Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VII AGa 165/20

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 27 sierpnia 2021 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie VII Wydział Gospodarczy i Własności Intelektualnej w składzie:

Przewodniczący:Sędzia Maciej Dobrzyński

Protokolant:Katarzyna Juć

po rozpoznaniu w dniu 4 sierpnia 2021 r. w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa B. C.

przeciwko Browarowi (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w B.

o zwalczanie czynów nieuczciwej konkurencji

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 8 października 2019 r., sygn. akt XXVI GC 881/17

1.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że:

a)  w punkcie pierwszym zakazuje Browarowi (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w B. używania w obrocie gospodarczym, dla oznaczania piwa, oznaczeń zawierających element słowny (...),

b)  w punkcie drugim nakazuje Browarowi (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w B. zniszczenie, na jej koszt, stanowiących jej własność etykiet zawierających element słowny (...), dla oznaczenia piwa, włącznie z etykietami już umieszczonymi na opakowaniach piwa,

c)  w punkcie trzecim nakazuje Browarowi (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w B. podanie do publicznej wiadomości, na jej koszt, w terminie 14 dni od daty uprawomocnienia się wyroku oświadczenia o następującej treści: Browar (...) sp. z o.o. z siedzibą w B. niniejszym oświadcza, że popełniła czyn nieuczciwej konkurencji poprzez używanie w obrocie gospodarczym, dla oznaczania piwa, nazwy zawierającej element słowny (...). Nazwa (...) była bowiem wcześniej używana, dla oznaczania piwa, przez Browar (...) w P..” - poprzez zamieszczenie tego oświadczenia, na okres 14 dni, na stronie internetowej pozwanego ( (...) w zakładce (...), przy użyciu czcionki Calibri o rozmiarze 13,5, w kolorze czarnym, na białym tle oraz przy zastosowaniu interlinii 1,0, tekst wyjustowany, oraz na profilu pozwanego w serwisie społecznościowym (...) ( (...) Browar- (...)/) - poprzez zamieszczenie postu zawierającego wskazane wyżej oświadczenie, w zakładce (...), standardową czcionką o standardowej wielkości dla postów umieszczanych na tym portalu,

d)  w punkcie czwartym zasądza od Browaru (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w B. na rzecz B. C. kwotę 8 417 zł (osiem tysięcy czterysta siedemnaście złotych tytułem zwrotu kosztów procesu,

2.  zasądza od Browaru (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w B. na rzecz B. C. kwotę 7 050 zł (siedem tysięcy pięćdziesiąt złotych) tytułem zwrotu kosztów procesu w postępowaniu apelacyjnym.

Sędzia Maciej Dobrzyński

VII AGa 165/20

UZASADNIENIE

Pozwem z dnia 31 października 2017 r. B. C. prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą Browar (...) wniósł o:

1/ nakazanie pozwanemu Browary (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w D. (...) (dalej jako Browary (...)) zaniechania używania w obrocie gospodarczym dla oznaczenia piwa, oznaczeń zawierających element słowny (...);

2/ nakazanie pozwanemu zniszczenia, na jego własny koszt, etykiet zawierających element słowny (...) dla oznaczenia piwa, włącznie z etykietami już umieszczonymi na opakowaniach piwa;

3/ nakazanie pozwanemu podania do publicznej wiadomości, na jego koszt, w terminie 14 dni od daty uprawomocnienia się wyroku, oświadczenia następującej treści: Browary (...) sp. z o.o. z siedzibą w D. (...) niniejszym oświadczają, że popełniły czyn nieuczciwej konkurencji poprzez używanie w obrocie gospodarczym, dla oznaczenia piwa, nazwy zawierającej element słowny (...). Nazwa (...) była bowiem wcześniej używana, dla oznaczenia piwa, przez Browar (...) z siedzibą w P..” poprzez zamieszczenie tego oświadczenia, na okres 14 dni: (i) na stronie internetowej Browarów (...) ( (...) należącej do pozwanego - w zakładce (...), przy użyciu czcionki Calibri o rozmiarze 13,5 w kolorze czarnym, na białym tle oraz przy zastosowaniu interlinii 1,0; tekst wyjustowany; (ii) na stronie internetowej Browaru (...) ( (...) należącej do pozwanego - w zakładce (...), przy użyciu czcionki Calibri o rozmiarze 13,5 w kolorze czarnym, na białym tle oraz przy zastosowaniu interlinii 1,0; tekst wyjustowany; ( (...)) na profilu Browarów (...) w serwisie społecznościowym (...) ( (...) Browary (...)/?fref=ts), należącym do pozwanego, przez zamieszczenie postu zawierającego wskazane wyżej oświadczenie w zakładce (...) (standardową czcionką o standardowej wielkości dla postów w tym portalu); (iv) na profilu Browaru (...) w serwisie społecznościowym (...) ( (...) należącym do pozwanego przez zamieszczenie postu zawierającego wskazane wyżej oświadczenie, w zakładce (...) (standardową czcionką o standardowej wielkości dla postów w tym portalu.

Ponadto powód wniósł o zasądzenie od strony pozwanej na swoją rzecz kosztów procesu a w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

W odpowiedzi na pozew z dnia 29 grudnia 2017 r. pozwany wniósł o oddalenie powództwa oraz zasądzenie od powoda na jego rzecz kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa prawnego według norm przepisanych.

W toku postępowania, za zgodą obu stron, na podstawie art. 192 pkt 3 k.p.c., w miejsce pierwotnie pozwanej spółki Browary (...), po stronie pozwanej do procesu wstąpiła spółka Browar (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w B. (dalej jako: Browar (...)).

Wobec powyższej zmiany podmiotowej po stronie pozwanej, powód podtrzymał zgłoszone w pkt 1 i 2 żądanie także względem Browaru (...) oraz zmodyfikował żądanie pozwu w zakresie pkt 3 w ten sposób, że w miejsce dotychczasowego żądania wniósł o nakazanie Browarowi (...) podania do publicznej wiadomości, na jego koszt, w terminie 14 dni od daty uprawomocnienia się wyroku, oświadczenia następującej treści:

Browar (...) sp. z o.o. z siedzibą w B. niniejszym oświadcza, że popełniła czyn nieuczciwej konkurencji poprzez używanie w obrocie gospodarczym, dla oznaczenia piwa, nazwy zawierającej element słowny (...). Nazwa (...) była bowiem wcześniej używana, dla oznaczenia piwa, przez Browar (...) z siedzibą w P..”, poprzez zamieszczenie tego oświadczenia, na okres 14 dni: (i) na stronie internetowej Browaru (...) ( (...) należącej do pozwanego - w zakładce (...), przy użyciu czcionki Calibri o rozmiarze 13,5 w kolorze czarnym, na białym tle oraz przy zastosowaniu interlinii 1,0; tekst wyjustowany; (ii) na profilu Browaru (...) w serwisie społecznościowym (...) ( (...) należącym do pozwanego, przez zamieszczenie postu zawierającego wskazane wyżej oświadczenie w zakładce (...) (standardową czcionką o standardowej wielkości dla postów w tym portalu).

Wyrokiem z dnia 8 października 2019 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo (pkt I) oraz zasądził od B. C. na rzecz Browar (...) sp. z o.o. z siedzibą w B. kwotę 5 447 zł tytułem zwrotu kosztów procesu, w tym kwotę 5 400 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego (pkt II).

Sąd I instancji oparł swoje rozstrzygnięcie na następujących ustaleniach faktycznych oraz rozważaniach prawnych:

B. C. prowadzi działalność gospodarczą w branży restauracyjnej oraz gastronomicznej. Ponadto, od 2016 r., działając pod firmą Browar (...) wprowadza do obrotu piwa, produkowane przez niego w Browarze (...) w P.. W swojej działalności piwowarskiej powód koncentruje się na warzeniu rozmaitych piw rzemieślniczych, specjalnych, używając zwykle droższych surowców do produkcji piw i stosując odmienne technologie, co ma na celu uzyskanie intensywnego aromatu i smaku oraz często wyższej goryczki od poziomu goryczki piw masowych. Od wiosny 2016 r. B. C. regularnie wprowadza do obrotu piwo opatrzone znakiem słownym Browar (...), którego oficjalna premiera miała miejsce 1 kwietnia 2016 r. Jest to piwo rzemieślnicze, produkowane przez browar o tradycyjnych metodach warzenia, tzw. (...), którego cena kształtuje się na poziomie 5-6 zł za butelkę, jest sprzedawane w butelkach bezzwrotnych w ilości ok. 40 000 butelek rocznie. Piwo to powód sprzedaje do pubów i hurtowni w całej Polsce. Etykietę tego piwa, na której znajduje się czerwony namiot, zielone gałązki, wędka i buty z dłużą cholewką, nawiązującą - zgodnie z zamysłem B. C., produkującego piwo w budynku po dawnych zakładach elektromechanicznych, w którym pozostało dużo pamiątek po epoce PRL - do czasów sprzed roku 1989, zaprojektował grafik D. R.. B. C. nie zgłosił w Urzędzie Patentowym RP znaku towarowego (...). Piwo Browar (...) jest komentowane w mediach społecznościowych, w tym na blogach traktujących o piwie.

Z kolei pozwana spółka Browar (...), jako następca (...) spółki Browary (...), prowadzi działalność gospodarczą w zakresie produkcji piwa od roku 2007, w ramach której skupia się na produkcji piw typu lager i piw lekkich. Produkty te sprzedawane są w całej Polsce, także w sieciach handlowych na poziomie 200 hektolitrów piwa rocznie do jednej sieci handlowej, a taki kontraktów spółka ma kilkanaście.

Wiosną 2017 r. wiceprezes zarządu Browary (...), M. J. wymyślił nazwę „fajrant” dla nowego piwa, które miało być produkowane przez spółkę, którą reprezentował. Jego intencją, w związku ze zbliżającym się okresem wakacyjnym, było wprowadzenie na rynek piwa o nazwie nawiązującej do czasów PRL. Zlecił także pracownikowi spółki (...) sprawdzenie w wyszukiwarce Urzędu Patentowego, czy nazwa „fajrant” korzysta z prawa ochronnego. Ten zaś ustalił, że z takiego prawa ochronnego korzysta spółka z siedzibą w B., działająca pod nazwą (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością spółka komandytowa, a ochronie nie podlega żadne z piw, produkowanych pod tą nazwą. A. Ś. sprawdził także w wyszukiwarce G., czy istnieje piwo „fajrant”, ustalając, że piwo o takiej nazwie nie pozycjonuje się. W połowie roku 2017 Browary (...) wprowadziły do obrotu piwo pod nazwą (...) z dodatkowym oznaczeniem (...). Na etykiecie tego piwa, obok oznaczeń słownych widnieje także rysunek samochodu marki F. (...) i dwóch postaci, stojących za nim. Etykieta ta została przygotowana na zlecenie spółki Browary (...) przez podmiot zewnętrzny - F. W.. Piwo (...) to typowy lager, które jest dedykowane - zgodnie z zamysłem producenta - „przeciętnemu K.” i dostępne jest w ogólnopolskich sieciach handlowych, a jego cena kształtuje się na poziomie od 1,99 zł za butelkę. Podobnie jak piwo Browar (...), także piwo (...) jest szeroko komentowane w mediach społecznościowych, w tym także na blogach traktujących o piwie.

W lipcu 2017 r. Browary (...) dokonały zgłoszenia w Urzędzie Patentowym słowno-graficznego znaku towarowego (...), lecz do dnia zamknięcia rozprawy w niniejszej sprawie postępowanie w tym zakresie nie zakończyło się.

Pismem z 20 lipca 2017 r. B. C. wystąpił do spółki Browary (...) z żądaniem natychmiastowego zaprzestania używania w obrocie znaku (...). W odpowiedzi na powyższe pismo, pełnomocnik Browarów (...) odmówił zadośćuczynieniu żądaniu powoda.

Na rynku piwowarskim spotykane są piwa o tożsamych lub podobnych nazwach jak np. piwo miodowe, książęce, chmielowe, czy jubileuszowe.

W toku niniejszego procesu, na mocy umowy z 13 marca 2018 r. przeniesienia zorganizowanej części przedsiębiorstwa, Browary (...) wniosły aportem do Browaru (...) zorganizowaną cześć przedsiębiorstwa spółki, obejmującą między innymi zakład produkcyjny w B., znak towarowy (...) oraz roszczenia objęte niniejszym procesem.

Sąd I instancji wskazał, że powyższy stan faktyczny ustalił na podstawie odpisów dokumentów, wydruków oraz twierdzeń samych stron, niezakwestionowanych, bądź wprost przyznanych przez stronę przeciwną, które na podstawie art. 230 k.p.c. w zw. z art. 229 k.p.c. Sąd przyjął za udowodnione. Sąd nie miał wątpliwości co do wartości tych dowodów, wobec czego nie było podstaw do odmówienia im wiarygodności. Wskazał przy tym, że aczkolwiek do akt sprawy dołączono w przeważającym zakresie dokumenty prywatne w rozumieniu art. 245 k.p.c. oraz wydruki w rozumieniu art. 243 1 k.p.c. i art. 309 k.p.c., które Sąd potraktował jako inne środki dowodowe, utrwalone uprzednio w wersji elektronicznej (art. 308 § 1 k.p.c.), do oceny których stosuje się odpowiednio przepisy o dowodzie z oględzin i z dokumentu, to wzajemne ich powiązanie i spójność pozwoliły na ustalenia w zakresie okoliczności mających istotne znaczenie dla merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy, tym bardziej, że znalazły one odzwierciedlenie w wynikach przesłuchania stron. Sąd dał wiarę zeznaniom świadków: A. Ś., M. G. i K. F. w całości, gdyż nie budziły one wątpliwości Sądu jako zeznania logiczne oraz znajdujące potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym zgromadzonym w sprawie w postaci dokumentów i wydruków. Zeznania te przybliżyły zasady funkcjonowania stron postępowania na rynku piwowarskim, a ponadto w sposób zbieżny opisały okoliczności wprowadzenia do obrotu przez stronę pozwaną piwa o nazwie (...). Oceniając dowód z przesłuchania stron Sąd uwzględnił subsydiarność tego dowodu (art. 299 k.p.c.) i opierał się na tych zeznaniach, dodatkowo (posiłkowo) ważąc konsekwencję ich treści, odnosząc je do zgromadzonego już w sprawie materiału dowodowego. Dowód z przesłuchania stron Sąd uznał za wiarygodny. Zeznania te uporządkowały i w dużej mierze wyjaśniły sporne kwestie, jakkolwiek równocześnie prezentowały subiektywną ocenę stanu faktycznego.

W ocenie Sądu Okręgowego powództwo podlegało oddaleniu w całości. Materiał dowodowy zgromadzony w sprawie nie pozwalał na przyjęcie, że po stronie pozwanej spółki i jej poprzednika prawnego doszło do popełnienia czynu nieuczciwej konkurencji, stypizowanego w art. 10 ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (dalej jako: u.z.n.k.) na skutek produkowania i wprowadzania do obrotu piwa o nazwie (...).

Sąd I instancji, powołując się na art. 1, art. 3 ust. 1, art. 10 u.z.n.k., wskazał, że rację ma powód twierdząc, że ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji może stanowić samodzielną podstawę dochodzenia roszczeń, także wówczas, gdy nie przysługuje mu ochrona znaku z tytułu rejestracji, ponieważ ustawodawca nie uzależnił w tej ustawie ochrony od rejestracji znaku towarowego. A contario, niezgłoszenie przez powoda prawa do Urzędu Patentowego, a zgłoszenie, słowno-graficznego znaku towarowego (...) dokonane rzez pozwaną spółkę 17 lipca 2017 r., nie pozbawiało B. C. ochrony, wynikającej z ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Także fakt rejestracji określonego znaku przez inny podmiot w innej kategorii produktów pozostawał irrelewantny dla możliwości udzielenia ochrony powodowi w oparciu o przepisy ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

Sąd Okręgowy wskazał, że bezspornym w sprawie było, że zarówno powód, jak i pozwany używają dla oznaczenia swoich produktów słowa „fajrant”. B. C. przy tym wykazał, że dla oznaczenia swojego piwa, wcześniej niż pozwany używał słowa „fajrant” w ramach nazwy Browar (...). Z wydruków stron internetowych oraz faktur sprzedażowych przedstawionych przez powoda wynikało, że już wczesną wiosną 2016 r. zaczął wprowadzać na rynek piwo, w którego nazwie pojawiło się słowo „fajrant”. Tymczasem strona pozwana przyznała, że dopiero w połowie roku 2017 zaczęła wprowadzać do obrotu produkowane przez siebie piwo pod nazwą: (...). W ocenie Sądu I instancji, materiał dowodowy zgromadzony w sprawie nie pozwalał jednak na przyjęcie, że została spełniona trzecia przesłanka z art. 10 u.z.n.k. dotycząca wywołania niebezpieczeństwa wprowadzenia w błąd co do pochodzenia towaru. Ustalenie możliwości wprowadzenia konsumentów (klientów) w błąd co do pochodzenia towaru lub innych jego cech, będące fundamentem przypisania pozwanej spółce czynu nieuczciwej konkurencji, należy do podstawy faktycznej rozstrzygnięcia.

W przekonaniu Sądu Okręgowego, pozwana spółka nie dopuściła się czynu nieuczciwej konkurencji stypizowanego w art. 10 u.z.n.k., ponieważ pomiędzy samymi produktami stron i ich oznaczeniami, których elementem jest bezspornie słowo „fajrant” zachodzą tak daleko idące różnice, że rozsądny i świadomy konsument, nie może być wprowadzony w błąd co do pochodzenia piwa Browar (...) i piwa (...) od właściwej strony niniejszego postępowania. Odnosząc się w pierwszej kolejności do samego oznaczenia produktów stron, Sąd I instancji wskazał, że w przypadku produktu jakim jest piwo, podobnie jak w przypadku wyrobów tytoniowych, chodzi o konsumentów zorientowanych, którzy nie kupują produktów pierwszych, lepszych z półki, ale produkty starannie wybrane przez siebie, do których marek są przywiązani. Oceny tej należy dokonać także przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności towarzyszących wyborowi towaru przez klienta. Przeciętny konsument napoju alkoholowego, otrzymywanego w wyniku fermentacji alkoholowej, jakim jest piwo, jest bowiem dostatecznie dobrze poinformowany, uważny i ostrożny, ponieważ posiada pewien zasób wiedzy o rzeczywistości gospodarczej, w jakiej styka się z danym towarem. Świadczy o tym chociażby podnoszony w pozwie przez powoda fakt komentowania piw powoda i pozwanego w mediach społecznościowych i na blogach traktujących o napojach alkoholowych. Nabywca piwa, będący uważnym i ostrożnym konsumentem, potrafi wykorzystywać pozyskiwane na rynku wiadomości do analizy oznaczenia produktu, wobec którego musi zachowywać pewien stopień racjonalnego krytycyzmu. Piwo nie stanowi produktu pierwszej potrzeby, jak chleb, mleko, czy woda. Nie nabywa go każdy konsument, a więc np. małoletni uczestnik rynku, lecz osoba, która ukończyła 18 lat i świadomie decyduje się na spożywanie trunku, który ma właściwości niesprzyjające utrzymaniu zdrowego trybu życia. Doskonale zatem wie, jaki produkt wybiera, jakie są jego właściwości a nabywając piwo w pierwszej kolejności kieruje się określoną marką parasolową, a więc nazwą odnoszącą się do producenta napoju, jaką w odniesieniu do piw są przykładowo oznaczenia takie jak: Ż., O., W. czy właśnie B. albo Browar (...), ponieważ dobrze ją zna i jest do niej przywiązany. Dopiero w drugiej kolejności konsument zwraca uwagę na submarkę, którą w tym przypadku jest oznaczenie „fajrant”. M. parasolowa to termin używany w marketingu, którym jest oznaczanie wszystkich produktów lub usług firmy tą samą marką, a z kolei submarka jest podrzędna względem głównej marki. Dopiero zaś powiązanie tych obu słów, czy też zwrotów, kreuje oznaczenie towaru, które może wprowadzić klienta w błąd. Nieuzasadnione było w realiach niniejszej sprawy „wyjmowanie” przez powoda z oznaczenia, którym się posługuje w oferowanym przez siebie produkcie, wyłącznie jednego wyrazu (w tym wypadku słowa „fajrant”) i poszukiwanie ochrony tylko tego słowa, w sytuacji gdy o oznaczeniu produktu powoda decyduje całość użytego na etykiecie produktu sformułowania, a więc w przypadku powoda następująca kompilacja słów: Browar (...), a w przypadku pozwanego: (...). Sąd I instancji podkreślił, że konsument piwa w Polsce jest przywiązany do jego producenta i niezależnie od submarki danego produktu, w pierwszej kolejności wybiera określonego producenta, a następnie dopiero dokonuje zakupu piwa określonego rodzaju i o określonej nazwie, stąd wniosek powoda o możliwej konfuzji jest nieuprawniony. Innymi słowy, nabywca tego typu napojów jest dostatecznie uważny i ostrożny przy zakupie produktu i nie wybiera po prostu jakiegokolwiek piwa, ale w pierwszej kolejności wybiera producenta, a następnie typ trunku (jak np. w realiach tej sprawy (...) lub jasne pełne). Stanowisku powoda o możliwym wprowadzeniu w błąd nabywców piwa produkowanego przez strony procesu przeczyły przedłożone przez niego liczne wydruki ze stron internetowych, wskazujące na komentowanie przez konsumentów tego napoju alkoholowego, którzy opisując produkt powoda posługują się sformułowaniami: „piwo z Browaru (...)”, „#browarzakładowy”, „Fajrant – sesyjna (...) z @browar_zakładowy”, „Fajrant by Browar (...)”, „A po robocie fajrant :) Browar (...)”. Oznaczało to, że konsumenci tego piwa doskonale orientują się co do jego producenta i z pewnością nie pomylą go z produktem oferowanym przez pozwanego - Browar (...).

Sąd Okręgowy podzielił także stanowisko Sądu Apelacyjnego w Warszawie, wyrażone w uzasadnieniu postanowienia z dnia 8 lutego 2018 r., wydanego w sprawie o sygn. akt VII AGz 265/18, że w świetle zgłoszonego w niniejszej sprawie roszczenia, nie można abstrahować o wyglądu samej etykiety, naklejonej na butelki, w których jest sprzedawane piwo powoda i pozwanego. Oznaczeniom słownym produktów powoda towarzyszą bowiem oznaczenia graficzne, pozwalające na identyfikację produktów oferowanych przez powoda i pozwaną spółkę. Dopiero zaś wszystkie te elementy w całości stanowią oznaczenie produktu, o którym mowa w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji i wyłączenie z niego tylko jednego słowa „fajrant” jest nieuprawnione, ponieważ abstrahuje od tego oznaczenia jako całości, które jako całość trafia do klienta. Przekaz graficzny, znajdujący się na etykietach produktów powoda i pozwanego, pomimo oczywistego nawiązania do poprzedniej epoki - PRL, różni się znacznie pod względem treści i kolorystyki, co również nie pozwala na przyjęcie tezy powoda o możliwej konfuzji, za zasadną. Na etykiecie piwa powoda w pierwszej kolejności wyeksponowane jest oznaczenie prowadzonej przez niego działalności gospodarczej Browar (...) oraz logo producenta, zaś niżej znajduje się oznaczenie (...) i wreszcie najmniejszą czcionką jest zapisane: (...). Grafika obejmuje rysunek namiotu, gałązek z liśćmi, wędkę i buty z wysokimi cholewkami, nawiązujące swym przekazem do czasu wolnego. Natomiast na etykiecie piwa strony pozwanej w pierwszej kolejności wyeksponowana jest nazwa producenta (...) w kolorze białym na niebieskim tle, potem słowo (...), a dopiero pod nimi najmniejszą czcionką zapisane są słowa (...). Poniżej tych wszystkich napisów znajduje się rysunek pojazdu marki F. (...) oraz dwóch postaci w ubraniach charakterystycznych dla epoki PRL. Decydujące znaczenie obaj producenci nadali oznaczeniom odwołującym się do nazw prowadzonych przez nich działalności gospodarczych, a więc firmom producentów, które wykluczają pomyłkę po stronie opisanego powyżej zorientowanego konsumenta. Samo zaś odwołanie na obu etykietach do epoki PRL, które tak znacząco różni się pod względem graficznym, uniemożliwia, zdaniem Sądu Okręgowego, wprowadzenie zorientowanego konsumenta w błąd co do pochodzenia produktów. Brak było zatem uzasadnienia dla przyjęcia, że ogólne wrażenie wizji ujętej na etykiecie prowadziłoby do pomyłki po stronie konsumenta co do tego, kto jest producentem danego piwa.

W ocenie Sądu I instancji, także zupełna odmienność produktów, oferowanych przez powoda i pozwaną spółkę, która była pomiędzy stronami bezsporna, uniemożliwiała przyjęcie, że oznaczenie towarów powoda i pozwanego może wprowadzić nabywców piwa w błąd co do pochodzenia produktu. Sąd Okręgowy zaznaczył, że możliwość wprowadzenia w błąd musi dotyczyć znacznej liczby konsumentów, a powód procesie wykazał - w ramach przesłuchania stron, a także za pomocą wydruków ze stron internetowych - jedynie jednostkowe przypadki zadawania pytań co do pochodzenia produktów powoda i pozwanego, które takiej znacznej liczby nie kreowały. Niezależnie od tego, piwa, sprzedawane przez powoda pod nazwą Browar (...) i przez pozwanego pod nazwą (...) to zupełnie inne produkty. Ich odmienność zaś powoduje brak możliwości pomyłki konsumenta w zakresie wybranego produktu. Piwo powoda to (...) („(...)”), czyli piwo warzone, mające bogaty chmielowy aromat z nutami kwiatowymi, żywicznymi oraz owocowym, które wyróżnia wyraźna goryczka. Z kolei piwo pozwanego to lager, czyli piwo dolnej fermentacji, mające bardziej orzeźwiający, czystszy i pełniejszy smak, charakteryzujące się złożonym bukietem słodowo-chmielowym o delikatnej goryczce i stanowiące rozpowszechniony na rynku typ piwa. Piwo sprzedawane przez B. C. pod nazwą Browar (...) to piwo rzemieślnicze, skierowane do szczególnych znawców, koneserów, sprzedawane po cenie 5-7 zł za butelkę, co do zasady dystrybułowane nie w marketach, lecz w hurtowniach alkoholowych, czy restauracjach oraz sprzedawane w butelkach jednorazowych. Natomiast piwo Browaru (...), sprzedawane pod nazwą (...), to tańsze piwo, sprzedawane nawet po cenie 1,99 zł za butelkę i - jak określił to pozwany - skierowane do „przeciętnego K.”, powszechnie dostępne w ramach szerokich kanałów dystrybucji w ogólnopolskich sieciach handlowych i sprzedawane w butelkach zwrotnych. Tym samym, piwo powoda i piwo pozwanej spółki adresowane są do innych odbiorców, co samo w sobie uniemożliwiało konfuzję.

Sąd Okręgowy nie podzielił również poglądu powoda o żerowaniu na wcześniejszym pomyśle, jako sprzecznym z zasadami uczciwości kupieckiej, w sytuacji gdy zeznania świadków zgłoszonych w tej sprawie oraz wyniki przesłuchania reprezentanta pozwanej spółki (...) wskazywały, że pozwany nie wybrał intencjonalnie słowa „fajrant” właśnie dlatego, że używał go powód, a przeciwnie: sprawdzał w Urzędzie Patentowym rejestrację znaku „fajrant” i w wyszukiwarce G., która wiosną 2017 r. nie pozycjonowała piwa produkowanego przez powoda. Działanie konkurencyjne ma natomiast charakter celowy, ukierunkowane jest na wzmocnienie bądź utrzymanie pozycji rynkowej przedsiębiorcy, który jednak niekoniecznie musi mieć świadomość skutków, jakie rzeczywiście może wywrzeć, bez znaczenia jest przewidywanie przezeń możliwości naruszenia interesów innych przedsiębiorców. Konkurencyjne są zatem wyłącznie działania zewnętrzne, adresowane do innych uczestników wymiany rynkowej, mające na celu zdobycie klientów dla oferowanych przez nich towarów przez zwiększenie własnej efektywności gospodarczej, bądź osłabienie cudzej. Muszą one być zdolne wywierać wpływ na innych przedsiębiorców - konkurentów (albo na konsumentów), niekorzystnie oddziaływać na ich sytuację, naruszając ich interesy gospodarcze. Decyduje o tym sposób, w jaki działanie konkurenta jest odbierane przez potencjalnych adresatów. Obowiązek wskazania i udowodnienia naruszenia lub zagrożenia jego interesów gospodarczych obciąża występującego z zarzutem nieuczciwej konkurencji, któremu powód nie podołał. Uzupełniająco Sąd I instancji wskazał, że brak było podstaw do przypisania pozwanej spółce intencjonalnego działania, mającego na celu bezpośrednie i realne zagrożenie interesów powoda, ponieważ samo słowo „fajrant” nie jest specjalnym oznaczeniem wymyślonym przez powoda wyłącznie na potrzeby oznaczenia produkowanego przez siebie piwa, lecz słowem powszechnie używanym dla opisania przerwy w pracy lub końca dnia pracy, którego etymologii należy poszukiwać w niemieckim słowie „der F.” (koniec pracy).

Konkludując, Sąd Okręgowy uznał, że niewątpliwie znaczna różnica w jakości porównywalnych produktów, dostrzegalna wzrokowo w chwili podejmowania decyzji o ich nabyciu różnica oznaczeń piw, wykluczały możliwość konfuzji. Wyczerpujące zaś i wyraźne oznaczenie producenta na opakowaniu towaru pozwanego jako (...), wprowadzanym do obrotu wyłączało możliwość wywołania błędu zarówno co do tożsamości producenta, jak i produktu z produktami powoda oznaczanymi jako Browar (...), nawet jeżeli strony procesu używają jako jednego z elementów nazwy piwa tego samego słowa tj. „fajrant”. W tak zaś ustalonych okolicznościach sprawy nie można było uznać, że działanie pozwanego stanowiło czyn nieuczciwej konkurencji stypizowany w art. 10 u.z.n.k., ponieważ brak było podstaw do przyjęcia możliwości wprowadzenia nabywców w błąd co do pochodzenia produktów stron procesu.

O kosztach procesu Sąd I instancji orzekł na podstawie art. 98 k.p.c.

Apelację od wyroku Sądu Okręgowego wniósł powód, zaskarżając go w całości. Orzeczeniu zarzucił:

1/ naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego, zgodnego z zasadami logiki i rozumowania rozważenia materiału dowodowego oraz naruszenie art. 228 § 1 k.p.c. poprzez nie uwzględnienie powszechne znanych warunków sprzedaży piwa w restauracjach lub barach i w konsekwencji pominięcie w ustalonym stanie faktycznym sprawy istotnych dla rozstrzygnięcia faktów, takich jak:

a/ faktu sprzedawania przez strony niniejszego postępowania piwa nie tylko w butelkach, ale także w beczkach (tzw. kegach), a następnie ich oferowaniu konsumentom z dystrybutorów (nalewaków) do piwa, co wyklucza możliwość wizualnego kontaktu konsumenta z etykietą butelki,

b/ faktu zamawiania piwa w restauracjach lub barach na podstawie menu lub po uprzednim ustnym zapytaniu obsługi o dostępne piwa, bez wcześniejszego wizualnego kontaktu z etykietą butelki,

co miało wpływ na wynik sprawy, gdyż skutkowało wadliwym ustaleniem braku możliwości wprowadzenia w błąd co do komercyjnego pochodzenia piw oferowanych przez strony (pomimo podobieństwa nazw piw) z uwagi na graficzne różnice pomiędzy etykietami butelek,

2/ naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego, zgodnego z zasadami logiki i rozumowania rozważenia materiału dowodowego i w konsekwencji ustalenie, niezgodnie z rzeczywistym stanem faktycznym, że przeciętny nabywca piwa nazywa piwo powoda: Browar (...), zaś piwo pozwanego: (...), podczas gdy zarówno nazwa piwa powoda, jak i potoczna nazwa piwa strony pozwanej, to nazwa (...),

co miało wpływ na wynik sprawy, gdyż skutkowało wadliwym ustaleniem braku możliwości wprowadzenia w błąd co do komercyjnego pochodzenia piw oferowanych przez strony,

3/ naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego i w konsekwencji błędne ustalenie, wbrew zasadom logiki i doświadczenia życiowego, że porównywane towary stron, z uwagi na różnice smakowe i cenowe, adresowane są do zupełnie innych kręgów odbiorców, podczas gdy obydwa produkty stanowią piwo i mogą być nabywane przez ten sam krąg odbiorców (osoby pełnoletnie),

co miało wpływ na wynik sprawy, gdyż skutkowało wadliwym ustaleniem braku możliwości wprowadzenia w błąd co do komercyjnego pochodzenia piw oferowanych przez strony,

4/ naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. i art. 229 k.p.c. poprzez dowolne ustalenie, że w niniejszej sprawie można mówić o „zupełnej odmienności produktów”, która to odmienność, jest rzekomo „bezsporna”, podczas gdy przeciwstawione towary stanowią rodzajowo identyczne produkty (piwa), zaś strona powodowa w toku procesu konsekwentnie podkreślała identyczność tych produktów,

co miało wpływ na wynik sprawy, gdyż skutkowało wadliwym ustaleniem braku możliwości wprowadzenia w błąd co do komercyjnego pochodzenia piw oferowanych przez strony,

5/ naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego, w szczególności zeznań świadków oraz zeznań powoda - i w konsekwencji pominięcie faktu istnienia na polskim rynku piwa dobrego obyczaju polegającego na niedublowaniu fantazyjnych nazw piwa przez różnych producentów,

co miało wpływ na wynik sprawy, gdyż skutkowało wadliwym ustaleniem braku możliwości przypisania pozwanej popełnienia czynu nieuczciwej konkurencji polegającego na działaniu sprzecznym z ww. dobrym obyczajem, czym naruszył interesy powoda,

6/ naruszenie art. 10 ust. 1 i 2 u.z.n.k. poprzez jego błędną interpretację wyrażającą się w ocenie możliwości wprowadzenia klientów w błąd co do pochodzenia towarów z perspektywy profesjonalisty (znawcy) zamiast przeciętnego konsumenta danych towarów,

7/ naruszenie art. 10 ust. 1 i 2 u.z.n.k. poprzez nieuwzględnienie w toku oceny podobieństwa przeciwstawionych towarów właściwych kryteriów oceny identyczności lub podobieństwa towarów, co skutkowało przyjęciem, że piwo powoda i piwo pozwanego to „zupełnie odmienne produkty”, podczas gdy są to towary identyczne (piwo), co doprowadziło do błędnego przyjęcia, że w niniejszej sprawie nie występuje możliwość wprowadzenia konsumentów w błąd co do pochodzenia towarów,

8/ naruszenie art. 10 ust. 1 i 2 u.z.n.k. poprzez nieuwzględnienie w ramach oceny podobieństwa przeciwstawionych oznaczeń oraz w ramach oceny możliwości wprowadzenia klientów w błąd:

a/ zasady każdorazowego porównywania oznaczeń na trzech istotnych płaszczyznach, tj. płaszczyźnie wizualnej, fonetycznej i znaczeniowej, ze szczególnym uwzględnieniem ich elementów dominujących i odróżniających,

b/ zasady, zgodnie z którą dwa znaki towarowe są podobne, jeżeli z punktu widzenia odbiorców (konsumentów) towarów pod tym znakiem są one, co najmniej częściowo, identyczne w jednej z płaszczyzn porównawczych,

c/ zasady, zgodnie z którą konsument łatwiej niż różnice dostrzega cechy wspólne w przeciwstawionych znakach towarowych,

d/ zasady dominującego znaczenia elementów słownych oznaczeń w sytuacji, gdy znak towarowy składa się jednocześnie z elementów słownych i graficznych,

co doprowadziło do błędnego ustalenia, że podobieństwo przeciwstawionych oznaczeń jest niewystarczające do przyjęcia możliwości wprowadzenia konsumentów w błąd co do pochodzenia towarów,

9/ naruszenie art. 10 ust. 1 i 2 u.z.n.k. poprzez nieuwzględnienie w ramach oceny możliwości wprowadzenia klientów w błąd:

a/ zasady oceny całościowej możliwości wprowadzenia klientów w błąd co do pochodzenia towarów, z uwzględnieniem wszystkich okoliczności istotnych w sprawie,

b/ zasady wzajemnej zależności, zgodnie z którą niewielki stopień podobieństwa towarów opatrzonych spornymi oznaczeniami może zostać zrównoważony wyższym stopniem podobieństwa znaków towarowych i odwrotnie,

c/ zasady, zgodnie z którą organ rozstrzygający sprawę może zróżnicować znaczenie poszczególnych płaszczyzn oceny, mając na względzie rodzaj oznaczanych towarów lub usług oraz warunki towarzyszące ich sprzedaży,

d/ zasady, zgodnie z którą znak towarowy cieszący się podwyższoną zdolnością odróżniającą z uwagi na jego cechy strukturalne, korzysta z szerszego zakresu ochrony,

e/ zasady, zgodnie z którą przeciętny konsument ma tendencję do skracania nazw towarów, tak aby były łatwiejsze i szybsze do wysłowienia podczas dokonywania zakupu,

f/ zasady zakazu „przejmowania” odróżniających elementów znaku wcześniejszego do znaku późniejszego (zasady określanej w orzecznictwie unijnym niezależną pozycją odróżniającą),

co doprowadziło do przyjęcia, że w niniejszej sprawie nie zachodzi możliwość wprowadzenia klientów w błąd co do pochodzenia towarów,

10/ naruszenie art. 10 ust. 1 i 2 u.z.n.k. poprzez przyjęcie, że przepis ten wymaga wykazania możliwości wprowadzenia w błąd znacznej liczby konsumentów oraz jednoczesne przyjęcie, że przepis ten wymaga przedstawienia dowodów rzeczywistych pomyłek konsumentów co do pochodzenia towaru, podczas gdy przepis ten nie wymaga wykazania ani możliwości wprowadzenia w błąd znacznej liczby konsumentów ani dowodów rzeczywistych pomyłek konsumentów co do pochodzenia towarów,

11/ naruszenie art. 10 ust. 1 i 2 u.z.n.k. poprzez jego błędną interpretację wyrażającą się w pominięciu, że możliwość wprowadzenia klientów w błąd co do pochodzenia towarów może przyjąć postać błędu co do związków gospodarczych między przedsiębiorcami,

12/ naruszenie art. 3 ust. 1 u.z.n.k. poprzez błędne uznanie, że naruszenie dobrych obyczajów stanowi przesłankę czynu nieuczciwej konkurencji jedynie w przypadku intencjonalnego działania naruszyciela, podczas gdy naruszenie dobrych obyczajów stanowi obiektywną przesłankę czynu nieuczciwej konkurencji niezależną od intencji sprawcy.

Wskazując na powyższe zarzuty, apelujący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa w całości, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie Sądowi Okręgowemu w Warszawie sprawy do ponownego rozpoznania.

Strona pozwana wniosła o oddalenie apelacji oraz zasądzenie na jej rzecz zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

apelacja powoda zasługiwała na uwzględnienie.

Podstawę orzekania sądu w postępowaniu apelacyjnym wyznacza m.in. art. 382 k.p.c., według którego sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Przytoczony przepis uprawnia sąd ad quem do dokonania własnej oceny wyników postępowania dowodowego i poczynienia własnych ustaleń, także w sytuacji, w której nie przeprowadza nowych dowodów lub nie ponawia dowodów przeprowadzonych w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji (por. uchwała składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 23 marca 1999 r., III CZP 59/98, OSNC 1999/7-8/124). Taka potrzeba zachodziła w rozpoznawanej sprawie, z uwagi na treść zarzutów postawionych w apelacji, których przedmiotem było zakwestionowanie w części oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego oraz ustalonego stanu faktycznego.

Dokonanie oceny przedmiotowych zarzutów wymagało jednak wcześniejszego sprecyzowania, co wchodzi w zakres podstawy faktycznej rozstrzygnięcia. W tej mierze bowiem Sąd I instancji wyraził pogląd, zgodnie z którym ustalenie możliwości wprowadzenia konsumentów (klientów) w błąd co do pochodzenia towaru lub innych jego cech należy do podstawy faktycznej rozstrzygnięcia. Pogląd ten znalazł następnie swoje odzwierciedlenie w treści zarzutów powoda dotyczących naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. Przytoczone stanowisko Sądu Okręgowego nie było jednak prawidłowe.

Zgodnie z art. 227 k.p.c. przedmiotem dowodu są fakty mające dla rozstrzygnięcia sprawy istotne znaczenie. Istotność faktów wiąże się z podstawą faktyczną powództwa, przez co istotne znaczenie mają tylko te fakty, które odpowiadają hipotezom tych przepisów prawa materialnego, które mają zastosowanie w sprawie (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 20 lutego 2020 r., I AGa 97/19, LEX nr 3030032). Sąd I instancji trafnie zidentyfikował relewantny z perspektywy niniejszej sprawy przepis prawa materialnego, tj. art. 10 u.z.n.k., zgodnie z którym czynem nieuczciwej konkurencji jest takie oznaczenie towarów lub usług albo jego brak, które może wprowadzić klientów w błąd co do pochodzenia, ilości, jakości, składników, sposobu wykonania, przydatności, możliwości zastosowania, naprawy, konserwacji lub innych istotnych cech towarów albo usług, a także zatajenie ryzyka, jakie wiąże się z korzystaniem z nich (ust. 1). Czynem nieuczciwej konkurencji jest również wprowadzenie do obrotu towarów w opakowaniu mogącym wywołać skutki określone w ust. 1, chyba że zastosowanie takiego opakowania jest uzasadnione względami technicznymi (ust. 2). Zwrócić jednak należało uwagę, że wykładnia przedmiotowego przepisu prowadzi do wniosku, że przesądzenie o tym, czy oznaczenie towarów lub usług albo jego brak, jak również wprowadzenie do obrotu towarów, wprowadza klientów w błąd, w zakresie, w jakim mowa w omawianej regulacji, mieści się w sferze subsumpcji normy prawnej do ustalonego stanu faktycznego. W konsekwencji, do warstwy faktycznej rozstrzygnięcia zaliczyć należało te fakty, które dotyczą specyfiki danego rynku, form i okoliczności zakupu określonego towaru lub usługi (czego nie można mylić z ustaleniem modelu przeciętnego konsumenta), czy też zachowania podmiotu, któremu zarzuca się dokonanie czynu nieuczciwej konkurencji. Niemniej jednak już samo dokonanie oceny, czy relewantne z perspektywy art. 10 u.z.n.k. zachowanie wprowadziło klientów w błąd nie mieści się w sferze ustaleń faktycznych, ale jest kwalifikacją prawną (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 listopada 2016 r., I CSK 777/15, LEX nr 2237284, jak również wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 kwietnia 2008 r., III CSK 377/07, OSNC 2009/6/88).

Mając powyższe na uwadze stwierdzić należało, że odniesienie się do zarzutów opartych o art. 233 § 1 k.p.c. nastąpi w takim zakresie, w jakim zmierzają one do zakwestionowania ustalenia, czy też nie ustalenia konkretnych faktów. W pozostałej części twierdzenia apelującego zostaną poddane analizie przy rozważaniach na temat oceny prawidłowości zastosowania w niniejszej sprawie prawa materialnego.

Przy ocenie zarzutów odnoszących się do naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. należy mieć na względzie, że ocena wiarogodności i mocy dowodów winna nastąpić według własnego przekonania sądu, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Powinna ona odpowiadać regułom logicznego myślenia wyrażającym formalne schematy powiązań między podstawami wnioskowania i wnioskami oraz powinna uwzględniać zasady doświadczenia życiowego będące wyznacznikiem granic dopuszczalnych wniosków i stopnia prawdopodobieństwa ich przydatności w konkretnej sytuacji. Przyjmuje się, że jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadził wnioski logicznie poprawne i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego, to taka ocena dowodów nie narusza zasady swobodnej oceny dowodów przewidzianej w art. 233 k.p.c., choćby dowiedzione zostało, że z tego samego materiału dałoby się wysnuć równie logiczne i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego wnioski odmienne. W związku z tym, warunkiem podniesienia skutecznego zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. jest wykazanie, że brak jest powiązania, w świetle kryteriów wyżej wzmiankowanych, przyjętych wniosków z zebranym materiałem dowodowym i nie jest tu wystarczająca sama polemika prowadząca do wniosków odmiennych, lecz wymagane jest wskazanie, w czym wyraża się brak logiki lub uchybienie regułom doświadczenia życiowego w przyjęciu wniosków kwestionowanych (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 27 września 2002 r., IV CKN 1316/00, LEX nr 80273 oraz z dnia 27 września 2002 r., II CKN 817/00, LEX nr 56906). Nie wystarczy zatem samo przekonanie strony o innej, niż przyjął sąd, wadze i znaczeniu poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie, niż ocena dokonana przez ten sąd. Skarżący musi, odwołując się do argumentów jurydycznych, wykazać, że sąd naruszył wynikające z art. 233 § 1 k.p.c. zasady oceny wiarygodności i mocy dowodów i że naruszenie to mogło mieć wpływ na wynik sprawy.

Zarzut powoda, który twierdził, że Sąd Okręgowy pominął w ustalonym stanie faktycznym takie fakty jak sprzedawanie piwa nie tylko w butelkach, ale również w beczkach, a następnie ich oferowanie konsumentom z dystrybutorów (nalewaków) do piwa, co wyklucza możliwość wizualnego kontaktu konsumenta z etykietą butelki, jak również zamawianie piwa w restauracjach lub barach na podstawie menu lub po uprzednim ustnym zapytaniu obsługi o dostępne piwa, bez wcześniejszego wizualnego kontaktu z etykietą butelki, i w ten sposób naruszył art. 233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 228 § 1 k.p.c., należało uznać za trafny.

W istocie Sąd I instancji nie wziął pod uwagę jak w warunkach rynkowych sprzedawany jest omawiany produkt. Nie ulega przy tym wątpliwości, że okoliczności w jakich dokonuje się zakupu piwa należą do faktów notoryjnych, o których mowa w art. 228 § 1 k.p.c. Wynika to przede wszystkim z powszechnej dostępności tego napoju, jak również częstotliwości jego zakupu przez znaczne grupy konsumentów. O ile niezasadnym byłoby zakwalifikowanie piwa jako towaru pierwszej potrzeby, o tyle nie można zaprzeczyć, że z perspektywy tej sfery życia społeczeństwa, która wiąże się z kontaktami towarzyskimi i spędzaniem wolnego czasu, jest on jednym z tych produktów, które są często nabywane. Tym samym za wiedzę powszechnie znaną uznać należy fakt dotyczący różnych możliwych sposobów sprzedaży piwa (i tym samym ich nabywania przez klientów), w tym i takich, w których nie dochodzi do wizualnego kontaktu konsumenta z etykietą butelki. Podkreślić jednocześnie należało, że fakt ten znajduje odzwierciedlenie w zgromadzonym w niniejszej sprawie materialne dowodowym. Jak trafnie wskazał apelujący, na fakturze o numerze (...) (k. 68) znajduje się pozycja zatytułowana: „Fajrant Sesyjne (...) 11 (...) 30l”. Treściowo tożsama pozycja znalazła się również przykładowo na fakturach o numerach: (...) (k. 71), (...) (k. 328), (...) (k. 329), (...) (k. 330), (...) (k. 331), (...) (k. 332), (...) (k. 333). Podzielić również należało argumentację powoda, stosownie do której faktem powszechnie znanym jest zamawianie piwa jedynie na podstawie menu (np. w restauracji), albo za pośrednictwem obsługi (np. w pubie), tj. werbalnie. Zwrócić przy tym należało uwagę, że elementem podstawy faktycznej rozstrzygnięcia Sądu Okręgowego było ustalenie, że powód sprzedaje piwo (...) do pubów i hurtowni w całej Polsce. Wysnuć zatem na tej podstawie należało wniosek, że istnieje możliwość zamówienia przedmiotowego piwa bez wizualnego kontaktu z etykietą butelki. W konsekwencji koniecznym stało się uzupełnienie podstawy faktycznej rozstrzygnięcia o powyżej wskazane fakty.

Słuszny również okazał się zarzut zmierzający do zakwestionowania ustalonego przez Sąd Okręgowy sposobu nazywania przez konsumentów piwa produkowanego przez powoda oraz przez pozwanego. W ocenie Sądu Apelacyjnego, Sąd I instancji nadał zbyt dużą wagę wydrukom ze stron internetowych załączonych do akt sprawy. Specyfika komunikacji w internecie przejawia się bowiem w tym, że często produkty oznaczane są pełną nazwą, w dużej mierze ze względów marketingowych - pozwala to bowiem na łatwe zidentyfikowanie opisywanego produktu (czego przykładem są tzw. hasztagi w serwisach społecznościowych). Jest to szczególnie istotne w przypadku recenzji towaru, co zresztą miało miejsce w niniejszej sprawie (por. k. 121). Powyższego nie można odnosić do warunków rynkowych obrotu, tj. sytuacji, gdy piwo jest zamawiane w restauracji, pubie, kupowane w sklepie, czy też gdy jest przedmiotem rozmowy, które to sytuacje zwykle charakteryzuje skłonność do uproszczenia i skrócenia komunikatu. W takich sytuacjach konsumenci nie będą używali dla oznaczenia nabywanego produktu nazwy (...), czy też (...) Browar (...), ale po prostu (...), ewentualnie (...) - w przypadku piwa strony pozwanej. Zauważyć należy, że słowo „fajrant”, w sytuacji, gdy używane jest dla oznaczenia piwa, jest dystynktywne, charakterystyczne, łatwe do zapamiętania, czego nie można powiedzieć o firmach powoda i pozwanego, czy też nazwach wskazujących na rodzaj i gatunek napoju. Zwrócić jednocześnie należało uwagę, że na podstawie licznych wydruków znajdujących się w aktach sprawy można było ustalić, że dla oznaczenia piwa powoda używa się również samego określenia (...), czy też „#Fajrant” (por. k. 93-119). W świetle powyższego nie można było uznać za prawidłowe ustalenia Sądu Okręgowego, iż w obrocie produkty stron występują pod oznaczeniami (...) Browar (...) (ewentualnie (...) Browar (...)) oraz (...).

Kwestia kręgu nabywców porównywanych towarów zostanie szerzej omówiona w dalszej części uzasadnienia, niemniej jednak już na tym etapie podkreślić należało, że w przypadku piwa kryterium wyróżniającym konsumentów jest jedynie ich wiek - powyżej 18 lat. Również ocena podobieństwa produktów powoda i pozwanego dokonana zostanie w części rozważań dotyczących prawidłowości zastosowanego w sprawie prawa materialnego.

Odnosząc się kolejno do zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. poprzez pominięcie faktu istnienia na polskim rynku piwa dobrego obyczaju polegającego na niedublowaniu fantazyjnych nazw piwa przez różnych producentów, przede wszystkim zwrócić należało uwagę, że klauzula dobrych obyczajów jest rodzajem klauzuli generalnej, która odsyła do norm pozaprawnych, reguł postępowania opartych na normach moralnych i zwyczajach, które powinny być przestrzegane przez podmioty uczestniczące w działalności gospodarczej. Treść klauzuli generalnej jest ze swojej natury trudna do precyzyjnego zdefiniowania z uwagi na pozaprawny charakter norm, do których się odwołuje. N. od wątpliwości, które łączą się ze stosowaniem klauzuli dobrych obyczajów, podkreślić trzeba, że należy to do zakresu prawa materialnego, nie zaś podstawy faktycznej rozstrzygnięcia.

Jeżeli zaś powyższy zarzut odnosić do ustalenia Sądu I instancji, iż na rynku piwowarskim spotykane są piwa o tożsamych lub podobnych nazwach, to stwierdzić należało, że ustalenie to było co najmniej nieprecyzyjne. Określenia typu „piwo miodowe”, „książęce”, „chmielowe”, czy „jubileuszowe” stanowią przede wszystkim oznaczenia rodzajowe, czy też gatunkowe, piw, nie zaś - co do zasady - nazwę konkretnego produktu. Nie można tych określeń stawiać na równi z nazwą „fajrant”, która stanowi oryginalną i oderwaną od samego towaru nazwę dla piwa, którą jako pierwszy zaczął stosować powód. Natomiast zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie pozwalał na poczynienie stanowczych ustaleń co do tego, czy na polskim rynku piwa nie dochodzi do dublowania fantazyjnych nazw piwa, a tym bardziej, czy jest to rezultat utrwalonego zwyczaju handlowego. Zaznaczyć jednocześnie należało, że okoliczności te pozostały bez wpływu na ostateczne rozstrzygnięcie sprawy.

W pozostałym zakresie Sąd Apelacyjny podzielił ustalenia Sądu Okręgowego, przyjmując je za własne i czynią podstawą faktyczną rozstrzygnięcia.

Przechodząc do oceny zarzutów naruszenia prawa materialnego, w pierwszym rzędzie zauważyć należało, że roszczenia powoda oparte były na art. 18 ust. 1 pkt 1, 3 oraz ust. 2 (który to przepis określa cywilnoprawne instrumenty ochrony przedsiębiorcy) w zw. z art. 10 ust. 1 u.z.n.k. (który typizuje czyn niedozwolony).

Sąd I instancji oddalił powództwo B. C. wskazując, że pomiędzy produktami stron i ich oznaczeniami, których elementem jest bezspornie słowo „fajrant”, zachodzą tak daleko idące różnice, że rozsądny i świadomy konsument, nie może być wprowadzony w błąd co do pochodzenia piwa Browar (...) i piwa (...) od właściwej strony niniejszego postępowania. Z poglądem tym, zdaniem Sądu II instancji, nie sposób było się zgodzić.

Przed przystąpieniem do oceny argumentów przedstawionych w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia poczynić należało kilka uwag natury ogólnej. Mianowicie, ratio legis art. 10 u.z.n.k. sprowadza się do zagwarantowania podawania do wiadomości klientów oraz nabywców towarów i usług prawdziwych informacji co do istotnych dla nich cech towarów lub usług. Za cechy istotne uważa się te, które mogą wpłynąć na decyzje chociażby części nabywców. Ocena, czy informacje zamieszczone na towarze mogą wpłynąć na decyzję klienta co do nabycia towaru lub usługi, dokonywana jest w relacji do abstrakcyjnego modelowego konsumenta. Oprócz informacji o charakterze opisowym, art. 10 ust. 1 u.z.n.k. wskazuje również - a w istocie przede wszystkim - na pochodzenie towaru lub usługi. Chodzi o pochodzenie z określonego przedsiębiorstwa, zatem o sytuację, gdy oznaczenie użyte zostaje w funkcji znaku towarowego lub jako oznaczenie (nazwa) przedsiębiorstwa. Dla zastosowania art. 10 u.z.n.k. konieczne jest udowodnienie ryzyka konfuzji konsumenckiej, co obciąża powoda (art. 6 k.c.).

Niebezpieczeństwo wprowadzenia w błąd oceniane jest na tle okoliczności danego przypadku i w zasadzie pokrywa się ze sposobem oceny ryzyka konfuzji, jaka wypracowana została w prawie znaków towarowych. W zasadniczej mierze stanowi ona pochodną takich elementów jak identyczność lub podobieństwo towarów lub usług oraz identyczność lub podobieństwo spornych oznaczeń. Uwzględnić należy warunki obrotu, w jakich jest oferowany nabywcom dany produkt, ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji chroni bowiem tylko te oznaczenia, które są rzeczywiście używane w obrocie gospodarczym, a sposób tego używania ma decydujący wpływ na zakres ochrony. O ile zatem kryteria i zasady oceny podobieństwa towarów i oznaczeń na gruncie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji oraz prawa znaków towarowych są zbliżone, to jednak występują też różnice wynikające z różnych przedmiotów ochrony. Na gruncie ustawy Prawo własności przemysłowej chodzi o ochronę konkretnego prawa podmiotowego wynikającego z uzyskania rejestracji, natomiast ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji służy ochronie uczciwego i niezakłóconego działania mechanizmu konkurencji rynkowej nie tylko w indywidulanym interesie poszukującego ochrony, ale także w interesie publicznym, innych przedsiębiorców oraz klientów (por. art. 1 u.z.n.k.).

W odniesieniu do kwestii identyczności lub podobieństwa spornych produktów Sąd I instancji uznał, że są one zupełnie odmienne. Argumentował to występującymi pomiędzy produktami różnicami gatunkowymi, smakowymi i cenowymi. Sąd Okręgowy wskazywał, że piwo powoda to tzw. (...) („(...)”) - piwo warzone, mające bogaty chmielowy aromat z nutami kwiatowymi, żywicznymi oraz owocowym, które wyróżnia wyraźna goryczka, z kolei piwo pozwanego to tzw. lager, czyli piwo dolnej fermentacji, mające bardziej orzeźwiający, czystszy i pełniejszy smak, charakteryzujące się złożonym bukietem słodowo-chmielowym o delikatnej goryczce. W zakresie ceny Sąd I instancji wskazał, że piwo powoda sprzedawane jest po cenie 5-7 zł za butelkę, natomiast piwo pozwanego jest tańsze i sprzedawane jest nawet po 1,99 zł za butelkę. W uzasadnieniu orzeczenia wyrażono również pogląd, że piwo strony powodowej skierowane jest do szczególnych znawców, koneserów - o czym świadczy m.in. dystrybuowanie go w hurtowniach alkoholowych, czy też restauracjach, tymczasem piwo pozwanej spółki skierowane jest do „przeciętnego Kowalskiego”.

Powyższej argumentacji nie można było podzielić. W pierwszym rzędzie wskazać należy, że piwo jest towarem o charakterze konsumpcyjnym, jakkolwiek nie codziennej potrzeby, to jednak nabywanym relatywnie często. Jako napój alkoholowy jest przeznaczone dla osób pełnoletnich i kryterium wieku jest w zasadzie jedynym, które zawęża krąg potencjalnych jego nabywców (konsumentów). Sąd I instancji niezasadnie nadał zbyt dużą wagę różnicom rodzajowym i jakościowym między piwami powoda i pozwanego. Różnice nie są na tyle istotne, żeby przyjąć zupełną odmienność porównywanych produktów. Kwestia smaku konkretnego piwa jest wysoce ocenna. Przede wszystkim jednak nie zostało przez Sąd Okręgowy w żaden przekonujący sposób wykazane, aby określenie rodzaju piwa determinowało jego postrzeganie przez konsumentów i stanowiło o jego identyfikacji rynkowej - odróżnianiu się od innych piw. Przeciętny konsument z pewnością nie analizuje kwestii dotyczących szczegółów technologicznych powstawania piwa (metod procesu fermentacji), a zważywszy na szerokość oferty na rynku, nie wydaje się też, aby był przywiązany do określonego rodzaju piwa oraz o określonym smaku i nabywając je kierował się wskazanymi przez Sąd I instancji kryteriami.

O omawianej odmienności nie świadczyły również przywołane przez Sąd Okręgowy ceny produktów obu stron. Przede wszystkim podzielić należało zastrzeżenia apelującego co do rzeczywistej różnicy w wysokości cen między towarami powoda i pozwanego. W ustalonym przez Sąd I instancji stanie faktycznym, w odniesieniu do piwa powoda, wskazano na przedział cenowy na poziomie 5-7 zł za butelkę. Jednocześnie, jeśli chodzi o cenę piwa pozwanej spółki, z zeznań jej Prezesa Zarządu wynikało, że cena sugerowana powinna zamykać się w kwocie od 3,50 zł do 4 zł ( protokół z rozprawy z dnia 24 września 2019 r.; 00:39:39), zaś kwotę 1,99 zł wskazano jako sporadyczną i wyjątkową (promocyjną). W świetle powyższego, jakkolwiek różnice w cenie obu piw występują, to ani nie są ani tak duże, jak wskazywał na to Sąd Okręgowy, ani nie determinowały ustalenia o zupełnej odmienności produktów obu stron. Należy zwrócić uwagę, że oba towary znajdują się w przedziale cenowym oscylującym wokół kilku złotych, stąd trudno było którykolwiek z nich zakwalifikować jako dobro luksusowe, przeznaczone dla koneserów. Odnosząc się do miejsc, w których były one dystrybuowane, zważyć należało, że zgodnie z ustalonym przez Sąd Okręgowym stanem faktycznym, powód prowadzi działalność gospodarczą w branży restauracyjnej oraz gastronomicznej, tymczasem piwo strony pozwanej sprzedawane jest w całej Polsce. Wynika z tego wniosek, że zarówno piwo powoda i jak pozwanego może być dystrybuowane w tych samych miejscach, tym bardziej, że B. C. sprzedaje swój produkt również w innych kanałach sprzedaży, podobnych do tych, z których korzysta strona pozwana.

Wobec powyższego za trafny uznać należało zarzut powoda, który wskazywał, że Sąd I instancji naruszył art. 10 ust. 1 u.z.n.k. poprzez nieuwzględnienie w toku oceny podobieństwa przeciwstawionych towarów właściwych kryteriów oceny ich identyczności lub podobieństwa.

Konkludując tę część rozważań podkreślić należało, że porównywane produkty powoda i pozwanego były identyczne (albo bardzo wysoce podobne), bowiem zarówno w jednym, jak i drugim przypadku chodziło o piwo. Oceny tej nie zmieniały odmienności rodzajowe, smakowe i jakościowe, nie były one bowiem na tyle istotne, aby wpłynąć na odmienne postrzeganie produktów przez ich przeciętnych konsumentów. Choć oczywiście „piwo” nie stanowi jednolitej kategorii określonych produktów, to jednak wyodrębnianie poszczególnych rodzajów piwa nie implikuje zasadności ich rozróżniania pod kątem poszczególnych grup ich odbiorców. Brak jest w każdym bądź razie w materiale zgromadzonym w sprawie dowodów, które uzasadniałyby dokonanie tego rodzaju rozróżnienia w rozstrzyganym przypadku.

Przechodząc do oceny podobieństwa oznaczeń używanych przez strony niniejszego postępowania stwierdzić należało, że apelujący trafnie w tej mierze zarzucił Sądowi Okręgowemu naruszenie art. 10 ust. 1 u.z.n.k. Rozważania Sądu I instancji błędnie koncertowały się na wyeksponowaniu odrębności w warstwie wizualnej porównywanych oznaczeń, nie nadając przy tym należytej wagi płaszczyźnie fonetycznej i znaczeniowej. W judykaturze wskazuje się, że porównania oznaczeń należy dokonywać w ich całokształcie, z uwzględnieniem wszystkich elementów i okoliczności, co w zdecydowanej większości przypadków będzie oznaczać konieczność porównania oznaczeń w płaszczyźnie fonetycznej, wizualnej i znaczeniowej (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 grudnia 2013 r., IV CSK 191/13, OSNC 2014/9/95). Jak wskazuje się w prawie znaków towarowych już podobieństwo na jednej z ww. płaszczyzn powala uznać porównywane oznaczenia za podobne. W orzecznictwie podkreśla się także, że wprowadzanie do obrotu produktów, których element dominujący w oznaczeniu produktu jest bardzo zbliżony do znaku towarowego innego przedsiębiorcy rodzi ryzyko wprowadzenia w błąd co do pochodzenia produktu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 stycznia 2014 r., I CSK 184/13, LEX nr 1451522).

W świetle powyższego należało zauważyć, że kluczowym elementem oznaczeń piw produkowanych przez strony niniejszego postępowania (powód: (...) Browar (...); pozwany: (...)) jest wspólne dla nich słowo (...). Samo to decydowało o podobieństwie obu znaków. Jak już to było sygnalizowane, to właśnie słowo (...) uznać należało za dominujące w obu oznaczeniach, a przy tym wykorzystywane w obrocie dla identyfikacji towarów stron, o czym świadczyły wskazywane we wcześniejszej części uzasadnienia okoliczności. Słowo „fajrant” używane w stosunku do piwa jest oznaczeniem oryginalnym i dystynktywnym, decydującym o podobieństwie obu oznaczeń w płaszczyźnie wizualnej, fonetycznej i koncepcyjnej. Posłużenie się słowem „fajrant” w powiązaniu z estetyką PRL w obu produktach, świadczyło o nadaniu tak oznaczonym piwom symboliki nagrody za wykonaną pracę. Rekonstruując bowiem przekaz marketingowy wydaje się, że cel w oznaczeniu piwa powoda i pozwanego był tożsamy.

O istotnych odrębnościach można mówić jedynie w zakresie wyglądu etykiet umieszczanych na butelkach do piwa, mimo iż także w tym wypadku nastąpiło nawiązanie do symboliki PRL. Jednakże ta okoliczność nie wpływała na ostateczną ocenę podobieństwa oznaczeń. Po pierwsze, już podobieństwo na płaszczyznach fonetycznej i koncepcyjnej pozwalało na uznanie obu oznaczeń za podobne. Po drugie, o czym była wcześniej mowa, w warunkach obrotu konsumenci nie zawsze stykają się butelką, co musi zostać wzięte pod uwagę przy ocenie ryzyka wprowadzenia konsumentów w błąd co do pochodzenia towaru, a o czym będzie jeszcze mowa w dalszej części uzasadnienia.

Kolejno należało odnieść się do przyjętego przez Sąd Okręgowy modelu przeciętnego konsumenta piwa. W ocenie Sądu Apelacyjnego, słuszne było spostrzeżenie apelującego, że model opisany w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku bardziej przypominał znawcę, a nie przeciętnego konsumenta. Nie sposób było zgodzić się ze stwierdzeniem, że w przypadku produktu jakim jest piwo, mamy do czynienia z konsumentem wyjątkowo zorientowanym, który nie kupuje produktów pierwszych lepszych z półki, ale produkty starannie wybrane przez siebie. Zwrócić należy uwagę, że piwo należy do jednych z najpopularniejszych napojów alkoholowych. Popularność ta wynika w dużej mierze z możliwości jego zakupu w przystępnej dla konsumentów cenie. To właśnie powszechność i cenowa dostępność tego produktu sprawia, że przeciętny konsument piwa, co do zasady, nie będzie poświęcał wiele czasu na dokonanie wyboru konkretnego typu tego produktu. Zwykle nie zwraca on uwagi na sposób jego fermentacji i nie posiada szczególnej wiedzy w tym zakresie. Komentarze zamieszczone w mediach społecznościowych, do których nawiązywał Sąd Okręgowy, nie były miarodajne, bowiem, albo pochodziły od osób ponadprzeciętnie zainteresowanych rynkiem piwowarskim (np. prowadzący blogi poświęcone piwu), albo nie można na ich podstawie ustalić, jaki był zakres wiedzy wypowiadających się osób w omawianym temacie. Również akcentowana przez Sąd I instancji uważność przeciętnego konsumenta piwa budziła wątpliwości, zważywszy na to, że kupno tego napoju często dokonywane jest w sytuacjach charakteryzujących się luźną, towarzyską atmosferą.

W ocenie Sąd II instancji nie znajdowało oparcia w materiale sprawy uznanie, że przeciętny konsument piwa kieruje się w pierwszej kolejności określoną marką parasolową, którą dobrze zna i jest do niej przywiązany. Po pierwsze, nawet jeżeli niektóre nazwy piw i ich producentów są powszechnie znane konsumentom i w ten sposób identyfikują oni pochodzące od nich produkty, np. Ż., O., W., T., to twierdzenie to nie odnosi się do okoliczności niniejszej sprawy. Brak jest dowodów na to, iż nazwy Browar (...) są powszechnie kojarzone przez konsumentów i to te nazwy decydują o rynkowej identyfikacji produktów jako pochodzących od tych podmiotów. Po drugie, w sprawie nie zostały przedstawione żadne dowody na to, aby konsumenci nabywając piwo kierowali się marką parasolową. Po trzecie, powyższa argumentacja pomijała okoliczność, że w omawianym przypadku tak nazwa piwa powoda, jak i nazwa piwa pozwanego zawiera submarkę o indywidualizującym charakterze. Słowo „fajrant” nie nawiązuje bowiem ani do gatunku ani do rodzaju piwa, jak np. określenia „miodowe”, „chmielowe”, ale jest oryginalną, zastosowaną przez powoda nazwą dla określonego piwa i na wskazywać na źródło pochodzenia tego produktu właśnie z browaru (...). Jak wynika z materiału zgromadzonego w sprawie, jest to zamierzona polityka marketingowa powoda, który dla oznaczenia produkowanych przez siebie piw stosuje różnorodne fantazyjne nazwy, np. (...) (k. 137), (...) (k. 138), (...) (k. 200), „Pierwsza zmiana” (k. 205). Po czwarte, również stwierdzenie o przywiązaniu konsumenta do konkretnego producenta piwa budzi wątpliwości. Motywacja i okoliczności zakupu piwa są bowiem różnorodne, konsumenci mogą kierować się np. ceną, konkretnym smakiem piwa, chęcią spróbowania dotychczas im nieznanego produktu. Po piąte, nie ma podstaw do przyjęcia, że przeciętni konsumenci orientują się w tożsamości wszystkich producentów działających na rynku piwowarskim. O ile przeciętnemu konsumentowi znani są producenci powszechnie reklamujący się w środkach masowego przekazu (przede wszystkim w telewizji), o tyle nie można zakładać, że dotyczy to wszystkich producentów piwa. W przypadku mniej znanych marek parasolowych bardziej prawdopodobne jest, że przeciętny konsument nie będzie zwracał uwagę na oznaczenie producenta, a raczej na charakterystyczne oznaczenie danej submarki. Nie można przy tym wkluczyć, że przeciętny konsument może błędnie uznć, że dani producenci pozostają ze sobą w określonym związku gospodarczym. Podzielić równocześnie należało argumentację zawartą w apelacji powoda, który wskazywał, że przeciętny konsument rzadko kiedy ma możliwość dokonania bezpośredniego porównania między poszczególnymi oznaczeniami i w tym zakresie musi ufać ich niedoskonałemu obrazowi zachowanemu w pamięci.

Za niezasadne uznać należało argumenty Sądu Okręgowego co do nadania znaczenia liczbie konsumentów, która rzeczywiście została prowadzona w błąd w odniesieniu do pochodzenia porównywanych towarów. Stanowisko to jest niezgodne z zasadami ustalania niebezpieczeństwa konfuzji, co pozostaje w gestii sądu rozstrzygającego daną sprawę.

Dokonując oceny niebezpieczeństwa wprowadzenia w błąd co do pochodzenia towarów od określonego przedsiębiorcy Sąd Apelacyjny uznał, że istnienie takiego ryzyka zostało w niniejszej sprawie wykazane. Jak już powyżej była o tym szczegółowo mowa, produkty obu stron są wysoce podobne albo wręcz identyczne. Także używane przez powoda i pozwanego oznaczenia są podobne, bowiem zawierają słowo (...). W oznaczeniu powoda pełni ono rolę pierwszoplanową i służy identyfikacji handlowej produktu .. (...) odniesieniu do piwa jest to oznaczenie fantazyjne i niewątpliwie tak produkt powoda jest identyfikowany w obrocie przez konsumentów, tj. jako (...), nie zaś jako (...) Browar (...). Również w oznaczeniu pozwanego słowo (...) identyfikuje produkt, co czyni oznaczenie pozwanej spółki podobnym do oznaczenia powoda. Nie eliminuje ryzyka konfuzji konsumenckiej ani to, że oznaczenie używane przez pozwanego to (...), ani to, że etykieta na butelkę jest różna od etykiety stosowanej przez B. C.. Jak już była o tym mowa, warunki rynkowe w jakich dochodzi do nabywania piw stron nie ograniczają się do kupna butelki piwa w sklepie. Piwo nabywane jest równie często w postaci nalewanej, bez kontaktu klienta z butelką, np. w restauracji, pubie, w czasie imprez plenerowych. Wówczas jest identyfikowane wyłącznie jako piwo (...), co rodzi ryzyko konfuzji konsumenckiej w sytuacji, gdy oznaczenia tego używałby nie tylko powód, ale i pozwany. Ryzyko zaistnienia pomyłki jest tym większe, iż piwo nabywane jest często w sytuacjach łączących się ze spotkaniami towarzyskimi, spędzaniem wolnego czasu, co łączy się ze zmniejszonym poziomem uwagi konsumenta przy nabywaniu produktów. Mimo że modelowy konsument jest co do zasady osobą uważną i rozważną, to jednak poziom tej uwagi jest różny w zależności od produktu, który nabywa i okoliczności nabycia.

Wobec powyższego, Sąd II instancji doszedł do przekonania, że zachowanie pozwanego wyczerpywało znamiona czynu nieuczciwej konkurencji, o którym mowa w art. 10 ust. 1 u.z.n.k. W orzecznictwie wskazuje się, że dla zastosowania art. 10 u.z.n.k. wystarczające jest stwierdzenie możliwości (ryzyka) wprowadzenia w błąd. Możliwość ta nie podlega stopniowaniu. W niniejszej sprawie istnienie takiego ryzyka zostało wykazane.

Podkreślić także należało, że odpowiedzialność na podstawie art. 10 u.z.n.k. jest niezależna od winy (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 października 2001 r., II CKN 578/99, OSNC 2002/6/83), co czyniło irrelewantnym twierdzenia strony pozwanej co do podjęcia czynności polegających na wcześniejszym sprawdzeniu, czy w obrocie nie funkcjonuje już oznaczenie „fajrant” w stosunku do piwa.

Dodać także należało, że Sąd Okręgowy trafnie przyjął, że niezgłoszenie przez powoda oznaczenia „fajrant” do Urzędu Patentowego w celu uzyskania prawa ochronnego, a dokonanie zgłoszenie słowno-graficznego znaku towarowego (...) dokonane rzez pozwaną spółkę w dniu 17 lipca 2017 r., nie pozbawiało B. C. ochrony wynikającej z przepisów ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Jak wynika przy tym z informacji udzielonej przez pozwanego, w sprawie wydana została przez Urząd Patentowy decyzja warunkowa, która wygasła w związku z nieopłaceniem prawa ( vide k. 535 - pismo z dnia 15 marca 2021 r.).

Powyższe rozważania prowadziły do wniosku, że strona powoda uprawniona była od skorzystania z cywilnoprawnych instrumentów ochrony przed działaniami związanymi z popełnieniem czynu nieuczciwej konkurencji, przewidzianymi w art. 18 u.z.n.k. Sąd Apelacyjny uznał wszystkie roszczenia oparte na wskazanym przepisie za zasługujące na uwzględnienie. Ich zakres jest adekwatny po popełnionego przez pozwaną spółkę czynu nieuczciwej konkurencji i służył zarówno powstrzymaniu pozwanego przed dalszymi naruszeniami, jak i odwróceniu skutków, które już wystąpiły. Uwzględnieniu podlegały roszczenia o nakazanie zaniechania niedozwolonych działań (art. 18 ust. 1 pkt 1 u.z.n.k.), nakazanie zniszczenia etykiet zawierających element słowny (...), dla oznaczenia piwa (art. 18 ust. 2 u.z.n.k.) oraz nakazanie pozwanemu złożenia oświadczenia o wskazanej treści i w przewidziany sposób (art. 18 ust. 1 pkt 3 u.z.n.k.). Zasądzeniu na rzecz powoda, jako wygrywającego sprawę, podlegały także koszty procesu w postępowaniu przez Sądem I instancji.

Mając powyższe na względzie, Sąd Apelacyjny na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. zmienił zaskarżony wyrok poprzez uwzględnienie w całości powództwa.

O kosztach postępowania apelacyjnego, mając na względzie wynik sprawy, orzeczono na podstawie art. 98 § 1 i 3, art. 99 i art. 108 § 1 k.p.c. oraz na podstawie § 2 pkt 6 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (t. jedn. Dz. U. z 2018 r., poz. 265 z późn. zm.).

SSA Maciej Dobrzyński