Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II CSK 77/07
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 9 maja 2007 r.
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Marek Sychowicz (przewodniczący)
SSN Jan Górowski (sprawozdawca)
SSN Maria Grzelka
Protokolant Anna Banasiuk
w sprawie z powództwa Syndyka Masy Upadłości Zakładów
Przemysłu Bawełnianego "P." Spółki Akcyjnej w P.
przeciwko "C. P." Spółce z ograniczoną
odpowiedzialnością w W.
o zapłatę 28.499.542,99 zł ,
po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 9 maja 2007 r.,
skargi kasacyjnej strony powodowej
od wyroku Sądu Apelacyjnego w […]
z dnia 31 października 2006 r.,
oddala skargę kasacyjną i zasądza od powoda na rzecz pozwanej
kwotę 5400 (pięć tysięcy czterysta) złotych tytułem zwrotu
kosztów postępowania kasacyjnego.
2
Uzasadnienie
Syndyk Masy Upadłości Zakładów Przemysłu Bawełnianego „P.” S.A. w
upadłości, po rozszerzeniu powództwa, domagał się od pozwanej „C. P.” sp. z o.o.
zapłaty 28 499 542,99 zł tytułem odszkodowania za nienależyte wykonanie umowy
z dnia 12 maja 1998 r.
Pozwana spółka wniosła o oddalenie powództwa i między innymi podniosła
zarzut przedawnienia.
Wyrokiem z dnia 24 listopada 2005 r. Sąd Okręgowy powództwo oddalił.
Ustalił, że w dniu 12 maja 1998 r. zawarta została umowa pomiędzy Zakładami
Przemysłu Bawełnianego „P.” S.A. w P jako zamawiającym i E . sp. z o.o. jako
wykonawcą, która zobowiązała się do wykonania analizy i prognozy kształtowania
się polskiego i wybranych zagranicznych rynków tkanin bawełnianych oraz
bawełnopodobnych. Strony określiły, że wykonanie dzieła nastąpi poprzez
realizację kolejnych etapów prac ujętych w załączniku do umowy. Pierwszy etap
obejmował badanie rynku międzynarodowego, drugi polskiego a trzeci opracowanie
strategicznych wniosków dla zamawiającego.
Jednocześnie uzgodniono badania pierwotne (wywiady z głównymi
producentami, użytkownikami, przedstawicielami stowarzyszeń i organizacji
przemysłowych, handlowych i ekspertami branżowymi itp.) jako podstawę analizy
rynków zagranicznych. Wykonawca w tym zakresie zobowiązał się także tam gdzie
będzie to możliwe dokonać krytycznej analizy rynków wtórnych, a w wypadku
niedostępności precyzyjnych danych szacunku tych wielkości, na podstawie
wywiadów bezpośrednich. Z kolei podstawą analizy i prognozy rozwoju rynku
polskiego miały być badania pierwotne (wywiady z głównymi producentami,
dystrybutorami, odbiorcami instytucjonalnymi – producentami mebli
tapicerowanych, konfekcji i wyrobów gotowych z tkanin oraz nabywcami
indywidualnymi) a także analiza istniejących źródeł wtórnych.
W paragrafie 2 umowy strony ustaliły termin jej wykonania w ten sposób, że
wykonawca zobowiązał się do przedstawienia wstępnych wersji raportów z prac
dotyczących pierwszego etapu w ciągu 10 tygodni, obejmujących drugi etap
3
w czasie 12 tygodni, a z trzeciego etapu w terminie 14 tygodni. Następnie w ciągu 5
dni roboczych od otrzymania tych materiałów zamawiający mógł przedstawić
stanowisko na piśmie, czy dzieło przyjmuje bez zastrzeżeń, czy też uzależnia
przyjęcie od wprowadzenia zmian i uzupełnień albo, że nie przyjmuje dzieła
z powodu niezgodności jego wykonania z umową. Jednocześnie uzgodniono, że
w wypadku niezgłoszenia uwag w tym terminie raporty wstępne będą uznane jako
końcowe. Wykonawca zobowiązał się też wydać zamawiającemu kopie danych
źródłowych zebranych podczas badań.
W paragrafie 3 umowy postanowiono, że wynagrodzenie za wykonanie
umowy będzie stanowić równowartość kwoty 70 000 USD, powiększonej o podatek
VAT. Wykonawca przyjął na siebie odpowiedzialność za szkody jakie poniesie
zamawiający prowadząc działalność gospodarczą w oparciu o raporty
przedstawione przez wykonawcę (§ 5 ust 5 umowy).
Pozwany wykonał przedmiot umowy i przekazał powodowi zarówno
przewidziane umową raporty jak i materiały źródłowe. Ostatni z raportów został
oddany nie później niż 15 listopada 1998 r. Zamawiający przyjął dzieło bez
zastrzeżeń i zapłacił umówione wynagrodzenie. „C. P.” sp. z o.o. jest następcą
prawnym E.
Oceniając powództwo jako nieuzasadnione Sąd pierwszej instancji uznał, że
strony zawarły typową umowę o dzieło, gdyż zawierała ona wszystkie elementy
przedmiotowo istotne dla tego typu umowy. Przedmiotem tej umowy było dzieło
o charakterze niematerialnym mające postać analizy i prognozy. Był to efekt pracy
intelektualnej, utrwalonej na piśmie (w tzw. raportach). Zauważył, że same strony
w umowie nazwały jej przedmiot dziełem i określiły, iż w kwestiach
nieuregulowanych umową mają zastosowanie przepisy art. 627- 646 k.c. Jego
zdaniem oceny tej nie mogła zmienić okoliczność, że końcowym etapem prac
pozwanej było opracowanie wniosków strategicznych dla zamawiającego. Skoro
bowiem w krajach o gospodarce rynkowej żaden producent nie może mieć
pewności co do osiągnięcia sukcesu gospodarczego, to wykonane raporty nie
stanowiły bezbłędnej recepty na uzyskanie takiego rezultatu. Wskazanie w nich
możliwych kierunków rozwoju nie przesądzało konkretnych decyzji gospodarczych
4
i nie zwalniało zarządu zamawiającej spółki z obowiązku podejmowania decyzji
zgodnie ze sztuką zarządzania oraz nie mogło stanowić uzasadnionej podstawy do
oparcia się przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych tylko na tym opracowaniu.
Podkreślił, że przedmiotem umowy z dnia 12 maja 1998 r. było tylko
i wyłącznie wykonanie przez pozwanego analizy i prognozy dotyczącej
kształtowania się rynku tkanin bawełnianych i bawełnopodobnych gdy tymczasem
u podstaw wniesionego powództwa leżało założenie, że przedmiotem umowy było
sporządzenie szczegółowego biznes planu na kilka lat dla zarządu „P.” S.A.
dodatkowo z gwarancją powodzenia i przyjęciem odpowiedzialności za ewentualne
niepowodzenie przedsięwzięcia gospodarczego.
Skoro więc ostatni z raportów został odebrany najpóźniej w dniu 15 listopada
1998 r., to dwuletni termin przedawnienia (art. 646 k.c.) upłynął przed wniesieniem
powództwa, które zostało wytoczone dopiero w dniu 24 grudnia 2003 r. Odnosząc
się do zarzutu, że początku biegu przedawnienia nie można liczyć od dnia wydania
raportów, ponieważ prognoza miała dotyczyć perspektywy lat 1998 – 2002 r. Sąd
pierwszej instancji wskazał, iż jest on chybiony, gdyż przedmiotem umowy nie było
sporządzenie szczegółowego planu działania dla zarządu spółki z gwarancją
sukcesu gospodarczego, ale wyłącznie sporządzenie analizy i prognozy rozwoju
rynku. Prognoza zaś ze swej istoty zawiera element niepewności i jest obarczona
ryzykiem niespełnienia się, gdyż pomimo sukcesywnego postępu nauki w dalszym
ciągu nie jest możliwe niezawodne przewidywanie przyszłości. W rezultacie, skoro
strony zawarły umowę o sporządzenie analizy i prognozy to weryfikowalność tej
ostatniej przez rzeczywistość nie mogła mieć żadnego wpływu dla początku biegu
terminu przedawnienia roszczeń z niej wynikających. Zweryfikowanie przez
przyszłość wykonanej prognozy nie ma znaczenia dla oceny poprawności jej
skonstruowania, gdyż może być tak, że pomimo sprawdzenia się jej wyników, była
wykonana niefachowo i odwrotnie, tj. pomimo niesprawdzenia się prognozy została
wykonana zgodnie ze sztuką, rzetelnie i w pełni profesjonalnie. Zamawiający, więc
powinien ewentualne zastrzeżenia zgłosić pozwanej w ramach uprawnień z tytułu
rękojmi za wady dzieła w przewidzianych przepisami terminach dla aktów
staranności, a z ewentualnymi roszczenia odszkodowawczymi wystąpić - jeżeli nie
5
chciał narazić się na uwzględnienie zarzutu przedawnienia - w terminie 2 lat od
oddania dzieła.
Odnosząc się do zarzutu powoda, że intencją stron było zawarcie de facto
umowy consultingowej wskazał, że tego zamiaru nie potwierdziła pozwana,
a przesłuchani w sprawie świadkowie, ówcześni członkowie zarządu
zamawiającego w swoich zeznaniach wprost stwierdzili, że raporty traktowali
wyłącznie jako prognozę. W tej kwestii wyraził pogląd, że niedopuszczalne jest
dowodzenie, iż strony miały zamiar zawrzeć inną umowę niż to wynika z jej
jednoznacznej treści gdyż dyrektywy oświadczeń woli (art. 65 k.c.) mają
zastosowanie gdy treść oświadczeń woli stron jest niejasna lub wieloznaczna.
Zauważył, że w obrocie gospodarczym powinno się stosować w stosunku do stron
bardziej rygorystyczne wymagania i w związku z tym przyjęcie odmiennego
zamiaru stron będących profesjonalistami od istotnych postanowień tekstu
pisemnego umowy godziłoby w bezpieczeństwo obrotu (orzeczenia Sądu
Najwyższego z dnia 9 lutego 2000 r., I PKN 474/99, OSNP 2001, nr 13, poz. 429
i z dnia 9 maja 2001, II CKN 440/OO, OSNC 2001, nr 12, poz. 185).
Niezależnie od uwzględnienia zarzutu przedawnienia Sąd Okręgowy uznał
powództwo jako nieuzasadnione z tego względu, że powód nie wykazał, iż
pozwana spółka nienależycie wykonała swoje zobowiązanie. Dokonanie oceny
prawidłowości i rzetelności przedmiotowych analiz i prognozy mogłoby zostać
dokonane przy pomocy dowodu z opinii biegłego a powód takiego wniosku nie
złożył nie tylko w pozwie ale także we właściwym terminie po przedstawieniu przez
pozwaną swego stanowiska procesowego i z tego względu taki wniosek zgłoszony
dopiero w piśmie z dnia 30 czerwca 2005 r. uznał za spóźniony (art. 41212
k.p.c.).
Ocenił, że nie mógł stanowić podstawy odpowiedzialności paragraf 5 ust. 5
umowy stanowiący, że wykonawca odpowiada za szkody jakie poniesie
zamawiający prowadząc działalność gospodarczą w oparciu o raporty
przedstawione przez wykonawcę. Treść tego zapisu umowy – jego zdaniem - nie
mogła oznaczać, że pozwana spółka przyjęła na siebie odpowiedzialność,
niezależnie od tego czy same raporty byłyby sporządzone nieprawidłowo
i niezależnie od tego co byłoby przyczyną tych szkód (np. siła wyższa nieudolne
6
zarządzanie spółką itp.). Uznał taką interpretację prowadzącą do nieograniczonej
odpowiedzialności jednej strony umowy jako niedopuszczalną, tj. sprzeczną z art.
3531
k.c. (z kryterium natury stosunku prawnego). Z odwołaniem się do paragrafu 5
ust. 4 umowy stwierdzającego, że wykonawca nie ponosi odpowiedzialności za
straty i szkody, które wynikają z działalności zamawiającego wskazał, iż w umowie
wykonawca przyjął na siebie odpowiedzialność za szkody poniesione przez
zamawiającego, których przyczyną była treść raportów i to pod warunkiem, że
zostały one wykonane nienależycie.
Wskazując, że we wnioskach strategicznych pozwana spółka zaleciła
zamawiającemu przedsięwzięcie szeregu działań przed podjęciem ostatecznych
decyzji inwestycyjnych, między innymi sporządzenie dodatkowej analizy
funkcjonowania przedsiębiorstwa i to we współpracy z zewnętrzną firmą doradczą,
sporządzenie szczegółowej oceny zasobów i słabości spółki, jej kluczowych
kompetencji i możliwości oraz zagrożeń stojących przed przedsiębiorstwem,
sporządzenie biznes planu i wykonanie prognozy weryfikującej oraz, że spółka „P.”
nie zastosowała się do wszystkich tych wskazówek zawartych w raporcie uznał, że
nie można było skutecznie powołać się na to, że działanie w oparciu o raporty
stanowiło przyczynę powstania szkód. W końcu zauważył, że poważne wątpliwości
budzi także wysokość szkody, a zwłaszcza istnienie związku przyczynowego
pomiędzy przedmiotowymi prognozami i wnioskami strategicznymi a wskazanymi
przez powoda poniesionymi szkodami (np. związanymi z procesem inwestycyjnym
karami umownymi, odsetkami od kredytów i z tytułu nieterminowego płacenia
zobowiązań publicznoprawnych)
Apelację powoda zaskarżającą wyrok sądu pierwszej instancji w całości Sąd
Apelacyjny oddalił wyrokiem z dnia 31 października 2006 r. podzielając w istocie
ustalenia faktyczne i argumentację prawną Sądu pierwszej instancji. Podkreślił, że
w przypadkach wątpliwych świadomie wyrażona wola stron zazwyczaj przesądza
o tym, że umowa podlega rygorom art. 627 i następnych k.c.
Wskazując, że przedmiotem konsultingu jest udzielanie pomocy w zakresie
identyfikowania występujących problemów oraz formułowanie sugestii co do ich
rozwiązania stwierdził, że umowa ta wykazuje podobieństwo i bywa porównywana
7
między innymi do umowy o dzieło, zlecenia, maklerskiej i innych. Jeżeli umowa
konsultingu jest ukształtowana jako umowa rezultatu można sięgać do przepisów
prawa cywilnego dotyczących umowy o dzieło, gdyż obie umowy mają wiele cech
wspólnych, a mianowicie odpłatność, odpowiedzialność za wady, czy obowiązek
współdziałania stron w ich wykonywaniu. Gdy natomiast umowa ta nie jest
zorientowana na osiągnięcie określonego rezultatu to jest umową o świadczenie
usług, dwustronnie zobowiązującą, konsensualną i odpłatną. Rodzi wtedy
zobowiązanie starannego działania i zleceniobiorca nie odpowiada za brak
rezultatu. Odwołując się do tych samych argumentów co Sąd pierwszej instancji,
w tym do zeznań świadka M. W. podkreślił, że zamiarem stron nie było zawarcie
umowy konsultingu jako nienazwanej umowy, do której stosuje się art. 750 k.c.
Wskazał, że chybione jest stanowisko powoda, że ułożony przez strony
stosunek prawny narusza zasadę swobody umów (art. 3531
k.c.)., gdyż poddanie
go przepisom dotyczącym umowy o dzieło nie pozbawiło powoda możliwości
skutecznego dochodzenia roszczeń z tytułu nienależytego wykonania
zobowiązania. Umowa dotyczyła bowiem wykonania przez pozwanego analizy
ekonomicznej i prognozy rynkowej na lata 1998 – 2002 r. Do obowiązków
pozwanego nie należało natomiast doradzanie zamawiającemu przez okres
czterech lat w zakresie prowadzonej przez niego działalności gospodarczej. Ocena
opracowanych przez pozwanego raportów, mając na uwadze przedmiot umowy,
była możliwa w niedługim czasie po odebraniu dzieła. Sprawdzalność prognozy nie
stanowi bowiem kryterium oceny należytego wykonania zobowiązania, a więc okres
czteroletni, którego dotyczyła prognoza nie miał znaczenia dla rozpoczęcia biegu
terminu przedawnienia dochodzonego roszczenia. Stwierdził na podstawie zeznań
świadka E. F., że zarząd spółki „P.” już w 1999 r. dostrzegł problemy związane z
realizacją zamierzeń gospodarczych, a w 2000 r. zdawał sobie sprawę, iż
wynikająca z raportów prognoza nie sprawdza się. Wtedy to należało podjąć
działania zmierzające do minimalizacji strat, w tym rozważyć kwestię
odpowiedzialności pozwanego za ten stan rzeczy. Nie było więc przeszkód aby
spółka P. wystąpiła z roszczeniami odszkodowawczymi przed upływem
dwuletniego terminu przedawnienia roszczenia.
8
Jego zdaniem przyjęcie, że pozwana w ramach honorarium uzyskanego za
sporządzenie raportów bez możliwości oddziaływania na proces decyzyjny
zamawiającej spółki oraz sposób realizacji opracowanej analizy i prognozy na lata
1998 – 2002 miałaby odpowiadać w przyszłości za powodzenie wszelkich jej
przedsięwzięć gospodarczych w tym okresie naruszałoby art. 3531
k.p.c. Wskazał,
że materiał dowodowy nie daje podstaw do formułowania tezy, że zamiarem stron
było obciążenie strony pozwanej ryzykiem prowadzenia przez zamawiającą spółkę
działalności gospodarczej.
Sąd Apelacyjny podkreślił, że przedłożona prywatna ekspertyza profesora C.
D. nie mogła być uznana za dowód wykazujący wadliwość wykonanych przez
pozwaną raportów. Poza tym uznał wniosek dowodowy o przeprowadzenie dowodu
z opinii biegłego za spóźniony (art. 47912
k.p.c.), zwłaszcza, że już przed
wszczęciem procesu istniał pomiędzy stronami spór co do należytego wykonania
umowy z dnia 12 maja 1998 r.
Pełnomocnik powoda w skardze kasacyjnej opartej na podstawie naruszenia
prawa materialnego tj. art. 120 k.c., art. 118 k.c., 627 k.c., art. 750 k.c.. art. 120 § 1
k.c. w zw. z art. 120 k.c., art. 471 k.c. w zw. z art. 5 ust 5 umowy oraz art. 3531
k.c.,
a także na naruszeniu przepisów postępowania w stopniu mającym wpływ na wynik
sprawy, a to art. 382 k.p.c. i art. 47912
w zw. z art. 391 k.p.c., art. 385 k.p.c. i art.
386 § 1 k.p.c. wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku oraz przekazanie sprawy do
ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Artykuł 382 k.p.c. ma charakter ogólnej dyrektywy, określającej kontynuację
merytorycznego rozpoznania sprawy. Powołanie się na ten przepis może stanowić
podstawę kasacyjną jednie wtedy gdy sąd drugiej instancji pominie część
zebranego w sprawie materiału dowodowego i wyda orzeczenie wyłącznie na
postawie materiału zebranego przed sądem pierwszej instancji, lub na podstawie
własnego materiału z pominięciem wyników postępowania dowodowego
przeprowadzonego przez sąd pierwszej instancji (por. wyrok Sądu Najwyższego
z dnia 9 czerwca 2005 r., III CKN 674/04 niepublikowany). Może jednak oprzeć swe
orzeczenie na dowodach prawidłowo przeprowadzonych. Wbrew stanowisku
9
skarżącego Sąd Apelacyjny odniósł się, a więc nie pominął, prywatnej ekspertyzy
profesora C. D. jako części materiału procesowego i w rezultacie nie uchybił
wskazanemu unormowaniu.
Całkowicie natomiast innym zagadnieniem była odpowiedź na pytanie, czy
zaoferowany ten środek był dowodem nadającym się do wykazania spornej
okoliczności, tj. czy strona pozwana wykonała przedmiotową analizę i prognozę
kształtowania się polskiego oraz wybranych zagranicznych rynków tkanin
bawełnianych i bawełnopodobnych na lata 1998 – 2002 profesjonalnie.
W judykaturze wyjaśniono, że nie może być traktowana jako dowód w procesie
opinia biegłego choćby był nim biegły sądowy, sporządzona na polecenie strony
i złożona do akt sądowych. Prywatne opinie opracowane na zlecenie stron
i przedłożone sądowi stanowią jedynie umotywowane stanowisko strony (por. np.
orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 29 września 1956 r., 3 Cr 121/56, OSN 1958,
nr 1, poz. 16 i z dnia 8 czerwca 2001 r. I PKN 468/00, OSNP 2003, nr 8, poz. 197).
Z tego względu gdyby taką ekspertyzę przyjęto za podstawę orzeczenia
stanowiłoby to istotne uchybienie procesowe, które mogłoby być nawet podstawą
skargi kasacyjnej.
Sąd drugiej instancji rozpoznaje sprawę i orzeka na podstawie materiału
zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji, oraz w postępowaniu
apelacyjnym z uwzględnieniem ograniczeń wynikających z jego prekluzji (por.
wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22 lutego 2006 r., III CSK 128/05, OSNC 2006, nr
11, poz. 191).
W postępowaniu w sprawach gospodarczych unormowania zawarte w art.
47912
§ 1 k.p.c. i art. 47914
§ 2 k.p.c. nakładają na strony procesu - zgodnie
z zasadą równości - ten sam obowiązek przedstawienia okoliczności faktycznych,
zarzutów i wniosków dowodowych w określonych terminach; dla powoda już
w pozwie, a dla pozwanego w odpowiedzi na pozew. Wynika też z ich treści, kiedy
inne okoliczności, zarzuty i wnioski dowodowe niezgłoszone w tych pismach są
rozpoznawane przez sąd. Mają przy tym kategoryczne brzmienie wynikające
z wyrażenia „pod rygorem utraty prawa powoływania ich w toku postępowania”.
Adresatem tych norm są nie tylko strony lecz także sąd meriti, którym jest
10
w polskim systemie apelacji pełnej (cum beneficjio novorum) także sąd drugiej
instancji. Istotą bowiem postępowania drugoinstancyjnego jest kontynuacja
merytorycznego rozpoznania sprawy (por. uchwałę siedmiu sędziów Sądu
Najwyższego z dnia 23 marca 1999 r., III CZP 59/98, OSNC 1999, nr 7-8, poz.
124). Skoro prekluzja materiału procesowego ma miejsce już na dalszym etapie
postępowania przed sądem pierwszej instancji to także występuje w postępowaniu
apelacyjnym (argumentum ed minori ad maius).
Do tego samego wniosku prowadzą dodatkowe argumenty wynikające
z pozajęzykowych metod wykładni. Artykuły 493 § 3 k.p.c., 207 § 3 k.p.c., 47912
§ 2
k.p.c., 47914
§ 2 k.p.c. i 5055
§ 1 k.p.c. stanowią unormowania, których celem jest
koncentracja materiału procesowego, czyli skupienie czynności procesowych
i w rezultacie przyspieszenie postępowania. Pewien element dyskrecjonalnej
władzy sędziowskiej występuje w tych regulacjach tylko w zakresie oceny, czy mają
miejsce wyjątki od omawianej prekluzji. Niemożność skorzystania przez strony
z okoliczności, zarzutów i dowodów w terminach określonych w tych przepisach,
bądź wynikła później potrzeba ich powołania to bowiem przesłanki do końca
niedookreślone.
Zaprezentowana wykładnia nie narusza zasady prawdy materialnej, która
wprawdzie funkcjonuje w procesie ale w ramach obowiązującego stanu prawnego,
tj. nie wyklucza unormowań pozostających do niej w opozycji a będących wyrazem
innych naczelnych wartości realizowanych w postępowaniu cywilnym. Odmienna
interpretacja naruszałaby zasadę równości stron. Skoro bowiem powód czy
pozwany po terminie zgłasza okoliczności faktyczne, zarzuty, czy wnioski
dowodowe to druga strona właśnie ze względu na prekluzję materiału procesowego
nie ma obowiązku podjęcia w tym zakresie obrony np. powołania stosownej
argumentacji prawnej ich dotyczącej. Uwzględnienie sprekludowanych faktów przez
sąd jest uchybieniem procesowym zakłócającym więc w istotny sposób pozycję
procesową stron.
Stosowanie w jednych sprawach, a w innych łamanie zasad prekluzji
materiału procesowego, w tym, w szczególności, dowodowego prowadziłoby też do
naruszenia zasady pewności prawa, tj. równego traktowania stron w analogicznej
11
sytuacji faktycznej i prawnej a w konsekwencji prowadziłoby do poderwania
zaufania do organów wymiaru sprawiedliwości.
Zauważyć trzeba, że powód nie tylko nie zgłosił wniosku dowodowego
o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego w pozwie, ale także w piśmie z dnia
23 kwietnia 2004 r. stanowiącym replikę na stanowisko pozwanej spółki wyrażone
w odpowiedzi na pozew ani też w obszernych pismach procesowych z dnia
7 czerwca 2004 r. i z dnia 4 listopada 2004. Uczynił to dopiero w końcowej fazie
postępowania przed Sądem pierwszej instancji w piśmie z dnia 29 czerwca 2005 r.,
przy czym nawet nie usiłował wykazywać, że powołanie tego wniosku nie było
możliwe w pozwie, bądź, że potrzeba jego zgłoszenia wynikła później. Nie
podejmował zresztą takiej próby aż do oddalenia tego wniosku dowodowego na
ostatniej rozprawie w dniu 10 listopada 2005 r. Dodać się godzi, że Sąd Apelacyjny
trafnie podkreślił, że skoro spór pomiędzy stronami w zakresie należytego
wykonania przez pozwaną spółkę przedmiotowej umowy istniał już przed
wytoczeniem powództwa w niniejszej sprawie to powód powinien był złożyć ten
wniosek w pozwie, gdyż nie tylko wtedy było to możliwe, ale już wówczas zaistniała
potrzeba jego zgłoszenia. Zarzut, więc obrazy art. 47912
k.p.c. w zw. z art. 391 § 1
k.p.c. był chybiony, co w konsekwencji miało ten skutek, że uzasadnione było
stanowisko Sądów obu instancji, iż powód nie wykazał (art. 6 k.c.) aby strona
pozwana nienależycie wykonała zawartą przez strony umowę. Skoro, więc
przesłanką odpowiedzialności kontraktowej (art. 471 k.c.) jest niewykonanie bądź
nienależyte wykonanie zobowiązania to już z tego względu, niezależnie od
skuteczności dalszych zarzutów, skarga kasacyjna nie mogła zostać uwzględniona.
Nie mogły wiec też być trafne zarzuty naruszenia art. 385 k.p.c., jak art. 386 § 1
k.p.c.
Wprawdzie skarżący powołał także jako naruszony art. 232 k.p.c., ale uczynił
to bez bliższego uzasadnienia. Z faktu, że ewentualne dopuszczenie
i przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego przez sąd z urzędu nie stanowiłoby
w omawianym wypadku uchybienia procesowego (por. wyrok Sądu Najwyższego
z dnia 22 lutego 2006 r., III CSK 341/05, OSNC 2006, nr 10, poz.614). nie wynika,
iż nieskorzystanie z tego wyjątkowego uprawnienia przez organ orzekający
w rozpoznawanej sprawie stanowiło istotne uchybienie procesowe stanowiące
12
podstawę skargi kasacyjnej. Taki zarzut byłby trafny, jak wyjaśniono w judykaturze,
tylko w wyjątkowych wypadkach, takich jak podejrzenie prowadzenia procesu
fikcyjnego, zamiar stron obejścia prawa albo w sytuacji rażącej nieporadności
strony. Ten ostatni wypadek nie zachodzi gdy w sprawie gospodarczej strona przed
sądami niższych instancji była reprezentowana przez adwokata (por. orzeczenia
Sądu Najwyższego z dnia 21 marca 2003 r., II CKN 1267/00, I C 2003, nr 12 s. 44
i z dnia 20 grudnia 2005 r., III CK 121/05 niepublikowane)
Skoro podstawą oddalenia powództwa – jak wynika już z powyższych uwag
– było niewykazanie przez powoda przesłanki odpowiedzialności kontraktowej tj.
nienależytego wykonania umowy z dnia 12 maja 1998 r. (co automatycznie
przesądzało także nietrafność zarzutu obrazy art. 471 k.c.) to szczegółowe
odniesienie się do dalszych zarzutów materialnych nie było konieczne. Naruszenie
bowiem prawa materialnego może stanowić usprawiedliwioną podstawę skargi
kasacyjnej tylko wtedy gdy pozostaje w bezpośrednim związku przyczynowym
z wynikiem sprawy.
Dla porządku można jednak zasygnalizować, że umowa konsultingu jako
umowa nienazwana ma rzeczywiście za przedmiot uzyskanie specjalistycznych
informacji gospodarczych, analizę i diagnozę przedstawionego zagadnienia,
prognozę co do planowanych przedsięwzięć oraz ewentualne zalecenia ale mające
charakter opiniodawczy. Jest jedną z umów o świadczenie usług objętych hipotezą
art. 750 k.c.
Gdyby w sprawie powód wykazał fakt nienależytego wykonania umowy,
rzeczywiście podstawowym zagadnieniem dla rozstrzygnięcia sprawy byłaby jej
kwalifikacja prawna. Termin „rezultat” jest bliskoznaczny do wyrażenia „efekt”. Dla
rozróżnienia wykonania „dzieła” od czynności „starannego działania” ważne jest
kryterium pewnej pewności rezultatu, która stanowi filar umowy określonej w art.
627 k.c., natomiast brak tej cechy świadczenia to charakterystyczny element
umowy starannego działania (art. 750 k.c.). Dlatego też w modelowym ujęciu przy
usługach występuje w zasadzie świadczenie facere. Strony jednak przy zawieraniu
umowy mają uprawnienie i obowiązek określenia świadczenia co ma zasadnicze
znaczenie dla treści konkretnego stosunku prawnego. To strona decyduje bowiem
13
o tym czy i z kim zawrze umowę oraz o jakiej treści. Z tego względu w praktyce
w zasadzie nie spotyka się czystej umowy nazwanej lub nienazwanej, lecz tylko
umowy będące nazwanymi lub nienazwanymi w większym lub mniejszym stopniu.
O zaliczeniu więc badanej umowy do danego typu decyduje stopień natężenia cech
przysługujących umowie, który uzasadnia jej podobieństwo do wyróżnionego
wzorca.
Analizując z tego punktu widzenia zawartą przez strony umowę bliższej
uwagi wymagała odpowiedź na pytanie, czy określone świadczenie pozwanej
polegało na „facere”, czy też stanowiło „dare” i odpowiadało pojęciu dzieła. Jeśli
zauważyć, że w umowie pozwana zobowiązała się do wykonania nie tylko badania
ale i prognozy kształtowania się rynków określonego rodzaju tkanin, jak również
opracowania strategicznych wniosków dla zamawiającego i do poniesienia
odpowiedzialności za szkody wynikłe dla zamawiającej spółki z tytułu
niefachowości tej ekspertyzy to uzasadniony był wniosek, że przedmiotem tej
umowy był rezultat czyli dzieło. Fakt bowiem wykonania czynności obciążających
pozwaną został uzależniony od osiągnięcia ich wyniku. Trzeba też zgodzić się
z Sądem Apelacyjnym, że w sytuacjach wątpliwych wyrażonej w umowie woli stron,
co do kwalifikacji zawartej umowy, nie można pozbawić jurydycznego znaczenia.
Z tych względów nietrafne były zarzuty naruszenia art. 627 § 1 k.c., 750. k.c. i 3531
k.c.
Oddanie dzieła w rozumieniu art. 646 k.c. to faktyczne jego wydanie przez
przyjmującego zamówienie (por wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 maja 1981 r.,
II CR 136/81, OSNCP 1982, nr 1, poz. 10). Początek biegu terminów
przedawnienia roszczeń z umowy o dzieło jest w ustawie oznaczony w sposób
precyzyjny i nie podlegający adjustacji w zależności od okoliczności faktycznych
konkretnej sprawy, w tym od okoliczności, że efekty niewłaściwego wykonania
dzieła ujawniły się już po upływie terminu przedawnienia (por. wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 14 lutego 2003 r., IV CKN 1768/00 niepublikowany). Skoro
więc dzieło zostało wydane do dnia 15 listopada 1998 r. to roszczenie dochodzone
przez powoda uległo przedawnieniu już z dniem 15 listopada 2000 r., czyli przeszło
3 lata przed datą wniesienia pozwu. Chybione były więc także zarzut obrazy art.
120 § 1 k.c. i art. 118 k.c.)
14
Z tych względów skarga kasacyjna uległa oddaleniu (art. 39314
k.p.c.).
.