Pełny tekst orzeczenia

Wyrok z dnia 23 kwietnia 1998 r.
II UKN 11/98
Tylko wyłączna wina pracownika i to w stopniu rażącego niedbalstwa,
pozbawia go świadczeń z tytułu wypadku w drodze z pracy do domu (art. 8 w
związku z art. 41 ust. 4 ustawy z dnia 12 czerwca 1975 r. o świadczeniach z ty-
tułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, jednolity tekst: Dz.U. z 1983 r.
Nr 30, poz. 144 ze zm.) .
Przewodniczący SSN: Zbigniew Myszka, Sędziowie SN: Maria Mańkowska
(sprawozdawca), Andrzej Kijowski.
Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu w dniu 23 kwietnia 1998 r. sprawy z wniosku
Piotra M. przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych-Oddziałowi w G. o rentę
inwalidzką z tytułu wypadku w drodze z pracy i odszkodowanie, na skutek kasacji
wnioskodawcy od wyroku Sądu Apelacyjnego-Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecz-
nych w Gdańsku z dni 27 października 1997 r. [...]
z m i e n i ł zaskarżony wyrok i oddalił apelację strony pozwanej.
U z a s a d n i e n i e
Sąd Wojewódzki -Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Gdańsku z siedzi-
bą w Gdyni wyrokiem z dnia 30 maja 1996 r., zmieniając decyzję Zakładu Ubezpie-
czeń Społecznych-Oddziału w G. z dnia 23 lutego 1994 r. uznał, iż wypadek jakiemu
uległ wnioskodawca Piotr M. był wypadkiem w drodze z pracy do domu.
Rozstrzygnięcie odnośnie ustalenia wysokości jednorazowego odszkodowania
i ustalenia prawa do renty inwalidzkiej wypadkowej przekazał Sąd organowi ren-
towemu.
Decyzją organu rentowego z dnia 22 sierpnia 1996 r. odmówiono wniosko-
dawcy, na podstawie art. 8 ustawy z dnia 12 czerwca 1975 r. o świadczeniach z ty-
tułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (jednolity tekst: Dz. U. z 1983 r. Nr
2
30, poz. 144 ze zm.), przyznania renty inwalidzkiej i jednorazowego odszkodowania.
Zdaniem organu rentowego wnioskodawca rażąco naruszył przepisy dotyczące
ochrony zdrowia i życia poprzez gwałtowne wtargnięcie na torowisko. W wyniku roz-
poznania odwołania wnioskodawcy Sąd Wojewódzki w Gdańsku - Sąd Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych z siedzibą w Gdyni, wyrokiem z dnia 23 kwietnia 1997 r.,
zmienił zaskarżoną decyzję i zasądził na rzecz wnioskodawcy jednorazowe odszko-
dowanie za 90% uszczerbku na zdrowiu oraz przyznał mu prawo do renty inwalidz-
kiej I grupy z tytułu wypadku w drodze z pracy do domu. Sąd ustalił, że w dniu 25
września 1993 r. około godziny 14
oo
Piotr M. opuścił swój zakład pracy i udał się w
drogę powrotną do domu tramwajem linii nr 12 w kierunku S. Z tramwaju tego wy-
siadł na przystanku znajdującym się na wysokości Politechniki G. Chciał przesiąść
się na tramwaj linii nr 4 jadący w kierunku N.P. Tramwaj linii nr 12 zatrzymał się w
odległości 2-3 m od przejścia dla pieszych., Piotr M. cały czas obserwując ten tram-
waj, wkroczył zdecydowanym krokiem na przejście, pomimo czerwonego światła dla
pieszych. W tym czasie do przejścia tego zbliżał się z przeciwnej strony tramwaj linii
nr 6. Jechał on z prędkością około 15-20 km/godz. W odległości około 6-7 m od
przejścia dla pieszych motorniczy zauważył, że znajduje się na nim człowiek. Uru-
chomił sygnał dźwiękowy i rozpoczął awaryjne hamowanie. Nie zdołał jednak wyha-
mować i potrącił Piotra M. Dostał się on pod pierwszy wagon, który ciągnął go po
ziemi przez kilka metrów. W wyniku wypadku Piotr M. doznał zmiażdżenia obu go-
leni, urazu lewego barku oraz ogólnych potłuczeń. W chwili wypadku stan techniczny
tramwaju był dobry. Hamulce były sprawne. Był on jednak bardzo przeciążony
nadmierną liczbą pasażerów.
Sąd Wojewódzki uznał, iż zachowanie wnioskodawcy, które przyczyniło się do
wypadku nie stanowiło jednak rażącego niedbalstwa. Przechodząc przez krytyczne
przejście dla pieszych Piotr M. cały czas - co wynika z zeznań świadków - obserwo-
wał tramwaj linii 12. Świadczy to o jego ostrożności i nielekceważeniu, a więc także
zdawaniu sobie sprawy z istniejącego niebezpieczeństwa i chęci uniknięcia go. O
tym samym świadczy przekonanie poszkodowanego, że w chwili wejścia na przejście
dla pieszych zapalone było zielone światło. W takim wypadku nie można zarzucić mu
ignorowania ewentualnych konsekwencji wynikających z jego zachowania. O jego
ograniczonej winie świadczy również przeprowadzony w postępowaniu docho-
dzeniowym dowód z opinii biegłych.
3
Biegli stwierdzili, że istniała możliwość zatrzymania tramwaju przed znajdują-
cym się na torowisku pieszym, nawet w sytuacji, gdy pojazd szynowy poruszał się z
prędkością 20 km/h. Warunkiem było jednak rozpoczęcie hamowania bezzwłocznie
po uświadomieniu sobie przez motorniczego niebezpieczeństwa. Wpływ na zaistnie-
nie wypadku miała więc również reakcja psychomotoryczna prowadzącego tramwaj.
Niewątpliwy wpływ na efektywność hamowania miało też stwierdzone przeciążenie
pojazdu. W świetle tych okoliczności, z całą pewnością nie można uznać, że zacho-
wanie się Piotra M. nacechowane było rażącą niedbałością. Przez swoją nieostroż-
ność przyczynił się on do wypadku, którego padł ofiarą, co nie odbiera mu jednak
prawa do stosownych świadczeń wypadkowych.
Sąd Wojewódzki przeprowadził dowód z opinii biegłego lekarza sądowego,
który stwierdził, że łączny uszczerbek zdrowia, którego poszkodowany doznał w wy-
niku wypadku wynosi 90%. Składa się na to amputacja prawej nogi w obrębie pod-
udzia, lewej zaś nad stawem kolanowym. Z tego tytułu biegły zaliczył wnioskodawcę
do I-szej grupy inwalidów z tytułu wypadku w drodze z pracy do domu.
Sąd Apelacyjny-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Gdańsku, wyrokiem
z dnia 27 października 1997 r. uwzględnił apelację strony pozwanej i zmienił zaskar-
żony wyrok, oddalając odwołanie. Zdaniem Sądu Apelacyjnego wyłączną przyczyną
przedmiotowego wypadku było wejście Piotra M. na przejście dla pieszych znajdują-
ce się na torowisku, na czerwonym świetle, bez upewnienia się, czy z żadnej strony
nie nadjeżdża tramwaj. Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko jest obo-
wiązany w myśl art. 11 ust. 1 ustawy z dnia 1 lutego 1983 r. - Prawo o ruchu drogo-
wym (Dz. U. z 1992 r. Nr 11, poz. 41 ze zm.) do zachowania szczególnej ostrożności.
Subiektywne więc przeświadczenie poszkodowanego o świeceniu się zielonego
światła, nie zmienia bezspornego faktu wynikającego z postępowania dowodowego,
iż wszedł on na jezdnię, a właściwie na nią wtargnął, przy czerwonym świetle. Także
możliwość, że widział on zielone światło po przeciwnej stronie ulicy, na sygnalizato-
rze dla pieszych przy Ambasadzie Niemiec - nie zmienia tego faktu, tym bardziej, że
przejście jest tam kilkuetapowe i dlatego przechodzenie wymaga dołożenia szcze-
gólnej ostrożności. Bardziej jednak - jeśli przyjąć wersję Piotra M., iż widział jakieś
zielone światło - prawdopodobne jest, że widział zielone światło po przeciwnej stronie
ulicy, ale dla kierunku jazdy samochodów jadących z G. do W. Świadkowie pod-
kreślali bowiem, iż w momencie wypadku na obu jezdniach (w obu kierunkach) od-
bywał się ruch samochodów, a zatem miały one dla siebie zielone światło. Również i
4
ta okoliczność - zdaniem Sądu Apelacyjnego - nie wpływa na zmianę ustalenia, że
wnioskodawca przechodził na czerwonym świetle dla jego odcinka drogi.
Biegły sądowy z zakresu rekonstrukcji przebiegu wypadków drogowych, po-
wołany w sprawie karnej [...] stwierdził, iż motorniczy tramwaju nr 6 Józef K. nie miał
możliwości uniknięcia potrącenia pieszego. Jeśli by uznać, że motorniczy, w istnieją-
cych okolicznościach, w związku z treścią przepisu art. 3 ustawy - Prawo o ruchu
drogowym, nie musiał przewidywać, że torowisko przekraczać będzie nie zachowu-
jący elementarnych zasad ostrożności pieszy i profilaktycznie stosować znacznego,
bo aż do poniżej 18 km/h, zmniejszenia prędkości, wówczas jego zachowanie nie ma
związku przyczynowego z zaistniałym wypadkiem, gdyż bez aż tak znacznego
zmniejszenia prędkości nie mógł uniknąć wypadku. Okoliczności niniejszej sprawy
skłaniają wiec do wniosku, że motorniczy nie musiał przewidywać takiej sytuacji,
gdyż początkowo Piotr M. stał przy tramwaju nr 12 i nie było widać, aby zamierzał
przekroczyć torowisko, a następnie nagle i gwałtownie wkroczył na torowisko, przy
czym w tym momencie motorniczy już hamował i dzwonił, na co poszkodowany nie
reagował.
Prokurator Rejonowy w G. umorzył dochodzenie przeciwko motorniczemu
uznając, że nie popełnił on zarzucanego mu czynu, to jest niezachowania bezpiecz-
nej prędkości przy kierowaniu tramwajem linii nr 6 i spowodowania nieumyślnego
ciężkiego uszkodzenia ciała Piotra M. Z tych też względów Sąd Apelacyjny doszedł
do przekonania, iż do wypadku doszło wyłącznie wskutek naruszenia przez Piotra M.
przepisów dotyczących ochrony życia i zdrowia i to wskutek rażącego jego niedbal-
stwa.
Powyższy wyrok zaskarżył kasacją pełnomocnik wnioskodawcy zarzucając: 1)
naruszenie przepisów postępowania, tj. art. 233 § 1 i art. 328 § 2 KPC oraz art. 382 i
385 KPC przez pominięcie przy ferowaniu zaskarżonego orzeczenia dowodów zeb-
ranych w postępowaniu w pierwszej instancji i w wyniku tego uchybienia, uwzględ-
nienie apelacji jako zasadnej oraz 2) naruszenie art. 8 ust. 1 ustawy z dnia 12
czerwca 1975 r. o świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych
(jednolity tekst: Dz.U. z 1983 r. Nr 30, poz. 144 ze zm.) przez błędną jego wykładnię
przyjmującą, że użyty w tym przepisie termin „wyłączna wina wypadku” tożsamy jest
z pojęciem przyczynienia się do wypadku.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
5
Kasacja jest uzasadniona. W myśl art. 8 ust. 1 ustawy z dnia 12 czerwca 1975
r. o świadczeniach w razie wypadku przy pracy i choroby zawodowej (jednolity tekst:
Dz.U. z 1983 r. Nr 30, poz. 144 ze zm.) stosowanego również do wypadków w dro-
dze do pracy lub z pracy na podstawie art. 41 ust. 4 tej ustawy, świadczenia w niej
określone nie przysługują pracownikowi, gdy wyłączną przyczyną wypadku było na-
ruszenie przez pracownika przepisów dotyczących ochrony życia i zdrowia, spowo-
dowane przez niego umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa. W świetle ustalo-
nego orzecznictwa przyjmuje się, że w razie wypadku drogowego, któremu uległ pra-
cownik w drodze do pracy lub z pracy bądź w wyniku wypadku przy pracy, przepisy o
ruchu drogowym zalicza się do przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy.
W doktrynie i orzecznictwie przyjmuje się, że rażące niedbalstwo stanowi
ciężką postać winy nieumyślnej. W tym znaczeniu zarzut rażącego niedbalstwa bę-
dzie uzasadniony w przypadku lekkomyślności pracownika, jeżeli przewidywał moż-
liwość naruszenia przepisów, lecz bezpodstawnie przypuszczał, że tego uniknie, a
stopień tej bezpodstawności był duży. Za rażące niedbalstwo uznaje się też naru-
szenie przepisów b.h.p., gdy pracownik możliwości takiego naruszenia nie przewi-
duje, choć mógł i powinien je przewidzieć, a przy tym istnieją szczególnie ważne po-
wody, by przewidywania tego od niego oczekiwać. Należy jednak brać pod uwagę,
czy spełnienie wymogu przewidywania mogło nastąpić przy nieznacznym tylko sku-
pieniu, koncentracji uwagi przez pracownika, czy też konieczny był większy wysiłek,
co należy ustalać mając na względzie indywidualne cechy psychiczne pracownika i
konkretne okoliczności wypadku. Naruszenie przepisów o bezpieczeństwie pracy w
sposób umyślny lub wskutek rażącego niedbalstwa uchyla odpowiedzialność mate-
rialną, gdy jest ono wyłączną przyczyną wypadku. Wykluczona jest natomiast możli-
wość stosowania tej przesłanki wyłączającej, gdy naruszenie przez pracownika
przepisów, nawet w sposób rażąco niedbały, nie było jedyną przyczyną wypadku [...].
W wyroku Sądu Najwyższego z dnia 6 sierpnia 1976 r., III PRN 19/76
(OSNCP 1977 nr 3, poz. 55) stwierdzono, iż działanie z rażącym niedbalstwem
oznacza taką sytuację, w której pracownik zdaje sobie sprawę z grożącego mu nie-
bezpieczeństwa, gdyż zwykle ono występuje w danych okolicznościach faktycznych,
tak że każdy człowiek o przeciętnej przezorności ocenia je - jako ewidentne - a mimo
to z naruszeniem przepisów b.h.p. bez potrzeby naraża się na to niebezpieczeństwo,
ignorując następstwa własnego zachowania się.
6
Sąd Najwyższy podziela stanowisko Sądu Wojewódzkiego, że wnioskodawca
nie zdawał sobie sprawy z grożącego mu niebezpieczeństwa w okolicznościach zais-
tniałego wypadku, zatem nie ignorował następstw swego zachowania. W
przedmiotowej sprawie istnieje też szereg okoliczności przemawiających za uzna-
niem, że zachowanie się Piotra M. nie stanowiło wyłącznej winy wypadku drogowe-
go, a tylko przyczyniło się do wypadku, nie stanowiąc przy tym rażącego niedbals-
twa. Ma rację Sąd Wojewódzki, że tylko wyłączna wina pracownika i to szczególnie
uwarunkowana stopniem rażącego niedbalstwa, pozbawia go świadczeń z tytułu wy-
padku w drodze z pracy do domu. Analogicznie w wyroku z dnia 7 marca 1969 r., II
PR 576/68 (OSNCP 1970 z. 4, poz. 60) Sąd Najwyższy przyjął, iż dla odrzucenia
wyłącznej winy poszkodowanego w wypadku samochodowym wystarczy stwierdze-
nie, że jedną z przyczyn wypadku było jakiekolwiek inne zdarzenie, którego nie
można przypisać poszkodowanemu (por. też wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie
z dnia 29 lutego 1996 r., III AUr 148/96, Pr. Pracy 1996 nr 11 s. 48).
W rozpoznawanej sprawie Sądy obu instancji ustaliły, że Piotr M. udając się z
pracy do domu w dniu 25 września 1993 r., wysiadł z tramwaju nr 12 i cały czas ob-
serwując ten tramwaj, wkroczył zdecydowanym krokiem na przejście, pomimo czer-
wonego światła dla pieszych. Był bowiem przekonany, że w chwili wejścia na przejś-
cie dla pieszych, zapalone było zielone światło, co mogła sugerować podwójna syg-
nalizacja świetlna: odrębna dla tramwajów i dla pieszych. Również Sąd Apelacyjny
uznał, iż istnieje taka możliwość, że wnioskodawca widział zielone światło po prze-
ciwnej stronie ulicy na sygnalizatorze przy Ambasadzie Niemiec, ale było to światło
dla kierunku jazdy samochodów jadących z G. do W. i dlatego Sąd Apelacyjny uznał,
iż nie zmienia to faktu, że na takim wieloetapowym przejściu, przechodzenie wymaga
dołożenia szczególnej staranności. Świadkowie podkreślali, że w momencie wypad-
ku na obu jezdniach, w obu kierunkach, odbywał się ruch samochodów, a zatem
miały one dla siebie zielone światło, zaś wnioskodawca wkroczył na jezdnię na
czerwonym świetle dla jego odcinka drogi.
Także w postanowieniu o odmowie wszczęcia dochodzenia funkcjonariusze
policji stwierdzili, że zachowanie się pieszego było niepoprawne i wysoce niebez-
pieczne, w wyniku czego sam przyczynił się do zaistniałego wypadku. Z kolei biegli
powołani w tym postępowaniu uznali, iż istniała możliwość zatrzymania tramwaju
przed znajdującym się pieszym na torowisku, nawet w sytuacji, gdy pojazd poruszał
się z prędkością 20 km/godz. Warunkiem było jednak rozpoczęcie hamowania bez-
7
zwłocznie po uświadomieniu sobie przez motorniczego niebezpieczeństwa. Wpływ
na zaistnienie wypadku miała więc również reakcja psychomotoryczna prowadzące-
go tramwaj, a także przeciążenie tramwaju, które niewątpliwie osłabiało efektywność
hamowania. Okoliczności, uwzględnione przez Sąd Apelacyjny, że motorniczy nie
musiał przewidywać takiej sytuacji, a kiedy zauważył wnioskodawcę wkraczającego
na torowisko, zaraz hamował i dzwonił oraz fakt umorzenia postępowania przeciwko
motorniczemu, nie wystarczają do uznania wyłącznej winy wnioskodawcy w stopniu
rażącego niedbalstwa przez naruszenie art. 11 ust. 1 Prawa o ruchu drogowym z
1983 r., obowiązującego w dacie wypadku. Przepis ten zobowiązuje pieszego do
zachowania szczególnej ostrożności przy przechodzeniu przez jezdnię, ale stopień
jego winy powinien być uwzględniony w całokształcie okoliczności wypadku.
Na podstawie ustalonego stanu faktycznego w sprawie Sąd Najwyższy uznał,
że bez wątpienia zachowanie wnioskodawcy było nieostrożne, graniczące wręcz z
niedbalstwem, gdyż nie upewnił się, czy z przeciwka nie nadjeżdża inny tramwaj, a
obserwował tylko ten tramwaj, z którego wysiadł. Jednakże okoliczności tego wypad-
ku drogowego, który miał miejsce na skrzyżowaniu ulic z podwójną sygnalizacją
świetlną i przeświadczenie wnioskodawcy, że ma zielone światło uprawniające go do
przejścia jezdni, gdy faktycznie było to światło dla samochodów, a nie dla pieszych,
upoważniają do przyjęcia, że zachowanie wnioskodawcy nie było rażąco niedbałe i
świadomie nie narażał się na niebezpieczeństwo, ignorując następstwa własnego
zachowania się.
Wypadek ten nie nastąpił też z wyłącznej winy wnioskodawcy, skoro biegli
uznali początkowo, że motorniczy Józef K. miał możliwość uniknięcia wypadku, cho-
ciaż samo zachowanie motorniczego nie uzasadniało odpowiedzialności karnej. W
drugiej opinii - biegły sądowy z zakresu rekonstrukcji przebiegu wypadków drogo-
wych (wydanej w sierpniu 1994 r., a wiec po upływie 11 miesięcy od wypadku, po
uwzględnieniu zeznań innego motorniczego, złożonych 2 dni wcześniej) uznał, iż
motorniczy Józef K. nie miał możliwości uniknięcia wypadku. Obie te opinie zostały
zaliczone do materiału dowodowego i uwzględnione przez Sądy przy ustalaniu stanu
faktycznego. Opinia pierwsza [...], wydana przez biegłych na podstawie zeznań
motorniczego Józefa K. wydaje się jednak bardziej przekonywająca. Zdaniem bieg-
łych, którzy uznali, iż przy szybkości tramwaju określonej przez motorniczego na ok.
15 km/godz. istniała możliwość zatrzymania pojazdu przed miejscem najechania na
pieszego, pod warunkiem, iż decyzja o hamowaniu nastąpiłaby od razu w chwili
8
zagrożenia. Fakt, że pieszy wkraczający na torowisko był odwrócony plecami do
nadjeżdżającego tramwaju stanowił dodatkowy sygnał dla motorniczego o powstają-
cym zagrożeniu.
Słusznie zatem przyjął Sąd Wojewódzki, iż wpływ na zaistnienie wypadku
miała również reakcja psychomotoryczna prowadzącego tramwaj, i opóźnione ha-
mowanie z powodu przeciążenia pojazdu, co oznacza, iż wnioskodawcy nie można
przypisać wyłącznej winy w spowodowaniu tego wypadku.
Biorąc pod uwagę powyższe rozważania Sąd Najwyższy uznał, iż Sąd Apela-
cyjny wadliwie zastosował art. 8 ustawy wypadkowej na tle ustalonego stanu fak-
tycznego i błędnie przyjął, że rażące niedbalstwo wnioskodawcy było wyłączną przy-
czyną wypadku.
Z tych wszystkich względów i na podstawie art. 393
15
Sąd Najwyższy orzekł
jak w sentencji.
========================================