Pełny tekst orzeczenia

Wyrok z dnia 3 czerwca 1998 r.
I PKN 170/98
Ustalenie, że umowa nazwana umową zlecenia spowodowała w istocie
nawiązanie stosunku pracy (art. 189 KPC w związku z art. 22 § 1 i § 1
1
KP) służy
ochronie osoby, która świadcząc pracę na warunkach umowy o pracę została
pozbawiona pracowniczego statusu wskutek nadużycia ekonomiczno-organi-
zacyjnej przewagi jej pracodawcy, a nie przełamywaniu zasady pacta sunt
servanda.
Przewodniczący SSN: Andrzej Kijowski (sprawozdawca), Sędziowie SN:
Adam Józefowicz, Walerian Sanetra.
Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu w dniu 3 czerwca 1998 r. sprawy z powódz-
twa Józefa M. przeciwko [...] Spółdzielni Mieszkaniowej w P. o ustalenie, na skutek
kasacji powoda od wyroku Sądu Wojewódzkiego-Sądu Pracy i Ubezpieczeń Spo-
łecznych w Poznaniu z dnia 10 października 1997 r. [...]
1. o d d a l i ł kasację,
2. nie obciążył powoda kosztami postępowania kasacyjnego.
U z a s a d n i e n i e
Sąd Rejonowy-Sąd Pracy w Poznaniu wyrokiem z dnia 4 czerwca 1997 r. [...]
oddalił powództwo Józefa M. przeciwko P. Spółdzielni Mieszkaniowej o ustalenie, że
z pozwaną łączył go stosunek pracy na podstawie umowy o pracę na czas nie okreś-
lony, zasądzając od powoda na rzecz pozwanej kwotę 10 zł tytułem zwrotu kosztów
procesu. Podstawą tego rozstrzygnięcia były następujące ustalenia i wnioski.
Powód Józef M., mieszkaniec Osiedla B.Ś., złożył w dniu 6 listopada 1991 r.
Bogdanowi O. - kierownikowi jego administracji podanie o zatrudnienie w Spółdzielni
na stanowisku inspektora do spraw technicznych w wymiarze 3/4 etatu. Wniosek ten
po pozytywnej opinii kierownika Osiedla został przedłożony Zarządowi Spółdzielni,
2
który nie wyraził jednak woli zawarcia z powodem umowy o pracę. W dniu 2 stycznia
1992 r. strony zawarły natomiast umowę zlecenia. Kolejne umowy zlecenia podpisy-
wano z powodem każdego miesiąca aż do dnia 26 lutego 1996 r. Umowy te w prze-
ważającej części nie precyzowały zakresu obowiązków powoda, określając je jako
pracę w dziale technicznym. W kilku umowach zleceniodawca powierzał powodowi
ponadto inwentaryzację i uzgadnianie warunków podłączania liczników gazowych na
terenie Osiedla, inwentaryzację instalacji wodnej i c.o. w określonych budynkach, czy
spisywanie umów na montowanie liczników gazowych. Zależnie od potrzeb do
obowiązków powoda należało też między innymi dokonywanie wizji mieszkań, przeg-
lądu budynków, potwierdzanie zgłoszonych usterek i awarii, kontrola dźwigów, odbiór
i zdawanie pomieszczeń sklepowych, kontrola kosztorysów, przegląd węzłów
ciepłowniczych, kontakty z kombinatami budowlanymi i nadzór nad ich wywiązywa-
niem się z umów ze Spółdzielnią, a także współpraca z zakładami ubezpieczenio-
wymi. Zakres czynności powoda wynikał zatem ze zgłoszeń lokatorów i konkretnych
potrzeb, a zadania były mu na bieżąco przydzielane przez kierownika lub zastępcę
kierownika Osiedla.
W okresie realizacji powyższych umów zlecenia powód pobierał rentę inwa-
lidzką trzeciej grupy. Strony zawierały więc umowy na czas od 16 do 25 dni, chociaż
powód przychodził często do pracy przez cały miesiąc, jednakże umowy (trzydziesto-
dniowe zlecenia) powodowałyby - zależnie od wysokości przychodu - zmniejszenie
albo zawieszenie renty. Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 22
lipca 1992 w sprawie szczegółowych zasad zawieszania lub zmniejszania emerytury
lub renty (Dz.U. Nr 58, poz. 290 ze zm.) zostało jednak zmienione rozporządzeniem
z dnia 1 marca 1995 r. (Dz.U. Nr 25, poz. 134) i z mocą od dnia 22 lutego 1995 r.
stanowi w § 1 ust. 1 pkt 3, że przy ustalaniu okoliczności powodujących wspomniany
skutek uwzględnia się dochody z tytułu pracy wykonywanej na podstawie umowy
zlecenia, jeżeli jej wykonywanie jest objęte obowiązkowym ubezpieczeniem społecz-
nym. Zgodnie z ustawą z dnia 19 grudnia 1975 r. o ubezpieczeniu społecznym osób
wykonujących pracę na podstawie umowy agencyjnej lub umowy zlecenia (jednolity
tekst: Dz.U. z 1995 r. Nr 65, poz. 333 ze zm.) powód nie był - jako rencista - objęty
tym ubezpieczeniem, chyba że złożyłby taki właśnie wniosek. W związku z tym przy
zawieraniu umów zlecenia od marca 1995 r. powód oświadczał ponadto wobec ZUS-
u, że „nie wnosi” o objęcie go ubezpieczeniem społecznym.
3
Wysokość wynagrodzenia powoda była uzależniona od rodzaju wykonywa-
nych w danym miesiącu czynności oraz korzyści, jakie jego praca przyniosła Spół-
dzielni. Kierownik administracji Osiedla wraz z zastępcą, często przy udziale powoda,
ustalali więc wysokość wynagrodzenia po upływie okresu kolejnych umów. Zdarzało
się przy tym, że powód oświadczał, iż nie może przyjąć określonej kwoty, gdyż
spowodowałaby ona zawieszenie świadczenia rentowego.
Czas pracy powoda różnił się od czasu pracy innych osób zatrudnionych w
dziale technicznym Spółdzielni. Powód nie był obowiązany przychodzić na konkretną
godzinę i nie wymagano od niego pracy 8-godzinnej. Przez pierwsze półtora roku
powód pracował przez 4, a następnie przez 5 dni w tygodniu w różnych godzinach.
Jeżeli była taka potrzeba powód wykonywał swe czynności późnym popołudniem lub
wieczorem, bez prawa do dodatkowego wynagrodzenia za godziny nadliczbowe. W
braku potrzeby świadczenia pracy, powód korzystał z dni wolnych. Powód nie korzys-
tał też z urlopu wypoczynkowego. W zakresie kształtowania czasu pracy powód miał
więc dużą swobodę i często sam ustalał jej godziny.
Większość swych obowiązków powód wykonywał „w terenie”, lecz posiadał własne
klucze do budynku administracji i pokoju działu technicznego, w którym miał też
swoje biurko. Powód otrzymywał - jak wszyscy zatrudnieni - plakietkę legitymacyjną,
którą okazywał w trakcie interwencji u mieszkańców Osiedla. Podpisywanie przez
powoda listy obecności miało na celu przede wszystkim zorientowanie kierownika lub
zastępcy, czy był on danego dnia w pracy. Powód nie wpisywał się natomiast - jak to
czyniły pozostałe osoby - na tzw. listę wyjść z pracy.
Poza podaniem z dnia 6 listopada 1991 r. powód nie składał nigdy pisemnych
wniosków o zatrudnienie na podstawie umowy o pracę. Od 2 stycznia 1992 r. do 26
lutego 1996 r. świadomie i dobrowolnie podpisywał zaś co miesiąc umowę zlecenia .
Zawarcie umowy o pracę proponowała natomiast dwukrotnie Spółdzielnia - w 1992 r.
w związku ze zwolnieniem się etatu oraz w 1995 r. na wniosek Tadeusza K., nowego
kierownika Osiedla. Powód był jedynym inspektorem do spraw technicznych zatrud-
nionym w oparciu o umowę zlecenia, gdyż pozostali inspektorzy Spółdzielni mieli
status pracowników.
W dniu 23 lutego 1996 r. powód w drodze do domu uległ wypadkowi, wskutek
którego został uznany za inwalidę pierwszej grupy. Z uwagi na nieopłacanie składek
na ubezpieczenie społeczne zleceniobiorców, nie otrzymał jednak z tego tytułu żad-
nych świadczeń.
4
W świetle tych ustaleń Sąd Pracy uznał, że w zatrudnieniu powoda nie domi-
nowały cechy charakterystyczne dla stosunku pracy. Powód nie świadczył bowiem
pracy codziennie i w ściśle określonych godzinach, a jego wynagrodzenie nie było
stałe, lecz ustalane co miesiąc, zależnie od wykonywanych czynności. Odmienny od
pracowniczego podporządkowania był element kierowniczego nadzoru nad powo-
dem. Powód nie miał wreszcie przez 4 lata prawa do urlopu wypoczynkowego, któ-
rego pracownik nie może się zrzec. Zdaniem Sądu powód nie udowodnił, iżby
umowy o pracę nie chciano z nim zawrzeć ze względów oszczędnościowych. Z ma-
teriału dowodowego wynika zaś, że od marca 1995 r. świadomie i dobrowolnie skła-
dał co miesiąc oświadczenie o rezygnacji z objęcia go ubezpieczeniem społecznym z
tytułu zawieranych umów zlecenia.
Apelację wniesioną od tego orzeczenia przez powoda oddalił Sąd Wojewódz-
ki-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Poznaniu wyrokiem z dnia 10 paździer-
nika 1997 r. [...], nie obciążając powoda kosztami procesu. W uzasadnieniu tego
wyroku Sąd Wojewódzki podzielił ustalenia faktyczne oraz ich prawną ocenę doko-
naną w wyroku pierwszoinstancyjnym i na tle typowych cech stosunku pracy (podpo-
rządkowanie pracownika, osobisty charakter pracy, świadczenie jej w sposób ciągły
na rzecz i ryzyko pracodawcy, obowiązanego do wypłaty wynagrodzenia oraz reali-
zacji innych należnych świadczeń) doszedł do identycznej konkluzji, iż w zatrudnieniu
powoda nie były to cechy przeważające. W szerokich ramach umówionego rodzaju
czynności, powód miał - zdaniem Sądu - swobodę określania czasu i sposobu ich
wykonywania. Powód sam organizował więc działania potrzebne dla realizacji
zleconych czynności, co jest charakterystyczne dla umowy typu zlecenia i odróżnia ją
od prawnego stosunku pracy. Obawa o utratę bądź obniżenie świadczenia rento-
wego sprawiała, że powód był zainteresowany zatrudnieniem cywilnoprawnym, a
ponadto nie wykazał, iżby zawarcie którejkolwiek z umów typu zlecenie było obcią-
żone wadami oświadczenia woli określonymi w art. 82 KC.
Kasację od tego wyroku wniósł w imieniu powoda jego pełnomocnik, zarzuca-
jąc naruszenie prawa materialnego - art. 22 KP przez błędną jego wykładnię i nie-
właściwe zastosowanie polegające na przyjęciu, iż stosunek prawny łączący skarżą-
cego z pozwaną w okresie od dnia 1 stycznia 1992 r. do dnia 26 lutego 1996 r. nie
był stosunkiem pracy, podczas gdy z prawidłowo ustalonego przez oba Sądy stanu
faktycznego wynika przeciwny wniosek oraz domagając się na tej podstawie uchyle-
5
nia kwestionowanego orzeczenia i przekazania sprawy Sądowi Wojewódzkiemu do
ponownego rozpoznania.
W uzasadnieniu skargi podniesiono, że stosunek zatrudnienia skarżącego
zawierał wszystkie przedmiotowo istotne elementy stosunku pracy. Skarżący wyko-
nywał bowiem na rzecz pozwanej Spółdzielni pracę inspektora do spraw technicz-
nych osobiście, w sposób ciągły i pod kierownictwem pracodawcy, za co otrzymywał
wynagrodzenie. Bezzasadnie twierdzi Sąd Wojewódzki, że przeciwko takiej kwalifi-
kacji przemawia fakt, iż „ilość wykonywanej przez powoda pracy miała rzeczywiście
wpływ na jego wynagrodzenie, które nie było stałe”. Żaden wszak przepis Kodeksu
pracy nie wymaga, aby wynagrodzenie pracownika było stałe, a przepis art. 78 § 1
KP wprost stanowi, że wynagrodzenie powinno być tak ustalone, aby odpowiadało w
szczególności rodzajowi wykonywanej pracy i kwalifikacjom wymaganym przy jej wy-
konywaniu, a także uwzględniało ilość i jakość świadczonej pracy. Typową dla sto-
sunku pracy jest więc zapłata wynagrodzenia w wysokości uzależnionej od wyników
pracy.
Przepisy działu szóstego Kodeksu pracy nie zawierają też przepisu nakazują-
cego, aby praca była świadczona codziennie. W art. 129 KP ustalony jest jedynie
maksymalny czas świadczenia pracy w ujęciu tygodniowym i dziennym. Ten, a nie
żaden inny przepis, także art. 22 § 1 KP, nie uzależniają kwalifikowania pracy jako
wykonywanej w ramach stosunku pracy od świadczenia jej w jakimś określonym cza-
sie, czy w określonym przedziale czasu. Stosunek pracy może zatem - wbrew su-
gestii Sądu drugiej instancji - występować zarówno przy świadczeniu pracy przez 5
dni w tygodniu po 8 godzin, jak i w każdym innym wymiarze.
Istnieniu stosunku pracy nie przeczy też fakt niekorzystania przez skarżącego
z niektórych uprawnień pracowniczych, np. z urlopu wypoczynkowego. Nie determi-
nuje to bowiem treści spornego stosunku. W przeciwnym razie miana pracownika
trzeba by odmówić zatrudnionemu, który bezprawnie został pozbawiony urlopu wy-
poczynkowego.
Za trafnością poglądu o pozostawaniu skarżącego w stosunku pracy ma też
przemawiać to, że jego obowiązki były takie same jak powinności wszystkich osób
zatrudnionych w pozwanej Spółdzielni na stanowiskach inspektorów do spraw tech-
nicznych i korzystających ze statusu pracownika. Tymczasem z utrwalonego orzecz-
nictwa jednoznacznie wynika, że „ta sama praca nie może być raz świadczona jako
praca w ramach umowy o pracę, a raz jako praca wykonywana na podstawie stosun-
6
ku cywilnoprawnego” (por. uchwałę Sądu Najwyższego z 12 kwietnia 1994 r., I PZP
13/94, OSNAPiUS 1994 nr 3, poz. 39 oraz wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z
21 października 1994 r., III AUr 865/94, OSA 1995 nr 2, poz. 19).
W odpowiedzi na kasację pozwana wniosła o jej oddalenie i zasądzenie od
skarżącego kosztów procesu według norm przepisanych. W uzasadnieniu odpowie-
dzi podniesiono, że chybiony jest zarzut, jakoby typowe dla stosunku pracy było wy-
nagrodzenie w zmiennej wysokości, zależnej od wyników pracy. Najczęściej stoso-
wana jest bowiem metoda czasowa lub czasowo - premiowa, przy których wynagro-
dzenie oraz premia są z góry i w stałej wysokości określone w regulaminie wynagra-
dzania, jak też znajdują odzwierciedlenie w umowie o pracę. Dla umów zlecenia ty-
powe jest wynagrodzenie zmienne, zależne od ilości wykonywanej pracy lub liczone
procentowo od wartości wykonywanych usług. Takie właśnie było wynagrodzenie
skarżącego. Jego wynagrodzenia nie można odnosić do kształtowanych regulami-
nowo płac pracowników pozwanej, które były w określonym przedziale czasu stałe i
niższe od wynagrodzenia wypłacanego skarżącemu.
W odpowiedzi na kasację podkreśla się też, że obok kodeksowych przepisów
o czasie pracy, pracownika obowiązują ponadto postanowienia regulaminu pracy,
szczegółowo określającego rozkład czasu pracy oraz terminy dodatkowych dni wol-
nych od pracy. Tymczasem skarżący nie pracował codziennie i w ściśle określonych
godzinach, ani nie był rozliczany z normy czasu pracy. Czynności skarżącego nie
były też nadzorowane przez kierownika Osiedla, który ustalał jedynie ich zakres,
gdyż w umowach zlecenia nie był skonkretyzowany rodzaj tych czynności. Do decyzji
skarżącego należały zaś czas i sposób wykonania czynności.
Nietrafny jest też zarzut kasacji, jakoby ta sama praca nie mogła być przed-
miotem zobowiązania z umowy o pracę i umów cywilnoprawnych. W obu powołanych
przez kasację orzeczeniach chodzi o zupełnie inny stan faktyczny, tj. o wykonywanie
tej samej pracy na podstawie umowy o pracę, a po upływie normy czasu pracy - w
oparciu o umowę zlecenia.
Odpowiadająca na kasację podkreśla wreszcie znaczenie woli skarżącego w
ukształtowaniu łączącego strony stosunku zatrudnienia, jak też rezygnacji z możli-
wości objęcia ubezpieczeniem społecznym.
W piśmie procesowym z dnia 11 marca 1998 r. pełnomocnik skarżącego od-
niósł się polemicznie do twierdzeń pozwanej wyrażonych w odpowiedzi na kasację.
7
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Kasacja okazała się bezzasadna i podlega oddaleniu. Chybiony jest zwłasz-
cza zarzut błędnej wykładni art. 22 § 1 KP, gdyż rozważania Sądu Wojewódzkiego
na temat zakodowanego w tym przepisie paradygmatu stosunku pracy nie nasuwają
zastrzeżeń. Przedmiotem kasacyjnej kontroli może być zatem jedynie druga część
tego samego zarzutu, tj. naruszenia art. 22 § 1 KP przez jego niewłaściwe zastoso-
wanie, czy ściślej, przez odmowę zastosowania wobec stanu faktycznego stanowią-
cego podstawę wydania zaskarżonego wyroku, którego ustalenia nie są w kasacji
kwestionowane. Zarzut takiego naruszenia art. 22 § 1 KP jest jednak również nie-
trafny z przyczyn, które należałoby analizować na dwóch płaszczyznach. Pierwsza z
nich i nieporównanie ważniejsza, to płaszczyzna woli stron kształtujących treść i
skutki oraz mechanizm wykonywania łączącego je stosunku zatrudnieniowego. Ten
aspekt sprawy nie jest zresztą w ogóle podnoszony w kasacji, chociaż był akcento-
wany przez Sądy obu instancji. W drugiej ze wspomnianych płaszczyzn chodzi na-
tomiast o podobieństwa i różnice pomiędzy elementami treści spornego zobowiąza-
nia, rozpatrywanymi zwłaszcza od strony sposobu ich faktycznej realizacji, a abs-
trakcyjnym modelem prawnego stosunku pracy. Dokonując takiego porównania skar-
żący twierdzi, że jego zatrudnienie wykazywało wszystkie przedmiotowo istotne ce-
chy stosunku pracy. Argument ten zostanie więc rozpatrzony w pierwszej kolejności.
Analizę tę trzeba jednak zacząć od podkreślenia, że nie jest prawdą, jakoby
taka sama praca nie mogła być przedmiotem zobowiązania pracowniczego i zobo-
wiązana cywilnoprawnego. Orzecznictwo powoływane w kasacji dotyczyło używania
umów prawa cywilnego w celu obchodzenia przez pracodawcę przepisów o pracy w
godzinach nadliczbowych i w niniejszej sprawie nie ma oczywiście zastosowania.
Tezie wyrażonej w kasacji przeczy zresztą szeroka praktyka społeczno - gospodar-
cza, której klasycznym przykładem może być sytuacja inspektorów do spraw tech-
nicznych w pozwanej Spółdzielni. Jednakże fakt, iż wszyscy oni byli zatrudnieni na
podstawie umów o pracę, a jedynie wobec skarżącego stosowano umowy typu zle-
cenie (art. 750 KC) nie wskazuje na zasadność dochodzonego roszczenia, zwłasz-
cza że również sam zainteresowany nie twierdził, iżby taka praktyka była przejawem
jego dyskryminacji, czy wręcz szykanowania.
O pracowniczym charakterze zatrudnienia nie decyduje więc rodzaj pracy, ale
wykonywanie jej przede wszystkim w warunkach podporządkowania poleceniom
8
pracodawcy, konkretyzującym czynności, które w ramach umówionego rodzaju pracy
ma pracownik wykonać, a także wskazującym sposób oraz czas i miejsce ich wyko-
nywania. Sądy obu instancji ustaliły, że kierowniczy nadzór nad czynnościami skar-
żącego był bardzo ograniczony. Czynności te w niektórych umowach były bowiem w
pełni zindywidualizowane (np. zinwentaryzowanie w okresie 10 dni wewnętrznych
instalacji c.o. w 14 budynkach mieszkalnych na Osiedlu), co praktycznie wykluczało
potrzebę takiego nadzoru. W większości pozostałych umów miał natomiast skarżący
znaczną swobodę organizowania czasu swej pracy, gdyż nie był obowiązany do wy-
konywania jej codzienne i w ściśle określonych godzinach, a także nie był w ogóle
rozliczany z czasu pracy, co jest - w przeciwieństwie do dwóch poprzednich - argu-
mentem wykluczającym również zatrudnienie pracownicze realizowane w koncepcji
zadaniowego czasu pracy w rozumieniu art. 129
8
§ 1 KP, zakładającego ustalenia
zadań w sposób umożliwiający ich wykonanie w ramach norm czasu pracy określo-
nych w art. 129 KP.
Wątpliwości co do prawnego charakteru zatrudnienia skarżącego pogłębia
reżim jego wynagrodzenia. Nie chodzi tu nawet o podnoszoną przez Sądy zmien-
ność jego wysokości, związanej w taki czy inny sposób z ilością wykonanej pracy, co
w stosunku pracy nie jest może - wbrew twierdzeniom skarżącego, powołującego się
na treść art. 78 § 1 KP - regułą, ale stosunku tego również nie wyklucza, jak to zdaje
się sugerować pozwana Spółdzielnia, abstrahująca od wynikowych metod wynagro-
dzenia akordowego i prowizyjnego. Rzecz natomiast głównie w tym, że w świetle
zawartych umów skarżący ponosił całe ryzyko nienabycia uprawnienia do wynagro-
dzenia. Nie ma przy tym znaczenia fakt, że w okresie czteroletniej współpracy stron
sytuacja taka nie zaistniała dlatego, iż wysokość wynagrodzenia była ustalana po
zakończeniu poszczególnych okresów zleceniowych odpowiednio do ilości rzeczy-
wiście wykonanej pracy, zaś pisemne umowy antydatowano, czy też wysokość wy-
nagrodzenia umawiano z góry, a skarżący był zawsze w stanie wykonać zlecone
czynności, gdyż nigdy np. nie chorował albo miał dla wykonania czynności wyzna-
czony jedynie termin końcowy i ewentualne opóźnienia w pracy mógł następnie
„nadrobić”.
Na podstawie ustaleń faktycznych poczynionych w sprawie oraz dotychcza-
sowych wywodów można by więc powiedzieć, że zatrudnienie skarżącego miało
wprawdzie pewne właściwości zatrudnienia pracowniczego, ale były to przede
wszystkim podobieństwa o zewnętrznym charakterze, nie sięgające kategorialnych
9
cech stosunku pracy (jego „wewnętrznej istoty”), w szczególności gdy chodzi o wy-
konywanie pracy pod kierownictwem pracodawcy i na jego ryzyko, wykazując w tym
zakresie znaczną odrębność. Prawny charakter tego zatrudnienia budzi zatem co
najmniej poważne wątpliwości, lecz ich ostateczne rozstrzygnięcie w kierunku prze-
ciwnym do przedmiotu żądania trzeba zaakceptować ze względów sytuujących się w
pierwszej ze wspomnianych płaszczyzn badania kasacyjnego zarzutu niezastoso-
wania art. 22 § 1 KP, czyli płaszczyzny respektowania woli stron.
Poza podaniem z dnia 6 listopada 1991 r. o „przyjęcie do pracy w niepełnym
wymiarze godzin (3/4 etatu) na stanowisko inspektora do spraw technicznych” (na
podstawie którego kierownik administracji Osiedla przygotował projekt umowy o
pracę, nie przyjęty jednak przez Zarząd pozwanej), skarżący nie tylko nie występował
nigdy o zawarcie umowy o pracę, ale odrzucił dwie takie oferty ze strony Spółdzielni i
podpisał w sumie 56 umów typu zlecenie, tyleż rachunków oraz - w okresie od
kwietnia 1995 r. do lutego 1996 r. - 11 załączników dla ZUS-u z oświadczeniem o
rezygnacji z objęcia ubezpieczeniem społecznym. Skarżący nie podnosił przy tym,
iżby jego oświadczenia woli były dotknięte wadami powodującymi ich nieważność
bądź uzasadniającymi uchylenie się od ich skutków (art. 82-88 KC). Sądy orzekające
w sprawie słusznie zatem przyjęły, że skarżący działał w pełni świadomie i dobro-
wolnie, powodowany początkowo dążeniem do pobierania renty inwalidzkiej w nie
uszczuplonej wysokości, a następnie również niechęcią do ewentualnego pokrywa-
nia połowy składki na ubezpieczenie społeczne z tytułu umowy typu zlecenie. Forma
zatrudnienia cywilnoprawnego była więc zgodna z interesem obu stron i nie można
teraz zarzucać Spółdzielni „oszczędzania” kosztem skarżącego.
Wypadek doznany w dniu 23 lutego 1996 r. w drodze ze Spółdzielni do domu i
związane z tym zaliczenie do pierwszej grupy inwalidztwa sprawiły, że skarżący jest
teraz zainteresowany zupełnie inną kwalifikacją charakteru swego zatrudnienia. Na
podstawie art. 22 § 1 i § 1
1
KP (w związku z art. 189 KPC) byłoby to wprawdzie teo-
retycznie możliwe, lecz celem powołanych przepisów nie jest przełamywanie zasady
pacta sunt servanda, tylko ochrona osoby, która świadcząc faktycznie pracę na wa-
runkach umowy o pracę została pozbawiona pracowniczego statusu wskutek nad-
użycia ekonomiczno - organizacyjnej przewagi przez swego pracodawcę. Skarżący
nie znalazł się jednak w takiej sytuacji, więc oddalenie jego żądania było uzasad-
nione.
10
Z wyżej podanych względów Sąd Najwyższy na podstawie art. 393
12
KPC
orzekł, jak w sentencji.
========================================