Pełny tekst orzeczenia

POSTANOWIENIE Z DNIA 27 LUTEGO 2007 R.
II KK 310/06
Przepis art. 535 § 3 k.p.k., w brzmieniu ustalonym ustawą nowelizu-
jącą z dnia 12 stycznia 2007 r. (Dz. U. Nr 20, poz. 116) w zdaniu pierw-
szym do średnika, formułuje brak wymogu sporządzenia uzasadnienia
orzeczenia sądu kasacyjnego, w razie uznania kasacji za oczywiście bez-
zasadną, natomiast w zdaniu drugim, po średniku, obowiązek sporządze-
nia takiego uzasadnienia, w sytuacjach procesowych tam określonych, w
których uzasadnienie należy sporządzić, na wniosek strony. Brak wymogu
sporządzenia uzasadnienia sformułowany w obecnie obowiązującym art.
535 § 3 k.p.k. nie oznacza ustawowego zakazu sporządzenia uzasadnie-
nia, które może zostać sporządzone w razie podjęcia takiej decyzji przez
sąd, pomimo uznania kasacji za oczywiście bezzasadną.
Przewodniczący: Prezes SN L. Paprzycki (sprawozdawca).
Sędziowie SN: K. Cesarz, L. Misiurkiewicz.
Prokurator Prokuratury Krajowej: A. Pogorzelski.
Sąd Najwyższy w sprawie Beaty K., skazanej z art. 148 § 1 k.k. z
1969 r. i innych, po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie w dniu 27 lu-
tego 2007 r., kasacji, wniesionych przez obrońców skazanej od wyroku Są-
du Apelacyjnego w W. z dnia 21 kwietnia 2006 r., zmieniającego w części
wyrok Sądu Okręgowego w W. z dnia 21 lipca 2005 r.,
o d d a l i ł obie kasacje jako oczywiście bezzasadne (...).
2
Z u z a s a d n i e n i a :
Sąd Apelacyjny w W., wyrokiem z dnia 21 kwietnia 2006 r., zmienia-
jąc jedynie podstawę prawną skazania za czyn w pkt IV aktu oskarżenia z
art. 263 § 2 k.k. zamiast z art. 286 d.k.k., utrzymał w mocy wyrok Sądu
Okręgowego w W. z dnia 21 lipca 2005 r., którym Beata K. za czyny za-
kwalifikowane: z art. 148 § 1 d.k.k., art. 148 § 1 d.k.k. w zw. z art. 11 § 1
d.k.k., art. 278 § 1 k.k. z 1997 r. i art. 286 d.k.k. skazana została na karę
łączną 25 lat pozbawienia wolności i 10 lat pozbawienia praw publicznych.
Od powyższego wyroku Sądu Apelacyjnego, kasacje wnieśli obrońcy
oskarżonej.
Adwokat Tadeusz C., zarzucając „rażące naruszenie przepisów pra-
wa procesowego, a konkretnie art. 5 § 1 i 2 k.p.k., polegające na rozstrzy-
gnięciu nie dających się usunąć wątpliwości na niekorzyść oskarżonej, co
w efekcie spowodowało błąd w ustaleniach faktycznych, przyjętych za pod-
stawę orzeczenia, które w konsekwencji doprowadził do błędnego przeko-
nania, że oskarżona Beata K. dopuściła się zarzucanych jej czynów” wniósł
o „uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego
rozpoznania Sądowi pierwszej instancji”.
Adwokat Marek S., zarzucając „rażące naruszenie prawa, mające
wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie obrazę następujących przepisów
prawa procesowego:
- art. 5 § 2 k.p.k. – w następstwie naruszenia gwarancji procesowej in
dubio pro reo poprzez uznanie za wiarygodne i zupełne zeznań pokrzyw-
dzonej dotyczących rozpoznania sprawy,
- art. 7 i 410 k.p.k. – w następstwie naruszenia zasady swobodnej
oceny dowodów, wyrażające się w wielokrotnym podawaniu wniosków
przypuszczających miast stanowczych, nieopartych na zasadach swobod-
nej oceny zgodnej z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskaza-
3
niach wiedzy i doświadczenia życiowego, mających wpływ na treść wyroku,
poprzez m.in.:
a) przyjęcie, że w tej sprawie nie przeprowadzono wiarygodnych dowodów
wskazujących na alibi oskarżonej,
b) sugerowanie motywu działania bez oparcia w materiale dowodowym,
c) wnioskowanie nie oparte na materiale dowodowym w zakresie możliwo-
ści zdobycia broni, oddania strzałów, dokonania kradzieży i ukrycia bro-
ni,
d) niewyjaśnienie wątpliwości i przerzucanie dowodzenia na obronę,
- art. 457 § 3 k.p.k. przez nieustosunkowanie się w uzasadnieniu wy-
roku sądu odwoławczego do wszystkich zarzutów i wniosków zawartych w
skardze apelacyjnej obrońcy Beaty K. i poprzez oparcie orzeczenia Sądu
odwoławczego tylko na dowodach obciążających skazaną, z pominięciem
dowodów przeciwnych, bez należytego uzasadnienia tego stanowiska, a
nadto niewyjaśnienie sprawy w stopniu wystarczającym do orzekania, po-
przez m.in.:
a) nieustosunkowanie się do wszystkich tez apelacji w zakresie badań
osmologicznych,
b) nieustosunkowanie się do tez apelacji w zakresie badań dotyczących
relacji człowieka o faktach,
co powoduje, iż wyrok Sądu Apelacyjnego był przedwczesny” wniósł o:
zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie Beaty K. od popełnienia
wszystkich zarzucanych jej czynów oraz, jako wniosek ewentualny, o uchy-
lenie wyroków Sądów obu instancji i przekazanie sprawy Sądowi Okręgo-
wemu w W. do ponownego rozpoznania.
W odpowiedzi na kasacje, Prokurator Prokuratury Apelacyjnej w W.,
wniósł o ich oddalenie jako bezzasadnych.
Tylko na marginesie należy zauważyć, że wniosek apelacji adw. Ta-
deusza C. jest sformułowany niepoprawnie, gdyż przekazanie sprawy są-
4
dowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania jest możliwe jedynie
wtedy, gdy uchylony zostanie w trybie kasacji nie tylko wyrok sądu odwo-
ławczego, ale także wyrok sądu pierwszej instancji. Także pierwszy wnio-
sek kasacji adw. Marka S. jest niepoprawny, gdyż w sytuacji procesowej
jak w tej sprawie, uniewinnienie skazanej nie mogłoby nastąpić w wyniku
zmiany wyroku sądu odwoławczego, a tylko po uchyleniu wyroków sądów
obu instancji.
Odnosząc się natomiast do zarzutów obu kasacji i oceniając je gene-
ralnie, stwierdzić trzeba, że są one oczywiście bezzasadne, co doprowadzi-
ło do takiej samej oceny tych kasacji, jako oczywiście bezzasadnych, w ro-
zumieniu art. 535 § 3 k.p.k.
Analiza zarzutów obu kasacji, a także ich uzasadnień, prowadzi do
wniosku, że w istocie, są one powtórzeniem zarzutów apelacji, z powtórze-
niem argumentacji przedstawionej w ich uzasadnieniach. Autorzy kasacji
jedynie określili sformułowane przez siebie zarzuty jako kasacyjne, gdy w
istocie są to zarzuty błędu w ustaleniach faktycznych (sprawstwo Beaty K.)
oraz dowolności w ocenie dowodów (danie wiary zeznaniom Anny J.) i to
zarzuty skierowane nie do Sądu odwoławczego, lecz Sądu pierwszej in-
stancji.
Tymczasem, co zresztą oczywiste, Sąd Najwyższy, jako sąd kasa-
cyjny, nie tylko nie jest sądem pierwszej instancji, czy sądem odwoław-
czym, ale także sądem kolejnej instancji. Nie tylko więc nie dokonuje wła-
snych ustaleń, ale także oceny dowodów, a jedynie oceny – jak w układzie
procesowym w tej sprawie – orzeczenia sądu odwoławczego, przede
wszystkim wobec zarzutów kasacji. Z tym jednak, znów oczywistym za-
strzeżeniem, że chodzi o zarzuty rzeczywiście o charakterze kasacyjnym
(art. 523 k.p.k.), a nie tak tylko określone przez autora kasacji, a będące, w
istocie, zarzutami apelacyjnymi. Nie można jednak nie dostrzegać tego, że
wyznaczenie granicy pomiędzy zarzutem dotyczącym ustaleń faktycznych i
5
zarzutem obrazy przepisów postępowania, której skutkiem jest błędne
ustalenie, jest w realiach konkretnej sprawy trudne. Dotyczy to także usta-
lenia tej granicy przy formułowaniu zarzutów odnoszących się do orzecze-
nia sądu pierwszej instancji i sądu odwoławczego. Mówi się wówczas, że
uchybienia sądu pierwszej instancji przeniknęły do postępowania odwo-
ławczego i skutkiem tego jest wadliwe orzeczenie sądu drugiej instancji.
W tej sprawie obrońcy, co wynika jednoznacznie także z większości
sformułowanych w kasacji zarzutów, ale przede wszystkim i to już zupełnie
jednoznacznie z uzasadnień obu kasacji, kwestionują ustalenia faktyczne
Sądu pierwszej instancji i dokonaną przez ten Sąd ocenę przeprowadzo-
nych dowodów, a następnie formułują, w istocie, generalny i jedyny zarzut
wobec Sądu odwoławczego, jego orzeczenia i uzasadnienia, że aprobuje
ustalenia i ocenę dowodów, co dotyczy także dowodu osmologicznego,
choć dowód ten, na etapie postępowania kasacyjnego procesowo nieistnie-
jący, zawsze był dowodem na niekorzyść oskarżonej.
Jako że obrońcy w kasacjach nie wskazali w zarzutach obrazy prawa
materialnego, co zresztą wobec ich linii obrony oczywiste, jak i obrazy pra-
wa procesowego dotyczących czynności procesowych Sądu odwoławcze-
go, to analiza obu kasacji prowadzić musiała do wniosku, że, w istocie, za-
rzuty kasacyjne sprowadzają się do wskazania obrazy przez Sąd Apelacyj-
ny, wobec treści sporządzonego przezeń uzasadnienia orzeczenia, przepi-
su art. 457 § 3 k.p.k. Wobec tego, autorzy kasacji powinni wykazać, że
uzasadnienie to nie spełnia wymogów określonych w tym przepisie, a więc,
że nie ustosunkowuje się lub czyni to nieprzekonująco, do zarzutów wnie-
sionych w tej sprawie apelacji. Jednakże, w ocenie Sądu Najwyższego, w
uzasadnieniach pism procesowych obu obrońców ani w ich wystąpieniach
na rozprawie kasacyjnej, to nie zostało wykazane. Staranna lektura uza-
sadnienia orzeczenia Sądu Apelacyjnego wydanego w tej sprawie prowa-
dzi do wniosku, że Sąd odwoławczy, w tym wypadku, nie tylko przekonują-
6
co, zgodnie z wymogami określonymi w art. 457 § 3 k.p.k., odniósł się do
wszystkich zarzutów obu apelacji i argumentacji przedstawionej w ich uza-
sadnieniach, ale także przedstawił, w istocie, jeszcze raz całość argumen-
tacji przemawiającej za oceną dowodów i ustaleniami dokonanymi przez
Sąd pierwszej instancji.
Wystarczyłoby zatem odesłanie do wywodów uzasadnienia wyroku
Sądu Apelacyjnego, ze wskazaniem tych jego fragmentów, w których Sąd
ten, przedstawiając jeszcze raz pełną argumentację, odnosi się do kolej-
nych, licznych przecież, zarzutów obu apelacji. To świadczyłoby jednocze-
śnie o oczywistej bezzasadności wniesionych w tej sprawie kasacji.
Jednakże, ze względu na wyjątkowość tej sprawy, wyrażającą się nie
tyle długotrwałością postępowania, lecz także wielością i odmiennością ko-
lejnych rozstrzygnięć co do sprawstwa Beaty K. oraz wielością składanych
zdań odrębnych, Sąd Najwyższy uznał, że pomimo oceny oczywistej bez-
zasadności obu kasacji, potrzebne jest sporządzenie uzasadnienie orze-
czenia sądu kasacyjnego.
Przepis art. 535 § 3 k.p.k., w brzmieniu ustalonym ustawą nowelizu-
jącą z dnia 12 stycznia 2007 r. (Dz. U. Nr 20, poz. 116) w zdaniu pierw-
szym do średnika, formułuje brak wymogu sporządzenia uzasadnienia
orzeczenia sądu kasacyjnego, w razie uznania kasacji za oczywiście bez-
zasadną, natomiast w zdaniu drugim, po średniku, obowiązek sporządze-
nia takiego uzasadnienia, w sytuacjach procesowych tam określonych, w
których uzasadnienie należy sporządzić, na wniosek strony. Z brzmienia
obecnie obowiązującego przepisu art. 535 § 3 k.p.k. wynika brak wymogu
sporządzenia uzasadnienia orzeczenia w razie uznania kasacji za oczywi-
ście bezzasadną, o ile w drugim przypadku nie zostanie złożony wniosek
strony. Brak wymogu sporządzenia uzasadnienia sformułowany w obecnie
obowiązującym art. 535 § 3 k.p.k. nie oznacza ustawowego zakazu spo-
rządzenia uzasadnienia, które może zostać sporządzone w razie podjęcia
7
takiej decyzji przez sąd, pomimo uznania kasacji za oczywiście bezzasad-
ną.
Zatem, Sąd Najwyższy w tej sprawie, właśnie ze względu na tę jej
wyjątkowość przedstawia jednocześnie na tle zarzutów obu kasacji, argu-
mentację, która pozwala uznać za trafne orzeczenie Sądu Apelacyjnego w
tej sprawie, natomiast uzasadnienie tego orzeczenia za spełniające wymo-
gi określone w art. 457 § 3 k.p.k.
Nie może budzić najmniejszych wątpliwości, że najistotniejsze w tej
sprawie są: wyjaśnienia oskarżonej Beaty K., wypowiedzi i zeznania po-
krzywdzonej Anny J., a także dowody, które miały tworzyć to, co nazywa
się alibi, czyli wykazanie, że w czasie popełnienia zarzucanych jej czynów
oskarżona znajdowała się w innym miejscu, a więc nie mogły być one jej
udziałem.
Oskarżona Beata K. konsekwentnie nie przyznawała się do popeł-
nienia zarzuconych jej czynów twierdząc, że w tym czasie była w innym
miejscu, a więc czynów tych nie mogła popełnić, o czym miały świadczyć
wskazane przez nią osoby: P. N., małżonkowie K., prowadzący parking –
E. K., pracownicy kwiaciarni „Tuberoza” oraz osoby w niej obecne.
O sprawstwie Beaty K. co do wszystkich zarzuconych jej czynów, ale
przede wszystkim co do popełnienia zbrodni: zabójstwa, usiłowania zabój-
stwa, a także występku nielegalnego posiadania broni palnej, świadczyły
wypowiedzi i zeznania jednej z osób pokrzywdzonych – Anny J. i na tych
dowodach, zresztą słusznie, skupiła się uwaga orzekających w tej sprawie
Sądów oraz obrońców wyrażona w wystąpieniach na rozprawach, w apela-
cjach i kasacjach.
Ocena dowodów sformułowana w uzasadnieniu orzeczenia Sądu
Okręgowego i zaaprobowana przez Sąd odwoławczy, z przedstawieniem
pełnej i przekonującej argumentacji, jest oczywiście trafna.
8
Dlatego też, nie powtarzając całej argumentacji, wskazać należy na
to, co w sposób niewątpliwy pozwalało przyjąć, że Anna J. spostrzegła i
zapamiętała rzeczywiste zdarzenie, rzetelnie je przedstawiła w czasie
pierwszej z nią rozmowy w szpitalu w obecności lekarza (K. R.) i funkcjona-
riuszy Policji (G. G., J. Z.), i z taką samą rzetelnością prezentowała je w
kolejnych zeznaniach, a ich pewna odmienność nie zmniejsza ich wartości
dowodowej i pozwala w sposób niewątpliwy przyjąć, że osobą, która w tym
tragicznym dniu oddała strzały z broni palnej do niej i do jej męża Daniela
J., była Beata K. Nie można przy tym podzielić stanowiska kasacji, że róż-
nice w jej wypowiedzi i zeznaniach, dotyczące kolejności oddanych strza-
łów i ubioru osób wówczas tam się znajdujących, świadczą co najmniej o
nie zapamiętaniu przez nią istotnych okoliczności zdarzenia. Nie uwzględ-
nia się bowiem, z jednej strony tego, co dyktuje doświadczenie życiowe,
jeżeli chodzi o trudności zapamiętania właśnie tego rodzaju okoliczności w
warunkach nagłego zaistnienia wyjątkowo dramatycznych zdarzeń i wpły-
wu doznanych przez pokrzywdzoną obrażeń oraz następstw przebycia
skrajnie ciężkiego zabiegu operacyjnego, a z drugiej, że akurat te okolicz-
ności zostały potwierdzone w sposób pewny przez dowody rzeczowe i opi-
nie kryminalistyczne. Jeżeli zaś chodzi o trudności w precyzyjnym zapa-
miętaniu tego rodzaju okoliczności, przekonujące wyjaśnienie wynika rów-
nież z opinii biegłych psychiatrów i psychologów
Trzeba na wstępie przypomnieć to, co zdaje się nie ulegać żadnej
wątpliwości, że nie sposób nawet próbować się domyślać co miałoby po-
wodować fałszywość wskazania jako sprawcy tej właśnie osoby, w pierw-
szej wypowiedzi po odzyskaniu przytomności – taka okoliczność nie zosta-
ła ujawniona – a niedorzecznością byłoby założenie, czego zresztą nikt nie
sugeruje, że to swoista zemsta z powodu przywłaszczenia przez Beatę K.
pieniędzy za sprzedane spodnie. Nie było żadnej konfliktowej sytuacji mię-
9
dzy obu kobietami, która mogłaby być przyczyną nieprawdziwego wskaza-
nia sprawcy.
Co do treści i okoliczności pierwszej wypowiedzi oraz treści kolejnych
zeznań. Pooperacyjne przebudzenie Anny J. i pierwsza jej wypowiedź w
obecności lekarza i dwóch ochraniających ją funkcjonariuszy Policji były
pierwszym jej kontaktem po odzyskaniu przytomności, którą straciła w wy-
niku postrzelenia. Przed usłyszeniem przez te osoby jej wypowiedzi o oko-
licznościach zdarzenia oraz osobie sprawcy nazwanego z imienia i dwóch
nazwisk i z zaznaczeniem, że to pracownica jednego ze sklepów firmy, a
także w toku tej wypowiedzi, nie została Annie J. zasugerowana przez ko-
gokolwiek osoba ewentualnego sprawcy. Wynika to z zeznań wszystkich
tych świadków i policyjnej notatki urzędowej dotyczącej tej wypowiedzi.
Oczywiście trafnie Sądy obu instancji dały wiarę tylko pierwszym zezna-
niom lekarza. Z wiarygodnych zeznań funkcjonariuszy wynika, że dopiero
po tej wypowiedzi została przekazana oficerowi w komendzie Policji infor-
macja o wskazanej przez Annę J. osobie sprawcy. Z kolei protokoły zeznań
świadków przesłuchanych wcześniej, zawarte w tomie pierwszym akt
śledztwa, wskazują, że prowadzący postępowanie przygotowawcze wie-
dzieli o osobie Beaty K. i o tym, że została ona zwolniona z pracy „za kra-
dzież spodni”, ale także w pełni przekonujące jest ustalenie Sądów obu in-
stancji, że to nie nasunęło prowadzącym śledztwo przypuszczenia, że to
ona może być sprawcą. Przypomnieć należy, że do czasu wskazania przez
Annę J. osoby sprawcy, w kręgu osób podejrzewanych znaleźli się, jak to
obrazowo powiedział w swych zeznaniach H. J. – wszyscy. Zresztą z
oczywistego powodu – z ujawnionych okoliczności w miejscu znalezienia
pokrzywdzonych wynikało, że sprawca został wpuszczony do tego po-
mieszczenia, a więc był osobą znaną co najmniej jednej z osób pokrzyw-
dzonych. Wszyscy, wobec tego, to nie tylko członkowie rodziny, ale także
znajomi i, oczywiście, pracownicy firmy. I to oni właśnie, w pierwszej kolej-
10
ności byli ustalani a następnie przesłuchiwani. To właśnie pozwoliło w tak
krótkim czasie, nawet nie przekraczającym 20 minut, po uzyskaniu pierw-
szej informacji, podjąć obserwację miejsca zamieszkania Beaty K. i P. N.
Nie było żadnego powodu, by twierdzić, że Anna J. mogła po prostu
pomylić się. Zapamiętany przez wskazanych wyżej świadków sposób jej
wypowiedzi, to stanowczość i pewność, pomimo wciąż ciężkiego stanu
zdrowia. Opiekujący się nią wówczas lekarz stwierdziła, że ani przebyty
wielogodzinny zabieg operacyjny, ani stosowane medykamenty, w tym
uśmierzające ból, nie spowodowały trudności w wypowiadaniu się. Póź-
niejsze oceny biegłych to potwierdziły. Nie było więc żadnych podstaw, by
kwestionować prawdziwość także tej pierwszej wypowiedzi Anny J. Potem
składała ona zeznania, pierwsze w obecności kolejnego lekarza (M. K.),
która również odniosła wrażenie, jak i przesłuchujący funkcjonariusz Policji
M. D., że nic nie zakłócało jej wypowiedzi. Dopiero w następnym zeznaniu
pojawiło się owo 99% pewności co do tego, że sprawcą była Beata K. Tu
jednak trzeba zwrócić uwagę, że i w tych zeznaniach Anna J. stanowczo
twierdziła, że nie kojarzy z osobą sprawcy kogoś innego, a biegli psychia-
trzy i psycholodzy przekonująco wykazali skąd w taki sposób sformułowana
wątpliwość. A kolejne zeznania już nawet tylko takich zastrzeżeń nie zawie-
rają, a występujące różnice przekonująco zostały ocenione w uzasadnie-
niach orzeczeń Sądów obu instancji. To wszystko słusznie prowadziło w tej
sprawie, w wyniku rozpoznania tej sprawy po raz ostatni, do ustalenia, że
wypowiedzi i zeznania Anny J. są stanowcze, pewne i konsekwentne, co
pozwalało przyjąć, że sprawcą była Beata K.
Już tylko uzupełniająco stwierdzić należy, że Sądy obu instancji traf-
nie nie znalazły podstaw do przyjęcia, że Anna J. ukrywa rzeczywistego
sprawcę – nie jest to bowiem na niczym oparte, a więc byłoby to ustalenie
dowolne.
11
Co oczywiste, nawet tak ocenione zeznania Anny J. nie mogłyby stać
się podstawą ustalenia sprawstwa Beaty K., gdyby zostały ujawnione oko-
liczności świadczące o tym, że w czasie zdarzenia znajdowała się ona w
miejscu, które wykluczałoby jej obecność w czasie i w miejscu zdarzenia.
Na tego rodzaju okoliczności wskazywali obrońcy oskarżonej, odwo-
łując się do zeznań świadków, co jednak nie pozwoliło, wobec trafnej oce-
ny tych dowodów przez Sądy obu instancji, ustalić okoliczności mogących
stanowić alibi Beaty K.
Takim dowodem nie mogły być zeznania P. N., zasadniczo zmienne,
a te korzystne dla Beaty K. niekonsekwentne. Ponadto nie znajdujące wy-
starczającego potwierdzenia w zeznaniach ojczyma P. N., który w swych
zeznaniach relacjonował dość szczególną rozmowę z pasierbem, z której
dla bezstronnego czytelnika wynikała oczywista chęć stworzenia przez P.
N. alibi dla siebie i B. K., że w czasie, gdy doszło do zabójstwa oboje byli w
mieszkaniu małżonków K. I dalsza wypowiedź św. K., gdy przesłuchiwany
w Jaworznie otrzymał telefoniczną informację z Warszawy, że P. N. będzie
mówił prawdę – znamiennie ostrożna, że nie jest pewny tego, czy pasierb z
oskarżoną byli tego akurat dnia u nich w mieszkaniu. Dopiero w kolejnej
wypowiedzi A. K. stanowczo stwierdza, że wszystkie okoliczności pobytu
tych dwojga w ich mieszkaniu dobrze pamięta, ale przecież wówczas już w
pełni realna była odpowiedzialność tego świadka za złożenie nieprawdzi-
wych zeznań (niewątpliwe jest, że zeznawał odmiennie). Zeznania matki P.
N. były chociaż w głównym nurcie konsekwentne. Natomiast słusznie
zwróciło uwagę orzekających w tej sprawie Sądów to, że prowadzący par-
king E. K. nie potwierdził okoliczności wskazywanych przez oskarżoną i P.
N., a nic nie wskazuje na to, że istniał powód złożenia przez tego świadka
nieprawdziwych zeznań. W ramach zabiegów o uzyskanie alibi oskarżona
i P. N. tuż przed 22.00 w dniu zabójstwa, przyszli do kwiaciarni „Tuberoza”
z zamówieniem zupełnie szczególnym, zachowywali się w sposób ostenta-
12
cyjny, uzyskując oczekiwany efekt, bo pracownicy kwiaciarni i osoby tam
obecne to wszystko zapamiętali, ale zamówionych przedmiotów nie ode-
brali. Także kontakty S. K. z A. K. nie świadczą o tym, że w czasie zdarze-
nia w sklepie B. K. i P. N. byli w mieszkaniu małżonków K. Rozważając tę
kwestię trzeba także przypomnieć zeznania przesłuchującego P. N. funk-
cjonariusza Policji M. D., który odniósł wrażenie, że ten obawia się tego, co
może powiedzieć w wyjaśnieniach oskarżona. Ta ostatnia zresztą, mówiąc
po raz pierwszy o okolicznościach mających stanowić jej alibi nie wspo-
mniała nic o tym, że w czasie pobytu ich obojga z P. N. w mieszkaniu mał-
żonków K. miała miejsce rozmowa A. K. ze S. K., dotycząca jej zwolnienia
z pracy, a o tym wręcz nie sposób było nie pamiętać, gdyby fakt taki rze-
czywiście w tych okolicznościach miał miejsce. Wszystko to trafnie zostało
ocenione przez orzekające w tej sprawie Sądy jako nieudolne zabiegi o
uzyskanie dla Beaty K. alibi.
Pozostają, wobec tego, tylko wiarygodne zeznania Anny J., żadnym
dowodem nie podważone, gdyż pozostałe zarzuty, podniesione w kasa-
cjach obu obrońców, w świetle ustaleń i oceny dowodów przedstawionych
w uzasadnieniach orzekających Sądów, okazują się także oczywiście bez-
zasadne. Zostaną one kolejno krótko omówione, z ciągłym odwołaniem się
przede wszystkim do motywów orzeczenia Sądu odwoławczego.
Zupełnie bezprzedmiotowe są, wobec stanowiska Sądu Apelacyjne-
go, stwierdzenia dotyczące dowodu osmologicznego, dlatego że, po pierw-
sze, został on procesowo wyłączony i nie może być przedmiotem rozważań
Sądu Najwyższego w postępowaniu kasacyjnym, a po drugie, zwrócić trze-
ba uwagę na to, że dowód ten był zawsze dowodem na niekorzyść oskar-
żonej. Tu jednak formułowany jest zarzut „przeszacowania dowodów”, ale
jest on oczywiście chybiony, gdyż problemem jest nie odpadnięcie dowodu
osmologicznego, lecz to czy pozostałe dowody są wystarczające dla usta-
lenia sprawstwa oskarżonej. A w tym zakresie, jak to zostało przedstawio-
13
ne powyżej, Sąd Najwyższy podziela stanowisko orzekających w tej spra-
wie Sądów.
Motyw zabójstw. Po pierwsze, ustalenie motywu nie jest przesłanką
odpowiedzialności karnej. Jego ustalenie jest z wielu powodów bardzo
istotne. W bardzo jednak wielu wypadkach niemożliwe, w szczególności,
gdy sprawca nie przyznaje się do winy, a nawet sprawstwa. Ustalenia Są-
dów w tym zakresie są wystarczające, a jednocześnie przekonująco uza-
sadnione. Czy był inny motyw, czy też pobudka ? Tego nie można się do-
myślać, w szczególności na niekorzyść oskarżonej i Sądy słusznie tego nie
czynią.
Udział innej osoby. W każdym razie obecność takiej osoby, w świe-
tle wypowiedzi Anny J. mogła być rozważana. Ale skoro Sądy w tym zakre-
sie nie dokonały ustaleń, a okoliczność ta, bez względu na to w jakiej roli
taka osoba miałaby w tym zdarzeniu uczestniczyć, nie mogła mieć znacze-
nia dla zakresu odpowiedzialności karnej oskarżonej, to wystarczy ograni-
czyć się do stwierdzenia, że nie można tej kwestii rozważać na obecnym
etapie postępowania.
Cechy osobowości oskarżonej ustalone przez biegłych jako nie-
przystające do przypisanych jej czynów. Słusznie Sądy uznały, że nie
stanowiło to przeszkody dla dokonania ustalenia popełnienia zabójstwa i
usiłowania zabójstwa przez Beatę K. Posiadanie cechy osobowości rea-
gowania agresją jako sposobu rozwiązywania trudności, nie stanowi wa-
runku koniecznego popełnienia czynu agresywnego i właśnie dlatego bie-
gli, odpowiadając na pytanie Sądu, stwierdzili, że w zasadzie każdy, bez
względu na cechy osobowości, może, w bardzo różnych okolicznościach,
podjąć decyzję o zabiciu człowieka i to zrealizować. Rozważając cechy
osobowości oskarżonej i akceptowane przez nią sposoby rozwiązywania
trudnych dla niej sytuacji, a w tym wypadku przede wszystkim jej zachowa-
nie w związku z natychmiastowym zwolnieniem z pracy, trzeba przypo-
14
mnieć okoliczności poprzedzające interwencję funkcjonariuszy Policji, gdy
Beata K. nie chciała opuścić sklepu. Także późniejsze agresywne zacho-
wania, nie pozbawione gróźb, P. N. i innych jej znajomych, w związku ze
zwolnieniem, podejmowane w pierwszym okresie na pewno za wiedzą i
aprobatą Beaty K., a wszystkie te okoliczności w sposób jednoznaczny wy-
nikają z zeznań świadków – pracowników sklepu, w którym przed zwolnie-
niem zatrudniona była oskarżona.
Z tym wiąże się zarzut przekroczenia przez biegłych psychiatrów i
psychologów w opiniach określonego przez ustawę przedmiotu opinii i za-
stąpienia orzekających Sądów w dokonywaniu oceny dowodów. Zarzut zu-
pełnie chybiony. Wystarczy bowiem z należytą wnikliwością oraz znajomo-
ścią problematyki opiniowania psychiatrycznego i psychologicznego, zapo-
znać się z pisemnymi i ustnymi wypowiedziami biegłych w tej sprawie, aby
przekonać się, że biegli w żadnym wypadku nie wypowiedzieli się co do
tego, co należy wyłącznie do organu procesowego. Wypowiadali się bo-
wiem tylko w przedmiocie cech i predyspozycji oskarżonej Beaty K. i po-
krzywdzonej Anny J. z punktu widzenia psychiatrii i psychologii, a nie co do
wiarygodności ich wypowiedzi. Pamiętać jednak należy, że w wypadku, gdy
biegli przekraczają granice dla nich ustawowo wyznaczone, organ proce-
sowy (sąd, prokurator) pomija tego rodzaju wypowiedzi biegłych i wykorzy-
stuje opinie biegłych w pozostałej części, jeżeli spełniają one wymogi usta-
wowe. Nie można bowiem nie dostrzegać tego, że w wypadku wielu rodza-
jów opinii, a w szczególności przykładowo, jeżeli chodzi o opinię psycholo-
giczną i np. opinię specjalisty z zakresu ruchu drogowego czy rekonstrukcji
wypadków komunikacyjnych, wyznaczenie granicy pomiędzy uprawnienia-
mi biegłego i wyłącznością organu procesowego jest niejednokrotnie bar-
dzo trudne.
Okoliczności oddania strzałów i doznania obrażeń przez osoby
poszkodowane, które, zdaniem obrońców, wskazują na osobę bardzo
15
dobrze obeznaną z posługiwaniem się bronią. Jest to ocena zupełnie
nieuprawniona. Celne oddanie strzałów, także z broni krótkiej i to przezna-
czonej dla profesjonalistów, ponadto w niewielkim pomieszczeniu, nie musi
być udziałem wprawnego strzelca. W żadnym wypadku nie można tu wy-
kluczyć przypadkowości, w istocie tylko pozornej sprawności strzelca, a
ponadto wystarczy wskazać na nieodosobnione przecież wypadki zupełnie
nieskutecznego strzelania przez profesjonalnie wytrenowanych sportow-
ców.
Fakt, w istocie, „dobicia” drugim strzałem, co ma wskazywać al-
bo nie wskazywać na „zawodowego” zabójcę. Wystarczy zwrócić uwa-
gę, że ten sam sprawca pozostawił drugą osobę pokrzywdzoną bez upew-
nienia się, że nie żyje. A ponadto, nie sposób nie zauważyć, że zachowa-
nie polegające na oddaniu kolejnego strzału do tej samej osoby, samo
przez się, nie świadczy o „zawodowości” albo braku tej cechy u posługują-
cego się bronią, a jest zachowaniem, które nosi cechy rutynowości, żeby
nie powiedzieć naśladowania wzorców znanych także z filmów kryminal-
nych, co jest przecież udziałem prawie wszystkich dorosłych Polaków.
Możliwość zdobycia broni, nie wykluczone, że wysokospecjali-
stycznej. Tylko obserwacja doniesień środków społecznego przekazu i re-
lacji z działań Policji, świadczy, że obecnie nabycie broni nie stanowi, nie-
stety, większego problemu. Z tym się wiąże zarzut nieodnalezienia broni,
którą posługiwała sięoskarżona. Znów, odwołując się tylko do tego samego
doświadczenia życiowego i wyobraźni każdego dorosłego człowieka, przy-
jąć należało, że ukrycie tego rodzaju broni w czasie, którym dysponowała
Beata K. od opuszczenia miejsca zdarzenia, nie mogło stanowić najmniej-
szej trudności. I kolejny zarzut związany z bronią – nieustalenie jakichkol-
wiek śladów pochodzących od broni powstałych po oddaniu strzału. W tej
sprawie nie ustalono, gdzie trzymana była broń po oddaniu strzału, w cza-
sie jej przenoszenia z miejsca zdarzenia do miejsca ukrycia albo zniszcze-
16
nia. Po prostu tylko nie natrafiono w toku czynności postępowania przygo-
towawczego na przedmioty, z którymi broń ta się zetknęła, a ponadto nie
można także wykluczyć, że ślady takie nie pozostały.
Brak śladów linii papilarnych Beaty K. w pomieszczeniu, w któ-
rym doszło do zdarzenia. Tu wyjaśnienie jest oczywiste – ślady takie nie
musiały pozostać i ich brak o niczym nie świadczy.
W kasacjach powtórzona została sugestia, że wobec stwierdzonych u
pokrzywdzonego Daniela J. obrażeń dłoni oraz zranienia głowy i wyłamania
koron zębów Annie J., przebieg zdarzeń mógł być zupełnie inny niż to rela-
cjonuje Anna J. Jest to jednak tylko wynik nie uwzględnienia opinii z zakre-
su medycyny sądowej. Biegły, uzyskawszy informację o materiałach, z któ-
rych wykonane były pomieszczenia sklepu i ich wyposażenie, stanowczo
stwierdził, że wszystkie te obrażenia mogły powstać w wyniku upadku, a
wyłamanie koron zębów mogło powstać także w czasie intubacji w związku
z zabiegiem operacyjnym. Nic przy tym nie wskazuje na to, by obrażeń
tych pokrzywdzony Daniel J. doznał przed przyjściem do sklepu, albo by
oboje pokrzywdzeni doznali tych obrażeń w wyniku innego zdarzenia, czy
też innego przebiegu zdarzenia niż to wynika z wypowiedzi i zeznań Anny.
J.
W kasacji adw. Marka S. sformułowany został zarzut nieustosunko-
wania się przez Sąd Apelacyjny do stwierdzeń obrońcy sformułowanych na
podstawie powoływanej przezeń literatury dotyczącej dowodu ze śladu za-
pachowego (dowodu osmologicznego) i tych przedstawiających wynik zba-
dania pewności relacji świadków. Oczywiście obrońca ma rację, gdy wy-
wodzi, że w tym wypadku chodzi o konieczność ustosunkowania się do je-
go twierdzeń a nie o ocenę literatury przedmiotu. Jest jednak również tak,
że wskazywana, zresztą tylko wybrana, literatura dotycząca tych dwóch
rodzajów dowodów powinna, i nie ma powodu twierdzić, na podstawie lek-
tury uzasadnień sporządzonych w tej sprawie, że nie była znana w każdym
17
razie sędziom zawodowym. Problem jednak w czym innym, a mianowicie,
że nie sposób wyobrazić sobie także postępowanie karnego bez udziału
świadków, których zeznania są oceniane i wykorzystywane dla dokonywa-
nia ustaleń w sposób od co najmniej kilku dziesięcioleci, w istocie, taki
sam. To co rzeczywiście istotne, to przestrzeganie aprobowanych w
orzecznictwie i piśmiennictwie reguł postępowania dotyczących dowodu z
zeznań świadków. To zaś zostało przez Sąd Apelacyjny pozytywnie w tej
sprawie zweryfikowane i uznane przez Sąd Najwyższy za poprawne, z ar-
gumentacją przedstawioną powyżej. Co do dowodu osmologicznego
wszelkie rozważania dotyczące także powołanej w apelacji literatury
przedmiotu można pominąć, jako że dowód ten z tego postępowania został
usunięty orzeczeniem Sądu Apelacyjnego.
W końcu obaj obrońcy formułują zarzut przekroczenia przez Sądy
obu instancji granic swobodnej oceny dowodów (art. 7 k.p.k.) i „przerzuce-
nie ciężaru dowodu” winy oskarżonej na obrońców. Argumentacja z tym
związana, zaprezentowana w uzasadnieniach kasacji, jest zupełnie nie-
przekonująca. Wskazywanie „pytań” w treści uzasadnienia Sądu Apelacyj-
nego jest wynikiem niezrozumienia konstrukcji tego dokumentu – w taki
bowiem sposób Sąd ten wyraża spostrzeżenie, że postulowane przez
obronę ustalenie formułowane jest bez wskazania dowodu, który miałby
świadczyć o zaistnieniu określonego faktu. Oczywiste jest bowiem, że
oskarżony ani jego obrońca nie mają obowiązku „udowadniać” niewinności
oskarżonego, ale jeżeli wskazują na zaistnienie określonych faktów muszą
wskazać z czego takie ustalenie ma wynikać – dotyczy to także okoliczno-
ści stanowiących alibi. Natomiast, zapoznanie się z uzasadnieniami orze-
czeń Sądów obu instancji, z odniesieniem do przeprowadzonych w tej
sprawie dowodów, jednoznacznie świadczy o dokonaniu formułowanych
przez nie ocen zgodnie z regułami określonymi w art. 4 i 7 oraz 410 k.p.k.
Brak też jakichkolwiek podstaw do stwierdzenia, że Sąd pierwszej instancji
18
złamał regułę określoną w art. 5 § 2 k.p.k., a Sąd Apelacyjny, z narusze-
niem procedury, takie postąpienie Sądu Okręgowego aprobował. Skoro,
jak to zostało powyżej wywiedzione po raz kolejny, Sąd pierwszej instancji
nie znalazł się w sytuacji zaistnienia wątpliwości, których zasadnie nie miał,
to zasada określona w art. 5 § 2 k.p.k. nie mogła w ogóle mieć zastosowa-
nia. Jak trafnie zostało to przywołane w wystąpieniach prokuratora i pełno-
mocnika oskarżycielki posiłkowej w Sądzie Najwyższym – w tym wypadku
nie chodzi o wątpliwości strony czy jej procesowego przedstawiciela
(obrońcy, pełnomocnika), lecz o wątpliwości organu procesowego (sądu,
prokuratora). (...)