Pełny tekst orzeczenia

Sygn. I C 330/21

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 25 lipca 2022 r.

Sąd Okręgowy w S. I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący:

SSR del. Joanna Krzyżanowska

Protokolant:

St. sekr. sąd. Karina Hofman

po rozpoznaniu w dniu 21 lipca 2022 r. w S.

na rozprawie

sprawy z powództwa (...) Spółki Jawnej w S.

przeciwko P. D.

o ochronę dóbr osobistych

1.  oddala powództwo;

2.  zasądza od powoda (...) Spółki Jawnej w S. na rzecz pozwanego P. D. 4337 zł (cztery tysiące trzysta trzydzieści siedem złotych) tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.

Sygn akt I C 330/21

UZASADNIENIE

Powód – (...) spółka jawna wniósł przeciwko pozwanemu P. D. pozew o ochronę dóbr osobistych. Zażądał, by pozwany opublikował tekst określonej treści pod każdym zamieszczonym przez siebie komentarzem na koncie F. oraz by zapłacił na rzecz powoda kwotę 50.000 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty tytułem zadośćuczynienia. Na uzasadnienie wskazał, że powód zajmuje się działalnością gospodarczą w zakresie sprzedaży aut nowych i używanych oraz serwisem i naprawami blacharsko – lakierniczymi. Pozwany P. D. w ramach prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej zakupił u powoda samochód osobowy marki T. (...). W dniu zakupu pojazdu pojawił się problem z odpalaniem pojazdu. Z uwagi na to pojazd został u sprzedawcy celem weryfikacji i naprawy. Jak wskazał powód – pojazd został odebrany przez pracownika tydzień po zakupie, a w dniu odbioru nie zgłaszano żadnych uwag co do stanu technicznego pojazdu i nie było problemów z jego odpalaniem. Kilka dni później pozwany zadzwonił do pracownika powoda – Ł. G. z informacją, że auto nie odpala. Ł. G. odesłał go do kierownika serwisu, wskazując, że na tym etapie pomocy może udzielić osoba ze specjalistyczną wiedzą. Powód oddał auto do naprawy w (...) serwisie (...) w O.. Po dokonaniu pierwszej naprawy P. D. wysłał fakturę za naprawę do powoda. Powód zapłacił za fakturę. Po niespełna miesiącu powodowa spółka otrzymała kolejną fakturę za kolejną naprawę – o której pozwany w ogóle nie powiadomił. Spółka odmówiła częściowej zapłaty za drugą fakturę i zaproponowała dwa rozwiązania: odstąpienie od umowy i zwrot ceny zakupu lub częściowe uznanie faktury. Od momentu gdy pozwany otrzymał informację, że faktura nie zostanie opłacona przez powoda postanowił wymusić zapłatę przez dokonywanie negatywnych wpisów na koncie internetowym powoda, czym naraził go na poniżenie w oczach opinii publicznej. W dniu 9 lutego 2021 r. pełnomocnik powoda wysłał do pozwanego wezwanie do zaprzestania naruszeń dóbr osobistych. Pozwany pomimo to nadal zamieszczał komentarze na stronie powoda. We wskazanych komentarzach powodowa spółka została przedstawiona w jednoznacznie złym świetle. Informacje podawane przez pozwanego nie były jednak prawdziwe. W powodowej spółce nie doszło do oszustwa strony pozwanej. Autor komentarzy atakował w nich głównie pracownika spółki (...), pomimo informacji, że nie jest on w stanie w sposób kompetentny i zupełny dokonać ewentualnej naprawy i w tym zakresie kierował go do kierownika serwisu. Powód podniósł, że od czasu opublikowania tekstu klienci spółki zaczęli poddawać w wątpliwość czy powód w ogóle udziela gwarancji, wielokrotnie proszono o innego sprzedawcę niż Ł. G., w komentarzach pojawiły się emotikony symbolizujące wyśmiewanie, a opinia o spółce uległa pogorszeniu.

Pozwany P. D. wniósł o oddalenie powództwa w całości. Przyznał przy tym, że zakupił u powoda samochód T. (...) za 22.000 zł. Z ogłoszenia zamieszczonego w serwisie internetowym wynikało, że pojazd jest w znakomitym stanie technicznym, bez jakichkolwiek wad i po generalnym remoncie. Po przybyciu pozwanego do S. okazało się, że pojazdu nie można uruchomić. Mechanicy nie byli w stanie naprawić pojazdu na miejscu, więc pozwany wrócił do O., a pojazd został odebrany po tygodniu przy pomocy lawety. Na miejscu okazało się, że pojazd nadal się nie uruchamia, a poza tym ma inne wady – uszkodzony zbiornik paliwa, uszkodzone przewody paliwowe i uszkodzoną pompę paliwową. Wszystkie te elementy pozwany naprawił, jednak koszty napraw nie zostały przez powoda zrekompensowane. Powód zwrócił pozwanemu koszty wymiany zbiornika paliwa i przewodów paliwowych natomiast z kosztów związanych z wymianą pompy (4678,19 zł) powód zwrócił mu 636,46 zł. Możliwość rozwiązania umowy powód zaproponował pozwanemu dopiero kiedy ten dokonał już niezbędnych napraw. Kiedy natomiast pozwany o to zabiegał w pierwszych miesiącach po nabyciu pojazdu, powód nie dopuszczał takiej możliwości. Wbrew zapewnieniom powoda pojazd nie był sprawny, nie był w znakomitym stanie technicznym i nie był wyprodukowany w roku 1991. Sytuacja ta wywołała u pozwanego głęboką frustrację i przekonanie o tym, że został oszukany przez pracownika powoda – Ł. G.. Pozwany zarzucił, że z pozwu nie wynika w jaki sposób słowa użyte w stosunku do Ł. G. naruszyły dobra osobiste powoda. Nie oferuje żadnego dowodu, że opinia o spółce uległa pogorszeniu. Pozwany argumentował, że słowo „oszust”, które padło we wskazanych komentarzach, nie zostało przez niego użyte w rozumieniu prawa karnego, lecz potocznie, z uwagi na to że pozwany czuł się oszukany. Pozwany zakwestionował także roszczenie o zapłatę zadośćuczynienia jako wygórowane.

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

T. (...) oferowała w 2020 r. sprzedaż używanego pojazdu T. (...) z 1991 r. o przebiegu 360121 km i mocy 156KM za cenę 26.900 zł. Pojazd był objęty programem T. (...) i oferowany jako samochód z udokumentowanym serwisem. Używany samochód trafiał do sprzedaży dopiero po przejściu protokołu kontroli jakości. Zlecenie na sprawdzenie auta w zakresie programu (...) wystawione zostało w styczniu 2020 r. Protokół kontroli jakości obejmował 120 szczegółowych pozycji, w tym kontrolę przewodów paliwowych i hamulcowych, stopień zużycia klocków/szczęk i tarcz hamulcowych, sprawdzenie stanu akumulatora. Potwierdzono wykonanie testów: ścieżki diagnostycznej, geometrii układu jezdnego i akumulatora. W protokole zaznaczono, że następny przegląd powinien zostać wykonany najpóźniej w dniu 03.06.2020 r. Nie wykonano kolejnego przeglądu.

(dowód: oferty w aktach (...) Sądu Rejonowego w S., protokół kontroli jakości, zlecenie – k. 194, zeznania świadka Ł. G. – k. 197 – 201v)

Program (...) zgodnie z informacjami dostępnymi w internecie obejmuje sprawdzony przebieg i pochodzenie, sprawdzony stan techniczny, profesjonalne przygotowanie auta, jazdę próbną.

(bezsporne, nadto: powszechnie dostępne informacje internetowe)

W czerwcu 2020 r. do Ł. G. zadzwonił na prośbę P. D. pracownik T. w O. z pytaniem o oferowany przez T. (...) samochód T. (...). Pracownik T. (...) przekazał wówczas telefonicznie wszystkie informacje o samochodzie. Na propozycję zapłaty dużo niższej ceny niż widniała w ofercie odparł, że kupujący musiałby porozmawiać o tym z właścicielem.

(dowód: zeznania świadka Ł. G. – k. 197 – 201v, zeznania P. D. – k.222v - 225)

W dniu 19 czerwca 2020 r. (...) sp. z o. o. , której prezesem był P. D. wpłaciła na rzecz (...) A. i M. S. sp. j. 22.000 zł tytułem zapłaty za samochód T. (...). Było to w przeddzień przyjazdu P. D. do S. po samochód.

(dowód: potwierdzenie transakcji – k. 156)

Mniej więcej dwa tygodnie po rozmowie telefonicznej, na drugi dzień po dokonanej wpłacie, zjawił się w S. P. D. w celu sfinalizowania umowy. Był problem z uruchomieniem samochodu, więc P. D. czekał u właściciela aż serwisanci ustalą i usuną przyczynę usterki. Po rozmowie z właścicielem udał się z Ł. G. na jazdę próbną. W czasie (...) zatankował samochód do pełna. Samochód jednak nadal miał problem z odpaleniem. Ł. G. razem z serwisem stwierdzili, że wynika to z faktu, że akumulator był słaby. Zaproponował, że akumulator zostanie wymieniony na nowy, ale potrzeba na to trochę czasu. P. D. zgodził się, że nie wróci tym samochodem, tylko wyśle po niego transport. Po paru dniach przyjechał pracownik kupującego i zabrał samochód na lawecie do O..

(bezsporne - oświadczenie pełnomocnika powoda k. 179v, nadto dowód: zeznania świadka Ł. G. – k. 197 – 201v, zeznania P. D. – k.222v - 225))

Po przetransportowaniu samochodu do O. P. D. skontaktował się ponownie z Ł. G. i poinformował, że w dokumentach samochodu wpisany jest nieprawdziwy rok produkcji. Zamiast 1990 wpisano 1991 rok. Po podjęciu działań przez Ł. G. i właściciela samochodu – P. D. udało się ten błąd sprostować, urząd który wpisał błędny rok produkcji sprostował swój wpis.

(dowód: zeznania świadka Ł. G. – k. 197 – 201v)

Kolejne telefony P. D. do Ł. G. wynikały z faktu, że pojazd nadal miał problem z odpalaniem. Ł. G. przekazał wówczas telefon do kierownika serwisu, jako osoby kompetentnej w sprawie napraw.

(dowód: zeznania świadka Ł. G. – k. 197 - 201v)

P. D. zwrócił się do serwisu (...) w O. żeby sprawdzili pojazd i dokonali niezbędnych napraw. Wskazał, że po zatankowaniu do pełna wyciekło paliwo. Serwis stwierdził, że istotnie bak był nieszczelny, a przewody paliwowe i filtr paliwa wymagały wymiany. Ponadto oczyszczenia wymagał jeden z hamulców.

(dowód: zeznania świadka M. K. – k. 181 – 182)

P. D. zwrócił się do sprzedającego by pokrył koszty dokonanych napraw. W dniu 20 sierpnia 2020 r. (...) A. i M. S. sp. j. wpłaciła na rzecz (...) sp. z o. o. 1744,90 zł .

(dowód: potwierdzenie transakcji – k. 155)

(...) nadal jednak miało problem z odpalaniem na zimnym silniku. Po powrocie z urlopu pracownika serwisu w O., podjął on działania by zdiagnozować problem. Skontaktowano się w tym celu z serwisem w S., który poinformował serwis w O., że w samochodzie jest przycisk ułatwiający odpalanie (dodatkowy wtrysk paliwa), który zamontował poprzedni właściciel. Wciśnięcie przycisku niestety nie przynosiło spodziewanego skutku. Oba serwisy w porozumieniu zdecydowały że należy wykonać testy pompy paliwa. W O. wykonano pomiary i okazało się, że pompa paliwa daje za niskie ciśnienie. Ostatecznie konieczna była jej wymiana. Całość kosztów związanych z wymianą pompy paliwa wyniosła 4.678,19 zł brutto.

(dowód: zeznania świadka M. K. – k. 181 – 182, faktura z 19.08.2020 r. - k. 157, zeznania P. D. – k.222v - 225))

P. D. domagał się zwrotu również i tych kosztów, lecz spółka (...) uznała je za zawyżone wskazując, że pompę paliwa do tego modelu można nabyć za 128 zł. Ostatecznie w dniu 22 października 2020 r. (...) A. i M. S. sp. j. wpłaciła na rzecz (...) sp. z o. o. 636,46 zł tytułem refundacji kosztów wymiany pompy paliwa (cena pompy paliwa i robocizny) .

(dowód: potwierdzenie transakcji – k. 154)

Kupujący by ustalić koszty wymiany pompy paliwa zwracał się do serwisów (...) z całej Polski o informacje na ten temat. Uzyskał odpowiedzi z T. (...), T. (...), T. (...), T. (...), T. (...), T. (...), T. (...). W żadnej z firm cena pompy nie był niższa niż 1800 zł bez kosztów robocizny. Serwis z O. poinformował dodatkowo, że ceny nowych pomp nieoryginalnych (zamienników) przekraczają 400 $.

(dowód: korespondencja email – k. 129 - 153)

P. D. nadal domagał się pełnego zwrotu kosztów, jednak sprzedający wskazał, że może odstąpić od umowy i zwrócić pojazd za zwrotem uiszczonej ceny. W korespondencji emailowej kupujący argumentował, że chciał zwrócić pojazd zanim go naprawił, lecz wówczas Ł. G. nie widział takiej możliwości. Propozycja odstąpienia od umowy po poniesieniu przez niego wysokich kosztów napraw była dla kupującego nie do przyjęcia. Wyraźnie zaznaczał, że czuje się oszukany całą transakcją.

(bezsporne, nadto dowód: korespondencja emailowa – k. 101 – 109)

Domagając się pokrycia pełnych kosztów naprawy pojazdu P. D. wykonywał wiele telefonów do zajmującego się transakcją zakupu Ł. G.. Pracownik (...) przestał w końcu odbierać telefony i odpisywać na wiadomości e-mail. P. D. w związku z tym wysyłał swoje emaile na adresy email wszystkich pracowników.

(dowód: zeznania P. D. – k.222v – 225, zeznania Ł. G. – k. 197 – 201v, zeznania P. P. – k. 180 – 181)

Po wielokrotnych próbach odzyskania kosztów napraw P. D. zaczął dokonywać powtarzających się, wielokrotnych wpisów na profilu (...) A. i M. S. sp.j. T. (...). Większość tych wpisów miało treść „Uwaga na OSZUSTA HANDLOWIEC (...)”. Część opisywała szerzej pretensje klienta: „Przestrzegam przed zakupem u oszusta Ł.. Sprzeda uszkodzony samochód i będzie próbował wmawiać, że wszystko jest ok. Kupiłem i walczę od czerwca 2020 roku (...). W niektórych wpisach P. D. wdawał się w dyskusje z internautami, którzy bronili profesjonalizmu firmy. W jednym przypadku do dyskusji włączył się przedstawiciel firmy – B. S.. W odpowiedzi na jego post P. D. opisał przebieg zdarzeń związanych z zakupem pojazdu. W jednym wpisie użyte zostało stwierdzenie „Zostałem oszukany przez tę firmę nie polecam. Ładnie tylko na zdjęciu i nic poza tym sprawa oszustów z finałem w sądzie.” Jeden z internautów dopytywał czy T. sprzedaje używane auta bez gwarancji. Klienci, którzy przychodzili do firmy niekiedy prosili, by obsługiwał ich inny sprzedawca niż Ł. G..

(częściowo bezsporne, nadto: wydruki screenów – k. 26 – 100, zeznania Ł. G. – k. 197 – 201v, zeznania P. P. – k. 180 – 181)

Sąd zważył:

Powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie.

Podstawą ochrony, której domaga się powód jako przedsiębiorca jest art. 24 kc, który stanowi, że ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.

Dokonywanie przez pozwanego wpisów na facebookowym profilu powoda było bezsporne. Nie zostało natomiast przez powoda doprecyzowane, a ostatecznie – wykazane ile w istocie negatywnych komentarzy zamieścił pozwany, gdyż załączone do pozwu wydruki niewątpliwie przynajmniej w części zostały zdublowane. Pozwany w zasadzie we wszystkich wpisach poza jednym zarzucał nieuczciwe działanie nie powodowi, a jednemu z pracowników – Ł. G., nie podając jednak jego nazwiska. Analiza odpowiedzi internautów wskazuje na to, że zwykle wpisy pozwanego traktowali jako przejaw personalnego konfliktu autora z (...), a nie zarzuty do (...). Z drugiej jednak strony – wpisy pojawiały się na firmowym profilu powoda, toteż oczywiste było ich powiązanie z działalnością (...) A. i M. S. sp. j.

Jak wynika z utrwalonego orzecznictwa wykazanie prawdziwości informacji rozpowszechnianej o powodzie zwalnia pozwanego z odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych powoda, z uwagi na brak bezprawności takiego działania. Takie stanowisko jest zgodne z powszechnie przyjętym sposobem interpretacji zasad odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych na tle art. 24 § 1 KC ( (...) - postanowienie SN - Izba Cywilna z dnia 24-02-2021, podobnie (...) - wyrok SA K. z dnia 10-08-2020).

Biorąc pod uwagę powyższe, postępowanie dowodowe zmierzało do wykazania przebiegu działań stron przy zawieraniu transakcji i po jej zawarciu.

Pozwany wyjaśniał, że używając w stosunku do pracownika powoda określeń „oszust” nie posługiwał się prawnokarną definicją oszustwa, a raczej określenie to miało znaczenie potoczne, rozumiane zwykle jako osoba świadomie wprowadzająca kogoś w błąd. Pozwany nie użył tego sformułowania w odniesieniu do powoda. W jednym tylko wpisie wskazał, że „został przez tę firmę oszukany”. By ustalić, czy istotnie pozwany został wprowadzony w błąd przez firmę, czy też jej pracownika należało przeanalizować okoliczności umowy.

Nie ulega wątpliwości, że oferowany przez powoda pojazd był w chwili sprzedaży samochodem trzydziestoletnim. Nie zmienia to jednak faktu, że powinien być sprawny na tyle, by nadawał się do jazdy. Innymi słowy – każdy sprzedający (nie tylko autoryzowany serwis) oferując auto, również używane, sprzedaje rzecz „zdatną do umówionego użytku”. To wynikające z przepisów prawa minimum jakiego może oczekiwać kupujący. Sprzedana rzecz powinna być wolna od wad. Definicję wady fizycznej rzeczy zawiera zaś art. 556 1 kc, który stanowi, że wada fizyczna polega na niezgodności rzeczy sprzedanej z umową. W szczególności rzecz sprzedana jest niezgodna z umową, jeżeli:
nie ma właściwości, które rzecz tego rodzaju powinna mieć ze względu na cel w umowie oznaczony albo wynikający z okoliczności lub przeznaczenia; nie ma właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego, w tym przedstawiając próbkę lub wzór; nie nadaje się do celu, o którym kupujący poinformował sprzedawcę przy zawarciu umowy, a sprzedawca nie zgłosił zastrzeżenia co do takiego jej przeznaczenia; została kupującemu wydana w stanie niezupełnym.

W tym przypadku wchodzą także w grę zapewnienia kupującego o właściwościach pojazdu, które wynikały z objęcia samochodu programem T. (...). Objęcie tego konkretnego egzemplarza ww programem nie było sporne. Ponadto – informację tę zawierała oferta sprzedaży na stronie internetowej powoda. Z zamieszczonej również na stronie internetowej informacji ( (...)programie-t.-pewne-auto ) wynika, że „w programie T. (...) zyskujesz pewność, że kupujesz samochód używany z pewną historią i przebiegiem, wszystko potwierdzone certyfikatem kontroli jakości” i „każdy samochód z programu T. (...) objęty jest co najmniej roczną gwarancją (...)”.

W kontekście powyższych informacji nie mogą się ostać twierdzenia uzależniające stan sprzedawanego pojazdu i jego sprawność od wynegocjowanej przez pozwanego ceny. Z zeznań świadka Ł. G. wynikało, jakoby w marży znajdowała się gwarancja na samochód. Jeśli ktoś chce go kupić taniej to nie ma gwarancji. W zgromadzonym materiale dowodowym brak jest jednak faktury na sprzedaż spornego samochodu. Nie została ona złożona ani przez powoda ani przez pozwanego. Znana jest tylko cena za jaką był oferowany (26.900 zł) oraz kwota przelana dzień przed zakupem przez firmę pozwanego (22.000 zł). Zgodnie z zasadą zawartą w art. 6 kc należało więc uznać, że pozwany nie wykazał, by w zamian za obniżkę ceny sprzedał pozwanemu pojazd bez gwarancji. Nadto nie wykazano jakiego rzędu była obniżka, o której mówili świadkowie, nie wiadomo bowiem za jaką cenę samochód został sprzedany. Informacje o obniżce tak dużej, że nie mógł o niej zdecydować sprzedawca, lecz odesłano pozwanego do właściciela firmy muszą budzić zdziwienie również o tyle, że cena zawarta w ofercie tj. 26.900 zł była ceną brutto (z VAT), podczas gdy pozostałe okoliczności wskazują, że kupującym nie był pozwany jako osoba fizyczna, lecz spółka, gdyż przelew ceny pochodził od spółki, toteż mogła być to cena netto (bez VAT). Okoliczność ta nie została rozstrzygnięta w toku postępowania, gdyż żadna ze stron nie złożyła dokumentu sprzedaży.

Konkludując – brak jest dowodów, by zawarte w ofercie sprzedaży T. (...) zapewnienia i gwarancje nie zostały ostatecznie udzielone kupującemu z uwagi na obniżkę ceny.

Tym samym należy przyjąć, że kupujący miał prawo oczekiwać że samochód ma pewną historię, sprawdzony stan techniczny i roczną gwarancję, która zapewniała m.in. całodobową pomoc assistance na terenie Polski w zakresie pokrycia kosztów holowania do najbliższego autoryzowanego serwisu danej marki .. (...) tym, że zapewnienia nie zostały zrealizowane świadczył już pierwszy osobisty kontakt pozwanego z powodem. Pomimo bowiem, że pozwany dzień wcześniej wpłacił całą cenę za samochód i zapowiedział, że po niego przyjedzie, pojazd nie był sprawny. Nie jest istotne w świetle tego faktu czy kłopoty z uruchomieniem wiązały się z niesprawną pompą paliwa czy, jak twierdził świadek Ł. G., ze słabym akumulatorem. Jeden jak i drugi element był bowiem testowany w styczniu w ramach Protokołu Kontroli Jakości. Żaden z tych elementów nie został przy tym powtórnie sprawdzony, jak zalecał Protokół, ani 2 czerwca 2020 r. ani bezpośrednio przed przyjazdem kupującego.

Z całokształtu wypowiedzi osób biorących udział w procesie sprzedaży T. (...) wynika przy tym, że powodowa spółka musiała od początku mieć świadomość problemu technicznego z jakim borykał się samochód. Zarówno bowiem sprzedawcy, jak i pracownicy serwisu wskazywali, że poprzedni właściciel zamontował w pojeździe „czarny przycisk”, który miał stanowić remedium na trudności z uruchomieniem silnika. Serwisanci i sprzedawca mieli przy tym świadomość, że nie jest to przycisk fabryczny czyli, że fabryczne systemy nie działały jak należy.

Samochód nie był przy tym zdatny do umówionego użytku również w momencie, gdy przyjechała go zabrać laweta kilka dni później. Nawet jeżeli udało się go uruchomić, to nie ulega wątpliwości, że nie był sprawny, skoro ze skorodowanego, rozszczelnionego baku wyciekło paliwo.

Jak wynikało z zeznań kierownika serwisu (...) w O.M. K. samochód po przetransportowaniu do O. nadal wykazywał problemy z uruchomieniem. Nic w tym zakresie nie zmieniły informacje serwisantów ze S. nt użycia „czarnego przycisku”. Ostatecznie okazało się po przeprowadzeniu pomiarów, że kłopoty powodowała niesprawna pompa paliwowa, którą trzeba było wymienić.

Powyższe okoliczności pozwalają przyjąć, że powód kupił pojazd niesprawny, a okoliczność ta była znana sprzedającemu wcześniej. Pomimo to zapewnił kupującego o technicznej sprawności pojazdu.

Nadto, pomimo kolejnego zapewnienia – o „pewnej historii” samochodu, dopiero po sprzedaży nowy właściciel ustalił, że w dokumentach samochodu widnieje nieprawidłowa data produkcji. Nieprawidłowość tę udało się usunąć przy aktywnym udziale pracowników powoda, co nie zmienia faktu, że wbrew zapewnieniom, historia samochodu nie została sprawdzona przed sprzedażą.

Spór stron dotyczący pokrycia kosztów wymiany pompy paliwa nie jest przedmiotem niniejszej sprawy. Pozwala natomiast ocenić postawę profesjonalisty w zakresie sprzedaży samochodów, jakim niewątpliwie jest powód, w kontakcie z klientem.

Bezsporne było np. (vide oświadczenia pełnomocnika powoda na rozprawie), że pozwany początkowo, przed dokonaniem napraw chciał zwrócić pojazd, na co pracownik powoda nie wyraził zgody. Propozycja zwrotu pojazdu za zwrotem uiszczonej ceny pojawiła się natomiast ze strony powoda po dokonaniu przez pozwanego niezbędnych napraw i poniesieniu związanych z tym kosztów. Takie postępowanie profesjonalisty musi budzić zdziwienie i nie ma oparcia ani w przepisach prawa ani dobrych praktykach handlowych.

Powód w toku postępowania nie przedstawił żadnego wiarygodnego wyjaśnienia na czym oparł swoje twierdzenia o koszcie wymiany pompy. Biorąc pod uwagę zeznania świadka M. K., i załączoną przez pozwanego korespondencję emailową z serwisami (...), twierdzenia powoda jawią się jako całkowicie gołosłowne i nie mające pokrycia na rynku części zamiennych. Budzi to tym większe zdziwienie, że powód jest (...) serwisem (...), toteż udokumentowanie ceny jakiejkolwiek części do samochodu tej marki, czy to w wersji oryginalnej czy w zamienniku, nie powinno nastręczać mu żadnych trudności.

Nieeleganckie wpisy pozwanego pod adresem pracownika powoda zaczęły się pojawiać po otrzymaniu kategorycznej odpowiedzi powoda, że nie czuje się zobowiązany pokryć poniesionych przez pozwanego kosztów naprawy, uznając je za nieuzasadnione.

Choć trudno uznać zamieszczanie powtarzających się, nieuprzejmych wpisów na portalu internetowym za dojrzały i przemyślany sposób załatwienia problemu, to jednak nie sposób nie dostrzec, że wpisy te były wynikiem frustracji i bezsilności pozwanego, który przez wiele miesięcy borykał się z naprawą auta, a następnie nie otrzymał zwrotu kosztów, pomimo posiadanej gwarancji, sprzedawca przestał odbierać jego telefony i odpisywać na emaile.

Wątpliwości co do tego czy auto objęte było programem „T. (...), używane z gwarancją” rozwiewa zdjęcie oferty, jaką powód zamieścił w internecie. Na wydruku znajdującym się w aktach karnych widoczny jest bowiem sporny samochód, który na tablicy rejestracyjnej ma logo programu. To samo zdjęcie można przeanalizować pod adresem archiwalnej aukcji internetowej: (...) t.-celica-2-0gt-od-pasjonata-dokumenty-serwis-i9190208367.html . Nie jest tym samym zrozumiałe dlaczego zarówno powód jak i zeznający jako świadkowie pracownicy powoda czynili pozwanemu zarzut z faktu, że zlecił naprawę serwisowi (...) z O.. Wszak w warunkach gwarancji widnieje zapis, ze obejmuje ona holowanie niesprawnego pojazdu do najbliższego serwisu (...) biorącego udział w programie. Skoro więc samochód po przewiezieniu do O. nadal miał trudności z uruchamianiem, a dodatkowo wykazywał nieszczelność baku (po drodze wyciekło paliwo), pozwany miał prawo udać się do najbliższego serwisu (...) w O..

Całokształt opisanych wyżej okoliczności wykazanych zeznaniami świadków, nie budzącymi wątpliwości dokumentami i powszechnie dostępnymi informacjami internetowymi pozwala przyjąć, że pozwany miał prawo czuć się wprowadzony w błąd nie mającymi pokrycia w rzeczywistości zapewnieniami powoda. I choć, jak podkreślono powyżej, spamowanie postów powoda na facebookowym profilu nie zasługuje na pochwałę czy nawet aprobatę, to nie sposób uznać, że bezprawnie naruszało dobra osobiste powoda.

Należy przy tym zauważyć, że zamieszczanie komentarzy związanych z przebiegiem transakcji jest obecnie powszechne na większości platform sprzedażowych typu allegro itp. Ocena przebiegu transakcji, kontrahenta czy przedmiotu umowy stała się nie tylko dopuszczalna, lecz wręcz pożądana. Wpisy dokonane przez pozwanego zdają się mieć podobny charakter. Świadczy o tym kilkukrotne użycie zwrotu „nie polecam” typowego dla oceny kontrahenta w internecie. Sam fakt, że negatywne w swojej treści komentarze zostały zamieszczone na profilu facebook w taki sposób, że mogli je przeczytać potencjalni klienci powoda również nie stanowi przekroczenia granic wynikających z panujących zwyczajów. Założenie profilu w mediach społecznościowych poza profitami do jakich należy dotarcie do szerokich rzesz klientów, ma też minusy jakimi jest m.in. narażenie się na publiczną krytykę. Forma krytyki zastosowanej przez pozwanego może była zbyt emocjonalna i przesadzona, ale nie była też całkowicie pozbawiona podstaw.

Należy przy tym zwrócić uwagę, że nie każde, nawet niestosowne zachowanie, jest sankcjonowane przez przepisy prawa, ale jedynie takie, które w sposób rażący wykracza poza przyjęte w społeczeństwie normy ((...) - wyrok SA B. z dnia 07-05-2020).

Zważyć też należy, że stosownie do art. 24 § 1 KC - w razie naruszenia dobra osobistego ten czyjego dobro osobiste zostało naruszone może żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, a w szczególności złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Treść tego oświadczenia powinna być dokładnie określona przez poszukującego ochrony; nie może ona ograniczać się do oświadczenia przepraszającego za rozpowszechnianie „nieprawdziwych informacji”, bez ich bliższego doprecyzowania (tak SN w sprawie (...) - wyrok SN - Izba Cywilna z dnia 20-02-2020).

Nie było wobec powyższego zasadne żądanie zamieszczenia pod każdym komentarzem pozwanego oświadczenia, że komentarz był niezgodny z prawdą. Nie sposób bowiem uznać, że wszystko co pozwany zamieścił na facebooku było nieprawdą. Przeciwnie – o ile tylko pozwany zamieszczał tam konkretne informacje, dotyczące np. zapłaconych za naprawę kwot lub zakresu uznania faktur przez (...) , były one wręcz drobiazgowo zgodne ze stanem faktycznym (np. „Pani wasza adwokat pisze (…) że pompa paliwa powinna kosztować 128,35 zł”). Nie sposób więc oczekiwać, że pozwany miałby stwierdzić, że treść ta jest niezgodna z prawdą. Żądanie zawarte w punkcie pierwszym pozwu zostało więc ujęte zbyt szeroko, a tym samym – nie mogło zostać uwzględnione. Wobec lakonicznego sformułowania żądania, nie była też możliwa w tym zakresie ingerencja sądu. Stanowisko to potwierdza wyrok SA Warszawa z dnia 12-05-2022, (...) zgodnie z którym sąd może wprowadzić zmiany do treści oświadczenia dochodzonego przez powoda w sprawie o ochronę dóbr osobistych, to jednak taka ingerencja może zasadniczo polegać na zmianach, które prowadzą albo do doprecyzowania treści oświadczenia, albo do usunięcia z niego elementów zbędnych, nadmiernych lub odnoszących się do niewykazanego naruszenia. Nie jest natomiast możliwe, aby to sąd zamiast osoby uprawnionej decydował niemalże w pełni o treści oświadczenia.

Z powyższych przyczyn nie podlegało uwzględnieniu także żądanie zapłaty. Okoliczności jakie legły u podstaw żądania takie jak długotrwała utrata zaufania klientów, negatywny odbiór społeczny, powinny zostać udowodnione przez powoda wg zasad rządzących ciężarem dowodu. Obowiązkowi temu powód nie sprostał. W toku postępowania nie przedstawiono żadnych dowodów na to, że dokonywane przez pozwanego wpisy spowodowały rezygnacje klientów z usług firmy. Z zeznań świadków wynikało raczej, że klienci nadal byli zainteresowani ofertą powoda, a jedynie chcieli by obsługiwał ich inny sprzedawca. Oznacza to że spodziewany zysk powoda nie uległ zmniejszeniu. Mniejsze zainteresowanie klientów czy negatywna ocena działalności firmy w odbiorze społecznym mogłaby wynikać bądź z dokumentów, bądź z zeznań strony. Powód jednak ze złożenia zeznań zrezygnował.

Z uwagi na powyższe, na podstawie art. 24 kc a contrario należało orzec jak w punkcie 1 wyroku.

O kosztach orzeczono w punkcie 2 w oparciu o art. 98 kpc i zasadę odpowiedzialności za wynik procesu. Na zasądzone koszty złożyło się wynagrodzenie pełnomocnika – 3600 zł + 720 zł oraz koszt opłaty skarbowej od pełnomocnictwa – 17 zł.