Pełny tekst orzeczenia

sygn. akt III APa 15/21

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 16 lutego 2022 r.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w składzie:

Przewodnicząca – sędzia: Urszula Iwanowska (spr.)

Sędziowie: Beata Górska

Jolanta Hawryszko

Protokolant: st. sekr. sąd. Katarzyna Kaźmierczak

po rozpoznaniu w dniu 25 stycznia 2022 r., w S. na rozprawie

sprawy z powództwa A. O.

przeciwko (...) z siedzibą w S. prowadzącą działalność w Polsce poprzez (...) Spółkę Akcyjną Oddział w Polsce w W.

o zadośćuczynienie, odszkodowanie, rentę i ustalenie

na skutek apelacji powódki od wyroku Sądu Okręgowego w Koszalinie IV Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 23 grudnia 2019 r., sygn. akt IV P 2/15

1.  oddala apelację;

2.  zasądza od A. O. na rzecz (...) z siedzibą w S. prowadzącą działalność w Polsce poprzez (...) Spółkę Akcyjną Oddział w Polsce w W. kwotę 2.000 (dwa tysiące) złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym odstępując od obciążenia powódki tymi kosztami w pozostałym zakresie.

Beata Górska Urszula Iwanowska Jolanta Hawryszko

UZASADNIENIE

Powód J. O. wniósł przeciwko pozwanym:

- T. Z., prowadzącemu działalność gospodarczą pod nazwą (...) (...) w K.

- (...) S.A. Oddział w Polsce z siedzibą w W.,

pozew o:

- zasądzenie solidarnie od pozwanych kwoty 70.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznane cierpienia fizyczne i psychiczne w związku z wypadkiem z dnia 18 czerwca 2014 r. wraz z ustawowymi odsetkami za zwłokę od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty;

- zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda kwoty 12.866,67 zł tytułem wyrównania utraconych zarobków po 2.000 zł miesięcznie poczynając od 18 czerwca 2014 r. do 31 grudnia 2014 r. z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty;

- ustalenie odpowiedzialności pozwanych za skutki wypadku w przyszłości;

- zasądzenie od pozwanych solidarnie na rzecz powoda kosztów postępowania według norm przepisanych prawem.

W uzasadnieniu wskazał, że będąc pracownikiem T. Z. uległ wypadkowi przy pracy w wyniku, którego doznał złamania głowy kości udowej i panewki oraz zwichnięcia prawego stawu biodrowego co spowodowało konieczność wykonania operacji endoprotezoplastyki prawego stawu biodrowego.

Powód w dniu 15 grudnia 2014 r. wezwał zakład pracy do zapłaty zadośćuczynienia i wyrównania utraconych zarobków, a pracodawca odmówił zapłaty. Nadto w dniu 23 października 2014 r. powód zgłosił szkodę (...) S.A. Oddział w Polsce, w której ubezpieczony był T. Z.. Ubezpieczyciel również odmówił zapłaty żądanych przez powoda kwot.

Powód stwierdził, że skutki wypadku wywołały u niego liczne cierpienia psychiczne i fizyczne. Doznane obrażenia pozbawiły go możliwości wykonywania pracy. Natomiast dotychczasowe leczenie i przebyte operacje spowodowały, że jego sprawność fizyczna obniżyła się w sposób znaczący i niejednokrotnie musi korzystać z pomocy najbliższych w wykonaniu prostych czynności życia codziennego. Pomimo upływu wielu miesięcy nadal jest niesprawny i przy chodzeniu musi posługiwać się kulami. Cierpienia fizyczne powodują, iż nie może spać i odpoczywać, a nawet ma problemy przy siedzeniu. Odbija się to na jego psychice, albowiem stał się drażliwy, a ze względu na swoją niepełnosprawność zaczął izolować się od ludzi. Ponadto miewa koszmary, w których śni mu się wypadek i z tych powodów zmuszony jest korzystać z pomocy psychiatrycznej. Z tych powodów żądanie zasądzenia na jego rzecz kwoty 70.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznane cierpienia fizyczne i psychiczne w związku z wypadkiem, jest w pełni uzasadnione. Ponadto wniósł o zasądzenie od pozwanego kwoty 12.866,67 zł tytułem wyrównania utraconych zarobków po 2.000,00 zł miesięcznie poczynając od 18 czerwca 2014 r. do 31 grudnia 2014 r. z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty, gdyż każdego miesiąca uzyskiwał wynagrodzenie w kwocie powyżej 2.500 zł, natomiast w niniejszym pozwie domagał się wyrównania utraconych zarobków jedynie po 2.000 zł miesięcznie.

Pozwany T. Z. wniósł o oddalenie powództwa oraz zasądzenie zwrotu kosztów postępowania wskazując, że powód był zatrudniony na podstawie umowy cywilnoprawnej o świadczenie usług ochrony obiektów. W umowie tej określono, iż powód jako wykonawca ma pełną swobodę co do sposobu wykonywania usługi i nie jest on podporządkowany zamawiającemu. Powód nie podpisał tej umowy, ale do jej zawarcia doszło w sposób dorozumiany per facta concludentia, a powód miał świadomość, że umowa, którą wykonuje nie jest umową o pracę. Mając tę świadomość świadczył na rzecz pozwanego usługi ochrony nie wnosząc żadnych uwag i zastrzeżeń.

Dalej pozwany podniósł, że w dniu 18 czerwca 2014 r., w trakcie wykonywania zleconych czynności powód spowodował zdarzenie drogowe w wyniku, którego pojazd marki (...), który został mu powierzony do wykonania umowy cywilnoprawnej, został całkowicie zniszczony. Zważywszy, że J. O. ponosi winę za zdarzenie, został on wezwany przez pozwanego do zapłaty kwoty 22.500,00 zł. Pozwany zauważył również, że powód przed zdarzeniem z dnia 18 czerwca 2014 r. leczył się ortopedycznie i został zakwalifikowany do wymiany stawu biodrowego, a z załączonej do pozwu dokumentacji wynika, że stwierdzono u niego zmiany zwyrodnieniowe, co wymaga więc ustalenia związku przyczynowego pomiędzy zdarzeniem a dolegliwościami wskazanymi w pozwie.

Pozwany (...) z siedzibą w S. prowadzący działalność w Polsce poprzez (...) S.A. Oddział w Polsce z siedzibą w W. wniósł o oddalenie powództwa oraz zasądzenie zwrotu kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych prawem podnosząc, że sądem właściwym do rozpoznania sprawy jest sąd cywilny a nie sąd pracy. Dalej pozwany wskazał, że nie znajduje żadnych podstaw do wypłaty na rzecz powoda żądanych świadczeń. Odpowiedzialność za szkodę ponosi wyłącznie J. O., co stanowi okoliczność uprawniającą do odmowy wypłaty mu odszkodowania, a nawet jeżeli nie w pełnym zakresie, to w 90% przyczynił się do powstania szkody poprzez niezapięcie pasów bezpieczeństwa, co wpłynęło na zwiększenie siły obrażeń ciała u powoda. Odpowiedzialność pozwanego za skutki zdarzenia winna być zatem wyłączona.

W odniesieniu do żądań powoda, stwierdził, że jego roszczenie o zapłatę zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w wysokości 70.000 zł jest mocno wygórowane, nie przedstawił on bowiem żadnych dowodów na pozostawanie w ciągłym leczeniu. Nadto na jego obecny stan zdrowia wpływają nie tylko urazy doznane w wypadku , ale również choroby, na które cierpiał przed wypadkiem - cukrzyca i nadciśnienie tętnicze. Na podstawie dokumentacji medycznej przedłożonej przez powoda nie sposób uznać aby skutki wypadku dla zdrowia powoda były tak duże jak wskazano to w pozwie. W odniesieniu do roszczenia o zapłatę wyrównania tytułem odszkodowania za utracone zarobki za okres od dnia 18 czerwca 2014 r. do dnia 31 grudnia 2014 r., powód nie przedłożył dowodów potwierdzających niezdolność do pracy we wskazywanym okresie, w szczególności zwolnień lekarskich. Nie przedstawił żadnych dowodów na okoliczność zatrudnienia, ani dowodów potwierdzających wysokość dochodzonego roszczenia. Powód nie wykazał też interesu prawnego w przedmiocie ustalenia odpowiedzialności pozwanych na przyszłość za skutki wypadku. Nie przedstawił żadnych okoliczności uzasadniających takie żądanie, nie zachodzi też obawa przedawnienia roszczeń powoda, zgodnie z art. 442 1 § 3 k.c. Pozwany stwierdził również, że powód niesłusznie żąda zasądzenia zadośćuczynienia solidarnie od obu pozwanych. Zgodnie z art. 369 k.c. zobowiązanie jest solidarne, jeżeli to wynika z ustawy lub z czynności prawnej. Żadne przepisy prawne nie uzasadniają solidarnej odpowiedzialności pozwanego (...) i drugiego pozwanego w niniejszej sprawie. Żądanie powoda jest zatem sformułowanie błędnie.

W piśmie procesowym z dnia 16 lutego 2018 r. powód rozszerzył powództwo wnosząc o:

- zasądzenie od pozwanych solidarnie kwoty 54.000 zł tytułem wyrównania utraconych zarobków po 2.000,00 zł miesięcznie poczynając od 1 stycznia 2015 r. do 31 marca 2017 r., tj. do dnia ustania stosunku pracy między powodem a pozwanym, z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty;

- zasądzenie od pozwanych solidarnych kwoty 1.000 zł tytułem renty miesięcznie poczynając od dnia 1 kwietnia 2017 r. tj. od dnia ustalenia stosunku pracy z pozwanym, z ustawowymi odsetkami za opóźnienie w płatności poszczególnych rat miesięcznych.

W uzasadnieniu powód wskazał, że zgodnie z zawartą ugodą sądową, zatrudnienie u pozwanego trwało od 14 marca 2012 r. do 31 marca 2017 r., zatem uzasadniony jest wniosek o zasądzenie dalszej kwoty 54.000 zł tytułem wyrównania utraconych zarobków. Nadto powód zarzucił, że pozwany nie zapłacił zaległego wynagrodzenia za pracę, wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych i ekwiwalentu za urlop wypoczynkowy. Został on pozbawiony możliwości zarobkowania nie ze swojej winy co wpłynęło na pogorszenie jego sytuacji majątkowej.

Pozwani wnieśli o oddalenie rozszerzonego powództwa J. O..

Wyrokiem z dnia 23 grudnia 2019 r. Sąd Okręgowy w Koszalinie IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych zasądził in solidum od pozwanych T. Z. - (...) w K. i (...) z siedzibą w S. prowadzącą działalność w Polsce poprzez (...) Spółka Akcyjna Oddział w Polsce w W. kwotę 25.000 zł tytułem zadośćuczynienia z ustawowymi odsetkami od 28 stycznia 2015 r. do dnia zapłaty – z tym, że spełnienie tego świadczenia w całości lub części przez któregokolwiek z pozwanych zwalnia ich z zobowiązania wobec powoda w tym zakresie (punkt 1), w pozostałym zakresie oddalił powództwo (punkt 2), zniósł wzajemnie między stronami koszty zastępstwa procesowego (punkt 3), oraz zasądził od pozwanych in solidum na rzecz Skarbu Państwa – (kasa Sądu Okręgowego w Koszalinie) kwotę 4.186,74 zł tytułem zwrotu kosztów sądowych (punkt 4).

Powyższe orzeczenie Sąd Okręgowy oprał o następujące ustalenia faktyczne i rozważania prawne:

J. O. ma 68 lat. Ukończył (...) w R., uzyskując zawód kowala. Posiada uprawnienia do kierowania pojazdami wielu kategorii. Są to uprawnienia do kierowania samochodami osobowymi (kat. B), pojazdami ciężarowymi (kat. C), ciągnikami kołowymi (kategoria T). W dniu 14 czerwca 1997 r. ukończył kurs agentów ochrony osób i mienia, konwojentów i inkasentów wartości.

Pracę zawodową rozpoczął w roku 1970. Od 1970 r. do 1974 r. pracował jako operator sprzętu lekkiego. Od 17 września 1974 r. do 30 września 2010 r. był zatrudniony na stanowisku betoniarza. W trakcie pracy zawodowej obsługiwał ładowarkę i był narażony na hałas. Nie używał słuchawek ochronnych. Była to praca w warunkach szczególnych, w związku z czym powód w chwili uzyskania wieku 60 lat (...), otrzymał prawo do wcześniejszej emerytury, którą od tego momentu pobiera do dnia dzisiejszego.

Emerytura wypłacana co miesiąc powodowi, stanowiła w 2014 r. kwotę 1.867,77 zł netto. Z kolei małżonka powoda, H. S., otrzymywała wówczas kwotę 1.028,05 zł netto miesięcznie. Po przejściu na emeryturę powód nie podejmował stałego zatrudnienia. Jako ochroniarz pracował z przerwami.

U J. O. rozpoznano w dniu 6 sierpnia 2010 r. zwyrodnienia stawu biodrowego prawego z nasilonym zespołem bólowym, zwyrodnienia stawu biodrowego lewego oraz stawu kolanowego prawego, przewlekły zespół bólowy kręgosłupa lędźwiowego na podłożu zmian zwyrodnieniowych. Rozpoznano też nadciśnienie tętnicze i cukrzycę typu II. Wskazano, że występują u niego przewlekłe dolegliwości bólowe z zakresu stawów biodrowych zwłaszcza prawego z dużymi dolegliwościami bólowymi i znacznym ograniczeniem ruchomości. Podano, że powód zgłasza bóle kręgosłupa od kilku miesięcy. Zanotowano, że powód leczy się od kilku lat na nadciśnienie i stwierdzono nieprawidłowe wyniki badań poziomu cukru w organizmie. Ujawniono, że w związku z tym od dwóch miesięcy wymagał przyjmowania leków doustnych.

W rokowaniach stanu zdrowia powoda wskazano wówczas, że są one niepomyślne, a z uwagi na zaawansowane zmiany zwyrodnieniowe stawu biodrowego prawego oraz innych stawów i kręgosłupa, uniemożliwiają zarobkowanie i normalną egzystencję. W związku z powyższym, w dniu 30 lipca 2010 r. powód otrzymał skierowanie do szpitala w K. na zaplanowaną na rok 2013 operację prawego biodra. Miał z tego tytułu dolegliwości bólowe i ograniczenia. Do tego zaplanowanego zabiegu nie doszło w roku 2013. Termin operacji, został przyspieszony w związku z wypadkiem przy pracy w dniu 18 czerwca 2014 r. Miało to związek z wybiciem prawej nogi ze stawu biodrowego.

Pozwany T. Z. od 10 lutego 1991 r. prowadzi działalność gospodarczą i świadczył usługi w zakresie ochrony osób i mienia. W dniu 8 lutego 2007 r. otrzymał koncesję na wykonywanie działalności gospodarczej w ramach przedsiębiorstwa indywidualnego: (...) T. Z. w zakresie usług ochrony osób i mienia realizowanych w formie bezpośredniej ochrony fizycznej.

W dniu 1 października 2011 r., pozwany jako prowadzący przedsiębiorstwo pod (...) T. Z. z siedzibą w K. zawarł z (...) sp. z o.o. w K. umowę na usługi bezpośredniej ochrony fizycznej mienia. Na mocy tej umowy pozwany zobowiązał się do świadczenia usługi bezpośredniej ochrony fizycznej, polegającej w szczególności na pilnowaniu porządku na terenie, na którym zlokalizowana jest farma wiatrowa, strzeżenia mienia przed kradzieżą, zniszczeniem, wynoszeniem, a także uniemożliwieniem osobom postronnym wstępu na teren farmy. W szczególności pozwany zobowiązał się do cogodzinnego potwierdzania przez wykonujących usługi pracowników wykonawcy, obecności przy wskazanych przez zamawiającego wieżach farmy wiatrowej, przy użyciu środków technicznych uzgodnionych przez strony.

W dniu 8 stycznia 2013 r. na podstawie umowy notarialnej z dnia 30 listopada 2012 r., repertorium (...) r. (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w K. została zarejestrowana w Krajowym Rejestrze Sądowym. (...) sp. z o. o. z siedzibą w K. świadczy usługi w zakresie ochrony mienia. W spółce 100% udziałów ma T. Z..

Powód J. O. był zatrudniony przez pozwanego T. Z. od dnia 14 marca 2012 r. do dnia 30 czerwca 2014 r., na podstawie ustnej umowy o pracę. Wynagrodzenie zasadnicze ustalono na kwotę 1.500 zł brutto miesięcznie w roku 2012. W roku 2013 wzrosło ono do kwoty 1.600 zł brutto. W roku 2014 wyniosło 1.680 zł brutto. Powód pracował w godzinach nadliczbowych, godzinach nocnych i w dni wolne.

Do obowiązków powoda należało dbanie o bezpieczeństwo mienia i patrolowanie m.in. farm wiatrowych, które objeżdżał samochodem służbowym i sprawdzał ich stan bezpieczeństwa, zgłaszał ewentualne nieprawidłowości. Przez cały okres trwania umowy powód świadczył pracę osobiście. Powód nie korzystał z urlopów wypoczynkowych w latach 2012-2014 i nie otrzymał ekwiwalentu za urlop wypoczynkowy za 61 dni, w wysokości 9.320,80 zł. Wykonując pracę w godzinach nadliczbowych powód nie otrzymał wynagrodzenia za tę pracę w wysokości 31.651,52 zł. Powód nie otrzymywał dodatków za prace w porze nocnej w kwocie 5.651,52 zł. Nadto, w okresie zatrudnienia powoda, jego wynagrodzenie było niższe od minimalnego wynagrodzenia za pracę o kwotę 4.772,31 zł.

W dniu 18 czerwca 2014 r., o godz. 6.30 na ul. (...) (...) doszło do kolizji drogowej z udziałem R. (...). Podczas holowania pojazdu (...) (...) w wyniku hamowania doszło do zjechania na prawą stronę jezdni i uderzenie w przydrożne drzewo. Pojazdem holującym był (...) o numerach rejestracyjnych (...), kierowany przez J. K.. Pojazd ten był ubezpieczony w pozwanym (...) Oddział w Polsce, od odpowiedzialności cywilnej z numerem polisy (...). Do tego ubezpieczyciela wpłynęło zgłoszenie likwidacji szkody. Szkoda otrzymała numer (...) W/w Towarzystwo Ubezpieczeniowe zostało zarejestrowane w KRS jako oddział zagranicznego przedsiębiorcy- (...).

Przebieg tego zdarzenia wypadkowego wyglądał następująco:

Za stan techniczny obu pojazdów odpowiadał pracownik pozwanego T. Z. - J. S.. Był on też odpowiedzialny za tankowanie tych samochodów. Jednakże, każdy kierowca podczas kierowania pojazdem, odpowiada za stan kierowanego samochodu, musi go sprawdzić i wykonać obsługę codzienną.

Pojazd kierowany przez powoda został unieruchomiony, bo zabrakło w nim paliwa i został wyłączony silnik pojazdu. J. O. skontaktował się z centralą firmy i uzyskał pomoc innego pracownika J. K.. Przystąpili oni wspólnie do holowania pojazdu. Powód był kierowcą pojazdu holowanego, a J. K. był kierowcą pojazdu holującego. Oboje podczas tej czynności mieli zapięte pasy i byli trzeźwi. Czynność holowania została przeprowadzona przy użyciu holu giętkiego. Przy tego rodzaju holowaniu wymagana jest sprawność układu hamulcowego. Układ hamulcowy jest tak skonstruowany, aby każdy kierowca dał sobie radę przy hamowaniu także przy wyłączonym silniku.

Działanie układu hamulcowego podstawowego (roboczego) i awaryjnego w samochodzie kierowanym przez powoda nie zależało jednak od tego, czy włączony jest silnik tego pojazdu. Przy niepracującym silniku układ hamulca podstawowego pozwala na uzyskania prawidłowej siły hamowania, tyle, że przy użyciu większej siły nacisku na pedał hamulca. Ten hamulec był sprawny. Z kolei hamulec awaryjny w samochodzie (...) był faktycznie niesprawny.

Zgodnie z techniką holowania na holu giętkim, przed podjęciem holowania kierowca pojazdu holującego powinien stworzyć szczególne warunki do bezpiecznej realizacji czynności holowania na połączeniu giętkim, oceniając wcześniej stan techniczny pojazdów. Powinien wraz z kierowcą holowanego pojazdu uzgodnić komunikację, technikę jazdy na połączeniu giętkim. Takie czynności nie zostały wykonane.

Przyczyną zdarzenia drogowego było to, że powód jako kierowca pojazdu (...) nie użył podczas hamowania hamulca podstawowego, pomimo że był on sprawny i działał przy wyłączonym silniku pojazdu holowanego. J. O. nie użył tego układu, przez co pozbawił się możliwości kontroli położenia samochodu względem holującego go samochodu - (...). Powód w sposób nieprawidłowy użył hamulca awaryjnego, gdyż zaciągnął go z pełną siłą zamiast stopniować siłę hamowania, co w połączeniu z niesprawnością tego hamulca powodującą nadmierne odchylenie toru jazdy samochodu, doprowadziło do niekontrolowanego wyjazdu (...) na prawe pobocze i uderzenie w drzewo. Powód popełnił błąd w technice hamowania pojazdem podczas procesu holowania.

Gdyby tylny hamulec był sprawny technicznie, to zaciągając dźwignie hamulca ręcznego, na tylne dwa koła pojazdu działałyby dwie równomierne siły hamowania, a na jezdni pozostały by dwa równoległe ślady hamowania, i siły te na kołach równoległe nie powodowałyby odchylenia toru jazdy w bok, a powód mógłby uniknąć wypadku. Gdyby hamulec awaryjny był sprawny technicznie to po zaciągnięciu jego dźwigni, oba koła by hamowały i nie powodowałyby odchylenia toru jazdy. W przypadku awarii hamulca podstawowego można używać sprawnego technicznie hamulca ręcznego. W danej sytuacji hamulec podstawowy był sprawny technicznie, natomiast hamulec awaryjny, był niesprawny technicznie.

Gdyby powód użył właściwie hamulca podstawowego mógłby uniknąć zderzenia z drzewem. W zaistniałej sytuacji powód winien użyć hamulca podstawowego zamiast awaryjnego i gdyby użył go w sposób prawidłowy, możliwe byłoby uniknięcie wypadku drogowego.

Powód swoim nieprawidłowym działaniem przyczynił się do wypadku w 50%. Przyczynienie do wypadku wynikało z błędnej techniki hamowania i użycia hamulca ręcznego zamiast hamulca podstawowego. Z kolei obrażenia powstałe u niego po wypadku, potwierdzają, że miał on zapięte pasy w chwili zdarzenia.

W związku z udziałem w wypadku drogowym, w dniu 18 czerwca 2014 r., powód został przewieziony karetką do Szpitala w K. na Oddział (...) (...), gdzie rozpoznano zwichnięcie stawu biodrowego prawego ze złamaniem głowy kości udowej i panewki oraz zmiany zwyrodnieniowe stawu biodrowego prawego. Leczony był operacyjnie w dniu 20 czerwca 2014 r., gdzie zastosowano endoprotezoplastykę bezcementową. Na oddziale przebywał od 18 czerwca 2014 r. do 27 czerwca 2014 r. i wypisany został do domu z zaleceniem chodzenia przy pomocy kul łokciowych, z częściowym obciążaniem operowanej kończyny.

Powód po wypadku chodził o kulach. Dostawał zastrzyki przeciwzakrzepowe. Stosował płyn do obmywania ran i używał plastrów oraz specjalnych rajstop na opuchniętą nogę. Po miesiącu od wypadku poszedł do psychiatry. Korzystał z zabiegów rehabilitacyjnych w Szpitalu w B. i w ramach pobytu w sanatorium.

J. O. wniósł w pozwie skierowanym przeciwko (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w K. o zasądzenie kwoty 7.662,14 tytułem wynagrodzenia o pracę świadczoną w okresie od 14 marca 2012 r. do dnia 30 czerwca 2014 r. wraz z ustawowymi odsetkami.

Ponadto powód wniósł o zasądzenie na jego rzecz kwot:

- 8.128,89 zł tytułem wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych za okres od 14 marca 2012 r. do 30 czerwca 2014 r. wraz z odsetkami od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty,

- 13.777 zł tytułem wynagrodzenia za pracę w dni wolne za okres od 14 marca 2012 r. do 30 czerwca 2014 r. wraz z odsetkami od dnia wniesienia pozwu do zapłaty,

- 5.715,99 zł tytułem wynagrodzenia za pracę w godzinach nocnych za okres 14 marca 2012 r. do 30 czerwca 2014 r. wraz z odsetkami od dnia wniesienia pozwu do zapłaty,

- 1.112,16 zł tytułem ekwiwalentu za niewykorzystany w 2012 r. urlop wypoczynkowy, - 1.468,48 zł tytułem ekwiwalentu za niewykorzystany w 2013 r. urlop wypoczynkowy,

- 772,72 zł tytułem ekwiwalentu za niewykorzystany w 2014 r. urlop wypoczynkowy.

Prawomocnym wyrokiem z dnia 29 października 2015 r. Sąd Rejonowy - Sąd Pracy w Kołobrzegu:

I. zasądził od pozwanego T. Z. prowadzącego działalność gospodarczą pod nazwą (...) T. Z. na rzecz powoda J. O. kwoty:

- 4.772,31 zł netto tytułem wynagrodzenia,

- 31.652,65 zł brutto tytułem wynagrodzenia i dodatków za pracę w godzinach nadliczbowych,

- 5.651,52 zł brutto tytułem dodatku za pracę w porze nocnej,

- 9.320,80 zł brutto tytułem ekwiwalentu za urlop wypoczynkowy, wraz z ustawowymi odsetkami od 22 października 2015 r. do dnia zapłaty,

II. oddalił powództwo w pozostałym zakresie w stosunku do T. Z.,

III. oddalił powództwo w stosunku do pozwanej (...) sp. z o.o. w K..

IV. nakazał ściągnąć od pozwanego T. Z. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 1.774,66 zł tytułem kosztów postępowania,

V. zasądził od pozwanego T. Z. na rzecz powoda J. O. kwotę 1.800.00 zł tytułem kosztów zastępstwa procesowego,

(...). nie obciążył powoda J. O. kosztami zastępstwa procesowego pełnomocnika pozwanej (...) sp. z o.o. w K.,

VII. wyrokowi w pkt. I nadał rygor natychmiastowej wykonalności do kwoty 1.680,00 zł.

Prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Koszalinie z dnia 27 października 2015 r. J. O. został uniewinniony od popełnienia zarzucanego mu czynu z art. 97 k.w. w związku z art. 31 ust. 2 pkt 2 ustawy - prawo o ruchu drogowym, tj. kierowanie pojazdem holującym.

W dniu 7 września 2016 r. J. O. wniósł pozew przeciwko pozwanemu T. Z. o ustalenie wypadku przy pracy. Prawomocnym wyrokiem z dnia 10 lipca 2017r. Sąd Rejonowy w Kołobrzegu w sprawie o sygnaturze akt IV P 67/17, ustalił, że zdarzenie z dnia 18 czerwca 2014 r. było wypadkiem przy pracy. W pozostałym zakresie powództwo oddalono, a kosztami procesu obciążono pozwane (...) prowadzone przez T. Z..

W dniu 5 września 2016 r. J. O. zgłosił wniosek do ZUS o przyznanie jednorazowego odszkodowania z tytułu długotrwałego uszczerbku na zdrowiu będącego następstwem wypadku przy pracy jakiemu uległ w dniu 18 czerwca 2014 r. Lekarz orzecznik ZUS orzeczeniem z dnia 28 grudnia 2017 r. ustalił u powoda 12% uszczerbek na zdrowiu. Lekarz orzecznik ustalił, że przebyty uraz spowodował upośledzenie funkcji prawej kończyny dolnej. Na podstawie tego orzeczenia, ZUS prawomocną decyzją z dnia 22 stycznia 2018 r. przyznał J. O. odszkodowanie z tytułu długotrwałego uszczerbku na zdrowiu w wysokości 12% w kwocie 9.708 zł tj. 12 x 809 zł za każdy procent długotrwałego uszczerbku na zdrowiu (145a). Odszkodowanie zostało wypłacone na podstawie przekazu pocztowego z dnia 1 lutego 2018 r.

J. O. domagał się też przed Sądem Pracy w K. wydania przez pozwanego świadectwa pracy. Ugodą sądową zatwierdzoną przed Sądem w dniu 3 października 2017 r. strony ustaliły, że:

„Pozwany T. Z. zobowiązał się wydać J. O. świadectwo pracy potwierdzające, że:

- powód był zatrudniony u pozwanego T. Z. prowadzącego działalność gospodarczą pod nazwą (...) (...) w K. przy ulicy (...) w K., w okresie od 14 marca 2012 r. do 31 marca 2017 r. w pełnym wymiarze czasu pracy;

- w okresie zatrudnienia J. O. wykonywał pracę w charakterze pracownika ochrony;

- stosunek pracy ustał w wyniku wypowiedzenia umowy o pracę z dnia 31 marca 2017 r. przez powoda z wyłącznej winy pracodawcy;

- J. O. był niezdolny do pracy przez okres od 18 czerwca 2014 r. z powodu wypadku przy pracy przez okres 272 dni do dnia 17 marca 2015 r. (182 dni zasiłku chorobowego i 90 dni świadczenia rehabilitacyjnego);

- liczba dni, za które pracownik otrzymał wynagrodzenie z art. 92 k.p. w roku kalendarzowym, w którym ustał stosunek pracy wynosi 0; w terminie 7 dni od dnia zawarcia niniejszej ugody;

Powód cofnął powództwo, na co pozwany wyraża zgodę, a niniejsza ugoda w całości wyczerpuje spór między stronami w przedmiotowej sprawie”.

Powód w roku 2014 utrzymywał się z emerytury w kwocie 2.255,79 zł brutto miesięcznie tj. 1.867,77 zł netto. Jego żona otrzymywała wówczas świadczenie emerytalne w kwocie 1.028,05 zł netto miesięcznie.

Żona J. O. zmarła 12 kwietnia 2017 r.

Biegły ortopeda i biegły neurolog rozpoznali obecnie u powoda przebyte zwichnięcie stawu biodrowego prawego ze złamaniem głowy kości udowej i panewki w wyniku wypadku komunikacyjnego z dnia 18 czerwca 2014 r. i leczone operacyjnie za pomocą endoprotezy stawu biodrowego prawego. Był to jedyny możliwy sposób leczenia tego urazu, a wcześniejsze zmiany zwyrodnieniowe stwierdzone w układzie kostnym powoda nie miały wpływu na sposób leczenia po wypadku. Stwierdzone już w 2010 r. zmiany zwyrodnieniowe stawu biodrowego prawego wymagały i tak w późniejszym okresie leczenia operacyjnego - endoprotezy. Biegli stwierdzili u powoda 12% uszczerbek na zdrowiu, według pkt 145a.

U J. O. rozpoznaje się obecnie obustronny niedosłuch. Pierwsza informacja o pogorszeniu słuchu pojawiła się w sierpniu 2014 r. W trakcie 10 dniowego pobytu w Oddziale (...) (...) powód nie zgłosił skarg na pogorszenie słuchu, nie zostało to nigdzie odnotowane. J. O. cierpi na schorzenia, które mogą wpływać na pogorszenie słuchu. W toku pracy zawodowej był też operatorem sprzętu ciężkiego - pracował w hałasie. W chwili wypadku miał 63 lata, uwzględnić należy więc pogorszenie słuchu związane z procesem starzenia.

Powód pojawił się u laryngologa ponad dwa miesiące po wypadku. Miał wtedy czop woskowinowy, a audiogram wykazał niewielki ubytek słuchu. Tympanometria była prawidłowa. Nie uznano wówczas niedosłuchu za nagłą głuchotę, bo nie było do tego podstaw. W ostatnim czasie nastąpiła u powoda wyraźna progresja niedosłuchu, czego nie można w żaden sposób powiązać ze zdarzeniem z 2014 r.

Biegły lekarz psychiatra rozpoznał u powoda schorzenie w postaci zaburzeń depresyjno-lękowych o charakterze pourazowym. Stwierdził, że bezpośrednio po wypadku powód odczuwał znaczne dolegliwości bólowe spowodowane urazem. Pojawiła się bezsenność, lęki, drażliwość, wyczerpanie emocjonalne dolegliwościami, stany apatii i zrezygnowania. Powód odczuwał też przygnębienie spowodowane sytuacją zdrowotną i utratą możliwości wykonywania codziennych czynności. Nasilenie zaburzeń emocjonalnych spowodowało konieczność podjęcia leczenia psychiatrycznego. Z powodu obniżenia nastroju przyjmował on leki przeciwdepresyjne i uspokajające. Po okresie urazu i przeprowadzonych operacjach powód miał problemy z adaptacją do nowej sytuacji zdrowotnej, co spowodowało obniżenie poczucia własnej wartości, zaburzyło myślenie perspektywiczne, uaktywniło stany lękowe, przygnębienie i zaburzenia snu. Zaburzenia utrzymują się do chwili obecnej. Powód kontynuuje leczenie psychiatryczne, co potwierdza istotne nasilenie zaburzeń. Charakter urazu jak i jego konsekwencje trwale zmieniły funkcjonowanie emocjonalne powoda i dlatego aktualnie należy uznać, iż J. O. na skutek wypadku przy pracy doznał zaburzeń stresowych pourazowych depresyjno-lękowych, co oznacza, że zgodnie z tabelą punkt 10a stanowiącą załącznik do rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 18 grudnia 2002 r. wystąpił u niego 10% długotrwały uszczerbek na zdrowiu.

Obecnie J. O. mieszka razem z córką A. O. w mieszkaniu położonym na II piętrze. Do mieszkania wchodzi po schodach, ale musi robić przerwy aby odpocząć. Nadal cierpi z powodów bólu stawów biodrowych, w związku z czym musi przyjmować środki przeciwbólowe. Na leki ((...), (...), (...)) wydaje około 100-200 zł miesięcznie. Był honorowym krwiodawcą. Po śmierci żony w kwietniu 2017 r. przeżył załamanie nerwowe. Aktualnie rzadko wychodzi z domu. Do lekarzy zawozi go kolega. Powód nie korzysta ze swojego samochodu i nie pracuje. Ma wskazania zdrowotne do przeprowadzenia operacji endoprotezy drugiego stawu biodrowego.

Sąd Okręgowy dokonał następującej oceny dowodów:

Sąd pierwszej instancji podkreślił, że powyższe ustalenia faktyczne zostały poczynione na podstawie wyżej przywołanych dowodów osobowych oraz dokumentów i akt których wiarygodność i moc dowodowa nie budziła wątpliwości, w szczególności że znaczna ich część stanowiła zobrazowanie przebiegu postępowania sądowego prowadzonego z udziałem powoda przed Sądem Pracy w Kołobrzegu i Sądem Karnym. Powoda z pozwanym T. Z. łączył stosunek pracy. Nie było też sporu co do tego, że zdarzenie w którym uczestniczył powód w dniu 18 czerwca 2014 r. zostało uznane za wypadek przy pracy. Strony postępowania nie kwestionowały również tego, że J. O. w związku z wypadkiem przy pracy otrzymał od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych kwotę 9.708 zł tytułem jednorazowego odszkodowania z tytułu długotrwałego uszczerbku na zdrowiu będącego następstwem wypadku przy pracy jakiemu uległ tego dnia.

Dalej sąd meriti miał na uwadze, że po przeprowadzeniu postępowania karnego, Sąd Okręgowy w Koszalinie prawomocnym wyrokiem z dnia 27 października 2015 r. uniewinnił J. O. od popełnienia zarzucanego mu czynu z art. 97 k.w. w związku z art. 31 ust. 2 pkt 2 ustawy - prawo o ruchu drogowym, tj. kierowania pojazdem holującym. Przy czym sąd pierwszej instancji podniósł, że powyższy wyrok nie wyłączał możliwości ustalenia przyczynienia się przez powoda do powstania szkody. Postępowanie karne było bowiem prowadzone w kierunku ustalenia czy powodowi można przypisać sprawstwo przestępstwa, za które może być skazany jedynie kierowca pojazdu holującego, a nie pojazdu holowanego. Tylko w tym zakresie ocenie prawnokarnej Sądu podlegało zachowanie powoda, który jak wynika z akt sprawy nie mógł być kierowcą pojazdu holującego i dlatego nie poniósł on odpowiedzialności karnej. Sąd karny nie badał wszystkich okoliczności dotyczących przedmiotowego zdarzenia wypadkowego w tym tych dotyczących odpowiedzialności powoda za przyczynienie się do tego zdarzenia.

Następnie Sąd Okręgowy zaznaczył, że w zakresie ustalenia przyczynienia się do powstania szkody przez J. O. nie był kategorycznie związany okolicznościami wypadku wskazanymi w protokole powypadkowym, ustalonym w drodze postępowania sądowego przed Sądem Rejonowym w Kołobrzegu. Okoliczności wskazane w tym protokole nie wykluczały późniejszego ustalenia, że do zdarzenia wypadkowego doszło także z przyczyn leżących po stronie powoda, za które pozwani nie ponoszą odpowiedzialności. Sąd ten nie rozpatrywał również sprawy przyjęcia odpowiedzialności cywilnoprawnej pozwanych za skutki wypadku przy pracy, a jego orzeczenie było związane z ubieganiem się przez powoda o wypłatę świadczeń odszkodowawczych z ZUS.

Sąd pierwszej instancji miał także na uwadze, że pozwane Towarzystwo Ubezpieczeniowe również nie negowało faktu, że obejmowało ochroną ubezpieczeniową (odpowiedzialności cywilnej) pojazd, który w dniu wypadku przy pracy był kierowany przez pracownika pozwanego T. Z. i który był pojazdem holującym pojazd kierowany przez powoda J. O.. Nie zaszły też przesłanki wyłączające odpowiedzialność cywilną tego podmiotu, o czym mowa jest w dalszej części uzasadnienia. Zeznania świadków - członków rodziny powoda co do opieki w trakcie rekonwalescencji po zdarzeniu, korespondowały z twierdzeniami powoda zawartymi w jego zeznaniach.

Opis procesu leczenia i ograniczeń powoda, a także dolegliwości z tym związanych (cierpień, bólu) nie budził zastrzeżeń Sądu Okręgowego, aczkolwiek Sąd ten zauważył istotnie dużą tendencję powoda do nadmiernego wyolbrzymiania skutków wypadku przy pracy i przedstawiania ich w sposób subiektywny i przejaskrawiony. Powód usiłował przypisać stronie pozwanej odpowiedzialność także za inne schorzenia o charakterze samoistnym. Kwestie te ostatecznie zostały wyjaśnione w sposób fachowy i miarodajny przez biegłych lekarzy różnych specjalności. Ocena skutków uszczerbku na zdrowiu w związku z wypadkiem przy pracy została przedstawiona w wyczerpującej opinii pisemnej biegłych specjalistów z zakresu ortopedii i neurologii oraz psychiatrii. Wnioski i oceny tych biegłych sądowych miały kluczowe znaczenie do oceny zakresu pogorszenia stanu zdrowia w związku z wypadkiem i ustalenia uszczerbku na zdrowiu.

W ocenie sądu pierwszej instancji stanowisko zaprezentowane przez tych biegłych ma charakter wyczerpujący i wpisuje się w fachowy osąd stanu zdrowia powoda. Pozwani nie zdołali w skuteczny sposób zanegować ustaleń i wniosków zawartych w tych opiniach. Sąd miał na uwadze, że opinie opierają się na badaniu przedmiotowym i podmiotowym, zostały sporządzone w oparciu o wszechstronną ocenę dokumentacji medycznej przedstawionej przez powoda. Powyższe opinie sądowo lekarskie dokonały kompleksowej analizy zebranych dowodów, a wnioski oparte są na wiedzy specjalistycznej z różnych dziedzin medycznych. Zbędne było zatem dopuszczenie dowodów z kolejnych opinii biegłych lekarzy albowiem sporne okoliczności zostały wyjaśnione w opiniach już sporządzonych. Przeprowadzenie tych dowodów, wnioskowanych przez pozwanych, prowadziłoby do nieuzasadnionego wydłużania postępowania sądowego. Potrzeba przeprowadzenia tych dowodów nie została także przekonywująco wykazana. Samo niezadowolenie strony z treści opinii nie może stanowić podstawy do jej kwestionowania lub składania wniosku ojej uzupełnienie. Dlatego wnioski pozwanych w tym zakresie oddalono jako niecelowe.

Dalej Sąd Okręgowy za niemiarodajną dla rozstrzygnięcia sprawy i oceny uszczerbku na zdrowiu powoda uznał opinię biegłego lekarza otolaryngologa. Opinia tego biegłego nie jest kategoryczna, zawiera wiele przypuszczeń i nie wskazała w jaki sposób został stwierdzony i ustalony u powoda uszczerbek na zdrowiu związany ze stanem narządu słuchu. Opinia biegłego w tym jej uzupełnienie była pełna hipotez niepoddających się weryfikacji. Motywacja stanowiąca podstawę dla biegłego do stwierdzenia u powoda 5% uszczerbku na zdrowiu nie była przekonywująca i kategoryczna. Biegły nie wskazał w sposób spójny, logiczny i kategoryczny związku pomiędzy stanem narządu słuchu a wypadkiem przy pracy, któremu uległ powód. Stąd ustalenia biegłego dotyczące rozmiaru uszczerbku na zdrowiu nie mogły stanowić podstawy do miarodajnych ustaleń faktycznych w zakresie oceny roszczeń zgłaszanych przez powoda.

Mając na uwadze treść zgromadzonych dowodów w aktach sprawy, zdaniem sądu pierwszej instancji nie ulegało też wątpliwości, że za miarodajną, spójną i logiczną Sąd ten uznał opinię biegłego specjalisty z zakresu badania przebiegu wypadków drogowych, który w wyczerpujący i logiczny sposób wyjaśnił okoliczności dotyczące wypadku przy pracy, w którym uczestniczył J. O., dokonując oceny jego zachowania jako kierowcy pojazdu holowanego przez inny pojazd oraz oceny działań kierowcy holującego pojazd kierowany przez powoda. Biegły dokonał oceny zaistniałego zdarzenia pod kątem naruszenia przepisów o bezpieczeństwie w ruchu drogowym i obowiązkach jakie ciążą na kierowcy pojazdu poruszającego się na drogach publicznych. Opinia biegłego była wyczerpująca, odpowiadała na pytania postawione w tezie dowodowej Sądu, a w trakcie rozprawy przed Sądem, biegły ustnie wyjaśnił wszystkie istotne okoliczności przedmiotowego zdarzenia, co spowodowało, że brak było podstaw do pozbawienia opinii biegłego cech wiarygodności, spójności. Opinia ta była wyczerpująca i została sporządzona w sposób pozwalający na oparcie na niej istotnych ustaleń faktycznych sprawy dotyczących odpowiedzialności cywilnej za skutki wypadku przy pracy, któremu uległ powód. Biegły swoje ustalenia oparł na analizie faktycznej zdarzenia, a okoliczności jemu towarzyszące ustalił również w drodze analizy zeznań osób uczestniczących w zdarzeniu i przeprowadzających przy nim czynności służbowe. Za logiczną i miarodajną dla rozstrzygnięcia sprawy Sąd Okręgowy uznał argumentację biegłego co do przyczynienia się powoda do powstania szkody i do zaistnienia wypadku przy pracy. Biegły wskazał na możliwość ustalenia przyczynienia się powoda do powstania szkody w ok. 50%, a Sąd zaaprobował to stanowisko biegłego, ze szczególnym uwzględnieniem faktu, że powód jako osoba posiadająca prawo jazdy kilku kategorii (B, C) powinna znać prawidłowe zasady hamowania pojazdem w trakcie holowania, powinna znać również zasady prawidłowego przeprowadzenia tej czynności. Okoliczność, że z uwagi na cechy osobiste powoda (słabość mięśni nóg) powodujące, że nie miał on dostatecznej siły nacisku na pedał hamulca nie może wyłączać jego współprzyczynienia się do powstania szkody, albowiem powód z własnej woli zgłosił się do pracy na stanowisku zaoferowanym przez pozwanego, wiedział jaki będzie jego zakres obowiązków, w tym dotyczący kierowania pojazdami służbowymi. Nie stwierdzono u niego wówczas żadnych przeciwskazań zdrowotnych do podjęcia zatrudnienia jako pracownik ochrony. Sąd meriti zważył również, że podjęcie tego zatrudnienia miało charakter dodatkowy, a środki na egzystencję zapewniała powodowi wypłacana emerytura. Powód nie był więc zmuszony do podjęcia takiego zatrudnienia, jeżeli wiedział, że może mieć trudności z prawidłowym wykonywaniem obowiązków pracownika ochrony i obowiązków kierowcy patrolującego podległy obszar. W ocenie Sądu Okręgowego opinia biegłego specjalisty z zakresu badania przebiegu wypadków drogowych była spójna, logiczna i miarodajna dla rozstrzygnięcia sprawy. Odpowiadała na pytania postawione przez Sąd w tezie dowodowej, jak i odnosiła się do zagadnień istotnych dla sprawy, wskazanych przez strony procesu. Miała charakter pełny i kategoryczny, brak było więc podstaw do jej uzupełnienia.

W pozostałym zakresie sąd pierwszej instancji zaznaczył, że oceny dowodów dokonał w świetle art. 233 k.p.c., ważąc fakty mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy (art. 227 k.p.c.). Dotyczyło to przede wszystkim zeznań świadków złożonych w toku procesu przez pracowników pozwanego T. Z., członków rodziny powoda oraz policjanta uczestniczącego w czynnościach związanych ze zdarzeniem drogowym, w którym uczestniczył powód. Przy czym, Sąd ten zauważył, szczególnie w odniesieniu do pozwanego T. Z., że nie przejawiał on inicjatywy dowodowej przez zdecydowaną większość trwania procesu, który toczy się od 2015 r. Co prawda sporządził odpowiedź na pozew i zgłosił wraz z nią wnioski dowodowe, ale następnie nie interesował się sprawą. Nie stawiał się na rozprawy, a do jego przesłuchania doszło dopiero w 2019 r.

Ponadto Sąd Okręgowy oddalił wnioski dowodowe o przesłuchanie świadka M. T. i M. Ś. jako spóźnione i nieuzasadnione dla rozstrzygnięcia istoty sporu, albowiem pozostały materiał dowodowy zaoferowany Sądowi był wystarczający do poczynienia prawidłowych ustaleń faktycznych w sprawie. Wnioski te zmierzały do nieuzasadnionej zwłoki w postępowaniu.

Po ustaleniu powyższego stanu faktycznego oraz na podstawie przepisów prawa niżej powołanych Sąd Okręgowy uznał, że powództwo zasługiwało na uwzględnienie jedynie w części.

Sąd pierwszej instancji wskazał, że zgodnie z obowiązującą w procesie cywilnym zasadą kontradyktoryjności, podstawę rozstrzygnięcia stanowią w głównej mierze twierdzenia i dowody przedstawione przez strony. Zasadę tę wyrażają m.in. art. 6 k.c. i art. 232 k.p.c. Zgodnie z tymi przepisami strony są obowiązane powoływać dowody na potwierdzenie faktów, z których wywodzą skutki prawne, a sąd jedynie w wyjątkowych przypadkach może dopuścić dowód niewskazany przez powoda lub pozwanego. Przepis art. 6 k.c., ustanawiający regułę rozkładu ciężaru dowodu, pozwala sądowi rozstrzygnąć sprawę w razie braku podstaw do stwierdzenia, czy istotny dla rozstrzygnięcia sprawy fakt miał miejsce. Sąd orzeka wówczas na niekorzyść strony, na której spoczywał ciężar udowodnienia faktu, z którego wywodziła skutki prawne. Zasady te doznają szczególnego wzmocnienia, jeżeli powód jest reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika. Skutkiem braku wykazania przez stronę prawdziwości twierdzeń o faktach istotnych dla sprawy jest tylko to, że twierdzenia takie zasadniczo nie będą mogły leżeć u podstaw sądowego rozstrzygnięcia. Strona, która nie udowodni przytoczonych twierdzeń, utraci korzyści, jakie uzyskałaby aktywnym działaniem. Art. 6 k.c. określa reguły dowodzenia, tj. przedmiot dowodu oraz osobę, na której spoczywa ciężar udowodnienia faktów mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia, przy czym Sąd nie ma obowiązku dążenia do wszechstronnego zbadania wszystkich okoliczności sprawy oraz nie jest zobowiązany do zarządzania dochodzenia w celu uzupełnienia lub wyjaśnienia twierdzeń stron i wykrycia środków dowodowych pozwalających na ich udowodnienie.

Następnie Sąd Okręgowy w pierwszej kolejności odniósł się do zasad w oparciu, o które przyjął odpowiedzialność cywilną pozwanych, za skutki wypadku przy pracy, któremu uległ J. O..

Dochodzenie roszczeń uzupełniających z tytułu wypadku przy pracy jest oparte na przepisach Kodeksu cywilnego, i wymaga wykazania odpowiedzialności pracodawcy z tytułu czynu niedozwolonego, udowodnienia szkody i związku przyczynowego pomiędzy zdarzeniem, a powstaniem szkody.

Ze względu na podstawę faktyczną roszczeń odszkodowawczych powoda, ich podstawę prawną stanowić mogą jedynie przepisy prawa cywilnego, stosowane zgodnie z treścią art. 300 k.p. Są nimi przepisy o odpowiedzialności deliktowej, uregulowanej w art. 415 i następnych Kodeksu cywilnego. Przesłanką odpowiedzialności odszkodowawczej, opartej na przepisie art. 415 k.c. jest wina.

Odpowiedzialność pracodawcy na zasadzie winy za skutki wypadku przy pracy uwarunkowana jest wykazaniem przez powoda w toku procesu, że w konkretnych okolicznościach faktycznych praca została zorganizowana nieprawidłowo, co w konsekwencji doprowadziło do wypadku, albo że istniejące realne zagrożenia przy jej wykonywaniu nie zostały rozpoznane przez pracodawcę, wobec czego pracownik nie miał o nich żadnej wiedzy, albo zagrożenia faktycznie rozpoznane nie zostały wyeliminowane przez pracodawcę, co naraziło na uszczerbek zdrowie pracownika. Występując z takim powództwem, nie można powołać się w postępowaniu sądowym jedynie na sam fakt wypadku przy pracy, który stwierdzony został protokołem powypadkowym, lecz należy wykazać przesłanki prawne odpowiedzialności odszkodowawczej: 1) ciążącą na pracodawcy odpowiedzialność z tytułu czynu niedozwolonego, 2) poniesioną szkodę (np. uszczerbek na zdrowiu), 3) związek przyczynowy między zdarzeniem będącym wypadkiem przy pracy a powstaniem szkody i jej rozmiarem, co wpływa na wysokość należnego odszkodowania.

Drugą podstawą odpowiedzialności sprawcy szkody jest zasada ryzyka unormowana w przepisach art. 435 i 436 k.c. W myśl tych przepisów pracodawcy prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwa lub zakłady pracy wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych, itp.) ponoszą odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu wyrządzoną komukolwiek przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu. Jednocześnie sąd meriti podkreślił, iż do zastosowania art. 435 k.c. nie wystarcza, aby przedsiębiorstwo lub zakład bezpośrednio wykorzystywał elementarne siły przyrody (energię elektryczną, parę, paliwa, gaz itp.), lecz chodzi o procesy polegające na przetwarzaniu energii elementarnej na pracę lub inne postacie energii, co wymaga użycia maszyn i innych urządzeń przetwarzających. Zastosowana jako źródło energii siła przyrody ma stanowić siłę napędową przedsiębiorstwa lub zakładu jako całości.

Dalej Sąd Okręgowy wskazał, że w niniejszej sprawie ocenie podlegała również odpowiedzialność drugiego z pozwanych, towarzystwa ubezpieczeniowego, które obejmowało polisą ubezpieczeniową pojazd, który holował pojazd kierowany przez J. O.. Pojazd ten został oddany w posiadanie pracownikowi pozwanego (J. K.) przez pracodawcę T. Z.. Odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń ma charakter akcesoryjny, gdyż jej powstanie i rozmiar zależą od istnienia okoliczności uzasadniających odpowiedzialność ubezpieczonego sprawcy szkody oraz rozmiaru tej odpowiedzialności. Istnienie więc odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu lub osoby kierującej pojazdem determinuje odpowiedzialność ubezpieczyciela. Podstawą odpowiedzialności pozwanego Towarzystwa Ubezpieczeniowego jest umowa ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej zawarta z posiadaczem samochodu marki (...). Faktu obowiązywania tej umowy nie kwestionowała strona pozwana.

Zaś, stosownie do art. 9 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, umowa ubezpieczenia obowiązkowego odpowiedzialności cywilnej obejmuje odpowiedzialność cywilną podmiotu objętego obowiązkiem ubezpieczenia za szkody wyrządzone czynem niedozwolonym oraz wynikłe z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, o ile nie sprzeciwia się to ustawie lub właściwości (naturze) danego rodzaju stosunków. Umowa ubezpieczenia obowiązkowego odpowiedzialności cywilnej obejmuje również szkody wyrządzone umyślnie lub w wyniku rażącego niedbalstwa ubezpieczającego lub osób, za które ponosi on odpowiedzialność, z zastrzeżeniem wyjątków określonych w ustawie lub w umowie międzynarodowej. Z kolei, w myśl art. 34 tej ustawy, z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych przysługuje odszkodowanie, jeżeli posiadacz lub kierujący pojazdem mechanicznym są obowiązani do odszkodowania za wyrządzoną w związku z ruchem tego pojazdu szkodę, której następstwem jest śmierć, uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia bądź też utrata, zniszczenie lub uszkodzenie mienia.

Za szkodę powstałą w związku z ruchem pojazdu mechanicznego uważa się również szkodę powstałą:

1) przy wsiadaniu do pojazdu mechanicznego i wysiadaniu z niego,

2) bezpośrednio przy załadowaniu i rozładowaniu pojazdu mechanicznego,

3) podczas zatrzymania, postoju lub garażowania.

Stosownie do treści art. 37 powołanej ustawy, jeżeli szkoda zostaje wyrządzona ruchem zespołu pojazdów mechanicznych, ubezpieczeniem OC posiadacza pojazdu mechanicznego ciągnącego jest objęta szkoda spowodowana przyczepą, która:

1) jest złączona z pojazdem silnikowym albo

2) odłączyła się od pojazdu silnikowego ciągnącego i jeszcze się toczyła.

Zatem przepis ten stosuje się również w razie złączenia pojazdów mechanicznych w celu ich holowania.

Natomiast w art. 38 ustawy wskazano okoliczności, w których odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń jest wyłączona. Zakład ubezpieczeń nie odpowiada za szkody:

1) polegające na uszkodzeniu, zniszczeniu lub utracie mienia, wyrządzone przez kierującego posiadaczowi pojazdu mechanicznego; dotyczy to również sytuacji, w której posiadacz pojazdu mechanicznego, którym szkoda została wyrządzona, jest posiadaczem lub współposiadaczem pojazdu mechanicznego, w którym szkoda została wyrządzona,

2) wynikłe w przewożonych za opłatą ładunkach, przesyłkach lub bagażu, chyba że odpowiedzialność za powstałą szkodę ponosi posiadacz innego pojazdu mechanicznego niż pojazd przewożący te przedmioty,

3) polegające na utracie gotówki, biżuterii, papierów wartościowych, wszelkiego rodzaju dokumentów oraz zbiorów filatelistycznych, numizmatycznych i podobnych,

4) polegające na zanieczyszczeniu lub skażeniu środowiska.

Jednocześnie sąd pierwszej instancji podkreślił, że wyłączenie określone w art. 38 ust. 1 pkt. 1 omawianej ustawy dotyczy jedynie szkód w mieniu. Nie dotyczy ono szkody na osobie, której naprawienia domaga się powód. Nie zaszły zatem przesłanki wyłączające odpowiedzialność cywilną pozwanego Towarzystwa Ubezpieczeniowego za zdarzenie w wyniku, którego powód poniósł szkodę.

Z kolei art. 22 tej ustawy stanowi, że do umów ubezpieczenia obowiązkowego, w sprawach nieuregulowanych w ustawie, stosuje się przepisy Kodeksu cywilnego. Wbrew stanowisku powoda, odpowiedzialność cywilna obu pozwanych nie opiera się jednak o zasadę odpowiedzialności solidarnej, lecz odpowiedzialności in solidum.

Dlatego sąd meriti wyjaśnił, że z chwilą zaistnienia zdarzenia objętego ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej powstają stosunki prawne między ubezpieczonym i ubezpieczycielem, między ubezpieczonym sprawcą szkody i poszkodowanym oraz między ubezpieczycielem i poszkodowanym. Tworzą one zobowiązanie in solidum, określane niekiedy solidarnością przypadkową, bierną lub niewłaściwą (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 kwietnia 1972 r., II CR 57/72, OSNCP 1972/10/183 oraz uchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 9 marca 1974 r., zasada prawna, III CZP 75/73, OSNCP 1974/7-8/123). Istota zobowiązania in solidum polega na tym, że dłużnicy z różnych tytułów prawnych zobowiązani są do spełnienia na rzecz tego samego wierzyciela identycznego świadczenia, z tym skutkiem, że spełnienie świadczenia przez jednego dłużnika zwalnia drugiego. W razie zobowiązania in solidum wynikającego z odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń i sprawcy szkody, wierzytelność przeciwko drugiemu z wymienionych podmiotów wynika z przepisów o czynach niedozwolonych, przeciwko zaś zakładowi ubezpieczeń z istnienia stosunku ubezpieczenia między sprawcą szkody i ubezpieczycielem. Cechą charakterystyczną ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej jest akcesoryjny charakter odpowiedzialności ubezpieczyciela, co oznacza, że ubezpieczyciel odpowiada tylko wtedy i tylko w takim zakresie, w jakim odpowiedzialność za szkodę ponosi ubezpieczony sprawca szkody.

Nadto sąd pierwszej instancji zastrzegł, że odpowiedzialność ubezpieczyciela z reguły jest ograniczana ze względu na stosowane przez ubezpieczycieli klauzule wyłączające lub ograniczające zakres przyznanej ochrony. Dalej Sąd ten dodał, że poszkodowanemu na podstawie art. 822 § 4 k.c. przysługuje roszczenie bezpośrednio przeciwko ubezpieczycielowi, które w doktrynie kwalifikowane jest jako specyficzna figura prawna, niepodlegająca zaszeregowaniu do tradycyjnej konstrukcji roszczenia deliktowego czy kontraktowego (actio directa). Na płaszczyźnie odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń nabiera cech specyficznych, jest to bowiem odrębne roszczenie prawno-ubezpieczeniowe. Uwzględniając istotę zobowiązania in solidum oraz specyfikę actio directa należy przyjąć, że w relacji ubezpieczyciel - poszkodowany mają zastosowanie zarówno przepisy prawa ubezpieczeń, jak i przepisy prawa cywilnego dotyczące obowiązku naprawienia szkody. Poszkodowany zajmuje na gruncie takich zasad szczególną pozycję prawną, wynikającą z tego, że przysługują mu dwa odrębne roszczenia. Między nimi zachodzi - co mocno podkreślił Sąd orzekający w sprawie - ścisła współzależność polegająca na tym, że oba roszczenia istnieją obok siebie dopóty, dopóki jedno z nich nie zostanie całkowicie zaspokojone.

Innymi słowy, Sąd Okręgowy wyjaśnił, że poszkodowany nie może uzyskać dwóch odszkodowań, a o tym, w jaki sposób i w jakiej kolejności nastąpi realizacja przysługującego mu odszkodowania, decyduje sam, kierując żądanie przeciwko ubezpieczonemu albo ubezpieczycielowi, albo przeciwko obu podmiotom jednocześnie. Dlatego też w niniejszej sprawie pozwany pracodawca i pozwane towarzystwo ubezpieczeniowe ponoszą odpowiedzialność in solidum, a nie odpowiedzialność solidarną.

W ocenie sądu pierwszej instancji wbrew stanowisku pozwanego towarzystwa ubezpieczeniowego, nie było też podstaw do stwierdzenia, że sąd pracy nie jest sądem właściwym dla rozpoznania niniejszej sprawy w kontekście odpowiedzialności prawnej ubezpieczyciela za pojazd, który udostępnił pracodawca swoim pracownikom w celu wykonywania obowiązków służbowych. Brak było zatem podstaw do skierowania sprawy pod osąd sądu cywilnego. Przy tym Sąd ten podkreślił także, iż pozwane towarzystwo ubezpieczeniowe zostało prawidłowo oznaczone zgodnie z wnioskiem tej strony, zawartym w odpowiedzi na pozew.

Następnie Sąd Okręgowy wskazał, że w przedmiotowej sprawie nie zachodziła podstawa do ustalenia odpowiedzialności cywilnoprawnej pozwanego T. Z. na podstawie art. 435 k.c. albowiem prowadzone przez niego przedsiębiorstwo nie było wprowadzane w ruch za pomocą sił przyrody. T. Z. prowadził działalność polegającą na wykonywaniu usług ochrony osób i mienia na rzecz innych podmiotów gospodarczych. Zakres tej działalności nie wymaga współdziałania z siłami przyrody.

Mając na uwadze powyższe okoliczności Sąd Okręgowy przyjął, że pozwany pracodawca ponosi odpowiedzialność cywilnoprawną na zasadzie 415 k.c., a odpowiedzialność ubezpieczyciela stwierdzona została istnieniem ważnej umowy ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnoprawnej za ruch pojazdu mechanicznego i szkody związane z tym ruchem. Jest to odpowiedzialność kontraktowa wynikająca z zawartej umowy ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Stosownie do treści art. 471 k.c. , dłużnik obowiązany jest do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi. Odpowiedzialność pozwanego towarzystwa wynika zatem z umowy, na podstawie której zobowiązało się ono do pokrycia szkód wynikających z działania pozwanego pracodawcy i szkód wyrządzonych ruchem pojazdów będących w jego posiadaniu.

W ocenie sądu pierwszej instancji ustalenie odpowiedzialności cywilnej pozwanego pracodawcy za wypadek przy pracy, któremu uległ J. O. opierało się o przesłanki wynikające z art. 415 k.c. to jest o zasadę winy. Istnienie odpowiedzialności pozwanego wynika z ustaleń poczynionych w toku procesu przez Sąd. W zakresie przesądzenia odpowiedzialności cywilnoprawnej pozwanego T. Z. za wypadek przy pracy, sąd meriti oparł się na treści opinii biegłego z zakresu ustalania przyczyn i przebiegu wypadku drogowych oraz zeznań świadków opisujących przebieg zdarzenia, w tym zeznań osoby, która uczestniczyła w procesie holowania. Zatem Sąd ten miał na uwadze, że za stan techniczny pojazdów odpowiadał pozwany pracodawca i za ich tankowanie oraz bieżącą obsługę serwisową. Pracodawca odpowiada również za to, że podległy mu pracownik, nieprawidłowo zorganizował proces holowania pojazdu, nie upewniając się o bezpiecznej możliwości jego przeprowadzenia i o stanie technicznym pojazdów. Podkreślił to wyraźnie biegły specjalista z zakresu badania przyczyn wypadków drogowych wskazując, że holowanie obu pojazdów nie powinno być w ogóle przeprowadzone na holu giętkim, jak i to, że stan techniczny pojazdów nie został przez kierowcę holującego powoda sprawdzony przed przystąpieniem do holowania. Postępowanie dowodowe potwierdziło, że za obsługę serwisową i tankowanie pojazdu przekazanego do dyspozycji powoda odpowiadał pracodawca, a powód nie wykonywał tych czynności w ramach zakreślonych obowiązków zawodowych. Opinia biegłego specjalisty z zakresu badania przyczyn wypadków drogowych w sposób jednoznaczny potwierdziła, że holowanie pojazdu w zaistniałym stanie faktycznym nie powinno mieć miejsca, a pozwany pracodawca ponosi odpowiedzialność za działania podległego mu pracownika - J. K., który odpowiadał jako kierowca pojazdu holującego za proces holowania.

W kontekście odpowiedzialności pracodawcy za skutki wypadku przy pracy Sąd Okręgowy stwierdził, że ponosi on odpowiedzialność za organizację pracy w zakładzie, zapewnienie bezpiecznych środków pracownikom do wykonywania ich zadań służbowych. Pracodawca zgodnie z treścią przepisów Kodeksu pracy (art. 120 k.p.), w razie wyrządzenia przez pracownika przy wykonywaniu przez niego obowiązków pracowniczych szkody osobie trzeciej, zobowiązany do naprawienia szkody jest wyłącznie pracodawca. Wobec pracodawcy, który naprawił szkodę wyrządzoną osobie trzeciej, pracownik ponosi odpowiedzialność przewidzianą w przepisach niniejszego rozdziału. Przez osobę trzecią w rozumieniu art. 120 k.p. należy także rozumieć innego pracownika zatrudnionego przez tego samego pracodawcę. Przepis art. 120 § 1 k.p. wyłącza opartą na przepisach prawa cywilnego odpowiedzialność pracownika wobec drugiego pracownika za szkodę wyrządzoną z winy nieumyślnej przy wykonywaniu przez niego obowiązków pracowniczych (uchwała siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 12 czerwca 1976 r., III CZP 5/76, OSNCP 1977/4/61). W razie nieumyślnego wyrządzenia szkody przez pracownika, przy wykonywaniu przez niego obowiązków pracowniczych, osobie zatrudnionej u tego samego - co pracownik - pracodawcy, wyłącznie pracodawca zobowiązany jest do naprawienia takiej szkody (art. 120 § 1 k.p.), dopiero po jej naprawieniu, pracodawca może żądać od tego pracownika odszkodowania przewidzianego w art. 114-119 (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 lutego 1975 r., II PR 302/74, NP 1975, nr 9, s. 1242 z częściowo krytyczną glosą J. Pietrzykowskiego; podobnie wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 lutego 1975 r., I PR 238/74, OSPiKA 1975/7/181). Przepis art. 120 § 1 k.p. ma więc zastosowanie również w razie wyrządzenia szkody przez pracownika, przy wykonywaniu obowiązków pracowniczych, innemu pracownikowi tego samego pracodawcy, a odpowiedzialność pracodawcy ogranicza się do świadczeń należnych poszkodowanemu pracownikowi, przewidzianych przepisami o świadczeniach przysługujących w razie wypadku przy pracy (uchwała Sądu Najwyższego z dnia 13 maja 1975 r., III PZP 5/75, OSPiKA 1976/7-8/135 z aprobującą glosą G. Bieńka). Następnie sąd pierwszej instancji wskazał, że osobą kierującą pojazdem holującym był pracownik T. Z. - J. K.. Oznacza to, że pozwany T. Z. ponosi odpowiedzialność cywilną za działania swojego pracownika.

Dalej sąd pierwszej instancji wskazał, że odpowiedzialność T. Z. z tytułu niezapewnienia bezpiecznych warunków pracy, wynika też z ustaleń i postępowania prowadzonego przed Sądem Pracy w K. poczynionych w sprawie o ustalenie wypadku przy pracy, które zostało zakończone sporządzeniem protokołu powypadkowego w drodze wyroku sądu powszechnego, a pozwany T. Z. tych okoliczności w sposób skuteczny nie podważył.

Podsumowując Sąd Okręgowy wskazał, że podstawą do ustalenia odpowiedzialności cywilnoprawnej T. Z. za wypadek przy pracy, któremu uległ J. O., wynikała z ustaleń poczynionych w oparciu o treść zeznań świadków opisujących przebieg zdarzenia, treść zeznań powoda, dokumentację postępowań sądowych dotyczących wypadku przy pracy oraz treść opinii biegłego z zakresu ustalania przyczyn i przebiegu wypadków drogowych, która nie została skutecznie podważona przez żadną ze stron postępowania. Opinia biegłego wskazała, do jakich naruszeń doszło podczas procesu holowania, uwypukliła to, że pozwany pracodawca udostępnił J. O. niesprawny pojazd, jak i to, że przeprowadzenie procesu holowania odbyło się bez przeprowadzenia czynności sprawdzających, których zaniechał pracownik, za którego odpowiada T. Z..

Następnie sąd pierwszej instancji podniósł, że stosownie do treści art. 361 § 1 i 2 k.c., zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła. W powyższych granicach, w braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy, naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono.

Natomiast jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. W świetle art. 362 k.c. przyczynienie się poszkodowanego ma miejsce wtedy, gdy jedną z przyczyn powstania lub powiększenia szkody jest nie tylko zachowanie sprawcy zdarzenia, z którym ustawa łączy obowiązek odszkodowawczy, ale także zachowanie poszkodowanego, przy czym między zachowaniem się poszkodowanego a szkodą istnieje normalna zależność w znaczeniu art. 361 § 1 k.c. O tym zaś, czy zachowanie poszkodowanego stanowiło współprzyczynę szkody odpowiadającą cechom normalnego związku przyczynowego, decyduje ocena w konkretnych okolicznościach danej sprawy, dokonana według kryteriów obiektywnych i uwzględniająca zasady doświadczenia życiowego. Za normalne następstwo pewnego zdarzenia można uznać takie inne zdarzenie, które w danym układzie stosunków, wedle zasad doświadczenia życiowego i wiedzy występuje jako typowe. Przesądzenie związku przyczynowego pomiędzy dwoma faktami jest stwierdzeniem, że według empirycznie poznanych praw przyrody drugi fakt jest skutkiem pierwszego. Ocena, czy skutek jest normalny, powinna być oparta nie tylko na dokładnym wyjaśnieniu całokształtu okoliczności sprawy, zasadach doświadczenia życiowego, ale też, gdy jest taka potrzeba, na wiedzy naukowej, specjalnej.

W tej kwestii Sąd Okręgowy uznał, że częściowo należy podzielić stanowisko pozwanych, iż powód przyczynił się do powstania szkody, poprzez zastosowanie nieprawidłowej techniki hamowania pojazdem, co do której powinien mieć właściwą wiedzę, jako osoba posiadająca uprawnienia do kierowania kilkoma rodzajami pojazdów silnikowych w tym pojazdów ciężarowych. Nie można jednak mówić o tym, że szkoda powstała na skutek wyłącznego działania powoda. Odpowiedzialność pozwanego T. Z. wynika z przekazania do dyspozycji powoda pojazdu z niesprawnym hamulcem ręcznym. Niesprawność tego hamulca zniweczyła działania powoda, który użył go podczas holowania. Gdyby hamulec ten był sprawny, możliwe byłoby uniknięcie zdarzenia wypadkowego, choć nadal sposób takiego hamowania byłby nieprawidłowy. Wskazuje na to w swojej opinii biegły specjalista z zakresu badania przyczyn wypadków drogowych. Wbrew stanowisku pozwanych, nie można w niniejszej sprawie stwierdzić, że powód wyłącznie swoim działaniem jako kierowca pojazdu holowanego, przyczynił się do powstania szkody. Takie stwierdzenie nie mogło się ostać, przede wszystkim w konfrontacji ze spójną i logiczną opinią biegłego z zakresu odtwarzania przebiegu wypadków drogowych, wyjaśniającej wszystkie istotne okoliczności przedmiotowego zdarzenia, uznanego za wypadek przy pracy, w tym dotyczącej stanu technicznego obu pojazdów, za który nie odpowiadali uczestniczący w procesie holowania kierowcy. Za tankowanie i sprawdzanie stanu technicznego pojazdów używanych przez pracodawcę odpowiadał inny pracownik pozwanego T. Z.. Z kolei, wbrew stanowisku pozwanego towarzystwa ubezpieczeniowego, nie można było stwierdzić, że powód w trakcie zdarzenia nie miał zapiętych pasów. Okoliczność niezapięcia pasów przez powoda została wskazana w notatce służbowej policjantów, którzy przybyli na miejsce zdarzenia. Policjant, który uczestniczył wówczas w czynnościach służbowych, będąc słuchany jako świadek przed Sądem, nie był w stanie jednoznacznie potwierdzić, że powód nie miał zapiętych pasów w chwili zdarzenia. Świadek nie ustalał przyczyn tego wypadku i nie badał tej okoliczności, co wyraźnie potwierdził podczas swoich zeznań (k. 417v akt sądowych). Nie wiedział też o tym kiedy wypadek miał miejsce. Oświadczył, że wiedzę o niezapięciu pasów mógł uzyskać od kierowców uczestniczących w zdarzeniu, ale samodzielnie jako policjant nie badał tej kwestii, jak i również nie badał innych okoliczności tego wypadku. Jak stwierdził ów świadek, czynnościami wyjaśniającym w tej sprawie zajmował się wydział ruchu drogowego. Dlatego też w ocenie Sądu Okręgowego, treść notatki służbowej, która dla pozwanego towarzystwa ubezpieczeniowego miała stanowić potwierdzenie tezy o niezapięciu pasów przez powoda i jego wyłącznej winie za wypadek przy pracy, nie mogła zasługiwać na uwzględnienie przez Sąd przy ocenie kwestii przyczynienia się do szkody przez powoda. Dalej sąd meriti wskazał także, iż biegły z zakresu ustalania przebiegu wypadków drogowych wskazał, że powstałe u powoda obrażenia po wypadku, potwierdzają, i miał on zapięte pasy w trakcie zdarzenia.

Przeprowadzone postępowanie dowodowe, w tym treść opinii biegłego z zakresu badania przyczyn wypadków drogowych, przesądziło również, że Sąd Okręgowy uznał, iż powód jako kierowca pojazdu holowanego miał tylko częściowy wpływ na powstanie szkody w związku z wypadkiem przy pracy. Przyczynienie się J. O. do powstania szkody wynikało z błędnej techniki hamowania i należało je ocenić na 50%. Z kolei, brak jego wyłącznej winy za wypadek, według tego Sądu, jest związany z przekazaniem przez pozwanego do dyspozycji powoda niesprawnego pojazdu oraz holowanie przez innego pracownika pozwanego, bez upewnienia się o możliwości faktycznego przeprowadzenia takiej czynności. O powyższym była mowa we wcześniejszej części uzasadnienia.

Sąd pierwszej instancji ustalenie przyczynienia się powoda do wypadku, oparł na treści miarodajnej, spójnej, logicznej opinii biegłego z zakresu ustalania przebiegu wypadków drogowych. Sąd podzielił w tym zakresie wnioski i ustalenia poczynione przez biegłego. Biegły w sposób przekonywujący wyjaśnił, że powód przyczynił się swoim działaniem do wypadku drogowego, wskutek nieprawidłowego hamowania, co do którego powinien mieć wiedzę jako kierowca posiadający uprawnienia do kierowania wieloma rodzajami pojazdów. Wskazał jakie działania powoda były błędne i nieuzasadnione. Podkreślił przy tym, że powód powinien hamować hamulcem podstawowym, a nie awaryjnym.

Po ustaleniu zasad odpowiedzialności cywilnoprawnej pozwanych oraz ustalenia przyczynienia się powoda do powstania szkody, Sąd Okręgowy dokonał oceny roszczeń powoda mając na uwadze, że powód w toku procesu domagał się zasądzenia następujących świadczeń o charakterze pieniężnym:

- zadośćuczynienia za doznaną krzywdę,

- wyrównania utraconych dochodów po 2.000 zł miesięcznie poczynając od 18 czerwca 2014 r. do 31 marca 2017 r., tj. do dnia rozwiązania stosunku pracy z pozwanym T. Z.,

- kwoty po 1.000 zł miesięcznie poczynając od dnia 1 kwietnia 2017 r. tytułem renty, tj. od dnia ustania stosunku pracy z pozwanym, z ustawowymi odsetkami za opóźnienie w płatności poszczególnych rat miesięcznych;

a ponadto domagał się ustalenia odpowiedzialności pozwanych za skutki wypadku na przyszłość.

Odnosząc się do roszczenia odszkodowawczego powoda dotyczącego wyrównania utraconych dochodów powoda w związku z wypadkiem przy pracy za okres od 18 czerwca 2014 r. do 31 marca 2017 r. Sąd Okręgowy uznał je za bezpodstawne, niemające związku z wypadkiem przy pracy. Nie zostało ono wykazane i udowodnione w toku postępowania sądowego.

Sąd miał w tej kwestii na uwadze, że powód (k. 387) stwierdził, że wskazane powyżej wyrównanie ma stanowić swego rodzaju odszkodowanie za utratę możliwości zarobkowania kwoty po 2.000 zł miesięcznie w całym spornym okresie. W ocenie sądu meriti powód nie wykazał, że należy mu się przedmiotowe odszkodowanie. Przede wszystkim Sąd ten stwierdził, że powód od 2011 r. przebywał na emeryturze. Po uzyskaniu prawa do tego świadczenia nie kontynuował pracy zawodowej, a praca ochroniarza nie była wykonywana w sposób stały, co potwierdziła podczas zeznań córka J. O.. Brak jest podstaw do stwierdzenia, że powód poniósł szkodę w postaci utraconego wynagrodzenia za pracę, do momentu rozwiązania stosunku pracy. Nie zostało wykazane, że powód miał gwarancję takiego zatrudnienia ze wskazaniem wynagrodzenia w opisanej powyżej kwocie przez cały okres wskazany w świadectwie pracy, następujący po wypadku przy pracy. W sprawie, na którą powoływał się powód przedstawiono wartości wynagrodzenia jakie osiągał przed wypadkiem. Nie zostało wykazane, że dokładnie takie same kwoty osiągałby nadal, gdyby do zdarzenia nie doszło. Sąd pierwszej instancji podkreślił także, iż powód do wykonywania pracy zarobkowej już nie powrócił, czy to u pozwanego czy to w innym zakładzie pracy, a nadto w okresie tym korzystał z zasiłku chorobowego i świadczenia rehabilitacyjnego, które kompensowały utracone dochody w związku z niezdolnością do pracy. Świadczenia te były wypłacane do 17 marca 2015 r. Po tej dacie nie było przeszkód, aby powód podjął zatrudnienie. Brak było dowodów na jakąkolwiek aktywność zawodową powoda po tej dacie. Powód nie wykonywał pracy na rzecz T. Z. po tej dacie, nie jest zatem wiadome dlaczego stosunek pracy z pozwanym został rozwiązany dopiero w dniu 31 marca 2017 r. Nie wiadomo dlaczego w taki sposób w ugodzie przyjęto okres trwania stosunku pracy, nie oznacza to jednak, że stanowi to podstawę do domagania się przez powoda utraconych zarobków za ten okres. Powód nie wykazał, że w tym okresie był całkowicie niezdolny do pracy i nie wykazał w związku z tym, że poniósł szkodę, którą zrekompensować powinien mu pozwany pracodawca.

Następnie Sąd Okręgowy odniósł się do roszczeń uzupełniających powoda w związku z wypadkiem przy pracy a dotyczących ustalenia prawa do wypłaty comiesięcznej renty, wypłaty zadośćuczynienia, oraz ustalenia odpowiedzialności za skutki wypadku na przyszłość.

Zatem sąd meriti podniósł, że jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty - art. 444 § 2 k.c. Utrata tej zdolności, zwiększenie potrzeb lub zmniejszenie widoków powodzenia na przyszłość, musi jednak pozostawać w bezpośrednim związku przyczynowo-skutkowym ze zdarzeniem, które zakwalifikowano jako wypadek przy pracy. Warunkiem powstania prawa do renty jest całkowita lub częściowa utrata zdolności do pracy zarobkowej albo zwiększenie potrzeb poszkodowanego, ewentualnie zmniejszenie widoków powodzenia na przyszłość. Renta z tytułu całkowitej lub częściowej niezdolności do pracy zarobkowej ma wyrównać różnicę między dochodami, jakie poszkodowany mógłby uzyskać, gdyby zdarzenie szkodzące nie miało miejsca, a dochodami, jakie może on uzyskać po zdarzeniu szkodzącym. Przyznanie prawa do renty na podstawie art. 444 § 2 k.c. jest więc uzależnione od wykazania, że w normalnym rozwoju wypadków, gdyby poszkodowany nie doznał szkody, wykonywałby nadal pracę zarobkową oraz tego, jakiej wysokości zarobki mógłby wówczas osiągnąć.

Zdaniem sądu pierwszej instancji takie okoliczności nie wystąpiły w niniejszej sprawie, po stronie powoda. Brak było jakichkolwiek podstaw do stwierdzenia, że gdyby nie wypadek, powód w dalszym ciągu stale wykonywałby pracę zawodową, jako dodatkowy dochód. Jako osoba posiadająca takie prawo, jego zdolność do wykonywania pracy była i tak ograniczona. U powoda rozwinął się szereg chorób samoistnych, które wpływały na stan jego zdrowia. Schorzenia te powodowały ograniczenia w możliwości podejmowania aktywności przez powoda. Spowodowały one pogorszenie stanu jego zdrowia, a nie było tak, że sam wypadek przy pracy spowodował pogorszenie stanu zdrowia powoda. Powód przed wypadkiem nie był osobą zdrową, cierpiał na schorzenia, które rozpoznali biegli lekarze specjaliści. Znaczenie ma też wiek powoda, który nie był w okresie wzmożonej aktywności zawodowej, lecz traktował pracę jako dodatkowe źródło zarobku, niemające stałego charakteru. Choroby, na które powołuje się powód mają związek z procesem starzenia się organizmu i naturalnego procesu pogorszenia zdolności do wykonywania pracy zarobkowej, w związku ze schorzeniami samoistnymi. Inaczej zatem ocenia się prawo do renty jako roszczenia uzupełniającego w związku z wypadkiem przy pracy, gdy osobą poszkodowaną jest osoba młodsza, wkraczająca na rynek pracy z określonymi kwalifikacjami, a inaczej gdy zaspokojenia takiego roszczenia domaga się osoba na emeryturze, która pracę zawodową uznawała za doraźną, bez zamiaru jej stałego wykonywania. Niezależnie od powyższego wskazać należało, że na skutek wypadku przy pracy nie zwiększyły się ponadnormatywnie potrzeby powoda, a na obecny stan jego zdrowia nie wpłynął jedynie wypadek przy pracy, a także inne choroby współistniejące, których rolę w ocenie stanu zdrowia powód niesłusznie deprecjonuje, eksponując okoliczności związane z wypadkiem jako te, które stanowiły główny powód pogorszenia jego ogólnego stanu zdrowia. Okoliczność pozostawania w leczeniu, przed wypadkiem przy pracy, z uwagi na choroby współistniejące wynika z analizy dostępnej dokumentacji medycznej, która została przeprowadzona przez biegłych specjalistów w sporządzonych przez nich opiniach sądowo-lekarskich. Powód nie wykazał, że utracił całkowicie zdolność do pracy zarobkowej w związku z wypadkiem przy pracy. W świetle przeprowadzonych dowodów z opinii biegłych stwierdzić należało, że powód nie wykazał też, iż tylko na skutek wypadku przy pracy znacznie pogorszył mu się słuch. Okoliczności podnoszone przez powoda nie zostały udokumentowane, nie wykazał on że ponosi znaczne koszty rehabilitacji, że musi wynajmować kierowcę do prowadzenia swojego auta za opłatą. Powód ma dostęp do publicznej opieki zdrowotnej i tam może korzystać ze świadczeń medycznych. Za sposób realizacji prawa do opieki medycznej nie może odpowiadać strona pozwana, w szczególności za to, że kolejki do prywatnych lekarzy są długie, co zwiększa czas oczekiwania na udzielenie pomocy medycznej. Powód nie udokumentował, że ponosi koszty związane z korzystaniem z doraźnych zabiegów rehabilitacyjnych. Sąd Okręgowy uznał, że należy również wskazać, iż już w dacie wypadku powód miał problemy ze zdrowiem z uwagi na choroby współistniejące. Korzystał z porad lekarskich w związku z procesem leczenia tych schorzeń. Nie jest więc tak jak twierdzi powód, że przed wypadkiem był zdrowym, silnym mężczyzną. Obecny stan jego zdrowia jest wypadkową przebiegu schorzeń współistniejących, na które nałożyły się skutki wypadku przy pracy, co jednak ma znaczenie przy ocenie zasadności kolejnego z roszczeń, o którego zasądzenie ubiegał się powód. W przedmiotowej sprawie, w ocenie tego Sądu, brak było podstaw by stwierdzić, że w związku z wypadkiem przy pracy, zwiększyły się potrzeby powoda i ograniczono jego możliwość zarobkowania w stopniu powodującym konieczność zasądzenia co miesięcznej renty. Jego możliwości zarobkowania i tak były już ograniczone i nadal są ograniczone, choćby z uwagi na rozwój chorób współistniejących.

Dalej Sąd Okręgowy podniósł, że brak było też podstaw do ustalenia odpowiedzialności cywilnoprawnej pozwanych za skutki wypadku na przyszłość. Podstawę tego roszczenia stanowi art. 189 k.p.c., zgodnie z którym powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, gdy ma w tym interes prawny. O interesie prawnym w ustaleniu odpowiedzialności za ewentualną szkodę na przyszłość mówimy wówczas, gdy istnieje obiektywna niepewność stanu faktycznego. Nadto zgodnie z art. 442§ 3 k.c., powód dochodzący naprawienia szkody na osobie może mieć interes prawny w ustaleniu odpowiedzialności pozwanego za szkody mogące powstać w przyszłości. Kolejny proces odszkodowawczy w związku z ujawnieniem się nowych szkód może toczyć się po wielu latach od zdarzenia powodującego szkodę, a wówczas pojawić się mogą po stronie poszkodowanego, na którym spoczywa obowiązek dowiedzenia wszystkich przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej, trudności dowodowe. Ustalenie odpowiedzialności na przyszłość zwalnia poszkodowanego z obowiązku udowodnienia istnienia wszystkich przesłanek odpowiedzialności podmiotu, na którym ta odpowiedzialność ciąży. Z tych względów po stronie powoda - poszkodowanego istnieje interes prawny w ustaleniu odpowiedzialności pozwanego na przyszłość.

Zdaniem tego Sądu materiał dowodowy niniejszej sprawy nie dawał podstawy do przyjęcia, że po wydaniu wyroku mogą ujawnić się kolejne skutki wypadku. Obecny stan zdrowia powoda jest wypadkową przebiegu schorzeń u niego współistniejących oraz skutków wypadku przy pracy związanych z naruszeniem sprawności układu narządu ruchu. Brak jest jednak podstaw do stwierdzenia, że wypadek przy pracy może spowodować w stanie zdrowia powoda naruszenia, które się jeszcze nie ujawniły, bądź mogą się ujawnić za parę lat. Żadnych przekonywujących dowodów na tę okoliczność nie przedstawił powód, choć to na nim ciążył obowiązek wykazania tego rodzaju faktów i okoliczności.

Ostatnim roszczeniem powoda, które podlegało ocenie Sądu Okręgowego, była kwestia ustalenia, czy w związku z zaistniałym zdarzeniem (wypadku przy pracy), należy przyznać mu zadośćuczynienie za doznaną krzywdę. Sąd meriti przypomniał, że powód domagał się zasądzenia z tego tytułu kwoty 70.000 zł. wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty. Mając na uwadze wynik przeprowadzonego postępowania dowodowego oraz poczynione w sprawie ustalenia faktyczne, Sąd ten uznał jego żądania za znacznie wygórowane i nieuzasadnione, choć ogólnie co do istoty okazały się one słuszne.

Dalej sąd pierwszej instancji wyjaśnił, że zadośćuczynienie pieniężne, opisane w treści art. 445 § 1 k.c., ma charakter kompensacyjny i zasadniczą przesłankę określającą jego wysokość stanowi stopień natężenia doznanej krzywdy, tj. rodzaj, charakter, długotrwałość cierpień fizycznych i ujemnych doznań psychicznych, intensywność, nieodwracalność ujemnych skutków zdrowotnych, a w tym zakresie stopień i trwałość doznanego kalectwa i związana z nim utrata perspektyw na przyszłość oraz towarzyszące jej poczucie bezradności powodowanej koniecznością korzystania z opieki innych osób oraz nieprzydatności społecznej (tak Sąd Najwyższy w wyrokach: z dnia 11 lipca 2000 r., II CKN 1119/98; z dnia 12 października 2000 r., IV CKN 128/00; z dnia 12 września 2002 r., IV CKN 1266/00; z dnia 29 września 2004 r., II CK 531/03, z dnia 26 listopada 2009 r., III CSK 62/09 i z dnia 28 stycznia 2010 r., I CSK 244/09). Jednocześnie zaś powszechnie akceptowana jest w judykaturze zasada umiarkowanego zadośćuczynienia, przez co rozumieć należy kwotę pieniężną, której wysokość jest utrzymana w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa, określanej przy uwzględnieniu występujących w społeczeństwie zróżnicowanych dochodów różnych jego grup. Zasada ta łączy wysokość zadośćuczynienia z wysokością stopy życiowej społeczeństwa, bowiem zarówno ocena, czy jest ono realne, jak i czy nie jest nadmiernie zawyżone lub nadmiernie zaniżone, a więc czy jest odpowiednie, pozostawać musi w związku z poziomem życia. Podkreśla się przy tym uzupełniający charakter tej zasady w stosunku do kwestii zasadniczej, jaką jest rozmiar szkody niemajątkowej, gdyż jedynie przy zachowaniu takiej relacji oraz różnej wagi każdego z tych elementów, możliwe jest zachowanie kompensacyjnej funkcji zadośćuczynienia (tak Sąd Najwyższy w wyrokach: z dnia 30 stycznia 2004 r., I CK 131/03 i z dnia 26 listopada 2009 r., III CSK 62/09).

I dalej sąd meriti wyjaśnił, że istotną okolicznością indywidualizującą rozmiar krzywdy jest także wiek poszkodowanego. Z uwagi na subiektywny charakter krzywdy przydatność kierowania się przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia sumami zasądzonymi z tego tytułu w innych przypadkach jest ograniczona, ale przesłanka ta nie jest jednak całkowicie pozbawiona znaczenia, zwłaszcza w przypadku wypadków zbiorowych, jako że pozwala ocenić, czy na tle innych podobnych przypadków, zadośćuczynienie nie jest nadmiernie wygórowane. Jak wskazuje się w judykaturze (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30 stycznia 2004 r., I CK 131/03, OSNC 2005/2/40), jednolitość orzecznictwa sądowego w tym zakresie odpowiada poczuciu sprawiedliwości i równości wobec prawa. Postulat ten może być jednak uznany za słuszny tylko jeżeli daje się pogodzić z zasadą indywidualizacji okoliczności określających rozmiar krzywdy w odniesieniu do konkretnej osoby poszkodowanego i pozwala uwzględnić przy orzekaniu specyfikę poszczególnych przypadków. Zadośćuczynienie za doznaną krzywdę nie może mieć charakteru symbolicznego i powinno przedstawiać realną wartość ekonomiczną.

Z kolei, Sąd Okręgowy podniósł, że odpowiedzialność deliktowa pracodawcy za wypadek przy pracy doznany przez pracownika, jest odpowiedzialnością subsydiarną, w stosunku do odpowiedzialności instytucji ubezpieczeniowej, która odpowiada w razie spełnienia przesłanek z ustawy o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Oznacza to, że pracownik poszkodowany na skutek wypadku przy pracy uprawniony jest do dochodzenia roszczeń uzupełniających na podstawie przepisów prawa cywilnego, w zakresie szkód niepokrytych odszkodowaniem z ustawy wypadkowej. W tej sytuacji wysokość uzyskanego z ZUS jednorazowego odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu, winna być brana pod uwagę przy określaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego z art. 445 k.c.

Tytułem przypomnienia Sąd ten wskazał również, że powód otrzymał od ZUS jednorazowe odszkodowania z tytułu wypadku przy pracy w kwocie 9.708,00 zł za 12% długotrwałego uszczerbku na zdrowiu. Odszkodowanie zostało wypłacone na podstawie przekazu pocztowego z dnia 1 lutego 2018 r. Wysokość uzyskanego z ZUS jednorazowego odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu winna być brana pod uwagę przy określaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego z art. 445 k.c. Oczywiście kwoty wypłacone z powyższego tytułu nie prowadzą do prostego automatycznego (matematycznego) pomniejszenia „odpowiedniej” kwoty zadośćuczynienia, ale nie mogą być zupełnie pominięte przy ustalaniu owej odpowiedniej kwoty, jako że niewątpliwie w jakimś stopniu kompensują również doznaną krzywdę.

Sąd Okręgowy przy ocenie zasadności roszczenia J. O., kierował się wskazaniami orzeczniczymi, ustaleniami faktycznymi sprawy, w szczególności dokonanej oceny stanu zdrowia powoda i rozmiaru krzywdy jakiej doznał w związku z wypadkiem przyjmując, że na wysokość zadośćuczynienia należnego powodowi wpływ miały następujące kwestie:

1. fakt wypłaty powodowi przez ZUS jednorazowego odszkodowania za wypadek przy pracy w kwocie 9.708 zł za długotrwały uszczerbek na zdrowiu,

2. fakt, że powód w dacie zdarzenia był na emeryturze, pozostawał w leczeniu w związku z chorobami samoistnymi, współistniejącymi i ujawnionymi wcześniej przed wypadkiem, a wykonywana przez niego praca miała charakter dorywczy, nie związany z planami o kontynuowaniu stałej działalności zarobkowej, a po zdarzeniu wypadkowym, powód nie powrócił do wykonywania jakiejkolwiek pracy,

3. fakt, że powstał u powoda długotrwały 22% uszczerbek na zdrowiu, związany nie tylko z urazem odniesionym podczas wypadku, ale też z pogorszeniem stanu zdrowia psychicznego, w związku z ujawnieniem się dolegliwości dotyczących obniżenia poczucia własnej wartości, zaburzenia myślenia, uaktywnienie stanów lękowych, przygnębienie, zaburzenia snu, zaburzenia stresowe o charakterze depresyjno-lękowym, a ponadto fakt, że w związku z wypadkiem powód musiał przejść operację stawu biodrowego prawego, co było jedynym sposobem leczenia tego urazu, a wcześniejsze zmiany zwyrodnieniowe stwierdzone w układzie kostnym, nie miały wpływu na sposób leczenia po wypadku, zmiany zwyrodnieniowe stwierdzone wcześniej (2010 r.) stawu biodrowego prawego, wymagały i tak w późniejszym okresie specjalnego leczenia, a powyżej wskazane fakty wynikają ze spójnych i logicznych opinii biegłych lekarzy specjalistów z zakresu psychiatrii, neurologii, ortopedii;

4. ustalenie, że pogorszenie słuchu u powoda nie miało związku z wypadkiem przy pracy,

5. fakt, że powód przyczynił się do powstania szkody w 50%,

6. fakt, że powód oczekuje na operację endoprotezy drugiego stawu biodrowego i nastąpiło dalsze pogorszenie jego stanu zdrowia,

7. ocena porównawcza stanu zdrowia powoda przed i po wypadku przy pracy, wynikająca z przeprowadzonych dowodów z opinii biegłych lekarzy specjalistów, z uwzględnieniem funkcjonowania w jego organizmie przed wypadkiem schorzeń samoistnych,

8. przebieg procesu leczenia powoda po wypadku przy pracy, jego rehabilitacji, konieczności korzystania z pomocy innych osób przy wykonywaniu czynności dnia codziennego - dojazdów do lekarzy, konieczność korzystania z pomocy innych osób przy zakładaniu opatrunków, konieczność korzystania z pomocy kul przy chodzeniu, pojawienie się po wypadku dolegliwości bólowych, konieczność korzystania ze środków uśmierzających ból.

Sąd pierwszej instancji zasądzając zadośćuczynienie kierował się przede wszystkim tym, że do zdarzenia doszło na skutek niewłaściwej organizacji pracy u pozwanego pracodawcy, a pojazd który przekazano powodowi był niesprawny. Kierujący pojazdem holującym nie powinien przeprowadzać procesu holowania bez upewnienia się o stanie technicznym zespołu pojazdów. Nie ulega też wątpliwości, że zasądzone zadośćuczynienie za doznaną krzywdę, powinno przedstawiać realną ekonomicznie wartość dla powoda. Sąd miał również na uwadze, wysokość kwot wypłaconych powodowi przez ZUS, ale kwota ta w niedostateczny sposób zrekompensowała poczucie krzywdy J. O.. W ocenie Sądu Okręgowego, adekwatna kwota zadośćuczynienia dla powoda, to kwota 50.000 zł, która uwzględnia wskazane powyżej okoliczności stanu faktycznego niniejszej sprawy, a nadto stanowi dla J. O. realną wartość ekonomiczną. Jest to kwota właściwie kompensująca rozmiar krzywd doznanych przez powoda w związku z wypadkiem przy pracy i stanowi funkcję represyjną dla pozwanych. Kwota 50.000 zł odpowiada ponad 2 letnim zarobkom powoda uzyskiwanymi u pracodawcy, u którego wystąpił wypadek przy pracy. Stanowi też znaczną wielokrotność otrzymywanej co miesiąc przez powoda emerytury.

Mając na uwadze wyniki przeprowadzonego postępowania dowodowego Sąd Okręgowy nie znalazł jednak podstaw faktycznych ani prawnych do zasądzenia zadośćuczynienia w kwocie odpowiadającej żądaniom sprecyzowanym w pozwie J. O.. Na takie ustalenie wpływ miały okoliczności podane powyżej w pkt 1-8 w/w zestawienia.

Mając na uwadze powyższe rozważania Sąd Okręgowy w pkt 1 wyroku zasądził od pozwanych in solidum na rzecz powoda kwotę 25.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, w związku z wypadkiem przy pracy, z odsetkami ustawowymi od dnia wniesienia pozwu, tak jak to żądał powód. Przy czym, zgodnie z przyjętą zasadą odpowiedzialności pozwanych in solidum, spełnienie tego świadczenia przez którąkolwiek ze stron, zwalnia z odpowiedzialności drugi podmiot pozwany w sprawie. Zasądzona przez Sąd kwota uwzględnia stopień przyczynienia się powoda do powstania szkody w 50%, stąd wysokość zasądzonego świadczenia stanowiła kwotę 25.000 zł (50% x 50.000 zł).

Jednocześnie sąd pierwszej instancji wskazał, że zadośćuczynienie jest rodzajem świadczenia pieniężnego, o którym mowa w art. 481 § 1 k.c., a w konsekwencji tego rodzaju świadczenie zgodnie z brzmieniem art. 455 k.c. powinno być spełnione niezwłocznie po wezwaniu dłużnika do wykonania. Na wypadek, gdy dłużnik (strona) opóźnia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego, wierzycielowi (powodowi) należą się odsetki za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi. Stąd też należało przyjąć, że odsetki za opóźnienie w spełnieniu świadczenia należą się od daty wniesienia pozwu, albowiem czynność procesowa powoda została poprzedzona wezwaniem do zapłaty skierowanym ku pozwanemu T. Z. i ubezpieczycielowi, gdzie skonkretyzowano żądania dotyczące roszczeń cywilnoprawnych co do istoty i wysokości. Żądania te następnie powielono w treści pozwu. Zatem odsetki ustawowe należą się od daty wniesienia pozwu, zgodnie z treścią żądania powoda, a nie od dnia doręczenia pozwu obu pozwanym.

Mając na uwadze powyższe okoliczności, Sąd Okręgowy przyjął, że termin do wypłaty zasądzonego zadośćuczynienia powinien być liczony od dnia wniesienia pozwu, a od dnia następnego po dniu 28 stycznia 2015 r. pozwani jako dłużnicy pozostawali w zwłoce w związku z odmową wypłaty świadczenia dla J. O..

W pozostałym zakresie Sąd oddalił powództwo J. O. uznając, że jego twierdzenia o zasadności roszczeń w postaci wyrównania utraconych zarobków oraz zasądzenia wypłaty stosownej renty z tytułu niezdolności do pracy zarobkowej nie znalazły potwierdzenia w zgromadzonym materiale dowodowym w sprawie. Nie została też wykazana konieczność ustalenia odpowiedzialności pozwanych za skutki wypadku na przyszłość, o czym była mowa we wcześniejszej części uzasadnienia.

W związku z jedynie częściowym uwzględnieniem żądania strony powodowej, o kosztach zastępstwa procesowego Sąd orzekł z uwzględnieniem zasady wynikającej z art. 100 k.p.c., tj. przy zastosowaniu regulacji dotyczącej wzajemnego zniesienia kosztów zastępstwa procesowego między stronami.

Natomiast sąd pierwszej instancji obciążył pozwanych in solidum obowiązkiem zwrotu kosztów procesu, które pokrył tymczasowo w toku postępowania Skarb Państwa - Sąd Okręgowy w Koszalinie. Koszty te były związane z przeprowadzeniem dowodów z opinii biegłych lekarzy specjalistów. Pozwani przyczynili się do powstania tych kosztów postępowania, albowiem domagali się przeprowadzenia tych dowodów przed Sądem. Łączna suma kosztów wynikających z opinii biegłych sądowych stanowiła kwotę 4.186,74 zł. Sąd Okręgowy miał na uwadze, że zgodnie z art. 113 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, kosztami sądowymi, których strona nie miała obowiązku uiścić sąd w orzeczeniu kończącym sprawę w instancji obciąży przeciwnika, jeżeli istnieją do tego podstawy, przy odpowiednim zastosowaniu zasad obowiązujących przy zwrocie kosztów procesu. Takie podstawy istniały w niniejszym postępowaniu albowiem to pozwani domagali się przeprowadzenia dowodów z opinii biegłych na okoliczność oceny stanu zdrowia powoda, a ich przeprowadzenie wpłynęło na ogólną wysokość wydatków związanych z przedmiotowym postępowaniem.

Z powyższym wyrokiem Sądu Okręgowego w Koszalinie co do punktu 1 w części dotyczącej kwoty 45.000 zł oraz w punkcie 2 w całości nie zgodził się J. O., który działając przez pełnomocnika w wywiedzionej apelacji zarzucił mu:

1)  błędy w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę rozstrzygnięcia, a polegających na:

a)  przyjęciu, iż J. O. był zatrudniony przez pozwanego T. Z. od 14 marca 2012 r. do 30 czerwca 2014 r. w sytuacji, gdy z niebudzącej wątpliwości ugody zawartej przed Sądem Rejonowym w Kołobrzegu oraz ze świadectwa pracy jednoznacznie wynika, iż powód był zatrudniony do 31 marca 2017 r.;

b)  przyjęciu, że powód nie użył podczas hamowania hamulca podstawowego w sytuacji, gdy próbował, ale nie był w stanie go wcisnąć, albowiem wymagało to dodatkowej siły, której powód nie miał;

c)  przyjęciu, że u powoda w ostatnim czasie nastąpiła wyraźna progresja niedosłuchu, co nie było związane z wypadkiem przy pracy w sytuacji, gdy niedosłuch powstał w wyniku wypadku i wystrzelenia poduszki powietrznej, co zostało stwierdzone w 2 miesiące po wypadku;

d)  przyjęciu, że J. O. został uniewinniony za czyn z art. 97 k.w. w związku z art. 31 ust. 2 pkt. 2 ustawy - prawo o ruchu drogowym, tj. kierowanie pojazdem holującym w sytuacji, gdy uniewinnienie dotyczyło zarzutu naruszenia przepisów o bezpieczeństwie;

e)  przyjęciu, że J. O. otrzymywał przez 182 dni zasiłek chorobowy, a przez 90 dni - świadczenie rehabilitacyjne w sytuacji, gdy z powodów zawinionych przez pracodawcę, tj. niezgłoszenie J. O. do ubezpieczenia oraz brak sporządzenia protokołu powypadkowego przez pracodawcę, ZUS odmówił wypłaty zasiłku chorobowego, a także świadczenia rehabilitacyjnego;

2)  naruszenie prawa procesowego, które mogło mieć wpływ na wynik sprawy, tj. art. 233 § 1 k.p.c. poprzez błędną, sprzeczną z zasadami logiki i doświadczenia życiowego ocenę materiału dowodowego i przyjęcie że:

a)  powód przyczynił się w 50% do powstania szkody w sytuacji, gdy prawidłowa ocena materiału dowodowego winna prowadzić do wniosku, że nie przyczynił się on w jakiejkolwiek części do szkody;

b)  opinia biegłego ds. ruchu drogowego jest pełna i nie budzi wątpliwości w sytuacji, gdy biegły wyraził w opinii twierdzenia sprzeczne i wzajemnie wykluczające się i dlatego powstała potrzeba powołania innego biegłego;

c)  opinia biegłego otolaryngologa dr n. med. E. B. jest niemiarodajna, nie jest kategoryczna, zawiera wiele przypuszczeń i nie wskazuje w jaki sposób został stwierdzony i ustalony u powoda uszczerbek na zdrowiu związany ze stanem narządu słuchu w sytuacji, gdy opinia ta jest jasna, pełna i został stwierdzony w sposób jednoznaczny uszczerbek na zdrowiu oraz że pozostawał on w ścisłym związku z wypadkiem przy pracy.

3)  naruszenie prawa procesowego, które mogło mieć wpływ na wynik sprawy, tj. art. 365 § 1 k.p.c. przez jego niezastosowanie, gdyż Sąd związany był wcześniejszym wyrokiem Sądu Rejonowego Wydział Pracy w K. (sygn. akt. IV P 67/17 z dnia 10 lipca 2017 r.), w którym rozstrzygnięto prawomocnie, że J. O. nie ponosi winy za wypadek przy pracy, a ponosi go zakład pracy (...) T. Z. z przyczyn wskazanych w tym wyroku, a nadto był związany wyrokiem Sądu Okręgowego Wydział Karny Odwoławczy w Koszalinie (sygn. akt V Ka 689/15 z dnia 27 października 2015 r.) który uniewinnił J. O. od popełnienia zarzucanego mu czynu z art. 97 k.w. w związku z art. 31 ust. 2 pkt. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym;

4)  obrazę prawa materialnego:

a)  art. 362 k.c. przez niewłaściwe jego zastosowanie, a polegające na uznaniu, że powód przyczynił się do szkody w sytuacji, gdy nie można przypisać mu winy, ani też innych niewłaściwych zachowań;

b)  art. 436 § k.c. w związku z art. 435 k.c. przez błędną wykładnię tego przepisu w sytuacji, gdy pozwane przedsiębiorstwo używało sił przyrody jako sił napędowych przedsiębiorstwa w całości, a powód przez 12 godzin pracy wykonywał ją przy użyciu samochodu osobowego napędzanego siłami przyrody i była to istota działalności tego przedsiębiorstwa, a sąd pierwszej instancji nie dokonał rzeczowej analizy funkcjonowania pozwanego przedsiębiorstwa, a nadto przyczyną powodującą szkodę był ruch mechanicznego środka komunikacji, poruszanego za pomocą sił przyrody i pomiędzy szkodą, a ruchem tego pojazdu zachodzi oczywisty związek przyczynowy;

c)  art. 445 § k.c. w związku z art. 444 § 1 k.c. poprzez przyznanie zadośćuczynienia w kwocie rażąco zaniżonej, bez uwzględnienia że powód w wyniku wypadku przy pracy stał się inwalidą, doznał wieloletnich cierpień, które dotychczas nie ustały, a nadto pogorszył się stan jego zdrowia psychicznego i leczenie trwa nadal;

d)  art. 444 § 2 k.c. przez jego niewłaściwą wykładnię polegającą na bezpodstawnym przyjęciu, że powód nie spełnia warunków do przyznania renty w sytuacji, gdy całkowicie utracił zdolność do pracy w sposób trwały, zwiększyły się jego potrzeby, a nadto zmniejszyły się jego widoki powodzenia na przyszłość;

e)  art. 189 k.c. przez błędną jego wykładnię, a polegającą na uznaniu, że sytuacja zdrowotna powoda nie wymaga ustalenia na przyszłość odpowiedzialności pozwanych za skutki wypadku.

Podnosząc powyższe zarzuty apelujący wniósł o:

- zmianę zaskarżonego wyroku przez:

a) zasądzenie od pozwanych in solidam na rzecz powoda dalszej kwoty 45.000 zł tytułem zadośćuczynienia z ustawowymi odsetkami od dnia 28 stycznia 2015 r. do dnia zapłaty, z tym że spełnienie tego świadczenia w całości lub części przez któregokolwiek z pozwanych, zwalnia ich z zobowiązania wobec powoda w tym zakresie;

b) zasądzenie od pozwanych in solidam na rzecz powoda kwoty 66.866,67 zł tytułem utraconych zarobków i niewypłaconego wynagrodzenia z ustawowymi odsetkami od dnia 28 stycznia 2015 r. do dnia zapłaty co do kwoty 12.866,67 zł i z ustawowymi odsetkami od dnia 17 lutego 2018 r. dnia zapłaty co do kwoty 54.000 zł;

c) zasądzenie od pozwanych in solidum na rzecz powoda kwoty 1.000 zł miesięcznie tytułem renty poczynając od 1 kwietnia 2017 r. z ustawowymi odsetkami za opóźnienie w płatności poszczególnych rat miesięcznie;

d) ustalenie skutków wypadków na przyszłość;

e) zasądzenie od pozwanych in solidum na rzecz powoda kosztów postępowania i zastępstwa adwokackiego za obie instancje według norm przepisanych,

ewentualnie

- uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania.

Ponadto apelujący wniósł o:

- przesłuchanie przed Sądem biegłego otolaryngologa dr n.med. E. B. na okoliczności sporządzonej przez nią opinii uzupełniającej, a w szczególności dla ustalenia czy uraz głowy w wyniku aktywacji poduszek powietrznych pozostawał w związku przyczynowo-skutkowym z pogorszeniem słuchu oraz w jakim zakresie;

- powołanie biegłego z zakresu ruchu drogowego dla ustalenia jaka była przyczyna wypadku zaistniałego w dniu 18 czerwca 2014 r. oraz czy J. O. mógł uniknąć tego wypadku;

- przeprowadzenie dowodów z dokumentów, tj. z zaświadczenia ZUS z dnia 27 stycznia 2020 r. dotyczącego niewypłacenia zasiłku chorobowego oraz świadczenia rehabilitacyjnego, a także decyzji ZUS o/K. z dnia 18 stycznia 2017 r. dotyczącej odmowy prawa do zasiłku chorobowego z ubezpieczenia wypadkowego, albowiem potrzeba przedstawienia tych dowodów powstała w związku z bezpodstawnym uznaniem przez Sąd, że powód otrzymywał zasiłek chorobowy oraz świadczenie rehabilitacyjne;

- z ostrożności procesowej wnoszę o zwolnienie J. O. od wpisu od apelacji oraz od ponoszenia innych kosztów postępowania apelacyjnego, albowiem nie jest w stanie ich ponieść bez uszczerbku utrzymania siebie.

W uzasadnieniu skarżący między innymi podkreślił, że Sąd Rejonowy w Kołobrzegu w sprawie IV P 159/14 ustalił, że powoda oraz pozwanego prowadzącego działalność gospodarczą pod firmą: (...) (...) w K., łączyła umowa o pracę zawarta w dniu 14 marca 2012 r. na czas nieoznaczony. Żadna ze stron nie wypowiedziała łączącego stosunku pracy, bezpośrednio po wypadku a tym samym trwał, albowiem J. O. w wyniku wypadku przy pracy był niezdolny do wykonywania tej pracy. Natomiast stosunek pracy ustał z dniem 31 marca 2017 r. albowiem powód J. O. wypowiedział umowę o pracę z wyłącznej winy pracodawcy, który nie wykonywał w stosunku do pracownika swoich podstawowych obowiązków, tj. nie sporządził protokołu powypadkowego, nie zgłosił powoda do ubezpieczenie społecznego, nie płacił składek i nie wypłacił prawomocnie zasądzonego wynagrodzenia za poprzednie okresy, jak również nie płacił wynagrodzenia w okresie niezdolności do pracy. Jednocześnie apelujący wskazał, że strony stosunku pracy zawarły ugodę sądową w toku postępowanie o wydanie świadectwa pracy na mocy której ustalono, że stosunek pracy został rozwiązany z dniem 31 marca 2017 r. tj. wobec wypowiedzenia przez J. O. umowy o pracę. Sąd winien więc w oparciu o nie budzące wątpliwości dowody (ugoda sądowa w sprawie sygn. akt IV 76/17 z dnia 5 września 2017 r., świadectwo pracy), na które się powoływał ustalić, iż powoda oraz T. Z. łączyła umowa o pracę w okresie od 14 marca 2012 r. do 31 marca 2017 r. Skarżący podkreślił, że stwierdzenie świadka A. O. (córka), jakoby powód pracował w 2012 roku, ale z przerwami (protokół skrócony z dnia 17 lipca 2018 r. 00:44:23), nie dotyczy zatrudnienia u T. Z., ale okresu po przejściu na emeryturę, a przed podjęciem zatrudnienia, tj. przed marcem 2012 r. i nie może niweczyć dokumentów urzędowych, nie budzących wątpliwości, co do swojej prawdziwości. W ocenie skarżącego powyższe błędne ustalenie miało istotny wpływ dla oceny dokonanej przez Sąd co do zasadności roszczenia o zapłatę utraconych zarobków i wynagrodzenia za pracę.

Dalej skarżący zarzucił błędne przyjęcie, że nie użył podczas hamowania hamulca podstawowego w sytuacji, gdy próbował, ale nie był w stanie go wcisnąć, albowiem wymagało to dodatkowej siły, której powód nie miał. Sąd przyjął, że hamulec podstawowy można użyć w przypadku nie działającego silnika i jest on tak skonstruowany, aby każdy kierowca dał sobie radę przy hamowaniu. Natomiast pełnomocnik powoda zadał biegłemu pytanie jakiej siły należy użyć, aby wcisnąć pedał hamulca podstawowego, w sytuacji niedziałającego silnika, a biegły nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie. W ocenie skarżącego dopiero porównanie siły jaką należy użyć do uruchomienia hamulca podstawowego, przy unieruchomionym silniku i siły jaką rzeczywiście dysponuje kierowca może dać odpowiedź czy powód J. O. miał obiektywną możliwość użycia hamulca podstawowego, czy też było tak, jak twierdzi, że próbował go użyć, ale nie był w stanie wcisnąć pedału i dlatego użył hamulca awaryjnego. Zdaniem apelującego zupełnie nietrafione jest twierdzenie sądu pierwszej instancji, jakoby powód dobrowolnie zgłosił się do tej pracy, co rzekomo świadczy, że wiedział, iż może mieć trudności z prawidłowym wykonywaniem obowiązków pracownika ochrony i obowiązków kierowcy patrolującego podległy obszar. Stwierdzenie to świadczy, iż Sąd nie zastosował zasad przeciętnego doświadczenia życiowego, że wprost niemożliwe jest, aby powód przewidział, że w trakcie pracy może być holowany w sposób sprzeczny z prawem oraz, iż będzie zmuszony użyć hamulca podstawowego przy wyłączonym silniku.

Zdaniem powoda, gdyby Sąd dokonał prawidłowego ustalenia faktycznego, to w konsekwencji nie byłoby podstaw do uznania, iż powód przyczynił się w 50% do wypadku.

Następnie apelujący zarzucił, że w sprawie błędnie przyjęto, iż w ostatnim czasie nastąpiła u niego wyraźna progresja niedosłuchu, co nie było związane z wypadkiem przy pracy w sytuacji, gdy niedosłuch powstał w wyniku wypadku i wystrzelenia poduszki powietrznej. Skarżący podkreślił, że biegła otolaryngolog E. B. w sposób wyraźnie jednoznaczny stwierdził, że niedosłuch ustalony w 2 miesiące po wypadku ma bezpośredni związek z wypadkiem, albowiem w samochodzie wystrzeliła poduszka powietrzna, która uszkodziła słuch. Zatem w ocenie skarżącego zwykłe zasady doświadczenia życiowego wskazują, iż w sytuacji gdy w szpitalu na oddziale ortopedii przyjmuje się pacjenta bezpośrednio po wypadku, który ma rozległe urazy ciała, to w pierwszej kolejności zaopatrywane są rany oraz wykonywana jest operacja mająca na celu przywrócenie podstawowej sprawności. W sytuacji, gdy ortopeda widzi złamanie głowy kości udowej i panewki oraz zwichnięcie prawego stawu biodrowego, to są to najbardziej poważne obrażenia, które wymagają natychmiastowej interwencji ortopedycznej. Leczenie słuchu nie wymaga natychmiastowej interwencji i dlatego brak było jakichkolwiek wpisów. Powód zgłosił się do lekarza natychmiast, gdy mógł się przy pomocy kul poruszać poza obrębem swojego mieszkania. Popełniony błąd w ustaleniach jest istotny, albowiem ma on wpływ na wysokość zadośćuczynienia. Kwestia błędnej oceny opinii biegłego otolaryngologa zostanie omówiona w dalszej części uzasadnienia apelacji.

Również w ocenie apelującego Sąd Okręgowy błędnie przyjął, że J. O. został uniewinniony za czyn z art. 97 k.w. w związku z art. 31 ust. 2 pkt. 2 ustawy - Prawo o ruchu drogowym, tj. kierowanie pojazdem holującym w sytuacji, gdy uniewinnienie dotyczyło zarzutu naruszenia przepisów o bezpieczeństwie podczas, gdy zarzut stawiany J. O. nie dotyczył kierowania pojazdem holującym, ale zarzucono, że w dniu 18 czerwca 2014 r. około godziny 6:30 na ulicy (...) (...) w K. kierując samochodem z unieruchomionym silnikiem marki (...) o numerze rejestracyjnym (...), który był pojazdem holowanym za pomocą połączenia giętkiego, w którym działanie układu hamulcowego jest uzależnione od pracy silnika, przez samochód marki (...) o numerze rejestracyjnym (...), w wyniku hamowania zjechał na prawą stronę jezdni i uderzył w drzewo. Przy czym, rozstrzygnięcie Sądu Karnego uniewinniające J. O. od popełnienia zarzucanego mu czynu o powyższej treści, korzysta z powagi rzeczy osądzonej i winno być honorowane przez sąd pierwszej instancji.

Powód zarzucił, iż sąd pierwszej instancji nie uwzględnił także, iż w okresie zatrudnienia u pozwanego, tj. od 18 czerwca 2014 r. do 31 marca 2017 r. nie otrzymał jakiegokolwiek wynagrodzenia, jak również nie otrzymał zasiłku chorobowego, ani świadczenia rehabilitacyjnego, chociaż przyczyną tego stanu były skutki wypadku przy pracy, które spowodowały trwałą niezdolność powoda do świadczenia pracy i możliwość uzyskiwania jakichkolwiek dochodów poza świadczeniami emerytalnymi. Skarżący podkreślił, że przed wypadkiem był osobą zdrową i był zdolny do świadczenia pracy nawet w godzinach nadliczbowych oraz w dniu świąteczne i wolne od pracy, a także w porze nocnej, o czym świadczy wyrok Sądu Rejonowego w Kołobrzegu (sygn. akt IV P 62/14), zasądzający te świadczenia do dnia 18 czerwca 2014 r. Zdaniem skarżącego okoliczności sprawy świadczą o tym, że pracował u pozwanego nieprzerwanie przez okres ponad 2 lat i nie było żadnych przesłanek świadczących o tym, że stosunek pracy mógłby zostać rozwiązany na jakiejkolwiek podstawie. Wykonywanie pracy zostało przerwane w wyniku wypadku przy pracy. Gdyby nie było wypadku przy pracy, to powód nadal by pracował i otrzymywał wynagrodzenie co najmniej około 2.500,00 zł miesięcznie, o czym świadczą kwoty zasądzone w prawomocnym wyżej powołanym wyroku. Powód markował swoje roszczenia określając, że utracił co najmniej po 2.000,00 zł miesięcznie.

Dalej skarżący wskazał, że w zakresie przyczynienia się do wypadku Sąd nie uwzględnił:

- prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w Koszalinie V Wydział Karny Odwoławczy z dnia 27 października 2015 r. (sygn. akt V Ka 689/15.)

- prawomocnego wyroku Sądu Rejonowego w Kołobrzegu IV Wydział Pracy (sygn. akt IV P 67/17) z dnia 10 lipca 2017 r., stwierdzającego w punkcie I, że zdarzenie z dnia 18 czerwca 2014 r. było wypadkiem przy pracy, w punkcie II ustalono treść protokołu powypadkowego, w którym zapisano m.in., że „na ulicy (...) (...) w pobliży (...) J. K. przyhamował, co spowodowało konieczność hamowania hamulcem ręcznym pojazdu holowanego. W wyniku hamowania samochód (...) zjechał na prawą stronę jezdni i uderzył w drzewo: W dalszej części wskazano: „J. O. nie ponosi winy za wypadek przy pracy. Winę za wypadek przy pracy ponosi zakład pracy (...), gdyż nie zapewniono wystarczającej ilości paliwa w samochodzie, a nadto polecono wykonać holowanie przy użyciu połączenia giętkiego w sytuacji unieruchomionego silnika”. Wyrok ten korzysta z powagi rzeczy osądzonej.

- okoliczności, iż kierowca w wyniku bieżącego przeglądu samochodu nie jest w stanie ustalić, iż hamulec ręczny działa w sposób nieprawidłowy, gdyż ustalenia tego można dokonać jedynie na specjalistycznej stacji diagnostycznej, oceniającej siłę hamowania poszczególnych kół;

- okoliczności, iż brak paliwa spowodował pracodawca, który tankował paliwo;

- okoliczności, iż pracodawca wydał polecenie służbowe podległemu mu J. K., aby wykonał niedozwolone holowanie przy użyciu holu giętkiego przy wyłączonym silniku pojazdu holowanego;

- okoliczności, iż holujący J. K. rozwinął na terenie zabudowanym niedozwoloną prędkość ponad 50 km/h w sytuacji, gdy dozwolona szybkość przy holowaniu może wynosić maksymalnie 30 km/h, co miało bezpośredni wpływ na zaistnienie wypadku, gdyż J. K. musiał gwałtownie hamować;

- okoliczności, że J. O., który poruszał się w odległości ok. 6 metrów za pojazdem holującym w sytuacji gwałtownego hamowania tego pojazdu przy prędkości ponad 50 km/h, miał na reakcję obronną czas znacznie poniżej 1 sekundy i dlatego podjął czynność obronną użycia niesprawnego hamulca ręcznego, wobec niepokonania siły oporu pedału hamulca podstawowego. Samochód poruszający się z prędkością 50 km/h przejeżdża w ciągu jednej sekundy 13,88 m. Skoro więc hol giętki ma długość 6 metrów, to samochód holowany, którym kierował J. O. przejeżdża tę odległość w czasie 0,43 sekundy. Jest to równocześnie czas reakcji kierowcy na nagłe zdarzenie, jakim było gwałtowne hamowanie J. K.. Powszechnie przyjmuje się, że czas reakcji kierowcy wynosi 0,8-1 sekundy. J. O., aby nie uderzyć w poprzedzający go samochód kierowany przez J. K., musiał więc zareagować w czasie krótszym aniżeli zwykła reakcja kierowcy, tj. poniżej 1 sekundy. J. O. zrobił więc to, co mógł natychmiast zrobić, tj. usiłował wcisnąć pedał hamulca podstawowego, a równocześnie zaciągnął hamulec ręczny. Były to jedyne możliwe reakcje ratunkowe i w ich wyniku samochód z powodu niesprawnego hamulca skręcił w lewo, zerwał linę holującą i uderzył w drzewo.

W ocenie apelującego podstawową przyczyną wypadku było użycie holu giętkiego, którego nie można stosować przy wyłączonym silniku, a można stosować jedynie hol sztywny. Za użycie niedozwolonego holu wyłączną odpowiedzialność ponosi kierowca pojazdu holującego, tj. J. K., a jak Sąd słusznie podnosił odpowiedzialność ta spoczywa wyłącznie na pracodawcy. Nadto niewątpliwie samochód holujący przekroczył dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym o co najmniej 20 km, gdyż zamiast dozwolonej prędkości, poruszał się z prędkością ponad 50 km/h. W sposób oczywisty samochód miał niesprawny hamulec ręczny. Zatem w ocenie powoda nie można w jakimkolwiek stopniu przypisać mu winy za wypadek, ani też nie przyczynił się on w jakimkolwiek stopniu do zaistniałej szkody, co szczegółowo zostanie opisane w innym miejscu apelacji.

Natomiast według apelującego ocena Sądu, że opinia biegłego ds. ruchu drogowego jest pełna i nie budzi wątpliwości jest błędna albowiem biegły wyraził w opinii twierdzenia sprzeczne i wzajemnie wykluczające się, i dlatego powstała potrzeba powołania innego biegłego. W opinii podstawowej z dnia 6 sierpnia 2018 r. biegły stwierdził w sposób jednoznaczny, że J. O. nie miał jakiegokolwiek wpływu na zachowanie się kierowcy pojazdu holującego i wskazał, że osobą odpowiedzialną za wypadek jest właściciel samochodu (...) nr rejestracyjny (...), który nie stworzył szczególnych warunków do bezpiecznej realizacji czynności holowania. Aby następnie stwierdzić, że J. O. nie użył hamulca podstawowego, a hamulca awaryjnego użył w sposób nieprawidłowy, gdyż zaciągnął go z pełną siłą zamiast stopniować siłę hamowania. Natomiast w toku składania opinii uzupełniającej ustnej biegły przyznał, że w tych okolicznościach sprawy nie było czasu, aby hamować w sposób stopniowy. Zdaniem powoda w tej sytuacji Sąd winien powołać innego biegłego, czego jednak nie uczynił.

Z kolei, ocena Sądu, że opinia biegłego otolaryngologa dr n. med. E. B. jest niemiarodajna, nie jest kategoryczna, zawiera wiele przypuszczeń i nie wskazuje w jaki sposób został stwierdzony i ustalony u powoda uszczerbek na zdrowiu związany ze stanem narządu słuchu – zdaniem apelującego – jest dokonana w sposób błędny, gdyż jest ona jasna, pełna i został stwierdzony w sposób jednoznaczny uszczerbek na zdrowiu. W wyniku uwzględnienia wieku i chorób występujących u powoda, w opinii końcowej biegła uznała 5% uszczerbek na zdrowiu z powodu pogorszenia słuchu po doznanym urazie głowy, w tym ciśnieniowym i akustycznym (aktywacja poduszek powietrznych). Biegła nie wykluczyła, że uraz doznany podczas wypadku nasilił niedosłuch.

Z kolei, skarżący zarzucił brak wykładni art. 362 k.c. i brak analizy jakie ustawowe przesłanki muszą być spełnione dla uznania, iż nastąpiło przyczynienie się poszkodowanego. Dla apelującego istotne znaczenie dla tej oceny ma wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 24 września 2019 r., I ACa 29/19, w którym zawarto tezę:

„w świetle art. 362 k.c. przyczynienie się poszkodowanego ma miejsce wtedy, gdy jedną z przyczyn powstania lub powiększenia szkody jest nie tylko zachowanie sprawcy zdarzenia, z którym ustawa łączy obowiązek odszkodowawczy, ale także zachowanie poszkodowanego, przy czym między zachowaniem się poszkodowanego a szkodą istnieje normalna zależność w znaczeniu art. 361 § 1 k.c. O tym zaś, czy zachowanie poszkodowanego stanowiło współprzyczynę szkody odpowiadającą cechom normalnego związku przyczynowego, decyduje ocena w konkretnych okolicznościach danej sprawy, dokonana według kryteriów obiektywnych i uwzględniająca zasady doświadczenia życiowego”. Oczywistym przy tym jest – zdaniem powoda – że nie przyczynił się do powstania, ani też do powiększenia szkody. Brak jest również związku przyczynowego między zachowaniem się poszkodowanego, który wykonywał gwałtowne działania obronne a szkodą. Niewątpliwie ślady hamowania uwidocznione w miejscu wypadku spowodowały, iż samochód zetknął się z przeszkodą z mniejszą szybkością, a tym samym powód zapobiegł szkodzie w wyższym stopniu.

Według skarżącego również istotne znaczenie ma wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 12 września 2019 r., I ACa 61/19, w którym wskazano: „w świetle art. 362 k.c. ustalenie kryteriów, które należy uwzględnić przy dokonywaniu obniżenia odszkodowania zostało pozostawione decyzji sądu, albowiem na gruncie tego przepisu przedstawiono jedynie bardzo ogólną przesłankę zawierająca zwrot „stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron”. Taka redakcja art. 362 k.c. niewątpliwie nakazuje, by uwzględniać wszystkie okoliczności konkretnej sprawy, a nie tylko sam stopień przyczynienia się do szkody. Jednocześnie Kodeks cywilny nie ustanawia żadnych sztywnych kryteriów. Taka elastyczna formuła pozwala sędziemu na pewną swobodę w zakresie kształtowania obowiązku odszkodowawczego i ustalania poziomu przyczynienia się porządkowanego do powstania szkody, przy czym zachowanie poszkodowanego nie może być przyczyną wyłączną wyrządzenia szkody, co jest o tyle oczywiste, że wówczas bowiem to sam poszkodowany jest sprawcą szkody”.

W ocenie skarżącego Sąd Okręgowy nie dokonał analizy i nie uwzględnił wszystkich okoliczności konkretnej sprawy, jak nakazuje to Sąd Apelacyjny w Szczecinie. Dalej kwestionując przyczynienie się do powstania wypadku przy pracy apelujący przytoczył kolejne orzeczenia sądów powszechnych zdaniem strony mające znaczenie dla rozstrzygnięcia tej kwestii w niniejszej, ostatecznie wskazując, że nie było żadnych przesłanek do uznania, iż powód w jakimkolwiek stopniu przyczynił się do wypadku przy pracy.

W odpowiedzi na apelację pozwany (...) z siedzibą w S. wniósł o jej oddalenie oraz zasądzenie zwrotu kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych, w tym kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu odwoławczym oraz o nieuwzględnianie wniosków apelacyjnych powoda o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z opinii uzupełniających biegłych sądowych jako nieistotnych dla rozstrzygnięcia sprawy oraz zmierzających do niezasadnego przedłużenia postępowania, a także o nieuwzględnianie wniosku apelacyjnego powoda o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z załączonych do pisma dokumentów jako dowodów spóźnionych, istniejących na długo przed wydaniem zaskarżonego wyroku, zaś strona powodowa nie wykazała, że ich potrzeba powstała na obecnym etapie postępowania, jak również, ze nie zostały one załączone do akt sprawy przed sądem pierwszej instancji bez winy strony powodowej.

Pozwany podzielił stanowisko Sądu Okręgowego w zakresie ustalonego stopnia przyczynienia się powoda do wypadku i jego skutków podkreślając, że sąd pierwszej instancji prawidłowo zastosował art. 362 k.c. Jednocześnie pozwany podkreślił, że prawidłowo sąd pierwszej instancji ustalił wpływ spraw sądowych już zakończonych między stronami na niniejsze postępowanie a w szczególności na powinność sądu samodzielnego ustalenia na potrzeby niniejszego procesu przyczynienia się powoda do wypadku i jego skutków przytaczając na potwierdzenie swojego stanowiska orzeczenia Sądu Najwyższego.

Zdaniem pozwanego Sąd Okręgowy słusznie przyjął, że przeprowadzone postępowanie dowodowe, w tym treść opinii biegłego z zakresu badania przyczyn wypadków drogowych, przesądziło również, że powód jako kierowca pojazdu holowanego miał tylko częściowy wpływ na powstanie szkody w związku z wypadkiem przy pracy. Przyczynienie się powoda do powstania szkody wynikało z błędnej techniki hamowania i należało je ocenić na 50%. Biegły sądowy w sposób przekonywujący wyjaśnił, że powód przyczynił się swoim działaniem do wypadku drogowego, wskutek nieprawidłowego hamowania, co do którego powinien mieć wiedzę jako kierowca posiadający uprawnienia do kierowania wieloma rodzajami pojazdów. Wskazał jakie działania powoda były błędne i nieuzasadnione. Uwypuklił to, że powód powinien hamować hamulcem podstawowym, a nie awaryjnym. Zarzuty apelacyjne wskazujące na brak kategoryczności opinii biegłego sądowego czy też jej nieprawidłową interpretację dokonaną przez Sąd w ocenie pozwanej nie zasługują na podzielenie.

Odnośnie zarzutów dotyczących zasądzonej kwoty zadośćuczynienia towarzystwo ubezpieczeniowe podkreśliła, że zgodnie z utrwalonym orzecznictwem sądowym korygowanie przez sąd drugiej instancji zasądzonego zadośćuczynienia może być aktualne tylko wtedy, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, mających wpływ na jego wysokość jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, czyli albo rażąco wygórowane, albo rażąco niskie i tylko wówczas, gdyby nie zostały uwzględnione wszystkie okoliczności istotne dla ustalenia tej wysokości. Strona zaznaczyła, że przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia Sąd wziął pod uwagę różne czynniki w tym: okres leczenia, wiek, płeć, stopień natężenia cierpień fizycznych i psychicznych, nasilenie bólu, przedłożoną pozwanej przez powoda w toku postępowania likwidacyjnego oraz istotne okoliczności przedstawione w uzasadnieniu wyroku.

Dalej pozwany wskazał, że należy także podzielić stanowisko Sądu Okręgowego, podchodzące z ostrożnością do depozycji powoda wskazujące na doznany rozmiar powypadkowych negatywnych następstw zdrowotnych powstałych u powoda oraz w konsekwencji stopnia doznanej krzywdy. Powód w toku sporu zdawał się całkowicie świadomie pomijać okoliczność, że jeszcze przed wypadkiem został skierowany na operację endoprotezy i że już wówczas wyznaczono termin tej operacji. Przesłuchiwany informacyjne na rozprawie w dniu 30 sierpnia 2016 r. powód stwierdził, że „nie było takiej sytuacji abym przed wypadkiem był zakwalifikowany do operacji stawu biodrowego" (52 minuta 9 sekunda nagrania rozprawy z dnia 30 sierpnia 2016 r.). Tymczasem na rozprawie w dniu 8 sierpnia 2019 r. powód przyznał, że jeszcze przed wypadkiem miał wskazania do operacji endoprotezy i ortopeda wyznaczył termin takiej operacji, a po wypadku przyśpieszono tę operację (1 godzina 37 minuta nagrania z rozprawy z dnia 8 sierpnia 2019 r.). Co również istotne powód w zeznaniach złożonych na rozprawie w dniu 8 sierpnia 2019 r. przyznał, że oczekuje również na operację endoprotezy drugiego - lewego biodra. Zatem słusznie Sąd Okręgowy ustalił, że nie sposób twierdzić, iż obecny stan zdrowia powoda, w szczególności problemy z poruszaniem się, wynika jedynie z operacji endoprotezy prawej nogi.

Sytuacja powoda i ustalone w toku postępowania indywidualne okoliczności przedmiotowej sprawy dały w ocenie Sądu Okręgowego, z którą pozwany się zgadza, podstawy do przyjęcia, iż bazowe zadośćuczynienie (przed uwzględnieniem 50% przyczynienia) wysokości 50.000,00 zł, skutkujące wypłatą kwoty 25.000,00 zł z tego tytułu, będzie odpowiednie przy uwzględnieniu jego kompensacyjnego charakteru, pozostając przy tym w rozsądnych granicach. Zadośćuczynienie ma być bowiem stosowne do cierpień i nie każdy ból fizyczny lub psychiczny wynagradzany jest tą samą kwotą choć samemu poszkodowanemu może wydawać się on przyczyną żądania dowolnie wysokiej sumy.

Pozwany wyjaśnił także, że odpowiedzialność towarzystwa ubezpieczeniowego za wypadek z dnia 18 czerwca 2014 r. wynika z umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Jako ubezpieczyciel posiadacza pojazdu pozwany odpowiada jedynie za skutki wypadku, pozostające w adekwatnym związku przyczynowym z wypadkiem. W żadnym razie nie jest to odpowiedzialność za wszelkie szkody wyrządzone powodowi przez T. Z., a tym bardziej nie jest to odpowiedzialność za zobowiązania tego pozwanego w stosunku do powoda, wynikające ze stosunku pracy łączącego powoda z T. Z..

Następnie pozwany zgodził się z Sądem Okręgowym, że brak było jakichkolwiek podstaw do stwierdzenia, że gdyby nie wypadek, powód w dalszym ciągu stale wykonywałby pracę zawodową jako dodatkowy dochód. Jako osoba posiadająca takie prawo, jego zdolność do wykonywania pracy była i tak ograniczona.

Zdaniem pozwanego, podobnie jak w przypadku roszczenia o zadośćuczynienie, nie zostały w sprawie wskazane i rozważone okoliczności uzasadniające przyznanie comiesięcznej renty.

Sąd Apelacyjny rozważył, co następuje:

Apelacja A. O. okazała się nieuzasadniona.

W pierwszej kolejności należy wskazać, że postępowanie przed Sądem Apelacyjnym w chwili wydania orzeczenia dotyczyło A. O., która wstąpiła do sprawy po zmarłym w dniu 14 stycznia 2021 r. jej ojcu powodzie J. O. oraz pozwanego - (...) z siedzibą w S. prowadzącą działalność w Polsce poprzez (...) Spółka Akcyjna Oddział w Polsce w W. (powoływanej dalej jako: towarzystwo ubezpieczeniowe), ponieważ postępowanie wobec pozwanego T. Z. prowadzącego działalność gospodarczą pod nazwą (...) w K. zostało umorzone na skutek cofnięcia pozwu do tego pozwanego. Takie ukształtowanie stron postępowania w sposób oczywisty zawęża podstawę dochodzonych roszczeń do odpowiedzialności towarzystwa ubezpieczeniowego za skutki wypadku pozostające w związku z tym wypadkiem. W tej sytuacji brak podstaw prawnych do dochodzenia przez córkę zmarłego od towarzystwa ubezpieczeniowego roszczeń pracowniczych wynikających ze stosunku pracy, takich jak wynagrodzenie za pracę, zasiłek chorobowy czy świadczenie rehabilitacyjne.

Celem dalszego wyjaśnienia przedmiotu postępowania przed sądem odwoławczym trzeba podnieść, że powód J. O. formułował swoje roszczenie jako wyrównanie utraconych zarobków po 2.000 zł za okres od 18 czerwca 2014 r. do 31 marca 2017 r. Podczas, gdy to sam powód powoływał się na okoliczność, iż strony J. O. i T. Z. zawarły ugodę sądową na mocy, której ustaliły, że strony łączyła umowa o pracę od 14 marca 2012 r. do 31 marca 2017 r., oraz że powód był niezdolny do pracy z powodu wypadku przy pracy od dnia 18 czerwca 2014 r. do 17 marca 2015 r. (272 dni – 182 dni zasiłku chorobowego i 90 dni świadczenia rehabilitacyjnego). Zatem strony umowy o pracę winny doprowadzić do uregulowania wszystkich świadczeń zarówno tych, które winny być wypłacone bezpośrednio przez pracodawcę, jak i tych, których wypłaty winien dokonać Zakład Ubezpieczeń Społecznych po wypełnieniu przez pracodawcę obowiązku zgłoszenia pracownika do ubezpieczeń społecznych i odprowadzeniu stosownych składek z tego tytułu. Są to jednak rozliczenia tylko między pracownikiem i pracodawcą, i brak podstaw prawnych by nimi obciążać i czynić odpowiedzialnym za nie towarzystwo ubezpieczeniowe w ramach odpowiedzialności cywilnej za wypadek drogowy. Podkreślić przy tym należy, że Sąd Okręgowy szczegółowo omówił podstawy odpowiedzialności in solidum obu pozwanych, a także samego towarzystwa ubezpieczeniowego. Sąd odwoławczy w całości przyjmuje te rozważania za własne i dlatego ich nie powtarza w tej części uzasadnienia. Natomiast apelujący w żaden sposób nie wykazał, aby odpowiedzialność towarzystwa ubezpieczeniowego rozciągała się na stosunek pracy i świadczenia z niego wynikające. Ponadto okres, który strony - J. O. i T. Z. – ustaliły jako okres niezdolności do pracy po wypadku przy pracy skończył się z dniem 17 marca 2015 r. Zatem pozostały okres, w którym strony łączyła umowa o pracę do dnia 31 marca 2017 r. również powinien podlegać rozliczeniu między stronami tej umowy, skoro powód był już osobą zdolną do pracy i wobec ustaleń stron nadal pozostawał pracownikiem pozwanego.

Kolejnym roszczeniem, które nie mogło już zostać uwzględnione na etapie postępowania apelacyjnego między aktualnymi stronami procesu z oczywistych względów nie wymagających omówienia, to roszczenie o ustalenie odpowiedzialności pozwanych - pozwanego towarzystwa ubezpieczeniowego - za skutki wypadku w przyszłości na podstawie art. 189 k.p.c.

Dlatego pod ocenę Sądu Apelacyjnego poddano roszczenie o zasądzenie dalszej kwoty 45.000 zł tytułem zadośćuczynienia oraz renty wyrównawczej po 1.000 zł miesięcznie od dnia 1 kwietnia 2017 r.

Dla tak sformułowanych roszczeń istotne okoliczności ustalone przez Sąd Okręgowy dotyczyły przebiegu wypadku przy pracy w dniu 18 czerwca 2014 r., łącznie z ustaleniem winy pracodawcy i przyczynienia się powoda do powstania tego wypadku oraz skutków tego wypadku. Sąd Apelacyjny w całości podziela rozważania przedstawione przez Sąd Okręgowy w zakresie zadośćuczynienia uznając, że przyznana kwota 25.000 zł jest właściwą w okolicznościach sprawy. Przede wszystkim po uzupełnieniu postępowania w zakresie uszkodzenia słuchu powoda sąd odwoławczy ustalił, że:

Powód, po wypadku przy pracy, zgłosił się do laryngologa po raz pierwszy w dniu 25 sierpnia 2014 r. tj. ponad 2 miesiące po wypadku. Lekarz odnotował u powoda czop woskowiny, przeprowadził badanie i uzyskał audiogram, który wykazał niewielki ubytek, a tympanometria była prawidłowa. Wówczas lekarz nie uznał niedosłuchu za nagłą głuchotę, bo nie było do tego podstaw. Dolegliwości z tytułu tego niedosłuchu nie były dotkliwe dla J. O., bo następna wizyta datowana jest dopiero na 23 października 2018 r. W okresie 2014-2018 powód nie czuł potrzeby ani pogłębienia diagnostyki, ani jakiegokolwiek leczenia.

dowód: ustana opinia uzupełniającej biegłej otolaryngolog z dnia 22 kwietnia

2020 r.

W apelacji powód akcentował, że stan narządu słuchu ustalony w dniu 23 października 2018 r., wykazujący wyraźny niedosłuch odbiorczy oraz problemy z komunikacją był bezpośrednim skutkiem doznanego wypadku przy pracy, w czasie którego doszło do wystrzelenia poduszek powietrznych. W ocenie Sądu Apelacyjnego jest to tylko stanowisko powoda nie poparte ani dokumentacją medyczną, ani stanowiskiem biegłej specjalisty otolaryngologii E. B. złożonym w sprawie. Powód po wypadku przebywał w szpitalu od 18 do 27 czerwca 2014 r. i wówczas nie zgłaszał dolegliwości związanych z narządem słuchu. Takie dolegliwości również nie zostały spostrzeżone przez lekarzy opiekujących się powodem, bowiem nie znalazły żadnego odzwierciedlenia w dokumentacji medycznej. Ponadto badanie powoda w dniu 25 sierpnia 2014 r. przez laryngologa nie ujawniło urazu narządu słuchu, a kolejną wizytę powód złożył dopiero w dniu 23 października 2018 r. Zatem przedstawiona sekwencja zdarzeń jednoznacznie wskazuje, że w trakcie wypadku przy pracy w dniu 18 czerwca 2014 r. nie doszło do uszkodzenia narządu słuchu, który uzasadniałby podwyższenie zasądzonego zadośćuczynienia. Biegła sądowa – lekarz specjalista w zakresie chorób eksponowanych przez powoda, z bardzo dużym doświadczeniem zawodowym, oraz orzeczniczym, ostatecznie jednoznacznie wskazała, że stan słuchu powoda już przed wypadkiem był osłabiony z uwagi na wiek, występujące choroby (cukrzyca i nadciśnienie) oraz pracę w hałasie (na ciężkim sprzęcie). Jednak stan ten nie ograniczał funkcjonowania powoda zarówno przed jak i po wypadku. Biegła wyjaśniła także, że wystrzelenie poduszek, mogło spowodować ogłuszenie, ale to mógł być tylko i wyłącznie taki uraz ciśnieniowy, ponieważ pacjent nie miał stwierdzonego jakiegoś ciężkiego uszkodzenia ośrodka układu nerwowego, wstrząśnienia mózgu, on nie stracił przytomności (sam to przyznał), także to nie był taki uraz głowy, który spowodował, że on był nieprzytomny; bo wiemy, że musi być jakiś jednak mechanizm tego urazu, więc tutaj tylko ewentualnie w grę wchodziły te poduszki; są to urazy, które powodują takie ogłuszenie pacjenta. Opinia ta koresponduję z treścią dokumentów medycznych dotyczących tego schorzenia uzasadniając w sposób logiczny i spójny wniosek o pogorszeniu słuchu u powoda w październiku 2018 r. (czyli ponad cztery lata po wypadku) w wyniku postępującego procesu starzenia się organizmu. Zatem sąd odwoławczy uznał wnioski biegłej spójne, logiczne i korespondujące z dokumentacją medyczną zgromadzoną w sprawie w omawianym zakresie. Okoliczności te nie uzasadniały podwyższenia przyznanego przez sąd pierwszej instancji zadośćuczynienia.

Rozważając roszczenia apelującego nie można również pominąć okoliczności, że powód w chwili wypadku był emerytem i jego źródłem utrzymania była emerytura. Natomiast zatrudnienie (pierwotnie na podstawie umowy zlecenia) stanowiło dodatkowe źródło dochodu dla niego. Oczywistym i życiowo uzasadnionym przy tym jest wniosek, że nawet powód takie dodatkowe zatrudnienie nie mógł traktować jako stałe zatrudnienie, a jedynie czasowe do chwili kiedy będzie mógł pracę wykonywać. Powód z pozwanym ustalili, że umowa o pracę łączyła strony do 31 marca 2017 r., podczas gdy powód nie wykonywał już pracy od 18 czerwca 2014 r., ale także po dniu 17 marca 2015 r., kiedy to strony ustaliły, że zakończył się okres niezdolności do pracy. Na marginesie należy wskazać, że strony przyjęły tylko okres 90 dniu świadczenia rehabilitacyjnego, a przecież mogły ustalić ten okres nawet na jeden rok. Zdaniem sądu odwoławczego oznacza to, że faktycznie powód po dniu 17 marca 2015 r. czuł się osobą zdolną do dalszej dodatkowej pracy, ale tylko do dnia 31 marca 2017 r., gdy osiągnął 66 rok życia i gdy umarła mu żona, co było dla niego traumatycznym przeżyciem (zeznanie powoda na rozprawie w dniu 18 sierpnia 2019 r.).

W ocenie Sądu Apelacyjnego zasądzona na rzecz powoda kwota jest odpowiednim zadośćuczynieniem za doznany wypadek i jego skutki, przy uwzględnieniu, że kwota ta została zasądzona w odpowiedzi na pozew z dnia 28 stycznia 2015 r. wraz z ustawowymi odsetkami od tego dnia. Słusznie przy tym Sąd Okręgowy uznał, że kwota 50.000 zł była by adekwatną kwotą zadośćuczynienia na ten okres w okolicznościach niniejszej sprawy.

Jednak powód przyczynił się do wypadku i słusznie sąd pierwszej instancji przyjął przyczynie to w 50%. Podzielając wszystkie ustalenia i rozważania Sądu Okręgowego w tym temacie należy także mieć na uwadze okoliczności omówione powyżej, a zatem, że praca powoda była jego dodatkowym źródłem dochodu, dlatego mógł on odmówić uczestniczenia w holowaniu pojazdu bez obawy, że utraci tę pracę – jako podstawowe źródło swojego utrzymania, a jako doświadczony kierowca powinien wręcz był odmówić wykonania polecenia uczestniczenia w holowaniu pojazdu. Jednocześnie podejmując pracę przy użyciu samochodu, w którym kontrolka poziomu paliwa już się świeciła sam naraził się na unieruchomienie pojazdu z powodu braku paliwa w czasie drogi. Przy czym postawa powoda wskazuje, że dbał on o swoje prawa, zatem mógł odmówić wykonania polecenia.

Dalej nie można także pomijać faktu, że sam powód ocenił, iż sprawność odzyskał po dziewięciu miesiącach od wypadku, a zasądzona kwota (bez należnych odsetek) odpowiadała jego emeryturze za okres ponad roku, zatem była znacznym jednorazowym zasileniem jego budżetu. Do tego należy uwzględnić nie tylko wypłacone jednorazowe odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu spowodowany wypadkiem przy pracy, ale także ustaloną wysokość tego uszczerbku - w postępowaniu przed organem rentowym określono na 12%.

Przy tym sąd odwoławczy stwierdza, że również ustalenie podstawy prawnej odpowiedzialności pracodawcy za wypadek przy pracy przez sąd pierwszej instancji jest prawidłowe. Zdaniem Sądu Apelacyjnego – wbrew twierdzeniom apelującego - firma ochraniająca nie jest przedsiębiorstwem wprawianym w ruch za pomocą sił przyrody, nawet gdy korzysta w jakimś zakresie z pojazdów samochodowych.

Dlatego roszczenie o zadośćuczynienie w kwocie przewyższającej zasądzoną przez Sąd Okręgowy Sąd Apelacyjny uznał za nieuzasadnione.

Równie roszczenie o rentę wyrównawczą za okres od 1 kwietnia 2017 r. w kwocie po 1.000 zł miesięcznie należało uznać za nieuzasadnione. Powód w żadnym zakresie nie wykazał zwiększenia wydatków związanych z wypadkiem przy pracy.

W ocenie sądu odwoławczego sąd pierwszej instancji prawidłowo ustalił istotne okoliczności dla rozstrzygnięcia, a okoliczności podnoszone i akcentowane przez apelującego nie miały ostatecznie wpływu na ocenę prawidłowości zaskarżonego rozstrzygnięcia.

Za chybiony należało ocenić zarzut błędnego ustalenia, że:

- umowa o pracę łączyła strony do dnia 31 marca 2017 r., a nie jak ustalił sąd pierwszej instancji do 18 czerwca 2014 r., skoro bezspornie Sąd Okręgowy najpierw ustalił, że powód J. O. był zatrudniony przez pozwanego T. Z. od dnia 14 marca 2012 r. do dnia 30 czerwca 2014 r. na podstawie ustnej umowy o pracę, a następnie ustalił także, że ugodą sądową zatwierdzoną przed Sądem w dniu 3 października 2017 r. strony ustaliły, że:

„Pozwany T. Z. zobowiązał się wydać J. O. świadectwo pracy potwierdzające, że:

- powód był zatrudniony u pozwanego T. Z. prowadzącego działalność gospodarczą pod nazwą (...) (...) w K. przy ulicy (...) w K. w okresie od 14 marca 2012 r. do 31 marca 2017 r. w pełnym wymiarze czasu pracy …”.

Zatem sąd pierwszej instancji miał na uwadze, że strony zawarły ugodę sądową i ustaliły w niej nie tylko podstawę zatrudnienia, ale także okres zatrudnienia, stanowisko pracy i okres niezdolności do pracy spowodowanej wypadkiem przy pracy.

- powód nie użył podczas hamowania hamulca podstawowego w sytuacji, gdy próbował, ale nie był w stanie go wcisnąć, albowiem wymagało to dodatkowej siły, której powód nie miał – okoliczność tę ustalił sąd pierwszej instancji na podstawie opinii biegłego z zakresu przebiegu ustalenia wypadków drogowych oraz przeprowadzonej rekonstrukcji wypadku; jednocześnie należy zwrócić uwagę, że twierdzenie powoda, iż nie miał siły, aby użyć hamulca podstawowego wskazuje, iż jego sprawność fizyczna budziła wątpliwości, zwłaszcza w kontekście ustalenia, że zabieg wymiany stawu biodrowego (endoproteza) był już planowany przez wypadkiem.

- u powoda w ostatnim czasie nastąpiła wyraźna progresja niedosłuchu, co nie było związane z wypadkiem przy pracy w sytuacji, gdy w ocenie skarżącego niedosłuch powstał w wyniku wypadku i wystrzelenia poduszki powietrznej, co zostało stwierdzone w 2 miesiące po wypadku – ustalenie powyższe jest prawidłowe wynika bowiem nie tylko z opinii biegłej sądowej otolaryngologa, ale także z dokumentacji medycznej w tym zakresie; skoro ubezpieczony po wypadku zgłosił się do laryngologa raz w sierpniu 2014 r., a następnie ani się nie leczył ani nie korzystał z pomocy medycznej w tym zakresie to ustalenie to jest także zgodne z doświadczeniem życiowym;

- przyjęciu, że J. O. został uniewinniony za czyn z art. 97 k.w. w związku z art. 31 ust. 2 pkt. 2 ustawy - prawo o ruchu drogowym, tj. kierowanie pojazdem holującym w sytuacji, gdy uniewinnienie dotyczyło zarzutu naruszenia przepisów o bezpieczeństwie – okoliczność ta nie miała wpływu na rozstrzygnięcie, a wyrok uniewinniający nie jest wiążący dla sądu cywilnego oraz

- przyjęciu, że J. O. otrzymywał przez 182 dni zasiłek chorobowy, a przez 90 dni - świadczenie rehabilitacyjne w sytuacji, gdy z powodów zawinionych przez pracodawcę, tj. niezgłoszenie J. O. do ubezpieczenia oraz brak sporządzenia protokołu powypadkowego przez pracodawcę, ZUS odmówił wypłaty zasiłku chorobowego, a także świadczenia rehabilitacyjnego – okoliczność omówiona powyżej, przy czym podkreślić trzeba, że to strony powód i pozwany T. Z. w ugodzie ustalili zarówno okres niezdolności do pracy, jak również okres przysługiwania zasiłku chorobowego i świadczenia rehabilitacyjnego. W sytuacji, gdy świadczenia te wynikają ze stosunku pracy, jak omówiono powyżej, nie podlegają zaspokojeniu przez towarzystwo ubezpieczeniowe w ramach zwykłej odpowiedzialności cywilnej za wypadek komunikacyjny.

Z kolei zarzuty kwestionujące ustalenia dokonane przez Sąd Okręgowy na podstawie przeprowadzonych opinii z zakresu otolaryngologii, jak i opinii z zakresu rekonstrukcji kolizji i wypadków drogowych należało uznać za chybione. Odnośnie opinii biegłej specjalisty otolaryngologii sąd odwoławczy dokonał jej oceny powyższej, a odnosząc się do opinii M. M. biegłego z zakresu rekonstrukcji kolizji i wypadków drogowych nie można pominąć, że biegły po wydaniu opinii głównej dokonywał jej uzupełnienia wobec zgłaszanych stanowisk stron i podnoszonych przez nie okoliczności. Ostatecznie biegły na rozprawie wydał ustną opinię uzupełniającą, w której wskazał, że w sprawie w ogóle nie powinno dojść do holowania pojazdu, że przed holowaniem winny być sprawdzone zarówno hamulec podstawowy, jak i ręczny, a w przypadku podjęcia holowania powód powinien używać hamulca podstawowego (który sprawny kierowca może używać także przy niepracującym silniku). Wnioski te są logiczne, spójne i uzupełniają dokumentację wypadkową oraz przy uwzględnieniu okoliczności już omówionych powyżej przy ustalaniu przyczynienia się powoda do wypadku, jednoznacznie wskazują na to przyczynienie się w wymiarze ustalonym przez Sąd Okręgowy.

Zarzuty naruszenia naruszenie prawa procesowego, które mogło mieć wpływ na wynik sprawy, tj. art. 365 § 1 k.p.c. przez jego niezastosowanie, gdyż Sąd związany był wcześniejszym wyrokiem Sądu Rejonowego Wydział Pracy w Kołobrzegu (sygn. akt. IV P 67/17 z dnia 10 lipca 2017 r.), w którym rozstrzygnięto prawomocnie, że J. O. nie ponosi winy za wypadek przy pracy, a ponosi go zakład pracy (...) T. Z. z przyczyn wskazanych w tym wyroku, a nadto sąd pierwszej instancji był związany wyrokiem Sądu Okręgowego Wydział Karny Odwoławczy w K. (sygn. akt V Ka 689/15 z dnia 27 października 2015 r.), który uniewinnił J. O. od popełnienia zarzucanego mu czynu z art. 97 k.w. w związku z art. 31 ust. 2 pkt. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym okazały się chybione.

Zgodnie z art. 11 k.p.c. ustalenia wydanego w postępowaniu karnym prawomocnego wyroku skazującego co do popełnienia przestępstwa wiążą sąd w postępowaniu cywilnym. Zatem wydanie wyroku uniewinniającego powoda w sprawie karnej nie zamyka drogi do ustalenia jego przyczynienia się do powstania wypadku przy pracy. Nadto ustalenie treści protokołu wpadkowego wyrokiem sądu pracy nie zamyka drogi do ustalenia przyczynienia się pracownika do wypadku przy pracy w postępowaniu odszkodowawczym. Sąd pracy ustalił treść protokołu wypadkowego, ale jak wynika z akt postępowania sądowego w sprawie o sygn. IV P 67/17 kwestia przyczynienia się powoda do wypadku przy pracy w ogóle nie była rozpatrywana. Natomiast Sąd ustalił treść protokołu zgodnie z wnioskiem powoda. Trudno w takich okolicznościach odmawiać stronie pozwanej zwłaszcza towarzystwu ubezpieczeniowemu, prawa do podnoszenia zarzutu przyczynienia się poszkodowanego do powstania szkody o naprawnienie, której zabiega w procesie cywilnym.

Omówione powyższej ustalenia faktyczne oraz rozważania prawne, a także przyjęte jako własne i podzielone w całości ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd Okręgowy w zakresie przedstawienia osoby powoda ze wskazaniem jego wieku, wykształcenia, przebiegu zatrudnienia, przejścia na emeryturę, podjęcia pracy u pozwanego, ustalenia działalności prowadzonej przez pozwanego i zatrudnienia powoda w ramach tej działalności, ustalenia wypadku przy pracy, jego przebiegu i jego skutków, procesu leczenia powoda, postępowań sądowych, które miały wpływ na kształtowanie stosunków między powodem i pozwanym T. Z., przyczynienie się powoda do powstania wypadku przy pracy, podstawy odpowiedzialności pozwanego oraz towarzystwa ubezpieczeniowego (art. 387 § 2 1 pkt. 1 i 2 k.p.c.), legły u podstaw uznania za nieuzasadnione także zarzutów naruszenia prawa materialnego.

Kwestia przyczynienia się powoda do powstania wypadku przy pracy, a więc zastosowanie art. 362 k.c., brak przesłanek do ustalenia, że firma pozwanego to przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody czyli zastosowania art. 436 § 1 k.c. w związku z art. 435 k.c. zostały omówione powyższej.

Z kolei zarzut naruszenia art. 445 § k.c. w związku z art. 444 § 1 k.c. poprzez przyznanie zadośćuczynienia w kwocie rażąco zaniżonej bez uwzględnienia, że powód w wyniku wypadku przy pracy stał się inwalidą, doznał wieloletnich cierpień, które dotychczas nie ustały, a nadto pogorszył się stan jego zdrowia psychicznego i leczenie trwa nadal, wobec przyznania zadośćuczynienia w kwocie 25.000 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 28 stycznia 2015 r. należało uznać za niesłuszny. Powód nie był osobą młodą, która utraciła jedyne źródło dochodu oraz perspektywę rozwoju aktywności zawodowej na przyszłość, jak również aktywności pozazawodowej. Powód był inwalidą, ale nie wskutek wypadku przy pracy. Powód już przed wypadkiem był osobą cierpiącą na bóle stawu biodrowego i w związku z tym oczekiwał na zabieg endoplastyki, był cukrzykiem, cierpiał na nadciśnienie, był osobą niedosłyszącą, ale ze słuchem wydolnym socjalnie czyli zaadoptowaną do normalnych warunków funkcjonowania w rodzinie, pracy i w społeczeństwie. Oczywistym jest, że wypadek przy pracy przyspieszył zbieg endoplastyki i spowodował uraz psychiczny, ale sam powód oceniał i doprowadził do ustalenia w ugodzie przez sądem, że stan niezdolności do pracy po wypadku ustał z dniem 17 marca 2015 r. Przy czym, nie można zapominać, że dodatkowe zatrudnienie emeryta, z reguły jest okresowym do czasu, gdy emeryt jest w stanie ponosić trudy pracy. Powód tłumacząc brak użycia hamulca podstawowego wskazywał, że nie miał na to siły. Oznacza to, że już przed wypadkiem powód tracił zdolności do wykonywania tej dodatkowej pracy. Uwadze sądu odwoławczego nie umknęła także okoliczności śmierci żony powoda w kwietniu 2017 r. po intensywnym i bardzo trudnym okresie choroby, i wpływ tego zdarzenia na stan fizyczny i psychiczny powoda, na co wskazywały zeznania złożone przez J. O. w dniu 8 sierpnia 2019 r. Wszystkie te okoliczności przemawiały za uznaniem, że kwota 25.000 zł zadośćuczynienia (przy przyjęciu 50% przyczynienia się poszkodowanego) jest właściwą rekompensatą za doznane cierpienia i urazy.

Jednocześnie powyższe okoliczności czynią także niezasadnym zarzut naruszenia art. 444 § 2 k.c. przez jego niewłaściwą wykładnię polegającą na bezpodstawnym przyjęciu, że powód nie spełnia warunków do przyznania renty w sytuacji, gdy całkowicie utracił zdolność do pracy w sposób trwały, zwiększyły się jego potrzeby, a nadto zmniejszyły się jego widoki powodzenia na przyszłość. Określenie wieku emerytalnego – a w przypadku powoda, skorzystał on z prawa do emerytury w wieku obniżonym – związane jest z utratą zdolności do wykonywania pracy w pełnym wymiarze i warunkach. Powód był już emerytem i to wcześniejszym, a więc był osobą wykonująca ciężką pracę zawodową do wieku 60 lat. Ustalone schorzenia powoda, na które cierpiał już przed wypadkiem i związane z tym pozostawanie w stałym leczeniu, oczekiwanie na zabieg endoplastyki przeczą twierdzeniu, że dopiero wypadek przy pracy spowodował utratę zdolności do wykonywania pracy w sposób trwały, zwiększenie potrzeb i zmniejszenie widoków powodzenia na przyszłość. Niestety sam wiek powoda, jego aktywność przed wypadkiem i po wypadku, a skoncentrowanie się na pomocy udzielanej żonie, są to zwykłe następstwa utraty siły, zdrowia, przejścia na emeryturę i skoncentrowania się na utrzymaniu sprawności i dotykają w krótszym lub dłuższym okresie wszystkie osoby starsze. Powód w żaden sposób nie wykazał, że to wskutek wypadku przy pracy doszło do zwiększenia się jego potrzeb i zmniejszenia widoków powodzenia na przyszłość.

Z uwagi zaś na śmierć powoda zarzut naruszenia art. 189 k.p.c. przez błędną jego wykładnię polegającą na uznaniu, że sytuacja zdrowotna powoda nie wymaga ustalenia na przyszłość odpowiedzialności pozwanych za skutki wypadku, stał się nieaktualny.

Mając zatem na uwadze przedstawione wyżej rozważania prawne, Sąd Apelacyjny na podstawie art. 385 k.p.c. oddalił apelację jako nieuzasadnioną.

Jednocześnie sąd odwoławczy orzekł o kosztach postępowania apelacyjnego na podstawie art. 98 § 1 k.p.c. zgodnie, z którym strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony (koszty procesu), przy czym Sąd rozstrzyga o kosztach w każdym orzeczeniu kończącym sprawę w instancji (art. 108 § 1 k.p.c.). Do celowych kosztów postępowania należy, między innymi, koszt ustanowienia zastępstwa procesowego, który w sprawach z zakresu prawa pracy o wynagrodzenie za pracę wynosi 75%, a o świadczenie odszkodowawcze należne z tytułu wypadku przy pracy – 50% stawki obliczonej na podstawie § 2 od wartości roszczeń będących przedmiotem sprawy. W związku z powyższym zasądzono od A. O. jako strony przegrywającej postępowanie na rzecz pozwanego towarzystwa ubezpieczeniowego kwotę 2.000 zł, zgodnie z § 2 pkt 6 w związku z § 10 ust. 3 i w związku z § 9 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (t. j. Dz. U. z 2018 r., poz. 1804 ze zm.), odstępując od obciążenia powódki kosztami strony pozwanej ponad tę kwotę na podstawie art. 102 k.p.c. Sąd Apelacyjny miał na uwadze, że A. O. wstąpiła do sprawy po zmarłym ojcu J. O. i mogła być przekonana o słuszności zgłoszonych roszczeń, skoro J. O. wytaczał skuteczne powództwa przeciwko T. Z. i także w tej sprawie jego roszczenia zostały częściowo uwzględnione przez sąd pierwszej instancji.

Beata Górska Urszula Iwanowska Jolanta Hawryszko