Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I CSK 200/08
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 17 grudnia 2008 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Gerard Bieniek (przewodniczący)
SSN Irena Gromska-Szuster (sprawozdawca)
SSN Henryk Pietrzkowski
w sprawie z powództwa K. G.
przeciwko B. K.
o ochronę dóbr osobistych,
po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 17 grudnia 2008 r.,
skargi kasacyjnej pozwanego od wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 29 listopada 2007 r.,
sygn. akt VI ACa (…),
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi Apelacyjnemu do
ponownego rozpoznania i rozstrzygnięcia o kosztach postępowania kasacyjnego.
Uzasadnienie
Zaskarżonym wyrokiem z dnia 29 listopada 2007 r. Sąd Apelacyjny oddalił
apelację pozwanego B. K. od wyroku Sądu Okręgowego w W. z dnia 28 lutego 2007 r.
uwzględniającego powództwo K. G. o zobowiązanie pozwanego do opublikowania na
swój koszt w określonym terminie w ogólnopolskim sobotnio-niedzielnym wydaniu
dziennika „R.(…)” na pierwszej stronie oświadczenia następującej treści: „B. K. wyraża
2
ubolewanie z powodu naruszenia dobrego imienia K. G. przez to, że w wydaniu „R.(...)”
w artykule pt: „R.(...)”, jako autor tego artykułu przedstawił nieprawdziwe informacje,
jakoby K. G. był związany z bardzo tajemniczą i znajdującą się w zainteresowaniu
generalnego inspektora informacji finansowej firmą A.(...), pośredniczył w przesłaniu
przez firmę A.(...) zapytania ofertowego do firmy Ł.(...) i brał udział w interesach
prowadzonych przez firmę A.(...)”.
Sądy ustaliły, że w wyżej wskazanym artykule, który już w zapowiedzi na
tytułowej stronie wymieniał nazwisko kontradmirała K. G., byłego szefa WSI, autor,
którym był pozwany B. K., opisywał proces prywatyzacji w 2000 r. litewskiej spółki G.(...)
zajmującej się wydobyciem ropy naftowej z Morza Bałtyckiego, w której wiodącą rolę
odgrywały dwie polskie firmy naftowe, posiadające udziały w tej spółce, co autor
artykułu zaliczył do jednej z największych polskich inwestycji na Litwie. Wskazał też, że
rosyjski kapitał potajemnie przejął kontrolę nad tą inwestycją, czemu nie zdołały
zapobiec polskie służby specjalne, monitorujące całe to przedsięwzięcie, których rola w
tym jest niejasna, bo na handlu ropą miliony złotych zarobiła spółka związana z byłym
szefem Wojskowych Służb Informacyjnych. Zdaniem autora artykułu ropa była
doprowadzana do polskich rafinerii przez tajemniczą firmę A.(...), prowadzoną przez J.
B., która osiągnęła z tego tytułu duże zyski, niekoniecznie mające odbicie w ilości ropy,
jaka trafiała do polskiej rafinerii. W artykule tym odwołano się do dokumentu A.(...),
stanowiącego zapytanie ofertowe, które, według autora, zostało przekazane do Ł.(...) za
pośrednictwem byłego szefa Wojskowych Służb Informacyjnych K. G., którego nazwisko
znajduje się w nagłówku tego dokumentu. Autor artykułu stwierdził, że wynika z tego
jednoznacznie, iż G. brał udział w interesach prowadzonych przez A.(...), którą nazwał
„bardzo tajemniczą firmą” i wskazał, że jej działalnością interesuje się generalny
inspektor informacji finansowej. Przytoczył też wypowiedź J. B., że nigdy nie płacił
powodowi, ale ten zgodził się pomóc mu w kilku sprawach oraz wypowiedź powoda,
który temu zaprzeczył stwierdzając, że zna J. B., ale nie ma nic wspólnego z jego firmą
oraz stwierdził, że każdy może wykorzystać jego nazwisko, a on nie odpowiada za to,
że ktoś, gdzieś się nim posługuje.
Powód zna J. B., z którym czasami, raz, dwa razy w miesiącu gra w tenisa, a
poza tym nie utrzymuje i nie utrzymywał innych kontaktów. Wiedział, że J. B. działa w
branży handlu materiałami ropopochodnymi i dlatego przekazał mu uzyskany
przypadkowo numer telefonu do pracownika firmy Ł.(...), sugerując J. B. skontaktowanie
się z tym człowiekiem, gdyż mógł on mieć jakąś ofertę. Powód jednocześnie upoważnił
3
J. B. do powołania się na jego nazwisko podczas zwracania się z ofertą do Ł.(...). A.(...)
jest firmą kanadyjską, w której J. B. jest pełnomocnikiem na Polskę. Przedmiotem jej
działalności jest sprowadzanie produktów naftowych i samej ropy z Litwy, Kaliningradu i
Białorusi. J. B. wspomniał powodowi, że jego firma jest zainteresowana nawiązaniem
kontaktu z nowym dostawcą oleju napędowego. Po uzyskaniu od powoda wizytówki z
danymi pracownika Ł.(...), firma A.(...), w której imieniu podpisany był J. B., wystosowała
w dniu 25 stycznia 2002 r. do Ł.(...) zapytanie ofertowe co do możliwości dostaw oleju
napędowego. W prawej górnej części tego pisma widnieje imię i nazwisko powoda
poprzedzone skrótem u.s.f., oznaczającym w języku angielskim skrót sformułowania
„korzystając z uprzejmości” („using sombody`s favour”). Podanie nazwiska powoda
miało służyć zainteresowaniu Ł.(...) ofertą A.(…). J. B. nie poinformował powoda o
wysłaniu tej oferty.
Po opublikowaniu artykułu powód czuł się pokrzywdzony faktem użycia jego
nazwiska w kontekście niejasnych powiązań finansowych z przemysłem naftowym
kontrolowanym przez służby specjalne oraz sugerowanego pośredniczenia
w kontaktach z rosyjskim kapitałem naftowym. Jako członek wielu organizacji
wojskowych, stowarzyszeń i fundacji musiał tłumaczyć się ich władzom i członkom,
dlaczego jego nazwisko padło w artykule w takim kontekście. Redakcja „R.(...)”
odmówiła mu umieszczenia sprostowania powołując się na niespełnienie wymogów art.
31 i nast. Pr. pras.
Sądy obu instancji uznały, że pozwany przedmiotową publikacją naruszył dobre
imię powoda przypisując mu pośredniczenie w transakcjach zagranicznych firm
zarabiających miliony na handlu z rosyjską spółką Ł.(...), co do której z kolei
sugerowano, że jest powiązana z rosyjskimi służbami specjalnymi. Powoda, jako byłego
szefa WSI, stawiało to w niekorzystnym świetle domysłów sugerujących jego co
najmniej naganny moralnie, a także głębszy udział w tych powiązaniach i interesach niż
on i J. B. chcieli ujawnić. Narażało to powoda na kompromitację w środowisku
zawodowym i towarzyskim oraz na utratę zaufania potrzebnego do sprawowania wielu
funkcji społecznych.
W ocenie Sądów obu instancji, pozwany nie udowodnił, że podane przez niego w
artykule informacje dotyczące powiązań powoda z firmą A.(...) były prawdziwe, bowiem
poza dokumentem „zapytanie ofertowe” nie przedstawił żadnych innych dowodów w tym
zakresie, a formułowanie tak daleko idących wniosków o „pośredniczeniu” powoda w
kontaktach handlowych A.(...) z Ł.(...) na podstawie jednego tylko dokumentu -
4
zapytania ofertowego z dnia 25 stycznia 2002 r. oraz o „związaniu” spółki A.(...) z „byłym
szefem WSI”, na podstawie luźnej znajomości powoda z pełnomocnikiem tej firmy - jest
nieuprawnione i świadczy o braku rzetelności dziennikarskiej przy wykorzystaniu
zebranych materiałów. Zdaniem Sądów „zapytanie ofertowe” z dnia 25 stycznia 2002 r.
nie może być, w świetle zeznań powoda i świadka J. B., uznane za dowód prawdziwości
zawartych w artykule twierdzeń, dotyczących powoda. Sądy stwierdziły też, że mimo
uzyskania szczegółowych informacji od powoda i J. B., pozwany w artykule oparł się
tylko na zapytaniu ofertowym, a wyjaśnienia powoda i J. B. przedstawił w sposób
niezgodny z ich intencją, bowiem, mimo że zaprzeczyli oni kategorycznie, iż łączą ich
jakiekolwiek powiązania biznesowe, pozwany przytoczył ich wypowiedzi w kontekście
sugerującym takie powiązania.
W konsekwencji Sądy stwierdziły, że działania pozwanego, nawet jeśli uznać je
za służące interesowi publicznemu, były bezprawne, bowiem pozwany podał informacje
nieprawdziwe i nie zachował należytej staranności ani rzetelności przy wykorzystaniu
zebranego materiału, zaś przedstawiona w artykule krytyka nie była ani rzeczowa ani
rzetelna.
Odnosząc się do apelacyjnego zarzutu, że w „R.(...)” z dnia (...) ukazały się dwa
artykuły o rosyjskim kapitale przejmującym polskie interesy na Litwie i choć powód
zaskarżył tylko pierwszy z nich opublikowany na stronie pierwszej, to Sąd Okręgowy
uwzględnił powództwo, mimo że uznał, iż to drugi artykuł ze strony (...) naruszył dobra
osobiste powoda - Sąd Apelacyjny uznał, że artykuł był tylko jeden, opublikowany w
dwóch częściach w tym samym numerze na różnych stronach.
W skardze kasacyjnej opartej na pierwszej podstawie, pozwany zarzucił
naruszenie art. 24 § 1 k.c. oraz art. 7 ust. 2 pkt 4 Pr. pras. przez błędną wykładnię
i niewłaściwe zastosowanie w wyniku przyjęcia, że kilka publikacji prasowych
dotyczących tego samego tematu, ale stanowiących odrębne artykuły opublikowane pod
różnymi tytułami, należy traktować jako jedną publikację i uwzględnienie powództwa,
mimo że powód nie powoływał się na naruszenie jego dóbr osobistych przez ten artykuł,
który Sąd uznał za naruszający jego dobra, natomiast powoływał się na inny artykuł
opublikowany w tym numerze, naruszenie art. 24 par.1 k.c. przez nakazanie
pozwanemu przeproszenia powoda za podanie „nieprawdziwej informacji” jakoby powód
„pośredniczył” w przesłaniu przez firmę A.(...) do firmy Ł.(...) zapytania ofertowego,
mimo że informacja ta była prawdziwa, a powód przyznał, że upoważnił J. B. do
powołania się na jego nazwisko przy wysyłaniu oferty, wobec czego nie było podstaw do
5
przyjęcia bezprawności działania pozwanego, a także naruszenie art. 6 k.c. przez
błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie w wyniku uwzględnienia powództwa, choć
powód nie udowodnił, że źródłem naruszenia jego dóbr osobistych jest artykuł, który
wskazał w pozwie.
W oparciu o powyższe wnosił o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie
sprawy do ponownego rozpoznania, ewentualnie uchylenie wyroku i oddalenie
powództwa w całości, przy uwzględnieniu w obu przypadkach wniosku o zasądzenie
kosztów postępowania przed wszystkimi sądami.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Nieuzasadniony jest pierwszy wskazany wyżej zarzut kasacyjny oraz związany z
nim zarzut naruszenia art. 6 k.c.
Zgodnie z art. 7 ust. 2 pkt 4 Pr. pras., materiałem prasowym jest każdy
opublikowany lub przekazany do publikacji w prasie tekst albo obraz o charakterze
informacyjnym, publicystycznym, dokumentalnym lub innym, niezależnie od środków
przekazu, rodzaju , formy, przeznaczenia lub autorstwa. Przepis ten nie zawiera definicji
ustawowej „materiału prasowego” ani definicji „artykułu”, czy „publikacji”, w
szczególności nie wskazuje, jaki materiał i w jaki sposób opublikowany należy uznać za
jeden artykuł, czy jeden materiał prasowy, a jaki za dwa lub więcej. Zależy to
niewątpliwie od okoliczności faktycznych, a przede wszystkim od tematu i treści
publikacji oraz autorstwa. Niekiedy sposób publikacji może przesądzać o tym, czy
artykuł jest jeden, czy kilka, podobnie jak tytuł, pod jakim doszło do publikacji. Nie są to
jednak zazwyczaj okoliczności decydujące, bowiem nawet materiał prasowy
opublikowany w kilku częściach, może być uznany za jeden artykuł, jeżeli dotyczy tego
samego tematu, a dalsze części są kontynuacją poprzednich.
W rozpoznawanej sprawie słusznie Sąd Apelacyjny uznał, że zaskarżony przez
powoda materiał prasowy pt. „R.(...)”, opublikowany w numerze „R.(...)” z (...) był jednym
artykułem, którego wstępna część, stanowiąca pewnego rodzaju zapowiedź, mającą
zachęcać do przeczytania całości, zamieszczona została na pierwszej stronie gazety,
jako swoista reklama zarówno tego numeru pisma, jak całego artykułu. Reszta artykułu
opublikowana została na stronie (...), co wskazano na pierwszej stronie poprzez
stwierdzenie „więcej (...)”. Jest to sformułowanie równoznaczne z innymi podobnymi,
takimi, jak „ciąg dalszy na str.”, czy „ciąg dalszy nastąpi” oraz „dokończenie na str.”,
używanymi dla zaznaczenia, że tylko część artykułu została w tym miejscu
opublikowana. Potwierdza to także przytoczenie we wstępnej części
6
zakwestionowanego artykułu, opublikowanej na pierwszej stronie, zdań znajdujących
swoje rozwinięcie w dalszej części artykułu, opublikowanej na str. (...). Obie części
stanowią niewątpliwie jedną tematyczną oraz merytoryczną całość wzajemnie się
uzupełniającą, autorstwa tej samej osoby. Takie formalne kwestie jak opublikowanie ich
w różnych miejscach pisma i pod nieco innymi tytułami, jako nieistotne, nie mogą mieć
znaczenia dla oceny, że chodzi o jedną publikację prasową, w rozumieniu art. 7 ust. 2
pkt 4 Pr. pras., stanowiącą jeden artykuł.
Z tych przyczyn dla wytoczenia powództwa na podstawie art. 24 k.c. oraz jego
oceny wystarczające było wskazanie przez powoda wyżej opisanego artykułu, jako
jednej publikacji naruszającej jego dobra osobiste, niezależnie od tego, w którym
miejscu i na której stronie czasopisma znalazły się sformułowania naruszające te dobra.
Oceniając wskazany artykuł jako jedną publikację i jeden materiał prasowy Sąd
Apelacyjny nie naruszył przytoczonych w skardze kasacyjnej przepisów.
Nie można natomiast odmówić słuszności zarzutowi kasacyjnemu,
wskazującemu na naruszenie art. 24 § 1 k.c. przez przyjęcie, że pozwany naruszył
dobra osobiste powoda w wyniku podania w artykule nieprawdy dotyczącej
pośredniczenia powoda w przesłaniu zapytania ofertowego przez firmę A.(...) do firmy
Ł.(...) i powiązań z firmą A.(...) oraz nakazanie w związku z tym pozwanemu
zamieszczenia w opublikowanym przeproszeniu wyrazów ubolewania także za
przekazanie tych nieprawdziwych informacji i ocen.
Zgodnie z art. 24 k.c. ochrona dóbr osobistych przysługuje tylko przed działaniem
bezprawnym, to jest sprzecznym z prawem lub zasadami współżycia społecznego.
Przyjmuje się powszechnie, że w stosunku do publikacji prasowych bezprawność uchyla
działanie w obronie uzasadnionego interesu społecznego, to jest publikowanie
określonego materiału prasowego w celu zwrócenia uwagi na niepokojące społecznie
zjawiska, poinformowania o nich czy ich krytyki. Jednakże i wówczas ocenie podlega
rzetelność podanych informacji lub ocen oraz staranność i rzetelność dziennikarza przy
zbieraniu i wykorzystaniu materiałów, oceniana z punktu widzenia zasad art. 12 ust. 1
pkt 1 Pr. pras. Nawet działanie w społecznie uzasadnionym interesie nie uchyla
bezprawności naruszenia dobra osobistego, jeżeli dziennikarz przedstawił informacje
nieprawdziwe i nie dochował szczególnej staranności oraz rzetelności przy zbieraniu i
wykorzystaniu materiałów prasowych.
Jak wskazał Sąd Najwyższy w uchwale składu siedmiu sędziów z dnia 18 lutego
2005 r. III CZP 53/04 (OSNC z 2005 r., nr 7-8, poz. 114) uchyla bezprawność
7
naruszenia dobra osobistego przez publikację prasową wykazanie przez dziennikarza,
że podane przez niego fakty są prawdziwe, a publikując je działał w obronie społecznie
uzasadnionego interesu publicznego, zaś jeżeli fakty okazały się nieprawdziwe
wykazanie, że przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych zachował
szczególną staranność i rzetelność. Dotyczy to przede wszystkim sytuacji, gdy
dziennikarz nie jest w stanie sam ustalić prawdziwości określonego faktu, bowiem mogą
o tym orzec tylko uprawnione organy państwowe po przeprowadzeniu stosownego
dochodzenia, a interes społeczny wymaga ujawnienia tego faktu. W odniesieniu zaś do
ocen, które nie podlegają weryfikacji według kryterium prawdy i fałszu, dziennikarz
powinien wykazać, że wyrażona przez niego opinia czy ocena została oparta na
źródłach zebranych i wykorzystanych ze szczególną starannością, dających podstawy
do jej wyrażenia (porównaj wyroki Sądu Najwyższego z dnia 9 czerwca 2005 r.
III CK 622/04 i z dnia 6 grudnia 2005 r. I CK 204/05, nie publ.). Dziennikarz powinien
sprawdzić wiarygodność informacji we wszystkich dostępnych źródłach, zweryfikować ją
w możliwie najbardziej wszechstronny sposób i umożliwić osobie zainteresowanej
wypowiedzenie się w tym przedmiocie, a także przedstawić jej stanowisko (porównaj
wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 kwietnia 2008 r. I CSK 543/07). Nie musi jednak
uwierzyć w jej wersję ani podzielić jej stanowiska, ma prawo podejść do niego
krytycznie i rozsądnie je oceniając, przedstawić własną wersję.
W rozpoznawanej sprawie nie ulega wątpliwości, że ochrona społecznie
uzasadnionego interesu wymagała ujawnienia przez dziennikarza dokumentu w postaci
zapytania ofertowego firmy A.(...) z dnia 25 stycznia 2002 r. skierowanego do firmy
Ł.(...), dotyczącego dostawy produktu naftowego, na którym widniało nazwisko byłego
szefa Wojskowych Służb Informacyjnych, jako osoby, z której uprzejmości korzysta
oferent zwracając się do kontrahenta o nawiązanie współpracy handlowej. Takie
wykorzystanie nazwiska byłego szefa WSI oznacza bowiem, że na tyle dobrze zna on
osoby prowadzące interesy firmy Ł.(...) i jest tak wysoko przez nie ceniony, że
powołanie się na niego, przez przedstawiciela innej firmy naftowej przy składaniu oferty
współpracy, może zapewnić przyjęcie tej oferty. Jednocześnie świadczy też o tym, że
były szef WSI pozostaje z przedstawicielami firmy A.(...) w tak dobrych stosunkach, że
chce im pomóc przy nawiązaniu współpracy z firmą Ł.(...), udzielając zgody na
powołanie się na niego w kontaktach handlowych. Tego rodzaju stosunki byłego szefa
WSI z zagranicznymi firmami mogą budzić uzasadniony niepokój i wymagają
publicznego ujawnienia oraz wyjaśnienia. Z punktu widzenia opisywanego w artykule
8
pozwanego zagrożenia polskich interesów naftowych przez firmy rosyjskie i rosyjskie
służby specjalne oraz sugerowanej zbyt małej aktywności w tym względzie polskich
służb specjalnych, opisane wyżej zapytanie ofertowe było dokumentem o istotnym
znaczeniu i interes społeczny uzasadniał jego ujawnienie.
Był to niewątpliwie dokument prawdziwy, zaś wyciągnięte przez pozwanego na
jego podstawie wnioski nie były, wbrew ocenie Sądów obu instancji, dowolne ani
nieuzasadnione, co potwierdziły ustalenia faktyczne dokonane na podstawie zeznań
samego powoda i świadka J. B.. Bezsporne jest bowiem, że powód sam wystąpił z
inicjatywą pomocy J. B. w jego kontaktach handlowych z rosyjską firmą naftową Ł.(...) i
pozwolił na powołanie się na swoje nazwisko. Był zatem na tyle blisko związany z J.
Bukałą, że chciał mu pomóc w interesach oraz uważał, że powołanie się na jego
nazwisko może pomóc przy nawiązaniu kontaktów handlowych z Ł.(...), co oznacza, iż
uważał swoje stosunki z tą firmą lub jej pracownikami za tak dobre, że uzasadnione było
oczekiwanie uwzględnienia oferty handlowej jego znajomego. O tym, że nie były to
kontakty przypadkowe lub bez znaczenia świadczy także fakt, że pracownik Ł.(...),
którego wizytówkę J. B. otrzymał od powoda i do którego zatelefonował, również
powiedział mu, żeby w piśmie do Łuloil powołał się na nazwisko powoda, co pozwoli na
skojarzenie oferty.
Wszystko to dawało pozwanemu, jako dziennikarzowi, podstawy do stwierdzenia
w opublikowanym artykule, iż były szef WSI pośredniczył w przesłaniu przez firmę A.(...)
zapytania ofertowego do firmy Ł.(...). Zgoda na powołanie się na nazwisko określonej
osoby w ofercie handlowej, może uzasadniać, w potocznym rozumieniu, stwierdzenie,
że osoba ta pośredniczyła w przesłaniu oferty, a tym samym pośredniczyła w
kontaktach handlowych. Uzasadnia to też wniosek o związkach tej osoby z obiema
firmami. Dziennikarz miał zatem podstawy do przekazania takiej informacji i wyrażenia
takiej oceny w publikacji prasowej.
Z tych względów uzasadniony jest zarzut skargi kasacyjnej, że skoro prawdziwe
było stwierdzenie pozwanego w przedmiotowym artykule, iż powód pośredniczył w
przesłaniu przez firmę A.(...) zapytania ofertowego do firmy Ł.(...) oraz że fakt ten
uzasadniał wniosek o związkach powoda z obiema firmami, to tym samym pozwany
ujawniając ten fakt i wyprowadzając z niego taki wniosek nie działał bezprawnie, a
zatem nałożenie nań obowiązku przeproszenia powoda za te dwa stwierdzenia
zamieszczone w publikacji, narusza art. 24 k.c.
9
Z tych przyczyn Sąd Najwyższy na podstawie art. 39815
§ 1 k.p.c. uchylił
zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Apelacyjnemu do ponownego
rozpoznania i rozstrzygnięcia o kosztach postępowania kasacyjnego (art. 108 § 2 w zw.
z art. 39821
i art. 391 § 1 k.p.c.).