Pełny tekst orzeczenia

Wyrok z dnia 26 marca 2002 r., III CKN 777/00
Podmiotem, któremu służy ochrona przewidziana w art. 4 w związku z
art. 18 ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji
(Dz.U. Nr 47 poz. 211), jest przedsiębiorca używający jako pierwszy nazwy dla
oznaczenia prowadzonego przedsiębiorstwa.
Sędzia SN Elżbieta Skowrońska-Bocian (przewodniczący, sprawozdawca)
Sędzia SN Antoni Górski
Sędzia SA Anna Owczarek
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Władysława G. przeciwko „A.-K.”,
spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w K. – w likwidacji o zaniechanie czynów
nieuczciwej konkurencji, po rozpoznaniu w Izbie Cywilnej w dniu 26 marca 2002 r.
na rozprawie kasacji strony pozwanej od wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z
dnia 13 maja 1999 r.
oddalił kasację i zasądził od pozwanej spółki na rzecz powoda kwotę 1000 zł
tytułem zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego.
Uzasadnienie
Powód Władysław G. wystąpił przeciwko „A.-K.”, spółce z ograniczoną
odpowiedzialnością w K., domagając się nakazania jej zaniechania niedozwolonych
działań stanowiących czyn nieuczciwej konkurencji, polegających na posługiwaniu
się przy oznaczaniu swojego przedsiębiorstwa firmą, w skład której wchodziłoby
słowo „A.”, a także oznaczania w ten sposób swoich produktów. Ponadto domagał
się usunięcia skutków niedozwolonych działań oraz opublikowania przeproszenia w
prasie i telewizji.
W trakcie procesu powód w różny sposób określał swoją pozycję procesową:
początkowo twierdził, że występuje w imieniu własnym oraz jako wspólnik spółki
cywilnej „Galeria Współczesnej Sztuki Judaistycznej A.”, następnie określił się jako
wspólnik wymienionej spółki cywilnej, występujący w imieniu i na rzecz tej spółki, a
w końcu powrócił do początkowego twierdzenia.
Jego żądanie zostało uwzględnione i Sąd Wojewódzki w Krakowie wyrokiem z
dnia 6 października 1998 r. nakazał stronie pozwanej zaprzestania posługiwania się
przy oznaczaniu swojego przedsiębiorstwa firmą, w skład której wchodziłoby słowo
„A.”, zaprzestania oznaczania towarów i usług nazwą lub symbolem, w skład
którego wchodziłoby słowo „A.”, oraz przeproszenia powoda.
Sąd pierwszej instancji ustalił, że Władysław G. w kwietniu 1990 r. otworzył w
kamienicy przy ul. S. nr 18 w K. galerię sztuki „A.”. W lipcu 1990 r. zawarł z Teresą
A.-G. umowę spółki cywilnej, której celem miało być prowadzenie działalności
handlowej w lokalu przy ul. S. nr 18. Spółka ta działała do końca 1992 r., posługując
się nazwą "Galeria Współczesnej Sztuki Judaistycznej A.”. W styczniu 1993 r. Józef
G., syn powoda i współwłaściciel kamienicy przy ul. S. nr 18, zawarł ze spółką z
ograniczoną odpowiedzialnością BT „K.” umowę najmu lokalu na okres 4 lat.
Najemca miał prowadzić w wynajętym lokalu działalność gastronomiczną
(kawiarnię). Strony ustaliły, że w kawiarni będzie prowadzona dotychczasowa
działalność handlowa Galerii „A.”. Na budynku przy ul. S. nr 18 znajdował się szyld
„A. Galeria Sztuki”, a pod nim szyld z napisem „Kawiarnia”.
W lipcu 1993 r. dotychczasowa spółka „K.” przekształciła się w jednoosobową
spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, która zaczęła występować pod firmą „A.-
K.”. Prowadziła ona działalność gastronomiczną, rozszerzoną następnie o usługi
hotelarskie. Podjęła także działania zmierzające do dokonania przelewu na nią
praw spółki „K.”, wynikających z umowy najmu zawartej przez tę spółkę z
Józefem G. Do takiego przejścia praw jednak nie doszło. Józef G. wypowiedział
umowę najmu spółce BT „K.”, a następnie uzyskał wyrok eksmisyjny w stosunku do
spółki „A.-K.” W październiku 1993 r. spółka „A.-K.” wynajęła pomieszczenia w
kamienicy położonej przy ul. S. nr 17, w których kontynuowała działalność
gastronomiczno-hotelarską.
W lutym 1998 r. w budynku przy ul. S. nr 18 rozpoczęła działalność kawiarnia
pod nazwą „Caffe Galery A.”. Działalność ta prowadzona była w ramach spółki
cywilnej zawartej pomiędzy Józefem G., Teresą A.-G. oraz Bogdanem T.
(poprzednio udziałowcem w spółce BT „K.”). W dalszym ciągu była też prowadzona
działalność handlowa w ramach „Galerii Współczesnej Sztuki Judaistycznej A.".
Sąd ustalił, że obecnie prowadzone jest jedno przedsiębiorstwo zajmujące się
wystawianiem dzieł sztuki, prowadzeniem kawiarni i restauracji oraz
organizowaniem koncertów. Przedsiębiorstwo to prowadzą te same osoby.
Sąd Wojewódzki ustalił także, że istnienie w tym samym miejscu dwóch
przedsiębiorstw o tej samej nazwie i podobnym zakresie działalności wywołuje
liczne pomyłki wśród klientów i przyjął, że dla przyznania ochrony nazwie handlowej
decydującym momentem jest rozpoczęcie używania tej nazwy w obrocie przez
określonego przedsiębiorcę, a nie dokonanie czynności rejestracyjnych. Władysław
G. jest przedsiębiorcą, który jako pierwszy rozpoczął swoją działalność, używając
nazwy „A.” i nie ma podstaw do przyjęcia, aby zaprzestał tej działalności. Jego
działalność z wykorzystaniem nazwy „A.” wykazuje ciągłość i długotrwałość, a
prowadzona jest samodzielnie i w ramach spółki cywilnej, przedmiotem zaś ochrony
wynikającej z art. 3 ust. 1 i art. 5 ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu
nieuczciwej konkurencji (Dz.U. Nr 47, poz. 211 ze zm. – dalej "u.z.n.k.") jest
przedsiębiorca, a nie samo przedsiębiorstwo.
Ponadto spełniona została, zdaniem Sądu Wojewódzkiego, przesłanka
wprowadzenia klientów w błąd. Wprowadzające w błąd oznaczenie
przedsiębiorstwa może mieć miejsce nie tylko w razie tożsamości z oznaczeniem
konkurenta, ale także w sytuacji, gdy przedsiębiorstwa rywalizują ze sobą w
osiąganiu największych zysków, rynku zbytu i panowania gospodarczego na
określonych obszarach, a także w odniesieniu do określonych podmiotów. Skoro
zatem oznaczenie obydwu przedsiębiorstw jest takie, że wprowadza klientów w
błąd co do ich tożsamości, to prawo do takiego oznaczenia należy przyznać temu z
przedsiębiorców, który użył go jako pierwszy.
Apelacja strony pozwanej oddalona została wyrokiem Sądu Apelacyjnego z
dnia 13 maja 1999 r. Sąd Apelacyjny w pierwszej kolejności odniósł się do kwestii
statusu procesowego powoda jako strony. Wskazał, że po stronie powodowej
występuje wyłącznie Władysław G., jednak zmierza on do obrony praw wszystkich
wspólników spółki cywilnej „Galeria Współczesnej Sztuki Judaistycznej A.” i chodzi
o realizację takich uprawnień, które przysługują wszystkim wspólnikom spółki
cywilnej. To jednak nie oznacza, że powodem w toczącym się procesie jest spółka
cywilna. Wprawdzie sam Władysław G. nie jest przedsiębiorcą (przedsiębiorcą jest
spółka cywilna), ale nie pociąga to za sobą wyłączenia jego legitymacji czynnej,
realizując bowiem własne prawa jako wspólnik spółki cywilnej „Galeria
Współczesnej Sztuki Judaistycznej A.”, wykonywał czynność zachowawczą w
ramach zwykłego zarządu sprawami spółki. Sąd drugiej instancji odwołał się do art.
866 i 865 § 1 i 2 w związku z art. 209 k.c.
W kwestii zasadności żądanej przez powoda ochrony Sąd wskazał, że
bezprawności działania pozwanej spółki nie wyłącza okoliczność zarejestrowania
znaku towarowego, zgodnie bowiem z przyjętym powszechnie stanowiskiem,
pierwszeństwo przyznaje się regułom wynikającym z przepisów ustawy o
zwalczaniu nieuczciwej konkurencji przed zasadami określonymi w ustawie o
znakach towarowych. Uprawnienie wynikające z ustawy o zwalczaniu nieuczciwej
konkurencji ma charakter samodzielny i autonomiczny w stosunku do formalnych
uprawnień posiadacza świadectwa ochronnego.
Działania pozwanej spółki wypełniają znamiona czynu nieuczciwej
konkurencji. W art. 5 u.z.n.k. chodzi o ochronę nazw handlowych odróżniających.
Nie są to nazwy przedsiębiorstw, lecz nazwa, pod którą przedsiębiorca prowadzi
swoje przedsiębiorstwo. Oznaczenie przedsiębiorstwa jest zatem czymś wtórnym.
W stanie faktycznym rozpoznawanej sprawy wystąpił także element
konkurencyjności, gdyż strony wprawdzie prowadzą nieco odmienną działalność,
jednak czynem nieuczciwej konkurencji może być także wykorzystanie cudzej
renomy, a więc np. użycie znanej wcześniej nazwy w celu zwrócenia uwagi
nabywców towarów i usług na swoje przedsiębiorstwo albo próba przeniesienia
pozytywnych wyobrażeń związanych z cudzym przedsiębiorstwem na swoje. Takie
działania realizowała pozwana spółka, wykorzystując fakt, że przeciętny klient
odwiedzający pomieszczenia przy ul. S. nr 18 nie rozróżniał działalności
restauratora i galerii, bo nie wprowadzono żadnego wyróżnika pozwalającego na
spostrzeżenie, iż w obrocie występują dwa odrębne podmioty gospodarcze.
Działanie pozwanej spółki, polegające na używaniu oznaczenia zawierającego
słowo „A.”, ma charakter działania bezprawnego i uzasadnia przyznanie powodowi
ochrony na podstawie art. 5 i 10 u.z.n.k.
Sąd Apelacyjny, podobnie jak Sąd pierwszej instancji, odwołał się do sprawy
zakończonej wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 7 marca 1997 r., II CKN 70/96
(OSNC 1997, nr 8, poz. 113), w której spółka „A.-K.” domagała się zakazania
spółce cywilnej „Caffe Gallery A.” używania słowa „A.”. Po stronie pozwanej jako
interwenient uboczny występował Władysław G.. W sprawie tej żądanie powódki
zostało oddalone, gdyż z dokonanych ustaleń wynikało, że jako pierwszy słowa „A.”
dla oznaczenia swojej działalności użył Władysław G.
Kasacja pozwanej oparta została na obu podstawach przewidzianych w art.
3931
k.p.c. W ramach pierwszej podstawy wskazano naruszenie art. 865 § 3 w
związku z art. 866 k.c., polegające na uznaniu wytoczenia powództwa za czynność
zachowawczą, której wspólnik spółki cywilnej może dokonać samodzielnie, gdy
przepisy kodeksu cywilnego taką możliwość wiążą jedynie z dokonaniem czynności
nagłej, oraz niewłaściwe zastosowanie art. 5 i 10 u.z.n.k. w sytuacji, w której
używanie przez pozwaną spółkę słowa „A.” nie wprowadza klientów w błąd,
zwłaszcza, że powód sam zrezygnował z indywidualizacji własnej działalności
gospodarczej. W ramach drugiej podstawy kasacyjnej pozwany podniósł naruszenie
art. 321 § 1 k.p.c. przez wyrokowanie co do przedmiotu nieobjętego żądaniem, art.
382 k.p.c. przez dokonanie nowych ustaleń faktycznych bez przeprowadzenia
postępowania dowodowego oraz art. 328 § 1 k.p.c. wyrażające się w sprzeczności
sentencji z treścią postanowienia.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Wśród wielu zagadnień występujących w rozpoznawanej sprawie na plan
pierwszy wysuwa się kwestia prawidłowości określenia strony powodowej, a tym
samym kwestia legitymacji czynnej powoda. Sąd pierwszej instancji przyjął, że
Władysław G. działał w imieniu własnym, będąc przedsiębiorcą w rozumieniu art. 2
u.z.n.k. Znalazło to wyraz w sentencji wyroku, gdyż Sąd Wojewódzki nakazał
złożenie oświadczenia wyrażającego ubolewanie z powodu naruszenia praw
Władysława G., a nie spółki cywilnej, której jest wspólnikiem. Sąd Apelacyjny
odmówił powodowi statusu przedsiębiorcy, jednak z odpowiednich przepisów
kodeksu cywilnego wywiódł dopuszczalność jego samodzielnego występowania w
procesie.
Kasacja pozwanego trafnie w tym zakresie wskazuje na niekonsekwencję
Sądu drugiej instancji, jeżeli bowiem powód nie jest przedsiębiorcą w rozumieniu
art. 2 u.z.n.k., nie służy mu ochrona przewidziana wspomnianą ustawą. Skoro
przedsiębiorcą w rozumieniu ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji jest
spółka cywilna, należało zmienić w stosownym zakresie wyrok Sądu
Wojewódzkiego, nakładając na pozwaną spółkę obowiązek przeproszenia
wspólników spółki cywilnej „Galeria Współczesnej Sztuki Judaistycznej A.”, gdyż to
ich prawa zostały naruszone.
Stanowisko Sądu Apelacyjnego w kwestii pozycji prawnej powoda nie jest
jednak trafne. Artykuł 2 u.z.n.k. zawiera definicję przedsiębiorcy, wskazując, że
przedsiębiorcami w rozumieniu ustawy są osoby fizyczne, osoby prawne oraz
jednostki organizacyjne nie mające osobowości prawnej, które prowadząc,
chociażby ubocznie, działalność zarobkową lub zawodową, uczestniczą w
działalności gospodarczej.
Ustawowa definicja przedsiębiorcy jest szeroka. Jak wskazuje się w
literaturze, a także w uzasadnieniu rządowego projektu ustawy, pojęciem
przedsiębiorcy objęte zostały nie tylko osoby będące „podmiotami gospodarczymi”
w rozumieniu odpowiednich przepisów i wpisane do rejestrów działalności
gospodarczej, ale wszystkie podmioty uczestniczące w obrocie gospodarczym.
Pojęcie przedsiębiorcy z art. 2 u.z.n.k. jest zatem szersze niż pojęcie podmiotu
gospodarczego lub przedsiębiorstwa, trafnie więc podniosła strona powodowa, że
przejawem uczestniczenia przez Władysława G. w obrocie gospodarczym było
dysponowanie nazwą przedsiębiorstwa polegające na udzieleniu zgody na
korzystanie z niej przez inne podmioty. Należy podzielić stanowisko Sądu
Najwyższego, wyrażone m. in. w wyroku z dnia 7 października 1999 r., I CKN
126/98 (OSNC 2000, nr 4, poz. 70), zgodnie z którym z używaniem określonego
oznaczenia dla przedsiębiorstwa art. 5 u.z.n.k. wiąże się powstanie prawa
podmiotowego. Treścią tego prawa jest możliwość wyłącznego korzystania z
oznaczenia, podmiot uprawniony może jednak udzielać zezwolenia na posługiwanie
się nazwą innym podmiotom. To udzielanie zezwolenia („dysponowanie” nazwą)
stanowi przejaw uczestniczenia w obrocie gospodarczym decydujące o przyznaniu
danej osobie statusu przedsiębiorcy w rozumieniu art. 2 u.z.n.k.
Reasumując, Władysław G. jako uprawniony do używania słowa „A.” dla
oznaczenia prowadzonej przez siebie działalności i, co za tym idzie, przedsiębiorca
w rozumieniu art. 2 u.z.n.k., miał legitymację do samodzielnego wystąpienia z
roszczeniem o zaniechanie używania nazwy zawierającej słowo „A.” przez pozwaną
spółkę. Jest rzeczą oczywistą, że udzielenie ochrony powodowi znalazło odbicie w
sferze prawnej spółek cywilnych, którym zezwolił na korzystanie z określonej nazwy
(słowa wchodzącego w skład nazwy) dla oznaczenia prowadzonej działalności.
Co do zasady takie stanowisko zajął Sąd Apelacyjny, nie sposób jednak
podzielić jego uzasadnienia prawnego. Trafnie podniesiono w kasacji, że
nieuzasadnione jest odwoływanie się do art. 209 k.c. jako podstawy prawnej
samodzielnego występowania powoda w toczącym się procesie, sytuację prawną
wspólników spółki cywilnej określają bowiem art. 865 i 866 k.c. Bezzasadne jest
sięganie do przepisów regulujących współwłasność w częściach ułamkowych już
chociażby z tego względu, że w spółce cywilnej występuje odmienny rodzaj
wspólności majątku (współwłasność łączna), przepisy normujące umowę spółki
cywilnej nie zawierają zaś odesłania pozwalającego na stosowanie, chociażby
odpowiednio, przepisów art. 195-221 k.c. Jednak mimo błędnego uzasadnienia,
stanowisko Sądu Apelacyjnego, przyznające Władysławowi G. samodzielną
legitymację w procesie o ochronę prawa do nazwy, jest trafne. Tym samym nie
znajduje uzasadnienia zawarty w kasacji zarzut naruszenia art. 321 § 1 k.p.c.
Trafny jest natomiast zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c., jednak naruszenie tego
przepisu przez Sąd drugiej instancji pozostaje bez wpływu na treść wyroku .
Druga grupa zawartych w kasacji zarzutów, zarówno wywodzonych z
pierwszej, jak i drugiej podstawy kasacyjnej, sprowadza się do twierdzenia, że
powodowi udzielono ochrony prawnej, mimo iż nie zostały spełnione przesłanki
ochrony przewidziane w art. 5 i 10 u.z.n.k. Skarżący podniósł, że używanie przez
pozwaną spółkę tej samej nazwy nie spowodowało wprowadzenia klientów w błąd,
zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę pełne oznaczenia obu podmiotów. Ponadto
wskazano, że sprawa powinna być rozpoznawana wyłącznie na gruncie art. 10
u.z.n.k., a powołany przepis nie zawiera elementu pierwszeństwa w używaniu danej
nazwy.
W zakresie tych zarzutów należy w pierwszej kolejności zauważyć, że w
sprawie prawidłowo zastosowany został art. 5 u.z.n.k., chroniący podmiot, który
pierwszy użył dla oznaczenia swojej działalności (prowadzonego przedsiębiorstwa)
określonych słów, skrótów literowych czy innego oznaczenia. Ograniczając dalsze
rozważania do ochrony nazwy, trzeba zauważyć, że przewidziana nim ochrona
przysługuje przeciwko osobom, które korzystają z nazwy używanej wcześniej przez
inny podmiot, a korzystanie to może wprowadzić w błąd klientów. Jednym z
warunków uzyskania ochrony jest zatem posiadanie tej samej klienteli, która
mogłaby zostać wprowadzona w błąd. W doktrynie wskazuje się przy tym, że
tożsamość klienteli występuje wówczas, gdy działalność obu przedsiębiorstw
prowadzona jest w tej samej branży oraz w tym samym miejscu (tej samej
miejscowości). Należy rozważyć, czy w stanie faktycznym rozpoznawanej sprawy
tożsamość taka występuje, przesłanka pierwszeństwa użycia słowa „A.” przez
powoda dla oznaczenia prowadzonej działalności jest bowiem w sprawie niesporna.
Nie budzi żadnych wątpliwości, że w rozpoznawanej sprawie występuje
tożsamość terytorialna. Zarówno spółka cywilna, której wspólnikiem jest powód, jak
i pozwana spółka „A.-K.”, prowadzą działalność w tej samej miejscowości, co
więcej, przy tej samej ulicy, w sąsiednich budynkach. Nieco odmiennie natomiast
przedstawia się kwestia tożsamości branżowej, pozwana spółka prowadzi bowiem
działalność gastronomiczno-hotelarską, natomiast powód jest wspólnikiem spółki
cywilnej prowadzącej, wraz z drugą spółką cywilna, działalność wystawienniczo-
handlową. Mogłoby się zatem wydawać, że posłużenie się dla oznaczenia jednego i
drugiego rodzaju działalności tym samym słowem („A.”) nie powoduje
wprowadzenia klientów w błąd.
Wniosek taki nie uwzględniałby jednak wszystkich okoliczności rozpoznawanej
sprawy, działalność stron procesu ulegała bowiem w przeszłości swoistemu
„przemieszaniu”. Dwa odrębne podmioty ("Galeria Współczesnej Sztuki
Judaistycznej A." – spółka cywilna oraz BT „K.”, spółka z o.o.), prowadząc dwa
odrębne przedsiębiorstwa, stworzyły wizerunek jednego przedsiębiorstwa,
zajmującego się zarówno działalnością wystawienniczo-handlową, jak i
działalnością gastronomiczną. Takiemu odbiorowi sprzyjało zarówno prowadzenie
działalności w jednym lokalu, jak i pokrywający się częściowo w pewnym okresie
skład osobowy obu spółek. Nie sposób przy tym nie zauważyć, że spółka "Caffe
Gallery A.", prowadząca wspólne przedsiębiorstwo ze spółką "Galeria
Współczesnej Sztuki Judaistycznej A.", zajmuje się działalnością wystawienniczą,
handlową i gastronomiczną.
W tej sytuacji istnieje możliwość wprowadzenia w błąd klienteli, na którą w
dużej części składają się turyści odwiedzający K. Została tym samym spełniona
przesłanka tożsamości klienteli, inaczej określana mianem konkurencyjności.
Skarżący podniósł także w kasacji, że Sąd Apelacyjny dowolnie przyjął, iż
spółka cywilna "Galeria Współczesnej Sztuki Judaistycznej A." cieszy się renomą,
która została wykorzystana przez pozwaną spółkę, co stanowi czyn nieuczciwej
konkurencji w rozumieniu art. 5 i 10 u.z.n.k. Zarzut ten jest częściowo trafny, jednak
pozostaje bez wpływu na prawidłowość rozstrzygnięcia istniejącego pomiędzy
stronami sporu.
Po pierwsze, z okoliczności sprawy wynika, że nazwa A.” cieszyła się
popularnością wśród klientów i była kojarzona z określonym rodzajem działalności,
można zatem mówić o istnieniu renomy. Po drugie, skorzystanie z cudzej renomy
może stanowić czyn nieuczciwej konkurencji, jednak ochrona przed takim
zachowaniem się określonego podmiotu wynika z art. 3 u.z.n.k. W tym zakresie
zatem trafnie podniesiono w kasacji, że przyznając ochronę powodowi na
podstawie art. 5 u.z.n.k. – z powołaniem się na zawłaszczenie cudzej renomy – Sąd
Apelacyjny naruszył ten przepis. Ze względu jednak na spełnienie przestanek
ochrony przewidzianej w wymienionym przepisie, uchybienie to pozostaje bez
wpływu na rozstrzygnięcie.
Kasacja podlegała zatem oddaleniu, gdyż w części pozbawiona jest
usprawiedliwionych podstaw, a zaskarżone orzeczenie odpowiada prawu, mimo
częściowo błędnego uzasadnienia (art. 39312
k.p.c.).