Pełny tekst orzeczenia

sygn. akt III AUa 439/21

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 9 lutego 2022 r.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w składzie Przewodnicząca – sędzia: Urszula Iwanowska, po rozpoznaniu w dniu 9 lutego 2022 r., w S. na posiedzeniu niejawnym

sprawy z odwołania E. B. (1)

przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych Oddziałowi w S.

o obowiązek ubezpieczenia społecznego

na skutek apelacji płatnika składek od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie VI Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 29 lipca 2021 r., sygn. akt VI U 2246/18

I.  oddala apelację;

II.  zasądza od E. B. (1) na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddziału w S. kwotę 240 (dwieście czterdzieści) złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.

sędzia Urszula Iwanowska

UZASADNIENIE

Decyzjami z dnia 31 stycznia 2017 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. stwierdził, że wskazane niżej osoby jako wykonujące u płatnika składek (...) E. B. (1) prace na podstawie umów o świadczenie usług, do których stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące zlecenia, we wskazanych okresach podlegają obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowemu i wypadkowemu, z określoną wysokością podstawy wymiaru składek na te ubezpieczenia:

- H. K. (1) od 1 do 30 września 2014 r., od 1 do 31 października 2014 r. oraz od 1 do 30 listopada 2014 r. (decyzja nr (...)),

- W. J. (1) od 1 do 31 sierpnia 2014 r., od 1 do 30 września 2014 r., od 1 do 31 października 2014 r. oraz od 1 do 30 listopada 2014 r. (decyzja nr (...)),

- D. J. (1) od 1 do 31 października 2014 r. oraz od 1 do 30 listopada 2014 r. (decyzja nr (...)),

- H. K. (2) od 1 do 30 września 2014 r., od 1 do 31 października 2014 r. oraz od 1 do 30 listopada 2014 r. (decyzja nr (...)),

- W. K. od 1 do 31 października 2014 r. oraz od 1 do 30 listopada 2014 r. (decyzja nr (...)),

wskazując, że zawarte przez E. B. (1) z ubezpieczonymi we wskazanych wyżej okresach umowy mają cechy określone przepisami prawa dla umów o świadczenie usług, a nie dla umowy o dzieło. Zdaniem organu, czynności wykonywane przez ubezpieczonych nie prowadziły do stworzenia żadnego nowego wytworu o zindywidualizowanych cechach i właściwościach określonych w umowie. Nadto, praca zlecana była na podstawie rysunku, zatem wykonawca nie określał metodologii swojego działania, nie decydował także o środkach służących do wykonania zleconej pracy, ponieważ były one dostarczane przez płatnika. Organ zaznaczył, iż - jak ustalono w toku kontroli - wykonanie pracy nie wymagało określonych kwalifikacji ani umiejętności, a każdy element złączy meblowych musiał być identyczny ze wzornikiem, zatem nie był indywidualnym wzorem wykonawcy. Osiągnięty rezultat umów nie posiadał cech oryginalności i nie wyróżniał się od innych rezultatów. Wykonawca umowy otrzymywał wynagrodzenie za wykonanie szeregu czynności, a nie za osiągnięcie rezultatu.

W odwołniach od powyższych decyzji płatnik składek - E. B. (1) wniósł o ich zmianę przez ustalenie, że wykonawcy nie podlegają ubezpieczeniom społecznym za okresy i z podstawami wymiaru składek w kwotach wskazanych w zaskarżonych decyzjach z tytułu wykonywania umowy o dzieło. Zaskarżonym decyzjom zarzucił:

1.  błąd w ustaleniach faktycznych oraz sprzeczność ustaleń ZUS ze zgromadzonymi w sprawie dowodami poprzez przyjęcie, że strony łączyła umowy o świadczenie usług, podczas gdy dowody zgromadzone w sprawie oraz cel i zamiar stron świadczą o zawarciu przez strony umów o dzieło,

2.  nieprawidłowe zastosowanie przepisów dotyczących umowy o świadczenie usług zamiast przepisów dotyczących umowy o dzieło (art. 627 i następne),

3.  naruszenie art. 65 k.c. poprzez pominięcie przy rozstrzyganiu sprawy celu i zamiaru stron wyrażonego zarówno w treści poszczególnych umów o dzieło, jak i popartego dowodami z zeznań świadków i wyjaśnień strony, a z których to wynikało, że celem i zamiarem stron jest zawarcie i realizowanie umowy o dzieło rozumianej jako umowy rezultatu,

4.  pominięcie istoty sprawy poprzez brak jakiejkolwiek rzeczowej analizy kryteriów wykonywania umowy określonych w Kodeksie cywilnym,

5.  wydanie wadliwej decyzji przez ZUS pod względem formalnoprawnym, a co za tym idzie nieważnej z mocy prawa.

Nadto płatnik zarzucił pominięcie przez organ zeznań świadków wskazanych w treści pisma, które zostały złożone do protokołu kontroli ZUS, a które dowodziły, iż: nie było elementu podporzadkowania typowego dla zlecenia czy umów o pracę; liczył się w zawieranych umowach efekt, osiągnięcie określonego rezultatu, który był każdorazowo ustnie doprecyzowany w umowach; nadto wykonawcy byli rozliczani z uzyskania efektu końcowego, a nie za pracę czy za godziny pracy; przeprowadzane były odbiory dzieła; wykonawcy podlegali odpowiedzialności za wady i byli zobowiązani do usunięcia wad na własny koszt; nie byli kontrolowani przez płatnika w trakcie wykonywania umowy i nie mieli narzuconych godzin pracy. Dodatkowo wykonawcy nie musieli wykonywać umowy osobiście. Zdaniem płatnika, ubezpieczeni wykonywali umowy w warunkach typowych dla umowy o dzieło, a nadto byli rozliczani z efektów materialnych, które mieli wytworzyć i od wykonania których uzależnione było ich wynagrodzenie.

W odpowiedzi na odwołania organ rentowy wniósł o ich oddalenie podtrzymując w całości argumentację przedstawioną w uzasadnieniach zaskarżonych decyzji.

Postanowieniami z dnia 13 czerwca 2017 r. Sąd Okręgowy w Szczecinie połączył do wspólnego rozpoznania i rozstrzygnięcia wymienione wyżej sprawy z odwołania E. B. (1), a postanowieniem z dnia 22 czerwca 2018 r. umorzył postępowanie w sprawie wobec H. K. (3) i W. J. (1) wobec ich śmierci.

Prawomocnym wyrokiem częściowym z dnia 13 września 2018 r. Sąd Okręgowy w Szczecinie VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oddalił odwołania od zaskarżanych decyzji z dnia 31 stycznia 2017 r., nr: (...), (...), (...), tj. dotyczących D. J. (1), W. K. i H. K. (2) (sygn. akt VI U 579/17).

Sprawa dotycząca odwołań od dwóch decyzji z dnia 31 stycznia 2017 r. o nr (...) oraz (...), dotyczących zmarłych H. K. (3) i W. J. (1), została wpisana pod nową sygnaturę - VI U 2246/18.

Wyrokiem z dnia 29 lipca 2021 r. Sąd Okręgowy w Szczecinie VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oddalił odwołania (punkt I) oraz zasądził od E. B. (1) na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddziału w S. kwotę 360 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego (punkt II).

Powyższe orzeczenie Sąd Okręgowy oparł o następujące ustalenia faktyczne i rozważania prawne:

E. B. (1) prowadzi w P. działalność gospodarczą pod firmą (...), w ramach której zajmuje się produkcją akcesoriów meblowych i ich montażem. W ramach tej działalności w 2014 roku zatrudniał osoby na podstawie umów o pracę, umów zlecenia oraz umów o dzieło.

W punkcie 1 umowy z dnia 1 sierpnia 2014 r., zatytułowanej „umowa o dzieło”, E. B. (1), działający w imieniu (...), zamówił wykonanie, a wykonawca określony jako: W. J. (1) - zobowiązał się „wykonać dzieło polegające na zmontowaniu elementów złączy meblowych”. W umowie tej ustalono ponadto termin rozpoczęcia dzieła na 1 sierpnia 2014 r. i termin ukończenia na 31 sierpnia 2014 r. oraz wynagrodzenie w wysokości 214,81 zł, płatne po wykonaniu dzieła, w terminie do 29. dnia miesiąca po złożeniu rachunku przez wykonawcę. Na umowie i rachunku do niej podpisał się właściciel E. B. (1), podpis wykonawcy jest nieczytelny.

Identycznie brzmiące umowy, zatytułowane: „umowa o dzieło” pomiędzy tymi samymi stronami, których przedmiot również określono jako „zmontowanie elementów złączy meblowych”, zostały podpisane przez E. B. i nieznaną osobę (podpisy wykonawcy nieczytelne, przy czym podpis na umowie za listopad 2014 r. różni się od pozostałych) we wrześniu 2014 r. na okres od 1 do 30 września 2014 r., w październiku 2014 r. na okres od 1 do 31 października 2014 r. i w listopadzie 2014 r. na okres od 1 do 30 listopada 2014 r., z wynagrodzeniem 433,09 zł za wrzesień 2014 r., 213,01 zł za październik 2014 r. i 84,17 zł za listopad 2014 r.

W związku z wykonywaniem pracy w oparciu o powyższe umowy W. J. (1) otrzymał wynagrodzenia w wysokości wskazanej w umowach i rachunkach do nich.

W punkcie 1 umowy z dnia 1 września 2014 r., zatytułowanej „umowa o dzieło”, E. B. (1), działający w imieniu (...), zamówił wykonanie, a wykonawca określony jako: H. K. (1) - zobowiązał się „wykonać dzieło polegające na zmontowaniu elementów złączy meblowych”. W umowie tej ustalono ponadto termin rozpoczęcia dzieła na 1 września 2014 r. i termin ukończenia na 30 września 2014 r. oraz wynagrodzenie w wysokości 495,19 zł, płatne po wykonaniu dzieła, w terminie do 29. dnia miesiąca po złożeniu rachunku przez wykonawcę. Na umowie i rachunku do niej podpisał się właściciel E. B. (1), a jako wykonawca podpisała się (...).

Identycznie brzmiące umowy, zatytułowane: „umowa o dzieło” pomiędzy tymi samymi stronami, których przedmiot również określono jako „zmontowanie elementów złączy meblowych” zostały podpisane w październiku 2014 r. na okres od 1 do 31 października 2014 r. (zamiast H. K. (3) podpisała ją (...)) i w listopadzie 2014 r. na okres od 1 do 30 listopada 2014 r. (tę ostatnią umowę podpisano nazwiskiem (...)) z wynagrodzeniem 606,60 zł za październik 2014 r. i 435,72 zł za listopad 2014 r.

W związku z wykonywaniem pracy w oparciu o powyższe umowy H. K. (3) otrzymała wynagrodzenia w wysokości wskazanej w umowach i rachunkach.

Osoby zatrudnione przez E. B. (1) na podstawie umów nazwanych umowami o dzieło zawierały umowy na miesiąc i nie mogły zrezygnować z pracy w trakcie trwania danej umowy, a dopiero po jej zakończeniu.

Umowy „o dzieło” były realizowane poza siedzibą płatnika, z dostarczonych przez niego materiałów. Umowy te były podpisywane przez ubezpieczonych równocześnie z rachunkiem dotyczącym wykonania tych umów w siedzibie płatnika - na koniec miesiąca, którego dotyczyły, w momencie odbioru wynagrodzenia. Wtedy ubezpieczeni dowiadywali się jakie wynagrodzenie za dany miesiąc otrzymają. Umowa i rachunek znajdowały się na jednej tej samej kartce papieru – po jednej jej stronie była wydrukowana umowa, a po drugiej był wydrukowany rachunek. U płatnika funkcjonuje cennik, w którym określona jest kwota wynagrodzenia za wykonanie 100 sztuk 12 różnych elementów.

Ubezpieczeni wykonywali dla płatnika proste czynności montażowe np.: wkręcenie śrubki lub włożenie metalowego kółka w plastik. W ten sposób powstawał np. element zwany złączem AZ.

Akcesoria meblowe nie musiały być wykonywane wyłącznie przez osoby, które zawarły umowę. D. J. (2) wykonywała elementy dla płatnika razem z mężem. D. M. (1) pomagał jej syn. Nikt nie nadzorował ich pracy.

Pracownicy płatnika przywozili D. J. (2) do domu raz w tygodniu elementy do wykonania i wówczas pokazywali jak ma wykonać złącze. Nie otrzymywała do wglądu rysunku technicznego, na podstawie którego miała wykonać pracę. Raz w tygodniu pracownicy płatnika odbierali wykonane przez ubezpieczoną rzeczy. Przy odbiorze nikt nie sprawdzał w jako sposób wykonana została przez nią praca.

U płatnika zatrudnione były na podstawie umów nazwanych umowami „o dzieło” osoby wykonujące w opisany wyżej sposób proste akcesoria meblowe od 2008 r. Co miesiąc otrzymywały nową umowę. O tym, ile zarobią w oparciu o daną umowę, dowiadywały się na zakończenie umowy.

Od 25 sierpnia do 19 września 2016 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. przeprowadził u E. B. kontrolę prawidłowości i rzetelności obliczania składek na ubezpieczenia społeczne oraz zgłaszania do ubezpieczeń społecznych i ubezpieczenia zdrowotnego. Objął nią także badanie umów zawartych przez E. B. z H. K. (3) i W. J. (1).

Wyrokiem częściowym Sądu Okręgowego w Szczecinie z dnia 13 września 2018 r., wydanym w sprawie o sygn. VI U 579/17, oddalono odwołania wniesione przez płatnika składek E. B. (1) odwołania od decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. z 31 stycznia 2017 r., nr: (...), (...), (...) tj. dotyczących D. J. (1), W. K. i H. K. (2) (pkt I.).

Apelację od powyższego orzeczenia wywiódł płatnik składek. Wyrokiem z dnia 27 listopada 2019 r. Sąd Apelacyjny w Szczecinie III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, sygn. akt III AUa 274/19, oddalił przedmiotową apelację.

Sąd Najwyższy odmówił przyjęcia do rozpoznania skargi kasacyjnej wywiedzionej przez E. B. (1) od powołanego wyroku Sądu Apelacyjnego w Szczecinie.

Po ustaleniu powyższego stanu faktycznego oraz na podstawie przepisów prawa niżej powołanych Sąd Okręgowy uznał odwołania za niezasadne.

Sąd pierwszej instancji podkreślił, że przedmiotem sporu w rozpoznawanej sprawie był charakter prawny umów zawartych przez H. K. (1) i W. J. (1) z E. B. (1) w spornym okresie. Organ rentowy twierdził bowiem, że były to umowy o świadczenie usług, z których wykonywaniem łączy się obowiązek uiszczania składek na ubezpieczenia społeczne, płatnik natomiast twierdził, że są to umowy o dzieło, zwolnione z obowiązku opłacania takich składek.

Dalej Sąd Okręgowy podniósł, że stosownie do treści art. 6 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz. U. z 2016 r., poz. 963 ze zm.; powoływana dalej jako: ustawa systemowa), obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym podlegały w latach 2013-2014, z zastrzeżeniem art. 8 i 9, osoby fizyczne, które na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej były osobami wykonującymi pracę na podstawie umowy agencyjnej lub umowy zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z Kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia, zwanymi dalej "zleceniobiorcami", oraz osobami z nimi współpracującymi, z zastrzeżeniem ust. 4. Osoby podlegające ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym podlegały nadto obowiązkowo ubezpieczeniu wypadkowemu (art. 12 ust. 1 ustawy). Stosownie zaś do treści art. 13 pkt 2 ustawy systemowej zleceniobiorcy podlegali przy tym obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowym i wypadkowemu od dnia oznaczonego w umowie jako dzień rozpoczęcia jej wykonywania do dnia rozwiązania lub wygaśnięcia tej umowy. Jednocześnie, skoro przepis art. 6 ustawy systemowej, wymieniając osoby fizyczne, które obowiązkowo podlegają ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym, nie wspominał o osobach wykonujących pracę na podstawie umów o dzieło, osoby te nie podlegały obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym oraz wypadkowemu.

Następnie sąd meriti wskazał, że w myśl art. 18 ust. 3 oraz art. 4 pkt 9 ustawy systemowej podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe zleceniobiorców stanowi przychód w rozumieniu przepisów o podatku dochodowym od osób fizycznych, jeżeli w umowie zlecenia określono odpłatność za jej wykonanie kwotowo, w kwotowej stawce godzinowej lub akordowej albo prowizyjnie. Z kolei zgodnie z art. 20 ust. 1 tej ustawy, podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie wypadkowe stanowi podstawa wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i ubezpieczenia rentowe. Natomiast stosownie do art. 81 ust. 1 i 6 ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz. U. z 2008 r., nr 164, poz. 1027 ze zm.) do ustalenia podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie zdrowotne osób wykonujących pracę na podstawie umowy zlecenia stosuje się przepisy określające podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe tych osób. Podstawę wymiaru składki na ubezpieczenie zdrowotne pomniejsza się o kwoty składek na ubezpieczenia emerytalne, rentowe, chorobowe finansowane przez ubezpieczonych niebędących płatnikami składek, potrąconych przez płatników ze środków ubezpieczonego, zgodnie z przepisami o systemie ubezpieczeń społecznych.

Przechodząc do meritum sprawy, Sąd Okręgowy wskazał, że zgodnie z art. 627 k.c. przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia. Przedmiotem umowy o dzieło jest więc wykonanie dzieła, będącego osiągnięciem określonego z góry przez strony rezultatu. Rezultat ten może być materialny lub niematerialny, ucieleśniony (utrwalony) lub nieucieleśniony (nieutrwalony). Elementami przedmiotowo istotnymi tej umowy są: określenie dzieła do wykonania, do którego zobowiązany jest przyjmujący zamówienie, a także wynagrodzenie (art. 628 k.c. w zw. z art. 627 k.c.). Niezbędne jest, aby starania przyjmującego zamówienie doprowadziły w przyszłości do konkretnego, indywidualnie oznaczonego rezultatu jako koniecznego do osiągnięcia. Cechą konstytutywną dzieła jest samoistność rezultatu, która wyraża się przez niezależność powstałego rezultatu od dalszego działania twórcy oraz od osoby twórcy. Metodologia wykonania dzieła należy do uznania przyjmującego zamówienie, dzieło powinno jednakże posiadać cechy określone w umowie lub wynikające z charakteru danego dzieła. Jednocześnie, w wypadku umowy o dzieło bez znaczenia pozostaje rodzaj i intensywność świadczonej w tym celu pracy i staranności, przy czym wykonanie dzieła zwykle wymaga określonych kwalifikacji, umiejętności i środków.

Następnie sąd pierwszej instancji zaznaczył, że od umowy o dzieło odróżnić należy umowę o świadczenie usług (art. 750 k.c.), do której stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące zlecenia. Umowa o świadczenie usług jest umową starannego działania, zatem jej celem jest wykonywanie określonych czynności, które nie muszą zmierzać do osiągnięcia rezultatu. Spełnieniem świadczenia jest samo działanie w kierunku osiągnięcia danego rezultatu. Charakteryzuje się tym, że jej przedmiotem jest świadczenie usług, przy czym może dotyczyć wykonania jednej usługi, większej liczby, bądź dotyczyć stałego świadczenia usług określonego rodzaju.

Przy tym w orzecznictwie Sądu Najwyższego i sądów powszechnych podkreśla się, że umowę której przedmiotem są usługi w szerokim tego słowa znaczeniu nie można uznać za umowę o dzieło, lecz umowę o świadczenie usług, do której stosuje się odpowiednio przepisy o umowie zlecenia (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 lipca 2008 r., I PK 315/07). Zaś w wyroku z dnia 19 marca 2008 r., I ACa 83/08, Sąd Apelacyjny w Poznaniu wyjaśnił, że wykonywanie powtarzalnych czynności - usług w pewnym przedziale czasowym, nie może zostać zakwalifikowane jako umowa o dzieło z uwagi na ciągłość czynności.

Nadto sąd pierwszej instancji wskazał, że choć dzieło nie musi mieć cech indywidualności w takiej mierze jak utwór i nie zawsze musi być tworem niepowtarzalnym i wymagającym od jego autora posiadania specjalnych umiejętności, to jednak zawsze musi być jednorazowym efektem, zindywidualizowanym już na etapie zawierania umowy i możliwym do jednoznacznego zweryfikowania po wykonaniu. Z taką definicją, co do zasady nie koresponduje więc wykonywanie powtarzalnych czynności, w systemie pracy ciągłej. Szereg powtarzalnych czynności, nawet gdy prowadzi do wymiernego efektu, nie może być rozumiany jako jednorazowy rezultat i kwalifikowany jako realizacja umowy o dzieło. Przedmiotem umowy o dzieło nie może być bowiem osiąganie kolejnych, bieżąco wyznaczanych rezultatów. Tego rodzaju czynności są natomiast charakterystyczne dla umowy o świadczenie usług, którą definiuje obowiązek starannego działania - starannego i cyklicznego wykonywania umówionych czynności. O tym jaki stosunek prawny łączy strony w rzeczywistości rozstrzyga całokształt okoliczności towarzyszących tak zawarciu umowy, jak i jej wykonywaniu (tak wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 14 lutego 2013 r., III AUa 714/12, LEX nr 1322060).

Dalej sąd pierwszej instancji wskazał, że stosownie do art. 353 1 k.c. strony mogą dokonać wyboru rodzaju łączącego je stosunku prawnego, nie oznacza to jednak dowolności, bowiem przywołany przepis wprost wymaga, aby treść umowy nie sprzeciwiała się naturze danego stosunku prawnego, jego społeczno-gospodarczemu przeznaczeniu i ustawie (zob. także wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 kwietnia 2010 r., II UK 334/09). O charakterze umowy decyduje zatem nie jej nazwa, a treść w zakresie wszystkich elementów zobowiązania. W rezultacie, nawet zamiar zawarcia umowy o dzieło, a także świadome podpisanie takiej umowy nie mogą nadać cywilnoprawnego charakteru zatrudnieniu zainicjowanemu taką umową, jeśli wykazuje ono w przeważającym stopniu cechy innego typu stosunku prawnego np. umowy o świadczenie usług. Przy czym, sama terminologia, jaką posługiwały się strony w spornych umowach, określonych jako „umowa o dzieło”, jest bez znaczenia przy interpretowaniu i oznaczaniu faktycznego łączącego ich stosunku prawnego. Nazwa umowy nie przesądza o jej rodzaju. Jeśli bowiem tytuł nie odpowiada istocie umowy, należy badać treść umowy oraz sposób jej faktycznego wykonywania. Skoro zaś dana umowa wiąże się z obowiązkami publicznoprawnymi, w tym wypadku obowiązkiem opłacenia składek na ubezpieczenia społeczne, to obowiązek organu rentowego, a następnie zakres kognicji sądu ubezpieczeń społecznych, sięga badania rzeczywistej treści umowy stron (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia: 8 stycznia 1999 r., II UKN 403/98, OSNAP 2000/5/194; 28 marca 2000 r., II UKN 386/99, OSNAP 2001/16/522; 30 czerwca 2000 r., II UKN 614/99, OSNAP 2002/1/23; uchwała z dnia 12 kwietnia 1994 r., I PZP 13/94, OSNAP 1994/3/39). System ubezpieczeń społecznych ma charakter powszechny, co nie pozwala przyjąć, że obowiązkowo ubezpieczeniom nie podlega działalność zarobkowa polegająca na świadczeniu usług, do której zgodnie z Kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia. Zakres przepisu art. 750 k.c. w połączeniu z art. 6 ust. 1 pkt 4 ustawy systemowej, który do przepisu art. 750 k.c. nawiązuje, nakazuje objęcie ubezpieczeniami emerytalnym i rentowymi wszelkich umów zbliżonych do typowej umowy zlecenia.

Przenosząc przedstawione wyżej rozważania prawne na grunt rozpoznawanej sprawy Sąd Okręgowy stwierdził, że poczynione w sprawie ustalenia faktyczne wskazują, iż sporne umowy nie wykazywały istotnych cech umowy o dzieło.

Dokonując ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie, Sąd oparł się na materiale dowodowym zgromadzonym przez organ rentowy w postępowaniu kontrolnym, w szczególności umowach zawartych pomiędzy płatnikiem a zmarłymi ubezpieczonymi oraz rachunkach dotyczących wypłaconych im wynagrodzeń. Z kolei ogólnych informacji na temat zasad i warunków pracy w firmie płatnika dostarczyły protokoły z przesłuchania pracownicy E. B. - E. Z.. Autentyczność wskazanych dokumentów nie była przez strony kwestionowana, nie wzbudziła też wątpliwości Sądu, dlatego też zostały one potraktowane jako pełnoprawny materiał dowodowy.

Sąd meriti wskazał również, że miał także zamiar przesłuchać H. K. (1) i W. J. (1), jednakże okazało się to niemożliwe, bowiem osoby te zmarły. Wyjaśnienia za to złożyła D. J. (1), w stosunku do której wydany został w sprawie wyrok częściowy.

Dalej Sąd zaznaczył, że wezwani świadkowie – D. M. (1), B. P. (1) i L. B. – zostali przesłuchani przez organ rentowy i na zignorowanie ich zeznań przez tenże organ w zaskarżonych decyzjach powoływał się płatnik w odwołaniu, dlatego osoby te zostały wezwane przez Sąd. Sąd pominął dowód z przesłuchania E. B. (1), ponieważ nie stawił się na rozprawę – wezwany pod rygorem pominięcia dowodu z jego zeznań.

Sąd pierwszej instancji dał wiarę zeznaniom D. J. (1), D. M. (1) i B. P. (1), ponieważ były logiczne, spójne i zgodne ze sobą. Zeznaniom świadka L. B. Sąd odmówił wiary w kwestii podpisywania umowy z płatnikiem na początku miesiąca, ponieważ zeznania te były sprzeczne z zeznaniami pozostałych osób, a ponadto świadek sama zeznała w tej kwestii: „trudno mi sobie przypomnieć”, ponadto umowa i rachunek stanowiły jedną wydrukowaną przez płatnika kartkę papieru, więc nie było fizycznej możliwości, aby odrębnie podpisywać każdą z jej stron.

W ocenie tego Sądu organ wykazał w niniejszej sprawie – powołując się z jednej strony na ustalenia poczynione przez siebie w toku kontroli przeprowadzonej u płatnika, zaś z drugiej na treść zawartych przez strony umów, że sporne umowy nie miały charakteru umów o dzieło. Przechodząc do analizy tych umów, sąd meriti wskazał, że z każdej z nich wynikało wyłącznie to, że zamawiający (E. B. (1)) zlecił H. K. i W. J. do wykonania pracę polegającą – każdorazowo, w każdym z kolejnych miesięcy - na „zmontowaniu elementów złączy meblowych”. Już taki sposób określenia powierzonego zadania, nie wspominając o dacie zawarcia tych umów (na koniec miesiąca, którego dotyczyły), nie pozwalał na przyjęcie, że strony zawarły umowy o dzieło w rozumieniu art. 627 k.c. Wręcz przeciwnie - użyte w umowach dla określenia „dzieła” sformułowanie „zmontowanie elementów złączy meblowych” nie pozwalało na poczynienie ustalenia, że E. B. (1) powierzył H. K. i W. J. do wykonania konkretną pracę, ściśle określoną tak co do ilości, jak i jakości. Ze sformułowania przedmiotu umowy wynika tylko to, że mieli oni zmontować jakieś (bliżej nieokreślone) elementy złączy meblowych; nie wynika jednak z niego ani to jakie były to elementy, ani jakim wymogom miała odpowiadać ich praca, aby została przez E. B. odebrana i by ten wypłacił za jej wykonanie całość umówionego wynagrodzenia. Trudno za finalny rezultat umów uznać „zmontowanie elementów złączy meblowych”. Pojęcie to jest bowiem na tyle nieostre, że każdy może przypisać mu inne znaczenie, a tym samym trudno byłoby miarodajnie ustalić, czy „dzieło” już zostało wykonane, czy jeszcze nie.

Uwzględniając poczynione ustalenia co do tego, że strony, przystępując do wykonania umowy, nie miały w ogóle wiedzy ani co do tego ile elementów mają wykonać ani ile otrzymają za ich wykonanie wynagrodzenia, sąd meriti stwierdził, że sporne umowy nie spełniały w ogóle wymogów określonych w art. 627 k.c. Ponadto całkowicie sprzeczne z istotą umowy o dzieło jest wykonywanie tej umowy nie tylko przez osobę wskazaną w niej jako wykonawca, ale także przez inne osoby, np. męża, syna czy innego członka rodziny. Elementami przedmiotowo istotnymi umowy o dzieło jest bowiem, aby wykonanie określonego w umowie dzieła nastąpiło przez przyjmującego zamówienie, a nie dowolną osobę (art. 628 k.c. w zw. z art. 627 k.c.).

Jednocześnie Sąd Okręgowy wyjaśnił, że na ocenę przedmiotu sporu nie wpłynęły „Porozumienia” przedstawione przez płatnika. Przede wszystkim porozumienie między stronami z 2018 r., że zawarły umowę o dzieło (do czego sprowadzają się ww. dokumenty) nie może mieć wpływu na ocenę rzeczywistego charakteru zawartych w 2014 r. umów, o ile - jak w tym przypadku - jest on w sposób oczywisty inny i odpowiada umowie o świadczenie usług. Ponadto, zdaniem Sądu, przedmiotowe „Porozumienia” zostały w sposób ewidentny zawarte na potrzeby niniejszego procesu, co w znacznym sposób podważa ich wiarygodność. Co więcej, D. J. (1) na rozprawie w dniu 22 czerwca 2018 r. zeznała wprost, że porozumienia tego nie czytała.

Reasumując, sąd pierwszej instancji po analizie materiału dowodowego sprawy przyjął, że zaskarżone decyzje organu rentowego zostały wydane prawidłowo. W ocenie Sądu, nie można przychylić się do stanowiska płatnika składek, że czynności wykonywane przez H. K. i W. J., a polegające na zmontowaniu elementów złączy meblowych w następujących po sobie kolejno okresach – trwających łącznie przez dwa, trzy miesiące – bez przerwy, spełniały kryteria, o których mowa w przytoczonym na wstępie art. 627 k.c. Zdaniem tego Sądu umowy łączące płatnika składek z H. K. i W. J. były umowami o świadczenie usług. Czynności podejmowane przez H. K. i W. J. miały charakter typowych prostych, powtarzalnych usług w określonym przedziale czasowym. Przedmiotem umów były bowiem czynności nieskomplikowane, powtarzalne, wręcz mechaniczne, co pozbawia je cech indywidualnych, a kwalifikuje do czynności faktycznych starannego działania. Poza tym - w ocenie Sądu - rezultat umowy każdorazowo był uzależniony od czynników zewnętrznych, np. dostarczenia przez zamawiającego materiałów niezbędnych do wykonania umowy, co oznacza, że wykonawca nie mógł zagwarantować rezultatu umowy, a więc nie mógł zagwarantować powstania dzieła.

Niezależnie od powyższego, sąd meriti zauważył, że zmarli ubezpieczeni zajmowali się pewnymi etapami związanymi z produkcją mebli. Osoby te nie dostarczały samodzielnie gotowego i zindywidualizowanego dzieła w rozumieniu ustawy. Przyjmowanie, że wykonanie każdej czynności prowadzącej do powstania efektu materialnego konstytuuje umowę o dzieło, obarczone jest błędem. Wykonywanie czynności stanowiących zwykłą część procesu produkcyjnego nie może być utożsamiane z świadczeniem pracy w ramach umowy o dzieło.

Odnosząc się natomiast do zarzutu odwołującego, jakoby zaskarżone decyzje były dotknięte nieważnością jako wydane przez osobę do tego nieuprawnioną, Sąd Okręgowy wskazał, że zarzut ten okazał się całkowicie chybiony. Zgodnie z art. 123 ustawy systemowej, w sprawach uregulowanych ustawą stosuje się przepisy Kodeksu postępowania administracyjnego, chyba że ustawa stanowi inaczej. Ponadto konieczność stosowania przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego w postępowaniu przed Zakładem Ubezpieczeń Społecznych wynika też bezpośrednio z przepisu art. 180 § 1 k.p.a., w myśl którego w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych stosuje się przepisy tegoż Kodeksu, chyba że przepisy dotyczące ubezpieczeń ustalają odmienne zasady postępowania w tych sprawach. Od momentu wniesienia odwołania do sądu rozpoznawana sprawa staje się sprawą cywilną, podlegającą rozstrzygnięciu wedle reguł właściwych dla tej kategorii, a odwołanie pełni rolę pozwu. Postępowanie w sprawach z zakresu prawa ubezpieczeń społecznych skupia się na wadach wynikających z naruszenia prawa materialnego. Z utrwalonego orzecznictwa Sądu Najwyższego wynika jednak, że sąd ubezpieczeń społecznych może i powinien dostrzegać jedynie takie wady formalne decyzji administracyjnej, które decyzję tę dyskwalifikują w stopniu odbierającym jej cechy aktu administracyjnego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 stycznia 2013 r., II UK 164/12 i wskazane tam orzecznictwo). Przy czym, analizując przepisy postępowania cywilnego, należy podkreślić, że nawet w przypadku stwierdzenia pewnej formalnej wadliwości decyzji Sąd w toku postępowania wywołanego odwołaniem od tejże decyzji nie ma możliwości wyeliminowania jej z obrotu prawnego – dlatego też nie może tutaj znajdować odpowiedniego zastosowania orzecznictwo sądów administracyjnych. Sąd cywilny nie ma możliwości stwierdzenia nieważności decyzji - o co wnosił płatnik. Całkowicie bezzasadny i pozbawiony podstawy prawnej w takiej sytuacji jest także wniosek płatnika o umorzenie postępowania. Takie orzeczenie prowadziłoby jedynie do uprawomocnienia się decyzji. Niezależnie jednak od powyższego zarzut ten okazał się także bezzasadny. Zgodnie z art. 73 ust. 1 ustawy systemowej działalnością Zakładu Ubezpieczeń Społecznych kieruje i reprezentuje go na zewnątrz Prezes Zakładu. Z uwagi na to, że działalność ZUS realizuje się nie tylko na szczeblu centralnym, lecz również przez terenowe jednostki organizacyjne (art. 67), dla sprawności i płynności działania, w szczególności dla terminowego załatwiania indywidualnych spraw administracyjnych niezbędne jest korzystanie z systemu upoważnień udzielanych przez reprezentującego Zakład Prezesa ZUS pracownikom jednostek terenowych. W tej sytuacji należało uznać, że w pełni dopuszczalne i prawidłowe było scedowanie przez Prezesa ZUS jego uprawnień, związanych z wydawaniem decyzji w sprawach indywidualnych, na D. L., która wydała decyzję w niniejszej sprawie (upoważnienie Prezesa ZUS z dnia 23 września 2013 r. nr (...) k. 329 akt).

Ponadto sąd pierwszej instancji podniósł, że prawidłowość powyższych rozważań potwierdza pośrednio wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 27 listopada 2019 r., III AUa 274/19, którym oddalono apelację wywiedzioną przez płatnika składek od wyroku częściowego Sądu Okręgowego w Szczecinie z dnia 13 września 2018 r. (sygn. akt VI U 579/17), który został wydany w praktycznie analogicznym stanie prawnym i faktycznym, jak w niniejszym postępowaniu.

Reasumując, na podstawie art. 477 14 § 1 k.p.c., Sąd oddalił odwołania płatnika jako bezzasadne.

O kosztach postępowania Sąd Okręgowy orzekł zgodnie z art. 98 § 1 k.p.c., który stanowi, że strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony. Stosownie zaś do art. 98 § 3 k.p.c. do niezbędnych kosztów procesu strony reprezentowanej przez wykwalifikowanego pełnomocnika zalicza się wynagrodzenie. Wysokość wynagrodzenia pełnomocnika Sąd ustalił, w oparciu o § 9 ust. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz. U. z 2015 r., poz. 1804) w wysokości 360 zł (dla każdej z połączonych spraw po 180 zł).

Z powyższym wyrokiem Sądu Okręgowego w Szczecinie w całości nie zgodził się E. B. (1), który w wywiedzionej apelacji zarzucił mu:

I. nieważność postępowania, bowiem sąd pierwszej instancji prowadził postępowanie mimo, iż decyzja ZUS nie została wydana przez organ ZUS, lecz przez inspektora kontroli, który to nie był do tego upoważniony;

Apelujący podniósł, że k.p.a. wskazuje, iż jedynie upoważniony pracownik może wydać decyzję administracyjną w imieniu organu administracyjnego, a w niniejszym wypadku inspektor nie wykazał, że był upoważniony do wydania decyzji - nie przedstawił stosownego pełnomocnictwa. Sąd pierwszej instancji w ogóle tego nie zbadał, a przecież winien zrobić to z urzędu. W ocenie skarżącego powyższa wada dyskwalifikuje decyzję i powoduje, że wydana decyzja nie ma cech aktu administracyjnego. Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził, iż „brak podpisu osoby reprezentującej organ na decyzji jest wadą istotną, prowadzącą do oceny, że chodzi wówczas o pismo będące projektem decyzji. Konsekwencją tego jest, że projekt taki nie wchodzi jeszcze do obrotu prawnego i nie wywołuje skutków, z którymi przepisy łączą konsekwencje prawne. Nie ma przy tym znaczenia, że pismo to zostało stronie doręczone” (wyrok z dnia 10 października 2008 r., II GSK 508/07).

II. pominięcie przez Sąd porozumień zawartych w dniu 1 czerwca 2018 r. przez płatnika z W. K. oraz z D. J. (1), które ukazują wolę zamiar i realizację zawartych umów, pokazując tym samym, iż ZUS oraz sąd pierwszej instancji dokonali błędnych ustaleń, iżby doszło do zawarcia umowy o świadczenie usług;

III. błędne ustalenia stanu faktycznego poprzez przyjęcie, że strony łączyła umowa o świadczenie usług podczas, gdy strony były związane umowami o dzieło.

Zdaniem apelującego błąd ten jest istotny, bowiem dowody zgromadzone w sprawie wskazują, że:

- dzieło miało z góry skonkretyzowany rezultat i że liczył się efekt końcowy, a nie samo pracowanie,

- dzieło było odbierane i weryfikowane ze względu na istnienie wad,

- nie było stosunku zależności i podporządkowania wykonawców,

- wynagrodzenie było uzależnione od osiągnięcia przez wykonawcę rezultatu,

- wykonawca był odpowiedzialny za wady wykonanego przez siebie wyrobu oraz z tytułu rękojmi.

W ocenie skarżącego powyższe ukazuje, iż w przeważającej części umowy posiadały cechy umowy o dzieło. Jest to istotne, gdyż z ugruntowanej linii orzeczniczej wynika, iż dla oceny czy strony łączy umowy zlecenia czy umowa o dzieło decydujące winno być ustalenie, które cechy danej umowy mają charakter przeważający w danym stosunku.

IV. pominięcie przez Sąd nazwy jaką strony nadały umowie podczas gdy, zgodnie ze stanowiskiem Sądu Apelacyjnego w Szczecinie wskazanym w wyroku z dnia 23 lipca 2014 r. (III AUa 1197/13), w razie, gdy zawarte między stronami umowy wyczerpują w pewnym stopniu elementy umowy o dzieło, o świadczenie usług/zlecenia, rozstrzygająca powinna być nazwa jaką strony nadały umowie, ponieważ jest ona wyrazem woli stron. Natomiast mimo tak ugruntowanego stanowiska Sąd Okręgowy w niniejszym postępowaniu stwierdził, że nazwa zawartej umowy nie miała w niniejszym postępowaniu jakiegokolwiek znaczenia.

V. oparcie się przez Sąd jedynie na pisemnych umowach zawartych między stronami, i pominięcie okoliczność, że strony każdorazowo doprecyzowały rezultat jaki ma zostać osiągnięty ustnie. W związku z powyższym w ocenie skarżącego dziwi, że Sąd oparł się przy wydaniu orzeczenia jedynie na treści umów, a nie wziął pod uwagę innych dokumentów tj. zeznań świadków D. M. (1), S. K., L. B., E. M., W. K., B. P. (1), które to były zawarte w protokole z kontroli.

VI. błędne pominięcie przez Sąd jako nieistotnego lub nie wgłębienie się w treść dowodu, który to został oferowany przez ZUS tj. protokół z zeznań świadków D. M. (1), S. K., L. B., E. M., W. K., B. P. (1).

Płatnik podkreślił, że ocena materiału dowodowego winna uwzględniać wnioski płynące z doświadczenia życiowego, rozumowanie powinno być zgodne z zasadami logiki oraz wiedzy, rozstrzygnięcie na podstawie całego materiału dowodowego winno być bezstronne, a wszelkie wątpliwości powinny być rozstrzygane na korzyść podatnika. W niniejszej sprawie Sąd wydając rozstrzygnięcie pominął dowody z protokołów z zeznań świadków D. M. (1), S. K., L. B., E. M., W. K., B. P. (1), które to przedstawiają ogólne reguły zawierania przez firmę z wykonawcami umowy o dzieło i jej wykonywania. Zdaniem skarżącego brak było podstaw do pominięcia tych dowodów w dokonywaniu przez Sąd ustaleń stanu faktycznego, bowiem protokoły z zeznań nie były przez nikogo kwestionowane, a z zasad logiki oraz wiedzy wynika, iż świadkowie opisywali ogólne reguły zawierania przez firmę z wykonawcami umowy o dzieło i jej wykonywania, które to wiązały wszystkich wykonawców.

Dalej apelujący zaznaczył, że zeznania świadków znajdujące się w protokołach ZUS nie budzą wątpliwości, nikt z nich nie miał interesu w jednostronnym rozstrzygnięciu sprawy. Nadto z zeznań wynikają jednoznacznie okoliczności, które potwierdzają, iż wiążąca strony umowa posiadała charakterystyczne cechy umowy o dzieło:

- wykonawcy z góry wiedzieli jaki rezultat mają osiągnąć i jakiego rezultatu firma od nich oczekuje,

- rezultat umowy był każdorazowo ustnie doprecyzowany przy zawieraniu umowy,

- wykonawcy mieli możliwość samodzielnego decydowania o sposobie wykonania dzieła,

- wykonawcy byli rozliczani z uzyskania efektu końcowego,

- firma przeprowadzała wyrywkowe kontrolę dzieła,

- wykonawcy podlegali odpowiedzialności za wady i byli zobowiązani do usunięcia wad na własny koszt,

- wykonawcy nie byli kontrolowani ze strony płatnika w trakcie wykonywania umowy, w szczególności nikt nie wydawał wykonawcom poleceń służbowych odnośnie tego w jaki sposób mają umowę wykonywać,

- wykonawcom nie narzucano godzin pracy,

- nie prowadzono ewidencji czasu pracy dla wykonawców.

VII. pominięcie przez Sąd, że wiele osób zainteresowanych w innych podobnych sprawach wysyłało do ZUS pisma czy oświadczenia, które to znajduje się w aktach kontroli ZUS, a które to potwierdzają okoliczności i stan faktyczny dot. zawierania i wykonywania umów o dzieło i wskazują, iż był on identyczny jak przedstawiali w protokołach ZUS świadkowie: D. M. (1), S. K., L. B., E. M., W. K., B. P. (1). Powyższe powoduje, iż Sąd niewątpliwie dokonał błędnego/niepełnego ustalenia stanu faktycznego.

VIII. błędne uznanie przez Sąd, że ZUS udźwignął obowiązek udowodnienia podnoszonych okoliczności, podczas gdy organ w sprawie nie przedstawił żadnego dowodu, który by potwierdzał, że zawarta między stronami umowa nie jest umową o dzieło. Nadto z dowodu zaoferowanego przez ZUS tj. z zeznań świadków zawartych w protokole ZUS (z zeznań D. M. (1), S. K., L. B., E. M., W. K., B. P. (1)) jednoznacznie wynika, że umowa ta była umową o dzieło. To samo wynika z oświadczenia U. C. z dnia 29 grudnia 2016 r. czy pisma L. B. które to pisma zostały wysłane do ZUS.

IX. błędne posiłkowanie się przez Sąd w wydanym orzeczeniu jedynie kserokopią dokumentacji ZUS, podczas gdy kserokopia może być uznana za dowód jedynie pod warunkiem, poświadczenia jej zgodności z oryginałem, dlatego też przedstawiona przez ZUS kserokopia dokumentacji nie mogły stanowić dowodu w sprawie jak również podstawy rozstrzygnięcia w niniejszym postępowaniu. Takie stanowisko zaprezentował Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 10 lipca 2009 r., II CSK 71/09. Mimo powyższego Sąd jedynie na podstawie kserokopii umowy wydał orzeczenie, pomijając inne liczne dowody, które to były zgromadzone w toku kontroli ZU, a których to ZUS nie przekazał Sądowi.

X. naruszenie art. 627 k.c. przez przyjęcie, że rezultat jaki miała osiągnąć zainteresowana nie stanowił dzieła, podczas gdy z treści wskazanego przepisu wynika, iż dzieło najczęściej przybiera postać wytworzenia rzeczy, lecz może także polegać na dokonaniu zmian w rzeczy już istniejącej, jej naprawieniu, przerobieniu, lub uzupełnieniu albo rozbudowie rzeczy, połączeniu z innymi rzeczami, dodaniu części składowych lub przynależności.

XI. umniejszenie w wydawanym rozstrzygnięciu roli i znaczenia woli oraz zamiaru stron wyrażonych w treści umowy oraz w oświadczeniu zainteresowanej. A przecież winna ona być również uwzględniona zwłaszcza, gdy umowa może nosić znamiona cech różnych umów, a sąd winien zbadać jej przeważające cechy.

XII. zastosowanie niewłaściwego przepisu prawa materialnego tj. art. 750 k.c. w zw. z art. 6 ust. 1 pkt 4 i art. 13 pkt 2 ustawy systemowej podczas, gdy podstawą rozstrzygnięcia w sprawie winien być art. 627 i następne k.c.

Podnosząc powyższe apelujący wniósł o:

- zmianę zaskarżonego wyroku i orzeczenie, że apelujący się nie podlega obowiązkowi ubezpieczeń społecznych od umów zawartych z poszczególnymi wykonawcami,

- zasądzenie zwrotu kosztów procesu z uwzględnieniem obu instancji.

W odpowiedzi na apelację Zakład Ubezpieczeń Społecznych wniósł o jej oddalenie oraz zasądzenie kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych za drugą instancję podtrzymując swoje stanowisko w sprawie i podzielając w całości ustalenia faktyczne i rozważania prawne przedstawione w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku.

W odniesieniu do zarzutu błędnego ustalenia stanu faktycznego sprawy organ wskazał, że sąd pierwszej instancji w sposób wyczerpujący zebrał i rozważył materiał dowodowy, prawidłowo dochodząc do wniosku, iż zawierane z zainteresowanym umowy nie miały w rzeczywistości charakteru umów o dzieło. Realizacja oznaczonego dzieła jest zwykle określonym procesem wykonawczym, o możliwym do wskazania momencie początkowym i końcowym, którego celem jest doprowadzenie do weryfikowalnego i jednorazowego rezultatu, zdefiniowanego przez strony w momencie zawierania umowy. Materiał dowodowy zebrany w sprawie jednoznacznie wskazuje, że treścią zobowiązania zainteresowanych nie było stworzenie dzieła, a systematyczne i staranne świadczenie usług. Czynności wykonywane przez zainteresowanych nie prowadziły do stworzenia żadnego nowego wytworu o zindywidualizowanych cechach i właściwościach określonych w umowie. Umowy były identyczne, każdorazowo zatytułowane „umowa o dzieło”, których przedmiot zawsze określano jako „zmontowanie elementów złączy meblowych”, zatem brak jest cech indywidualizujących prace.

W odpowiedzi na zarzut nieważności postępowania organ rentowy wskazał, że kierująca Wydziałem Kontroli Płatników Składek D. L. posiada upoważnienie z dnia 23 września 2013 r. nr (...) na podstawie, którego podpisano zaskarżone przez płatnika składek decyzje ZUS oraz obecnie obowiązujące upoważnienie z dnia 19 lipca 2017 r. nr (...), a wykaz wszystkich upoważnień elektronicznych znajduje się na stronie internetowej ZUS - Biuletyn Informacji Publicznej ZUS - Inne - Rejestry, ewidencje i archiwa - Rejestr upoważnień wydanych przez Prezesa ZUS dla pracowników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Z ostrożności procesowej organ przedłożył oba pełnomocnictwa podpisane elektronicznie i jednocześnie podniósł, że postanowieniem Sądu Najwyższego z dnia 27 kwietnia 2021 r., III USK 145/21 odmówiono przyjęcia do rozpoznania skargi kasacyjnej płatnika składek od wyroku Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 27 listopada 2019 r., sygn. akt III AUa 274/19, w analogicznej sprawie, wskazując między innymi, iż upoważnienie dla pracowników do załatwiania spraw w imieniu ZUS może być sporządzone w formie elektronicznej z kwalifikowanym podpisem zaufanym.

Ponadto z ostrożności procesowej uprzedzając zarzut płatnika składek, że upoważnienie dla D. L. z dnia 23 września 2013 r. wygasło w 2015 r. wraz ze złożeniem dymisji przez Prezesa ZUS Z. D., a co za tym idzie, iż w dacie wydania decyzji nie była ona osobą upoważnioną do ich wydawania organ podniósł, że brak piastuna organu administracji publicznej, niezależnie od jego braku (śmierć, wygaśniecie mandatu, aresztowanie), nie powoduje ustania bytu organu administracji publicznej i wygaśnięcia udzielonych upoważnień administracyjnych (B. A., O podmiotowości organów administracji publicznej w postępowaniu sądowoadministracyjnym, P.M. P. komentarz do art. 268a k.pa.; wyrok NSA z dnia 25 stycznia 2007 r., II OSK 213/06). Także w pouczeniu samego upoważnienia wskazano, iż upoważnienie D. L. wygasa z dniem ustania stosunku pracy, a także z dniem odwołania lub zmiany upoważnienia. Zatem w dacie wydania zaskarżonych decyzji D. L. była osobą umocowaną do ich wydawania, a zarzut nieważności sformułowany przez skarżącego jest całkowicie niezasadny.

Dalej Zakład wskazał, że zarzut dotyczący pominięcia nazwy jaką strony nadały umowie oraz znaczenia woli i zamiaru samych stron jest także chybiony bowiem oczywistym jest, iż strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, jednak jego treść i cel nie mogą sprzeciwiać się właściwości, naturze stosunku (art. 353 1 k.c.). Ponadto „zamiar zawarcia umowy o dzieło, a także świadome podpisanie takiej umowy nie może zmienić charakteru zatrudnienia zainicjowanego taką umową, jeśli zatrudnienie wykazuje w przeważającym stopniu cechy innego stosunku prawnego” (wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 20 września 2012 r., III AUa 497/12).

Zdaniem organu rentowego płatnik nie udowodnił także jakoby każdorazowo rezultat był doprecyzowany ustnie. Z kolei, zarzut dotyczący tego, iż za dowód może być uznana kserokopia jedynie pod warunkiem poświadczenia jej za zgodność z oryginałem, wydaje się co najmniej dziwny z tego względu, iż sama strona powołuje się na kserokopię porozumienia z dnia 1 czerwca 2018 r., która jest niepotwierdzona za zgodność z oryginałem. Ponadto organ podniósł, że skarżący zarzuca Sądowi nieprzeprowadzenie dowodu z protokołów przesłuchania zeznań (...), S. K., L. B., E. M., W. K., B. P. (1), które przecież włączone są do akt sprawy w formie kserokopii niepotwierdzonej za zgodność z oryginałem. N. strony w tym zakresie jest aż rażąca. Nie mniej jednak organ wskazał, że zgodnie z orzeczeniami Sądu Najwyższego formalizm procesowy, polegający na obowiązku przedstawienia przez stronę dowodów w formie dokumentów, w tym kwalifikowanych co do treści i formy obowiązuje jedynie w postępowaniu nakazowym (art. 485 k.p.c., art. 493 § 3 k.p.c.). Co do zasady jednak nie jest to powinność, dla której nie jest przewidziana sankcja formalna, tylko materialna, o charakterze względnym. Głównym dowodem w sprawie były umowy o dzieła, których treść oraz fakt zawarcia nie zostały zaprzeczone przez stronę. Skoro zatem nie zostały one zakwestionowane przez płatnika stanowić one będą materiał dowodowy oraz fakty składające się na podstawę faktyczną wyroku. Niezależnie od powyższego wskazuję, iż oryginały akt sprawy znajdują się w sądzie.

W odniesieniu do samego porozumienia stron z dnia 1 czerwca 2018 r. organ wskazał, że pismo to zostało sporządzone na potrzeby niniejszego postępowania sądowego i stanowi nieudolną próbę uwiarygodnienia charakteru prawnego zawieranych przez płatnika umów. Jednocześnie pismo to w swej treści stanowi jedynie luźne oświadczenie stron co do charakteru zawieranych umów, z którego nie wynika w żaden sposób w jaki sposób każda z tych umów była wykonywana.

Sąd Apelacyjny rozważył, co następuje:

Apelacja płatnika okazała się w całości nieuzasadniona.

Podkreślić należy, że niniejsza sprawa jest ostatnią z siedmiu analogicznych spraw, które w latach 2018-2019 wpłynęły do Sądu Apelacyjnego na skutek apelacji płatnika od wyroków Sądu Okręgowego w Szczecinie, który konsekwentnie uznawał zaskarżone decyzji o objęcie ubezpieczeniem społecznym osób, które wykonywały pracę na rzecz płatnika E. B. (1) prowadzącego działalność gospodarczą pod firmą – (...) E. B. (1) za prawidłowe. Wszystkie decyzje, które były przedmiotem zaskarżenia przez płatnika i rozpoznania przez Sąd Okręgowy, a następnie przez Sąd Apelacyjny zostały wydane przez organ rentowy po przeprowadzonej w okresie od 25 sierpnia do 19 września 2016 r. kontroli prawidłowości i rzetelności obliczania składek na ubezpieczenia społeczne oraz zgłaszania do ubezpieczeń społecznych i ubezpieczenia zdrowotnego w zakładzie pracy prowadzonym przez płatnika. Nadto w sprawach wypowiadał się także Sąd Najwyższy – odmawiając przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania (III UK 470/19, III UK 377/19, III USK 145/21), a w sprawie III USKP 95/21 wydając wyrok oddalający skargę kasacyjną w dniu 15 grudnia 2021 r. i szczegółowo omawiając zarzuty podniesione także w niniejszej sprawie przez apelującego.

Jednocześnie należy zwrócić uwagę, że także w niniejszej sprawie podniesione zarzuty apelacyjne znalazły omówienie nie tylko w uzasadnieniu Sąd Apelacyjnego do wyroku z dnia 27 listopada 2019 r. (III A Ua 274/19), którym rozpoznano apelację płatnika od wyroku częściowego Sądu Okręgowego w Szczecinie z dnia 13 września 2018 r., ale również w uzasadnieniu postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 27 kwietnia 2021 r. (III USK 145/21), który odmówił przyjęcia skargi kasacyjnej płatnika do rozpoznania.

Zatem, w niniejszej sprawie Sąd Apelacyjny nie tylko w całości podziela i przyjmuje za własne ustalenia faktyczne i rozważana prawne przedstawione przez Sąd Okręgowy w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku (art. 387 § 2 1 pkt. 1 i 2 k.p.c.), ale również rozważania Sądu Najwyższego stanowiące replikę na - tożsame do przedstawionych w niniejszej sprawie zarzutów apelacyjnych - zarzuty kasacyjne w sprawie III USK 145/21 i III USKP 95/21.

W odpowiedzi na najdalej idący zarzut apelacji nieważności postępowania, ponieważ decyzja ZUS nie została wydana przez organ ZUS, lecz przez inspektora kontroli, który to nie był do tego upoważniony - za Sądem Najwyższym - należy przypomnieć, że w myśl art. 66 ust. 1 ustawy systemowej, Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest państwową jednostką organizacyjną i posiada osobowość prawną. Zgodnie zaś z art. 72 pkt 1 oraz art. 73 ust. 1 tej ustawy, organem Zakładu jest między innymi Prezes, który kieruje działalnością Zakładu i reprezentuje Zakład na zewnątrz.

Jak zauważył Sąd Najwyższy w uzasadnieniu uchwały składu siedmiu sędziów z dnia 23 marca 2011 r., I UZP 3/10 (OSNP 2011/17-18/233), z uwagi na to, że działalność ZUS realizuje się nie tylko na szczeblu centralnym, lecz również przez terenowe jednostki organizacyjne (art. 67 ustawy systemowej), dla sprawności i płynności działania, w szczególności dla terminowego załatwiania indywidualnych spraw administracyjnych niezbędne jest korzystanie z systemu pełnomocnictw udzielanych przez reprezentującego Zakład Prezesa ZUS pracownikom jednostek terenowych. W dniu 11 lutego 2011 r. weszło w życie rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 13 stycznia 2011 r. w sprawie nadania statutu Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. z 2011 r., nr 18, poz. 93), wydane na podstawie art. 74 ust. 5 ustawy systemowej, które nadało Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych statut, stanowiący załącznik do rozporządzenia. Zgodnie z § 1 tego statutu, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, zwany dalej "Zakładem", działa na podstawie ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych, zwanej dalej "ustawą", oraz niniejszego statutu, a § 2 ust. 1 stanowi, że do kompetencji Prezesa Zakładu należą sprawy określone w art. 73 ust. 3 ustawy. Zgodnie z ust. 2 Prezes Zakładu może upoważnić: 1) pracowników Zakładu i inne osoby do reprezentowania Zakładu w określonym przez niego zakresie, z prawem udzielenia dalszych pełnomocnictw; 2) pracowników Zakładu do wydawania decyzji w określonych przez niego sprawach. Również § 5 regulaminu organizacyjnego ZUS (wydanego na podstawie tego statutu) stwierdza, że Prezes Zakładu kieruje działalnością Zakładu i reprezentuje go na zewnątrz. Prezes Zakładu może umocować pracowników Zakładu i inne osoby do reprezentowania Zakładu i podejmowania decyzji w imieniu Prezesa Zakładu lub Zakładu w określonych przez niego sprawach. Umocowanie do reprezentacji następuje w formie pełnomocnictw, natomiast do wydawania decyzji w formie upoważnień.

W niniejszej sprawie, podobnie jak i poprzednio rozpoznawanych analogicznych sprawach płatnika na zaskarżonych decyzjach widnieje podpis D. L., legitymującej się upoważnieniem Nr (...), na mocy którego została upoważniona do wydawania w imieniu ZUS decyzji, postanowień i zaświadczeń oraz do wydawania w imieniu Prezesa ZUS decyzji i postanowień w sprawach wynikających z ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz zadań powierzonych ZUS lub Prezesowi ZUS na podstawie innych ustaw, a zatem także do wydania - jak miało to miejsce w niniejszej sprawie - decyzji w przedmiocie stwierdzenia podlegania danej osoby obowiązkowo ubezpieczeniom: emerytalnemu, rentowym i wypadkowemu we wskazanych okresach. Zdaniem skarżącego, wymieniona w zaskarżonej decyzji osoba nie była należycie umocowana do wydania tejże decyzji, gdyż organ rentowy przedłożył jedynie elektroniczny wydruk udzielonego jej upoważnienia. Zatem kwestia sporna w tym zakresie to kwestia istnienia po stronie D. L. upoważnienia do wydawania decyzji w imieniu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz skutków, jakie wynikają z decyzji organu rentowego w przypadku podpisania jej przez osobę działającą bez należytego umocowania.

W tej kwestii Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 15 grudnia 2021 r., III USK P 95/21, przypomniał, że zgodnie z art. 123 ustawy systemowej, w sprawach uregulowanych ustawą stosuje się przepisy Kodeksu postępowania administracyjnego, chyba że ustawa stanowi inaczej. Ponadto konieczność stosowania przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego w postępowaniu przed Zakładem Ubezpieczeń Społecznych wynika też bezpośrednio z przepisu art. 180 § 1 k.p.a., w myśl którego w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych stosuje się przepisy kodeksu, chyba że przepisy dotyczące ubezpieczeń ustalają odmienne zasady postępowania w tych sprawach. Jak stanowi art. 181 k.p.a., organy odwoławcze właściwe w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych określają przepisy odrębne; do postępowania przed tymi organami stosuje się odpowiednio przepis art. 180 § 1 k.p.a. Treść tego przepisu z jednej strony oznacza przyznanie pierwszeństwa w sprawach z ubezpieczeń społecznych przepisom szczególnym, z drugiej zaś wskazuje, że postępowanie odwoławcze toczy się, poprzez zastosowanie art. 83 ust. 2 ustawy systemowej, na zasadach i w trybie określonym w Kodeksie postępowania cywilnego. Jednoznacznie zatem wynika z przytoczonych regulacji, że w wymienionych sprawach pierwszeństwo w zastosowaniu mają przepisy szczególne, natomiast przepisy Kodeksu postępowania administracyjnego stosuje się wtedy, gdy określonej kwestii nie normują przepisy szczególne.

I dalej Sąd Najwyższy wyjaśnia, od momentu wniesienia odwołania do sądu rozpoznawana sprawa staje się sprawą cywilną, podlegającą rozstrzygnięciu wedle reguł właściwych dla tej kategorii, a odwołanie pełni rolę pozwu. Przepis art. 1 k.p.c. zawiera definicję sprawy cywilnej, która jest sprawą wynikającą ze stosunków z zakresu prawa cywilnego, rodzinnego i opiekuńczego oraz z prawa pracy. W rozumieniu tego przepisu (formalnoprawnym znaczeniu) sprawami cywilnymi są również sprawy z zakresu ubezpieczeń społecznych, a więc sprawy, w których wniesiono odwołanie od decyzji organów rentowych (art. 477 9 k.p.c.), do których przepisy Kodeksu postępowania cywilnego stosuje się z mocy ustaw szczególnych. Od momentu wniesienia odwołania do sądu rozpoznawana sprawa staje się sprawą cywilną, podlegającą rozstrzygnięciu wedle reguł właściwych dla tej kategorii. Odwołanie pełni rolę pozwu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 czerwca 1998 r., II UKN 105/98, OSNAP 1999/16/529 oraz postanowienie z dnia 29 maja 2006 r., I UK 314/05, OSNP 2007/11-12/173). Jego zasadność ocenia się zatem na podstawie właściwych przepisów prawa materialnego. Postępowanie sądowe, w tym w sprawach z zakresu prawa ubezpieczeń społecznych, skupia się zatem na wadach wynikających z naruszenia prawa materialnego, a kwestia wad decyzji administracyjnych spowodowanych naruszeniem przepisów postępowania administracyjnego, pozostaje w zasadzie poza przedmiotem tego postępowania.

Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego, sąd ubezpieczeń społecznych może i powinien dostrzegać jedynie takie wady formalne decyzji administracyjnej, które decyzję tę dyskwalifikują w stopniu odbierającym jej cechy aktu administracyjnego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 stycznia 2013 r., II UK 164/12, OSNP 2013/21-22/261). Wskazuje się także, że możliwość przekazania sprawy do rozpoznania organowi rentowemu przez sąd pierwszej instancji została ograniczona tylko do dwóch sytuacji, przewidzianych w art. 467 § 4 k.p.c. oraz art. 477 14 § 4 k.p.c.; poza tym sąd pierwszej instancji obowiązany jest rozstrzygnąć sprawę merytorycznie. Możliwość przekazania sprawy organowi rentowemu przez sąd drugiej instancji w trybie przepisu art. 477 14a k.p.c., powinna być także ograniczona do sytuacji wyjątkowych, gdy oprócz przesłanek z art. 386 § 2 lub § 4 k.p.c. wystąpiły takie wady decyzji organu rentowego, że nie było możliwe ich naprawienie w postępowaniu sądowym. Dostrzeżenie więc przez sąd pierwszej instancji, że decyzja ZUS była niepodpisana lub wydana bez adekwatnego upoważnienia, może uzasadniać przekazanie (zwrócenie) sprawy do organu rentowego (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 lutego 2016 r., I UK 84/15, niepublikowany). Z kolei w postanowieniu Sądu Najwyższego z dnia 20 października 2016 r., I UZ 22/16 (LEX nr 2159129), przyjęto, że w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych sąd drugiej instancji może - stosownie do art. 477 14a k.p.c. - uchylając wyrok sądu pierwszej instancji, uchylić także objętą nim decyzję organu rentowego i przekazać sprawę bezpośrednio temu organowi do ponownego rozpoznania. Przepis ten służy rozwiązywaniu sytuacji, w których - ze względu na zakres kompetencji sądu ubezpieczeń społecznych - przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji nie może doprowadzić do usunięcia uchybień popełnionych przez organ rentowy. Stosowany jest wówczas, gdy konieczne jest skasowanie decyzji organu rentowego i wydanie nowej, po przekazaniu sprawy organowi rentowemu do ponownego rozpoznania, w tym przeprowadzenia prawidłowego postępowania przed tym organem -uwzględniającego wszelkie wymagania wynikające z prawa materialnego. Nie chodzi przy tym o braki decyzji usuwalne przy wstępnym rozpoznaniu odwołania od niej (por. art. 476 § 4 in fine k.p.c.) ani wady wynikające z naruszenia przepisów postępowania regulujących postępowanie przed organem rentowym.

W judykaturze utrwalony jest pogląd, w myśl którego postępowanie sądowe w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych skupia się na wadach wynikających z naruszenia przez organ rentowy prawa materialnego, a kwestia wad decyzji administracyjnej, spowodowanych naruszeniem przepisów postępowania administracyjnego, pozostaje w zasadzie poza przedmiotem tego postępowania. Sąd ubezpieczeń społecznych - jako sąd powszechny - może i powinien dostrzegać jedynie takie wady formalne decyzji administracyjnej, które decyzję tę dyskwalifikują w stopniu odbierającym jej cechy aktu administracyjnego jako przedmiotu odwołania (uchwały Sądu Najwyższego z dnia 21 listopada 1980 r., III CZP 43/80, OSNCP 1981/8/142; z dnia 21 września 1984 r., III CZP 53/84, OSNCP 1985/5-6/65 i z dnia 27 listopada 1984 r., III CZP 70/84, OSNCP 1985/8/108 oraz postanowienia z dnia 19 czerwca 1998 r., OSNAP 1999/16/529 i z dnia 29 maja 2006 r., I UK 314/05, OSNP 2007/11-12/173, a nadto wyroki z dnia 28 października 2009 r., I UK 132/09, LEX nr 570121; z dnia 2 grudnia 2009 r., I UK 189/09, LEX nr 577811 i z dnia 14 stycznia 2010 r., 252/09, LEX nr 577824). Stwierdzenie takiej wady następuje jednak tylko dla celów postępowania cywilnego i ze skutkami dla tego tylko postępowania. Podzielając to stanowisko, jak i pogląd wyrażony w postanowieniu Sądu Najwyższego z dnia 28 maja 2002 r., II UKN 356/01 (OSNAP 2004/3/52), wskazać należy, że w wypadkach innych wad, wymienionych w art. 156 § 1 k.p.a. i w przepisach, do których odsyła art. 156 § 1 pkt 7 k.p.a., konieczne jest wszczęcie odpowiedniego postępowania administracyjnego w celu stwierdzenia nieważności decyzji i wyeliminowania jej z obrotu prawnego.

W myśl art. 156 § 1 k.p.a., w myśl którego organ administracji publicznej stwierdza nieważność decyzji, która: 1) wydana została z naruszeniem przepisów o właściwości; 2) wydana została bez podstawy prawnej lub z rażącym naruszeniem prawa; 3) dotyczy sprawy już poprzednio rozstrzygniętej inną decyzją ostateczną; 4) została skierowana do osoby niebędącej stroną w sprawie; 5) była niewykonalna w dniu jej wydania i jej niewykonalność ma charakter trwały; 6) w razie jej wykonania wywołałaby czyn zagrożony karą; 7) zawiera wadę powodującą jej nieważność z mocy prawa.

Zgodnie zaś z art. 107 § 1 k.p.a. decyzja powinna zawierać m.in. podpis z podaniem imienia i nazwiska oraz stanowiska służbowego osoby upoważnionej do wydania decyzji. W orzecznictwie sądów administracyjnych utrwalony jest pogląd, że brak podpisu z podaniem imienia i nazwiska osoby upoważnionej do wydawania decyzji oznacza, iż decyzja dotknięta jest wadą, gdyż nie zawiera istotnego elementu o jakim mowa w art. 107 § 1 k.p.a. (wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 16 maja 2013 r., II GSK 686, niepublikowany). Nie można przy tym pomijać, iż do momentu podpisania takiego aktu przez osobę reprezentującą organ administracji publicznej jest to jedynie projekt decyzji, który nie wchodzi do obrotu prawnego. W konsekwencji też taki projekt decyzji nie wiąże organu mimo jego doręczenia stronie (wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 11 stycznia 2013 r., II GSK 1143/11).

Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 2 kwietnia 2014 r., I OSK 2317/13 (LEX nr 1574626) wyraził pogląd, że decyzja podpisana przez osobę nieupoważnioną do jej wydania w imieniu organu dotknięta jest wadą nieważności, przy czym taką wadę decyzji kwalifikuje się jako naruszenie przepisów o właściwości (art. 156 § 1 pkt 1 k.p.a.) lub rażące naruszenie prawa bądź jako wydanie aktu bez podstawy prawnej (art. 156 § 1 pkt 2 k.p.a.).

Kodeks postępowania administracyjnego wprowadził w art. 268a ogólną regulację, w myśl której organ administracji publicznej może w formie pisemnej upoważniać pracowników kierowanej jednostki organizacyjnej do załatwiania spraw w jego imieniu w ustalonym zakresie, a w szczególności do wydawania decyzji administracyjnych, postanowień i zaświadczeń. Zatem co do zasady dopuszczalne jest scedowanie przez organ uprawnień do wydawania decyzji w jego imieniu na pracowników tego organu. Udzielenie takiego upoważnienia jest czynnością o charakterze wewnętrznym. Nie powoduje ono utraty przez organ udzielający kompetencji do załatwiania sprawy, w szczególności do wydawania decyzji administracyjnych, gdyż podmiot upoważniony działa w tym zakresie w imieniu organu i na jego odpowiedzialność. Nie należy przy tym utożsamiać administracyjnoprawnej instytucji upoważnienia do wydania decyzji w imieniu organu upoważniającego z cywilnoprawną instytucją pełnomocnictwa do reprezentowania organu rentowego w postępowaniu cywilnym. Upoważnienie takie powinno mieć formę pisemną z określeniem daty, od której obowiązuje oraz wskazywać szczegółowo zakres objęty tym upoważnieniem. Niewątpliwie, podpisanie decyzji przez osobę nieupoważnioną należy zaliczyć do tzw. wad kwalifikowanych powodujących jej nieważność.

Zgodnie z orzecznictwem sądów administracyjnych, pracownik działający z upoważnienia organu powinien powołać się w decyzji na posiadane upoważnienie. Samego niepowołania się w decyzji na posiadane upoważnienie do wydawania decyzji nie należy jednak utożsamiać z podpisaniem decyzji przez osobę nieupoważnioną, a co za tym idzie nie pociąga to za sobą skutków w postaci nieważności decyzji, o ile upoważnienie takie istniało w dacie wydania tej decyzji (wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 16 stycznia 2014 r., II GSK 1618/12, niepublikowany). Ponadto, zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego, z dnia 11 października 1996 r., III RN 8/96 (OSNAP 1997/9/144) decyzja administracyjna nie jest nieważna z tego tylko powodu, że została podpisana przez zastępcę naczelnika urzędu skarbowego lub wicedyrektora izby skarbowej bez wyraźnego powołania się na odpowiednie upoważnienie naczelnika urzędu lub dyrektora izby. Sąd powinien więc w razie wątpliwości badać, czy podpisujący decyzję miał w świetle regulaminu lub podziału czynności w danym urzędzie bądź izbie upoważnienie do działania w imieniu tych organów administracji skarbowej.

Podobnie jak w poprzednich analogicznych sprawach płatnika tak i w niniejszej sprawie kontrowersyjne jest nie to, czy na zaskarżonej decyzji widnieje podpis osoby uprawnionej do jej wydania, lecz to, czy organ rentowy należycie udokumentował owo upoważnienie, przedstawiając jedynie jego wydruk elektronicznego upoważnienia. Dlatego Sąd Najwyższy w powołanym wyroku dalej wyjaśnił, że prawdą jest, że art. 14 k.p.a. w brzmieniu obowiązującym w dniu wydania zaskarżonej decyzji zakładu Ubezpieczeń Społecznych (to jest 31 stycznia 2017 r.), a nadanym ustawą zmieniającą z dnia 12 lutego 2010 r. (Dz. U. z 2010 r., nr 40, poz. 230) stanowił, iż sprawy należy załatwiać w formie pisemnej lub w formie dokumentu elektronicznego w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne (Dz. U. nr 64, poz. 565 ze zm.), doręczonego środkami komunikacji elektronicznej. Artykuł 268a k.p.a. w jego ówczesnym brzmieniu nadanym ustawą zmieniającą z dnia 15 stycznia 2015 r. (Dz. U. z 2015 r., poz. 211) stanowił zaś, że organ administracji publicznej może upoważnić, w formie pisemnej, pracowników obsługujących ten organ do załatwiania spraw w jego imieniu w ustalonym zakresie, a w szczególności do wydawania decyzji administracyjnych, postanowień i zaświadczeń. Dopiero na mocy ustawy nowelizującej z dnia 18 listopada 2020 r. (Dz. U. z 2020 r., poz. 2320) nadano nowe brzmienie art. 268a k.p.a., zgodnie z którym organ administracji publicznej może upoważnić, na piśmie utrwalonym w postaci papierowej lub elektronicznej, pracowników obsługujących ten organ do załatwiania spraw w jego imieniu w ustalonym zakresie, w szczególności do wydawania decyzji administracyjnych, postanowień, zaświadczeń, a także do poświadczania za zgodność odpisów dokumentów przedstawionych przez stronę na potrzeby prowadzonych postępowań z oryginałem. Mimo, że w czasie wydania zaskarżonej decyzji art. 268a k.p.a. nie wymieniał obu form utrwalania pisemnego upoważnienia (papierowej i elektronicznej), dokonując oceny skuteczności udzielonego na podstawie tego przepisu upoważnienia, nie można abstrahować od regulacji zawartej we wspomnianej ustawie z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne (t. j. Dz. U. z 2017 r., poz. 570 ze zm.). Z art. 20ae tej ustawy wynika zaś, że podpis zaufany (podpis elektroniczny) wywołuje skutki prawne, jeżeli został utworzony lub złożony w okresie ważności środka identyfikacji elektronicznej, o którym mowa w art. 20aa pkt 1. Dane w postaci elektronicznej opatrzone podpisem zaufanym są zaś równoważne pod względem skutków prawnych dokumentowi opatrzonemu podpisem własnoręcznym, chyba że przepisy odrębne stanowią inaczej. Nie można też odmówić ważności i skuteczności podpisowi zaufanemu tylko na tej podstawie, że istnieje w postaci elektronicznej. Skoro w świetle powyższych unormowań podpis elektroniczny jest równoważny z podpisem własnoręcznym, to - jak słusznie zauważył organ rentowy w odpowiedzi na skargę kasacyjną - upoważnienie opatrzone takim podpisem nie uchybia art. 268a k.p.a.

Dalej Sąd Najwyższy we wciąż cytowanym wyroku z dnia 15 grudnia 2021 r. wskazał, że w publicznie dostępnym rejestrze upoważnień dla pracowników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych umieszczono elektronicznie podpisane przez Prezesa G. U. upoważnienie z dnia 23 września 2013 r. nr (...). dla pracownika Oddziału ZUS w S. D. L. do wydawania decyzji w imieniu Zakładu. W konsekwencji tego, brak w aktach niniejszej sprawy pisemnego upoważnienia w rozumieniu art. 268a k.p.a. nie pozbawiał zaskarżonej decyzji cech aktu administracyjnego i nie uprawniał Sądu drugiej instancji do uchylenia wyroku Sądu Okręgowego oraz poprzedzającej go decyzji organu rentowego (art. 477 14a k.p.c.).

I takie stanowisko podziela w całości sąd odwoławczy również w niniejszej sprawie.

W ocenie Sądu Apelacyjnego również pozostałe zarzuty naruszenia przepisów postępowania okazały się nieuzasadnione.

Wbrew zarzutowi błędnego ustalenia, że strony łączyła umowa o świadczenie usług, podczas gdy strony były związane umowami o dzieło podkreślić trzeba, że Sąd Okręgowy dokonał ustaleń istotnych okoliczności dla rozstrzygnięcia sprawy i nie miał obowiązku szczegółowego ustosunkowania się do wszystkich kwestii poruszanych przez odwołującego się, które miały jedynie za zadanie odwrócenia uwagi od istoty sprawy. W szczególności porozumienia zawarte w dniu 1 czerwca 2018 r. przez płatnika i osoby współpracujące, iż strony łączyły umowy o dzieło, nie mogły wpłynąć na ocenę stosunku prawnego łączącego płatnika oraz H. K. (1) i W. J. (3) w 2014 r. Oczywistym przy tym jest, że strona – płatnik składając odwołania podejmował wszystkie możliwe działania aby wykazać, że z ubezpieczonymi łączyły go umowy o dzieło a nie umowy o świadczenie usług jak przyjął organ rentowy, a następnie sąd pierwszej instancji. Również w ocenie Sądu Apelacyjnego sporne umowy o dzieło objęte niniejszym postępowaniem były faktycznie umowy o świadczenie usług, a ich zawarcie i wykonanie skutkowało objęcie ubezpieczonych obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi.

Podkreślić bowiem należy, że płatnika składek z zainteresowanymi nie łączyła jedna umowa nazwana przez strony umową o dzieło, lecz z H. K. (1) trzy umowy zawarte na wrzesień, październik i listopad 2014 r., a z W. J. (1) cztery umowy zawarte na kolejne miesiące od sierpnia do listopada 2014 r., a przedmiot każdej umowy był tożsamy - zmontowanie elementów złączy meblowych.

Takie same prace wykonywały inne zatrudnione przez skarżącego osoby w ramach umów o pracę lub cywilnoprawnych umów zlecenia bądź dzieła. Płatnik składek nie poszukiwał do ich realizacji osób posiadających specjalne umiejętności, a jedynie osób, które mogłyby wykonywać określone elementy niezbędne do procesu produkcji prowadzonej w ramach działalności gospodarczej. Osoby te nie musiały posiadać żadnych kwalifikacji. Przed wykonaniem umowy pokazywano im na czym polega montaż detali. Co więcej - osobom, którym powierzono „wykonanie dzieła”, elementy do mebli pomagali wykonywać znajomi, czy rodzina.

Określone jako przedmiot zawartych przez strony umów zmontowanie elementów złączy meblowych realizowane było - jak przyznał sam skarżący - według ustalonego wzorca i z dostarczonych przez płatnika materiałów. Przy czym, już samo określenie przedmiotu spornych umów eksponuje wyraźnie, że znaczenie miało staranne wykonanie określonych elementów, które następnie będą służyły do wykonania mebli. Strony umówiły się na wykonanie szeregu powtarzających się, jednorodzajowych czynności, które nie posiadały cech oryginalności. Przedmiotem umów nie było wykonanie konkretnych rzeczy o zindywidualizowanych parametrach, lecz wytworzenie - według przekazanego szablonu i z dostarczonych przez zlecającego materiałów - umówionej ilości rzeczy określonego gatunku. Czynności, do których wykonywania zobowiązali się zainteresowani, z racji swej powtarzalności i sposobu ich realizacji nie prowadzą do powstania dzieła (dzieł) w rozumieniu art. 627 k.c. Natomiast okoliczność, że czynności te zainteresowani wykonywali w domu, bez bezpośredniego nadzoru zamawiającego, wskazuje jedynie na to, iż realizowali je nie w reżimie pracowniczym, lecz cywilnoprawnym.

Ponadto także przyjęty sposób ustalania wysokości oraz wypłaty wynagrodzenia zainteresowanym świadczy przeciwko możliwości uznania spornych umów za umowy o dzieło. W sprawie bowiem należy przyjąć za bezsporne, ze wynagrodzenie wypłacane było zainteresowanym w zależności od tego, jaką ilość elementów wykonali. I to oni decydowali, jaką ilość materiałów potrzebnych do wykonania złączy meblowych w danym okresie wezmą, sami mogli oszacować, jaką ilość pracy wykonają. Przy tym mogli przewidzieć wysokość wynagrodzenie, bowiem uzależnione ono było od ilości wykonanych elementów. Osoba reprezentująca płatnika składek przyznała zaś, że trudno byłoby spisać umowy o dzieło przed rozpoczęciem pracy. Dopiero pod koniec miesiąca zliczane były wykonane elementy i sporządzana była umowa z rachunkiem. Zaś tak określony mechanizm rozliczania wynagrodzenia w ocenie sądu odwoławczego wskazuje na jego powiązanie nie z rezultatem, lecz z wyprodukowaną ilością elementów.

Argumentem za istnieniem między płatnikiem składek i zainteresowanymi umów o dzieło nie jest też podnoszona przez skarżącego okoliczność, że zamawiający kontrolował jakość wykonanych produktów i w razie stwierdzenia ich wad - wykonawcy zobligowani byli do ich usunięcia na własny koszt. W odpowiedzi należy wskazać, że także w przypadku umów starannego działania sposób ich wykonania jest oceniany przez pracodawcę lub zlecającego. Jak wskazał Sąd Najwyższy w cytowanym już wyżej wyroku z dnia 15 grudnia 2021 r., III USKP 95/21, nawet w odniesieniu do umów o pracę art. 82 k.p. stanowi, że za wadliwe wykonanie z winy pracownika produktów lub usług wynagrodzenie nie przysługuje. Jeżeli wskutek wadliwe wykonywanej pracy z winy pracownika nastąpiło obniżenie jakości produktu lub usługi, wynagrodzenie ulega odpowiedniemu zmniejszeniu. Natomiast jeśli wadliwość produktu lub usługi zostanie usunięta przez pracownika, przysługuje mu wynagrodzenie odpowiednie do jakości produktu lub usługi, z tym że za czas pracy przy usuwaniu wady wynagrodzenie nie przysługuje.

Sąd Najwyższy w przywoływanej sprawie również udzielił odpowiedzi na zarzut pominięcia przez sądy orzekające w sprawie nazwy jaką strony nadały umowie wyjaśniając, że fundamentalną zasadą prawa cywilnego jest wyrażona w art. 353 1 k.c. zasada swobody kontraktowej stron, przejawiająca się między innymi w prawie do nieskrępowanego ułożenia wzajemnych praw i obowiązków. Daje to podstawę do określenia postanowień umownych, które w mniejszym lub większym stopniu będą nawiązywać do wskazanych reżimów prawnych. W takich przypadkach nie jest wykluczone twierdzenie, że doszło do zawarcia umowy mieszanej, łączącej elementy dwóch lub więcej rodzajów umów. Zasada swobody umów jawi się jako narzędzie pozwalające na szeroką autonomię woli stron (por. T. Wiśniewski [w:] Kodeks cywilny. Komentarz do art. 353 1. Księga trzecia. Zobowiązania, Warszawa 2013). Wola stron wyrażona w umowie nie może być jednak sprzeczna z ustawą (art. 58 § 1 k.c.), przeto swoboda stron przy zawieraniu umowy nie jest nieograniczona (art. 353 1 k.c.). Inaczej rzecz ujmując, skoro wola stron nie może zmieniać ustawy, to strony nie mogą nazwać umową o dzieło lub umową zlecenia zobowiązania, którego przedmiotem nie jest dzieło w rozumieniu art. 627 k.c. ani usługa, o jakiej mowa w art. 350 k.c. (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 marca 2013 r., II UK 201/12, Legalis nr 734548). Umowy nazwane, posiadające uregulowanie w konkretnych przepisach prawnych, są determinowane przez właściwości ich podmiotów, przedmiotu i treści. Kwestia oceny sprowadza się do określenia, czy spełniają one warunki umowy typowej (według rygoru ustawowego). Nazwa umowy z eksponowaniem terminologii służącej podkreśleniu charakteru umowy jako umowy zlecenia lub umowy o dzieło, nie jest więc elementem decydującym samodzielnie o rodzaju zobowiązania, w oderwaniu od oceny rzeczywistego przedmiotu tej umowy i sposobu oraz okoliczności jej zawarcia i wykonania (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 czerwca 2017 r., I UK 273/16, LEX nr 2337355). Analogicznie należy traktować nazewnictwo, którym posługują się strony umowy podczas jej podpisywania. Sam fakt, że strony konsekwentnie używają terminu "dzieło", nie oznacza, iż umowa faktycznie go dotyczy.

Dalej Sąd Najwyższy wyjaśnia, że na podstawie analizy dotychczasowego orzecznictwa można wyprowadzić ogólny wniosek, zgodnie z którym, jeśli umowa wykazuje cechy wspólne dla co najmniej dwóch różnych rodzajów (typów) umów, na przykład umowy rezultatu i umowy starannego działania, to w celu dokonania jej właściwej kwalifikacji prawnej należy posłużyć się metodą typologiczną, której istota sprowadza się do poczynienia ustaleń w kierunku, jakie cechy przeważają (dominują) w umowie (wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 26 marca 2008 r., LEX nr 411051 i z dnia 5 maja 2010 r., I PK 8/10, Monitor Prawa Pracy 2011 nr 2, s. 102; postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 2 lutego 2016 r., III UK 90/15, niepublikowane). Innymi słowy, w razie wątpliwości, czy dana umowa jest umową o dzieło czy umową zlecenia, należy ustalić, czy w treści i sposobie jej wykonywania przeważają cechy jednej z tych umów. Dopiero wówczas, gdy umowa poddawana analizie (w swej treści, a zwłaszcza w sposobie wykonywania) wykazuje z ich jednakowym nasileniem cechy wspólne dla co najmniej dwóch różnych wzorców umownych, o jej typie (rodzaju) decyduje zgodny zamiar stron i cel umowy, który może (ale wcale nie musi) wyrażać się także w nazwie umowy. Istotne (pomocne) przy kwalifikacji takiej umowy jest też uwzględnienie okoliczności towarzyszących jej zawarciu (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 czerwca 1998 r., I PKN 191/98, OSNAP 1999/14/449). Należy również mieć na uwadze, że nazwa umowy z eksponowaniem terminologii służącej podkreśleniu charakteru umowy jako umowy zlecenia lub umowy o dzieło, nie jest elementem decydującym samodzielnie o rodzaju zobowiązania, w oderwaniu od oceny rzeczywistego przedmiotu tej umowy i sposobu oraz okoliczności jej zawarcia i wykonania (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 czerwca 2017 r., I UK 273/16, niepublikowany).

Mając na uwadze powyższe uwagi Sąd Apelacyjny uznał, że zarówno przedmiot umów „zmontowanie elementów złączy meblowych” według ustalonego wzorca i z dostarczonych przez płatnika materiałów, jak i ich wykonanie w oparciu o poinstruowanie na czym polegał montaż detali, przy jednoczesnym uwzględnieniu, że przy wykonaniu umów ubezpieczonym mogły pomagać inne osoby, a także przyjęty sposób ustalenia wysokości wynagrodzenia, która to wysokość zależała od ilości zamontowanych elementów, przy czym to wykonawca decydował ile elementów zmontuje, a same umowy były sporządzane wraz z rachunkami po zakończeniu pracy, jednoznacznie wskazuje, że w sprawie nie były wykonywane umowy o dzieło w rozumieniu art. 627 k.c., ale umowy o świadczenie usług, do których stosuje się przepisy o zleceniu - art. 750 k.c.

W tych okolicznościach podnoszenie zarzutu pominięcia przez Sąd Okręgowy dowodu z dokumentów – protokołów przesłuchania przez organ rentowy D. M. (1), S. K., L. B., E. M., W. K. i B. P. (2), które przedstawiały ogólne reguły zwierania przez płatnika z wykonawcami umowy o dzieło i jej wykonywania, przy jednoczesnym uwzględnieniu, że W. K. i E. M. również współpracowały z płatnikiem na podstawie umów określonych przez strony jako umowy o dzieło, których przedmiotem było „zmontowanie elementów złączy meblowych” i które zostały zakwalifikowane zarówno przez organ rentowy, jak i sąd pierwszej i drugiej instancji (sygn. akt spraw w Sądzie Apelacyjnym w Szczecinie - III A Ua 274/19 i III A Ua 55/19) jako umowy o świadczenie usług, nie mogły podważyć ustaleń sądu pierwszej instancji w niniejszej sprawie. A wręcz przeciwnie sprawy z odwołania płatnika od decyzji obejmujących ubezpieczeniami społecznymi z tytułu tych umów także W. K. i E. M. potwierdzają prawidłowość dokonanych ustaleń oraz rozważań prawnych w zaskarżonym orzeczeniu.

Jednocześnie trzeba także wskazać, że wyżej powołany zarzut w niniejszej sprawie jest zupełnie niezrozumiały skoro sąd pierwszej instancji ustalając stan faktyczny sprawy oparł się także na protokołach przesłuchania sporządzonych w toku kontroli ZUS – E. Z., B. P. (3), D. M. (1) i D. J. (2) oraz na zeznaniach odebranych od tych świadków przez Sąd Okręgowy w dniu 22 czerwca 2018 r.

Również zarzut błędnego posiłkowania się przez Sąd w wydanym orzeczeniu kserokopią dokumentacji ZUS bez poświadczenia jej zgodności z oryginałem okazał się chybiony. Najpierw należy wskazać, że w aktach sprawy znajdują się oryginały obu decyzji z dnia 31 stycznia 2017 r., a protokoły przesłuchań świadków opatrzone są pieczątką informującą o zgodności tych dokumentów z oryginałem wraz z podpisem upoważnionej do tego osoby. Nadto apelujący nie zaprzecza ich treści, a wręcz się na nią powołuje.

Z kolei, Sąd Najwyższy w cytowanym i przywoływanym już wielokrotnie uzasadnieniu wyroku z dnia 15 grudnia 2021 r., w odpowiedzi na tak sformułowany zarzut wyjaśnił, że zgodnie z utrwalonym orzecznictwem sądów administracyjnych, prawidłowo sporządzone i podpisane protokoły kontroli mają walor dokumentu urzędowego (wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 3 listopada 2016 r., II GSK 997/15, niepublikowany). Taki protokół stanowi dowód tego, co zostało w nim stwierdzone (wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 16 kwietnia 2015 r., II GSK 440/14, niepublikowany). Protokoły kontroli stanowią zatem część materiału dowodowego.

I dalej Sąd Najwyższy wskazuje, że odnośnie mocy dowodowej kserokopii dokumentów w judykaturze jednolicie przyjmuje się, że kserokopia dokumentu nie stanowi dowodu - ani jako dokument, ani jako fotokopia w rozumieniu art. 308 k.p.c. Niepoświadczona za zgodność z oryginałem kserokopia dokumentu nie może stanowić dowodu w postępowaniu cywilnym, bowiem nie spełnia wymogów, jakie przepisy prawa przewidują dla dokumentów. Brak uwierzytelnienia powoduje także, że nie jest to odpis dokumentu. Dokumentem w aspekcie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego o dowodach jest oryginał. Kserokopia - jako odwzorowanie oryginału -może być uznana za odpis dokumentu. Z kolei odpis dokumentu jest dokumentem wskazującym na istnienie dokumentu oryginalnego. Niepoświadczona podpisem strony kserokopia nie jest dokumentem. Warunkiem uznania kserokopii za dokument jest umieszczone na niej i zaopatrzone podpisem poświadczenie jej zgodności z oryginałem (uchwała Sądu Najwyższego z dnia 29 marca 1994 r., III CZP 37/94, OSNCP 1994/11/206 oraz wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 25 kwietnia 2002 r., I CKN 1572/99, LEX nr 1172463; z dnia 14 lutego 2007 r., II CSK 401/06, LEX nr 453727; z dnia 29 kwietnia 2009 r., II CSK 557/08, LEX nr 584200; z dnia 9 czerwca 2009 r., II CSK 49/09, LEX nr 578039; z dnia 10 lipca 2009 r., II CSK 65/09, LEX nr 627200; z dnia 10 lipca 2009 r., II CSK 71/09, LEX nr 584201). Kserokopie, jakkolwiek nie są dokumentami, są jednak środkami uprawdopodobnienia tego, że oryginalne dokumenty istnieją. Jeżeli więc strona zaprzecza twierdzeniom przeciwnika popartym wyłącznie taką kopią, niepoświadczoną za zgodność z oryginałem, to okoliczności takich nie można uznać za udowodnione. Zauważa się, że chociaż powołane przez stronę dowody z określonych dokumentów załączonych do pozwu lub innego pisma procesowego w formie niepoświadczonych kserokopii nie stanowią dowodów z dokumentów, o których mowa w art. 244 i art. 245 k.p.c., nie są jednak pozbawione mocy dowodowej w rozumieniu art. 232 w zw. z art. 308 k.p.c. Dopóki sąd ani strona przeciwna nie zakwestionuje ich i nie zażąda złożenia oryginałów dokumentów, stanowią one jeden ze środków dowodowych, przy których pomocy strona może udowodnić fakty istotne dla rozstrzygnięcia sprawy. Dowody te, jak każde inne, podlegają ocenie sądu na podstawie art. 233 k.p.c. Dopiero, jeżeli sąd zażąda przedstawienia oryginału dokumentu, strona jak również każda inna osoba, która go posiada, obowiązana jest, zgodnie z art. 248 k.p.c., przedstawić oryginał. Obowiązek złożenia oryginału dokumentu powstaje dla strony, która powołuje się na dokument, także w sytuacji wskazanej w art. 129 § 1 k.p.c., a więc wtedy, gdy strona przeciwna zażądała złożenia oryginału dokumentu. W praktyce sądowej przyjęto jednak, że przedstawienie przez stronę kserokopii dokumentu, której treści przeciwnik nie kwestionował, powoduje, że fakt w niej stwierdzony sąd powinien uznać za dowiedziony, jako niezaprzeczony lub przyznany. Posłużenie się niepoświadczoną kserokopią dokumentu może być uzasadnione również wtedy, gdy nie ma innej możliwości ustalenia treści dokumentu, gdyż przedstawienie oryginału lub poświadczonego odpisu jest niemożliwe dla strony i dla sądu (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 25 listopada 2015 r., IV CSK 52/15, LEX nr 1958505; z dnia 23 stycznia 2020 r., II PK 135/18, LEX nr 2805058; z dnia 23 stycznia 2020 r., II PK 135/18, LEX nr 2805058; z dnia 30 października 2020 r., II CSK 799/18, LEX nr 3077137).

Zatem zeznania dokumenty zgromadzone w aktach ZUS stanowiły wystarczający materiał do dokonania ustaleń faktycznych przyjętych przez Sąd Okręgowy w niniejszej sprawie.

W tych okolicznościach za nieuzasadniony należało także uznać zarzut błędnego uznania przez Sąd, że ZUS udźwignął obowiązek udowodnienia podnoszonych okoliczności, skoro przytoczone przez organ rentowy w zaskarżonych decyzjach stan faktyczny znalazł odzwierciedlenie w dowodach przeprowadzonych postępowaniu sądowym i ostatecznie stał się także podstawą zaskarżonego orzeczenia.

Skoro zawarte przez płatnika składek z zainteresowanymi umowy nie były umowami o dzieło, lecz umowami o świadczenie usług, do których stosuje się przepisy Kodeksu cywilnego o zleceniu, i które stanowią tytuł do obowiązkowego podlegania ubezpieczeniom: emerytalnemu, rentowym i wypadkowemu, nieuzasadnione okazały się także podnoszone przez apelującego w tym zakresie zarzuty naruszenia prawa materialnego.

Uwzględniając powyższe Sąd Apelacyjny na podstawie art. 385 k.p.c. apelację płatnika oddalił w całości.

O kosztach, Sąd Apelacyjny orzekł na podstawie art. 98 § 1 k.p.c. zgodnie, z którym strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony (koszty procesu), przy czym Sąd rozstrzyga o kosztach w każdym orzeczeniu kończącym sprawę w instancji (art. 108 § 1 k.p.c.). Do celowych kosztów postępowania należy, między innymi, koszt ustanowienia zastępstwa procesowego (art. 98 § 3 i art. 99 k.p.c.). Zatem, skoro oddalono apelację płatnika w całości, uznać należało, że organ rentowy wygrał postępowanie w drugiej instancji. Przy czym wysokość przyznanych organowi rentowemu w postępowaniu apelacyjnym kosztów w sprawie ustalono na podstawie § 10 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radcowskie (t. j. Dz. U. z 2018 r., poz. 265).

sędzia Urszula Iwanowska