Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III CSK 359/07
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 9 maja 2008 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Jan Górowski (przewodniczący, sprawozdawca)
SSN Zbigniew Kwaśniewski
SSN Elżbieta Skowrońska-Bocian
w sprawie z powództwa B. M.
przeciwko W. G. i A. G.
o rozwiązanie umowy dożywocia,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Cywilnej w dniu 9 maja 2008 r.,
skargi kasacyjnej pozwanych od wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 23 lutego 2007 r.,
sygn. akt I ACa (…),
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi Apelacyjnemu do
ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania kasacyjnego.
Uzasadnienie
B. M. wniosła o rozwiązanie umowy dożywocia zawartej w dniu 12 sierpnia 1997 r.
Wyrokiem z dnia 11 września 2006 r. Sąd Okręgowy w N. powództwo uwzględnił.
Ustalił, że umową z dnia 12 sierpnia 1997 r. zawartą w formie aktu notarialnego powódka
przeniosła na rzecz pozwanych własność nieruchomości położonej w Z. przy ul Z. w
zamian za co W. i A. małżonkowie G. zobowiązali się do zapewnienia jej dożywotniego
2
utrzymania, przyjęcia jej jako domownika, dostarczenia wyżywienia, ubrania, mieszkania
światła i opału zapewnienia odpowiedniej pomocy i pielęgnowania w chorobie, jak też
sprawienia własnym kosztem pogrzebu. Poza tym pozwani ustanowili na rzecz powódki
służebność mieszkania lokalu nr (…) w budynku położonym na przedmiotowej
nieruchomości. Wartość przedmiotu umowy strony określiły na kwotę 200 000 zł, a
świadczeń dożywocia na kwotę 4000 zł. Po zawarciu umowy pozwany rozpoczął
generalny remont budynku, angażując duże środki pieniężne w tę inwestycję, w której
powódka partycypowała finansowo, nie wiedząc, że nie ma takiego obowiązku. Ponadto
powódka finansowała korepetycje córki pozwanych.
Już na samym początku wspólnego zamieszkiwania doszło do awantury pomiędzy
powódką i pozwaną. A. G. oświadczyła wtedy B. M., że nie będzie „kuchtą” i że
dożywotniczka powinna się jej podporządkować. Pozwany poprosił wówczas, aby każda
z nich zamieszkała w swoim mieszkaniu, tj. powódka na parterze, zaś pozwani na
piętrze. Przez półtora roku stosunki pomiędzy stronami były neutralne. Dożywotniczka nie
otrzymywała od zobowiązanych żywności i ubrania, a świadczenia pozwanych
ograniczały się tylko w zasadzie do pokrywania opłat związanych z użytkowaniem domu.
Przez okres wspólnego zamieszkiwania powódka tylko dwukrotnie była u pozwanych na
wigilii i raz strony spędziły wspólnie sylwestra. Początkowo powódka sama prowadziła
dom, korzystając jedynie za odpłatnością z pomocy osoby sprzątającej mieszkanie.
Po upływie półtora roku powódka postanowiła nie dawać pozwanym, żadnych
pieniędzy na remont, po czym stosunki pomiędzy stronami uległy rozluźnieniu i
zapanowała pomiędzy nimi całkowita obojętność. Gdy w 2000 r. powódka złamała rękę
pozwani o tym nie wiedzieli. Wtedy powódka zwróciła się o pomoc do przyjaciół A. i K.
małżonków M. Gdy powódka po pewnym czasie powiadomiła o tym fakcie A. G. ta
odparła „morda nie była zagipsowana tylko ręka i trzeba było powiedzieć”.
W dniu 31 lipca 2000 r. pomiędzy stronami a małżeństwem M. została zawarta
umowa najmu lokalu mieszkalnego dotycząca pomieszczeń przyziemia budynku w
zamian za sprawowanie opieki nad powódką. W świetle tej umowy pozwani ponosili
koszty mediów, także za najemców. W jej zakres nie wchodziły koszty zakupu leków dla
powódki. A. M., bywała u powódki i pytała o jej potrzeby, wykonywała codzienne prace
domowe, chodziła z B. M. na spacery, a nawet wyjechała z nią na wczasy. W dniu 29
czerwca 2002 r. pozwani wypowiedzieli umowę najmu, po czym M. wyprowadzili się z
budynku z końcem sierpnia tego roku. Po tym fakcie pozwani nie interesowali się
potrzebami powódki i zaczęła ją odwiedzać jej dawna znajoma E. W., która się nią
3
opiekowała do chwili wyjazdu powódki do W. Obecnie powódka nie utrzymuje żadnych
kontaktów z pozwanymi.
Prócz złamanej ręki powódka miała problemy ze ścięgnami dłoni oraz
kręgosłupem.
Od 2002 r często odwiedzała powódkę T. N., po tym jak przyznała się, że
potrzebuje pomocy przy robieniu zakupów, przygotowaniu posiłków i w innych
czynnościach domowych.
W okresie od 20 grudnia 2004 r. do 24 grudnia 2004 r. powódka przebywała w
szpitalu związku z zabiegiem usunięcia guza piersi i po jego opuszczeniu święta spędziła
u koleżanki. Następnie kontytynuowała terapię w Centrum Onkologii w K. Pozwani nie
pytali gdzie powódka w tym czasie przebywała, nie interesowali się jej stanem zdrowia,
ani też nie poczuwali się do obowiązku zakupu leków. Ponadto powódka cierpi na
zaawansowaną osteoporozę, ma złamane dwa kręgi w wyniku czego nie może się
schylać i jest zmuszona do chodzenia w gorsecie ortopedycznym. Jest obecnie niezdolna
do samodzielnej egzystencji. Utrzymuje się z emerytury oraz dodatku pielęgnacyjnego w
łącznej kwocie 924 zł miesięcznie. Na leki wydaje kwoty w granicach 100 – 200 zł.
miesięcznie.
Według oceny Sądu pierwszej instancji, dla rozwiązania dożywocia wystarczy
ustalenie, że umowa ta nie jest wykonywana i nie może to nastąpić w przyszłości.
Zauważył, że pomiędzy stronami nie dochodziło wprawdzie do awantur, czy rękoczynów,
lecz ich stosunki cechowała obojętność i całkowite ignorowanie powódki przez
pozwanych. Choć dożywotniczka nie wykazywała w tej materii inicjatywy, niemniej nie
usprawiedliwiało to pozwanych, skoro mieli obowiązek traktowania powódki jako
domownika, a zatem spełniać świadczenia wynikające z umowy bez wezwań ze strony
powódki. Uznał zobowiązanie w umowie z dnia 31 lipca 2000 r. A. i K. M. do opieki nad
powódką jako przejaw działalności pozwanych ukierunkowanej na pozbycie się swych
obowiązków wynikających z dożywocia.
Podkreślając, że obowiązek przyjęcia dożywotnika jako domownika i pielęgnacji
jego osoby w ogóle nie był wykonywany, uznał ze stan faktyczny sprawy pozwala ocenić,
iż zachodzi wyjątkowy wypadek o jakim mowa w art. 913 § 2 k.c., dający podstawę do
rozwiązania umowy dożywocia. Nie można wymagać od stron – w świetle stanu
faktycznego - aby pozostawały w bezpośredniej ze sobą styczności, skoro powódka
wobec pozwanych ma poczucie krzywdy i w najmniejszym stopniu im nie ufa. Jako
nietrafny ocenił zarzut pozwanych, że powódka nie potrafi harmonijnie współżyć z innymi,
4
o czym przekonały go jej wzajemne kontakty z A. i K. M. Powódka przekazując
pozwanym nieruchomość o dużej wartości mogła liczyć, że do końca życia będzie miała
zapewnioną spokojną egzystencję, poczucie bezpieczeństwa i stałą opiekę, gdyż
przedmiotowa nieruchomość była dla niej gwarancją spokojnej starości. Według jego
oceny, B. M. powinna odzyskać nieruchomość, aby nie pozbawić jej definitywnie
możliwości spędzenia reszty życia w otoczeniu bliskich, oddanych jej osób, które potrafią
zadbać o jej potrzeby materialne i psychiczne.
Wyrokiem z dnia 23 lutego 2007 r. Sąd Apelacyjny oddalił apelację pozwanych.
Podzielił ustalenia faktyczne Sądu pierwszej instancji i jego argumentację prawną.
Podkreślił, że w doktrynie uznaje się przedmiotową umowę za źródło stworzenia
pomiędzy stronami więzi typowych dla stosunków zachodzących pomiędzy
zobowiązanym do alimentacji oraz uprawnionym do takich świadczeń domownikiem,
który to element odróżnia dożywocie od renty. W omawianym stosunku obok aspektów
majątkowych występują także elementy typowe dla stosunków osobistych. Podkreślając,
że pozwani nie wywiązali się z obowiązków zwłaszcza o charakterze osobistym wskazał,
że nie stało temu na przeszkodzie ustanowienie dla powódki służebności osobistej
mieszkania obejmującej pomieszczenia lokalu nr (…) (parteru) o pow. 121,65 m2
. W
kontekście tej umowy określenie „przyjąć za domownika” - jego zdaniem - należało
rozumieć jako sposób traktowania podobny do stosunków familiarnych, a nie
konieczność zajmowania przez strony wspólnych pomieszczeń. Sam wiek B. M.
niezależnie od obowiązku umownego nakładał na pozwanych nakaz zwracania uwagi na
to, aby dożywotnik miał zaspokojone potrzeby jak domownik, nie tylko w zakresie
mieszkania, ale też opieki zwłaszcza w chorobie i bieżących kontaktach, które
eliminowałyby poczucie samotności i opuszczenia na co dzień. Podkreślił, że
niezauważenie przez pozwanych złamania ręki powódki w sytuacji zamieszkiwania przez
strony w jednym domu mógł świadczyć o znikomym interesowaniu się pozwanych losem
powódki. Zauważył, że zachowanie pozwanych wobec powódki nie uległo zmianie nawet
wtedy gdy zachorowała na chorobę nowotworową i przebywa w W.
Wyraził pogląd, że na wynik sprawy nie mogły mieć wpływu interesy ekonomiczne
pozwanych, którzy nie zostali pozbawieni w wyniku rozwiązania dożywocia roszczeń
finansowych dotyczących zwrotu dużych nakładów poniesionych na przedmiotową
nieruchomość.
Pozwani w skardze kasacyjnej opartej na podstawie naruszenia prawa
materialnego, tj. art. 913 § 2 w zw. z art. 913 § 1 k.c. i art. 65 k.c., a także prawa
5
procesowego, a to art. 233 § 1 k.p.c. wnieśli o uchylenie wyroku Sądu Apelacyjnego i
przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania bądź ewentualnie o oddalenie
powództwa w całości.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Podstawą skargi kasacyjnej nie mogą być zarzuty dotyczące ustalenia faktów lub
oceny dowodów (art. 3983
§ 3 k.p.c.). Z tego względu niedopuszczalny jest zarzut obrazy
art. 233 § 1 k.p.c. W nawiązaniu do jego uzasadnienia trzeba podnieść, że w sprawie z
powództwa dożywotnika o rozwiązanie umowy o dożywocie (art. 913 § 2 k.c.) sąd nie
może, wbrew woli powoda, zmienić - na żądanie pozwanych – uprawnień objętych treścią
tego prawa na rentę (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 lutego1969 r., I CR 94/69,
OSNCP 1969, nr 12, poz. 225).
Trafny jest natomiast zarzut obrazy art. 913 § 2 k.c. w zw. z art. 913 § 1 k.c. Treść
dożywocia została określona przepisem względnie obowiązującym (art. 908 § 1 k.c.) W
ramach dożywocia nabywca nieruchomości zobowiązany jest zwykle zapewnić
dożywotnikowi utrzymanie tj. przyjąć go jako domownika, dostarczyć mu wyżywienia
ubrania światła opału, zapewnić mu odpowiednią pomoc i pielęgnowanie w chorobie.
Obowiązkiem nabywcy nieruchomości w ramach tego stosunku jest więc w zasadzie
spełnianie takich świadczeń na rzecz dożywotnika, które zaspokoją jego potrzeby w taki
sposób aby nie musiał on przyczyniać się do zdobywania środków na zaspokojenie
niezbędnych wymagań życiowych. Obowiązek dostarczania uprawnionemu już gotowych
środków egzystencji wymaga – wbrew zarzutowi skarżących – zazwyczaj utrzymywania
bliskich stosunków osobistych pomiędzy stronami.
Z drugiej strony z art. 908 § 2 k.c. wynika, że gdy zobowiązany ustanowił na rzecz
dożywotnika służebność mieszkania to wchodzi ona do treści prawa dożywocia. Przy
takim ukształtowaniu przez strony tego stosunku kontakty osobiste pomiędzy stronami z
natury rzeczy podlegają ograniczeniu.
Ponieważ właściwe wykonywanie obowiązków stron dożywocia wymaga
w pewnym zakresie kontaktu osobistego, ustawodawca czyniąc wyłom w zasadzie pacta
sunt serwanda przewidział możliwość zmiany jego treści, gdy z jakichkolwiek powodów
wytworzą się pomiędzy dożywotnikiem a zobowiązanymi takie stosunki, że nie można
wymagać aby pozostawały nadal w bezpośredniej ze sobą styczności. W razie
zachodzenia tej przesłanki istnieje w zasadzie podstawa do wystąpienia z roszczeniem
zamiany świadczeń dożywotnich na rentę (art. 913 § 1 k.c. i 914 k.c.) Natomiast do
rozwiązania przez sąd dożywocia nie wystarcza powstanie niewłaściwego stosunku
6
pomiędzy stronami uniemożliwiającego im pozostawanie nadal w bezpośredniej
styczności. Artykuł 913 § 2 k.c. stanowi wyraźnie, że umowę można rozwiązać tylko w
wypadkach wyjątkowych (por. np. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 9 sierpnia 1962
r., OSN 1963, poz. 167). Aby wypadek można uznać za wyjątkowy trzeba odpowiedzieć
na pytanie, czego Sąd Apelacyjny nie dokonał, czy inne środki takie jak zasądzenie
zobowiązanych na wykonanie zaległego świadczenia lub zamiana świadczeń
wynikających z dożywocia na rentę nie zapewnią już dożywotnikowi dostatecznej
ochrony. Wprawdzie roszczenia z art. 913 § 1 k.c. i art. 913 § 2 k.c. są roszczeniami
wzajemnie się wykluczającymi i wybór pomiędzy nimi, jak już zasygnalizowano, należy do
powoda (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 1 czerwca 2000 r., I CKN 209/99,
niepublikowany) niemniej oddaleniu podlega roszczenie o rozwiązanie umowy gdy
interes dożywotnika mógłby zostać zaspokojony, gdyby wystąpił z mniej daleko idącym
żądaniem.
Wbrew ocenie Sądów obu instancji, strony mogły umową z dnia 31 lipca 2000 r. w
sposób odmienny od pierwotnie umówionego ukształtować wzajemne obowiązki. tj.
uzgodnić, że powinność pozwanych opieki nad powódką przejmują małżonkowie A. i K.
M., skoro jak już wyżej zasygnalizowano art. 908 k.c. jest przepisem względnie
obowiązującym (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 grudnia 2004 r., I CK 296/04,
niepublikowany).
Jak wyjaśniono w judykaturze cechą wspólną wszystkich zaszłości, jakie
kwalifikują wypadek unormowany w art. 913 § 2 k.c. jako wyjątkowy jest krzywdzenie
dożywotnika, a nie negatywne nastawienie dożywotnika do kontrahentów (por. wyrok
Sądu Najwyższego z dnia 9 kwietnia 1997 r., III CKN 50/97, OSNC 1997, nr 9, poz. 133).
Z dokonanych ustaleń wynika, że przeważająca część świadczeń przez pozwanych
zwłaszcza od sierpnia 2002 r., nie była wykonywana, lecz także i to, iż powódka nie
zgłaszała żądań wobec nich o ich spełnianie, przy czym o niektórych jej potrzebach
nawet W. i A. G. nie wiedzieli. Taki stan, przy braku drastycznych zdarzeń
wykluczających bezpośrednią styczność stron, w zasadzie nie podlega subsumcji pod
normę wynikającą z art. 913 § 2 k.c.
Przy ocenie wyjątkowości wypadku należy także rozważać, czy rozwiązaniu
dożywocia nie sprzeciwiają się inne ważne względy. Z tego punktu widzenia nie bez
znaczenia jest dokonanie, już po zawarciu umowy, a przed zamieszkaniem przez
pozwanych kapitalnego remontu budynku pochłaniającego poważne nakłady finansowe.
Z tych względów orzeczono jak w sentencji (art. 39815
§ 1 k.p.c.).