Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV KK 341/07
P O S T A N O W I E N I E
Dnia 25 października 2007 r.
Sąd Najwyższy w Warszawie  Izba Karna
w składzie następującym:
Przewodniczący: SSN Małgorzata Gierszon (sprawozdawca)
na posiedzeniu w trybie art. 535 § 3 k.p.k.
po rozpoznaniu w dniu 25 października 2007 r.
sprawy: D. K.
skazanego z art. 177 § 1 k.k. w zw. z art. 178 § 1 k.k.
z powodu kasacji wniesionej przez obrońcę skazanego
od wyroku Sądu Okręgowego
z dnia 7 lutego 2007 r.
zmieniającego wyrok Sądu Rejonowego
z dnia 6 kwietnia 2004 r.
p o s t a n o w i ł:
1) oddalić kasację jako oczywiście bezzasadną;
2) obciążyć skazanego D. K. kosztami sądowymi postępowania
kasacyjnego.
2
U Z A S A D N I E N I E
Wyrokiem z 6 kwietnia 2004 r. Sąd Rejonowy w K. uznał D. K. za
winnego tego, że: w dniu 26 marca 2000 r. w W. nieumyślnie naruszył zasady
bezpieczeństwa w ruchu lądowym, w ten sposób, że kierując samochodem
marki Wolksvagen Golf z niedozwoloną prędkością nie zachował szczególnej
ostrożności do istniejących warunków drogowych i widoczności w światłach
pojazdu, oraz nienależycie obserwował jezdnię, w następstwie czego potrącił
pieszego S. S., który doznał licznych zmian urazowych w następstwie których
zmarł, przy czym zbiegł z miejsca zdarzenia;
 to jest występku z art. 177 § 2 k.k. w zw. z art. 178 k.k., za którego to
dokonanie wymierzył mu na podstawie art. 177 § 2 k.k. karę 3 lat
pozbawienia wolności. Nadto na podstawie art. 42 § 2 k.k. i art. 43 § 1 k.k.
orzekł wobec niego środek karny w postaci zakazu prowadzenia pojazdów
mechanicznych w ruchu lądowym na okres lat pięciu, a na mocy art. 47a k.k.
w zw.z art.48 § 3 k.k. nawiązkę w kwocie 3.000 zł na rzecz Świętokrzyskiego
Stowarzyszenia „Wspólnie Pomagamy”. Zasądził od oskarżonego na rzecz
oskarżyciela posiłkowego 2.600 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa
adwokackiego oraz na rzecz Skarbu Państwa 1.000 zł tytułem częściowego
zwrotu kosztów sądowych.
Apelację od tego wyroku wniósł obrońca oskarżonego. Podniósł w niej
trojakiego rodzaju zarzuty, a to: obrazy prawa procesowego, art. 7 k.p.k. i art. 5
§ 2 k.p.k. przez dokonanie oceny dowodów co do najistotniejszych kwestii w
sprawie, nie uwzględniając zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań
wiedzy i doświadczenia życiowego, co doprowadziło do wadliwych ustaleń
mających znaczenie dla przypisania oskarżonemu winy za zaistniały wypadek
drogowy, błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku,
który miał istotny wpływ na jego treść przez ustalenie, że: oskarżony jechał z
3
prędkością 70 km/godz., nie zachował szczególnej ostrożności do istniejących
warunków drogowych, nienależycie obserwował jezdnię, miejsce w którym
nastąpił wypadek było oświetlone lampami drogowymi i że lampy te dobrze
oświetlały drogę, oskarżony świadomie, a nawet z premedytacją zbiegł z
miejsca wypadku, oraz rażącej niewspółmierności wymierzonej oskarżonemu
kary
i wniósł o zmianę zaskarżonego wyrku oraz uniewinnienie oskarżonego lub o
uchylenie tego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu do
ponownego rozpoznania, ewentualnie o zmianę orzeczenia co do wymierzonej
kary przez jej wydatne złagodzenie i warunkowe zawieszenie jej wykonania.
Nadto od wspomnianego wyroku apelację wniósł także prokurator,
zarzucając mu rażącą niewspółmierność – łagodność – orzeczonej wobec
oskarżonego kary pozbawienia wolności i środka karnego w postaci zakazu
prowadzenia pojazdów mechanicznych w ruchu lądowym, domagając się przy
tym zmiany zaskarżonego wyroku poprzez wymierzenie oskarżonemu czterech
lat pozbawienia wolności oraz wspomnianego środka karnego na okres lat
ośmiu.
Apelacje te rozpoznał Sąd Okręgowy w dniu 7 lutego 2007 r. Wydanym
w tym dniu wyrokiem, zmienił to zaskarżone orzeczenie w ten sposób, że czyn
oskarżonego zakwalifikował z art. 177 § 1 k.k. w zw. z art. 178 § 1 k.k. i te
przepisy wskazał jako podstawę wymiaru kary, w pozostałej części utrzymał je
w mocy, zasądzając przy tym od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę
1.000 zł z tytułu kosztów sądowych za II instancję i zwolnił go od obowiązku
ich ponoszenia w pozostałej części.
Kasację od tego wyroku wniósł obrońca skazanego.
Zarzucił w niej:
1) obrazę prawa procesowego, a w szczególności:
4
 art. 439 § 1 pkt 2 w zw. z art. 396 § 1 i 211 k.p.k. przez przeprowadzeniu
w dniu 12 października 2006 r. eksperymentu procesowego tylko przez
sędziego referenta zamiast przez pełny skład Sądu, gdyż zgoda stron
wyrażona na rozprawie w dniu 13 września 2006 r. dotyczyła jedynie
przeprowadzenia oględzin, a nie eksperymentu procesowego, co
jednoznacznie wynika z protokołu rozprawy (k. 608), a ponadto art.396 § 1
k.p.k. nie przewiduje przeprowadzenie eksperymentu procesowego przez
jednego sędziego nawet za zgodą stron – a to oznacza, że sąd był
nienależycie obsadzony;
 art. 452 § 1 i 2 k.p.k. przez przeprowadzenie postępowania dowodowego
co do istoty sprawy, przeprowadzenie dowodu z eksperymentu
procesowego poza rozprawą i nie spełnienie warunku uzupełnienia
przewodu sądowego, jakim jest przyczynienie się tego postępowania do
jego przyśpieszenia, albowiem postępowanie przed Sądem Okręgowym
trwało ponad 2 lata, odbyło się 9 rozpraw z udziałem 10 sędziów w
siedmiu różnych składach, przeprowadzono dowody z opinii 4 biegłych
oraz poza rozprawą na miejscu zdarzenia, przeprowadzono eksperyment
procesowy, co zmierzało do ustalenia najistotniejszego problemu tej
sprawy, a mianowicie czy miejsce zdarzenia było należycie oświetlone i
umożliwiało to zauważenie pieszego przez oskarżonego w takim
momencie aby mógł uniknąć wypadku, a więc postępowanie przed Sądem
Okręgowym dotyczyło istoty sprawy – co stanowi rażące naruszenie
przepisu art. 452 k.p.k. i miało istotny, a nawet zasadniczy wpływ na treść
wyroku;
 art. 7 k.p.k. przez to, że Sąd Okręgowy ukształtował swoje przekonanie co
do przebiegu wypadku drogowego nie w oparciu o opinie biegłych,
których przecież powołał w postępowaniu apelacyjnym z tego względu, że
wyjaśnienie okoliczności wypadku wymagało wiadomości specjalnych, a
5
w zasadzie na osobistych odczuciach sędziego referenta, który sam
osobiście przeprowadził eksperyment procesowy, co oznacza że Sąd
Okręgowy, dając prymat dowodowi ze spostrzeżeń jednego sędziego nad
opiniami biegłych, narusza zasadę swobodnej oceny dowodów, przy czym
eksperyment procesowy nie powinien mieć żadnego znaczenia
dowodowego, gdyż przeprowadzony został w zupełnie innych warunkach,
w porównaniu do warunków istniejących w czasie wypadku w dniu 26
marca 2000 r. – co stanowi rażące naruszenie art. 7 k.p.k., które miało
istotny wpływ na treść wyroku
i wniósł:
uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu do
ponownego rozpoznania.
W pisemnej odpowiedzi na kasację Prokurator Prokuratury Okręgowej
wniósł o jej oddalenie jako oczywiście bezzasadnej.
Sąd Najwyższy zważył co następuje.
Kasację faktycznie uznać należało za oczywiście bezzasadną. Wszystkie
bowiem sformułowanie w niej zarzuty nie są trafne. Sama ich analiza, a także
podniesionych na uzasadnienie tych zarzutów w kasacji argumentów, pozwala
stwierdzić, że skarżący – mimo formalnie prawidłowego ich zredagowania – w
istocie nie uwzględnia zasadniczego faktu, związanego tak z istotą, jak i funkcją
owego nadzwyczajnego środka zaskarżenia, którym jest kasacja.
Nie ulega wszak wątpliwości, że kasacja może być oparta jedynie na
zarzucie rażącej obrazy przepisów prawa materialnego lub procesowego, jeżeli
mogła ona mieć istotny wpływ na treść orzeczenia, oraz na zarzucie uchybień
wymienionych w art. 439 k.p.k. Wprawdzie obrońca skazanego – jak to już
odnotowano – formalnie tylko tego rodzaju zarzuty w kasacji podniósł, ale ich
rzeczywista merytoryczna bezzasadność jest ewidentna. Żadnych bowiem z
wskazanych w tych zarzutach norm prawa procesowego Sąd Okręgowy nie
6
obraził, tym bardziej nie naruszył takich przepisów prawa procesowego, jak
art.452 § 1 i 2 k.p.k. oraz art. 7 k.p.k. w sposób rażący. Tymczasem dopiero
ustalenie takiej rangi tego uchybienia, przy równoczesnym koniecznym
stwierdzeniu możliwości istotnego jego wpływu na treść wyroku, skutkowałoby
uznaniem zasadności kasacji.
I. Nie ulega wątpliwości, że bezwzględne przyczyny odwoławcze
określone w art. 439 § 1 k.p.k. tylko wtedy zachodzą, gdy wymienione w tym
przepisie uchybienia zaistniały naprawdę. Stąd też oceniając pierwszy z
podniesionych w kasacji zarzutów należało przede wszystkim rozważyć to, czy
faktycznie doszło (w opisywanych w nim okolicznościach) do obrazy normy
art. 396 § 1 k.p.k. Przepis ten – jak wiadomo – będąc wyjątkiem od wyrażonej
w art. 395 k.p.k. zasady określającej sposób udostępniania stronom, a w razie
potrzeby – świadkom i biegłym, w toku przewodu sądowego dowodów
rzeczowych, zakłada możliwość sięgnięcia po pomoc prawną innego sądu lub
zapoznania się z dowodem rzeczowym, który nie może być sprowadzony na
salę rozpraw, bądź dokonanie oględzin przez wyznaczonego sędziego, gdy
zachodzą trudności w dokonaniu tej czynności przez cały skład sądu, albo gdy
strony wyrażają na to zgodę. Zgoda stron nie jest zatem potrzebna, gdy
zachodzą trudności w dokonaniu czynności przez sąd. Zgoda jest niezbędna,
gdy trudności takich nie ma. Nie ulega przy tym wątpliwości, że przepis art. 396
§ 1 k.p.k. określając rodzaje czynności możliwych do przeprowadzenia przez
sędziego albo sąd wezwany poza rozprawą, wspomina tylko o „zapoznaniu się z
dowodem rzeczowym lub przeprowadzeniu oględzin”. Tymczasem in concreto
powołując się właśnie na tą normę Sąd Okręgowy na rozprawie odwoławczej w
dniu 13 września 2006 r. dopuścił dowód z „oględzin miejsca zdarzenia i
eksperymentu procesowego na okoliczność faktycznych możliwości
postrzegania nieoświetlonych przeszkód w miejscu zdarzenia, w warunkach
takich jak w czasie jego zaistnienia” (k. 609), których to wykonanie zlecił
7
sędziemu referentowi. A zatem oprócz wskazanej w art.396 § 1 k.p.k. czynności
w postaci dokonania oględzin, nadto polecił temu sędziemu „przeprowadzenie
eksperymentu”. Tą ostatnią czynność normuje przepis art. 211 k.p.k. i
niewątpliwe jest, że nie może być ona utożsamiana z oględzinami, co
niedwuznacznie wynika z treści art. 207 § 1 k.p.k. Oba te przepisy zostały
zresztą wskazane przez Sąd Okręgowy w podstawie prawnej, owego
zacytowanego powyżej orzeczenia. Pozostaje zatem do rozważenia kwestia czy
przepis art. 396 § 1 k.p.k. – mimo takiego swojego dosłownego brzmienia –
zezwala na odstępowanie od zasady bezpośredniości, dopuszczając także
możliwość przeprowadzenia eksperymentu procesowego, przez wyznaczonego
sędziego albo sąd wezwany, przy zachowaniu warunków w tym przepisie
wskazanych.
Nie ulega wątpliwości, że zasada bezpośredniości jest jedną z reguł
przewidzianych w ustawie procesowej. Jej celem jest zapewnienie skutecznego
dotarcia do prawdy. Znaczenie tej zasady precyzują trzy dyrektywy. Po
pierwsze, konieczność oparcia się przede wszystkim na dowodach
przeprowadzonych na rozprawie. Po drugie, powinność zetknięcia się że
źródłami dowodowymi osobiście. Po trzecie zaś, wymóg przeprowadzenia w
miarę możliwości dowodów pierwotnych (por. T. Grzegorczyk, J. Tylman –
Polskie postępowanie karne, Warszawa 2003, str. 98; A. Murzynowski – Istota i
zasady procesu karnego, Warszawa 1994, str. 311).
Można zatem uznać, że o ile zasada prawdy materialnej wyznacza cel procesu,
to zasada bezpośredniości określa sposób jego osiągnięcia. Dostrzegając tą
niewątpliwą istotność zasady bezpośredniości, należy jednak zauważyć, że
bynajmniej nie jest ona w ustawie procesowej potraktowana jako reguła
absolutna. Ustawa ta bowiem dopuszcza od niej bardzo (nawet) liczne wyjątki,
chociażby w postaci możliwości ograniczenia postępowania dowodowego na
rozprawie (art. 388 k.p.k.), czy unormowań zawartych w art. 335 i 387 k.p.k. To
8
pozwala wnioskować o tym, że zachowanie zasady bezpośredniości nie jest
warunkiem sine qua non osiągnięcia prawdy w procesie. Stąd też dopatrywanie
się wyłącznie w niej niemożności uznania eksperymentu procesowego za
czynność wobec której nie może być zastosowany tryb art. 396 § 1 k.p.k. (por.
wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 27 czerwca 2006 r., II Aka 162/06,
OSNPK 2007, nr 3, poz. 28) nie wydaje się być w pełni uprawnione. Tym
bardziej gdy się uwzględni, w tym także natury systemowej, następujące
okoliczności.
Po pierwsze, jednoznaczność normy art. 212 k.p.k. i jej ratio legis.
Przepis ten stanowi, że w toku oględzin lub eksperymentu procesowego można
dokonywać również przesłuchań lub innych czynności dowodowych. Słusznie
zatem Józef Gurgul (w krytycznej glosie do powołanego wyżej wyroku Sądu
Apelacyjnego w Lublinie – Prokuratura i Prawo, 2007, nr 9, str. 158) zauważył,
że posłużenie się przez ustawodawcę w tym przepisie liczbą mnogą
(przesłuchania, inne czynności) oznacza czytelną wskazówkę dla przejawiania
aktywności oraz inicjatywy dowodowej przez delegowanego sędziego. W miarę
ujawnienia odnośnych potrzeb jest on nie tylko uprawniony, ale wręcz
zobowiązany do dokonywania, tak ogólnie, a przez to i szeroko określonych
czynności dowodowych;
Po drugie, sam przepis § 4 ust. 396 k.p.k. wprost stanowi, że sędzia
wyznaczony lub sąd wezwany (w trybie określonym w § 1 tego przepisu) „może
przeprowadzić także inny dowód, którego potrzeba wyłoni się w toku czynności
wskazanej w § 1 lub § 2”. A zatem, posiadają oni uprawnienie do podjęcia
każdej czynności, której celowość pojawi się w toku dokonywania tych
procesowych działań które we wspomnianym trybie im zlecono. Stąd też –
odnosząc to do realiów rozpoznawanej sprawy – sędzia referent wyznaczony do
„przeprowadzenia oględzin” (w sposób którego skarżący nie kwestionuje),
mógł w trakcie ich dokonywania uznać, celem wyjaśnienia jakiejś okoliczności
9
istotnej dla rozstrzygnięcia o słuszności postawionego w procesie oskarżonemu
zarzutu, potrzebę przeprowadzenia także dowodu w postaci eksperymentu
procesowego. Wówczas niewątpliwie należałoby stwierdzić, że czynność tą
dokonano zgodnie z wymogami art. 396 § 4 k.p.k. Zauważyć wszak należy, że
wspomniany przepis art. 212 k.p.k. jest zamieszczony w rozdziale 23 kodeksu
postępowania karnego zatytułowanym: „Oględziny. Otwarcie zwłok.
Eksperyment procesowy”, który to jest objęty działem V tego kodeksu,
nazwanym: „Dowody”. Eksperyment procesowy będąc samoistną czynnością
procesową o charakterze dowodowym, której celem verba legis jest
„sprawdzenie okoliczności mających istotne znaczenie dla sprawy” (art. 211
k.p.k.) nie został wyłączony z kręgu „innych dowodów” o których mowa w art.
396 § 4 k.p.k., co jednoznacznie wynika z treści tego przepisu;
Po trzecie, ustawa karnoprocesowa zawiera liczne przepisy których to
celem jest przeprowadzenie i odformalizowanie postępowania, w tym także i
sądowego. Nawet w art.2 § 1 pkt 4 k.p.k. określając cele postępowania karnego,
ustawodawca wskazał wymóg należytej szybkości postępowania. Ta generalna
tendencja uproszczenia (a przez to i przyśpieszenia) postępowania karnego,
honorująca oczywiście nienarażanie na szwank prawnie uzasadnionych
interesów stron, stanowiąc argument natury systemowej, też nie powinna
pozostawać obojętna przy odczytaniu rzeczywistej treści art. 396 § 1 k.p.k. w
zakresie rodzaju dopuszczalnych do przeprowadzenia przez wyznaczonego
sędziego albo sąd wezwany czynności. Tym bardziej przy równoczesnym
(wspomnianym już) stwierdzeniu poszerzenia w § 4 tegoż przepisu (i to w
sposób ewidentny) kręgu czynności dowodowych, które tenże sędzia
wyznaczony, bądź sąd wezwany, może wykonywać, ilekroć taka potrzeba
ujawni się w trakcie realizacji oględzin lub przesłuchania świadka.
Konkludując, przytoczone powyżej okoliczności świadczą o tym, że
eksperyment procesowy określony w art. 211 k.p.k. jest również tą czynnością
10
dowodową, którą w trybie i przy przestrzeganiu warunków wskazanych w art.
396 § 1 k.p.k., może także przeprowadzić wyznaczony przez sąd do tej
czynności ze swego składu sędzia albo sąd wezwany. Zauważyć należy że
podobny pogląd wyraził Sąd Najwyższy w wyroku z 17 grudnia (IV KR 236/76,
nie publikowanym, przytoczonym przez R. Stefańskiego [w:] Komentarz.
Kodeks postępowania karnego pod redakcją Z. Gostyńskiego Tom I, Warszawa
1998, str. 569) stwierdzając, że: „Przeprowadzenie eksperymentu w
postępowaniu sądowym jest czynnością sądową, która nie może być zlecona
biegłym lub jednemu z biegłych, a powinna być przeprowadzona przez sąd, z
tym że jeżeli dokonanie jej przez pełny skład sądu napotyka na znaczne
trudności albo jeżeli strony wyrażą na to zgodę, sąd wyznacza do tej czynności
sędziego ze swego składu”.
W rozważanym przypadku treść postanowienia Sądu Okręgowego
zapadłego na rozprawie odwoławczej w dniu 13 września 2006 r. (zwłaszcza
jego punktu 3: „strony na powyższe wyrażają zgodę” – k. 608) dowodzi, że
rzeczywiście strony wyraziły zgodę na to, by wykonanie czynności w postaci
oględzin i eksperymentu procesowego sąd zlecił „referentowi sędziemu A. Ś.”
Próba podważania tego faktu (co do czynności w postaci eksperymentu) przez
autora kasacji jest chybiona, zważywszy i na treść jednoznacznych zapisów
owego punktu 3-ego wspomnianego postanowienia i na zaniechanie przez niego
(wszak wówczas na rozprawie obecnego – k. 607) oraz samego skazanego
złożenia odpowiednich wniosków co do sprostowania tych (rzekomo
nieprawdziwych) zapisów protokołu z tej rozprawy głównej.
Znamienne jest przy tym i to, że ani obrońca ani sam skazany,
uczestnicząc w owym eksperymencie procesowym w dniu 12 października
2006r., nie sprzeciwiali się jego wówczas przeprowadzeniu przez tak
wyznaczonego sędziego (k. 648 – 649).
11
W tej stwierdzonej sytuacji, uwzględniając powyższe rozważania, uznać
należało całkowitą i oczywistą bezzasadność podniesionego w kasacji jako
pierwszy zarzutu.
Skoro owych wspomnianych czynności mógł – w trybie art. 396 § 1 k.p.k. –
dokonać delegowany sędzia, to brak jest jakichkolwiek racji do uznania
zaistnienia przywołanej przez skarżącego bezwzględnej przyczyny odwoławczej
określonej w art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k.
II) Również nietrafność drugiego z podniesionych w kasacji zarzutów jest
oczywista. Nie można bowiem w działaniach Sądu Okręgowego dopatrzyć się
takich, które by rażąco (a tylko takiej rangi obraza prawa może być skutecznym
zarzutem kasacyjnym) naruszały normę art. 452 § 1 i 2 k.p.k., a przy tym mogły
mieć istotny (a zatem też jakościowo ważki) wpływ na treść wydanego przez
niego wyroku. Przy takiej argumentacji kasacji godzi się przypomnieć pewne
fakty, których skarżący bądź nie dostrzega, bądź ich znacznie minimalizuje.
Mianowicie:
Po pierwsze to, że toczące się w niniejszej sprawie postępowanie było
długotrwałe, skoro samo będące jego przedmiotem zdarzenie nastąpiło jeszcze
26 marca 2000 r., a akt oskarżenia wpłynął do Sądu Rejonowego jeszcze 23
kwietnia 2001 r. (k. 166). Pierwszy zapadły w niej w dniu 27 lutego 2002 r.
wyrok tego Sądu skazujący oskarżonego za zarzucane mu przestępstwo na karę
4 lat pozbawienia wolności został przez Sąd Odwoławczy uchylony i sprawę
przekazano Sądowi Rejonowemu do ponownego rozpoznania (k. 271). Proces
ten ponownie się toczył, przy znacznej inicjatywie dowodowej obrońcy
oskarżonego. Tą należy postrzegać niewątpliwie jako w pełni uprawnioną,
niemniej jednak zauważenie w tym miejscu jej zaistnienia wydaje się celowe w
kontekście wykazania jednych z współpowodów przewlekłości postępowania w
sprawie. Chcąc zatem rozważać prawidłowość dopełnienia przez Sąd Okręgowy
przewidzianej w art. 452 § 2 k.p.k. przesłanki „przyczynienia się do
12
przyśpieszenia postępowania”, należy uwzględniać wszystkie te elementy, które
skutkowały niewątpliwą przewlekłością postępowania w sprawie, w tym
również postępowania odwoławczego, które trwało prawie dwa lata i pięć
miesięcy.
Po drugie to, że obrońca oskarżonego w apelacji sformułował szereg
zarzutów dotyczących (przede wszystkim) wadliwych ustaleń faktycznych,
które – tak z uwagi na swoją jakość i istotność, jak też różnorodność –
wymagały wnikliwej oceny. Podjęte więc przez Sąd Okręgowy działania w celu
ich rzetelnej weryfikacji były w pełni uprawnione zaistniałą w ten sposób w
sprawie sytuacją procesową;
Po trzecie, nie sposób nie dostrzec że z uwagi na wielokrotne zmiany
składu sądzącego ostatecznie rozprawę odwoławczą zaczęto prowadzić od
początku dopiero w dniu 13 września 2006 r. (k. 607 – 608), na której to
uzupełniono przewód sądowy w trybie art. 452 § 2 k.p.k., poprzez
przeprowadzone w dotychczasowym postępowaniu odwoławczym opinie
(k.607), a także – dla dokonania oceny ich rzetelności i tym samym zasadności
rozpoznawanej apelacji – dopuszczono dowód z oględzin miejsca zdarzenia i
eksperymentu procesowego (k. 608) z udziałem biegłych w sprawie
opiniujących;
Po czwarte, Sąd Okręgowy – w efekcie przeprowadzonego postępowania
dowodowego, nie dokonał odmiennych od poczynionych przez sąd pierwszej
instancji ustaleń faktycznych, po sprawdzeniu ich prawidłowości poprzez
przeprowadzone w postępowaniu odwoławczym dowody, w pełni je podzielił.
Zważyć przy tym należy na to, że to przeprowadzone przez Sąd Okręgowy
postępowanie dowodowe miało li tylko charakter uzupełniający, a jego jedynym
celem była weryfikacja zawartych w apelacji obrońcy oskarżonego zarzutów.
Mogła ona bądź potwierdzić zasadność tych zarzutów, albo utwierdzić sąd
odwoławczy w przekonaniu, że poczynione przez sąd pierwszej instancji
13
ustalenia faktyczne są prawidłowe. Skoro owe „uzupełniające” dowody miały
właśnie taką wymowę, to w pełni możliwe było utrzymanie zaskarżonego
wyroku w mocy.
Wszystkie te okoliczności dopiero w świetle których należy rozważać
poprawność drugiego z podniesionych w kasacji zarzutów dowodzą jego
oczywistej nietrafności, skoro nie potwierdzają tego by rzeczywiście Sąd
Okręgowy w sposób rżący naruszył normę art. 452 § 1 i 2 k.p.k.
III) Brak jest również podstaw do uznania naruszenia przez Sąd
Okręgowy – i to też rażącego – przepisu art. 7 k.p.k. Podnoszone w samej treści
tego zarzutu przez skarżącego okoliczności bynajmniej tego nie dowodzą. Sąd
ten rozpatrując zasadność wniesionych w sprawie apelacji, uznał że dla
sprawdzenia poprawności podniesionych w niej zarzutów, potrzebne jest
uzupełnienie przewodu sądowego, także o przeprowadzenie eksperymentu
procesowego. Wyniki tego eksperymentu, a więc powzięte wówczas przez
przeprowadzającego go sędziego spostrzeżenia, potwierdziły trafność ustaleń
sądu pierwszej instancji. Nie sposób podważać możliwości dowodowego
wykorzystania tych to spostrzeżeń, a tak zdaje się czynić autor kasacji. Tak jak
i nie sposób uznać by Sąd Okręgowy przy tej okazji zastosował (wręcz) legalną
ocenę dowodów, wprowadzając arbitralnie prymat owych spostrzeżeń, jako
jedynie słusznego – z uwagi na swoje źródło – dowodu. Takim konstatacjom
przeczy bowiem analiza treści uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego. Zostało
ono sporządzone w sposób rzetelny, wręcz wzorowy. Sąd ten bowiem odniósł
się w nim do wszystkich podniesionych w apelacjach zarzutów, respektującą
przy tym, tak wymogi art. 7 k.p.k., jak i art. 410 k.p.k. Sąd Okręgowy podzielił
w pełni ustalenia Sądu Rejonowego co do tego, że skazany naruszył zasadę
należytej obserwacji jezdni, co w efekcie skutkowało najechaniem na pieszego.
Sąd Odwoławczy przy tym wykazał (na kartach od 16 do 29) dlatego
podważające to ustalenia, zawarte w apelacji zarzuty uznał za bezzasadne. Nie
14
ograniczył się przy tym do eksponowania tylko spostrzeżeń poczynionych w
toku oględzin i eksperymentu, czy wręcz przeceniał ich znaczenia, ale
pamiętając o funkcji kontrolnej postępowania odwoławczego, oceniał trafność
tych zarzutów w kontekście całokształtu ujawnionych w sprawie okoliczności, a
także tych przesłanek o których mowa w art. 7 k.p.k. W tej sytuacji żadną miarą
nie można dopatrzeć się w takim jego działaniu znamion obrazy – i to
oczywistej – tego przepisu.
Brak jest zatem argumentów do uznania trafności podniesionych w
kasacji zarzutów. Co więcej, że przywołane wyżej okoliczności świadczą o ich
oczywistej bezzasadności.
Orzeczenie o kosztach uzasadnia treść art. 636 § 1 k.p.k. w zw. z art. 518
k.p.k.
Z tych to względów orzeczono jak wyżej.