności. Tak też należy odczytywać wypowiedzi biegłej.

Wreszcie podkreślenia wymaga i to, iż utrata przytomności nie wyklucza przecież wcale tego, że osoba znajdująca się w takim stanie nie może wykonać – bezwładnie – jakichś ruchów (np. ręką czy nogą). Owe odruchy bezwarunkowe nie są wcale rzadkością w związku z czym to, że na nagraniu z monitoringu widać jak pokrzywdzona poruszyła nogą wcale nie wyklucza tego, iż znajdowała się ona w stanie – choć krótkotrwałej – ale jednak utraty przytomności. Odruch bezwarunkowy ze swej istoty to przecież reakcja wrodzona (odruch), automatyczna, która zachodzi poprzez pobudzenie odpowiednich receptorów, zakończeń nerwowych, nerwów czuciowych oraz pobudzenie organów efektorowych (głównie mięśni) poprzez nerwy ruchowe lub autonomiczne. Reakcja odruchowa przebiega przy tym bez uświadomienia, to znaczy, że nerwy wywołują odruch (pobudzają mięśnie) przed powiadomieniem mózgu. Jak to wskazuje wprost M. W. (1) „człowiek zaopatrzony jest w tzw. odruch bezwarunkowy, które nawet po utracie przytomności, a nawet hibernacji zachowują aktualność” (M. W. (1), Ergonomia, wydanie internetowe, (...) M. W./ergonomia/index.htm.).

Całe zatem „wyliczenia” autorki apelacji ile czasu upłynęło od uderzeń, co później robiła pokrzywdzona, czy i kiedy ruszała nogą nie wykluczają tego, że doznała ona wstrząśnienia mózgu i krótkotrwałej utraty przytomności. Czyni to zatem zarzut obrońcy oskarżonej całkowicie nieuzasadnionym.

Wreszcie odnośnie opinii biegłych z zakresu psychiatrii Sąd Apelacyjny również nie dostrzegł powodów, dla których ocenę tegoż dowodu dokonaną przez Sąd Okręgowy uznać należałoby za niewłaściwą.

Wskazać zatem należy na wstępie, iż zgodnie z art. 193 § 1 k.p.k., sąd zasięga opinii biegłego, gdy stwierdzenie okoliczności mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy wymaga wiadomości specjalnych. Sens korzystania w procesie karnym z pomocy biegłych wynika z założenia, że sędziowie nie zawsze posiadają wiedzę pozwalającą im dostrzec związki pomiędzy określonymi faktami, bądź pozwalającą im z pewnych faktów wywieść określone wnioski. Dlatego też sąd korzysta wówczas z pomocy osób, które dysponując taką wiedzą, związki te lub wnioski są w stanie dostrzec i wywieść. Od opinii biegłego wymaga się jednak, aby wnioski końcowe stanowiły zwieńczenie pewnego procesu myślowego, który już podlega kontroli sądu. Powołując dowód z opinii biegłego sąd nie musi zatem posiadać o tych związkach wiedzy pozwalającej na formułowanie wniosków, musi jednak, w interesującym go zakresie, wiedzę tę posiąść w toku procesu – właśnie z opinii biegłego. Sąd nie może bowiem uznać opinii za miarodajną nie rozumiejąc dlaczego z określonych faktów wyjściowych wyprowadzono takie a nie inne wnioski końcowe. Innymi słowy z opinii musi wynikać przebieg rozumowania biegłego oraz łańcuch logiczny jaki w przypadku każdej opinii biegłego powinien przebiegać od faktów wyjściowych, podlegających badaniu, do wniosków końcowych. Dopiero opinia, która pozwala odtworzyć opisany proces myślowy zasługuje na miano jasnej (art. 201 k.p.k.). Z kolei czyniąc zadość wymogom z art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. sąd winien proces ten chociażby krótko przedstawić w uzasadnieniu swojego orzeczenia, tak aby możliwa stała się instancyjna kontrola prawidłowości dokonanej przezeń oceny dowodu z opinii biegłego. Taka sytuacja miała w ocenie Sądu Apelacyjnego miejsce w przypadku opinii sporządzonej przez biegłych psychiatrów odnośnie stanu zdrowia psychicznego oskarżonego tempore criminis i tempore processus.

Z treści samej opinii wynika niezbicie, iż opiniujący biegli psychiatrzy dysponowali w momencie badania oskarżonego niemal całością materiału dowodowego zgromadzonego w toku śledztwa. Biegli bowiem w swej opinii wprost odwołują się do zeznań ojca oskarżonego – J. K., który wszak został przesłuchany już w końcowej fazie śledztwa, co więcej wskazują na zarzut, który został oskarżonemu przedstawiony dopiero w dniu 10 czerwca 2019 r. (por. k. 177). Nie może więc budzić najmniejszych wątpliwości to, iż biegłym przedstawiono materiał dowodowy zawierający już zeznania świadków, w szczególności K. U. (1) i M. K. (1), którzy dokonali bezpośredniego zatrzymania oskarżonego na ul. (...) w S. oraz M. S. – funkcjonariusza Policji, który przejął od dopiero co wymienionych zatrzymanego oskarżonego po tym jak ten rowerem odjechał spod sklepu po dokonaniu przestępstwa, a do zeznań których apelująca tak mocno się odwołuje. Z samej treści opinii pośrednio także wynika, że biegli mieli na uwadze stan psychiczny w jakim znajdował się oskarżony bezpośrednio przed popełnieniem przestępstwa. Jakkolwiek zatem ani Sąd Okręgowy w motywach zaskarżonego wyroku ani biegli w swej pisemnej opinii w sposób tak dokładny i drobiazgowy jak rzeczywiście uczyniła to obrońca w apelacji, tego stanu nie opisali, to jednak z opinii biegłych wynika bezsprzecznie, iż mieli oni na uwadze to, że oskarżony przeżył w swoim życiu wydarzenie bardzo stresujące (kłopoty finansowe) oraz że występowały u niego takie symptomy jak lęk, nastrój depresyjny, zamartwianie, niemożność poradzenia sobie. Wszak stwierdzenie przez biegłych wystąpienia u oskarżonego takich symptomów musiało mieć swoje przyczyny – tymi niewątpliwie są opisywane przez apelującą w apelacji: kłopoty finansowe spowodowane zadłużeniem, nagłe opuszczenie domu, nietypowe zachowanie się oskarżonego polegające na zerwaniu kontaktów z rodziną, życie w strachu o swoją przyszłość. Sąd Apelacyjny podziela przy tym pogląd Sądu Okręgowego, iż biegli psychiatrzy w swej opinii w sposób wystarczający wyjaśnili jaki był stan psychiczny oskarżonego tak przed jak i w czasie popełnienia przez niego przypisanego mu przestępstwa a nader wszystko czy jego poczytalność tempore criminis nie była zniesiona lub ograniczona w stopniu znacznym.

Apelująca kwestionując opinię stawia biegłym zarzut, iż ci nie przeprowadzili należytego – rzetelnego badania oskarżonego. Rzecz jednak w tym, że w znaczącej mierze ten swój zarzut opiera ona li tylko na twierdzeniach samego oskarżonego, do których – zwłaszcza tych złożonych przed Sądem na rozprawie – podchodzić należy z daleko idącą ostrożnością. Tylko oskarżony twierdzi bowiem, iż badanie to trwało (...) minut przy czym twierdzenia te wyartykułował dopiero w ostatnich swoich wyjaśnieniach i to w oparciu o bardzo trudne do weryfikacji jego własne spostrzeżenia. Pomijając już zatem kwestię tego, że sporządzenie opinii nie polega li tylko na przeprowadzeniu rozmowy z oskarżonym ale – co wyjaśnili biegli przed Sądem – na szeregu innych czynnościach badawczych, niemożliwym w ocenie Sądu Apelacyjnego jest by badanie to trwało rzeczywiście tak krótki okres czasu. Ilość zawartych w opinii informacji o oskarżonym, jego stosunku do popełnionego czynu oraz informacji o samym czynie od niego uzyskanych wskazuje, iż z całą pewnością rozmowa jaką biegli przeprowadzili z oskarżonym nie była tak krótka jak podaje to sam oskarżony. Trudno przy tym oczekiwać od biegłych by po upływie ponad pół roku od badania, przy sporządzaniu przez nich tak dużej ilości opinii na potrzeby postępowań karnych, mieli oni pamiętać dokładnie ile czasu owa rozmowa z oskarżonym im zajęła. Istotnym jest to, że trwała ona na tyle długo, że pozwoliła biegłym na zebranie wszystkich informacji niezbędnych do wydania przez nich opinii, którą odpowiedzieć mieli na konkretne pytania wynikające z tezy dowodowej. Od razu też zastrzec należy, iż zadaniem biegłych było wydanie opinii odnośnie konkretnej tezy dowodowej a nie sporządzenia opinii całościowej o stanie zdrowia oskarżonego. Badania te zatem siłą rzeczy były w określony sposób ukierunkowane – jeszcze raz należy podkreślić – zadaniem biegłych było stwierdzenie czy oskarżony cierpi na chorobę psychiczną lub upośledzenie umysłowe oraz czy w chwili, kiedy miał popełnić zarzucany mu czyn miał on zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia swojego czynu i pokierowania swoim postępowaniem i na te pytania biegli odpowiedzieli. Nie byli oni przy tym w żaden sposób ograniczeni czasowo gdy idzie o rozmowę z oskarżonym, która jest przecież tylko jednym z elementów procesów badawczych. Zebrawszy wszystkie niezbędne im informacje, po prostu ją zakończyli. Twierdzenie oskarżonego natomiast, jest co najwyżej jego subiektywnym odczuciem, do którego zresztą Sąd Apelacyjny podchodzi z daleko idącą rezerwą zważywszy na moment, w którym podniósł on, że został przebadany w jego ocenie krótko. Sąd Apelacyjny przy tym nie dopatruje się sprzeczności w wypowiedziach biegłych, jak chciałaby tego obrońca, którzy twierdzą z jednej strony, że nie pamiętają jak długo trwała ta rozmowa z drugiej zaś wskazują, iż była ona wystarczająco długa dla postawienia diagnozy. Nie ma przecież w tym żadnej sprzeczności. Oczywistym dla sądu Apelacyjnego wszak jest, że aby uznać, iż jakaś czynność trwała na tyle wystarczająco długo by jej skutkiem było osiągnięcie celu jakiemu czynność ta miała służyć wcale nie trzeba pamiętać jak długi odcinek czasu ona zajęła. Tak dzieje się wielokrotnie. Dla przykładu można wskazać, iż sporządzająca apelację obrońca z całą pewnością poświęciła wystarczająco dużo czasu by ów obszerny dokument przygotować i napisać ale z całą pewnością nie będzie już dziś pamiętać ile konkretnie godzin jej to zajęło. I nie ma w tym żadnej sprzeczności, jest to jak najbardziej zrozumiałe.

Sąd Apelacyjny nie dopatruje się również braku fachowości u biegłych. Z treści apelacji wynika, iż ów brak fachowości ma wynikać z faktu, iż – jak wskazuje to autorka apelacji odwołująca się do przytoczonej przez siebie literatury – jednym z objawów zaburzeń adaptacyjnych jest agresja podczas gdy biegli wskazali, iż agresja nie jest objawem zaburzenia adaptacyjnego. W istocie zapis protokołu rozprawy z dnia (...) r. zawiera stwierdzenie jednego z autorów opinii – dr A. R. (z którym zresztą drugi z biegłych się zgodził), iż agresja nie należy do zaburzeń adaptacyjnych. Sąd Apelacyjny czuje się jednak w obowiązku od razu wskazać, że biegły zastrzegł chwilę wcześniej, iż jednym z objawów zaburzeń adaptacyjnych jest autoagresja (a więc również forma agresji) oraz że w jego ocenie „agresja nie jest typowym objawem zaburzenia adaptacyjnego” (k. 430) dodając, że w medycynie niczego nie można być pewnym na 100 % i zastrzegając, że on w swej praktyce nie spotkał się z zachowaniami agresywnymi, które tłumaczyłby zaburzenia adaptacyjne”. Ów zapis zatem w ocenie sądu Apelacyjnego, aczkolwiek niefortunny, nie świadczy o braku wiedzy fachowej biegłego. Sąd Apelacyjny bowiem, jakkolwiek nie deprecjonuje przytoczonej przez obrońcę publikacji, pragnie wskazać, iż rzeczywiście w nie wszystkich dostępnych publikacjach na ten temat agresję wskazuje się jako typowy objaw zaburzeń adaptacyjnych (por. np. Tomasz Nęcki w: Zaburzenia adaptacyjne: przyczyny, objawy i leczenie, poradnikzdrowie.pl, Angelika Janowicz: Zaburzenia adaptacyjne – czym są? Jak sobie radzić w trudnej sytuacji?, hellozdrowie.pl). W szczególności jednak Sąd Apelacyjny pragnie zauważyć, iż w oficjalnym publikatorze Światowej Organizacji Zdrowia pt. „Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych (...)10” (rewizja dziesiąta) również nie wskazuje się agresji jako typowego objawu zaburzeń adaptacyjnych. W publikatorze tym odnośnie zaburzeń adaptacyjnych (symbol F43.2) zapisano, iż „są to stany napięcia, niepokoju, przygnębienia i zaburzeń emocjonalnych, które powstają w okresie adaptacji do dużych zmian życiowych lub do stresującego wydarzenia życiowego i zazwyczaj utrudniają społeczne przystosowanie i efektywne działanie. Stresor może zaburzać integralność społecznego układu odniesienia jednostki (osierocenie, przeżycia związane z separacją) lub szerszego systemu wsparcia społecznego i systemu wartości (migracja, status uchodźcy). Może też stanowić ważny etap rozwoju, czy kryzys rozwojowy (pójście do szkoły, rodzicielstwo, niemożność osiągnięcia ważnych celów osobistych, przejście na emeryturę). Indywidualne predyspozycje czy wrażliwość odgrywają ważną rolę w genezie i kształtowaniu objawów, ale zakłada się, że zaburzenie to nie wystąpiłoby bez działania czynnika stresowego. Objawy mogą być różnorodne i obejmują: nastrój depresyjny, lęk, zamartwianie się (lub mieszaninę tych objawów), poczucie niezdolności do radzenia sobie i planowania przyszłości lub dalsze pozostawanie w obecnej sytuacji oraz pewne ograniczenie zdolności do wykonywania codziennych czynności (podkr. S.A). Mogą pojawiać się również zaburzenia zachowania, szczególnie u nastolatków. Dominującą cechą może być krótka lub przedłużająca się reakcja depresyjna, a także zaburzenia innych emocji lub zachowania” (str.228). Jak widać więc rację ma biegły, że agresja nie jest typowym i powszechnym objawem zaburzeń adaptacyjnych jednak nie wyklucza, że może wystąpić i trudno czynić mu zarzut braku fachowości.

Niezależnie od powyższego wskazać jednak należy, iż nawet jeśli przyjąć, że agresja jaką odznaczało się działanie oskarżonego względem U. D. (1) była właśnie jednym z objawów zaburzeń adaptacyjnych oskarżonego to i tak biegli nie wskazali, iż owo agresywne zachowanie oskarżonego miało świadczyć o tym by jego poczytalność była w chwili czynu zniesiona lub ograniczona w stopniu znacznym o jakim mowa w art. 31 § 2 k.k. Sama autorka apelacji również nie dochodzi do takiej konkluzji co nieco zamazuje intencje obrońcy oskarżonego gdy podnosi ów zarzut..

Wniosek

Zmiana wyroku poprzez uniewinnienie lub przez zmianę kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu na łagodniejszą

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Brak podstaw do uwzględnienia wniosku z uwagi na całkowitą niezasadność podniesionego zarzutu. Ocena dowodów została przeprowadzona wystarczająco dogłębnie i szczegółowo i wystarczająco szczegółowo opisana w motywach zaskarżonego wyroku. Została przy tym przeprowadzona kompleksowo z uwzględnieniem zasad logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego i nie ma żadnych podstaw do jej kwestionowania. Oceny tej nie podważa w szczególności polemiczna w gruncie rzeczy apelacja obrońcy oskarżonego.

Lp.

Zarzut

(...).2.

Zarzut dotyczący błędów w ustaleniach faktycznych bardzo szczegółowo wyeksplikowany na stronach 2-4 apelacji

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

Zarzut ów ściśle wiąże się z omówionym powyżej nieuwzględnionym w toku kontroli instancyjnej zarzutem obrońcy o błędach popełnionych przez Sąd Okręgowy w trakcie oceny dowodów. Wobec tego Sąd odwoławczy nie będzie powielał argumentacji przedstawionej przy rozstrzygnięciu zarzutu naruszenia art. 7 k.p.k. dodatkowo wskazując co następuje.

Jak to już podnoszono powyżej, w znaczącej ich części, zarzuty te dotyczą okoliczności, które dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy nie miały w ogóle bądź miały one niewielkie znaczenie w związku z czym nie sposób nawet dociec czy nie wyartykułowanie ich w motywach zaskarżonego wyroku jest przeoczeniem Sąd Okręgowego czy też jest to pominięcie świadome wynikające właśnie z tego, iż dla istoty sprawy nie miały większego znaczenia. Co więcej wśród zarzutów zawartych w apelacji a wyłuszczonych na str. od 2 do 4 apelacji znajdują się również i takie (niestety, o których autorka apelacji milczy w jej uzasadnieniu), które po prostu mijają się z prawdą. Dla przykładu wskazać można, iż obrońca zarzuca Sądowi I instancji, że ten pominął w ustaleniach, iż oskarżony „od czasu nagłego opuszczenia miejsca zamieszkania (…) nie kontaktował się z nikim bliskim” (str. 2 szósty tiret) gdy tymczasem na str. 2 uzasadnienia wyroku wskazano wyraźnie „Oskarżony zerwał z najbliższymi jakikolwiek kontakt”. Podobnie, nie jest też prawdą, że bezpodstawnie Sąd I instancji ustalił, iż „zdarzało się, ze rodzice spłacali część jego zadłużenia” gdyż nie wskazywał na to żaden dowód (tiret drugi str. 2 apelacji). Wszak ojciec oskarżonego, a jego zeznań autorka apelacji nie podważa, zeznał w śledztwie: „syn miał problemy finansowe w postaci zaciągniętego kredytu w P. na kwotę (...),- zł oraz jeszcze jednym banku, którego nazwy nie pamiętam na kwotę (...),- zł. Ja z żoną spłacaliśmy te kredyty. (…) syn dostał od matki pieniądze w kwocie (...),- zł aby uregulował debet na swojej karcie kredytowej” (k. 157). Takie formułowanie zarzutów bardzo utrudnia kontrolę odwoławczą i wprowadza niepotrzebny chaos w przedstawianiu toku myślenia skarżącego. Najbardziej jednak zadziwiającym jest kwestionowanie przez obrońcę tego, że oskarżony w dniu zdarzenia wchodził do tegoż sklepu aż trzykrotnie (trzeci tiret str. 2), podczas gdy okoliczność ta wynika wprost z wyjaśnień samego oskarżonego składanych zresztą nawet przed sądem w obecności autorki apelacji (k. 318). Co więcej, obroń popada w swoistą sprzeczność z jednej strony zarzucając, iż Sąd I instancji niezasadnie przyjął, iż oskarżony postanowił dokonać rozboju znajdując się w sklepie po raz trzeci (por. tiret trzeci str. 2), co przecież wskazuje, iż oskarżony przestępstwa tego nie planował wielce i do niego nie czynił jakichś większych przygotowań, z drugiej zaś zarzucając temuż sądowi „pominięcie powzięcia nagłego zamiaru zaatakowania pokrzywdzonej po drugim wyjściu ze sklepu” (tiret (...) str. (...)). Przecież właśnie tak Sąd Okręgowy przyjął, iż oskarżony nie planował tego przestępstwa długi czas przed jego popełnieniem lecz zamiar ten wystąpił u niego dopiero wówczas, kiedy trzeci raz był już tego dnia w sklepie (jak ujęto to w uzasadnieniu – „za trzecim razem nie udało mu się kupić żadnych produktów (…). Wówczas postanowił, że dokona rozboju” – str. 2).

Znakomita jednak większość zastrzeżeń dotyczących poczynionych przez Sąd I instancji ustaleń faktycznych podniesionych rzez obrońcę oskarżonego dotyczy kwestii, co do których Sąd Okręgowy nie tyle nie ustalił, co o nich w ogóle się nie wypowiadał. Tyczy się to głównie okoliczności, co do których autorka apelacji odwołuje się szeroko przy ocenie dwóch dość istotnych dowodów, a mianowicie opinii biegłych psychiatrów oraz medyka sądowego. O ile uwagi dotyczące opinii medycznej w istocie mają większy sens i nie sposób przejść wobec nich do porządku dziennego, o tyle te, które dotyczą kwestii związanych stricte z opinią psychiatryczną Sąd Apelacyjny uznaje za swoiste dopełnienie zarzutu dotyczącego oceny przydatności tej opinii dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy, o czym rozprawiał w punkcie poprzedzającym. To bowiem nie jest tak, że Sąd nie ustalił w jakim stanie psychicznym znajdował się oskarżony tak po tym jak nagle opuścił swoje miejsce zamieszkania oraz w momencie zatrzymania go przez K. U. i M. K. na ul. (...) w S. już po dokonaniu przestępstwa. Są to jednak okoliczności, które nie tyle tyczyły się samego przestępstwa lecz były pomocne dla biegłych przy wydawaniu przez nich opinii o stanie zdrowia psychicznego oskarżonego. Wbrew twierdzeniom zawartym w apelacji przy tym, dowody, z których owe okoliczności wskazane przez obrońcę w apelacji wynikały, zostały uzyskane przez prowadzących śledztwo zanim akta skierowano do biegłych psychiatrów (na co wskazuje po prostu chronologia poszczególnych czynności) i tymże biegłym przedstawione. Trudno zatem uznać, iż były to braki w ustaleniach faktycznych poczynionych przez Sąd – Sąd I instancji kwestii tych zapewne nie uznał jako element swoich ustaleń dotyczących przestępstwa i dlatego o nich nie wspominał w motywach zaskarżonego wyroku.

Wracając do tych zarzutów dotyczących nieprawidłowości w dokonanych ustaleniach faktycznych, które odnoszą się do kwestii istotnych z medycznego punktu widzenia Sąd Apelacyjny natomiast stwierdził co następuje ponad to co wskazano w punkcie poprzedzającym niniejszego dokumentu.

W pierwszej kolejności wskazać należy, iż niewątpliwie najważniejszym dowodem, który pozwolił na poczynienie ustaleń faktycznych zwłaszcza odnośnie tego jak przebiegał atak oskarżonego na pokrzywdzoną, tj. w szczególności ile i w jaki sposób oraz w jakie miejsca ciała P. K. zadawał uderzenia, a także jak zachowywała się w tym czasie pokrzywdzona są nagrania z monitoringu funkcjonującego w sklepie, w którym doszło do popełnienia przestępstwa, a zwłaszcza to znajdujące się na pliku (...)- (...)- (...)- (...). W ocenie sądu Apelacyjnego dokładna analiza zapisu z obu tych nagrań uprawnia do stwierdzenia, że Sąd Okręgowy poczynił w tym zakresie prawidłowe ustalenia faktyczne. Oczywistym dla sądu Apelacyjnego bowiem jest, iż użyte przez Sąd Okręgowy określenie „przestała się ruszać” należy rozumieć, że zaprzestała wykonywania swobodnych ruchów. I tak faktycznie jest – widać to na nagraniu na pliku (...)- (...)- (...)- (...) mniej więcej od momentu określonego czasem (...). Nie chodzi przecież o to, że U. D. (1) nie ruszyła się w ogóle lecz o to, że zaprzestała stawiania jakiegokolwiek oporu i stała się bierna na ataki oskarżonego. Zarzucanie Sądowi I instancji, że błędnie ustalił, iż pokrzywdzona przestała się ruszać w sytuacji kiedy w dalszej części nagrania jeszcze widać, że poruszyła się wyraźnie dwukrotnie jej noga i sama w ogóle przemieściła się poza kadr kamery jest daleko idącym nadużyciem. Trzeba przecież pamiętać, że oskarżony cały czas zadawał uderzenia pokrzywdzonej, szarpał ją i pchał niejako wyciągając ją poza kadr kamery. To właśnie te działania oskarżonego spowodowały, że widać, iż noga pokrzywdzonej się poruszyła co wcale nie oznacza, że błędnym jest ustalenie, że pokrzywdzona przestała się ruszać. Chodzi przecież o to, że od tego momentu ona sama zaprzestała wykonywania jakichkolwiek ruchów co dla Sądu Apelacyjnego jest oczywiste. To owo szarpanie U. D. (1), pchanie jej po podłodze, dalsze uderzanie przez oskarżonego z całą pewnością spowodowało, że na nagraniu widać ruchy poszczególnych części jej ciała i jej przemieszczenie po podłodze a nie wola pokrzywdzonej. To nie tylko nie wyklucza, iż ona sama – jak sama to twierdzi – przestała się ruszać bo utraciła chwilowo przytomność ale wręcz to potwierdza.

Odnośnie zarzutów co do ilości uderzeń zadanych pokrzywdzonej przez oskarżonego Sąd Apelacyjny wypowiedział się już wcześniej ustosunkowując się do zarzutów błędnej oceny dowodu z opinii medyka sądowego i nie ma potrzeby tego powtarzać. W tym miejscu jedynie Sąd Apelacyjny pragnie wskazać, iż nie jest prawdą, że Sąd Okręgowy pominął tą okoliczność, że część ciosów nie musiała sięgnąć celu, tj. głowy. Jakkolwiek nie wskazał tego wprost, to jednak ustalił zgodnie z tym co pokazuje nagranie monitoringu, że pokrzywdzona przed zadawanymi jej ciosami kamieniem w głowę zasłaniała się rękoma (str. (...) uzasadnienia). Z uzasadnienia zaskarżonego wyroku, wbrew sugestiom apelującej, nie wynika również, iż pokrzywdzona otrzymała 50 ciosów w głowę, tzn., że tyle razy kamień uderzył o jej głowę. Sąd Okręgowy wskazał jedynie, że oskarżony zadał jej ponad 50 ciosów w głowę – i to jest prawda bowiem to wynika wprost z nagrania – nie wskazując, iż wszystkie doszły celu.

Odnośnie zarzutu co do błędnego ustalenia, iż pokrzywdzona zaczęła wzywać pomocy po odzyskaniu przytomności Sąd Apelacyjny, na poparcie tezy o tym, że zarzut ów jest całkowicie nieuprawniony, przytoczy jedynie całość tego fragmentu uzasadnienia zaskarżonego wyroku, który obrońca po prostu przeinacza. Sąd Okręgowy nie stwierdził bowiem, że pokrzywdzona od razu po odzyskaniu świadomości zaczęła wzywać pomocy lecz wskazał co następuje: „po opuszczeniu przez oskarżonego sklepu (...) po odzyskaniu świadomości zaczęła wzywać pomocy” (str. (...) uzasadnienia). O ile można się zgodzić, że w tym jednym zdaniu Sąd Okręgowy nie oddał tego wszystkiego co zeznała pokrzywdzona ani co widać na nagraniu z monitoringu, o tyle nie sposób uznać za uzasadnioną sugestii jakoby Sąd ten ustalił, iż pokrzywdzona zaczęła wzywać pomocy zaraz po odzyskaniu świadomości. Z przytoczonego zdania wynika bowiem jedynie, że nastąpiło to już po tym jak oskarżony opuścił sklep czego autorka apelacji nie przyjmuje do wiadomości. Co do pozostałych zarzutów w tej materii, które autorka apelacji odnosi następnie do błędnego ustalenia, że pokrzywdzona utraciła przytomność (a więc, że Sąd nie ustalił, że wyszła na balkon, że wołała, że to był napad) Sąd wypowiedział się w punkcie poprzednim i nie ma potrzeby tego powtarzać.

Wreszcie za niezasadne należy uznać zarzuty odnośnie ustaleń związanych z kamieniem, którego użył oskarżony. O ile jeszcze można byłoby przyznać rację obrońcy, iż Sąd nigdzie nie zaakcentował tego, że kamień, który oskarżony użył znalazł na chwilę przed trzecim wejściem oskarżonego do sklepu (ale też nie ustalał by oskarżony przestępstwo to planował przez dłuższy czas i czynił do niego jakieś wielkie przygotowania np. poprzez gromadzenie przedmiotów potrzebnych mu do jego popełnienia), o tyle nie sposób już podzielić zarzutu co do braku ustaleń co do wielkości tegoż kamienia. Sąd nie wskazał wprawdzie w motywach wyroku w centymetrach jego rozmiarów (wynikają one wszak z protokołu oględzin miejsca zdarzenia, z którego dowód przeprowadzono i wynoszą (...) cm x (...),(...) cm x (...) cm – k. 14v) lecz jego wielkość opisał obrazowo – „wielkości pięści” – w pełni oddając rozmiar tego przedmiotu.

Trzeba jednak też przyznać, iż w niektórych momentach rację ma skarżąca, iż poczynione przez Sąd Okręgowy ustalenia faktyczne nie do końca znajdują potwierdzenia w zgromadzonym materiale dowodowym. Od razu zastrzec jednak trzeba, iż nie dotyczy to okoliczności istotnych dla sprawy. Rację ma więc autorka apelacji, kiedy zarzuca Sądowi Okręgowemu, iż ten ustalił, że po opuszczeniu miejsca zamieszkania oskarżony podejmował się prac dorywczych podczas gdy z żadnego dowodu fakt ten nie wynika, a sam oskarżony twierdzi, że utrzymywał się w tym czasie z oszczędności i sprzedał nawet auto (być może Sąd Okręgowy zasugerował się treścią wywiadu środowiskowego o oskarżonym, gdzie zawarto informację, iż przed zatrzymaniem oskarżony podejmował się prac dorywczych niewłaściwie zapis ten interpretując – autorowi zapewne chodziło o okres do czasu, kiedy oskarżony wyjechał nagle z domu o czym zresztą autor tegoż wywiadu mógł nawet nie wiedzieć). Nie jest to jednak okoliczność szczególnie doniosła dla rozstrzygnięcia sprawy. Z ustaleń Sądu Okręgowego wynika bowiem jednoznacznie, iż zachowanie oskarżonego jakiś czas przed popełnieniem czynu, a więc popadnięcie w długi, kłótnie z rodzicami, nagłe wyprowadzenie się z domu, nie były typowymi dla oskarżonego.

Co do pozostałych zarzutów nie ujętych dotychczas w pkt (...).1 i (...).2 Sąd Apelacyjny odniesie się w następnym punkcie, w którym wypowie się również co do trafności kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu.

Wniosek

Zmiana wyroku poprzez uniewinnienie lub przez zmianę kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu na łagodniejszą

☐ zasadny

☒ częściowo zasadny

☐ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Brak jest podstaw do uwzględnienia wniosku z uwagi na niezasadność w większości omówionego w tym miejscu zarzutu. Jakkolwiek można przyznać rację apelującej, iż w niektórych Sąd Okręgowy mógł – zwłaszcza w tej części sporządzonego przez siebie uzasadnienia wyroku – nieco dokładniej odzwierciedlić swoje ustalenia, to jednak co do zasady brak jest podstaw do kwestionowania tych, które poczynił, a które wynikają z motywów zaskarżonego wyroku. Duża część zarzutów sprowadzająca się do tego, iż Sąd nie ustalił określonych okoliczności, które w ocenie apelującej były istotne, jak podkreślono to powyżej, została zapewne przez Sąd I instancji świadomie pominięta jako, że odnosiła się nie tyle do przebiegu samego zajścia, ile była istotna jako materiał wyjściowy do sporządzonych w sprawie opinii. W tym zakresie zatem Sąd Okręgowy wypowiedział się (choć przyznać trzeba, ze również nie nazbyt szczegółowo) dokonując oceny tych dowodów. Dlatego Sąd uznał zarzut ów za nieuzasadniony.

Lp.

Zarzut

(...).3

Błąd w ustaleniach faktycznych polegający na błędnym przyjęciu, iż oskarżonemu można przypisać zamiar zabójstwa U. D. połączony z usiłowaniem dokonania rozboju oraz zamiar popełnienia rozboju i łaczące się z tym zarzuty obrazy prawa materialnego

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

Na wstępie Sąd Apelacyjny pragnie wskazać, iż pisemne uzasadnienie apelacji obrońcy oskarżonego, które winno stanowić rozwinięcie postawionych przez skarżącego zarzutów, nie uzasadniło w najmniejszym stopniu wskazanego bardzo ogólnie sformułowanego przez obrońcę P. K. w petitum apelacji zarzutu obrazy przepisów prawa materialnego, która – jak wynika z treści tegoż zarzutu – miała polegać na błędnej interpretacji przepisów art. 148 § 2 pkt 2 k.k. oraz art. 280 § 2 k.k., albowiem apelująca nie nawiązała w sposób bardzo rozbudowany do treści tego zarzutu (np. poprzez wskazanie czy w jego ocenie czyn, którego dopuścił się oskarżony wyczerpuje znamiona tych przestępstw, czy oskarżony jest osobą pozostającą w kręgu podmiotów, którym można przypisać popełnienie tych przestępstw, itp.). Trudno zatem Sądowi Odwoławczemu zarzut ten merytorycznie rozpatrywać bowiem z treści apelacji nie wynika, co w istocie obrońca oskarżonego, formułując tej treści zarzut, zaskarżonemu orzeczeniu zarzuca. Sąd II Instancji bowiem z całą stanowczością pragnie wskazać, że zarzut obrazy przepisów prawa materialnego (art. 438 pkt 1 k.p.k.), który może polegać na podniesieniu: wadliwej oceny przestępności czynu lub braku jego przestępności, zastosowania do prawidłowego ustalonego stanu faktycznego niewłaściwego przepisu lub niezastosowaniu właściwego, wadliwej wykładni zastosowanego przepisu (np. normatywnego pojęcia przemocy), naruszenia przepisów określających konsekwencje prawne czynu w zakresie stosowania kar i środków karnych, musi zostać jasno i precyzyjnie sformułowany, tak by Sąd Odwoławczy mógł przeprowadzić kontrolę instancyjną. Sąd odwoławczy pragnie więc podkreślić, iż zarzut obrazy prawa materialnego ma rację bytu wyłącznie wówczas, gdy odwołujący się nie kwestionuje treści poczynionych przez Sąd I instancji ustaleń faktycznych. Obraza prawa materialnego może bowiem polegać na błędnej wykładni zastosowanego przepisu, zastosowaniu nieodpowiedniego przepisu, a także na niezastosowaniu określonego przepisu w sytuacji, gdy jego zastosowanie jest obowiązkowe. Jak to wszak konsekwentnie podnosi się w orzecznictwie, obraza prawa materialnego może być przyczyną odwoławczą jedynie wtedy, gdy ma ona charakter samoistny. Orzecznictwo Sądu Najwyższego i doktryna słusznie bowiem podkreślają, że naruszenie prawa materialnego polega na jego wadliwym zastosowaniu (niezastosowaniu) w orzeczeniu, które oparte jest na trafnych i niekwestionowanych ustaleniach faktycznych. Nie można więc mówić o obrazie prawa materialnego w sytuacji, gdy wadliwość orzeczenia w tym zakresie jest wynikiem błędnych ustaleń faktycznych przyjętych za jego podstawę lub naruszenia przepisów procesowych (zob. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 lipca 1974 r. w sprawie o sygn. V KR 212/74, opubl. w OSNKW z 1974 r., z. 12, poz. 233, z aprobującymi uwagami M. Cieślaka i Z. Dody, Palestra z 1974 r., nr 12, s. 36, i W. Daszkiewicza, PiP z 1975 r., nr 12, s. 130; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 czerwca 1978 r. w sprawie o sygn. I KR 124/78, opubl. w OSNPG z 1979 r., z. (...), poz. 51; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 października 1980 r. w sprawie o sygn. Rw 342/80, opubl. w OSNPG z 1981 r., z. 8-9, poz. 103; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 października 1983 r. w sprawie o sygn. V KRN 213/83, opubl. w OSNPG z 1984 r., z. 4, poz. 34, a także Z. Gostyński (red.), J. Bratoszewski, L. Gardocki, S.M. Przyjemski, R.A. Stefański, S. Zabłocki, Kodeks postępowania karnego. Komentarz. Tom II, Dom Wydawniczy ABC, 1998 r.). W każdej innej sytuacji zarzut obrazy prawa materialnego może być potraktowany jako przedwczesny, jednakże podniesienie zarzutu obrazy prawa materialnego jest uprawnione, gdy odwołujący się nie kwestionuje treści poczynionych ustaleń faktycznych albo, kwestionując je, zajmuje jednocześnie stanowisko, że nawet w stosunku do faktów, które sąd ustalił prawidłowo, prawo materialne zastosowano wadliwie (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 21 czerwca 2005 r. w sprawie o sygn. II AKa 91/05, opubl. w KZS z 2005 r., z. 7-8, poz. 89).

Obrońca oskarżonego natomiast ani w petitum apelacji, ani w pisemnym jej uzasadnieniu nie wskazała żadnego z tych naruszeń prawa materialnego koncentrując się na próbie dyskwalifikacji dokonanej przez Sąd in meriti oceny materiału dowodowego zebranego w przedmiotowej sprawie i dokonanych przez ten Sąd ustaleń faktycznych. Sąd Apelacyjny doszedł więc do przekonania, że w istocie obrońca oskarżonego zarzuciła Sądowi I instancji błąd w dokonanych przez niego ustaleniach faktycznych stanowiących podstawę wyrokowania w niniejszej sprawie (taki zarzut apelacyjny został zresztą sformułowany, jako pierwszy w kolejności) i swe rozważania na tym zarzucie skupił.

Odnośnie tak postawionego zarzutu zaś Sąd Okręgowy pragnie podkreślić następujące kwestie.

Przede wszystkim w ocenie Sądu II Instancji wskazać należy na to, jak słusznie podniósł to Sąd I Instancji, iż zebrany w przedmiotowej sprawie i należycie oceniony materiał dowodowy jednoznacznie i bez żadnych wątpliwości wskazuje na to, że oskarżony P. K. (1) dopuścił się zarzucanego mu czynu.

Niewątpliwie ustalenia faktyczne w zakresie zamiaru jaki przyświeca sprawcy decydującemu się na zadanie tylu ciosów kamieniem swojej ofierze jest jednym z trudniejszych zadań dla orzekającego sądu zwłaszcza w sytuacji gdy nie dochodzi do zgonu pokrzywdzonego a sam sprawca kategorycznie zaprzecza temu, że celem jego działania było pozbawienie życia swojej ofiary lub że z taką ewentualnością się liczył i na nią się godził. Z taką zaś sytuacją mamy wprost do czynienia w niniejszej sprawie. Wpierw zatem poczynić należy kilka uwag natury ogólnej.

Tak więc w pierwszym rzędzie przypomnieć należy, iż zbrodni z art. 148 § 1 k.k. dopuszcza się ten, „kto zabija człowieka”. Przedmiotem ochrony tego przepisu jest życie człowieka w jego aspekcie egzystencjalnym (biologicznym) od momentu narodzin do śmierci, traktowane jako najwyższa wartość indywidualna i społeczna (por. Andrzej Zoll: Kodeks karny – komentarz, tom II, str. 212, wydawnictwo LEX, Warszawa 2008 r.). Ustalenie momentu śmierci następuje w oparciu o kryterium trwałego i nieodwracalnego ustania czynności mózgu (śmierć mózgu – zob. art. 9 ust. 1 ustawy z dnia 1 lipca 2005 roku o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów – Dz. U. Nr 169, poz. 1411). Ustawa nie określa szczególnych sposobów realizacji znamienia czasownikowego, tak więc „zabójstwem” w rozumieniu art. 148 § 1 k.k. może być każde zachowanie (tak działanie jak i zaniechanie), którego skutkiem jest śmierć człowieka. Warunkiem przypisania danej osobie popełnienia tej zbrodni jest jednak wykazanie istnienia związku przyczynowego pomiędzy jej zachowaniem, a skutkiem w postaci śmierci człowieka. Czynność sprawcza musi więc być warunkiem koniecznym następującego po niej skutku w postaci śmierci innej osoby. Zbrodnia zabójstwa stypizowana w art. 148 § 1 k.k. jest przy tym bez wątpienia przestępstwem powszechnym – może więc się jej dopuścić każdy człowiek zdolny do ponoszenia odpowiedzialności karnej. Omawiane przestępstwo ma charakter umyślny i może być popełnione zarówno w zamiarze bezpośrednim, jak i ewentualnym (art. 9 § 1 k.k.).

Art. 148 § 1 k.k. wymaga do realizacji znamion opisanego w nim czynu zabronionego, umyślności w postaci zamiaru bezpośredniego albo w postaci zamiaru wynikowego (ewentualnego). Sprawca więc może podejmować zachowanie skierowane przeciwko drugiej osobie w celu jej zabicia, w celu osiągnięcia innego skutku (także karnoprawnie obojętnego), ze świadomością konieczności pozbawienia życia drugiego człowieka, jako środka do realizacji swojego celu lub jako następstwa ubocznego (zamiar bezpośredni), albo z przewidywaniem możliwości spowodowania śmierci człowieka zamiast osiągnięcia celu zamierzonego lub obok realizacji celu zamierzonego i godzić się na taki skutek swojego zachowania (zamiar ewentualny). Rodzaj zamiaru, w jakim działał sprawca, należy do ustaleń faktycznych odnoszących się do znamion czynu zabronionego i może być określony po dokładnej analizie strony przedmiotowej (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 28 stycznia 1997 r. w sprawie o sygn. II AKa 435/96, opubl. w Prokuratura i Prawo z 1998 r., nr (...), poz. 23, dodatek i wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 31 maja 2000 r. w sprawie o sygn. II AKa 70/00, opubl. w KZS z 2001 r., z.7-8, poz. 53).

Mając na uwadze te uwagi ogólne, odnosząc się już wprost do niniejszej sprawy i zarzutów podniesionych przez autorkę apelacji, wskazać należy, iż w sprawach o zabójstwo sprawca niezwykle rzadko artykułuje swój zamiar i należy go ustalać na podstawie okoliczności towarzyszących zabójstwu (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi w sprawie o sygn. II AKa 227/14, opubl. w LEX nr 1661223). W świetle utrwalonego orzecznictwa ustalenia dotyczące zamiaru umyślnego zabójstwa nie mogą opierać się wyłącznie na fragmentarycznych faktach wiążących się ze stroną wykonawczą, lecz powinny wynikać z całokształtu przedmiotowych i podmiotowych okoliczności zajścia, a w szczególności ze stosunku sprawcy do pokrzywdzonego, jego właściwości osobistych, dotychczasowego sposobu życia, pobudek oraz motywów działania, rodzaju użytego narzędzia, siły ciosów, głębokości i kierunku ran, rozmiarów użytego narzędzia, jak i innych przesłanek wskazujących na to, iż sprawca chciał pozbawić pokrzywdzonego życia (por. wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 13 czerwca 2012 r. w sprawie o sygn. II AKa 159/12, opubl. w LEX nr 1213772 i wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 11 września 2014 r. w sprawie o sygn. II AKa 241/14, opubl. w LEX nr 1665764). Dla oceny uzewnętrznienia zamiaru zabójstwa człowieka nie ma wyłącznego znaczenia rozmiar wyrządzonego ofierze uszczerbku na zdrowiu, czy charakter zadanych ran, lecz wskazane wyżej okoliczności. Praktyka sądowa dowodzi, iż kwestia oceny zamiaru sprawcy in concreto była wielokrotnie poddawana analizie, a orzekające sądy starały się wypracować swoiste kryteria pomocne dla oceny zachowania się oskarżonego atakującego pokrzywdzonego w taki sposób, że jego życie i zdrowie są zagrożone. Jak wskazuje się zatem słusznie w orzecznictwie, „przy ustalaniu istnienia po stronie oskarżonego zamiaru zabójstwa nie ma większego znaczenia fakt, że odniesione przez pokrzywdzonego rany były powierzchowne, bo to akurat nie była zasługa oskarżonego. Sposób w jaki atakował on pokrzywdzonego świadczy o jego determinacji, a wielokrotne próby ugodzenia go nożem i siekierą w głowę, bądź górną część tułowia jednoznacznie wskazują na zamiar pozbawienia pokrzywdzonego życia i to zamiar bezpośredni. Należy zauważyć, że oskarżony był bardzo pijany i dlatego jego poczynania były w dużym stopniu nieskoordynowane i podjęta przez pokrzywdzonego obrona, wspomożona histerycznym obronnym atakiem syna oskarżonego na siedzącego ojca, spowodowała, że skutki ataku okazały się niewielkie” (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach w sprawie o sygn. II AKa 339/06, opubl. w LEX nr 216985, por. także wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 19 lutego 2014 r., LEX nr 1439293). Warto przytoczyć jeszcze jeden judykat, gdzie stwierdzono, iż „o istnieniu zamiaru zabójstwa w ogóle, a także o postaci tego zamiaru można wnioskować przede wszystkim na podstawie dokładnej analizy strony przedmiotowej konkretnego czynu. Okoliczności zajścia, rodzaj użytego narzędzia, umiejscowienie ciosów, ilość ciosów, siła, z jaką sprawca je zadaje, zatem uzewnętrznione przejawy zachowania się sprawcy pozwalają, w sytuacji gdy sprawca nie wyraził swojego zamiaru, wnioskować o jego zamiarze.” (wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 31 maja 2000 r. w sprawie o sygn. akt III AKa 70/00, opubl. w Prok.i Pr.-wkł. z 2001 r., z. (...), poz. 19). W efekcie więc nie jest właściwe odtwarzanie zamiaru sprawcy wyłącznie na podstawie rozmiarów skutku.

Transponując powyższe do realiów niniejszej sprawy Sąd Apelacyjny pragnie podkreślić, iż nie miał wątpliwości, że Sąd Okręgowy zasadnie przyjął, że wszystkie okoliczności ustalone w toku procesu, oceniane kompleksowo i w powiązaniu ze sobą, wskazują na to, iż oskarżony – jakkolwiek on sam temu zaprzecza – zadając pokrzywdzonej tak liczne ciosy kamieniem, jakkolwiek nie chciał jej śmierci to jednak na wystąpienie takiego skutku ewidentnie się godził. Zamiar ewentualny zaś, wiążący się zawsze z mniejszym stopniem szkodliwości zrealizowanego przestępstwa, polega na tym, że sprawca dokonuje czynu zabronionego, przewidując możliwość jego popełnienia i na to się godząc (art. 9 § 1 k.k.). W orzecznictwie przyjmuje się, że taka sytuacja w przypadku zbrodni z art. 148 § 1 k.k. ma miejsce, gdy sprawca wprawdzie nie chce, aby śmierć pokrzywdzonego nastąpiła, ale zarazem nie chce, żeby nie nastąpiła, a więc gdy wykazuje całkowitą obojętność wobec uświadomionej sobie możliwości nastąpienia śmierci pokrzywdzonego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29 września 1992 r. w sprawie o sygn. II KRN 130/92, opubl. LEX 16537). Warunkiem uznania, że dana osoba działa z zamiarem ewentualnym jest m.in. ustalenie, że ma ona świadomość, iż podjęte działanie (zaniechanie) może wyczerpywać przedmiotowe znamiona ustawy karnej, lecz znamion tych wyczerpać nie musi (K. Mioduski: „Kodeks karny – komentarz”, Warszawa 1987 r., s. 40). Działaniu w zamiarze ewentualnym towarzyszy zawsze określony zamiar bezpośredni, ukierunkowany na osiągnięcie jakiegoś celu, który może mieć charakter przestępny, bądź też być całkowicie prawnie irrelewantny. Sprawca w takim przypadku „chce” doprowadzić do jakiegoś stanu rzeczy, a jednocześnie przewiduje możliwość, że jego działanie doprowadzi do popełnienia przestępstwa i na to się godzi.

Wracając na grunt niniejszej sprawy stwierdzić więc należało, iż oskarżony zadał pokrzywdzonej nie jeden czy dwa ciosy kamieniem lecz ciosów tych zadał kilkadziesiąt – w tym większość z nich sięgnęła celu i spowodowała powstanie w ciele pokrzywdzonej obrażeń w postaci wstrząśnienia mózgu, licznych ran tłuczonych głowy, sińca na klatce piersiowej stłuczenia oraz drobnej rany okolicy śródręcza prawego. Ciosy te oskarżony – działając jakby w furii lecz nie zadając wcale na oślep a wyraźnie celując – zadał przy tym w newralgiczne dla życia ludzkiego części ciała, tj. w głowę (obrażenia na rękach są efektem podejmowanych działań obronnych przez pokrzywdzoną i zasłanianiem się rękoma przed razami zadawanymi przez P. K.). co narażało pokrzywdzoną – jak wskazał to biegły medyk sądowy (por. k. 176) – na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia w wyniku możliwych zawsze „w przypadku zadawania urazów narzędziem twardym, tępym, tępokrawędzistym w okolice głowy z siłą wystarczającą do uszkodzenia tkanek miękkich (…) obrażeń wewnątrzczaszkowych, nawet jeśli nie dojdzie do uszkodzenia czaszki” (k. 392). To więc, że w ostateczności obrażenia jakich doznała pokrzywdzona naruszyły czynności narządów jej ciała na czas nie przekraczający dni 7, a więc były stosunkowo dość lekkie, nie może stanowić o tym, że oskarżonemu nie da się przypisać zamiaru pozbawienia życia U. D. (1). Jeszcze raz w tym miejscu można odwołać się do bardzo trafnych uwag poczynionych przez Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku w sprawie o sygn. II AKa 339/06, gdzie Sąd ten stwierdził, iż „ nie ma większego znaczenia fakt, że odniesione przez pokrzywdzonego rany były powierzchowne, bo to akurat nie była zasługa oskarżonego. Sposób w jaki atakował on pokrzywdzonego świadczy o jego determinacji, a wielokrotne próby ugodzenia go nożem i siekierą w głowę, bądź górną część tułowia jednoznacznie wskazują na zamiar pozbawienia pokrzywdzonego życia i to zamiar bezpośredni. Należy zauważyć, że oskarżony był bardzo pijany i dlatego jego poczynania były w dużym stopniu nieskoordynowane i podjęta przez pokrzywdzonego obrona, wspomożona histerycznym obronnym atakiem syna oskarżonego na siedzącego ojca, spowodowała, że skutki ataku okazały się niewielkie”. Trzeba bowiem pamiętać, na co słusznie uwagę zwracał Sąd Okręgowy, iż oskarżony użył – wbrew twierdzeniom obrońcy – niebezpiecznego narzędzia bo twardego kamienia i to będąc niejako w szale i jakimś stopniu w amoku.

Jakkolwiek obrońca oskarżonego stara się bagatelizować rozmiary użytego kamienia to trzeba jednak pamiętać, iż kamień o wielkości ludzkiej pięści (o wymiarach znacznie większych niż wskazuje to obrońca w apelacji na str. 12 – wynikają one z protokołu oględzin miejsca zdarzenia – k. 14v) wcale nie jest przedmiotem drobnym i mało znaczącym. Jest to przedmiot przede wszystkim twardy i kamieniem takim można zadać ciosy tego rodzaju, że dojść mogłoby do powstania tego rodzaju obrażeń, o jakich mówiła biegła medyk sądowy, że skutkować mogłyby nie tylko powstaniem uszkodzeń kości czaszki ale przede wszystkim obrażeń wewnątrzczaszkowych, które w prostej drodze prowadziłyby do śmierci. Oskarżony przy tym ciosów tych zadał kilkadziesiąt z czego znaczna ich część dosięgnęła celu a przy tym zadawał je jakby w szale, a więc w sposób chaotyczny, niezaplanowany, bez rozmysłu o siłę zadawanych ciosów jednak ewidentnie celując w głowę (w większości w czubek głowy ale również – zwłaszcza w początkowej fazie – w twarz) nie bacząc jakie skutki ciosy te w organizmie pokrzywdzonej spowodują. Jako człowiek posiadający stosowne wykształcenie i doświadczenie życiowe musiał mieć jednak świadomość, że wielokrotne uderzanie twardym kamieniem w głowę może spowodować śmierć ofiary. Co więcej, dokładna analiza zapisu z monitoringu wskazuje, iż oskarżony ciosy swe wyprowadzał w ten sposób, ze uderzał w głowę pokrzywdzonej mając pięść usytuowaną w ten sposób, że uderzał małym palcem. Ma to niebagatelne znaczenie albowiem to właśnie w tym miejscu trzymany w ręku kamień posiadał swoisty czubek – były te uderzenia więc o wiele bardziej niebezpieczne dla pokrzywdzonej nawet przy mniejszej sile ich zadawania. Wynika to z prostych praw fizyki – uderzenie zadane jest mniejszą powierzchnią co kumuluje siłę z jaką działa uderzający. Nie ma przy tym najmniejszego znaczenia czy ciosów tych było 50 czy kilka mniej. Nie chodzi wszak o aptekarską dokładność w sytuacji, kiedy – co chyba w świetle utrwalonych nagrań monitoringu obrazujących całość przebiegu ataku oskarżonego na pokrzywdzoną – nie może budzić najmniejszych wątpliwości, iż ciosów tych nie było kilka czy kilkanaście lecz kilkadziesiąt i wszystkie były zadawane w szale, bez baczenia na skutki. To, że znaczna ich część sięgnęła celu, a więc trafiła w głowę, potwierdza również dokumentacja medyczna z leczenia pokrzywdzonej oraz zeznania S. M. – lekarza, pod opieką którego pokrzywdzona przebywała w szpitalu. Jak wskazał on opisując obrażenia jakich doznała pokrzywdzona: „ma rany cięte i tłuczone. Ma założone szwy w liczbie kilkunastu (por. k. 64). Nie może stanowić dowodu przeciwnego (zresztą z apelacji nie do końca wiadomo co obrona chce wykazać, ale Sąd Apelacyjny przyjął, iż intencją autorki apelacji było wykazanie, że ciosów tych było znacznie mniej), że na ręce stwierdzono co najmniej (...) siniaków co – jak należy to chyba wnosić – o tyle co najmniej oskarżony miał zadać ciosów w głowę. Przy takim sposobie zadawania ciosów przez oskarżonego (zamach od góry w dół w kierunku leżącej pokrzywdzonej) i uderzanie dołem dłoni, tj. małym palcem, a więc w sposób taki, że uderzenia były zadawane najbardziej „ostrą” stroną kamienia, oraz podjętych przez U. D. reakcji obronnych, znaczna ich ilość siłą rzeczy musiała sięgnąć celu, tj. głowy mimo, że wcześniej cios był sparowany ręką od czego powstał siniak. Reasumując zatem, to, że całe to zdarzenie skończyło się w efekcie na tak niegroźnych w sumie obrażeniach należy przypisać w ocenie Sądu Apelacyjnego li tylko szczęściu (wynikającym głównie z faktu, iż oskarżony znalazł jedynie kamień takich rozmiarów – choć oczywiście nie wykluczających możliwość zadania nim uderzeń mogących spowodować dotkliwsze obrażenia skutkujące zgonem) jakie miała pokrzywdzona a nie rozmyślnemu działaniu oskarżonego jak chciałaby to wykazywać obrońca oskarżonego. Sama apelująca popada tu zresztą w sprzeczność. Z jednej strony stara się wykazać, iż oskarżony tak naprawdę nie bardzo wiedział co robi, z drugiej zaś dowodzi, że to, iż pokrzywdzonej nic większego się nie stało było efektem rozmyślnego działania oskarżonego, który niemalże miałby uważać by U. D. (1) większej krzywdy nie uczynić.

O braku zamiaru pozbawienia życia pokrzywdzonej nie może przesądzać również zachowanie się P. K. już po zadaniu pokrzywdzonej ciosów kamieniem i opuszczeniu sklepu.. Jakkolwiek zgodzić się można z autorem apelacji, iż właściwie w momencie zatrzymania go przez interweniujących M. K. (1) i K. U. (1) jeszcze przed przyjazdem Policji oskarżony już całkowicie uspokoił się i nie tylko, że nie przejawiał już żadnej agresji tak w stosunku do zatrzymujących go osób, jak i jakichkolwiek innych, to jednak trzeba pamiętać, iż miało to miejsce już jakiś czas po ataku na pokrzywdzoną kiedy oskarżony opamiętał się, uspokoił, być może już wówczas nieco przemyślał swoje zachowanie. Nie zmienia to jednak faktu, iż chwilę wcześniej, kiedy atakował pokrzywdzoną wykazywał się brutalnością, agresją i brakiem jakichkolwiek zahamowań w zadawaniu ciosów U. D. i to nie w miejsca przypadkowe lecz ewidentnie celując w głowę co najlepiej widać na nagraniach z kamer monitoringu. Ów zapis monitoringu pokazuje zresztą całość przebiegu zdarzenia a więc także i zapalczywość oskarżonego w zadawaniu uderzeń – to, że w sposób ewidentny celował wręcz w głowę i że ciosy te zadawał angażując w to znaczną siłę o czym świadczą zamachy jakie poprzedzały każde uderzenie.

W tym miejscu należy wskazać, iż Sąd Apelacyjny nie znalazł podstaw również do tego by kwestionować przyjętą przez Sąd Okręgowy kwalifikację z art. 280 § 2 k.k. oraz by kwestionować ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd Okręgowy w tym zakresie. Jeszcze raz zatem wskazać trzeba, iż nie sposób podzielić poglądu apelującej by nieprawidłowym było ustalenie Sądu Okręgowego, iż oskarżony powziął zamiar dokonania zaboru mienia dopiero po tym jak użył wobec niej przemocy. Taką wersje on sam zaprezentował właściwie dopiero na samym końcu postępowania jurysdykcyjnego, wręcz na ostatniej rozprawie. Wcześniej jednak wyjaśniał całkowicie odmiennie i zmiany swych wyjaśnień właściwie w ogóle nie wyjaśniał. O ile zatem zgodzić się można z obrońcą, że przestępstwo, którego P. K. się dopuścił nie było planowane od dawna, starannie wcześniej wymyślone i przygotowywane przez oskarżonego, o tyle nie sposób już podzielić jej zapatrywań, że zamysł zaboru mienia powstał dopiero po tym, jak oskarżony pobił pokrzywdzoną kamieniem po głowie. Po cóż zresztą miałby to robić? W pierwszych wyjaśnieniach składanych przez oskarżonego w toku śledztwa oskarżony przedstawił natomiast jasną i spójną wersję dlaczego i jak zrobił to, o co go oskarżono. Z tych wyjaśnień wynika zaś niezbicie, iż zamiar dokonania rozboju powstał u niego jeszcze zanim wszedł do sklepu po raz trzeci oraz że w ogóle głównym celem jego działania było zdobycie pieniędzy. Od podjęcia przez oskarżonego decyzji o tym, że napadnie na obsługującą w sklepie (...) po to by zabrać pieniądze ze sklepu do materializacji tego zamiaru upłynął zatem pewien okres czasu i oskarżony, choć bardzo szczątkowe, podjął jednak pewne działania przygotowujące popełnienie tegoż przestępstwa i jego działanie łączy pewna ciągłość przyczynowo-skutkowa i określona logika. Jak to już podnoszono wcześniej, oskarżony nie wszedł przecież do sklepu z kamieniem schowanym w kieszeni bluzy przez przypadek. On – a wynika to wprost z jego wyjaśnień, które apelująca skrzętnie przemilcza („po prostu chciałem zabrać te pieniądze żeby zapłacić długi (…) nie znalazłem innej metody działania, więc wziąłem kamień. (…) moim celem było wyłącznie zabranie pieniędzy” – k. 90, „ja kamień znalazłem koło sklepu. Ja wziąłem go bo myślałem, ze ogłuszę tą panią i zabiorę pieniądze z kasy” – k. 139) – podjąwszy decyzję, iż dokona napadu rabunkowego na sklep, ten kamień najpierw wyszukał, podjął decyzję, że użyje go do swego przestępczego zamierzenia, ukrył go w kieszeni bluzy i dopiero wówczas ponownie wszedł do sklepu. Miał więc już wówczas skonkretyzowany zamiar – tj. że dokona napadu rabunkowego i to z użyciem przemocy. Bardzo trafna jest zresztą w tym względzie i oddająca de facto istotę sprawy myśl wyrażona przez Sąd I instancji odnośnie tego dlaczego Sąd ten przyjął, iż do powzięcia zamiaru dokonania rabunku nie doszło dopiero w sklepie lecz już wcześniej (por. str. 12 uzasadnienia). Uznał bowiem, że w przeciwnym razie niewytłumaczalnym byłoby wzięcie przez oskarżonego kamienia do sklepu, a wręcz wskazywałoby, że zamiarem oskarżonego było tylko i wyłącznie zrobienie krzywdy pokrzywdzonej i to bez jakiegokolwiek powodu. Cały wywód zawarty na str. 12 i 13 apelacji zaakcentowany wytłuszczonym drukiem, sprowadzający się do podważenia przyjętej koncepcji rozboju, a więc że oskarżony nie miał zamiaru wchodząc do sklepu dokonać zaboru mienia uznać należy w związku z tym za całkowicie chybiony i oderwany od realiów sprawy.

Powtarzając to co już zostało powiedziane powyżej w pkt (...).1 nie sposób uznać za zasadnych twierdzeń apelującej jakoby o braku zamiaru dokonania zaboru pieniędzy przez oskarżonego miała świadczyć przywoływana przez K. U. (1) wypowiedź pokrzywdzonej, która po wyjściu na balkon krzyczała, że została napadnięta, że to był napad. (str. 13). Pomijając już kwestię co oznacza słowo „napad” a więc, że wbrew intencjom apelującej użycie stwierdzenia „to był napad” wcale nie wyklucza tego, iż działanie sprawcy ukierunkowane było na zabór pieniędzy, Sąd Apelacyjny pragnie podkreślić, iż trudno spodziewać się od działającej w szoku i traumie po doznanych urazach kobiecie nie posiadającej wykształcenia prawniczego by w tych okolicznościach krzyczała, że dokonano wobec niej rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia i że celem działania napastnika było dokonanie zaboru mienia. Byłoby to niedorzecznością. Przywoływanie zatem tej wypowiedzi pokrzywdzonej jako argumentu za tym, że brak jest podstaw do przyjęcia, że oskarżony od początku działał z zamiarem dokonania zaboru pieniędzy jest trudne do zrozumienia. Trudno zatem reasumując w tej kwestii doszukiwać się tego by Sąd dokonał błędnej oceny zgromadzonego materiału dowodowego, w szczególności wyjaśnień oskarżonego.

W tym miejscu godzi się przy tym wskazać, iż z treści art. 280 § 1 k.k. wynika, że przestępstwa rozboju dopuszcza się ten, kto kradnie, używając przemocy wobec osoby lub grożąc natychmiastowym jej użyciem albo doprowadzając człowieka do stanu nieprzytomności lub bezbronności. Jednocześnie, zgodnie z § 2 cytowanego przepisu, jeżeli sprawca rozboju posługuje się wymienionymi w nim środkami lub sposobem – podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat (...). Rozbój jest zatem przestępstwem złożonym, sprawca bowiem zmierza do dokonania kradzieży, atakując integralność cielesną człowieka (przemoc), jego wolność, zdrowie, a nawet życie, używając środków taksatywnie wymienionych w treści art. 280 § 1 bądź 2 k.k. Rozbój charakteryzuje się kierunkowością działania sprawcy. Musi on zmierzać do dokonania kradzieży, używając do realizacji tego celu przemocy wobec osoby, groźby natychmiastowego jej użycia albo doprowadzając człowieka do stanu nieprzytomności lub bezbronności. Jest to więc przestępstwo umyślne, które można popełnić jedynie z zamiarem bezpośrednim, tak co do celu działania, jak i używanych środków. Jego istota polega na tym, że sprawca stosuje przemoc lub groźbę użycia natychmiastowego gwałtu na osobie po to, aby niesłusznie zawładnąć rzeczą i ją przywłaszczyć. Przesądza to, że posłużenie się przez sprawcę jednym z wymienionych w art. 280 § 1 k.k. sposobów oddziaływania na osobę musi mieć miejsce przed lub co najmniej w chwili dokonywania zaboru rzeczy (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 26 czerwca 2003 r. w sprawie o sygn. II AKa 164/03, opubl. w KZS z 2003 r., z. 11, poz. 44). Dla bytu przestępstwa rozboju nie jest obojętne, w którym momencie swojego czynu sprawca dokonuje zaboru rzeczy. Zabór rzeczy musi być bowiem albo poprzedzony użyciem przez sprawcę przemocy, albo następować jednocześnie z nim.

Mając na uwadze to co powiedziano wcześniej, nie może budzić najmniejszych wątpliwości, iż tak właśnie było w sprawie niniejszej. Oskarżony użył przemocy po to właśnie by dokonać kradzieży pieniędzy i ów zamiar dokonania kradzieży powstał zanim oskarżony użył owej przemocy, którą – co dla sądu Apelacyjnego równie niewątpliwie – właśnie po to by kradzieży tej dokonać.

Pociąga to za sobą, co oczywiste, również i te konsekwencje, że wobec tego za prawidłową uznać należy przyjętą przez Sąd Okręgowy kwalifikację z art. 148 § 2 pkt 2 k.k.. Przepis ów stanowi bowiem jednoznacznie, że postaci kwalifikowanej zabójstwa dopuszcza się ten, który zbrodnię tą popełnia m. in. w związku z rozbojem.

Z kolei, zachowanie sprawcy w przypadku przestępstwa z art. 280 § 2 k.k. polega na zaborze cudzej rzeczy ruchomej w celu przywłaszczenia przy zastosowaniu jednego z wyliczonych taksatywnie w tym przepisie sposobów działania, przybierających postać: posługiwania się przez sprawcę bronią palną, posługiwania się nożem, posługiwania się innym, podobnie niebezpiecznym przedmiotem, posługiwania się środkiem obezwładniającym albo działaniu sprawcy w inny sposób bezpośrednio zagrażający życiu lub działaniu sprawcy wspólnie z inną osobą, która posługuje się bronią palną, nożem lub innym podobnie niebezpiecznym przedmiotem, środkiem obezwładniającym lub działa w sposób bezpośrednio zagrażający życiu. Oczywistym w sprawie niniejszej było, ze oskarżony działał sam oraz że nie używał do popełnienia przestępstwa ani broni ani noża. Użył natomiast kamienia o określonych strukturze, kształcie i wielkości. Rozważenia wymagała zatem kwestia czy użyty przez oskarżonego kamień można rozpatrywać jako mieszczący się w kategorii „inny podobnie niebezpieczny przedmiot”. Sąd pragnie podkreślić, iż w orzecznictwie przyjmuje się, że za taki „inny podobnie niebezpieczny przedmiot” uznawano dwudziestopięciocentymetrowy śrubokręt (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 1 października 2008 r. w sprawie o sygn. IV KK 88/08, opubl. w OSNwSK z 2008 r., z. 1, poz. 1944, wyrok Sadu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 22 listopada 2012 r. w sprawie o sygn. II AKa 274/12, opubl. W LEX nr 1254339), młotek i siekierę (por. wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia (...) października 2014 r. w sprawie o sygn. II AKa 354/01, opubl. w LEX nr 1545000, wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 31 października 2012 r. w sprawie o sygn. II AKa 314/12, opubl. w LEX nr 1236416).

O „niebezpieczności” narzędzia decydować powinny zatem tylko te jego właściwości, które sprawiają, że z jego użyciem wiąże się zazwyczaj niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia. Jak to przy tym podnosi się w orzecznictwie: „dzieje się tak, gdy narzędzie jest szczególnie przydatne do zadawania ciosów bądź też do powodowania w inny sposób obrażeń ciała. Narzędzie wykazuje stale tę właściwość, gdy przydatność do zadawania ciosów lub powodowania obrażeń ciała łączy się z przeznaczeniem danego narzędzia bądź też z jego naturą” (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 13 października 1998 r. w sprawie II AKa 152/98). Sąd miał przy tym na uwadze, iż zgodnie z ustaloną w ostatnim czasie linią orzecznictwa o „niebezpieczności narzędzia” decyduje nie tylko sposób jego użycia, lecz przede wszystkim jego właściwości. Odnosząc się szczegółowo do tej ostatniej kwestii wyjaśnić zatem należy, iż Sąd Apelacyjny podziela wprawdzie dominujący w orzecznictwie pogląd, iż o tym, czy dany przedmiot jest podobnie niebezpieczny do broni palnej lub noża, nie powinien decydować sam sposób użycia tego przedmiotu, ale jego właściwości – każdy lub prawie każdy przedmiot można bowiem wykorzystać w jakiś niebezpieczny dla życia innych osób sposób (i dlatego nie wolno na przykład uznać za podobnie niebezpieczną do broni damskiej pończochy, którą sprawca dusił ofiarę) – stoi jednak na stanowisku, iż z drugiej strony nie można tracić z pola widzenia także tego, że pewne przedmioty – chociaż nie stworzone z myślą o robieniu krzywdy, a często nawet będące, jak w przypadku kamienia, tylko tworem natury – bez jakichkolwiek dodatkowych usprawnień, przeróbek, czy zmyślnego i pomysłowego przystosowania – dają się wykorzystać jako bardzo skuteczna broń o sile rażenia i możliwych do wywołania skutków porównywalnych z bronią palną lub nożem. Takie przedmioty są więc niebezpieczne nie tyle z uwagi na ich wykorzystanie, co już z uwagi na posiadane przez nie cechy, które ich wykorzystanie jako swego rodzaju broni czynią bardzo łatwym i oczywistym – a zatem cechy, które spotyka się u prawdziwej broni (krawędzie tnące, ciężar, ostrość, twardość, łatwość manipulacji w walce, możliwość silnego rażenia na odległość). O tym więc, czy dany przedmiot jest podobnie niebezpieczny do broni palnej lub noża powinna decydować dokonywana zawsze in concreto ocena stopnia niebezpieczeństwa cech takiego przedmiotu, a dokładnie – na ile cechy tego przedmiotu – pomijając podstawową jego funkcję (jeśli taka w ogóle istnieje) – pozwalają uznać go za podobnie do broni palnej lub noża niebezpieczny.

Aby jednak odpowiedzieć na tak postawione pytanie trzeba przedtem wyjaśnić, co to w ogóle jest broń. W tym celu zauważyć wypada, że analiza historii powstania i rozwoju broni (zwłaszcza ręcznej) od zarania dziejów do czasów obecnych pozwala na stwierdzenie pewnej zasadniczej cechy, której występowanie umożliwia zakwalifikowanie danego przedmiotu do klasy broni. Otóż bronią były i są urządzenia czy przedmioty, które zaprojektowano po to, by pozwoliły człowiekowi na zwielokrotnienie siły lub zasięgu jego rażenia w walce. Siły fizyczne człowieka zawsze były ograniczone i dlatego starał się on znaleźć coś, co pozwoli mu na zwiększenie skuteczności zadawanych ciosów. Kolokwialnie rzecz więc ujmując, broń jest przedłużeniem ręki, pięści człowieka, czynnikiem zmieniającym układ sił. Typowymi przykładami takiej broni jest broń palna oraz broń biała, w tym noże. Powyższe rozważania pozwalają na wysnucie zasadniczego wniosku: podobnie do broni palnej lub noża niebezpieczny przedmiot to przedmiot wprawdzie nie zaprojektowany jako broń, ale posiadający cechy spotykane także u prawdziwej broni (nie tylko palnej i noży, bowiem podobieństwo do tych dwóch rodzajów broni zgodnie z przepisem ma dotyczyć jedynie stopnia niebezpieczeństwa), które to cechy przy zwykłym (niewyszukanym i nieszczególnie pomysłowym) ich wykorzystaniu (co nie znaczy, że zgodnym z przeznaczeniem) pozwalają na posłużenie się nim jako bronią, czyli urządzeniem zmieniającym układ sił, umożliwiającym rażenie z ogromną siłą, którego użycie zagraża życiu lub zdrowiu człowieka w podobny sposób jak użycie broni palnej lub noża. W ocenie Sądu Apelacyjnego kamień (oczywiście określonej wielkości) jest na pewno przedmiotem podobnie do broni palnej i noża niebezpiecznym. Takie jego cechy jak rozmiar i twardość, pozwalające na zadawanie bardzo silnych ciosów w newralgiczne dla życia części ciała, są typowe dla broni wykorzystywanej od zarania ludzkości, tworzonej początkowo z kości, gałęzi, czy właśnie z kamienia. W nauce nie ma sporu, że broni takiej używano i wykorzystywano nawet do zabijania (tak jak obecnie broń palną oraz noże). W ocenie Sądu Apelacyjnego tyczy się to również tego konkretnego kamienia, którego użył oskarżony. Z opinii biegłej wynika wszak wprost, iż uderzając w taki sposób jak czynił to oskarżony przy wykorzystaniu tegoż kamienia mogło dojść do uszkodzeń nie tylko kości czaszki ale również uszkodzeń wewnątrzczaszkowych, które mogły prowadzić do śmierci o czym wielokrotnie już w tym uzasadnieniu była mowa. Konkludując zatem nie budzi wątpliwości Sądu Apelacyjnego, iż słusznie Sąd I Instancji przyjął kwalifikację z art. 280 § 2 k.k.

Nie sposób wreszcie podzielić poglądu skarżącej, że Sąd Okręgowy niezasadnie nie przyjął,. Iż czyn oskarżonego – w zakresie rozboju – uznać należałoby za usiłowanie nieudolne. Oczywiście całkowicie słusznie wskazuje obrońca (mając w pełni rację, iż ustalenia sądu Okręgowego w tym zakresie mogłyby być nieco dokładniejsze choć dla istoty przestępstwa przypisanego P. K. długość przebywania przed kasą oskarżonego nie jest kluczowa), co nie wynika wprost z uzasadnienia zaskarżonego wyroku, iż oskarżony wszystkiego przed kasą przebywał raptem przez okres (...) sekund. Wynika to wszak wprost z zapisów monitoringu na pliku (...)- (...)- (...)- (...) i nie ma z tym co dyskutować. Nie oznacza to jednak, że miałoby to oznaczać, że działanie oskarżonego przybrało postać usiłowania nieudolnego. Sąd Apelujący w tej kwestii pragnie ze szczególną mocą podkreślić, iż dokładna analiza zapisu z przebiegu zdarzeń pokazuje, że oskarżony działał w dużym pośpiechu i w sposób dość nieporadny. Widać wszak, że oskarżony cały czas, od momentu zaatakowania pokrzywdzonej, biega, wszystkie czynności stara się wykonać jak najszybciej. Trzeba też pamiętać, iż oskarżony dotąd nie wchodził w konflikt z prawem, nie dokonywał kradzieży, stąd czynność ta dla niego jest zupełnie obca i widać na nagraniu, że czynności zmierzające do otwarcia kasy dokonuje chaotycznie, niepewnie i ze sporym zakłopotaniem. Jest to dla Sądu Apelacyjnego jak najbardziej zrozumiałe. Nie oznacza to jednak, że działanie oskarżonego uznać należy za usiłowanie nieudolne. To, że oskarżony będąc zapewne w ogromnym stresie, nie mając swoistego doświadczenia we włamywaniu się do kasy, chcąc jak najszybciej opuścić już sklep w obawie przed zatrzymaniem go przez inne osoby, w efekcie nie otwiera kasy i nie dokonuje zaboru gotówki nie świadczy o tym, że jego działanie należy uznać za usiłowanie nieudolne.

Usiłowanie nieudolne (co wynika wprost z treści art. 13 § 2 k.k.) zachodzi bowiem wtedy, gdy sprawca nie uświadamia sobie, że dokonanie jest niemożliwe ze względu na brak przedmiotu nadającego się do popełnienia na nim czynu zabronionego lub ze względu na użycie środka nienadającego się do popełnienia czynu zabronionego. Innymi słowy z nieudolnością usiłowania mamy do czynienia wówczas, gdy dokonanie okaże się obiektywnie niemożliwe, przy czym owa – oceniana ze stanowiska ex ante – niemożliwość dokonania musi stanowić konsekwencję braku przedmiotu nadającego się do popełnienia na nim czynu zabronionego (brak tzw. przedmiotu czynności wykonawczej) albo użycia niewłaściwego środka, który nie nadaje się do osiągnięcia zamierzonego rezultatu. Żadna z tych sytuacji nie zachodziła w sprawie niniejszej. Dokonanie zaboru pieniędzy było oczywiście możliwe – w kasie znajdowały się pieniądze, a nożem można było podważyć bolec – proste urządzenie powodujące zamknięcie kasy. To, że oskarżonemu się to nie udało jest wynikiem tego, że nie miał doświadczenia i umiejętności w szybkim otwieraniu kasy w taki sposób, a przy tym działał szybko i w pośpiechu, w nerwach, strachu przed tym, że ktoś może do sklepu wejść i zobaczyć co on robi nie zaś dlatego, że nie było to w ogóle możliwym gdyby otwieraniu kasy nożem znalezionym w sklepie poświęcił więcej czasu.

Marginalnie jedynie w tym miejscu Sąd Apelacyjny pragnie jeszcze dodać, iż całkowicie słusznie zinterpretował w jego ocenie Sąd Okręgowy to, iż oskarżony spodziewał się, iż na kartce przyklejonej do kasy będzie znajdował się jakiś kod pozwalający mu na otwarcie kasy. To więc, że nikt tak nie twierdził nie wykluczał wcale by Sąd I instancji tak zinterpretował zachowanie oskarżonego uwidocznione na nagraniu zapisanym na pliku (...)- (...)- (...)- (...) w momencie oznaczonym czasowo na (...). Oskarżony w tym czasie podszedł do kasy i widać, że czynił różne starania by kasę otworzyć.

Reasumując zatem wskazać można, iż Sąd Okręgowy w oparciu o te dowody, które trafnie uznał za wiarygodne, wyprowadził słuszny wniosek zarówno o sprawstwie, jak i winie oskarżonego w zakresie wszystkich działań składających się na przypisane oskarżonemu jedno przestępstwo.

Jedynym dowodem mającym świadczyć o niewinności oskarżonego były wszak jedynie jego wyjaśnienia, które w świetle pozostałych dowodów zarówno osobowych jak i dokumentowych nie zasługiwały zupełnie na wiarę. Sąd odwoławczy nie miał więc żadnych wątpliwości co do słuszności stanowiska Sądu Okręgowego o tym, iż oskarżony dopuścił się wszystkich tych działań składających się na przypisany mu czyn i działał przy tym umyślnie z zamiarem bezpośrednim gdy idzie o rozbój a z zamiarem ewentualnym, gdy idzie o zbrodnie zabójstwa. Znamiennym przy tym jest, że obrońca twierdząc, że nie zostały wzięte pod uwagę okoliczności ujawnione w toku postępowania przed Sądem I instancji przemawiające za przyjęciem braku winy jego klienta, całkowicie pominął nie tylko dowody, które w sposób ewidentny sprawstwo i winę oskarżonego potwierdzały ale przede wszystkim całkowicie pominął, nie starając się nawet wykazywać błędów w rozumowaniu, argumentacje Sadu I instancji dotycząca tego dlaczego wersję wynikająca z wyjaśnień samego P. K. (1) ze śledztwa uznał za nie odpowiadającą rzeczywistości o czym była już mowa w poprzednim podpunkcie. Takie pozbawione oparcia w zgromadzonym materiale dowodowym, całkowicie subiektywne stanowisko apelującego, nie mogło spotkać się z aprobatą Sądu odwoławczego.

Wniosek

Zmiana wyroku poprzez uniewinnienie lub przez zmianę kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu na łagodniejszą.

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Brak jest podstaw do uwzględnienia wniosku z uwagi na niezasadność omówionego w tym miejscu zarzutu. Wiarygodny materiał dowodowy nie pozwalał na wyciągnięcie innych wniosków niż ten, że rzeczywiście P. K., mimo że sam temu stanowczo zaprzecza, to jednak działał z zamiarem pozbawienia życia U. D. i to działając w związku z rozbojem; brak było zatem również podstaw do kwestionowania kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu.

Lp.

Zarzut

(...).4.

Obraza przepisów postępowania – art. (...) § 2 k.p.k. poprzez rozstrzygnięcie przez Sąd I instancji wątpliwości na niekorzyść oskarżonego

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

W odniesieniu do tego zarzutu Sąd Okręgowy pragnie wskazać, iż za nietrafny należało uznać twierdzenie apelującego, jakoby Sąd Okręgowy wydając zaskarżony wyrok dopuścił się naruszenia jednej z naczelnych zasad procedury karnej a to wyrażonej w art. (...) § 2 k.p.k. nakazu tłumaczenia wątpliwości na korzyść oskarżonego.

Godzi się zatem w tej kwestii wskazać, iż – jak stwierdził to Sąd Najwyższy w aprobowanym przez Sąd Odwoławczy postanowieniu z dnia 13 maja 2002 roku w sprawie o sygn. V KKN 90/01 (LEX nr 53913) – „nie można zasadnie stawiać zarzutu obrazy art. (...) § 2 k.p.k., podnosząc wątpliwości strony, co do treści ustaleń faktycznych lub co do sposobu interpretacji prawa. Dla oceny, czy nie został naruszony zakaz in dubio pro reo nie są bowiem miarodajne tego rodzaju wątpliwości zgłaszane przez stronę, ale jedynie to, czy orzekający w sprawie sąd rzeczywiście powziął wątpliwości co do treści ustaleń faktycznych lub wykładni prawa i wobec braku możliwości ich usunięcia rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego, względnie to, czy w świetle realiów konkretnej sprawy wątpliwości takie powinien był powziąć. W wypadku zatem, gdy pewne ustalenie faktyczne zależne jest od dania wiary tej lub innej grupie dowodów, czy też np. dania wiary lub odmówienia wiary wyjaśnieniom oskarżonego, nie można mówić o naruszeniu zasady in dubio pro reo, a ewentualne zastrzeżenia co do oceny wiarygodności konkretnego dowodu lub grupy dowodów rozstrzygane mogą być jedynie na płaszczyźnie utrzymania się przez sąd orzekający w granicach sędziowskiej swobody ocen, wynikającej z treści art. 7 k.p.k., lub też przekroczenia przez sąd tych granic i wkroczenia w sferę dowolności ocen.”

W tym miejscu przypomnieć należy również pogląd Sądu Najwyższego wyrażony w wyroku z dnia 27 lutego 1998 roku w sprawie o sygn. III KKN 407/96 (Prok. i Pr. z 1998 r., z. 11-12, poz. 10), że „zasada „in dubio pro reo” nie ogranicza utrzymanej w granicach racjonalności swobody oceny dowodów. Jeżeli zatem z materiału dowodowego wynikają różne wersje, to nie jest to jeszcze jednoznaczne z zaistnieniem nie dających się usunąć wątpliwości w rozumieniu tego przepisu. W takim wypadku sąd orzekający jest bowiem zobowiązany do dokonania ustaleń właśnie na podstawie swobodnej oceny dowodów.”

Należy zatem wskazać, iż naruszenia reguły in dubio pro reo ma miejsce jedynie wówczas, gdy to sąd orzekający poweźmie wątpliwości co do istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczności i, nie mogąc wątpliwości tych usunąć, rozstrzyga je na niekorzyść oskarżonego, nie zaś gdy wątpliwości te zgłosił jedynie autor apelacji, a nie powziął ich natomiast sąd, jak ma to miejsce w niniejszej sprawie. O naruszeniu zasady in dubio pro reo nie można mówić także i wtedy, gdy rodzące się w wyniku oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wątpliwości zostały przez sąd orzekający wyjaśnione zgodnie z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego. Nie wszystkie bowiem pojawiające się wątpliwości można nazwać niedającymi się usunąć. Taki charakter mają tylko takie okoliczności sprawy, których nie można usunąć po wykorzystaniu wszelkich możliwości dowodowych. Jeśli zatem zebrane w sprawie dowody zostały ocenione zgodnie z wymogami art. 7 k.p.k., to sama tylko możliwość odmiennej oceny dowodów nie powoduje, że w sprawie nadal pozostają wątpliwości co do istotnych okoliczności, które należy tłumaczyć na korzyść oskarżonego. Truizmem wszak jest stwierdzenie, iż nie wolno na korzyść oskarżonego tłumaczyć okoliczności, które można było wyjaśnić drogą przeprowadzenia dowodów (por. także wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7 czerwca 1979 r. w sprawie o sygn. I KR 115/79 opubl. w OSNPG z 1979 r., z. 11, poz. 155).

Co więcej, co dla Sądu Odwoławczego jest oczywiste, zasada tłumaczenia wątpliwości na korzyść oskarżonego nie polega również na obowiązku automatycznego wyboru najkorzystniejszej wersji wynikającej z wyjaśnień i zeznań o nie jednakowej treści. Nie jest sprzeczny z tą zasadą wybór wersji mniej korzystnej jeżeli to właśnie ona znajduje oparcie w zebranych dowodach. Jak stwierdził to zresztą Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 19 lutego 1990 roku w sprawie o sygn. I KR (...)/90 (LEX nr 22061) „art. (...) § 3 k.p.k. (obecnie art. (...) § 2 k.p.k. – przyp. S.O.) ma zastosowanie w sytuacjach, kiedy w żaden sposób nie da się usunąć zaistniałych wątpliwości i nie może być interpretowany jako obowiązek czynienia ustaleń faktycznych, w oparciu o najkorzystniejsze dla oskarżonego wersje wypadków.”

Tak więc mając powyższe na uwadze Sąd Odwoławczy stwierdza, iż kontrola odwoławcza nie wykazała ażeby Sąd Okręgowy w niniejszej sprawie naruszył zawartą w art. (...) § 2 k.k. zasadę rozstrzygania na korzyść oskarżonego nie dających się usnąć wątpliwości, zaś zarzuty obrońcy w tym względzie okazały się być całkowicie chybionymi skoro Sąd orzekający przy rozstrzyganiu niniejszej sprawy takich wątpliwości nie powziął, a jedynym podnoszącym takie wątpliwości, twierdząc, iż takie występują w kwestii tego czy oskarżony dopuścił się zarzucanego mu czynu czy nie, jest autorka apelacji. Wbrew twierdzeniom skarżącej Sąd I instancji nie podjął w tym zakresie jakichkolwiek wątpliwości dokonując w kwestiach najistotniejszych z punktu widzenie odpowiedzialności za przypisaną oskarżonemu zbrodnię kategorycznych ustaleń. To, że obrońca oskarżonego ma inne stanowisko co do tej kwestii nie oznacza automatycznie, iż w sprawie wątpliwości takie Sąd winien podjąć. Była o tym mowa przy okazji omawiania zarzutów obrazy przepisów postepowania – art. 7 k.p.k. i nie ma potrzeby kwestii tych powtarzać. Ustalenia Sądu I instancji są zatem w ocenie Sądu Apelacyjnego poparte ujawnionymi okolicznościami i przeprowadzonym poprawnie tokiem rozumowania i brak jest jakichkolwiek podstaw do formułowania wniosku, iż Sąd I instancji winien w tym zakresie wątpliwości powziąć, a już tym bardziej, że je powziął i rozstrzygnął na niekorzyść oskarżonego.

Wniosek

Zmiana wyroku poprzez uniewinnienie lub przez zmianę kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu na łagodniejszą.

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Brak jest podstaw do uwzględnienia wniosku z uwagi na niezasadność omówionego w tym miejscu zarzutu. Wiarygodny materiał dowodowy nie pozwalał na wyciągnięcie innych wniosków niż ten, że rzeczywiście P. K. (1) dokonał zarzucanego mu czynu. Sąd I instancji w żadnym momencie nie wskazał by miał jakiekolwiek wątpliwości ani tym bardziej że rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego.

Lp.

Zarzut

(...).(...).

Obraza przepisów postepowania – art. 170 k.p.k. poprzez oddalenie wniosków dowodowych oraz uchylanie pytań zadawanych biegłym przez obrońcę.

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

W istocie obrońca oskarżonego zgłosiła w końcowej fazie procesu szereg wniosków dowodowych, które Sąd Okręgowy oddalił w większości motywując to tym, iż zmierzają one do przewlekłości postępowania. Obrońca oskarżonej przy tym składając apelację ponawiając te wnioski dowodowe i wnosząc o przeprowadzenie uzupełniającego postępowania dowodowego w postępowaniu odwoławczym ewidentnie w wielu miejscach, uzasadniając swe wywody, nawiązywała – bezpośrednio lub pośrednio – do tychże oddalonych wniosków dowodowych chcąc w ten sposób wykazać, iż ich przeprowadzenie doprowadziłoby do poczynienia przez Sąd Okręgowy odmiennych ustaleń faktycznych tak gdy idzie o sprawstwo oskarżonego, ewentualną kwalifikację przypisanego mu czynu jak i wreszcie jego winę (a dokładniej jej brak). Jest to oczywiście zrozumiałe i świadczy tylko o przemyślanej koncepcji prowadzonej obrony.

Tym niemniej Sąd Apelacyjny stanął na stanowisku, iż w znakomitej większości zarzuty te okazały się nieuzasadnione.

W pierwszej kolejności więc Sąd Apelacyjny pragnie podkreślić, iż apelującej przede wszystkim – i to tak w trakcie procesu przed Sądem I instancji, jak i w apelacji – nie udało się podważyć wartości dowodowej oraz przydatności dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy opinii sporządzonych już na etapie postępowania przygotowawczego. Tyczy się to oczywiście nader wszystko opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej jak i psychiatrii. Sąd Apelacyjny po części już do tego zagadnienia się odniósł w pkt (...).1 kiedy ustosunkowywał się do zarzutu błędnej oceny zgromadzonego materiału dowodowego a w tym i tych dwóch dowodów, w związku z czym poczynionych tam uwag nie widzi potrzeby powtarzać, w pełni się do nich odwołując również i w tym miejscu. Podkreślić jedynie wypada, iż – co podnoszono wcześniej – w ocenie Sądu Apelacyjnego nie zaistniały żadne podstawy do podważenia wiarygodności i rzetelności sporządzonych w sprawie opinii biegłych tych specjalności, albowiem przedstawiony przez nich w owych opiniach tok rozumowania był jasny, zrozumiały i przejrzysty. W ocenie Sądu Apelacyjnego opinie zostały sporządzone zgodnie z posiadaną przez biegłych fachową wiedzą i doświadczeniem zawodowym, były kompletne i znajdowały potwierdzenie w zgromadzonym materiale dowodowym. Biegli nadto w sposób przekonujący uzasadnili swe tezy w sporządzonych przez siebie opiniach pisemnych, wyczerpująco odpowiedzieli na zadane im w postanowieniach pytania, zaś analiza treści opinii wskazuje, iż zostały one oparte na pełnej i wszechstronnej analizie zgromadzonego materiału dowodowego. Również w trakcie uzupełniającego przesłuchania na rozprawie przed Sądem Okręgowym biegli w sposób logiczny i przekonujący odpowiadali na zadawane im pytania, ich stanowisko zostało należycie umotywowane, zaś trafności i wiarygodności opinii któregokolwiek z biegłych nie zakwestionowała skutecznie żadna ze stron w szczególności apelująca obrońca.

Podkreślenia w tym miejscu jednakowoż wymaga, iż Sąd nie jest obowiązany dążyć do sytuacji, by opinią biegłego zostały przekonane również strony postępowania, co zresztą najczęściej wyklucza się wzajemnie, gdyż opinia korzystna dla jednej strony, nie przekonuje strony przeciwnej. Wystarczy zatem, że opinia jest przekonująca dla Sądu, który wiążąco też ocenia, czy biegły wyjaśnił ewentualne wątpliwości zgłoszone przez stronę. Zaznaczyć też należy, iż biegli wydający opinie w przedmiotowej sprawie nie pozostawali w żadnych stosunkach z którąkolwiek ze stron procesu, które mogłyby osłabiać zaufanie co do jego bezstronności. W orzecznictwie zaś podkreśla się, że specyfika dowodu z opinii biegłego sądowego potwierdza możliwości (i potrzeby) faktyczne i prawne daleko dalej idącej oceny konieczności jego przeprowadzenia (bądź innego biegłego sądowego niż dopuszczony dotychczas bądź tylko w zakresie uzupełnienia istniejącej opinii), aniżeli innych dowodów. Potwierdza to regulacja art.196 i art. 201 k.p.k., gdzie expressis verbis, wyrażono powody, dla których należy przeprowadzić dowód z opinii innego biegłego sądowego. Rozpoznawanie wniosku strony w takiej sytuacji nie wymaga odnoszenia się do okoliczności zasadności zgłoszonego wniosku dowodowego w oparciu o normę prawną art.170 § 1 k.p.k. Nie wymaga w sytuacji, gdy Sąd wyklucza, dokonując oceny twierdzeń strony, zaistnienie w sprawie okoliczności faktycznych czy prawnych, które mieściłyby się w zakresie zastosowania norm prawnych kodowanych przepisami art.196 k.p.k. i art. 201 k.p.k. Dokonywanie oceny wniosku dowodowego (a tym samym już przeprowadzonego dowodu) odbywa się samodzielnie poprzez pryzmat kryteriów określonych w powołanych przepisach bez konieczności poszukiwania uzasadnienia w art.170 k.p.k. (vide: postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 22 sierpnia 2000 r. w sprawie o sygn. IV KKN 37/99, opubl. Lex nr 55528; postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 19 marca 2002 r. w sprawie o sygn. V KKN 150/00, opubl. Lex nr 53068; wyroki Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 24 maja 2001 r. w sprawie o sygn. II AKa 58/01, opubl. KZS z 2001 r., z. 7-8, poz. 49 i z dnia 7 marca 1991 r. w sprawie o sygn. II AKr 13/91, opubl. KZS z 1991 r., z. (...), poz. 19; także S. Z., „Sfera faktów a naruszenie prawa – wstępne uwagi, praktyka na tle kasacji karnej”, Palestra z 1996 r., z. 11-12, poz. 20). Przy ocenie konieczności przeprowadzenia dowodu z nowej opinii biegłego nie stosuje się ogólnych przepisów o dowodach z art.170 § 1-2 k.p.k., gdyby bowiem je stosować, strona niezadowolona z opinii miałaby prawo żądać kolejnych ekspertyz, póki nie uzyskałaby takiej, która by stronę zadowoliła (vide: wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 4 marca 1999 r. w sprawie o sygn. II AKa 29/99, opubl. KZS z 1999 r., z. (...), poz. 20). W takim razie podobne żądania mogłaby zgłaszać strona przeciwna i stan ten utrzymywać w nieskończoność. Dlatego ustawa przewiduje dowód z ponownej opinii biegłych jedynie w sytuacjach określonych w art.196 k.p.k. i art.201 k.p.k. jak to podkreślił wręcz Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 10 lutego 2004 r. w sprawie o sygn. III KK 282/03 (Lex 84462) „w razie przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego zagadnienie zasięgania kolejnych opinii normuje w całości art. 201 k.p.k. i nie powinno się tu stosować art. 170 § 2 k.p.k., gdyż prowadziłoby to do sytuacji, że strona niezadowolona z opinii biegłego mogłaby raz po raz żądać kolejnych biegłych, aż któryś z nich złożyłby opinię wykazującą to, co strona zamierza udowodnić. Oczywiście, w kwestii uznania opinii za jasną i pełną w rozumieniu art. 201 k.p.k. decydujące znaczenie ma ocena sądu a nie stron”. Jak widać więc, tak oddalając wnioski dowodowe o powołanie nowych biegłych z dziedzin, w których biegli się już w niniejszej sprawie wypowiadali, jak i zarzuty apelacyjne odnoszące się do naruszeni art. 170 k.p.k., z gruntu błędnie odwoływano się do art. 170 k.p.k.

Pomijając już jednak tą kwestię Sąd Apelacyjny uznał, iż nie było potrzeby wydawania opinii uzupełniających w tym zakresie a już tym bardziej powoływania nowych biegłych. Apelująca nie wykazała by opinie, które sporządzono w świetle zawierały braki czy – co gorsza – błędy merytoryczne. W szczególności Sąd Apelacyjny pragnie podkreślić, iż swoją decyzję o oddaleniu wniosków dowodowych Sąd Okręgowy podjął nie od razu lecz dopiero po przesłuchaniu na rozprawie biegłych, którzy sporządzili pisemne opinie w śledztwie. Obrońca miała więc okazję zadać biegłym dodatkowe pytania odnośnie kwestii ją nurtujących. To, że biegli udzielili odpowiedzi „nie po myśli” obrońcy samo przez się nie może zaś – co wykazano powyżej – stanowić podstawy do kwestionowania samej opinii oraz zgłaszania konieczności powołania innych biegłych.

Zresztą same tezy dowodowe formułowane przez obrońcę pozostawiają w tym zakresie wiele do życzenia. Dla przykładu, obrońca zdaje się lansować tezę jakoby uderzenia kamieniem zadawane przez oskarżonego były niejako w sposób naturalny amortyzowane przez to, iż kamień ów oskarżony trzymał w zaciśniętej pięści w związku z czym musiał on uderzać nie tyle kamieniem co palcami oplatającymi ów kamień w pięści. Tymczasem, co doskonali widać (najlepiej gdy idzie o pierwsze ciosy wyprowadzane przez oskarżonego) P. K. (1) zadawał ciosy w inny sposób, tj. że uderzał dołem dłoni, tj. od strony małego palca,. Ciosy więc w ten sposób amortyzowane nie były. Co więcej, a co jest konsekwencją sposobu ułożenia kamienia w dłoni, uderzenia zadawane były nie najbardziej płaską powierzchnią kamienia lecz najbardziej spiczastą. Taka jest bowiem specyfika trzymania kamienia w zaciśniętej dłoni. Konsekwencją tego jest zaś to, iż uderzenia te trafiają w ciało ofiary z większą siła bowiem powierzchnia zetknięcia kamienia i ciała jest mniejsza. W szczególności jednak Sąd Apelacyjny pragnie zwrócić uwagę na tezę zawartą we wniosku obrońcy z dnia 12 sierpnia 2019 r. (k. 286-287). Otóż bowiem pismem tym obrońca wniosła m. in. o to by biegły medyk sądowy odpowiedział na pytanie (uwzględniwszy uderzenie kamieniem w sposób wynikający z zapisu monitoringu) „jakie skutki winna odnieść pokrzywdzona (…) przy zamiarze zabójstwa, a jakie gdyby uderzający nie miał zamiaru zabójstwa” co Sąd Apelacyjny pozostawia po prostu bez dalszego komentarza.

Reasumując Sąd Apelacyjny zarzuty te uznał za całkowicie bezzasadne a w związku z tym sam nie widząc potrzeby przeprowadzenia tych dowodów w postępowaniu odwoławczym, kierując się treścią art. 201 k.p.k. nie uwzględnił również zawartych w apelacji obrończej wniosków o przeprowadzenie tych dowodów w postępowaniu odwoławczym.

W ocenie Sądu w przedmiotowej sprawie nie wystąpiła konieczność dopuszczenia dowodu z opinii kolejnego biegłego, tj. z zakresu informatyki i mechaniki. Nie wymaga bowiem żadnej wiedzy fachowej by stwierdzić, iż istniały bardzo niewielkie szanse by w sposób, jaki wynika to z zapisu monitoringu z nagrania zawartego na pliku (...)- (...)- (...)- (...) od momentu oznaczonego czasowo na nagraniu (...), oskarżony otworzył kasę sklepową. Nie wymaga to żadnego większego dowodzenia. Całe działanie oskarżonego sprowadziło się bowiem do wykonania jednego i to mało energicznego ruchu nożem po wprowadzeniu jego ostrza pomiędzy krawędzie kasetki i obudowy kasy. Nie oznacza to jednak, i to również nie wymaga szczególnego dowodzenia przy wykorzystaniu wiadomości specjalnych (wystarczy odwołać się do doświadczenia płynącego z innych tego rodzaju spraw – wszak kasa sklepowa w tym sklepie – co widać na nagraniach – była urządzeniem standardowym nie odbiegającym szczególnie od innych zwłaszcza w kwestii zabezpieczenia przed jej otwarciem), że kasy tej nie dałoby się otworzyć przy użyciu noża o ostrzu tej wielkości, jaki użył oskarżony poprzez podważenie skobla i wysunięcie kasetki oraz że potrafiłby to uczynić mężczyzna odpowiadający sylwetką, sprawnością manualną i wiekiem oskarżonemu (choć mogłoby to zająć mu więcej czasu). To, że oskarżony tego nie uczynił jest wynikiem tylko tego, że postępował nieprofesjonalnie (choć może to określenie jest tu nieco nie na miejscu) chcąc dokonać otwarcia kasy w taki sposób. Nie stanowi natomiast o tym, że tego nie dałoby się uczynić i że nie zrobiłby tego oskarżony a już na pewno, że świadczy to o tym, że oskarżonemu można jedynie przypisać usiłowanie nieudolne gdy idzie o zabór pieniędzy. Niefrasobliwość oskarżonego oraz brak wystarczających umiejętności pozwalających mu na szybkie i sprawne wyważenie skobla nie może przecież świadczyć o nieudolności w rozumieniu art. 13 § 2 k.k. co dla Sądu Apelacyjnego oczywiste.

I w tym przypadku zatem Sąd Apelacyjny konsekwentnie nie uwzględnił wniosków obrońcy o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłych tych specjalności w postępowaniu odwoławczym kierując się nader wszystko treścią art. 193 § 1 k.p.k. uznając po prostu, iż nie ma potrzeby zasięgania w tej kwestii opinii biegłych.

Z tych samych przyczyn nie było koniecznym przesłuchiwanie ponowne samej pokrzywdzonej. Zresztą, jeśli obrońca miała wątpliwości w tym zakresie, nic nie stało na przeszkodzie by pytania o sposób otwierania kasy zadać pokrzywdzonej na rozprawie wówczas, gdy ta była przesłuchiwana. Skoro tego nie uczyniła, widać nie uznała tego aż tak istotnym.

Jak już była o tym mowa przy okazji omawiania opinii biegłych psychiatrów słusznie Sąd Okręgowy postąpił oddalając wniosek dowodowy dotyczący kwestii konwojowania oskarżonego na badania psychiatryczne. Obrońca w ten sposób chciała wykazać, że badanie oskarżonego trwało zbyt krótko by można uznać za wystarczające dla wydania opinii przez biegłych opierając się zresztą w tym zakresie li tylko na zapewnieniach samego oskarżonego, że badanie trwało zaledwie kilka minut i polegało na zadaniu kilku pytań. Dla Sądu Apelacyjnego oczywistym jest, iż dowód ten był całkowicie nieprzydatny dla dokonania ustaleń w zakresie tego jak długo trwało samo badanie. Porównanie godzin wyjazdu i przyjazdu konwoju z oskarżonym nie daje bowiem na to pytanie jakiejkolwiek, choćby przybliżonej, miarodajnej odpowiedzi o czas trwania samego badania. Nie znamy bowiem nie tylko okoliczności podróży tak w jedną jak i drugą stronę (trasa przejazdu, warunki drogowe, natężenie ruchu co wszystko przekłada się na szybkość z jaką konwój się poruszał a więc i to ile czasu zajął sam transport), długości trwania procedur związanych z wydaniem i przyjęciem oskarżonego w jednostce penitencjarnej ale również nie wiemy jak dużą ilość czasu trwały badania przez biegłych innych osób wówczas konwojowanych na badania wraz z oskarżonym. Nie sposób zatem w oparciu o ten dowód ustalić choćby w przybliżeniu jak długo trwały badania oskarżonego przez lekarzy psychiatrów opiniujących w niniejszej sprawie.

Wreszcie odnosząc się do zarzutu dotyczącego uchylenia pytań zadawanych przez obrońcę biegłym wskazać trzeba co następuje. Rzeczywiście obrońca prowadziła obronę oskarżonego w godny szczególnej pochwały niezmiernie aktywny i wnikliwy sposób. Była aktywna składając szereg wniosków dowodowych tak w toku śledztwa jak i przed sądem ale również aktywnie uczestnicząc w przesłuchaniu wszystkich osób występujących bezpośrednio przed Sądem. Niekiedy jednak prowadziło to do powtarzania i zadawania tych samych pytań lub zadawaniu pytań szczegółowych w sytuacji, kiedy przesłuchiwane osoby na pytania o charakterze ogólnym udzielały odpowiedzi wykluczającej ich wiedzę na zadawane następnie pytania szczegółowe. Spotykało się to z interwencją Przewodniczącego składu orzekającego, który korzystał ze swych prerogatyw wynikających z art. 366 § 1 k.p.k. oraz art. 370 § 4 k.p.k. Obrońca natomiast nie skorzystała ani razu ze swego uprawnienia wynikającego z art. 373 k.p.k. pozwalającego jej na odwołanie się od decyzji Przewodniczącego do całego składu orzekającego co Sąd Apelacyjny uznaje za pogodzenie się z decyzją Przewodniczącego. Wobec tego wywodzenie w chwili obecnej, że bezpodstawnie uchylano pytania obrońcy wydaje się być spóźnionym i czynionym tylko i wyłącznie na potrzeby uzasadnienia postawionych przez obrońcę zarzutów odnośnie nieprzydatności dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy opinii sporządzonych przez biegłych medyka sądowego oraz psychiatrów. Na ten temat zaś Sąd Apelacyjny wypowiadał się już w niniejszym uzasadnieniu kilkukrotnie i nie ma potrzeby powtarzania przytoczonej wcześniej argumentacji.

Wniosek

Uzupełnienie postępowania dowodowego w toku postępowania odwoławczego poprzez przeprowadzenie szeregu dowodów z opinii biegłych w jego toku

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Brak jest podstaw do uwzględnienia wniosku z uwagi na całkowitą niezasadność omówionego w tym miejscu zarzutu. Sąd Apelacyjny w pełni podzielił stanowisko Sądu Okręgowego o braku potrzeby powoływania nowych biegłych i powtarzania opinii, które zostały już wydane ani powoływania biegłych kolejnych specjalności. Sąd Apelacyjny nie dostrzegł również, by Są orzekający w jakikolwiek sposób naruszył prawo do obrony oskarżonego poprzez uchylanie pytań jego obrońcy.

Lp.

Zarzut

(...).(...)

Niewspółmierność wymierzonej oskarżonemu kary – tj. niezastosowanie wobec oskarżonego przepisów łagodniejszych a w konsekwencji złagodzenia kary

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

Sformułowany przez obrońcę oskarżonego zarzut rażącej niewspółmierności kary nałożył na Sąd Apelacyjny obowiązek zbadania, czy Sąd Okręgowy w Poznaniu wymierzając oskarżonemu karę 15 lat pozbawienia wolności nie przekroczył granic wynikających z treści art. 53 k.k.

Trzeba na wstępie powiedzieć, iż podniesiony zarzut odwołuje się do kategorii ocen bowiem wymiar kary należy do kategorii ocen. Podkreślenia wymaga, że o rażącej niewspółmierności kary w rozumieniu art. 438 pkt 4 k.p.k. nie można mówić w sytuacji, gdy sąd orzekający uwzględnił wszystkie okoliczności wiążące się z poszczególnymi ustawowymi dyrektywami wymiaru kary. O rażącej niewspółmierności kary nie można mówić w szczególności, gdy granice swobodnego uznania sędziowskiego, stanowiącego ustawową zasadę wymiaru kary, nie zostały przekroczone, co podkreślał Sąd Najwyższy w swoim wyroku z dnia 8 lipca 1982 r. w sprawie o sygn. Rw 542/82 (OSNKW z 1982 r., z. 12, poz. 90). Ustawodawca wskazując w treści art. 438 pkt 4 k.p.k. niewspółmierność wymierzonej kary jako względną przyczynę odwoławczą, zaznacza jednocześnie, że niewspółmierność ta ma mieć charakter rażący, a więc duży, istotny, nie dający się zaakceptować. Dopiero wówczas dojść może do zmiany zaskarżonego wyroku w części dotyczącej wymiaru kary. Rozważając zatem zarzut wymierzenia oskarżonemu kary rażąco niewspółmiernie surowej należy podkreślić, że zarzut ów, jako należący do kategorii ocen, można zasadnie podnosić tylko wówczas, gdy kara – jakkolwiek mieści się w granicach ustawowego zagrożenia – nie uwzględnia w sposób właściwy wszystkich istotnych okoliczności wiążących się z poszczególnymi dyrektywami i wskazówkami jej wymiaru, a inaczej mówiąc, gdy granice swobodnego uznania sędziowskiego, stanowiące ustawową zasadę sądowego wymiaru kary (art. 53 k.k.), zostały przekroczone i orzeczona kara w odczuciu społecznym jest karą niesprawiedliwą. „Niewspółmierność kary” jest pojęciem ocennym i żaden przepis kodeksu postępowania karnego nie określa ustawowych granic współmierności. Jedynymi ustawowymi wyznacznikami kary, których przekroczyć nie można, są przede wszystkim przepisy części szczególnej kodeksu karnego, a także przepisy części ogólnej kodeksu karnego określające zasady wymiaru kary. Sąd Najwyższy poprzez swoje orzecznictwo starał się znaleźć „miarę” dla kryterium „współmierności”. Tak więc w uzasadnieniu wyroku z dnia 14 listopada 1973 roku (sygn. akt III Kr 254/73, opublikowanym w OSNPG z 1974 r., z. 3-4) Sąd Najwyższy stwierdził, iż „rażąca niewspółmierność kary, o jakiej mowa w art. 387 pkt 4 k.p.k. (odpowiadający art. 438 pkt 4 obecnie obowiązującemu k.p.k. – przyp. S.A.) zachodzić może tylko wówczas, gdy na podstawie ujawnionych okoliczności, które powinny mieć zasadniczy wpływ na wymiar kary, można by było przyjąć, iż zachodziłaby wyraźna różnica pomiędzy karą wymierzoną przez sąd I instancji a karą jaką należałoby wymierzyć w instancji rewizyjnej, w następstwie prawidłowego zastosowania w sprawie dyrektyw wymiaru kary przewidzianych w art. 50 k.k. (obecnie art. 53 k.k. – przyp. S.A.) oraz zasad ukształtowanych przez orzecznictwo Sądu Najwyższego”. Rażąca niewspółmierność wymierzonej oskarżonemu kary zachodzi wtedy, gdy suma zastosowanych kar i środków karnych za przypisane oskarżonemu przestępstwo nie uwzględnia należycie stopnia społecznej szkodliwości czynu oraz nie realizuje w wystarczającej mierze celu kary w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, z jednoczesnym uwzględnieniem celów zapobiegawczych i wychowawczych, jakie kara ma osiągnąć w stosunku do skazanego. W treści art. 438 pkt 4 k.p.k. mowa jest o niewspółmierności rażącej, uznać zatem należy, że chodzi tu o dysproporcję znaczną, bijącą wręcz w oczy, a nie o ewentualne drobne różnice w ocenach sądu pierwszej i drugiej instancji. Nie może być zatem w ramach tej przyczyny odwoławczej dokonywana korekta w każdej sytuacji, w której sąd odwoławczy dochodzi do wniosku, że karę należałoby ukształtować nieco odmiennie, tj. że kara jest po prostu zbyt surowa lub zbyt łagodna. (Z. Gostyński (red.), J. Bratoszewski, L. Gardocki, S.M. Przyjemski, R.A. Stefański, S. Zabłocki, Kodeks postępowania karnego. Komentarz. Tom II, Dom Wydawniczy ABC, 1998.). Także Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 2 lutego 1995 r. w sprawie o sygn. akt II KRN 198/94 (OSNPK z 1995 r., z. (...), poz. 18) stwierdził, iż „na gruncie art. 387 pkt 4 [ob. 438 pkt 4] k.p.k. nie chodzi o każdą ewentualną różnicę w ocenach co do wymiaru kary, ale o różnicę ocen tak zasadniczej natury, iż karę dotychczas wymierzoną nazwać można byłoby - również w potocznym znaczeniu tego słowa - "rażąco" niewspółmierną, tj. niewspółmierną w stopniu nie dającym się wręcz zaakceptować”.

Przenosząc powyższe rozważania na grunt niniejszej sprawy należy stwierdzić, iż zarzut ów okazał się całkowicie bezzasadny.

Sąd Apelacyjny pragnie wskazać w pierwszej kolejności, iż ustawodawca za zbrodnię zabójstwa w postaci kwalifikowanej przez popełnienie jej w związku z rozbojem przewidział, w przypadku zwyczajnego wymiaru kary, niezwykle mały margines w kształtowaniu represji karnej przez sąd orzekający. Sąd za czyn taki wymierzyć może bowiem karę pozbawienia wolności w przedziale od 12 do 15 lat pozbawienia wolności. Mając na uwadze to zastrzeżenie Sąd Apelacyjny uznał, iż kary wymierzonej oskarżonemu nie sposób uznać za rażąco niewspółmierną – surową w stosunku do czynu, którego sprawstwo i wina zostały oskarżonemu przypisane. To prawda, w sprawie występują okoliczności łagodzące – oskarżony nie tylko, ze nie był dotąd karany, to nie wchodził w ogóle w konflikt z prawem, prowadził dość ustabilizowany tryb życia, cieszył się dobrą opinią, a wyrażony przez niego żal za to co się stało trudno uznawać na nieszczery. Dodać przy tym trzeba, iż jego działanie nie wyszło poza ramy usiłowania a gdy idzie o zabójstwo, to jakkolwiek – co oczywiste – P. K. (1) wykazano winę umyślną, to jednak w zamiarze ewentualnym. Wszystkie te okoliczności Sąd Okręgowy miał jednak na uwadze wymierzając oskarżonemu stosowną karę co wynika wprost z treści uzasadnienia zaskarżonego wyroku. Apelująca, która kwestii nadmiernej surowości wymierzonej kary nie poświęciła w uzasadnieniu apelacji zbyt wiele uwagi, zapomina przy tym również o tym, iż w sprawie wystąpił cały szereg i to niezwykle ważkich okoliczności obciążających oskarżonego, które również muszą znaleźć swe odbicie w wymiarze kary. W sprawie tej sytuacja przy tym jest o tyle szczególna, że gdy idzie o sposób działania oskarżonego, zostało to w sposób bardzo jasny i precyzyjny udokumentowane dowodowo. Nagranie z monitoringu pokazuje bowiem w sposób bardzo jednoznaczny i drastyczny w jak brutalny sposób, z jaką zapalczywością i determinacją oskarżony zaatakował kobietę, której ewentualny opór mógłby bez problemu przełamać stosując środki o wiele mniej intensywne. Ilość zadanych ciosów, ich umiejscowienie, kontynuowanie bicia już po tym jak pokrzywdzona przewróciła się na podłogę i nie stanowiła dla oskarżonego żadnego zagrożenia, wreszcie rozmiar krzywd jakich doznała pokrzywdzona, tak fizycznych, jak i psychicznych, które – zwłaszcza gdy idzie o te drugie – jeszcze przez długi czas będą dla pokrzywdzonej odczuwalne muszą zostać należycie potępione czego zewnętrznym wyrazem jest właśnie wymiar orzeczonej kary. Wreszcie motywacja oskarżonego, który w ten sposób chciał rozwiązać swoje problemy finansowe, w które sam wpadł zaciągając coraz to nowe zobowiązania (nie mogąc już w bankach, to w tzw. „parabankach”, gdzie warunki udzielanych pożyczek są o wiele gorsze co wiadomo wszak powszechnie) przemawia za zaostrzeniem wręcz represji karnej. To przy tym, że ponad 20 uderzeń miało trafić w rękę co zamortyzowało te uderzenia i nie doprowadziło do bardziej rozległych obrażeń somatycznych oraz nie spowodowało tragiczniejszych skutków nie jest przy tym żadną zasługą oskarżonego (który – jak pokazuje to nagranie z monitoringu – działał bezwzględnie, z furią, nie tylko nie licząc się z konsekwencjami swego czynu ale wręcz celując w głowę a momentami nawet w twarz) lecz efektem działań obronnych pokrzywdzonej. Trudno zatem z okoliczności tej wyciągać jakieś pozytywne konsekwencje dla oskarżonego jak chciałaby tego obrońca. W tych okolicznościach uznać należało, iż występujące w sprawie okoliczności łagodzące, które Sąd Okręgowy dostrzegł z całą pewnością pozwoliły na to by, wymierzając oskarżonemu P. K. (1) karę jako odpłatę za czyn, który popełnił, nie sięgać do rozwiązań nadzwyczajnych, jakie przecież za to przestępstwo byłyby możliwe i poprzestanie na wymierzeniu kary w zwykłych granicach ustawowego zagrożenia. Nie pozwoliły natomiast na ukształtowanie jej w dolnych granicach ustawowego zagrożenia.

W ocenie Sądu Odwoławczego tak ukształtowany wymiar kary stanowić będzie dla oskarżonego dolegliwość proporcjonalną do stopnia jego zawinienia i okoliczności sprawy, uwzględniającą stopień społecznej szkodliwości przypisanego mu czynu. Wymierzona oskarżonemu P. K. (1) kara stanowić będzie poważną, aczkolwiek nie nadmierną dolegliwość, w należytym stopniu uwzględniającą dyrektywy wskazane w ustawie w zakresie prewencji ogólnej i szczególnej. W zakresie szczegółowych okoliczności, które wpłynęły na wymiar orzeczonej kary Sąd Apelacyjny odsyła do wystarczająco szczegółowego w tym zakresie uzasadnienia sporządzonego przez Sąd Okręgowy (k. 513-514), które to argumenty Sąd Odwoławczy w pełni akceptuje i podziela uznając jednocześnie, iż nie ma potrzeby ich po raz kolejny przytaczać, tym bardziej, że apelacja obrońcy oskarżonego nie zawiera przekonywujących argumentów, które tok rozumowania Sądu Okręgowego w tym zakresie by podważały. Obrońca zresztą w uzasadnieniu apelacji wskazuje, iż owej nadmiernej surowości upatruje w tym, że Sąd Okręgowy nie nadał właściwej rangi takim okolicznościom wpływającym jej zdaniem na korzyść oskarżonego jak przyznanie się do winy oraz złożenie obszernych i konsekwentnych wyjaśnień. Oczywiście przyznanie się do winy i złożenie wyjaśnień jest zawsze okolicznością łagodzącą jednak w przypadku P. K. (1) nie należy tego wyolbrzymiać. Trudno bowiem czytając dokładnie wyjaśnienia oskarżonego uznać to twierdzenie za przekonujące. Oskarżony de facto na końcu postępowania nie przyznał się niemal do niczego a jego wyjaśnienia na przestrzeni całego postępowania odznaczały się dużą zmiennością i w miarę trwania postępowania ewidentnie ewoluowały w taki sposób, by poniósł on jak najmniejszą odpowiedzialność. Oczywiście takie jest niezbywalne prawo oskarżonego i trudno czynić mu z tego powodu zarzut. Nie sposób jednak wykazywać w realiach niniejszej sprawy, że wyjaśnienia oskarżonego, przyznającego się do winy, były stałe i niezmienne.Trzeba przy tym pamiętać, iż nagromadzenie okoliczności obciążających oskarżonego, szczegółowo wymienionych przez Sąd Okręgowy było tak duże, że wymierzoną oskarżonemu karę, jeśli oceniać pod katem niewspółmierności, to jedynie rozważać by można czy nie jest to kara rażąco łagodna ale wobec braku apelacji na niekorzyść oskarżonego rozważania takie stają się bezcelowe. Tak więc w ocenie Sądu Apelacyjnego nagromadzenie okoliczności zdecydowanie obciążających, na które wskazał Sąd Okręgowy w motywach zaskarżonego wyroku w istocie nie pozwala na wymierzenie P. K. (1) kary w niższym wymiarze.

Wniosek

Zmiana wyroku poprzez obniżenie wymierzonej oskarżonemu kary względnie jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Wniosek całkowicie niezasadny. Ilość zadanych ciosów, ich umiejscowienie, rozmiar krzywd wyrządzonych pokrzywdzonej, wreszcie motywacja nie pozwalały na jakąkolwiek ingerencję w zaskarżony wyrok w zakresie wymierzonej kary.

Lp.

Zarzut

(...).7

Niewspółmierność wymierzonej oskarżonemu kary – tj. orzeczenie zbyt wysokiego zadośćuczynienia

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

Po pierwsze Sąd Apelacyjny pragnie wskazać, iż oczywiście aktualne pozostają i w tym przypadku wszystkie rozważania natury teoretycznej dotyczące niewspółmierności represji karnej przedstawione powyżej.

Po wtóre Sąd Apelacyjny uznał, iż jakkolwiek formalnie obrońca sformułowała zarzut obrazy prawa materialnego, tj. art. 46 § 1 k.k. (trzeci tiret str. 7 apelacji), to tak naprawdę jej zarzut należy rozpatrywać z punktu widzenia podstawy apelacyjnej wyrażonej w art. 438 pkt 4 k.p.k. Świadczy o tym ewidentnie zresztą sformułowanie tego zarzutu przez obrońcę. Obrońca nie zakwestionowała bowiem co do zasady orzeczenia zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonej, zarzuciła jedynie, iż owo zadośćuczynienie zostało przez Sąd I instancji rażąco zawyżone.

Sąd Apelacyjny pragnie wskazać, iż żadną miarą nie mógł zgodzić się z twierdzeniami apelującej jakoby zasądzona na rzecz pokrzywdzonej kwota była nieadekwatna do skutków czynu oskarżonego, stopnia i długotrwałości cierpień pokrzywdzonej, odzwierciedlającej się także w sposobie leczenia, tj. zażywaniu tabletek przeciwbólowych. Sąd Apelacyjny ostrej krytyce poddaje zwłaszcza ostatnie kryterium wskazane przez apelującą próbującą bagatelizować zdarzenie poprzez twierdzenie, iż jego skutki zlikwidowane zostały poprzez zażycie „tabletek przeciwbólowych”. Apelująca chyba zapomina, iż konsekwencją działań oskarżonego były nie tylko skutki o charakterze somatycznym a więc powstałe rany (wymagające zresztą zaopatrzenia chirurgicznego i założenia szwów) oraz towarzyszący im ból fizyczny ale również, a może przede wszystkim, straszliwa trauma jaką pokrzywdzona przeżyła w wyniku dokonanego na nią napadu i tak brutalnego pobicia. Skutki te, w szczególności w psychice, pokrzywdzona odczuwa nadal mimo upływu jakiegoś już jednak czasu od zdarzenia. Pokrzywdzona nie funkcjonuje już tak jak przed przestępstwem, jest bardziej lękliwa, boi się w wielu sytuacjach i musi stale korzystać ze specjalistycznej pomocy (obojętnie czy psychiatrycznej czy psychologicznej) Sprowadzanie przez obrońcę skutków zdarzenia oraz wychodzenia z nich do zażywania tabletek przeciwbólowych jest wyjątkowym wręcz cynicznym spłyceniem tego czego pokrzywdzona doznała w wyniku działania oskarżonego oraz jakie konsekwencje dla dalszego jej życia to niesie i będzie jeszcze niosło. Zasądzona w tych warunkach kwota (...),- zł żadną miarą nie może zostać uznana za wygórowaną. Jeśli już, to za zbyt niską.

Wniosek

Zmiana wyroku poprzez uchylenie orzeczenia o zadośćuczynieniu

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Wniosek całkowicie niezasadny i wręcz niezrozumiały. Świadczy bowiem o tym, że jego autorka uważa, ze pokrzywdzonej zadośćuczynienie w ogóle nie przysługuje co uznać należy za wręcz kuriozalne.

Sąd nie znalazł podstaw do kwestionowania wysokości zasądzonego odszkodowania. Nie dawała ich w szczególności apelacja obrończa.

4.  OKOLICZNOŚCI PODLEGAJĄCE UWZGLĘDNIENIU Z URZĘDU

1.

Zwięźle o powodach uwzględnienia okoliczności

5.  ROZSTRZYGNIĘCIE SĄDU ODWOŁAWCZEGO

0.15.1. Utrzymanie w mocy wyroku sądu pierwszej instancji

0.11.

Przedmiot utrzymania w mocy

0.1Wyrok Sądu I instancji utrzymano w mocy w całości.

Zwięźle o powodach utrzymania w mocy

Powodem utrzymania wyroku w mocy jest całkowita niezasadność zarzutów apelacji obrońcy oskarżonego, jak też brak podstaw wskazanych w art. 439, 440 i 455 k.p.k., uzasadniających zmianę lub uchylenie wyroku poza granicami zarzutów i wniosków apelacji.

0.15.2. Zmiana wyroku sądu pierwszej instancji

0.0.11.

Przedmiot i zakres zmiany

Zwięźle o powodach zmiany

0.15.(...). Uchylenie wyroku sądu pierwszej instancji

0.15.(...).1. Przyczyna, zakres i podstawa prawna uchylenia

1.1.

art. 439 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

2.1.

Konieczność przeprowadzenia na nowo przewodu w całości

art. 437 § 2 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

(...).1.

Konieczność umorzenia postępowania

art. 437 § 2 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia i umorzenia ze wskazaniem szczególnej podstawy prawnej umorzenia

4.1.

art. 454 § 1 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

0.15.(...).2. Zapatrywania prawne i wskazania co do dalszego postępowania

0.15.4. Inne rozstrzygnięcia zawarte w wyroku

Punkt rozstrzygnięcia z wyroku

Przytoczyć okoliczności

6.  Koszty Procesu

Punkt rozstrzygnięcia z wyroku

Przytoczyć okoliczności

Pkt II i III

Zasądzono od oskarżonego na rzecz oskarżyciela posiłkowego wynagrodzenie z tytułu ustanowienia pełnomocnika w postępowaniu odwoławczym w kwocie 1.200,- zł. Ponieważ przy tym obrońca nie skonkretyzował kwoty o jaką dochodzi od oskarżyciela Sąd Apelacyjny zasądził od oskarżonego na rzecz oskarżycielki posiłkowej wynagrodzenie wynikające ze stawek przewidzianych w § 11 ust. 2 pkt (...) i ust. 7 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz.U. z 2015 r., poz. 1800), wedle których stawka minimalna za reprezentowanie oskarżonych przed Sądem Okręgowym jako sądem II instancji wynosi właśnie 1.200,- zł. Zgodnie bowiem z treścią § 15 ust. (...) tegoż rozporządzenia opłatę w sprawach wymagających przeprowadzenia rozprawy ustala się w wysokości przewyższającej stawkę minimalną, która nie może przekroczyć sześciokrotności tej stawki, ani wartości przedmiotu sprawy, jeśli uzasadnia to:

1) niezbędny nakład pracy adwokata, w szczególności poświęcony czas na przygotowanie się do prowadzenia sprawy, liczba stawiennictw w sądzie, w tym na rozprawach i posiedzeniach, czynności podjęte w sprawie, w tym czynności podjęte w celu polubownego rozwiązania sporu, również przed wniesieniem pozwu;

2) wartość przedmiotu sprawy;

(...)) wkład pracy adwokata w przyczynienie się do wyjaśnienia okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, jak również do wyjaśnienia i rozstrzygnięcia istotnych zagadnień prawnych budzących wątpliwości w orzecznictwie i doktrynie;

4) rodzaj i zawiłość sprawy, w szczególności tryb i czas prowadzenia sprawy, obszerność zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w szczególności dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego lub biegłych sądowych, dowodu z zeznań świadków, dowodu z dokumentów, o znacznym stopniu skomplikowania i obszerności.

Sąd Apelacyjny uznał, iż kwota ta z uwagi na charakter sprawy oraz stopień jej skomplikowania będzie stanowić odpowiednie wynagrodzenie za udział pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego w postępowaniu odwoławczym i nie dostrzegł potrzeby podwyższania jej ponad kwotę minimalną.

Zgodnie natomiast z treścią art. 624§1 k.p.k. (do którego odsyła również art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych – t.j. Dz. U. z 1983 r., Nr 49, poz. 223) Sąd może zwolnić oskarżonego od obowiązku zwrotu Skarbowi Państwa kosztów sądowych jeśli uzna, iż byłoby to zbyt uciążliwe ze względu na sytuację rodzinną, majątkową i wysokość dochodów. Jak ustalono, oskarżony posiada liczne zobowiązania wynikające z zaciągniętych kredytów i pożyczek, a obecnie odbywać będzie długoterminowe kary pozbawienia wolności (i to w zaostrzonym rygorze) w związku z czym jego możliwości zarobkowania będą znacznie ograniczone. Oskarżony kosztów tych zatem i tak nie będzie w stanie uiścić

7.  PODPIS

P. M. H. K. G. N.