Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II CSK 363/07
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 9 stycznia 2008 r.
Sąd Najwyższy w składzie
SSN Gerard Bieniek (przewodniczący)
SSN Teresa Bielska-Sobkowicz (sprawozdawca)
SSN Marian Kocon
w sprawie z powództwa L.(...) - Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w W.
przeciwko „T.(...)” - Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w P.
o zaniechanie czynów nieuczciwej konkurencji,
po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 9 stycznia 2008 r.,
skargi kasacyjnej strony powodowej
od wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 6 września 2006 r., sygn. akt I ACa (…)
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi Apelacyjnemu do
ponownego rozpoznania, pozostawiając temu Sądowi rozstrzygnięcie o kosztach
postępowania kasacyjnego.
2
Uzasadnienie
Powódka L.(…) Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w W. domagała się
zakazania pozwanej T.(...) Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w P. oferowania,
wprowadzania do obrotu lub magazynowania w tym celu wyrobu czekoladowego
produkowanego i wprowadzonego do obrotu przez pozwaną, w postaci bliżej opisanego
w pozwie, siedzącego (...) o charakterystycznym kształcie i opakowaniu [dalej: (...)
T.(...)]. Nadto powódka żądała zakazania pozwanej używania lub umieszczania (...)
T.(...) lub jego wizerunku w dokumentach handlowych lub reklamie, wycofania (…) już
wprowadzonych do obrotu przez pozwaną, zniszczenia opakowań, projektów opakowań
oraz matryc, form i innych urządzeń przeznaczonych bezpośrednio do wytwarzania
opakowania (...) T.(...), a także trzykrotnego zamieszczenia przez pozwaną w
dziennikach „R.(...)” i „G.(...)”, w odstępach 14-dniowych, oświadczenia określonej treści,
przepraszającego powódkę i klientów powódki za powyższe działania, wyczerpujące
według powódki znamiona czynu nieuczciwej konkurencji.
Wyrokiem z dnia 19 grudnia 2005 r. Sąd Okręgowy w P. oddalił powództwo i orzekł
o kosztach procesu.
Apelacja powódki została oddalona zaskarżonym wyrokiem Sądu Apelacyjnego z
dnia 6 września 2006 r. U podstaw tego rozstrzygnięcia legły następujące ustalenia
faktyczne i ich ocena prawna:
Powódka jest spółką prawa polskiego, której jedynym wspólnikiem jest spółka prawa
szwajcarskiego, C.(…) L.(…) AG. Powódka od 1997 r. dystrybuuje na rynku polskim
czekoladowego (...) wielkanocnego – złotego (...) L.(...). Sprzedaż tego produktu odbywa
się sezonowo, przed każdymi Świętami Wielkanocnymi. Podobne produkty są
sprzedawane zarówno na rynku polskim, jak i niemieckim przez różne podmioty.
Jak wynika z ustaleń faktycznych, (...) L.(…) i (...) T.(...) mają podobną wielkość,
zbliżoną formę, opakowane są w folię aluminiową, posiadają charakterystyczne
elementy zdobnicze, tj. rysunek nosa, wąsów, oczu, uszu i ogonka, zaś jeden z (…)
T.(...) jest także tożsamy kolorystycznie - jego opakowanie ma kolor złoty. Drugi z (…)
różni się kolorem metalizowanej folii, która jest srebrna, a ponadto na opakowaniu
znajduje się wzór imitujący futerko. Oba (…) mają na szyi kokardki, z tym że (...) L.(...)
ma kokardkę wiązaną z tasiemki, natomiast gdy (...) T.(...) – rysunek kokardki
3
nadrukowany na opakowaniu. Na obu porównywanych produktach nadrukowane są
wyraźne oznaczenia producentów.
Nadto Sądy meriti ustaliły, że pomiędzy jedynym wspólnikiem powódki a stroną
pozwaną toczyło się postępowanie przed Sądem Okręgowym w W. – Wydziałem XXII
Sądem Wspólnotowych Znaków Towarowych i Wzorów Przemysłowych o naruszenie
praw ze wspólnotowego znaku towarowego; wyrokiem z dnia 22 września 2005 r., sygn.
XXII WspZT (…) powództwo C.(…) L.(...) AG zostało oddalone.
Powyższe ustalenia, poczynione przez Sąd pierwszej instancji, Sąd Apelacyjny co
do zasady podzielił i przyjął za własne, uzupełniając je tylko o tyle, że stanowisko Sądu
Okręgowego określające wielkość i formę (…) było nieprecyzyjne, należało bowiem
kategorycznie stwierdzić, że wielkość i forma produktów obu stron była taka sama, skoro
pozwana korzystała z takiej samej formy do ich wyrobu. Ostatecznie jednak zewnętrzna
postać produktu pozwanej jest identyczna z postacią produktu powódki; stan faktyczny
w sprawie nie był zresztą sporny.
Dokonując oceny prawnej, Sąd drugiej instancji oddalił zarzut skarżącej naruszenia
art. 3, 10 lub art. 13 ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej
konkurencji (tekst jedn.: Dz. U. z 2003 r. Nr 153, poz. 1503 z późn. zm.; dalej: „u.z.n.k.”).
Sąd pierwszej instancji podkreślił bowiem, że przy ocenie, czy doszło do niewolniczego
naśladownictwa produktu, trzeba brać pod uwagę wszystkie elementy słowno-
obrazowo-graficzne. Przedmiotem oceny Sądu Okręgowego była zarówno forma
zewnętrzna, opakowanie, jak i oznaczenie słowne. Skoro zaś Sąd ten uznał, że
elementy obrazowo-przestrzenne nie stanowiły dostatecznych elementów
wyróżniających, a taką rolę przypisał elementowi słownemu, to wyeksponowanie tego
ostatniego elementu było w okolicznościach sprawy w pełni uzasadnione.
Zasadne było także przyjęcie, że forma siedzącego (…) wielkanocnego jest zwykła i
typowa. Powódka nie wykazała, że jest ona charakterystyczna tylko dla jej produktu.
Takie stwierdzenie jest prawdziwe zarówno gdy chodzi o rynek polski, jak i inne rynki,
zaś analogiczny spór jedyny wspólnik powódki miał z jednym z producentów
niemieckich. Sąd drugiej instancji zaznaczył przy tym, że odwołanie się zarówno do
rynku polskiego, jak i europejskiego (niemieckiego) jest uzasadnione. Na marginesie
Sąd zaznaczył, że w jego ocenie siedząca postać (...) jest „bardziej tradycyjna” niż
postać stojąca.
Dalej Sąd Apelacyjny podzielił także pogląd Sądu pierwszej instancji, że
opakowania czekoladowych (…) produkowanych przez strony nie były na tyle
4
charakterystyczne, aby można było opakowanemu produktowi przypisać pochodzenie
od konkretnego producenta. Użycie folii aluminiowej do pakowania wyrobów z czekolady
jest rzeczą powszechną. Podobnie większość (…) wielkanocnych — niezależnie od ich
konkretnej formy - posiada elementy zdobnicze w rodzaju rysunku nosa, wąsów, oczu,
uszu, ogonka czy kokardki. Skoro tego rodzaju produkty kierowane są w dużej mierze
do dzieci, to imitacja postaci zwierzęcia musi być realistyczna. Jednocześnie istotnym
elementem różnicującym wygląd obu produktów był fakt, że (...) L.(…) ma tasiemkę
wiązaną w kokardkę z zawieszonym złotym dzwoneczkiem, natomiast (...) T.(…) ma
kokardkę nadrukowaną.
Sąd Apelacyjny zgodził się zarazem z argumentem, że element słowny znajdujący
się na opakowaniu jest praktycznie jedynym elementem identyfikującym produkt i
opakowanie z danym przedsiębiorstwem. W tym zakresie za trafną uznał ocenę Sądu
pierwszej instancji, że oznaczenia słowne „G.(…) L.(…)” i „T.(...)” w sposób istotny
odróżniają towary powódki i pozwanej.
Ryzyku konfuzji zapobiega udzielenie konsumentom zrozumiałej, jasnej i dostępnej
informacji, stanowiącej warunek niezakłóconego i racjonalnego wyboru. W ślad za
poglądem wyrażonym w wyroku SN z dnia 11 lipca 2002 r., I CKN 1319/00 (OSNC 2003
nr 5, poz. 73) Sąd Apelacyjny przyjął, że jest to poważny instrument, regulujący
działalność wolnego rynku, zapewniający jego przejrzystość oraz ochronę nie tylko
pozycji konsumenta, lecz także interesów konkurentów. Stąd też wyraźne
i wyczerpujące oznaczenie producenta na opakowaniu wyrobu wprowadzanego do
obrotu wyłącza możliwość wprowadzenia w błąd co do tożsamości producenta lub
produktu w rozumieniu art. 13 u.z.n.k. Skoro zaś wykluczona jest możliwość wystąpienia
konfuzji, to zdaniem Sądu nie było potrzeby dokonywania oceny, w jaki sposób
dokonują wyboru konsumenci.
Jedynie uzupełniająco Sąd Apelacyjny zaznaczył, że jak powszechnie wiadomo, na
rynku polskim działa wielu producentów wyrobów czekoladowych, w tym produkujących
wyroby okazjonalne. Mają one często zbliżony kształt lub opakowanie. Skoro w dziale z
wyrobami czekoladowymi przeciętnego sklepu są oferowane produkty niejednokrotnie
pochodzące od kilkunastu czy kilkudziesięciu producentów, to przy zakupie, obok
elementów słowno-obrazowo-graficznych, zyskują także inne elementy, jak rodzaj
wyrobu (np. wykonanie z czekolady gorzkiej, mlecznej, białej, z nadzieniem lub bez, w
całości z czekolady lub z innego materiału w polewie), gramatura (czy wyrób jest cały z
czekolady, czy pusty w środku), smak, przyzwyczajenia konsumenta, prestiż wyrobu i
5
wytwórcy, cena i w konsekwencji także pochodzenie wyrobu od producenta. W
mniejszym stopniu znaczenie ma także kierowanie wyrobów do różnych grup
docelowych konsumentów. Zdaniem Sądu Apelacyjnego nie ulega wątpliwości, że firma
L.(...) jest zaliczana w Polsce do grupy producentów wyrobów ekskluzywnych, „z górnej
półki”, na co jednoznacznie wskazuje wyższa cena w porównaniu z producentami innych
wyrobów czekoladowych, w tym firmy T.(...).
Jeżeli zatem przeciętny konsument na rynku polskim – należycie poinformowany,
uważny i rozsądny – uwzględni powyższe kryteria przy zakupie wyrobów
czekoladowych, ryzyko konfuzji wyrobów stron będzie całkowicie wykluczone. W ocenie
Sądu Apelacyjnego, nie ma w szczególności żadnego niebezpieczeństwa wywołania
przeświadczenia o istnieniu związku gospodarczego albo licencji, co sugeruje strona
skarżąca. Sąd drugiej instancji wskazał, że w dzisiejszej, zglobalizowanej gospodarce
relacje pomiędzy wytwórcami we wszystkich branżach, w tym i w branży spożywczej, są
na tyle skomplikowane, że nie sposób zakładać, aby przeciętny konsument rozważał
okoliczność powiązań gospodarczych przy zakupie wyborów czekoladowych. Bez
znaczenia jest także okoliczność, czy któryś z wyrobów byłby produkowany na licencji.
W konkluzji Sąd Apelacyjny wyraził ocenę, że przeciętny konsument uznałby wyroby
stron za różniące się i pochodzące od różnych producentów, skarżąca nie wykazała
zatem naruszenia art. 10 i 13 ust. 1 u.z.n.k.
W skardze kasacyjnej, opartej wyłącznie na podstawie naruszenia prawa
materialnego (art. 3983
§ 1 pkt 1 k.p.c.), powódka zarzuciła zaskarżonemu wyrokowi
obrazę: 1) art. 3 ust. 1 u.z.n.k. poprzez błędną jego wykładnię, która polegała na
przyjęciu, że działania pozwanej, polegające na tak daleko idącym naśladownictwie
produktu powoda, że powoduje ono brak należytego odstępu pomiędzy produktami, nie
stanowi naruszenia dobrych obyczajów; 2) art. 10 i art. 13 ust. 1 u.z.n.k. poprzez ich
błędną wykładnię, w wyniku której Sąd Apelacyjny przyjął, że ochronie podlega jedynie
specyficzna zdolność odróżniająca; 3) art. 10 i art. 13 ust. 1 u.z.n.k. poprzez ich błędną
wykładnię, która polegała na zaniechaniu zbadania ryzyka konfuzji z punktu widzenia
przeciętnego konsumenta; 4) art. 3 ust. 1, art. 10 oraz art. 13 u.z.n.k. poprzez ich błędną
wykładnię, w wyniku której Sąd drugiej instancji przyjął, iż dla oceny istnienia ryzyka
konfuzji pomiędzy spornymi produktami uwzględnić trzeba produkty występujące na
rynku europejskim, nie zaś występujące na rynku polskim.
W uzasadnieniu podstaw kasacyjnych powódka wskazuje na potrzebę
uwzględnienia uzupełniającej klauzuli dobrych obyczajów w art. 3 ust. 1 u.z.n.k.,
6
wywodząc w szczególności, że za czyn nieuczciwej konkurencji można uznać nawet
działanie przedsiębiorcy niestypizowane w przepisach szczególnych rozdziału 2
wspomnianej ustawy. Naśladownictwo zewnętrznej formy produktu było już określane
jako czyn nieuczciwej konkurencji zarówno w piśmiennictwie, jak i w orzecznictwie Sądu
Najwyższego. Dalej skarżąca podnosi, że niesłusznie Sąd Apelacyjny zawęził znaczenie
„zdolności odróżniającej”, które na tle art. 10 i 13 ust. 1 u.z.n.k. oznacza nie tylko
możliwość przypisania pochodzenia produktu od konkretnego producenta, lecz także
skojarzenie konsumentów, że wszystkie produkty oznaczone znakiem towarowym
zostały wyprodukowane i wprowadzone do obrotu przez uprawnionego z danego znaku
towarowego, który odpowiada za ich jakość.
Skarżąca twierdzi także, że Sąd drugiej instancji zbadał ryzyko konfuzji in abstracto,
a nie w sposób konkretny, poprzez odwołanie się do wzorca przeciętnego konsumenta.
Wreszcie podnosi, że niezbędne było odniesienie się przez Sąd do właściwego rynku,
wyodrębnionego m.in. pod względem geograficznym. W tym przypadku właściwy był
rynek polski, a nie „europejski (niemiecki)”, albowiem konsumenci nabywający tutaj
produkty powódki nie mają możliwości nabywania ani porównywania produktów
sezonowych dostępnych gdzie indziej.
Wskazując na powyższe podstawy kasacyjne i ich uzasadnienie, powódka wnosi o
uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i jego zmianę poprzez uwzględnienie
powództwa w całości, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie
sprawy do ponownego rozpoznania, a także o zasądzenie od pozwanej na rzecz
powódki kosztów procesu.
W odpowiedzi na skargę kasacyjną pozwana wniosła o odrzucenie skargi kasacyjnej
z uwagi na wartość przedmiotu zaskarżenia, względnie o jej oddalenie i zasądzenie
kosztów postępowania kasacyjnego.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
W związku z zarzutem niedopuszczalności skargi kasacyjnej z uwagi na wartość
przedmiotu zaskarżenia nieosiągającą progu określonego w art. 3982
§ 1 k.p.c., trzeba
zwrócić uwagę, że przewidziane w tym przepisie ograniczenia dotyczą jedynie spraw o
prawa majątkowe i nie odnoszą się do spraw mających za przedmiot roszczenia
niemajątkowe, choćby łącznie z nimi dochodzono także wynikających z nich roszczeń
majątkowych. Roszczenie wynikające z ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji
mają zróżnicowany charakter: majątkowy (np. roszczenie o naprawienie wyrządzonej
szkody, wydanie bezpodstawnie uzyskanych korzyści, zakazanie wprowadzania
7
produktów do obrotu), i niemajątkowy (roszczenie o złożenie odpowiedniego
oświadczenia). Z uwagi na ten zróżnicowany charakter, przy łącznym dochodzeniu
roszczeń majątkowych i niemajątkowych ograniczenia dopuszczalności skargi
kasacyjnej nie mają zastosowania.
Rozważając, czy zaskarżony wyrok narusza przytoczone przez skarżącego przepisy
prawa materialnego, należy poczynić następujące uwagi.
Zgodnie z art. 13 ust. 1 uznk, czynem nieuczciwej konkurencji jest naśladownictwo
gotowego produktu, polegające na kopiowaniu za pomocą technicznych środków
reprodukcji zewnętrznej postaci produktu, jeżeli może wprowadzić klientów w błąd co do
tożsamości producenta lub produktu. Z przepisu tego wynika przede wszystkim, że nie
wprowadza on generalnego zakazu naśladownictwa, bowiem zabronione jest tylko takie,
które może rodzić ryzyko konfuzji. Nawet zatem wierne, „niewolnicze” naśladownictwo
nie stanowi czynu nieuczciwej konkurencji, jeżeli przesłanka ta nie jest spełniona (por.
orzeczenie w sprawie klocków „Lego” – wyrok SN z dnia 11 lipca 2002 r., I CKN
1319/00, OSNC 2003, nr 5, poz. 73). Niewątpliwie jednak ocena, czy zachodzi
możliwość wprowadzenia klientów w błąd co do tożsamości producenta lub produktu,
musi być poprzedzona oceną, czy rzeczywiście mamy do czynienia z naśladownictwem
gotowego produktu. Wbrew zarzutom skarżącego, ocena Sądu Apelacyjnego w tym
zakresie jest trafna.
Jak wskazano wyżej, dla zaistnienia czynu nieuczciwej konkurencji określonego w
art. 13 ust. 1 uznk wymagane jest kopiowanie, za pomocą technicznych środków
produkcji, zewnętrznej postaci produktu. Oznacza to, że chodzi o kopiowanie takich
cech produktu, które są dostępne percepcji za pomocą wzroku. Ocenie podlega zatem
wygląd produktu, jego kształt, forma, wielkość, kolorystyka itp. Z niekwestionowanych
ustaleń faktycznych wynika, że kształt, forma i wielkość (...) T.(...) jest taka sama, jak
(…) L.(…), co więcej, produkty te zostały wykonane za pomocą takiej samej formy.
Czekoladowy odlew obu (…) jest więc identyczny. Wbrew jednak stawianym zarzutom,
nie wystarczy to uznania, że pozwany dopuścił się „niewolniczego” naśladownictwa. Nie
można bowiem pominąć faktu, że produkty te nie są dostępne „luzem”, bez opakowania.
Istotne znaczenie dla oceny ich podobieństwa z punktu widzenia art. 13 ust. 1 uznk ma
zatem nie sama wielkość, forma i kształt produktu, lecz te jego cechy w powiązaniu z
opakowaniem, sam produkt bowiem nie odrywa się od opakowania, skoro bez niego w
ogóle nie może być wprowadzony do obrotu. Podlegającym ocenie zatem nie jest sam
produkt, ale produkt w opakowaniu. Opakowaniem tym jest szczelnie przylegająca folia
8
aluminiowa, która także musi podlegać ocenie, zwłaszcza, że zarejestrowany na rzecz
skarżącego znak towarowy obejmuje nie tylko kształt i formę produktu, ale także
kolorystykę i elementy słowno-graficzne użyte na opakowaniu.
Oceniając produkty stron z tego punktu widzenia trzeba wziąć pod uwagę fakt, że
pozwany produkuje (…) wielkanocne w dwóch kolorach – złotym i srebrnym, podczas
gdy produkt skarżącego jest koloru złotego. Srebrny (...) T.(...) na tyle różni się od (…)
L.(...), że o kopiowaniu jego zewnętrznej postaci nie można mówić. Tożsamy jest tylko
kształt, postać, a pozostałe cechy, jak kolor, rozmieszczenie elementów graficznych,
kształt uszu, oczu, pyszczka, ogonka, wydrukowanej na szyi kokardki, są różne.
Nadrukowana wyraźna imitacja futerka również istotnie odróżnia te produkty. Wszystko
to, wraz z wyraźnym oznaczeniem producenta, sprawia, że nie można uznać, że mamy
do czynienia z kopiowaniem zewnętrznej postaci produktu w rozumieniu omawianego
przepisu.
W przypadku złotego (...) T.(...) podobieństwo do (...) L.(...) jest niewątpliwie
większe, jednak i tu różnice są na tyle istotne, by nie można było mówić o wiernym,
„niewolniczym” naśladownictwie. Inny jest bowiem odcień opakowania, inny jest także
kształt oczu, wąsów, pyszczka i dalszych elementów graficznych, cechę odróżniającą
stanowi kokardka i dzwoneczek umieszczony na szyi (…) L.(...) i brak tego elementu w
przypadku (…) T.(...). Zewnętrzna postać obu produktów jest bardzo podobna. Co
prawda, dla zaistnienia deliktu z art. 13 ust. 1 uznk nie jest konieczne, aby skopiowany
produkt był identyczny z oryginałem, wystarczy bowiem stopień podobieństwa tak
wysoki, aby na podstawie całościowego wrażenia nie można było ich odróżnić. W
rozpoznawanej sprawie, mimo niewątpliwego podobieństwa, zachodzą jednak różnice
wystarczające dla uznania, że delikt określony w art. 13 ust. 1 uznk nie zaistniał, co
wyłącza potrzebę badania dalszych przesłanek określonych w tym przepisie.
Powyższe nie oznacza jednak, że należy wykluczyć możliwość popełnienia innych
czynów nieuczciwej konkurencji. Rozważenia w szczególności wymagało, czy sposób
oznaczenia produktów może wprowadzać klientów w błąd co do ich pochodzenia, zatem
czy spełnione są przesłanki deliktu określonego w art. 10 ust. 1 uznk. Nawet bowiem w
wypadku, gdy produkt nie jest wierną imitacją innego produktu, może być podobny w
takim stopniu, że sposób jego oznaczenia (albo brak oznaczenia) może nie być
wystarczający dla odróżnienia produktu od podobnego produktu innego producenta.
Jak trafnie wskazały orzekające w sprawie Sądy, na oznaczenie produktu składają
się zarówno znak towarowy, jak i inne cechy produktu, w tym kształt, forma, kolorystyka,
9
sposób rozmieszczenia elementów graficznych. Przy oznaczaniu produktów
niewątpliwie na pierwsze miejsce wysuwa się znak towarowy, co rodzi pytanie o
stosunek ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. – Prawo ochrony własności przemysłowej
(tekst jedn. Dz. U. z 2003 r., nr 119, poz. 1117 ze zm.; dalej – p.w.p.) do ustawy o
zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, tym bardziej, że ta ostatnia nie zawiera definicji
znaku towarowego. W literaturze przedmiotu podnosi się, że ustawy te określają różny
zakres ochrony. I tak – p.w.p. chroni prawo podmiotowe osoby, która uzyskała
rejestrację znaku towarowego, podczas gdy u.z.n.k. chroni rynek jako całość i ma na
celu zapewnienie swobodnego, niezakłóconego i uczciwego działania konkurencji. Z
uwagi na ten różny zakres ochrony przepisy tych ustaw , gdy chodzi o ochronę znaku
towarowego, nie wyłączają się. Takie stanowisko dominuje też w orzecznictwie Sądu
Najwyższego (por. wyrok z dnia 8 kwietnia 2003 r., IV CKN 22/01, OSP 2004, nr 5, poz.
61, z dnia12 października 2005 r., III CK 160/05, OSNC 2006, nr 6-7, poz. 132 w
sprawie „Braun przeciwko Brown”, wyrok z dnia 20 października 2005 r., II CK 154/05 w
sprawie „Normosan przeciwko Normovit”, nie publ.), jakkolwiek uprzednio uznawano, że
ustawy te wzajemnie wykluczają się (por. wyrok z dnia 26 listopada 1998 r., I CKN
904/97). Podzielając pogląd o przenikaniu się tych ustaw, trzeba podkreślić, że ustawa o
zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, chroniąc rynek jako całość, służy też ochronie
znaków towarowych. Przepisy u.z.n.k. mogą być samodzielną podstawą ochrony, gdy
chodzi o znak towarowy niekorzystający z prawa rejestracji, mogą także uzupełniać
ochronę uzyskiwaną na podstawie p/w/p/, gdy chodzi o znak towarowy zarejestrowany.
W takim wypadku wykładnia przepisów obu ustaw powinna być co najmniej zbliżona, co,
jak trafnie zarzucał skarżący, odnosi się także do rozumienia odróżniającej funkcji
znaku.
Zgodnie z art. 120 ust. 1 p.w.p., podstawową funkcją znaku towarowego jest jego
funkcja odróżniająca towary jednego przedsiębiorstwa od towarów innego
przedsiębiorstwa. Nie jest to funkcja jedyna, jednak jej właśnie przypisuje się znaczenie
zasadnicze. W art. 4 Rozporządzenia Rady WE nr 40/94 z dnia 20 grudnia 1993 r. w
sprawie wspólnotowego znaku towarowego (Dz. U. UE.L. 1994, nr 11, poz. 1 ze zm.),
które również należy brać pod uwagę z uwagi na to, że skarżącemu przysługuje do
złotego (…) L.(…) prawo z rejestracji wspólnotowego znaku towarowego, mowa o
funkcji oznaczania towarów, którą należy ujmować w znaczeniu szerokim, wskazującym
na to, że towary sygnowane określonym znakiem są tego samego pochodzenia,
pochodzą od uprawnionego do nakładania znaku i wprowadzania oznakowanego nim
10
towaru do obrotu. Podkreślał to Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 13
kwietnia 2007 r., I CSK 16/07, dotyczącego tych samych stron, dodając, że nie tylko
elementy słowno-graficzne znaku, ale także inne cechy, jak kształt towaru, jak i jego
opakowania jako element oznaczenia podlegają ocenie przy badaniu funkcji
odróżniającej znaku. Nie powinno ulegać też wątpliwości, że w razie kolizji
kombinowanych znaków obejmujących różne elementy oznaczenia, niezbędna jest
łączna, całościowa ocena wyniku badania podobieństwa towarów i wszystkich jego
oznaczeń dla oceny, czy istnieje ryzyko wprowadzenia klientów w błąd co do
pochodzenia towarów. Orzecznictwo Sądu Najwyższego zgodne jest odnośnie do tego,
że o podobieństwie oznaczeń decydują ich elementy zbieżne, a nie różnice. Istotne
znaczenie ma też jednorodzajowość towarów, które, jak wskazano w cytowanym wyżej
wyroku, wręcz wzmaga ryzyko pomyłki podobnych znaków, a im większe jest
podobieństwo towarów, tym surowiej należy oceniać wymagania co do koniecznych
cech odróżniających konkurujące znaki. W rozpoznawanej sprawie orzekające Sądy
skupiły się jednak na akcentowaniu różnic, a to wobec uznania, że kształt i forma (…)
nie ma cech odróżniających, jako zwykła i typowa, powszechnie stosowana na rynku,
zaś złoty kolor opakowania powszechnie kojarzony jest ze świątecznym nastrojem,
zatem dla odróżnienia produktów wystarczające jest umieszczenie wyraźnego znaku
słownego. O ile tę ocenę można podzielić, gdy chodzi o (...) T.(...) w kolorze srebrnym,
to w wypadku (...) złotego ocena taka jednoznaczna już nie jest. Sąd Apelacyjny nie
wskazał, na czym opierał swoje przekonanie o powszechnej dostępności (…)
wielkanocnych na rynku polskim, gdy wprowadzał je skarżący, nie poddał ocenie w
szczególności jego twierdzenia, że w owym czasie podobnych produktów na rynku
polskim nie było. Poddaje to w wątpliwość ocenę, że forma i kształt (...) jest powszechna
i typowa i dlatego nie ma zdolności odróżniającej. Niezależnie od tego, dla oceny
zdolności odróżniającej należy brać pod uwagę, jak już wyżej wskazano, wszystkie
elementy oznaczenia łącznie, w tym nie tylko formę i kształt, ale także kolorystykę,
rozmieszczenie elementów graficznych, uwzględniając ich podobieństwa raczej niż
różnice. Samo zatem, nawet wyraźne umieszczenie znaku słownego T.(...) na
opakowaniu figurki (...) może nie być wystarczające dla odróżnienia tego oznaczenia od
oznaczenia (…) L.(…), zwłaszcza, że oznaczenie T.(...) znajduje się tylko na jednym
boku (...) i nie jest widoczne, gdy ogląda się go z przodu czy z drugiej strony. Samo
zatem oznaczenie słowne nie może być uznane za wystarczające dla odróżnienia
produktów, a tym samym dla uniknięcia nawet potencjalnego ryzyka wprowadzenia
11
klientów w błąd, zwłaszcza gdy chodzi o produkty jednorodzajowe, których kształt kolor i
inne cechy są bardzo podobne bądź wręcz tożsame. Sąd Apelacyjny uznał, że takie
ryzyko nie istnieje, bowiem konsument dokonujący wyboru kieruje się także innymi
przesłankami, takimi jak waga, smak, rodzaj użytej czekolady itp. Dokonuje zatem
wyboru świadomie, podobnie jak przy wyborze innych produktów spożywczych, jak
kawa, herbata, wędlina itp. Ocenie tej można zarzucić dowolność choćby dlatego, że
produkty spożywcze wymienione przez ten Sąd są produktami stale obecnymi na rynku,
podczas gdy (…) wielkanocne wprowadzane są do obrotu w stosunkowo krótkim okresie
przedświątecznym i nabywane są często w ferworze świątecznych zakupów, co
wzmaga ryzyko konfuzji nawet u świadomego i rozważnego konsumenta, nie mówiąc
już o wyborach dokonywanych przez dzieci, od których trudno oczekiwać kierowania się
racjonalnymi przesłankami przy zakupie świątecznych smakołyków. Nie można też
zgodzić się z oceną, że ryzyko pomyłki wyklucza wprowadzanie obu produktów na rynek
różnymi strumieniami dystrybucji i kierowanie ich do różnych klientów, bowiem (…)
L.(…) są produktami ekskluzywnymi, z tzw. „górnej półki”, ze względu na wyższą cenę
kierowane raczej do ludzi zamożnych. Także i ta ocena razi dowolnością, wbrew
bowiem niej strumienie dystrybucji obu produktów są takie same, trafiają do takich
samych sklepów, a cena nie jest na tyle wysoka, by stanowiła barierę, tym bardziej, że
nie można wykluczyć, iż właśnie ze względu na okres świąteczny konsument zechce
sięgnąć po produkt, o którym sądzi, że jest z górnej półki. Nie wszystkie zatem elementy
zostały uwzględnione przy ocenie, czy oznaczenia (...) L.(...) i złotego (...) T.(...) są na
tyle podobne, by mogły, choćby potencjalnie, wprowadzać klientów w błąd co do ich
pochodzenia, a tym samym, czy wyczerpane zostały przesłanki czynu niedozwolonego
określonego w art. 10 ust. 1 u.z.n.k.
Podzielić należy także zarzuty dotyczące naruszenia art. 3 u.z.n.k. Przepis ten może
być samodzielną podstawą uznania określonego zachowania jako czynu nieuczciwej
konkurencji i to bez względu na to, czy zachowanie to stwarza możliwość wprowadzenia
konsumentów w błąd, m.in. co do pochodzenia towarów. Ustawa nie przewiduje ochrony
wyłącznie w wypadku możliwości wprowadzenia konsumentów w błąd. Przesłanka ta
wymieniona jest w innych przepisów, objętych rozdziałem drugim ustawy, które jednak
nie wyczerpują wszystkich czynów nieuczciwej konkurencji. Generalnie jednak, jak
wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 2 stycznia 2007 r., V CSK 311/06 (w sprawie
„Vegeta przeciwko Kucharek”, Biul. SN 2007, nr 5, poz. 11), nieuczciwe w rozumieniu
u.z.n.k. jest każde zachowanie się przedsiębiorcy (w tym stypizowane w art. 10), które
12
narusza m.in. dobre obyczaje i jeżeli zachowanie takie zagraża lub narusza interes
innego przedsiębiorcy lub klienta, podpada pod art. 3 tej ustawy. Konieczne jest jedynie
wykazanie przez uprawnionego, jaki dobry obyczaj doznał naruszenia, oraz, że
nieprzestrzeganie tego obyczaju zagroziło lub naruszyło interes konkurenta. W sprawie
tej, podobnie jak w wymienionej wyżej sprawie „Braun przeciwko Brown” jednoznacznie
wskazał Sąd Najwyższy, że dla uznania, że doszło do czynu nieuczciwej konkurencji w
rozumieniu art. 3 u.z.n.k. nie jest wymagane, żeby wynikiem podobieństwa między
znakami używanymi przez pozwanego i powoda była możliwość wprowadzenia w błąd
co do pochodzenia towarów, wystarcza samo podobieństwo oznaczeń, jeżeli zagraża
lub narusza interes powoda lub klientów. W rozpoznawanej sprawie, pomimo zarzutów
zgłaszanych w tym zakresie przez skarżącego podnoszonych zarówno przed Sądem
pierwszej jak i drugiej instancji, Sąd Apelacyjny w ogóle nie rozważał, czy doszło do
korzystania przez pozwanego z renomy skarżącego i czy istnieje w związku z tym
zagrożenie interesów klientów. Powoduje to konieczność uchylenia zaskarżonego
wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania.
Wobec powyższego Sąd Najwyższy orzekł, jak w sentencji, na podstawie art. 39815
k.p.c.