Pełny tekst orzeczenia

POSTANOWIENIE Z DNIA 6 CZERWCA 2001 R.
II KKN 96/01
1. Zasada bezpośredniości, w jej aspekcie formalnym, skierowana
jest przede wszystkim do organu orzekającego (sądu) i doznaje koniecz-
nych dla zapewnienia sprawności toku postępowania sądowego ustawowo
określonych ograniczeń. Zasada ta stanowi tylko jedną z gwarancji prawo-
rządnego procesu i stosowana być winna w takim zakresie w jakim nie
przeciwstawia się innym ogólnym regułom procesu karnego a w tym naka-
zowi osądzenia sprawcy przestępstwa w rozsądnym terminie.
2. Rozstrzygnięcie, czy postępowanie karne – wzięte jako całość –
było słuszne, toczyło się z poszanowaniem prawa do obrony, nie może na-
stępować automatycznie, tj. poprzez proste skonstatowanie, że pewne,
możliwe teoretycznie do wykorzystania aspekty obrony nie były obrońcy i
skazanemu dostępne. Musi ono nastąpić po rozważeniu, czy w konkretnym
układzie dowodowym, niedostępność niektórych sposobów obrony np.
niemożność bezpośredniego przepytywania świadków przez oskarżonego i
jego obrońcę miała lub mogła mieć wpływ na treść zapadłego orzeczenia.
3. Nie może się powoływać na pogwałcenie swego prawa do obrony
ten, kto świadomie i z własnego wyboru nie korzysta nawet z tych form
umożliwiających realizację tego prawa, które zostały mu udostępnione.
Przewodniczący: sędzia SN E. Sadzik.
Sędziowie SN: A. Deptuła, E. Gaberle, J. Musioł,
A. Siuchniński (sprawozdawca).
Prokuratora Prokuratury Krajowej: B. Drozdowska.
2
Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 6 czerwca 2001 r., sprawy
Piotra B. i Adama W. skazanych z art. 148 § 2 pkt 2 k.k. i innych, z powodu
kasacji, wniesionej przez obrońców obu skazanych od wyroku Sądu Ape-
lacyjnego w Ł. z dnia 9 października 2000 r., zmieniającego wyrok Sądu
Okręgowego w Ł. z dnia 20 września 1999 r.
oddalił obie kasacje (...).
Z u z a s a d n i e n i a :
Sąd Okręgowy w Ł. wyrokiem z 20 września 1999 r., uznał Adama W.
i Piotra B. m.in. za winnych tego, że w nocy na 4 sierpnia 1994 roku w
miejscowości P. działając wspólnie i w porozumieniu, w bezpośrednim za-
miarze pozbawienia życia Guntera U., po uprzednim użyciu gwałtu polega-
jącego na zadawaniu ciosów tępym narzędziem w przednią i tylną część
tułowia, a następnie skrępowaniu w stawach skokowych nóg i przegubów
rąk krawatem i przewodem instalacyjnym, a nadto zakneblowaniem krawa-
tem ust, spowodowali jego nagły zgon przez zablokowanie dróg oddecho-
wych i w konsekwencji uduszenie, zabierając następnie w celu przywłasz-
czenia złoty zegarek z bransoletą marki „Baume i Merciere”, złoty naszyj-
nik, dwa pierścienie, bransoletę oraz 5 000 DEM w gotówce o łącznej war-
tości 38 000 DEM stanowiącej równowartości kwoty 54 905,40 zł, przy
czym zabójstwo nastąpiło w związku z rozbojem, tj. przestępstwa z art. 148
§ 2 pkt 2 k.k. i za to wymierzył każdemu z nich karę po 25 lat pozbawienia
wolności i po 10 lat pozbawienia praw publicznych (...).
Apelację od powyższego wyroku wywiedli obrońcy obydwu skaza-
nych (...).
3
Sąd Apelacyjny w Ł. wyrokiem z 9 października 2000 roku zmienił
zaskarżony wyrok uchylając w stosunku do obu oskarżonych orzeczenie w
zakresie pozbawienia ich praw publicznych. W pozostałej części ten wyrok
utrzymał w mocy.
Rozstrzygnięcie to zaskarżyli skargami kasacyjnymi obrońcy oskar-
żonych.
Obrońca oskarżonego Adama W. zarzucił obrazę art. 6 k.p.k. oraz
art. 6 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 4
listopada 1950 roku, poprzez rażące naruszenie prawa polegające na
utrzymaniu w mocy przez sąd odwoławczy wyroku Sądu pierwszej instan-
cji, w sytuacji, gdy wyrok ten wydany został w postępowaniu w którym
oskarżony oraz jego obrońca pozbawieni zostali prawa do udziału w czyn-
nościach dowodowych.
Podnosząc ten zarzut skarżący wniósł o uchylenie wyroków tak Sądu
pierwszej jak i drugiej instancji i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu
w Ł. do ponownego rozpoznania.
Obrońca Piotra B. zarzucił rozstrzygnięciu rażące naruszenie przepi-
sów prawa procesowego, mogące mieć wpływ na treść orzeczenia, w
szczególności art. 4, art. 6 i art. 410 k.p.k. poprzez oparcie ustaleń faktycz-
nych wyroku na materiale dowodowym przeprowadzonym wyłącznie przed
organami państwa obcego, bez możliwości bezpośredniej weryfikacji go
przed sądem orzekającym, a także bez udziału w tych czynnościach oskar-
żonego.
Skarżący podniósł, że naruszone zostały przez sąd art. 5 § 2, art. 7
oraz art. 424 § 1 k.p.k., gdyż rozstrzygnął on zebrany materiał jednostron-
nie, a nie dające się usunąć wątpliwości poczytał przeciwko Piotrowi B.
W skardze zawarte zostało żądanie o uchylenie wyroków sądów obu in-
stancji i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w Ł. do ponownego roz-
poznania.
4
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Obie kasacje są niezasadne.
W podstawowej części są one ze sobą zbieżne. Obie bowiem atakują
wyrok Sądu Apelacyjnego w Ł. z powodu – zdaniem ich Autorów – zaapro-
bowania wadliwego sposobu procedowania Sądu pierwszej instancji, który
w zasadniczej części, obejmującej dowody rozstrzygające o odpowiedzial-
ności karnej obu skazanych, postępowanie dowodowe przeprowadził za
pośrednictwem zagranicznego sądu wezwanego, zatem wbrew zasadzie
„bezpośredniości”.
Trzeba od razu podkreślić, że jest w sprawie bezsporne, iż w części obej-
mującej wszystkie dowody rozstrzygające o sprawstwie skazanych, postę-
powanie dowodowe przeprowadzone zostało przez Sąd w Kilonii jako sąd
wezwany w trybie art. 4 Europejskiej Konwencji o pomocy prawnej w spra-
wach karnych z dnia 20 kwietnia 1959 r.
Kasacja obrońcy skazanego Piotra B. upatruje w tym układzie obrazy
przepisów art. 4, 6 i 410 k.p.k., natomiast kasacja obrońcy skazanego Ad-
ama W. obrazy art. 6 k.p.k. w powiązaniu z art. 6 Europejskiej Konwencji o
ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Można pozostawić na
uboczu kwestię poprawności takiego ujęcia zarzutów kasacyjnych (zwłasz-
cza w kasacji obrońcy Piotra B.), ponieważ jest oczywiste, w świetle treści
uzasadnień obu kasacji, że one obie stawiają w istocie zarzut rażącego
pogwałcenia gwarantowanych w art. 6 wspomnianej Konwencji Europej-
skiej reguł rzetelnego i słusznego procesu przez przeprowadzenie postę-
powania dowodowego w zakresie obejmującym dowody rozstrzygające o
winie skazanych z naruszeniem zasady „bezpośredniości” w jej aspekcie
formalnym, zakładającym konieczność bezpośredniego kontaktu sądu
orzekającego z przeprowadzanymi na rozprawie dowodami. W konse-
kwencji stawiają też zarzut naruszenia prawa skazanych do obrony, co ma
wynikać z braku możliwości bezpośredniego ustosunkowania się do ze-
5
znań świadków ich obciążających oraz braku możliwości bezpośredniego z
nimi kontaktu stwarzającego im możliwość zadawania pytań uwarunkowa-
nych sposobem zachowania przesłuchiwanych.
Ustosunkowując się do tak nakreślonego, przedstawioną w obu kasacjach
argumentacją, problemu, trzeba przede wszystkim zauważyć, iż jest oczy-
wistością, że jedną z podstawowych gwarancji rzetelnego procesu karnego
jest dotycząca postępowania dowodowego reguła „bezpośredniości” rozu-
miana w sposób formalny to znaczy jako postulat fizycznego kontaktu sądu
orzekającego z przeprowadzanymi na rozprawie dowodami. Stwarza ona
bowiem gwarancję pełnej, dogłębnej i w konsekwencji trafnej oceny prze-
prowadzanych w sprawie dowodów. Bez wątpienia, odnosi się to w szcze-
gólności do dowodów mających podstawowe znaczenie dla określenia gra-
nic odpowiedzialności karnej oskarżonego.
W pełni zachowuje zatem swą aktualność dotychczasowy dorobek orzecz-
nictwa Sądu Najwyższego (w tym i te orzeczenia, które zostały przypo-
mniane w kasacji obrońcy skazanego Adama W.) określające sposób wy-
kładania przepisów art. 337 i 338 k.p.k. z 1969 r. oraz art. 391 k.p.k. 1997 r.
Jest jasne, że odstąpić na rozprawie od „bezpośredniości” postępowania
dowodowego wolno tylko i wyłącznie wtedy, gdy wyczerpane zostaną
wszystkie możliwości bezpośredniego przeprowadzenia dowodu bądź
pewnego zespołu dowodów, przez co powstaną nie dające się usunąć
przeszkody w ich sprowadzeniu na rozprawę. Może więc nastąpić to tylko
zupełnie wyjątkowo. „Wyjątkowo” oznacza jednak tu tyle i tylko tyle, że mu-
si – jak już powiedziano – wystąpić usprawiedliwiona wykorzystaniem w
postępowaniu sądowym wszystkich stosownych środków, sytuacja nie-
możności sprowadzenia na rozprawę danego dowodu. W żadnym razie
nie może być natomiast ta „wyjątkowość„ postrzegana przez pryzmat zna-
czenia tego dowodu dla rozstrzygnięcia kwestii winy oskarżonego, to jest
sposób zakładający, że nie wolno odstąpić od reguły „bezpośredniości”,
6
jeżeli dowód ma istotne, a tym bardziej rozstrzygające dla ustalenia winy
oskarżonego znaczenie, nawet jeżeli nie istnieje możliwość sprowadzenia
danego dowodu na rozprawę (pokusa tak rygorystycznego przestrzegania
zasady bezpośredniości w postępowaniu sądowym była niekiedy widoczna
w orzecznictwie – por. wyrok SN z 28 października 1978 r., RW 376/78,
OSNKW 1979 r., z. 1 poz. 17). Nie stwarza ku temu podstaw gramatyczna
wykładnia przepisów postępowania karnego. Wszak przepisy art. 391 i n.
k.p.k. oraz art. 587 k.p.k. nie odnoszą prawa do odstąpienia od bezpośred-
niego przeprowadzenia dowodu na rozprawie do określonej kategorii do-
wodów, nie uzależniają go od znaczenia danego dowodu dla rozstrzygnię-
cia o winie sprawcy, wreszcie nie określają granic w jakich postępowanie
dowodowe może być przeprowadzone na rozprawie w sposób pośredni.
Zasada bezpośredniości, w jej aspekcie formalnym, skierowana jest przede
wszystkim do organu orzekającego (sądu) i doznaje koniecznych dla za-
pewnienia sprawności toku postępowania sądowego ustawowo określo-
nych ograniczeń. Zasada ta stanowi tylko jedną z gwarancji praworządne-
go procesu i stosowana być winna w takim zakresie w jakim nie przeciw-
stawia się innym ogólnym regułom procesu karnego a w tym nakazowi
osądzenia sprawcy przestępstwa w rozsądnym terminie. Wyprowadzanie
tezy o niemożności pośredniego przeprowadzenia dowodu mającego roz-
strzygające dla kwestii winy oskarżonego znaczenie tylko z fundamental-
nej, gwarancyjnej roli zasady bezpośredniości czyniłoby z tej zasady war-
tość samą w sobie i niejednokrotnie uniemożliwiałoby przeprowadzenie
procesu, unicestwiając możliwość osądzenia sprawcy przestępstwa. Tak
zresztą rzecz postrzega już od dawna Europejski Trybunał Praw Człowieka
dopuszczając w swym orzecznictwie wykorzystanie na rozprawie dowodów
przeprowadzonych np. w postępowaniu przedsądowym pod warunkiem
dwuinstancyjności procesu sądowego.
7
Przeprowadzenie procesu Adama W. i Piotra B. było możliwe tylko i wy-
łącznie przed sądem polskim. Obaj oni po dokonaniu przypisanych im
zbrodni zbiegli na teren Polski, posiadają polskie obywatelstwo, a obowią-
zująca Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej, w art. 55 zabrania ekstradycji
obywateli polskich nawet w wypadku gdy popełnili ciężkie przestępstwa
poza granicami Polski.
W toku ich procesu, przed Sądem pierwszej instancji zaistniały, co
bezsporne, następujące okoliczności:
a) wszyscy zeznający o istotnych dla rozstrzygnięcia o sprawstwie obu
skazanych świadkowie mieszkali za granicą (w Niemczech),
b) wszyscy oni odmówili przyjazdu do Polski i stawieniu się na rozprawie
przed sądem polskim,
c) wyrazili oni zgodę na złożenie zeznań przed wezwanym sądem nie-
mieckim,
d) wykluczone zostały procesowe możliwości sprowadzenia ich na roz-
prawę przed polskim sądem.
W konsekwencji przeprowadzenie dowodu z ich zeznań na etapie postę-
powania sądowego stało się możliwe tylko przed niemieckim sądem jako
sądem wezwanym.
Przeprowadzenie przedmiotowego procesu, przy bezwzględnym realizo-
waniu postulatu bezpośredniego kontaktu sądu orzekającego z dowodami
(jak tego domagał się obrońca skazanego Adama W. w kasacji, odwołując
się do niektórych orzeczeń Sądu Najwyższego) byłoby niemożliwe. W
przedmiotowej sprawie sąd pierwszej instancji odstępując z konieczności
od bezpośredniości nie skorzystał, na co przepisy kpk pozwalały, z unor-
mowania zawartego w art. 391 k.p.k. (tj. z odczytania zeznań świadków
złożonych w postępowaniu przygotowawczym). Z uwagi na znaczenie ze-
znań nie stawających na rozprawie świadków Sąd ten wybrał mniej dra-
styczne odstępstwo od reguły bezpośredniości tj. przewidzianą w art. 587
8
k.p.k. pomoc sądu wezwanego. Nie mają zatem racji Autorzy kasacji, gdy
stawiają temu Sądowi zarzut naruszenia reguł rzetelnego procesu.
Nie ulega wątpliwości, że nadrzędną w stosunku do reguł dowodowych jest
zasada kontradyktoryjności, nakazująca by proces karny miał charakter
sporu równo uprawnionych stron. Stąd, całość dowodów musi być prze-
prowadzona na rozprawie jawnej a wykorzystanie dowodów uzyskanych
poza rozprawą (np. przy pomocy sądu wezwanego) nie będzie naruszało
reguł rzetelnego procesu tylko wtedy gdy nastąpi to z poszanowaniem
prawa do obrony. Ono zaś wymaga zapewnienia oskarżonemu adekwatnej
sposobności podważania i przepytywania świadków oskarżenia. Analiza
uzasadnień obu kasacji prowadzi do wniosku, iż ich Autorzy zdają się upa-
trywać naruszenia prawa do obrony obu skazanych także w tym, że ani oni
ani sami skazani nie mieli możliwości ustosunkowania się do zeznań
świadków w czasie składania przez nich zeznań obciążających skazanych
oraz kontaktu stwarzającego im możliwość zadawania istotnych z punktu
widzenia obrony a wynikających z obserwowania sposobu ich zachowania
na rozprawie. W przedmiotowej sprawie możliwe było przesłuchanie
świadków przez sąd wezwany w Kilonii w obecności stron tj. prokuratora i
obrońców skazanych (należało tylko uzyskać na to zgodę sądu wezwane-
go, por.: art. 4 Europejskiej Konwencji o pomocy prawnej w sprawach kar-
nych z dnia 20 kwietnia 1959 r. Dz. U. Nr 76 z 1999 r., poz. 854). Sąd
Okręgowy w Łodzi podjął zresztą postanowienie o przesłuchaniu świadków
przed sądem wezwanym przy udziale stron, jednak w toku dalszego proce-
dowania nie podjął starań o wyjednanie zgody sądu wezwanego na do-
puszczenie do udziału stron w przesłuchaniu wskazanych świadków.
Uznał za wystarczające dla poszanowania prawa skazanych do obrony za-
pewnienie im możliwości przedstawienia przesłuchiwanym świadkom listy
pytań istotnych ze względu na ich interes procesowy. Trzeba uznać, że po-
zbawienie skazanych i ich obrońców możliwości uczestniczenia w bezpo-
9
średnim przesłuchaniu świadków przed sądem wezwanym, w jakiejś mie-
rze zawęża sposób ich obrony. Chociażby przez uniemożliwienie im bez-
pośredniego odniesienia się do zeznań świadków w czasie składania
przez nich zeznań obciążających oraz pozbawienie kontaktu stwarzającego
im możliwość zadawania istotnych z punktu widzenia obrony pytań wynika-
jących z obserwowania sposobu ich zachowania na rozprawie. Jednak roz-
strzygnięcie, czy postępowanie karne – wzięte jako całość – było słuszne,
toczyło się z poszanowaniem prawa do obrony, nie może następować au-
tomatycznie, tj. poprzez proste skonstatowanie, że pewne, możliwe teore-
tycznie do wykorzystania aspekty obrony nie były obrońcy i skazanemu do-
stępne. Musi ono nastąpić po rozważeniu, czy w konkretnym układzie do-
wodowym, niedostępność niektórych sposobów obrony np. niemożność
bezpośredniego przepytywania świadków przez oskarżonego i jego obroń-
cę miała lub mogła mieć wpływ na treść zapadłego orzeczenia. Tendencja
taka widoczna jest zresztą w orzeczeniach Europejskiego Trybunału Praw
Człowieka (por. decyzja w sprawie X. v. Szwajcarii z 11 marca 1982 r. i de-
cyzja Emanuello v. Włochy z 31 sierpnia 1999 r.) gdzie stwierdzono, iż
„oskarżony musi mieć zagwarantowane równe z prokuratorem i powodem
cywilnym szanse przesłuchania świadków. Nie wystarczy jednak aby wy-
kazał, iż nie mógł zadać pytań niektórym z nich. Musi poza tym uprawdo-
podobnić, że przesłuchanie to było niezbędne aby ustalić prawdę, a zanie-
chanie tego wyrządziło szkodę prawu do obrony”. (cyt. za: Marek A.Nowicki
Wokół Europejskiej Konwencji – Krótki Komentarz do Europejskiej Kon-
wencji Praw Człowieka, Kraków 2000, s. 224).W tej sprawie – jak już po-
wiedziano – zapewniono skazanym i ich obrońcom możliwość przedsta-
wienia przesłuchiwanym świadkom listy pytań istotnych ze względu na ich
interes procesowy a wyłączono możliwość udziału stron w ich przesłucha-
niu. Powstaje zatem pytanie, czy „in concreto”, takie zakreślenie wobec
obu skazanych granic obrony pozwala – jak to wywodzą Autorzy obu kasa-
10
cji – postawić zarzut procedowania w sprawie z pogwałceniem prawa do
obrony. Już na wstępie rozważań w tej mierze trzeba stwierdzić, iż Autorzy
ci nie wskazują na konkretne okoliczności, których nie dało się ustalić lub
zostały ustalone wadliwe dlatego, że przesłuchanie świadków odbyło się w
nieobecności skazanych i ich obrońców.
Można zatem byłoby na tym poprzestać, stwierdzając, iż nie zostało wyka-
zane aby obecność ich przy tej czynności była niezbędna aby ustalić praw-
dę. Trudno jednak nie zauważyć, że skazany Adam W. nie skorzystał z
możliwości przedstawienia przesłuchiwanym przez sąd wezwany świad-
kom pytań i ograniczył w tym zakresie możliwość działania swego obrońcy.
Dał tym samym dowód, iż swoje prawo do obrony traktuje w sposób in-
strumentalny, służący do utrudniania sprawnego przebiegu procesu, a nie
jako prawo do wykazania swej niewinności. Wolno też, przy okazji oceny
takiej postawy tego skazanego stwierdzić, że nie może się powoływać na
pogwałcenie swego prawa do obrony ten, kto świadomie i z własnego wy-
boru nie korzysta nawet z tych form umożliwiających realizację tego prawa,
które zostały mu udostępnione.
Obrońca skazanego Piotra B. skorzystał ze stworzonej mu możliwości spo-
rządzenia listy pytań do świadków słuchanych przez sąd wezwany. On jed-
nak również nie skorzystał w pełni ze stworzonych mu możliwości obrony
swego mandanta bowiem jest oczywistym, że w wypadku powzięcia wąt-
pliwości do treści zeznań świadków, czy uznania potrzeby wyjaśnienia
istotnych z punktu widzenia obrony sprzeczności w ich zeznaniach, mógł
zażądać ponownego przesłuchania któregoś ze świadków i przedstawić mu
stosowne pytania. Także i on wobec tego nie może skutecznie powoływać
się na pogwałcenie prawa skazanego do obrony.
Podnoszone w kasacji obrońcy skazanego Adama W. zarzuty co do
nieprecyzyjności dokonanych tłumaczeń zeznań świadków także mają cha-
rakter abstrakcyjny. Nic nie stało na przeszkodzie, by w postępowaniu są-
11
dowym wskazać na ewentualne, konkretne, wątpliwości co do jakości tłu-
maczenia treści zeznań świadków i wnosić o dokonanie odrębnych, no-
wych tłumaczeń. Tego jednak nie uczyniono i obecnie, w postępowaniu ka-
sacyjnym odwoływanie się do abstrakcyjnej możliwości zaistnienia wadli-
wości w tłumaczeniach nie może być traktowane jako przejaw braku po-
szanowania prawa skazanych do obrony.
Podnoszony, nieco na uboczu, przez obrońcę tego skazanego zarzut
naruszenia zastrzeżonej w art. 6 lit. c zasady „równości broni” poprzez fakt
uczestniczenia na etapie postępowania przygotowawczego polskiego pro-
kuratora w przesłuchaniach świadków oskarżenia nie jest trafny. Sam autor
kasacji zdaje sobie sprawę, że reguła ta – co oczywiste – odnosi się wy-
łącznie do postępowania sądowego a w nim, rzecz bezsporna, zasada
„równości broni” został dochowana. Wprawdzie materiał dowodowy zebra-
ny w postępowaniu przygotowawczym niekiedy przenika wprost do postę-
powania sądowego (np. przy odczytaniu zeznań świadka nie przesłucha-
nego w postępowaniu sądowym), ale w konkretnej sprawie akurat wszyscy
istotni świadkowie przesłuchani zostali w postępowaniu sądowym tyle, że
przez sąd wezwany, przed którym żadna ze stron udziału nie brała. Nie
można zatem w tej sprawie skutecznie podnieść zarzutu naruszenia art. 6
ust. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
W kasacji obrońcy skazanego Piotra B. podniesiono także zarzut „rozstrzy-
gnięcia nie dających się usunąć wątpliwości na niekorzyść Piotra B.” ale
uzasadnienie tego zarzutu jest nadzwyczaj ogólnikowe i nie wskazujące w
najmniejszej mierze na przejawy rażącego naruszenia reguł swobodnej
oceny dowodów przez Sąd pierwszej instancji i aprobujący jego ustalenia
sąd odwoławczy. Stąd nie ma potrzeby szerszego ustosunkowania się do
drugiego z podniesionych w kasacji obrońcy Piotra B. zarzutów, pozostając
12
przy podkreśleniu, że w tym zakresie kasacja ta jest oczywiście bezzasad-
na.
Z tych wszystkich względów Sąd Najwyższy orzekł jak w wyroku.