Pełny tekst orzeczenia

III Ca 2029/20

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem Sądu Rejonowego w Zgierzu z 17 września 2020 roku w sprawie I C 1554/19 z powództwa E. S. i B. S. przeciwko Towarzystwu (...) spółce akcyjnej w W.:

zasądzono od pozwanego na rzecz każdego z powodów po 10.000 zł z odsetkami ustawowymi za opóźnienie na rzecz E. S. od 13 maja 2016 roku zaś na rzecz B. S. od 1 września 2016 roku, w obu przypadkach do dnia zapłaty;

oddalono powództwo w pozostałym zakresie;

ustalono, iż strony ponoszą koszty postępowania na zasadzie ich stosunkowego rozdzielenia, pozostawiając ich szczegółowe wyliczenie referendarzowi sądowemu.

W świetle uzasadnienia wskazanego wyroku Sąd I instancji ustalił, że 20 lipca 2014 roku o godzinie 21:35 na ulicy (...) w Ł., na wysokości posesji nr (...), doszło do wypadku drogowego, w którym kierujący motocyklem marki S. (...) o numerze rejestracyjnym (...) M. W., jadąc w kierunku centrum Ł., potrącił przechodzącego przez jezdnię Z. S.. W wyniku odniesionych obrażeń pieszy zmarł na miejscu zdarzenia. Pojazd sprawcy wypadku ubezpieczony był w zakresie odpowiedzialności cywilnej w Towarzystwie (...) spółce akcyjnej w W..

W chwili wypadku panował zmrok, zbliżała się burza. Miejsce wypadku nie posiadało oświetlenia ulicznego. Pieszy poruszał się z prawej strony jezdni na lewą. W pobliżu nie było oznakowanego przejścia dla pieszych. W momencie zdarzenia Z. S. miał 3,12 ‰ alkoholu we krwi. Przed miejscem zdarzenia nie ujawniono śladów wskazujących na awaryjne hamowanie motocykla.

W dniu i miejscu zdarzenia obowiązywało administracyjne ograniczenie prędkości do 90 km/h. Widzialność tego, co się dzieje na jezdni, możliwa była tylko poprzez jej oświetlenie światłami pojazdów. Pieszy Z. S. ubrany był w ciemne spodnie i jasną koszulę. Z uwagi na stan nietrzeźwości, w jakim się znajdował, zarówno jego czas reakcji jak i sprawność motoryczna uległy ograniczeniu. W miejscu zdarzenia obowiązywała dopuszczalna prędkość 90 km/h, przy czym znak drogowy „obszar zabudowany” znajdował się około 27,5 m za miejscem potrącenia pieszego. Minimalna prędkość, z jaką poruszał się motocykl, wynosiła 92 km/h. Długość niezbędnej drogi do zatrzymania motocykla wynosiła 83,9 m. Kierujący motocyklem mógł zobaczyć pieszego w światłach swego pojazdu z odległości nie większej niż zasięg świateł mijania, to jest 40 m. Przyczyną wypadku drogowego z 20 lipca 2014 roku było niewłaściwe zachowanie się pieszego. Przekraczał on jezdnię bez upewnienia się, czy nie stanowi to zagrożenia dla ruchu innych użytkowników drogi, a obserwując sytuację na drodze i widząc nadjeżdżający motocykl winien był ustąpić mu pierwszeństwa przejazdu. Pieszy mógł zobaczyć światła motocykla, nawet jeżeli nie widział samego pojazdu. Z odległości dzielącej obu uczestników wypadku światła te nie były niczym przesłonięte i łatwo zauważalne. Taktyka i technika jazdy kierującego motocyklem nie była prawidłowa. Poruszał się on z prędkością niedostosowaną do panujących warunków. Prędkość była niedostosowana do możliwości obserwowania stanu drogi w świetle własnych reflektorów. Długość pola oświetlonego nie była adekwatna do możliwości podejmowania jakichkolwiek działań obronnych na drodze. Kierujący motocyklem miał możliwość uniknięcia wypadku poprzez jazdę z prędkością mniejszą aniżeli w rzeczywistości rozwijana. Pozwoliłoby to mu na zauważenie przeszkody na jezdni w postaci poruszającego się pieszego i w porę podjęcie działań obronnych, przy czym nie mógł zmienić toru jazdy, gdyż z kierunku przeciwnego nadjeżdżały inne pojazdy. Winien był zatem dostosować prędkość do możliwości zahamowania w sytuacji dostrzeżenia zagrożenia dzięki reflektorom kierowanego motocykla. Taką prędkość można określić jako bezpieczną, dostosowaną do warunków, w jakich odbywa się ruch. Zachowanie pieszego było przyczyną wypadku, ale kierujący motocyklem przyczynił się do jego wystąpienia. Obydwaj uczestnicy naruszyli zasady ruchu drogowego.

E. S. i B. S. byli braćmi zmarłego Z. S.. W dacie śmierci Z. S. miał 58 lat. Bracia byli od niego starsi. E. i Z. byli kawalerami. Mieszkali razem z matką w rodzinnym domu. Z. S. w domu zajmował się porządkami, gotowaniem, zakupami, dbał o ogródek. E. S. prowadził gospodarstwo rolne, w czym po pracy pomagał mu Z. S.. Poza pracą w gospodarstwie nie mieli innych wspólnych zajęć, nie mieli też wspólnych planów na przyszłość. Po śmierci brata powód początkowo sam prowadził gospodarstwo, a następnie zbył je i przeszedł na emeryturę. Rok po śmierci Z. ciężko zachorowała ich matka, którą przy wsparciu sióstr opiekował się E.. Jest on osobą schorowaną. Po tragicznym wypadku brata, jak również późniejszej śmierci matki, pozostał w domu sam. E. S. trochę było szkoda po śmierci brata, ale co mógł poradzić. Wspomina brata, do dziś przeżywa jego śmierć, ale uważa, że już się nic nie poradzi. Po śmierci brata nie korzystał z pomocy psychiatry, psychologa, ani nie zażywał leków. Często odwiedza grób brata i uczestniczy w mszach za jego duszę. Rozmawia o zmarłym bracie z pozostałym rodzeństwem.

W dacie przedmiotowego zdarzenia B. S. był żonaty, miał swoją rodzinę. Ożenił się i wyprowadził z domu w 1977 roku. Mieszkał w sąsiedniej miejscowości. Z. S. był ojcem chrzestnym syna powoda. B. odwiedzał braci i matkę 2 – 3 razy w tygodniu. Pomagał E. w gospodarstwie rolnym. Gdy B. budował garaż, to obaj bracia mu pomagali. Z. pomagał B. także przy budowie szamba i ogrodzenia. Święta spędzali wspólnie w domu rodzinnym, w którym mieszkał Z. S.. Powodowie mają jeszcze sześć sióstr. Pogrzebem zmarłego brata zajęła się jedna z sióstr. B. S. musiał pogodzić się ze śmiercią brata. Był załamany po śmierci brata w wypadku, jak każdy w takim przypadku, ale nie miał dolegliwości wymagających leczenia, w tym psychiatrycznego, czy pomocy psychologicznej. Nie korzystał też ze zwolnienia z pracy. Około roku trwało pogodzenie się przez niego ze śmiercią brata. Powód przechowuje zdjęcia brata, odwiedza jego grób, uczestniczy w mszach świętych w jego intencji, wspomina go z pozostałym rodzeństwem.

Postanowieniem z dnia 29 stycznia 2015 r. Prokuratura Rejonowa Ł. umorzyła śledztwo w sprawie wypadku wobec braku znamion czynu zabronionego.

Pismem z 29 kwietnia 2016 roku E. S. zgłosił do ubezpieczyciela szkodę i wniósł o zapłatę na jego rzecz kwoty 80.000 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę i ból po śmierci osoby najbliższej – brata. Natomiast B. S. w piśmie z 12 sierpnia 2016 roku zażądał od ubezpieczyciela z tego samego tytułu kwoty 100.000 zł.

Decyzją z 12 maja 2016 roku Towarzystwo (...) spółka akcyjna w W. odmówiło wypłaty zadośćuczynienia za śmierć brata na rzecz E. S., a decyzją z 31 sierpnia 2016 roku na rzecz B. S. wskazując, iż do zaistnienia zdarzenia doprowadził pieszy Z. S..

Wyrokiem z 10 kwietnia 2018 roku w sprawie II C 1119/17 Sąd Okręgowy w Łodzi zasądził od pozwanego również w niniejszej sprawie ubezpieczyciela na rzecz ośmiorga następców prawnych zmarłej powódki K. S., matki Z. S., po 4.750 zł z odsetkami ustawowymi za opóźnienie z tytułu zadośćuczynienia za śmierć syna powódki. Apelacja od tego wyroku została oddalona.

Obaj powodowie 24 maja 2019 roku skierowali do pozwanego przedsądowe wezwania do zapłaty, w których podtrzymali powyższe żądania.

W tak ustalonym stanie faktycznym zważono, że warunki odpowiedzialności pozwanego określają w przedmiotowej sprawie przepisy dotyczące umowy ubezpieczenia – art. 805 § 1 i § 2 pkt 1 k.c., art. 821 k.c. i art. 822 k.c. oraz regulujące odpowiedzialność cywilną posiadacza i kierowcy z tytułu czynów niedozwolonych – art. 436 § 1 k.c., a nadto ustawa z dnia 22 maja 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (j.t. – Dz. U. z 2019 r., poz. 2214), zaś podstawę żądania powodów zasądzenia zadośćuczynienia stanowi art. 446 § 4 k.c., zgodnie z którym, jeżeli wskutek uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia nastąpiła śmierć poszkodowanego, sąd może przyznać najbliższym członkom rodziny zmarłego odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.

Sąd Rejonowy zwrócił uwagę, że wbrew stanowisku powodów, nie był związany orzeczeniem w sprawie II C 1119/17, ponieważ dotyczył on roszczeń innej osoby z tytułu zadośćuczynienia za krzywdę spowodowaną śmiercią Z. S. w wypadku komunikacyjnym. Nie zmienia tego okoliczność, iż ostatecznie po stronie powodowej występowali m.in. E. S. i B. S. jako następcy prawni zmarłej w toku tamtego procesu powódki K. S..

Przechodząc do rozważań ściśle odnoszących się do zgłoszonych roszczeń procesowych, Sąd I instancji wskazał między innymi, że odpowiedzialność kierującego pojazdem mechanicznym za szkodę na osobie jest odpowiedzialnością na zasadzie ryzyka, co oznacza, że może on uwolnić się od tej odpowiedzialności tylko wówczas, gdy szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej, albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności. Odnosząc się do argumentacji pozwanego dotyczącej wyłączenia odpowiedzialności ubezpieczonego uznano, że pieszy nie był wyłącznie winny wypadku, gdyż zachowanie kierującego motocyklem również nie było prawidłowe. Jak stanowi bowiem art. 19 ust. 1 Prawa o ruchu drogowym kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa, a w szczególności: rzeźby terenu, stanu i widoczności drogi, stanu i ładunku pojazdu, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu. Od tak zdefiniowanej prędkości bezpiecznej ustawodawca odróżnił prędkość dopuszczalną (art. 20 ust. 1, ust. 1a, ust. 3 pkt 1 lit. d). Omawiany wypadek zdarzył się ok. 28 m przed znakiem „teren zabudowany” ograniczającego prędkość do 50 km/h. Zatem choć w miejscu wypadku prędkość dopuszczalna wynosiła do 90 km/h, to w okolicznościach niniejszego zdarzenia nie sposób uznać prędkości, z jaką poruszał się motocykl, za bezpieczną, zwłaszcza, że jak wynika z opinii biegłego, motocyklista prędkość tę przekroczył, choć nieznacznie. Nadto, widoczność była wówczas ograniczona z uwagi na brak oświetlenia ulicznego i panujący zmierzch. Jedynym oświetleniem były reflektory pojazdu. Długość niezbędnej drogi do zatrzymania motocykla wynosiła 83,9 m. Kierujący motocyklem mógł natomiast zobaczyć pieszego w światłach swego pojazdu z odległości nie większej niż zasięg świateł mijania, tj. 40 m. Skoro zatem, kierujący poruszał się z prędkością, która pozwalała na zatrzymanie na odległość dwukrotnie większą niż widoczna dzięki reflektorom pojazdu, to nie sposób przyjąć, zdaniem Sądu Rejonowego, że dostosował prędkość do panujących na drodze warunków, wobec czego nie zachował dostatecznej ostrożności zbliżając się do terenu zabudowanego. Sąd I instancji zwrócił nadto uwagę, że kierujący nie podjął nawet próby manewru obronnego, gdyż na miejscu zdarzenia nie ujawniono śladów hamowania. Nie próbował również ominąć pieszego. To doprowadziło Sąd Rejonowy do wniosku, że w realiach poddanej pod osąd sprawy, pozwany nie udowodnił okoliczności zwalniającej go z odpowiedzialności w postaci wyłącznej winy poszkodowanego.

Odnosząc się do kwestii przyczynienia się poszkodowanego do powstania szkody, Sąd I instancji odwołał się do art. 362 k.c., zgodnie z którym jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. Ocena stopnia przyczynienia się każdego z uczestników wypadku w oparciu o analizę zachowania każdego z nich doprowadziła Sąd Rejonowy do wniosku, że obaj wpłynęli na jego zaistnienie i skutki w równym stopniu, a zatem iż Z. S. przyczynił się do powstania szkody w 50 %.

Odnosząc się do wysokości zasądzonego zadośćuczynienia, Sąd I instancji wskazał, że na rozmiar krzywdy, o której mowa w przepisie art. 446 § 4 k.c., mają wpływ przede wszystkim: wstrząs psychiczny i cierpienia moralne wywołane śmiercią osoby bliskiej, poczucie osamotnienia i pustki po jej śmierci, rodzaj i intensywność więzi łączącej pokrzywdzonego ze zmarłym, rola w rodzinie pełniona przez osobę zmarłą, wystąpienie zaburzeń będących skutkiem śmierci osoby bliskiej, stopień, w jakim pokrzywdzony będzie umiał odnaleźć się w nowej rzeczywistości i zdolność do jej zaakceptowania, wiek pokrzywdzonego. Wskazuje się również, iż użyte w art. 446 § 4 k.c. wyrażenie „odpowiednia suma” zawiera już w sobie pojęcie niemożności ścisłego ustalenia zadośćuczynienia ze względu na istotę krzywdy. Dlatego przy ustaleniu zadośćuczynienia nie stosuje się automatyzmu, a każda krzywda jest oceniana przez pryzmat konkretnych okoliczności sprawy, przy czym ocena ta powinna opierać się na kryteriach obiektywnych, a nie na wyłącznie subiektywnych odczuciach pokrzywdzonego, a jednocześnie iż zadośćuczynienie ma przede wszystkim charakter kompensacyjny i tym samym jego wysokość musi przedstawiać pewną ekonomicznie odczuwalną wartość.

Konkretyzując owe rozważania na tle szczegółowych okoliczności sprawy, Sąd Rejonowy doszedł do przekonania, że w niniejszej sprawie relacje pomiędzy powodami a Z. S. nie odbiegały od typowych łączących rodzeństwo, podobnie proces żałoby przebiegł w sposób typowy, niepowikłany, w związku z czym uznał, że sumy po 20.000 zł stanowią odpowiednie zadośćuczynienie dla każdego z powodów, co biorąc pod uwagę ustalone przyczynienie się poszkodowanego, skutkowało zasądzeniem od pozwanego na rzecz powodów po 10.000 zł.

O obowiązku zapłaty odsetek za opóźnienie Sąd I instancji orzekł na podstawie art. 481 § 1 i § 2 k.c. wskazując, że decyzją z 12 maja 2016 roku pozwany odmówił wypłaty zadośćuczynienia E. S., wobec czego od 13 maja 2016 roku opóźniał się ze spełnieniem świadczenia wobec niego. Natomiast 31 sierpnia 2016 roku pozwany wydał decyzję odmowną w stosunku do B. S., a zatem od 1 września 2016 roku pozostawał w opóźnieniu co do obowiązku zapłaty zadośćuczynienia na jego rzecz.

W świetle uzasadnienia w przedmiocie kosztów orzeczono na podstawie art. 100 § 1 zd. II k.p.c., tj. zasady stosunkowego ich rozdzielenia, pozostawiając szczegółowe ich wyliczenie referendarzowi sądowemu stosownie do art. 108 zd. II k.p.c.

Apelację od omówionego wyżej wyroku w zakresie jego punktu 2 wywiedli powodowie, działając przez swojego pełnomocnika w osobie radcy prawnego. W apelacji zarzucono naruszenie zarówno prawa procesowego, jak i materialnego.

W zakresie prawa procesowego zdaniem apelujących doszło do naruszenia:

art. 233 § 1 k.p.c. przez dowolną, a nie swobodną ocenę materiału dowodowego dokonaną z naruszeniem zasad logiki i doświadczenia życiowego, w konsekwencji błąd w ustaleniach faktycznych polegający na:

nieprawidłowej ocenie stopnia krzywdy powodów związanej ze śmiercią ich brata Z. S.,

ustaleniu, że odpowiednią sumą zadośćuczynienia należną powodom za doznaną krzywdę będzie zasądzona kwota po 10 000 zł na rzecz każdego z powodów, co mając na uwadze charakter naruszonego dobra i skutki naruszenia stanowi kwotę rażąco zaniżoną,

bezzasadnym ustaleniu, że żądanie zasądzenia kwoty po 20 000 zł na rzecz każdego z powodów, przy uprzednim uwzględnieniu 50 % przyczynienia się Z. S. do powstania szkody, było nadmierne w stosunku do doznanej krzywdy,

nieuwzględnienie wszystkich okoliczności sprawy przy ocenie stopnia krzywdy E. S., w szczególności faktu, że powód mieszkał ze zmarłym bratem co miało wpływ na zacieśnienie ich relacji rodzinnych, a nadto jest człowiekiem schorowanym co potęguje doznaną krzywdę po śmierci brata, gdyż nie może liczyć na jego pomoc i wsparcie,

nieuwzględnienie wszystkich okoliczności sprawy przy ocenie stopnia krzywdy B. S., w szczególności faktu, że powód mieszka nieopodal domu rodzinnego, dzięki czemu regularnie spotykał się ze zmarłym bratem i utrzymywał z nim bliskie relacje,

sprzeczności w treści uzasadnienia wyroku polegającej na przyjęciu, zadośćuczynienie musi mieć przede wszystkim charakter kompensacyjny tym samym jego wysokość musi przedstawić pewną ekonomicznie odczuwalną wartość, przy jednoczesnym uznaniu, że zadośćuczynienie w wysokości po 10 000 zł na rzecz każdego z powodów rekompensuje ich krzywdę;

art. 325 k.p.c. w zw. z art. 328 § 2 k.p.c. – poprzez wewnętrzne sprzeczności wyroku polegające na przyjęciu, że zadośćuczynienie musi mieć przede wszystkim charakter kompensacyjny i tym samym jego wysokość musi przedstawiać pewną ekonomicznie odczuwalną wartość, przy jednoczesnym uznaniu, że odpowiednią kwotą zadośćuczynienia, przy uwzględnieniu 50% przyczynienia się Z. S. do powstania szkody, są kwoty jedynie po 10 000 zł na rzecz każdego z powodów tytułem zadośćuczynienia;

art. 322 k.p.c. przez nierozważenie wszystkich okoliczności sprawy, takich jak ponadstandardowa więź istniejąca między braćmi, wspólne zamieszkiwanie E. S. ze zmarłym bratem, utrzymywanie stałych i regularnych kontaktów B. S. ze zmarłym Z. S., pomimo założenia przez powoda własnej rodziny, mających znaczenie dla ustalenia wysokości i należnego powodowi zadośćuczynienia, a w konsekwencji zasądzenie świadczenia w zaniżonej wysokości w stosunku do doznanej przez powodów szkody.

W zakresie prawa materialnego zarzucono naruszenie art. 446 § 4 k.c. w zw. z art. 362 k.c. poprzez dokonanie jego nieprawidłowej wykładni i bezzasadne obniżenie wysokości żądanego przez powodów zadośćuczynienia oraz przyjęciu, że po uwzględnieniu przyczynienia się Z. S. do powstania szkody, suma 10.000 zł na rzecz każdego powodów rekompensuje doznaną przez nich krzywdę po śmierci osoby najbliższej, tym bardziej, że od śmierci brata upłynął okres sześciu lat, podczas gdy przyznana kwota zadośćuczynienia jest nieadekwatna do doznanej przez powodów krzywdy, a upływ czasu nie ma wpływu na ból i poczucie starty odczuwane przez powodów.

Z tych względów wniesiono o zmianę zaskarżonego wyroku przez zasądzenie na rzecz każdego z powodów po dalsze 10.000 zł.

W odpowiedzi na apelację pozwany, reprezentowany przez radcę prawnego, wniósł o oddalenie apelacji oraz zasądzenie od skarżących kosztów postępowania według norm przepisanych.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja jest bezzasadna.

W pierwszej kolejności rozważyć należy zarzuty w zakresie prawa procesowego, jako determinujące prawidłowość ustaleń faktycznych, przyjętych za podstawę rozstrzygnięcia.

Zgłoszone zarzuty Autora apelacji w zakresie prawa procesowego co do rzekomego naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. zostały jednak błędnie zakwalifikowane. Zasada swobodnej oceny dowodów dotyczy ustalania faktów istotnych dla rozstrzygnięcia (art. 227 k.p.c.), nie zaś ocen dokonywanych na etapie subsumpcji. Co charakterystyczne, już w pierwszym przykładzie rzekomego naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., Autor apelacji posługuje się określeniem „ocena stopnia krzywdy”. Apelacja w części poświęconej zarzutowi rzekomego naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., w istocie nie zarzuca ani jednego wadliwie ustalonego faktu, to jest istnienia bądź braku określonego układu rzeczy bądź zjawisk. W istocie, zarzuty ujęte w apelacji jako dotyczące naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., stanowią zarzuty wadliwej subsumpcji art. 446 § 4 k.c. w zakresie ustalenia przesłanki sumy odpowiedniej; są to jednak zarzuty dotyczące sprawa materialnego.

Zarzut naruszenia art. 325 k.p.c. w związku z art. 328 § 2 k.p.c. przez „wewnętrzne sprzeczności” jest nieporozumieniem. Nie ma żadnej sprzeczności w sentencji wyroku. Co więcej, nie ma żadnej sprzeczności między sentencją wyroku a jego uzasadnieniem. Nie wiadomo natomiast, w jaki sposób miałoby dojść do naruszenia art. 328 § 2 k.p.c., skoro ten przepis, w jego brzmieniu obowiązującym w chwili wnoszenia apelacji, a więc jedynym mającym choćby hipotetyczne znaczenie dla jej rozpoznania (art. 9 ust. 2 u.nowel.1), w rozpoznawanej sprawie nie miał w ogóle zastosowania, gdyż dotyczy obecnie terminu do złożenia wniosku o sporządzenie uzasadnienia wyroku, który został doręczony z urzędu. W istocie naruszenie tych przepisów, a już zwłaszcza art. 327 1 § 1 k.p.c.2, jak wiadomo może samo w sobie spowodować ingerencję w treść wyroku I instancji tylko wówczas, gdyby wskutek fundamentalnych wad uzasadnienia w ogóle niemożliwym było odtworzenie toku rozumowania Sądu, który w tejże instancji rozpoznawał sprawę; w takim przypadku co do zasady wyrok podlegałby uchyleniu, a sprawa skierowaniu do ponownego rozpoznania, skoro należałoby w takim wypadku przyjąć, że Sąd I instancji nie rozpoznał istoty sprawy. Dla porządku należy tedy zaznaczyć, że tego rodzaju przypadek z całą pewnością nie zachodzi w sprawie niniejszej. Sąd Rejonowy poprawnie sformułował sentencję, a następnie uzasadnił ją w sposób odpowiadający w pełni wymogom art. 327 1 § 1 k.p.c.

Odnosząc się do zarzutu naruszenia art. 322 k.p.c. Sąd Okręgowy w obecnym składzie pragnie zauważyć, że przepis ten zdaje się znajdować zastosowanie w tych przypadkach, gdy prawo materialne nie przewiduje sędziowskiego uznania. Chodzi w analizowanym przepisie o to, że w sytuacji, gdy z przyczyn wyłącznie dowodowych ścisłe wykazanie wysokości żądania jest niemożliwe, nader utrudnione lub oczywiście niecelowe, można poprzestać na sędziowskim uznaniu. Tymczasem w sprawie niniejszej taka zasada wynika bezpośrednio z art. 446 § 4 k.c. Parlament, kreując roszczenie materialnoprawne, uznał iż nie ma możliwości ścisłego udowodnienia wysokości należnego zadośćuczynienia; ustawa materialna w istocie wyłącza tę kwestię – wysokość zadośćuczynienia w świetle ustalonych faktów wpływających na ocenę rozmiaru krzywdy – z reguł postępowania dowodowego, w przeciwieństwie do wspomnianych okoliczności faktycznych, determinujących ocenę rozmiaru krzywdy, które to fakty oczywiście podlegają reżimowi tego postępowania. W niniejszej sprawie zatem nie mogło dojść do naruszenia art. 322 k.p.c., gdyż podstawą zastosowania sędziowskiego uznania był art. 446 § 4 k.c.

W świetle powyższych uwag ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd I instancji są prawidłowe, ponieważ mieszczą się w granicach swobodnej – w przeciwieństwie do dowolnej – oceny przeprowadzonych dowodów jako spójne, logicznie powiązane z materiałem dowodowym, niebudzące wątpliwości w świetle życiowego doświadczenia oraz zupełne z punktu widzenia zakresu ustaleń niezbędnego do prawidłowego rozstrzygnięcia. W konsekwencji Sąd Okręgowy przyjmuje owe ustalenia Sądu Rejonowego w całości za własne.

Przystępując do oceny zarzutu naruszenia prawa materialnego uznać należy, że sprowadza się on do kwestionowania prawidłowości przyjęcia, że obowiązek zapłaty przez pozwanego po 20.000 zł, zaś po uwzględnieniu przyczynienia się poszkodowanego, niekwestionowanego przez apelujących – po 10.000 zł tytułem zadośćuczynienia, jest prawidłowym zastosowaniem art. 446 § 4 k.c. do okoliczności niniejszej sprawy. Apelujący powodowie uznają, że dochodzone przez nich pierwotnie po 20.000 zł stanowi właściwe zadośćuczynienia, już po uwzględnieniu 50 % przyczynienia się poszkodowanego.

Jak już wyżej wspomniano, ustalenie wysokości świadczenia, zasądzanego tytułem zadośćuczynienia, pozostawione zostało sędziowskiemu uznaniu. Należy przy tym zauważyć, że samo zasądzenie tego świadczenia na rzecz najbliższych zmarłego poszkodowanego, pozostawione zostało ocenie sądów; w żadnym przypadku ustawa nie wprowadza obowiązku zasądzenia takiego świadczenia. Na oba te aspekty zwrócił uwagę Sąd Najwyższy w sprawie I PK 264/173 wskazując, że wprowadzenie do przepisu art. 446 § 4 k.c. klauzuli "odpowiedniej sumy" pozostawia sądowi orzekającemu margines uznaniowości, co do wysokości zasądzanej kwoty, jest zaś ów margines dodatkowo wzmocniony fakultatywnym ("może") charakterem tego przyznania.

W przedmiotowej sprawie Sąd I instancji dokładnie opisał czynniki, które uwzględnił przy ustalaniu wysokości zasądzanego świadczenia. Przedstawiona w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia analiza nie budzi zasadniczych zastrzeżeń, z tym jedynie wyjątkiem iż wadliwie uwzględniono w przypadku powoda E. S., jako okoliczność zwiększającą rozmiar jego krzywdy, okoliczność iż pozostał sam: „Tym bardziej, że dwa lata później zmarła także ich matka, a powód pozostał w domu sam.”. Okoliczność późniejszej śmierci matki poszkodowanego i powodów, co do której brak podstaw do wiązania jej z przedmiotowym wypadkiem drogowym, nie może wpływać na ocenę rozmiaru krzywdy powoda E. S.; brak jest mianowicie możliwości przypisania kierującemu pojazdem odpowiedzialności za śmierć matki poszkodowanego i powodów. Natomiast w przypadku powoda B. S. należy zauważyć, że w grę wchodzi krzywda osoby niezamieszkującej już ze zmarłym poszkodowanym od dłuższego czasu przed wypadkiem, posiadającej własną najbliższą rodzinę, zatem w pełni już usamodzielnionej, a utrzymującej z poszkodowanym relacje rodzinne, które określić można jako wprawdzie serdeczne, ale normalne, bez szczególnego psychicznego nastawienia do zmarłego, charakteryzującego np. niesamodzielnych jeszcze – albo już – współdomowników.

W konsekwencji za prawidłowe uznano rozstrzygnięcie końcowe.

Z tych wszystkich względów, a nadto wobec braku okoliczności skutkujących nieważnością postępowania, które winny być brane pod uwagę z urzędu (art. 378 § 1 k.p.c.), uznając zaskarżone orzeczenie za prawidłowe, apelację powodów oddalono jako bezzasadną (art. 385 k.p.c.).

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 98 § 1 i 3 w związku z art. 99 w związku z art. 391 § 1 zd. I k.p.c. Na koszty postępowania apelacyjnego pozwanego złożyło się 1.800 zł tytułem kosztów zastępstwa procesowego według stawki minimalnej w postępowaniu apelacyjnym przed Sądem Okręgowym. Powodowie obowiązani są zwrócić te koszty w całości pozwanym. Ponieważ świadczenie z tytułu kosztów jest podzielne, a brak podstaw do odstąpienia od zasady równej odpowiedzialności za koszty, od każdego z powodów zasądzono na rzecz pozwanego po 900 zł (art. 105 § 1 zd. I w związku z art. 391 § 1 zd. I k.p.c.). Roszczenie odsetkowe wynika z art. 98 § 1 1 w związku z art. 391 § 1 zd. I k.p.c.

1 Ustawa z dnia 4 lipca 2019 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. poz. 1469 z późn. zm.).

2 Zapewne ten przepis Autor apelacji miał na myśli, a nie przywołany w apelacji art. 328 § 2 k.p.c.

3 Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 10 stycznia 2019 r., I PK 264/17, LEX nr 2604034.