Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I AGa 206/21

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 12 lipca 2022 r.

Sąd Apelacyjny w P. I Wydział Cywilny i Własności Intelektualnej

w składzie:

Przewodniczący: sędzia Ryszard Marchwicki

Protokolant: sekr.sąd. Andrzej Becker

po rozpoznaniu w dniu 5 lipca 2022 r. w P.

na rozprawie

sprawy z powództwa: A. C.

przeciwko: R. R. (1)

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanego

od wyroku Sądu Okręgowego w P.

z dnia 26 marca 2021 r. sygn. akt (...)

1.  apelację oddala;

2.  zasądza od pozwanego na rzecz powoda 4.050 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego za instancję odwoławczą.

Ryszard Marchwicki

"Niniejsze pismo nie wymaga podpisu własnoręcznego na podstawie § 21 ust. 4 zarządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 19 czerwca 2019 r. w sprawie organizacji i zakresu działania sekretariatów sądowych oraz innych działów administracji sądowej jako właściwie zatwierdzone w sądowym systemie teleinformatycznym"

St. sekr. sąd. Katarzyna Surażyńska

UZASADNIENIE

Pozwem z 19 września 2018 r. powód A. C. wniósł o zasądzenie od pozwanego R. R. (1) kwoty 157.996,55 Zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia wytoczenia powództwa do dnia zapłaty oraz o zasądzenie od niego kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

W odpowiedzi na pozew pozwany wniósł o oddalenie powództwa oraz zasądzenie od powoda na swoją rzecz kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.

Zaskarżonym wyrokiem Sąd Okręgowy:

I.  zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 157.066,26 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od 20 września 2018 r. do dnia zapłaty;

II.  w pozostałym zakresie powództwo oddalił;

III.  kosztami procesu obciążył w całości pozwanego i na tej podstawie:

a)  zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 13.817 zł tytułem zwrotu kosztów procesu, w tym kwotę 5.400 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego,

b)  zasądził od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego
w P. kwotę 308,06 zł tytułem zwrotu kosztów sporządzenia opinii przez biegłego, poniesionych tymczasowo z jego środków budżetowych.

Podstawą powyższego rozstrzygnięcia były następujące ustalenia faktyczne i wnioski prawne.

Powód A. C. prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą A. C. Usługi ślusarsko–budowlane z siedziba w C. i pozwany R. R. (1) prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą (...) R. R. (1) z siedzibą w Ł., są przedsiębiorcami.

Pozwany prowadzi działalność gospodarczą m.in. w zakresie sprzedaży hurtowej i detalicznej samochodów osobowych i furgonetek (kod (...) (...)).

Samochód osobowy J. (...), rok produkcji 2014, nr VIN (...), był własnością pozwanego. Przedmiotowy pojazd pozwany nabył w Polsce, od osoby, która zajmuje się sprowadzaniem pojazdów tego typu z USA. Pozwany nabywając pojazd wiedział, że jest to pojazd uszkodzony przez kontakt z wodą (pojazd popowodziowy). Widział zdjęcia tego pojazdu z aukcji w Stanach Zjednoczonych. Nabył go jako nienadający się do jazdy.

Pozwany doprowadził przedmiotowy pojazd do stanu używalności, a mianowicie częściowo naprawił elektrykę w pojeździe, wymienił przedni zderzak, następnie poddał pojazd przeglądowi i uzyskał dopuszczenie go do ruchu na terenie RP.

Pojazd wizualnie (z zewnątrz, ani wewnątrz) nie wyglądał jak po zalaniu. Osoba, która nie znała historii tego pojazdu, nie mogła się zorientować po samym jego wyglądzie, że pojazd był zalany.

Przedmiotowy pojazd został wystawiony na sprzedaż w miejscu prowadzenia działalności przez D. N. (1), przy ul. (...) w P..

D. N. (1) prowadzi działalność w zakresie handlu samochodami i pośrednictwa w takim handlu. Zwykle kupuje pojazdy, w celu ich dalszej odsprzedaży.

Pozwany R. R. (1) i D. N. (1) znają się od wielu lat. D. N. (1) nie kupuje pojazdów od pozwanego, lecz przyjmuje je do sprzedaży i pośredniczy w ich sprzedaży. Tak było w przypadku pojazdu J. (...), rok produkcji 2014, nr VIN (...).

Jeśli chodzi o przedmiotowy pojazd, D. N. (1) przyjmując go do sprzedaży wiedział od pozwanego, że pojazd został sprowadzony z USA, gdzie został nabyty na aukcji samochodów uszkodzonych, odzyskanych oraz, że pozwany nie nabył go na tej aukcji lecz już w Polsce. Nadto pozwany przekazał D. N. (1), że pojazd miał wymienionych kilka elementów elektronicznych i przedni pas zderzaka, który był urwany.

Pozwany nie przekazał D. N. (1), z jakich powodów pojazd był sprzedawany na aukcji i dlaczego uzyskał status „salvage”, w szczególności, że został uszkodzony przez kontakt z wodą. Pojazd był atrakcyjny wizualnie.

Ogłoszenie o sprzedaży innego pojazdu marki J. zamieszczone w Internecie przez D. N. (1), znalazła żona powoda.

Kiedy powód 14 lipca 2017 r. przyjechał do salonu (...) w celu dokonania oględzin i wypróbowania tego pojazdu, na miejscu zainteresował go inny pojazd marki J. ( (...) C. O. (...) (...), rok produkcji 2014, nr VIN (...)), albowiem był atrakcyjniejszy wizualnie, a nadto miał niższy przebieg i wyższy rocznik.

Odnośnie do tego pojazdu pośrednik D. N. (1) przekazał powodowi, że był sprowadzony z USA oraz, że miał uszkodzony i wymieniony przedni zderzak. Innych informacji na temat historii tego pojazdu pozwany, ani pośrednik powodowi nie przekazali. D. N. (1) zapewniał także powoda o dobrym stanie technicznym tego pojazdu. Auto było atrakcyjne wizualnie. Na zewnątrz ani wewnątrz, nie posiadało żadnych śladów świadczących o tym, że było zalane.

Po jeździe próbnej, podczas której pojazd był sprawny, a jego stan techniczny nie budził zastrzeżeń powoda, powód zdecydował się na jego zakup. W drodze negocjacji uzyskał cenę o 9.000 zł niższą niż pierwotna. Ostatecznie powód nabył od pozwanego przedmiotowy pojazd 14 lipca 2017 r. za cenę 144.525 zł brutto. Była to cena rynkowa, albowiem w tym okresie ceny na rynku wtórnym pojazdów tego typu, o podobnych parametrach, kształtowały się na poziomie od 139.900 zł do 155.000 zł brutto.

W dacie zakupu powód otrzymał wraz z pojazdem jeden kluczyk – pilot (pośrednik powiedział powodowi, że drugi kluczyk zaginął w czasie transportu), dowód rejestracyjny z ważnym przeglądem, ubezpieczenie OC oraz kartę pojazdu. Nie otrzymał żadnych innych dokumentów, w tym dotyczących sprowadzenia pojazdu z USA i jego nabycia na terenie Stanów Zjednoczonych. Pojazd nie został również sprawdzony w autoryzowanym serwisie J., z którym sąsiaduje salon D. N., albowiem w tym dniu było już na to za późno.

Na dokumencie odbioru pojazdu powód złożył oświadczenie, że stan pojazdu jest mu znany, akceptuje go i nie będzie wnosił z tego tytułu żadnych roszczeń.

Za usługę pośrednictwa w sprzedaży przedmiotowego pojazdu, D. N. (1) wystawił na rzecz powoda fakturę VAT na kwotę 4.044,72 zł netto (4.975,01 zł brutto), którą powód zapłacił gotówką. Jeszcze tego samego dnia, kiedy powód wracał zakupionym pojazdem do domu, zaczęła się świecić kontrolka „sprawdź ciśnienie w oponach”, chociaż ciśnienie było prawidłowe, co powód sprawdził na najbliższej stacji benzynowej.

Po zakupie pojazdu powód dokonał wymiany filtra oleju, filtra kabiny, filtra powietrza, filtra paliwa i oleju silnikowego, za co zapłacił 1.419,23 zł.

W związku z ciągłymi problemami w eksploatacji zakupionego pojazdu (świecące się kontrolki, samoczynne włączanie się wycieraczek, niemożność wyłączenia silnika), powód oddał go do autoryzowanego serwisu J. w S., w celu dokonania diagnostyki W. i z tego tytułu poniósł koszt w wysokości 295,20 zł. W wyniku dokonanej diagnostyki zalecono powodowi sprawdzenie sieci CAN, wymianę sondy NOX, montaż przekaźnika świateł STOP, czujnika oraz naprawy tłumika, co też powód uczynił i za co zapłacił kwotę 6.781,51 zł.

W okresie około roku od zakupu pojazdu, powód kilkukrotnie podstawiał samochód do autoryzowanego serwisu J., w celu zdiagnozowania błędów pojawiających się w komputerze pojazdu i przeprowadzenia napraw oraz wymian. W tym okresie w pojeździe dokonano wymiany albo naprawy:

-

czujnika sondy lambda z modułem,

-

czujnika sondy lambda z modułem za katalizatorem,

-

silniczków nawiewów klimatyzacji prawego i lewego,

-

pompy wspomagania kierowniczego,

-

sprawdzenia instalacji sieci CAN,

-

przeprowadzenia diagnostyki W.,

-

montażu przekaźnika światła STOP,

-

naprawy tłumika.

Podczas jednej z wizyt w serwisie samochodowym, powód dowiedział się od mechanika, że auto było zalane przez powódź. Wówczas powód sprawdził historię pojazdu w serwisie a.. Powód po raz pierwszy logował się w tym serwisie w kwietniu 2018 r., ale wówczas nie zdołał ściągnąć raportu dotyczącego przedmiotowego pojazdu. Udało się to dopiero za drugim razem.

Z raportu wygenerowanego z serwisu a. wynikało, że pojazd na terenie USA został uszkodzony wskutek zalania wodą (pojazd popowodziowy) oraz, że w związku z tym w pojeździe wystąpiła szkoda całkowita.

Naprawa nowszych pojazdów z instalacją CAN, na którą składają się liczne i rozmieszczone w wielu miejscach moduły sterujące poszczególnymi podzespołami pojazdu (tak jak przedmiotowy pojazd), które zostały zalane przez wodę, jest nieopłacalna, albowiem należałoby dokonać wymiany całej instalacji elektrycznej w pojeździe. Natomiast wymiana poszczególnych odcinków instalacji, czy też wybranych modułów sterujących, nie przywróci pojazdu do prawidłowego działania, a będzie jedynie maskować uszkodzenia, które ujawnią się w czasie późniejszym. Instalacja elektryczna pojazdu, na skutek kontaktu z wodą, po pewnym czasie będzie sygnalizowała kolejne usterki, gdyż z czasem zacznie korodować.

Skala awarii pojawiających się w pojeździe nabytym przez powoda i dokonanych na ich skutek napraw i wymian poszczególnych elementów pojazdu oraz fakt, że dotyczyły one głównie układu elektrycznego pojazdu, a także nie stanowiły typowych usterek pojazdów marki J. (...) z lat produkcji tożsamych do rocznika pojazdu nabytego przez powoda, świadczy jednoznacznie o tym, że ich przyczyną było zalanie przedmiotowego pojazdu przez wodę.

W związku z powyższym powód – działając przez swojego pełnomocnika – pismem z 18 czerwca 2018 r. odstąpił od umowy sprzedaży samochodu osobowego J. (...) z 14 lipca 2017 r. wskazując, że w trakcie eksploatacji przedmiotowego pojazdu ujawniła się wada ukryta, polegająca na zatajeniu przez pozwanego, że sprzedany pojazd brał udział w powodzi, co z kolei było przyczyną licznych awarii ujawniających się w trakcie jego eksploatacji.

Jednocześnie powód wezwał pozwanego do zapłaty kwoty 157.996,55 zł, na którą składała się zapłacona cena pojazdu, koszty pośrednictwa w sprzedaży (4.975,01 zł) oraz poniesione przez powoda udokumentowane koszty jego napraw (8.496,54 zł). Powód oświadczył także, że pojazd zostanie zwrócony w wyznaczonym przez pozwanego czasie i miejscu niezwłocznie po zapłaceniu przez pozwanego wskazanej wyżej kwoty.

W odpowiedzi na powyższe pozwany – działając przez swojego pełnomocnika – pismem z 2 lipca 2018 r. oświadczył, iż nie widzi podstaw do odstąpienia przez powoda od umowy sprzedaży pojazdu z 14 lipca 2017 r. Wskazał przy tym, że powód odbierając przedmiotowy pojazd złożył oświadczenie, że jego stan jest mu znany, akceptuje go i nie wnosi z tego tytułu żadnych roszczeń. Nadto, z uwagi na pochodzenie (sprowadzone z USA) i historię auta (zakupione na aukcji ubezpieczeniowej jako uszkodzone) otrzymał od sprzedawcy rabat w wysokości ponad 10.000 zł. Pozwany zarzucił także, że w okresie niemal roku od zakupu pojazdu, nie był informowany o naprawach.

Do dnia wydania wyroku w niniejszej sprawie pozwany nie zapłacił kwoty o jaką był wzywany przez powoda pismem z 18 czerwca 2018 r., a powód nie wydał mu przedmiotowego pojazdu i do chwili obecnej z niego korzysta (ponosi koszty napraw, przeglądów i ubezpiecza go).

W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Okręgowy po pierwsze wskazał, że w rozpatrywanej sprawie okoliczności i fakt zawarcia między stronami umowy sprzedaży samochodu osobowego marki J. (...), rok produkcji 2014, jej treści oraz wynikających z niej obowiązków stron, nie były między stronami sporne. Żadna ze stron nie kwestionowała bowiem, że 14 lipca 2017 r. została przez nie zawarta umowa sprzedaży używanego pojazdu marki J. (...), rok produkcji 2014, nr VIN (...), za cenę 144.525 zł brutto. Nie było także przedmiotem sporu, że powód w tym samym dniu zapłacił określoną wyżej cenę, a pojazd został mu wydany, a zatem, że doszło między stronami do zawarcia umowy sprzedaży przedmiotowego pojazdu.

Dalej Sąd wskazał, że w niniejszej sprawie – jak wynikało ze zgodnych zeznań pozwanego i świadka D. N. (1) oraz z bezspornych okoliczności zawarcia umowy sprzedaży z 14 lipca 2017 r. – pozwany był przy tej czynności reprezentowany przez pełnomocnika/pośrednika D. N. (1), który został umocowany przez niego do wystawienia pojazdu na sprzedaż w swoim salonie oraz w Internecie, umożliwienia dokonania oględzin pojazdu potencjalnym nabywcom i dokonania jego sprzedaży po ustalonej cenie, ze skutkiem dla pozwanego.

Dalej Sąd wskazał, że zapewnianie powoda przy zawieraniu umowy sprzedaży przez pełnomocnika/pośrednika pozwanego – D. N. (1), o dobrym stanie technicznym przedmiotowego pojazdu i o tym, że w pojeździe był wymieniony jedynie zderzak, w sytuacji gdy uczestniczył on w powodzi, wskutek czego stwierdzono w nim szkodę całkowitą, niewątpliwie świadczy o niezgodności rzeczy sprzedanej z umową, albowiem przedmiotowy pojazd nie miał właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego. Zatem sprzedany powodowi pojazd niewątpliwie był obarczony wadą fizyczną.

Nie miało przy tym znaczenia, w ocenie Sądu, że to nie sam pozwany zapewniał powoda o dobrym stanie technicznym pojazdu i braku wad fizycznych (za wyjątkiem uszkodzenia i wymiany przedniego zderzaka). Jak bowiem wynika z przeprowadzonych na wstępie rozważań co do roli D. N. (1) przy zawieraniu umowy sprzedaży z 14 lipca 2017 r., to pozwany posłużył się pełnomocnikiem/pośrednikiem przy zawieraniu tej umowy z powodem, a zatem to jego obciążały ewentualne zaniechania tej osoby, także w zakresie niepoinformowania czy też nierzetelnego poinformowania powoda przed zawarciem umowy o jego stanie technicznym, wadach, czy historii.

Bez znaczenia pozostawał także fakt, że przedmiotowy pojazd był zarejestrowany i dopuszczony do ruchu na terenie RP oraz posiadał ważny przegląd techniczny. Jak już bowiem wyżej wskazano, sama formalna zgodność rzeczy z normami technicznymi, czy przepisami dotyczącymi dopuszczenia pojazdu do ruchu, nie wyklucza istnienia wady fizycznej. O istnieniu wady fizycznej, decyduje bowiem kryterium funkcjonalne, związane z przeznaczeniem rzeczy i jej użytecznością, a nie kryterium normatywno-techniczne, wynikające z uzyskania przez produkt określonych atestów, certyfikatów lub aprobat. Zatem naprawa pojazdu przez pozwanego, jego rejestracja i uzyskanie przeglądu technicznego, nie anulowało tkwiącej w nim wady, w postaci całkowitego uszkodzenia na skutek powodzi, ani tym bardziej nie sanowało zachowania pozwanego, który ten fakt zataił przed powodem.

Nie miało również znaczenia, że powód w chwili zawierania umowy i odbioru pojazdu złożył oświadczenie, że znany jest mu stan pojazdu, który akceptuje i nie będzie wnosił z tego tytułu żadnych roszczeń. Nie budziło wątpliwości Sądu, że oświadczenie to dotyczyło stanu pojazdu, który był powodowi znany w momencie składania oświadczenia. Zaś z materiału dowodowego wynika, że powód był zapewniany o dobrym stanie technicznym pojazdu i uszkodzeniu oraz wymianie jedynie przedniego zderzaka, a stan wizualny auta był bardzo dobry.

Co do rzekomo niskiej ceny pojazdu, to w ocenie Sądu z opinii biegłego powołanego na wniosek pozwanego na tą okoliczność nie wynika, by odbiegała ona od innych cen transakcyjnych z okresu sprzedaży. Biegły ustalił bowiem, że w tym okresie ceny na rynku wtórnym pojazdów tego typu, o podobnych parametrach, kształtowały się na poziomie od 139.900 zł do 155.000 zł brutto. Powód zaś nabył przedmiotowy pojazd za cenę 144.525 zł brutto (łącznie z kosztami pośrednictwa – 148.569,72 zł brutto), a zatem za cenę mieszczącą się w granicach wyznaczonych przez rynek pojazdów używanych. Powyższy fakt przyznał również w trakcie swoich zeznań pozwany twierdząc, że cena za jaką pojazd został wystawiony i sprzedany powodowi, była rynkowa. Wprawdzie biegły na podstawie programu eksperckiego ustalił, że cena pojazdu o parametrach takich jak pojazd nabyty przez powoda w dacie zawierania przez strony umowy sprzedaży, winna wynosić 168.400 zł brutto. Zaznaczył jednak, że wyliczenie dotyczy pojazdu o bardzo dobrym stanie technicznym, dopuszczonego do ruchu, bez historii wypadkowej i wad ukrytych. A zatem nie mogło się odnosić wprost do pojazdu będącego przedmiotem postępowania.

Pozwany nie wykazał także, zdaniem Sądu, by sam fakt sprowadzenia pojazdu z USA, wiązał się automatycznie z założeniem przez kupującego złego stanu technicznego pojazdu. W ocenie Sądu nie jest to także wiedza powszechna, czy wynikająca z doświadczenia życiowego każdego użytkownika pojazdów mechanicznych. Sąd podkreślił, że każdy pojazd używany (czy to sprowadzony z zagranicy czy też krajowy) ma swoją historię (właścicielską, serwisową, naprawczą i wypadkową) i rzeczą sprzedawcy jest, by tą historię rzetelnie przedstawić kupującemu. Nie jest bowiem wykluczone, że nawet pojazd po szkodzie całkowitej (tak jak niniejszy), naprawiony i dopuszczony do ruchu, za odpowiednią cenę, znajdzie nabywcę. Dlatego dla zwolnienia się przez sprzedawcę z odpowiedzialności z tytułu rękojmi za wady fizyczne rzeczy sprzedanej, tak ważne jest przedstawienie kupującemu w sposób rzetelny i pełny, posiadanych informacji na temat historii pojazdu. Z zeznań pozwanego wynikało zaś, że dokładna historia pojazdu J. (...), będącego przedmiotem niniejszego postępowania, była mu znana, lecz z przyczyn tylko pozwanemu wiadomych, nie została ona przekazana powodowi.

Dalej Sąd wskazał, że nakłady poniesione na przedmiotowy pojazd przez powoda po jego zakupie, nie stanowiły standardowych nakładów, wynikających z normalnej eksploatacji używanego pojazdu o tym roczniku i przebiegu. Jak bowiem wynikało z ustaleń biegłego, skala awarii pojawiających się w pojeździe nabytym przez powoda (konieczność pięciokrotnego podstawiania pojazdu do serwisu w okresie roku od zakupu) i dokonanych na ich skutek napraw i wymian oraz fakt, że dotyczyły one głównie układu elektrycznego pojazdu, a także nie stanowiły typowych usterek pojazdów marki J. (...) z lat produkcji tożsamych do rocznika pojazdu nabytego przez powoda, świadczy jednoznacznie o tym, że ich przyczyną było zalanie przedmiotowego pojazdu przez wodę, a zatem wada tkwiąca w pojeździe w momencie jego zakupu przez powoda.

W ocenie Sądu, skoro w pojeździe nabytym przez powoda od pozwanego, w dacie jego sprzedaży tj. 14 lipca 2017 r., istniała wada fizyczna w postaci całkowitego jego uszkodzenia na skutek powodzi, która miała miejsce jeszcze przed nabyciem tego pojazdu przez pozwanego, pozwany co do zasady winien ponosić odpowiedzialność z tytułu rękojmi za wady przedmiotu sprzedaży.

Pozwany nie mógł się przy tym zwolnić od odpowiedzialności z tego tytułu na podstawie art. 557 § 1 k.c., albowiem zostało ustalone w toku postępowania w sposób niebudzący wątpliwości, że powód nie wiedział o powyższej wadzie w chwili zawierania umowy z pozwanym.

W rozpatrywanej sprawie nie budziło wątpliwości Sądu, a nadto nie było kwestionowane przez pozwanego, że wada przedmiotowego pojazdu, w postaci całkowitego jego uszkodzenia na skutek powodzi, była istotna i uzasadniała skorzystanie przez powoda z uprawnienia do odstąpienia od umowy sprzedaży (art. 561 § 1 k.c.). O istotności tej wady świadczy chociażby skala awarii i koniecznych napraw oraz wymian elementów układu elektrycznego pojazdu, spowodowanych przez tę wadę, jaka miała miejsce w okresie roku od nabycia przedmiotowego pojazdu przez powoda. Oczywiste było także, że nie była możliwa ani niezwłoczna (po złożeniu przez powoda oświadczenia o odstąpieniu) wymiana przez pozwanego rzeczy wadliwej na wolną od wad, ani usunięcie wady. Zresztą takiej woli pozwany nie przejawiał po zawiadomieniu go o wadzie i odstąpieniu przez powoda od umowy, twierdząc od samego początku, że pojazd nie jest obarczony żadną wadą.

Dalej Sąd wskazał, że nie jest przy tym tak jak twierdził pozwany, że powód najpierw winien zawiadomić pozwanego o wadzie i dać mu możliwość usunięcia wady lub wymiany rzeczy wadliwej na wolną od wad, a dopiero w dalszej kolejności przysługiwało mu prawo odstąpienia od umowy. Z przepisów Kodeksu cywilnego o rękojmi za wady nie wynika bowiem żadna kolejność uprawnień kupującego. To do kupującego należy wybór spośród przysługujących mu uprawnień z tytułu rękojmi z prawem odstąpienia włącznie. Sprzedawca natomiast może zapobiec skutkowi odstąpienia, gdy niezwłocznie i bez nadmiernych niedogodności dla kupującego wymieni rzecz wadliwą na wolną od wad albo wadę usunie. W rozpatrywanym przypadku jednak powód nie przejawiał woli wymiany pojazdu na wolny od wad lub jego naprawy.

Skorzystanie przez nabywcę będącego przedsiębiorcą z uprawnień z tytułu rękojmi za wady rzeczy sprzedanej, uzależnione jest od dokonania przez niego tzw. aktów staranności, o których mowa w art. 563 k.c. Mianowicie, przy sprzedaży między przedsiębiorcami, kupujący traci uprawnienia z tytułu rękojmi, jeżeli nie zbadał rzeczy w czasie i w sposób przyjęty przy rzeczach tego rodzaju i nie zawiadomił niezwłocznie sprzedawcy o wadzie, a w przypadku gdy wada wyszła na jaw dopiero później – jeżeli nie zawiadomił sprzedawcy niezwłocznie po jej stwierdzeniu. Przy czym do zachowania powyższego terminu wystarczy wysłanie przed jego upływem zawiadomienia o wadzie.

Pozwany wnosząc o oddalenie powództwa podniósł m.in. zarzut utraty przez powoda uprawnień z tytułu rękojmi, z uwagi na upływ czasu na zbadanie przez powoda pojazdu w sposób przyjęty przy rzeczach tego rodzaju i niezawiadomienie pozwanego niezwłocznie o wadzie. Pozwany podkreślał, że wszystkie wskazane w pozwie naprawy miały miejsce w 2017 r. i na początku 2018 r., a zatem powód miał dużo czasu, by wadę zgłosić, a mimo to zgłosił ją dopiero pismem z 18 czerwca 2018 r. odstępując jednocześnie od umowy. Nadto, powód w pozwie przemilczał, że już 4 kwietnia 2018 r. logował się do serwisu a. i podał, że o fakcie zalania auta na skutek powodzi, dowiedział się dopiero 15 czerwca 2018 r., nie podając jednak źródła tej wiedzy.

Powyższe zarzuty okazały się zdaniem Sądu nieuzasadnione, z uwagi na treść art. 564 k.c., zgodnie z którym, w przypadkach przewidzianych w art. 563 k.c. utrata uprawnień z tytułu rękojmi za wady fizyczne rzeczy nie następuje, mimo niezachowania terminów do zbadania rzeczy przez kupującego lub do zawiadomienia sprzedawcy o wadzie, jeżeli sprzedawca wiedział o wadzie albo zapewnił kupującego, że wady nie istnieją. Przy istnieniu zapewnienia o braku wad sprzedawanej rzeczy, nie można bowiem mówić o utracie przez kupującego uprawnień z rękojmi, nawet w wypadku niedopełnienia przez niego wymogu niezwłocznego zawiadomienia sprzedawcy o stwierdzeniu istnienia wad.

W stanie faktycznym rozpoznawanej sprawy, nie budziło wątpliwości Sądu, że najpełniejszą wiedzę o historii przedmiotu sprzedaży, a zatem także i o jego wadzie, w postaci całkowitego uszkodzenia na skutek powodzi, miał sprzedawca czyli pozwany. Jak bowiem wynikało z jego zeznań, pozwany miał wiedzę o szkodzie całkowitej pojazdu spowodowanej przez kontakt z wodą (powódź), o jego nabyciu na aukcji ubezpieczeniowej w USA ze statusem SALVAGE (odzyskany) oraz o uszkodzeniu na skutek zalania elektryki pojazdu. Pozwany zeznał także, że przedmiotowy pojazd został przez niego kupiony jako nienadający się do jazdy, a następnie doprowadzony do stanu używalności, poprzez wymianę kilku elementów elektrycznych i zderzaka, zarejestrowany w Polsce, ubezpieczony i dopuszczony do ruchu (pojazd uzyskał przegląd techniczny). Powyższe świadczyło o tym, że pozwany świadomie wystawił na sprzedaż pojazd, co do którego miał pełną wiedzę o jego historii, w tym o zalaniu go przez powódź i stwierdzeniu w związku z tym w pojeździe szkody całkowitej, a jednocześnie – co zostało ustalone w toku procesu – nie przekazał jej nabywcy, czyli powodowi. Nie przekazał jej nawet w całości pośrednikowi, z którego usług korzystał – D. N. (1). Ten zaś powodowi przekazał jedynie informację o uszkodzeniu i wymianie w tym pojeździe zderzaka i zapewniał o jego dobrym stanie technicznym. Powyższe w sposób oczywisty prowadzić musi do konkluzji, że pozwany (i działający w jego imieniu i na jego rzecz pośrednik/pełnomocnik) zataili przed powodem istnienie wady w pojeździe, w postaci całkowitego uszkodzenia na skutek powodzi. A skoro tak, powód mimo niezachowania terminów do zbadania rzeczy lub do zawiadomienia sprzedawcy o wadzie, nie utracił uprawnień z tytułu rękojmi, w tym do odstąpienia od umowy sprzedaży.

Oświadczenie o odstąpieniu od umowy zostało przez powoda złożone w terminie wynikającym z art. 568 § 3 w zw. z § 2 k.c., tj. w terminie roku od dnia stwierdzenia wady i w okresie związania pozwanego odpowiedzialnością z tytułu rękojmi za wady rzeczy sprzedanej (dwa lata od dnia wydania rzeczy kupującemu).

Skoro zatem powód skutecznie odstąpił od umowy sprzedaży zawartej z pozwanym 14 lipca 2017 r. ze skutkiem ex tunc, umowę należało traktować jako niezawartą, a wzajemne rozliczenia w takim wypadku powinny nastąpić na zasadach wynikających z art. 494 i 496 k.c. oraz art. 224–229 k.c.

Dalej Sąd wskazał, że na skutek odstąpienia przez powoda od umowy sprzedaży pojazdu J. (...), powód winien zwrócić pozwanemu przedmiotowy pojazd, a pozwany winien zwrócić mu zapłaconą cenę (144.525 zł).

Nadto, na podstawie art. 566 § 1 k.c., powodowi przysługiwał także zwrot kosztów poniesionych w związku z zawarciem umowy, w tym kosztów pośrednictwa przy sprzedaży (4.044,72 zł) oraz nakładów dokonanych na rzecz w postaci poniesionych kosztów diagnostyki, napraw i wymian dokonanych w pojeździe (łącznie 8.496,54 zł).

Reasumując, zdaniem Sądu powód wykazał, że przysługuje mu w stosunku do pozwanego, w związku z odstąpieniem od umowy, wymagalne roszczenie o zapłatę 157.066,26 zł (144.525 zł + 4.044,72 zł + 8.496,54 zł).

Sąd podkreślił, że powód składając oświadczenie o odstąpieniu od umowy, zaoferował pozwanemu zwrot przedmiotu sprzedaży w wyznaczonym przez niego miejscu i czasie, ale niezwłocznie po zapłaceniu przez pozwanego ceny sprzedaży, powiększonej o poniesione przez powoda koszty pośrednictwa przy sprzedaży oraz nakłady na rzecz. Przy czym z uwagi na brak zapłaty przez pozwanego wyżej wskazanych kwot, do zwrotu przedmiotu umowy nie doszło. Należało zatem uznać, że powód w sposób dorozumiany skorzystał z przysługującego mu na podstawie art. 496 k.c. prawa zatrzymania, które trwa do chwili obecnej, albowiem pozwany do tej pory nie zaofiarował zwrotu własnego świadczenia ani nie zabezpieczył roszczenia o jego zwrot.

Pismem z 25 lutego 2019 r. – na wypadek uznania przez Sąd, że powód skutecznie odstąpił od umowy sprzedaży z 14 lipca 2017 r. – pozwany dokonał zaś potrącenia przysługującego mu roszczenia z tytułu bezumownego korzystania przez powoda z przedmiotu sprzedaży w okresie od 14 lipca 2017 r. do 25 lutego 2019 r. w kwocie 77.764,96 zł według stawki 4.000 zł miesięcznie (2.193,54 zł za lipiec 2017 r., 72.000 zł za okres od sierpnia 2017 r. do stycznia 2019 r. = 18 miesięcy, i 3.571,42 zł za luty 2019 r.). Potrącenie to okazało się dla Sądu nieskuteczne (art. 498 § 1 k.c. w zw. z art. 455 k.c.), skoro zgodnie z poglądami panującymi w doktrynie i orzecznictwie, roszczenie z tytułu bezumownego korzystania z rzeczy należy do zobowiązań bezterminowych i staje się wymagalne dopiero po wezwaniu do zapłaty.

Z powyższego wynika zatem, że wierzytelność powoda dochodzona pozwem i potencjalna wierzytelność pozwanego z tytułu bezumownego korzystania z pojazdu, określona i przedstawiona do potrącenia w piśmie z 25 lutego 2019 r., były wzajemne, jednorodzajowe i zaskarżalne. Wierzytelność pozwanego nie była jednak wymagalna. Aby dokonać skutecznego potrącenia wierzytelności z tytułu bezumownego korzystania z pojazdu przez powoda, pozwany najpierw winien postawić przysługującą mu wierzytelność w stan wymagalności, tj. wezwać powoda do zapłaty określonej kwoty z tego tytułu, co jednak w niniejszej sprawie nie nastąpiło.

Z tej przyczyny Sąd uznał, że oświadczenie pozwanego z 25 lutego 2019 r. o potrąceniu nie było skuteczne i nie spowodowało umorzenia obu wierzytelności do wysokości wierzytelności niższej. Dlatego też nie prowadził postepowania dowodowego, w celu ustalenia wysokości wierzytelności przysługującej pozwanemu, zgodnie z jego wnioskami zawartymi w piśmie z 25 lutego 2019 r., albowiem było ono zbędne i prowadziłoby tylko do nieuzasadnionego przedłużenia postępowania, co nie pozbawia jednak pozwanego prawa dochodzenia tej wierzytelności w odrębnym postępowaniu.

To mając na uwadze, na podstawie cytowanych wyżej przepisów, Sąd – uznając powództwo za usprawiedliwione co do zasady – zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 157.066,26 zł (144.525 zł + 4.044,72 zł + 8.496,54 zł) – punkt I wyroku, a w pozostałym zakresie powództwo oddalił.

O odsetkach ustawowych za opóźnienie orzekł na podstawie art. 481 k.c., zasądzając je zgodnie z wnioskiem powoda od dnia wytoczenia powództwa, tj. od 20 września 2018 r. do dnia zapłaty.

O kosztach postępowania orzekł w punkcie II wyroku, na podstawie art. 98 i 99 k.p.c., obciążając nimi w całości pozwanego, jako stronę przegrywającą spór w instancji.

Apelację od powyższego wyroku wniósł pozwany, zarzucając rozstrzygnięciu:

1.  naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie oceny materiału dowodowego bez jego wszechstronnego rozważenia poprzez:

-

błędną ocenę zeznań złożonych przez świadka D. N. (1) na rozprawie 25 lutego 2019 r. oraz zeznań samych stron złożonych na rozprawie 2 lipca 2019 r.,

-

błędną ocenę dokumentu a., z którego wynika informacja, że w C., Polsce, wygenerowano dwa raporty DNA – 4 kwietnia i 19 września 2018 r.,

-

błędną ocenę opinii nr (...) oraz jej uzupełniania wydanej w sprawie,

-

błędną ocenę oświadczenia złożonego przez powoda przy zakupie auta, że zna jego stan techniczny i go akceptuje,

2.  błąd w ustaleniach faktycznych poprzez uznanie, że pozwany podstępnie ukrywał wadę pojazdu przed powodem;

3.  błąd w ustaleniach faktycznych poprzez uznanie, że powoda nie wiąże żadna umowa ze świadkiem D. N. (1), a taka umowa wiąże ze świadkiem jedynie pozwanego;

4.  naruszenie art. 229 k.p.c. poprzez jego niezastosowanie, w sytuacji gdy powód w piśmie procesowym z 19 lutego 2021 r. na str. 2 przyznał wprost, że świadek D. N. (1) od pozwanego wiedział, że samochód będący przedmiotem niniejszej sprawy, był sprowadzony z USA, gdzie został nabyty na aukcji samochodów uszkodzonych;

5.  naruszenie art. 6 k.c. poprzez pominięcie faktu, że to na powodzie ciążył ciężar dowodowy wykazania wad ukrytych auta w chwili zakupu, czemu nie sprostał; w szczególności powód nie wykazał w jakim stopniu auto miało zostać zalane podczas zdarzenia w USA;

6.  błędne zastosowanie art. 556 k.c., art. 556 1 k.c., art. 560 § 1 k.c., art. 566 § 1 k.c., art. 564 k.c. oraz brak zastosowania art. 563 k.c.

Podnosząc powyższe zarzuty pozwany wniósł o:

1.  zmianę wyroku poprzez oddalenie pozwu w całości,

2.  zasądzenie od powoda na swoją rzecz kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa prawnego za obie instancje według norm przepisanych,

3.  ewentualnie o uchylenie wyroku w całości i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

W odpowiedzi na apelację powód wniósł o jej oddalenie oraz zasądzenie od pozwanego na swoją rzecz kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.

Apelacja jako nieuzasadniona podlegała oddaleniu.

Sąd Apelacyjny w całości podziela ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd I Instancji, jak i poczynione na ich podstawie wnioski i rozważania prawne.

Skarżący zarzucił wyrokowi zarówno naruszenia przepisów prawa procesowego, jak i materialnego.

W pierwszej kolejności Sąd II instancji odniesie się do zarzutów dotyczących obrazy prawa procesowego, gdyż dopiero prawidłowo ustalony stan faktyczny stanowić może podstawę rozstrzygnięcia pozwu złożonego w niniejszej sprawie. Wskazać bowiem należy, że prawidłowość zastosowania lub wykładni prawa materialnego może być właściwie oceniona jedynie na kanwie niewadliwie ustalonej podstawy faktycznej rozstrzygnięcia. Skuteczne zatem zgłoszenie zarzutu dotyczącego naruszenia prawa materialnego wchodzi zasadniczo w rachubę tylko wtedy, gdy ustalony przez Sąd I instancji stan faktyczny, będący podstawą zaskarżonego wyroku, nie budzi zastrzeżeń (wyrok Sądu Najwyższego z 26 marca 1997 r., (...), (...)). Powyższe rodzi konieczność rozpoznania w pierwszym rzędzie zmierzających do zakwestionowania stanu faktycznego zarzutów naruszenia prawa procesowego (wyrok Sądu Najwyższego z 7 marca 1997 r., (...), (...)).

Skarżący podniósł zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c.

Zdaniem Sądu Odwoławczego, Sąd I instancji przeprowadził zaś postępowanie dowodowe w zakresie wystarczającym dla poczynienia ustaleń faktycznych mających wpływ na zastosowanie przepisów prawa materialnego. Zgromadzone w sprawie dowody poddał wszechstronnej, wnikliwej ocenie, ustalając prawidłowo stan faktyczny sprawy. Ocena dowodów przeprowadzona przez Sąd Okręgowy, zdaniem Sądu Apelacyjnego, przy uwzględnieniu podanych poniżej uwag, odpowiada wymogom stawianym przez przepis art. 233 § 1 k.p.c. Uwzględnia cały zgromadzony w sprawie materiał dowodowy i tym samym pozostaje pod ochroną wynikającą z powołanego przepisu. Nie nosi ona cech dowolności, odnosi się do przeprowadzonych w sprawie dowodów. W tym stanie rzeczy zarzuty pozwanego dotyczące naruszenia przepisu art. 233 § 1 k.p.c. nie zasługiwały na uwzględnienie. Podkreślić przy tym należy, że skuteczne postawienie zarzutu naruszenia przez sąd przepisu art. 233 § 1 k.p.c. wymaga wykazania, że sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, to bowiem może być jedynie przeciwstawione uprawnieniu sądu do dokonywania swobodnej oceny dowodów. Nie jest natomiast wystarczające przekonanie o innej niż przyjął sąd wadze (doniosłości) poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie niż ocena sądu.

Skarżący zarzucił, że Sąd I instancji przeprowadził błędną ocenę zeznań świadka D. N. (1), przesłuchania stron oraz błędną ocenę dokumentów znajdujących się w aktach sprawy. Zarzuty te są nieuzasadnione. Skarżący nie wskazał przy tym na błędy logiczne bądź sprzeczności w ww. zeznaniach, lecz próbuje wyciągnąć z nich wnioski korzystne dla siebie, całkowicie pomijając logiczną i spójną argumentację Sądu I instancji.

I tak, według pozwanego powód popada w sprzeczność podnosząc w pozwie, że nie wiedział o wadzie istotnej przedmiotowego pojazdu (jego stanie popowodziowym), skoro następnie w piśmie z 19 lutego 2021 r. (k. 252-254), zawierającym ostateczne stanowisko w sprawie, powód zaznaczył, że pozwany przekazał świadkowi D. N. – który pośredniczył przy transakcji sprzedaży – informacje co do tego, że „pojazd był sprowadzony z USA, został nabyty podczas aukcji samochodów uszkodzonych odzyskanych oraz zostało w nim wymienionych kilka elementów elektronicznych oraz przedni pas zderzaka od dołu”. Istotnie zatem, pozwany nie przekazał świadkowi informacji co do tego, że samochód został uszkodzony na skutek powodzi. Sam świadek D. N. zeznał bowiem na rozprawie 25 lutego 2019 r. (k. 95-96), że wiedział od pozwanego, iż „jest to samochód sprowadzony z USA nabyty podczas aukcji samochodów uszkodzonych odzyskanych przy czym pan R. nie nabył tego pojazdu na takiej aukcji, tylko już w Polsce. (…) Pozwany wskazał, że ten samochód miał wymienionych kilka elementów elektronicznych oraz przedni pas zderzaka od dołu, który był oberwany. (…) To że samochód znalazł się na tej aukcji to musiało być coś poważniejszego niż oberwanie zderzaka, ale o tym nie wiedziałem. Ja przekazałem powodowi te same informacje, które uzyskałem od pozwanego i o których mówiłem wcześniej”.

Tylko powyższe dane zostały następnie przekazane powodowi przed zawarciem umowy sprzedaży – o czym powód zeznał w toku swojego przesłuchania na rozprawie 2 lipca 2019 r. (k. 132-133). Pozwany zaś – w toku przesłuchania na tym samym terminie rozprawy – przyznał, że wiedział o adnotacji „woda” na szybie przedmiotowego pojazdu, gdy nabywał go od osoby, która zajmuje się sprowadzaniem samochodów ze Stanów Zjednoczonych. Adnotacja ta, również według wiedzy pozwanego, wskazywała na prawdopodobieństwo uszkodzenia przedmiotowego J. przez wodę. Nadto, skoro pozwany zeznał, że kupił ten pojazd jako nienadający się do jazdy, wiedział, że po zalaniu zazwyczaj uszkodzona jest elektryka, to jasno wynika z tego, iż podczas przeprowadzanej diagnostyki i naprawy, w celu dalszej sprzedaży pojazdu, pozwany – zajmujący się profesjonalnie nabywaniem uszkodzonych pojazdów, ich naprawą i odsprzedażą – musiał zweryfikować jego popowodziowy stan. Jak sam zaś zeznał, świadkowi D. N. przekazał jedynie, że „w tym samochodzie częściowo była uszkodzona elektryka i był wymieniony zderzak z przodu”. Pozwany nie pamiętał przy tym czy informował świadka o tym, że samochód był zalany.

Nie sposób wobec powyższego podzielić zarzutów apelującego co do naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. czy dopuszczenia się przez Sąd I instancji błędów w ustaleniach faktycznych co do zatajenia przez pozwanego głównej wady fizycznej przedmiotowego pojazdu, skutkującej kolejno pojawiającymi się usterkami w zakresie elektryki. Podobnie nie naruszono art. 229 k.p.c. – powód przyznał bowiem w toku postępowania, że wiedział jedynie o pochodzeniu nabywanego samochodu oraz wskazanych drobnych naprawach w zakresie elektryki oraz wymiany zderzaka, kwestionował zaś, że przekazano mu informację co do zalania jako przyczyny uznania auta za uszkodzony w Stanach Zjednoczonych.

Prawdą jest, że powód został poinformowany przez świadka D. N. o ww. dokonanych naprawach, niemniej z zebranego w sprawie materiału dowodowego nie sposób wywieść – jak chce tego apelujący – że wiedział on także o stanie pojazdu po zalaniu, i to nieważne w jakim zakresie. Powód pozostawał zatem w dniu zawarcia umowy sprzedaży w usprawiedliwionym przekonaniu, że nabywa pojazd sprowadzony z USA, który był uszkodzony, niemniej zostało w nim wymienionych jedynie kilka elementów elektronicznych oraz przedni pas zderzaka od dołu. Przy czym, nawet mając na uwadze fakt bycia przedsiębiorcą (choć z zupełnie innej branży niż motoryzacyjna) nie sposób czynić mu zarzutów, że nie dążył w okresie nabywania pojazdu (14 lipca 2017 r.) do dalszej diagnostyki, skoro zapewniający go o ww. stanie technicznym D. N. również jest przedsiębiorcą, który oferuje używane pojazdy, tym samym oczekuje się od niego, by przekazał potencjalnym nabywcom wszystkie znane mu dane z historii oferowanych pojazdów.

Podkreślić jednocześnie trzeba, że przy sprzedaży między przedsiębiorcami kupujący powinien zbadać rzecz kupioną w czasie i w sposób przyjęty w przypadku takich rzeczy jak kupowana, a w wypadku stwierdzenia jej wady powinien zawiadomić o niej sprzedawcę, pod rygorem utraty uprawnień z tytułu rękojmi (art. 560 § 1 i art. 561 § 1 k.c.). W przypadku zaś, gdy wada rzeczy, pomimo jej zbadania w przyjętym czasie i w przyjęty sposób, wyszła na jaw dopiero później, kupujący powinien zawiadomić sprzedawcę niezwłocznie po jej stwierdzeniu, również pod rygorem uprawnień z tytułu rękojmi. Uprawnienia z tytułu rękojmi wynikają wprost z ustawy i konkretyzują się w określonym stosunku cywilnoprawnym wskutek samego istnienia wady lub jej przyczyny w chwili wydania rzeczy (art. 559 k.c.). Przedsiębiorca traci je jednak, jeżeli nie wykona czynności nakazanych przez art. 563 § 1 k.c.

Obowiązek przedsiębiorcy, polegający na zbadaniu rzeczy sprzedanej, nie prowadzi jednak do konieczności zlecenia profesjonalnej ekspertyzy rzeczy (zob. wyrok SA w Ł. z 25 lutego 2014 r., (...), LEX nr 144477). Podobnie zatem jak w przedmiotowej sprawie, powód nie miał obowiązku – wobec przekazanych mu przez D. N. wiadomości – przeprowadzać dalszych badań co do stanu technicznego nabywanego pojazdu, w tym posługując się specjalistami.

Czujności powoda co do potencjalnie gorszego stanu technicznego niż przedstawił D. N., nie można też wywodzić z nieco niższej ceny przedmiotowego pojazdu, która przecież wciąż mieściła się w cenach rynkowych. Oczywiste jest przy tym, że inny J. wystawiony na sprzedaż na placu (...), a należący również do pozwanego, był pojazdem od nowości zarejestrowanym w kraju, z pełną udokumentowaną historią, wobec czego jego cena musiała być nieco wyższa mimo bycia o rok nowszym od pojazdu będącego przedmiotem niniejszej sprawy.

Na skutek zatajenia przed powodem, a prawdopodobnie także świadkiem D. N., który działał na rzecz pozwanego przy zawieraniu przedmiotowej umowy sprzedaży, popowodziowego stanu samochodu J. (...) (VIN (...)), nie było podstaw do badania czy powód zachował termin z art. 563 § 1 k.c. na skorzystanie z uprawnień przysługujących na podstawie rękojmi za wady towaru, w tym na złożenie oświadczenia o odstąpieniu od umowy sprzedaży.

Rację ma przy tym powód wskazując w odpowiedzi na apelację, że wymienione w treści tego środka odwoławczego zarzuty co do opinii biegłego Ł. B. są tożsame ze zgłoszonymi już przez pozwanego zastrzeżeniami (w piśmie procesowym z 20 sierpnia 2020 r., k. 201-202), do których biegły odniósł się przecież w opinii uzupełniającej z 4 grudnia 2020 r. (k. 216-219). Mimo zaś dalszego kwestionowania opinii przez pozwanego (pismem z 30 grudnia 2020 r., k. 238-240) przede wszystkim co do braku zbadania przez biegłego przedmiotowego pojazdu i stopnia jego zalania, oczywiste jest – na co uwagę zwrócił również biegły – że trudno jest zbadać rzeczywisty poziom oddziaływania wody na poszczególne podzespoły, w tym poprzez ślady na tapicerce oraz częściach, skoro od sprzedaży auta powodowi do chwili wydania opinii minęły trzy lata, powód zlecił też w tym czasie naprawę czy wymianę niektórych części, po których można byłoby badać poziom zalania (np. poprzez występowanie korozji).

Niemniej, szczegółowe badanie zakresu zalania przedmiotowego pojazdu i tak nie miałoby wpływu na rozstrzygniecie niniejszej sprawy, skoro zastosowanie miał – jak słusznie uznał Sąd I instancji – przepis art. 564 k.c. co do braku utraty uprawnień z tytułu rękojmi za wady fizyczne mimo niezachowania terminów do zbadania rzeczy przez kupującego czy do zawiadomienia sprzedawcy o wadzie, skoro pozwany zataił istotną wadę postrzeganą jako całkowite uszkodzenie po powodzi, co według wniosków opinii biegłego jest stanem, w którym co do zasady naprawy poszczególnych układów nie mają większego sensu, skoro sukcesywnie dochodzić będzie do kolejnych awarii. Znaczenia nie ma wobec tego również akcentowany w apelacji czas, w którym powód zapoznał się z raportem historii pojazdu A. (tj. czy był to kwiecień czy czerwiec 2018 r.). Istotne było bowiem to, że wadę przedmiotowego pojazdu należy uznać za istotną, skoro była źródłem licznych usterek z zakresu elektryki, a powód zmuszony był dokonać ich napraw w okresie niecałego roku od zakupu (3-letniego wówczas) pojazdu na sumę ok. 8.500 zł, co w sposób oczywisty nie przystaje do kwoty za zwykłą eksploatację samochodu bez względu na jego stan techniczny.

Błędnie podnosi też pozwany, wskazując, że przedmiotowy pojazd nie jest wadliwy, skoro powód cały czas z niego korzysta, przechodzi on badania techniczne oraz jest przez niego ubezpieczany. Jest to bowiem możliwe dopiero na skutek ustalonych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku wydatków na diagnostykę i naprawy, nadto powód w sposób uprawniony korzysta po odstąpieniu od umowy sprzedaży z prawa zatrzymania (w myśl art. 496 k.c.).

Zatem, jako że powód skorzystał z przysługujących mu uprawnień, wobec czego umowę sprzedaży należy uznawać za niezawartą, pozwany jest zobowiązany zwrócić powodowi cenę (144.525 zł), powiększoną – z uwagi na treść art. 566 § 1 k.c. – o koszty poniesione w związku z zawarciem umowy, w tym pośrednictwa przy sprzedaży (4.044,72 zł) oraz wykonanych diagnostyki, napraw i wymian (łącznie 8.496,54 zł), która to suma odpowiada zasądzonej zaskarżonym wyrokiem.

Z uwagi zatem na całkowitą niezasadność apelacji, Sąd Apelacyjny oddalił ją na podstawie art. 385 k.p.c.

O kosztach niniejszego postępowania orzekł na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c., zasądzając na rzecz wygrywającego powoda wynagrodzenie jego pełnomocnika w stawce ustalonej na podstawie § 2 pkt 6 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz.U. z 2015 r. poz. 1800 ze zm.).

Ryszard Marchwicki

"Niniejsze pismo nie wymaga podpisu własnoręcznego na podstawie § 21 ust. 4 zarządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 19 czerwca 2019 r. w sprawie organizacji i zakresu działania sekretariatów sądowych oraz innych działów administracji sądowej jako właściwie zatwierdzone w sądowym systemie teleinformatycznym"

St. sekr. sąd. Katarzyna Surażyńska