Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV CSK 312/06
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 3 stycznia 2007 r.
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Henryk Pietrzkowski (przewodniczący)
SSN Teresa Bielska-Sobkowicz (sprawozdawca)
SSN Jan Górowski
Protokolant Katarzyna Jóskowiak
w sprawie z powództwa J. K., D. K., M. K. i W. K.
przeciwko Skarbowi Państwa - Wojewodzie P.
o zapłatę,
po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej
w dniu 20 grudnia 2006 r.,
skargi kasacyjnej powodów
od wyroku Sądu Apelacyjnego w […]
z dnia 17 marca 2006 r.,
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi
Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania, pozostawiając temu
Sądowi rozstrzygnięcie o kosztach postępowania kasacyjnego.
Uzasadnienie
2
Powodowie […] – będący wspólnikami spółki cywilnej pod nazwą
Towarzystwo Edukacyjne „V” – domagali się od Skarbu Państwa – Wojewody P.
zasądzenia na ich rzecz kwoty 98 991 zł z ustawowymi odsetkami tytułem różnicy
pomiędzy kwotami należnymi jako dotacja za rok 1998 na prowadzenie
niepublicznych szkół ponadpodstawowych o uprawnieniach szkół publicznych.
Pozwany Skarb Państwa – Wojewoda P. wnosił o odrzucenie pozwu z uwagi
na niedopuszczalność drogi sądowej, zaś w toku postępowania podnosił zarzut
braku podstawy do zasądzenia roszczenia o dotację budżetową.
Wyrokiem z dnia 14 lipca 2005 r. Sąd Okręgowy oddalił powództwo.
Apelację powodów Sąd Apelacyjny oddalił wyrokiem z dnia 17 marca 2006 r. U
podstaw tego rozstrzygnięcia legły następujące ustalenia faktyczne i ich ocena
prawna:
Powodowie prowadzą, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 7 września 1991
r. o systemie oświaty (tekst jedn.: Dz. U. z 2004 r. Nr 256, poz. 2572 z późn. zm.;
dalej: „u.s.o.”), szkoły niepubliczne na obszarze Gminy Miasta G. Zgodnie z art. 90
ust. 2 i 3 wspomnianej ustawy, w brzmieniu obowiązującym w dacie wytoczenia
powództwa, niepubliczne przedszkola specjalne, szkoły podstawowe specjalne
i artystyczne oraz ponadpodstawowe o uprawnieniach szkół publicznych
otrzymywały dotacje z budżetu państwa, w wysokości 50% wydatków bieżących
ponoszonych w przedszkolach lub szkołach publicznych tego samego typu
w przeliczeniu na jednego ucznia, pod warunkiem że osoba prowadząca szkołę
przedstawi organowi właściwemu do udzielania dotacji, nie później niż do dnia
30 września roku poprzedzającego rok udzielenia dotacji, planowaną liczbę
uczniów. W okresie, którego spór dotyczy, wynosiło ono na jednego ucznia 77 zł
miesięcznie.
Pismami z 29 września 1997 r. powódka J. K zwróciła się do Gminy Miasta
G., wykonującej zadanie zlecone z zakresu administracji rządowej, o udzielenie
dotacji na rok 1998 dla dwóch szkół ponadpodstawowych w G.: Policealnej Szkoły
Przedsiębiorczości i Zarządzania oraz Policealnego Studium Informatyki. Pomimo
prawidłowego sporządzenia wniosku i jego przyjęcia, powodom nie wypłacono za
3
1998 r. dotacji w kwocie 98 991 zł. Interwencje powodów u Ministra Edukacji
Narodowej, Wojewody G. oraz posła na Sejm RP pozostały bez rezultatu.
Sąd Apelacyjny, podzielając w całości stanowisko Sądu Okręgowego, uznał,
że oddalenie powództwa było zasadne. Za nieuprawniony uznał zarzut, że
obowiązkiem Sądu pierwszej instancji było rozważenie zasadności powództwa
w świetle innych przepisów, niż podany przez powodów art. 90 u.s.o., tj.
ewentualnie także przepisów kodeksu cywilnego o odszkodowaniu. Sąd bowiem,
który jest zobowiązany do stosowania prawa materialnego z urzędu na podstawie
przedstawionych faktów, jest zarazem związany żądaniem pozwu i nie może
wyrokować co do przedmiotu, który nie był objęty żądaniem, ani zasądzać ponad
żądanie.
Powodowie wyraźnie występowali z roszczeniem wypłacenia kwoty należnej
dotacji i konsekwentnie je podtrzymywali, nie modyfikując go np. poprzez żądanie
odszkodowania. Przytoczona przez nich podstawa prawna, tj. art. 90 ust. 2 i 3
u.s.o., nie pozostawała bez znaczenia dla wyniku sprawy, pośrednio określając
także okoliczności faktyczne uzasadniające żądanie pozwu. Gdyby zaś powodowie
wnosząc powództwo, jego podstawą prawną uczynili art. 417 k.c., to wówczas pod
osąd powinni byli poddać fakty uzasadniające odpowiedzialność odszkodowawczą.
Tego apelujący nie uczynili, w szczególności nie został wykazany sam fakt
poniesienia szkody w rozumieniu art. 362 § 2 k.c.
Za równie nieusprawiedliwiony uznał Sąd drugiej instancji także zarzut
niewłaściwego zastosowania art. 90 u.s.o. Za trafne uznał bowiem zapatrywanie, że
charakter unormowań dotyczących dotacji na rzecz szkół niepublicznych
w brzmieniu obowiązującym zarówno w 1998 r., jak i obecnie, wyraźnie wskazuje
na to, iż są one elementem prawa finansowego. Zamieszczenie w budżecie
państwa lub jednostki samorządu terytorialnego jakiejkolwiek kwoty wydatków na
określone cele, w tym dotacji przewidzianych w art. 90 u.s.o., nie stanowi podstawy
roszczeń osób trzecich albo zobowiązań państwa wobec osób trzecich. Powołanie
się przez Sąd Okręgowy na orzecznictwo Sądu Najwyższego, dotyczące tych
kwestii, było prawidłowe. Sąd Apelacyjny podkreślił przy tym, że oddalenie
powództwa miało miejsce z przyczyn merytorycznych, nie zaś, jak błędnie sądzili
4
skarżący, z uwagi na niedopuszczalność drogi sądowej. Niemożność odrzucenia
pozwu nie powoduje niemożności powoływania się na orzeczenia, które zapadły
przed wejściem w życie przepisu art. 1991
k.p.c., skoro Sąd pierwszej instancji
oparł się na nich jedynie w zakresie oceny prawnej zasadności żądania pozwu.
Sąd Apelacyjny zastrzegł zarazem, że oddalenie powództwa w stanie
faktycznym sprawy nie oznacza zanegowania możliwości żądania przez
apelujących jakiejkolwiek ochrony prawnej, a jedynie tyle, że ochrona ta nie
przysługuje im w oparciu o art. 90 u.s.o.
Skargę kasacyjną od powyższego wyroku powodowie oparli wyłącznie na
podstawie naruszenia prawa materialnego, poprzez błędną wykładnię i niewłaściwe
zastosowanie art. 90 u.s.o., które polegało na przyjęciu, że przepis ten nie stanowi
podstawy roszczenia powodów o zapłatę przewidzianych w nim dotacji dla szkół
niepublicznych. Wskazując na powyższe, skarżący wnosili o uchylenie
zaskarżonego wyroku Sądu Apelacyjnego wraz z poprzedzającym go wyrokiem
Sądu Okręgowego i orzeczenie co do istoty sprawy poprzez zasądzenie od
pozwanego na rzecz powodów kwoty 98 991 zł z odsetkami ustawowymi oraz
o orzeczenie o kosztach postępowania.
W odpowiedzi na skargę kasacyjną, Prokuratoria Generalna Skarbu
Państwa wnosiła o uchylenie zaskarżonego wyroku Sądu Apelacyjnego i Sądu
Okręgowego oraz o odrzucenie pozwu, a także o zasądzenie od powodów na rzecz
pozwanego Skarbu Państwa – Wojewody P. kosztów postępowania kasacyjnego,
w tym kosztów zastępstwa procesowego. W uzasadnieniu wywodziła, że skutków
prawnych przewidzianych w art. 1991
k.p.c. nie może wywoływać taki akt
administracyjny, który jest dotknięty nieważnością z uwagi na jego wydanie przez
organ administracji publicznej z naruszeniem właściwości. Decyzję w sprawie
powodów umarzającą postępowanie w przedmiocie stwierdzenia bezczynności
organu właściwego, tj. Prezydenta Miasta G., wydało bowiem Samorządowe
Kolegium Odwoławcze, podczas gdy organem wyższego stopnia, w rozumieniu
art. 17 pkt 1 k.p.a., w stosunku do organu jednostki samorządu terytorialnego
wykonującej zadania zlecone z zakresu administracji rządowej, w okresie czasu,
którego sprawa dotyczy, był wojewoda.
5
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
W związku z zarzutem podniesionym w odpowiedzi na skargę kasacyjną,
należy wstępnie rozważyć, czy w sprawie niniejszej zaistniały przesłanki do
stwierdzenia nieważności postępowania, z uwagi na niedopuszczalność drogi
sądowej (art. 379 pkt 1 k.p.c.). Wymaga bowiem podkreślenia, że w granicach
zaskarżenia, nieważność postępowania Sąd Najwyższy obowiązany jest wziąć pod
rozwagę z urzędu (art. 39813
§ 1 in fine k.p.c.).
Punktem wyjścia do dokonania tej oceny powinno być ustalenie
rzeczywistego znaczenia, jakie ma art. 1991
k.p.c. Należy w związku z tym
podkreślić, że nie jest to przepis izolowany. Ma on bowiem ścisły związek z art. 1,
art. 2 § 1 i 3 oraz art. 199 § 1 pkt 1 k.p.c. Łącznie rozważane, przepisy te stanowią
podstawę do konstruowania normy prawnej, nakazującej sądowi powszechnemu
rozpoznanie sprawy, w której mimo publicznoprawnego charakteru, ustawodawca
nie określił adekwatnej formy jej rozstrzygnięcia. Znajduje ona także oparcie
w przepisach Konstytucji, w szczególności w art. 177, który ustala „domniemanie”
właściwości sądów powszechnych w sprawach niezastrzeżonych dla innych
organów wymiaru sprawiedliwości, w art. 77 ust. 2, który zakazuje zamykania przez
ustawę drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności i praw, i wreszcie także
w art. 45 ust. 1, statuującym powszechne prawo do sądu. Dodać jeszcze należy, że
przepisy te stanowią konkretny wyraz zobowiązań, jakie płyną z przepisu art. 6 ust.
1 wiążącej Rzeczpospolitą Polską Konwencji o Ochronie Praw Człowieka
i Podstawowych Wolności.
Przywołane wyżej przepisy nakładają na sąd, jako jeden z konstytucyjnych
organów władzy publicznej, bardzo konkretne wymaganie. W uzasadnieniu wyroku
Trybunału Konstytucyjnego z dnia 10 lipca 2000 r., SK 12/99 (OTK 2000 nr 5, poz.
143) wyraźnie zwrócono uwagę na to, że prawo do sądu stanowi jeden
z fundamentów demokratycznego państwa prawnego, przy czym nie można go
rozumieć czysto formalnie. Nie wygasa ono bowiem z chwilą podjęcia procesu na
podstawie wniesionego powództwa, lecz oznacza także, że sąd, co do zasady, ma
obowiązek rozpoznać istotę przedstawionej mu sprawy (por. postanowienie SN
z 19 lipca 2006 r., I CSK 112/06, niepubl.).
6
Powyższe uwagi mają istotne znaczenie dla właściwej wykładni art. 1991
k.p.c. Sąd Najwyższy w składzie rozpoznającym niniejszą skargę uważa bowiem,
że nie znajduje on zastosowania w niniejszej sprawie. Sens tego przepisu, zgodnie
z którym sąd nie może odrzucić pozwu z tego powodu, że do rozpoznania sprawy
właściwy jest organ administracji publicznej lub sąd administracyjny, jeżeli ten
organ lub sąd administracyjny uznały się w danej sprawie za niewłaściwe, należy
bowiem rozumieć jako zwrócenie sądowi powszechnemu uwagi, że nie wolno
odmówić udzielenia ochrony prawnej na drodze postępowania uregulowanego
przez kodeks postępowania cywilnego w takich przypadkach, gdy co prawda
istnieje przepis ustawy, przekazujący daną kategorię spraw do postępowania
administracyjnego lub sądowo-administracyjnego, jednakże w konkretnym
przypadku nastąpiła (w sposób ostateczny) odmowa rozpoznania sprawy, czy to
przez organ administracji publicznej, czy też przez sąd administracyjny. Przepis art.
1991
k.p.c. jest więc swego rodzaju „klapą bezpieczeństwa”; celem jego
ustanowienia było zapobieganie sytuacjom patowym, tzn. występowaniu
negatywnych sporów kompetencyjnych pomiędzy drogą postępowania
administracyjnego (ewentualnie sądowo-administracyjnego) z jednej strony,
a drogą sądową w sprawach cywilnych z drugiej strony.
Należy przy tym podkreślić, że pojęcie „sprawy”, które pojawia się w art.
1991
k.p.c., trzeba pojmować w znaczeniu bliskim konstytucyjnemu, to znaczy jako
autonomiczne w tym sensie, że nie ma istotnego znaczenia, przepisy jakiej gałęzi
prawa regulują dany stan faktyczny, jak też to, czy prawo podmiotowe, ochrony
którego powód dochodzi przed sądem powszechnym, ma rzeczywiste
zakotwiczenie w jakichkolwiek normach prawa materialnego (por. postanowienie
SN z 19 grudnia 2003 r., III CK 319/02, OSNC 2005 nr 2, poz. 31).
Sprawy, w których sądy powszechne mają orzekać z uwagi na odmowę
udzielenia ochrony prawnej przez inne organy, zyskują przez to charakter prawny
zbliżony do spraw cywilnych w rozumieniu formalnym, a więc takich, które zostały
przekazane sądom powszechnym na podstawie wyraźnego przepisu ustawy, mimo
że nie mają one w istocie charakteru „spraw cywilnych”, zaś opierają się na
normach prawa publicznego. W niczym nie uchyla to jednak obowiązku sądu
rzeczywistego zbadania podstaw faktycznych i prawnych powództwa.
7
Twierdzenie Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa powołujące się na
obrazę art. 1991
k.p.c., należy uznać za błędne przede wszystkim dlatego, że art.
1991
k.p.c. nie jest adresowany do strony, ale do sądu, do którego strona wniosła
pozew. Tylko sąd jest władny ocenić, czy zachodzą przesłanki odrzucenia pozwu
z przyczyny określonej w art. 199 § 1 pkt 1 k.p.c., z którym analizowany przepis
pozostaje w związku. Sens art. 1991
k.p.c., jak to już zostało wyjaśnione wyżej,
polega zatem na przeciwdziałaniu automatycznemu odrzucaniu pozwów tylko
dlatego, że dana sprawa nie jest „sprawą cywilną” w rozumieniu art. 1 k.p.c. i nie
została powierzona do rozpoznania przez sąd powszechny. Jest to wniosek spójny
z art. 45 ust. 1, art. 77 ust. 2 i art. 177 Konstytucji. Skoro bowiem w konkretnym
przypadku organy pozasądowe skutecznie uchyliły się od jej rozstrzygnięcia, choć
miały taki obowiązek, strona pozostawałaby zupełnie pozbawiona ochrony prawnej,
co jest w demokratycznym państwie prawnym niedopuszczalne.
Wcześniej można oczywiście wymagać, aby strona wyczerpała zwykłe
możliwości wzruszenia aktu administracyjnego lub orzeczenia sądowo-
administracyjnego, którym odmówiono jej ochrony. Wymaganie to powinno jednak
mieścić się w pewnych rozsądnych granicach. Strona dochodząca ochrony swych
praw nie powinna bowiem poszukiwać jej na drodze pozasądowej w każdy możliwy
sposób; jeżeli stanowisko organów administracji publicznej w danej sprawie
pozwala stronie w sposób rozsądny przyjąć, że droga postępowania
administracyjnego lub sądowo-administracyjnego jest przed nią zamknięta, to
pozew nie powinien zostać odrzucony nawet przy braku wyczerpania wszystkich
istniejących środków prawnych.
Uzupełniając powyższy wywód, należy podkreślić, że w hipotezie normy
statuowanej przez art. 1991
k.p.c. nie mieszczą się w ogóle przypadki, kiedy nie
istnieje żadna norma prawna przewidująca rozpoznawanie danej kategorii spraw
przez organy administracji publicznej lub sądy administracyjne. Pojęcie „uznania się
za niewłaściwy”, o którym mowa w tym przepisie, trzeba bowiem rozumieć wąsko,
jako synonim braku właściwości rzeczowej organu administracji do rozpatrzenia
sprawy w postępowaniu administracyjnym. Jest to rezultat przyjętego w prawie
administracyjnym założenia, że organ administracji może w sposób władczy
ingerować w prawa i obowiązki jednostek tylko wówczas, gdy określony przepis
8
prawa przyznaje mu do tego kompetencję. Nie wystarczy natomiast ogólne
umocowanie do zajmowania się określonym rodzajem spraw w przepisach
ustrojowych (tak m.in. w wyroku NSA z 26 września 1994 r., I SA 2002/93,
Wokanda 1995 nr 1, poz. 37).
Jeżeli zatem w ustawie nie przewidziano w ogóle właściwości organu
administracji lub sądu administracyjnego do orzekania w określonej sprawie,
w której powód domaga się ochrony prawnej, to sąd powszechny nie tylko nie może
odrzucić pozwu z uwagi na niedopuszczalność drogi sądowej, lecz wprost
przeciwnie — ma bezwzględny, konstytucyjny obowiązek sprawę rozpoznać co do
istoty. Odwoływanie się do art. 1991
k.p.c. jest wówczas zwyczajnie zbędne.
Jedynie na marginesie — gdyż nie ma to istotnego znaczenia dla
rozstrzygnięcia — trzeba zwrócić uwagę na błędne rozumienie przepisów
o właściwości w postępowaniu administracyjnym. Twierdzenie Prokuratorii
Generalnej, że decyzja Samorządowego Kolegium Odwoławczego jest dotknięta
nieważnością na podstawie art. 156 § 1 pkt 1 k.p.a., byłoby bowiem prawdziwe,
gdyby chodziło o naruszenie właściwości w postępowaniu odwoławczym od decyzji
Prezydenta Miasta G. Decyzja SKO nie naruszała jednak przepisów o właściwości,
gdyż w sprawie nie doszło w ogóle do wszczęcia postępowania administracyjnego,
zaś przedmiotowa decyzja została wydana w związku z zażaleniem wniesionym
przez pełnomocnika powodów na podstawie art. 37 § 1 k.p.a. (odnośnie do formy
rozstrzygnięcia, zob. postanowienie NSA z 7 października 1983 r., SA/Lu 172/83,
OSP 1985 nr 7, poz. 125). Do jej wydania, bez względu na przepisy
intertemporalne, na które powołuje się Prokuratoria Generalna, SKO było właściwe.
W tym stanie rzeczy należy uznać, że w sprawie niniejszej nie wystąpiły
przesłanki odrzucenia pozwu z uwagi na niedopuszczalność drogi sądowej.
Nie zachodziła zatem nieważność postępowania z przyczyny wskazanej w art. 379
pkt 1 k.p.c.
Po rozstrzygnięciu powyższej kwestii staje się możliwe rozpoznanie skargi
kasacyjnej. Skarżący oparli ją tylko na podstawie prawa materialnego, popartej
jednym zarzutem, mianowicie obrazy art. 90 u.s.o. przez błędną jego wykładnię
i niewłaściwe zastosowanie. W uzasadnieniu podstaw kasacyjnych wywodzili,
9
że skoro roszczenie nie zostało oparte na przepisach ustawy budżetowej, lecz na
przepisie prawa materialnego, który zawiera już skonkretyzowaną normę
i skierowany jest do określonych adresatów, to nie ma podstaw, aby je uznać
za bezzasadne.
Zasadniczo należy podzielić trafność tego rozumowania. Mylnie bowiem
utożsamił Sąd Apelacyjny „dotację” w rozumieniu pozycji wydatków budżetowych,
przewidzianej w treści ustawy (uchwały) budżetowej, z „dotacją”, o której mowa
w art. 90 u.s.o. Trzeba w związku z tym ogólnie wyjaśnić, jaki jest charakter
postanowienia ustawy budżetowej przewidującego przyznanie dotacji.
Zgodnie z art. 2 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 5 stycznia 1991 r. – Prawo
budżetowe (Dz. U. z 1993 r. Nr 72, poz. 344 z późn. zm.; dalej: „pr.budż.”) —
obowiązującej w okresie, za który skarżący występowali o przyznanie dotacji —
budżet państwa stanowił roczny plan finansowy obejmujący dochody i wydatki
państwa, uchwalany przez Sejm na okres roku kalendarzowego w formie ustawy.
Analogiczną regulację prawną zawiera obecnie art. 95 ust. 1 ustawy z dnia
30 czerwca 2005 r. o finansach publicznych (Dz. U. Nr 249, poz. 2104 z późn. zm.;
dalej „u.f.p.”). Nie powinno zatem być wątpliwości, że przepisy ustawy budżetowej
(i odpowiednio, w przypadku jednostki samorządu terytorialnego — uchwały
budżetowej) zawierają normy generalne i abstrakcyjne, których adresatem są
organy i jednostki państwowe będące dysponentami budżetu. Dla nich bowiem
(por. ob. art. 34 ust. 1 pkt 2 u.f.p.) zamieszczenie w budżecie określonej kwoty
wydatków stanowi nieprzekraczalny limit. W ten między innymi sposób
ustawodawca zapewnia odpowiednią kontrolę nad obiegiem pieniądza w sektorze
publicznym, dążąc do zapobiegania ponoszeniu wydatków, które nie mają pokrycia
w osiąganych przez budżet dochodach, a także nie mogą być pokryte przez
zaciągnięcie długu publicznego.
Jest oczywiste, że tak określone normy budżetowe — nieskonkretyzowane,
adresowane tylko do organów państwa, nie zaś do innych podmiotów, scil. do
beneficjentów transferów budżetowych — nie mogą tych ostatnich uprawniać do
otrzymania z budżetu jakichkolwiek środków finansowych; zatem normy wynikające
z ustawy budżetowej nie mogą być źródłem zobowiązań w rozumieniu prawa
10
cywilnego. Z tych właśnie względów, zarówno w świetle dawnego, jak i obecnego
stanu prawnego, wyłączona została prawna dopuszczalność roszczeń bądź
zobowiązań państwa wobec osób trzecich oraz roszczeń tych osób wobec państwa
z racji zamieszczenia w budżecie państwa dochodów z określonych źródeł lub
wydatków na określone cele (art. 13 ust. 1 i 3 pr. budż. oraz art. 27 ust. 1 i 3 u.f.p.).
Trudno byłoby zresztą akceptować taką sytuację, w której konkretne roszczenie
osoby fizycznej lub prawnej prowadzącej szkołę niepubliczną oparte byłoby jedynie
na ogólnie brzmiącym zapisie w załączniku do ustawy (czy uchwały) budżetowej,
określającym np. generalnie przewidywane wydatki na dotacje dla niepublicznych
szkół i placówek.
Odrębnie natomiast należy ocenić sytuację, w której roszczenie o dotację na
rzecz określonego podmiotu jest już ustalone, czy to w drodze porozumienia, aktu
administracyjnego, czy też ex lege. Słuszność mają skarżący wywodząc, że art. 90
ust. 2 i 3 u.s.o. stanowią dostateczną podstawę prawną roszczenia. Wspomniane
przepisy określają bowiem w sposób jasny i bezwarunkowy, kto jest dłużnikiem
(w tym przypadku: Skarb Państwa; w aktualnym stanie prawnym obowiązek ten
ciąży na właściwej jednostce samorządu terytorialnego), kto zaś wierzycielem
(osoba prowadząca szkołę lub placówkę niepubliczną), a także w jakiej wysokości
świadczenie się należy (50% wydatków bieżących ponoszonych w szkole
publicznej tego samego typu w przeliczeniu na jednego ucznia) i od spełnienia
jakich przesłanek wypłacenie dotacji jest uzależnione.
Odnośnie do tej ostatniej kwestii trzeba jeszcze zauważyć, że
przedstawienie informacji o planowanej liczbie uczniów nie jest oświadczeniem
woli, lecz wiedzy podmiotu występującego o dotację. Tego rodzaju czynnościom
w nauce administracji przypisuje się charakter tzw. czynności materialno-
technicznych, to znaczy takich, które same w sobie nie są czynnościami prawnymi,
jakkolwiek rodzą skutki prawne, w postaci powstania praw lub obowiązków, czy to
po stronie jednostki podległej władzy publicznej, czy to samego organu
administracji.
Sąd Najwyższy w składzie rozpoznającym niniejszą sprawę nie podziela
poglądów wyrażonych w dotychczasowych orzeczeniach odnoszących się do
11
analogicznych spraw (por. m.in. postanowienia SN: z 7 maja 1999 r., I CKN
1132/97, OSNC 1999 nr 11, poz. 200; z 18 października 2002 r., V CK 281/02,
niepubl.), zgodnie z którymi powództwo o wypłatę bądź uzupełnienie należnej
dotacji dla szkół bądź placówek niepublicznych (a nawet o odszkodowanie za
niewypłacenie lub zaniżenie) jest a limine niedopuszczalne z uwagi na
publicznoprawny charakter norm regulujących transfery finansowe pomiędzy
Skarbem Państwa lub jednostkami samorządu terytorialnego a ich beneficjentami,
tj. osobami prowadzącymi szkoły lub placówki publiczne.
Nie można przede wszystkim zgodzić się z twierdzeniem, że pomiędzy
dotującymi a beneficjentami dotacji nie istnieje jakakolwiek więź prawna oparta na
podległości tych ostatnich organom udzielającym dotacji. W ustawie o systemie
oświaty ustawodawca nie przewidział potrzeby władczego orzekania o przyznaniu
bądź nieprzyznaniu dotacji wspomnianym osobom. Szkoły i placówki niepubliczne
nie podlegają w żaden sposób organom państwowym lub samorządowym; ich
działalność nie jest koncesjonowana ani objęta systemem zezwoleń. Co więcej,
nawet gdyby art. 90 u.s.o. nakładał na organy państwowe bądź samorządowe
obowiązek orzekania w przedmiocie dotacji dla szkół lub placówek decyzją
administracyjną, to i tak, w braku możliwości dochodzenia na drodze
administracyjnej roszczenia o dotację przyznaną i niewypłaconą lub wypłaconą
w wysokości niższej niż należna, droga sądowa musiałaby być otwarta. Zresztą
w uzasadnieniu powoływanego wyżej wyroku TK z 10 lipca 2000 r., SK 12/99
słusznie zauważono, że nawet z przepisów prawa publicznego mogą wynikać takie
stosunki prawne, których istota jest zbliżona do stosunków cywilnoprawnych.
W konsekwencji trzeba dojść do wniosku, że z art. 90 ustawy z dnia
7 września 1991 r. o systemie oświaty wynika norma, kreująca pomiędzy Skarbem
Państwa lub jednostką samorządu terytorialnego, właściwymi do wypłaty dotacji,
a osobami prowadzącymi szkoły lub placówki niepubliczne, uprawnionymi do
żądania ich otrzymania, stosunek prawny odpowiadający cechom zobowiązania
w rozumieniu art. 353 § 1 k.c. Ustawodawca określił bowiem wyraźnie, w jakiej
minimalnej wysokości, od kogo oraz komu należy się świadczenie pieniężne, zaś
jego otrzymania nie uzależnił od wydania jakiegokolwiek aktu administracyjnego,
a jedynie od złożenia właściwemu organowi przez osobę prowadzącą szkołę
12
oświadczenia wiedzy, obejmującego informację o planowanej liczbie uczniów
w roku, za który dotacja jest należna. Skoro zaś w przepisach ustawy nie
przewidziano szczególnego trybu dochodzenia tego rodzaju roszczeń na drodze
postępowania administracyjnego, uprawniony może poszukiwać ochrony prawnej
tylko przed sądem powszechnym w postępowaniu cywilnym. Uchylanie się od jej
udzielenia, mimo oczywistego faktu naruszenia prawa, nosi znamiona odmowy
wymiaru sprawiedliwości.
Mając na względzie powyższe, Sąd Najwyższy na podstawie art. 39815
k.p.c.
orzekł jak w sentencji.